Tu nie chodzi o katarynę

avatar użytkownika FreeYourMind

 

 


Cofnijmy się w czasie i wyobraźmy sobie sytuację, w której minister Ziobro po przeczytaniu jakiegoś posta napisanego przez lewaka, a krytycznego wobec Ziobry - domaga się osobiście lub za pomocą jakiegoś swojego zaufanego człowieka, ujawnienia danych autora posta, grożąc jednocześnie sądem i autorowi, i I. Jankemu. To byłby chyba koniec świata, a przez mainstream przetoczyłaby się gigantyczna fala świętego oburzenia na kolejny zamach na wolność słowa oraz nieprawdopodobną uzurpację polityka. Nie muszę chyba przypominać, jak wiele wyjątkowo chamskich, obraźliwych, oszczerczych i szkalujących osobę Ziobry tekstów ukazywało się w blogosferze (także na s24, jak wiemy). Tymczasem nigdy do takiej sytuacji nie doszło, co oczywiście potwierdza tylko, jak zabójczy dla debaty publicznej był klerofaszyzm PiS-u.

Teraz zaś mamy ewidentną akcję zastraszania jednej z blogerek oraz właścicieli s24 przez syna obecnego ministra sprawiedliwości, choć na razie nie wiemy, czy jest to jego własna inicjatywa, czy działanie za zgodą A. Czumy. Dobrze, że Janke upublicznił całą sprawę, cieszy mnie też całkiem przytomna reakcja prof. W. Sadurskiego, który napisał m.in.:

„wszystko co napisala Kataryna, absolutnie miesci sie w granicach dopuszczalnej krytyki politykow, zgodnie ze standardami wyznaczonymi przez orzecznictwo w Strasburgu. Nie wyobrazam sobie, by jakikolwiek sad (znajacy orzecznictwo ETPCz, a polscy sedziowie przechodza szkolenia w tym zakresie) uznal za karalne znieslawienie sformulowanie, ze "[minister] po raz kolejny minal sie z prawda". To codzienne danie w kazdym menu debaty politycznej w demokracji. Grozby Pana K.Czumy sa calkowicie bezpodstawne i nie ma on szansy wygrac procesu o znieslawienie (bo chyba tylko taki zarzut wchodzi w gre). Najwyzej sie osmieszy, a przy okazji - swego Ojca.”

Sprawa oczywiście jest poważna, ponieważ K. Czuma autentycznie grozi i blogerce, i salonowi. Wbrew jednak temu, co pisze Janke, odwołując się do solidarności osób publikujących w s24, tak naprawdę piłka w tej grze jest po stronie mainstreamu. Jest to być może pierwsza (i niekoniecznie ostatnia – wszak weszliśmy w fazę „końca odwilży”) okazja, by ludzie zawodowo związani z mediami, pokazali ludziom establishmentu prawdziwe kły. Jest to zarazem okazja, by pokazać, na ile środowisko dziennikarskie jest jeszcze w stanie wybić się na niezależność w tym czasie otwartej instrumentalizacji i polityzacji polskich środków przekazu, trwającej już 20 lat po „obaleniu komunizmu”.

W Stanach Zjednoczonych afery wszczynane przez blogerów były nieporównywanie większego kalibru aniżeli to, co się do tej pory działo i dzieje w polskiej blogosferze, co oczywiście wynika z zupełnie nieporównywalnej wolności prasy i wolności słowa w warunkach amerykańskich i polsko-postkomunistycznych. W USA wszak do tych kwestii podchodzi się ze śmiertelną powagą i próby organiczania tychże swobód natychmiast są przez środowiska dziennikarskie (niezależne i mainstreamowe) nagłaśniane i torpedowane wprost z histerycznym zapałem :) (słusznie, oczywiście) – z tego też powodu politycy tam uginają się pod brzemieniem mediów i muszą media respektować jako rzeczywistą IV władzę. Matt Drudge uruchomił lawinę i to w skali międzynarodowej, publikując newsa o Clintonie i Lewinsky; dzięki publikacji na blogu rasistowskiej wypowiedzi senatora Trenta Lotta, powstał taki szum medialny, że tenże senator musiał zrezygnować ze stanowiska przywódcy większości w senacie; dzięki atakowi blogerów, wywalono naczelnego „New York Timesa” H. Rainesa, który przymykał oczy na konfabulacje jednego ze swych dziennikarzy, a po opublikowaniu i przeanalizowaniu na blogach manipulacji CBS związanych z fałszywkami mającymi skompromitować G. Busha (kampania prezydencka z 2004 r.), musiał pożegnać się z pracą w telewizji nie tylko „legendarny” prezenter D. Rather, ale i parę osób związanych z prowadzonym przez niego od wielu lat programem. To zaledwie parę przykładów.

Oczywiście, były także wielkie dąsy, protesty, wylewanie pomyj na blogerów (a nawet zakazywanie przez redakcje niektórym dziennikarzom blogowania :), ale nie zdarzyło się, by komuś za (nawet ostre) krytykowanie jakiegoś polityka (a tam blogerzy się nie cykają), grożono sądem! Podkreślić należy jednak zdecydowanie, że po stronie blogerów stawały (nielubiące ich, co zrozumiałe – nikt wszak nie lubi konkurencji), mainstreamowe media, jeszcze bardziej nagłaśniając afery, o których oni pisali i domagając się głów tychże osób, których rozmaite blogerskie demaskatorskie teksty dotyczyły. Już pomijam tu takie historie, jak linkowanie się mainstreamowych mediów ze stronami blogerów (tak zrobił choćby „The Guardian” z blogiem J. Bargera, ale i wiele amerykańskich środków przekazu, zaś strona MSNBC w ogóle utworzyła portal dla blogerów), a zatem traktowanie blogerów jako pełnoprawnych „nadawców” w świecie współczesnych środków przekazu.

W Polsce nic podobnego nie zaszło i nie zachodzi - przeciwnie, nie dość, że mamy do czynienia z wzajemną zależnością środowiska dziennikarskiego z politykami (i właściwie nie wiadomo do końca, po czyjej stronie stoją dziennikarze), to na dodatek, politycy coraz częściej ustalają zakresy działania dziennikarzom, na co ci ostatni, ku mojemu rosnącemu zdumieniu, skwapliwie się godzą, sprowadzając swoją pracę do komentowania tego, co podrzucą im spin doktorzy z tego czy innego ugrupowania politycznego. Dziennikarze zachowują się jak muchy w smole, jakby nie widzieli, co się tak naprawdę święci i do jakiego stopnia politycy zaczynają podporządkowywać sobie sferę publiczną, a szczególnie sferę mediów. Czas więc na przebudzenie z letargu i otrzeźwienie, gdyż biba z politykami może się dla nas wszystkich (nie tylko dla zdezorientowanych dziennikarzy) fatalnie skończyć.

Wiele więc zależy od tego, na ile Janke ze swoimi kolegami z branży uczyni temat ewidentnego bezprawia, po jakie sięga K. Czuma, czymś wartym nagłośnienia w mainstreamie, a nie tylko w s24. Sprawa jest skandaliczna i jako skandaliczna powinna zostać przedstawiona na łamach gazet, radia i telewizji. Pytanie tylko, czy Janke jest w stanie przypuścić taką szarżę?

http://jankepost.salon24.pl/105225,syn-ministra-sprawiedliwosci-obraza-blogerowi-i-grozi-salonowi24
http://jankepost.salon24.pl/105225,syn-ministra-sprawiedliwosci-obraza-blogerowi-i-grozi-salonowi24#comment_1415374
Etykietowanie:

32 komentarzy

avatar użytkownika kazef

1. "czy Janke jest w stanie przypuścić taką szarżę?"

To bedzie raczej szarżunia, nie szarża. Polska to nie USA. Pozdrawiam.
avatar użytkownika FreeYourMind

2. kazef

szarżunia :) :D
avatar użytkownika kazef

3. FYM

wyslalem Ci cos na mail Polis
avatar użytkownika Przemo

4. FYM

Świetne. Sprawa jest skandaliczna, moja krew wrze. Jak ja się z Tobą identyfikuję. Nie będę powtarzał tego, co napisałem pod Weselnikami.

Pozdr.
-------------------
GW nie kupuję.
TVN nie oglądam.
TOK FM nie słucham.
Na Rysiów, Zbysiów i Mira nie głosuję.

avatar użytkownika triarius

5. +

!


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika Maryla

6. politycy coraz częściej ustalają zakresy działania dziennikarzom

Witam, mało tego, ze ustalają zakres działania, to daja OS-y - czyli oficjalne stanowisko i tematy, o których mozna, a nawet trzeba, pisać. Degrengolada totalna, kręcenie sie wokól plotek, newsów jednego dnia, zero analiz, zero własnych prognoz. Zniewolone i leniwe umysły, nie dziennikarze. pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika FreeYourMind

7. kazef

sprawa załatwiona, jak wiesz :) Dzięki.
avatar użytkownika FreeYourMind

8. Przemo

no to wielkie i serdeczne dzięki :)
avatar użytkownika FreeYourMind

9. triarius

:) pozdr
avatar użytkownika FreeYourMind

10. Maryla

może ich w końcu sumienie ruszy? No, przynajmniej niektórych :) Pozdr
avatar użytkownika Maryla

11. No, przynajmniej niektórych :)

;)) sumienie? Czy strach o własna przyszłość? Gdyby tu o sumienie chodziło, to by nie było takiej sytuacji w mediach, jaka mamy. pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika dydek

12. Cyngiel Janke dał sygnał - owoce zbiera GWno

bo to chyba nie przypadek, że zasłużony niezależny 'dziennikarz' z rynszTOka dał temat na czołówkę głównemu organowi Szechtera? http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,6609780,Czuma_grozi_blogerce_pozwem_sadowym.html Gry operacyjne Szanowny Panie, tylko gry. I jak biedny człowiek ma się zachować kiedy jedni dranie atakują innego? To niestety dylemat postPRLowskiego w miarę normalnego politycznie obywatela....
dydek
avatar użytkownika FreeYourMind

13. Marylo,

no nic, będę się za nich modlił, po prostu, mając oczywiście świadomość, w jakim kraju żyję :)
avatar użytkownika FreeYourMind

14. dydek

"Dziennik" też o tym pisze. Oczywiście może się skończyć tak, że sprawa jedynie przemknie się przez media, a politycy wezmą górę. Dla blogerów będzie to jednak wtedy początek końca swobody wypowiadania się on-line.
avatar użytkownika MoherowyFighter

15. Dwie sprawy.

Pierwsza, to taka, że nie tylko na Z. Ziobro wylewano cysterny pomyj lecz również na jego ś.p. ojca. A druga, to słynna już szopka z zamykaniem się w kaltce przed sejmem. Tutaj to dziennikarze mieli dość odwagi. A później, to już chyba deflacja.
avatar użytkownika FreeYourMind

16. Moherowy Fighter

to prawda. No nic, poczekamy, jakie reakcje w mediach będą jutro, bo - jak już pisałem - news na portalach zamieszczony późną nocą, to nie jest jeszcze szum medialny wokół tej skandalicznej sprawy.
avatar użytkownika michael

17. Były takie czasy, że moje kontakty z dziennikarzami były częste,

Bywałem zapraszany do występów w radiu. Do ostatniej sekundy nie mogłem dowiedzieć się nic o tym, jaki jest cel zaproszenia mojej skromnej osoby, jaki jest przybliżony wariant scenariusza audycji. Dowiedziałem się w końcu,że moim zasadniczym walorem jest brak ykania, czyli jestem łatwy w montażu, można mnie puszczać na żywo. Scenariusze do audycji robi się po audycji. Co mam do powiedzenia? Obojętne. Gazety. Dobiłem się do przekonania, wziętego z doświadczenia, że przytłaczająca większość polskich dziennikarzy piszących ma następujące cechy, które czynią z nich profesjonalistów: - nie potrafią dobrze pisać po polsku. Tę część roboty starają się zepchnąć, najczęściej na adiustatora i korektę, jest świetnie, gdy ktoś taki jak ja napisze im tekst sam, np. pod pretekstem autoryzacji. - nie rozumieją niczego z tego, o czym mają pisać Nigdy nie chodziłem do żadnej szkoły dziennikarskiej, ale jak sądzę, była by to czysta strata czasu. Jeszcze majtki w zębach nosiłem, gdy moja prabacia mówiła mi, że jeśli chcę coś powiedzieć, to muszę wiedzieć co powiedzieć i o czym chcę mówić, albo pisać. To "o czym" ma centralne znaczenie. Aby o czymś pisać i mówić, trzeba koniecznie mieć pojęcie o wyobrażeniu przedmiotu przekazu. Jeśli mam napisać cokolwiek o elektrowni, powinienem wiedzieć, chociaż z encyklopedii, co to jest, do czego służy i w przybliżeniu jak wygląda. Oczywiście, to wszystko co wyżej nie dotyczy dziennikarzy sportowych i rolnych. Ktoś, kto gada o piłce albo nawożeniu musi się na tym znać. Ale to jest wyjątek. Polscy dziennikarze nie mają prawa mieć takiej orientacji w rzeczywistości. W ten sposób można im wkręcić każdy kit, a oni to kupią. I o to chodzi. Dlatego muszą pracować na gotowcach. Jedynym źródłem czegoś takiego są newsy w newsroomach. I przekazy idące "bokiem". Skąd wieje wiatr i jak ustawić chorągiewki. Najważniejszą i najbardziej pożądaną kompetencją dziennikarza jest wielki talent i siła przebicia w cynicznych dworskich intrygach. Siła przebicia jest oczywiście uzależniona od układów jakie kto ma. Najmniej przydatną i najmniej pożądaną kompetencją dziennikarza jest zdolność do samodzielnego sformułowania własnej opinii w jakiejkolwiek sprawie. Pan W. Sadurski zdołał wyrazić własne stanowisko w sprawie uwag kataryny, to już stąd wynika, że nie jest i nie może być profesjonalistą w zawodzie dziennikarza. Posiadanie własnego zdania jest niedopuszczalne. Nawiasem mówiąc. Z tą konkretną opinią pana Wojciecha Sadurskiego, dotyczacą kataryny, zgadzam się.
avatar użytkownika Koteusz

18. > Michaelu: informuję Ciebie oraz innych, że nie zmieniłbym...

... żadnego słowa w Twoim komentarzu poczynając od akapitu "Gazety. Dobiłem się do przekonania, wziętego z doświadczenia..." i podpisuję się pod tym obiema "mojemi ręcyma". pozdr
Krzysztof Kotowski
avatar użytkownika FreeYourMind

19. michael

co do generalnego "szlifu intelektualnego" dziennikarzy masz oczywiście rację, zresztą wystarczy wziąć do ręki którąkolwiek gazetę, to człowiek się łapie za głowę, czytając styl tego, co jest publikowane - być może moje sugestie, by dziennikarze nareszcie się wykazali jakąś "siłą oporu" wobec polityków są bezpodstawne, no ale zawsze będę mógł powiedzieć, że przynajmniej podpowiadałem ludziom mediów jakieś sensowne rozwiązanie :) Czekam na Twój tekst do POLIS MPC.
avatar użytkownika michael

20. Dzięki Bogu. Trzeba podpowiadać. Może jakoś sprowokować.

Na ambit może wdepnąć. Nie wiadomo tylko, czy oni jakiś ambit mają. Obawiam się, że ten ambit, to Oni mają gdzieś.
avatar użytkownika FreeYourMind

21. michael

to jest możliwe, niczego nie przesądzam. Gdyby jednak nie doszło do jakiegoś rozdmuchania tej sprawy, to by znaczyło, że peokraci wzięli się za Internet szybciej niż sądziliśmy. Swoją drogą, ciekawe, czemu od wczoraj mój post dotyczący tego całego skandalu nie trafił na SG w s24?
avatar użytkownika FreeYourMind

22. michael

odszczekuję, widocznie admini spali przez całą noc :)
avatar użytkownika michael

23. A jeśli chodzi o Czumę?

Każdy taki przypadek utwierdza mnie w przekonaniu, że może i ma On piękną kartę udziału w ruchu opozycyjnym. Ale nikt mi nie wmówi, że On wtedy, w tej opozycji, był po naszej stronie.
avatar użytkownika FreeYourMind

24. michael

bez względu na to, czy chodzi o Czumę, czy nie - politycy zaczynają się dobierać do blogosfery w sposób zupełnie bezceremonialny. Mamy przesilenie klasyczne dla końca odwilży :)
avatar użytkownika michael

25. Niepokoi mnie tak szybkie podjęcie sprawy przez Gazetę Wyborczą

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,6609780,Czuma_grozi_bloge... Może jest tak jak pisze dydek: "Gry operacyjne Szanowny Panie, tylko gry." A może już tak wieje wiatr, choragiewki są już ustawione". A może jest coś grubszego do ukrycia, trzeba tylko afery, by to przykryć. Debata ze stoczniowcami mignie gdzieś na zapleczu newsromów, a wszyscy będą wpatrzeni w dramat kataryny,... Chyba, że pojawi się jakaś lepsza, bardziej neutralna draka. Może Majchrowski w Krakowie coś głupiego powie? Może Palikot nogę złamie?
avatar użytkownika FreeYourMind

26. michael

"GW" zawsze rozgrywa jakiś własny interes przy każdej okazji, nie zmienia to jednak faktu, że rozgłos tej sprawie jest potrzebny, bo następnym razem taki K. Czuma może domagać się zablokowania takiego czy innego portalu, gdzie swobodnie dyskutują ludzie, zauważ. Natomiast mnie bardziej niepokoi to, że w "Rz" nie ma ani słowa o tej sprawie, pozdr PS. Jak słusznie zwrócił uwagę kazef, jednak tekst na portalu "Rz" jest: http://www.rp.pl/artykul/305705.html - choć moim zdaniem powinien być bardziej eksponowany.
avatar użytkownika michael

27. Interes GW jest. Oni prywatnie Czumy nie lubią. Zoll, to jest to

Komuniści zawsze mieli swoje koterie.
avatar użytkownika FreeYourMind

28. michael

no ale czy Czuma na stanowisku ministra zrobił coś pożytecznego?
avatar użytkownika michael

29. Taak. Głos w Rzepie jest nawet bardziej dramatyczny.

Ale jest to tylko głos Igora Janke. Niestety to środowisko nie zna pojęcia solidarności zawodowej. Nie rozumieją także swojego własnego, zbiorowego interesu. Poskim dramatem jest nie dostrzeganie wolności słowa jako ważnej wartości. Dramatem podwójnym jest fakt taki, że środowisko dziennikarzy gwiżdże na tę wartość. Ich własny, feudalny klientyzm,bardziej im się kojarzy z ich własnym interesem zawodowym, niż wolność słowa. Ewa Thompson pisała o kolonialnej mentalności polskich elit. To jest całe środowisko ludzi, którzy nie potrafią funkcjonować bez patrona, każdy z nich musi być "pod kogoś podczepiony", musi czuć napiętą smycz i zacisk obroży na szyi. To jest prawdziwa mentalność niewolników. Zajazd na redaktora Sumlińskiego był przecież znacznie ostrzejszy i bezspornie był to zamach na zawodowego dziennikarza śledczego, już nie mówiąc o dramatycznym pogwałceniu wolności słowa. I co? Władza tupnie? A wiewióry, hop do dziury.
avatar użytkownika FreeYourMind

30. michael

ciężko się z Tobą nie zgodzić. No bo tak naprawdę, dlaczego wolność słowa miałaby być jakąś nadrzędną wartością dla środowiska dziennikarskiego? Nie można zarabiać nieco "pętając słowo", nieco "przycinając słowo"? Można. Nie należy się więc spodziewać jakiejś spektakularnej akcji ze strony dziennikarzy. Samo to jednak, że w ogóle ta sprawa trafiła do mainstreamowych mediów jest warte odnotowania, bo przynajmniej nie dało się jej kompletnie wyciszyć i sprowadzić do relacji K. Czuma - kataryna/s24.
avatar użytkownika michael

31. Na judaszoweych srebrnikach lepiej się wychodzi w tej branży.

Takie jest przekonanie ludzi z tej branży. Ludzie nie stawiają na sukces zawodowy, stawiają na sukces z dobrego podczepienia się pod kogoś. Nawet tacy zawodnicy jak RAZ, muszą uważać, by się nie potknąć, aby nie przenieść się w niszowy niebyt Waldemara Łysiaka, najpoczytniejszego polskiego pisarza w czapce niewidce, albo Stanisława Michalkiewicza, bezdebitowego publicysty. O tym pisał RAZ w michnikowszczyźnie. Ruszył temat, nie posunął się za daleko, nie poszedł na całość. _____________________________________________________ Pieczat' "oszołom" i chlieba niet. Lepiej jadać biały chleb nad Morzem Czarnym, niż czarny chleb, nad Morzem Białym. _____________________________________________________ Takie są fundamenty tej starej mentalności w naszej niby demokracji.
avatar użytkownika FreeYourMind

32. michael

dlatego my musimy wyrąbywać w tej dżungli nowe ścieżki :)