Dodatek specjalny na 17 września

61 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. społeczne obchody w całej Polsce

 

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. 17 wrzesnia 1939 - Inwazja sowiecka

Soviet-Nazi victory parade in Poland, 1939

22/09/1939. Брест. Совместный парад Вермахта и РККА / Marsсh Erika

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

3. Sowiecka propaganda antypolska (Soviet anti-polish propaganda)

Soviet and German friends - Poland 1939

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

4. niemieccy i sowieccy wspólnicy zbrodni

We Włodzimierzu Wołyńskim odnaleziono kolejne ludzkie szczątki

Druga mogiła zawierająca ludzkie szczątki została odnaleziona
przez polskich badaczy podczas prac ekshumacyjnych trwających we
Włodzimierzu Wołyńskim na Ukrainie. Nie wiadomo jeszcze na pewno czy
byli to Polacy, jednak – w ocenie badaczy – wiele na to wskazuje. 

Początek prac na terenie Włodzimierza Wołyńskiego, w miejscu tzw.
grodziska, gdzie w latach 1939-41 było więzienie NKWD, był związany z
badaniem tego terenu pod kątem archeologicznym. Podczas prac natrafiono
na doły ze szczątkami ludzkimi.

Pierwsze prace ekshumacyjne prowadzone przez Ukraińców miały tam
miejsce w 1997 r. Znaleziono wówczas szczątki 97 Polaków, na co
wskazywały odnalezione przy nich polskie guziki od mundurów i buty
oficerskie. Prawdopodobnie są to ofiary Sowietów z lat 1939-41. Później
prace zostały wstrzymane na dłuższy czas. Obecnie od 2011 r. są
kontynuowane, po odkryciu podczas prac archeologicznych kolejnych
masowych mogił.

 - Znaleziono wówczas szczątki 343 osób, a podczas prac w roku
kolejnym – 512 osób. Byli to jak oceniamy w większości miejscowi Żydzi,
prawdopodobnie zamordowani przez Niemców latem 1941 r. po wejściu do
miasta. Generalnie poszukiwaliśmy w tym miejscu ofiar NKWD, jednak
podczas oględzin szczątków okazało się, że sposób mordowania wskazuje na
Niemców. Są tam pogrzebane całe rodziny, w większości kobiety i dzieci,
czego NKWD jednak raczej nie robiło, wysyłając ich zwykle na Syberię.
Szczątki były niemal pozbawione ubrań i przedmiotów osobistych.
Wskazywałoby to na Niemców, którzy rozstrzeliwali ludzi wpędzonych do
dołu śmierci. Sprawstwo hitlerowskie wydaje się też potwierdzać
odnaleziona niemiecka amunicja z 1941 r.
– opowiadał naczelnik wydziału zagranicznego Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Maciej Dancewicz.

Odbywające się obecnie prace ekshumacyjne rozpoczęły się 30 sierpnia.
Odbywają się w bezpośrednim sąsiedztwie dołu ze szczątkami
odnalezionego w 1997 r. Prowadzą je doświadczeni archeolodzy z Torunia,
którzy pracowali tam już w poprzednich latach, pod kierunkiem prof.
Andrzeja Koli, a następnie dr Dominiki Siemieńskiej. Towarzyszą im
archeolodzy z ukraińskiej akademii nauk.

- Zostało już odsłonięte jedno z miejsc pochówku o wymiarach pięć na
cztery metry. To mogiła zbiorowa, w której – jak oceniamy – spoczywają
głównie mężczyźni, w sumie ok. 70. Zostali zamordowani strzałem w głowę,
czyli metodą stosowaną przez NKWD. W dołach znaleźliśmy również
przedmioty osobiste – fragmenty ubrań, obuwie, portfele z monetami,
okulary, pióro wieczne czy dokumenty. O tym, że w mogile spoczywają
Polacy, świadczy m.in. odnaleziony orzełek z czapki policyjnej, guziki i
buty wojskowe czy klamry od pasów
– relacjonował Dancewicz.

Jak wyjaśnił, szczątki zostały odnalezione w “pierwszej warstwie” znajdującej się w mogile.

- Dlatego oceniamy, że łącznie może się w niej znajdować co najmniej
100 osób. To prawdopodobnie ofiary NKWD przetrzymywane w tamtejszym
więzieniu. Ponieważ znajdowane w mogile monety pochodzą z 1940 r.
oceniamy, że ofiary mogły zginąć między 1940 a 1941 r., do wejścia
Niemców. Prawdopodobnie to wojskowi i policjanci, możliwe, że też osoby
cywilne – urzędnicy czy ziemianie
– mówił naczelnik wydziału zagranicznego Rady, która finansuje ekshumacje.

Teraz badacze odkryli nową mogiłę, znajdującą się między odnalezionym
podczas tegorocznych prac miejscem spoczynku polskich ofiar NKWD a
znalezionymi w latach poprzednich mogiłami żydowskimi.

- Szczątki spoczywają tam w nieco inny sposób – nie zostały wrzucone,
ale leżą w większym porządku. Z dotychczasowych, wstępnych ustaleń
wynika, iż w mogile nie ma szczątków dzieci
– powiedział Dancewicz.

Zaznaczył, że na razie nie wiadomo jakiej narodowości były ofiary,
wiele jednak wskazuje, iż mogli to być Polacy, ponieważ przy jednej z
nich znaleziono katolicki medalik.

- Obecnie planujemy dalsze odsłanianie mogiły, co, mamy nadzieję,
pozwoli potwierdzić, kim były ofiary, a także kto dokonał zbrodni.
Jeżeli zostali zamordowani strzałem w tył głowy, sprawcami
prawdopodobnie byli Sowieci, jeżeli zginęli rozstrzelani z broni
maszynowej, wskazywałoby to na Niemców
– tłumaczył.

Zgodnie z planem prace ekshumacyjne mają potrwać do końca
października, o ile badacze nie natrafią na żadne niespodziewane
znalezisko. Odnalezione szczątki Polaków zostaną pochowane na cmentarzu
miejskim we Włodzimierzu Wołyńskim tak jak te wydobyte podczas
poprzednich prac.

- Chcemy tam również przenieść ludzkie szczątki odnalezione w czasie
pierwszych ekshumacji. Strona ukraińska wyodrębniła tam w tym celu spory
obszar, na którym ma po zakończeniu wszystkich prac powstać
upamiętnienie
– zapowiada Dancewicz.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

5. klamra łącząca los Narodu ks. bp. Antoni Pacyfik Dydycz

bardzo ważna homilia

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

6. Defilada zwycięzców 1/4

Od defilady zwycięzców do eksterminacji Polaków

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

7. Za Pierwszego Sowieta - Z Archiwum IPN

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

8. Razem przeciw „faszystowskiej Polsce”-Grzegorz Kucharczyk

Razem przeciw „faszystowskiej Polsce”
fot.KEYSTONE Pictures USA/Forum

Siedemnastego
września 1939 roku Związek Sowiecki przystąpił do realizacji zapisów
tajnego protokołu dołączonego do paktu Ribbentrop – Mołotow. Sowiecka
armia rozpoczęła zajmowanie swojej „strefy wpływów”.

 

We wrześniu 1939 roku współpraca
(której zwieńczeniem było zawarcie formalnego układu sojuszniczego
między Berlinem a Moskwą), przejawiała się nie tylko na polu militarnej i
politycznej akcji antypolskiej. Synergia w tym zakresie następowała
również w odniesieniu do propagandy obu tych socjalistycznych państw.

 

Niemiecka i sowiecka propaganda
eksploatowała ten sam wątek: Polska to więzienie narodów. W tym kierunku
szedł zintensyfikowany od wiosny 1939 roku atak agend ministerstwa
kierowanego przez Josepha Goebbelsa, które sięgnęło po stary – znany z
czasów Republiki Weimarskiej – arsenał oskarżeń o „prześladowanie
mniejszości niemieckiej” przez Warszawę.

 

W podobny sposób przygotowanie gruntu
pod agresję na Polskę przygotowywała propaganda sowiecka. Gdy Polska od
tygodni zmagała się z niemieckim atakiem, podporządkowana Kremlowi
Międzynarodówka Komunistyczna (Komintern) wydała odezwę do klasy
robotniczej całego świata, w której czytamy: „Międzynarodowy proletariat
nie może w żadnym wypadku bronić faszystowskiej Polski, która odrzuciła
pomoc Związku Sowieckiego i która uciska inne narodowości”. Tak
brzmiąca dyrektywa była powtórzeniem stwierdzeń, które Georgi Dymitrow
(przewodniczący Kominternu) usłyszał tego samego dnia, 8 września 1939
roku, podczas rozmowy ze Stalinem.

 

Na trzy dni przed sowiecką agresją na
Polskę – Andrzej Żdanow (w 1939 roku postawiony przez Stalina na czele
sowieckiego aparatu propagandowego) w artykule opublikowanym na łamach
„Prawdy”, ponownie odwoływał się do figury o „faszystowskiej Polsce”,
która traktuje swoje wschodnie województwa jako „pozbawioną praw
kolonię”, a polityka realizowana przez Warszawę wobec Ukraińców i
Białorusinów jest analogiczna do „pełnej uciemiężenia polityki caratu
rosyjskiego”.

 

W tym samym czasie niemiecka
propaganda była w trakcie wzmacniania wcześniejszego obrazu „okrucieństw
Polaków wobec Niemców”, eksploatując temat tzw. krwawej niedzieli w
Bydgoszczy.

Dwaj rozbiorcy w tym samym duchu
podsumowali w październiku 1939 roku dokonane przez siebie miesiąc
wcześniej „rozgraniczenie stref wpływów”. Hitler 6 października 1939
roku podczas przemówienia w Reichstagu wyjaśniał dlaczego państwo
polskie musiało zostać zniszczone: „Kosztem Niemców oraz Rosjan, bez
uwzględnienia jakichkolwiek realiów historycznych, geograficznych i
ekonomicznych, zbudowano państwo, które nie miało najmniejszego prawa
istnieć”.

 

31 października 1939 roku Wiaczesław
Mołotow w sowieckiej Radzie Najwyższej, gdy wyraził satysfakcję
sowieckiego przywództwa z powodu zniszczenia „pokracznego bękarta
traktatu wersalskiego, żyjącego kosztem uciskanych narodowości
niepolskich”. Odpowiadając na utrzymany w serdecznym tonie urodzinowy
telegram Hitlera z okazji sześćdziesięciolecia urodzin, Stalin w
telegramie do przywódcy niemieckiego  z dnia 25 grudnia 1939 roku,
wyrażał przekonanie, że „przyjaźń narodów Niemiec i ZSRR
przypieczętowana krwią, ma wszelkie podstawy, by być trwałą i mocną”.

 

Związek Sowiecki już nie istnieje,
odeszły w przeszłość narodowo-socjalistyczne Niemcy, ale stałe motywy
propagandy historycznej (dla niepoznaki zwanej polityką historyczną)
pozostały. Warto przypomnieć w tym kontekście przemówienie Putina na
Westerplatte w 2009 roku, gdy wprost odwoływał się do dawnej sowieckiej
(i niemieckiej) narracji propagandowej o Wersalu jako „krzywdzie Niemców
i Rosjan”. Miarą tupetu tow. premiera -  pułkownika było to, że słowa
te zostały wypowiedziane na polskiej ziemi, w obecności przedstawicieli
najwyższych władz RP, z okazji obchodów wybuchu II wojny światowej,
która by nie wybuchła, gdyby nie niemiecko-sowieckie porozumienie z 23
sierpnia 1939 roku.

 

Lata 1939-1941 – wspólny rozbiór
Polski i nawiązanie ścisłej współpracy politycznej oraz gospodarczej
między Niemcami a Związkiem Sowieckim – to lata wyjątkowo niewygodne dla
współczesnych autorów propagandy historycznej w Niemczech i Rosji.
Kłócą się z propagandowym obrazem „wiecznej nienawiści” Hitlera do
sowieckiej Rosji jako wcielenia „żydokomuny”. Przypominają o tak
niewygodnych faktach, jak na przykład masowe wydawanie w latach
1939-1941 przez władze sowieckie Berlinowi obywateli niemieckich
(żydowskiego pochodzenia) zaangażowanych w działalność komunistyczną. A i
te wzajemne telegramy między przywódcami obu socjalistycznych mocarstw –
też jakby niewygodne.

 

Rozwiązanie? Przesunąć początek wojny
na datę 22 czerwca 1941 roku (agresja Niemiec na Związek Sowiecki).
Zorganizowane w 2005 roku huczne rosyjskie obchody sześćdziesięciolecia
zakończenia drugiej wojny światowej były tego szczególnym, choć nie
jedynym potwierdzeniem. Wystarczy otworzyć rosyjskie podręczniki do
historii.

 

W podobny kierunku zmierza niemiecka
propaganda historyczna. Na początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku
głośna była w Niemczech objazdowa wystawa „Zbrodnie Wehrmachtu”. Z
jednej strony uderzała ona w jeden z założycielskich mitów
(zachodnio)niemieckiej „polityki historycznej” po 1945 roku – o
niewinności żołnierzy Wehrmachtu, którzy „wykonywali swój żołnierski
obowiązek” w kontraście do zbirów z SS. Z drugiej strony, zbrodnie
Wehrmachtu – według autorów wystawy – rozpoczęły się w 1941 roku. Ani
słowa więc o masowych rozstrzeliwaniach polskich cywilów (przede
wszystkim ziemiaństwa i katolickiego duchowieństwa) dokonywanych przez
niemiecki Wehrmacht wkraczający we wrześniu 1939 roku do Wielkopolski i
na Pomorze.

 

Głośny film „Nasze matki, nasi
ojcowie”, kształtujący wyobraźnię historyczną milionów obywateli
Bundesrepubkiki (i nie tylko obywateli tego państwa), również przenosi
początek wojny na rok 1941 – agresję Niemiec na Związek Sowiecki.

 

Warto również zwrócić uwagę, że tak
rozdymana przez aktualną niemiecką „politykę historyczną” kwestia
istnienia „antynazistowskiej opozycji” w III Rzeszy, która dramatycznie
objawiła się w słynnym zamachu Stauffenberga na Hitlera (1944),
przemilcza zupełnie fakt, że zarówno zamachowiec jak i jego patroni nie
wyobrażali sobie po wojnie innej Polski jak niewiele większego od
Generalnej Gubernii Puferstaat (państwa buforowego).

 

Dołóżmy do tego ciągłe poszukiwanie
nad Renem „wspólników w zbrodni” (kreślenie obrazu Polaków jako
współwinnych niemieckiego ludobójstwa na Żydach) oraz co rusz
powracający w Rosji temat „anty-Katynia” (katyńskie ludobójstwo jako
rewanż Moskwy za „zagłodzenie” przez władze polskie bolszewickich jeńców
po wojnie 1920 roku) – a mamy miarę kształtowanego na naszych oczach
wizerunku Polski jako „więzienia narodów”. A i „faszystów” u nas nie
brakuje…

 

Grzegorz Kucharczyk

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

9. 17 Września 1939r. Atak ZSRR

17 Września 1939r. Atak ZSRR na Polske- J.Kaczmarski Balladyna Wrześniowa

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

10. Korpus Ochrony Pogranicza - Strażnicy Kresów

Materiały wykorzystane w filmie zostały zebrane w trakcie prac nad przygotowaniem wystawy plenerowej poświęconej żołnierzom K.O.P. która prezentowana była w Warszawie na Krakowskim Przedmieściu w dniach 28 X - 9 XI 2011. W chwili obecnej wystawa rusza w podróż po Polsce (oraz - mam nadzieję) wyjedzie do Lwowa, zaś jej elektroniczna wersja wraz z komentarzem historycznym dostępna będzie od 15 XI w Wirtualnym Muzeum Kresy - Syberia pod adresem : http://kresy-siberia.org/kop

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

11. Kresy Wschodnie w tym


w tym roku obchodzimy 74 rocznicę obrony Grodna.


W piątek 20 września, o godzinie 17:30, w rocznicę bohaterskiej obrony
Grodna przed bolszewikami, na cmentarzu Pobernardyńskim w Grodnie,
odbędzie się apel poległych obrońców jedynego miasta na Wschodnich
Kresach Rzeczypospolitej, które stawiło czynny zbrojny opór
komunistycznej nawałnicy.

Obchody rocznicy obrony Grodna
zakończy Msza św. w kościele parafialnym w Adamowiczach (godź. 19.00).
Po niej, na miejscowym cmentarzu zostaną złożone kwiaty i zapalone
znicze na mogile nieznanego żołnierza Wojska Polskiego.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

12. 17 wrzesnia 1939 - Inwazja sowiecka

kronika radziecka, wyświetlana w kinach w 1939 roku. Co tu dużo mówić....
00:18 - typowa brama powitalna w miejscowości, budowana na Kresach przez ludność ukraińską, żydowską, białoruską i przez komunistów polskich.
00:24 - kolejowe przejście graniczne w Baranowiczach
00:36 - motłoch w pełnej krasie, scena zresztą pokazana takze w filmie "Katyń" A.Wajdy.
00:47 - nasi żołnierze i policjanci

01:00 - lektor opowiada jakie to szczęście przyniosła wyzwolonym szeregowym żołnierzom armia sowiecka. Żołnierze pewnie nie wiedzą, że pokazując dobry humor i wysokie morale przed kamerą dostaną taki podkład słowny.
01:36 - źli oficerowie, uciskający masy

01:51 - o tym jak to polscy oficerowie bronili się w kościołach. Czy to Białystok?
02:44 - ktoś przetłumaczy?
02:49 - widać wezwanie Zarządu Miasta do nauczycieli BIAŁEGOSTOKU!
03:12 - dziecko, które będzie chroniła Armia Czerwona
Od 04:30 mam wrażenie, ze to już kręcone jest w ZSRR. 04:44 płacząca babka, chleb i sól.
05:47 - ewidentnie ustawiane. Poza tym kamera jest na szynach.
06:40 - Moskwa.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

13. "Sowieci" (2008) - film dok. /polskie napisy/

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

14. KULT Sowieci

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

15. 17.IX - Przemysław Gintrowski

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

16. Przemówienie Stefana Starzyńskiego - 17 września 1939

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

17. (Brak tytułu)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

18. arch/-Najazd sowiecki

zdjecie

arch/-

Najazd sowiecki



Kalendarz polski codzienny

Sowiety napadły na Polskę w niedzielę. Agresor liczył na
większą dezorientację i zaskoczenie. Przedtem upewnił się, że jego
przewidywania co do bezwartościowych gwarancji Wielkiej Brytanii i
Francji dla Polski są słuszne. Niestety, nie mylił się.

Zarówno Niemcy, jak i Sowiety dążyły do obalenia porządku
politycznego ustanowionego w traktacie wersalskim. Ładu moralnego, który
urzeczywistnił aspiracje narodów Europy do własnej państwowości. Nade
wszystko Polaków, śniących od pokoleń sen o tej, „co nie zginęła”.

Tajny pakt sowiecko-niemiecki, spisany 23 sierpnia 1939 r., wyznaczał
niemiecko-sowieckie granice w Europie, która znowu miała się stać
więzieniem narodów. Zaborcy ustalili „strefy interesów”: który z nich
odbierze suwerenność poszczególnym państwom. Co do Polski postanowili,
że uczynią to wspólnie.

Sowieci opóźniali atak do 17 września, by zachować pozory, że
przychodzą na pomoc ludności „zachodniej Białorusi” i „zachodniej
Ukrainy”, gdyż państwo polskie rzekomo „rozpadło się”.

To nie Gdańsk i „korytarz”, to nie „uciskanie mniejszości” były
przyczyną ataku, lecz chęć unicestwienia Rzeczypospolitej, tak jak
później chęć zniewolenia innych narodów, których suwerenność zapisano w
traktacie wersalskim.

Ambasador Rzeczypospolitej w Moskwie, Wacław Grzybowski, został
obudzony 17 września 1939 r. o godz. 3.00 nad ranem. Zastępca komisarza
spraw zagranicznych Sowietów Władimir Potiomkin, usiłował mu wręczyć
notę rządu sowieckiego, wedle której agresor najechał na Polskę, by
chronić pokrewną ludność ukraińską i białoruską, a także, by uwolnić
Naród Polski od wojny! Ambasador Grzybowski nie przyjął kłamliwej noty i
oświadczył: „Atak Armii Czerwonej na Polskę jest w tej sytuacji ciosem w
plecy”.

Po 74 latach od tej napaści nie można powiedzieć nic więcej ponad to, co oświadczył wówczas nasz ambasador.

Piotr Szubarczyk

http://www.naszdziennik.pl/mysl/54070,najazd-sowiecki.html


74
lata temu, 22 września 1939 r., w Brześciu nad Bugiem miało miejsce
symboliczne wydarzenie. Generał Heinz Guderian i kombrig Siemion
Kriwoszein przyjęli wspólną defiladę oddziałów Wehrmachtu i Armii
Czerwonej. Był to niepodważalny znak sojuszu Hitlera i Stalina zawartego
przez Ribbentropa i Mołotowa przeciwko Polsce.
/SB/

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

19. arch/-Nierozliczony

zdjecie

arch/-

Nierozliczony rachunek


W całej Polsce, nominalnie suwerennej od 23 lat, stoją pomniki „bohaterskiej Armii Czerwonej”.

W roku 1990, na fali entuzjazmu wywołanego zapewnieniami, że
„komunizm w Polsce upadł”, niektóre odradzające się samorządy obaliły te
monumenty – świadome, iż są one symbolami sowieckiego panowania w
Polsce, a nie pomnikami wojennymi.

Dziś taka rzecz jest już niemożliwa, o czym świadczy troskliwe
odnawianie pomnika „czterech śpiących” w Warszawie. Strażnikami
monumentów Armii Czerwonej w Polsce, zwieńczonych czerwoną gwiazdą,
stały się rosyjskie konsulaty, choć z napisów wynika, że fundatorem tych
pomników było „społeczeństwo” polskie. A przecież to społeczeństwo nie
pieczętuje się czerwoną gwiazdą.

„Wyzwolenie od ’jaśniepanów’”

Początkiem sowieckiego zniewolenia były zbrodnie popełnione na
przedstawicielach polskiej elity społecznej, inteligencji – nazywanych
„jaśniepanami polskimi”, „białymi oficerami”, „obszarnikami”.

Armia Czerwona prowadziła agresywną akcję propagandową, zmierzającą
do wywołania „rewolucji społecznej”. Było to podjudzanie do zbrodni na
elitach społeczeństwa polskiego, zwłaszcza na właścicielach ziemskich,
osadnikach wojskowych z okresu po wojnie bolszewickiej i na oficerach
Wojska Polskiego.

Podjudzanie do zbrodni bezkarnych, co gwarantowała
„robotniczo-włościańska” Armia Czerwona. Dowódca Frontu Białoruskiego
komandarm Michaił Kowalow wydał „odezwę” do „rzołnierzy Armii Polskiej”,
na poziomie moralnym porównywalną z poziomem ortografii i składni:
„Rzołnierze Armii Polskiej! Pańsko-burżuazyjny Rząd Polski, wciągnąwszy
was w awanturniczą wojnę, pozornie przewaliło się. Ono okazało się
bezsilnym rządzić krajem i zorganizować obronu. Wielka i niezwolczona
Armia Czerwona niesie na swoich sztandarach procującym, braterstwo i
szczęśliwe życie”…

Dowódca Frontu Ukraińskiego komandarm Siemion Timoszenko wzywał
polskich żołnierzy: „Bronią, kosami, widłami i siekierami bij polskich
panów”. To było podżeganie do zbrodni!

Zbrodnie wojenne

Armia Czerwona nie „wkraczała” do Polski w celu „ochrony” ludności,
lecz atakowała Polskę w celu zagarnięcia jej terytorium i eksterminacji
jej elit społecznych, by raz na zawsze zabić ideę niepodległego bytu
państwa polskiego. Temu atakowi towarzyszyły od początku zbrodnie
wojenne, definiowane przez cywilizowany świat od połowy XIX wieku. Także
w traktacie wersalskim z roku 1919.

Po wojnie Międzynarodowy Trybunał Wojskowy w Norymberdze wymieniał
rodzaje zbrodni wojennych: planowanie, przygotowanie, rozpoczęcie i
prowadzenie wojny napastniczej lub będącej pogwałceniem traktatów,
porozumień, międzynarodowych umów, morderstwa, nieludzkie traktowanie
ludności zamieszkującej okupowane terytoria, deportacje, mordowanie i
złe traktowanie jeńców wojennych, zabijanie zakładników, przywłaszczenie
własności publicznej i prywatnej, wszelkie zniszczenia,
nieusprawiedliwione koniecznością wojenną, prześladowania, eksterminacja
i inne nieludzkie czyny, których celem jest zniszczenie całości lub
części grupy narodowej, etnicznej, rasowej lub religijnej.

Wszystkich wymienionych zbrodni dopuściła się „bohaterska Armia
Czerwona” z hołdowniczych pomników w Polsce, już od września 1939 roku.

Męczeństwo polskich ziemian

Ludwika i Antoni Wołkowiccy byli właścicielami ziemskimi z
Brzostowicy Małej na Białostocczyźnie. Komunistyczno-kryminalna banda
związała ich ręce drutem kolczastym, do ust wlała wapno i żywcem
zakopała. Taka była odpowiedź na nawoływania komandarmów sowieckich do
walki „z obszarnikami i kapitalistami”. Wymordowano co najmniej 200
polskich ziemian. Tak zaczynał się Katyń, rozprawa z polskimi elitami.

Największych zbrodni dopuściły się regularne oddziały Armii
Czerwonej. Wykorzystując jako pretekst fakt, iż Rzeczpospolita nie
wypowiedziała Sowietom wojny w odpowiedzi na ich atak, nazywali Wojsko
Polskie, podejmujące działania obronne, „polskimi bandami”, kierowanymi
przez „faszystowskie organizacje”! Armia Czerwona, tak jak Wehrmacht,
znaczyła swój „szlak bojowy” na polskiej ziemi pasmem zbrodni.

Nie były to zbrodnie wynikające z okrucieństwa poszczególnych
dowódców, lecz zbrodnie zaplanowane i realizowane przez instytucje
państwa sowieckiego, bowiem poszczególni wykonawcy tych zbrodni mieli
świadomość tego, czego się od nich wymaga. Sowieckie sądy wojskowe
karały wykroczenia, dotyczyły one jednak przede wszystkim pijaństwa i
niesubordynacji, nie zaś zbrodni na bezbronnych jeńcach polskich.

Uznając polskich oficerów za „wrogów klasowych”, a żołnierzy
stawiających opór za „bandytów”, Armia Czerwona we wrześniu i w
październiku 1939 r. zamordowała około dwóch i pół tysiąca polskich
oficerów, żołnierzy i policjantów. Nie zginęli w walce, lecz jako jeńcy
wojenni. Powinni być dopisani do rachunku katyńskiego.

Pierwszymi ofiarami sowieckich zbrodni byli obrońcy polskich granic –
oficerowie i żołnierze Korpusu Ochrony Pogranicza. Wierni przysiędze
żołnierskiej bronili granicy Rzeczypospolitej przed napastnikami, którzy
wtargnęli na jej terytorium. W rejonie miasta Sarny (woj. wołyńskie)
Sowieci rozstrzelali całą kompanię z batalionu KOP „Sarny” wziętą do
niewoli, razem 280 oficerów i żołnierzy!

Znanym i często przytaczanym w literaturze historycznej przykładem
zbrodni wojennej na bezbronnych jeńcach była śmierć oficerów i
podoficerów Pińskiej Flotylli Rzecznej, którzy – zgodnie z niepisanym
prawem honorowym marynarki wojennej na całym świecie – zatopili przed
kapitulacją swe okręty, by nie stały się łupem przeciwnika. Zostali za
to zamordowani 26 września 1939 r. w Mokranach (rejon Brześcia) –nie
przez NKWD, lecz przez regularny oddział sowieckich sił pancernych.

Największych zbrodni dokonali czerwonoarmiści w Rohatynie (woj.
stanisławowskie) na żołnierzach polskich i na ludności cywilnej, w
Grodnie, Nowogródku, Sarnach i w Tarnopolu, także w Wołkowysku,
Oszmianie, Świsłoczy, Mołodecznie, Kosowie Poleskim, Chodorowie,
Złoczowie i Stryju. Nie oszczędzali kobiet i dzieci. WRohatynie rzeź
trwała cały dzień.

O okrucieństwie i bezprawiu, pod parasolem ochronnym Armii Czerwonej
lub z jej aktywnym udziałem, świadczą liczne, przerażające relacje,
m.in. relacja wójta gminy Urszulin pod Wytycznem, Józefa Klaudy: „Na
drodze w pobliżu mego domu leżał żołnierz polski, ranny w brzuch.
Miejscowi Ukraińcy bili go i kopali. Przed śmiercią powiedział mojej
sąsiadce, Polce, że nazywa się Władysław Matusik i pochodzi z Pruszkowa
(…). W pobliżu zabudowań dworskich bolszewicy rozstrzelali trzech
bezbronnych, wziętych do niewoli żołnierzy polskich (…). Po boju
bolszewicy polecili rannych wnieść do domu ludowego, gdzie zamknęli ich
na klucz, nie udzielając żadnej pomocy lekarskiej (…). Wszyscy zmarli z
upływu krwi. Poległych i zmarłych odarto z mundurów a dokumenty złożono
na stosie i spalono”.

Znamy liczne przypadki rozstrzeliwania przez żołnierzy sowieckich
wziętych do niewoli żołnierzy polskich w rejonie Wilna. Sowieci nie
dotrzymywali żadnych umów o kapitulacji, „oficerskie słowa” ich
komandirów nie miały żadnego znaczenia. Dowódca obrony Lwowa gen.
Władysław Langner skutecznie obronił się przed atakami niemieckimi i
podpisał kapitulację z dowództwem sowieckim.

Przewidywała ona wymarsz polskiego wojska i policji w kierunku
granicy rumuńskiej. Po poddaniu się wszystkich jeńców wywieziono w głąb
Związku Sowieckiego, do obozów. Część odnalazła się potem na listach
katyńskich. Niektórzy oficerowie, świadomi wartości umów z Sowietami,
popełnili samobójstwo. Gdy kolumna polskich policjantów minęła rogatkę
miasta, została przez czerwonoarmistów rozstrzelana. Żołnierze sowieccy
rabowali domy i gwałcili kobiety.

Sowiecki Selbstschutz

22 września 1939 r., po obronie Grodna, Sowieci rozstrzelali w
Sopoćkiniach (25km od Grodna), strzałem w tył głowy, gen. Józefa
Olszynę-Wilczyńskiego i jego adiutanta.

Znamy wstrząsającą relację żony generała, Alfredy: „Widok, który się
ukazał moim oczom, był tak okropny, że nie miałam sił iść dalej (…). Mąż
leżał twarzą do ziemi, lewa noga pod kolanem była przestrzelona w
poprzek z karabinu maszynowego. Tuż obok leżał kapitan z czaszką
rozłupaną na dwoje (…), na czerepie sterczały zmierzwione, oblepione
krwią włosy (…). Oczy i nos [generała] stanowiły jedną, krwawą masę, a
mózg wyciekał uchem (…). Zginął, a wraz z nim wyniki
dwudziestokilkuletniej pracy w Grodnie, wraz z dwutysięczną biblioteką i
wszystkim, czym żył przez lat 49. Nic po nim nie pozostało, prócz
pamięci i rozpaczy w moim sercu”.

Za oddziałami Armii Czerwonej posuwały się siły specjalne NKWD,
dokonujące aresztowań i zbrodni na lokalnych elitach polskich, do czego
wykorzystywały informacje przekazywane przez miejscowe jaczejki i
organizującą się „milicję ludową”.

Tę „milicję”, złożoną z sowieckich kolaborantów różnych narodowości,
nielojalnych obywateli Rzeczypospolitej wysługujących się agresorowi,
można porównać do Selbstschutzu w niemieckiej strefie okupacyjnej. Jedni
i drudzy dopuścili się licznych zbrodni na obywatelach Rzeczypospolitej
w pierwszym okresie okupacji.

Selbstschutz pomagał gestapo w przygotowaniu „księgi poszukiwanych
Polaków”, przeznaczonych do „likwidacji”. Wydaje się, że istniała
również sowiecka „księga poszukiwanych Polaków”, osób zasłużonych w
pracy dla państwa polskiego, przygotowywana przez komunistyczne
jaczejki. Wskazuje na to sprawność, z jaką sowiecka policja polityczna
dokonywała aresztowań przedstawicieli polskich elit społecznych.

Na polskiej ziemi nie powinno być żadnych pomników „bohaterskiej
Armii Czerwonej”. W roku 1939 była ona krwawym agresorem. W latach
1944-1945 przynosiła nam nową okupację. Jakiekolwiek hołdy w przestrzeni
publicznej obrażają pamięć ofiar i poddają w wątpliwość suwerenność
naszego państwa.

Piotr Szubarczyk

http://www.naszdziennik.pl/mysl/54072,nierozliczony-rachunek.html


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

20. arch./-Kresowe

zdjecie

arch./-

Kresowe Westerplatte

Obrona straceńczej placówki na Westerplatte
we wrześniu 1939 roku urosła do rangi symbolu – narodził się mit, który
zapisał się głęboko w polskiej świadomości i żyje do dziś swoim życiem.

Do tego symbolu, jako wyrazu postawy moralnej, sięgał w 1987 roku
Ojciec Święty Jan Paweł II, mówiąc: „Każdy z was, młodzi przyjaciele,
znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte. Jakiś wymiar zadań,
które musi podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można
nie walczyć”.

Gdyby nie lata komunistycznego monopolu na kreowanie historii wojny,
symboli tych byłoby więcej, a być może jednym z nich byłoby kresowe
Grodno.

Sowieckie, a potem PRL-owskie kłamstwo o „pokojowym” wkroczeniu
Sowietów 17 września 1939 roku dla ochrony „bratnich narodów
słowiańskich”, Białorusinów i Ukraińców, nadal ciąży na obrazie
Września. Bo chociaż w rodzinach i literaturze emigracyjnej, a potem
podziemnej w kraju, przekazywano prawdę o zbrodniczej sowieckiej
agresji, to wojna obronna 1939 roku na wschodzie, o zasięgu zdecydowanie
mniejszym niż walki z Niemcami, nie zapisała się legendą, która w
społecznej świadomości wagą swoją dorównywałaby mitowi Westerplatte –
choć heroicznych aktów oporu w zmaganiach z Sowietami nie brakowało.

Wojna, której nie było

Między reakcją na niemiecką agresję a sposobem potraktowania
sowieckiego najazdu przez władze II Rzeczypospolitej w 1939 roku
zaistniała swego rodzaju asymetria: wbrew faktom nie ogłoszono stanu
wojny pomiędzy ZSRS a Polską, a sformułowany przez Naczelnego Wodza
Edwarda Rydza-Śmigłego ostatni rozkaz przed wyjazdem z Polski 17
września był niejasny i niezrozumiały.

Cóż bowiem oznaczać miały słowa „Z bolszewikami nie walczyć, chyba w
razie natarcia z ich strony lub próby rozbrojenia oddziałów” w sytuacji,
gdy bolszewicy całkiem otwarcie i brutalnie zajmowali polskie ziemie?
Przecież jeszcze zanim 17 września wstało słońce, sowieccy pogranicznicy
podłożyli ogień pod strażnice Korpusu Ochrony Pogranicza na wschodniej
granicy Rzeczypospolitej, a lawina stali i pół miliona żołnierzy
czerwonej armii runęły na polskie terytorium.

Polecenia wydane przez sowieckie dowództwo z datą 14 września, a
ujawnione przez Moskwę w 1995 roku, jasno precyzowały rzeczywisty cel:
błyskawicznym uderzeniem rozbić wojska polskie i osiągnąć linię Narwi,
Wisły i Sanu – zgodnie z sierpniowymi ustaleniami paktu Ribbentrop –
Mołotow. Nieszczęsny rozkaz Rydza-Śmigłego skazał de facto
poszczególnych dowódców na samodzielne podejmowanie dramatycznych
decyzji.

Na drodze krasnoarmiejców leżało Wilno, gdzie morale i zapał do walki
prostych żołnierzy i mieszkańców były nieporównanie większe niż władz
wojskowych oraz cywilnych, które obrony miasta zaniechały, chociaż
powstawały bataliony studenckie, pod broń szli na ochotnika mieszkańcy,
zewsząd ściągały niewielkie oddziały. 18 września, gdy z kierunku
Oszmiany w polu widzenia pojawiły się pierwsze sowieckie czołgi, zapadła
decyzja o wycofaniu wojsk w kierunku granicy litewskiej. Ci, którzy nie
podporządkowali się rozkazowi, walczyli o miasto do wieczora 19
września – wtedy przeszło ono w ręce sowieckie.

Grodno semper fidelis

W zbiorową niepamięć odeszła heroiczna obrona Grodna, które stanęło
na drodze czerwonej armii. Sowieckie dowództwo spodziewało się, że
miasto – siedziba Dowództwa Okręgu Korpusu III – da silny odpór, nie
było jednak świadome, że z silnie obsadzonego przed wojną ośrodka
jeszcze w sierpniu wycofano znaczne siły nad granicę niemiecką i do
Lwowa.

Faktyczne dowództwo spoczęło w rękach wiceprezydenta miasta Romana
Sawickiego i majora Benedykta Serafina, szefa Wojskowej Komendy
Uzupełnień, a zarazem dowódcy batalionu. W bombardowanym od 1 września
przez Niemców Grodnie pozostały jedynie niepełne dwa bataliony piechoty z
bronią maszynową, improwizowany oddział 200-osobowy pod dowództwem
późniejszego cichociemnego ppor. rezerwy Antoniego Iglewskiego,
żandarmeria wojskowa, policja oraz niewielkie pododdziały piechoty
przybyłe z Wilna, jedna bateria artylerii przeciwlotniczej. I mnóstwo
ochotników: mieszkańców, harcerzy, uczniów.

Przeciwko nim szła potęga sowiecka, którą powstrzymywali do 22
września – przez prawie trzy doby. Pierwsze siły pancerne pojawiły się
rankiem 20 września na moście nad Niemnem. „O świcie wjeżdża na most
olbrzymi czołg, przerywa bez trudu nasze zapory, a za nim drugi, trzeci,
czwarty – wspominała nauczycielka Grażyna Lipińska.

– Czerwone chorągiewki trzepoczą na nich. Żołnierz polski na
przyczółku mostowym wali z działka przeciwlotniczego, przepuścił jednak
pierwsze trzy czołgi, trafia w czwarty”. Do miasta wjechało prawie
dziesięć maszyn. Na ulicach rozpoczyna się polowanie na czołgi, obrońcy,
wśród których jest wielu kilkunastolatków, rzucają w nie butelkami z
benzyną. „W pobliżu Teatru Miejskiego odbywa się taka scena – opowiadał
jeden z mieszkańców.

– Młody kapral przy pomocy cywila ciągną z pobliskich koszar armatkę
przeciwlotniczą. Ustawiają ją w alejce w odległości około 400 metrów od
czołgu i zaczynają weń prażyć. Trafiają w gąsienicę i unieruchamiają
czołg. Od tego momentu następuje całkowita przemiana sytuacji. Zjawiają
się uczniowie gimnazjum i napełniają butelki benzyną, której posiadamy
całą beczkę. Pomiędzy drzewami i uliczkami przedostają się w pobliże
czołgu i obrzucają go butelkami z benzyną z zapalonym lontem na
wierzchu. W jednym momencie czołg jest ogarnięty dymem i płonie jak
żagiew. (…) Nastąpił wybuch amunicji, zginęli wszyscy. (…)
Zapotrzebowanie na butelki z benzyną wzrosło”. Płoną kolejne trafione
maszyny.

Wieczorem, po krwawych zmaganiach z polską kawalerią, do Grodna
docierają główne siły sowieckie. Otoczone miasto przetrwać musi nocną
artyleryjską nawałę – pociski trafiają celnie w polskie punkty oporu
dzięki informacjom przekazywanym telefonicznie przez grodzieńskich
komunistów. Ginie i odnosi rany wielu mieszkańców.

„Rozkrzyżowane dziecko”

Rankiem 21 września na wdzierające się do miasta czołgi znów lecą
butelki z benzyną, ale nieprzyjaciel przebija się do centrum. Odnotowano
kilka przypadków użycia cywilów jako żywych tarcz – jeden z nich jest
znany z relacji dwóch nauczycielek, Danuty Bukowińskiej i wspomnianej
już Grażyny Lipińskiej. „Na tym dalekim czołgu plama. Lecę… Nagle
straszna pewność – odtworzenie przeszłości: Głogów! – opisała ten moment
Grażyna Lipińska.

– Śmiercionośna maszyna toczy się naprzód, a ja stępiała na wszystko
lecę wprost na nią. Nie słyszę okrzyku ścigającej mnie Danki… Czołg
staje tuż przede mną. Na łbie czołgu rozkrzyżowane dziecko, chłopczyk.
Krew z jego rany płynie strużkami po żelazie. Zaczynamy z Danką uwalniać
rozkrzyżowane, skrępowane gałganami ramiona chłopca. (…) Z czołgu
wyskakuje czarny tankista, grozi nam (…) chwytam nosze i pozostawiając
oniemiałych naszym zuchwalstwem oprawców – uciekamy”.

13-letni Tadeusz Jasiński z pięcioma ranami od polskich kul mocno
krwawi, woła matkę. „Poszedł w bój, rzucił butelkę benzyny na czołg, ale
nie zapalił… nie umiał… Wyskoczyli, bili, chcieli zastrzelić, a potem
skrępowali na łbie czołgu – wspomina Lipińska.

– Chłopiec coraz słabszy, zaczyna konać. Matka zrozpaczona i
pobudzona równocześnie czynem syna szepcze mu: ’Tadzik, ciesz się,
Polska armia wraca! Ułani z chorągwiami, śpiewają!!!’”.

22 września o świcie ostatni walczący opuszczają miasto i przebijają
się ku litewskiej granicy, inni przebierają się w cywilne ubrania.
Zwycięscy bolszewicy szukają obrońców, więc rannych zwozi się do domów.
Około 300 cywilów, w tym 20 uczniów, i wielu oficerów zostało
rozstrzelanych. W walkach zginęło, według rosyjskich danych, prawie 650
obrońców miasta, do niewoli poszło półtora tysiąca Polaków.

III Rzeczpospolita nie stawia pomników Tadkowi Jasińskiemu. Nie pamięta o grodzieńskich orlętach.

Kawalerzyści przeciw pancerzom

O bitwie pod Kodziowcami nad Czarną Hańczą pisały na pierwszej
stronie „Prawda” i „Izwiestia”. 21 września ułani, którzy wycofali się z
Grodna, by uniknąć zamknięcia w okrążeniu, rozłożyli się na noc w
okolicach Kodziowców. Po północy poderwało ich natarcie czołgów
sowieckich.

Żołnierze odparli pierwszy atak doborowego Korpusu Pancernego z
Charkowa i o czwartej nad ranem ruszyli do kontrnatarcia. Zepchnięci
przez Sowietów do budynków wiejskich, po sam świt wysyłali przeciw
czołgom oddziały uzbrojone w butelki z benzyną i granaty.

Dowódca jednego ze szwadronów Narcyz Łopianowski bił się wcześniej o
Grodno. „Mając już doświadczenie (…) o skuteczności zwalczania czołgów
butelkami z benzyną, zaopatrzyłem swój szwadron w odpowiedni zapas tej
prymitywnej broni. Butle były w sakwach zamiast bielizny, a ułani umieli
już posługiwać się nimi. Nieprzyjaciel ponawiał swoje uderzenie 11 lub
12 razy, lecz za każdym razem musiał się cofnąć, pozostawiając na
przedpolu płonące czołgi – wspominał.

– Żołnierze zachowywali się jak bohaterowie. Nigdy nie zapomnę
nazwisk kaprala Choroszucha i ułana Połoczanina, którzy wskoczyli na
czołgi i kolbami własnych karabinów uszkodzili karabiny maszynowe na
nieprzyjacielskich czołgach, uderzając silnie w wystające lufy”.

Lampy naftowe na czołgi

Pod Kodziowcami rozpętało się piekło. „Pociski rozrywały się wokół,
raniąc ludzi i konie… – wspomina ochotnik Olgierd Kozłowski. – Chłopcy
porozbiegali się po chałupach szukać butelek na benzynę, a gdy ich nie
znaleźli, to brali lampy naftowe. (…) Czołgi, które jechały przez wieś,
atakowaliśmy zza domów benzyną. Była wielka radość, jak udało nam się
jakiś zapalić. Taki czołg jechał jeszcze przez jakiś czas, ale później
musiał stanąć i otworzyć klapy. Zaś dalej były nasze oddziały i
wykańczały czołgistów”.

Po każdym z kilkunastu natarć bolszewicy porzucali płonące wraki i
uciekali. Ich przewaga była jednak ogromna – do rana przełamali polski
opór, a cały oddział Narcyza Łopianowskiego wzięli do niewoli. Bitwa pod
Kodziowcami uznawana jest za największe zwycięstwo wojsk polskich w
walkach z oddziałami sowieckimi we wrześniu 1939 roku. Udało się jednak
powstrzymać sowieckie natarcie, zginęło i zostało rannych kilkuset
żołnierzy sowieckich.

Przeciwko Sowietom występowały również tworzone z marszu zgrupowania.
Przez 13 dni gen. Wilhelm Orlik-Rückemann dowodzący wojskami KOP na
Polesiu i Wołyniu stoczył kilkadziesiąt potyczek i dwie bitwy – w
ostatnich dniach września pod Szackiem, gdzie Polacy rozbili 52. Dywizję
Strzelecką Armii Czerwonej, i 1 października pod Wytycznem, skąd musiał
wycofać się przed sowieckimi oddziałami pancernymi i rozwiązać grupę
bojową.

Dowódca Grupy Operacyjnej „Polesie” gen. Franciszek Kleeberg walczył
pod Jabłonią, Parczewem i Milanowem. Jego żołnierze ostatni bój z
Sowietami stoczyli 4 października 1939 roku, w przeddzień swojej
kapitulacji przed Niemcami.

Niewygodna data

O cierpieniach Polaków pod sowiecką okupacją pisze się wiele, ale też
po 1989 roku niepodobna było nadal zakłamywać lub przemilczać historię
Golgoty Wschodu, zwłaszcza że Sowieci sami przekazali nam oficjalnie
dokumenty dotyczące zbrodni enkawudowskich.

Nie wszystkie, rzecz jasna, i niepełne. Ostatnie ćwierćwiecze
przyniosło ogrom publikacji naukowych i wspomnień o setkach tysięcy
wymordowanych oraz wywiezionych w głąb ZSRS – pamiętać przy tym warto,
że jest to w znacznej mierze zasługą instytucji słabo finansowanych
przez to samo państwo, które hojną ręką rozdziela pieniądze na lewackie i
antypolskie przedsięwzięcia w rodzaju „Krytyki Politycznej”.

O tych, którzy z czerwoną armią walczyli w 1939 roku, III RP pamiętać
nie chce – 17 września nie urządza się państwowych obchodów – nie
spodobałoby się to Władimirowi Władimirowiczowi, który pytany kiedyś
przez zachodnich dziennikarzy, czy był kagiebistą, odparł krótko:
„Bywszych niet!”.

Ile bitew z czerwoną armią potrafią wyliczyć maturzyści? Najczęściej
ani jednej. A studenci historii? Niech na to pytanie odpowiedzą
wykładowcy wyższych uczelni…

Wielką winę za tę zbiorową amnezję ponoszą rządzący III
Rzeczpospolitą, którzy po demontażu systemu przez komunistów i tzw.
konstruktywnej opozycji pod kontrolą Moskwy w 1989 roku gorliwie
zabiegali – we własnym interesie – o „dobre” stosunki z Rosją. Wszak to
oni wystawili pomnik bolszewikom w Ossowie – tam, gdzie najeźdźcy z 1920
roku ponieśli pierwszą klęskę w bitwie o Warszawę. 17 września 1939
roku był przecież zemstą na pokoleniu, które wówczas polskiej
niepodległości broniło.

Anna Zechenter, IPN Kraków

http://www.naszdziennik.pl/mysl/54071,kresowe-westerplatte.html


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

21. (Brak tytułu)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

22. "Przesłuchanie jeńców


"Przesłuchanie
jeńców wykazało, że są przeważnie rolnikami z kołchozu. Wygląd ich jest
pożałowania godny. Młodzi, w wieku 21, 22 lat przedstawiali obraz ruiny
fizycznej. Chudzi z zapadniętymi piersiami robili wrażenie ludzi
zagładzanych od pierwszej chwili swego życia. Umundurowanie tandetne,
przeważnie łatane stare obuwie. Uzbrojenie było podobne. Z Polakami bić
się nie chcą. Muszą jednak, bo im zagrożono, że w razie oporu będą
wystrzelani. W czasie walki pilnują ich oficerowie i komisarze. Gdy szli
do Polski, mówili im, że to ćwiczenia. Po przekroczeniu granicy, że idą
na wojnę z Niemcami. Po przesłuchaniu jeńców dowódca powiedział im, że
będą mogli wrócić do swoich oddziałów albo do Niemców. Reakcja ich była
niespodziana. Jeńcy zaczęli błagać aby ich nie odsyłać. Zaczęły się
skargi na stosunki w kraju i w wojsku. Opowiadali o nędzy i złym
traktowaniu. Dopiero po wejściu do Polski zobaczyli jak żyją inni
ludzie; u was są sami amerykanie, każdy ma
chałupę, ziemię, nawet dachy na domach są całe - mówili. Oni już nigdy
do siebie nie wrócą - tu jest tak dobrze. Gdy już wyczerpali swe
wszystkie argumenty zaczęli prosić aby ich wcielić do polskich
oddziałów. Przysięgali, że będą nam wierni w walce i pójdą wszędzie z
nami. Wcieliliśmy naszych jeńców do oddziałów. Bili się z nami do końca.
Byli wiernymi i oddanymi nam towarzyszami." - wspomnienie płk. Adama
Eplera o sowieckich jeńcach wojennych.

---

Fotografia: Jeńcy radzieccy.
http://martyrologiawsipolskich.pl/mwp/wirtualne-mauzoleum/modul-i-michniow-wies/wies-kielecka-1939-194/fotogaleria/2516,Wies-kielecka-1939-1945-fotogaleria.html

(TO)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

23. 17 września 1939 roku: Ejszyszki – sowiecka okupacja

http://kurierwilenski.lt/2013/09/16/17-wrzesnia-1939-roku-ejszyszki-sowi...
…Nieznane i niepotępione publicznie występki przeciw prawom ludzkim
są trucizną, która działa powoli i zamiast przyjaźni stwarza nienawiść
między narodami… Ci, którzy żyją, otrzymali mandat od tych wszystkich,
którzy zamilkli na zawsze. Wywiązać się ze swego obowiązku mogą tylko
starając się odtworzyć dokładnie to, co było, wydzierając przeszłość
zmyśleniom…”.

19 września żołnierze z czerwonymi gwiazdkami na czapkach wkroczyli
do Ejszyszek. Większość mieszkańców miasteczka z przerażeniem patrzała
na obce wojsko nadciągające ze Wschodu. Ludzie zdawali sprawę z tego, co
teraz ich czeka z nadejściem bolszewików. Ale trzeba przyznać, że pewne
środowiska w naszej miejscowości entuzjastycznie witały Armię Czerwoną.
Byli to przede wszystkim działający w podziemiu rewolucjoniści,
sowieccy agenci, kryminaliści. Jeszcze zanim pierwsze sowieckie oddziały
dotarły do okolic Ejszyszek, zaczęli napadać i rabować domy okolicznej
inteligencji, ziemiaństwa, zamożniejszych chłopów. Pod płaszczykiem
bolszewickiej ideologii zaczęto pozbawiać majętności „Polaków-panów”,
doszczętnie zabierano ubrania, jedzenie, bydło. Komuniści i ich
poplecznicy wysiedlali bogatych Polaków, zabierając domy.

„CzeKa” natychmiast zaczęło przeprowadzać obławy na członków rodzin
polskich wojskowych, przedstawicieli inteligencji, którzy zamieszkiwali w
Ejszyszkach i okolicy. Aresztowano i wywieziono komendanta policji
Małeckiego, policjantów Piotrowskiego i Parczyńskiego. Znaleźli się oni
na liczącej 3 870 oficerów i urzędników administracji polskiej tzw.
liście białoruskiej. Wraz z aresztowanymi w Białymstoku, Brześciu,
Pińsku, Baranowiczach zostali zamordowani. Do zbrodni prawdopodobnie
doszło w Kuropatach. Zresztą dokumentacja o tym do dzisiaj jest
utajniania przez rosyjską bezpiekę.

W tym samym czasie aresztowano także komendanta ochotniczej straży
pożarnej Ejszyszek — Stanisława Gotowieckiego, pracowników
samorządowych: Antoniego Bukiejko, Ambrożego Walukiewicza, brata mojej
mamy oraz kilku bogatych Żydów. Podobny los spotkał też właściciela
majątku Hornostaiszki o powierzchni 417 ha ziemi Józefa Siekluckiego,
który walczył w Wojsku Polskim, oraz gospodarzącego w Emilucynie na 484
hektarach jego brata Gabriela. Obaj zostali osadzeni w więzieniu w
Lidzie, gdzie zmarli z głodu.

Natychmiast powstały „czerwone komitety”, składające się z komunistów. W
Ejszyszkach przewodził im Chaim Szuster. Szefem komsomołu był Riwka
Bojarski.

Znajdujący się na Jurydyce przy ulicy Kościelnej nasz dom należał do
najbardziej okazałych. Zważywszy to czerwonogwardziści kazali naszej
rodzinie przenieść się na strych, a w mieszkaniu urządzili sztab
jednostki wojskowej. Jako że ojciec był ułanem u Piłsudskiego, w pokoju
na widnym miejscu wisiał portret Marszałka, co nie uszło uwagi
sowieckiego politruka. Wyrwał on portret z ramy i niosąc mówił: „Chcę
zobaczyć, jak też wasz Piłsudski będzie się palił”. Mama wyrwała go z
rąk politruka z krzykiem: „Nie dam palić!”. Na to ojciec schwycił mamę
za rękę i wyprowadził do składzika mówiąc: „Głupia, toż to wojna, mogą
za to zastrzelić”. Politruk portret spalił, połamał ramę, pobił szkło.
Mama dni parę nie schodziła ze strychu. Potem jednostka sowiecka
odjechała, w jej miejsce przysłano inną i w ten to sposób dzięki
opatrzności Bożej konflikt o portret Piłsudskiego się zakończył.

W październiku 1939 roku sowieci przekazali Wilno i Wileńszczyznę
Litwie, aby potem zagarnąć całą Republikę Litewską razem ze świeżo
dołączonymi terenami. W Ejszyszkach rozpoczęły się rządy litewskie, ale
pod czujnym okiem sowieckiego „brata”. Znowu uciemiężano miejscową
ludność. Litwini skoncentrowali się na walce z polskością. Wprowadzono
państwowy język litewski. W tym również w ejszyskim kościele nakazano
modły w języku litewskim. Co nie było tak trudne, gdyż w tym czasie
wikariuszem był ks. Bronislovas Chodanionok, który biegle władał
litewskim. Rozkwitł szmugiel.

Panowanie litewskie w Ejszyszkach (październik 1939 – czerwiec 1940)
dobiegło końca, gdy znowu powróciła Armia Czerwona i NKWD. Powołano nowy
„rewkom”. Szefem komórki kompartii i pełnomocniczką sowiecką została
Luba Ginuńska, komendantem milicji — Alter Michałowski.

14 lipca 1940 roku na Litwie odbyły się wybory, mające właśnie
przyłączyć nas do Związku Sowieckiego. Kto na nie nie poszedł albo
głosował przeciw, stawał się „wrogiem ludu”. Skąd wiedziano? Numer
nazwiska ze spisu wyborców stawiano na karcie do głosowania, którą
wrzucano do urny, co pozwalało enkawudzistom wiedzieć, kto i jak
głosował.

Ejszyski „rewkom” pod przewodnictwem Ginuńskiej tymczasem sporządzał
listy na wywóz do Syberii, więc ludność ze łzami w oczach szła do urn
wyborczych. Propagandyści i agitatorzy to fotografowali, a potem w
gazetach te łzy podawane były za dowód radości i wzruszenia, wynikające z
możliwości oddania głosu „za rodzoną władzę”. Wybrano 79 deputowanych,
którzy niebawem ruszyli do Moskwy prosić Stalina, by przyjął Litwę do
bratniej rodziny sowieckiej. Wśród nich znaleźli się: Antanas Sniečkus,
Justas Paleckis, Antanas Venclova, Salomea Neris, Motiejus Šumauskas i
in. 3 sierpnia 1940 roku Rada Najwyższa ZSRR uwzględniła „prośbę”
Litwinów: i przyjęła Litwę wraz z Wileńszczyzną w skład „bratniej
rodziny” sowieckiej. Teraz już jako „swoich sowieckich” setkami tysięcy
deportowano na Wschód.

Pozostało w pamięci barwne świętowanie 1 maja 1941 roku. Aktywiści w
sinych spodenkach i czerwonych koszulkach z portretami Lenina, Stalina i
innych sowieckich wodzów, z okrzykami na ich cześć, z transparentami:
„Proletariusze wszystkich krajów, łączcie się!” przeszli ulicami
Ejszyszek przez Jurydykę i z powrotem.

W naszym domu w tamtym czasie mieszkały dwie panny — Anna i Helena
Giniewiczówny z Gilwiniszek, które zarabiały na chleb przędąc len, wełnę
na nici, szyjąc odzież dla włościan. Z ciekawości poszły one zobaczyć
na ten pochód i mnie zabrały ze sobą. Widokiem były tak wstrząśnięte, że
same stanęły na kolana i mnie nakazały tak postąpić, a żegnając się
twierdziły, że to Lucyper zawładnął Ejszyszkami. Wnioskowały o tym
przede wszystkim z widoku obnażonych dziewcząt, gdyż naówczas
obowiązywało żelazne prawidło o długości spódnicy do połowy łydki.

Do nas przyszedł przyjaciel ojca — Żyd Pogorzelski. Wzruszony płakał i
mówił: „Co oni robią? To będzie zguba. Przyjdą Niemcy”. Jak się
okazało, mądry Żyd bynajmniej się nie omylił.

Cóż, jak ulał w tym miejscu pasują słowa Wielkiego Adama: „Mówiąc,
ciągle szlochał. Żyd poczciwy Ojczyznę jako Polak kochał!”. A jeśli tak,
to dziwi pogląd Macierzy na żydowską sprawę. Żydzi Wileńszczyzny,
którzy prowadzili biznes, mieli konta w bankach, mieli obywatelstwo
polskie. Są więc polskimi Żydami i pamięć o nich powinna być zachowana,
jak na obywateli państwa przystało.

Począwszy majem – czerwcem 1941 roku najstraszniejsze były noce. Bo
wtedy pijani enkawudziści podjeżdżali samochodami przed domy i dawali
pół godziny na zebranie się przed wywózką na Syberię. Pamiętam, że
spałem w ubraniu, a w domu leżały przygotowane węzły z dobytkiem i
jedzeniem. Każdą noc ojciec i mama siedzieli po obu stronach okna i
modlili się, bo nikt nie wiedział „dnia i godziny”. Do napadu Niemców
sowieci deportowali z Litwy około 35 tys. osób, w tym też wielu
zamieszkałych na Wileńszczyźnie Polaków.

Pisząc o wydarzeniach sprzed już ponad 70 lat na pamięć przychodzi
jeszcze jedna historia oddająca atmosferę z tamtego strasznego okresu.
Gdy w październiku 1939 roku Litwini objęli władzę w Ejszyszkach, z
Kowna na naczelnika litewskiej Saugumy został przysłany pułkownik
Vytautas Krivickas, który zamieszkał w naszym domu. Był człowiekiem
inteligentnym i — jak ojciec go określił—- „człowiekiem pół biedy”.

armia 17

Armia Czerwona w Wilnie Fot. archiwum

Płacił za mieszkanie, obsługę. W domu zawsze był cukier, sól. Gdzieś
pod koniec wiosny 1941 roku parę enkawudzistów pojawiło się na podwórzu
przed domem. Prószył deszcz, więc przybysze powiedzieli ojcu, że chcą
wejść do wnętrza, gdyż chcą poczynić pewne zapisy. Zaszli, usiedli przy
stole, spytali, kto jest w domu. Ojciec wytłumaczył, że mieszka
człowiek. Kazali zawołać. Sami poszli za ojcem i stali po obu stronach
drzwi pokoju Krivickasa. Gdy on pojawił się, został schwytany za ręce i
ustawiony pod ścianą.

Momentalnie okrążono dom. Nas wszystkich zamknięto w osobnym pokoju. W
drzwiach stał armiejec. Zrobili rewizję u Krivickasa, znaleźli
pistolet, naboje, rakietnicę. Litewski oficer był w bieliźnie i stał jak
skamieniały. Zawołali ojca, by pomógł mu się ubrać. Potem kazali mamie,
by zebrała jedzenie. Ja stałem z boku, mnie nie ruszano. Gdy
wyprowadzali pułkownika, miał powiedzieć ojcu: „Jeśli będę żywy, dam
znać”, bo trzeba dodać, że pułkownik poprawnie rozmawiał po polsku.

Pułkownika tylko raz widziałem w pięknym galowym mundurze. Z lewej
strony miał order z Pogonią. Codziennie do pracy chodził piechotą ubrany
po cywilnemu. Parę razy z Kowna przyjeżdżała jego córka. Nieraz ojciec
rozważał głośno: „Dlaczego on nie zwiał do swoich?”. Ostatnie tygodnie
przed aresztowaniem pułkownik często posyłał ojca po wódkę. Coś — widać —
go gryzło, a może miał złe przeczucie? Nigdy jednak nie dał tego po
sobie znać. Jego pościel, ubranie, rzeczy przez długie lata stały u nas
na strychu w plecionej z wikliny walizie.

Deportacje i barbarzyństwo sowieckie przerwała inwazja Hitlera na ZSRR.
Po sowieckim terrorze mieszkańcy Ejszyszek spodziewali się od Niemców
lepszego jutra, lecz srodze się zawiedli. Sprawiedliwe są słowa polskiej
piosenki: „Z jednej strony Niemiec krwawy, z drugiej — Moskal srogi”.

PAMIĘTAJMY O SWOJEJ HISTORII

17 września 1939 roku sowieci zadali Polsce cios w plecy, dokonując
wspólnie z nazistowskimi Niemcami jej czwartego rozbioru. Jedną z
pierwszych ofiar zbrodni sprzed 74 laty stała się ludność Wileńszczyzny.
Dzisiaj na naszych łamach publikujemy wspomnienia Grzegorza Koszczuka,
dawnego mieszkańca Ejszyszek o wydarzeniach, jakie rozegrały się w tej
miejscowości po napaści ZSSR na Polskę.

„Historia jest nauczycielką i wychowawczynią narodu. Pomaga zrozumieć
przeszłość, by uniknąć popełniania błędów swoich i bliźnich. Świadomość
tego, że coraz mniej pozostaje żywych świadków tragicznych i strasznych w
swej istocie wydarzeń sprzed laty, kazała mi wziąć się za pióro. Co
więcej, jako syn inwalidy od sowieckiej kuli w wojnie z bolszewikami w
1920 roku, zostaję poniekąd obarczony nakazem ojca, który przewidywał
rozpad sowieckiego imperium, naświetlenia wszystkiego tego, o czym w
tamte czasy nie wolno nawet było mówić, obowiązkiem przywołania
zasłyszanych w latach dziecięcych opowiadań oraz mnogich faktów i
wydarzeń, których byłem naocznym świadkiem.

Co niektóre fakty i twierdzenia czerpałem też ze źródeł pieczołowicie
zebranych przez prof. historii Marka Jana Chodkiewicza — „Ejszyszki.
Pogrom, którego nie było”.

Marek Jan Chodkiewicz (ur. w Warszawie w 1962 r.) jest profesorem
historii i dziekanem akademickim w The Institute of Word Politics w
Waszyngtonie, radcą prezydenta USA do upamiętnienia Holokaustu.

W Ejszyszkach przyszedłem na świat i byłem ochrzczony przez księdza
Czesława Kalinowskiego. Chrzest odbył się 12 maja 1935 roku i ksiądz
powiedział, bo miał radio, że dzisiaj zmarł nasz wielki rodak — kochany
wódz Marszałek Józef Piłsudski, proponując moim chrzestnym rodzicom —
Bolesławowi Niedźwieckiemu i Mirze Walukiewiczównie, by obok imienia
Grzegorz nadać mi drugie imię — Józef, co się zresztą stało.

Grzegorz Koszczuk

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

24. Rysunek sławnego

Rysunek sławnego amerykańskiego karykaturzysty Herba Blocka z 18.09.39 roku.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

25. Atak Na Mural - Wandalizm Czy

Atak Na Mural - Wandalizm Czy Prowokacja? - 17.09.2013

Prawdopodobnie
w nocy z 16 na 17 września 2013 r. nieznani sprawcy zniszczyli mural
poświęcony Żołnierzom Wyklętym znajdujący się w pobliżu Muzeum
Regionalnego . Mural powstał 6 sierpnia 2013 r. Jego autorami są
artyści-graficy: Jacek Niewieczerzał, Mariusz Gorzelak oraz Stanisław
Stachura.
Mural Żołnierzy Wyklętych w Bełchatowie przedstawiał
oddział powstańczy stacjonujący w lesie, symbole Armii Krajowej,
Konspiracyjnego Wojska Polskiego i Narodowych Sił Zbrojnych. Umieszczono
też grafiki przedstawiające "żołnierzy wyklętych", działających na
terenach w okolicach Bełchatowa - Ludwika Danielaka, czy Stanisława
Sojczyńskiego, a także dowódcy AK – Stefana Roweckiego oraz Zygmunta
Kulika i Jana Szelągowskiego.
Na myśl nasuwają się dwa pytania: komu
owy mural przeszkadzał ? i czy data 17 września została wybrana
przypadkowo ? (przyp. 17 września 1939 r. – agresja ZSRR ze wschodu na
przedwojenną Polskę).

Zdjęcie


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

26. 17.9.2013- Hołd dla ofiar

17.9.2013- Hołd dla ofiar komunizmu i dla pomordowanych na Kresach
Cmentarz Rakowicki w Krakowie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

27. Alicja Kondraciuk Na

Na
Cmentarzu Rakowickim o godz. 12.00 odprawiona została Msza św.
koncelebrowana przez ks. Tadeusza Isakowicza Zaleskiego oraz ojca
Jerzego Pająka /kapucyna/ w intencji pomordowanych na Kresach Polaków i
w intencji ofiar komunizmu. Bardzo padało - uroczystosci trwały 3
godziny. Było bardzo duz młodzieży z krakowskich szkół z sztandarami.
Byli politycy i samorządowcy.
17.9.2013-Hołd dla ofiar komunizmu i dla pomordowanych na Kresach (60 zdjęć)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

28. W stolicy upamiętniono 74.

W stolicy upamiętniono 74. rocznicę agresji sowieckiej na Polskę

Ta rocznica powinna przypominać Polakom, w jak szczególnym miejscu
Europy i świata się znajdują, jak powinni szanować i cenić to, że mają
niepodległość i jak powinni dbać o to, by w przyszłości tej
niepodległości nic nie zagrażało - podkreślił minister obrony.


ze strony MON

We wtorek, 17 września br, minister obrony
narodowej Tomasz Siemoniak wziął udział w uroczystościach z okazji 74.
rocznicy agresji ZSRR na Polskę przed Pomnikiem Poległych i
Pomordowanych na Wschodzie.

Uroczystości
rozpoczęły się o godzinie 17.00 odegraniem Hymnu Rzeczypospolitej
Polskiej oraz sygnału ,,Baczność" na Skwerze Matki Sybiraczki w
Warszawie.
„17 września 1939 roku „Sowiety wkroczyły. Z bolszewikami
nie walczyć.” – rozkazał naczelny wódz marszałek Edward Rydz-Śmigły
polskim żołnierzom.
74 lata temu Armia Czerwona napadła na nasz kraj,
odrodzony zaledwie 20 lat wcześniej i obroniony w 1920 roku. Rozpoczął
się kolejny etap realizacji sowiecko-niemieckiego planu likwidacji
Polski. Nastał czas bezwzględnej eksterminacji i represji, nazwany
Golgotą Wschodu. Odziały specjalne NKWD dokonywały masowych aresztowań i
mordów. Do niewoli sowieckiej trafiło ponad 240 tysięcy polskich
żołnierzy.
Już 19 września 1939 roku rozpoczęła się budowa systemu
obozów dla polskich jeńców. Wkrótce powstały obiekty specjalne – w
Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie, gdzie NKWD osadziło i zamordowało
ponad 14 i pół tysiąca polskich oficerów. Była to zbrodnia niebywała.
Nawet jak na wyobrażenia stalinowskiego terroru.
Świat otoczył Katyń
murem milczenia i kłamstw, który nie zdołał przysłonić dowodów
sowieckiego mordu na polskich oficerach ani prawdy o 17 września i
Golgocie Wschodu.
Spotkaliśmy się dzisiaj by potwierdzić, że
nieustannie czuwamy nad honorem naszego narodu, do czego 17 września
wezwał rodaków prezydent Mościcki. Nie zapominamy o poległych o
pomordowanych na Wschodzie. Cześć ich pamięci!” – powiedział minister
Tomasz Siemoniak w swoim przemówieniu.
Podczas obchodów  zostało
wręczone odznaczenie członkowi Związku Sybiraków. Odmówiona została
także modlitwa ekumeniczna za poległych i pomordowanych, po której
nastąpiło odczytanie apelu poległych zakończone salwą honorową.
Uroczystości na skwerze Matki Sybiraczki zakończyły się złożeniem wieńców oraz odśpiewaniem „Marszu Sybiraków".
Kontynuacją
obchodów 74. rocznicy agresji sowieckiej na Polskę jest msza Święta w
Katedrze Polowej Wojska Polskiego o godz. 18.30.
***
17 września
1939 roku Armia Czerwona bez wcześniejszego wypowiedzenia wojny
wkroczyła na teren II Rzeczpospolitej. Napaść na Polskę była częścią
tajnego paktu Ribbentrop-Mołotow, który przed wybuchem II wojny
światowej zawarły Niemcy i Rosja.
Po dokonaniu przez ZSRR napaści na
Polskę aresztowano ponad 200 tys. Polaków - oficerów, policjantów,
ziemian i prawników. Obywateli II Rzeczpospolitej zmuszono do przyjęcia 
obywatelstwa radzieckiego. Masowe wywózki na Syberię objęły około 1 mln
350 tys. Polaków; około 22,5 tys. oficerów i policjantów zostało
uśmierconych w Katyniu, Charkowie i Miednoje.

 

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

30. W rocznicę inwazji ZSRR

W rocznicę inwazji ZSRR chcieli "odesłać" pomnik do Moskwy

W rocznicę inwazji ZSRR chcieli "odesłać" pomnik do Moskwy

Przyszli do Parku Skaryszewskiego by owinąć folią Pomnik
Wdzięczności Armii Radzieckiej. W 74 rocznicę napaści ZSRR na Polskę...
czytaj dalej »

W 74 rocznicę napaści ZSRR na Polskę Forum Młodych PiS
zorganizowało happening by "odesłać" pomnik do Moskwy. Wylegitymowała
ich policja.

- Czy pakowanie pomników jest przestępstwem? My chcemy go wysłać –
mówił jeden z uczestników happeningu  do policjantów, którzy pojawili
się w momencie, gdy młodzi ludzie próbowali owinąć pomnik folią.

- Mam obowiązek wobec moich dziadków, by pamiętać o bohaterach i
potępiać zdrajców – mówił jeden z uczestników happeningu do policjantów.
- Stoi pan po stronie ludzi, którzy pamiętają o bohaterach, czy ludzi,
którzy bronią pomników morderców? - pytał mundurowego - Stoję po stronie
prawa – odpowiedział jeden z policjantów.

Wylegitymowała ich policja

Jak przyznali uczestnicy happeningu, pakowali pomnik by łatwiej można
było go wysłać do Moskwy. Nie podobało im się, że w rocznicę inwazji
ZSRR na Polskę muszą oglądać pomnik Armii Czerwonej, która mordowała
Polaków i wysyłała na Syberię.

- Interwencja policji ograniczyła się do wylegitymowania osób, które
pojawiły się na miejscu – mówi Robert Opas z biura prasowego Komendy
Stołecznej Policji.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

31. (Brak tytułu)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

32. Oławscy Patrioci Dziś w

Dziś w Oławie. Relacja oraz więcej zdjęć już jutro.

Źródło zdjęcia: własne


Dziś w Oławie. Relacja oraz więcej zdjęć już jutro.</p />
<p>Źródło zdjęcia: własne




W
dniu wczorajszym, który był 74 rocznicą agresji sowieckiej Rosji na
Polskę, postanowiliśmy uczcić wszystkich bohaterów wojny obronnej
naszego kraju we wrześniu 1939 roku oraz wszystkie ofiary agresji
naszych sąsiadów, zarówno Niemców z pod znaku swastyki, jak czerwonej zarazy z pod sierpa i młota pochodzącej z Rosji.

Na spotkanie we wtorkowy wieczór nie przygotowywaliśmy się
specjalnie. Przygotowaliśmy skromny transparent nawiązujący do okazji,
każdy przyniósł coś od siebie. Spotkaliśmy się w blisko 20 osób pod
pomnikiem Losów Ojczyzny, po krótkiej rozmowie składamy pod pomnikiem 2
bukiety kwiatów i zapalamy kilka białych i czerwonych zniczy oraz
składamy hołd poległym. Wznosimy kilka okrzyków oraz wykonujemy
pamiątkową fotografie.

Źródła zdjęć: własne.

— w mieście: Oława, Wroclaw.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

33. Komorowski 17 wrzesnia 2013

Prezydent wręczył odznaczenia w Kamieniu Śląskim

Podczas wtorkowej wizyty w Kamieniu Śląskim Prezydent RP Bronisław
Komorowski wręczył Ordery Odrodzenia Polski arcybiskupowi Alfonsowi
Nossolowi i profesor Dorocie Simonides. Ponadto, Ordery Krzyża
Niepodległości otrzymali zasłużeni kombatanci.


Prezydent podkreślił, że cieszy się, iż na Opolszczyźnie może w
imieniu całego narodu odznaczyć tych, których udziałem był trudny los
żołnierski i trudny los konspiratora. - Ale również tych, którzy mają
wielki wkład w proces pojednania, w proces budowania dobrych,
cywilizowanych relacji, w tym szczególnym miejscu, jakim jest
Opolszczyzna - mówił.

 

Prezydent Bronisław Komorowski wręczył odznaczenia w Kamieniu Śląskim

Bronisław Komorowski dodał, że odznaczenia zostały wręczone w
szczególnym dniu. - Dziś jest 17 września, data szczególna, która wraz z
datą 1 września 1939 tworzy szczególną klamrę czasu, w którym podpalono
świat, podpalono Polskę i Europę, ze wszystkimi dramatycznymi skutkami
zarówno dla narodu polskiego, jaki i innych narodów, także dla narodu
niemieckiego
- mówił. 

Prezydent Bronisław Komorowski wręczył odznaczenia w Kamieniu Śląskim

- Wiemy, że nie tylko upływ czasu pozwoli na zwycięstwo dobra nad
złem (...). Dziś świadomie pracujemy na to, by nasz świat był światem
szacunku dla ludzi o odrębnych kulturach, często odrębnych językach.
Uczymy się nawzajem szacunku i budowania lepszej przyszłości. Jest dla
mnie źródłem ogromnej satysfakcji, że mogę podziękować w imieniu Polski
księdzu arcybiskupowi Nossolowi i prof. Simonides za niezwykłe dzieło
pojednania i budowania lepszej przyszłości - powiedział prezydent.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

34. ONR Podhale W dniu

W
dniu dzisiejszym w Nowym Targu na Alejach Tysiąclecia nieznane osoby
wywiesiły baner przypominający o agresji sowieckiej na walczącą z
najeźdźcą Niemieckim Polskę.
— w mieście: Nowy Targ, Nowy Sacz.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

35. Relacja z pikiety pod

Relacja z pikiety pod rosyjską ambasadą



Nie zapomnimy o sowieckiej napaści! Relacja z pikiety pod rosyjską ambasadą - niezalezna.pl
foto: Tomasz Adamowicz/Gazeta Polska

- Jesteśmy tutaj w 74. rocznicę
napaści sowieckiej na Polskę, żeby upamiętnić ofiary zbrodni
sowieckiego ludobójstwa – powiedziała szefowa warszawskiego Klubu
„Gazety Polskiej” Anita Czerwińska. Dziś przed ambasadą Federacji
Rosyjskiej odbyła się patriotyczna manifestacja.




17 września 1939 r. Związek Sowiecki (bez określonego w prawie międzynarodowym
wypowiedzenia wojny, a jedynie na podstawie tajnego traktatu
Ribbentrop-Mołotow) zaatakował Polskę, po uzgodnieniu jej podziału z
hitlerowskimi Niemcami.
Tego dnia część Polski, będącej od 1 września 1939 r. w stanie wojny z III Rzeszą, znalazła się pod okupacją sowiecką.



Dziś o godz. 18 odbyła się przed ambasadą Rosji przy ul. Belwederskiej
49 w Warszawie demonstracja, zorganizowana przez warszawski Klub „Gazety
Polskiej”. – Jesteśmy tutaj w 74. rocznicę napaści sowieckiej na Polskę, żeby upamiętnić
ofiary zbrodni sowieckiego ludobójstwa, ale też pamiętać o tych, którzy
dzisiaj giną z rąk moskiewskiego reżimu, ofiarach narodów, które chcą
się wybić na niepodległość i niezależność
powiedziała nam Anita Czerwińska.



Jak podkreśla, wczoraj oprócz manifestacji społecznej 17 września nie odbyły się państwowe uroczystości.
Armia Czerwona jest nadal gloryfikowana w Polsce, a rząd Donalda Tuska
jest wobec Rosji służalczy. Najlepiej świadczy o tym oddanie śledztwa i
dowodów katastrofy smoleńskiej Federacji Rosyjskiej
– dodaje Czerwińska.



Instytut Pamięci Narodowej szacuje, że łączna liczba polskich obywateli,
którzy padli ofiarami reżimu sowieckiego, to 1,8 mln ludzi.







fot. Tomasz Adamowicz/Gazeta Polska
http://niezalezna.pl/46131-nie-zapomnimy-o-sowieckiej-napasci-relacja-z-...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

36. Aż Rosja ujawni wszystkie

Aż Rosja ujawni wszystkie fakty

Konferencja na temat kłamstwa katyńskiego w Warszawie.

"Historia i pamięć. 70 lat zmagań o prawdę o zbrodni katyńskiej" to
tytuł konferencji, którą we wtorek na Zamku Królewskim zorganizowało
Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia we współpracy z
Federacją Rodzin Katyńskich. Debata ta przypadła w 74. rocznicę agresji
sowieckiej Rosji na Polskę, do której doszło 17 września 1939 r.

W problematykę kłamstwa katyńskiego, czyli fałszywego przypisania
hitlerowskim Niemcom winy za zbrodnię na polskich obywatelach z 1940 r.,
wprowadził słuchaczy dyplomata i politolog prof. Adam Daniel Rotfeld,
który jest współprzewodniczącym Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych.
Rotfeld podkreślił, że walka o prawdę o zbrodni katyńskiej będzie ważna
dla Polaków do czasu ujawnienia przez Rosję wszystkich okoliczności
mordu NKWD z 1940 r.

"Gdyby prawda była ujawniona, ona byłaby jedną z tragicznych kart w
naszej historii. Ale tak długo dopóki przedstawiciele rodzin katyńskich i
indywidualni członkowie tych rodzin (...) nie otrzymają wszystkich
dokumentów, w tym również teczek osobowych (ofiar NKWD - PAP), tak długo
ta sprawa nie będzie zamknięta" - powiedział Rotfeld.

Zwrócił też uwagę, że władze Rosji, mimo obietnic z kwietnia 2010 r.
ówczesnego prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa, nadal nie ujawniły
pełnej dokumentacji z rosyjskiego śledztwa katyńskiego, co powoduje, że
dla Polaków zbrodnia katyńska nie może zostać zamknięta. Wciąż do
przekazania polskiej stronie pozostało 35 tomów tego śledztwa (rosyjska
prokuratura wojskowa umorzyła je w 2004 r.), w których znajduje się
m.in. konkluzja tego śledztwa wraz z prawną oceną zbrodni katyńskiej.
Dokumentacja ta ma znaczenie nie tylko dla krewnych ofiar, ale także dla
śledztwa katyńskiego, które prowadzi IPN.

"Prawda nigdy nie jest jątrząca, może być niewygodna, ale musi być
powiedziana" - zaznaczył Rotfeld, podkreślając, że tylko ujawnienie
wszystkich okoliczności zbrodni katyńskiej jest warunkiem pełnego
pojednania z Rosjanami.

Rotfeld podziękował rodzinom katyńskim, które jako pierwsze podjęły
wysiłek upamiętnienia ofiar mordu NKWD i jego okoliczności. "Nie byłoby w
tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że wokół tej zbrodni powstał
cały przemysł kłamstwa, fałszów, matactwa, świadomego wprowadzania w
błąd, usuwania dokumentów zbrodni i tworzenia fałszywych dokumentów i
świadectw, które miały na zawsze zakłamać to, co się wydarzyło wiosną
1940 r." - mówił.

Przypomniał też, że współudział w kłamstwie katyńskim mieli sojusznicy
Polski w czasie II wojny światowej - Stany Zjednoczone Ameryki i Wielka
Brytania. Podkreślił, że państwa te co prawda nie tworzyły kłamstwa
katyńskiego, ale je osłaniały w imię zachowania jedności z ZSRR w
antyhitlerowskiej koalicji. Dodał jednak, że całkowicie niezrozumiała
była postawa tych państw także po 1945 r., które nadal niechętnie
odnosiły się do prób ujawniania prawdy o Katyniu.

W pierwszym panelu konferencji "Czym było kłamstwo katyńskie?" prezes
Federacji Rodzin Katyńskich Izabella Sariusz-Skąpska oraz szef Ośrodka
Karta Zbigniew Gluza przedstawili działania, które służą utrzymaniu
pamięci o zbrodni katyńskiej. W ocenie Gluzy rosyjskie kłamstwa
dotyczące sowieckich zbrodni trwają nadal, a jako przykład podał brak
współpracy rosyjskich władz w sprawie obławy augustowskiej, określanej
przez historyków także "małym Katyniem", w wyniku której w lipcu 1945 r.
kontrwywiad wojskowy "Smiersz" III Frontu Białoruskiego Armii Czerwonej
zamordował ok. 600 Polaków. "Rosja do tej pory nie przekazała Polsce
listy ofiar obławy augustowskiej i nie ujawniła miejsca ich spoczynku" -
przypomniał Gluza.

"Naszym zadaniem jest zabezpieczanie śladów. Najważniejsze to
znalezienie tego miejsca, gdzie oni spoczywają, i zbudowanie tam, a nie
gdzie indziej (czyli poza granicami Polski - PAP), polskiego cmentarza
wojennego" - powiedziała Sariusz-Skąpska, przypominając, że cel ten
udało się osiągnąć w przypadku Katynia, Charkowa i Miednoje, a także od
ubiegłego roku Bykowni koło Kijowa na Ukrainie. Zaznaczyła też, że w
upamiętnieniu ofiar ważną rolę może odegrać powstające w Warszawie
Muzeum Katyńskie; zaapelowała przy tym o podniesienie rangi tego muzeum i
o pomoc władz w tej sprawie.

Prezes IPN Łukasz Kamiński przypomniał, że instytut poza działaniami
edukacyjnymi i upowszechnianiem w ten sposób wiedzy o zbrodni katyńskiej
prowadzi od listopada 2004 r. śledztwo w sprawie zbrodni katyńskiej.
"Prokurator IPN nie zamknie tego śledztwa, dopóki nie będzie sporządzona
pełna lista ofiar" - zapewnił Kamiński. Dodał, że działania pionu
śledczego nie będą uzależnione wyłącznie od prawnej pomocy ze strony
władz rosyjskich, niemniej jednak uznał tę pomoc za istotną dla
śledztwa.

W kolejnym panelu konferencji "Kłamstwo katyńskie i jego prawne
konsekwencje" eksperci prawa międzynarodowego omówili kwalifikację
prawną zbrodni katyńskiej - czy była ludobójstwem, czy zbrodnią wojenną.
W ocenie specjalisty prawa międzynarodowego i europejskiego dr hab.
Karola Karskiego, zbrodnia katyńska kwalifikuje się jako zbrodnia
ludobójstwa. "To zbrodnia ludobójstwa ze względu na narodowe
potraktowanie ofiar (...). Zabito ich dlatego, że byli Polakami" -
powiedział Karski. Ponadto w ocenie mordu NKWD na Polakach z 1940 r. -
należy brać pod uwagę - jego zdaniem - wszystkie represje sowieckiej
Rosji wobec Polaków jako narodu. W tym kontekście Karski przypomniał
tzw. operację polską NKWD z lat 1937-38, w której zamordowano - jak
podał - 111 tys. osób narodowości polskiej, którzy byli w tym czasie
obywatelami ZSRR.

Dr Patrycja Grzebyk z Instytutu Spraw Międzynarodowych Uniwersytetu
Warszawskiego podkreśliła, że wśród prawników nie ma sporu co do tego,
że zbrodnię katyńską można zakwalifikować jako zbrodnię wojenną.
Natomiast problematyczne jest ujęcie jej jako ludobójstwa, choć - jak
zaznaczyła - nie ma to większego znaczenia. Powołując się na wyroki
międzynarodowych trybunałów karnych ekspertka podkreśliła, że "wyroki za
zbrodnię ludobójstwa wcale nie są wyższe niż wyroki za zbrodnie
przeciwko ludzkości czy zbrodnie wojenne". "Nie ma czegoś takiego jak
formalna hierarchia zbrodni, czyli jeżeli powiem, że zbrodnia katyńska
to była zbrodnia wojenna, to tym samym nie oznacza to, że ją
trywializuję czy banalizuję. Nie. Jeżeli stwierdzam, że to była zbrodnia
wojenna, oznacza to, że to była bardzo poważna zbrodnia prawa
międzynarodowego wiążąca się z najpoważniejszymi konsekwencjami
prawnymi" - tłumaczyła Grzebyk.

Co do tego, że zbrodnia katyńska była zbrodnią wojenną nie miał
wątpliwości w wyroku z 16 kwietnia 2012 r. Europejski Trybunał Praw
Człowieka w Strasburgu - przypomniał prof. Ireneusz Kamiński z Instytutu
Nauk Prawnych PAN, który reprezentuje przed strasburskim trybunałem
krewnych ofiar zbrodni NKWD z 1940 r. Trybunał ten rozpatruje sprawę
tzw. skargi katyńskiej, w której krewni ofiar NKWD oskarżają rosyjskie
władze o nierzetelne śledztwo w sprawie zbrodni katyńskiej. Mecenas
podał, że wkrótce, najprawdopodobniej jeszcze w tym roku, zapadnie
kolejny wyrok ETPC w tej sprawie, ale tym razem będzie to wyrok 17
sędziów tzw. Wielkiej Izby, orzekających tylko w najważniejszych dla
europejskiego porządku prawnego sprawach. Prawnik zastrzegł jednak, że
sprawa określenia tego, czy Katyń był zbrodnią wojenną, czy ludobójstwem
pełni jedynie dla sędziów funkcję pomocniczą, natomiast najistotniejsze
jest zbadanie, czy Rosja złamała Europejską Konwencję Praw Człowieka,
która każdemu obywatelowi daje prawo do rzetelnego śledztwa.

Eksperci przypomnieli też, że stanowisko władz Rosji po dziś dzień w
sprawie zbrodni katyńskiej nie jest jednoznaczne. O ile prawdę o zbrodni
katyńskiej uznali obecni prezydent i premier Rosji Władimir Putin i
Dmitrij Miedwiediew, a także rosyjski parlament, o tyle rosyjski wymiar
sprawiedliwości wciąż neguje zbrodnię katyńską. Negacja ta przejawia się
nie tylko w stanowisku rosyjskiej prokuratury z ostatnich lat, ale
również w stanowisku rosyjskiego rządu, który broniąc się przed
zarzutami polskich obywateli twierdzi, że zamordowani w Katyniu
oficerowie "zaginęli". "Kłamstwo katyńskie ma nadal miejsce" -
podkreśliła Grzebyk.

Debatę o zbrodni katyńskiej zakończyło wystąpienie gości z Rosji:
Natalii Lebiediewej z Instytutu Historii Powszechnej Rosyjskiej Akademii
Nauk oraz Aleksandra Gurjanowa z rosyjskiego Memoriału, organizacji
dokumentującej zbrodnie stalinowskie i zasłużonej w ujawnianiu prawdy o
zbrodni katyńskiej. Gurjanow podkreślił, że Memoriał podejmuje stałe
działania na rzecz pełnej rehabilitacji prawnej wszystkich ofiar zbrodni
katyńskiej. To - jak tłumaczył - jest kluczowe do odparcia argumentów
rosyjskiej prokuratury wojskowej, która - jak powiedział rosyjski badacz
- chce wszystkie polskie ofiary NKWD z 1940 r. określić jako anonimową,
bezkształtną masę. Dodał też, że zmianę stanowiska władz Rosji w
sprawie Katynia może jedynie wymusić opinia publiczna.

Pod koniec konferencji omawiano również jedną z największych i
ostatnich tajemnic zbrodni katyńskiej, czyli kwestię odnalezienia lub
zrekonstruowania białoruskiej listy katyńskiej. Dotyczy ona 3870
polskich obywateli zamordowanych w 1940 r. przez NKWD na terenie
sowieckiej Białorusi. Losy i imienne dane ofiar nie są do tej pory znane
w Polsce, ale jej rekonstrukcji podjęło się Centrum Polsko-Rosyjskiego
Dialogu i Porozumienia. Do tej pory centrum podało dane identyfikacyjne
98 osób, które najprawdopodobniej figurują na tej liście, a do końca
roku ma być ich o 50 więcej. "Wciąż należy zabiegać o prawdę o zbrodni
katyńskiej, bo to nie jest sprawa tylko Polaków, ale także
polsko-rosyjskich relacji" - podsumował trwającą cały dzień konferencję
dyrektor CPRDiP Sławomir Dębski.


źródło: Agencja Wydawnicza CB
http://cbwydawnictwo.home.pl/



24 września 1939. Pierwszy tekst opublikowany w
książce zatytułowanej: „Protokoły z posiedzeń Tymczasowego Komitetu
Rewolucyjnego w Hajnówce” wydanej przez Agencję Wydawniczą CB nie
pozostawia złudzeń, część mieszkańców Hajnówki była przygotowana
do współpracy z sowieckim okupantem. Tego dnia powołano do istnienia
„tajne organy milicji dla celów wywiadowczych” podporządkowując je
tow.Sajewiczowi.

Pierwsze dni okupacji uwolniły demony
kolaboracji obywateli Rzeczypospolitej z najeźdźcą. Dzięki publikacji
tego materiału poznajemy ich nazwiska. Ta wiedza natomiast budzi
pytanie: Jakie konsekwencje ponieśli ci obywatele II RP dopuszczając się
zdrady? Kto zbadał zakres współpracy i jej skutki? Czym była powodowana
gotowość służby wrogiemu państwu?



źródło: Agencja Wydawnicza CB
http://cbwydawnictwo.home.pl/


Zdjęcie: 24 września 1939. Pierwszy tekst opublikowany w książce zatytułowanej: „Protokoły z posiedzeń Tymczasowego Komitetu Rewolucyjnego w Hajnówce” wydanej przez Agencję Wydawniczą CB nie pozostawia złudzeń, część mieszkańców Hajnówki była przygotowana do współpracy z sowieckim okupantem. Tego dnia powołano do istnienia „tajne organy milicji dla celów wywiadowczych” podporządkowując je tow.Sajewiczowi.</p />
<p>Pierwsze dni okupacji uwolniły demony kolaboracji obywateli Rzeczypospolitej z najeźdźcą. Dzięki publikacji tego materiału poznajemy ich nazwiska. Ta wiedza natomiast budzi pytanie: Jakie konsekwencje ponieśli ci obywatele II RP dopuszczając się zdrady? Kto zbadał zakres współpracy i jej skutki? Czym była powodowana gotowość służby wrogiemu państwu?</p>
<p>Kim byli:<br />
Matwiej Suchodolski<br />
Andrzej Nesteruk<br />
Mikołaj Szawuło<br />
Iwan Kubertijanko<br />
Filip Panasiuk<br />
Grigorij Wołczyk<br />
Glecewicz<br />
Josif Sorszer<br />
Stanisław Bauer<br />
Frołow<br />
Skiepko<br />
Danczyn<br />
Michajłow<br />
Józef Mikułowski<br />
Woroszyłow<br />
Minkiewicz<br />
Jakow Sakowski<br />
Stanisław Sopyło<br />
Michaił Wasiluk<br />
Iwan Iliaszuk<br />
Iwan Kuptel<br />
Nikita Sapieżko<br />
Andriej Grygoruk<br />
Gieorgij Pawluczuk<br />
Mitrofan Golonko<br />
Aleksander Artysiewicz<br />
Piotr Golonko<br />
Kirył Borowik<br />
Władimir Cechak (batiuszka)<br />
Grigorij Grygoruk<br />
Tichon i Anstazja Antosiuk<br />
Paweł Golonko<br />
Jefim Kojło<br />
Nikita Kindziuk<br />
Iwan Mokrzycki<br />
Michał Weremiuk<br />
Maria Golonko<br />
Stefan Owierczuk<br />
Filip Owierczuk<br />
Ilia Krawczyński<br />
Władimir Radziwon<br />
Siergiej Osipiuk<br />
Nikołaj Wasiluk<br />
Aleksy Osipiuk<br />
Kirył Sirocki<br />
Andrzej Zieniuk<br />
Łukian Jóźwiński<br />
Iwan Litwiniuk<br />
Piotr Kendyś<br />
Nikołaj Matejuk<br />
Josif Bołtryk<br />
Włodzimierz Poskrobko<br />
Grigorij Dackiewicz<br />
Raisa Jaszczuk<br />
Grigorij Panasiuk<br />
Kryszeń<br />
Siergiej Grygoruk<br />
Siemieniuk<br />
Nikifor Januszkiewicz<br />
Kornił Samusiewicz<br />
Władimir Romańczuk<br />
Danił Zdanowski<br />
Aleksiej Zubrycki<br />
Władimir Saczko<br />
Paweł Woroniecki<br />
Semen Szwed</p>
<p>źródło: Agencja Wydawnicza CB<br />
http://cbwydawnictwo.home.pl/

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

37. Pan Morsik

Szanowny Panie,

Słowa Pani Maryli,
powinniśmy schować do szafy pancernej jak skarb i każdego roku tłustym drukiem pokazywać współczesnej inteligencji:

Związek Sowiecki już nie istnieje,
odeszły w przeszłość narodowo-socjalistyczne Niemcy, ale stałe motyw ypropagandy historycznej (dla niepoznaki zwanej polityką historyczną) pozostały. Warto przypomnieć w tym kontekście przemówienie Putina na Westerplatte w 2009 roku, gdy wprost odwoływał się do dawnej sowieckiej (i niemieckiej) narracji propagandowej o Wersalu jako „krzywdzie Niemców i Rosjan”. Miarą tupetu tow. premiera - pułkownika było to, że słowa
te zostały wypowiedziane na polskiej ziemi, w obecności przedstawicielinajwyższych władz RP, z okazji obchodów wybuchu II wojny światowej, która by nie wybuchła, gdyby nie niemiecko-sowieckie porozumienie z 23
sierpnia 1939 roku.

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

38. Szanowny Panie Michale

ś.p. Lech Kaczyński nie został doceniony za życia, jak wiele środowisk wciąż Go atakowało, po tragicznej śmierci niewiele sie zmieniło. Lewackie polskojęzyczne media nie pisza wcale, albo szyderczo. Rezydent Bronek to tragedia dla Polski.

Pozdrawiam serdecznie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

39. nóż w plecy

Wrzesień 1939.


18 WRZEŚNIA 1939 r.

Tego dnia rozpoczęło się powstanie skidelskie – powstanie antypolskie ludności, głównie pochodzenia żydowskiego i białoruskiego, wzniecone przez komunistów w Skidlu. Rozpoczęło się 18 września 1939 roku, dzień po wkroczeniu Armii Czerwonej na tereny Polski.

Powstanie skidelskie — lub rebelia w Skidlu — rozpoczęło się niedługo po wkroczeniu wojsk sowieckich na terytorium Polski, prawdopodobnie 18 września 1939 r. Tego dnia mieszkańcy miasteczka usłyszeli informację radiową o wkroczeniu Armii Czerwonej na terytorium Polski. Na wieść o tym wśród miejscowej ludności powstało duże napięcie. Na rynku zebrał się spory tłum, który jakby oczekiwał na sygnał do działania. Nagle padł okrzyk: „Rozbroić policję!” W krótkim czasie grupa rebeliantów na czele z komunistami — byłymi członkami rejonowej organizacji Komunistycznej Partii Zachodniej Białorusi — opanowała posterunek policji, pocztę, elektrownię i rozbroiła oraz aresztowała obecnych w mieście policjantów i oficerów WP. W sumie aresztowano ok. 15 oficerów na czele z płk. Zygmuntem Szafranowskim, szefem Rejonowej Komendy Uzupełnień w Białymstoku, który przejeżdżał przez Skidel przewożąc kasę Zgrupowania „Wołkowysk” gen. st. sp. Wacława Przeździeckiego, zawierającą ok. 1,5 mln. zł.

W tym samym dniu rebelianci próbowali zatrzymać samochód gen. Józefa Olszyny-Wilczyńskiego, dowódcy III DOK Grodno, który wracał z Pińska do Grodna. Tu jednak mieli mniej szczęścia. Gen. Olszyna-Wilczyński, mając świeżo w pamięci starcie z dywersantami w powiecie słonimskim (17 września 1939 r.), trafnie odczytał intencje rebeliantów i nie dał się zaskoczyć. Widząc uzbrojonych mężczyzn na ulicach Skidla wydał rozkaz szoferowi aby ten, bez względu na konsekwencje, nie zatrzymywał samochodu. Kiedy więc „powstańcy” zaczęli dawać znaki do zatrzymania pojazdu, kierowca zwiększył prędkość „przebijając się” przez ich kordon.

Tymczasem w miasteczku rozprzestrzeniała się rewolta. Z napływających ochotników sformowano oddział liczący — wg źródeł sowieckich — ok. 200 partyzantów, który składał się z przedstawicieli proletariatu żydowskiego, więźniów politycznych zwolnionych z więzienia w Grodnie i białoruskich chłopów napływających z okolicznych wiosek. M.in. w akcji opanowania magistratu miał wziąć udział dwudziestoosobowy oddział białoruskich chłopów, pod dowództwem byłego członka KPZB Michaiła Pika, przybyły ze wsi Głowacze. Uzbrojone grupy zostały wysłane na stację kolejową, którą opanowały. Po zajęciu stacji „powstańcom” udało się zatrzymać i rozbroić pociąg wypełniony polskimi żołnierzami. Dzięki temu sukcesowi rebelianci zdobyli znaczne ilości broni, zaś pociąg z rozbrojonymi żołnierzami przepuszczono w kierunku Grodna. Inna grupa pod dowództwem Ilji Myszko — chłopa ze wsi Piesczanka, wyruszyła na ciężarówce w stronę Lidy, skąd maszerowała bliżej nieokreślona jednostka Wojska Polskiego. Partyzanci dysponowali jedynie zwykłymi karabinami i jednym ciężkim karabinem maszynowym. Spotkanie nastąpiło koło wsi Sikorzyca. Do nadciągającego oddziału WP miał przemówić Ilja Myszko przeciągając żołnierzy na swoją stronę, natomiast oficerowie i policjanci zostali rozbrojeni. W czasie opisanych działań doszło do rozstrzelania kilku oficerów, którzy stawiali opór dywersantom.

W pierwszym dniu rebelii w Skidlu uformował się Komitet Rewolucyjny złożony z byłych członków i aktywistów KPZB narodowości białoruskiej i żydowskiej. Nad magistratem w miejsce biało-czerwonej zawisła czerwona flaga. Poprzez gońców zebrano okoliczną ludność na wiec, na którym poinformowano zebranych o ustanowieniu władzy radzieckiej w rejonie skidelskim.

Tymczasem wieści o wydarzeniach w gminie Skidel dotarły do powiatowej komendy Policji Państwowej w Grodnie za pośrednictwem policjantów, którzy zbiegli ze Skidla. W Grodnie podjęto wówczas decyzję o wysłaniu ekspedycji karnej do zbuntowanego miasteczka, złożonej z policjantów i żołnierzy oraz ochotników — przede wszystkim grodzieńskich gimnazjalistów-harcerzy. 19 września 1939 r. w kierunku Skidla ruszyło kilka samochodów ciężarowych wiozących uczestników ekspedycji karnej, dowodzonej przez kpt. Pileckiego. Wg strony sowieckiej po przybyciu na miejsce przyłączyli się do nich „miejscowi kułacy, członkowie polskich kontrrewolucyjnych organizacji i inne elementy kontrrewolucyjne”. Ekspedycja karna zatrzymała się we wsi (zaścianku) Kotry, ok. 5 km od Skidla. Stamtąd wysłano sołtysa tej wsi Jana Hamuleckiego, który przedstawił Komitetowi Rewolucyjnemu ultimatum władz polskich, domagających się natychmiastowego złożenia broni i poddania miasteczka. W przeciwnym razie wszyscy buntownicy mieli ponieść karę śmierci. Innym zadaniem wysłanego parlamentariusza miało być — wg władz sowieckich — przeprowadzenie dyskretnego rozpoznania i ustalenie liczebności oraz stanu uzbrojenia powstańców. Hamulecki przekazał partyzantom ultimatum i chcąc ich zastraszyć poinformował, że w Kotrach zgrupowano ok. 5 tys. żołnierzy. W rzeczywistości znajdowało się tam od 70 do 100 członków ekspedycji karnej wyposażonych w karabiny maszynowe (wg źródeł polskich ekspedycja liczyła ok. 100 żołnierzy i policjantów). Powstańcy odrzucili ultimatum szykując się do walki. Wkrótce po rozpoczęciu natarcia ekspedycja karna uzyskała przewagę i wyparła rebeliantów z miasteczka. Część z nich zbiegła za miasteczko, natomiast pozostali ukryli się w piwnicach domów. Wówczas rozpoczęły się poszukiwania, aresztowania i rozstrzeliwania powstańców oraz ich sympatyków. Strona sowiecka podała, że ważną rolę w przeprowadzeniu tej części operacji mieli odegrać obywatele polscy, mieszkańcy Skidla — w większości Polacy — którzy przyłączyli się do ekspedycji karnej przed rozpoczęciem ataku lub podczas walki. Znając doskonale miasteczko i jego mieszkańców — w tym komunistów — służyli za przewodników, wskazywali domy miejscowych działaczy KPZB i niejednokrotnie sami ścigali ukrywających się partyzantów.

---

Źródło (oraz cały obszerny tekst): http://kamunikat.fontel.net/www/czasopisy/bzh/07/07art_wierzbicki.htm

Fotografia: Plac bazarowy w Skidlu.



18 WRZEŚNIA 1939 r.</p />
<p>Tego dnia rozpoczęło się powstanie skidelskie – powstanie antypolskie ludności, głównie pochodzenia żydowskiego i białoruskiego, wzniecone przez komunistów w Skidlu. Rozpoczęło się 18 września 1939 roku, dzień po wkroczeniu Armii Czerwonej na tereny Polski.</p>
<p>Powstanie skidelskie — lub rebelia w Skidlu — rozpoczęło się niedługo po wkroczeniu wojsk sowieckich na terytorium Polski, prawdopodobnie 18 września 1939 r. Tego dnia mieszkańcy miasteczka usłyszeli informację radiową o wkroczeniu Armii Czerwonej na terytorium Polski. Na wieść o tym wśród miejscowej ludności powstało duże napięcie. Na rynku zebrał się spory tłum, który jakby oczekiwał na sygnał do działania. Nagle padł okrzyk: „Rozbroić policję!” W krótkim czasie grupa rebeliantów na czele z komunistami — byłymi członkami rejonowej organizacji Komunistycznej Partii Zachodniej Białorusi — opanowała posterunek policji, pocztę, elektrownię i rozbroiła oraz aresztowała obecnych w mieście policjantów i oficerów WP. W sumie aresztowano ok. 15 oficerów na czele z płk. Zygmuntem Szafranowskim, szefem Rejonowej Komendy Uzupełnień w Białymstoku, który przejeżdżał przez Skidel przewożąc kasę Zgrupowania „Wołkowysk” gen. st. sp. Wacława Przeździeckiego, zawierającą ok. 1,5 mln. zł. </p>
<p>W tym samym dniu rebelianci próbowali zatrzymać samochód gen. Józefa Olszyny-Wilczyńskiego, dowódcy III DOK Grodno, który wracał z Pińska do Grodna. Tu jednak mieli mniej szczęścia. Gen. Olszyna-Wilczyński, mając świeżo w pamięci starcie z dywersantami w powiecie słonimskim (17 września 1939 r.), trafnie odczytał intencje rebeliantów i nie dał się zaskoczyć. Widząc uzbrojonych mężczyzn na ulicach Skidla wydał rozkaz szoferowi aby ten, bez względu na konsekwencje, nie zatrzymywał samochodu. Kiedy więc „powstańcy” zaczęli dawać znaki do zatrzymania pojazdu, kierowca zwiększył prędkość „przebijając się” przez ich kordon. </p>
<p>Tymczasem w miasteczku rozprzestrzeniała się rewolta. Z napływających ochotników sformowano oddział liczący — wg źródeł sowieckich — ok. 200 partyzantów, który składał się z przedstawicieli proletariatu żydowskiego, więźniów politycznych zwolnionych z więzienia w Grodnie i białoruskich chłopów napływających z okolicznych wiosek. M.in. w akcji opanowania magistratu miał wziąć udział dwudziestoosobowy oddział białoruskich chłopów, pod dowództwem byłego członka KPZB Michaiła Pika, przybyły ze wsi Głowacze. Uzbrojone grupy zostały wysłane na stację kolejową, którą opanowały. Po zajęciu stacji „powstańcom” udało się zatrzymać i rozbroić pociąg wypełniony polskimi żołnierzami. Dzięki temu sukcesowi rebelianci zdobyli znaczne ilości broni, zaś pociąg z rozbrojonymi żołnierzami przepuszczono w kierunku Grodna. Inna grupa pod dowództwem Ilji Myszko — chłopa ze wsi Piesczanka, wyruszyła na ciężarówce w stronę Lidy, skąd maszerowała bliżej nieokreślona jednostka Wojska Polskiego. Partyzanci dysponowali jedynie zwykłymi karabinami i jednym ciężkim karabinem maszynowym. Spotkanie nastąpiło koło wsi Sikorzyca. Do nadciągającego oddziału WP miał przemówić Ilja Myszko przeciągając żołnierzy na swoją stronę, natomiast oficerowie i policjanci zostali rozbrojeni. W czasie opisanych działań doszło do rozstrzelania kilku oficerów, którzy stawiali opór dywersantom.</p>
<p>W pierwszym dniu rebelii w Skidlu uformował się Komitet Rewolucyjny złożony z byłych członków i aktywistów KPZB narodowości białoruskiej i żydowskiej. Nad magistratem w miejsce biało-czerwonej zawisła czerwona flaga. Poprzez gońców zebrano okoliczną ludność na wiec, na którym poinformowano zebranych o ustanowieniu władzy radzieckiej w rejonie skidelskim.</p>
<p>Tymczasem wieści o wydarzeniach w gminie Skidel dotarły do powiatowej komendy Policji Państwowej w Grodnie za pośrednictwem policjantów, którzy zbiegli ze Skidla. W Grodnie podjęto wówczas decyzję o wysłaniu ekspedycji karnej do zbuntowanego miasteczka, złożonej z policjantów i żołnierzy oraz ochotników — przede wszystkim grodzieńskich gimnazjalistów-harcerzy. 19 września 1939 r. w kierunku Skidla ruszyło kilka samochodów ciężarowych wiozących uczestników ekspedycji karnej, dowodzonej przez kpt. Pileckiego. Wg strony sowieckiej po przybyciu na miejsce przyłączyli się do nich „miejscowi kułacy, członkowie polskich kontrrewolucyjnych organizacji i inne elementy kontrrewolucyjne”. Ekspedycja karna zatrzymała się we wsi (zaścianku) Kotry, ok. 5 km od Skidla. Stamtąd wysłano sołtysa tej wsi Jana Hamuleckiego, który przedstawił Komitetowi Rewolucyjnemu ultimatum władz polskich, domagających się natychmiastowego złożenia broni i poddania miasteczka. W przeciwnym razie wszyscy buntownicy mieli ponieść karę śmierci. Innym zadaniem wysłanego parlamentariusza miało być — wg władz sowieckich — przeprowadzenie dyskretnego rozpoznania i ustalenie liczebności oraz stanu uzbrojenia powstańców. Hamulecki przekazał partyzantom ultimatum i chcąc ich zastraszyć poinformował, że w Kotrach zgrupowano ok. 5 tys. żołnierzy. W rzeczywistości znajdowało się tam od 70 do 100 członków ekspedycji karnej wyposażonych w karabiny maszynowe (wg źródeł polskich ekspedycja liczyła ok. 100 żołnierzy i policjantów). Powstańcy odrzucili ultimatum szykując się do walki. Wkrótce po rozpoczęciu natarcia ekspedycja karna uzyskała przewagę i wyparła rebeliantów z miasteczka. Część z nich zbiegła za miasteczko, natomiast pozostali ukryli się w piwnicach domów. Wówczas rozpoczęły się poszukiwania, aresztowania i rozstrzeliwania powstańców oraz ich sympatyków. Strona sowiecka podała, że ważną rolę w przeprowadzeniu tej części operacji mieli odegrać obywatele polscy, mieszkańcy Skidla — w większości Polacy — którzy przyłączyli się do ekspedycji karnej przed rozpoczęciem ataku lub podczas walki. Znając doskonale miasteczko i jego mieszkańców — w tym komunistów — służyli za przewodników, wskazywali domy miejscowych działaczy KPZB i niejednokrotnie sami ścigali ukrywających się partyzantów.</p>
<p>---</p>
<p>Źródło (oraz cały obszerny tekst): <a href=http://kamunikat.fontel.net/www/czasopisy/bzh/07/07art_wierzbicki.htm

Fotografia: Plac bazarowy w Skidlu.

Wirtualny Sztetl
http://www.sztetl.org.pl/pl/city/skidel/

(TO)" height="258" width="403">


 Wirtualny Sztetl
http://www.sztetl.org.pl/pl/city/skidel/

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

40. TKB - Wandale zniszczyli mural "Żołnierzy Wyklętych" - 17.09.201

Wandale pozostawili na miejscu graffiti przedstawiające trzy strzałki skierowane w dół, będące jednym z symboli Antify, a także szokujący napis:

NSZ pod sąd nie na pomniki.


Fot. YouTube
Swojego oburzenia nie kryją sami kombatanci. Ich zdaniem, osoby, które dopuściły się aktu wandalizmu nie znają historii.

Jeżeli chodzi o jakieś doniesienia do prokuratury czy policji, to według mnie jest obowiązkowe -

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

41. Polonia uczciła rocznicę

Polonia uczciła rocznicę agresji sowieckiej

Przy Pomniku Katyńskim na cmentarzu św. Wojciecha w Niles w USA uczczono rocznicę napaści na Polskę

zdjecie

arch./-

Polonia uczciła rocznicę agresji sowieckiej


„...Miasto da się przemienić-przestawić
Można z każdą rozprawić się wioską,
Ale ziemia wciąż ziemią zostanie
Ta Wileńska, Wołyńska i Lwowska...”

Obchody 74. rocznicy napaści Związku Sowieckiego na Polskę odbyły się
przy Pomniku Katyńskim na cmentarzu św. Wojciecha w Niles.
Organizatorem był Kongres Polonii Amerykańskiej (KPA) wydział na stan
Illinois – Komitet do Spraw Polskich. Inicjatorem obchodów była jak
zawsze niezastąpiona pani Ania Wojtowicz, córka twórcy Pomnika
Katyńskiego – Wojciecha Seweryna (zginął w katastrofie smoleńskiej 10
kwietnia 2010 roku). Mam nadzieję, że kiedyś ukaże się książka na temat
tej wspaniałej, dzielnej, przesączonej polskością rodziny.

Uroczystości prowadził pan Bogusław Niemczewski, który na wstępie
powitał przybyłych gości, wśród których widzieliśmy naszych kochanych
weteranów, sybiraków i świadków historii tego okresu. Obecni byli pani
Irena Moskal – prezes KPA wydział na stan Illinois; pan Andrzej
Przybylo, burmistrz miasteczka Niles. Był obecny także nasz wspaniały
bard Andrzej Kołakowski. Na uroczystości dość licznie przybyła Polonia i
grupa nas – motocyklistów Rajdu Katyńskiego Pamięć i Tożsamość.

Przed Pomnik Katyński podeszła grupa rekonstrukcyjna i stanęła na
baczność. Zabrzmiał dzwon (poruszany ręką naszego Krzysia), usłyszeliśmy
komendę: „do hymnu” i zaśpiewaliśmy polski hymn prowadzeni przez
naszego barda Andrzeja. I prawdziwa niespodzianka, po ostatnim spotkaniu
pod pomnikiem – tuż po przyjeździe z I Motocyklowego Rajdu Katyńskiego
USA – prosiłem, ba, żądałem, śpiewania wszystkich czterech zwrotek
naszego hymnu narodowego. Tuż po tym pan Ryszard Wojciechowski
wydrukował 20 tys. kartek z tekstem hymnu na jednej i „Czerwonych maków”
na drugiej stronie – brawo! Pan Ryszard pomaga również pani Marii
Szonert. Przeprowadza wywiady/rozmowy z odchodzącymi już świadkami,
którzy przeszli Syberię. To cenna, wielka i jakże potrzebna dla nas i
przyszłych pokoleń praca.

Następnie ks. Jankowski poprowadził wspólną modlitwę, wspominając te
miliony ofiar nieludzkiego systemu sowieckiego. Nadmienił również o 1.
rocznicy odejścia do Pana mego brata Marka Kawczyńskiego, który był
również członkiem naszego stowarzyszenia. Minutą ciszy uczciliśmy ich
wszystkich.

W czasie uroczystości kilka słów skierowali do nas: Irena Moskal,
Wanda Głuszek i Kazimierz Panek przypominający o konieczności pamięci
naszych minionych dziejów.

„Oskarżeni o wierność” – to pieśń Andrzeja Kołakowskiego, której
słowa i wykonanie poruszyły do głębnie wszystkich obecnych na
uroczystościach. Przecież wciąż „wędrujemy przez polską Golgotę”. Tyle
już lat, a my ciągle w marszu do niepodległości. Marzymy o tej Wielkiej,
Kochanej, Najjaśniejszej w bieli i czerwieni z dumnym Orłem – Polsce.

Boże, jak długo jeszcze? Jak długo?

Po zakończonym przez Andrzeja śpiewie nasi drodzy weterani: Wanda
Głuszek, Adam Szymel i Michał Walli, przypomnieli i przybliżyli raz
jeszcze tamte straszne czasy.

Ja również miałem okazję przemówić do zgromadzonych pod Pomnikiem
Katyńskim. Nawiązałem do odbytego niedawno I Międzynarodowego
Motocyklowego Rajdu Katyńskiego USA, przypominając o pomniku naszego
rzeźbiarza Andrzeja Pityńskiego w Jersey City, przedstawiającego
polskiego żołnierza w rogatywce, ze skrępowanymi z tyłu rękami, z
bagnetem wbitym w plecy.

To wbity w Polskę 17 września bagnet bolszewicki, przez który
utraciliśmy miliony rodaków. Po tym był Katyń, Miednoje, Pietichatki,
Bykownia, Kuropaty i tysiące innych miejsc – Golgota Wschodu.

To tam, na Wschodzie. A na Zachodzie – akcja AB, inteligencja, KL Warschau, Palmiry, Auschwitz i tysiące innych.

A później bestialskie mordowanie żołnierzy wyklętych – najlepszych z
najlepszych. I tak ciągnie się to do dzisiaj. Konsekwencją tego wbitego
bagnetu są nasze kochane Kresy, krwawiące przez dziesięciolecia i
pozostawione samym sobie bez niemalże żadnej rządowej pomocy.

Nawet te żebracze, mniejsze niż minimalne kwoty wspomagające prasę
czy media zostały im odebrane/ukradzione przez obecne władze „polskie” –
wstyd.

O tych utraconych Kresach i ziemiach pisał nasz poeta Feliks Konarski
w wierszu „Trzy ziemie”, który pozwalam sobie zacytować z tej okazji.

„...I zostaną w tej ziemi mogiły
I te prochy zostaną i kości –
Jako symbol dawnego dziedzictwa,
Jako prawo odwiecznej własności...”

Bo te Kresy i ziemie to własność nasza. Tak chwilowo poza granicami,
ale nasza, polska, na zawsze, bo „Ojczyzna to ziemia i groby”. Więc gdy
wymawiam: Grodno, Baranowicze, Wilno, Lwów, Stanisławów czy Żytomierz,
to bez Białoruś, Litwa, Ukraina. Same nazwy wystarczą – „a to Polska
właśnie”.

Po mojej wypowiedzi wystąpił Andrzej Kołakowski z pieśnią „Katyń”.
Następnie pod Pomnikiem Katyńskim złożone zostały kwiaty (w naszym
imieniu złożyli je Jacek, Krzysztof, Tomek i Wojtek z napisem „W hołdzie
ofiarom ludobójstwa niemiecko-sowieckiego”).

Odśpiewaliśmy „Boże, coś Polskę” z podkreśleniem „Ojczyznę wolną racz
nam wrócić, Panie”. Na koniec uroczystości złożono podziękowania dla
przybyłych oraz zrobiono wspólne zdjęcia.

W ten sposób upamiętniliśmy tą bolesną datę 17 września.

Pragnę umieścić jeszcze jeden cytat twórcy „Czerwonych maków”:

„Jak mu las po wołyńsku zagada
Jak po lwowsku zaszumi mu rzeka...
Jak mu wiatr po wileńsku zaśpiewa
O przeszłości tej ziemi upartej,
Która burze najgorsze przetrwała...
O tej Polsce na części rozdartej.
Z mapy świata zmazanej – a przecież
Znowu całej. I wtedy zrozumie,
Że to ziemia go wita najmilsza
I usłyszy w gałęzi poszumie,
Jak raduje się jego powrotem,
Czekająca na niego – ojcowska
Jego ziemia, za którą tak tęsknił!
Ta Wileńska, Wołyńska i Lwowska!”.

Wsłuchaj się w poszum tych ziem – to polskie Kresy – pamiętaj.

Jacek Kawczyński, Chicago, wsp. IK

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

42. Wrzesień 1939 19 WRZEŚNIA


19 WRZEŚNIA 1939 r.


"[19 września] Na ulicy Wielkiej [w Wilnie] zauważyliśmy
kilkusetosobową gromadę mężczyzn. Powiewali czerwonymi flagami i
wznosili jakieś okrzyki. Niektórzy byli wyposażeni w karabiny. Po
zbliżeniu się do nich, stwierdziliśmy, że to Żydzi. Prawie wszyscy na
rękawach nosili czerwone opaski. Z okien żydowskich mieszkań zwisały
czerwone flagi. Przed Ostrą Bramą spotkaliśmy pierwsze sowieckie czołgi.

(...)


W bolszewickich urzędach zaroiło się od miejscowych Żydów. Z nich
rekrutowała się »ludowa milicja« i oni dostarczali do NKWD informacje o
»wrogim w stosunku do ZSRR polskim elemencie«. Władzę sowiecką uważali
za swoją i otwarcie cieszyli się z naszej klęski. Często pod naszym
adresem kierowali różnego rodzaju pogróżki i drwili z naszych narodowych
i duchowych wartości. Na każdym kroku oznajmiali, że skończyło się już
»nasze panowanie«.
Małe Żydziaki mnie i moich kolegów określali
»wstrętnymi polskimi mordami«. Za pobicie lub obrazę Żyda groziło
więzienie lub Syberia.

(...)

28 października Moskwa
przekazała Wilno i długi, biegnący z północy na południe pas zachodniej
części naszego województwa Litwie. Do miasta wkroczyły wojska litewskie.
(...) Życie włączonych do Litwy miast i miasteczek wróciło do normy.
Nad żydowskimi sklepami powiewały trójkolorowe litewskie flagi i co
dziwne - wywieszali je ci sami ludzie, którzy przed kilkoma dniami
nosili czerwone opaski."


"Żyd współczesny nie może życ bez
antysemityzmu. Jeśli antysemityzm gdzieś nie istnieje - on go stworzy."
- Isaac Bashevis Singer.

---

Źródło tekstu: Henryk Sobolewski, "Z ziemi wileńskiej przez świat GUŁagu", Gdańsk 1999, s. 9, 14, 15, 17.


Fotografia: Wejście Litwinów 28 października 1939 r. do Wilna. Brama
owinięta dębowymi liśćmi naprzeciwko ówczesnej ulicy Mickiewicza
(obecnie al. Giedymina).
http://kurierwilenski.lt/2013/04/12/wejscie-litwinow-28-pazdziernika-1939-r-do-wilna/

(TO)

Putin zaapelował do Rosjan, by byli dumni z historii swojego kraju

Rosjanie muszą przestać dostrzegać w historii swojego kraju tylko to, co złe i zacząć być z niej dumni – powiedział prezydent Rosji Władimir Putin na spotkaniu z członkami międzynarodowego klubu dyskusyjnego „Wałdaj”.

„A mamy z czego być dumni” – oznajmił prezydent. Jednocześnie, według słów Putina, należy odejść od takich nieszczęść ubiegłego wieku, jak tendencyjne oceny tych czy innych zdarzeń historycznych. Rosyjska historia powinna stać się podstawą dla tożsamości narodowej – podkreślił prezydent.

Zapewnił on również, że będzie bronił tradycyjnych chrześcijańskich wartości moralnych.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

43. Związek Polaków na

zdjecie

Związek Polaków na Białorusi/-

Polacy uczcili 74. rocznicę obrony Grodna

http://www.naszdziennik.pl/polska-kresy/54498,polacy-uczcili-74-rocznice-obrony-grodna.html

Związek Polaków na Białorusi uczcił wczoraj 74. rocznicę obrony Grodna przed agresją sowiecką we wrześniu 1939 roku.

– Związek Polaków tradycyjnie organizuje Apel Poległych podczas
obchodów rocznicy obrony Grodna – harcerzy, ludności cywilnej i
żołnierzy. Dla Polaków na Białorusi to wydarzenie historyczne jest
bardzo ważne, bo tak się złożyło, że ze wszystkich większych miast
kresowych właśnie Grodno najdłużej się opierało nawale bolszewickiej –
wyjaśnił rzecznik nieuznawanego przez władze białoruskie ZPB Andrzej
Pisalnik.

W uroczystościach w rocznicę wtargnięcia do Grodna Armii Czerwonej
wzięło udział kilkadziesiąt osób – głównie działaczy ZBP z Grodna, ale
też z terenu, a także przedstawiciele Konsulatu Generalnego w Grodnie.

Obchody rozpoczął Apel Poległych na cmentarzu pobernardyńskim w
Grodnie, gdzie znajduje się kwatera obrońców i symboliczny grób
najmłodszego obrońcy miasta, 13-letniego harcerza Tadka Jasińskiego.
Zapalono tam znicze i złożono wieńce. Uczestnicy obchodów wzięli
następnie udział w modlitwie na cmentarzu garnizonowym, w miejscu, gdzie
złożono szczątki ponad 80 obrońców Grodna, oraz na cmentarzu
franciszkańskim w tym mieście.

– Potem pojechano do kościoła w podgrodzieńskich Adamowiczach.
Proboszczem jest tam kapelan Związku Polaków na Białorusi ks. Aleksander
Szemet, który odprawił uroczystą Mszę św. w intencji obrońców Grodna,
przypominając wiernym o tej ofierze za Ojczyznę. Kilka osób udało się
jeszcze na miejscowy cmentarz, gdzie znajduje się grób nieznanego
żołnierza 1939 roku – powiedział Pisalnik.

ZPB uczcił też we wtorek 74. rocznicę agresji sowieckiej na Polskę.
Zapalono wówczas znicze i złożono wieniec przy tablicy poświęconej
ofiarom, umieszczonej na Domu Polskim w Grodnie.

Jutro natomiast członkowie ZPB odwiedzą wspólnie z przedstawicielami
polskiego Konsulatu Generalnego w Grodnie miejsca pamięci żołnierzy 1939
r.

zdjecie

arch/-

II pakt Ribbentrop-Mołotow

http://www.naszdziennik.pl/mysl/55282,ii-pakt-ribbentrop-molotow.html

Kalendarz polski codzienny

Większość z nas słyszała o pakcie Ribbentrop-Mołotow. Do
sowiecko-niemieckiego układu o nieagresji, podpisanego w Moskwie 23
sierpnia 1939 r., dołączono tajny protokół o rozbiorze między Niemcy i
Sowiety Polski oraz innych krajów Europy Środkowej i Wschodniej. Ten
tajny protokół nazywamy zwyczajowo paktem Ribbentrop-Mołotow.

Był jednak jeszcze II pakt Ribbentrop-Mołotow, miesiąc później. Do
traktatu o przyjaźni i granicy, podpisanego przez Niemcy i Sowiety 28
września 1939 r. w Moskwie (Sowiety, w zamian za województwo lubelskie i
wschodnią część warszawskiego, włączyły do swego zaboru Litwę), dodano
nowy tajny protokół, w którym uzgodniono wspólne zwalczanie polskich
dążeń niepodległościowych.

Tajny protokół stanowił, że „strony nie będą tolerować na swych
terytoriach jakiejkolwiek polskiej propagandy [!], która dotyczy
terytoriów drugiej strony. Będą tłumić na swych terytoriach wszelkie
zaczątki takiej propagandy i informować się wzajemnie [!] w odniesieniu
do odpowiednich środków w tym celu”!

Ten zapis stał się podstawą współpracy gestapo i NKWD przeciwko
Polakom, ich wspólnych narad w Brześciu, w Przemyślu, w Zakopanem i w
Krakowie na przełomie lat 1939-1940. Współpraca trwała do ataku Niemiec
na Sowiety w czerwcu 1941 roku. Jej efektem były prowadzone od wiosny
1940 r., w obu zonach okupacyjnych, akcje eksterminacyjne przeciwko
polskiej inteligencji niepodległościowej: niemiecka akcja AB i sowiecka
Zbrodnia Katyńska. Niektórzy polscy historycy uważają, że obie zbrodnie,
rozpoczęte wiosną 1940 r., były skoordynowane w czasie przez
„zaprzyjaźnione” państwa.

W I pakcie Ribbentrop-Mołotow zbrodniarze zaplanowali IV rozbiór
Polski. W II pakcie zaplanowali mord na polskiej inteligencji
niepodległościowej. Związek Sowiecki jest tak samo odpowiedzialny za
wojenne zbrodnie na Polakach jak Niemcy.

Piotr Szubarczyk

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

44. 22 WRZESNIA 1939


OBRONA LWOWA
22 WRZEŚNIA 1939 r.
DZIEŃ XI (KAPITULACJA)


"Polacy wychodzili ze Lwowa w kolumnach, oddzielnie oficerowie, a
oddzielnie pozostali wojskowi. Za granicami miasta ich eskortowanie
przejęli żołnierze sowieccy. Po dotarciu do Winnik polscy oficerowie nie
zostali jednak zwolnieni, tylko ze złamaniem podpisanych umów wzięci do
niewoli. Podobnie jak pozostali oficerowie trafili do obozów
jenieckich, a następnie zostali zdradziecko rozstrzelani (zbrodnia
katyńska). Jedynie nielicznym oficerom udało się zbiec z niewoli, m.in.
ppłk. Ryzińskiemu i płk. Steiferowi.


Wkraczająca do Lwowa w godzinach popołudniowych Armia Czerwona wraz z
NKWD od początku dokonywały licznych zbrodni, m.in. rozstrzelani zostali
polscy policjanci przy rogatce przy ul. Zielonej, podobnie jak inna
grupa żołnierzy i policjantów w Brygidkach. Z drugiej strony do wieczora
trwały jeszcze utarczki z niewielkimi grupami polskich żołnierzy,
którzy prowadzili ogień karabinowy i maszynowy z okien domów, dachów i
dzwonnic kościołów. Gwałty i rabunki Sowietów doprowadziły do protestu
prezydenta miasta Ostrowskiego u dowództwa sowieckiego, ale bez żadnego
rezultatu."

---

Źródło tekstu: http://pl.wikipedia.org/wiki/Obrona_Lwowa_1939#22_wrze.C5.9Bnia

Ilustracja: http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Lviv_1939_Sov_Cavalry.jpg


OBRONA LWOWA<br />
22 WRZEŚNIA 1939 r.<br />
DZIEŃ XI (KAPITULACJA)
<p>"Polacy wychodzili ze Lwowa w kolumnach, oddzielnie oficerowie, a oddzielnie pozostali wojskowi. Za granicami miasta ich eskortowanie przejęli żołnierze sowieccy. Po dotarciu do Winnik polscy oficerowie nie zostali jednak zwolnieni, tylko ze złamaniem podpisanych umów wzięci do niewoli. Podobnie jak pozostali oficerowie trafili do obozów jenieckich, a następnie zostali zdradziecko rozstrzelani (zbrodnia katyńska). Jedynie nielicznym oficerom udało się zbiec z niewoli, m.in. ppłk. Ryzińskiemu i płk. Steiferowi.</p>
<p>Wkraczająca do Lwowa w godzinach popołudniowych Armia Czerwona wraz z NKWD od początku dokonywały licznych zbrodni, m.in. rozstrzelani zostali polscy policjanci przy rogatce przy ul. Zielonej, podobnie jak inna grupa żołnierzy i policjantów w Brygidkach. Z drugiej strony do wieczora trwały jeszcze utarczki z niewielkimi grupami polskich żołnierzy, którzy prowadzili ogień karabinowy i maszynowy z okien domów, dachów i dzwonnic kościołów. Gwałty i rabunki Sowietów doprowadziły do protestu prezydenta miasta Ostrowskiego u dowództwa sowieckiego, ale bez żadnego rezultatu."</p>
<p>---</p>
<p>Źródło tekstu: <a href=http://pl.wikipedia.org/wiki/Obrona_Lwowa_1939#22_wrze.C5.9Bnia

Ilustracja: http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Lviv_1939_Sov_Cavalry.jpg" height="403" width="287">

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

45. Wrzesień 1939 28 WRZEŚNIA



28 WRZEŚNIA 1939 r.


Tego dnia rozpoczęła się bitwa pod Szackiem. Była to bitwa pomiędzy 52.
Dywizją Strzelecką Armii Czerwonej, a liczącą w tym czasie około 4000
żołnierzy grupą KOP generała Wilhelma Orlika-Rückemanna.

Walki o
miejscowość rozpoczęli Sowieci 28 września, uprzedzając polski atak.
Oddziały KOP podpuściły wroga blisko i otworzyły ogień z działek ppanc. i
karabinów maszynowych. W czasie tej
walki zniszczono 8 czołgów T-26, które zablokowały wąską groblę.
Następnie rozpoczął się polski atak na Szack. Wieś została ostrzelana
przez artylerię, a następnie doszło do szturmu i krwawej walki na
bagnety. W południe została zdobyta. Znalezione tu zaopatrzenie
poprawiło sytuację wyczerpanych fizycznie i psychicznie polskich
żołnierzy. Sowieci przeprowadzili kontratak, ale został on odparty
ogniem broni maszynowej i artylerii. Natomiast polska próba oskrzydlenia
wojsk sowieckich nie udała się.

29 września oddziały polskie
wycofały się w kierunku przeprawy przez Bug w Grabowie. Niestety
samochody ciężarowe i kilka dział trzeba było zostawić.

W
walkach z sowietami zginęło lub zostało rannych 500 polskich żołnierzy.
KOP stracił też sporo amunicji, zwłaszcza artyleryjskiej i kilka
ciężarówek. Straty wojsk radzieckich wyniosły: 81-82 zabitych i 184-185
rannych żołnierzy[potrzebne źródło], zniszczonych 8-9 czołgów T-26 i 5
ciągników artyleryjskich T-20 Komsomolec.


Wspomnienie gen. Orlik-Rückemanna:


"Kolumna północna idąc bardzo złymi drogami osiąga rano 28 września
lizjerę lasu pod miejscowością Mielniki. Kolumna południowa osiąga przed
świtem 28 września swym czołem lizjerę lasu na wschód od miejscowości
Szack. (...)
Miejscowość Szack jest zajęta przez piechotę i czołgi
bolszewickie. Dowódca grupy KOP, wracając w nocy z lizjery lasu pod
miejscowością Szack do miejscowości Borowo, spotyka gros oddziałów
kolumny południowej i ppłka Sulika, któremu wydaje krótkie dyspozycje:
Będziemy się bić z bolszewikami. Ubezpieczyć las i zorganizować obronę
przeciwpancerną.
Walka rozpoczęła się około godziny 8-ej rano, 28
września. Kolumna czołgów bolszewickich została dopuszczona do lizjery
lasu na 500 do 600 metrów i przyjęta celnym ogniem działek ppanc., a
następnie dział 75 mm. Zanim zdążyła się rozwinąć i podejść do lasu,
została w przeważnej części zniszczona.
Mjr Balcerzak, dowódca
baonu, uderza swoim batalionem na miasto Szack. Natarcie to, wsparte
ogniem naszej artylerii, rozwija się pomyślnie i po gwałtownej walce
przed i w samej miejscowości opanowuje ją około godziny 12-ej,
rozbijając i odrzucając na północ bolszewików. Był to zmotoryzowany
oddział rozpoznawczy w składzie 8 czołgów /7-8 ton rosyjskiego
Vickers`a/ i ponad jedna kompania strzelecka na samochodach.
Nieprzyjaciel w popłochu wycofał się, pozostawiając poza czołgami
jeszcze jeden czołg zaopatrzenia typu amfibia, 5 samochodów ciężarowych,
2 działka, parę ckm-ów i część swojej kancelarii, złożonej w jednym z
domów. (...)
O godz. 13-ej dowódca grupy spotkał się w Szacku z
ppłk. Sulikiem. W drodze z lasu do miejscowości widział palące się
bolszewickie czołgi. (...)
Około godziny 14-ej z kierunku północnego zaznaczyło się już nowe działanie bolszewickie na miejscowość. (...)

Wśród papierów bolszewickich został znaleziony rozkaz dowództwa 52-ej
dywizji strzeleckiej do działań w dniu 28 września. Dywizja ta działała z
Kobrynia i miała za zadanie oczyszczenie terenu na wschód od rzeki Bug w
szerokim pasie do wysokości miasta Włodawa. Analogiczną akcję
oczyszczającą miały wykonać na zachód od Bugu inne wielkie jednostki.
Grupa KOP, nazwana w tym rozkazie bandą polskich oficerów (...) miała
być zlikwidowana w godzinach rannych dnia 28 września (...)."


Wspomnienie mjra Antoniego Władysława Żurowskiego:


"Celowniczowie naszych działek ppanc. Szybkimi ruchami pokręteł
pionowych i poziomych naprowadzają lufy na cel, ale zgodnie z rozkazem
ognia nie otwierają. Na grobli już długi warkocz czołgów i samochodów
pancernych. Jadą, jakby uważali, że na sam ich widok pęknie nasza linia
obrony. W lukach czołgów stoją ich dowódcy. Kiedy z Szacka wyjeżdża
chyba ostatni, dwunasty czołg, a za nim samochód ciężarowy załadowany
piechotą, z doczepioną kuchnią polową, działonowi rozkazują – uwaga,
kolejno od czoła do pancerek ognia! Huknęły strzały i prawie natychmiast
następują wybuchy w czołgach. [...]
Wśród strzelaniny zmieszanej z
jękami konających i krzykami rannych żołnierzy sowieckich, płonęły jak
pochodnie sowieckie czołgi, samochody pancerne i ciężarowe. Żywi
wyskakują z płonących czołgów i rozbiegają się po łące, kilku oficerów
stoi w pobliżu wraków z rękami podniesionymi do góry. Pasy z pistoletami
położyli na ziemi – poddają się."

---

Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_pod_Szackiem ; http://www.glos.com.pl/ARCHIWUM/2003/038/04dzial/04dzial.html ; http://kresy-siberia.org/inwazja/?p=587&lang=pl&cat=2%2C5%2C300%3B300

Ilustracja: Mapa Szacka.

Archiwum Map Wojskowego Instytutu Geograficznego 1919 - 1939
http://polski.mapywig.org/news.php

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

46. Strefa Edukacyjna IPN

Laureaci
konkursu "Sprzączki i guziki z orzełkiem ze rdzy..." przemierzają
kolejne miejscowości na Ukrainie. Wczoraj byli m.in. w Chocimiu i
Kutach.

Poniżej fragment wczorajszej wypowiedzi Andrzeja Zawistowskiego (dyrektor Biura Edukacji Publicznej IPN):

- Układając program naszego wyjazdu wybieraliśmy również miejsca, do
których z reguły się nie dociera. Jesteśmy w miejscowości Kuty, która
była miejscowością graniczną. Po drugiej stronie Czeremosza była już
Rumunia. Kuty przeszły do historii jako ostatnie miejsce pobytu władz
polskich w roku 1939. Tędy przejechała kolumna prezydencka, kolumna
rządowa, a następnie naczelny wódz. Później mówiono, że uciekła tędy II
Rzeczpospolita. Takie stawianie sprawy jest nieuczciwe. Członkowie władz
wyjeżdżali do Rumunii nie tylko po to, żeby ratować własne życie, ale
przede wszystkim, by stamtąd kontynuować walkę. Trwała ona nadal mimo,
że Rumuni internowali władze polskie, żołnierzy, naczelnego wodza,
prezydenta i rząd – mówił do uczestników wyjazdu dr Andrzej Zawistowski


Nawiązał do rozpowszechnianego mitu szosy zaleszczyckiej. - Władze
przejeżdżały przez miejsce, na którym się znajdujemy i to tutaj
prezydent Mościcki, już niestety z Rumunii, datował ostatnie swoje
dokumenty. Stoimy dziś przy swego rodzaju pomniku – zrujnowanych
pozostałościach ładnej architektury strażnicy Korpusu Ochrony
Pogranicza, który strzegł granic wschodnich Rzeczypospolitej nie tylko
przed ich nielegalnym przekraczaniem, ale również przeciwko
nieprzyjaznej Polsce dywersji sowieckiej – dodał dyrektor BEP IPN.
Wyjazd edukacyjny na Ukrainę (3 zdjęcia)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

47. W środę, 17 września, marsze

W środę, 17 września, marsze i demonstracje związane z sowiecką agresją odbędą się w całej Polsce. W Krakowie manifestacja rozpocznie się o godz. 17 pod Konsulatem Generalnym Federacji Rosyjskiej, ul. Biskupia 7; w Poznaniu około 17:20 wyruszy „Marsz Pamięci” spod pomnika 15 Pułku Ułanów Poznańskich, a we Wrocławiu o 20 rozpocznie się demonstracja pod Pomnikiem Ofiar Stalinizmu.
Organizowana przez warszawski Klub „Gazety Polskiej” demonstracja odbędzie się 17 września, w rocznicę sowieckiej napaści na Polskę. Manifestacja zacznie się o godz. 18 przed ambasadą Rosji, a następnie przejdzie przed ambasadę Niemiec.

– Rzadko, a właściwie prawie nigdy, nie zdarza się, żeby motywacje moralne spotykały się z politycznym pragmatyzmem. W sprawie Ukrainy z taką sytuacją mamy do czynienia – mówi Rafał Dzięciołowski. – Nie tylko interes Polski, pragmatycznie, racjonalnie rozumiany, ale też pewien przymus moralny wsparcia ludzi walczących o wolność, godność, pewien rodzaj zachowania wartości, łączą się ze sobą tak, że naszym oczywistym interesem jest, żebyśmy wspierali Ukrainę. Lepiej jest powstrzymać Rosję na linii Donbasu, niż borykać się z nią u naszych granic, czy granic Litwy, Łotwy i Estonii. To podpowiada taki najprostszy instynkt polityczny – zaznacza.
http://niezalezna.pl/59462-pakt-ribbentrop-molotow-odzywa-na-naszych-ocz...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

48. Rocznica napaści ZSRR. MSZ

  • Rocznica napaści ZSRR. MSZ publikuje historyczne DOKUMENTY

    Rocznica napaści ZSRR. MSZ publikuje historyczne DOKUMENTY

    17
    września 1939 radzieckie oddziały, na mocy tajnego aneksu do paktu
    Ribbentrop - Mołotow, przekroczyły granicę z Polską. Inwazja
    przypieczętowała los Polski.

  • Mapa podziału Polski podpisana przez Stalina

    Mapa podziału Polski podpisana przez Stalina

    Telefonogram z polskiej ambasadyInstrukcje ministra Józefa Becka

Idziemy ratować Polaków

O godz. 3.00 17 września 1939 r., rząd ZSRR napisał w jednej z not, uzasadniając agresję na Polskę:

"Polska stała się wygodnym polem działania dla wszelkich poczynań i prób zaskoczenia, mogących zagrozić ZSRR. Dlatego też rząd sowiecki, który zachowywał dotąd neutralność, nie może pozostać dłużej neutralnym w obliczu tych faktów. Rząd sowiecki nie może również pozostać obojętnym w chwili, gdy bracia tej samej krwi, Ukraińcy i Białorusini, zamieszkujący na terytorium Polski i pozostawieni swemu losowi, znajdują się bez żadnej obrony. Biorąc pod uwagę tę sytuację, rząd sowiecki wydał rozkazy naczelnemu dowództwu Armii Czerwonej, aby jej oddziały przekroczyły granicę i wzięły pod obronę życie i mienie ludności zachodniej Ukrainy i zachodniej Białorusi. Rząd sowiecki zamierza jednocześnie podjąć wszelkie wysiłki, aby uwolnić lud polski od nieszczęsnej wojny, w którą wpędzili go nierozsądni przywódcy, i dać mu możliwość egzystencji w warunkach pokojowych".

Tę notę podpisał sam Mołotow. Godzinę później wojska sowieckie zaczęły przekraczać polską granicę.
Napaść ze wschodu całkowicie unicestwiła II Rzeczpospolitą, pozostawioną samą sobie przez sojuszników. W starciach z Armią Czerwoną zostało rannych lub zginęło kilkanaście tysięcy polskich żołnierzy, a 250 tys. z nich trafiło do niewoli radzieckiej. Oficerowie, którzy zostali pojmani przez sowietów, byli wysyłani do obozów dla jeńców polskich, gdzie byli mordowani przez NKWD.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

49. Rocznica agresji sowieckiej.


Rocznica agresji sowieckiej. Zamknięta Muranowska, autobusy na objazdach

Rocznica agresji sowieckiej. Zamknięta Muranowska, autobusy na objazdach

W środę w Warszawie odbędą się uroczyste obchody
rocznicy agresji sowieckiej na Polskę. Uroczystości państwowe odbędą się pod pomnikiem Poległych i pomordowanych na Wschodzie na ul. Muranowskiej.
Utrudnienia także w Al. Ujazdowskich. W godzinach wieczornych planowane jest także zgromadzenie publiczne
przed ambasadą rosyjską, skąd uczestnicy przemaszerują przed ambasadę
Niemiec. Podczas przemarszu autobusy będą kierowane na trasy objazdowe.Mieszkańcy muszą liczyć się z
poważnymi...
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

50. Władze w Mińsku zamykają

Władze w Mińsku zamykają wystawę o Białorusinach w II RP

Białoruskie władze nadal czczą NKWD i zwalczają pamięć o Białorusinach, którzy walczyli w szeregach Wojska Polskiego w 1939r.

Wystawa poświęcona życiu Białorusinów w II Rzeczpospolitej, otwarta 12
września w Muzeum Państwowym w położonym pod Mińskiem Zasławlu, po
czterech dniach została zamknięta. Oficjalny powód - naruszenia
przepisów przeciwpożarowych.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

51. Niech Sowieci wreszcie

Niech Sowieci wreszcie uderzą

Dlaczego w podręcznikach nie ma jasno napisane, kto rozpętał II wojnę światową - pyta Anna Zechenter

zdjecie

Kto i kiedy wywołał II wojnę światową? Wiadomo:
Hitler, 1 września 1939 roku. A przecież kataklizm ten rozpętały dwie
potęgi – Niemcy i Sowieci. Czy w podręcznikach nie powinno być jasno
napisane, że rozpoczął się on od najazdu III Rzeszy i ZSRS na Polskę 1 i
17 września 1939 roku? Sowiecka dyplomacja zręcznie wykorzystała w 1939
roku niemiecką napaść na II Rzeczpospolitą, a Stalin opóźniał swoją
inwazję tak długo, jak było to możliwe bez szkody dla ZSRS. A wszystko
po to, by wystąpić – w przeciwieństwie do niemieckiego „agresora” – jako
„wyzwoliciel”.

Zabieg się powiódł, czego dowodem niech będzie fakt, że ani na
Zachodzie, ani nawet w Polsce nie obchodzi się oficjalnie rocznicy
sowieckiej inwazji. Nikt na świecie nawet tej daty nie zna. Dobrze,
jeżeli ktoś w ogóle słyszał o niemieckim uderzeniu na Polskę 1 września
1939 roku.

Jak za carycy Katarzyny

„Rozpad państwa polskiego” – tym argumentem posłużyły się już w XVIII
wieku mocarstwa ościenne, pozbawiając I Rzeczpospolitą suwerenności.
Podobnie było w 1939 roku. Polska zawsze przeszkadzała obu potęgom w
ekspansji terytorialnej, musiały ją więc unicestwić rozbiorami, a
później, w 1939 roku, wymazać ją z mapy, wchodząc ze sobą znów w
tymczasowy sojusz.

15 września 1939 roku Niemcy zaproponowały Sowietom wydanie wspólnego
komunikatu, z którego wyłaniać miał się przerażający obraz Polski –
pustki administracyjnej i ekonomicznej rozwierającej się w miejscu
„byłej” Rzeczypospolitej. „Wobec widocznego upadku Polski w
dotychczasowym kształcie narodowościowym rząd Rzeszy i rząd ZSRS uważają
za konieczne, aby położyć kres niedającym się utrzymać dotychczasowym
stosunkom politycznym i gospodarczym na tych terenach. Uznają one za
swoje wspólne zadanie przywrócenie porządku i spokoju w ich naturalnych
strefach interesów i doprowadzenie tam do nowej regulacji [stosunków],
mając na względzie ustalenie naturalnych granic i zdolnych do życia
tworów gospodarczych” – tak brzmiał niemiecki projekt oświadczenia.
Sowieci go odrzucili, chcąc uniknąć zarzutu o współdziałanie z
hitlerowskim najeźdźcą. Udało im się dzięki skutecznej propagandzie
uprawianej przez 75 lat przekonać świat, że II wojnę światową wywołał
Hitler.

Ci, którym dane jeszcze było uczyć się historii Polski, usłyszą w
słowach niedoszłego komunikatu echo dokumentu wydanego ponad półtora
wieku wcześniej, gdy imperatorowa Katarzyna i pruski władca Fryderyk
Hohenzollern uznali we wrześniu 1772 roku, że „wszystko zostało
zniszczone, prawo, porządek, handel, a nawet rolnictwo”, i że nie mogą
„zwlekać dłużej w zajęciu zdecydowanego stanowiska w tych krytycznych
okolicznościach”. Ustalili zatem, że „należy działać niezwłocznie, by
doprowadzić do pokoju i porządku w Polsce”, by zapobiec „ruinie i
rozkładowi tego państwa”. Oba mocarstwa zgłosiły – jak w 1939 roku –
„poważne pretensje do niektórych posiadłości Rzeczypospolitej, których
nie mogą zaniedbać i zdać na los wydarzeń. Uzgodniły więc i postanowiły
między sobą, by ujawnić ich zadawnione pretensje i ich słuszne prawa do
tych części Rzeczypospolitej, które każdy z nich gotów jest udowodnić”.

Ramię w ramię

Do dziś nie wiadomo, czy w 1939 roku istniał dokument regulujący
militarne współdziałanie Hitlera ze Stalinem. W tajnym protokole z 23
sierpnia nie wymieniono daty dziennej sowieckiej napaści, pozostajemy
więc w sferze domysłów i wysnuwamy wnioski z faktów oraz ich kontekstu.

Pewne ślady wskazujące na to, że dokonano ustaleń natury wojskowej,
mówią same za siebie. Już 1 września 1939 roku szef sztabu Luftwaffe
poprosił ludowego komisarza telegrafów i telefonów o udostępnienie do
nawigacji lotniczej rozgłośni radiowej w Mińsku. Zależało mu na tym, by w
eter często wysyłane były słowa „Mińsk” oraz – w wolnych chwilach –
ciągły sygnał z wplecionym hasłem „Richard Wilhelm 1.0”. Sowieci
zgodzili się tego samego dnia na pierwszy postulat, co do drugiego mieli
wątpliwości. Wiemy zatem, że niemieckie siły zbrojne zgłaszały tego
rodzaju oczekiwania, że czuły się uprawnione do stawiania swoich żądań. A
czyniły to przecież nie za sprawą samodzielnej decyzji szefa Luftwaffe.
„Nie można wykluczyć, że wśród dokumentów jeszcze nieujawnionych są i
takie, które stanowiły podstawę współdziałania w sferze czysto
wojskowej” – pisał Jerzy Łojek (pod pseudonimem Leopold Jerzewski) w
książce „Agresja 17 września 1939 roku” z 1990 roku. Nie ma większego
znaczenia fakt, że Łojek opinię tę wyraził wiele lat temu, bowiem od
tamtej pory stan wiedzy w tej kwestii się nie zmienił. Podobne wnioski
wysnuwa Andrzej Knorowski: „Na podstawie faktów można postawić tezę, że
taki dokument – o charakterze bardzo ogólnym – został sporządzony i
podpisany przez obie strony” – pisze w pracy „Paragrafy niezgody” z 2002
roku.

Stalin każe Hitlerowi czekać

Uderzywszy na Polskę, Niemcy nie mogli doczekać się we wrześniu 1939
roku wkroczenia sojuszniczej Armii Czerwonej od wschodu. Stalin,
ponaglany nieustannie przez ministra spraw zagranicznych III Rzeszy
Joachima Ribbentropa za pośrednictwem ambasadora w Moskwie
Friedricha-Wernera von Schulenburga, odwlekał inwazję na Polskę,
wynajdując wciąż nowe wymówki przed wypełnieniem zobowiązań podjętych w
tajnym protokole do paktu Ribbentrop-Mołotow z 23 sierpnia 1939 roku.
Ale rząd Niemiec był uparty i coraz bardziej niespokojny.

Napięcie rosło, monity Berlina stawały się coraz bardziej naglące.
Niemcy chcieli za wszelką cenę mieć wspólnika, który zdjąłby z nich
odium winy za napaść, a jego udział pozwoliłby przedstawić ich agresję
jako „ratowanie ludności”.

Osobami dramatu były z jednej strony minister spraw zagranicznych
Rzeszy Joachim von Ribbentrop i jego ambasador w Moskwie
Friedrich-Werner von Schulenburg, a z drugiej – ludowy komisarz spraw
zagranicznych Wiaczesław Mołotow.

Już 3 września Ribbentrop zleca Schulenburgowi, by ten natychmiast
dowiedział się od Mołotowa, „kiedy Związek Sowiecki uzna za konieczne,
żeby rosyjskie siły zbrojne zostały użyte do działań przeciwko polskim
siłom zbrojnym w rosyjskiej strefie interesów w celu wejścia w
posiadanie tego terytorium”. „Dla nas byłoby to nie tylko odciążenie,
lecz także działanie w duchu moskiewskich porozumień leżące w sowieckim
interesie” – każe podkreślić w rozmowach.

„Zbytni pośpiech może zaszkodzić sprawie”

Ponieważ Mołotow odpowiada 9 września, że „moment ten jeszcze nie
nadszedł”, i podkreśla: „Wydaje się nam, że zbytni pośpiech może
zaszkodzić sprawie i przyczynić się do zjednoczenia przeciwników”,
Niemcy przypuszczają szturm dyplomatyczny na Moskwę. „Musimy i będziemy
bić armię polską tam, gdzie ją spotkamy – pisze Ribbentrop tego samego
dnia do swego ambasadora w Moskwie – Operacje wojskowe czynią szybsze
postępy, niż oczekiwaliśmy. Armia polska – według wszelkich oznak –
znajduje się w stanie rozkładu. Ze względu na te okoliczności zalecam
pośpiech w podjęciu przez Pana ponownie rozmów z Mołotowem o wojskowych
zamierzeniach rządu sowieckiego. Możliwe, że wezwanie sowieckiego
attaché wojskowego do Moskwy wskazuje na to, że przygotowuje się tam
decyzje. Dlatego proszę, aby Pan […] zagadnął Mołotowa na ten temat i o
wynikach rozmowy powiadomił telefonicznie”.

Mowa tu o wezwaniu 7 września do Moskwy generała lejtnanta Maksima
Purkajewa, który pojawił się w Berlinie już 2 września rano. Przybył tam
przez Szwecję wraz z całą misją wojskową, a fakt ten przemawia za
hipotezą, że jakieś ustalenia dotyczące współpracy wojskowej w rozbiorze
Polski poczyniono – wszak misje wojskowe nie przybywają ni stąd, ni
zowąd, bez wcześniejszych uzgodnień. O samym Purkajewie pisał ambasador
von Schulenburg do MSZ w Berlinie 4 września: „W kwestii kompetencji
oficerów sowieckich przybyłych do Berlina Mołotow oświadczył, że attaché
wojskowy Purkajew jest człowiekiem znaczącym i bardzo doświadczonym pod
względem wojskowym. Został on […] wprowadzony w ogólne zagadnienia
dotyczące ustaleń niemiecko-sowieckich”. Schulenburg zaznacza przy tym,
że Mołotow prosi, aby „wszystkie ważniejsze sprawy – podobnie jak dotąd –
załatwiać tylko z nim”.

Uwaga ta, świadcząca, że delikatne kwestie pozostawiano do
rozstrzygnięcia na najwyższym szczeblu, może stanowić jeszcze jedną
przesłankę wyjaśniającą brak dokumentów, które – jeżeli powstawały na
poziomie przywódców obu państw lub szefów MSZ – mogą znajdować się w
Moskwie pod kluczem. Rosjanie nie chwalą się swoją współpracą z
Hitlerem, zgodnie z obowiązującą wciąż wykładnią Stalina, że II wojna
światowa to „wielikaja otieczestwiennaja wojna”, rozpoczęta uderzeniem
Rzeszy na Sowiety w 1941 roku.

„My tylko pomagamy”

Owego gorącego 9 września niemiecki ambasador przekazuje do Berlina
dobre wieści: Mołotow oświadczył mu o godz. 15.00, że „sowieckie
działania wojskowe rozpoczną się jeszcze w tych dniach”. Wreszcie późnym
wieczorem donosi Ribbentropowi: „Na podstawie danych [pochodzących z
kręgów] Armii Czerwonej mnożą się zewnętrzne oznaki, wskazujące
jednoznacznie, że zanosi się na sowieckie wystąpienie militarne;
powoływanie dużej liczby rezerwistów do 45 lat, szczególnie z
wykształceniem technicznym i lekarzy, nagłe zniknięcie środków żywności
pierwszej potrzeby, przygotowywanie budynków szkolnych na szpitale,
ograniczenie wydawania benzyny i inne”.

Mija niecała doba i oto 10 września Schulenburg słyszy od samego
Mołotowa, że „rząd sowiecki został całkowicie zaskoczony nieoczekiwanie
szybkimi niemieckimi sukcesami wojskowymi. […] Armia Czerwona na
podstawie naszych pierwszych komunikatów liczyła na jeszcze kilka
tygodni, które teraz skurczyły się do niewielu dni. Sowieccy wojskowi
znaleźli się w związku z tym w ciężkim położeniu, ponieważ w tutejszych
warunkach potrzebowaliby jeszcze około 2-3 tygodni”. „Nacisnąłem
Mołotowa – donosi swojemu szefowi – aby […] określił, w jakim stopniu
rozstrzygnięta będzie szybkość działania Armii Czerwonej”.

I w tym momencie Sowieci ujawniają swoje intencje: „Mołotow oznajmił,
że rząd sowiecki zamierzał dalsze posuwanie się wojsk niemieckich
przyjąć jako powód do oświadczenia, że Polska rozpadła się, w
następstwie czego Związek Sowiecki zmuszony został przyjść z pomocą
Ukraińcom i Białorusinom ’zagrożonym przez Niemców’. Te argumenty
pozwolą uzasadnić interwencję Związku Sowieckiego, jednocześnie
umożliwią uniknięcie zarzutu, że Związek Sowiecki występuje jako
agresor”.

Takie postawienie sprawy uraziło Niemców – sojusznik najwyraźniej
zamierza odżegnać się od niemieckiej operacji militarnej, a to
uniemożliwi Berlinowi prowadzenie kłamliwej propagandy, według której
Polskę należało podzielić – propagandy wykorzystującej argumenty te same
co podczas I rozbioru Polski.

„Najpierw zajmijcie Warszawę”

W kolejnych dniach wydarzenia nabierają tempa. 13 września Ribbentrop
nakazuje swojemu ambasadorowi, by powiadomił stronę sowiecką, że „gdy
tylko ustali się dokładny wynik zbliżającej się teraz do swego kresu
wielkiej bitwy o Polskę, będziemy w stanie udzielić Armii Czerwonej
informacji, o którą prosiła, dotyczącą licznych jednostek armii
polskiej”.

Pobrzmiewa w tej obietnicy szantaż: „Powiemy wam, co wiemy, jeżeli
wreszcie uderzycie”. Sowieci rozumieją ten język – następnego dnia
Schulenburg otrzymuje odpowiedź od Mołotowa: „Gotowość Armii Czerwonej
została osiągnięta wcześniej, niż oczekiwano. Dlatego akcja sowiecka
może nastąpić wcześniej, niż przyjmował podczas ostatniego spotkania [10
sierpnia]”. Zarazem jednak pojawia się powtórnie sygnał o zamiarach
zdystansowania się ZSRS od Niemców: „Dla politycznej podbudowy
sowieckiego wkroczenia najwyższą wartość miałoby wejście do akcji
dopiero wtedy, gdyby stolica Polski – Warszawa – padła”. Dlatego Mołotow
prosi, aby „w najbliższym terminie zakomunikować, kiedy można liczyć na
zajęcie Warszawy”.

15 września strona niemiecka znów naciska na Mołotowa, by wyznaczył
„dzień i godzinę, kiedy jego wojska podejmą ofensywę”. Ale Ribbentrop
wciąż upiera się przy wspólnym komunikacie, podkreślającym równoległe
działanie obu stron. I uzasadnia, że treść komunikatu planowanego przez
Sowiety „byłaby niezgodna z wzajemnie wyrażonym życzeniem ustalenia
przyjacielskich stosunków między oboma państwami, które przed światem
wystąpiłyby jako przeciwnicy”.

Gdy następnego dnia Schulenburg informuje Ribbentropa, że „wojskowa
interwencja Związku Sowieckiego nastąpi lada dzień, może nawet jutro lub
pojutrze”, musi dołożyć łyżkę dziegciu: „Mołotow dodał, że wspólny
komunikat nie będzie konieczny. Rząd sowiecki zamierza swoje wkroczenie
uzasadnić następująco: Państwo polskie rozpadło się i przestało istnieć
[…]. Wszelkie zawarte z Polską układy są nieważne […]. Związek Sowiecki
poczuwa się do obowiązku, aby wkroczyć w imię ochrony swych ukraińskich i
białoruskich braci oraz zapewnić tej nieszczęsnej ludności możliwość
spokojnej pracy. Mołotow prosił […] aby ze względu na ciężkie położenie
rządu sowieckiego […] nie czynić przeszkód. Związek Sowiecki nie widzi,
niestety, innego pretekstu, ponieważ dotychczas Związek Sowiecki nie
troszczył się o położenie swoich mniejszości w Polsce i musi w jakiś
sposób usprawiedliwić wobec zagranicy swoją interwencję”.

Sowiecka wersja historii wygrywa

I wreszcie nadchodzi 17 września, a Schulenburg słyszy o godzinie
2.00 w nocy od Stalina, że „Armia Czerwona dziś rano o godzinie 6.00
przekroczy granicę sowiecką na całej długości od Połocka do Kamieńca
Podolskiego”.

Uzgodniony wreszcie wspólny komunikat, opublikowany 18 września, nie
zdołał zatrzeć wymowy sowieckiego, opublikowanego 17 września – chociaż w
tym wspólnym była mowa i o tym, że „działania wojsk nie zakładają
jakiegokolwiek celu sprzecznego z interesami Niemiec czy Związku
Sowieckiego”, i o tym, że „zadanie tych wojsk polega na tym, aby
przywrócić w Polsce porządek i pokój, naruszone przez rozpad państwa
polskiego i pomóc ludności Polski w przebudowie warunków jej bytu
państwowego”.

Moskiewska machina propagandowa pracowała dalej na pełnych obrotach,
ziemie zajęte na mocy „wolnych wyborów” zostały włączone do ZSRS – a
świat ogłuchł. I słuchu do dzisiaj nie odzyskał.

Dość wspomnieć „misję pokojową” Federacji Rosyjskiej, która właśnie
„zaprowadza porządek” na wschodniej Ukrainie przy żałosnych i bezradnych
protestach mocarstw oraz milczącej zgodzie Niemiec. Chociaż Berlin
doskonale rozumie, co oznaczają zapewnienia Rosjan, że na zajętym przez
nich terytorium „nikt nie zostanie rozstrzelany bezpodstawnie”…

Anna Zechenter, IPN Kraków

XI Światowy Dzień Sybiraka

Dziś obchodzimy XI Światowy Dzień Sybiraka. W Gdańsku pod
pomnikiem Golgoty Wschodu na cmentarzu Łostowickim, rozpoczęło się
spotkanie pamięci.

W Centrum Edukacji i Promocji Regionu w Szymbarku o godz. 13.00
odbędzie się uroczysty Apel Poległych i Msza św. polowa. Zaplanowane są
też okolicznościowe wystąpienia m.in.: prezesa Związku Sybiraków oraz
Anny Marii Anders, córki gen. Władysława Andersa.

W Senacie RP rozpoczęła się konferencja pt. „Pamięć Pokoleń”. Po niej
o 15.30 wyruszy marsz Pamięci Pokoleń pod pomnik Bitwy o Monte Casino. Z
kolei o 16.30. na Skwerze Matki Sybiraczki odbędą się uroczystości 75.
rocznicy napaści Rosji na Polskę.

- Będziemy rozmawiać o tym, co się wydarzyło po 17 września.
Będziemy także mówić o wirtualnym muzeum Kresy- Syberia, które pokazuje
losy tych ludzi, którzy zostali wywiezieni, którzy zginęli, którzy
tworzą naszą historię. Wieczorem będziemy wspólnie brać udział w Mszy
świętej pod Pomnikiem Pamięci Pomordowanych na Wschodzie. Będziemy także
w IPN. Konferencja jest bardzo bogata. Uczestnicy przyjechali z całego
świata. To jest taki podniosły charakter tych uroczystości i chwila
refleksji, zadumy nad tym, co się wydarzyło 75 lat temu –
powiedział senator Stanisław Karczewski, wicemarszałek Senatu.

Po napaści Rosji na Polskę przystąpiono do działań represyjnych na
ludności kresowej. Na Syberię trafiła ludność przymusowo przesiedlona z
ziem polskich.

17 września 1939 roku, o godz. 4.00 wojska sowieckie Frontów
Białoruskiego i Ukraińskiego przekroczyły wschodnie granice Polski,
realizując ustalenia paktu Ribbentrop-Mołotow. Agresja radziecka na
Polskę nastąpiła w chwili, gdy toczyła się bitwa nad Bzurą, broniły się:
Warszawa, Lwów, Modlin oraz Hel, a dowództwo wojsk polskich podejmowało
próby organizacji obrony.

Po zakończeniu działań o charakterze militarnym przystąpiono do
działań represyjnych w stosunku do ludności kresowej. Na Syberię trafiła
ludność przymusowo przesiedlona z ziem polskich w toku operacji
deportacyjnych przeprowadzonych w lutym i czerwcu 1940 r. oraz w maju i
czerwcu 1941 r.

Wedle dyrektyw NKWD deportowani mieli zostać (wraz z rodzinami)
ludzie stanowiący element niepewny i niepożądany na obszarze nowych
nabytków terytorialnych ZSRR. Pochodzili oni z różnych warstw
społecznych i środowisk. Główną treść syberyjskiej codzienności
stanowiły nieustanna troska o kawałek chleba oraz ciężka, często ponad
siły, praca.

Następne wywózki prowadzone były jeszcze w latach 50-tych; w ten
sposób rozprawiano się z żołnierzami AK i ludnością, która nie
akceptowała sowieckiej władzy na ziemiach polskich.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

52. 75. rocznica sowieckiej

75. rocznica sowieckiej napaści na Polskę

75 lat temu Rosja napadła zbrojnie na Polskę. Dokładnie
17 września 1939 r. Armia Czerwona, bez wcześniejszego wypowiedzenia
wojny, wkroczyła na terytorium II Rzeczpospolitej, niosąc śmierć,
zagładę i eksterminację.

Napaść na Polskę była częścią tajnego paktu Ribbentrop-Mołotow, który
przed wybuchem II wojny światowej zawarły Niemcy i Rosja. Polska była
nieprzygotowana do odparcia ataku ze Wschodu.

Bogusław Kleszczyński, z rzeszowskiego oddziału IPN, podkreśla, że
konsekwencje 17 września 1939 r. dla polskich Kresów były drastyczne.
Rozpoczęły się mordy i masowe deportacje.

- W ramach czterech operacji deportacyjnych, które miały miejsce
przed wybuchem wojny niemiecko-sowieckiej, w głąb Związku Radzieckiego
deportowano, jak mówią sowieckie meldunki, 380 tys. ludzi. Oprócz tego,
następne dziesiątki tysięcy było aresztowanych i wcielonych do Armii
Czerwonej, wywiezionych poza dużymi operacjami deportacyjnymi na wschód,
dziesiątki tysięcy pomordowanych, aresztowanych. Była to prawdziwa
hekatomba polskiej społeczności na Kresach. Hekatomba niedokończona,
przerwana atakiem niemieckim na Związek Radziecki i częściowo właśnie
przez Niemców, a także przez Ukraińców dokończona. To choćby kwestia
zagłady inteligencji akademickiej Lwowa, gdzie to Niemcy dokonali
zamordowania profesorów lwowskich –
powiedział Bogusław Kleszczyński.

W całym kraju z tej okazji odbędą się dziś obchody przypominające
tragiczne mordy dokonane na Polakach przez okupantów. W Gdańsku odbędzie
się manifestacja pod hasłem „Nigdy więcej komunizmu”. Początek o godz.
16.00 pod konsulatem Federacji Rosyjskiej przy ul. Batorego 15.

W Warszawie o godz. 13.00 przedstawiciele Komitetu Katyńskiego i
politycy PiS złożą kwiaty przed Pomnikiem Katyńskim na Warszawskich
Powązkach. Z kolei o godz. 18.00 przed ambasadą rosyjską rozpocznie się
pikieta protestacyjna. Następnie jej uczestnicy przejdą przed ambasadę
niemiecką.


Porozumienie Środowisk Patriotycznych oraz Inicjatywa
Obywatelska, domagająca się usunięcia symboli komunistycznych z
przestrzeni publicznej Szczecina, zapraszają na Pikietę
Antykomunistyczną w 75. rocznicę napaści sowieckiej na Polskę.

Spotykamy
się 17 września 2014 r., o godz. 18:00, przy pomniku „wdzięczności”
armii sowieckiej. Pomniku „wdzięczności” za: okupację ziem polskich,
mordowanie polskich oficerów i inteligencji, Katyń, gwałty i
grabieże, za rozbiór Polski pod ramię z Hitlerem w 1939 r…. Długo by wymieniać.

W środę 17 września 2014, o godz. 18:00, przypomnimy o ciosie w plecy
jaki zadała armia sowiecka we wrześniu 1939 r. Spotykamy się
nieprzypadkowo przy pomniku „wdzięczności”, którego usunięcia domagamy
się od dawna. 17 września zaapelujemy do władz ponownie i zapytamy,
dlaczego zgadzają się, by taki pomnik stał w centrum Szczecina.

Wydarzenie na Facebooku: https://www.facebook.com/events/926391407375199/?fref=ts

O 18:30 zapraszamy na wykład prof. Bogdana Musiała „Rosyjski imperializm w XX i XXI wieku”, który odbędzie się w Sali Kominkowej przy pl. Żołnierza Polskiego 2.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

53. "Polacy flirtowali z Hitlerem


"Polacy flirtowali z Hitlerem i się doigrali". Rosyjskie media edukują w rocznicę 17 września

"Polacy flirtowali z Hitlerem i się doigrali". Rosyjskie media edukują w rocznicę 17 września
W 75. rocznicę radzieckiej agresji na Polskę prokremlowskie
media, w tym agencja informacyjna RIA Nowosti, "uświadamiają"
czytelników.
czytaj dalej »

Bronek z Ruskiej Budy o sobie i Tadku i 25 leciu kolein Unii Wolności w 75 rocznicę napaści Rosji sowieckiej na Polskę


„Prawda o Katyniu jest jednym z fundamentów wolnej Polski”

Jednym z najważniejszych fundamentów wolnej Polski było dochodzenie
prawdy o Katyniu i umacnianie pamięci o zbrodni katyńskiej - powiedział w
środę prezydent Bronisław Komorowski w Cytadeli Warszawskiej, gdzie
powstaje Muzeum Katyńskie.

 
- Jest dla mnie źródłem wielkiego wzruszenia to, że na którymś z
etapów przeżywania rocznicy odzyskania wolności przez Polskę, 25.
rocznicy naszej wolności, możemy w sposób szczególny zwrócić uwagę
wspólną obecnością, działaniem na to, że jednym z najważniejszych
fundamentów wolnej Polski było dochodzenie prawdy o Katyniu i umacnianie
pamięci o zbrodni katyńskiej - mówił Komorowski podczas uroczystości
zorganizowanych w 75. rocznicę agresji sowieckiej na Polskę.
 
W jego ocenie było to istotnym przeżyciem ważnym z punktu widzenia
budowania i nowej tożsamości polskiej, opartej o wiedzę i o tradycje,
ale również triumfu polskiej wolności wyrażającego się i w odkłamaniu
zbrodni katyńskiej, odkłamaniu całego konglomeratu spraw związanych z 17
września 1939 r.
 
Według Bronisława Komorowskiego na pamięć o zbrodni katyńskiej
trzeba spojrzeć przez całą drogę minionego 25-lecia. - Pamiętam ten
szczególny moment jeszcze z 1989 r., gdy towarzysząc pierwszemu
niekomunistycznemu premierowi Tadeuszowi Mazowieckiemu w jego podróży do
Moskwy  przeżywałem pierwsze spotkanie z cmentarzem w Katyniu. To było
wielkie przeżycie, niesłychanie bolesne - powiedział prezydent.
 
- Bo z jednej strony było poczucie wielkiego polskiego triumfu, że
pierwszy polski niekomunistyczny premier zaczyna swoje urzędowanie,
swoją nową władzę od wizyty w Katyniu, na grobach polskich ofiar zbrodni
stalinowskiej. A z drugiej strony widok tego cmentarza bolał, bo był
sam w sobie przecież przypomnieniem i zakłamania, i oszustwa, i
kamuflowania prawdy o Katyniu - zaznaczył Bronisław Komorowski.
 
- Warto i dzisiaj przypomnieć kalendarium działań wolnego państwa
polskiego na rzecz utrwalenia pamięci i odkrycia prawdy o zbrodni
katyńskiej - powiedział prezydent. Dodał, że źródłem wzruszenia było dla
niego to, że jeszcze jako wiceminister mógł przyczynić się do powstania
w 1993 r. Muzeum Katyńskiego w ramach Muzeum Wojska Polskiego, w
którego zbiorach znalazły się m.in. przekazane z Rosji dokumenty
dotyczące zbrodni.
 
- To był rok 1993, kiedy powstało Muzeum Katyńskie w wyniku
decyzji, że to Wojsko Polskie - to Wojsko Polskie, które świadomie
wracało do tradycji, świadomie wracało do roli fundamentu polskiej
niepodległości i obrońcy polskiej wolności tak jak ci, którzy zginęli w
Katyniu - objęło swoisty i patronat, i pierwszeństwo w działaniach na
rzecz utrwalenia tej pamięci, także poprzez uczynienie Muzeum
Katyńskiego częścią Muzeum Wojska Polskiego - podkreślił prezydent.
 
Bronisław Komorowski wspominał swoje wizyty w Katyniu - w 1989 r. z
premierem Tadeuszem Mazowieckim oraz późniejszą, w roli wiceszefa MON.
 
Przypomniał, że jeszcze w 1989 r. daty i cały zewnętrzny wyraz
cmentarza w Katyniu miały sugerować, że zbrodni dokonali Niemcy.
Wspominał też odbytą podczas tej wizyty rozmowę z Mazowieckim o tym, jak
wiele jeszcze jest do zrobienia i jak niepewna jest polska wolność i
dojście całej prawdy o zbrodni katyńskiej. Jednocześnie - powiedział
Bronisław Komorowski - członkowie polskiej delegacji mieli wówczas
nadzieję, że wspólną, ciężką pracą uda się wydobyć pamięć i prawdę o
zbrodni katyńskiej i ją na trwałe wmontować w polską świadomość.
 

Uroczystość, podczas której prezydent odsłonił tablice
upamiętniające ofiary NKWD z 1940 r., była częścią obchodów 75. rocznicy
agresji sowieckiej na Polskę.

"Nie ma takiej zbrodni, która by poszła w niepamięć". Rocznica sowieckiej agresji na Polskę

"Nie ma takiej zbrodni, która by poszła w niepamięć". Rocznica sowieckiej agresji na Polskę

Każda zbrodnia w imię własnych interesów, egoistycznych, zawsze
prędzej czy później zostanie ujawniona, odkryta, przeżyta i...
czytaj dalej »

„Prawda o Katyniu jest jednym z fundamentów wolnej Polski”





Dodał, że starania na rzecz upamiętnienia zbrodni katyńskiej, w tym
utworzenie muzeum, które ma być ukończone w przyszłym roku, to nie
koniec i konieczne jest utrwalenie pamięci innych fragmentów szeroko
pojętej zbrodni katyńskiej jak np. ofiary z tzw. listy białoruskiej.



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

54. Cios w plecy. 75 lat temu



Cios w plecy. 75 lat temu wojska sowieckie wkroczyły do Polski

17 września 1939 r., łamiąc obowiązujący polsko-sowiecki pakt o
nieagresji, Armia Czerwona wkroczyła na teren Rzeczypospolitej Polskiej,
realizując tym samym ustalenia paktu Ribbentrop-Mołotow. Konsekwencją
sojuszu dwóch totalitaryzmów był rozbiór osamotnionej w walce Polski.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

55. Bolesna rocznica IV rozbioru

zdjecie

Bolesna rocznica IV rozbioru Polski

Druga wojna światowa przyszła do nas we wrześniu 1939 r. z
dwóch stron. Jako pierwsi zaatakowali nas Niemcy, szykując się do
podboju świata i budowy tysiącletniej III Rzeszy. Imperialne plany miał
także komunistyczny Związek Sowiecki.

Wydawałoby się, że musi nastąpić starcie tych dwóch potęg. Świat
zaskoczony został jednak ścisłym sojuszem dwóch najstraszliwszych
totalitaryzmów: niemieckiego narodowego socjalizmu i sowieckiego
międzynarodowego socjalizmu. Bliskość ideologiczna i wspólnota celów
zaważyły na naszych dziejach i jeszcze przez wiele pokoleń płacić
będziemy za to straszliwą cenę. O ile jednak 1 września 1939 r. jako
dzień agresji niemieckiej na Polskę jest u nas powszechnie znany, to 17
września przez całą epokę Polski Ludowej przedstawiany był w
propagandzie komunistycznej jako dzień... wyzwolenia Kresów Wschodnich
przez rzekomo bratni „Związek Radziecki”.

Od początku agresja sowiecka przedstawiana była w Polsce jako cios
zadany nam w plecy. Tego dnia prysły złudzenia o możliwym dalszym oporze
i nadzieje na pomoc zachodnich aliantów. To był IV rozbiór Polski, bo
agresorzy wcześniej podzielili się naszym terytorium.

W świecie do dziś dla wielu krajów wojna zaczyna się dopiero od ich
przystąpienia do niej, a np. obecna Rosja jej początek upatruje w dniu
22 czerwca 1941 r., czyli  „zdradzieckiej” napaści Niemiec na Związek
Sowiecki.

II RP, zaledwie po dwudziestu latach niepodległości, przestała
istnieć. W wyniku wojny, a następnie podwójnej okupacji (niemieckiej
1939-1945) i sowieckiej (1939-1941 i następnie od 1944 r.), straciliśmy
miliony obywateli, znaczną część majątku narodowego (choć i tak nie
byliśmy – na skutek długoletnich zaborów – krajem bogatym) i przede
wszystkim – niepodległość i suwerenność.

Polska pamięć o Kresach jest cały czas ułomna, przechowywana tylko w
niszowych środowiskach (głównie w rodzinach stamtąd się wywodzących),
została w znacznym stopniu zabita w Polsce Ludowej, a następnie
zepchnięta na margines w III RP przez jej pseudoelity.

Sowiecka agresja 17 września poprzedzona i wyprzedzona została bardzo
krwawą komunistyczną rewoltą. Różnego rodzaju czerwone „gwardie” i
„milicje” wystąpiły zbrojnie przeciwko osłabionym strukturom naszego
państwa. Rozpoczęły się masowe mordy urzędników państwowych,
policjantów, nauczycieli, księży, ziemian, osadników wojskowych, małych
grup żołnierzy i oficerów. Skomunizowane bandy zostały do tego
przygotowane wcześniej, zaopatrzone w broń i instruktorów wojskowych.
Rozpoczął się krwawy terror i grabieże, albowiem czerwone watahy miały
zapewnioną u swych mocodawców bezkarność.

Były to bandy o mieszanym składzie narodowościowym, ale przeważał w
nich element żydowski oraz białoruski na Kresach Północno-Wschodnich
oraz ukraiński na Kresach Południowo-Pschodnich. Warto przypomnieć, że
wszędzie tam, gdzie wojska niemieckie posunęły się w głąb II RP, poza
tymczasową linię demarkacyjną (ustaloną jeszcze 23 sierpnia w tajnym
porozumieniu z Sowietami), czerwoni terroryści mieli zapewnioną pełną
opiekę z ich strony. Z wdzięczności wywieszali nazistowskie czerwone
flagi ze swastykami i dostarczali ideologicznym pobratymcom informacji o
grupach polskich wojsk i miejscach oporu. W zamian niemieccy naziści
przydzielali im gmachy urzędowe, zaopatrywali ich w broń i zapewniali im
całkowitą ochronę.

Można powiedzieć, że tu po raz pierwszy spotkali się niemieccy
naziści i sowieccy komuniści we wspólnej pracy w obalaniu światowego
porządku. Regularna armia sowiecka od początku popełniała masowe
zbrodnie na polskich żołnierzach oraz ludności cywilnej, analogicznie
jak od 1 września robili to Niemcy. Armia Czerwona użyła dwa razy więcej
czołgów i samolotów niż Niemcy, choć polski opór był niezwykle słaby.
Wschodnie tereny II RP zostały bowiem ogołocone z wojska i sprzętu,
przerzucanego pospiesznie do obrony przed Niemcami.

W walce zginęło ok. 3 tys. żołnierzy i oficerów, 10 tys. odniosło
rany. Spośród tych, którzy się poddawali, zamordowano na miejscu ok. 7
tys. Do sowieckiej niewoli dostało się ok. 250 tys. żołnierzy, w tym
około 18 tys. oficerów. Wojsko Polskie przestało istnieć. Sowieci w
następnych miesiącach wyłapywali tych, którzy zdołali uniknąć niewoli. W
ramach przyspieszenia podboju i wcielenia Kresów do Związku Sowieckiego
wymordowano prawie całą kadrę oficerską osadzoną w obozach jenieckich. 

Obywatele polscy zostali poddani okrutnym represjom. Setki tysięcy
zesłano w głąb Związku Sowieckiego (głównie na Syberię), setki tysięcy
osadzono w aresztach i więzieniach, poddawano nieszczęśników śledztwom i
szykanom. Równolegle dokonywała się masowa grabież majątku narodowego,
zarówno państwowego, jak i prywatnego. Konfiskata wkładów bankowych i
zrównanie bezwartościowego rubla z polskim złotym powodowało masową
pauperyzację. Likwidowano kościoły, niszczono pomniki, wywożono maszyny i
urządzenia, likwidowano prywatne warsztaty i sklepy. Celem głównym było
wcielenie tych ziem do Związku Sowieckiego (co zostało wykonane) i ich
bezpowrotne odpolszczenie. Z głębi Rosji sprowadzano masowo urzędników i
nauczycieli, w lokalnej administracji mogli być zatrudniani przede
wszystkim miejscowi skomunizowani Żydzi oraz Białorusini i Ukraińcy.

Mimo to organizowany był polski opór, analogicznie jak pod okupacją
niemiecką. Kompleksy leśne umożliwiały tworzenie i trwanie polskiej
partyzantki i samoobrony. Dochodziło do likwidacji enkawudzistów,
milicjantów, najbardziej szkodliwych kolaborantów. Straty ludności były
jednak ogromne i – jak się okazało – bezpowrotne. Sowieci pospiesznie
zniszczyli lokalne elity, likwidując osoby cieszące się uznaniem i
autorytetem, represjonując całe rodziny. Dotkliwa pauperyzacja, szykany,
wywózki, aresztowania, egzekucje – to był obraz tej okupacji. Do tego
rugowano ludzi z ich mieszkań, pozbawiano ich wszelkich praw,
prześladowano za stosowanie praktyk religijnych, rabowano ich mienie,
upokorzano w postaci stałych drwin, szykan i bicia, samosądów,
gwałtów...

To był prawdziwy obraz okupacji sowieckiej, o której przez prawie pół wieku w Polsce nie mówiono publicznie.

W wyniku tej agresji, utrwalonej następnie ponownym wejściem Armii
Czerwonej na ziemie II RP w styczniu 1944 r. (tym razem Sowieci przyszli
jako sojusznicy naszych sojuszników) i zastosowaniem przez nich
podobnych praktyk (morderstwa, gwałty, deportacje ludności,
aresztowania, pacyfikacje), polskie Kresy zostały bardzo poważnie
odpolszczone. Mimo to nadal są tam znaczne skupiska ludności polskiej,
która znalazła się w obcych państwach, dziś tam istniejących, wbrew swej
woli. Czy interesujemy się ich losem, pomagamy im na miarę naszych
możliwości? Kultywowanie pamięci, obchody smutnej rocznicy sowieckiej
agresji 17 września  – to stanowczo za mało.

Leszek Żebrowski

Manifestacja przed ambasadami Rosji i Niemiec

Manifestacja przed ambasadami Rosji i Niemiec

Około 200 osób manifestowało w Warszawie przed
ambasadami Rosji i Niemiec w dniu rocznicy napaści ZSRR na Polskę.
Zamknięta dla...
czytaj dalej »


Msza święta w 75. rocznicę sowieckiej agresji na Polskę

Mszą świętą przy Pomniku Poległym i Pomordowanym na Wschodzie
uczczono w środę w Warszawie - w 75. rocznicę sowieckiej agresji na
Polskę - pamięć jej ofiar.

"Jeżeli chcemy budować przyszłość, należy koniecznie
odkłamać przeszłość" - podkreślił podczas mszy biskup polowy WP Józef
Guzdek.

Jego zdaniem przez wiele lat w powojennej Polsce byliśmy świadkami
kontrolowania przeszłości. "Historia naszego narodu była pisana tak, aby
uzasadnić bieżące interesy i polityczne sojusze. Dlatego w
wolnej Polsce jesteśmy zobowiązani wracać do wydarzeń skrywanych przez
wiele lat za kurtyną milczenia, a nawet zamierzonego kłamstwa" - mówił.




"Nie słyszeliśmy przez wiele powojennych lat szkolnych lekcji historii o
agresji z 17 września 1939 roku, o tajnym porozumieniu
Ribbentrop-Mołotow, o tysiącach zamordowanych i poległych oraz setkach
tysięcy naszych rodaków, którzy zostali deportowani na daleką północ
sowieckiej Rosji i bezkresne stepy Kazachstanu. Surowo zakazane było
wypowiadanie słów: Katyń, Ostaszków, Miednoje, Bykownia,
Kołyma, które stały się symbolami ludobójstwa. A jeśli ktoś odważył się
mówić lub pisać na ten temat, spotykały go represje, więzienie, a nawet
śmierć"
- dodał.



"Czcimy pamięć aresztowanych
i zamordowanych"



"Czcimy pamięć aresztowanych i zamordowanych"

Wieczorem w Warszawie przy Pomniku Poległych i
Pomordowanych na Wschodzie odbyły się msza św., której przewodniczył
biskup polowy Józef Guzdek, oraz... więcej »



W Warszawie powstaje Muzeum Katyńskie. "4,5 tys. artefaktów"

W Warszawie powstaje Muzeum Katyńskie. "4,5 tys. artefaktów"

Listę zawierającą blisko 3,5 tys. nazwisk ofiar
pochowanych na cmentarzu wojennym w Kijowie-Bykowni oraz 4,5 tys.
artefaktów...
czytaj dalej »




Obchody rocznicy 17 września: Młodzież pamięta o historii (ZDJĘCIA)



„Rocznica haniebnej napaści ZSRR na Polskę”. Polska pikieta przed Ambasadą Rosji w Berlinie. ZOBACZ ZDJĘCIA

Uczestnicy skandowali patriotyczne hasła,
odśpiewali polski hymn narodowy i inne okolicznościowe pieśni oraz
demonstrowali liczne plakaty.



17 września 2014 roku, przed Ambasadą Rosji w Berlinie odbyła się spontanicznie zorganizowana pikieta upamiętniająca zdradziecki napad na Polskę przez ZSRR.

Od tamtego haniebnego wydarzenia upłynęło dokładnie 75 lat. Praktyka
przemilczania forsowana od 1945 roku kiedy to Polska formalnie odzyskała
niepodległość, a faktycznie jedynie zmieniła okupanta została dopiero
teraz, po trzech czwartych stulecia ostro zerwana przez spontanicznie
przybyłych przedstawicieli Polonii zamieszkałej w Niemczech.

Radosnym faktem było współuczestnictwo diaspory ukraińskiej,
którzy licznie przybyli wspomagać bratni naród. Demonstracja, legalnie
zgłoszona i akceptowana przez policję i władze miasta Berlina zaczęła
się o godzinie 17-tej.
Uczestnicy skandowali patriotyczne
hasła, odśpiewali hymn narodowy i inne okolicznościowe pieśni oraz
demonstrowali liczne plakaty. W tej części aktywnie włączyli się
ukraińscy współuczestnicy, którzy uroczyście i z patosem odśpiewali hymn
ukraiński. Skandowane były hasła przeciw Putinowi i jego szaleńczej,
morderczej i bezwzględnej polityce. Spacerujący obok zarówno Niemcy, jak i
obcokrajowcy wyrażali swą solidarność z uczestnikami demonstracji oraz
hasłami, które wieńczyły plakaty. Wyrażenia takie, jak: „jesteśmy
sercem z wami” były najczęstszym ze zwrotów jakie można było usłyszeć.


W 75. rocznicę napaści Związku Sowieckiego na Polskę na
zaproszenie Inicjatywy Obywatelskiej pod pomnikiem Wdzięczności Armii
Radzieckiej na placu Żołnierza Polskiego w Szczecinie zebrało się ok.
150 osób, głównie młodych.

Po okolicznościowym przemówieniu, odmówieniu modlitwy za
pomordowanych środowiska skupione w Inicjatywie Obywatelskiej ponownie
zaapelowały do prezydenta Szczecina Piotra Krzystka o natychmiastową
likwidację tego pomnika.

Artur Kubaj powtórzył słowa ze styczniowego Apelu do Prezydenta:

Panie Prezydencie, dość pustych słów, dość frazesów, czas na konkretne działania. Nie wystarczy strącić z pomnika czerwonej gwiazdy. Żądamy natychmiastowej likwidacji tego pomnika.




W środę, 17 września, z okazji 75
rocznicy sowieckiej inwazji na Polskę 17.09.1939 roku – liczna grupa
kibiców Legii Warszawa zebrała się w stolicy, przy ulicy Muranowskiej.
Przy Pomniku Poległych i Pomordowanych na Wschodzie został złożony
herbowy wieniec i zapalone znicze.

1709__

[foto: Michał Wyszyński]

W
wygłoszonym, okolicznościowym przemówieniu oddany został hołd Obrońcom
Polskich Kresów Wschodnich oraz została podkreślona konieczność pamięci o
naszych Rodakach, którzy ponieśli śmierć z rosyjskich rąk lub zostali
deportowani w głąb sowieckiego imperium. Poruszono też mało współcześnie
znaną kwestię tak zwanego „Kresowego Westerplatte”, czyli
nieistniejącej niemal w świadomości historycznej Polaków – dramatycznej
Obrony Grodna, w czasie której czerwonoarmiści przywiązywali do czołgów
polskie dzieci, by te, jako żywe tarcze uniemożliwiały jakiekolwiek
defensywne działania Polaków. Na koniec kibice Legii odśpiewali Hymn
Narodowy.

1709_


http://zyleta.info/?p=5509



  • Za ofiary agresji sowieckiej w 75. rocznicę wkroczenia do Polski Armii Czerwonej modlono się przy warszawskim pomniku Poległych i Pomordowanych na Wschodzie. Centralne uroczystości, przy asyście honorowej Wojska Polskiego, z udziałem kombatantów, rodzin sybiraków, władz państwowych, rozpoczęła Msza Święta, której przewodniczył ks. bp  Józef Guzdek, biskup polowy WP.<br />


Patriotyzm naszych decydentów


Dodano: 21.09.2014 [14:11]

Patriotyzm naszych decydentów - niezalezna.pl

foto: arch.

Miniony tydzień należał dla mnie do bardzo ważnych, ze względu na uroczystości i wydarzenia, w których dane mi było wziąć udział.
Zacznę od 17 września, na który przypadła 75. rocznica agresji
sowieckiej na Polskę. Jadąc do Gdańska, nie przypuszczałem nawet, ilu
ten dzień dostarczy mi emocji. O godz. 12 w historycznej sali BHP w
Gdańsku przedstawiciele kilku organizacji, m.in. Stowarzyszenia
Federacji Młodzieży Walczącej, Stowarzyszenia Kibiców „Lwy Północy”,
NSZZ „Solidarność” region Gdańsk oraz środowisk nieformalnych podpisali
dokument ustanawiający Społeczny Komitet Budowy Pomnika Ofiar Stanu
Wojennego. Było to ukoronowanie kilkuletnich już naszych działań
na rzecz upamiętnienia Antoniego Browarczyka, 20-letniego szeregowego
działacza NSZZ „Solidarność”, uczestnika spotkań w duszpasterstwie
akademickim u dominikanów, kibica Lechii, który po wprowadzeniu stanu
wojennego brał udział w ulicznych manifestacjach.
Podczas
jednej z nich, 17 grudnia 1981 r. został zastrzelony przez snajpera w
parku naprzeciwko budynku gdańskiego LOT‑u. Był pierwszą ofiarą wojny
Jaruzelskiego z narodem w naszym mieście i jedną z najmłodszych w
Polsce. Pomimo wielu przeszkód i kłód rzucanych pod nogi przez włodarzy
miasta, udało się nam przebrnąć w ostatnich trzech latach wszelkie
procedury i oficjalnie już rozpocząć starania o pomnik ofiar stanu
wojennego. Wszystkich zapraszam do włączenia się w to dzieło. W
oddzielnym artykule opiszemy wkrótce, jak będzie można nas wesprzeć.



Później pojechałem na cmentarz garnizonowy, gdzie prof. Krzysztof
Szwagrzyk z ekipą IPN‑u oraz wolontariuszami kończył tegoroczne prace
badawcze mające na celu odnalezienie ciał pomordowanych Żołnierzy
Wyklętych, w tym „Inki” i „Zagończyka”. Chciałem chociaż przez
chwilę włączyć się w prace i zobaczyć miejsce, w którym odkryto groby
polskich bohaterów. I udało się. Nie mogło mnie tam zabraknąć jako
gdańszczanina z wileńskimi korzeniami.
Taką samą drogę jak moi
bliscy, z Wileńszczyzny na Pomorze Gdańskie, przeszła V Wileńska Brygada
AK, która w czasie wojny stacjonowała m.in. w mojej rodzinnej
miejscowości – w Bujwidzach. Na cmentarzu garnizonowym w Gdańsku
spotkałem wśród wolontariuszy pracujących fizycznie z łopatami w ręku
kibiców Lechii, wykładowców Uniwersytetu Gdańskiego, wielu wspaniałych
młodych ludzi, którzy uznali, że dla tak ważnej sprawy warto poświęcić
czas i troszkę kropel potu.



Mieliśmy także niespodziewane spotkanie z kombatantami Armii Czerwonej. Autobusami
przyjechali złożyć kwiaty na usytuowany tuż obok cmentarz sowieckich
żołnierzy. Gieroje Sowietskogo Sojuza obwieszeni medalami. Kilku
pijanych zostało wyprowadzonych z autobusów. Szybko zebraliśmy się w
kilkanaście osób, żeby zaprotestować przeciwko ich obecności w takim
miejscu w rocznicę napaści sowieckiej na Polskę.
Poleciało
kilka okrzyków, zaczęliśmy też dyskutować z sowieckimi kombatantami.
Zupełnie nie widzieli problemu, że w taki dzień składają kwiaty poległym
czerwonoarmistom. Problem dostrzegli natomiast policjanci, którzy
spisali kilka osób za antysowieckie okrzyki. Oni też nie wiedzieli, jaką
rocznicę obchodzimy w Polsce 17 września, poza tym, jak stwierdził
jeden z nich, nie interesują się historią. Poziom zachowania i
wypowiedzi funkcjonariuszy był żenujący. Polskie państwo stać, jak
widać, na opłacanie ignorantów. Łatwo jest takimi manipulować i
wykorzystać do prowokacji. W ostatnich latach było ich aż nazbyt wiele.
Do prowokacji zaliczyć należy także wizytę sowieckich kombatantów na
gdańskim cmentarzu.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

56. Uroczystości upamiętniające

Uroczystości upamiętniające 81. rocznicę agresji sowieckiej z udziałem Pary Prezydenckiej – Wytyczno, 17 września 2020

W Wytycznie odbędą się obchody upamiętniające atak Związku Sowieckiego na Polskę, w których weźmie udział Para Prezydencka

W czwartek, 17 września o godz. 13.15, przed pomnikiem ku chwale
żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza w Wytycznie, Prezydent
Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Duda wraz z Pierwszą Damą Agatą
Kornhauser-Dudą wezmą udział w obchodach 81. rocznicy sowieckiej napaści
na Polskę. W obchodach weźmie udział zastępca prezesa IPN dr Mateusz
Szpytma.

Podczas uroczystości planowane jest wystąpienie Prezydenta RP.

Organizatorem obchodów rocznicy jest Straż Graniczna a partnerem Instytut Pamięci Narodowej Oddział w Lublinie.


  • Pomnik żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza w Wytycznie. Fot. Dawid Florczak/IPN Lublin
    Pomnik żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza w Wytycznie. Fot. Dawid Florczak/IPN Lublin


  • Cmentarz wojenny w Wytycznie. Fot. Dawid Florczak/IPN Lublin

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

57. Ekspozycja IPN „20-40-20” na

Ekspozycja IPN „20-40-20” na 81. rocznicę agresji ZSRS na Polskę

W 81. rocznicę agresji Związku Sowieckiego na Polskę IPN
przedstawi multimedialną wystawę "20-40-20", poświęconą ofiarom zbrodni
katyńskiej. Ekspozycja, czynna od czwartku w Warszawie, przypomni
również o całej inwazji sowieckiej we wrześniu 1939 r.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

58. Historyk: Skutki sowieckiej

Historyk: Skutki sowieckiej agresji na Polskę były tragiczne

Patrząc tylko z militarnego punktu widzenia sowiecka agresja na
Polskę w 1939 r. nie zmieniła jej sytuacji w walce z Niemcami, która i
tak byłaby przegrana, ale bez niej może nie byłoby szeregu innych
tragicznych dla Polski skutków, takich jak wymordowanie kadry
oficerskiej, czy wywózki do gułagów – mówi PAP brytyjsko-polski historyk
Adam Zamoyski.

Francuski historyk: We Francji nie uczymy o ataku ZSRR na Polskę 17 września 1939 r.

We Francji nie uczymy o 17 września 1939 r. i ataku ZSRR na Polskę.
Mówienie o Katyniu, czy pakcie Ribbentrop-Mołotow było do 1991 r.
uważane za ideologiczne, dziś koncentrujemy się na Holokauście i rządach
Vichy. Komunizm w Polsce był narzucony przez ZSRR i antykościelny, we
Francji szczycił się udziałem w ruchu oporu przeciwko Niemcom -
powiedział PAP francuski socjolog i historyk dr Yves Santamaria.

Musiał: Napaść ZSRR na Polskę 17 IX 1939 r. była długo planowana; potwierdzają to dokumenty

Sowiecka agresja na Polskę była od dawna planowana, co potwierdzają
dokumenty w rosyjskich archiwach - powiedział w rozmowie z PAP historyk
prof. Bogdan Musiał. Podkreślił, że bolszewicy po przegranej w 1920 r.
odczuwali kompleks wobec Polski i od tego czasu planowali ją zniszczyć.
Dodał, że bolszewicki reżim zaczął też budować więzi z Niemcami.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

59. Rosja: Polscy dyplomaci w

Rosja: Polscy dyplomaci w Moskwie upamiętnili rocznicę 17 września 1939 roku

Złożeniem kwiatów przy Kamieniu Sołowieckim w Moskwie polscy
dyplomaci upamiętnili w czwartek 81. rocznicę 17 września 1939 roku. W
związku z rocznicą ambasada RP popularyzuje niezwykłe dzieje flagi z
1939 roku, która po dekadach wróciła do placówki w Moskwie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

61. 81. rocznica napaści sowietów

81. rocznica napaści sowietów na Polskę. Z udziałem m.in. prezydenta odbyły się uroczystości upamiętniające tamte wydarzenia

81 lat temu, dokładnie 17 września 1939 roku Armia Czerwona
napadła na Polskę. Dziś odbyły się uroczystości upamiętniające tamte
wydarzenia.

„Nasz Dziennik”: Czerwony terror

24 września w majątku Husynne bagnetami zakłuto ponad 20
żołnierzy. W ten sam sposób zamordowano także kilkudziesięciu żołnierzy
polskich pod Tyszowcami. Jeszcze większym okrucieństwem charakteryzował
się mord dokonany przez czerwonoarmiejców i ich kolaborantów na rannych
żołnierzach WP i zajmujących się nimi lekarzach w Grabowcu. Niemal
dantejskie sceny zgotowali Sowieci polskim żołnierzom po bitwie pod
Wytycznem, zamykając wszystkich rannych w Domu Ludowym, aby konali bez
jakiejkolwiek pomocy.

 

Wytyczno. Obchody 81. rocznicy sowieckiej napaści na Polskę

81 lat temu zniszczona została wolna i niepodległa Polska, 81 lat
temu najeźdźcy niemieccy i sowieccy zniszczyli byt państwa polskiego –
podkreślał w Wytycznie Prezydent Andrzej Duda podczas obchodów 81.
rocznicy sowieckiej napaści na Polskę.

Andrzej Duda: Polska nie miała szans obronić się wobec agresji dwóch największych wówczas potęg militarnych – nazistowskich Niemiec i sowieckiej Rosji

  

Wytyczno | Uroczystość przed pomnikiem ku chwale żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza

 

 


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl