Tradycjonalista

avatar użytkownika Unicorn
http://kominek.blox.pl/2009/11/6-RODZICOW-KTORYCH-NIE-CHCIALBYS-MIEC.html "Nie mam nic przeciwko ateistkom, jehowym, scjentologom, lesbijkom, buddystom, islamistom i jak dla mnie to kobieta może sobie wierzyć w latające świnie, ale jak ślub to tylko kościelny i jak dziecko to tylko wychowane w katolickiej wierze. Nie ma że se samo wiarę wybierze jak dorośnie. Gówno tam. Jak dorośnie to se może zmienić, ale nie wcześniej niż po bierzmowaniu. Niech palą się w piekle wszyscy, którzy myślą inaczej i niech wiedzą, że dzieci do kościoła powinny chodzić, bo ta religia uczy ich tego, co najlepsze. Ja do dziś wiem, że nie wolno zabijać. Nigdy nie dotknę nawet palcem kobiety, która myśli inaczej. 3. GÓWNIARZ MA SIĘ UCZYĆ. Nawet jeśli ty jesteś durniem bez szkoły. Cholera, nie mogę o tym pisać, bo w maju rzucę na ten temat tekst (II część "Tuż przed maturą..."), więc powiem pokrótce: rodzic idiota to KAŻDY rodzic, który nie uważa, że studia są obowiązkowe we współczesnym świecie i KAŻDY, kto decyduje za dziecko, gdzie ono ma się uczyć, na jakie studia pójść. Niestety takich rodziców jest od cholery, bo nie potrafili wychować dziecka samodzielnie podejmującego decyzje i siłą wysyłają pociechy na kierunki, które dadzą kasę, ale nie dadzą szczęścia. Osobną kategorię tworzą rodzice, którzy z oszczędności każą dzieciom studiować w mieście zamieszkania. Młodzi nie wiedzą co tracą, bo prawdziwe i najlepsze życie studenckie jest z dala do starych. 4. BIJ I ZABIJ Coraz modniejsze jest wychowywanie dzieci bez bicia, bycia "przyjacielem" dziecka. Jasne. Kończy się zwykle na tym, że dziecko się buntuje, bo jak wie, że za złe zachowanie nie spotka żadna kara, to dlaczego ma se nie pozwalać za dużo? Mnie matka do dziś ściga z pistoletem, jeśli tylko podniosę głos i tak być powinno. Szacun do starych ma być i koniec. Przyjaciół niech se gówniarze szukają na sieci. Mają nudne życie i takie same zapewniają swoim dzieciom. Ja swoją pierwszą piłkę od ojca dotałem jak miałem 3 lata, pierwszą rakietę do tenisa jak miałem pięć lat, spluwę - 9 lat, snajperkę - 15 lat. Nim skończyłem 10 rok życia byłem mądrzejszy o wiedzę, że nie nadaję się: do tenisa, do karate, do kosza, do tańca. Pozostała miłość do piłki nożnej, ach ile bym dał, żeby dziś sobie pograć. Książek było w moim domu więcej niż w szkolnej bibliotece. Komputer dotałem jak miałem 7 lat. W międzyczasie polubiłem siatkówkę plażową, potem normalną, squasha, kręgle, ściankę wspinaczkową. Dziś nawet tenisa lubię. Oglądać. Rodzice dodupy potrafią tylko wypominać dzieciom, że te nie mają zainteresowań, ale sami są za głupi, aby pomóc dziecku poznać to, czym może ono być zainteresowane."
Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz