Zenujaca indolencja

No to mamy dzis dzien przebudzenia. Zatrzymanie  B.Misiewicza i Antoniego Kaminskiego kombinujacych na niekorzysc PGZ  i sprawa zakupu Eurozetu. Pierwszy przypadek to zle decyzje kadrowe, ktore zdarzyc sie moga kazdemu. Drugi przypadek budzi groze, to niemoznosc wladz w sprawie zupelnie fundamentalnej - wlasnosci mediow. A, ze idzie o G.Sorosa, to jest to sprawa bez[ieczenstwa panstwa.

Opublikowany dzis wywiad Edyty Holodynskiej z wiceministrem Pawlem Lewandowskim (politolog i socjolog z Uniwersytetu Kardynala Wyszynskiego w Warszawie) poraza. Wyszla okrutna dla nas prawda.Oto co powiedzial ten zaufany min.Glinskiego w sprawie zakupu Eurozetu:

"My mozemy sie tylko przygladac, bo nie mamy zadnych narzedzi ku temu. A UOKIK ma narzedzie tylko z punktu widzenia kapitalowego, ale juz nie "idei". Polska jest chyba jednym z ostatnich krajow uE, gdzie rzeczywiscie tego nie ma. Trzeba pamietac, ze najwieksze kraje, Francja, Niemcy, Wielka Brytania, nawet najmniejsze kraje, maja narzedzia sluzace ochronie pluralizmu na rynku mediow".

Przez trzy lata trwalo ponaglanie wladz w Warszawie by zajely sie wlasnoscia mediow. Czynili to ludzie bardziej i mniej znani. Ze strony wladz zwykle odpowiadalo i poczatkowo dawalo nadzieje, a pozniej juz nie, kilka osob. Niekoniecznie szlo zaraz o powiedzmy, ryzykowna sprawe repolonizacje mediow. Latwiej bylo o dokonanie prob dekoncentracji w oparciu o jakas ustawe, ktora przeciez w przyszlosci mozna byloby nowelizowac. Wladze w Warszawie wiedza jak sie to robi, bo czynily to wielokrotnie. Jednak niukt palcem nie kiwnal, mimo, ze wszyscy wiedziel jak wazne sa mass media w polityce, a w walce wyborczej przede wszystkim.

Przez trzy lata dawano wladzom bardzo prosta rade, by skopiowac przepisy prawa obowiazujace w Niemczech czy Francji. Dawno temu napisalen na naszej stronie internetowej obszerny artykul relacjonujacy niemieckie ustawodawstwo. Jasne, ze trzeba by bylo wprowadzic pewne korekty, bo np. w sprawe wlasnosci mediow wlaczone sa tam landy, ktorych w Polsce nie ma.

Zabraklo nie tylko woli, ale takze najzwyklejszego sprytu. Niejednokrotnie mowiono, ze najlepiej by bylo, gdyby proces repolonizacji mediow odbyl sie niejako samoczynnie, tzn. jakies podmioty w Polsce by wykupywaly po kolei wplywowe media w Polsce. Red. Grzegorz Gorny pisze dzis o Danielu Kretinskym, mlodym czeskim miliarderze: "To on w najwiekszym stopniu przyczynil sie do wypchniecia niemieckiego kapitalu z czeskiego rynku prasowego, kupujac tytuly nalezace do koncernu Axel Springer. Gzis jest posiadaczem m.in. tabloidu "Blesk", dziennika "Sport" i magazynu "Aha!".

Powiedzmy, ze nie ma w Polsce takiego miliardera jak ten czeski robiacy pieniadze, ale takze sluzacy swojej ojczyznie. Jednakowoz sa rozne inne podmioty: banki, fundusze i co tam jeszcze. Dbajac o zyski wybieraja obiekty, w ktore inwestuja. Pokaze to na przykladzie Kanady i dotyczy to dziedziny sportu. Bank of Montreal wybudowal najwiekszy stadion pilkarski w Toronto, BMO Field, zas Bank of Nova Scotia - olbrzymia hale sportowa w centrum miasta o nazwie Scotia Bank Arena. Robia pieniadze i jednoczesnie reklamuja sie.

Jeszcze do niedawna glownym wlascielem poteznego sportowo-medialnego konglomeratu Maple Leafs Sports & Entertainment, Ltd. (MLSE)  byl fundusz emerytalny nauczycieli prowincji Ontario (Ontario Teacher's Pension Plan).W MLSE wchodza wszystkie glowne druzyny sportowe Metropolii Torontonskiej: Maple Leafs, Raptors, Toronto FC i Argonauts wraz z obiektami sportowymi i zwiazanymi z nimi mediami. Bardziej szczegolowo, Bells i Rogers kupili od nauczycieli 75% akcji placac solidarnie $1 mld. Musialo sie to im oplacic bo wylozyli taka sume.

Jak sie chce to mozna. Moze ktos odpowie publicznie, gdzie zaciely sie mechanizmy podejmowania decyzji w Prawie i Sprawiedliwosci w sprawie o fundamentalnym znaczeniu?