Kapitulacja "Dziennika"
gw1990, pt., 22/05/2009 - 15:49
Myślałem w nocy, że kiedy opadną emocje, "Dziennik" po prostu przeprosi Katarynę za, nie będę owijał w bawełnę, draństwo. W ostatnim poście pisałem krótko, dlaczego blogerka nie chciała ujawnić swoich personaliów, do czego miała pełne prawo. Dziennikarze gazety rżną głupa i wypisują bzdury, począwszy od redaktora Michalskiego.
Kiedyś już pisałem niepochlebnie o tym Panu. Nigdy jednak nie podpadł tak, jak dzisiaj. Pisał już niezbyt rzeczowo o blogerach, anonimowości, o rzekomych orgazmach blogosfery. Podnosił głos, tolerując bzdury, które produkują również anonimowi publicyści portalu redakcja.pl. Dzisiaj miarka się przebrała. Cezary Michalski albo nie potrafi korzystać z Internetu, albo świadomie kłamie:
"Niech się Kataryna nie boi, i tak nie ujawnimy jej tożsamości, nie w momencie, kiedy procesem grozi jej Czuma-syn, za krytyczne wypowiedzi na blogu pod adresem Czumy-ojca."
Portal "Dziennika" opublikował w nocy informacje o fundacji, dzięki którym pięcioletnie dziecko pozna personalia Kataryny. Jeżeli Michalski aż tak jej nie lubi, mógłby sobie darować cynizm.
"Ustaliliśmy, że kiedy Kataryna pod pseudonimem bezlitośnie krytykowała ówczesnego prezesa telewizji publicznej Roberta Kwiatkowskiego, występując pod własnym nazwiskiem podpisywała z nim kontrakty, zarabiała u niego pieniądze."
Gdzie są dowody na "zarabianie u Kwiatkowskiego pieniędzy"? Kataryna zaprzeczyła i określiła te doniesienia łgarstwem. To, że fundacja organizowała szkolenia i spotkania z dziennikarzami „na długo przed Kataryną” (to jej słowa, w które wierzę), również w sprawach TVP, nie oznacza, że od kogokolwiek brała pieniądze, a już na pewno od prezesa Kwiatkowskiego. Co ciekawe, red. Michalski lubi bawić się w hipokrytę:
"Jest też inny problem z Kataryną i podobnymi jej anonimowymi rycerzami polskiego Internetu. Jako naród, zdecydowanie za długo żyliśmy pod batem, żeby nie pozostawiło to śladów na naszej psychice. Występując pod własnym nazwiskiem, mając coś do stracenia, jesteśmy często oportunistyczni, tchórzliwi, „przebiegli”. Odważni, bezlitośnie krytyczni, radykalni, stajemy się dopiero, kiedy założymy maskę. To jedna z tajemnic wściekłości i wrzasku, jakie panują w polskim Internecie."
Otóż redaktor "Dziennika" zapomina, że jest również publicystą w redakcji.pl. A w niej roi się od anonimów, oskarżeń, najczęściej pod adresem polityków PiS. I jakoś nigdy nie widziałem, by Michalski krytykował publicznie za rzekome tchórzostwo swoich blogerów. Najłatwiej uderzyć w kogoś spoza kręgu. Tym samym przebił "Gazetę Wyborczą" i wynurzenia Pawła Wrońskiego.
Piotr Zaremba ma najwięcej honoru spośród tego towarzystwa. Jest mu przykro z powodu nagonki na Katarynę i potrafił przyznać, że:
"Powiadam więc: źle się stało. Współczuję Katarynie stresu i bardzo nie chciałbym, aby przerywała blogowanie z powodu publikacji w DZIENNIKU."
Krytyka własnej redakcji świadczy o odwadze publicysty. Potwierdził tylko dobrą opinię i zachował się jak człowiek. Tymczasem "Dziennik" stosuje metody rodem z PRL-u. Czubkowska ewidentnie posłużyła się szantażem, by przeciągnąć Katarynę na swoją stronę. Ujawniono dane świadomie, moim zdaniem - w odwecie za skompromitowanie dziennikarza w sprawie Olewnika. W zasadzie – czego można się spodziewać od gazety, której członek wyzywa blogerkę od k…?
I jeszcze jedno – moderator forum „Dziennika” tnie bez opamiętania wszystkie opinie niepochlebne działaniom redakcji. Cenzuruje bez podania przyczyny. Co prawda jeden mój komentarz się tam przyjął, ale drugi poszedł do kosza, choć nie zawierał argumentów ad persona i bluzg.
Gazeta poszła na otwartą wojnę z blogerami. Ciekawy jestem, kto poprze „Dziennik”? Czekam również na komentarz w sprawie samego Igora Janke. Dziwi mnie, że nadal nie zabrał głosu, ale być może zwyczajnie nie został o sprawie poinformowany.
Kataryno – jesteśmy z Tobą!
- gw1990 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz