Przyczajony tygrys, ukryty smok (Internaut)

avatar użytkownika Maryla

Obłuda rządzącej koalicji, która obiecywała nam przyjazne państwo i demokratyczne standardy, może wywołać powszechną frustrację w społeczeństwie.
Z demokracją w III RP ciągle jest źle - realną władzę sprawuje sejmokracja, mediokracja i plutokracja, bardzo rozpanoszyło się kolesiostwo i meritokracja.
Zwłaszcza to ostatnie zjawisko (przydzielanie stanowisk za zasługi dla partii politycznych) sprawia, że niekompetentnych polityków na państwowych posadach i biznesmenów robiących kokosy na "współpracy" z rządem mamy coraz więcej. Jest gorzej, a miało być lepiej, tylko niepoprawni zwolennicy PO i PSL mogą tego nie zauważać.

Wicepremier Waldemar Pawlak nie ujawnił w swoich oświadczeniach majątkowych, że w latach 2005-2006 był przewodniczącym Rady Nadzorczej Mostostalu Słupca. Dlaczego nie opublikował tych informacji? - Nie pobierałem wynagrodzenia - tak na piśmie, jednym zdaniem, tłumaczy się wicepremier rządu.
Ze sprawozdań finansowych spółki wynika, że w latach 2005-2006 na wynagrodzenia dla członków rady nadzorczej Mostostalu Słupca wydano łącznie kilkaset tysięcy złotych.
Dlaczego Pawlak społecznie pracował w radzie nadzorczej prywatnej firmy? Wicepremier nie tłumaczy, dlaczego pracował za darmo.

Spółka ze Słupcy należy do Dariusza Wechty. Biznesmen działa również w branży deweloperskiej. W Poznaniu jego inwestycje wzbudzają spore kontrowersje. Władze pozwoliły mu między innymi na budowę osiedla tuż nad brzegiem Warty oraz zgadzały się na postawienie bloków w miejscu, gdzie plan miejscowy przewidywał park i tereny zielone.

Czy Waldemar Pawlak, koalicyjny kolega Donalda Tuska, jest niezatapialny, bo tego wymaga partyjny interes PO, jeszcze nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że poprzedni premier, poprzedniego watażkę polskiej wsi Andrzeja Leppera, właśnie za prywatę usunął z rządu z hukiem.

Wiadomo też, że pomimo błędów i wypaczeń poprzedni rząd miał zasługi w walce z korupcją i nadużyciami władzy przez polityków. Obecnie na podobne działania rządu doczekać się nie możemy, chociaż bulwersujących afer jest więcej. Chyba dlatego, że PO to spadkobierca Kongresu Liberalno-Demokratycznego i z PSL od czasów "nocnej zmiany" rozumie się bez słów, a nawet bez kiełbasy i wódki zalecanej na koalicyjne narady przez biesiadnego błazna PO.

Obecne PSL nie skupia najlepszych synów polskiej wsi, a raczej bękartów byłego ZSL - przybudówki PZPR uwłaszczonej na PRL-owskim majątku. Ponieważ wówczas władza miała zawsze rację, Pawlak nawiązuje do tamtej tradycji i mówi wprost, że niczego się nie boi, choć jego manipulowanie opinią publiczną jest nader oczywiste.

Parafrazując słowa Franza Mauera z "Psów" można zapytać, jak to jest Panie Waldku, czasy się zmieniają, a Pan jest ciągle w koalicjach?

http://post.salon24.pl/161669,przyczajony-tygrys-ukryty-smok
Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz