W ostatnich tygodniach, w skutek okresu swiatecznego dane bylo mi rozmawiac na tematy rozne a przez wszystko przebijala sie dyskusja na temat Polski i jej dzisiejszego polozenia (a bo mnie to chyba najbardziej interesuje). Polozenie Polski jest generalnie okreslane jako niezbyt dobre zarowno przez tych co wewnatrz jak i na zewnatrz. Owszem, ci co wewnatrz i na dodatek zakochali sie w silach postepowych raczej w ogole unikaja tego typu tematow (ze wzgledu na zbyt duze emocje targajace nimi, gdy maja sie przed kims przynac, ze jest jak jest)) ale w duchu i oni wiedza, ze nie jest dobrze. Niezaleznie jednak od tego kto gdzie i na kogo, dosc powszechne (jesli nie zupelnie powszechne) jest panujace przekonanie, ze jest jak jest „bo ludzie sa jacy sa”. Ludzie czyli masy. I tak, telewizja schodzi na psy, bo „ludzie w sondazach wykazuja ochote ogladania sitcomow”. Ludzie nasprowadzali do Polski miliony gratow powypadkowych „bo tego chcieli”. Jesl zle „bo ludziom sie nie chce niczego poprawic, sa leniwi”. Itd itd.
Trudno sie nie zgodzic z tym, ze ludzie sa jacy sa. Sam wiem doskonale do czego sa zdolni ludzie, a szczegolnie u nas. Jednak za zupelnie idiotyczna uwazam teze, ze oni sa tacy jacy sa, gdyz takimi sami z siebie chca byc. Otoz nie. Ludzie jako tacy sa tylko i wylacznie swego rodzaju masa. Masa, ktore potrzebuje przewodnikow. Do tego, zeby bylo dobrze potrzebni sa dobrzy przewodnicy, przywodcy. Cala reszta, czy chce, czy nie chce pojdzie za tym co narzucone bedzie od gory. Wbrew powszechnemu przeciez mniemaniu, ludzie malo wiedza o tym co sie dzieje wkolo. Wystaczylo kilku Faryzeuszy w tlumie, zeby go podburzyc i ukrzyzowac Chrystusa a wypuscic Barabasza. Wot demokratyczna decyzja mas. Szepnieto slowo tu, podpuszczono tam i masy juz wiedzialy, ze Barabasz jest cacy a Chrystusa na krzyz. Jesli Pawlak zaczyna walczyc „o opcje”, szybko okazuje sie, ze jego matka jest w cos zamieszana. W momencie gdy przestaje opcjami sie zajmowac, absolutnie znika problem matki i lewych intersow. A co na to masy? Ano nic. Skoro o tym sie nie mowi, to nie istnieje. Gdy Buzek konczyl swa kadencje premiera odchodzil w nieslawie. A po kilku latach okazuje sie, ze Buzek jest herosem nie tylko pan ale i rzeszy panow. Cale spoleczenstwo go kocha a on nam przynosi chlube. Choc czasami moznaby sie wstydzic tego co robi, ale przeciez o tym mainstream nie wspomni. To tylko dwa male przyklady na to jaka jest masa. Masa sama w sobie nie pamieta tego co bylo pol roku temu a co dopiero 5 lat temu. A Faryzeusze pracuja. Stad tez stawianie tez, ze ta masa powinna (i to robi) decydowac o tym jak ma wygladac swiat wydaje sie powiedzmy sobie dosc naiwna. To robia Faryzeusze, bo czemuz natura ludzka mialaby sie zmienic? Wiare w to, ze ludzie o czyms decyduja uwazam za naiwna. Przerzucanie zas odpowiedzialnosci na „ludzi” uwazam natomiast za zreczny chwyt, ktoremu ulegly wlasnie te „masy”. To taka forma samobiczowania.
Rozpatrzmy sprawe tego co moze „szarak”. Iluskrotnie slyszalem np, ze „przeciez kazdy moze zalozyc partie i walczyc o swoje”. Naprawde nie wiem jak mialoby sie to stac w przypadku, gdyby ktos chcial cos zmienic (czyli odsunac dzisiejszych wladcow od wladzy) i do tego nie mial zadnego zaplecza (finansowego, medialnego, wojskowego). Kazdy przyzna, ze Leppera wypromowaly media. Pokazywaly go co i rusz przy okazji roznych akcji. A sa tacy, co mowia, ze za wszystkim i tak stoja sluzby specjalane. Co biorac pod uwage zlozonosc tego swiata, i fakt, ze trudno sobie wyobrazic, zeby ktos chcial oddawac wladze „byle komu” i zdac sie na przypadek wydaje sie przeciez logiczne. Stad takze twierdzenie, ze „kazdy moze” uwazam takze za dosc naiwne. Osobiscie np. probowalem naswietlic sprawe zarobkow w PGNiG Norwegia i zainteresowanie sprawa bylo dosc mierne i odnioslo sie raczej do „ustawy kominowej”. A potem cisza. Klasyka. Stad takie moje malutkie doswiadczenie pod tytulem, ze „nie kazdy moze”. Inaczej by sie sprawa miala, gdyby rokaz przyszedl z powiedzmy „niezaleznych zrodel” i wtedy wszystkie psy szczekalyby jednym glosem.
