Jednym ze sprytniejszych obywateli świata, rządzącym klimatami UNFCCC

avatar użytkownika michael

*

jest Jan Szyszko, który ma tam autentyczny, wypracowany przez wiele lat autorytet, z którego wynika Jego wielka skuteczność. W konferencji klimatycznej COP21 w 2015 roku, w Paryżu miał do ogrania lekko licząc 190 krajów zacietrzewionych debilną polityką klimatyczną. Jeśli nie można być silniejszym od prawie dwóch sotni ogarniętych klimakterium, trzeba ich ograć - i ograł. To było najprawdopodobniej jedno z najznakomitszych sukcesów dyplomatycznych ostatnich lat - osiągnął 100% polskiego interesu i przekabacił całą klimatyczną studziewięćdziesiątkę na polski projekt "zrównoważonego rozwoju". Do tej pory klimatyczna banda rozliczała świat z emisji CO2. Od Konferencji Paryskiej musi być rozliczany bilans czyli różnica pomiędzy emisją CO2 a jego pochłanianiem (imisją) przez gospodarkę leśną i rolną, co przynajmniej formalnie uratowało polski węgiel. [link]

Rozwlekam się o tym sukcesie pana Jana Szyszko, by wykazać niemiecką hipokryzję i dwulicowość Angeli Merkel. Otóż ta kobieta, która tak zanosi się oburzeniem na Donalda Trumpa z powodu nie uszanowania układu Paryskiego, ale to właśnie pani Angela Merkel razem z Unią Europejską nie chcą uznać i przyjąć do stosowania najważniejszego ustalenia Konferencji Paryskiej i zarazem centralnego sukcesu Jana Szyszko czyli właśnie tego bilansowania emisji i imisji CO2.

Ta wredna Unia Europejska jest po prostu przeciwna polskiej energetyce węglowej i łamie ustalenia Konferencji Paryskiej. Skoro okazuje się nagle, że tak zajadle broni jej ustaleń przed tym niedobrym Prezydentem USA - noooo - to złapał Kozak Tatarzyna...

Szczególnie, że w tym konflikcie pomiędzy USA a UE Jan Szyszko, bardzo wpływowy w tych klimatach jest naturalnym sojusznikiem Donalda Trumpa. Jeden i drugi realnie broni interesów ekonomicznych swoich krajów, także obaj bronią interesów energetyki węglowej, w Polsce i w Ameryce.

I dzięki Bogu, Minister Jan Szyszko będzie prezydentem szczytu klimatycznego (COP24) ONZ w 2018 r. a Polska będzie reprezentować wszystkie kraje, w tym również Stany Zjednoczone. Mam więc nadzieję, że Donald Trump dogada się z Janem Szyszko. Katowice będą miastem-gospodarzem 24. sesji Konferencji Stron Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu. The 24th session of the Conference of the Parties (COP 24) to the United Nations Framework Convention on Climate Change (UNFCCC) is expected to take place from 5-16 November 2018, at a Katowice.

 

***

Powyższy felieton powstał w toku dyskusji o artykule "Postępacy dostali potężnego kopa", Tymczasowy, BM24 02.06.2017 [link]

 

następny - poprzedni

 

5 komentarzy

avatar użytkownika michael

1. A w sprawie tego sralis mazgalis globalnego ocieplenia,

czyli oszustwa finansowego, polegającego na wyciąganiu ogromnych pieniędzy z kieszeni 300 milionów europejskich podatników i wydawanie na demolowanie światowego systemu gospodarki energetycznej. Wygląda to tak jak wredna robota dywersanta ekonomicznego i zarazem globalnego oszusta matrymonialnego, który słodko patrzy w dziewczęce oczęta ślicznej Angeli Dorothei i wkręca jej koszmarne bzdury sięgając łapą do jej unijnej portmonetki.

Z 89.000 terawatów docierających od słońca do powierzchni ziemi około 0,1% jest wykorzystywane przez rośliny w procesie fotosyntezy. Zmagazynowana w ten sposób energia jest źródłem zarówno żywności, jak i paliw kopalnych. Całkowita moc wykorzystywana przez ludzi stanowi około 18 terawatów, czyli około 0,02% mocy promieniowania słonecznego padającego na powierzchnię naszej planety. Szacuje się, że wszystkie istniejące na Ziemi złoża węgla, ropy naftowej i gazu ziemnego zawierają łącznie tyle energii jaka dociera ze Słońca do Ziemi w ciągu 56 dni. [ link ]

  • Aby było zupełnie jasne - cała globalna energia wyprodukowana i zużywana przez wszystkich czarnych, żółtych, białych i nawet czerwonych ludzi*) całego świata, we wszystkich elektrowniach, piecach, silnikach i wiatrakach to 0,0002 (czyli dwie dziesięciotysięczne) energii słoneczka padającej na nasz klimat. Z czym do gości? Cały ludzki wysiłek w porównaniu z energią klimatu to jak kichanie komara na d... słonia.

A gdy dzisiaj słyszałem, jak Angela Dorothea Merkel, z ogromnym wzruszeniem mówiła, że Ona tutaj rusza na ratunek CAŁEJ PLANECIE, a tu, ten smutny Donald Trump, pozostawia ją, samą. No pewnie. Z czym kobiecino się porywasz. Nawet nie z motyką na słońce. Z patyczkiem. Małym patyczeczkiem. Maniunim.

Pani Angelo, gdy ma Pani 0,02% kapitału, nie siada się do gry. To nawet nie jest dwa procent energii klimatu. To są dwie setne procenta! Puknijcie się w głowę. Chyba tylko raz jeden udało się jednemu takiemu lepiej rąbnąć budżet. To wtedy kiedy jeden starozakonny, jeszcze w carskiej Rosji dostał zamówienie na dwa miliardy onuc. Czy pani wie co to jest onuca?

Jeśli nawet myśleć, że naprawdę robi się cieplej, to zamiast porywać się na niemożliwe, trzeba pomyśleć jak się przystosować do tego chrzanionego ocieplenia.

A do tego potrzebne jest więcej energii. Chociażby na klimatyzatory.
Chcecie naprawiać planetę, to chociaż nie psujcie energetyki

avatar użytkownika michael

2. Czy schetyna, to dziewczyna?

Tego nie wie nikt, ale zachowuje się jak bardzo niedobra zwierzyna. Zarodziec malarii albo jakaś pirania. Każde drapieżnie pasożytujące stworzenie, obojętnie czy to jest malutka bakteria, czy całkiem spora hiena najzażarciej atakuje najpoważniejszych przeciwników, najwścieklej gryzie i szarpie, tych którzy bronią się najskuteczniej.
I dlatego wszystkie schetyny, od prawa do lewa, zieloni i zielone ludziki, lubnauery różne, neumanny, zandbergi, a nawet tęczowe iskarioty, wszystko co żywe, rzuca się wściekle na Antoniego Macierewicza i na Jana Szyszko, posuwa się do najpodlejszych chwytów, kłamie, zmyśla i stawia idiotyczne zarzuty, bierze wszystko za złe i obrzuca błotem, ale jeszcze chętniej gównem.

Ataki na Antoniego Macierewicza są niby głośniejsze, może bardziej medialne, ale to co te zwierzęta robią by zniszczyć to, co jest polskim najżywotniejszym interesem narodowym, przechodzi ludzkie pojęcie. Nigdy nie zapomnę maleńkiej scenki, kiedy w czasie największej hucpy o dolinę Rospudy, jakiś redaktor wyraźnie sterujący tą awanturą, w dyskusji usłyszał od kogoś, że walczy o siedliska rzadkich zwierząt, a wskazywane przez niego alternatywy zniszczą siedliska ludzkie. I wtedy ten redaktor odparł, że LUDZKIE SIEDLISKA GO NIE INTERESUJĄ. To był argument, prawda? 

Oczywiście znam nazwisko i gadzinówkę skąd wywodzi się ten "aktywista ekologiczny", ale nie chcę teraz sprowadzać niepotrzebnych problemów prawnych. CHODZI PRZECIEŻ O ISTOTĘ RZECZY.

Jan Szyszko nie jest sam, działa w ogromnym zespole, razem z wieloma ludźmi, którzy doskonale wiedzą co dobre a co złe. Dlatego są skuteczni, i rzeczywiście bronią polskiej przyrody. A zielone ludziki ponawiają wredne ataki, wykorzystując fałszywe prawdy, nieprawdziwe fakty, propagandowe mity. Dolina Rospudy, Puszcza Białowieska, rzekoma wycinka polskich lasów, prywatyzacja polskich lasów , to wszystko to ordynarne kłamstwa i hucpa tej samej kategorii. Ich sukces, to klęska naszej polskiej racji stanu.

Teraz udało się im zebrać kasę na wycieczkę polskich sióstr cudownej Angeli Merkel, które wybiorą się do papieża Franciszka, by skarżyć na Jana Szyszko. Cóż z tego, że nieszczęsne panie zostały oszukane, cóż z tego, że wybierają się w służbie szatańskich prowokatorów. Cóż z tego, ze One same ociekają jadem nienawiści do Jana Szyszko, kiedy nikt ich nie przekona, że to, w co one wierzą, jest kłamstwem. Jadą do papieża Franciszka, aby ten wstawił się za ich kłamstwem. [ link ] - "Matki Polki na wyrębie"

Źródło: http://niepoprawni.pl/blog/michael-abakus...

avatar użytkownika michael

4. Może trzeba by było...

Może teraz trzeba by było napisać do nuncjusza papieskiego, może dało by się porozmawiać, dotrzeć do "Matek Polek" [link] z tej strony, uzmysłowić im, że wybierają się do papieża w obronie kłamstwa? 

Pozdrawiam.
avatar użytkownika michael

5. Globalny obieg energii i materii

Brazylijskie krowy i wszystkie stworzenia roślinnożerne pochłaniają ogromne masy zielonego pożywienia i rzeczywiście są jak małe gazownie. Trzeba wchłonąć ogromne ilości pokarmu roślinnego i mieć w środku skomplikowane mechanizmy i urządzenia przetwórcze, by wydobyć z tej masy te substancje, które nadają się do wykorzystania w organizmie zwierzęcym. Proszę zauważyć - rośliny wdychają dwutlenek węgla, a wydychają tlen. I muszą coś zrobić z tym węglem, który wdychają w dwutlenku węgla. A zwierzęta, przyjmując w pożywieniu ten węgiel, także muszą coś z nim zrobić. Więc wydychają dwutlenek węgla i wydalają metan. Ludzie także tak robią, tyle, że wydzielanie metanu w towarzystwie uchodzi za nieprzyzwoite. W organizmie rośliny następuje proces odwrotny od spalania, a produktem tego procesu jest paliwo.

Cykl Tlen [O] <=> Dwutlenek węgla [CO2], o którym rozmawiają niekompetentni ekologowie oraz poprawni politycznie politycy jest niezupełny albo niekompletny. Brakuje węgla w tym cyklu. Po jednej stronie równania jest węgiel, po drugiej nie ma węgla. Dlatego nie jest prawdą, że rośliny wydychają tlen, aby mogły żyć zwierzęta, a zwierzęta wydychają dwutlenek węgla, aby mogły żyć rośliny. Być może ilość wydychanego dwutlenku węgla powinna być tak duża, by mogły oddychać rośliny. Ale okazuje się, że w prawdziwej przyrodzie jest inaczej niż to sobie wyobrażają prymitywni ekologowie. Rzeczywistość jest znacznie bardziej skomplikowana, a prawdziwy obraz wędrówki materii i energii w przyrodzie jest bardzo interesującą i subtelną konstrukcją.

Podam brutalny przykład - podział świata przyrody na rośliny i zwierzęta jest fałszywy - nie odpowiada rzeczywistości. Przyroda do globalnej wędrówki materii wykorzystuje dwa typy organizmów żywych - organizmy samożywne (autotroficzne) czyli rośliny oraz organizmy cudzożywne (heterotroficzne), które odżywiają się związkami organicznymi. Organizmy heterotroficzne to nie tylko zwierzęta, a może nawet przede wszystkim nie tylko zwierzęta. A więc to są bakterie, grzyby i śluzowce i także zwierzęta, a nawet niektóre rośliny. Grzyby nie są roślinami, tworzą w przyrodzie samodzielne królestwo, niezależne od królestwa zwierząt albo królestwa roślin.

A jaki jest udział królestwa grzybów w globalnym cyklu przetwarzania materii? Grzyby jako jedyne organizmy mają zdolność do rozkładu ligniny oraz mają duże znaczenie przy rozkładzie celulozy dzięki specyficznemu enzymowi – celulazie. Są reducentami – ostatnim ogniwem w łańcuchu pokarmowym – a zatem są istotnym składnikiem obiegu materii w przyrodzie.

Grzyby mogą być źródłem zarówno materii nieorganicznej (CO2, H2O i innych) będącej produktami metabolizmu; lub materii organicznej, gdyż grzyby są pokarmem dla wielu drobnoustrojów. Bez nich większość ekosystemów lądowych pokryłaby gruba warstwa nierozłożonych liści czy gałęzi, a związki zawarte w szczątkach organicznych nie wróciłyby do ekosystemu, aby stać się ponownie dostępnymi dla rosnących organizmów. Szacuje się, iż bez rozkładu szczątków roślinnych, rocznie powstawałoby w lasach tropikalnych 12 ton odpadów celulozowych na jeden hektar [link wiki].

I aby nam się w głowach nie poprzewracało, to podam jeszcze jedną informację. Cała przyroda ożywiona jest napędzana energią słoneczną w procesie fotosyntezy. Z około 89.000 terawatów docierających do powierzchni ziemi, około 0,1% jest wykorzystywane przez rośliny w procesie fotosyntezy [FAO link (link is external)], [wiki link (link is external)]. Czyli cała ożywiona przyroda, wszystkie lasy, wszystkie bakterie, grzyby i zwierzęta wykorzystują tylko około jednej tysięcznej energii dostarczanej klimatowi przez słońce, zaledwie około 90 terawatów. A wiatr bierze już około dziesięć razy więcej, szacuje się na ok 870 terawatów. Prawie 1%.

Myślę, że rozmowa o równowadze przyrody na naszej planecie może być być bardzo ciekawa. A opowieści o globalnym ociepleniu i naprawianiu klimatu kojarzą się niestety z bardzo aroganckim UCZNIEM CZARNOKSIĘŻNIKA Johanna Wolfganga Goethego. Albo z "Małpą w kąpieli" Aleksandra Fredry https://www.youtube.com/watch?v=MtXjS7N0Gro