Gazeta Wyborcza organizuje nam życie religijne i obsadza zwierzchnictwo w KK.

avatar użytkownika Maryla

 

 

 

"GROM Z JASNEGO NIEBA". PAPIEŻ BENEDYKT XVI OGŁOSIŁ ABDYKACJĘ

To pierwsza taka sytuacja od 700 lat. Benedykt XVI zrezygnuje 28 lutego o godz. 20:00

 

 

 

 

 

 

Ks. Adam Boniecki: Takie coś się nie wydarzyło od XIII wieku. Niebywałe.

Prof. Bartoś: Benedykt XVI jest zmęczony i zniechęcony. To ukazuje jego człowieczeństwo.

Georg Ratzinger, brat papieża: Problemem jest zdrowie. Ciężko mu nawet chodzić.

Biograf Benedykta XVI w jego 85. urodziny: To nie jest zły papież.

Ks. Luter: Szok. Abdykacji nikt się nie spodziewał. Ta decyzja pokazuje wielkość papieża.

Ks. Sowa: Konklawe bez pogrzebu papieża to zupełnie nowa rzeczywistość. Benedykt XVI przejdzie do historii.

 

Stalin do Bieruta: "Przy klerze nie zrobicie nic, dopóki nie dokonacie rozłamu na dwie odrębne i przeciwstawne sobie grupy"

"Propaganda masowa to rzecz konieczna, ale samą propagandą nie zrobi się tego, co potrzeba... Nie, nastawiacie się na rozłam... Bez rozłamu wśród kleru nic nie wyjdzie."

"Trwa walka o serca i umysły Polaków. Nowa ideologia chce stworzyć nowego człowieka. Stare wartości kultury chrześcijańskiej, przeszkadzają. Tak samo przeszkadzały komunistom i nazistom".

 

Etykietowanie:

302 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. w TVN24 ''''ekspert" Jacek Stawicki i inni "eksperci"


Benedykt XVI abdykuje. "Moje siły nie są wystarczające"


Benedykt XVI abdykuje. "Moje siły nie są wystarczające"

"Aby kierować łodzią św. Piotra i głosić Ewangelię (...)
niezbędna jest siła zarówno ciała, jak i ducha, która w ostatnich
miesiącach osłabła we mnie na tyle, że muszę uznać moją niezdolność do
dobrego wykonywania powierzonej mi posługi" - powiedział papież.
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. trwa konferencja abp Nyczaw TVN24

NYCZ WŁACZA SIĘ W SUFLOWANE PYTANIA PODSTAWEK POD MIKROFON.
Żenujące.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

3. CZERSKA Z WIERTNICZĄ typują i wybierają nam Papieża.




Kogo wybierze konklawe?<br />
Wśród faworytów Afrykanie i Włosi


Kogo wybierze konklawe?

Wśród faworytów Afrykanie i Włosi


TV Religia TV i Tygodnik Powszechny na antenie u Werner - sekciarskie media własność TVN24 Z ZAPAŁEM typują, oceniają i sugerują.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

4. Sowa założył nawet koloratkę, a rozwalony w studio w Krakowie

pracownik TP martwi sie, że "nie ma medialnego kandydata" czyli takiego, którego wskażą media.

Kadrowa Werner z Sową typują.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

5. w TVN24 sami zanwcy i wyznawcy wiary w Jezusa.

był Durczok z prymitywnym przekazem rodem z Głosu Rosji, teraz Olejnik z bp.Pieronkiem.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

6. Głos Rosji- TO SAMO SŁYSZE W tvn24

Papież Benedykt XVI abdykuje


Watykan jest zdezorientowany. 265 papież Benedykt XVI ogłosił swój
zamiar abdykacji. Dokonać tego zamierza pod koniec lutego. Według
oficjalnej wersji z powodów zdrowotnych. Jednak w historii Watykanu
rezygnacja z urzędu to niemal bezprecedensowy przypadek. →

Dla duchowieństwa słowa papieża były całkowitym
zaskoczeniem, opowiedział Głosowi Rosji specjalista ds. Watykanu
Aleksiej Bukałow.

Jak
wypowiedział się jeden z kardynałów, to był grom z jasnego nieba. Nikt w
Watykanie nie oczekiwał takich słów, choć papież zgodnie z zasadami
kanonicznymi ma prawo do abdykacji. W sredniowieczu zdarzały sie podobne
przypadki, papieże odchodzili do klasztoru. Jednak w nowej historii nic
podobnego się nie zdarzyło i pontyfikat uznawało się za urząd
dożywotni.

Tym niemniej, niektórzy sceptycy
uważają, że przyczyną rezygnacji z pełnionej funkcji nie jest stan
zdrowia Benedykta XVI, ale skandale, które w ostatnim czasie wstrząsały
Kościołem. Z jednej strony to liczne skandale związane z
księżmi-pedofilami. Z drugiej, może to być walka wewnątrz rzymskiej
kurii. Niejednokrotnie w mediach pojawiały sie informacje o sporze dwóch
ugrupowań w Watykanie: starej gwardii i zwolenników Bertone,
państwowego sekretarza papieskiego.

Inny rosyjski
specjalista w zakresie religii, Jurij Tabak, uważa, że przyczyną
abdykacji Benedykta XVI może być cokolwiek, ale nie zdrowie.

Z
powodu stanu zdrowia zwykle nikt nie rezygnuje, ponieważ zajmowanie
urzędu Św. Piotra jest na tyle ważne i zaszczytne, a każdy człowiek
skłonny jest trzymać lejce władzy, nie tylko w świeckim świecie, że mało
kto umie z tego zrezygnować. Możliwe, że rezygnacja ma źródło w nacisku
na papieża kardynałów, wsród których nie cieszy się on szczególną
popularnością, po swoim poprzedniku Janu Pawle II, który był jednym z
największych autorytetów, który był jednym z najbardziej lubianych i
szanowanych ludzi na świecie, zajmujących takie stanowisko.

Jurij
Tabak przekonany jest, że w najbliższym czasie Watykan czeka zakulisowa
walka. Na razie nie ma żadnego charyzmatycznego pretendenta do
sprawowania urzędu papieża, kontynuuje ekspert.

Kto zostanie nowym papieżem? – bukmacherzy już przyjmują zakłady


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

7. Durczok

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

8. leberalna szwabia

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

9. Monika Olejnik, za nią jakaś wściekła furia w okularach na okrąg

to samo. Kościół "nie nadążą" za tymi wściekłymi furiami, ma się zmienic, bo one tak chcom.

Trzeba wysłuchać całej Olejnik, bo nawet bp.Pieronek nie zdierżył

http://www.tvn24.pl/benedykt-xvi-zmagal-sie-z-o-wiele-wiekszymi-tematami...

Benedykt XVI zmagał się z o wiele większymi tematami niż pedofilia. Dbał o to, żeby ludzie żyli zgodnie z przykazaniami Bożymi - mówił w "Kropce nad i" bp Tadeusz Pieronek. Zaznaczył, że papież abdykuje nie z wygody, ale z troski o Kościół.

Bp Pieronek powiedział, że nie rozumie dlaczego mówi się o pedofilii wśród duchownych. - Czepianie się tych spraw, w chwili, kiedy papież podejmuje ważną decyzję dla Kościoła i dla świata, jest nadużyciem - ocenił, pytany czy jednym z problemów pontyfikatu papieża nie była pedofilia w Kościele
Bp Pieronek zaznaczył jednocześnie, że zgodnie z tradycją o zmarłych nie mówi się, źle, a abdykacja w pewnien sposób jest z nią tożsama.

- Abdykacja nie jest śmiercią, ale jest decyzją, która w pewnym sensie się z nią równoważy. Bądźmy na tyle uprzejmi i na tyle mądrzy, żeby nie opluwać ludzi, wtedy, gdy trzeba się zastanowić nad tym, jak wielką podjęli decyzję - powiedział bp Pieronek. - To jest jakaś mania - dodał.

W jego opinii, jest rzeczą naturalną, mówić o błędach Kościoła, ale - jak zaznaczył - Benedykt XVI zmagał się z o wiele poważniejszymi problemami niż pedofilia wśród duchownych.
Dbał o to, żeby ludzie żyli zgodnie z przykazaniami bożymi. To jest o wiele ważniejsze zadanie niż ukrócenie sprawy pedofilskiej - powiedział bp Pieronek.

Tym bardziej, że, jak stwierdził duchowny, pedofilia była na świecie, jest i będzie. - Żadna siła nie powstrzyma człowieka, żeby korzystać z pewnych możliwości, jakie daje człowiekowi wolna wola i do czego pchają go namiętności. Przepraszam bardzo, świata nie zmienimy - powiedział bp Pieronek.
Abdykacja nie z wygody

Odnosząc się do decyzji Benedykta XVI o abdykacji, bp Pieronek odpowiedział, że oznacza ona wielką odwagę i pokorę. - Szanuję ją - powiedział bp Pieronek.
W opinii duchownego, papież jest wyczerpany psychiczne i fizycznie, ale to normalne, bo ma 86 lat.

- Jest człowiekiem odważnym i odpowiedzialnym - zaznaczył bp Pieronek, dodając, że Benedykt XVI abdykuje nie z wygody, ale dlatego, że jest niezdolny do wypełniania obowiązków, w taki sposób, jaki jest potrzebny Kościołowi.

Jednocześnie zaznaczył, że nie zszokowała go sama abdykacja, bo papież postanowił o niej już wiosną ub. roku. - Zaskoczyło mnie tylko to, że nastąpi tak szybko - powiedział Pieronek.

Duchowny pytany, dlaczego papież będzie abdykował 28 lutego, odpowiedział, że nie wie.

Choć, jak zaznaczył, uważa, że może lepiej byłoby, gdyby zrobił to już w poniedziałek, bo wtedy uciąłby wszelkie spekulacje, dlaczego zdecydował się pozostać na czele Kościoła jeszcze przez niemal trzy tygodnie.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

10. "ekspertka" z tvn religia - sekty

"bardzo by chciała, żeby kościół się otworzył na latynosów, murzynów, bo jest skostniały". Nowa perspektywa, inne priorytety, celibat, związki partnerskie".

A tvn METEO

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje/swiat,27/piorun-uderzyl-w-bazylike-s...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

11. Michał Tracz - "zachowaczy pontyfikat"

CO ZA DNO !!!!

CO WYPRAWIA TA GADZINÓWKA tvn24 - ZAPAMIETAJCIE .

Odchodzi nie załatwiając spraw do końca - pedofilii, sprawy z kamendynerem.

CO ZA BAGNO, a w Krakowie siedzi o.Knabit I MUSI (musi?) TO ZNOSIĆ.

JAK ZDARTE PŁYTY - WG TYCH PADLIN Z TVN24 - obraził wszystkich - ofiary pedofili, homoseksualistów, żydów, muzułam.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

12. Sianecki i Przybilk

w Szkle Kontaktowym. Pan Bóg was pokarze prochy marne.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

13. @Maryla

..prochy marne... :))

avatar użytkownika nadzieja13

14. @Marylu...

To nic, ich głosy nie znaczą NIC, nic, a nic...

Ci, którzy od Boga są jak najdalej, teraz wyrwali do przodu jak sępy..

Nie dajmy im się sprowokować, my wiemy co przez nich przemawia.

zapamiętane będą słowa i czyny. I rozliczone
Nie chciałabym być w ich skórze.

A my spokojnie, z ufnością i Wiarą poczekajmy na przyjście Pana. On wie, co robi.

Papież Benedykt XVI to Wielki Człowiek i obraz pokory. Jego pontyfikat wart głebokiego uznania.

Właśnie teraz mamy szansę się zjednoczyć, jesli tylko nie pokona nas lęk, zwątpienie i złość.
Zostawmy ich - sobie.
Niech spadają:))))

Tak sobie myślę... Marylu - może by tak przygotować jakiś list wsparcia dla Ojca św.?
Od Blogmedia? Od nas?
Możemy też jakiś protest do REM?
Ale przede wszystkim wesprzeć Ojca Św. Oprócz Modlitwy....

avatar użytkownika Maryla

15. @nadzieja

juz pisaliśmy jeden list poparcia dla BXVI

http://blogmedia24.pl/node/9235 - 06/02/2009

POWINNIŚMY NAPISAĆ i teraz , wysłać do tych samych adresatów.

Czy ktoś podejmie się napisania projektu ?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika nadzieja13

16. @Marylu

Jeśli nikt się nie podejmie, spróbuję.
Ale ja tak mało umiem, wiem..:( Raczkuję dopiero..
Bardzo bym chciała, aby taki list powstał i trafił w te same miejsca, ale i do Papieża. Z pewnością niełatwo Mu...
Na pewno będę wysyłac, czy w inny sposób, jakikolwiek, pomogę.

avatar użytkownika Maryla

17. @nadzieja -serce Ci podpowie treść.

Myślę, że wszystko co ważne jest w wypowiedzi bp.Meringa i tu

Benedykt XVI za swoją dewizę przyjął słowa: „Współpracownicy prawdy”.
Bądźmy współpracownikami prawdy.

http://www.radiomaryja.pl/kosciol/ks-bp-mering-dziekujemy-bogu-za-wspani...

Jeżeli zdamy sobie sprawę z ograniczonych sił ludzkich i będziemy jeszcze serdeczniej, niż dotąd wspierać aktualnego i przyszłego Papieża -niezależnie od narodowości – naszymi serdecznymi modlitwami, naszą pamięcią, naszym oddaniem i posłuszeństwem. To jest o wiele ważniejsze mieć pewność, że Ojciec św. prowadzi nas drogami wiary, że nie zawiódł nas nigdy, że nazywał prawdę – prawdą, grzech – grzechem oraz zło – złem. Za to dziękujemy dzisiaj z całym Kościołem Jezusa Chrystusa i będziemy dziękować zawsze Bogu, za to, że dał nam wspaniałych Papieży –

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

18. twór Sekielskiego czarno na białym

22:01

Nauki Benedykta

Nauki Benedykta

Kiedyś nazywany "pancernym kardynałem" jako papież
pokazał swoje łagodne oblicze - człowieka otwartego na dialog. Benedykt
XVI...
czytaj dalej »


Ponad siły

Ponad siły

Ta informacja zaskoczyła i zaszokowała świat. Benedykt
XVI zapowiedział abdykację. 28 lutego o godzinie 20:00 kończy...
czytaj dalej »


Co dalej?

Co dalej?

Kto będzie następcą Benedykta XVI? Już ruszyły
spekulacje, że będzie to Włoch, że może ktoś z Ameryki Południowej albo
z...
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

19. Biskup Pieronek: "Pedofilia

Biskup Pieronek: "Pedofilia była na świecie, jest i będzie. Papież zmagał się z o wiele większymi tematami"
Był człowiekiem odpowiedzialnym i wtedy, kiedy modlił się o to, żeby nie zostać papieżem,
i jest człowiekiem odważnym i odpowiedzialnym, mówiąc dzisiaj, że
składa urząd, ponieważ czuje się słabym człowiekiem - ocenił w "Kropce
nad i" bp Tadeusz Pieronek.

Monika Olejnik pytała swojego gościa o największe problemy w Kościele, z jakimi musiał zmagać się papież
w czasie swojego pontyfikatu. Pieronek mówił o "wymiernych
trudnościach": laicyzacji, odchodzeniu od Kościoła, różnego rodzaju
skandalach. - Ale proszę mieć świadomość, że to w dziejach Kościoła
miało miejsce zawsze. Na większą lub mniejszą skalę. Odstępowały od
Kościoła całe połacie Europy w XVI w., były różnego rodzaju schizmy i
nieposłuszeństwa. To jest normalne życie Kościoła, w które jest wpisane i
dobro, i zło - ocenił Pieronek.

O pedofilii...


Czy na decyzję papieża nie miały wpływu wydarzenia ostatnich lat
i dni, problemy, z którymi przyszło mu się zmierzyć? Olejnik
przypomniała słowa przewodniczącego Papieskiej Rady Rodziny. Abp
Vincenzo Paglia stwierdził, że wszyscy - a więc również homoseksualiści -
mają taką samą godność i jako "dzieci
boże" zasługują na miłość. Choć nie popiera on małżeństw osób tej samej
płci, zaznaczył, że również związki pozamałżeńskie należy prawnie
usankcjonować. - Wobec coraz większej liczby związków nierodzinnych taka
interwencja jest konieczna - ocenił.

Prowadząca "Kropkę
nad i" przypomniała również o skandalach pedofilskich z udziałem księży,
o których w ostatnich latach było głośno. Przypomniała, że Benedykt XVI
był tym papieżem, który walczył z pedofilią. Przytoczyła też słowa
papieża, który mówił, że cierpienia, których doznały ofiary księży
pedofilów, można porównać z cierpieniami chrześcijańskich męczenników.
Benedykt XVI sugerował też, że pornografia dziecięca czy turystyka seksualna wiążą się z opacznym rozumieniem wolności.


- Ale to opaczne rozumienie wolności nie jest jedynie wadą
niektórych księży, jest wadą całego świata i wszystkich ludzi. Zjawisko
pedofilii w Kościele jest marginesem - bronił się Pieronek. I zaczął
wymieniać wady chrześcijan nieduchownych: rozwody, gwałty, zabójstwa. -
Widzi się tylko to, co jest tą złą przypadłością księży - przekonywał. -
Trzeba też widzieć te belki we własnych oczach, zanim się dostrzeże te
niewielkie elementy w skali światowej u tych, których chce się wystawiać
na pośmiewisko.

...i uprzejmości


Olejnik zasugerowała, że najpierw powinno się dostrzec
cierpienie dzieci, a nie Kościoła, spowodowane nagłaśnianiem takich
skandali. - Zawsze coś jest najważniejsze, zwłaszcza jeżeli ktoś ma
jakiś plan i ten plan konsekwentnie realizuje. Weźmy dzieci. Cóż te
dzieci mają za wspaniałe życie dzisiaj w demokratycznym świecie, kiedy
się dzieci wysyła do poprawczaka? - pytał b. sekretarz generalny
Episkopatu.

- Myślę, że czepianie się różnych spraw,
które propaganda antykościelna wysuwa w ciągu ostatnich lat przeciwko
chrześcijaństwu, czepianie się tych spraw w chwili, kiedy papież
podejmuje bardzo ważną decyzję dla Kościoła i świata, jest nadużyciem -
mówił.

- Bądźmy na tyle uprzejmi i mądrzy, żeby nie
opluwać ludzi, kiedy trzeba się zastanowić nad tym, jak wielką podjęli
decyzję. To jest jakaś mania - sugerował. Olejnik broniła się, mówiąc,
że próbuje jedynie dociec prawdy. - To chyba naturalne - sugerowała. -
Tak, cały czas jest rzeczą naturalną wysuwać błędy Kościoła, mówić, że
to jest źle, to jest niedobrze, a swoje własne i swoich środowisk kryć
nie pod dywan, tylko pod ziemię - mówił już coraz mniej spokojny bp
Pieronek.

Przekonywał: - Papież zmagał się z o wiele
większymi tematami niż pedofilia. Dbał o to, żeby ludzie żyli zgodnie z
przykazaniami bożymi. To jest o wiele ważniejsze zadanie niż ukrócenie
sprawy pedofilskiej, która była na świecie, jest i będzie. Żadna siła
nie powstrzyma człowieka od tego, żeby korzystać z pewnych możliwości,
jakie daje człowiekowi wolna wola i do czego pchają go namiętności.
Świata nie zmienimy.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika nadzieja13

20. @Maryla

Tak jak wspomniałam, niełatwo mi napisać:(
Nie odważyłam się w imieniu Blogmedia ułożyć listu do Ojca Świętego.. Jak dla raczkującej to zbyt duże wyzwanie...
Napisałam od siebie ale jeśli (po poprawkach) ktoś zechciałby z części skorzystać, byłoby mi miło... Nie mam wprawy, ani chyba .. odwagi? :(
Wstawię dwie próbki - pierwsza do Ojca Św., druga - do Kurii Biskupich i może GW? TVN?
Oczywiście wiem, że konieczne są przeróbki, albo wręcz napisanie od nowa?

Drogi Ojcze Święty!

Przepełniona wdzięcznością za Twój pontyfikat, pełen głębokiej wiary i niezachwianej służby Prawdzie i Słowu Bożemu, pragnę wyrazić swoją wdzięczność za każdy dzień Twojej posługi na Stolicy Piotrowej.
Czasy, w których przyszło nam żyć są niełatwe dla chrześcijan, a bycie Pasterzem całego Kościoła Katolickiego wymaga wręcz heroizmu.
Drogi Ojcze Święty, Ty w swojej posłudze, niejednokrotnie dawałeś świadectwo takiego heroizmu. Trudnej, codziennej walki o wartości Najwyższe.
Wzmacniałeś nas w najgłębszej wierze i oświetlałeś niełatwą drogę, dawałeś nadzieję i umacniałes nas w Prawdzie.
Ogłoszona dzisiaj decyzja, podyktowana troską i pokorą wymagała kto wie, czy nie największego aktu odwagi. Szczerej pokory i zrozumienia Bożego posłannictwa.
Dziękuję Ci, Ojcze za każdy dzień Twojego pontyfikatu, za każde słowo i błogosławieństwo, za głębię Twoich nauk.
Za ciepło i dobro, którymi nas spowijałeś. Za Wiarę, Nadzieję i Miłość, którą nam przekazałeś. Której każdego dnia byliśmy świadkami.
Wierzę i ufam, że Droga, którą wybrałeś jest najlepsza, podyktowana Mocą Ducha Świętego, a swoją Wiarą i Modlitwą wciąż będziesz nas wspierał.
Ze swej strony zapewniam o wdzięcznej Pamięci i codziennej Modlitwie za Ciebie, Drogi Ojcze.

List poparcia dla decyzji Ojca Świętego

My, polscy katolicy, kierując się słowami Ewangelii w pełni popieramy i szanujemy decyzję Ojca Świetego, Benedykta XVI, którą ogłosił 11 lutego 2013r.
Głeboko wierzymy, że jedynie troska i zrozumienie dziejowych wydarzeń,a przede wszystkim przesłanie od Najwyższego Pasterza, Jezusa Chrystusa, skłoniły Ojca Świetego do podjęcia tej heroicznej decyzji.
Z najwyższym szacunkiem przyjmujemy ją i wierzymy, że wpłynie jak najlepiej na dalsze losy Kościoła.
Zapewniamy, że z pokorą i modlitewnym wsparciem przyjmiemy wolę Pana, która przejawi się Mocą Ducha Świętego na najbliższym konklawe.
Wyrażając wdzięczność i poparcie również dla tej decyzji Ojca Świetego, ufamy, że umocni ona w wierze cały Kościół Katolicki.

Równocześnie pragniemy wyrazić stanowczy protest przeciwko fali krytyki Papieża Benedykta XVI, oraz Jego pontyfikatu, która nasiliła się po ogłoszeniu decyzji o abdykacji.
Zarówno media polskie, jak i światowe, a także liczni politycy odnoszący się do niej z bezprecedensowym krytycyzmem, to w dużej mierze osoby niezwiązane z Kościołem Katolickim, jakim więc prawem czują się upoważnieni do tak niesprawiedliwej krytyki?

My, polscy katolicy mamy pełne prawo oczekiwać szacunku dla naszej wiary, religii i Najwyższego przedstawiciela na Stolicy Piotrowej, który w nas ma pełne wsparcie, zrozumienie i szacunek.

avatar użytkownika Maryla

21. @nadzieja

dziękuję, jutro (dzisiaj) się tym zajmę.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

22. neomarksiści z GW o pontyfikacie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

23. spec Wyborczej od Stalina



U Olejnik spór o Benedykta XVI: "Lekceważył pedofilię w Kościele, a media tylko go chwalą. Kult jednostki jak za Stalina"-
Od poniedziałkowych "Wiadomości" TVP i "Faktów" TVN jestem zmęczony tą serią pochwał, peanów i wychwytywania zalet...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

24. @nadzieja13

Droga Nadziejo, Serce Ci podpowiedziało i Twoje listy są piękne. Po prostu.
Ja dodałabym do tego co napisałaś kilka słów (zaznaczone boldem) w tym fragmencie:
"Zarówno media polskie, jak i światowe, a także liczni politycy odnoszący się do niej z bezprecedensowym krytycyzmem, to w dużej mierze osoby nie dość, że niezwiązane z Kościołem Katolickim, to jeszcze często lekceważące i łamiące zasady moralne, jakim więc prawem czują się upoważnieni do tak niesprawiedliwej krytyki?
 Oczywiście to jest  tylko propozycja...
      Sądzę, że inne Osoby też zechcą wziąć udział w redagowaniu tego listu... Pozdrawiam.

avatar użytkownika Maryla

25. Czerska i Arturo Mari, fotograf Jana Pawła II tworzą "nowe dziad

jakiś Jarosław Mikołajewski się produkuje.Można powiedzieć wszystko, można i nic - odpowiada Arturo Mari, fotograf Jana Pawła II, a przez trzy lata również Benedykta XVI, na moje pytanie o przyczyny szokującego oświadczenia papieża o abdykacji. Spróbujmy odtworzyć prawdopodobny scenariusz, czytając historię wydarzeń ostatnich tygodni.
 "Moja interpretacja: papież mistyk, chory. A tu: afery, jakiś Rydzyk, Paglia...". "Trafiłeś w sedno"

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

26. Cały postępowy świat obiegła

Cały postępowy świat obiegła informacja, że papież Benedykt XVI abdykował. Demokratyczne media Polski Ludowej z pełną troską zastanawiają się co w tej sytuacji z kanonizacją Jana Pawła II? Kto znajdzie na nią czas po abdykacji?

Słuszne pytanie zadał również serwis internetowy Gazety Wyborczej: Czy Benedykt XVI miał prawo abdykować? Na obecnym etapie demokratyzacji odpowie na nie sonda. Tak, dzisiaj cały laicki świat jest przejęty losami Kościoła, a już pojutrze do nabycia nowe koszulki: "nie płakałem po abdykacji". By żyło się lepiej! By żyło się lepiej wszystkim!

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

27. Czerska z Wiertniczą

czyli Durczok z Bartosiem podsumowują i oceniają, co wolno Papieżowi , co miał zrobić .
Demokratyzują kościół - czyli nas, wiernych !
Załosne kurduple moralne.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

28. Czerska z Wiertniczą

ciąg dalszy - Monika O. i stary Stuhr o Benedykcie XVI.
Przez dwa dni Stuhr wisiał na "1" GW.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika nadzieja13

29. @Guantanamero..

bardzo, bardzo dziekuję za Twe słowa...
Nawet nie przypuszczałam, jakie to trudne i jak ogromna trema mnie ogarnie..
Impuls i współodczuwanie spowodowały, że tak bardzo chciałam, by Ojciec Świety wiedział, że Wielu z Nas jest z Nim...Że Go wspieramy..
A później strasznie spanikowałam widząc jaka odpowiedzialnością jest zredagowanie... i.. nadeszła pustka:) Dziekuję za piekne, wartościowe uzupełnienie..
Dopiero w takiej chwili mogłam prawdziwie odczuć, jak wiele pracy, zaanagażowania i serca wkłada Maryla - Pani Prezes; we wszystko, co robi.. Każdy list i interwencję...
Marylu - chylę czoła
I przed każdym, kto wcześniej i wciąż; nie ustaje..
Pozdrawiam serdecznie.

avatar użytkownika nadzieja13

30. @Maryla

"żałosne kurduple moralne"
Podpisuję się pod tymi słowami, niech one wystarczą za cały komentarz merdialnego zgiełku.., jestesmy świadkami moralnej karłowatości.

avatar użytkownika guantanamera

31. @nadzieja13

Co do żałosnych kurdupli moralnych, to miałam wyrazić swój niekłamany zachwyt, ale były ważniejsze sprawy. I mnie ubiegłaś:)). To powiedzenie należy opatentować. :)

avatar użytkownika nadzieja13

32. @Guantanamera:)

"to powiedzenie należy opatentować"..
Bez dwóch zdań:)))
Ale to Maryla musi wystąpić o patent.. a my Ją wesprzemy, ok?:)

avatar użytkownika guantanamera

33. I będziemy

żądać tantiem za każde użycie poza Blogmedia24!!!

avatar użytkownika Maryla

34. :))

tak jest , musimy myśleć o naszych portalowych finansach :)
Przyjemność, przyjemnością ale kasa też ważna :)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Figa

35. "nawet biskup Pieronek nie zdzierżał"

niestety "nadrobił" zdaniem , które moim zdaniem nie przystoi biskupowi Kościoła Katolickiego i to w takiej sytuacji , mienowicie cytuję " Benedykt XVI nie trzymał się władzy jak wsza ogona" to jest żenujące zdanie.....

Figa

avatar użytkownika Maryla

37. @Figa

o emerytowanym bp. Pieronku i innych, równie nieprzystojących biskupowi wypowiedziach dla Czerskiej i Wiertniczej, mamy odrębny wątek. Ale tym razem nie dał satysfakcji Olejnikowej i Michnikowi.

Przemówił p r a w i e jak na biskupa przystało.

ps. zły nie odpuścił, musiał zadzwonić ogonem.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

38. Czkawka medialna: abdykacja

Czkawka medialna: abdykacja papieża

Medialna
histeria jaka wybuchła po ogłoszeniu decyzji Benedykta XVI o ustąpieniu
z Piotrowego Tronu zdążyła już przybrać formę groteski. Wszystkie ... czytaj »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

39. Wybiórcza trzeci dzień cała o Papieżu. Pogięło niekoszerną

każdego już spytali? A sprzątaczki na Czerskiej?

"Zaostrzył konflikt z żydami, poniósł porażkę w walce z pedofilią" Prof. A. Stempin ocenia pontyfikat Benedykta XVI-
 Na polu walki z pedofilią Benedykt XVI poniósł największą porażkę. Ponieważ ten autorytet Kościoła, na którym mu...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

40. żałosne kurduple moralne

Prawie jak Urban. Albo i lepiej. Bartoś i Szostkiewicz uderzają w Kościół tak brutalnie, że spokojnie mogliby publikować w "NIE"

A TVN szeroko otwiera antenę na najbardziej drastyczne ataki na papiestwo tuż po dramatycznej decyzji Benedykta XVI.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

41. Ot, diagnoza...

"To był pontyfikat w którym szedł Kościół, a właśnie Watykan, papiestwo, od klęski wizerunkowej do klęski wizerunkowej."
A my wiemy co myślał o "wizerunkowych" zwycięstwach Ktoś, Kto jest dla nas najważniejszy... Ktoś, Kto wzbudzał entuzjazm w ludzkich rzeszach idących za Nim, po to, by chwilę później Swoimi własnymi słowami wywoływać "wizerunkowe klęski"... On nie tylko nie starał się ich unikać, ale je prowokował. Wielokrotnie. Aż do Tej Najważniejszej...
Pamiętajmy o NIM, o JEGO niezwykłej strategii obalania "wizerunkowych zwycięstw". Może to nie jest miejsce na te rozważania, ale pomyślmy jak niezmierzony jest ten rozdźwięk ...

avatar użytkownika Maryla

42. żałosne kurduple moralne

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

43. Radiu Maryja - jako jednej z

Radiu
Maryja - jako jednej z niewielu stacji - wciąż przybywa słuchaczy.
Toruńska rozgłośnia dystansuje coraz bardziej słabnące TOK FM

Toruńska rozgłośnia zwiększyła swój udział w rynku o 0,5 pkt
procentowego, który wynosi już 2,7 proc. Dla porównania - radio TOK FM,
finansowane przez Agorę, leci na łeb, na szyję. Jego udziały w rynku
wynoszą jedynie 1,1 proc. i jest to duży spadek - tym razem o 0,4 pkt
procentowego.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

44. @Maryla

" - radio TOK FM, finansowane przez Agorę, leci na łeb, na szyję. Jego udziały w rynku wynoszą jedynie 1,1 proc. i jest to duży spadek - tym razem o 0,4 pkt procentowego."
Kurduple w każdym sensie :)) Żałosne kurduple rynkowe też :))

avatar użytkownika Maryla

46. Hartman ze Srodą i diakon Niemiec wam nie wystarczą?

Trzeba nam nowego Kościoła-Katarzyna Wiśniewska
http://wyborcza.pl/1,75248,13411430,Trzeba_nam_nowego_Kosciola.html
Nowy sobór powinien otworzyć poszukującym drogę do odkrywania chrześcijaństwa. Świat potrzebuje Kościoła, który z szacunkiem zaprasza, słucha, pyta. Rozmowa z teolożką Haliną Bortnowską.
Katarzyna Wiśniewska: Zmartwiła się pani, że Benedykt XVI ustąpił?

Halina Bortnowska: Nie. Chyba jest to dobre wydarzenie.

Dlaczego?

- Bo jak przychodzi nowy papież, to przynosi nowe doświadczenie, nową wrażliwość. Na nowo rozpoznaje sytuację w Kościele i wokół niego.

''Bardzo pragnę, by następcą Benedykta XVI został człowiek, który zechce i potrafi zwołać sobór - jak Jan XXIII'' - napisała pani na blogu. Była pani obserwatorką Soboru Watykańskiego II. Po co kolejny sobór w Kościele? W jakiej kondycji jest dziś Kościół?

- Widać pewną dezorientację. Ludzie się gorszą nieuporządkowanym stosunkiem Kościoła do finansów i władzy, chciwością. Nieraz księżom się wydaje, że dla dobra Kościoła powinni dbać o dobra materialne, a dzieje się to kosztem dobrego imienia Kościoła. W Polsce widać to chociażby w przypadku afer wokół Komisji Majątkowej. Drugą, nieporównanie ważniejszą kwestią, jest przezwyciężanie nadużyć moralnych, przede wszystkim wykluczenie pedofilii.

Ponadto - i to najbardziej ''soborowa'' sprawa - trzeba znów przyjrzeć się i ocenić, w jakim stanie są wielkie projekty w Kościele: ruch biblijny, ruch liturgiczny i ekumeniczny. Gdzie, w czym natrafiają one na trudności.

Na przykład?

- Wciąż słyszy się rozmaite jakby przedtrydenckie teksty. Pojawiają się aberracje. Pobożność wiernych wyraża się w dziwnych praktykach, a biskupi jakby bali się reagować. Weźmy na przykład rzekome cuda. Wiara może ucierpieć na skutek niekwestionowanej naiwności.

Po co właściwie dziś Kościół? Przecież ludzie nie potrzebują wiary. Zbawić można się na ziemi: wystarczą egzotyczne wakacje, konto w banku.

- To pytanie o dzisiejsze, szczególne potrzeby, na które chrześcijanie powinni reagować. Trzeba do takich spraw angażować duszpasterzy, kontaktując się z nimi na różne sposoby, a najlepiej przez lokalne rady i synody z udziałem również początkujących duszpasterzy. Kuracja przeciw rutynie!

Problem w tym - kto zgodzi się podjąć ten trud? Kto uwierzy, że jest szansa? Bardzo wielu już się nauczyło obywać bez Kościoła.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

47. Luter, nowy egzorcysta Czerskiej

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

48. Mediom brak "pozadoczesnej



Mediom brak "pozadoczesnej wizji historii Kościoła"

Mediom brak "pozadoczesnej wizji historii Kościoła"

Kard. Sodano o reakcjach na decyzję papieża

W wywiadzie, który ukazał się w niedzielę na łamach włoskiego dziennika
"Il Messaggero", kard. Sodano wyraża ubolewanie, że w tym, co się pisze
o abdykacji papieża, wydobywa się "jedynie ludzki aspekt" tej sprawy,
podczas gdy brakuje "pozadoczesnej wizji historii Kościoła".

"Rozumiem, że komuś, kto nie ma daru wiary, trudno o chrześcijańskie
podejście do historii Kościoła"
- mówił w wywiadzie kard. Sodano, który
przypomniał, że "w przeszłości (Kościół) przeżywał niezwykle trudne
chwile w związku z prześladowaniami z pierwszych wieków
(chrześcijaństwa), gdy papieże umierali w więzieniach".

Angelo Sodano skrytykował "powierzchowne potraktowanie" przez media
tematu rezygnacji papieża z funkcji zwierzchnika Kościoła katolickiego.
Jako przykład wskazał dywagacje na temat tego, jak będzie się ubierał
Benedykt XVI po abdykacji i innych szczegółów pozbawionych większego
znaczenia.

Watykański ekssekretarz stanu, odnosząc się w wywiadzie do słów papieża
o tym, że w działaniu Kościoła występują "niedostatki", powiedział:
"Nikt też nie zaprzecza, że istnieją".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

49. A to co, lista marzeń?

"Trzeba nam nowego Kościoła.... Świat potrzebuje Kościoła, który z szacunkiem zaprasza, słucha, pyta" .... Ze skromności nie napisali kogo ma z szacunkiem zapraszać, słuchać i pytać... :)))))) i podtytuł: "Jaki list chcielibyśmy dostać od biskupów" My - czyli kto :))))
Bo ja z wami "my" nie jestem!
Napisali jeszcze: "Niechlubny spadek po JP II"
tutaj: http://wpolityce.pl/artykuly/47341-niechlubny-spadek-po-jp-ii-wyborcza-j...

avatar użytkownika Maryla

50. kogo Tusk przeprosił za Niesiołowskiego?Tylko Holland hipokrytkę

Agnieszka Holland objaśnia posłom Dekalog, a Tusk przeprasza ją za słowa Niesiołowskiego-
Program partii, czyli Pismo Święte


Na swoim blogu Holland zapowiada, że przed kolejnymi wyborami
nie będzie wsłuchiwała się już w żadne ustne obietnice polityków.
Przeczyta za to każdy program ewentualnej partii "jak umowę przy kupnie
biletu kolejowego w sieci - nawet zdania pisane małymi literkami -
wiadomo, że one bywają najważniejsze". Choć przyznaje, że tak naprawdę,
żeby zrozumieć program "niby nowoczesnej, raczej świeckiej, rzekomo
liberalnej partii w naszym niewyznaniowym kraju", wystarczy znajomość
Biblii.

To jasna aluzja nie tylko do PO, ale również do
słów Janusza Piechocińskiego z PSL. - Każdy poseł PSL zagłosuje, jak
zechce, ale opieramy się na 10 przykazaniach, bo nikt niczego lepszego
nie wymyślił - mówił w wywiadzie dla "Do Rzeczy" szef ludowców.
Zapowiada jednak, że partia jest przeciwna "szukaniu prawnej alternatywy
dla małżeństwa".

Poseł z "Bogiem" na ustach


Holland pisze, że Pismo Święte, jak i sam Dekalog zna dobrze i
nie zauważyła tam żadnych argumentów przeciw związkom partnerskim.
Przykazanie "Nie cudzołóż" to dla reżyserki raczej argument za tym, by
właśnie je uregulować. "Bo jeśli ktoś pragnie dzielić stół i łoże z
jedną ukochaną osoba, dochować jej wierności, przyjąć za nią
odpowiedzialność i zobowiązać się do opieki nad nią, to chyba lepiej niż
nieuregulowane i niezobowiązujące życie seksualne?" - pyta. I zaznacza,
że nie ma tu słowa o orientacji seksualnej czy obowiązku prokreacji.


Holland twierdzi, że przykazania, na które tak chętnie powołują
się politycy, łamią przede wszystkim oni sami, na pewno nie w mniejszym
stopniu od piętnowanych przez nich homoseksualistów.


Które przykazania - zdaniem Holland - posłowie łamią najczęściej? Choćby
to, które mówi, by "nie brać imienia Pana Boga swego nadaremno" (2.)
czy zakazujące mówienia "fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu"
(8.). Jej zdaniem to właśnie posłowie z upodobaniem odmieniają przez
wszystkie przypadki "Boga", traktując go jako argument na wszystkie swe
teorie. Oni też podczas wielu dyskusji chętnie posługują się mową
nienawiści i kłamstwem, choćby na temat mniejszości seksualnych.

Całun z hipokryzji dla Polski


Holland zarzuca posłom, że gdyby 10 przykazań było im tak
bliskich, już dawno zakazaliby nie tylko handlu, ale każdej innej pracy w niedzielę, a liczba zwolenników kary śmierci wśród zasiadających w sejmowych ławach dawno by zmalała.


Przypomina również o tym, że nie można "pożądać żony bliźniego"
ani "żadnej rzeczy, która jego jest". "Żadnej rzeczy, więc i prawa do
miejsca na ziemi i miłości. Amen" - komentuje.

"O święta
hipokryzjo, utkasz kiedyś całun dla tego kraju!" - przypomina na koniec
słowa z jednej z powieści Olgi Tokarczuk.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

51. Nowicka radzi, jaki powinien

Nowicka radzi, jaki powinien być papież. A może papieżyca?

Po
funkcji wicemarszałka Sejmu, Wanda Nowicka chce chyba objąć urząd
etatowego eskeprta ws. Kościoła. - Gdyby funkcję papieża pełniła
kobieta, to ... c

Kardynał Turkson nie boi się poprawności politycznej. Dlatego środowiska homoseksulane szykują atak na kardynała

Media
liberalne oburzają się na afrykańskiego kardynała Petera Turksona,
który uznawany jest za poważnego kandydata na papieża. Chodzi o Jego ...
czytaj »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

52. Czerska z Wiertniczą liczą nasze pieniądze

Ile dostaną Kościoły z odpisu 0,5 proc.?

Ile dostaną Kościoły z odpisu 0,5 proc.?

Po wejściu w życie ustawy o dobrowolnym odpisie
podatkowym na Kościoły i związki wyznaniowe, instytucje te będą mogły
liczyć -...
czytaj dalej »


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

53. polski? Polak takich głupot by nie pisał

Przez kilka miesięcy podglądał polskich katolików
Polski fotograf Kacper Pempel przyjrzał się dla Reuters religijności Polaków. Ostatnie miesiące spędził podróżując po kraju i opisując różne oblicza katolicyzmu w Polsce.
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/przez-kilka-miesiecy-podgladal-polskich-k...

Pojechał zobaczyć 33-metrowy posąg Jezusa w Świebodzinie i odwiedził Sanktuarium Maryjne w Licheniu. "Złota kopuła tego gigantycznego kościoła wyglądała niestosownie na tle pól czarnych od wron" - napisał o swoich wrażeniach na blogu.

Według fotografa Sanktuarium swoją wielkością zupełnie przytłacza pobliską wioskę razem z jej mieszkańcami.

Z drugiej strony w kościele na warszawskim Wilanowie spotkał całe rodziny, przedstawicieli klasy średniej. To stanowiło kontrast do typowego obrazu Polaka-katolika, osoby starszej i ubogiej.

Podczas spotkania pielgrzymów na Jasnej Górze fotograf spotkał się z dość ostrą reakcją. Robił zdjęcia grupie modlących się osób. Około 40-letni mężczyzna kazał mu się wynosić. "Zostałem nazwany UB-kiem" - pisze fotograf, przyznając, że ze strony gorliwych katolików często spotyka się z podobną reakcją.

Pempel uważa, że „jest spora przepaść między praktykującymi katolikami a rosnącym w siłę świeckim ruchem w naszym kraju, który ma coraz większe poparcie młodych Polaków, nawet tych, którzy deklarują, że są katolikami”.

"Zupełnie inaczej było podczas pielgrzymki z Warszawy na Jasną Górę, uczestniczyli w niej głównie młodzi ludzie, studenci” - pisze fotograf. Byli bardzo otwarci, chętnie pozowali do zdjęć. Nie przejmowali się rosnącą krytyką Kościoła, ani liberalną polityką rządu.

Patrząc na okres jaki spędził dokumentując polskich katolików przyznaje, że jest pod wrażeniem ich oddania dla religii i Boga. Jednocześnie przyznaje, że Polska jest ostatnią religijną wyspą na rosnącym oceanie ateizmu w Europie.

Fot. Reuters

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

54. Ks. Kowalczyk dla Fronda.pl:

Ks. Kowalczyk dla Fronda.pl: Wypryski katofobii

Jeśli
istnieje jakieś dno, to jest to dno niektórych artykułów, które budują
atmosferę sensacji żonglując hasłami: straszny kryzys Kościoła,
homoseksualna ... czytaj »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

55. Komuniści przeciw religii po 1944 roku

Nakładem wydawnictwa WAM ukazała się praca zbiorowa „Represje wobec kościoła w krajach bloku wschodniego. Komuniści przeciw religii po 1944 roku”.

Po drugiej wojnie światowej Europa środkowa i wschodnia znalazła się pod sowiecką okupacją. Część krajów, takich jak Litwa, Łotwa i Estonia, formalnie przyłączono do ZSRR, część, tak jak Polska czy Węgry, formalnie zachowały odrębność, a faktycznie stały się koloniami sowietów. Miliony Europejczyków stały się też ofiarami deportacji. Rządy komunistów, przyniosły kolejne cierpienia narodom ofiarom zbrodni niemieckich i sowieckich.
Przejściowa liberalizacja stosunku komunistów w ZSRR miała miejsce w czasie największego zagrożenia dla sowietów ze strony Niemiec. Komuniści by zyskać poparcie społeczne zwolnili część duchownych z łagrów. Pozorna liberalizm skończył się wraz z przegraną Niemiec.

W nowych koloniach sowieckich wraz z eksterminacją opozycji rozpoczęły się prześladowania kościoła. Narody doświadczone przez nazizm - obozami koncentracyjnymi, wywózkami na roboty przymusowe do Niemiec, zinstytucjonalizowaną kradzieżą zwaną kontyngentami, eksterminacją z pobudek rasowych i eugenicznych, działaniami wojennymi – rozpoczęły okres ponownych cierpień.

Dla komunistów kościół katolicki był głównym przeciwnikiem. Jedyną realnie istniejącą opozycją. Wrogiem głoszącym nie materialistyczną wizje rzeczywistości. Celem komunistów było uniemożliwienie ewangelizacji. Komuniści olbrzymie pieniądze przeznaczali na propagandę i demoralizacje, uniemożliwiali rodzicom wychowywanie dzieci zgodnie z przekonaniami religijnymi, zabraniali budowy kościołów i obecności katolicyzmu w życiu społecznym.

Modele represji były różne. Wszędzie komuniści do niszczenia społeczeństwa wykorzystywali: media, aparat represji, instytucje państwowe, ingerencje we wszystkie dziedziny życia, monopol w gospodarce, edukacji i kulturze. Kościół miał do dyspozycji tylko kapłanów i ich kazania, dodatkowo ograniczane systematycznymi represjami.

Kościół był infiltrowany i niszczony od wewnątrz przez komunistyczna bezpiekę. Kościół przetrwał tylko dzięki heroicznej walce swoich duchownych. Praca „Represje wobec kościoła w krajach bloku wschodniego. Komuniści przeciw religii po 1944 roku” ukazuje sytuacje kościoła w okupowanej przez komunistów: Słowacji, Ukrainie, Litwie, w Polsce i Czechach.

(..)
Jan Bodakowski

http://www.fronda.pl/forum/komunisci-przeciw-religii-po-1944-roku,38274....

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

56. niebywałe chamstwo GW


Abdykacja B XVI, a w Polsce: Z nim abdykuje bóg

Benedykt XVI zawsze był kruchutkim człowiekiem. Kruchutkim fizycznie i silnym psychicznie - tak o papieżu rano w "Kontrwywiadzie" w RMF FM mówił dominikanin o. Maciej Zięba.
Unikałem spotkań z papieżem,bo nie miałem takich tematów, by zawracać
mu głowę, a po drugie odczuwałem brak Jana Pawła II - powiedział w
Polsat News były prezydent RP Lech Wałęsa. Jego słowa cytuje na
Twitterze Agnieszka Gozdyra.
Abdykacja papieża to historyczna decyzja, która płynie ze słabości. To
co wydarzy się dziś wieczorem to akt odwagi i słabości zmieszanej z
siłą. Papież uznał, że nie podoła. Wszyscy jesteśmy fizyczni. Trzeba to
szanować - podkreślił dominikanin.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

57. dzisiaj TVN24 i Gazeta Wyborcza "na żywo"

cały dzień transmitowali uroczystości pożegnania Benedykta XVI.

Gazeta Wyborcza "na bieżąco" szkaluje KK, więc bez zdziwienia, ale jak zabiera się za to TVN24 , to robią materiały gadzinowskiej klasy Stalin.
Dzisiaj specjalny materiał gadzinówki szambiarskiej stworzonej przez występującego obecnie za abonament w tv publicznej, Sekielskiego.

Jadą równo, zaczęli od pedofili, teraz namawiają Polsków za pójście drogą oświeconej ojropy, co to kościoły zamyka i wystawia na sprzedaż.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

58. Nowy kościół z ul. Czerskiej

Nowy kościół z ul. Czerskiej
Nowy kościół z ul. Czerskiej

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

59. Nie wybierajcie nam

Nie wybierajcie nam Papieża

Jolanta Tomczak
http://www.naszdziennik.pl/wp/25711,nie-wybierajcie-nam-papieza.html

„Koterie Watykanu. Gra o tron” – oto esencja sensacyjnych informacji, jakie na temat wyboru Papieża miała pozyskać „Gazeta Wyborcza”. Wszystko na nic. Pamiętacie? Już raz próbowaliście wciskać apokryf jako Ewangelię. Pewnie do dziś nie możecie się nadziwić, dlaczego tego tekstu nie odczytujemy w kościołach. Z tego samego powodu, dla którego nie są czytane z ambon dzieła zebrane Adama Michnika, na Czerskiej z pewnością kanoniczne.

Teraz serwujecie czytelnikom prymitywną fabułę o „koteriach” z Watykanu. Z gatunku liberum disputo. Do jej autentyczności ma zapewne przekonać okoliczność, że powstawała w Rzymie. W waszej tragikomicznej opowieści nikt się nie modli. Za to kardynał Tarcisio Bertone wojuje z kardynałem Angelo Sodano o wpływy i pieniądze. Nazywacie ich „rywalami”, którzy staczają ostatnią bitwę i bezdusznie knują intrygi, mając w odwodzie ten czy ów ruch kościelny. Jedna z tych wykreowanych frakcji ma ponoć w tajemnicy przed drugą siedzieć właśnie pod Rzymem i ugadywać się przed konklawe. Właściwie dlaczego piszecie: „ponoć”? Trzeba było iść na całość, załączyć taśmy z „prekonklawe”, udokumentować straszliwą myślozbrodnię.

Za dużo, panowie, czytacie kryminałów.

Jakiego Papieża chcecie? Posłusznego. Wam, nie Bogu. Papieża na waszą miarę. Z tekstu wynika to jasno: czekacie na kogoś, kto poprze homoukłady, zapali zielone światło dla środków poronnych, aborcji, eutanazji. Nie musi nawet być wierzący. Obsesyjnie pragniecie ateokraty. „Nie ma już Chrystusa wśród ludzi. Jest urzędnik, którego udajemy, że wskaże On” – wywodzicie w komentarzu do waszej historii. Otóż to, udajecie. Z każdej linijki, z każdej frazy przebija prosta prawda, że nie macie pojęcia o tym, czemu poświęcacie całą kolumnę. Przykładacie do Kościoła swój wypróbowany w innych sytuacjach szablon.

Efekt? Myślę, że znów będziecie rozczarowani. Sami wiecie, ile są warte wasze kalkulacje. Kościół to rzeczywistość nieszablonowa. Jest zdolny do rozeznania poprzez odwołanie się do kategorii zgoła innych niż podsuwana przez was złudna wizja „gry o tron”. Wgryźcie się w to przed napisaniem kolejnego aktu dramatu, poczytajcie nieco. A tymczasem zajmijcie się lepiej swoim głównym tematem – uzasadnianiem, dlaczego Donald Tusk. Oto coś w sam raz pod tę matrycę. Na horyzoncie wybory w PO. „Koterie Platformy. Gra o tron” – tytuł jak znalazł.

Fragmenty najnowszego wpisu na blogu opublikowanego na portalu NaszDziennik.pl.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

60. Prof. Bogusław Wolniewicz:

Prof. Bogusław Wolniewicz: „opętańczy atak na Radio Maryja”

Atak Tygodnika Powszechnego na Radio Maryja i o. Tadeusza Rydzka
to opętańcza napaść na toruńską rozgłośnię – akcentuje filozof prof. 
Bogusław Wolniewicz. Przypomnijmy, że dominikanin o. Ludwig Wiśniewski
na łamach tygodnika oskarżył Dyrektora Radia Maryja o rozbijanie
Kościoła i Narodu.

Marsze w obronie TV Trwam to według tygodnika lekcje uczące, jak
zniszczyć Ojczyznę i Kościół. Słów krytyki nie zabrakło też pod adresem
części biskupów, którzy rzekomo manipulują słowami Benedykta XVI.

Prof. Bogusław Wolniewicz podkreśla, że w artykule jest pełno pomówień i krętactwa.

- Co znaczy ta napaść na Radio Maryja i to w tym właśnie momencie?
Moim zdaniem znaczy to tyle, że siły czwartej międzynarodówki, tej
tęczowo – globalnej oraz ich ekspozytura w Kościele podjęły wielką próbę
przeforsowania na konklawe wyboru takiego Papieża, jaki byłby po ich
myśli
– powiedział prof. Bogusław Wolniewicz.

Polski filozof dodaje, że w ataku na Radio Maryja, chodzi przede
wszystkim o uderzenie w polski  Kościół, będący obecnie najsilniejszym
bastionem katolicyzmu w Europie.

- Ja myślę, że w tym ataku opętańczym nie chodzi tylko o Radio
Maryja. Myślę, że tu chodzi w ogóle o polski Kościół tzn. o polską gałąź
Kościoła Powszechnego. W tej chwili Kościół w Polsce jest w Europie
najsilniejszym bastionem katolicyzmu. Chodzi tu o uderzenie nie tylko w
Radio Maryja, tylko o uderzenie w Kościół polski, o spacyfikowanie
Kościoła polskiego. Radio Maryja naturalnie jest osią krystalizacyjną
wokół której, w tej chwili organizuje się masowe poparcie dla Kościoła
Katolickiego
– dodał prof. Bogusław Wolniewicz.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

61. Fałszywy kardynał w

Fałszywy kardynał w Watykanie. Przechytrzył Gwardię Szwajcarską

Prawdziwi purpuraci zatrzymali przebierańca.
czytaj dalej »

Uśmiechnięty "kardynał" Napierski przedstawiał się jako reprezentant
stowarzyszenia duchownego Corpus Dei, ściskał ręce przybywającym na
obrady duchownym i robił sobie z nimi zdjęcia. Przeszedł też przez
wszystkie posterunki Gwardii Szwajcarskiej. Zatrzymali go dopiero inni
kardynałowie przed drzwiami do sali obrad, bo nie odpowiadał im jego
strój. M.in. różowy pas okazał się szalikiem.

Wezwani gwardziści szybko wyprowadzili "kardynała" na zewnątrz.

Samotna walka z "herezją"

Wszystko
wskazuje na to, że Napierski, Niemiec z pochodzenia, nie próbował
zrobić sobie żartu, ale był całkowicie poważny. W internecie można
znaleźć stronę, na której przedstawia się jako duchowy przywódca
stowarzyszenia Corpus Dei. W dość chaotycznym stylu samozwańczy "biskup"
Napierski udowadnia, że walczy z "herezją i fałszywymi odszczepieńcami
na łamach Kościoła Katolickiego".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

62. Metropolita krakowski kard.

Metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz odebrał w Krakowie Międzyreligijną Nagrodę im. Kardynała Augustyna Bea, przyznaną przez Ligę Przeciw Zniesławianiu (ADL, Anti-Defamation League) – jedną z najważniejszych organizacji żydowskich na świecie. Nagroda jest nadawana dla podkreślenia wkładu duchowieństwa w realizację linii II Soboru Watykańskiego, której kwintesencją jest soborowa deklaracja “Nostra aetate”, traktująca o stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich.

Nagroda imienia kard. Augustyna Bea ustanowiona została przez syjonistyczną masońską organizację “Liga Przeciwko Zniesławieniu” (Anti Defamation League - ADL) – skrajnie antykatolicką organizację żydowską, której celem jest judaizacja społeczeństw chrześcijańskich, osłabianie wiary katolickiej i wpływów Kościoła.

Ta założona w Nowym Jorku w 1913 roku organizacja na początku swego istnienia używała pełnej nazwy “TheAnti-Defamation League of B’nai of B’nai B’rith“, co wskazywało wyraźnie na założyciela – masońską organizację “The Independent Order ofof B’nai B’rith“, jednak dla celów czysto propagandowych zrezygnowano później z drugiego członu nazwy.

http://www.gloria.tv/thumbnail/2012-08/media-327399-3.jpg

Kardynał Augustyn Bea był niemieckim jezuitą, który w zasadniczy sposób przyczynił się do rewolucyjnych zmian dokonanych podczas Soboru Watykańskiego II. Razem z żydowskim historykiem, Jules Isaac, był autorem deklaracji Nostra Aetate, przekreślającej całą 2000-letnią tradycję Kościoła. “Deklarcja O stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich Nostra aetate” stała się narzędziem judaizacji Kościoła katolickiego, co czynione było w okresie posoborowym w ramach “dialogu” ekumenicznego i międzyreligijnego, a szczególnie dialogu katolicko-żydowskiego.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

63. LEWACKIE MEDIA wybierają nam Papieża

Sondaż CBS News i "New York Timesa" przeprowadzono drogą telefoniczną w terminie 23-27 lutego. W badaniu udział wzięło 1585 pełnoletnich osób.

"Ktoś młodszy, z nowymi pomysłami"

Większość amerykańskich katolików chciałaby, by następnym papieżem został "ktoś młodszy, z nowymi pomysłami" i mniej tradycjonalistyczny niż Benedykt XVI.

70 proc. respondentów uważa, że nowy papież powinien znieść celibat księży, dopuścić wyświęcanie kobiet i zezwolić na korzystanie ze środków antykoncepcyjnych. 90 proc. chciałoby, aby Kościół dopuścił używanie prezerwatyw, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się AIDS i innych chorób zakaźnych przekazywanych drogą płciową. Blisko dwie trzecie (62 proc.) są za legalizacja małżeństw par jednopłciowych - to więcej niż wynosi poparcie wszystkich Amerykanów (54 proc.).

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13513102,Sondaz__NYT___N...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

64. Dominikanie odcinają się od

Dominikanie odcinają się od tez o. Wiśniewskiego

Prowincjał zakonu wydał specjalne oświadczenie ws artykułu w "Tygodniku Powszechnym"

Kontrowersyjny tekst o. Ludwika Wiśniewskiego OP - "Kto niszczy polski
Kościół" - ukazał się w "Tygodniku Powszechnym". W artykule o.
Wiśniewski niezwykle krytycznie i jednostronnie wypowiada się na temat
o. Tadeusza Rydzyka i prowadzonych przez niego mediów. Dominikanin w
ostrych słowach oskarża środowisko słuchaczy Radia Maryja o niszczenie
Polski i społeczeństwa. W tej sprawie specjalne oświadczenie wydał
prowincjał dominikanów, o. Krzysztof Popławski OP. Publikujemy treść
oświadczenia:

Oświadczenie Prowincjała Polskiej Prowincji Zakonu Kaznodziejskiego.



W związku z opublikowaniem przez Tygodnik Powszechny dwuczęściowego
artykułu o. Ludwika Wiśniewskiego OP ("Kto niszczy polski Kościół cz.
I", Nr 9(3321) - 3 marca 2013 r.;  "Kto niszczy polski Kościół cz. II",
Nr 10(3322) - 10 marca 2013 r.) chciałbym oświadczyć, iż przedstawione w
nim tezy nie wyrażają stanowiska całej Polskiej Prowincji Zakonu
Kaznodziejskiego.

 Mając na względzie dobro Kościoła w Polsce zachęcam do podjęcia
dialogu oraz otwartej, pełnej szacunku dyskusji na temat tej publikacji.

Niech św. Tomasz, którego w naszym Zakonie dzisiaj uroczyście
wspominamy, wspiera nas w poszukiwaniu prawdy o Bogu, o Kościele i o nas
samych.



Krzysztof Popławski OP

Prowincjał

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

65. o.Wisniewski I TA WIŚNIEWSKA z Czerskiej



  • O. Wiśniewski

    FEMINISTKA Z CZERSKIEJ DALEJ NADAJE, CHOĆ KS.wISNIEWSKI ZAMILKŁ

  • (...)
    Piękna to wizja. Szkoda, że dziś mało realna. Dlaczego? Bo niektórzy
    wyżej wymienieni rozmawiać nie chcą: uważają, że nie mają z kim.
    Zwolennicy Radia Maryja czy Frondy nie tolerują inaczej myślących. Na
    tym polega też fundamentalna różnica między krytyką Kościoła uprawianą
    przez o. Wiśniewskiego a sposobem, w jaki recenzuje Kościół np. Tomasz
    Terlikowski. Dominikanin widzi przestrzeń wspólną do dyskusji nawet z
    tymi, z którymi się nie zgadza, a prawicowi publicyści wolą wykluczać
    rzekomych "zdrajców", odmawiać prawa do nazywania się katolikami tym,
    którzy np. nie potępiają w czambuł metody in vitro.


    Kościół jest katolicki, a więc powszechny, ryglowanie bram przed
    kimkolwiek przeczy jego misji: to właśnie próbuje uświadomić biskupom
    o. Wiśniewski. Dlatego Episkopat powinien się zastanowić, czy zakonnicy z
    Torunia, odsądzający wszystkich dookoła od czci i wiary, naprawdę dają
    najlepsze świadectwo katolicyzmowi. I czy zasługują na laurki, jakie
    malują im hierarchowie, chociaż częściej niż o ewangelii mówią o
    kompleksie basenów z wodą geotermalną.

    Kościół
    sprzymierzony z Rydzykiem będzie coraz bardziej zrażał do siebie ludzi,
    którym nie odpowiada politykiersko-bogoojczyźniana mieszanka serwowana w
    mediach ojca dyrektora."

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

66. Michalkiewicz: Dorzynki

Michalkiewicz: Dorzynki polityczne i religijne

W związku z ostatnią publikacją przewielebnego dominikanina, ojca
Ludwika Wiśniewskiego, który w „Tygodniku Powszechnym” pisze, iż
największym szkodnikiem i rozbijaczem Kościoła w Polsce jest
redemptorysta, ojciec Tadeusz Rydzyk, a potem biskupi, pojawiły się na
mieście fałszywe pogłoski, jakoby córką przewielebnego ojca Ludwika
Wiśniewskiego była przodująca w pracy operacyjnej oraz wyszkoleniu
bojowym i politycznym pani red. Katarzyna Wiśniewska z „Gazety
Wyborczej”. Pretekstem do pojawienia się tych fałszywych pogłosek stała
się okoliczność, że niemal natychmiast po pojawieniu się pierwszej
części publikacji przewielebnego ojca Ludwika Wiśniewskiego w „Tygodniku
Powszechnym” – w „Gazecie Wyborczej” pojawiło się jej pochlebne
omówienie, pióra właśnie pani red. Katarzyny Wiśniewskiej. Tymczasem, o
ile mi wiadomo, to tylko przypadkowa zbieżność nazwisk, chociaż
oczywiście współpraca polityczna między „Tygodnikiem Powszechnym” a
„Gazetą Wyborczą” już żadnym przypadkiem nie jest.

„Gazeta Wyborcza”, jako żydowska gazeta dla Polaków, od samego
początku swego istnienia wykazuje ogromne zainteresowanie Kościołem
katolickim, chociaż objawiające się w różnych formach, zależnie od
mądrości etapu. I tak na przykład, kiedy światło nie było jeszcze
oddzielone od ciemności i mniej wartościowy naród tubylczy mógł uznać za
swoich przewodników duchowych przedstawicieli reakcyjnego kleru, co
naturalnie szalenie zaniepokoiło zarówno generała Kiszczaka, jak i jego
zaufanych partnerów z „lewicy laickiej”, „Gazeta Wyborcza”, zgodnie z
leninowskimi normami o organizatorskiej funkcji prasy, rozpętała
kampanię sprzeciwu wobec budowania w naszym nieszczęśliwym kraju
„państwa wyznaniowego” przez „ajatollahów”. Zaskoczeni „ajatollahowie”,
którym się zdawało, że „lewica laicka” nadal będzie się do nich łasić,
jak w latach 80-tych, ogromnie się zacukali, a ci, którzy wcześniej –
oczywiście „bez swojej wiedzy i zgody” – zostali zarejestrowani jako
tajni współpracownicy, zorientowawszy się, że właśnie światło oddzielane
jest od ciemności, jednym susem przeskoczyli na jasną stronę Mocy.

W ten sposób, podobny do stosowanego przez polujące na karibu watahy
wilków, które rozpoczynają łowy od rozdzielenia stada, Kościół został
podzielony na dwie antagonistyczne partie i w rezultacie
niebezpieczeństwo, iż sięgnie on po rząd dusz mniej wartościowego narodu
tubylczego, zostało zażegnane. Można było w związku z tym przejść do
następnego etapu, którego mądrość nakazywała nie tylko nieubłaganie
atakować partię wsteczną, oskarżając ją o „jątrzenie” lub „judzenie”
oraz „dzielenie” w ten sposób „społeczeństwa” i Kościoła, które przecież
nie marzą o niczym innym, jak tylko o poddaniu się ogólnemu
kierownictwu samego głównego Cadyka – oczywiście przy zachowaniu
dotychczasowych form kultu religijnego – nie tylko nieubłaganym palcem
wytykać Kościołowi chciwość, pedofilię i inne sprośności Niebu obrzydłe –
ale również na tym czarnym tle prezentować świetlane postacie jasnych
idoli, na przykład w osobie przewielebnego księdza Adama Bonieckiego,
czy ptaszki Boże w rodzaju przewielebnego ojca Ludwika. Znaczy się –
Kościół wprawdzie katolicki w formie, ale „judeochrześcijański” w
treści. I publikacja przewielebnego ojca Ludwika Wiśniewskiego idzie
dokładnie po tej linii, co wskazuje, z jakiej krynicy mądrości autor
zaczerpnął zarówno teraz, jak i wcześniej, pisząc donos do nuncjusza.

Nie byłoby może ani sensu, ani potrzeby przypominania tego
wszystkiego, gdyby nie okoliczność, że w najnowszej publikacji
przewielebnego ojca Ludwika Wiśniewskiego znalazły się nie tylko
jeremiady nad „jątrzeniem” oraz „dzieleniem” Kościoła i „społeczeństwa”
przez złego ojca Rydzyka i zatwardziałych biskupów, ale również aluzje
odnoszące się do rozpoczynającego się właśnie drugiego etapu konkursu
przed Krajową Radą Radiofonii i Telewizji o miejsce na cyfrowym
multipleksie. Komentując 68-milionową pożyczkę, jakiej Fundacji Lux
Veritatis udzielił zakon redemptorystów, przewielebny ojciec Ludwik
Wiśniewski „daje głowę”, że „takich pieniędzy nie ma żaden zakon w
Polsce”. Ciekawe, skąd taki ptaszek Boży, jak przewielebny ojciec
Wiśniewski może być tak wprowadzony w nader przecież światowe kwestie
finansowe? Czyżby mu może w samotnej celi święci Pańscy to podszepnęli?
Bo jeśli nie święci Pańscy, to może Cadyk? A jeśli przewielebnego ojca
Ludwika Wiśniewskiego w takich sprawach informowałby i inspirował Cadyk,
to dlaczegoż nie w innych? Trawestując Szpota – „dla naszych zuchów toż
to gratka w obroty wziąć takiego dziadka”. Tak, tak – starość nie
radość tym bardziej, że niektórzy starcy zaczynają strasznie przejmować
się swoją rolą.

Można by to wszystko potraktować w kategoriach groteskowej
monachomachii, gdyby nie to, że publikacja przewielebnego ojca Ludwika
Wiśniewskiego może być elementem operacji zakrojonej znacznie szerzej.
Podczas gdy niezależne media głównego nurtu pogrążają się w otchłannych
dociekaniach na temat losu pobożnego ministra Gowina, można odnieść
wrażenie, że w naszym nieszczęśliwym kraju trwa „dorzynanie watahy” –
ale nie tej której przewodzi pan prezes Jarosław Kaczyński, tylko –
agentury amerykańskiej. Skoro 17 września 2009 r. prezydent Obama
zapowiedział wycofanie się USA z aktywnej polityki w Europie Środkowej,
to strategiczni partnerzy musieli dojść do wniosku, że amerykańskie
wpływy w tym rejonie są im potrzebne, jak psu piąta noga.

W świetle tego katastrofa smoleńska nabiera zupełnie innego
znaczenia, podobnie, jak aresztowanie w listopadzie 2011 roku generała
Gromosława Czempińskiego, który Amerykanom zasłużył się jeszcze pod
koniec lat 80-tych, podobnie jak późniejsze samobójstwo generała
Petelickiego „bez udziału osób trzecich”, a obecnie – kuszenie Leszka
Millera. Leszek Miller, jedyny tubylczy polityk tej rangi, nie tylko
odwiedził w swoim czasie centralę CIA w Langley, ale przeprowadził też
błyskawiczną rehabilitację płk Ryszarda Kuklińskiego z wyrokiem
niezawisłego Sądu Najwyższego włącznie, za co otrzymał pochwalną
recenzję samego Zbigniewa Brzezińskiego, by w 2003 roku wyjść cało z
katastrofy śmigłowca pod Piasecznem. Teraz jest podejrzewany o zgodę na
zainstalowanie w naszym nieszczęśliwym kraju tajnych więzień CIA,
podobnie jak były prezydent Kwaśniewski, który właśnie przełazi na
właściwą stronę barykady – chociaż tylko „wiedział”.

Warto w związku z tym przypomnieć, że od lipca 2010 roku ambasadorem
RFN w naszym nieszczęśliwym kraju jest JE Rudiger Freiherr von Fritsch,
przedtem zastępca szefa BND, czyli niemieckiej razwiedki. Obecność
takiego dygnitarza świadczy o wadze zadań, jakie Stronnictwo Pruskie ma
tu do wykonania, a o których słyszałem w Lublinie, bodaj jeszcze w 1995
roku od niemieckiego prelegenta, pana dra Karpa, który podczas
konferencji „Polityka integracyjna polsko-niemiecka”, przedstawiał w
swoim referacie zadania dla poszczególnych tubylczych grup społecznych i
zawodowych, m.in. – przewielebnego duchowieństwa. Czyżby tedy
przewielebny ojciec Ludwik Wiśniewski – oczywiście „bez swojej wiedzy i
zgody”…?

Stanisław Michalkiewicz

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

67. mowa miłości strachem podszyta, boi się Michnik?

"Jak słucham niektórych kazań, to jestem przerażony"


"Jak słucham niektórych kazań, to jestem przerażony"

Wierzę, że w sprawie smoleńskiej krok po
kroku będzie zwyciężał zdrowy rozsądek. Jak i w to, że głupstwo jest
równie nieśmiertelne jak zdrowy rozsądek - mówił Adam Michnik, redaktor
naczelny "Gazety Wyborczej" w programie "Tak jest" Andrzeja
Morozowskiego w piątek wieczorem

Dziennikarze rozmawiali o sprawach
zasadniczych i ważnych dla współczesnej Polski. Rola Kościoła, powrót
prawicowych idei, katastrofa smoleńska - to główne nurty
kilkudziesięciominutowej rozmowy.

Wykluczeni byli zawsze


- Wykluczeni kulturowo i społecznie Polacy chcą być jak pan w
68'. Buntują się przeciwko światu, jaki zastali, a jaki (jak twierdzą)
pan im urządził - zaczął prowadzący. - W polskiej tradycji historycznej
to nie są głosy nowe. Jeżeli pan spojrzy na pierwsze lata II RP, cały
wielki spór wokół wyboru i zamordowania Narutowicza, tam ciągle pojawiał
się argument, że ktoś był wykluczony - odpowiadał Adam Michnik.


Naczelny "Gazety" podawał też w wątpliwość zasadność twierdzeń o
wykluczeniu: - Przecież jeżeli na spokojnie się zastanowić, to to nie
jest sytuacja, która ma związek z okresem okupacji czy PRL-u. Oni nie są
zakneblowani, mają swoje tygodniki, radia,
dzienniki. Mogą mówić. Są wykluczeni, bo uważają, że wykluczeniem jest,
kiedy ich premier Tusk nie zaprasza na kolację. Mnie premier Kaczyński
też nie zapraszał, ale nie uważam, żebym był z tego powodu wykluczony.

Nie wolno lekceważyć ekstremizmów


- Czy pan się boi tego, co się dzieje po prawej stronie sceny
politycznej? - pytał gościa Andrzej Morozowski. - Demokracja to ustrój,
który nakazuje czujność wobec zagrożeń formowanych przez ekstremizmy -
prawicowe, lewicowe... Z tego punktu widzenia trzeba mieć permanentne
poczucie zagrożenia - odpowiadał Michnik. - Czy ja się boję? Strach jest
złym doradcą. Trzeba myśleć, analizować, zastanawiać się, jak
odpowiadać na te wyzwania. We wszystkich krajach europejskich są tego
typu grupy. Ale to, co się w Polsce dzieje, to bułka z masłem i kawiorem
w porównaniu z tym, co jest w Rosji. Jeśli porówna pan nasz ruch
narodowy z tym, co tam działa, widać, że jest to inna rzeczywistość. W
Rosji są te same choroby co w Polsce, tylko sto razy groźniejsze i
bardziej agresywne. My możemy ciągle spać spokojnie: w porównaniu z
agresją wielkorosyjskich nacjonalistów nasz ruch narodowy to brytyjscy
konserwatyści.

Czy w związku z tym można ich lekceważyć? -
Nie. Trzeba się nimi przejmować. Każda ciężka choroba nowotworowa
zaczyna się od drobiazgu - brzmiała odpowiedź Adama Michnika.

Smoleńsk? Tu zwycięży rozsądek


Redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" mówił, że tak naprawdę
problemem nie są młodzi ludzie, którzy demonstrują "w sposób
barbarzyński": - Problemem jest bardzo szeroki ruch przyzwolenia dla
nich, tworzony przez PiS,
Związek Zawodowy "Solidarność" i Kościół katolicki. Przyzwolenie to
oznacza niereagowanie na wszelkie barbarzyństwa, jak również suflowanie
kompletnych absurdów: smoleński zamach, sztuczna mgła, trzy wybuchy...
Tego absurdu jest tyle, że zwyczajny człowiek ma prawo się zgubić.
Nacjonalizm, religia i populizm to najprostsze "drzewa", których można
się uchwycić, nawet jak potem się okaże, że to drzewa bardzo kruche -
podsumował ten wątek Adam Michnik.

Dlaczego wciąż rośnie
liczba Polaków wierzących w wybuch na pokładzie prezydenckiego tupolewa?
Adam Michnik twierdzi, że winien jest temu "pewien rodzaj
irracjonalizmu trudnego do wytłumaczenia". - Na to jeszcze nakładają się
kompleksy historyczne. Ale wierzę w to, że krok po kroku zdrowy
rozsądek będzie zwyciężał. Jak i w to, że głupstwo jest równie
nieśmiertelne jak zdrowy rozsądek. I ono będzie nam towarzyszyło od
narodzin do śmierci.

Co się stało z Kościołem?


Na koniec Morozowski spytał o to, jak redaktor naczelny "Gazety
Wyborczej" ocenia rolę Kościoła w Polsce: - W komunizmie była ona
absolutnie fantastyczna. Pytanie: co się stało ze zbiorową świadomością
polskiego Kościoła dziś? Sygnały były wcześniej, ale naprawdę pewne
pęknięcie nastąpiło po śmierci Jana Pawła II. Pewne hamulce przestały działać.


Jako przykład takiego stanu rzeczy podał sprawę koncesji dla
Telewizji Trwam: - Biskupi w tej sprawie wzywają Krajową Radę Radiofonii
i Telewizji do działań bezprawnych, to bardzo niepokojące. Koncesja
jest przecież wydawana pod pewnymi warunkami, nie ma wyjątków.


Dlaczego Kościół się zmienił? - To pytanie do socjologów religii:
co takiego się stało w potężnym Kościele katolickim, że w momencie, gdy
osiągnął największy swój sukces, nagle ta fala zaczęła się odwracać? Po
prostu gdzieś ulotnił się duch Jana Pawła II. Był to kapłan, którego
język był całkowicie wolny od nienawiści. Mówił: drogą Kościoła jest
człowiek, z każdym trzeba rozmawiać, uszanować. Jak ja dziś słucham
niektórych kazań, muszę powiedzieć, że jestem przerażony. To nie ma nic
wspólnego z ewangelią.



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

68. Adam Michnik niezadowolony z

Adam
Michnik niezadowolony z poparcia polskich biskupów dla Telewizji Trwam
poucza jak powinen wyglądać i zachowywać się polski Kościół

"To jest coś, czego nasi biskupi będą bardzo żałowali, dlatego, że w
moim przekonaniu oni wzywają Krajową Radę do działań bezprawnych (...)
Mnie się wydaje, że to jest bardzo niepokojące".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

69. Rozterka....

Przeczytałam felieton red. Michalkiewicza i naprawdę jestem w rozterce.
Otóż jeszcze kilka dni temu pisałam ostrą i drwiącą odpowiedź o. Wiśniewskiemu na podstawie tego co znalazłam w internecie. Nie kupuję "TygPow" i nie chciałam go kupić teraz też. No, ale przyszła środa, myślę sobie - jedak wypada wiedzieć dokładnie...
Już mam w kiosku poprosić, ale coś mnie tknęło. Pytam o cenę.... i ona wynosi 6.90 zł. Za to dokładając niecałą złotówkę można kupić dwa dobre tygodniki.
W tym momencie pomyślałam, że byłabym ostatnią idiotką gdybym kupiła ten tygodnik i dokończyła pisanie. O zamieszczeniu gdzieś nie wspominając. Toż przecież oni - tak myślałam - o niczym innym nie marzą. O rozpisywaniu się na ten temat, nagłaśnianiu, robieniu im reklamy... Po to o. Wiśniewski to napisał. To jest przynęta dla takich głupków jak ja... Aż strach przewidywać co wymyślą w następnej kolejności jeżeli to im przyniesie kasę.... Tak myślałam...
No, a teraz czytam u red. Michalkiewicza, że to może nie jest tylko szum reklamowy ale wielki plan... I nie wiem co sądzić.

avatar użytkownika Maryla

70. Monika O. odbiera Matce Teresie błogosławieństwo Boże


Z nowym papieżem reforma Kościoła? "Nie wierzę. Nadal będą go kiwać"

Z nowym papieżem reforma Kościoła? "Nie wierzę. Nadal będą go kiwać"<br />
O problemach Kościoła w "Kropce nad i".
zobacz więcej »
Oskarżenie Matki Teresy? "Pomieszanie z poplątaniem" vs "To gorszy ludzi"

Monika Olejnik zapytała swoich gości również o oskarżenia wysuwane wobec Matki Teresy.
Prof. Bartoś był zdania, że jeżeli oskarżenia by się potwierdziły,
mógłby to być dla Kościoła duży problem. - To nie jest nowa sprawa, już w
1995 roku pisano o tym. Jeżeli to się potwierdzi, trzeba się
zastanowić, jak to było możliwe. To bardzo kłopotliwe dla Kościoła, bo
pochopnie Matkę Teresę beatyfikowano, nie odczekano 5 lat - mówił
Bartoś.

