Zaprzyjaźnione z rządem media przekładaja wajchę. Zamiast o proteście okupacyjnym w sejmie, wraca gender.

avatar użytkownika Maryla

Sygnał do zmiany wajchy i przygotowanie przykrywki dla partii PO w kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego dała jak zwykle, centrala z Czerskiej, której funkcjonariusze zatrudnieni w TVN24 podjeli temat i zadymiają rozszerzający się protest rodzin opiekujących się niepełnosprawnymi, wracając do wojny ideologicznej neomarksistów z chrześcijanami.

"Protestujące matki przegrały swoją kampanię, kiedy odrzuciły propozycje premiera. Straciły sympatię Polaków"

 Wg prof. Janusza Czapińskiego protest rodziców dzieci niepełnosprawnych nie będzie istotnym elementem kampanii wyborczej do PE. - Protestujące matki straciły poparcie większości Polaków, bo zachowały się nieracjonalnie - ocenił gość TOK FM, tłumacząc, że błędem było odrzucenie oferty premiera. Ale według psychologa społecznego, prof. Janusza Czapińskiego, akcja protestacyjna nie zagości na dłużej w czasie kampanii do Parlamentu Europejskiego. Bo sejmowy protest nie zyskał szerokiego poparcia.Także Paweł Wroński uważa, że protestujący stracą na swojej nieprzejednanej postawie.

Miasteczko namiotowe przed Sejmem. "Przerwać tę zmowę!"

Jesteśmy tu, ponieważ czujemy się dyskryminowani, bo rząd od lipca 2013 r. zabrał nam świadczenia pielęgnacyjne przyznane bezterminowo. (...) Nie zgadzamy się z podziałem opiekunów. Rząd stara się skłócić nasze środowiska, a my jesteśmy pod Sejmem, bo walczymy o wszystko, teraz nie mamy nic" .

 

Czy można liczyć na państwo?

Protest opiekunów dzieci i dorosłych osób niepełnosprawnych KOMENTUJE dr Adam Sandauer.

"W Sejmie trwa 9. dzień protestu rodziców dzieci niepełnosprawnych, dzisiaj dołączyli do nich opiekunowie dorosłych osób niepełnosprawnych. Domagają się oni sprawiedliwego i równego traktowania, a także zwiększenia wypłacanych świadczeń oraz przywrócenia ubezpieczenia zdrowotnego.Opiekunowie dzieci niepełnosprawnych otrzymują 800 zł, a chore dzieci nieco ponad 150 zł zasiłku pielęgnacyjnego. Każdy z nas powinien zadać sobie pytanie, w jaki sposób można przeżyć za te środki. Jak za tak niewielkie pieniądze można normalnie wychowywać dziecko? Zaznaczam, że nie są to osoby o lekkim stopniu niepełnosprawności, ale ludzie praktycznie niezdolni do samodzielnego funkcjonowania. Przeważnie nie nadają się do rehabilitacji ze względu na ciężkie upośledzenie.(..)

Wczoraj Rzecznik Praw Dziecka ostro skrytykował protestujących rodziców. Zarzucił im łamanie praw dziecka m.in. dlatego, że w sejmowym holu dzieci leżą i siedzą na posadzkach. Ci biedni ludzie przez wiele lat spokojnie domagali się środków na normalne życie. Niestety, władze problemy tych osób zauważyły dopiero podczas protestu. Jeśli zostaliby w domach, nikt nie dostrzegłby ich trudnej sytuacji. Rodzi się kolejne pytanie: komu byłoby dobrze, jeśli dzieci zostałyby w domach – tym dzieciom czy urzędnikom?Obowiązkiem społeczeństwa jest zapewnienie osobom niepełnosprawnym oraz ich opiekunom godziwych warunków do życia. Z trudem mi to przechodzi przez gardło, ale czasy Polski Ludowej były bardziej opiekuńcze niż obecna liberalna III Rzeczpospolita. Dzisiaj człowiek ma pełną wolność wypowiedzi, ale władza go nie słucha. "

Wojna ideologiczna, sterowana z Wiertniczej trwa od dawna, wydarzenia na Ukrainie zepchnęły ją z czołówek mediów, teraz wraca na użytek wewnetrznej kampanii wyborczej do PE.

Powiedz „nie” homodyktaturze. Podpisz protest.

 kampania „Stop dyktaturze mniejszości”.

  Powiedz „nie” homodyktaturze

Obowiązująca obecnie ustawa antydyskryminacyjna z 3.12.2010 r. całkowicie wypełnia, obowiązek implementacji dyrektyw UE w tym zakresie. Mimo to, posłowie SLD i Ruchu Palikota złożyli kontrowersyjny projekt nowelizacjitej ustawy (druk 1051), który realizuje szereg radykalnych postulatów środowiska promującego LGBT i gender. Zamierzenia te zostały skutecznie zablokowanew 2008 r. na poziomie UE. Obecnie lobby LGBT próbuje jednak forsować te postulaty na gruncie poszczególnych państw.

Europarlament odrzuca raport Zuber w marcu 2014 r.

Parlament Europejski odrzucił w Strasburgu sprawozdanie
europosłanki Nordyckiej Zielonej Lewicy Cristiny Zuber w sprawie
równości kobiet i mężczyzn w Unii Europejskiej.
Sprawozdawczyni reprezentująca Portugalską Partię Komunistyczną,decyzję Europarlamentu odnotowała z wielkim żalem. W raporcie znalazły się bardzo kontrowersyjne zapisy, m.in. zapis nr 57., który podkreśla, że bardzo ważne jest, by dążąc do eliminacji stereotypów na temat płci i promując w sferze społecznej i ekonomicznej modele zachowań oparte na równouprawnieniu, przekazywać te wartości od najmłodszych lat w szkołach, oraz przeprowadzać kampanie uświadamiające w szkołach, miejscach pracy i środkach przekazu, podkreślając przy tym rolę mężczyzn w promowaniu równouprawnienia i
równomiernego podziału obowiązków rodzinnych oraz godzeniu życia
prywatnego i zawodowego.

Szkoły wolne od gender

20 szkół to tylko początek, bo jest bardzo dużo kolejnych zgłoszeń. W Dniu Świętości Życia ruszyła kampania nadawania certyfikatów „Szkoła Przyjazna Rodzinie”.

– Certyfikat to informacja dla rodziców, że jeśli poślą dziecko do danej szkoły, to będzie ono wychowywane w wartościach rodzinnych. Staje się on pewną blokadą dla propagatorów ideologii typu gender, uniemożliwiającą wchodzenie do szkół tego typu indoktrynacji czy wczesnej seksualizacji – podkreśla w rozmowie z „Naszym Dziennikiem”
starosta wołomiński Piotr Uściński. Właśnie ten powiat jako pierwszy włączył się w ogólnopolski program „Szkoła Przyjazna Rodzinie”.

Szkoły wolne od gender: kościelna fundacja sprzedaje certyfikaty....

 

Nauczyciele protestują: - Szkoła powinna być wolna nie od gender, ale ideologicznych wojen. Ministerstwo Edukacji Narodowej domaga się

Patronem akcji jest abp Hoser Justyna Suchecka

25.03.2014

Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75248,15685743,Szkoly_wolne_od_gender__koscielna_fundacja_sprzedaje.html

Ile kosztuje "wolność od gender"? Sprawdzi kurator oświaty

Justyna Suchecka

MEN zleciło mazowieckiemu kuratorowi oświaty kontrolę programu "Szkoły Przyjazne Rodzinie". Jego twórcy uważają, że to próba zastraszenia dyrektorów szkół, którzy chcieliby zdobyć antygenderowe certyfikaty Kilkunastu dyrektorów szkół z podwarszawskich gmin z dumą odebrało w trakcie Dnia Świętości Życia certyfikaty "szkoły przyjaznej rodzinie". We wtorek na uroczystości wręczenia byli przedstawiciele samorządu i Kościoła - certyfikowani dyrektorzy z uśmiechem pozowali do zdjęć. Ale już w środę nie bardzo chcieli rozmawiać o tym, dlaczego zdecydowali się walczyć z "ideologią gender". I w jaki sposób mają zamiar za to zapłacić.


 

MEN nasyła kontrole finansowe do szkół z certyfikatem "przyjaznych
rodzinie", wolnych od gender. "To próba zastraszenia!"

„Nie chcemy wchodzić w polemikę z czymś, co jest generalnie, z samego założenia, absurdem. Bo tak trzeba nazwać ideologię gender.”

Nielegalne działania MEN?

Ordo Iuris podważyło legalność działań MEN podjętych w związku z kampanią „Szkoła Przyjazna Rodzinie”

zdjecie

W związku z interwencją mazowieckiego kuratora oświaty (KO) oraz ministra edukacji narodowej (MEN) w sprawie przystąpienia przez szkoły powiatu wołomińskiego do programu „Szkoła Przyjazna Rodzinie”, Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris pragnie podkreślić, że w świetle art. 7 obowiązującej Konstytucji RP, organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa. Tym samym zarówno Mazowiecki KO, jak i MEN mogą podejmować wyłącznie te działania, które są przewidziane powszechnie obowiązującymi przepisami prawa.

Tymczasem interwencja, którą z inicjatywy MEN podjął względem placówek oświatowych powiatu wołomińskiego Mazowiecki KO, nie tylko nie znajduje podstaw prawnych (jest nielegalna), ale wprost narusza obowiązujące przepisy.

Po pierwsze, postępowanie administracyjne nie zna formy elektronicznej, którą w dniu 26 marca 2014 r. Mazowiecki KO posłużył się, wzywając szkoły do odpowiedzi na konkretne pytania związane z przystąpieniem do programu „Szkoła Przyjazna Rodzinie”. Już samo niezachowanie przewidzianej prawem formy sprawia, że elektroniczną korespondencję z kuratorium należy uznać za niebyłą.

Po drugie, zgodnie z art. 31 ust. 1 pkt 1 ustawy z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty, kurator oświaty, w imieniu wojewody, sprawuje nadzór pedagogiczny nad właściwymi terytorialnie publicznymi i niepublicznymi szkołami, który w świetle art. 35 ust. 1 tejże ustawy nadzoruje i koordynuje MEN. Nadzór pedagogiczny polega – zgodnie z art. 33 ust. 1 – wyłącznie na: 1) ocenianiu stanu i warunków działalności dydaktycznej, wychowawczej i opiekuńczej szkół, placówek i nauczycieli; 2) analizowaniu i ocenianiu efektów działalności dydaktycznej, wychowawczej i opiekuńczej oraz innej działalności statutowej szkół i placówek; 3) udzielaniu pomocy szkołom, placówkom i nauczycielom w wykonywaniu ich zadań dydaktycznych, wychowawczych i opiekuńczych; 4) inspirowaniu nauczycieli do innowacji pedagogicznych, metodycznych i organizacyjnych. Tym samym działania Mazowieckiego KO oraz MEN podjęte w związku z przystąpieniem placówek do programu „Szkoła Przyjazna Rodzinie” pozostają poza zakresem nadzoru pedagogicznego i tym samym są bezprawne.

Po trzecie, ustawa o systemie oświaty jednoznacznie rozstrzyga, że nadzór nad finansową i administracyjną działalnością szkół sprawuje organ prowadzący szkołę (art. 34a ust. 1), w tym przypadku – gmina. Tym samym MEN oraz działający na jego polecenie Mazowiecki KO swymi nielegalnymi działaniami naruszyli chronioną na mocy art. 165 ust. 2 Konstytucji zasadę samodzielności jednostek samorządu terytorialnego.

Jednocześnie pragniemy zauważyć, że podpisana przez dyrektorów placówek oświatowych deklaracja przystąpienia do programu „Szkoła Przyjazna Rodzinie” nie narusza przepisów obowiązującego prawa i stanowi afirmację prawa rodziców do wychowywania ich dzieci zgodnie ze swymi przekonaniami, gwarantowanego przez art. 48 ust. 1 Konstytucji RP.

Źródło: Ordo Iuris

 

Ksiądz profesor Tadeusz Guz w swoim wykładzie na temat zasad katolickiego myślenia zwrócił uwagę na ideologię gender.

U podstaw ideologii gender nie leży pytanie o płeć danej osoby czy dowolność jej zmiany bądź określenia. U podstaw tej ideologii znajduje się spór o pochodzenie świata – mówi ks. prof. Guz. Ksiądz profesor podkreśla, że główni reprezentanci ideologii gender zanegowali pierwotną prawdę o stworzeniu człowieka przez Pana Boga. A przecież nie tylko płeć, ale i cały człowiek, jak również cały kosmos pochodzi od Boga Kretaora i nic nie może podważyć tej prawdy.– Przedstawicielom ideologii gender należy odpowiadać, że to Bóg jest Stwórcą wszechświata i każdej komórki w niej istniejącej – wskazuje prelegent.

 

Kościół Michnika, jego wyznawcy i funkcjonariusze z Czerskiej i Wiertniczej na wojnie z KK.

Czarny piątek Tuska. A miało być pasmo sukcesów, na tę kampanię wyborczą do Brukseli.


 

 

Etykietowanie:

8 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Rodzice dzieci

Rodzice dzieci niepełnosprawnych będą protestować do skutku

Protest nie tylko w Sejmie, ale również przed gmachem
parlamentu. Dziś do Warszawy przyjechali opiekunowie dorosłych
niepełnosprawnych. Podobnie jak opiekunowie dzieci domagają się wypłaty
świadczeń w wysokości płacy minimalnej. Spotkanie z ministrem pracy
zakończyło się fiaskiem, dlatego pikieta będzie trwała do skutku.

W Sejmie dziewiąty dzień protestują rodzice dzieci niepełnosprawnych.
Mają jeden postulat – chcą godnie żyć. Wcześniej żądali świadczenia w
wysokości minimalnej pensji, teraz idą na ustępstwa.

- My powoli też już ustępujemy, przedstawiamy kompromis, to nie tak,
że my mówimy, że ma to być tak i koniec. My chcemy kompromisu, ale rząd
musi również dla nas ten kompromis zrobić –
mówi Maja Szulc matka protestująca w Sejmie.

Wczoraj, późnym wieczorem, bez kamer swoje stanowisko przedstawili
ministrowi pracy. Dotychczas rząd mówił o stopniowej podwyżce świadczeń,
bo tylko na taką są pieniądze. Te byłyby w budżecie gdyby nie
patologiczny rynek pracy – ocenia prof. Grażyna Ancyparowicz.

- Gdybyśmy wszystkich opodatkowali i byłyby płacone składki tak jak
były płacone przed 1999 r. to mięlibyśmy nadwyżkę w systemie
bezpieczeństwa społecznego rzędu 200 mld zł. –
zaznacza prof. Grażyna Ancyparowicz.

Do tego koalicja rządząca niegospodarnie, lekką ręką wydaje miliardy
złotych – uważa Mariusz Błaszczak z Prawa i Sprawiedliwości.

- Wydano 50 mln zł na portal dla bezdomnych. Przecież to kpina z
bezdomnych. Wydano prawie 3 mld zł na pociąg, który nie może
wykorzystywać swojej prędkości, bo nie ma torowiska –
akcentuje poseł.

Żeby wypłacić świadczenia rodzicom można uruchomić środki z Funduszu
Pracy, wykorzystać zyski Narodowego Banku Polskiego, obciąć subwencje na
partie polityczne czy oszczędzić na administracji rządowe – wylicza
poseł Solidarnej Polski Arkadiusz Mularczyk.

- Premier nie chce tych środków dać bo boi się eskalacji roszczeń
innych grup społecznych, które słusznie mają domagać się prawa podwyżki
świadczeń, które są na poziomie egzystencji –
powiedział poseł.

Dosłownie na skraju egzystencji jest wielu z tych, którzy dziś
pikietowali przed Sejmem – dorośli niepełnosprawni i ich opiekunowie.
Pani Marzena Chys odeszła z pracy by zaopiekować się swoim bratem. Pan
Mirosław 4 lata temu doznał urazu głowy. Wymaga całodobowej opieki.

- Brat otrzymuje 800 złotych renty + 200 zł świadczenia
pielęgnacyjnego. (…) Od półtora roku nie otrzymuję żadnego świadczenia
od państwa, ani ubezpieczenia, ani świadczeń i jestem na utrzymaniu
mojego męża –
mówi Marzena Chys.

W lipcu ub. roku weszła w życie ustawa, która prawo do świadczenia
pielęgnacyjnego uzależniała od uzyskiwanych dochodów. Dla 140 tys.
opiekunów oznaczało to wstrzymanie wypłaty świadczenia. Te przepisy
zakwestionował Trybunał Konstytucyjny i nakazał ich zmianę. We wtorek
rząd przyjął odpowiedni projekt. Opiekunów to jednak nie
satysfakcjonuje.

Opiekując się niepełnosprawnymi rezygnują z pracy – dla państwa to
oszczędność, dla opiekunów – ciągła walka o przetrwanie. Dlatego
domagają się świadczeń w wysokości płacy minimalnej. Minister pracy
Władysław Kosiniak-Kamysz zaprosił przedstawicieli protestujących na
rozmowy. Te zakończyły się fiaskiem.

Opiekunowie niepełnosprawnych dorosłych, podobnie jak dzieci
zapowiadają protest do skutku. Dla rządu wybuch tego niezadowolenia –
który nietrudno zrozumieć – na starcie kampanii wyborczej jest
szczególnie nie na rękę.

 

 

TV Trwam News/RIRM

----------------------------------------------------------------------
Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski dołączył do protestujących w Sejmie - poinformowało TVP Info. Duchowny po raz pierwszy odwiedził wczoraj protestujących rodziców. Opiekun niepełnosprawnych, współzałożyciel i prezes Fundacji im. Brata Alberta wspierając rodziców podkreślał, że to co robią, robią dla całego środowiska osób niepełnosprawnych.

W piśmie skierowanym do protestujących rodziców dzieci niepełnosprawnych władze Fundacji im. Brata Alberta przekazują im wyrazy solidarności i duchowego wsparcia. - Mamy nadzieję, że podjęte przez Was działania zostaną w pełni zrozumiane przez społeczeństwo i władze, bez względu na poglądy polityczne. Życzymy także, aby przedstawione postulaty zostały jak najszybciej zrealizowane, tak dla dobra Waszych rodzin, jak i wszystkich innych rodzin, które z takim poświęceniem troszczą się o dzieci niepełnosprawne - czytamy w liście. Ks. Isakowicz-Zaleski przywiózł także protestującym pisemne poparcie od fundacji Anny Dymnej - Mimo Wszystko.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. podczas programu były "usterki techniczne" i ks.Oko

nie miał mozliwości komentowania. Potem dostał połączenie przez komórkę, więc poczatek programu był dla Biedronia i propagandy gender.


Ksiądz Oko: Gender to nowe wcielenie marksizmu

Ksiądz Oko: Gender to nowe wcielenie marksizmu

- Jedyną ideologią, która panuje w szkołach, jest ideologia
religijna - powiedział w "Kropce nad i" Robert Biedroń, komentując...
czytaj dalej »

Jedyną ideologią, która
panuje w szkołach, jest ideologia religijna - powiedział w "Kropce nad
i" Robert Biedroń, komentując inicjatywę przyznawania certyfikatu
"szkołom przyjaznym rodzinie". Według niego, to "pokłosie błędu" z 1990
r., kiedy wprowadzono religię do szkół. - Zdecydowana większość rodziców
chce, by ich dzieci uczyły się w szkołach religii - oponował ksiądz
Dariusz Oko.

Certyfikaty "szkoła przyjazna rodzinie"
przyznaje Fundacja Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny.
Może o nie starać się każda placówka, która zobowiąże się do
realizowania określonych przez Centrum celów. Chodzi m.in. o realizację
programów "uwzględniających odmienność płci oraz szanujących rodzinę i
małżeństwo tak, jak jest to rozumiane w konstytucji - jako związek
kobiety i mężczyzny". Inicjatorem akcji jest wołomiński działacz PiS
Piotr Uściński. Patronat nad nią objął abp Henryk Hoser.

Przeciwko tej inicjatywie opowiada się Robert Biedroń. - Kościół chce
podporządkowywać sobie szkoły. Ofiarami tego są dyrektorzy, nauczyciele
i uczniowie - mówił polityk Twojego Ruchu w "Kropce nad i". Jego
zdaniem, to "pokłosie błędu z 1990 roku, kiedy wprowadzono religię do
szkół". - W ten sposób nie udało się zachować konstytucyjnego rozdziału
szkoły od kościoła - powiedział Biedroń.Biedroń podkreślił
również, ze w szkołach powinna być wprowadzona edukacja seksualna, bo
jak mówi, dzięki niej byłoby mniej niechcianych ciąż, gwałtów i przemocy
w rodzinie. - Nie straszmy w szkołach ideologią gender - zaapelował.

Zupełnie inną opinię wysunął w programie ks. Dariusz Oko. - To co ja
mówię nie jest ważne. Ważne jest to co mówi Kościół. A Kościół
jednoznacznie odcina się od ideologii gender - powiedział.

Według
duchownego, chrześcijaństwo i genderyzm są nie do pogodzenia. - To nowa
utopia. Wcielenie marksizmu - skwitował. Dlatego, jak mówi,
niedopuszczalne jest narzucanie chrześcijanom genderyzmu siłą i
przemocą.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

3. emp@tyczny minister KOSINIAK-KAMYSZ- kto winny? PIS!

Nieoczekiwany zwrot w sprawie portalu Emp@tia przeznaczonego dla osób potrzebujących pomocy społecznej. Okazuje się, że projekt ten powstał w czasach rządów PiS. Mało tego - na początku zakładano, że będzie kosztować ok. 91 mln zł.
Sprawę podczas wczorajszego posiedzenia Komisji Polityki Społecznej i Rodziny ujawnił minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz. Został on niejako wywołany do tablicy przez wiceprzewodniczącego gremium, posła Stanisława Szweda z PiS. - Portal Emp@tia pięknie się nazywa, a kosztuje 50 mln złotych, utrzymanie 2 mln i nie wiadomo komu służy, bo kilkadziesiąt osób z tego skorzystało - tak parlamentarzysta z partii Jarosława Kaczyńskiego powtarzał pojawiające się w mediach zarzuty.

Prace nad projektem od lutego 2007 roku

- Program Emp@tia stanął na Radzie Ministrów w lutym 2007 roku, podkreślam w lutym 2007 roku - odpowiedział mu minister Kosiniak-Kamysz, co powtórzył dziś w "Poranku" TOK FM [ZOBACZ WIDEO]. Przypomnijmy: od czerwca 2006 do listopada 2007 roku premierem był nie kto inny, a Jarosław Kaczyński z PiS. - Projekt ten został wpisany na indykatywną listę projektów indywidualnych. Zakładana wówczas wartość wynosiła 21,5 mln euro, czyli po przeliczeniu 91 mln zł - przypominał posłom PiS szef resortu pracy.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,15697942,PiS_krytykuje_p...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

4. Do Pani Maryli

Szanowna Pani Marylo,

Oni takimi kartami grają od 7 lat
Liczą, ze ponownie wygrają wstawiając na listy do UE celebrytów lub analfabetów na czele z tym z bygdoszczu
D Huebner córka i wnuczka oficerów UB z Niska.
Julia Pitra specjalistka od dorszy.

Media mieli i mają po swojej stronie

Ukłony moje najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

5. Kontrolą w prorodzinne

Kontrolą w prorodzinne programy

Szkoły z certyfikatem „Szkoła Przyjazna Rodzinie” zostaną skontrolowane przez kuratorium oświaty

Szkoły z certyfikatem „Szkoła Przyjazna
Rodzinie” na polecenie Ministerstwa Edukacji Narodowej zostaną
skontrolowane przez kuratorium oświaty.
Skąd tak restrykcyjne podejście MEN do prorodzinnego programu?

Program „Szkoła Przyjazna Rodzinie” wystartował w Dniu Świętości
Życia w powiecie wołomińskim i jest formalną blokadą dla promowanej
przez MEN ideologii gender. Do programu przystąpiło 20 szkół, które
odebrały specjalne certyfikaty, zobowiązujące do zagwarantowania
wychowania dzieci i młodzieży w tradycyjnych wartościach rodzinnych.

– Celem naszej szkoły od zawsze jest bycie szkołą bezpieczną,
przyjazną uczniowi, dziecku, rodzicom. Nasi uczniowie poznają znaczenie
takich pojęć, jak: szacunek wobec drugiego człowieka, prawo do życia,
prawo do godności, prawo do posiadania własnych przekonań, prawość,
 uczciwość. To zaszczyt być szkołą przyjazną rodzinie. Certyfikat jest
potwierdzeniem naszych działań – wyjaśniła w rozmowie z
NaszymDziennikiem.pl Anna Nowińska-Mróz, dyrektor Zespołu Szkół im.
Ignacego Mościckiego w Zielonce, która otrzymała certyfikat.

Sprawa certyfikatu blokującego możliwość wprowadzenia do szkół
ideologii gender mocno zaniepokoiła minister edukacji Joannę
Kluzik-Rostkowską. Minister zaleciła kuratorowi kontrolę w sprawie
zaproponowanego dyrektorom szkół „płatnego” – jak stwierdziła –
programu, będącego alternatywą dla gender. Co więcej, Kluzik-Rostkowska
uznała, że „samorząd, będąc de facto nadzorcą dyrektorów szkół, wywiera
na nich taką presję, żeby decydowali się na udział w jakimś szkoleniu”.

W odpowiedzi na te zarzuty Anna Nowińska-Mróz podkreśla, że nikt nie
wywierał na szkołę presji. – O działaniach profilaktycznych i
wychowawczych podejmowanych w naszej szkole decydują ustalane przez
ministra edukacji narodowej podstawowe kierunki realizacji polityki
oświatowej państwa ustalane na rok szkolny przez dyrektora w
porozumieniu z radą pedagogiczną oraz radą rodziców. Mogą na nie mieć
wpływ również uczniowie i nikt inny. W tym roku jednym z zadań są
„Działania szkoły na rzecz zdrowia i bezpieczeństwa uczniów” – wyjaśnia w
rozmowie z NaszymDziennikiem.pl dyrektor placówki, dodając, że nie
wszystkie szkoły powiatu wołomińskiego przystąpiły do tego programu. –
Do programu przystąpiło dwadzieścia szkół. W powiecie wołomińskim jest
ich znacznie więcej. Chciałabym także mocno podkreślić, że
przedstawiciele rady rodziców w naszej szkole wyrazili szerokie poparcie
dla programu – podkreśla nasza rozmówczyni.

Do sprawy kontroli placówek edukacyjnych, które przystąpiły do
certyfikatu, odniósł się także Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo
Iuris, który w swojej ekspertyzie prawnej nie pozostawia suchej nitki na
działaniach resortu. Instytut przede wszystkim zwraca uwagę, że zgodnie
z art. 31 ust. 1 pkt 1 ustawy z dnia 7 września 1991 r. o systemie
oświaty kurator oświaty, w imieniu wojewody, sprawuje nadzór
pedagogiczny nad właściwymi terytorialnie publicznymi i niepublicznymi
szkołami, który w świetle art. 35 ust. 1 tejże ustawy nadzoruje i
koordynuje MEN. Natomiast „działania Mazowieckiego Kuratorium Oświaty
oraz MEN, podjęte w związku z przystąpieniem placówek do programu
»Szkoła Przyjazna Rodzinie« pozostają poza zakresem nadzoru
pedagogicznego i tym samym są bezprawne” – czytamy w ekspertyzie.

Jednakże jak relacjonuje dyrektor zespołu szkół w Zielonce, już w tym
momencie „wizytator kuratorium oświaty przesłał do szkoły pytania
dotyczące planowanych sposobów finansowania projektu i akceptacji
projektu przez rodziców”.

Na pytanie, dlaczego ministerstwo tak mocno sprzeciwia się programowi
chroniącemu prawdziwą rodzinę, dyrektor nie chciała odpowiedzieć.
Wyraziła jednak nadzieję, że mimo przystąpienia szkoły do tego
„niepopularnego” w kręgach ministerialnych programu, nie zmieni się, jak
dotąd dobra, współpraca szkoły z Mazowieckim Kuratorium Oświaty i
Okręgową Komisją Egzaminacyjną w Warszawie.

Marta Milczarska

----------------------------------------------------

Atak wrzeszczącej mniejszości na katolików. Margines marginesu robi tę hucpę.

Marsz Ateistów i prof. Hartman w stroju skazańca [WIDEO]

Ok. 300 osób bierze udział w sobotnim Marszu Ateistów. Marsz Ateistów wyruszył spod pomnika Kopernika o godz. 10. Jego uczestnicy przeszli w kierunku Starego Miasta, gdzie na Rynku odegrana zostanie egzekucja Kazimierza Łyszczyńskiego, skazanego na śmierć w 1688 r. i poddanego okrutnej kaźni za prace nad dziełem "De non existentia Dei" ("O nieistnieniu bogów"). W tej roli wystąpi prof. Jan Hartman, który uczestniczy w Marszu w stroju skazańca.

Dużo osób podążających z przodu szło w historycznych strojach. Nieśli ze sobą kosze z jedzeniem.

Uczestnicy, wśród których była wicemarszałkini Wanda Nowicka, szli z białymi balonami. Niektórzy nieśli ze sobą transparenty z napisami: "Ateiści są boscy", "Religia źródłem wszelkiego zła". Biorący udział w marszu mieli też ze sobą tabliczki, na których wypisano nazwiska znanych ateistów: Paul McCartney, Brad Pitt, Marlena Dietrich, Jacek Kuroń, Tadeusz Kotarbiński.

Jak informuje nasz dziennikarz Wojciech Karpieszuk, marsz przebiegał spokojnie, ludzie przechodzący obok robili zdjęcia, a atmosfera była piknikowa.
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,15708002,Marsz_Ateistow_przes...

Rekonstrukcja egzekucji Kazimierza Łyszczyńskiego (w tej roli prof. Hartman) skazanego na śmierć w 1688 r.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika intix

6. @Maryla

...Marsz Ateistów wyruszył spod pomnika Kopernika o godz. 10. ...

Mikołaj Kopernik chyba sie w grobie przewraca...
Jego Pomnik... miejscem zbiórki sekty Szatana...
Dlaczego w TYM MIEJSCU przed marszem się zgromadzili...?
Pamięć o Wielkim Polaku, wiernym Bogu i Ojczyźnie... zbezcześcili...

Pozdrawiam...

avatar użytkownika Maryla

7. Hausberger Schule Ewa

NIEMCY W DELIRIUM:

Czy Niemcy muszą się w ogóle jeszcze obawiać jakichkolwiek wrogów skoro
sami stanowią dla siebie zagrożenie? Akif Pirinçci w swojej książce
"Niemcy w delirium" dokonuje rozrachunku z wszelkiej maści zielonymi,
lewakami oraz tymi wszystkimi, którzy dystansują się od rodziny,
uświęcają każdą seksualną anomalię przy pomocy takich narzędzi jak
feminizm czy gender mainstreaming oraz akceptują coraz bardziej
agresywnie rozprzestrzeniający się islam. Rozrachunek dotyczy
także niemieckich funkcjonariuszy i polityków, którzy przepuszczają
pobierane podatki jak nie swoje żetony w kasynie. Urodzony w Istambule
Akif Pirinçci ze świętym oburzeniem zwalcza skorumpowaną, politycznie
poprawną kastę, która pilnuje jedynie własnych interesów. "Niemcy w
delirium" to krzyk wołającego na pustyni. Być może jest to ostatnia
publikacja tego typu, ponieważ śwatopoglądowy gorset w Niemczech staje
się z dnia na dzień coraz bardziej ciasny ...



Presja poza prawem

Kontrole finansowe, jakimi resort edukacji straszy dyrektorów szkół aplikujących do programu „Szkoła Przyjazna Rodzinie”, są poza prawem.

W Dniu Świętości Życia nadano 20 pierwszych
certyfikatów „Szkoła Przyjazna Rodzinie”. Certyfikaty wydaje Centrum
Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny. W
uroczystości, nad którą patronat sprawował ks. abp Henryk Hoser,
odbywającej się w Zespole Szkół im. Prezydenta Ignacego Mościckiego w
podwarszawskiej Zielonce, wzięli m.in. udział ks. prałat Mieczysław
Stefaniuk, proboszcz parafi Matki Bożej Częstochowskiej w Zielonce, i
starosta wołomiński Piotr Uściński.

Minister Joanna Kluzik-Rostkowska zleciła mazowieckiemu kuratorowi
oświaty Karolowi Semikowi dokładne przebadanie i skontrolowanie zasad,
na jakich dyrektorzy szkół podpisują deklaracje „Szkoła Przyjazna
Rodzinie”. Reakcja MEN była błyskawiczna. Resort postanowił w trybie
natychmiastowym dowiedzieć się, z jakich funduszy szkoła finansuje
program, czy dyrektorzy, podpisując deklaracje przystąpienia do
programu, znali jego szczegółowe założenia i czy zapoznano rodziców z
jego zasadami. Odpowiedzi oczekiwał do godz. 14.00 tego samego dnia.

– To próba odstraszenia dyrektorów szkół od przyłączenia się do
programu. I o to rządowi chodzi. To nie są pytania stawiane w duchu
zrozumienia, ciekawości wobec podjętej inicjatywy, ale ewidentny atak –
ocenia starosta wołomiński. Kontrole finansowe mogą mocno uprzykrzyć
życie dyrektorowi placówki.

Zdaniem Uścińskiego, interwencja, którą z inicjatywy MEN podjął
kurator oświaty, nie ma podstaw prawnych, jest nielegalna i wprost
narusza obowiązujące przepisy.

– Reakcja ministerstwa na społeczną akcję była wręcz natychmiastowa i
rozpoczęła się tuż po nadaniu pierwszych certyfikatów –relacjonuje
samorządowiec.

Tymczasem zgodnie z ustawą o systemie oświaty działania mazowieckiego
kuratorium oraz MEN, podjęte w związku z przystąpieniem placówek do
programu „Szkoła Przyjazna Rodzinie”, pozostają zupełnie poza zakresem
nadzoru pedagogicznego. Ustawa jednoznacznie rozstrzyga, że nadzór nad
finansową i administracyjną działalnością szkół sprawuje organ
prowadzący szkołę, w tym przypadku gmina.

Jak wskazuje Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris, resort
edukacji i działający na jego polecenie kurator naruszyli chronioną na
mocy art. 165 ust. 2 Konstytucji zasadę samodzielności jednostek
samorządu terytorialnego. Jacek Sapa z fundacji Centrum Wspierania
Inicjatyw dla Życia i Rodziny nie ma wątpliwości, że działania MEN są
podyktowane fałszywą troską o dzieci, a tak naprawdę obawą, że szkoły i
rodzice będą aktywnie przeciwdziałać próbom demoralizacji dzieci.

Jacek Sapa przyznaje, że ministerstwo działało niezgodnie z prawem. –
W takiej samej sytuacji, gdy chodziło o próbę uzyskania przez
przedszkole certyfikatu przedszkola równościowego, wobec protestu
rodziców ministerstwo umyło ręce, pisząc, że ta sprawa wykracza poza
jego prawne kompetencje – przypomina Jacek Sapa. Jak dodaje, wielu
szkołom wydawane są przeróżne certyfikaty i ministerstwo w ogóle się
nimi nie interesuje.

Starosta wołomiński wystosował w tej sprawie specjalne oświadczenie.
Piotr Uściński podziela zaniepokojenie w związku z „podejmowanymi
działaniami ideologicznymi, które pod pozorem walki o równouprawnienie
kobiet i mężczyzn promują działania szkodliwe dla prawidłowego rozwoju
dzieci i młodzieży”, a także działaniami podjętymi przez samą minister
Joannę Kluzik-Rostkowską. Dlatego zwraca się do resortu o udzielenie w
trybie Ustawy o dostępie do informacji publicznej wyjaśnień, w oparciu o
jaką podstawę prawną mazowiecki kurator oświaty został zobowiązany do
podjęcia czynności kontrolnych w placówkach oświatowych, które
przystąpiły do programu „Szkoła Przyjazna Rodzinie”.

„Proszę o przekazanie kopii dokumentu zobowiązującego Mazowieckiego
Kuratora Oświaty do podjęcia ww. działań. Zwracam się również z prośbą o
udzielenie informacji publicznej, na jakiej podstawie informuje Pani
Minister media, że wywierana była presja na dyrektorów szkół, aby
przystąpiły do programu ’Szkoła Przyjazna Rodzinie’ i przekazanie kopii
ewentualnych dokumentów wskazujących, że wywierana była presja” – pisze
starosta.

Kampania „Szkoła Przyjazna Rodzinie” ma na celu zagwarantowanie
rodzicom i dzieciom, że ich szkoła nie jest zagrożona infiltracją
lewackich ideologii. To forma obrony przed podejmowaną przez aktywistów
gejowskich próbą lansowania i przemycania do programów szkolnych i
szkoleń przeznaczonych dla nauczycieli ideologii gender rozmywającej
tożsamość płciową.

Rodzice mają gwarancję, że w szkole objętej certyfikatem dzieci nie
będą poddawane propagandzie kwestionującej podstawowe prawdy, jak np.
ta, że małżeństwo to związek mężczyzny i kobiety. Placówka biorąca
udział w projekcie otrzymuje gotowe programy edukacyjne i fachową pomoc
specjalistów.

Maciej Walaszczyk


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

8. Premier o legalizacji o


Zdjęcie użytkownika Srogi Luśnia.



Premier o legalizacji o związków homoseksualnych: Byłbym gotów się zgodzić

Gdyby to tylko ode mnie zależało, byłbym gotów zgodzić się na
rejestrację związków homoseksualnych w Polsce - powiedział premier
Donald Tusk w niedzielę w Radiu ZET.
Tusk był gościem programu Moniki Olejnik. Mówił m.in. o związkach
homoseksualnych i eurowyborach. Rejestracja związków homoseksualnych to
jest praca, która czeka nas w parlamencie i wymaga zdobycia większości -
tłumaczył Tusk..

Cały tekst:
http://wyborcza.pl/1,75478,15791589,Premier_o_legalizacji_o_zwiazkow_hom...


Kiedy zmiany ws. Funduszu Kościelnego? "Cały czas negocjujemy"

Kiedy zmiany ws. Funduszu Kościelnego? "Cały czas negocjujemy"

Premier Donald Tusk ocenił w niedzielę, że zamiana
Funduszu Kościelnego na dobrowolny odpis podatku pewnie jeszcze
zajmie...
czytaj dalej »


Rząd tropi lekarzy, którzy nie chcą zabijać

http://gosc.pl/doc/1962257.Rzad-tropi-lekarzy-ktorzy-nie-chca-zabijac

jdud /stopaborcji.pl

Do wszystkich szpitali z oddziałami położniczymi w Polsce
wpłynęło pismo z Ministerstwa Zdrowia z pytaniem, ile razy placówki te -
powołując się na klauzulę sumienia - odmówiły ciężarnym przeprowadzenia
testów prenatalnych lub zabicia poczętego dziecka, u którego
stwierdzono chorobę lub wadę genetyczną - pisze Kaja Godek w serwisie
stopaborcji.pl.

Rząd tropi lekarzy, którzy nie chcą zabijać
 


Roman Koszowski /GN

Dodaje, że dokument zawiera też pytanie o dalsze postępowanie w każdym z
przypadków. Szpitale mają odpowiedzieć, czy i dokąd skierowały odesłane
pacjentki tak, aby ich dzieci mogły zostać przebadane i zabite gdzie
indziej. Mają też podać, czy - jeśli nie zabijają dzieci - mają
podpisaną umowę z innym podmiotem, który wykonuje takie „świadczenia"
(takiego słowa użyto w treści pisma).

- Nie ma wątpliwości, że rozsyłanie podobnych zapytań jest formą
nacisku na dyrektorów szpitali, aby w razie niezgody na mordowanie
dzieci osobiście lub przez podległy im personel dopilnowali, by zabił je
kto inny. Wywieranie przez rząd presji na lekarzy w istocie znosi
działanie klauzuli sumienia, gdyż wskazanie, kto może zabić dziecko to
faktyczny współudział w tej procedurze - podkreśla Kaja Godek.

Zwraca przy tym uwagę, że rozesłanie takich pytań nie jest działaniem
rutynowym Ministerstwa Zdrowia. - Choć oficjalnym powodem zbierania
danych ma być przygotowywanie corocznego sprawozdania z wykonania ustawy
aborcyjnej, można podejrzewać, że prawdziwe motywy działania
ministerstwa są inne. Nigdy dotąd bowiem nie rozliczano poszczególnych
szpitali z zabijania dzieci lub wskazywania, kto inny może to zrobić. To
nadzwyczajne przedsięwzięcie - ocenia.

Dodaje, że to samo Ministerstwo Zdrowia od lat wykręca się od
odpowiedzi na pytania o procedury aborcyjne, sposób postępowania z
dziećmi urodzonymi z aborcji żywo, rozpoznania, będące wskazaniem do
„zabiegów". Informuje, że takich danych nie zbiera, bo nie musi. Nie
podejmuje dodatkowych kroków, aby dostarczyć odpowiedzi na interpelacje,
które mogą być niewygodne dla aborcjonistów.

Kaja Godek uważa, że kontekstem działań rządu była okupacja Sejmu przez
rodziców dzieci niepełnosprawnych, zwłaszcza, że wspomniane pismo
Ministerstwa Zdrowia datowane jest na 19 marca, czyli ten sam dzień, w
którym zdesperowani rodzice zaczęli okupować parlament.

- Zbieżność obu dat nie może być przypadkowa. Skoro nie uda się dłużej
zamykać oczu na zdesperowanych rodziców, należy zadbać, aby zawczasu jak
najwięcej ich dzieci zabijano. Ustawa pozwalająca na aborcję jest
Donaldowi Tuskowi bardzo potrzebna. To dlatego z taką gorliwością jej
broni i naciska na swoich posłów, aby głosowali przeciw ochronie prawnej
życia wszystkich poczętych dzieci - pisze Kaja Godek, która sama jest
matką dziecka z zespołem Downa.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl