Poszukiwacze zatopionego budżetu
MagdaF., sob., 27/06/2009 - 11:49
W związku z pojawiającymi się komunikatami dotyczącymi gwałtownego spadku notowań rządu PO w dorzeczu górnej, środkowej i dolnej Wisły, a także innych rzek polskich, podajemy komunikat:
Poziom poparcia Rządu utrzymuje się w granicach stabilnego zera i ciągle rośnie. Stan wód i innych trunków w restauracji sejmowej utrzymuje się w granicach średnich, a nawet wyższych wśród niektórych posłów. W związku z prognozowanymi wystąpieniami opozycji, okresowo o charakterze burzowym, w ciągu najbliższych miesięcy mogą występować wzrosty niezadowolenia.
Służby odpowiedzialne za ochronę rządu przed społeczeństwem, prywatne media oraz służby kryzysowe walczą nieustannie z niesprzyjającymi wiatrami demokracji, opadami słupków, piorunami i huraganami niezadowolenia, a systematycznie umacniane koryta rzek są ochroną przed rwącą falą niepokojów społecznych.
***
Miłość wymaga nie tylko poświęcenia i wyrzeczeń; może usprawiedliwiać kłamstwo dla dobra drugiej osoby, a nawet zabójstwo, w imię skrócenia męczarni. Jaką motywację mieli Tusk i Rostowski, którzy kłamali z trybuny sejmowej, że Polska jest w najlepszej sytuacji wśród państw unii? Wprawdzie z badań Eurostatu wynika, że odnotowujemy lekki wzrost PKB, ale ten sam Eurostat podaje też, że polskie PKB w przeliczeniu na jednego mieszkańca wynosi 57 proc. średniej dla 27 krajów wspólnoty i zajmujemy pod względem zamożności czwarte miejsce od końca. Za nami tylko Łotwa (56 proc.) Rumunia (46 proc.) i Bułgaria (40 proc.). Zarabiamy też 6 razy mniej niż obywatele starej unii; proporcje te odnoszą się również do zasiłków społecznych i stypendiów studenckich. Ponieważ skracamy dystans do średniej unijnej po około 2% rocznie (pod warunkiem że będziemy się rozwijali 2 razy szybciej niż najbogatsze kraje unijne) to aby ją dogonić potrzeba nam co najmniej 20 lat a do najbogatszych krajów Unii Europejskiej dzieli nas dystans 30-40 lat.
W imię miłości rząd próbuje łatać ogromną dziurę budżetową stwierdzając, że jest o wiele gorzej, niż się spodziewał. Desperacko więc poszukuje 3 miliardów złotych, a ponieważ wcześniej „znalazł” już 17 mld, operacja może się powieść a rząd okrzyknięty zostanie odkrywcą. Łatanie dziury rozpocznie się od przywłaszczenia dywidendy spółek skarbu państwa, wzrostu VAT-u i akcyzy, wróci 40-procentowy podatek, zmaleją rewaloryzacje emerytur i podwyżki dla budżetówki. Zamrożone są wszystkie dotacje celowe w resorcie edukacji oraz program „Wyprawka szkolna”, zniknie 5 mln na Internet dla szkół z programu „Komputer dla ucznia”, więc pracownie komputerowe znikać będą tak szybko, jak wyborcze hasło PO: „Laptop zamiast tornistra”.
Cięcia odbiją się na milionach polskich rodzin, choć D. Tusk obiecywał, że nie dotkną zwykłych obywateli. Ucierpią przede wszystkim najbardziej bezbronni, dzieci, niepełnosprawni, chorzy. Zamrożone są wydatki na ważne cele społeczne, pieniędzy nie dostaną najbiedniejsze szpitale powiatowe, kryzys może uderzyć też w rodzinne domy dziecka czy niepełnosprawnych. Prawie 600 mln rząd chce zabrać z Narodowego Programu Stypendialnego, 100 mln domom dziecka i szpitalom, 99 mln ucięto z dotacji dla PFRON.
Jest jednak wiadomość dobra, która wyróżnia nas na tle innych państw unii:
Polska jest jedynym krajem, w którym zarobki menedżerów są nieproporcjonalnie wysokie w porównaniu z pozostałymi szczeblami zarządzania. Wynagrodzenie menedżera stanowiące aż 174 proc. płacy średniego specjalisty to fenomen w całej Europie – donosi w raporcie Sedlak& Sedlak.
Wobec takich cięć, następny komunikat o zatonięciu nie wydaje się przesadzony.
Uprzejmie informuję, że mój tekst, choć mogłoby się zdawać, nie pozostaje w sprzeczności z tekstem kokosa26, którego tą drogą serdecznie pozdrawiam.
- MagdaF. - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
napisz pierwszy komentarz