Nowelizacja odpowiedzialności
tu.rybak, śr., 15/07/2009 - 10:20
Minister finansów p. Vincent-Rostowski przedstawił bardzo ciekawą koncepcję planowania. Moim zdaniem wartą nagrody Nobla (może nie z ekonomii, ale z zarządzania, gdyby była takowa).
Zanim ją opiszę, krótkie wprowadzenie.
Wiele lat temu w naszym Zakładzie (powiedzmy: naukowym) spotkałem się z planowaniem pracy dydaktyczno-naukowej oraz, co oczywiste, z późniejszym rozliczaniem owych planów.
Szef, ciągle nagabywany przez ważniejszego szefa o przedstawienie planów na najbliższy rok akademicki opędzał się twierdząc, że nie ma czasu na takie głupoty, że to kompletna fikcja, szkoda czasu i w ogóle nie będzie podążał wzorem Lejzorka Rojtszwańca z jego planem rozmnażania królików.
Kolejne spotkanie obu panów zapamiętałem, gdyż, kiedy rozmowa zeszła po raz kolejny na brak planów (a był już listopad), szef Zakładu złożył deklarację:
- Przedstawię plan wraz z rozliczeniem na koniec roku akademickiego - wtedy i wszystko się będzie zgadzało, i będzie zgodne z prawdą i na dodatek tylko raz będę pisał.
Ta krótka anegdota dotyczyła rzeczy mało ważnej.
Wczoraj p. Vincent-Rostowski powiedział, chwaląc się skromnie:
- Teraz możemy precyzyjnie określić wpływ kryzysu na dochody budżetu w skali całego roku i bezpieczne pole manewru w odniesieniu do wzrostu deficytu. (...) Najlepszym dowodem na to, że odłożenie nowelizacji do połowy roku było dobrą decyzją, jest to, jak dramatycznie zmieniała się sytuacja w pierwszym półroczu. (...) Teraz możemy przedstawić Wysokiej Izbie nowelizację budżetu – nowelizację odpowiedzialności, która minimalizuje negatywny wpływ światowego kryzysu na gospodarkę Polski. Powtórzę. Połowa roku to najlepszy moment na nowelizację ustawy budżetowej, bo dokonujemy jej na podstawie twardych danych o gospodarce z pierwszego półrocza. Nowelizacja w styczniu to zgadywanka i lekkomyślność, nowelizacja teraz to wiedza i roztropność. Wysoki Sejmie! Dziś już wiemy, że rząd polski podjął słuszną decyzję. (Oklaski) [ze stenogramu 46. posiedzenia Sejmu; wytłuszczenie moje]
Czym się różni wspomniany w anegdocie naukowiec od ministra?
To proste, naukowiec potrafił lepiej uzasadnić brak planu.
Ponadto miał większy rozmach - wszak planowanie w połowie roku jest również ryzykowne - a planowanie z końcem okresu rozliczeniowego daje gwarancję nieomylności.
Nowelizacja budżetu połączona z nowelizacją odpowiedzialności (ciekawe czy wiedział, co naprawdę powiedział?) w połowie roku jest godna Nobla.
A my, zwykłe szaraczki, myśleliśmy, że od tego są fachowcy, by umieć szacować, przewidywać, tworzyć warianty itp. Otóż nie, nie trzeba nic umieć. Wystarczy dobre samopoczucie i brak odpowiedzialności.
Ją zawsze można znowelizować.
Zanim ją opiszę, krótkie wprowadzenie.
Wiele lat temu w naszym Zakładzie (powiedzmy: naukowym) spotkałem się z planowaniem pracy dydaktyczno-naukowej oraz, co oczywiste, z późniejszym rozliczaniem owych planów.
Szef, ciągle nagabywany przez ważniejszego szefa o przedstawienie planów na najbliższy rok akademicki opędzał się twierdząc, że nie ma czasu na takie głupoty, że to kompletna fikcja, szkoda czasu i w ogóle nie będzie podążał wzorem Lejzorka Rojtszwańca z jego planem rozmnażania królików.
Kolejne spotkanie obu panów zapamiętałem, gdyż, kiedy rozmowa zeszła po raz kolejny na brak planów (a był już listopad), szef Zakładu złożył deklarację:
- Przedstawię plan wraz z rozliczeniem na koniec roku akademickiego - wtedy i wszystko się będzie zgadzało, i będzie zgodne z prawdą i na dodatek tylko raz będę pisał.
Ta krótka anegdota dotyczyła rzeczy mało ważnej.
Wczoraj p. Vincent-Rostowski powiedział, chwaląc się skromnie:
- Teraz możemy precyzyjnie określić wpływ kryzysu na dochody budżetu w skali całego roku i bezpieczne pole manewru w odniesieniu do wzrostu deficytu. (...) Najlepszym dowodem na to, że odłożenie nowelizacji do połowy roku było dobrą decyzją, jest to, jak dramatycznie zmieniała się sytuacja w pierwszym półroczu. (...) Teraz możemy przedstawić Wysokiej Izbie nowelizację budżetu – nowelizację odpowiedzialności, która minimalizuje negatywny wpływ światowego kryzysu na gospodarkę Polski. Powtórzę. Połowa roku to najlepszy moment na nowelizację ustawy budżetowej, bo dokonujemy jej na podstawie twardych danych o gospodarce z pierwszego półrocza. Nowelizacja w styczniu to zgadywanka i lekkomyślność, nowelizacja teraz to wiedza i roztropność. Wysoki Sejmie! Dziś już wiemy, że rząd polski podjął słuszną decyzję. (Oklaski) [ze stenogramu 46. posiedzenia Sejmu; wytłuszczenie moje]
Czym się różni wspomniany w anegdocie naukowiec od ministra?
To proste, naukowiec potrafił lepiej uzasadnić brak planu.
Ponadto miał większy rozmach - wszak planowanie w połowie roku jest również ryzykowne - a planowanie z końcem okresu rozliczeniowego daje gwarancję nieomylności.
Nowelizacja budżetu połączona z nowelizacją odpowiedzialności (ciekawe czy wiedział, co naprawdę powiedział?) w połowie roku jest godna Nobla.
A my, zwykłe szaraczki, myśleliśmy, że od tego są fachowcy, by umieć szacować, przewidywać, tworzyć warianty itp. Otóż nie, nie trzeba nic umieć. Wystarczy dobre samopoczucie i brak odpowiedzialności.
Ją zawsze można znowelizować.
- tu.rybak - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. @tu.rybak,
Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
2. mhm,