Jak to możliwe że Kościół kłamie?
Temperatura został podgrzana prawie do czerwoności. Dyskusja o „jednym Bogu” była głównym tematem kilku wątków, a również podpaliła atmosferę na kilku sąsiednich. W komentarzach „krew się lała i płonęły stosy”, jak barwnie skwitowała znana frondowiczka Flamme Banale.
Dramatyczne pytanie, które postawiłem w tytule, zadał inny frondowicz, kolega Humanek. Wisiało ono zresztą w powietrzu od dawna, teraz niejako, samoistnie się skropliło.
Tak jak w przypadku dyskusji w kwestii „jednego Boga”, tak i przy innych okazjach dochodzi do absurdalnych sprzeczności, które poróżniają strony; płaszczyzną nieporozumień jest posoborowe nauczanie Kościoła; jest ono wewnętrznie spójne i tworzy logiczny system; niestety, skonfrontowane z nauczaniem wcześniejszym, wykazuje czasami, bardzo rzadko, prawie wcale, ale jednak, większe lub mniejsze odchylenia; pewne niedokładności, drobne różnice znaczeniowe, niuanse i zagadkowe sformułowania, porozrzucane w nieregularny sposób po różnych dokumentach.
W praktyce są one trudne do wyśledzenia przez laika; grubsze afery, tak jak w temacie „jednego Boga” są olbrzymią rzadkością; niestety skoro wybuchną, mogą uczynić wiele szkody; nie dlatego, że szkodliwa jest dyskusja na tematy związane z teologią, ale ponieważ nie wiemy jak reagować w sytuacji zagrożenia; w sytuacji, gdy ktoś wypowiadając, sprzeczne z oficjalną linią opinie, rozbija Kościół od środka.
Przede wszystkim należy ochłonąć, ze świętego oburzenia, że ktoś śmiał, i zastanowić się „na spokojnie”, co takiego mówią ci wywrotowcy, i czy może być to rzeczywistym zagrożeniem…
Przeważnie dyskusja nie polega na tym, że jedna strona atakuje Kościół, a druga go broni; jest to raczej festiwal katolików prawdziwych i prawdziwszych; wszyscy posługują się Pismem św. i innymi dokumentami Kościoła. Na zdrowy rozum, nic w przywoływanych dokumentach nie powinno być gorszącego, niestosownego czy podejrzanego; jedne są starsze, inne nowsze, ale wszystkie katolickie.
Chciałbym aby wszyscy oswoili się z sympatykami Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X, jak i z samym Bractwem, bo to głównie ono pełni zamiennie funkcję chłopca do bicia, albo czerwonej płachty, dla ćwiczących dzikie szarże, porządnych katolików.
Ze swojej strony, z perspektywy sympatyka Bractwa, chciałbym powiedzieć, że sytuacja jest w gruncie rzeczy nieco komiczna, ponieważ Bractwo jest tępione z powodu miłości do Kościoła, jak również z miłości do Kościoła cierpi wystawiając się na ciosy; panuje tutaj rzeczywiście, jakieś zaślepienie.
Bractwo założone było, w zamyśle założyciela śp. Aba. Lefebvrea, jako „akcja przetrwanie” dla starej Mszy; losy Bractwa były i są burzliwe i pełne dramatycznych zwrotów, podobnie jak losy innego heroicznego obrońcy wiary: św. Atanazego. Szczęśliwie Bractwo kończy regulować swój status formalno – prawny, i w końcu ustaną wątpliwości dotyczące jego katolickości.
Drugą przyczyną licznych spięć i nieporozumień jest nieuporządkowanie dyskusji; głównych reguł rządzących dyskusją na tematy teologiczne; nikt za bardzo nie jest pewien, który dokument jest ważniejszy i jakie zasady obowiązują:
- obowiązuje nowszy, czy starszy, dokument?
- czy Tradycja powinna być zasadą wiary?
- czy Papież zawsze głosi naukę Kościoła w sposób nieomylny?
- po czym poznać organiczny rozwój doktryny od nieuzasadnionej nowinki?
- czy powinniśmy zajmować się tą problematyką?
- czy wszystkie dokumenty posiadają tą samą rangę?
- czy Papież może zmienić zarządzenia poprzednika?
- i niestety wiele innych…
I zanim ustalimy coś innego, ustaliliśmy z pewnością kolejny obszar swojej niewiedzy, którą powinniśmy jak najprędzej uzupełnić.
Wracając do tytułowego pytania: „Jak to możliwe że Kościół kłamie?”, możemy coś z nim zrobić zanim rozstrzygniemy wszystkie formalne wątpliwości; otóż niektóre rzeczy wiemy z całą pewnością; jedną z takich prawd jest pewność, że Kościół, nasza święta Matka, nie kłamie nigdy.
Co dzieje się po drodze, w międzyczasie, niejako? Mamy pewne dosyć dobrze ugruntowane stanowiska, formułujące sprzeczne wnioski; obydwa poparte autorytetem ludzi Kościoła; jak to się dzieje, że z tych samych składników wychodzą całkiem inne ciasta; a może wyszło ciasto i zakalec?
Możemy zastanawiać się długo; nawet należy powiedzieć, że powinniśmy się nad tym zastanowić, gdyż sprawy takie, dają jednak do myślenia; na szczęście mamy rozwiązanie tej łamigłówki, podane jako końcowy wynik naszej pracy: Kościół, nasza święta Matka, nie kłamie nigdy.
Wiemy co musi być na końcu naszych rozważań, i jestem przekonany, że to gwarantuje uporządkowanie wszystkich rzeczy w taki sposób, że będzie to oczywiste dla każdego.
- Jaacek2 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz