Sopot i 3 i pół minuty dla Solidarności

avatar użytkownika MarkD
Kilka faktów trzeba ocenić i wyjaśnić, bo znowu masy przerobione nic nie kumają.

I tak weźmy referendum „karnowskiego”. 60% Sopocian zagłosowało za tym by rządził im przestępca. Czy to może dziwić? Oczywiście, ale może i nie dziwi. Nie dziwi bowiem dziwnym trafem PO jest przy kasie i rządzi a dla wielu nie ma alternatywy. No bo przecież PIS - wiadomo (w rozmowach często to jest właśnie argument najmocniejszy). No skoro tak, to tylko dlaczego przestępca? A prezydentem mogło być dwóch agentów – razem 15 lat? I co i nic się nie działo strasznego. Lepszy agent od kaczki? Dlaczego - wiadomo. Jak można tak zwichrować umysły, tak zmanipulować ludzi? Przecież, nawet po odwołaniu mogli sobie wybrać jakiegoś Powca. Ale nie, bo przecież tego facia trzeba bronić przed wstrętnym reżimem (aczkolwiek już dwa i pół roku tego reżimu nie ma) a zresztą przed wyborami do parlamentu nie można dopuścić do obciachu. Nie byłem w Sopocie ostatnio, ale sądzę że nacisk na społeczność Powską był duży.



Albo, weźmy debatę, bo właściwie jak siadałem by napisać tego posta, to z musu, by wyjaśnić kilka faktów. Po kolei, tak by zrozumiał najbardziej nawet zmanipulowany umysł ludzki. A zatem:



1.

Debatę z premierem zaproponował związek Solidarność.
2.

Jako gospodarz miał prawo zaprosić kogo chce i wybrał OPZZ (dlaczego, proste oba te związki stanowią 99% wszystkich związkowców w stoczni)
3.

Premier przyjął zaproszenie
4.

Ruszyły do boju umysły członków Komitetu Dobrego Obrazu Premiera. Zadanie było takie. Możemy wygrać jeśli Premier będzie miał czasową przewagę.
5.

Przejęli inicjatywę i zaproponowali w tym celu że w imię pluralizmu w debacie muszą wziąć udział wszystkie cztery związki funkcjonujące w stoczni. To nieładnie będąc zaproszonym dopraszać do rozmowy nieuzgodnionych obustronnie towarzyszy.
6.

Rachunki :

Jeśli debata będzie godzinna i związkowców 8 z 4 (Szczegółów nie poznamy, ale zapewne równowaga) związków to dostaną po 15 minut na związek na zadanie pytania i odpowiedź – związek premier. Będzie więc 7:30 minut na pytanie związkowców z Solidarności i tyleż dla OPZZ. 7:30 minut od związku, ale to będą raczej pytania, więc trzeba by premier odpowiadał długo i mówił o faktach więcej niż 7 minut. Opracowali scenariusz następujący. Powiedzmy 2 z Solidarności. 7/2 to 3:30 więc tyle może jeden członek Solidarności mówić, ale jak spyta i premierowi uda się odpowiadać 3:30+2 (a co to dla niego) minuty to pierwszy by odpowiedzieć lub coś wyjaśnić zabierze totalnie czas drugiemu zakładając że premier znowu przez 3:30+1:30 będzie opowiadał o dzielnym rządzie. Czyli po prostu debata z ludźmi z S będzie trwała netto (tyle pogadają Solidaruchy) 3:30.
7.

Słyszę teraz że mogło być 3 z Solidarności. To zmienia nieco rachunki. Dajmy na to że wynik byłby 6 minut. Czy to duża różnica?



PS.Dla niektórych umysłów należy się jeszcze prostsze wyjaśnienie (wprawdzie tacy tu raczej nie zaglądają, ale a nóż widelec?) Premier wygrałby debatę z Solidarnością bo jest sprytny cudak i dałby Solidaruchom trzy i pół minuty. Czyli tyle ile potrzeba by zrozumieć reklamę majtek.

napisz pierwszy komentarz