Nowelizacja odpowiedzialności

avatar użytkownika tu.rybak
Minister finansów p. Vincent-Rostowski przedstawił bardzo ciekawą koncepcję planowania. Moim zdaniem wartą nagrody Nobla (może nie z ekonomii, ale z zarządzania, gdyby była takowa).

Zanim ją opiszę, krótkie wprowadzenie.

Wiele lat temu w naszym Zakładzie (powiedzmy: naukowym) spotkałem się z planowaniem pracy dydaktyczno-naukowej oraz, co oczywiste, z późniejszym rozliczaniem owych planów.
Szef, ciągle nagabywany przez ważniejszego szefa o przedstawienie planów na najbliższy rok akademicki opędzał się twierdząc, że nie ma czasu na takie głupoty, że to kompletna fikcja, szkoda czasu i w ogóle nie będzie podążał wzorem Lejzorka Rojtszwańca z jego planem rozmnażania królików.

Kolejne spotkanie obu panów zapamiętałem, gdyż, kiedy rozmowa zeszła po raz kolejny na brak planów (a był już listopad), szef Zakładu złożył deklarację:

- Przedstawię plan wraz z rozliczeniem na koniec roku akademickiego - wtedy i wszystko się będzie zgadzało, i będzie zgodne z prawdą i na dodatek tylko raz będę pisał.

Ta krótka anegdota dotyczyła rzeczy mało ważnej.

Wczoraj p. Vincent-Rostowski powiedział, chwaląc się skromnie:

- Teraz możemy precyzyjnie określić wpływ kryzysu na dochody budżetu w skali całego roku i bezpieczne pole manewru w odniesieniu do wzrostu deficytu. (...) Najlepszym dowodem na to, że odłożenie nowelizacji do połowy roku było dobrą decyzją, jest to, jak dramatycznie zmieniała się sytuacja w pierwszym półroczu. (...) Teraz możemy przedstawić Wysokiej Izbie nowelizację budżetu – nowelizację odpowiedzialności, która minimalizuje negatywny wpływ światowego kryzysu na gospodarkę Polski. Powtórzę. Połowa roku to najlepszy moment na nowelizację ustawy budżetowej, bo dokonujemy jej na podstawie twardych danych o gospodarce z pierwszego półrocza. Nowelizacja w styczniu to zgadywanka i lekkomyślność, nowelizacja teraz to wiedza i roztropność. Wysoki Sejmie! Dziś już wiemy, że rząd polski podjął słuszną decyzję. (Oklaski) [ze stenogramu 46. posiedzenia Sejmu; wytłuszczenie moje]

Czym się różni wspomniany w anegdocie naukowiec od ministra?

To proste, naukowiec potrafił lepiej uzasadnić brak planu.
Ponadto miał większy rozmach - wszak planowanie w połowie roku jest również ryzykowne - a planowanie z końcem okresu rozliczeniowego daje gwarancję nieomylności.

Nowelizacja budżetu połączona z nowelizacją odpowiedzialności (ciekawe czy wiedział, co naprawdę powiedział?) w połowie roku jest godna Nobla.

A my, zwykłe szaraczki, myśleliśmy, że od tego są fachowcy, by umieć szacować, przewidywać, tworzyć warianty itp. Otóż nie, nie trzeba nic umieć. Wystarczy dobre samopoczucie i brak odpowiedzialności.

Ją zawsze można znowelizować.

2 komentarze

avatar użytkownika Krzysztofjaw

1. @tu.rybak,

Witam W każdej normalnej firmie nieumiejetność zaplanowania budżetu przez Dyrektora Finansowego oraz brak jego reakcji na zdarzenia otoczenia zewnętrznego (w tym wypadku kryzys, który był juz widoczny w IX-X 2008 roku) byłby przesłanka do dokonania zmiany na owym stanowisku. A jeżliby jeszcze taki delikwnt powiedział, że najlepszym okresem na zmiane budżetu jest połowa roku (mimo, że okoliczności zewnetrzne znane były nawet w czasie przygotowywania budżetu) a pierwotny budżet tworzył w dobrej wierze (nie biorąc pod uwage czynników ryzyka - znów od IX-X objawy kryzysu w USA) to byłby wysmiany. Dodatkowo, gdyby twierdził, ze jego firma jest wyspą niezależną od otoczenia (kryzys ominie Polske szerokim łukiem) to "dostałby taki wilczy bilet", ze raczej nie objaby podobnego stanowiska w żadnej innej szanujacej sie firmie. Niestety nasz Vincent pracuje w rządzie, który - ku mojemu jak najbardziej powaznemu pzerażeniu - jest raczej nie-rządem. Pozdrawiam

Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)

avatar użytkownika tu.rybak

2. mhm,

niestety, zgadzam się. A tu chodzi o "firmę", w której pracuje blisko 40 mln ludzi! I to budzi przerażenie...
Rybak