zapis krachu iiirp * RAPORT

avatar użytkownika nissan
RAPORT EEM: Kryzys ekonomiczny w Polsce cz.4 2009-09-01 Od sierpnia ubiegłego roku wokół kryzysu ekonomicznego w Polsce, a więc problemu niezwykle dolegliwego społecznie, a nawet zagrażającego egzystencji Polski, odbywa się jakiś chocholi taniec. Zamiast poważnych i wiarygodnych informacji oraz programów przezwyciężenia kryzysu, a przynajmniej osłabienia jego skutków społecznych, mamy do czynienia ze zwodzeniem społeczeństwa spektakularnymi akcjami polityczno-propagandowymi z udziałem przedstawicieli najwyższych władz rządowych, większości parlamentarnej i oczywiście środków masowego przekazu (zagranicznych i krajowych). Przeistoczenie kryzysu w spektakl medialny jest jednak nie tylko niestosowne, ale wygląda na pogrążenie się rządu w bezdennej nieodpowiedzialności. To tak, jakby zamiast chirurgowi powierzyć operacje -striptizerce. A za tym kryje się stale przebijające się przeświadczenie, że polskie społeczeństwo jest głupie albo dostatecznie już ubezwłasnowolnione. Nie jest jednak wykluczone, że ów taniec chocholi przemienia się w taniec strachu przed odpowiedzialnością i rozpaczliwą próbę przedłużenia dotychczasowej praktyki politycznej i propagandowej, pogrążającej się coraz głębiej w patologii społecznej, pozbawionej elementarnej moralności. To nie jest taniec wokół kryzysu. To jest szamański taniec wokół najżywotniejszych problemów, egzystencjalnych problemów życia narodu,Polski. To jest taniec wokół wyimaginowanego grobu Rzeczypospolitej, do którego tańca przygrywają ochoczo zagraniczne orkiestry. Premierowi rządu wydaje się, że z kryzysem można bawić się w kotka i myszkę. Kryzysu nie ma i nie będzie, a za kilka dni jest. Kryzys jest, ale poza tym jest wspaniale, bo inne kraje mają rzekomo większe problemy. Usługi propagandowe radia -Programu 1 PR osiągają dno, gdy z eteru pada wesoła fraza, iż Polska jest … tygrysem Europy. Leszek Balcerowicz, jeden z bezwolnych i najgorliwszych wykonawców zaleceń Konsensusu Waszyngtońskiego, który uzasadniał odebranie nam własności, swobody ekonomicznej i wpływu na sprawy publiczne, jest jednak już mniej zdeterminowany i arogancki. Iluzje wzrostu gospodarczego Problem lekceważenia lub kwestionowania istnienia w Polsce głębokiego kryzysu ekonomicznego wymaga odrębnego opracowania. Istotne wydaje się, że to błędne założenia teoretyczno-ekonomiczne głównie (współczesnej ekonomii) umożliwiły zafałszowanie obrazu rzeczywistości gospodarczej w Polsce. Statystyka i prezentacje analityczne są w tym kontekście konsekwencją przyjęcia teoretyczno-ekonomicznej koncepcji wzrostu gospodarczego. Główny błąd współczesnej ekonomii polega na koncentrowaniu uwagi na tendencyjnie dobranych wskaźnikach wzrostu gospodarczego i manipulowania tymi wskaźnikami. Do tego dochodzi jeszcze zastanawiająca arbitralność w posługiwaniu się wnioskami oraz zafałszowania statystyczne. W rezultacie mamy stajnię Augiasza, której nikt nie chce posprzątać. Ekonomia przyjmuje, że wzrost gospodarczy można zredukować do oceny bieżącej dynamiki Produktu Krajowego Brutto (PKB) (pomija się niski i malejący w porównaniu z innymi krajami poziom PKB).Przeciwstawny punkt widzenia, który jednak jest słabo uwzględniany, zakłada, że głównym problemem ekonomicznym jest przezwyciężanie zacofania gospodarczego lub jego przejawów (dysproporcji) w szerokim wymiarze społeczno-gospodarczym. Paradoks polega na tym, że pozytywne dane dotyczące dynamiki PKB mogą wytwarzać złudzenie, że w konsekwencji następuje również automatyczne przezwyciężanie zacofania i dysproporcji. Paradoks Polski polega na tym, że zacofanie i dysproporcje ulegały pogłębieniu, zaś oficjalne statystyki „notowały” rzekomy wzrost gospodarczy. Ten łatwy do wykrycia paradoks nie mógłby być długo ukrywany, jeżeli działałyby odpowiednie, niezależne placówki analiz ekonomicznych. Niestety zostały one zlikwidowane, co świadczy, że usiłowano tym sposobem ukryć prawdę. Zacofanie gospodarcze Polski Jest bezspornym faktem, że w latach 1989 – 2009 zacofanie gospodarcze Polski uległo znacznemu pogłębieniu. Nie chodzi tylko o powolne obniżanie rangi ekonomicznej Polski na liście krajów świata, co jest najbardziej widocznym i bezdyskusyjnym fenomenem degradacji na mapie gospodarczej świata. Dotyczy to przede wszystkim spadku poziomu zamożności społeczeństwa, degradacji sektora publicznego (obrony narodowej, służby zdrowia, nauki oraz kultury), narastania trwałego zacofania technologicznego, pogorszenia warunków pracy (zatrudnienia i bezpieczeństwa pracy), a także szeregu negatywnych zjawisk demograficznych, w tym emigracji zarobkowej, wzrostu kosztów wychowania dzieci i młodzieży, problemu głodu mieszkaniowego. Do tego dochodzą pogłębiające się dysproporcje regionalne. Szczególnie bulwersujący jest fakt, że wszystkie te negatywne zjawiska społeczno-gospodarcze były z reguły bagatelizowane przez rządy, a często nawet pogłębiane wskutek błędnej liberalizacji gospodarczej i ulegania naciskom politycznym i korupcyjnym ze strony wielkich korporacji zachodnich i wspierających je rządów. Iluzje wzrostu gospodarczego Statystyka polska wydaje się przyzwoita pod każdym względem. GUS (czyli centralny urząd statystyczny) deklaruje, że działa zgodnie z międzynarodowymi standardami statystycznymi. Systematycznie publikuje podstawowe wskaźniki wzrostu gospodarczego. Stąd dowiadujemy się, że Produkt Krajowy Brutto w Polsce ostatnio systematycznie wzrastał, podobnie wzrastały inwestycje. W ciągu pięciu lat 2000 – 2005 łączny wzrost PKB wyniósł 15 %. Okazuje się, że niewiele, a jednak nie przeszkodziło to formułowaniu entuzjastycznych interpretacji. Dopiero późniejszy wzrost PKB w dwóch kolejnych latach zaspokoił długo oczekiwane pragnienie optymizmu (5,8 i 6,5 %). Fakt ten posłużył propagandzie sukcesów poprzedniego i obecnego rządu. Jak się okazuje, nie na długo. Gdy w 2008 roku dynamika PKB uległa załamaniu, znaleziono nowy sposób na podtrzymywanie optymizmu. Polegał on na podkreślaniu, że inne kraje przeżywają większe spadki PKB. Jest pewien szkopuł. W Polsce z niejasnych powodów zrezygnowano z liczenia Produktu Narodowego Brutto oraz Dochodu Narodowego, czyli z dwóch kolejnych podstawowych wskaźników wzrostu gospodarczego. GUS „koryguje” PKB w taki sposób, aby wyjść na DN, ale to jest wybieg mający ukryć stan faktyczny: systematyczne ukrywanie danych. Już w publikacjach międzynarodowych instytucji statystycznych polski DN znika, ponieważ nie jest liczony zgodnie z przyjętą w świecie metodyką. Tylko w dwóch krajach ucieka się od ujawnienia DN: w Polsce oraz na Węgrzech. Skoro się nie liczy tego, co należy do obowiązującego kanonu statystyki międzynarodowej, to się najpewniej pragnie ukryć stan faktyczny. Pewnie są ku temu powody. Pierwszy jest zapewne taki, że wzrost gospodarczy wygląda gorzej, niż sugerują to publikowane dane statystyczne. To oczywiście zakrawa na cyniczną manipulację. Co do Węgrów - przypomina to słynny, wywołujący ledwie spacyfikowane wzburzenie Węgrów i konsternację opinii międzynarodowej, przeciek z posiedzenia węgierskich socjalistów w maju 2007. Zamknięte posiedzenie, na którym ówczesny premier Ferenc Gyurcsany, przyznał się do 18 miesięcy kłamstw jego rządu na temat stanu gospodarki i państwa. Produkt Krajowy Brutto ukazuje wszystko, co zostało w ciągu roku wytworzone w danym kraju, zaś Produkt Narodowy Brutto ukazuje wszystko, co jest własnością obywateli i firm tego kraju. Wzrost PKB mówi o wzroście gospodarczym w danym kraju, a wzrost PNB mówi o wzroście gospodarczym danego kraju. Na ogół zmiany obydwu wielkości idą ze sobą w parze. Jednak w pewnych sytuacjach rozjeżdżają się. Jakie to sytuacje? Takie, kiedy własność narodowa ustępuje miejsca własności zagranicznej. Kiedy innymi słowy dokonuje się bardziej lub mniej widoczna kolonizacja. (aby przeczytać cały artykuł pobierz plik) Prof. dr hab. Artur Śliwiński Pobierz plik Archiwum Najnowsze artykuły: 2009-10-05 G20, czyli globalna piaskownica 2009-09-01 PRZED WIELKĄ DEBATĄ 2009-09-01 Fatalne zauroczenie neoliberalizmem 2009-09-01 Wojsko i medycyna 2009-09-01 RAPORT EEM: Kryzys ekonomiczny w Polsce cz.4 ++++++++++++++++++++ http://www.monitorekonomiczny.pl/s17/Artykuły/a55/RAPORT_EEM_Kryzys_ekonomiczny_w_Polsce_cz_4.html
Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz