Samobójstwo Premiera (1)
godziemba, pon., 29/03/2010 - 06:39
2 kwietnia 1939 roku samobójstwo popełnił Walery Sławek - jeden z niewielu prawdziwych przyjaciół Józefa Piłsudskiego, który ofiarowując mu na gwiazdkę 1924 roku egzemplarz "Roku 1920" napisał taką dedykację: "Kochany Gustawie! Jeszcze wczoraj widziałem twe rozdrażnione na mnie oczy i myślałem, ileż to razy mieliśmy na siebie w życiu rozdrażnione oczy. Jesteśmy jak dwa stare niezmęczalne konie, co chodząc często jakimiś wertepami osobno, spotykają się na prostym gościńcu swego życia raz po raz, by się przywitać wesoło i stanąć razem do ciągnięcia tej samej bryki. Ciągnęliśmy dawniej razem kałamaszki i bryczulki, ciągnęliśmy i ciężkie ładowne często błotem bryki – znane, stare, niezmęczalne konie! Na gwiazdkę, mój drogi, przyjmij wraz z książką przyjaciela przyjaźń i serca całej rodziny".
Walery Sławek urodził się 2 listopada 1879 roku w Strutynce na Podolu, w zubożałej rodzinie szlacheckiej, pieczętującej się herbem Prus. Walery po skończeniu w 1894 roku gimnazjum w Niemirowie, rozpoczął studia w Wyższej Szkole Handlowej im. Kronenberga, gdzie zaangażował się w działalność Polskiej Partii Socjalistycznej. W 1902 roku po raz pierwszy spotkał się z Piłsudskim, który zwrócił od razu uwagę na młodego i przebojowego człowieka i spowodował jego wybór do kierownictwa partii - Centralnego Komitetu Robotniczego. Sławek kontaktował się z „Ziukiem” za pośrednictwem pasierbicy Józefa Piłsudskiego, Wandy Juszkiewiczównej. Dwoje młodych ludzi szybko zapałało do siebie uczuciem.
Zaangażowanie w działalność spiskową doprowadziło w 1903 roku do pierwszego aresztowania Sławka i osadzenia go w więzieniu w Sieradzu, z którego udało mu się uciec. Po ucieczce, na początku roku 1904, Walery Sławek, noszący partyjny pseudonim "Gustaw", na polecenie Piłsudskiego rozpoczyna tworzenie wewnątrz partii tajnej organizacji, której celem ma być czynna walka z rosyjskim zaborcą. Przeprowadzane z powodzeniem akcje zbrojne spowodowały usankcjonowanie istnienia "bojówki" przez władze PPS. Jako Organizacja Bojowa podlegała powołanemu przez CKR Wydziałowi Spiskowo-Bojowemu, na którego czele stał Józef Piłsudski, a na jednego z jego zastępców powołano Sławka, który wielokrotnie osobiście brał udział w akcjach zbrojnych. W trakcie przygotowań do jednej z nich w czerwcu 1906 roku, Sławkowi wybuchła w rękach gotowa do użytku bomba. W wyniku wybuchu stracił lewe oko, słuch w jednym uchu, kilka palców, bomba poszarpała mu także twarz, piersi i obie ręce. Dotknęła go także tragedia osobista. W tym samym czasie zmarła jego wielka i jedyna miłość, 19-letnia Wanda Juszkiewiczówna. Tę śmierć przeżył tak mocno, iż do końca życia nie związał się na stałe z żadną kobietą.
Od tej pory zajmował się finansami, a także działalnością kontrwywiadowczą i wywiadem w ramach PPS oraz Związku Walki Czynnej. Wziął jednak udział w słynnej akcji pod Bezdanami w 1908 roku, w wyniku której zdobyto ponad 200 tysięcy rubli. Po wybuchu I wojny światowej Sławek znalazł się w sztabie I Brygady Legionów, w którym kierował pionem wywiadowczym. Od 1915 roku tworzył siatkę POW w Warszawie i razem z Adamem Skwarczyńskim i Tadeuszem Święcickim wydawał „Rząd i Wojsko”. W lipcu 1917 roku, po tzw. kryzysie przysięgowym, Niemcy jako jednego z pierwszych aresztowali Sławka. Więziony był najpierw w warszawskiej Cytadeli, w Szczypiornie, by w końcu znaleźć się w twierdzy modlińskiej, z której zwolniono go 12 listopada 1918 roku.
Po przejęciu władzy w listopadzie 1918 roku przez Piłsudskiego, kapitan Walery Sławek był od początku w najbliższym otoczeniu Naczelnika Państwa, będąc człowiekiem do zadań specjalnych. Przez kilka miesięcy stał na czele sekcji politycznej II Oddziału Sztabu Generalnego WP, spełniając jednocześnie rolę nieformalnego koordynatora całego nurtu niepodległościowego. Po latach Bogusław Miedziński napisał: "Każdy piłsudczyk przybywający z frontu czy też z prowincji do Warszawy, nie mówiąc już o warszawskich politykach z lewicy sejmowej, przychodził zazwyczaj do niego z krótkim zapytaniem: co słychać?"
W maju 1919 Walery Sławek został szefem II Oddziału Frontu Litewsko-Białoruskiego, którego zadaniem była próba wcielenia w życie piłsudczykowskiej koncepcji federacyjnej. Wspólnie z kpt. W. Jędrzejewiczem był autorem tekstu polsko-ukraińskiej konwencji wojskowej, która uzupełniała podpisany 24 kwietnia 1920 r. traktat sojuszniczy.W kwietniu 1920 roku major Sławek został szefem "dwójki" Frontu Południowego oraz polskim przedstawicielem przy ukraińskim sztabie atamana Semena Petlury. Po zakończeniu wojny, ukończył w 1923 roku studia w Wyższej Szkole Wojennej, jako oficer dyplomowany w stopniu pułkownika. Jednak w 1924 roku złożył dymisję i odszedł z armii. Nadal pozostawał najbliższym współpracownikiem Marszałka i był - jak twierdził Wacław Jędrzejewicz - "najbliższym łącznikiem między Piłsudskim a akcją polityczną w Warszawie".
Po zamachu majowym powrócił do czynnej służby wojskowej, pełniąc obowiązki oficera do zleceń specjalnych Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych. Równocześnie prowadził poufne rozmowy, mające na celu pozyskanie poparcia kręgów konserwatywnych dla Piłsudskiego. W tym celu między innymi spotkał się z przedstawicielami ziemiaństwa małopolskiego na zamku Tarnowskich w Dzikowie.Pod koniec marca 1928 roku ponownie przeszedł w stan spoczynku. Następnie został szefem Gabinetu Politycznego Prezesa Rady Ministrów przy rządzie Kazimierza Bartla.
W tym samym mniej więcej czasie powstała tzw. grupa pułkowników (m.in. Aleksander Prystor, Kazimierz Świtalski, Bogusław Miedziński, Adam Koc, Bronisław Pieracki, Janusz Jędrzejewicz, Józef Beck), na której czele stał właśnie Walery Sławek. „Grupę pułkowników” spajały głębokie więzy. Tworzyli oni swoisty zakon polityczny – hierarchiczną wspólnotę, ufundowaną na określonej tradycji, przenikniętą ideą odbudowy etosu państwowego starego typu. Na przełomie 1927 i 1928 roku zbudowano Bezpartyjny Blok Współpracy z Rządem (BBWR), na którego czele stanął mało znany na ówczesnej scenie politycznej - Walery Sławek.
Przez osiem lat Walery Sławek, jako prezes BBWR, był niekwestionowanym szefem obozu rządowego. Jednocześnie, mimo ogromnej władzy, był jedynie wykonawcą idei Marszałka Piłsudskiego. Jako człowiek zaufany i osobisty przyjaciel doskonale zdawał sobie z tego sprawę, znał swoje miejsce i uważał to za właściwe i słuszne. Zdeklarowany państwowiec, traktujący politykę i władzę jako misję i obowiązek nie bał się odpowiedzialności i aż trzykrotnie w latach 1930-1935 pełnił funkcję premiera. Był też jednym z twórców Konstytucji RP z 23 kwietnia 1935 roku, która w zamyśle autorów miała być narzędziem naprawy państwa.
Po śmierci Piłsudskiego, Sławek, autentyczny przywódca obozu, depozytariusz idei Marszałka, autorytet dla większości piłsudczyków, w wyniku najróżniejszych intryg był coraz bardziej odsuwany w cień. Sławek nie próbował się bronić. Po doprowadzeniu przez Mościckiego do dymisji jego gabinetu, w październiku 1935 roku rozwiązał BBWR. Wierzył, że jego pozycja w środowisku pozostanie na tyle niezmienna, że będzie mógł nadal wpływać na jego postępowanie. Być może w tych decydujących dla jego kariery chwilach, zabrakło głosu i autorytetu Marszałka. Samodzielna konfrontacja z polityczną rzeczywistością przyniosła mu wiele bolesnych rozczarowań. Nie dbał nigdy o funkcje, stanowiska, splendory. Będąc na szczytach władzy niczego się "nie dorobił". Po jego śmierci cały jego majątek obejmował nieco ponad 600 złotych, których dorobił się w ciągu 20 lat służby dla kraju jako premier, poseł i marszałek Sejmu. Apartamenty premiera opuszczał z tymi samymi dwoma walizkami, z którymi się do nich wprowadził. W darze od przyjaciół dostał niewielki dworek w Racławicach-Janowiczkach. Jedna z bliskich mu osób powiedziała o nim: "Potrzeby miał minimalne, pieniędzy nie cenił, nie żądał dla siebie niczego".
24 maja 1936 roku Edward Rydz-Śmigły doprowadził do odwołania go ze stanowiska prezesa Związku Legionistów Polskich. Jego miejsce zajął płk Adam Koc. Dla Sławka był to potężny cios zadany mu przez środowisko, które współtworzył i któremu zawsze był wierny. Zmuszając Sławka do odejścia na polityczną emeryturę wybrano go na prezesa Instytutu Badań Historii Najnowszej im. Józefa Piłsudskiego.
11 listopada 1936 roku Edward Rydz-Śmigły został awansowany przez prezydenta Mościckiego na marszałka Polski. Zarówno sam Sławek, jak i niemal cała "grupa pułkowników" przyjęła to z niesmakiem. Sam Sławek uznał ten dzień za najsmutniejszy w swym życiu.Nie godził się z tym, że wbrew konstytucji Rydz w istocie współrządził wraz z prezydentem Mościckim, co znalazło wyraz w słynnym okólniku premiera Składkowskiego nakazującego urzędnikom państwowym traktowanie Rydza jako drugą osobę w państwie.
Walery Sławek nie poparł powstania Obozu Zjednoczenia Narodowego, który został powołany przez zaplecze polityczne Rydza-Śmigłego. Zaufanemu współpracownikowi powiedział: „Władze w Polsce obejmują zwolennicy dyktatury wojska, wodzostwa i totalizmu. Nie po to był przewrót majowy. To, co robi dziś OZN, Komendant mógł zrobić już w 1926 roku.” Pułkownik uważał, że życie państwa powinno być oparte na samorządach i organizacjach społecznych, w których wykonuje się konkretną pracę dla zbiorowości, nie zaś na partiach, które jego zdaniem prześcigały się w demagogii i były zdegenerowane przez korupcję i system protekcji. Wolał pozostać idealistą, odwołującym się do spuścizny i testamentu Józefa Piłsudskiego.
Walery Sławek nie poparł powstania Obozu Zjednoczenia Narodowego, który został powołany przez zaplecze polityczne Rydza-Śmigłego. Zaufanemu współpracownikowi powiedział: „Władze w Polsce obejmują zwolennicy dyktatury wojska, wodzostwa i totalizmu. Nie po to był przewrót majowy. To, co robi dziś OZN, Komendant mógł zrobić już w 1926 roku.” Pułkownik uważał, że życie państwa powinno być oparte na samorządach i organizacjach społecznych, w których wykonuje się konkretną pracę dla zbiorowości, nie zaś na partiach, które jego zdaniem prześcigały się w demagogii i były zdegenerowane przez korupcję i system protekcji. Wolał pozostać idealistą, odwołującym się do spuścizny i testamentu Józefa Piłsudskiego.
Śmierć marszałka Sejmu Stanisława Cara w czerwcu 1938 roku spowodowała niespodziewany powrót Sławka do czynnego udziału w polityce. Sejm wybrał go na opróżnione stanowisko ku zaskoczeniu i niezadowoleniu Mościckiego i Rydza. Tym bardziej że Sławek zadeklarował: „Za pierwsze swoje zadanie uważać będę przestrzeganie praw ustrojowych w ustawie konstytucyjnej zawartych, a określających zakres prac, obowiązków i praw Izby”. Elita rządząca zrozumiała, że posłowie pod przewodnictwem Sławka nie będą już spełniali jej poleceń i nie zamierzają być posłuszną maszynką do głosowania. A w niedalekiej perspektywie były wybory prezydenckie w 1940 roku. Janusz Jędrzejewicz wspominał: „Zdecydowano, iż Sejmowi, który zaufał Sławkowi, nie można powierzać wyboru delegatów do Zgromadzenia Narodowego, które w niedalekiej przyszłości miało wybrać nowego prezydenta”. Wiadomo było, że do następstwa po Mościckim szykuje się Rydz. W ówczesnych realiach politycznych było właściwie pewne, że zostanie głową państwa. I nawet gdyby Sławek nie włączył się do walki o prezydenturę, i tak był zawadą i wyrzutem sumienia dla istniejącego układu władzy. W tej sytuacji prezydent po kilku tygodniach od wyboru Sławka na marszałka sejmu, we wrześniu 1938 roku rozwiązał parlament i rozpisał wybory, w których dawni koledzy i sojusznicy Sławka zorganizowali zmasowaną kampanię przeciwko jego kandydaturze i popierającej go grupie pułkowników. Stanisław Giza, pracownik naukowy Instytutu Józefa Piłsudskiego wspominał: „Mieszkając w śródmieściu Warszawy znajdowałem przed wyborami w swojej skrzynce pocztowej ulotki, zawierające tylko jedno zdanie: <Nie głosuj na Sławka>”. Sławkowi nie udało się zdobyć mandatu poselskiego. Klęska wyborcza była dla niego dramatycznym upokorzeniem, po którym wycofał się całkowicie z polityki.
Cdn.
- godziemba - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
napisz pierwszy komentarz