Caly ten spektakl pod tytulem „ludzie sa jacy sa” uwazam za nieslychanie przydatny dla tych co naprawde rzadza. Pod tym wzgledem tzw „ustroj demokratyczny” nie ma sobie rownych. Bo tak samo jak w innych ustrojach z tylnych siedzen rzadza ci co maja w rekach wywiad, pieniadze (chyba nie ma takich naiwnikow, co wyobrazaliby sobie, ze w USA moze wygrac ktos z ulicy, bez poparcia czy to demokratow, czy republikanow a co za tym idzie finansjery...) jednakze cala odpowiedzialnosc za zly wybor spycha sie na „ludzi”. „Ludzie zle wybrali” i juz. Mysle, ze z tego wzgledu ustroj demokratyczny jest o niebo lepszy od totalitarnego. Bo sie ludzie sami biczuja, gdy totalitarnym to ktos obcy ich biczuje (co przeciez powoduje natychmiastowy opor). To „demokratyczne” samobiczowanie do zadnego oczyszczenia nie prowadzi i prowadzic nie moze, gdyz diagnoza jest bledna. Z natury. Diagnoza, ze to ludzie zle wybrali jest bledna, bo ludzie zwyczajnie w swiecie nie maja tu nic do gadania.
Niezaleznie od sondazy telewizja moze przeciez miec narzucona swoja misje odgornie (tak naprawde zreszta ma – oglupianie ludzi i robienie z nich „glupiej masy”, ale to jest inna sprawa). Niezaleznie od tego czego chca ludzie, ktos moze narzucic jakies ograniczenia w imporcie starych gratow (Polska jako jedyna zniosla wszelkie ograniczenia). A z drugiej strony ograniczen w Polsce co niemiara (ten kto chce prowadzic biznes ten wie). Skoro ludzie chca sobie przywozic graty, to moze ludzie chca sobie nie placic zlodziejskim OFE. Ja tak wlasnie chce. Nie placic OFE. Tu jednak takiego „wyboru” nikt nikomu nie daje. A to wlasnie dlatego, ze ludzie robia tylko to na co im sie pozwala. A nie co sobie chca robic. Wiara zas w to, ze to ludzie o czyms decyduja jest zwyczajnie dosc naiwna.
Cale to przerzucanie winy z gory na dol moznaby podpjac pod kulture bizantyjska. Polska jak wiadomo szczyci sie tym, ze nalzezy do kregu kultury lacinskiej. Mysle jednak, ze w ostatnich kilkudziesieciu latach krolowala jednak w Polsce kultura biznatyjska, w ktorej to, ten co u gory moze robic co chce a nie ponosi zadnej odpowiedzialnosci. Natomiast ten co na dole moze robic niewiele, a cala odpowiedzialnosc spada wlasnie na niego.
Przyznalem wyzej, ze ludzie sa jacy sa (zepsuci). A mimo wszystko uwazam, ze to nie oni sa winni. A to dlatego, ze jak napisalem, ludzie maja pewne cechy (jako ogol), i wymagaja przewodnictwa. Wymagaja dobrych przewodnikow. I tylko ich moge winic za taki a nie inny stan. Moge winic cale przewodnictwo prowadzace ludzi do takich a nie innych wyborow, decyzji: wladze (szczegolnie agenturalna, niewidoczna), kosciol (ktory jest przeciez takze pod wplywem agentury (Filozofy i inne takie)), media, ktore realizuja jakis program itd. Jednym slowem: elity. Spoleczenstwo mozna zmieniac. Mozna je „formowac”. Spoleczenstwo jest tylko zwierciadlem dla tych elit. Niczym wiecej. Jakie mamy elity takich mamy w Polsce ludzi. A nie na odwrot. Wiara zas w to, ze jest dokladnie na odwrot jest swego rodzaju samobiczowaniem jak pisalem. A to dlatego, ze te „elity” (”łżeelity” jak nie niektorzy zwa) doskonale wiedza, ze to one sa odpowiedzialne za taki a nie inny stan. W koncu to oni graja, a sa pilka w grze. Trudno wiec oczekiwac, zeby one wierzyly w to, ze to „ludzie sa winni”. Stad ta wiara, ze „ludzie sa winni” jest charakterystyczna tylko i wylacznie dla ludu. Tylko przedstawiciele „ludu” moga wierzyc, ze to oni sa winni temu co sie dzieje, a co za tym idzie uprawiaja „samobiczowanie”. Ktore przeciez do niczego nie prowadzi a tylko pogarsza sprawe.
I tylko jeszcze jedno sprostowanie. Czesto w rozmowie ze znajomymi nie mozemy sie porozumiec uzywajac tych samych slow a jednak myslac co innego. Tu musze powiedziec cos o „elitach”. Elity to nie sa ci, ktorzy maja kase. Owszem, te zaleznosci (elita i pieniadze) jakos tam istnieja, jednakze np sam fakt posiadania wlasnej firmy nie przesadza absolutnie o niczym. Elita to ci co maja wplyw na to co sie dzieje. Czy to medialnie, czy uczelniano (profesura), czy agenturalnie, czy politycznie. To sa elity. To ci co ugniataja ciasto zwane „ludzie”. Na dzien dzisiejszy tak, zeby ci mysleli, ze oni sami sobie sa winni.
I na koniec jedna mala informacja: jak podzielilem sie moimi obserwacjami z kolega starszym ode mnie to mi powiedzial: „w komunie bylo to samo. Socjalizm jest cacy, tylko ludzie do d...”.
napisz pierwszy komentarz