Antysemickie rozruchy w Szczecinie 27.VII 1967 (Tomasz Węgielnik)

avatar użytkownika Maryla
27 lipca 1967 roku w szczecińskiej dzielnicy Niebuszewo banda ludzi, w dużej części stałych bywalców słynnego lokalu „Marago”, zwanego również „Krainą latających kufli”, zaatakowała Żydów udających się Domu Modlitewnego.
Fot. T. Szymula
Fot. T. Szymula-kamienica pod która 
doszło do zajść.
 

Uliczna bójka trwała około dwóch godzin, ciężko pobito kilku mieszkańców Szczecina żydowskiego pochodzenia oraz przebywających w tym mieście obywateli Izraela. To prawdopodobnie ich tradycyjny ortodoksyjny ubiór, połączony z początkiem antysemickiej nagonki medialnej, doprowadził do tych przykrych i wstydliwych dla Szczecina wydarzeń. Milicja obywatelska, mimo wezwań, pozostała bierna. W ciągu następnych dwóch dni sytuacja się powtórzyła, reakcją środowiska żydowskiego była dyplomatyczna interwencja ambasady Holandii, która wówczas reprezentowała interesy Izraela w Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.
Miesiąc wcześniej, 5 czerwca Izrael skutecznie zaatakował zagrażające mu Egipt, Syrię i Jordanię. Już 12 czerwca 1967 roku Polska Rzeczpospolita Ludowa, z woli Kremla, zerwała stosunki dyplomatyczne z Tel Awiwem. Aparat państwowy skupiony wokół szefa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Mieczysława Moczara rozpętuje antysemicką nagonkę. Sam Sekretarz Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej Władysław Gomułka 19 czerwca 1967 roku na VI Kongresie Związków Zawodowych mówi: – W związku z tym, że agresja Izraela na kraje arabskie spotkała się z aplauzem w syjonistycznych środowiskach Żydów – obywateli polskich, pragnę oświadczyć co następuje: nie czyniliśmy przeszkód obywatelom polskim narodowości żydowskiej w przeniesieniu się do Izraela, jeśli tego pragnęli. Stoimy na stanowisku, że każdy obywatel polski powinien mieć tylko jedną ojczyznę– Polskę Ludową.
Gomułka mówi o „piątej kolumnie” w kontekście ludności żydowskiej w Polsce. Pod koniec czerwca wobec ludności pochodzenia żydowskiego zaczyna działać aparat MSW.
Hasła umieszczone w oficjalnym komunikacie rządu PRL, mówiące o „izraelskich faszystach (...) zbirach” stosujących metody „hitlerowskiego SS” trafia na podatny grunt na Niebuszewie, gdzie znajdowało się największe skupisko szczecińskich Żydów, których w całym mieście  mieszkało wówczas około 3,5 tysiąca. Iskrą zapalną trzydniowej awantury okazało się kilku tradycyjnie ubranych obywateli Izraela, przebywających w Szczecinie w celach zawodowych. Jedna z izraelskich firm podpisała z polskim Animexem umowę w sprawie eksportu koszernego mięsa ze Szczecina. W celu prawidłowego przygotowania mięsa, do Szczecina przyjechało z rodzinami sześciu obywateli Izraela (rytualnych rzezaków). 27 lipca doszło do rozruchów przed Domem Modlitewnym na Niebuszewie, Żydzi idący do niego w celu odprawienia obrzędów religijnych zostali zaatakowani i obrzuceni kamieniami przez grupy młodych ludzi, skandowano wobec nich obraźliwe hasła i groźby. Pobito m.in. członka zarządu szczecińskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów, Arona Bieleckiego i pana Razuminskiego, obywatela Izraela. Mimo powiadomienia funkcjonariuszy z Komisariatu Nad Odrą, milicja nie interweniowała. W nocie Ambasady Holenderskiej z 1 sierpnia 1967 roku możemy przeczytać iż tego dnia „Izraelici wielokrotnie domagali się opieki medycznej”. Sytuacja powtórzyła się dnia następnego, 28 lipca, w tym samym miejscu. Razuminski został znowu zaatakowany przez grupę młodych ludzi uzbrojonych w noże, „zmaltretowany i zraniony” schronił się w pustym mieszkaniu. Kolejnego dnia, 29 lipca, ponownie ze strony tej samej grupy pojawiały się obelgi i pogróżki. Przez wszystkie te dni milicja nie interweniowała.

czytaj więcej

http://ibap.salon24.pl/
Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz