Towarzysz Zdrajca w drodze na manowce. Czas patriotów? (Krzysztof Ligęza)
O ile ktoś przedłożył wczoraj myślenie nad rozrywkę, wieczór spędzony przed telewizyjnym ekranem nie może w nim nie zaowocować dobrem.
„Wszelkie próby osądzenia Wojciecha Jaruzelskiego za zbrodnie komunistyczne dotychczas nie powiodły się. W ciągnących się od lat 90. procesach o „sprawstwo kierownicze” masakry na Wybrzeżu (1970) oraz o odpowiedzialność za stan wojenny (1981) dotychczas nie zapadł żaden wyrok”– napisy końcowe tej treści wieńczą film dokumentalny Roberta Kaczmarka i Grzegorza Brauna, zatytułowany . Po filmie odbyła się w studiu moderowana przez Rafała Ziemkiewicza. Wzięli w niej udział: Łukasz Warzecha, Piotr Zaremba, Wojciech Mazowiecki oraz Jacek Żakowski. Zachęcam do obejrzenia zarówno filmu jak i dyskusji, na początek proponując dwa najsmaczniejsze, moim zdaniem, cytaty.
Pierwszy z Łukasza Warzechy, który Jackowi Żakowskiemu, usiłującemu rozmydlić kwestię odpowiedzialności, rzucił w twarz słowa: jeżeli ktoś jest kolaborantem i kolaboruje z okupacyjnym reżimem to jeżeli traktujemy poważnie nasz naród i naszą państwowość, uważamy, że jest zdrajcą, tak? Nie zastanawiamy się nad tym: „a może mógł zrobić inaczej, a może mu to było potrzebne do kariery, a co mógł zrobić innego”. Nie. Sprawa jest prosta. Po prostu jest zdrajcą.
I drugi cytat, słowa amerykańskiego politologa Johna Lenczowskiego, który rzekł: trzeba wyciągnąć lekcję. Czy Polska będzie w przyszłości niepodległym, wolnym krajem? Będzie, jeśli ludzie będą lojalni wobec swojego kraju. Ale jeśli będzie się tolerować brak lojalności, a nielojalność nie będzie podlegać karze, to Polska stanie się ponownie satelitą.
***
Słucham dziś funkcjonariuszy medialnych Platformy Obywatelskiej, tych wielce utalentowanych medialnie michnikoidów, i myślę sobie tak: czy oni są lojalni wobec Polski? Dekomunizacji czy lustracji nie poparli, synonimując sprawiedliwość z zemstą. Dobro ze złem zamienili miejscami, elementarną przyzwoitość odsyłając dalej niż dokądkolwiek, dalej nawet niż do słownika staropolszczyzny. A teraz deklarują dekaczyzację...
I myślę sobie jeszcze, że wszystko ma swoje granice. Że człowiek rozumny i przyzwoity nie pozwoli w nieskończoność robić z siebie wała. Że wreszcie pojmie, iż można oszukiwać niektórych ludzi przez jakiś czas, a niektórych nawet przez cały czas, ale że nie da się oszukiwać nieustannie większości. I że demokracja to przecież większość.
Dopiero zrozumienie powyższego oznaczać będzie rzeczywisty kres odcinka historii Polski, tak tragicznie otwartego rokiem 1944, w którym prym wiedli zaprzańcy oraz renegaci.
Prawdę powiedziawszy, najwyższy po temu czas.
http://widnokregi.salon24.pl/154168,towarzysz-zdrajca-w-drodze-na-manowce-czas-patriotow- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz