Prezydent J.K.Bielecki (Magda Figurska)
Redakcja BM24, sob., 30/01/2010 - 18:49
Nieoficjalne źródła podają, że Donald Tusk rozpoczął już rekonstrukcję swego gabinetu. Trudno mi spekulować czy to skutek mojej wczorajszej notki, czy wyciągnięcia wniosków, że premier został znokautowany przez swych przyjaciół z podwórka, grzebiąc nadzieje na „zaszczyt, żyrandol, pałac i weto". Przetrzepywanie, zwane porządkami, rozpoczął od gabinetu ministra spraw zagranicznych, którego szefem ma zostać Jan Krzysztof Bielecki; Radosław Sikorski ma zastąpić B.Klicha, którego przyszłość polityczna na razie pozostaje nieznana.Uważni obserwatorzy naszej sceny politycznej ostatniego XX-lecia zapewne wiedzą, że działania najbardziej nawet nieudolnych rządów cechuje naturalna prawidłowość, określana jako związek przyczynowo- skutkowy. Postaram się więc wywieść ten wniosek, burząc dziennikarskie spekulacje dotyczące kandydatur zarówno marszałka B. Komorowskiego jak i R. Sikorskiego.
Kandydatura J.K.Bieleckiego stała się oczywista, gdy ten, 24 listopada 2009 roku złożył rezygnację ze stanowiska prezesa Zarządu Banku Pekao SA, czym otworzył sobie naturalną drogę do polityki. Ta nagła i nieoczekiwana rezygnacja nie była komentowana ani przez władze spółki, ani samego Bieleckiego. Stało się oczywiste, że dla Bieleckiego szykowany jest fotel premiera (po ewentualnej wygranej Donalda Tuska w wyborach prezydenckich) lub stanowisko w Radzie Polityki Pieniężnej. Po odejściu z Pekao SA Donald Tusk zaproponował Bieleckiemu dwa stanowiska: został on członkiem Rady Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, która doradza ministrowi spraw zagranicznych. Podobno ma być również członkiem Rady Polityki Pieniężnej, w której będzie pełnił rolę lidera większości koalicji PO-PSL. Decyzja Tuska o wycofaniu się z wyścigu o fotel prezydenta, pośrednio związana z aferę hazardową, była zapewne skonsultowana z Bieleckim, by otworzyć mu drogę do Pałacu Prezydenckiego.
Wkrótce więc poznamy oficjalnego kandydata PO na prezydenta. Będzie to już minister spraw zagranicznych, przyjaciel Tuska z KL-D i sopockiego podwórka, b.minister ds. integracji europejskiej i pomocy zagranicznej w rządzie Suchockiej i przedstawiciel Polski w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju, zwany też przez niektórych ojcem polskiej kontrabandy. Zapewne więc, wg UE, lepszy kandydat od D.Tuska, którego ostatnia decyzja o rezygnacji, została w Niemczech przyjęta z zadowoleniem.
Warto także znać prawdziwa przyczynę rezygnacji J.K.Bieleckiego z funkcji, która przynosiła mu 4,5 mln zł rocznie. Choć przedstawiany w mediach jako wybitny praktyk ekonomii i bankowości, to jego rządom w Pekao SA towarzyszyło wiele kontrowersji. 5 czerwca 2009 r. Jerzy Bielewicz, wspierany w walce z zarządem Pekao m.in. przez Michela Marbota (mniejszościowy udziałowiec Pekao SA i były właściciel Malmy, znanej firmy produkującej makarony), złożył pozew przeciw absolutorium dla Jana Krzysztofa Bieleckiego i innych członków zarządu banku. Podważył również prawidłowość i uczciwość sprawozdań finansowych za rok 2008, a także kilku innych uchwał Zwyczajnego Walnego Zgromadzenia Pekao SA.
– Sprawozdania finansowe nie oddają rzeczywistej sytuacji bilansowej banku, bo nie wzięto pod uwagę tzw. Projektu Chopin, który utajniono przed rynkami finansowymi, nie ujawniono strat banku wynikających z błędnych wycen, na podstawie których dokonano fuzji z BPH, nie podjęto rezerw na utratę wartości inwestycji na Ukrainie, ukryto rzeczywiste korzyści zarządu– wylicza Bielewicz.
Jego zdaniem, szczególnie kompromitująca Bieleckiego jest sprawa tajnego Projektu Chopin. O co w nim chodzi?
– Włoski właściciel Pekao SA, UniCredit, zmusił swoje oddziały w Europie Centralnej do podpisania niekorzystnych kontraktów z Pirelli Real Estate SpA. W Polsce Pirelli kupił spółkę deweloperską Pekao SA za 20 mln euro. Według naszej wyceny, Pekao Development oddano poniżej ceny rynkowej ze stratą dla Pekao SA sięgającą co najmniej 1,5 mld zł. Za taką tezą przemawia transakcja sprzedaży 5 projektów z Pirelli Pekao Real Estate (następca prawny Pekao Development) spółce Nowe Ogrody za 240 mln zł (4 razy więcej niż kwota nabycia Pekao Development pół roku wcześniej). Następnie Pekao i Pirelli podpisały umowę, w której Pekao bez żadnej kompensacji finansowej oddała za darmo prawo wyłączności do swoich nieruchomości i do nieruchomości klientów banku, które są zabezpieczeniem ich kredytów. Umowa została podpisana na 25 lat. Prezes Bielecki oddał więc w praktyce 20 proc. rynku nieruchomości w Polsce Włochom– opowiada „GP” szef Stowarzyszenia „Przejrzysty Rynek”.
Bielecki nie wyjaśnił też nigdy kwestii wypłaty przez Pekao SA dywidendy za rok 2007. W kwietniu 2008 r. przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego Stanisław Kluza zaapelował do banków, by – ze względu na trwający kryzys – ograniczyły wartość sum wypłacanych akcjonariuszom. Bielecki i członkowie zarządu Pekao SA nie przejęli się jednak słowami szefa KNF i opowiedzieli się za dywidendą przekraczającą zysk netto banku za rok 2007.
„Pekao wykazało za 2007 r. 2 mld zł jednostkowego zysku. Akcjonariusze otrzymali 2,5 mld zł. »Nadwyżka« pochodziła faktycznie z zysku Banku BPH, którego większa część została przyłączona do Pekao w końcu listopada ubiegłego roku, ale formalnie: z kapitałów rezerwowych”– pisał wówczas „Parkiet”. Po wypłacie korzystnej dla Włochów dywidendy akcje polskiego Pekao SA spadły w ciągu paru miesięcy aż o 22 proc.
Co ciekawe – o tej i o innych niejasnościach wokół bankowej działalności Bieleckiego nie informowały jednak szerzej żadne media, z wyjątkiem „Gazety Polskiej”, „Naszego Dziennika” i „Gazety Bankowej”. Przyczyną takiej powściągliwości może być zarówno fakt bardzo silnych powiązań politycznych Bieleckiego (politycy PO mówią o nim jako o przyjacielu i „nauczycielu” Tuska), jak i sprytna polityka kredytowa Pekao SA. Bank ten udzielił bowiem ogromnych pożyczek wielkim koncernom medialnym, m.in. ITI (ok. 200 mln zł) i Agorze (jeszcze w 2008 r. spółka wydająca „Gazetę Wyborczą” miała w Pekao SA linię kredytową wartości 800 mln zł, z czego wykorzystała 140 mln zł). Warto więc zadać pytanie, czy w czasie ogólnoświatowego kryzysu, szczególnie dotkliwego dla branży medialnej, spółki te – poprzez upublicznienie poważnych zarzutów udziałowców wobec Bieleckiego – mogłyby pozwolić sobie na jakiekolwiek problemy z kredytami?
Również w latach 90. Jan Krzysztof Bielecki także nie miał kłopotów z nadmiernie dociekliwymi dziennikarzami. Jego wyjątkowo zuchwała promocja niemieckiej firmy Muller Milch (w koszulkach z logo tej spółki premier i jego ministrowie grali w szeroko wówczas komentowanym meczu piłkarskim) i liczne afery prywatyzacyjne obchodziły wówczas większość dziennikarzy jeszcze mniej niż obecne wpadki Donalda Tuska.
Od 3 lat akcjonariusze Pekao nie mogą doprosić się wyjaśnień dlaczego Bielecki złożył swój podpis pod niekorzystną dla banku umową z włoskim deweloperem Pirelli. 25 letnia umowa oddaje Pirelli prawa do nieruchomości klientów banku stanowiących zabezpieczenie ich kredytów.
W pozwie przeciw absolutorium dla prezesa zarządu i innych członków zarządu Pekao SA, padają następujące zarzuty:
SPRAWOZDANIE FINANSOWE NIE ODDAJĄ RZECZYWISTEJ SYTUACJI BILANSOWEJ BANKU, BO:
- Nie wzięto pod uwagę tzw. Projektu Chopin, który utajniono przed rynkami finansowymi.
- Nie ujawniono strat Banku wynikających z błędnych wycen, na podstawie których dokonano fuzji z BPH.
- Brak rezerw na bezprawną (bez zgody KNF) wypłatę nadmiernej dywidendy w 2008.
- Nie podjęto rezerw na utratę wartości inwestycji na Ukrainie.
- Ukryto rzeczywiste korzyści zarządu.
- Niewłaściwie wyceniono instrumenty finansowe i pochodne.
- Niezgodnie ze stanem faktycznym amortyzowano aktywa składające się na system informatyczny.
- Zaniechano egzekucji zobowiązań wobec Stoczni Szczecińskiej - zarząd ukrywa, że naraził Stocznie na 100 milionów strat w wyniku sprzedaży asymetrycznych opcji walutowych.
- Brak rezerw na zobowiązania firmy deweloperskiej GTC.
- Działania na niekorzyść Banku poprzez inwestycję Xelion.
- Brak adekwatnych rezerw na spółkę Metropolis.
- Brak właściwego wyliczenia marży za usługi wykonywane przez Pekao na rzecz Grupy Unicredit w tym na rzecz Centrum Rozliczeniowego w Szczecinie.
UKRYTO RZECZYWISTE KORZYŚCI ZARZĄDU.
W Sprawozdanie z działalności Banku za 2008r., Zarząd Pekao przedstawia w punkcie 9 (Pozostały informacje) tabelę wartości wynagrodzeń, nagród lub korzyści („w pieniądzu, naturze lub jakiekolwiek formie”) wypłaconych lub należnych poszczególnym Członkom Zarządu Banku w 2008 r. Analogiczna tabela przedstawiona jest w sprawozdaniach za rok 2007.
Wszystko wskazuje na to, że tabele te nie zawierają pełnej informacji i podane dane są niestety zaniżone i nierzetelne.
- Podane dane z dwóch lat pozbawione są ciągłości i logiki. Według sprawozdań na rok 2007, Jan Krzysztof Bielecki otrzymuje wynagrodzenia i bonusy - wypłacone lub należne - w kwocie 1.417.000 zł. Jednak w sprawozdaniu za rok 2008 podano, że 1.700.000 zł. stanowią bonusy zapłacone w 2008r za rok 2007. Jakim cudem 1.700.000 zł. jest częścią kwoty 1.417.000 zł.? Sprzeczność matematyczna jest oczywista. Podobny brak logiki i wiarygodności budzą dane dotyczące innych członków zarządu w 2008 roku oraz latach poprzednich.
- Pan Jan Krzysztof Bielecki przyznał, że w ciągu 2008 roku, właśnie kiedy wybuchł kryzys finansowy sprzedał posiadane przez niego akcje Banku. W trakcie ZWZ, Prezes obłudnie podał jako pretekst potrzebę spłacenia kredytu udzielonego jemu przez Pekao SA na zakup tych akcji. Bez wątpienia, fakt udzielenia przez Bank kredytu Prezesowi stanowi korzyść materialną. Sprawozdanie nie przedstawiają w ogóle indywidualnego wykazu opcji menedżerskich wraz z terminami ich wypłat oraz udzielonych Członkom Zarządu kredytów. Podano jedynie salda początkowe i końcowe posiadanych akcji Banku, ale to tylko szczyt góry lodowej pozbawiony informacji o zdarzeniach w ciągu okresu rozrachunkowego.
- Dodatkowo zatajono wysokość wynagrodzenia prezesa Banku, Pana Jana Krzysztofa Bieleckiego jakie pobiera za zasiadanie w Radzie Dyrektorów Banku Unicredit. Tak, oto prezes Pekao najprawdopodobniej zarządzą Pekao będąc w finansowo uzależniony bezpośrednio od spółki dominującej Unicredit. Te domniemane okoliczności powinny wzbudzić zainteresowanie audytora banku, KNF, NBP i UOKiK.
- Brak osobowych wykazów kosztów reprezentacji oraz wyników kontroli tych kosztów przez Radę Nadzorczą. Osobowe koszty członków zarządu winny być upublicznione i ściśle kontrolowane wg standardów banków europejskich oraz wzorem standardów Parlamentu Wielkiej Brytanii i UE.
- Zastrzeżenia budzi fakt, że według zamieszczonej informacji włoscy członkowie zarządu Pekao SA wystawieni są na oczywisty konflikt interesów. Bank przyznaje wprost, że ich wynagrodzenia, bonusy i inne korzyści materialne pokrywane są bezpośrednio przez Bank Unicredit i dopiero na życzenie Unicredit refundowane przez Pekao. Z tej okoliczności wynika fakt, że taki system wynagradzania premiuje dbałość o interes spółki dominującej ponad interesem Banku Pekao SA.
- Na dodatek, system refakturowania włoskich członków Zarządu generuje dodatkowe koszty, w tym VAT, ZUS i inne świadczenia obowiązkowe pokrywane przez Pekao SA, co powoduje, że system ten jest o wiele droższy dla Pekao SA niż bezpośrednie zatrudnienie w Polsce, a nieetycznym jest, iż UniCredit nie zwraca różnicy.
Nagranie dokonane w trakcie ZWZ Pekao zdaje się być koronnym dowodem w świetle zebranych przedtem materiałów. Po zapoznaniu się z nagraniem, aż trudno uwierzyć, że prezes wiodącego banku w Polsce nie rozumie znaczenia i wartości prawa wyłączności i pierwokupu jakie oddał Pirelli na hipoteki klientów banku, czy też nie rozróżnia pojęcia zysków księgowych od przepływów finansowych i potrzeb gotówkowych banku. Jego wypowiedzi zdają się potwierdzać taką tezę! Sądzimy jednak, że prezes Bielecki jest w pełni świadomy nadużyć jakie popełniono na szkodę banku i stara się za wszelką cenę uciec od odpowiedzialności nawet kosztem osobistej kompromitacji. Wierzymy, że KNF, NBP, Skarb Państwa jak i sądy pochylą się nad tym nagraniem, innymi dowodami oraz ekspertyzami przedstawionymi w sądach i doprowadzą do rozstrzygnięć zgodnych z interesem Banku Pekao SA, racją stanu i poczuciem sprawiedliwości.
Wyrok zapadł 28 stycznia 2010 r.
Zarząd Banku Polska Kasa Opieki S.A. ("Bank") informuje, iż wyrokiem z dnia 28 stycznia 2010 roku Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił w całości powództwo akcjonariusza banku o uchylenie uchwał Walnego Zgromadzenia Banku z dnia 23 kwietnia 2008 roku w sprawie zatwierdzenia sprawozdań finansowych Banku i Grupy kapitałowej Pekao S.A. za rok 2007, zatwierdzenia sprawozdania z działalności Rady Nadzorczej Banku w roku 2007 oraz udzielenia absolutorium obecnym członkom Zarządu i Rady Nadzorczej Banku za rok 2007. Jednocześnie Sąd zasądził na rzecz Banku od powoda kwotę 8.640 zł tytułem kosztów zastępstwa procesowego oraz w związku z cofnięciem zwolnienia od kosztów sądowych zobowiązał powoda do zapłaty na rzecz Sądu kwoty 48.000 zł tytułem nieuiszczonej opłaty sądowej.
Przedmiotowy wyrok jest nieprawomocny.
I pewnie do wyborów prezydenckich może się tylko uprawomocnić.
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
napisz pierwszy komentarz