Na Wstępie...:)

avatar użytkownika intix

Na wstępie…:)

Uśmiecham się do Wszystkich

całym swym sercem…:)

Trochę trudno wejść na blog słowem

po tak dłuuugiej rozłące…

Która nie była planowana,

przeciwnościami… jak bywa w życiu, spowodowana…

Dzięki Panu Bogu… trudności pokonane…

Bardzo, baaaardzo się cieszę…

że mogę już pisać… być fizycznie TU, na BM… razem z Wami…:)

 

„Witać…? Nie witać…?”

Takie pytania sobie zadawałam…

Kiedyś… od bliskiej mi Osoby usłyszałam:

Nie witam się… ponieważ się nie rozstawała/em

Te słowa… baaaardzo mi do serca przypadły…

w tym wpisie się znalazły…

Ponieważ ja również z Wami się nie rozstawałam….

Całym sercem… przy Waszych stałam…

Stąd taki tytuł… „Na Wstępie…:)”

Uśmiecham się do Wszystkich tym uśmiechem,

który Wiarę Nadzieję  Miłość… niesie…:)

Tym uśmiechem

trzeba nam… do ludzi się uśmiechać…:)

TEJ Triady… bardzo  Wszystkim potrzeba…

Przekonać się o tym

było mi dane niejeden raz w ostatnim czasie…

O tym…  wpis na blogu się ukaże…

Wiem, że nie sposób być radosnym, beztroskim…

kiedy wokół wiele trosk…

Od liku… trosk o losy Polski…

Ale ten uśmiech…:)

pełen Miłości Nadziei i Wiary…

jak najczęściej ludziom rozdawajmy…

Tego uśmiechu nie oszczędzajmy…

Uśmiech, w którym Miłość Wiara Nadzieja…:)

Ten uśmiech… ludzkie Serca otwiera…

Także ze Złem się zmierzy…

Jeżeli wszystko…

Co napotkamy na drodze życia…

Panu Bogu… i Matce Bożej się powierzy…

 

***

Bardzo serdecznie

Pozdrawiam Wszystkich…:)

intix

3-majmy się!

:)

 

Ponieważ wieczorowa pora jest…

Z muzycznych propozycji… do tego wpisu

Wybrałam „Do kołyski” – Dżem…

 

 

16 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. @intix

Wielka radość, że znów jesteś !
I też witam Cie usmiechem serdecznym !

"Jak najczęściej ludziom rozdawajmy…

Tego uśmiechu nie oszczędzajmy…

Uśmiech, w którym Miłość Wiara Nadzieja…:)

Ten uśmiech… ludzkie Serca otwiera…

Także ze Złem się zmierzy…

Jeżeli wszystko…

Co napotkamy na drodze życia…

Panu Bogu… i Matce Bożej się powierzy…"

Zawierzajmy siebie wzajemnie i nasza Ojczyznę Panu Bogu za pośrednictwem naszej Matki, Królowej Polski

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

2. Do Pani Intix

Szanowna Pani Joanno,

Cieszę się , że Pani ponownie jest z nami.

Na dobry początek

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Pelargonia

3. Witaj Intix,

Pozwól, że powitam Cię fragmentem z Okudżawy:

A nam nie łzy, nie załamanie rąk,
A my z nadzieją w nadchodzące dni...

A jeśli oprócz NADZIEI jest jeszcze WIARA i MIŁOŚĆ - nie zginiemy!
Jeśli Chrystusa na Króla Polski wybierzemy.

Pozdrawiam serdecznie

"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz

avatar użytkownika guantanamera

4. A my,

Droga intix, uśmiechamy się do Ciebie!
Jak dobrze, że jesteś z nami. Jak dobrze, że jesteś...

avatar użytkownika Maryla

5. Pomóż nam, Maryjo

Zwycięstwo pod Lepanto, 7 października 1571.

MIESIĄC MARYI

Każdego roku, październik świętowany jest jako drugi, obok maja,
miesiąc maryjny: miesiąc Różańca Świętego. To w tym miesiącu, w 1917
roku, trzynastego dnia października, Matka Boża ukazała się w Fatimie
przedstawiając się jako Pani Różańca Świętego, a podczas poruszania się
słońca, troje pastuszków widziało obok niej jakby trzy obrazy
prezentujące trzy części Różańca: radosne, bolesne i chwalebne. Dziewica
Maryja zaprosiła świat do przygotowania wielkiego zwycięstwa nad
szatanem, jakie zapowiedziała 13 lipca, przy szczególnej pomocy Różańca,
jaki nosiła na ramieniu, piękny jak słońce, różaniec, który z wieku na
wiek, z etapu na etap, przygotowuje i przyspiesza to zwycięstwo, teraz
już bliskie.

Pomiędzy tymi etapami jest jedna z najbardziej znaczących dat:
7 października 1571 roku, dzień naznaczony zwycięstwem pod Lepanto.

Ktokolwiek udaje się z pielgrzymką do bazyliki Najświętszej Maryi Panny
z Fourviere w Lyonie jest uderzony wielkimi mozaikami osadzonymi na
lewej ścianie majestatycznej barokowej nawy. Przedstawia ona bitwę
morską niezwykle rozległą, gdzie jawna jest interwencja nadprzyrodzona.
Podobnie jak stało się podczas bitwy cesarza Konstantyna z jego wrogiem
Maksensem w 312 roku, kiedy ujrzał on pojawiający się na niebie Rzymu
krzyż i słowa: In hoc Signo vinces – przez ten znak zwyciężysz. Ten znak
kazał potem wyhaftować na swoim sztandarze.

Lepanto to
zagrożenie islamem. Fatima zaś przywodzi na myśl córkę Mahometa. Czy nie
ma w tych obrazach silnego wskazania tego, co sprzeciwia się prawdziwej
wierze? Czy chodzi o tylko herezje z dawnych czasów czy także o
współczesny ateizm?
Niewiasta obiecana w Księdze Rodzaju (por. Rdz
3,15), przyspieszająca Swój tryumf nad Smokiem wstaje jak matka, aby nas
wspomóc tak, jak Syn prosił Ją o to, gdy stała u stóp Krzyża: ‘Oto syn
twój’ (por.J 19,27).

WZROST ZAGROŻENIA TURECKIEGO
Na
początku współczesnych czasów, chrześcijaństwo z trudem podnosiło się z
konwulsyjnej agonii średniowiecznej. Jego jedność została złamana przez
religijne niesnaski wywołane protestantyzmem, konfliktami wojskowymi i
innymi.

A ponieważ nieszczęścia, jak mówią, chodzą parami, to
wierze groziła wtedy coraz bardziej rosnąca potęga islamu poprzez
pozycję imperium ottomańskiego Turcji. Szeroki rozkwit chrześcijaństwa,
tym razem w Europie zachodniej, za czasów Karola V, stanowił słabość
będącą zarazem siłą imperium, które nie przerwało swej presji od czasów,
gdy Karol Młot odniósł pod Poitiers w 732 roku zwycięstwo nad Arabami.
Oczywiście Najwznioślejsza Brama właśnie utraciła swój ostatni bastion
na zachodzie, w 1492 roku: emirat Grenady, strata, która przesuwała
granice jej wpływów bardziej na wschód, lecz zdobycie Konstantynopola w
1453 roku wynagrodziło niepowodzenie i miało posłużyć nawet jako
wyrzutnia do zdobycia ogromnego imperium obejmującego cały rejon
Śródziemnomorski na wschodzie, od Turcji po Tunezję aż po bramy Wiednia,
ledwie oszczędzonego, przechodzącego przez Egipt, Mezopotamię i
południe Persji. Rzym miał się czego obawiać!

Na wzór
papiestwa, zatroskanego o zachowanie katolicyzmu, ujętego w imadło
pomiędzy protestantyzmem na północy, islamem na południu, dwie potęgi
europejskie miały bezpośredni interes w tym, by się sprzeciwić temu
ostatniemu: Republika Wenecji z racji ekonomicznych (traci Cypr w latach
1570-71) i Hiszpania w osobie Jego Wysokości Filipa II, bardzo
katolickiego, syna Karola V, szaniec zachodni Morza Śródziemnego i
chrześcijaństwa, od Balearów do południa Włoch.

Co do Francji i
Karola IX obawiała się ona hegemonii hiszpańskiej i imperium, które ją
otaczało (Anglia królowej Elżbiety była anglikańska). Najstarsza Córa
Kościoła nie stroniła więc od ugody z Turcją, aby się uwolnić, a
zwłaszcza od wojen religijnych (w latach 1562-70) i ostatecznie masakry
hugenotów w noc świętego Bartłomieja (1572).
W tym czasie Turcy
zagrażali Grecji, nie dalekiej od Italii. Pomimo tego niebezpieczeństwa
Papieżowi, świętemu Piusowi V, trudno było zgromadzić synów Krzyża
przeciw zwolennikom półksiężyca.

Pius V był jednym z
najbardziej znanych papieży Kontrreformacji katolickiej, pochodzącym z
szeregów św. Dominika, którego Najświętsza Panna pouczyła o mocy różańca
w walce z herezją. Jako wielki czciciel Najświętszej Panny sprzyjał
bractwom różańcowym w epoce powstrzymywania protestanckich herezji,
jakie siały spustoszenie w północnej części Europy. Dominikanie uczynili
ze swoich bractw prawdziwą szkołę duchowości. Ich członkowie gromadzili
się w pierwszą niedzielę każdego miesiąca, aby czcić szczególnie
Najświętszą Pannę Różańcową.

PRZYGOTOWANIE DO WALKI
I tak
papież, pobożny i roztropny, działał mądrze przy użyciu sił ludzkich i
boskich. Nie tylko udało mu się zgromadzić Świętą Ligę: Hiszpanów,
Genueńczyków i Wenecczyków wokół jego małej armii, a wszystko pod
przewodem Marka Antoniusza Colonna, głównego dowódcy sił Państwa
Kościelnego, Jana Austriackiego (przyrodniego brata Filipa II), admirała
floty, Jana Andrzeja Doria, komendanta floty genueńskiej, i Veniero,
kapitana statków weneckich. Ale przede wszystkim Najwyższy Pasterz
powierzył „resztę” miłosiernemu wstawiennictwu Matki Bożej, dopinając
swego przez mocne przygotowanie duchowe walczących (na wzór świętej
Joanny d’Arc), połączone z modłami o ratunek przed islamem całego
chrześcijańskiego świata, w czasie trwania uroczystego jubileuszu
ogłoszonego przez Jego Świątobliwość.

Ostatnie kłótnie
prowizorycznie przycichły w szeregach chrześcijan, ich flota stanęła
niespodziewanie naprzeciw floty tureckiej, na zachodzie Zatoki
Korynckiej, nad brzegiem Lepanto, na północy, naprzeciw portu Patras.
Mieszkańcy zachodu zamykają wejście do zatoki od razu pozostawiając
muzułmanów na swej łasce. Był wschód słońca, w niedzielę 7 października
1571 roku, pierwsza niedziela miesiąca według, wtedy jeszcze
juliańskiego, kalendarza. Niedziela szczególnie poświęcona przez
dominikańskich czcicieli Matki Bożej – Pani Różańca Świętego.


Flota chrześcijańska zgromadziła 208 okrętów. Na niektórych były działa
spełniające decydującą rolę. 65 tysięcy żołnierzy. Przeciw sobie mieli
230 okrętów nieprzyjacielskich i około 80 tysięcy żołnierzy. Większość
miała szablę lub łuk. Papież przekazał admirałowi nową poświęconą
chorągiew, na dziobie wzniesiono krzyż Chrystusowy, rozdano medaliki i
różańce, nawoływano całe wojsko, aby wezwało Maryję, Wspomożenie
chrześcijan. Po przybyciu na miejsce wyspowiadali się, odmówili wspólnie
różaniec na każdym ze statków. W południe wznieśli sztandar Jezusa i
rozpoczęła się walka.

ZWYCIĘSTWO
Nagle ucichł wiatr
niekorzystny dla chrześcijan. Uznano to za nadprzyrodzony znak. Ten cud
zdwoił siły. Walczono zażarcie przez cztery i pół godziny. Wiele razy z
trudem stawiano opór, aż wreszcie nastąpił odwrót sił tureckich.


Jest prawdą, że J. Andrzej Doria obciął ostrogi galery, żeby artyleria
lepiej celowała; że potężne weneckie galery, prawdziwe pływające
fortece, rozdzieliły i rozproszyły nieprzyjacielskie okręty; że
doskonała piechota hiszpańska odegrała ważną rolę, dodana do uderzeń
dział z Wenecji i że Opatrzność – w tym wypadku poprzez Maryję –
dokonała reszty.

W swoim dziele „Morze Śródziemne w czasach
Filipa II”, znany historyk Fernand Braudel zanotował, iż jedynie 30
okrętów tureckich się wymknęło, pod wodzą admirała Euldj Ali. Wszystkie
inne zostały wzięte i podzielone pomiędzy zwycięzców lub zatonęły. W
walce Turcy stracili 30 tysięcy osób, zabitych lub rannych, 3 tysiące
trafiło do niewoli, 15 tys. galerników zostało uwolnionych, z pewnością
dzięki Matce Bożej Miłosierdzia. Chrześcijanie stracili 10 okrętów, 8
tys. osób zginęło, a 21 tysięcy odniosło rany. Po ludzku drogo zapłacili
za zwycięstwo. Szkoda, że Doria nie umiał go wykorzystać, lecz tryumf
chrześcijaństwa był ogromny.

WAŻNE POCZYNANIA KOŚCIOŁA


Flota chrześcijańska nie parła dalej naprzód po swym zwycięstwie,
zbliżał się martwy sezon, straty był znaczne, zapasy żywności i amunicji
bardzo osłabione, Turcy zostali wytępieni.

Niemniej jednak
ocalono katolicyzm i to, czego nie mogła dopełnić broń, dokonały
zdobycze duchowe poprzez szczęśliwe decyzje Soboru Trydenckiego, poprzez
reformy, takie jak Karmelu i nowoutworzone dzieła, takie jak Zakon
Jezuitów. Odzyskiwano społeczności wstrząśnięte Reformacją i ożywiano
ducha w wątpiących wiernych.

Potęga muzułmańska była
nieuleczalnie naruszona i odepchnięta, choć później miała powrócić do
natarcia. W rzeczywistości miała jednak ulec nowej klęsce dzięki królowi
Polski. Jan III Sobieski ocalił Wiedeń, znowu oblężony, 12 września
1683 roku. Wtedy rozszerzono w Kościele święto Najświętszego Imienia
Maryi, gdyż to pod Jej imieniem odniesiono zwycięstwo. Papież Klemens X
ogłosił je najpierw na ziemiach hiszpańskich w rocznicę bitwy pod
Lepanto.

Papież Pius V – który doznał łaski ujrzenia wizji
zwycięstwa w zatoce Patras w chwili jej dokonywania się – z wdzięczności
uznał, że było ono owocem potężnego pośrednictwa Matki Bożej Różańcowej
i ustanowił Wspomnienie Matki Bożej Zwycięskiej na dzień 7
października. Senat Wenecji nie pomylił się, kiedy na tablicy
pamiątkowej umieścił napis: „To nie potęga ani broń, ani dowódcy
pomogli nam odnieść zwycięstwo, lecz Maryja Różańcowa.”

W 1573
roku Grzegorz XIII ustanowił święto Matki Bożej Różańcowej na pierwszą
niedzielę października. Klemens X rozszerzył je na kalendarz łaciński po
nowym zwycięstwie cesarza Karola VI pod Peterwarden w 1716 roku, po
czym, po reformie liturgicznej, święty Pius X przeniósł je na 7
października.

NADPRZYRODZONE ZNACZENIE FAKTU HISTORYCZNEGO


Być może rozmyślając nad tymi historycznymi wydarzeniami zrozumiemy
dodatkowy sens faktu, że Maryja nazwała się w Fatimie Panią Różańcową.
Szczególne znaczenie ma chyba także fakt, że miejsce, w którym się
ukazała trojgu pastuszkom przywodzi na myśl historyczne wydarzenia. To w
odległości kilku kilometrów od Cova da Iria waleczny wódz, potem
ogłoszony błogosławionym, Nuno Alvares Pereira, pokonał w przeddzień
Wniebowzięcia, w roku 1385 armię kastylijską, wspierany żarliwą modlitwą
króla Jana I Wielkiego podczas sławnej bitwy pod Aljubarrota. Ufundował
tam następnie klasztor dominikanów zwany Batalha (od portugalskiego
słowa: bitwa).

Czyż nie chodzi o to, aby naszej pamięci, czasem
zawodnej, przypomnieć, że jesteśmy wpisani w trudny marsz zbawienia i
że w niektórych chwilach, szczególnie niebezpiecznych, w historii
chrześcijańskiej dobrze jest wezwać na pomoc Tę, którą Bóg nam dał jako
Matkę, Pocieszycielkę i Pośredniczkę, Pomocniczkę i Wsparcie, prosząc ją
zwłaszcza posługując się modlitwą „Zdrowaś Maryjo...” To modlitwa
biblijna, „streszczenie Ewangelii” jak określił ją Jan Paweł II,
trynitarna, kościelna, odwieczna modlitwa chrześcijan.

Lepanto
nie jest więc wyłącznie zwycięstwem tylko tamtego czasu, podobnie jak
Aljubarrota czy Patrewarden... Każde maryjne zwycięstwo wpisuje się w
ślad rady danej przez Maryję w Kanie: „Uczyńcie wszystko, co On wam
powie”. Co sprowadza się do faktu, że kto czyni świętą wolę Boga, ten
jest przez Boga wysłuchiwany, jeśli jego prośba jest prawa i pożyteczna
dla zbawienia. Lepanto wpisuje się w logikę Krzyża i Zmartwychwstania, w
wierze i nadziei. Wystarczy pamiętać o sprawach z wysoka, chcieć tego,
czego Bóg chce, zgadzając się płacić za to cenę. Lepanto oznacza, że
wszystko jest możliwe dla Pana niemożliwości dzięki ufności tego, kto
wierzy. To wielkie światło zapisane w nocy aktualnego świata, wydanego
na pastwę rozpaczy, ateizmu, zniszczenia we wszystkich postaciach.
Lepanto jest wielkim znakiem Maryi, jej bliskiego tryumfu nad siłami
Zła, które osiągnęły swój widoczny i przejściowy szczyt. Ponad nauką
historii, która przecież ukazuje nam tylko powierzchownie fakty, Lepanto
skłania nas do odczytania całej głębi nadprzyrodzonej historii, aby nam
ukazać inteligencję tajemnic Bożych, które działają w Jego stworzeniu.
To także w tym sensie Maryja powiedziała pastuszkom: „Pragnę, abyście
się nauczyli czytać.”
Zatem w tym czasie, u skrzyżowania dróg
historii, kiedy wszystko może być stracone, lecz także wszystko można
wygrać, odczytajmy raz jeszcze słowa Jana Pawła II, wypowiedziane w
środku polskiej zawieruchy lat 80-tych, kiedy pokazywał swoim rodakom
różaniec, mówiąc: "Módlcie się, módlcie i nie proście o nic więcej.
Polećcie wszystko Matce Bożej. Oto lekarstwo na Zło... Maryja pragnie
jedynie całkowitego zbawienia człowieka; jak przypomina o tym tradycja
chrześcijańska, ona jest znakiem i obrazem duchowego macierzyństwa
Kościoła... Matka Tego, który został wierny Przymierzu aż po Krzyż.
Dokąd dojdziemy? Tylko On rozumie krzyże naszej przeszłości. Pomóż nam,
Maryjo, na nowo odczytać w Nim naszą przyszłość.”




 Stella Maris, nr 374, str. 17-19
http://www.voxdomini.com.pl/vox_art/lepanto.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika intix

6. Szanowna... Droga Marylo...

Kochana Marylo...
Wielka radość...:)) Obopólna...
Bo i ja... bardzo się cieszyłam...:)
Ty wiesz... że długo cieszyć się... nie było nam dane...
Że napotkałam blokadę...
Treści moich wpisów nie przyjmowało...
Same tytuły zapisywało...
Tak... Jesteś Kochana...
Twoje Serce... Twoja pomocna dłoń...
Tę blokadę pokonała...
Czy teraz wpuści mnie z tym komentarzem...
(bo też nie wpuszczało...)
W którym dla Ciebie
Z głębi serca mego
Podziękowanie i kwiaty...

 


Czy wpuści...? Zobaczymy...
Kiedy ten komentarz
Pod moim wpisem ujrzymy...

???

:)

DZIĘKUJĘ...:) DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKO...:)

Serdecznie Pozdrawiam...:)

avatar użytkownika Maryla

7. @intix

Sukces :) W walce z oporna materią.
Bardzo się cieszę, bo znam takie problemy z blokadą.

Bukiet piękny, dziękuję serdecznie :)

Ufff, możesz teraz rozmawiać swobodnie !

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika intix

8. @Maryla

Czuję potrzebę aby jeszcze raz napisać... :)

To wielka radość być Tu z Wami na BM...:) teraz... w PEŁNI...

Kiedy nic już nie dzieli... żadne blokady technicznej materii...  

:)

***

Blokady... u mnie natychmiast refleksja...:)

W życiu... wiele... wiele  mamy blokad do pokonywania...

Wiele... wiele też  blokad... do Niepodległości Ojczyzny-Matki...

...Zawierzajmy siebie wzajemnie i nasza Ojczyznę Panu Bogu za pośrednictwem naszej Matki, Królowej Polski

Ufajmy... zawierzajmy...

***

Jeszcze raz... Dziękuję całym sercem za wszystko... także za uzupełnianie wpisów cennymi komentarzami...

***

Serdecznie Pozdrawiam...:)

Z tym uśmiechem...

Który Wiarę Miłość Nadzieję niesie...:)

 

 

 

 

 

 

 

avatar użytkownika intix

9. Szanowny Panie Michale

Witam serdecznie...:)

Bardzo mi miło, że przybył Pan na mój blog, jak dawniej...

Dziękuję za miłe powitanie i za... Różaniec...

Pisać nie mogłam...

Ale kiedy koronkę zobaczyłam...

W intencji Blogmedia... i naszej Ojczyzny... Modlitwę z Tajemnicami... odmówiłam...

Panie Michale...

Dziękuję...:)

Pozdrawiam serdecznie...:)

Także z tym uśmiechem...

Który Wiarę Miłość Nadzieję niesie...:)

 

 

avatar użytkownika intix

10. Witaj Pelargonio Kochana...:)

"A nam nie łzy, nie załamanie rąk,
A my z nadzieją w nadchodzące dni..."

A jeśli oprócz NADZIEI jest jeszcze WIARA i MIŁOŚĆ - nie zginiemy!
Jeśli Chrystusa na Króla Polski wybierzemy
.

***

Z całego serca... Dziękuję za TO Twoje powitanie...

Twój komentarz... ja nie mam nic do dodania...

Jedynie... KRÓLUJ NAM, CHRYSTE…!

***

Pozdrawiam Cię serdecznie...

Również z tym uśmiechem,

Który Wiarę Miłość Nadzieję niesie...:)

avatar użytkownika intix

11. Guantanamero...:)

Baaaardzo dziękuję...:)

No cóż... moje zniknięcie trochę dłuuugo trwało...

Ale jestem już, jak dawniej...:)

I jestem przepełniona jeszcze silniejszą Nadzieją Miłością Wiarą...

Przyznam Ci się, że nie próżnowałam...

Wiarę Nadzieję Miłość...

TĘ Triadę, którą Pan Bóg tworzy i łączy...

Ludziom rozdawałam...

Bo widzę każdego dnia, jak bardzo TEJ Triady nam potrzeba...

TĘ Triadę naprawdę... ludziom rozdawać nam trzeba... 

Bo Szatan w walce o Dusze nasze... nie ustępuje, nie ustaje...

Walka nasila się... Zły chyha na nas na każdym, dróg życiowych, rozstaju...

Wiele ludzi odchodzi od Pana Boga...

Nic nie znaczy dla nich Dekalog...

Nie uczestniczą w Eucharystii...

Nie czytają, nie słuchają Bożego Słowa...

Dlatego... w codziennym życiu powinniśmy świadectwo dawać...

Wiarę Nadzieję Miłość... ludziom rozdawać...

***

Pozdrawiam serdecznie...

Też z tym uśmiechem, który TĘ Triadę niesie...:)

 

 

avatar użytkownika guantanamera

12. @intix

Napisałaś: ... nie próżnowałam...
Wiarę Nadzieję Miłość...
TĘ Triadę, którą Pan Bóg tworzy i łączy...
Ludziom rozdawałam...

Mam wielką nadzieję, że napiszesz więcej - jeżeli możesz... Serdecznie Cię pozdrawiam oczekując na Twoje świadectwo.

avatar użytkownika intix

13. @guantanamera

Mam wielką nadzieję, że napiszesz więcej - jeżeli możesz...

Czy napisać... nad tym nie zastanawiałam się... samo płynęło na strony zeszytu, natomiast zastanawiałam się czy mogę opublikować...
Przemodliłam... przemyślałam... i już obiecałam, że z pewnością jeden wpis, w tym temacie,  ukaże się...
Dodatkowo, wszelkie wątpliwości rozwiały jedne z ostatnich słów Papieża Franciszka... abyśmy nie byli chrześcijanami z nazwy, na pokaz... ale zakasali rękawy...
Ja zastanawiałam się nad tym, czy nie nie będę odebrana  w znaczeniu "na pokaz" w sensie, że chwalę się... ale ufam moim Drogim Czytelnikom... wierzę też, że Oni mi ufają... wiedząc, że wszystko publikuję dla wspólnego dobra... w tym przypadku chodzi o TĘ Triadę, o której wyżej...
Musimy "zakasać rękawy"... "pracować" w obronie naszej Wiary... w umacnianiu Jej... w nas samych i w bliźnich...
Tym bardziej, że szturm na Kościół... na Wiarę... że szturmuje też >New Age...
Proszę tylko o cierpliwość, ponieważ mam zaległości... a i bieżące wydarzenia...
Powoli wpisy będą się ukazywać... wpisy, ponieważ prawdopodobnie zdecyduję się na mały cykl w tym temacie, sygnalizuję tylko, nie obiecuję cyklu, ale ku niemu zmierzam... :)

Dziękuję Ci... Pozdrawiam serdecznie

avatar użytkownika guantanamera

14. @intix

"prawdopodobnie zdecyduję się na mały cykl w tym temacie, sygnalizuję tylko, nie obiecuję cyklu, ale ku niemu zmierzam... :)"
Mały cykl... No, no... Brzmi obiecująco... Może będzie z tego książka? W każdym raze czekamy.
Pozdrowienia :)

avatar użytkownika intix

15. @guantanamera

... Może będzie z tego książka? ...

Odbieram te słowa jako żart...:)

Myślałam o takim cyklu jak "Znaki", czy "Wokół Krzyża"...

W ostatnim przypadku... kiedy zamieszczałam pierwszy wpis, nie wiedziałam, że pojawią się następne... bieżące, następujące po sobie wydarzenia, same podyktowały dalszy ciąg... teraz natomiast myślę o tym, już świadoma przeszłych wydarzeń...

Dziękuję Ci...:) Pozdrawiam serdecznie

 

avatar użytkownika guantanamera

16. @intix

"Odbieram te słowa jako żart...:)"
Odpowiem tak. Od wielu miesięcy nie oglądam telewizji. Ale w innych domach muszę ...
Patrzę i słucham tego co płynie z ekranów, odbierając to wyłącznie jako jazgot siewców chaosu. Straszliwego już chaosu. Słucham komentarzy właścicieli odbiorników i zauważam jak bardzo są zainfekowani nadawanym przekazem... I wiem, że nie chcę włączać się w ten szum informacyjny.
Wtedy myślę o tym, jak cenna, jak bezcenna jest każda wypowiedź, każda refleksja zdystansowana do bieżacych wydarzeń. Jak ważne jest dzisiaj spojrzenie na nie z perspektywy człowieka - Dziecka Bożego. To jest właściwa miara, właściwa perspektywa. O tym chcę rozmawiać, tego mi brakuje.
I to znajduję w Twoich wypowiedziach.
Więc jeśli już, to moje słowa są raczej półżartem...:)
Pozdrawiam serdecznie.