Genitalia na krzyżu i bohomazy na pomniku, czyli o dwóch miarach (Daredevil)
11 marca 2010 roku gdański sąd odrzucił apelację prokuratury od wcześniejszego wyroku uniewinniającego Dorotę Nieznalską, autorkę instalacji "Pasja". Częścią wystawy był krzyż, na którym, uważająca się za artystkę, paniusia umieściła zdjęcie męskich genitaliów. Co ciekawe, i bardzo charakterystyczne, sąd uzasadniając swoją decyzję stwierdził, że osoby, które poczuły się instalacją urażone nie znały się na tego typu sztuce. Jak widać polskie (?) sądy coraz pewniej ze swym orzecznictwem wchodzą w sfery do tej pory zindywidualizowane, takie jak ocenianie tego, co jest, a co nie jest, mową nienawiści (sprawa niedoszłej dzieciobójczyni Tysiąc) oraz, jak w omawianym procesie, kwestia gustu i poczucia smaku. Pani „sędzia” z wyżyny swego prawniczego jestestwa już mówi nam, maluczkim, co powinniśmy uznawać za sztukę. Jeśli dla kogoś widok męskiego członka i jąder, zwłaszcza na krzyżu, nie jest dziełem, to niechybnie taki osobnik na sztuce się nie zna i basta! Dalej przewodnicząca składowi sędziowskiemu Teresa Bertrand perorowała: „Posiadali [ignoranci, którzy nie znają się na tego typu „sztuce” – dop. Daredevil] zatem selektywną wiedzę tylko o jednym z elementów instalacji, czyli o krzyżu i genitaliach”. Poza tym w uzasadnieniu można przeczytać: „W ocenie biegłego właściwymi twórcami aktu obrazy uczuć religijnych były te media, które dokonały rażącego naruszenia przekazu artystki. Materiał dziennikarski nie był rzetelnym opisem instalacji "Pasja", lecz manipulacją emocjami widzów dokonaną przez dziennikarzy stacji TVN.” Czyli i tym razem wszystkiemu winne są media, tyle, że teraz zostały one zrugane z pozycji liberalnego „autorytetu prawnego”, więc tę, jak najbardziej „słuszną”, krytykę przyjęły bez żadnych zastrzeżeń.
Zresztą jedynym pocieszeniem w owej ponurej sprawie wydaje mi się właśnie fakt, iż obwiniono telewizję rządową. W razie potrzeby, jak widać, można się nawet "przejechać" po swoich. Ale co tam delikatna rysa na wizerunku lewackiego medium? Takie są koszty walki z największym zagrożeniem, jakim niewątpliwie dla lewactwa jest chrześcijaństwo będące fundamentem naszej cywilizacji, którą to lewactwo chce obrócić w pył (i odnosi na tym polu coraz większe sukcesy). Tyle, że w swoim, pełnym nienawiści, zapamiętaniu lewica zapomina o kwestii podstawowej i bezspornej: niezależnie od tego czy wierzymy w boskość Chrystusa, faktem jest, że taki człowiek żył i umarł śmiercią męczeńską, na krzyżu właśnie. Krzyż jest zatem symbolem i pamiątką jego śmierci, a więc należy mu się choćby zwykły ludzki szacunek, jakim ludzie cywilizowani darzą miejsca czy symbole śmierci innych. Zwłaszcza śmierci męczeńskiej.
Taki szacunek media, całkiem słusznie zresztą, okazują wszelkim pomnikom upamiętniającym zagładę Żydów. I tak, na przykład, dwa dni temu zbezczeszczono pomnik na terenie byłego obozu koncentracyjnego w Płaszowie. Pojawiły się na nim napisy w rodzaju "Jude Raus" oraz "Hitler Good", które jednoznacznie, i znowu jak najbardziej słusznie, zakwalifikowano jako antysemickie i urągające pamięci ludzi pomordowanych w krakowskim getcie. I żadnemu medium, żadnemu z ekspertów czy tzw. autorytetów nie przyszło do głowy, aby prostackie napisy bezczeszczące pomnik nazywać dziełem sztuki anonimowego artysty (warto przypomnieć, że Gazeta Wyborcza w latach 1990. bardzo mocno promowało tzw. sztukę graffiti w miejscach publicznych). Natomiast wiele, niejednokrotnie tych samych osób w hańbieniu symbolu śmierci Chrystusa widzi, lub udaje że widzi, sztukę. Jednak ta podwójna miara w traktowaniu czczenia pamięci różnych zmarłych nie dziwi. Po prostu odnotowuję ją tutaj jako kolejny przejaw walki lewactwa z chrześcijaństwem, a zwłaszcza z katolicyzmem.
Linki:http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103089,7650755,Nieznalska_prawomocnie_niewinna__Gromy_na_TVN__WIDEO_.html; http://www.rp.pl/artykul/446622_Antysemickie_napisy_usuniete_z_pomnika.html
http://daredevil.salon24.pl/163247,genitalia-na-krzyzu-i-bohomazy-na-pomniku-czyli-o-dwoch-miarach
- Zaloguj się, by odpowiadać

napisz pierwszy komentarz