15 sierpnia 2010 - 1 rocznica koncertu Madonny w PRL bis
MarkD, sob., 15/08/2009 - 19:47
Właściwie cały sens postu wyraziłem w tytule. Jednakże zdaję sobie sprawę, że tytuł to tylko tytuł, czyli takie krótkie zdanie co to ma przyciągnąć do przeczytania reszty. Ok, to na miejscu tę resztę spróbuję stworzyć, bo Madonna zawsze mi się podobała. Nie jako piosenkarka, bo widziałem ją udającą śpiew i nie wierzę w autentyczność przekazu. Podobała mi się... i tyle. Nie wierzę by ona, ta jak niektórzy piszą "ladacznica show biznesu" świadomie obrażała Święto Wniebowstąpienia Najświętszej Marii Panny. Byłbym zdumiony gdyby powiedziała cokolwiek mądrego w tym temacie (zresztą można mini Madonnę, czyli Dodę spytać i efekt mini otrzymamy bezbłędny). Dowód pokrewieństwa dusz: jedna sexi gwiazdka, drygiej fajnej dupie oddała na jeden dzień palmę pierwszeństwa. (cytat z mainstream mediów) Jest Madonna show women i tyle.
Kretyńska firma która zapraszała gwiazdę zapewne i po prostu zgodziła się na tę datę, bo kalendarz gwiazdy był z góry zaplanowany. Money, money, money.
Czyli to, że Madonna coś takiego przewidziała (czyli Święto i jej występ) jest wg mnie niemożliwe....
Czy katolik musi się obrazić? Czy jest to cios w katolicką duszę? Wątpię. W katolicyzm? To już śmieszne do potęgi! Tak twierdzić może idiota! Występ fajnej laski (dla wielu ciągle jest nią Madonna) może poruszyć wielu starszawych fanów wdzięków Madonny. Może i 70 ( w co wątpię bo bilety allegro rozdawało darmo, a sądząc z relacji wideo "na żywo" TVN24 "kilkaset" raczej niż) tysięcy "fanów". Ale gwiazda pop, skojarzyła mi się po poście JJ z jarmarcznym sztukmistrzem, który rozbawi lokalną gawiedź. I niech tak zostanie.
Po co więc piszę posta, skoro Madonna jest ok, a wśród oglądaczy mógłbym być i ja? Bo ja się boję, że 15 sierpnia, data dla Europy, co tam. dla świata istotna, będzie już od dziś datą występu starszawej pani w PRL bis, a nie datą zatrzymania bolszewickiej nawały. Że potem Piłsudski się wstrzymał z całkowitym unicestwieniem czerwonej zarazy... Ale mamy jeszcze szansę, bo za rok 70 lat minie (nie nie Madonnie ale) Bitwie Warszawskiej.
Kretyńska firma która zapraszała gwiazdę zapewne i po prostu zgodziła się na tę datę, bo kalendarz gwiazdy był z góry zaplanowany. Money, money, money.
Czyli to, że Madonna coś takiego przewidziała (czyli Święto i jej występ) jest wg mnie niemożliwe....
Czy katolik musi się obrazić? Czy jest to cios w katolicką duszę? Wątpię. W katolicyzm? To już śmieszne do potęgi! Tak twierdzić może idiota! Występ fajnej laski (dla wielu ciągle jest nią Madonna) może poruszyć wielu starszawych fanów wdzięków Madonny. Może i 70 ( w co wątpię bo bilety allegro rozdawało darmo, a sądząc z relacji wideo "na żywo" TVN24 "kilkaset" raczej niż) tysięcy "fanów". Ale gwiazda pop, skojarzyła mi się po poście JJ z jarmarcznym sztukmistrzem, który rozbawi lokalną gawiedź. I niech tak zostanie.
Po co więc piszę posta, skoro Madonna jest ok, a wśród oglądaczy mógłbym być i ja? Bo ja się boję, że 15 sierpnia, data dla Europy, co tam. dla świata istotna, będzie już od dziś datą występu starszawej pani w PRL bis, a nie datą zatrzymania bolszewickiej nawały. Że potem Piłsudski się wstrzymał z całkowitym unicestwieniem czerwonej zarazy... Ale mamy jeszcze szansę, bo za rok 70 lat minie (nie nie Madonnie ale) Bitwie Warszawskiej.
- MarkD - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz