Kuchciński i Trzaskowski - czego nie robić w razie kryzysu

avatar użytkownika elig

 

    W ostatnim miesiącu mieliśmy dwa nieoczekiwane wydarzenia.  Pierwsze to dymisja marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego na początku sierpnia 2019 {TUTAJ}.  Drugim była awaria kolektorów ściekowych prowadzących do czyszczalni Czajka, która nastąpiła we wtorek 27 sierpnia.  W jej wyniku od tygodnia od Wisły wpada 3000 litrów nieoczyszczonych warszawskich ścieków na sekundę.

 

  Winę za to przypisano prezydentowi Warszawy Rafałowi Trzaskowskiemu.  Na Twitterze zaroiło się od hasztagów typu #Trzaskobyl, #GównoRafała, #TrzaskowskiDoDymisji, itp.  Ścieki ochrzczono mianem "Trzaskowianki".  Czemu tak się stało?  W obu przypadkach obaj nasi "bohaterowie" sami są sobie winni.

 

  Opozycyjne media skrytykowały Kuchcińskiego za to, iż zbyt często korzystał z przysługującego mu służbowego samolotu.  Pan marszałek zaczął się wyjątkowo nieudolnie i kłamliwie tłumaczyć, w stylu tej baby, co to mówiła, że ona tego garnka nie widziała na oczy, a po drugie, że gdy go brała - to był już stłuczony.  To żenujące widowisko trwało prawie dwa tygodnie, aż Kaczyński nie wytrzymał i zmusił Kuchcińskiego do dymisji.  Kuchciński zapłacił za nieumiejętność poradzenia sobie z kryzysem wywołanym zarzutami.

 

  Podobnie jest z Trzaskowskim.  Na początku starał się on ukryć fakt awarii.  Dopiero, gdy stało się to niemożliwe - powiadomił rząd oraz inne odpowiednie organy.  Odrzucił jednak propozycję pomocy ze strony rządu i wojska mimo, że sam przyznawał, iż nie ma pojęcia co się stało i co należy robić.  W ten sposób opóźnił akcje o co najmniej dwa dni.  W końcu premier Morawiecki zarządził budowę mostu pontonowego i ułożenie na mim tymczasowego rurociągu transportującego ścieki.  Te prace właśnie trwają - most jest gotowy, a rurociąg powstanie najpóźniej w sobotę.

 

  Trzaskowski kłamał próbując wmawiać wszystkim, iż właściwie nic złego się nie stało.  Dopiero akcja rządu zmusiła ratusz do aktywności.  W "Gazecie Warszawskiej" opisano wczoraj {TUTAJ} prace przy badaniu zepsutych kolektorów:

 

  "Podczas gdy żołnierze budują na Wiśle most pontonowy na tymczasowy rurociąg na ścieki, 11 m poniżej poziomu dna Wisły trwają żmudne prace budowlane w tunelu nieczynnego kolektora. Panuje tu niesamowity hałas, bo robotnicy tną piłami tarczowymi grubą na 40 cm płytę zbrojonego betonu, która nakrywa dwie rury na ścieki. (...) Fragment rur już został odsłonięty, ale konieczne jest zdjęcie płyty na dłuższym odcinku, by postawić diagnozę co do przyczyn awarii obu rur w ciągu jednej doby. – Trwa proces ustalenia przyczyn awarii. Na konsekwencje przyjdzie czas, gdy już ustalimy, czy został popełniony błąd i na jakim etapie: koncepcji kolektora, projektu, wykonania czy eksploatacji – mówił w sobotę prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.".

 

  Trzaskowski wypożyczył także maszyny do ozonowania wody, chcąc poprawić przy ich pomocy jakość zrzucanych ścieków.

 

  Dziś [3.09.2019], we wtorek, Trzaskowski zwołał konferencję prasową {TUTAJ}.  Dowiedzieliśmy się, iż:

 

  "Jedno z pytań brzmiało: Czy władze miasta nawiązały kontakt z wykonawcą rurociągu i czy oni się poczuwają do odpowiedzialności? Odpowiedź zaskoczyła wszystkich.

"Wykonawca był wybrany w roku 2010. Wtedy były też negocjowane warunki kontraktu. To są firmy, które dziś jako firmy, osoby prawne nie istnieją, bowiem popadły w upadłość".  Co więcej:

 

  "Trzaskowski na konferencji prasowej we wtorek poinformował, że bezpośrednią przyczyną awarii było rozszczepienie rurociągu. Jak przekazał, według wstępnych danych - które muszą zostać potwierdzone - do problemów doszło w czasie wykonywania rurociągu." {TUTAJ}.

 

  Jak więc widać - instalacja została spartolona już w momencie budowy, wykonywanej przez firmy słupy i krzaki.  Bezpośrednią winę za katastrofę ponosi więc ekipa poprzedniczki Trzaskowskiego - Hanny Gronkiewicz Waltz.  Jednak wskutek swojej nieudolności i nieumiejętności postępowania w sytuacji kryzysowej to właśnie Trzaskowski stał się twarzą katastrofy.

1 komentarz

avatar użytkownika michael

1. Instalacja została spartolona już w momencie budowy

W tytule niniejszego komentarza zawarty jest główny wniosek felietonu pani elig [link]. Wniosek jest w stu procentach prawidłowy, a partactwo trwa przez cały czas, od koncepcji budowy i przez cały czas eksploatacji. Napisałem w felietonie "ROZWIĄZANIE PROBLEMU AWARII KOLEKTORÓW w WARSZAWIE" coś, co było wyłącznie przypuszczeniem, branym znikąd, czyli z głowy:

W sytuacji w której najprawdopodobniejsze jest to, że oba kolektory są skorodowane w podobnym stopniu na całej swojej długości, dla bezpieczeństwa całego systemu oba kolektory muszą być zastąpione nowymi kolektorami poczynając od Zakładu Farysa podającego ścieki, aż do Zakładu Świderska, odbierającego ścieki do Oczyszczalni Ścieków "Czajka" po drugiej stronie Wisły [link]. Oba kolektory nie nadają się do eksploatacji i nie mogą być ani wymienione ani naprawione w rozsądnym terminie. Tak jest, ponieważ oba kolektory są zalane betonem w dolnej części tunelu o średnicy 4,5 metra.

A rozwiązanie problemu diagnozy tej niesamowitej "awarii" nadal jest nieznane, a przynajmniej nie informuje o tym ekipa zarządu miasta Warszawy. Oni tego nie wiedzą albo ukrywają to, co wiedzą. Ale my tę część diagnozy określającej najprawdopodobniejsze przyczyny katastrofy już mamy wytypowaną:

  1. Katastrofalne błędy Zarządu rozumiane jako błędy w sztuce zarządzania organów Miasta Warszawy oraz organów MPWiK miasta stołecznego Warszawy przez cały czas kadencji pani Hanny Gronkiewicz-Walz i pana Rafała Trzaskowskiego.
  2. Katastrofalne błędy Specyfikacji Istotnych Warunków Zamówienia (SIWZ) dla projektantów i wykonawców instalacji gospodarki ściekowej w Oczyszczalni Ścieków "Czajka" oraz jej infrastruktury.
  3. Katastrofalne błędy projektu tunelu i kolektorów pod dnem Wisły, o których pisałem wyżej [link]
  4. Katastrofalne nadużycia wykonawców, które mogły być zamaskowane w wyniku zaprojektowanego zalania betonem kolektorów ściekowych.

Czyli następujący wniosek z felietonu pani elig jest prawidłowy: 

Jak więc widać - instalacja została spartolona już w momencie budowy, wykonywanej przez firmy słupy i krzaki. Bezpośrednią winę za katastrofę ponosi więc ekipa poprzedniczki Trzaskowskiego - Hanny Gronkiewicz Waltz. Jednak wskutek swojej nieudolności i nieumiejętności postępowania w sytuacji kryzysowej to właśnie Trzaskowski stał się twarzą katastrofy.

Niestety. To są hipotezy, które potwierdzają się faktami jak wyrocznie Kasandry. Już teraz wiem jak wypełniać treścią przytoczone wyżej punkty. Konkrety pojawiają się same, kapią z gazet i internetu. Kapią znikąd, czyli z naszej głowy.