Dodał też, że ludzi gorszy, że była ona leczona w
luksusowej klinice, a na kontach miała miliony, których nie wydała na
leczenie podopiecznych.

- Stanowczo protestuję, to
skandaliczne! Jak można oskarżać tak świętą osobę, jak można mówić, że
kradła pieniądze? - włączył się ks. Oko. - To jest pomieszanie z
poplątaniem. Sam Jezus miał wrogów, którzy mu zarzucali straszne rzeczy i
go w końcu zabili. Matka Teresa też niektórych drażni, bo była wielką
świętą - mówił.

Dodał też, że Matka Teresa zajmowała się
najbiedniejszymi z biednych. - Przyjmowała do swoich domów wszystkich
potrzebujących. Niezależnie od wyznania. Zapewniała im również pogrzeby
zgodne z ich religią - dodał ks. Oko.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

71. Eks-ksiądz prymitywnym głosem

  • Eks-ksiądz prymitywnym głosem salonu homoseksualnego

    | 

    Stanisław
    Obirek to były jezuita i człowiek, który rzuca oskarżeniami bez żadnych
    dowodów. Tym razem w programie pani Olejnik „Gość Radia Zet”
    bezpodstawnie szerzył nienawistne zarzuty bez pokrycia w stronę kapłanów
    Kościoła katolickiego. czytaj »

Prof. Obirek: "Europejczyk, a zwłaszcza Włoch, jest absolutnie niezdolny do przeprowadzenia reform w Kościele"

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

72. Ocenzurowanie Męki Pańskiej?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

73. czarna wdowa Pochanek z masonem HARTMANEM wybierają

chrześcijanom Papieża.
Pałasiński typuje, Pochanke skonsultuje kandydata z Hartmanem.
Obrzydliwość.
Pochanke pyta, czy juz zjechał do Rzymu kwiat dziennikarstwa z całego świata.
Komin milczy - mówi Pochanke, ale lada moment może zadymić.
O 19.30 byłoby idealnie dla Pochanke, gdyby komin przemówił.
Towarzysz Wołek wyznacza standardy dla Papieża, teraz Hartman.
Hartman mówi, co by zrobił, gdyby wybrali jego na Papieża.

PARANOJA JEST CHORA.

Kardynałowie nie spełnili oczekiwań Pochanke, komin mówi na czarno.


"Papież to najpotężniejszy polityk"

"Papież to najpotężniejszy polityk"

Nowy papież powinien bronić kultury chrześcijańskiej -
mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 były marszałek Sejmu Marek Jurek.
W...
czytaj dalej »

"Problemy Kościoła wiążą się z seksualnością"

Publicysta Tomasz Wołek zaznaczył, że nowy papież stanie przed wyzwaniami XXI w.

- Większość problemów, przed którymi staje Kościół, pośrednio bądź bezpośrednio z nią się wiążą - powiedział Wołek.

-
Celibat, kapłaństwo kobiet, in vitro, homoseksualizm. (...) Kościół
zabiera się do tych spraw z niebywałą ostrożnością, a sprawy obyczajowe
idą i Kościół będzie musiał stawić temu czoła - podkreślił.

"Drugi po królu Arabii Saudyjskiej"

Prof. Jan Hartman
powiedział z kolei, że gdyby on był na miejscu nowego papieża, zająłby
się sprawą pedofilii i afer finansowych w Watykanie, namówiłby ich
ofairy do składania roszczeń.

Krótko mówiąc zajłąby się kwestią kryminalną - podsumował.

W jego opinii, papież jest potężnym politykiem.

-
Jednym za najsilniejszychmonarchów absolutnych na świecie, pewnie
drugim po królu Arabii Saudyjskiej i cała wspólnota międzynarodowa chcąc
nie chcąc ma papieża za partnera i jest bardzo ważne, żeby był to
partner obliczalny, ktoś z kim można profesjonalnie rozmawiać o polityce
- powiedział prof. Hartman.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

74. teraz Hartman, rozczarowany Kościołem

opowiada, jakie by zmiany wprowadził w KK. Lepiej zmilczeć, bo bym musiała tu użyć słów mocno nieparlamentarnych.
Na pewno by wykluczył pośrednictwo Aniołów w komunikacji z Bogiem, on by sobie z Nim pogadał bezpośrednio i ustawił , jak trzeba.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

75. dzisiaj Monika O. o Kościele i zmianie porządków w nim

z funkcjonariuszem medialnym TVN24 ks.Sową i "katolikiem przed apostazją" tatusiem Ramony, co sprowadza SAMA narkotyki z USA niejakim Osipowiczem.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

76. czerwona SUPERSTACJA i plagiatorka Michalik

Kościół Elizy Michalik, czyli wyobrażenie o Kościele, którego NIE MA, a w który była dziennikarka "Ozonu" mocno wierzy

Eliza Michalik, choć w wielu miejscach podkreśla, że nie ma już nic wspólnego z Kościołem katolickim, to bardzo lubuje się ... czytaj »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

77. "KATOLIK PRZED APOSTAZJĄ\'



Foto: TVN 24

Ks. Kazimierz Sowa i dr Kamil Sipowicz w "Kropce nad i"



- To celibat jest przyczyną afer pedofilskich w
Kościele, papież musi się tym zająć - przekonywał w "Kropce nad i" w
TVN24 dr Kamil Sipowicz, historyk filozofii chrześcijańskiej. Według ks.
Kaziemierza Sowy, "teraz jest odpowiedni czas na dyskusję na ten
temat". Ale, czy nowy biskup Rzymu będzie sobie w stanie poradzić w
pojedynkę ze wszystkimi problemami, które trapią dziś Kościół? - Jeden
człowiek nie da sobie z tym rady - uważa Sipowicz.

Według dr. Sipowicza nawet wybór
nastawionego bardzo proreformatorsko papieża nie rozwiąże problemów
współczesnego Kościoła. - Bardzo dobrym ruchem byłoby, gdyby nowym
papieżem wybrano kogoś spoza kręgu kardynałów. Prawo Kanoniczne na to
pozwala. Papieżem nie musi być nawet ksiądz, może być nim osoba świecka.
To byłoby fantastyczne. To pokazywałoby, że Duch Święty tam działa -
mówił w "Kropce nad i" historyk filozofii chrześcijańskiej.

Tymczasem w opinii Sipowicza wtorkowy czarny dym nad Kaplicą
Sykstyńską pokazał, że w Watykanie "strategie ustalają najróżniejsze
koterie". - Są walki i nic nie zmienia się od dwóch tysięcy lat - mówił.

Ze
zdaniem tym nie zgodził się ks. Kazimierz Sowa. Jak zauważył, sytuacja w
Kościele "jest dziś dużo bardziej skomplikowana". - Mam nieodparte
wrażenie, że nowy papież jest wśród kardynałów, którzy wchodzili dzisiaj
do Kaplicy Sykstyńskiej. Jest natomiast bardzo silne ciśnienie, żeby
docenić Kościół pozaeuropejski. Mam tu na myśli Kościół amerykański -
odpowiadał duchowny.

W opinii ks. Sowy amerykańscy duchowni są
dzisiaj "bardzo aktywni". - Ten Kościół przeszedł swoją drogę krzyżową. I
ma bardzo dużo energii - powtarzał. Mówiąc o "przebytej drodze
krzyżowej" ks. Sowa  miał na myśli próby rozliczenia się tamtejszych
duchownych choćby z problemem pedofilii. -

Tamten Kościół nie miał
po prostu już innego wyboru - odpowiadał ks. Sowie Sipowicz. Jak dodał,
nie wierzy w to, że amerykańscy księża "sami z siebie uderzyliby się w
piersi".

Celibat i rola kobiet. "Anachronizm"

Goście
"Kropki nad i" rozmawiali też o tym, jakie działania w pierwszej
kolejności powinien podjąć nowy papież. W opinii Sipowicza bardzo ważne
jest "zajęcie się" kwestią celibatu. - Trzeba odróżnić pedofilę od
czynów pedofilskich. (...) Czynów lubieżnych wielu księży dokonuje nie
dlatego, że jest pedofilami, tylko dlatego, że żyją w celibacie -
wskazywał. - Dyskusja na jego temat będzie w Kościele dyskusją bardzo
mocną. To nie jest kwestia dogmatyczna, tylko kwestia pewnej dyscypliny.
I to jest czas na dyskusję na ten temat - odpowiedział mu ks. Sowa.

Duchowny
przyznał też, że być może jest to także czas "by poszerzyć obecność
kobiet w Kościele". Sipowicz poszedł jednak jeszcze dalej. -  Konklawe w
takiej formule to potworny anachronizm. (...) Jak można bez kobiet
decydować o najwększej instytucji religijnej? - pytał. Kardynałów,
którzy zebrali się by wybrać nowego papieża kilka razy nazwał "starszymi
panami z problemami". - Oni prochu nie wymyślą - podsumował.

-
Panie Kamilu, dają sobie radę - odpowiadał ks. Sowa. I próbował
tłumaczyć: - To nie są wybory I sekretarza, czy prezydenta Kościoła. To
są wybory głowy Kościoła, następcy Jezusa Chrystusa i w tym zawiera się
uprawnienie, że będzie to mężczyzna. Tradycja Kościoła to filar, na
którym ta instytucja trwa od 2 tys. lat.

http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/przyczyna-afer-pedofilskich-to-...

Sipowicz: "Celibat źródłem całego zła w Kościele". Ks. Sowa: "To będzie czas na dyskusję o tym"



Wraz z nowym papieżem przyjdzie w Kościele czas na dyskusję nad celibatem - uważa ks. Kazimierz Sowa, gość programu "Kropka nad i" Moniki Olejnik. Drugi z gości Kamil Sipowicz dowodził, że to właśnie celibat winien jest aferom pedofilskim w Kościele.
Prowadząca zaczęła od opinii prof. Stanisława Obirka, że "Watykan to siedlisko żmij, które może zmienić tylko osoba spoza Europy". Co na to goście?

Może ktoś świecki na papieża?

- Fascynują mnie przepisy, których od kilku dni udzielają nam eksksięża, oraz ludzie, którzy mają do Kościoła nienawistny stosunek. Stasiu Obirek zaskakuje mnie tym, że ma wyobrażenie o Kościele, które odbiega od tego, co jest dziś rzeczywiście. Być może zawiódł się na Kościele. Twierdzenie, że w Watykanie mamy do czynienia z jakąś rodziną Borgiów, jest publicystyczne i efekciarskie - odpierał ks. Sowa.

Z prof. Obirkiem nie zgadzał się też Sipowicz, który w programie wystąpił jako historyk filozofii chrześcijańskiej. - Obirek nie ma racji. Kuria watykańska będzie ta sama; jeden człowiek nie da sobie z tym rady - mówił. Co więc robić? - Bardzo dobrym ruchem Kościoła byłoby, gdyby papieżem wybrano osobę zupełnie spoza kręgów kardynałów, na co zezwala prawo kanoniczne. Może być wybrana nawet osoba świecka.

Ksiądz Kazimierz Sowa widzi jednak inne rozwiązanie: - Z komentarzy wynika, że jest teraz ciśnienie, żeby docenić Kościół pozaeuropejski, na przykład amerykański. Ma bardzo dużo energii, jest żywotny.

Czas zdjąć celibat?

Ksiądz Sowa zastanawiał się też, czym będzie żył Kościół pod rządami nowego papieża: - Dyskusje na temat celibatu będą na pewno bardzo mocne. To nie jest dogmat, tylko kwestia wynikająca z dyscypliny kościelnej. Być może to czas na rozmowy na ten temat.

Wtórował mu Sipowicz, ale w innym duchu: - Większość czynów pedofilskich w Kościele wynikała z życia w celibacie. Energia seksualna tych mężczyzn jest bardzo silna. Dokonywali tych czynów nie dlatego, że są pedofilami, tylko dlatego, że żyją w celibacie. Nowy papież musi się szybko zająć tym problemem.

Sipowicz o kardynałach: Starsi panowie, mają kłopoty z prostatą

"Jest
duże ciśnienie na to, żeby docenić Kościół pozaeuropejski" - stwierdził
ks. Kazimierz Sowa. Jego adwersarzem był Kamil Sipowicz, który swoimi
zdominował dyskusję....

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

78. Bortnowska dla Czerskiej

Zadania dla nowego papieża? "Po pierwsze, zmiana stylu zarządzania. Po drugie, nowy sobór..."

Czas na sobór


Publicystka nie ma wątpliwości, że wybór kardynałów będzie miał wielki
wpływ na to, "co będzie się działo w parafiach". A czego ona sama
oczekuje od zwierzchnika Kościoła katolickiego? - Jestem zainteresowana
bardzo intensywnie jednym projektem - wzmożeniem kolegialności w
zarządzaniu Kościołem i jego duszpasterstwie. Bardzo bym pragnęła, by
nowy papież dał się namówić na przygotowanie i ogłoszenie soboru. 50 lat
minęło od poprzedniego soboru. To były gęste lata, świat wygląda
inaczej niż wtedy, kiedy powstały dokumenty tamtego soboru. A poza tym
nie wszystkie dokumenty zostały naprawdę przepracowane przez lokalne
kościoły i przez sama kurię rzymską - uważa Halina Bortnowska.


Kandydat "Wyborczej" na papieża, czyli meandry myśli red. Turnaua

Wymarzony
kandydat redakcji z Czerskiej? Pozwala gejowi pozostać w radzie
parafialnej, nie jest "twardym" przeciwnikiem antykoncepcji, jest
"otwarty na dramat ... czytaj »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

79. Oni chcieliby kogoś, kto już nie będzie katolikiem

   Sipowicz: Bardzo dobrym ruchem Kościoła byłoby, gdyby papieżem wybrano osobę zupełnie spoza kręgów kardynałów, na co zezwala prawo kanoniczne. 
Przeprowadzam analizę poznawalnych faktów i konstatuję: ONI wypowiedzieli katolicyzmowi wojnę. Nie wczoraj. Dawno temu. Podejmują atak za atakiem. Przekraczają kolejne granice. Nie zamierzają tego zaprzestać. Przypuszczą następne uderzenia. Nie tylko w Polsce. Wszędzie gdzie sięgną ich macki. Bo oni zamierzają walczyć z katolicyzmem do upadłego.
Dlatego papież koncyliacyjny, pragnący zgody, nie poradzi sobie z nimi. To było możliwe kilka lat temu. Teraz już nie, za bardzo się rozzuchwalili od 2005 roku, za daleko poszli w swoich żądaniach... Mniej koncyliacyjnego też zakrzyczą. Systematycznie będą go opluwać, niszczyć, ośmieszać.... Przecież kilka dni temu dali nam do zrozumienia że nie ma dla nich żadnej świętości.

  W tej sytuacji najlepszy byłby chyba papież wojownik. Żeby od pierwszych chwil była jasna sytuacja. Tak, tak - nie, nie.  

avatar użytkownika Maryla

80. Ogłoszenie wyboru i imienia Papieża trafiło na Monikę O.

Tysiące ludzi z całego świata wiwatują na placu Świętego Piotra szczęsliwi z wyboru Papieża Franciszka, a Monika O. ze skrzywionym otworem gębowym swoje - czy "oczyści kościół z brudu"'. Sama sie umyj, babo ! A mowa twoja niech przestanie przypominać bazar .

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

81. Gazeta Wyborcza i jej Wiśniewska niezadowolona!

http://wyborcza.pl/1,75477,13557071,Kim_jest_kardynal_Jorge_Mario_Bergog...

W 1973 r. został prowincjałem jezuitów w Argentynie. Studia teologiczne odbył w Niemczech, jest też rektorem Katolickiego Uniwersytetu w Argentynie.

Wydał trzy książki.

Znany jest ze skromnego życia: W Buenos Aires nie mieszkał w biskupim pałacu, ale zwyczajnym mieszkaniu, nie jeździł limuzyną ale komunikacją miejską, co nie jest typowe dla hierarchów. A nawet sam przyrządzał sobie posiłki.

Kard. Bergoglio w poprzednim konklawe w 2005 r. zdobył osiem głosów, co oznacza, że kardynałowie już wtedy zwrócili na Argentyńczyka uwagę.

Nowy papież zna kilka języków, ma opinię intelektualisty, a jednocześnie serdecznego duszpasterza. Był Wielkim Kanclerzem Katolickiego Uniwersytetu Argentyny i wiceprzewodniczącym Konferencji Episkopatu Argentyny.

W życiu nowego papieża jest też niewygodny fragment: Horacio Verbitsky w książkę "El Silencio" zamieścił dokumenty o współpracy duchownych argentyńskich z juntą wojskową. Wymienia tam nazwisko Bergoglio. Ponoć miał donosić na lewicujących duchownych. W 2005 r. adwokat ofiar argentyńskiej junty wojskowej oskarżył go o udział w porwaniu dwóch jezuitów. On sam temu zaprzeczał. Jednoznacznych dowodów brak.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

82. Stasiński z GW w TVN24

OSKARŻA BISKUPÓW ARGENTYŃSKICH O WALKĘ Z KOMUNIZMEM, Z KTÓREJ SIE nie rozliczyli!

Czego sie spodziewac po Stasińskim z Czerskiej?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

83. Czerska i Wiertnicza NIEZADOWOLONA! Dzieki Bogu!

21:09

Franciszek "nie będzie przeciwny głębokim reformom"

Franciszek "nie będzie przeciwny głębokim reformom"

76-letni Jorge Mario Bergoglio, arcybiskup Buenos Aires w
Argentynie, pierwszy papież jezuita, jest otwarty na dialog i "nie...
czytaj dalej »


Bp Pieronek: Wybrany został kardynał, którego w ogóle nie znam

Bp Pieronek: Wybrany został kardynał, którego w ogóle nie znam

- Wybór kard. Jorge Maria Bergoglio na papieża jest
niespodziewany, to duże zaskoczenie - komentował "na gorąco" biskup
Tadeusz...
czytaj dalej »


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

84. Za co giną

Za co giną męczennicy?

Szanowni Państwo!

Wczoraj rozpoczęło się konklawe. Pierwsze, wtorkowe głosowanie nie przyniosło rezultatu. Kolejne głosowanie miało odbyć się dzisiaj przed południem – ale w momencie gdy piszę ten felieton, pojawił się czarny dym. Zatem na razie zastygamy w oczekiwaniu, chociaż kiedy ten felieton ukaże się na antenie, być może będziemy mieli już nowego papieża.

Konklawe, podobnie jak wcześniejsza decyzja Benedykta XVI-go o abdykacji, podniosło nie tylko falę spekulacji na temat przyczyn rezygnacji papieża ze swego urzędu, ale również – jaki powinien być nowy papież i co powinien zrobić. Spekulacje te idą w dwóch przeciwstawnych kierunkach; jedni uważają, że powinien na oścież otworzyć drzwi Kościoła przed współczesnym światem, żeby wszystkie prądy mogły przelatywać przez Świątynię Pańską na podobieństwo tornada, a drudzy – że przeciwnie – że Kościół powinien zaprzestać umizgów do świata i jego celebrytów, tylko skupić się na odważnym głoszeniu odwiecznych prawd. Warto zwrócić uwagę, że wśród zwolenników jak najszerszego otwarcia się Kościoła na współczesny świat i aktualne mody, dominują ludzie i środowiska związane z Kościołem albo luźno, albo wcale. Już z tego powodu można podejrzewać, że wcale nie chodzi im o wzmocnienie Kościoła i jego wpływu na współczesny świat, a przeciwnie – o zredukowanie go do roli jeszcze jednego przedsiębiorstwa przemysłu rozrywkowego, podobnego do hollywoodzkiej „fabryki snów”, dostosowującej swój przekaz do oczekiwań publiczności. Unosi się nad tymi oczekiwaniami duch demokracji; jeśli większość czegoś chce, to tak powinno być, zatem jeśli większości dotychczasowy wizerunek Pana Boga przestałby się podobać, to powinna wybrać sobie innego, na własny obraz i podobieństwo.

Stanisław Lem napisał kiedyś, że nie zdawał sobie sprawy, ilu jest na świecie durniów, dopóki nie zaczął korzystać z internetu. Ponieważ i ja korzystam z internetu, to całkowicie się z tą opinią zgadzam, z tą jednak poprawką, że internet, to jeszcze nic. Jak ktoś chce się przekonać, ilu durniów jest na świecie, to niech obejrzy program telewizji TVN, najlepiej z panią redaktor Moniką Olejnik w roli głównej. Ona też jest bardzo zatroskana o przyszłość Kościoła. Do tego stopnia, że w dniu rozpoczęcia konklawe zaprosiła do programu pana Kamila Sipowicza, który z tej okazji zaprezentował się w kostiumie „historyka filozofii chrześcijańskiej”, chociaż dotąd znany był bardziej ze związku partnerskiego ze słynną piosenkarką Korą. Otóż pan Kamil Sipowicz stwierdził, że największym problemem współczesnego Kościoła jest celibat. Gdyby tak znieść celibat, to zaraz wszystko by się poprawiło, a ludzie waliliby do kościołów jeden przez drugiego, drzwiami i oknami.

Już kilkadziesiąt lat temu Stanisław Cat-Mackiewicz zauważył, że o ile nauki przyrodnicze dokonały niesłychanego skoku, to filozofia nie odnotowała żadnego istotnego postępu. Ale bo też, o ile w starożytności filozofia mogła jeszcze być syntezą całej ówczesnej wiedzy, to obecnie nie może być o tym mowy. W rezultacie filozofowie opowiadają już tylko o sobie, o własnych urojeniach, obsesjach i fiksacjach, tyle – że nadają temu pozory naukowych dociekań, doktoryzują się, habilitują, namawiają i kongresują, słowem – uprawiają – jak to nazwał profesor Wolniewicz – „organizacyjną krzątaninę”, która ma przesłonić intelektualną mizerię.

Warto zatrzymać się chwilę nad tym spostrzeżeniem, bo być może jest to również przyczyna problemów współczesnego Kościoła. Kiedy słyszymy o „otwarciu”, czy „reformach”, to widać gołym okiem, że w gruncie rzeczy dotyczą one przede wszystkim duchowieństwa i wewnętrznych stosunków w tej grupie. Stąd otchłanne rozważania na temat „kolegialności”, „celibatu”, „kapłaństwa kobiet” i temu podobnych wynalazków. Ponieważ dyskutuje się o tym w najważniejszych gremiach, to wielu ludziom udziela się wrażenie, że są to sprawy szalenie ważne, być może nawet – najważniejsze. Jednak bardzo łatwo przekonać się, że wcale tak nie jest, że obsesje nurtujące część duchowieństwa tak naprawdę dla Kościoła i dla jego przyszłości nie mają większego, a być może nawet żadnego znaczenia. Kto oddałby życie za „kolegialność”, czy za „zniesienie celibatu”, albo za wprowadzenie „kapłaństwa kobiet”? Jestem pewien, że nie znalazłby się nikt, kto by sie pozwolił za to umęczyć. Tymczasem zarówno dawniej, jak i dzisiaj, w Kościele było i jest mnóstwo męczenników. Przyjrzyjmy się, za co wtedy oddawali życie i za co oddają je dzisiaj – a będziemy mieli odpowiedź na pytanie, co naprawdę jest dla Kościoła ważne, a co jest tylko rodzajem informacyjnego szumu, który ma zagłuszyć zarówno głos wiary, jak i rozumu.

red. Stanisław Michalkiewicz

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

85. Stasiński: Mam mieszane

Stasiński: Mam mieszane uczucia

Maciej Stasiński z "Gazety Wyborczej" stwierdził tymczasem, że "ma mieszane uczucia" w zw. z wyborem kard. Bergoglio, bo - jego zdaniem - jest on zamieszany w historię współpracy Kościoła argentyńskiego z juntą wojskową w latach 70-tych.

- Ludzie w Argentynie nie mają jednoznacznie pozytywnego podejścia do kard. Bergoglio - wyjaśnił, ale dodał: - Rzeczą dobrą jest, by papież pochodził z kraju, gdzie katolicyzm jest żywy i gdzie religia ta jest mniej rytualna, a ludowa.

Bortnowska: Przyniesie coś z Argentyny

Halina Bortnowska mówiła z kolei w rozmowie z TVN24, że wydaje się, że Franciszek I "coś nam z Argentyny przyniesie". - Oby to była troska o prawa człowieka, zrozumienie, do czego prowadzi nieposzanowanie człowieka, jak straszną rzeczą są zbrodnie popełniane wobec obywateli - wyraziła nadzieję.

Sowa: Człowiek ciekawy i świetnie przygotowany

Ks. Kazimierz Sowa jest zdziwiony, że faworyt ostatniego konklawe nie był w tym roku wymieniany w czołówce wśród kardynałów. - Wybór padł na abp Buenos Aires. Na człowieka ciekawego, świetnie przygotowanego - podkreślił Sowa.

Duchowny ocenił, że wybór papieża z Argentyny pokazuje potrzebę zmiany "egocentrycznego postrzegania Kościoła i jego spraw". - Serce nowego świata kościoła katolickiego bije w Ameryce Południowej - stwierdził.

Borusiewicz: Powrót do etosu franciszkańskiego

Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz ocenia wybór papieża spoza Europy jako przesunięcie centrum uwagi Kościoła.

Dobrze też ocenił wybór imienia przez Jorge Bergoglio. - Fakt, że nowy papież przyjął imię Franciszek, wskazuje, że chce powrócić do etosu franciszkańskiego, czyli: ubóstwo, służenie ludziom. Najważniejsze wyzwania dla nowego papieża to: zmieniający się szybko świat, podjęcie dyskusji z jego problemami, a także odnowienie ekumenizmu.

http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/ten-papiez-ma-wyrazny-charakter...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

86. Gazeta Wyborcza niezadowolona!

Nowy papież wybrany. Został nim Jorge Mario Bergoglio z Argentyny. Cały świat gratuluje Franciszkowi I [RELACJA NA ŻYWO]

Konklawe wybrało nowego papieża już w drugim dniu. Został nim
76-letni Jorge Mario Bergoglio z Argentyny. Był - ponoć ku własnemu
zaskoczeniu - głównym kontrkandydatem Josepha Ratzingera w 2005 r. Ponoć
prosił wtedy kardynałów, by na niego nie głosować. Teraz był wymieniany
w rankingach papablie, ale zwykle na końcowych pozycjach. Teologicznie
nie odbiega od Jana Pawła II i Benedykta XVI, ale jest ogromnie
wyczulony na biedę oraz krzywdy globalizacji.



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

87. i ta Wisniewska ma nocne zlecenie od Michnika

Którego Franciszka miał na myśli nowy papież wybierając imię?Katarzyna Wiśniewska

Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75477,13557531,Ktorego_Franciszka_mial_na_mysli_now...

Czy o św. Franciszka z Asyżu - patrona Kościoła ubogiego, czy o św. Franciszka Ksawerego, patrona Kościoła nawracającego.
Św. Franciszek z Asyżu (1182-1226)

To jeden z najbardziej popularnych świętych w Kościele katolickim. Założył franciszkanów - zakon rewolucyjny, bo żebraczy.

Jak bywało w życiorysach wielu później kanonizowanych (np. u św. Augustyna) tak i Franciszek wiódł w młodości hulaszcze życie. Był synem bogatego kupca. Nie myślał broń Boże o habicie, raczej o sławie rycerza. Chętnie wdawał się w bójki. Jedna skończyła się dla niego niewesoło, ale zaważyła na dalszym życiu.

W 1202 r. brał udział w bitwie Asyżan z mieszkańcami Perugi. Skończył w więzieniu. To był początek jego nawrócenia. Miał tam czytać Biblię, należącą do innego więźnia i po tej lekturze doznał iluminacji.

Skończył z zabawami. Zaczął odbudowywać zniszczone kościoły w pobliżu Asyżu. Miał wizję Chrystusa, który przemawia do niego z krzyża.

Franciszek rozdał wszystko, co miał i żył jak pustelnik. W skromnym habicie zaczął głosić Ewangelię. W międzyczasie popadł w konflikt ze swoim ojcem - sukiennikiem, bo żeby mieć pieniądze na remont kościoła sprzedał konia i zabrał ojcu ze sklepu sukno. Ojciec przyszłego świętego uwięził go, a potem zaciągnął przed sąd biskupi.

Do Franciszka przyłączyło się kilku mężczyzn i razem rozpoczęli misje. W 1209 r. Franciszek udał się do Rzymu, żeby zatwierdzić Regułę nowego zakonu. Na początku papież Innocenty III nie chciał się zgodzić. Zmienił zdanie pod wpływem snu: zobaczył w nim upadającą Bazylikę Laterańską, którą podtrzymuje jeden obdartus: to właśnie był Franciszek.

Na obrazach Franciszek przedstawiany jest często w towarzystwie zwierząt, którymi lubił się otaczać. Uważa się go więc za prekursora ekologii.

Nauki pobierała od Franciszka Klara (też zostanie świętą). Dzieje ich uczucia (platonicznego) to jedna z najbardziej romantycznych historii Kościoła. Klara - współzałożycielka zakonu klarysek - jest uważana za duchową córkę św. Franciszka. Podobnie jak on zdecydowała się na ubogie życie.

Św. Franciszek Ksawery (1506-1552)

To jezuita i misjonarz. Jego rodzina była jednym z najbardziej znamienitych rodów Nawarry. W 1525 r. udał się na studia do Paryża, gdzie oddał się urokom wesołego życia, podobnie jak św. Franciszek z Asyżu.

Słuchał też argumentów sympatyków reformacji. Gdy skończył filozofię wykładał w kolegium Dormans-Beauvais. Tam poznał słynnego Ignacego Loyolę, założyciela zakonu jezuitów. Początkowo szczerze go nie znosił, m.in. za to że ten głosił pogardę wobec świata. W końcu został jego uczniem. W 1534 r. złożył śluby w kaplicy na Montmartre i zobowiązał się odbyć pielgrzymkę do Jerozolimy. Święcenia kapłańskie przyjął w Wenecji. Podróżował do Indii, był pierwszym misjonarzem w Japonii. Cel wyprawy był jasny: chodziło o nawracanie mieszkańców tamtych krajów.

W jednym z listów do współbraci pisał: "Wielkie mnóstwo pogan pojęłoby wiarę chrześcijańską, gdyby tylko znaleźli się księża do niesienia im pomocy. Ludzie pchają się tu w takich masach do Kościoła, że moje ręce po prostu opadają ze zmęczenia, tyle jest chrztów, a głos mój zupełnie zamiera w skutek ciągłego powtarzania w ich języku ''Wierzę'', przykazań, modlitw i kazania o niebie i piekle.

Jest to klasa ludzi zwana bragmanes. Są oni podporą pogaństwa i sprawują nadzór nad świątyniami, w których znajdują się bałwany. Jest to najprzewrotniejszy rodzaj ludzi na świecie. Oni nie wiedzą, co to znaczy mówić prawdę, lecz zawsze się zmawiają, aby chytrze kłamać i oszukiwać swych biednych współwyznawców.

A więc wmawiają w prosty lud, że bałwany potrzebują żywności i wielu ludzi przynosi ofiar, zanim oni sami zasiądą do stołów. Jedzą dwa razy dziennie przy dźwiękach kotłów i bębnów i ogłaszają, że to bałwany ucztują. Zamiast ograniczyć swe potrzeby, co bragmanes grożą nieszczęsnym łatwowiernym ludziom, że w razie niedostarczenia im tego, czego się od nich wymaga, bałwany ześlą im śmierć lub chorobę, albo sprowadzą diabłów do ich domów.

Mają mało wykształcenia, lecz wiele nieprawości i chytrości. Mnie uważają za wielkiego szkodnika, ponieważ stale ujawniam ich nikczemność".

Franciszek Ksawery popłynął nawet do Chin, ale ta wyprawa skończyła się niepowodzeniem. W 1927 r. papież Pius XI obwołał go patronem zagranicznych misji Kościoła.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

88. KREML NIEZADOWOLONY, Wielomski rezonuje

lewacką francuską prasą


Korespondent
francuskojęzycznej France24 w Buenos Aires, opisując nowego papieża,
zarzucił mu, że konsekwentnie odmawia potępienia katolickiego
duchowieństwa, które wspierało prawicową dyktaturę wojskową. Nowy papież
zwalczał także neoliberalne reformy ekonomiczne w Argentynie,
prowadzące do pauperyzacji chłopstwa.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

89. Gazeta Wyborcza swoje komusze opinie z Argentyny

Argentyna zaskoczona wyborem kardynała Bergogliego


Podczas gdy w Brazylii, w centrum Sao Paulo, setki wiernych zgromadzonych przed katedrą oglądały na wielkich ekranach transmisję z Watykanu, gorąco kibicując lokalnemu arcybiskupowi Odilo Schererowi, w głównej katedrze argentyńskiej stolicy trwała akurat zwykła msza. I odprawiający ją ksiądz początkowo ani słowem nie wspomniał o kończącym się właśnie konklawe. Bo też pewnie nawet on się nie spodziewał, że może ono mieć argentyński finał.

Gdy jednak duchowny przerwał w końcu celebrację, aby ogłosić, że właśnie wybrano nowego papieża i jest on Argentyńczykiem, wśród ok. 200 wiernych zapanowała początkowo pełna niedowierzania cisza. Dopiero po chwili rozbrzmiały oklaski. A po kilku godzinach ludzie zaczęli wychodzić na ulice i cieszyć się "futbolowo": - Najważniejsze jest to, że pokonaliśmy Brazylijczyka!

Wcześniejsze zaskoczenie było tym większe, że watykaniści już dawno orzekli, iż tym razem raczej marne są szanse na papieża Latynosa. A jeśli już, to faworytem jest właśnie Brazylijczyk. Bo wiadomo - największy kraj kontynentu, najwięcej katolików na świecie, w dodatku wielu także o korzeniach afrykańskich czy azjatyckich.

W Argentynie nawet katoliccy komentatorzy podkreślali, że lokalny Kościół jest coraz słabszy. Świątynie rzadko zapełniają się nawet w niedzielę, a populistyczny rząd prezydent Cristiny Kirchner z aprobatą większości obywateli co rusz przyjmuje ustawy sprzeczne ze stanowiskiem hierarchów. Argentyna stała się m.in. pierwszym krajem na kontynencie zezwalającym na małżeństwa osób tej samej płci i zezwalającym im na adopcję dzieci, trwają też prace nad ułatwieniem procedury rozwodowej.

Chłód między argentyńskimi władzami a lokalnym Kościołem widać było jak na dłoni w parlamencie. Gdy na wieść o wyborze kardynała Bergogliego na papieża opozycyjni deputowani chcieli przerwać trwającą właśnie sesję poświęconą pamięci zmarłego w ubiegłym tygodniu wenezuelskiego prezydenta Hugo Chaveza i zorganizować na szybko podgląd na to, co dzieje się w Watykanie, prorządowa większość odparła: "Idźcie sobie sami to oglądać". I kontynuowała peany na cześć wenezuelskiego lewicowego lidera.

Także argentyńska prezydent Cristina Fernandez nie przerwała w chwili ogłaszania nazwiska nowego papieża swych twittów na temat wprowadzanej właśnie w Argentynie telewizji cyfrowej. Dopiero ponad godzinę później jej kancelaria wydała lakoniczny komunikat z "pozdrowieniami i gratulacjami". Fernandez jest zresztą pierwszym w historii argentyńskim prezydentem, który ani razu nie spotkał się oficjalnie z arcybiskupem Buenos Aires.

Nie znaczy to jednak, że Bergoglio nigdy nie spotkał się z żadnym argentyńskim przywódcą. W latach 70. XX w. spotykał się chociażby - i na pewno będzie to Franciszkowi I wielokrotnie wytykane - z wojskowym dyktatorem gen. Jorge Videlą. I zdaniem niektórych historyków oraz publicystów wyrażał "ciche przyzwolenie" na prześladowanie, tortury i często też "zniknięcia" duchownych o radykalnie lewicowych poglądach.

Sam Bergoglio jednak odparł te krytyki, mówiąc w jednym z wywiadów: - W wieku, w którym wówczas byłem, i z niewieloma kontaktami, jakie wtedy posiadałem, robiłem to, co mogłem, aby wstawić się za osobami porwanymi. Nie miałem wówczas wielu możliwości ani zbytniego znaczenia.

Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75477,13557618,Argentyna_zaskoczona_wyborem_kardyna...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

90. Czerska i Wiertnicza zaskoczona, cienko tylko Stasiński....

Przykro
to stwierdzić, ale cienko! Jakieś ukryte szepty o homofobii nowego
papieża, o konserwatyzmie .... SŁABO. Bardzo proszę, jutro jest nowy
dzień - Wszyscy liczymy na więcej emocji !!!!

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

91. Głos Rosji też zaskoczony, brak komentarza, jutro nadrobią

Na nowego papieża wybrano Jorge Mario Bergoglio


Foto: AFP

Na nowego papieża został wybrany jezuita Jorge Mario Bergoglio, arcybiskup Buenos Aires . Przyjął on imię Franciszka I.

Kardynałowie wskazali go w piątym głosowaniu. Wybór Franciszka I to kompletne zaskoczenie dla wszystkich.

http://polish.ruvr.ru/2013_03_13/Na-nowego-papieza-wybrano-Jorge-Mario-Bergoglio/

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

92. i jak mają być zadowoleni

Kard.
Jorge Mario Bergoglio o homomałżeństwach: "Nie bądźmy naiwni, to są
niszczycielskie pretensje skierowane przeciw planowi Boga"

"Nie mówimy o zwykłych przepisach, ale o machinacjach ojca kłamstwa, który chce zwodzić dzieci Boże."

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

93. Gazeta Wyborcza ostrzega swoich- nie ma co liczyć na zmiany

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114881,13557632,Nowy_papiez_Fra...

10 przewin Franciszka I wg Czerskiej

Jorge Mario Bergoglio to pierwszy papież z Ameryki Południowej, pierwszy jezuita wybrany na biskupa Rzymu i pierwsza głowa Kościoła katolickiego, która przyjęła imię "Franciszek". Lubi jazdę autobusem, słynie z pokory i... ma tylko jedno płuco. Przygotowaliśmy listę 10 rzeczy, które musicie wiedzieć o nowym papieżu.
1. Jest pierwszym papieżem z Ameryki Południowej w historii Kościoła katolickiego. Wybór kandydata z Ameryki Południowej nie jest przypadkowy - Benedykt XVI nazywał ten to miejsce "kontynentem nadziei", a komentatorzy w ostatnich tygodniach wielokrotnie podkreślali, że przyszedł czas, aby docenić Kościół także spoza Europy - np. ten z Ameryki Południowej, gdzie katolicyzm jest bardzo mocny.
- To tam bije serce Kościoła. Tam widzimy aktywne, ambitne, pozbawione kompleksów chrześcijaństwo. Nowy papież może wykorzystać doświadczenia Kościoła Ameryki Południowej. opartego na mniejszych wspólnotach, na bezpośrednim głoszeniu Ewangelii i na mniejszym formalizmie - mówił ks. Kazimierz Sowa.

2. Jako pierwszy papież przyjął imię Franciszek, odwołując się do spuścizny św. Franciszka z Asyżu. Według komentatorów nawiązanie do znanego z życia pełnego wyrzeczeń i miłości do najuboższych świętego oznacza zmianę kierunku, w którym pójdzie Kościół pod przewodnictwem kardynała.

- Jest to istotny, niezwykle znaczący wybór, kieruje bowiem uwagę w stronę ubogiego świata, Trzeciego Świata. Przyjmując za patrona Biedaczynę z Asyżu, przekazuje wyraźny komunikat, że chce być papieżem ubogiego świata - ocenił filozof religii Prof. Zbigniew Mikołejko.
- To znamienne, świadczy o tym, że będzie kładł akcent na dwie rzeczy: wiarę jako osobistą relację człowieka z Bogiem oraz na otwarcie Kościoła i jego wyjście do świata - podkreślił z kolei o. Wacław Oszajca.

3. Jest pierwszym jezuitą wybranym na papieża. Do zakonu wstąpił w wieku 26 lat. Fakt ten mógł działać na jego niekorzyść - zakon jezuitów założono w XVI wieku, a jego celem miało być służenie papieżom, w związku z czym przez bardzo długi czas nawet sami jezuici nie uważali, że powinni walczyć o tron papieski.

4. Ma 76 lat i był jednym z najstarszych kandydatów na konklawe. Jego stan zdrowia - jak podawała AP - nie jest najlepszy, co wynika z jego podeszłego wieku i faktu że ma tylko jedno płuco. Płuco stracił z powodu infekcji w młodości, tuż przed tym, jak wstąpił do zakonu. Jego wiek i stan zdrowia były jednym z powodów, dla którego przed konklawe komentatorzy nie rozważali poważnie jego kandydatury - Benedykt XVI podczas abdykacji sugerował, że jego następca powinien był stosunkowo młody i silny.

5. Po śmierci Jana Pawła II był jednym z głównych papieskich faworytów w 2005 r. Według doniesień miał przegrać tylko z Benedyktem XVI. Mimo swojej popularności 8 lat temu, w tym roku brakowało go wśród najpopularniejszych kandydatów do tronu Piotrowego. Większość zakładów bukmacherskich dawała mu szanse wyboru 30/1.

6. Adwokat Kościoła dla ubogich, choć dystansuje się co prawda od popularnej w Ameryce Południowej "teologii wyzwolenia", która zakłada, że Kościół powinien wspierać najuboższych (przeciwnicy nurtu zarzucają mu marksistowski charakter). Mimo to potrzeba współczucia najuboższym jest jednym z najważniejszych punktów jego nauczań. Publicznie kwestionował też neoliberalne rozwiązania uchwalane przez rząd.
- Żyjemy w części świata o największych nierównościach, która choć najszybciej się rozwija, to najmniej ukróca cierpienia swoich mieszkańców. Nierówna dystrybucja dóbr trwa, tworząc sytuację grzechu społecznego, która woła o pomstę do nieba - mówił w 2007 r.
Przed wyjazdem na konklawe powiedział Argentyńczykom, by - w razie gdyby został wybrany - nie przyjeżdżali na jego papieską inaugurację do Watykanu, tylko przekazali pieniądze na biednych.

7. Konserwatywny doktrynalnie. Papież Franciszek to przeciwnik aborcji, eutanazji, małżeństw jednopłciowych i adopcji dzieci przez pary homoseksualne. Jest jednak pierwszym papieżem z kraju, w którym homoseksualiści mogą zawierać związki małżeńskie. Kiedy władza je legalizowała w 2010 r., stoczył ostry bój z prezydent kraju. Do wiernych wystosował specjalny list: "Nie mówimy tu o jednej ustawie, ale raczej machinacjach Ojca Kłamstw, który chce dzieciom Bożym mieszać w głowach". O adopcji dzieci przez pary homoseksualne powiedział, że to "dyskryminowanie dzieci".
Z drugiej strony krytykował jednak księży, którzy nie chcieli dopuścić do chrztu dzieci samotnych matek. Przyznał też, że stosowanie prezerwatyw jest "dopuszczalne", jeśli służy zapobieganiu infekcji czy zakażeniu.

8. Zasłynął z pokory i skromności. Kiedy został mianowany arcybiskupem, zrezygnował z mieszkania w arcybiskupim pałacu i jeżdżeniu limuzyną z szoferem (twierdzi, że lubi jeździć autobusami). Do dziś mieszkał w małym mieszkaniu i sam dla siebie gotował. W 2001 r. na świecie zrobiło się o nim głośno, gdy podczas wizyty w hospicjum umył i ucałował stopy 12 chorych na AIDS.
Jego biograf Sergio Rubin w rozmowie z AP zwrócił uwagę, że styl bycia Bergoglio jest "antytezą pełnego splendoru Watykanu". - To ciekawa rzecz, jak spotykają się ze sobą biskupi, on zawsze chce siedzieć w tylnym rzędzie. Taka pokora jest bardzo dobrze odbierana w Rzymie - przyznał Rubin.
W czasie swojego pierwszego wystąpienia jako papież, wygłoszonego tuż po tym, jak ogłoszono, że wybrano go na nowego biskupa Rzymu, argentyński duchowny powiedział: "Zanim udzielę wam błogosławieństwa, wy pomódlcie się za mnie". Żaden biskup Rzymu nigdy wcześniej czegoś takiego nie powiedział.

9. Ma jedną znaczącą plamę w swoim życiorysie. Podczas trwania w Argentynie junty wojskowej generała Jorge Videli i podczas tzw. brudnej wojny (1976-1983) miał donosić wojskowym na lewicujących księży i zakonników, z których dwóch potem znikło. Tę informację ujawnił w 2005 r. aktywista działający na rzecz praw człowieka. Ówczesny rzecznik Bergoglio lakonicznie zaprzeczył jego doniesieniom. Sam duchowny twierdzi, że ostrzegł obu ojców, głoszących kazania w stołecznych dzielnicach nędzy, o grożącym niebezpieczeństwie i zaoferował im azyl w domu zakonnym - z czego nie skorzystali.

10. Mówi płynnie po niemiecku, hiszpańsku i włosku - swoje pierwsze wystąpienie jako biskup Rzymu zaczął od słów "buena sera", a zakończył "buena notte". Ukończył m.in. studia z chemii, a nauki humanistyczne - filozofię, teologię, literaturę i psychologię - zaczął zgłębiać już po tym, jak wstąpił do zakonu jezuitów. Na kilku argentyńskich uczelniach wykładał potem zresztą literaturę i psychologię. Był m.in. mistrzem nowicjatu w Villa Barilari i rektorem kilku uczelni wyższych.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

94. Gazeta Wyborcza

na gazeta.pl

Nowy papież i junta. "Nie miał z nią nic wspólnego". Naprawdę?


Nowy papież i junta. "Nie miał z nią nic wspólnego". Naprawdę?


 i na wyborcza.pl

Papież Franciszek. Przeciwnik małżeństw gejowskich, skromny, konserwatysta. Noblista, obrońca praw człowieka: ''Bergoglio nie współpracował z dyktaturą wojskową''

Małomówny, zmierzający w swoich słowach do sedna. Wrażliwy na
problemy ubogich, już jest nazywany "papieżem biedaków". Co do podziału
na postępowych i konserwatystów, jego historia nie pozostawia
wątpliwości, że jest wśród tych drugich. Potępiał homoseksualizm i
gejowskie małżeństwa.



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

96. Wymarzony papież walterowców


Wymarzony papież walterowców


Nie czuję się dość kompetentny do rozważań na
temat istoty wyboru nowego Pontifexa. Miast tego skreślę dwa słowa o
pobocznym detalu konklawe, jakim był sposób jego przedstawienia w
największych polskich mediach elektronicznych, z TVN na czele.



Mniejsza już o ewidentne brednie Jacka
Pałasińskiego (choćby ta o kardynałach zamkniętych jak w obozie
koncentracyjnym). Mniejsza o popisy ignorancji, dowodzące braku
umiejętności korzystania z gugla i wikipedii (choćby ta, jakoby Franciszek miał być rzekomo pierwszym papieżem spoza Europy). Chodzi o samą istotę relacji.

Otóż poza nielicznymi wyjątkami (jak np. red. Paweł Milcarek w Polsat News) do dyskusji o konklawe, a potem o dokonanym przez nie wyborze, zapraszano głównie ludzi jawnie wrogich Kościołowi.
Wojujących ateistów (jak Kamil Sipowicz czy prof. Hartman), okraszonych
czasem jakimś byłym księdzem lub aktualnym katolikiem czy księdzem ale
koniecznie jak najbardziej „postępowym”. Spektrum ideowe tak mniej
więcej od Lenina do Szymona Hołowni, z większą wagą na ten pierwszy
biegun. Sensowne mniej więcej tak, jakby do dyskusji o wyborach prezesa
PiS zapraszać tylko Niesiołowskiego, Palikota i Millera, z rzadka
okraszanych Ziobrą czy Kurskim (w sumie co się dziwić, przecież do
dyskusji o PiSie taki mniej więcej garnitur gości jest zapraszany).

A główny temat i troska takich dyskutantów – czy aby nowy papież zreformuje
Kościół? Czy będzie zalecał homoseksualizm, pozwoli na rozwody, każe
wyświęcać kobiety i nie wiem, może jeszcze każe oblec bazylikę Św.
Piotra w wielką prezerwatywę na znak solidarności z chorymi na AIDS?

Jako skromny, grzeszny, katolik nie
mający żadnego tytułu do wypowiadania się za Kościół powiem we własnym
imieniu: a spadajcie na drzewo. Reformujcie sobie swoje ITI czy tam inne
WSI a od Kościoła z daleka. Pomysł, że instytucja z dwoma tysiącami lat
historii, która wyszła obronną ręką z problemów znacznie poważniejszych
niż foch telewizyjnego celebryty, ma się zmieniać tak jak się owemu
celebrycie zamarzy – jest doprawdy skrajnie absurdalny.

Jeżeli by przez chwilę reformatorskie porady kościelnych „ekspertów” TVN wziąć
do poważnego rozważenia, to wystarczy pół minuty namysłu by stwierdzić,
że ich wdrożenie właśnie doprowadziłoby Kościół do upadku. Wystarczy
spojrzeć jak się mają na Zachodzie niektóre wspólnoty protestanckie,
które uległy takim „reformatorskim” zapędom. Drogowskaz, który
niezmiennie wskazuje dobrą drogę, może być omijany czy ignorowany, nawet
masowo, ale ma sens, od tego jest drogowskazem. Drogowskaz obrotowy,
ustawiający się tak, jak akurat wieje wiatr - nie jest nikomu do niczego
potrzebny.

Ja rozumiem, że walterowcy woleliby,
żeby papieżem zamiast kard. Jorge Mario Bergoglio, SJ został ks.
Kazimierz Sowa, TVN (to zdaje się jakiś nowy zakon). Tylko że to, że
rozumiem, nie znaczy, że mnie to choć trochę obchodzi. I podejrzewam, że
ten ponad miliard katolików na świecie podobnie (Ducha Świętego już w
to nie mieszając).

Marcin Horała

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

97. Krzysztof Feusette Wybór

Wybór
nowego Papieża niektórym obserwatorom przyniósł krew, pot i łzy. TVN24
pyta: „Czy Papież stanie po stronie wykluczonych ze wspólnoty Kościoła?"

Tylko u nas

Jak się w tym odnaleźć, skoro się wspominało o wierze katolickiej tylko wtedy, gdy Lis dał księdza z dzieckiem na okładkę?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

98. zabiorą Michnika ze sobą? a Wałęsę?

Komorowski, Kopacz i Borusewicz wezmą udział w inauguracji pontyfikatu papieża Franciszka. A Tusk?

a inauguracji pojawi się wielu światowych przywódców. Do Watykanu
przyjadą m.in. przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso i
przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy.



Udziału w mszy inauguracyjnej w Rzymie nie planuje natomiast premier
Donald Tusk - poinformował w czwartek rzecznik rządu Paweł Graś.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

100. pierwszy efekt wyboru Papieża Franiszka

Gazeta Wyborcza nie nadążyła z drukiem :))) Mają finansowo w plecy.

Szanowni Czytelnicy!
Być może w dzisiejszej Gazecie Wyborczej nie znaleźliście Dużego Formatu. To przez wczorajsze wieczorne wiadomości z Watykanu. Drukowaliśmy nową wersję Gazety, a potem nie nadążył za tym nasz kolportaż i DF nie dotarł wszędzie. Dlatego w tym tygodniu cały najnowszy numer możecie przeczytać za darmo.
Przepraszamy tych z Was, którzy nie mogli wypić porannej kawy z papierowym Dużym Formatem
Pozdrawiamy, Redakcja Dużego Formatu

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

101. Oskarżanie Franciszka o

Oskarżanie Franciszka o kolaborację z juntą to dopiero początek. Ten papież jest niebezpieczny dla jakobinów z wielu względów

W Watykanie panuje w tej chwili osoba, która będzie potrafiła,
przepraszam za kolokwializm, ale żyjemy w mediokracji, „sprzedać”
medialnie nauki Jezusa Chrystusa. Pamiętajmy jak bardzo na zachodzie
nienawidzono Jana Pawła II, który korzystając ze swojej ogromnej
charyzmy i medialnych umiejętności rozbijał w pył argumentacje
infantylnych dzieciaków pokolenia 68.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

102. Ks. Sowa i prof. Środa

  • Ks. Sowa i prof. Środa gaworzą sobie o Kościele...

    | 

    Pamiętam,
    że jako dziecko nie znosiłem czerstwych kurtuazyjnych rozmówek, jakie
    towarzyszły wszelkim rodzinnym spotkaniom. Podobnego odczucia
    doświadczyłem, gdy przeczytałem dzisiejsze wypowiedzi prof. Magdaleny
    Środy i ks. Kazimierze Sowy. czytaj »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

103. sabat w TVN24

Przenieś kolumnę

"Papież wchodzi między wilki, rozprawią się z nim"

O tym, czy nowy papież poradzi sobie z kryzysem w Kościele katolickim
rozmawiali goście Grzegorza Kajdanowicza w "Faktach po Faktach". -
Franciszek wchodzi między wilki jak biała owieczka, z którą one się
prędzej czy później rozprawią – powiedział redaktor tygodnika "Polityka"
Adam Szostkiewicz.

Pytanie jakie sobie zadaję, to czy nowy papież
będzie w stanie zarządzać państwem watykańskim będącym w złym stanie –
pytał w TVN24 Adam Szostkiewicz. Dziennikarz porównał papieża Franciszka
do owcy wchodzącej między wilki.

– One się z nim rozprawią, ale nie w sensie zagłady, ale go po prostu
wchłoną. Czy tak się stanie będziemy mogli ocenić już po pierwszych
decyzjach nowego biskupa Rzymu – mówił. Redaktor "Polityki" za
najważniejszą decyzję, którą będzie musiał podjąć wkrótce nowy papież,
uznał nominację na sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej.

Kolejny z gości "Faktów po Faktach", Zbigniew
Nosowski z kwartalnika "Więź", powiedział że po zaskakującym wyborze i
pierwszych gestach nowego papieża, z Rzymu możemy się spodziewać
dalszych niespodzianek.


Goście programu
zastanawiali się, jaki będzie pontyfikat Franciszka. Jezuita o. Wacław
Oszajca przewiduje, że wiele mówi już sam wybór imienia przez nowego
papieża. – Od św. Franciszka zaczerpnąć może pogłębianie wiary, a od
innego jezuity – św. Franciszka Ksawerego – misyjność i przyjście do
innych kultur.

O. Wacław Oszajca skomentował też dotychczasowy, skromny tryb życia kardynała Jorge Bergoglia.

- On się zachowywał normalnie, jeździł autobusem, metrem, sam sobie
gotował. To, że inni kardynałowie zachowują się inaczej, to ich problem –
mówił w TVN24.




"Papież to najpotężniejszy polityk"

"Papież to najpotężniejszy polityk"

Nowy papież powinien bronić kultury
chrześcijańskiej - mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 były marszałek
Sejmu Marek Jurek. W...
czytaj dalej »


W amerykańskich depeszach, które wyciekły w związku aferą
Wikileaks znalazła się również wzmianka o nowym papieżu. Notka została
sporządzona przy okazji konklawe w 2005 roku. Czytamy w niej m.in., że
przynależność do jezuitów może zaszkodzić kardynałowi Jorge Marii
Bergoglio.


Fragment raportu Wikileaks, źródło: wikileaks.org

Fragment raportu Wikileaks, źródło: wikileaks.org

W depeszy z 18 kwietnia 2005 roku amerykański przedstawiciel przy
Stolicy Apostolskiej charakteryzował potencjalnych przyszłych sterników
Kościoła. Wśród opisywanych dostojników znalazł się i kardynał
Bergoglio.

"Bergoglio jest przykładem cnót mądrego pasterza, które cenić sobie może
wielu elektorów. Obserwatorzy chwalą jego pokorę: był niechętny do
przyjmowania honorów i stanowisk, a do pracy jeździ autobusem. Co może
liczyć się na jego niekorzyść, to jego członkostwo w zakonie jezuitów.
Niektórzy wyżsi rangą prałaci, szczególnie konserwatyści, są podejrzliwi
wobec liberalnej skłonności w zakonie, szczególnie deklarowanej w USA,
ale i obecnej gdzie indziej" - czytamy w depeszy.



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

104. rosyjski Zyd pomawia i oskarża

http://www.globalresearch.ca/washingtons-pope-who-is-francis-i-cardinal-...

By Prof Michel Chossudovsky
Global Research, March 14, 2013
Badacz globalnego spisku: Michel Chossudovsky
http://orwellsky.blogspot.com/2012/05/encyklopedia-spisku-michel-chossud...

“Washington’s Pope”? Who is Pope Francis I? Cardinal Jorge Mario Bergoglio and Argentina’s “Dirty War”

Michel Chossudovsky przyszedł na świat w 1946 roku w Kanadzie. Jego ojciec, Jewgienij był rosyjskim Żydem, wykładowcą akademickim i dyplomatą. Matka, Rachel pochodziła z Irlandii Północnej. Studiował między innymi na Uniwersytecie w Manchesterze (UK) i w Karolinie Północnej (USA), przez wiele lat wykładał ekonomię na Uniwersytecie w Ottawie (Ontario, Kanada), gdzie mieszka do dziś.

Przed odejściem na emeryturę Chossudovsky wykładał na wielu uczelniach na całym świecie, doradzał rządom krajów rozwijających się oraz organizacjom międzynarodowym takim jak m.in. Program Rozwoju ONZ, Afrykański Bank Rozwoju, Fundusz Populacji Narodów Zjednoczonych (UNFPA), Międzynarodowa Organizacja Pracy, Światowa Organizacja Zdrowia. Był prezesem Kanadyjskiego Stowarzyszenia Badań nad Ameryką Łacińską i Karaibami (Canadian Association of Latin American and Caribbean Studies).

Związany z kanadyjskim ruchem antywojennym po 11 września w swojej publicystyce wskazywał na powiązania między CIA, Al-Kaidą i Osamą Bin Ladenem. Jego książki przetłumaczono na ponad 20 języków.

Obecnie jest prezesem i dyrektorem krytycznego wobec bieżącej polityki zagranicznej USA i NATO Centrum Badań nad Globalizacją (Centre for Research on Globalization), wydawany przez CRG portal Globalresearch.ca w latach 2002, 2003, 2004 oraz 2005 otrzymywał nagrodę Democracy Media Award przyznawaną przez portal GoodWriters.net.

The Vatican conclave has elected Cardinal Jorge Mario Bergoglio as Pope Francis I

Who is Jorge Mario Bergoglio? 

In 1973, he had been appointed “Provincial” of Argentina for the Society of Jesus.

In this capacity, Bergoglio was the highest ranking Jesuit in
Argentina during the military dictatorship led by General Jorge Videla
(1976-1983).

He later became bishop and archbishop of Buenos Aires. Pope John Paul II elevated him to the title of cardinal in 2001

When the military junta relinquished power in 1983, the duly elected
president Raúl Alfonsín set up a Truth Commission pertaining to the
crimes underlying the “Dirty War” (La Guerra Sucia).

The military junta had been supported covertly by Washington.

US. Secretary of State Henry Kissinger played a behind the scenes role in the 1976 military coup.

Kissinger’s top deputy on Latin America, William Rogers, told him two days after the coup that “we’ve got to expect a fair amount of repression, probably a good deal of blood, in Argentina before too long.” … (National Security Archive, March 23, 2006)

“Operation Condor”

Ironically, a major trial opened up in Buenos Aires on March 5, 2013 a
week prior to Cardinal Bergoglio’s investiture as Pontiff. The ongoing trial in Buenos Aires is: “to
consider the totality of crimes carried out under Operation Condor, a
coordinated campaign by various US-backed Latin American dictatorships
in the 1970s and 1980s to hunt down, torture and murder tens of
thousands of opponents of those regimes.”

For further details, see Operation Condor: Trial On Latin American Rendition And Assassination Program By Carlos Osorio and Peter Kornbluh, March 10, 2013

Photo above: Henry Kissinger and General Jorge Videla (1970s)

The
military junta led by General Jorge Videla (left) was responsible for
countless assassinations, including priests and nuns who opposed
military rule following the CIA sponsored March 24, 1976 coup which
overthrew the government of Isabel Peron:

 ”Videla was among the generals convicted of human rights
crimes, including “disappearances”, torture, murders and kidnappings.
In 1985, Videla was sentenced to life imprisonment at the military
prison of Magdalena.”

Wall Street and the Neoliberal Economic Agenda

One of the key appointments of the military junta (on the instructions of Wall Street) was the Minister of Economy, Jose Alfredo Martinez de Hoz, a member of Argentina’s business establishment and a close friend of David Rockefeller. (See Image below: From left to right: Jose Alfredo Martinez de Hoz, David Rockefeller and General Jorge Videla)

The neoliberal macro-economic policy package adopted under Martinez
de Hoz was a “carbon copy” of that imposed in October 1973 in Chile by
the Pinochet dictatorship under advice from the  “Chicago Boys”,
following the September 11, 1973 coup d’Etat and the assassination of
president Salvador Allende.

Wages were immediately frozen by decree. Real purchasing power
collapsed by more than 30 percent in the 3 months following the March
24, 1976 military coup. (Author’s estimates, Cordoba, Argentina, July
1976). The Argentinean population was impoverished.

Under the helm of Minister of Economy Jose Alfredo Martinez de Hoz,
central bank monetary policy was largely determined by Wall Street and
the IMF. The currency market was manipulated. The Peso was deliberately
overvalued leading to an insurmountable external debt. The entire
national economy was precipitated into bankruptcy.

Wall Street and the Catholic Church Hierarchy

Wall Street was firmly behind the military Junta which waged “The
Dirty War” on its behalf. In turn, the Catholic Church hierarchy played a
central role in sustaining the legitimacy of the military Junta.

The Order of Jesus –which represented the Conservative yet most
influential faction within the Catholic Church, closely associated with
Argentina’s economic elites– was firmly behind the military Junta,
against so-called “Leftists” in the Peronista movement.

“The Dirty War”: Allegations directed Against Cardinal Jorge Mario Bergoglio

In
2005, human rights lawyer Myriam Bregman filed a criminal suit against
Cardinal Jorge Bergoglio, accusing him of conspiring with the military
junta in the 1976 kidnapping of two Jesuit priests.

Image Left: Jorge Mario Bergoglio and General Jorge Videla

Bergoglio, who at the time was “Provincial” for the Society of Jesus,
had ordered two “Leftist” Jesuit priests “to leave their pastoral work”
(i.e. they were fired) following divisions within the Society of Jesus
regarding the role of the Catholic Church and its relations to the
military Junta.

Condemning the military dictatorship (including human rights
violations) was a taboo within the Catholic Church.  While the upper
echelons of the Church were supportive of the military Junta, the
grassroots of the Church was firmly opposed to the imposition of
military rule.

In 2010, the survivors of the “Dirty War” accused Cardinal Jorge
Bergoglio of complicity in the kidnapping of  two members of the Society
of Jesus Francisco Jalics y Orlando Yorio,  (El Mundo, 8 November 2010)

In the course of the trial initiated in 2005, “Bergoglio twice
invoked his right under Argentine law to refuse to appear in open court,
and when he eventually did testify in 2010, his answers were evasive”:

“At least two cases directly involved Bergoglio. One
examined the torture of two of his Jesuit priests — Orlando Yorio and
Francisco Jalics — who were kidnapped in 1976 from the slums where they
advocated liberation theology. Yorio accused Bergoglio of effectively
handing them over to the death squads… by declining to tell the regime
that he endorsed their work. Jalics refused to discuss it after moving
into seclusion in a German monastery.” (Los Angeles Times, April 1, 2005)

The
accusations directed against Bergoglio regarding the two kidnapped
Jesuit priests are but the tip of the iceberg. While Bergoglio was an
important figure in the Catholic Church,  he was certainly not alone in
supporting the Military Junta.

According to lawyer Myriam Bregman:  “Bergoglio’s own statements proved church
officials knew from early on that the junta was torturing and killing
its citizens, and yet publicly endorsed the dictators. “The dictatorship
could not have operated this way without this key support,”
(Los Angeles Times, April 1, 2005 emphasis added)

Holy Communion for the Dictators  (image right: General Jorge Videla takes communion from priest Jorge Mario Bergoglio)

The entire Catholic hierarchy was behind the dictatorship.  It is
worth recalling that on March 23, 1976, on the eve of the military coup:

Videla and other plotters received the blessing of the Archbishop of Paraná, Adolfo Tortolo,
who also served as vicar of the armed forces. The day of the takeover
itself, the military leaders had a lengthy meeting with the leaders of
the bishop’s conference. As he emerged from that meeting, Archbishop
Tortolo stated that although “the church has its own specific mission . .
. there are circumstances in which it cannot refrain from participating
even when it is a matter of problems related to the specific order of
the state.” He urged Argentinians to “cooperate in a positive way” with the new government.” (The Humanist.org, January 2011, emphasis added)

In an interview conducted with El Sur, General Jorge Videla, who is now serving a life sentence confirmed that:

He kept the country’s Catholic hierarchy informed about his regime’s policy of “disappearing” political opponents, and that Catholic leaders offered advice on how to “manage” the policy. 

Jorge Videla said he had “many conversations” with Argentina’s
primate, Cardinal Raúl Francisco Primatesta, about his regime’s dirty
war against left-wing activists. He said there were also conversations
with other leading bishops from Argentina’s episcopal conference as well
as with the country’s papal nuncio at the time, Pio Laghi.

“They advised us about the manner in which to deal with the situation,” said Videla” (Tom Henningan, Former Argentinian dictator says he told Catholic Church of disappeared Irish Times, July 24, 2012, emphasis added)

In endorsing the military Junta, the Catholic hierarchy was complicit in torture and mass killings, an estimated “22,000 dead and disappeared, from 1976 to  1978  … Thousands of additional victims were killed between 1978 and 1983 when the military was forced from power.” (National Security Archive, March 23, 2006).

The Catholic Church: Chile versus Argentina

It is worth noting that  in the wake of the military coup in Chile on
September 11,1973, the Cardinal of Santiago de Chile, Raul Silva
Henriquez openly condemned the military junta led by General Augusto
Pinochet. In marked contrast to Argentina, this stance of the Catholic
hierarchy in Chile was instrumental in curbing the tide of political
assassinations and human rights violations directed against supporters
of Salvador Allende  and opponents of the military regime.

Had Jorge Mario Bergoglio taken a similar stance to that of Cardinal
Raul Silva Henriquez, thousands of lives would have been saved.

“Operation Condor” and the Catholic Church

The election of Cardinal Bergoglio by the Vatican conclave to serve
as Pope Francis I will have immediate repercussions regarding the
ongoing “Operation Condor” Trial in Buenos Aires.

The Church was involved in supporting the military Junta.  This is
something which will emerge in course of the trial proceedings.  No
doubt, there will be attempts to obfuscate the role of the Catholic
hierarchy and the newly appointed pope Francis I,  who served as head of
Argentina’s Jesuit order during the military dictatorship.

Jorge Mario Bergoglio:  “Washington’s Pope in the Vatican”? 

The election of Pope Francis I has broad geopolitical implications for the entire Latin American  region.

In the 1970s, Jorge Mario Bergoglio was supportive of a US sponsored military dictatorship.

The Catholic hierarchy in Argentina supported the military government.

Wall Street’s interests were sustained through Jose Alfredo Martinez de Hoz’ office at the Ministry of Economy.

The Catholic Church in Latin America is politically influential. It
also has a grip on public opinion. This is known and understood by the
architects of US foreign policy.

In Latin America, where a number of governments are now challenging
US hegemony, one would expect –given Bergoglio’s track record–  that the
new Pontiff Francis I as leader of the Catholic Church, will play de facto, a discrete “undercover” political role on behalf of Washington.

With Jorge Bergoglio, Pope Francis I  in the Vatican (who faithfully
served US interests in the heyday of General Jorge Videla)  the
hierarchy of the Catholic Church in Latin America can once again be
effectively manipulated to undermine “progressive” (Leftist)
governments, not only in Argentina (in relation to the government of
Cristina Kirschner) but throughout the entire region, including
Venezuela, Ecuador and Bolivia.

The instatement of  “a pro-US pope” occurred a week following the death of  president Hugo Chavez.

Washington and Wall Street’s Pope in the Vatican?

The US State Department routinely pressures members of the United
Security Council with a view to influencing the vote pertaining to
Security Council resolutions.

US covert operations and propaganda campaigns are routinely applied
with a view to influencing national elections in different countries
around the World.

Did the US government attempt to influence the election of the new
pontiff?  Jorge Mario Bergoglio was Washington’s preferred candidate.

Were undercover pressures discretely exerted by Washington, within
the Catholic Church, directly or indirectly, on the 115 cardinals who
are members of the Vatican conclave, leading to the election of a
pontiff who will faithfully serve US foreign policy interests in Latin
America?

Author’s Note

From the outset of the military regime in 1976, I was
Visiting Professor at the Social Policy Institute of the Universidad
Nacional de Cordoba, Argentina. My major research focus at the time was
to investigate the social impacts of the deadly macroeconomic reforms
adopted by the military Junta. 

I was teaching at the University of Cordoba during the initial
wave of assassinations which also targeted progressive grassroots
members of the Catholic clergy.

The Northern industrial city of Cordoba was the center of the
resistance movement. I witnessed how the Catholic hierarchy actively and
routinely supported the military junta, creating an atmosphere of 
intimidation and fear throughout the country. The general feeling at the
time was that Argentinians had been betrayed by the upper echelons of
the Catholic Church.

Three years earlier, at the time of Chile’s September 11, 1973
military coup, leading to the overthrow of the Popular Unity government
of Salvador Allende,  I was Visiting Professor at the Institute of
Economics, Catholic University of Chile, Santiago de Chile.

In the immediate wake of the coup in Chile,  I witnessed how the
Cardinal of Santiago, Raul Silva Henriquez –acting on behalf of the
Catholic Church– confronted the military dictatorship.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

105. Noblista broni Ojca



Noblista broni Ojca Świętego

„Papież nie miał żadnych związków z dyktaturą”

Noblista broni Ojca Świętego
 


PD


Adolfo Pérez Esquivel (zdj. z 1980 r.)

„Byli biskupi, którzy współpracowali z dyktaturą, ale nie Bergoglio” -
stwierdził 81-letni, znany obrońca praw człowieka w hiszpańskojęzycznej
sekcji stacji BBC. Zapewnił, że między ks. Bergoglio a dyktaturą nie
było jakichkolwiek powiązań.

W maju 1976 r. dwaj byli jezuici Orlando Yorio i Francisco Jalics
zostali porwani przez wojsko i przetrzymywani w więzieniu przez kilka
miesięcy. Wcześniej zostali wykluczeni z zakonu przez ich ówczesnego
prowincjała ks. Bergoglio na skutek różnic teologicznych. W 30 lat
później argentyńscy dziennikarze zarzucili prowincjałowi, że nie bronił
obu byłych współbraci, a tym samym pośrednio wydał ich wojskowym.

Sam kard. Bergoglio w jednym z wywiadów w 2010 r. powiedział, że w
czasie dyktatury wojskowych bronił wielu zagrożonych seminarzystów i
księży. W ich interesie rozmawiał wtedy z przywódcami junty, generałami
Jorge Videlą i Emilio Masserą. Podobnie powiedział także 8 listopada
2010 r. w sądzie, gdy zeznawał jako świadek.

Pérez Esquivel potwierdził w BBC, że tak samo jak Bergoglio, również
inni biskupi starali się interweniować u generałów w sprawach
zaginionych i uwięzionych.

Kampania przeciwko Bergogliowi jest znana i prowadzona od wielu lat -
podkreślił ks. Lombardi w oświadczeniu odczytanym podczas konferencji
prasowej.

Położył nacisk na istniejące świadectwa na temat tego,
jak wiele dobrego obecny papież uczynił w tamtych czasach, gdy nie był
jeszcze nawet biskupem.

http://www.tvn24.pl/watykan-odrzuca-oskarzenia-o-wspolprace-bergoglia-z-...

Pałasiński mówi o komunikacie wydanym przez jednego z aresztowanych  jezuitów, który oświadczył, że wszystkie te pomówienia to stek kłamstw. Ale Gazeta Wyborcza i Monika O. wiedzą lepiej od jezuity, który jest przez oszczerców podawany jako "ofiara".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

106. "No i wybrali ch...", czyli

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

107. Watykan: Franciszek nie

Watykan: Franciszek nie współpracował z juntą. "Kampania przeciwko Bergogliowi jest znana..."


 
Kierowane
pod adresem papieża Franciszka zarzuty uwikłania w związki z dawną
dyktaturą w Argentynie są bezpodstawne - oświadczył w piątek rzecznik
Watykanu ks. Federico Lombardi. Wszelkie zarzuty uznał za niewiarygodne.

"Nigdy nie skierowano pod jego adresem konkretnych, wiarygodnych
zarzutów" - zaznaczył ksiądz Lombardi, odnosząc się do oskarżeń, jakoby
Bergoglio nie wystąpił w obronie dwóch porwanych księży.
Watykański rzecznik przypomniał, że argentyński wymiar sprawiedliwości
przesłuchał obecnego papieża w charakterze świadka, ale nigdy nie
postawiono mu żadnych zarzutów.
"Są liczne relacje, które ukazują, ile Bergoglio uczynił, by ochronić
wiele osób w czasach dyktatury wojskowej. Znana jest jego rola, gdy jako
biskup krzewił koncepcję przeproszenia przez Kościół w Argentynie za
to, że nie uczynił wystarczająco dużo w dobie dyktatury" - oświadczył
rzecznik.



Jako źródła oskarżeń pod adresem nowego papieża wskazał "elementy
antyklerykalnej lewicy, których celem jest zaatakowanie Kościoła".
Należy zdaniem rzecznika zarzuty te "kategorycznie odrzucić".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

108. (Brak tytułu)

Więcej o tym jak nasi "znawcy" Kościoła i "autorytety" komentują wybór nowego papieża znajdziecie tutaj: http://www.prawy.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=2673:pan-papiez-czyli-jak-na-wybor-franciszka-reaguja-nasi-watykanisci&catid=58:felieton

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

109. Morozowski i Środa o Papieżu Franciszku i homo lobby

wg Środy konserwatywny papież Franciszek nie uczyni szkód w Europie, ale może uczynić "duże szkody" w Ameryce Południowej, teraz o kobietach w Kościele.
Sroda i Morozowski - eksperci od wiary i KK.

Sroda czeka na rewolucję w kościele.
Jakim zakutym łbem i propagandystą trzeba być, żeby żądać od wiernych, aby odeszli od nauk Ewangelii i Dekalogu.
Towarzyszko Sroda.


Zdjęcie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

110. Antyklerykalna kampania trwa.

Antyklerykalna kampania trwa. Do grona medialnych figur szkalujących papieża Franciszka dołącza wicedyrektor TVP Sport

"Żaden z nich zapewne nie zmieni zaściankowości, materialnej
łapczywości, prymitywnego konserwatyzmu i oderwania się od życia
Kościoła Katolickiego."

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

111. Salwador obchodzi 33.

Salwador obchodzi 33. rocznicę zamordowania arcybiskupa Romero. Zginął zastrzelony przy ołtarzu
Został zastrzelony przy ołtarzu nazajutrz po tym, gdy wezwał wojsko, aby zaprzestało strzelania do przeciwników politycznych.

Obecny prezydent Salwadoru, Mauricio Funes z lewicowego Frontu
Wyzwolenia Narodowego im. Farabundo Martiego, był pierwszym, który
poprosił w imieniu państwa salwadorskiego o przebaczenie za morderstwo
popełnione na arcybiskupie. Zbrodnia ta nie została dotąd ukarana.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

112. Sprawa Lelity to tylko jeden


Sprawa Lelity to tylko jeden z przykładów brutalnej </p>
<p>bierutowskiej walki z Kościołem. ''Wróg postępu, sojusznik hitlerowców'' - mówiła propaganda o biskupie Czesławie Kaczmarku. Kadr z filmu dokumentalnego ''Bezpieka 1944-56''

Sprawa Lelity to tylko
jeden z przykładów brutalnej

bierutowskiej walki z Kościołem. ''Wróg postępu, sojusznik hitlerowców''
- mówiła propaganda o biskupie Czesławie Kaczmarku. Kadr z filmu
dokumentalnego ''Bezpieka 1944-56''

O rezolucji ZLP potępiającej księży kurii krakowskiej
W
środkach masowego przekazu wielokrotnie przypominana była rezolucja
krakowskiego oddziału Związku Literatów Polskich z 8 lutego 1953 r.
potępiająca ks. Józefa Lelitę i innych księży skazanych w ówczesnym
procesie. Oto jej treść:

''My zebrani w dniu 8 lutego
1953 roku członkowie krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich
wyrażamy bezwzględne potępienie dla zdrajców Ojczyzny, którzy
wykorzystując swe duchowe stanowiska i wpływ na część młodzieży
skupionej w KSM [Katolickim Stowarzyszeniu Młodzieży], działali wrogo
wobec narodu i państwa ludowego, uprawiali - za amerykańskie...

http://wyborcza.pl/magazyn/1,131927,13570442,To_byla_zla_sprawa.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

114. czerwone sterniczki radia PR1

Ostrożniej o wyborze papieża z Argentyny wypowiedziała się Joanna Kos-Krauze. - Polskie media przekłamują emocje związane z wyborem nowego papieża. Zwłaszcza w Argentynie decyzja kardynalskiego konklawe wywołała bardzo mieszane uczucia. Dyskusja nad oceną udziału Kościoła katolickiego w rządach reżimu generała Videli toczy się tam od lat - mówiła w audycji „Sterniczki” znana reżyserka i scenarzystka. - Może Duch Święty natchnął kardynałów i Kościół wreszcie przyzna się nie tylko do swoich związków z juntą, ale także do ochrony zbrodniarzy wojennych, którzy po II Wojnie Światowej powinni być sądzeni przez Trybunał w Norymberdze - dodała ironicznie.

Możliwości zwołania nowego soboru oraz szans na realne zmiany w podejściu Kościoła do spraw światopoglądowych nie widzi także Anna Grodzka, posłanka Ruchu Palikota. - Wydaje mi się, że jak 115 konserwatystów wybiera spośród siebie jednego, to musi to być konserwatysta i nic tego nie zmieni - powiedziała na antenie Programu I Polskiego Radia.

Wśród zaproszonych do audycji Roberta Kowalskiego pań, panowała również zgoda w ocenie inicjatywy zorganizowania pielgrzymki polskich parlamentarzystów do Watykanu. - Pomysł stoi w sprzeczności z apelem samego papieża, który powiedział, żeby Argentyńczycy nie wydawali pieniędzy na bilety lotnicze, tylko oddali je na biednych. Idea w polskim parlamencie nie do pomyślenia. "Wycieczki" naszych posłów są już zresztą w Watykanie słynne, i to z bardzo świeckich, nazwijmy to, powodów - powiedziała prof. Środa.

http://news.money.pl/artykul/nowy;papiez;mial;zwiazki;z;argentynska;junt...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

115. bankrutująca Czerska

Rozpowszechnianie płatne razem "Gazety Wyborczej", wydawanej przez Agorę, wyniosło w styczniu 2013 roku 236.118 sztuk i było o 16,7 proc. niższe niż rok wcześniej - wynika z danych Związku Kontroli Dystrybucji Prasy.

Strata operacyjna grupy Agory w IV kw. 2012 roku wyniosła 3,1 mln zł, podczas gdy rok wcześniej firma miała 7,4 mln zł zysku.

Agora spodziewa się, że oszczędności z tytułu restrukturyzacji zatrudnienia mogą w 2013 roku wynieść 18 mln zł - podała spółka w raporcie.

W raporcie podano, że 31 stycznia 2013 r. spółka zakończyła proces zwolnień grupowych, w ramach którego wręczono 247 wypowiedzeń umów o pracę. Dodatkowo, w czwartym kwartale 2012 r., w jednej ze spółek zależnych, Agora Poligrafia Sp. z o.o., rozpoczęto zwolnienie grupowe, którego koszty obciążyły wynik Grupy Agora kwotą 0,3 mln zł.

"Spółka szacuje, że oszczędności z tego tytułu, w skali całego roku, mogą wynieść około 18 mln zł" - podano w raporcie.Dodano, że Agora będzie kontynuować restrykcyjną politykę kontroli wszystkich kosztów operacyjnych.

Grupa Agory prognozuje, że w 2013 roku rynek reklamy spadnie o 5-8 proc. Spadki w kluczowym dla spółki segmencie dzienników wyniosą 22-25 proc. - podała Agora w raporcie kwartalnym. Według szacunków spółki 13-16 proc. spadku zanotuje segment czasopism. O 7-10 proc. spadną wydatki na reklamę w telewizji, o 4-7 proc. w radiu i o 3-6 proc. w outdoorze. Rok 2013 na plusie zakończy internet, który zyska 2-5 proc. oraz kino, gdzie spodziewany jest wzrost rzędu 0-3 proc.

Grupa Agory prognozuje, że w 2013 roku rynek reklamy spadnie o 5-8 proc. Spadki w kluczowym dla spółki segmencie dzienników wyniosą 22-25 proc. - podała Agora w raporcie kwartalnym.

Według szacunków spółki 13-16 proc. spadku zanotuje segment czasopism. O 7-10 proc. spadną wydatki na reklamę w telewizji, o 4-7 proc. w radiu i o 3-6 proc. w outdoorze. Rok 2013 na plusie zakończy internet, który zyska 2-5 proc. oraz kino, gdzie spodziewany jest wzrost rzędu 0-3 proc.

http://biznes.interia.pl/media/news/srednia-sprzedaz-gazety-wyborczej-w-...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

116. Poprawione tłumaczenie Księdza K. Mądela SJ (Papież Franciszek)

http://hambura.salon24.pl/494065,poprawione-tlumaczenie-ksiedza-k-madela...

Niemiecka prowincja Jezuitów

Aktualności

Oświadczenie ojca Ferenca Jalicsa SJ

Od 1957 r. mieszkałem w Buenos Aires. W 1974 r. powodowany wewnętrznym pragnieniem, aby żyć Ewangelią i kierować uwagę na straszną biedę, za zgodą także arcybiskupa Aramburu i prowincjała o. Jorge Mario Bergoglio przeniosłem się wraz z jednym ze współbraci do slumsów miasta, zwanych „fawelami”. Będąc tam kontynuowaliśmy nasze wykłady na uniwersytecie.

W ówczesnej sytuacji przypominającej stan wojny domowej, w ciągu około dwóch lat junta wojskowa zabiła ok. 30 tysięcy ludzi, zarówno członków lewicowej partyzantki, jak i niewinnych cywili. My dwaj przebywając w slumsach nie mieliśmy kontaktów ani z juntą, ani też z partyzantami. Z powodu braku informacji oraz świadomej polityki dezinformacji nasza sytuacja była rozumiana opacznie także w samym Kościele W tym czasie straciliśmy kontakt z jednym z naszych świeckich współpracowników, po tym jak przyłączył się do partyzantów. Dziewięć miesięcy później został schwytany przez żołnierzy junty i przesłuchany. W ten sposób dowiedzieli się, że był z nami w kontakcie. Zakładając, że i my mamy do czynienia z partyzantką, aresztowali nas. Po pięciodniowym przesłuchaniu oficer, który je prowadził, pożegnał nas słowami: „Ojcowie, byliście bez winy. Zadbam o to, abyście mogli wrócić do slumsów”. Mimo tego zapewnienia, z niezrozumiałych dla nas powodów, przez kolejne pięć miesięcy pozostawaliśmy w areszcie, skrępowani i z zawiązanymi oczyma. Nie jestem w stanie ustosunkować się do roli o. Bergoglio w tych wydarzeniach.

Po naszym uwolnieniu opuściłem Argentynę. Dopiero po wielu latach mieliśmy okazję omówić te wydarzenia z o. Bergoglio, który tymczasem został mianowany arcybiskupem Buenos Aires. Następnie odprawiliśmy wspólnie, publiczną Mszę i objęliśmy się uroczyście. Jestem pogodzony z tymi wydarzeniami i z mojej strony uznaję je za zamknięte.

Papieżowi Franciszkowi życzę szczodrego błogosławieństwa Bożego w pełnieniu jego posługi.

o. Ferenc Jalics SJ

15 marca 2013 r.

Tutaj oryginał oświadczeniaojca Ferenca Jalicsa SJ: http://www.jesuiten.org/aktuelles/details/article/erklarung-von-pater-fr...

Tutaj tłumaczenie Księdza Krzysztofa Mądela SJ: http://madel.salon24.pl/493867,jezuita-j-lics-o-brudnej-wojnie-i-ojcu-be...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

117. złodziej krzyczy - łapaj złodzieja. typowe dla Czerskiej



Na celowniku Radia Maryja: Niewygodny ojciec Ludwik



Brak patriotyzmu


Dziś dla mediów ojca Rydzyka, części hierarchów kościelnych i
prawicowych publicystów dominikanin z Lublina (bo znów tu mieszka od
2005 roku) popełnił niewybaczalny występek. W ich oczach "zbratał się" z
"Gazetą Wyborczą".

List do nuncjusza w 2010 roku na
światło dzienne wyciągnęła "Gazeta". Dla tych, którym poglądy ojca
Ludwika się nie podobają, to już wystarczyło, by wziąć go na celownik.
Abp Józef Michalik, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski,
komentuje w "Naszym Dzienniku" (nie wymieniając o. Wiśniewskiego z
nazwiska), że to szukanie poklasku w gazetach i telewizji. Mówi, że
pisanie o podziale Kościoła to krok w kierunku osłabienia i
wyeliminowania go z życia publicznego.

Dla niektórych
sprawa jest ewidentna: skoro list opublikowała "GW", to ojciec Ludwik
musiał z nią współdziałać. Pomijają fakt, że "Gazeta" wyraźnie
podkreśla: dominikanin nie chciał komentować listu na łamach. Abp Józef
Życiński dodaje, że o. Wiśniewski napisał list do nuncjusza i nie
zamierzał go publikować. Do "Gazety" miał trafić od innych osób.


Ale według Tomasza Terlikowskiego, redaktora naczelnego portalu
Fronda, o. Wiśniewski dał się wykorzystać "Gazecie", która rozmienia
jego legendę na drobne.

Honory


Owa legenda chyba jednak ma się dobrze, skoro w 2011 roku Gdańsk
nadaje mu honorowe obywatelstwo, a rok później województwo lubelskie
przyznaje nagrodę Ambasadora Województwa. Gdy w 2012 roku prezydent
Bronisław Komorowski gości w Lublinie, nie odmawia zaproszeniu do Akademii Złota 9, prowadzonej przez o. Ludwika dla młodzieży.

Jak trzeba, to ojciec Wiśniewski wygarnie rządzącym.


Rok temu przychodzi na sesję rady miasta w Lublinie. Na początku
obrad odbywa się krótka uroczystość na cześć Janusza Krupskiego, który
zginął w katastrofie smoleńskiej. Prezydent Lublina prosi ojca Ludwika o
kilka słów na tę okoliczność.

Wstaje i mówi: - Janusz
był człowiekiem sumienia. Uhonorowanie go jest ważne dla Lublina i
powinno takie być dla rady miasta, bo chciałoby się, by w tym miejscu
zasiadali tylko ludzie sumienia.

3 i 10 marca "Tygodnik
Powszechny" opublikował dwa teksty ojca Wiśniewskiego, oba zadedykowane
pamięci abp. Życińskiego. W pierwszym dominikanin pisze wprost, że jad i
żółć lejące się ze strony mediów ojca Rydzyka w sprawie TV Trwam i
multipleksu niszczą polski Kościół. W drugim wymienia polskich biskupów z
nazwisk i stawia im bardzo niewygodne pytania.

Wczoraj
Fronda zatriumfowała. Poinformowała (z wykrzyknikiem!): prowincjał
dominikanów odcina się od tekstów o. Wiśniewskiego, że to nie poglądy
zakonu.

Nieważne, że o. Ludwik ani jednym słowem nie sugerował, że wypowiada się nie w swoim imieniu.



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

118. rozterki czerwonego Szostkiewicza

Jak poprzeć papieża popieranego przez "lewaka" Leonarda Boffa? Jak prawica odpowie na "lustrowanie" Jorge Bergoglia przez działaczy praw człowieka i lewicę? "Czy tylko wtedy OK, jak to my lustrujemy?" - pyta w imieniu prawicy na swoim blogu Adam Szostkiewicz.
Szostkiewicz na stronie internetowej tygodnika "Polityka" zastanawia się nad symboliką zastosowaną przez nowo wybranego papieża (odwoływaniu się do ubogich) oraz problemem, jaki z poparciem nowej głowy Kościoła katolickiego może mieć polska prawica.

"Kościół ubogich kojarzy się naszej prawicy z lewactwem. Jak tu poprzeć papieża z takim sztandarem? A przecież poprzeć trzeba, bo nasza prawica stoi murem za Kościołem i wartościami katolickimi" - zauważa Szostkiewicz.
"Lewak" popiera, a prawica?


Dziennikarz polityki podkreśla, że nowego papieża chwali i
popiera Leonardo Boff - teolog i filozof, były ksiądz i franciszkanin.
Szostkiewicz pyta więc: "lewak" Boff wystawia papieżowi świadectwo
moralności. Jak sobie z tym poradzi prawica?

Kolejną wątpliwością publicysty "Polityki" jest przeszłość Jorge Bergoglia.
Nowy papież oskarżany jest o to, że w czasie tzw. brudnej wojny, czyli
wojskowej dyktatury w Argentynie w latach 1976-83, nie ochronił dwóch
jezuitów przed uwięzieniem. On sam twierdzi, że ostrzegł obu ojców o
grożącym niebezpieczeństwie i zaoferował im azyl w domu zakonnym, z
którego nie skorzystali.

"Co z lustracją Bergoglia? Nasza
prawica uwielbia lustrować do trzeciego pokolenia wstecz. Co odpowie na
lustrowanie Bergoglia przez lewicę i działaczy praw człowieka? OK czy
nie OK? Wiarygodne takie metody czy nie? Czy tylko wtedy OK, jak to my
lustrujemy?" - pisze Szostkiewicz.

Cały komentarz na stronie internetowej tygodnika "Polityka" >>>


Prezes SN Argentyny: Papież - niewinny

Prezes
Sądu Najwyższego Argentyny Ricardo Lorenzetti zapewnia, że papież
Franciszek jest osobą absolutnie niewinną”. Nie był nawet podejrzany o
współudział w łamaniu praw człowieka w czasie dyktatury wojskowej z lat
1976-83.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

119. Janusz Palikot, który był

Janusz Palikot, który był dzisiaj gościem "Kropki nad i" w TVN24 przyznał, że denerwuje go to, że od kilku dni polskie media żyją wyborem nowego papieża. Na słowa Moniki Olejnik, że będzie "smażył się w piekle" odpowiedział: "W piekle to się będzie smażyć Głódź i połowa polskich hierarchów".
Janusz Palikot, który był dzisiaj gościem "Kropki nad i" w TVN24 przyznał, że denerwuje go to, że od kilku dni polskie media żyją wyborem nowego papieża. Na słowa Moniki Olejnik, że będzie "smażył się w piekle" odpowiedział z kolei: "w piekle to się będzie smażyć abp Głódź i połowa polskich hierarchów".

Jego słowa dotyczą informacji podanych w najnowszym numerze "Wprost". Przypomnijmy. Tygodnik napisał, że przeciwko prominentnemu duchownemu jest zbierana lista przewinień, którą jej autorzy planują wysłać do Watykanu.
Według informacji zebranych przez Magdalenę Rigamonti, abp Głódź zachowuje się "jak okrutny władca". Wśród najpoważniejszych zarzutów podlegli mu księża (wypowiadają się anonimowo) wymieniają m.in. zastraszanie, organizowanie pijackich imprez i nadużywanie alkoholu.

Do tego artykułu podczas dzisiejszej "Kropki nad i" nawiązał Janusz Palikot. Na stwierdzenie prowadzącej program Moniki Olejnik, że będzie smażył się w piekle, odpowiedział, że taki los spotka abp. Głodzia i "połowę polskich hierarchów". - O ile piekło istnieje - zaznaczył. Mówił też o "bagnie" w polskim Kościele, które nie pozwala na przeprowadzenie zmian.

Lider Ruchu Palikota odniósł się też do wyboru nowego papieża. Jak przyznał, przeszkadza mu nadmierne eksponowanie tego tematu. - W polskich mediach doprowadziło się do bałwochwalstwa odnośnie papieża tylko dlatego, że zapłacił za siebie rachunek w hotelu - ocenił.

Dodał też, że polski prezydent nie powinien jechać na inaugurację pontyfikatu Franciszka.

(TVN24/Onet,GK;JS)

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/palikot-w-piekle-bedzie-smazyc-sie-abp-gl...


Zdjęcie

Palikot o "wybrali ch...": Słowa szefowej Teatru Ósmego Dnia o papieżu to gest artystyczny

- Najchętniej to zburzyłby pan wszystkie kościoły. Pan się będzie
smażył w piekle chyba - mówiła w "Kropce nad i" Monika Olejnik do
Janusza Palikota. - Kościół w Polsce jest tak zabagniony, jest tak...




Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

120. Ojciec Zięba: Tak, wrednie

Ojciec Zięba: Tak, wrednie jest w Polsce. W mediach. I w KościeleOjciec Zięba: Tak, wrednie jest w Polsce. W mediach. I w Kościele



Przyznajmy ze smutkiem, że wrednie jest w Polsce. Wredne są media i nie ma co ukrywać: wrednie jest też w Kościele - nie owijał w bawełnę podczas spotkania w Poznaniu o. Maciej Zięba, jeden z najbardziej rozpoznawalnych dominikanów w Polsce.
"Ale nam się wydarzyło" - to tytuł nowej książki o. Macieja Zięby, w przeszłości przełożonego całej dominikańskiej prowincji. Pisze w niej o papieżu Janie Pawle II i Polsce, Kościele i świecie. Wydało ją poznańskie wydawnictwo "W drodze". Autor przyjechał do Poznania na autorskie spotkanie z czytelnikami. Gdy mówi o. Zięba, zawsze można spodziewać się otwartej dyskusji z odważnymi tezami. Nie inaczej było i tym razem.

- Czy my, Polacy, jesteśmy jeszcze jednym narodem? - pytał prowadzący spotkanie Włodzimierz Bogaczyk, redaktor naczelny "Gazety" w Poznaniu.

- Chciałbym odpowiedzieć, że tak, ale nie wszystko jest takie proste. My jesteśmy dziś mocno podzieleni. I słowo "my" akcentuję wyraźnie. Bo wszyscy budujemy i tworzymy Polskę - odpowiedział o. Zięba. - Niestety, żyjemy dziś we wrednym świecie. Wredne wobec Kościoła są media. Ale też i wrednie jest w samym Kościele - żeby nie było, że sam nie biję się w piersi. Dlatego staram się zrozumieć młodych ludzi, którzy odchodzą od Kościoła. Musimy zatem tworzyć w Polsce, w Kościele coś pozytywnego. Niech nas będzie trzech, pięciu czy siedmiu, ale pokażmy, że np. słowo "solidarność" ma dziś jeszcze wielkie znaczenie - nie traci nadziei dominikanin.

O. Zięba w swojej książce powraca do najważniejszych wydarzeń z ostatnich 35 lat. - Ta książka jest jak Hitchcockowski thriller. Zaczyna się od trzęsienia ziemi. Autor włamuje się do mieszkania i dopytuje pijaną lokatorkę, czy Polak rzeczywiście został papieżem. Ojciec nie ufał bowiem swoim informatorom - mówił o książce Bogaczyk.

- Chciałem pokazać np., jak Jan Paweł II wpłynął na obalenie komunizmu. Bo do tej teorii jestem w stu procentach przekonany. W latach 80. byłem przekonany, że umrę w komunizmie, a tu coś takiego się wydarzyło - mówił z pewnością w głosie o. Zięba, który w swojej książce wiele miejsca poświęcił tzw. dwutaktowi papieża Polaka. - To znaczy, że papież potrafił spotkać się z gen. Jaruzelskim albo z gen. Pinochetem. Zawsze chciał rozmawiać z ludźmi, z którymi się nie zgadzał, choć wielu go za to krytykowało. Ale historia pokazała, że to papież miał rację. Przydałby się taki dwutakt współczesnym Polakom - przyznał o. Zięba.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

121. Czerska o biskupie - nienawistnie milczy :)

Księża bronią arcybiskupa Głódzia. "Otaczamy pasterza modlitwą"

Dziekani wszystkich 24 dekanatów archidiecezji gdańskiej wydali
oświadczenie w obronie abp. Sławoja Leszka Głodzia. Sam metropolita
nadal milczy.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

122. :) wytyczne GW dla Papieża wg ich sądażyku

Blisko połowa Polaków chce, by papież wprowadził zmiany w nauczaniu Kościoła [SONDAŻ]

Zniesienie celibatu, liberalizacja nauczania kościelnego oraz walka z
pedofilią wśród księży - to najczęściej postulowane zmiany. Takie są
wyniki badań przeprowadzonych przez CBOS.

CBOS przeprowadził sondaż w pierwszej połowie marca, tuż przed wyborem
nowego papieża. Badacze zwrócili się do respondentów z pytaniami
dotyczącymi ich opinii o aktualnej kondycji Kościoła, a także o potrzebę
reform w nim. Jak zauważają autorzy badania, jego wyniki pokazują, że
opinie Polaków na temat obecnej sytuacji Kościoła katolickiego są dość
mocno podzielone. Najlepiej postrzegana jest sytuacja Kościoła w Polsce -
aż 62 proc. respondentów wyraziło się o niej pozytywnie. Kondycję
Kościoła na świecie pozytywnie oceniło 45 proc. respondentów, a w
Europie - jedynie 38 proc. ankietowanych. Badacze zauważają, że sytuacja
tej instytucji w wymiarze powszechnym jest oceniana niejednoznacznie -
odsetek badanych uznających ją za dobrą i złą są identyczne (po 45
proc.).

W ramach badania zapytano też o słuszność zdania
dotyczącego nasilenia się ostatnio krytyki Kościoła katolickiego oraz
księży. Za przynajmniej częściowo uzasadnione uznało je 86 proc.
badanych, a niemal jedna trzecia badanych była zdania, że Kościół na tę
krytykę w pełni zasłużył. Jedynie 8 proc. dorosłych Polaków uważa, że
zarzuty stawiane Kościołowi są bezpodstawne i krzywdzące. Nieco mniej,
bo 6 proc., nie ma w tej kwestii wyrobionej opinii.
Wśród pytań przygotowanych przez CBOS znalazły się także te dotyczące
następcy Benedykta XVI oraz działań, których oczekiwaliby po nim
respondenci.

Blisko połowa (48 proc.) wyraziła chęć, aby
nowy papież wprowadził pewne zmiany w nauczaniu Kościoła. Za utrzymaniem
status quo opowiedziało się 37 proc. ankietowanych.


Oczekiwania Polaków dotyczące wprowadzenia reform przez nowego papieża
są obecnie zdecydowanie większe niż w chwili inauguracji pontyfikatu
przez Benedykta XVI. W ciągu ostatnich ośmiu lat liczba badanych
przekonanych o braku konieczności wprowadzania jakichkolwiek zmian w
nauczaniu Kościoła
zmniejszyła się aż o połowę (z 73 proc. do 37 proc.),
natomiast liczba tych, którzy dostrzegają potrzebę pewnych reform,
wzrosła blisko czterokrotnie (z 13 proc. do 48 proc.).

Jakie zmiany potrzebne są Kościołowi?


Ankietowani najczęściej wymieniali potrzebę liberalizacji i
modernizacji Kościoła
- postulaty tego typu wyraziła ponad jedna trzecia
respondentów liczących na reformy w Kościele (37 proc.), co stanowi
jedną szóstą ogółu badanych (17 proc.). Wiązały się one z dostosowaniem
Kościoła do współczesnego świata, jego unowocześnienia, otwartości i
tolerancji (12 proc. wskazań), liberalizacja poglądów na antykoncepcję
(7 proc.), zapłodnienie in vitro (7 proc.), związki pozamałżeńskie (5 proc.), aborcję (5 proc.) i rozwody (2 proc).


Postulaty pojawiające się w drugiej kolejności dotyczą reform w
zakresie doktryny, zwyczajów i tradycji kościelnych
(28 proc. wskazań),
przy czym dominujące jest zniesienie celibatu - za tym, by księżom
pozwolić na zawieranie małżeństw i posiadanie dzieci, jest co piąta osoba domagająca się zmian w Kościele i co dziesiąta wśród ogółu badanych.


Trzeci istotny wymiar koniecznych zmian w Kościele dotyczył
duchowieństwa (ogółem 26 proc. wskazań). Wśród postulatów pojawiały się
te dotyczące skuteczniejszej walki z pedofilią wśród duchownych (11
proc.) czy stosowania restrykcyjnych sankcji wobec ludzi Kościoła
łamiących normy moralne (7 proc.).

Danie pochodzą z
badania "Aktualne problemy i wydarzenia" przeprowadzonego przez CBOS w
dniach 7-13 marca 2013 roku na reprezentatywnej próbie losowej dorosłych
mieszkańców Polski - 1060 osób.


:))

A nie spytali, czy nie zmienić imienia Boga na genderowe ?






Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

123. Gazeta Wybrcza szczuje na nauczanie religii w szkołach

bo jednej z czytelniczek GW się to nie podoba.

Mama ucznia pisze do dziennikarki...

W SP 51 rekolekcje rozpoczęły się w poniedziałek. Dzieci wraz z wychowawcą udają się na mszę świętą do kościoła, a przedtem w szkole biorą udział w drodze krzyżowej. Odbywa się w szkolnym patio. To już tradycja. Na stronie szkoły można znaleźć zdjęcia z ubiegłorocznego nabożeństwa w budynku szkoły.

O sprawie poinformowali nas rodzice dzieci. - W budynku powieszone są stacje Drogi Krzyżowej, a dzieci klęczą i się modlą przy poszczególnych stacjach - opowiada nam jedna z mam. Potwierdziliśmy to w szkolnym sekretariacie.

"Jestem matką dziecka z kl. I-III. Mąż i ja uważamy, że nie jest to nabożeństwo, które powinno się odbywać w szkole. Rodzice mogą zaprowadzić dziecko do kościoła, pod warunkiem że uważają, że jest w stanie akurat to nabożeństwo zrozumieć" - pisze w mailu do nas pani Maria*. "Jesteśmy rodziną katolicką. Jednak takie sytuacje w świeckiej szkole publicznej wydają nam się niedopuszczalne" - dodaje.

... bo strach iść do dyrektora

Spotkaliśmy się z autorką listu i jej mężem. - Organizowanie takich religijnych uroczystości w budynku szkoły jest nie na miejscu. Przecież to świecka placówka - mówi ojciec 9-latki. Na nasze pytanie, dlaczego nie poszli z tym do dyrektora szkoły, odpowiadają wprost: boimy się o nasze dziecko. - Próbowałam rozmawiać o tym z innymi rodzicami. Słyszałam głosy, że im to nie odpowiada, ale każdy boi się wychylić - mówi pani Maria.

REKLAMY GOOGLE

Lokata z Gwarancją 7,5%
+ Lokata na 3 mies. + Tylko do 31.03.2013

Będzie kontrola magistratu

Bardzo szybko zareagowało miasto, czyli organ prowadzący szkoły. Prezydent Krzysztof Żuk jest poza Polską, ale wie o sprawie. I podjął decyzję o wszczęciu kontroli przez urzędników wydziału oświaty. - Do tej pory nie mieliśmy sygnałów o tej drodze krzyżowej. Wszystkie szkoły publiczne prowadzone przez samorząd są placówkami świeckimi. Stąd kontrola. Jeśli informacja o drodze krzyżowej się potwierdzi, podejmiemy decyzję - mówi Beata Krzyżanowska, rzeczniczka prezydenta. Dodaje jednak, że zdanie prezydenta jest jasne.

Kuria: Ale w czym problem?

Kuria w Lublinie nie widzi niczego złego w tym, że droga krzyżowa odbywa się w budynku podstawówki. Rzecznik kurii ks. Krzysztof Podstawka przywołuje Rozporządzenie Ministra Edukacji z 1992 roku, które ustala zasady organizowania rekolekcji wielkopostnych w szkołach. - Zgodnie z tym rozporządzeniem szkoły mają obowiązek umożliwić młodzieży przez trzy dni udział w takich rekolekcjach - mówi ks. Podstawka. I dodaje, że formy rekolekcji mogą być różne: albo w całości na terenie szkoły, albo tylko na terenie parafii.

- Ale może to być też taka formuła, że część rekolekcji odbywa się w placówce, a część w parafii. I tak jest w tym przypadku. Od strony prawnej wszyscy zachowali obowiązujące przepisy - mówi rzecznik lubelskiej kurii. Jak dodaje, to nie jest jedyna szkoła, w której tak się to odbywa. - M.in. w lubelskim liceum, które nosi nazwę Biskupiak, jest kaplica na terenie szkoły. Ale uczestniczyłem też w pięknym misterium przygotowanym przez uczniów szkoły przy ulicy Elsnera kilka lat temu - mówi ks. Podstawka.

- W tych rekolekcjach chodzi też o to, by religia nie kojarzyła się tylko i wyłącznie z przestrzenią sakralną. Bo to nie jest rzeczywistość zamknięta tylko do kościoła, do zakrystii, ale rzeczywistość, która obejmuje całe życie człowieka, w tym także szkołę - mówi TOK FM rzecznik lubelskiej kurii.

Szkoła od modlitwy przed jedzeniem

Szkoła Podstawowa nr 51 w Lublinie to ta sama podstawówka, o której pisaliśmy kilka tygodni temu. To tu w statucie był zapis odwołujący się do Kościoła katolickiego, a na szkolnej stołówce wisiały zasady kulturalnego spożywania posiłków, a pierwsza z nich, napisana większym drukiem niż pozostałe, brzmi "Pamiętam o modlitwie przed i po jedzeniu". Poza tym na ścianach stołówki były jeszcze dwie inne tablice z treścią modlitw.

Rada pedagogiczna szkoły kilka dni temu zmieniła kontrowersyjny statut. Zniknął zapis, że "szkoła kształtuje i rozwija postawy uczniów w oparciu o naukę Kościoła katolickiego". Dziś czytamy, że szkoła "kształtuje i rozwija postawy uczniów w oparciu o chrześcijański system wartości z zapewnieniem wolności sumienia i przekonań religijnych każdego ucznia". - Statut w poprawionej wersji jeszcze do nas nie dotarł, ale z informacji, które posiadamy, wiemy, że został zmieniony przez radę pedagogiczną, wcześniej zaaprobowany przez rodziców. Czekamy w tej chwili na ten dokument, przeanalizujemy go - mówi nam kurator oświaty w Lublinie Krzysztof Babisz. Nie dostaliśmy jednak od kuratorium odpowiedzi.

*Imiona rodziców zostały na ich prośbę zmienione (imię i nazwisko do wiadomości redakcji)
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103454,13590792,Rekolekcje_w_podstawowce__Ms...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

124. Hagata i spółka o Papieżu


"Papież jak Dalajlama. To może być atrakcyjne"

"Papież jak Dalajlama. To może być atrakcyjne"

Zachęcająca, wskazująca na ekumeniczne otwarcie - tak
homilię papieża wygłoszoną podczas inauguracji jego pontyfikatu,...
czytaj dalej »


pisarz Stanisław Chwin, psycholog Jacek Santorski, ks.Zięba

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

125. TW Henryk na emeryturze, a ciągle w służbie GW

Przeszkody z teczek rodem

O spokojnym objęciu prymasostwa abp Muszyński może zapomnieć. I w jego przypadku pojawiły się oskarżenia o agenturalną przeszłość. Kościelna Komisja Historyczna, która bada znajdujące się w IPN teczki duchowieństwa, potwierdziła jedynie, że SB zarejestrowała abp. Muszyńskiego najpierw (w 1975 r.) jako kandydata na współpracownika, a w 1984 r. jako tajnego współpracownika o pseudonimie Henryk (z listy TW został wykreślony w 1989 r.). Sam hierarcha zapytany o to w październiku 2008 r. przez KAI zapewnił: „Nigdy, w żadnej formie – ani ustnej, ani pisemnej – nie wyraziłem zgody na jakąkolwiek formę współpracy z SB”.

Nie wszyscy dali się przekonać. Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, najgłośniejszy zwolennik kościelnej lustracji, oznajmił wprost: „Wypowiedź arcybiskupa Muszyńskiego uważam za mocno spóźnioną i niestety nie do końca szczerą. Wcześniej czy później mogą wyjść kolejne akta (komplet jest z pewnością w siedzibie KGB w Moskwie), więc hierarcha ów (...) nie powinien zostać Prymasem Polski”.

Więcej pod adresem http://www.polityka.pl/kraj/ludzie/278636,1,muszynski-henryk.read#ixzz2O...

Prymas senior w obronie ojca Ludwika Wiśniewskiego
Rozmawiał Artur Sporniak

http://wyborcza.pl/1,75515,13584871,Prymas_senior_w_obronie_ojca_Ludwika...
Gdy chodzi o osobę o. Ludwika, to swoimi czynami, bezinteresownością, w pełni uwiarygodnia swoją postawę. Kieruje nim miłość do Kościoła - fragmenty rozmowy "Tygodnika Powszechnego"(10 marca) z abp. Henrykiem Muszyńskim
Artur Sporniak: O. Ludwik Wiśniewski w artykule "Gdzie my jesteśmy?" ("TP" nr 9 i 10/2013) postawił wyrazistą i popartą przykładami diagnozę. Postawił też szereg pytań niektórym biskupom. Odczytujemy to jako głos proroka. Tymczasem w odpowiedzi abp Józef Michalik podczas mszy przed niedawnym zebraniem Konferencji Episkopatu mówił o "fałszywych prorokach". "Trzeba reformować siebie, swój zakon, parafię, swoją rodzinę i pokornie, w ciszy klasztornej celi modlić się o światło wiary pogłębionej, a nie biegać po gazetach i stacjach telewizyjnych z nawoływaniem do reformy papieża, biskupa, Kościoła" - mówił przewodniczący Konferencji Episkopatu. Czy "dialog" w polskim Kościele ma polegać na podważaniu uczciwości stawiających niewygodne pytania? ...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

126. kolejny obrzydliwy anonim pełen kłamstw

Gdański kościół arcybiskupa Głódzia. "Ile kosztuje probostwo? 20-80 tys."

- Prawda jest taka, że sami zachęcamy Głódzia, żeby robił w
diecezji, to co robi - mówi kapłan, który proponuje swoim kolegom
najpierw spojrzeć w lustro. - Dają coraz więcej pieniędzy i z coraz...



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

127. „Atak na ks. abp. Głódzia

„Atak na ks. abp. Głódzia przypomina walkę z Kościołem”

Bezprecedensowy atak na ks. abp. Sławoja Leszka Głódzia
przypomina PRL-owską walkę z Kościołem – alarmują posłowie PiS. Na
konferencji posłowie odnieśli się do treści artykułu tygodnika „Wprost”.

Dzień, przed inauguracją pontyfikatu Papieża Franciszka tygodnik
opublikował tekst, w którym próbuje zdyskredytować metropolitę
gdańskiego, wysuwając bezpodstawne oskarżenia oparte na anonimowych
wypowiedziach. Tekst zawiera szereg manipulacji i przekłamań. W tym
kontekście gazeta pyta czy nowy Papież zrobi porządek w polskim
Kościele.

Specjalne oświadczenie w tej sprawie wydała archidiecezja gdańska [czytaj]

Atak na ks. gen. abp. Sławoja Leszka Głódzia przypomina atak,
skierowany wcześniej przeciwko innemu generałowi Andrzejowi Błasikowi –
stwierdził poseł Bartosz Kownacki.

- Wiemy, że wyszedł z tych wszystkich ataków obronną ręką. Natomiast
są to typowe działania służb specjalnych. Pamiętamy je z czasów minionej
epoki, z czasów komunizmu. Tymi działaniami kierowali się również
Rosjanie oskarżając gen. Andrzeja Błasika. Niestety w mojej ocenie tego
rodzaju modus operandi (sposób działania) został wytoczony przeciwko ks.
abp. Głódziowi. Z wielkim smutkiem przyjęliśmy, że iż teoretycznie – w
demokratycznie wolnym państwie ktoś te same metody stosuje wobec osób,
które cieszą się takim zaufaniem i sympatią
– powiedział poseł Bartosz Kownacki.

Poseł Jan Dziedziczak przypomniał, że w okresie PRL-u do ataku na
kapłanów stosowane były trzy metody – jedną z nich zastosowano wobec ks.
abp. Sławoja Leszka Głódzia.

- Tak naprawdę anonimowymi informacjami można w Polsce zniszczyć
każdego duchownego. Już w okresie PRL-u do niszczenia kapłanów używano
trzech argumentów, w skrócie „korek, worek i rozporek” czyli alkoholizm,
rzekome malwersacje finansowe czy jakieś nieobyczajne zachowania.
Niestety atak na ks. abp. Głódzia to jest użycie jednego z tych trzech
narzędzi
– podkreślił poseł Jan Dziedziczak.

Robert Telus, przewodniczący Parlamentarnego Zespołu Akcji
Katolickiej, Stowarzyszenia Rodzin Katolickich i Ruchu Światło Życie
powiedział, że atak na księdza arcybiskupa ma szerszy kontekst: ataku na
Kościół.

- Coraz częściej mówi się, że krzyż przeszkadza w uczelniach
wyższych, przeszkadza na sali sejmowej. To są właśnie te ataki, czym
można nazwać burzę medialną na temat funduszu kościelnego, czym można
nazwać te pierwsze artykuły po konklawe, gdzie jeszcze dobrze media nie
znały Papieża, a już zaczęły w Polsce atakować i oskarżać go o jakąś
współpracę. Atak na Kościół w Polsce i Europie jest widoczny gołym
okiem. My, jako przewodniczący zespołów katolickich nie zgadzamy się z
tym i wyrażamy mocny sprzeciw
– powiedział Robert Telus.

Protest ma także formą pisemną. Jego treść odczytał poseł Andrzej
Jaworski, przewodniczący Parlamentarnego Zespołu ds. Przeciwdziałania
Ateizacji w Polsce.

- Nasilające się w ostatnim czasie ataki na Kościół Katolicki
przekroczyły kolejną granicę. Bezprecedensowy atak jednego z lewicowo –
liberalnych tygodników, powielany następnie przez wiele portali
internetowych, pokazuje jak łatwo jest dzisiaj poniżyć człowieka
używając jedynie anonimowych pomówień i insynuacji. Ataki te wpisują się
w ponurą tradycję PRL-owskiej walki z Kościołem. Ks. abp Sławoj Leszek
Głódź jest osobą niezwykle zasłużoną dla Kościoła i Ojczyzny. Jako
przewodniczący Parlamentarnych Zespołów: ds. Przeciwdziałania Ateizacji
Polski, Członków i Sympatyków Ruchu Światło Życie, Akcji Katolickiej,
Stowarzyszenia Rodzin Katolickich oraz Ochrony Życia, zapewniamy o
łączności i jedności w modlitwie
– podkreślił poseł Andrzej Jaworski.

Stanowisko w sprawie bezprecedensowych ataków na ks. abp. Sławoja Leszka Głódzia [czytaj]

Protest ten zostanie wysłany do metropolity gdańskiego, ks. abp. Sławoja Leszka Głódzia.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

128. tym razem szczucie Wyborczej sie nie powiodło

Droga krzyżowa w szkole podstawowej w
Lublinie była - zdaniem magistratu - zorganizowana poprawnie. Urząd
Miasta zdecydował się skontrolować placówkę po tym, jak TOK FM
poinformowało, że w szkole odbywa się nabożeństwo. - To dopuszczalne -
orzekli urzędnicy. Szkoła ustaliła program rekolekcji z proboszczem i
przedstawiła go rodzicom.

O sprawie pisaliśmy w środę. W największej lubelskiej podstawówce nabożeństwo drogi krzyżowej odbyło się w szkolnym patio
(zresztą nie po raz pierwszy). Część rodziców uważa, że to naruszenie
świeckości placówki edukacyjnej. Prezydent Lublina, zaalarmowany przez
TOK FM, wydał decyzję o kontroli.

Dziś otrzymaliśmy wyjaśnienie magistratu. Wynika z niego, że wszystko odbyło się zgodnie z regułami.

http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103454,13614310,Po_kontroli_w_podstawowce__D...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

129. TVN24

Morozowski ma zlecenie stałe na Kościół. Dzisiaj judzi dalej w sprawie paszkwila WPROST.
Szambo sie wylewa z TVN24 - Krzemiński i osobnik w koloratce Sowa.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

130. Marciniak od feministek - słowo na świeta i manipulacja tytułem


"Mówienie o prześladowaniu katolików w Polsce jest dla mnie czymś niezrozumiałym"

"Mówienie o prześladowaniu katolików w Polsce jest dla mnie czymś niezrozumiałym"

- Mówienie o jakimś strasznym prześladowaniu
chrześcijan, katolików w Polsce jest dla mnie czymś niezrozumiałym -
mówił w...
czytaj dalej »


Mówienie o jakimś
strasznym prześladowaniu chrześcijan, katolików w Polsce jest dla mnie
czymś niezrozumiałym , odnosząc się do prześladowania chrześcijan, m.in. w Nigerii.

TVN24 nie dał transmisji części materiału, w którym biskup odnosi sie do pytań odnośnie Bortnowskiej i Labudy. Marciniak dał plame po całości, bp. Ryś nie spełnił pokładanych w nim nadziei Wiertniczej i Czerskiej.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

131. Medialna fabryka kłamstw

Medialna fabryka kłamstw

Kiedy przed wielu laty zwiedzałem Galerię Tretiakowską w Moskwie,
przewodniczka zwróciła uwagę zwiedzających na obraz przedstawiający
zakonnika potężnej postury, o opuchniętej, zaczerwienionej twarzy.

Oto duchowny, powiedziała, ale w zamierzeniu autora chodziło o
pokazanie człowieka, którego wygląd stanowi zaprzeczenie ideału ascezy i
umartwienia. W tamtych czasach mistrzem propagandy był malarz, dzisiaj
fabrykowaniem wizerunku zajmują się bardziej wyspecjalizowani fachowcy.

Takie myśli nasunęły mi się, gdy przeglądałem zdjęcia towarzyszące
atakom na ks. abp. Sławoja Leszka Głódzia. Lektura artykułów utwierdziła
mnie w przekonaniu, że przy braku merytorycznych argumentów, istotnych
faktów, autorzy odwołują się do insynuacji, pomówień i narzekań jakichś
anonimowych jednostek.

Strategia antychrześcijańska

Ataku na ks. abp. Sławoja Leszka Głódzia nie da się oddzielić od
obserwowanej od dłuższego czasu agresji wobec Kościoła, osób
sprawujących w nim ważne funkcje, wreszcie wobec osób odważnych, które
bronią żywotnych spraw Kościoła i Narodu. Nie da się oddzielić od
stanowiska, jakie zajmuje ksiądz arcybiskup w sprawie Telewizji Trwam,
Radia Maryja oraz roli mediów katolickich w Polsce.

Współczesny amerykański badacz kultury Kevin MacDonald w „The Culture
of Critique” (Praeger 1998) pisze o strategii środowisk
antychrześcijańskich. Jej istota polega między innymi na: ośmieszaniu i
zwalczaniu Kościoła katolickiego jako najpotężniejszej instytucji
chrześcijaństwa; wpajaniu poczucia winy za historię i kulturę
przenikniętą chrześcijaństwem; dążeniu do usuwania chrześcijaństwa z
przestrzeni publicznej; podważaniu spoistości społeczeństwa
chrześcijańskiego przez szerzenie indywidualizmu i relatywizację
wartości, gdyż rzekomo tylko w takim społeczeństwie mniejszości czują
się bezpiecznie. Propagowaniu swobody obyczajowej, zwłaszcza seksualnej,
i podążania za przyjemnościami, bo na sprzyjaniu najniższym instynktom
można zyskać poklask pewnych środowisk.

Ten podstępny, demagogiczny program, choć maskowany pięknie
brzmiącymi hasłami uniwersalnego humanizmu, skutkuje jednak
dezintegracją społeczną i niszczeniem rodziny. To jedna z wielu
interpretacji strategii antychrześcijańskiej w świecie zachodnim.
Wszędzie bowiem na świecie działają systemy przemocy, dominacji,
zniewalania ludzi, które muszą dysponować uległymi funkcjonariuszami w
swoich fabrykach kłamstwa. Warto zauważyć, że na celowniku tych sił
priorytet ma chrześcijaństwo, a zwłaszcza Kościół katolicki. Kościół, do
którego przynależy miliard dwieście milionów wyznawców, który wychowuje
jednostki i społeczeństwa do wolności, uczy krytycznego myślenia, jest
stale atakowany przez zniewalające siły. Spośród wielu wyznań, grup
społecznych, zawodów tylko Kościół i duchowni mogą być bezkarnie
obrażani, tylko na ich temat w milionowych nakładach czasopism, na
ekranach telewizji ukazują się insynuacje, oszczerstwa, fałszywe,
fabrykowane statystyki, preparowane wywiady.

Nieustanna agresja

Tymczasem w świecie zdominowanym przez prymitywną propagandę Kościół
reprezentuje autorytet i nadprzyrodzoną powagę. W świecie hedonizmu i
poszukiwania przyjemności zmysłowej Kościół wskazuje na
odpowiedzialność, ofiarność i poświęcenie. W świecie, w którym sprawuje
się kult idoli, Kościół mówi o oddawaniu czci Bogu żywemu i prawdziwemu.
Kościół jest praktycznie jedyną ostoją moralności, broni prawa Bożego i
prawa naturalnego, broni praw rodziny. W społeczeństwach, w których
wynaturzone prawo zezwala na zabijanie, broni prawa do życia dzieci
poczętych, starców i chorych. Kościół także broni świętości związku
małżeńskiego, broni człowieka przed najrozmaitszymi dewiacjami. Potężny
walec współczesnej indoktrynacji antyreligijnej wiąże się więc z
działaniem obecnego w mediach, ideologii i polityce frontu
antychrześcijańskiego.

Redakcje wiodących mediów, centra akademickie, ośrodki kierownicze
wielu partii, instytucje, które osiągają zysk z promowania postaw
ateistycznych, organizacje społeczne ukierunkowane na laicyzację życia
społecznego i walkę z religią produkują kłamliwe stereotypy,
wyolbrzymiają lub nawet wymyślają rzekome afery dotyczące duchownych. To
one powielają stereotyp księdza lub wiernego świeckiego, który jest
absurdalnym z punktu widzenia statystyki nagromadzeniem w jednej osobie
ogromnej liczby cech negatywnych. To ci ludzie posługują się bronią
szyderstwa, ośmieszania, przewrotnej satyry w prasie, w literaturze, w
sztukach teatralnych, w filmach i grach komputerowych, wcale nie
ukrywając nienawiści do chrześcijaństwa, jego symboli i wyznawców. W
społeczeństwach, gdzie niezwykle silnie jest propagowana pornografia,
najprzeróżniejsze dewiacje, te same media, które popierają wynaturzenia,
atakują Kościół. Wyspecjalizowane w przewrotnych metodach kancelarie
prawne wszczynają oskarżenia, nieraz dotyczące ludzi zmarłych, którzy
nie mogą się bronić. Nie ulega wątpliwości, że fałszywymi posądzeniami i
oskarżeniami skrzywdzono bardzo wielu ludzi. Czy powyższym celom nie
służy linia wielu czasopism w Polsce? Warto wspomnieć o różnego rodzaju
skandalizujących pismach, które bez wątpienia są ukierunkowane na
atakowanie wspólnoty Kościoła. Do dawnych i znanych dochodzą nowe,
aspirujące do miana tygodników opinii, oraz ogromna liczba innych
czasopism, które jak zdyscyplinowana orkiestra na rozkaz dyrygenta
posłusznie przekazują skażone antykościelnym jadem treści.

Potężne media, kiedy nie starcza im siły argumentu, poprzez procesy
sądowe i wyegzekwowane kary usiłują sterroryzować i sparaliżować ludzi,
którzy mają odwagę mówić i pisać prawdę. Szczególnie mocno i bardzo
perfidnymi metodami zwalczany jest wpływ Kościoła na młodzież. Niszczy
się szkolnictwo katolickie przez atakowanie katechezy w szkole, także
przez deprawację młodzieży od najmłodszych lat poprzez tzw. wychowanie
seksualne. Do deprawacji młodzieży służą także pół- czy całkiem
pornograficzne czasopisma. Niszczy się także owoce katechezy. Od
najmłodszych lat uczniowie stykają się ze światem sekty satanistycznej,
która ma stanowić namiastkę proponowanego im świata duchowego.

W kontekście tej nieustannej agresji na Kościół katolicki w Polsce, a
więc zarówno na duchownych, jak i na katolików świeckich, należy
widzieć atak na ks. abp. Sławoja Leszka Głódzia. Przed laty na łamach
pewnego tygodnika czytałem o prześladowaniu przewodników duchowych ludów
na Syberii. Pisano tam: aby zniszczyć naród, trzeba najpierw zniszczyć
jego przewodników duchowych. Podstępna, mniej lub bardziej ukryta lub
jawna walka z Kościołem, z chrześcijańskim systemem wartości, nie jest
wymysłem, ona trwa.

Ks. dr Waldemar Kulbat

Autor jest wykładowcą katolickiej nauki społecznej w Seminarium Duchownym w Łodzi, redaktorem „Niedzieli Łódzkiej”.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

132. Na pomysł przeprowadzenia na

Na pomysł przeprowadzenia na Jasnej Górze I Sejmiku Liderów Ruchów Katolickich wpadł parlamentarny zespół ds. przeciwdziałania ateizacji Polski powołany do życia na początku obecnej kadencji Sejmu i Senatu, gdy tylko przedstawiciele Ruchu Palikota pokazali, na co ich stać. - Bo głos świeckich katolików jest pomijany w dyskusjach o najważniejszych sprawach życia codziennego - uważa Jaworski. - Tymczasem katolicy stanowią w Polsce większość, więc nasz głos powinien być decydujący. Jednak gdy dyskusja dotyczy takich tematów, jak np. nauczanie religii w szkołach, finansowanie in vitro czy legalizacja związków partnerskich po jednej stronie występują księża, po drugiej wrodzy Kościołowi przedstawiciele szeroko pojętej lewicy, Ruchu Palikota, czy SLD.

Sejmik ma więc zjednoczyć środowisko i wypracować system szybkiej komunikacji między poszczególnymi ruchami i stowarzyszeniami, by przedstawiały wspólne stanowiska w istotnych kwestiach. - Także w sprawie prześladowania katolików w Polsce - zapowiada Jaworski. - Ma ono inny wymiar i charakter niż prześladowania w świecie. U nas mamy do czynienia z propagowaniem nienawiści przez antyklerykalizm.

Wybór Częstochowy na miejsce Sejmiku także był nieprzypadkowy, bo to właśnie na Jasnej Górze doszło do bezprecedensowego aktu zbezczeszczenia cudownego obrazu Matki Boskiej. - Oczywiście Jasna Góra to dla wszystkich katolików bardzo ważne miejsce, a jeszcze Opatrzność sprawiła, że częstochowski ordynariusz abp Wacław Depo jest w Episkopacie odpowiedzialny za sprawy świeckich katolików - wylicza Jaworski.

Sejmik ma się odbywać pod patronatem abp. Depo.

Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,13668541,Katolicki_sejmik_na_Jasnej_Gorze_prz...

Wojna z chrześcijaństwem trwa -- Max Kolonko
Ameryka broni się -- Europa ulega - gdzie indziej trwają pogromy chrześciajn

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

133. 25 kwietnia pikieta

Gdańsk w obronie swojego pasterza


Środowiska Solidarnościowe i patriotyczne w Gdańsku organizują
pikietę w obronie ks. abp. Sławoja Leszka Głódzia. Odbędzie się ona 25
kwietnia m.in. przed siedzibą „Gazety Wyborczej”.

- W czwartek 25 kwietnia o godz. 16.00 spotykamy się przed
budynkiem redakcji „Gazety Wyborczej” przy ul.Tkackiej w Gdańsku i tam
będziemy pikietować. Myślę, że ten dziennik ma tyle złego na sumieniu,
że czas najwyższy żebyśmy pokazali absolutny sprzeciw z naszej strony
wobec tych kłamstw. My nie tolerujemy nie tylko takich kłamstw, ale i
takiej gazety
– akcentuje Anna Kołakowska, najmłodszy więzień polityczny PRL.

Anna Kołakowska dodaje, że tak na Kościół, atak na duchowieństwo to uderzenie w fundamenty polskiej tożsamości i kultury. Więcej

Ataki na metropolitę gdańskiego rozpoczęły się dzień przed
inauguracją pontyfikatu Ojca Świętego Franciszka. Mimo upływu czasu
antykatolicki tygodnik „Wprost” wciąż kontynuuje oszczerczą kampanię
przeciwko ks. abp. Sławojowi Leszkowi Głódziowi.

Uderza się w najbardziej aktywnych księży biskupów, tych, którzy mają charyzmę i siłę – akcentuje Anna Kołakowska.

- Bardzo cenimy naszego biskupa. Jesteśmy dumni, że
archidiecezja gdańska doczekała się tak wspaniałego pasterza. Wiemy, że w
naszym dążeniu, w walce do normalności w Polsce – mamy prawdziwego
przywódcę. Znamy to z historii i to nie jest nic nowego, takimi
działaniami posługiwano się wielokrotnie. Już komuniści celowali w
Kościół. Znaliśmy te sytuacje o skazywaniu biskupów za współpracę z
amerykańskim wywiadem, o różnego rodzaju zbrodnie, przestępstwa.
Przerabialiśmy to już, więc ten atak na księdza arcybiskupa Głódzia nas
nie dziwi. Dziwi mnie natomiast to, że dla wielu katolików
niezorientowanych w życiu Kościoła autorytetem jest “Wprost”, “Gazeta
Wyborcza
– zwracała uwagę Anna Kołakowska.

Anna Kołakowska dodaje, że nagonka na ks. abp. jest również dlatego,
że kategorycznie sprzeciwia się on dyskryminacji TV Trwam, odważnie
staje w jej obronie i nie boi mówić się prawdy. Na to ile dla Radia
Maryja i TV Trwam zrobił ks. ks. abp Sławoj Leszek Głodź zwrócił uwagę
o. Tadeusz Rydzyk CSsR, Dyrektor Radia Maryja.

- Ksiądz arcybiskup od początku był w zespole duszpasterskiej
troski w sprawie Radia Maryja. Patrzył na nas bardzo merytorycznie.
Potrafił zobaczyć błąd, ale i dobro. Wspierał nas, a nie niszczył.
Podobnie jest w sprawie Telewizji Trwam. Ksiądz arcybiskup mówi jasno o
Telewizji Trwam i zobaczcie jak to niektórych obruszyło. Dziękuję
księdzu arcybiskupowi za wszystko; za życzliwość, za to że ma odwagę
mówić. Na pewno chcieliby, by nas zniszczył, zgniótł swoją władzą jako
arcybiskup. Chcą by zgniótł Radio Maryja. Jednak on jest normalny. Widzi
ludzi, ich dobrą robotę dla Kościoła i dla Ojczyzny
– powiedział o. Tadeusz Rydzyk, Dyrektor Radia Maryja .

O. Tadeusz Rydzyk dodał, że atak na ks. abp. wpisany jest w atak na Kościół.

-Myślą tylko o tym, jak uderzyć w Kościół, w ks. biskupa, który
mówi jasno o problemach. W kazaniach na pierwszym miejscu stawia miłość
do Pana Boga, Kościoła i Ojczyzny
– dodał o. Tadeusz Rydzyk, Dyrektor Radia Maryja. Więcej

Z kolei Wikariusz Generalny archidiecezji gdańskiej ks. infułat
Stanisław Bogdanowicz przypomina, że w obronie księdza arcybiskupa już
po pierwszej kłamliwej publikacji „Wprost” stanęli księża archidiecezji
gdańskiej.

- Dziekani wystąpili w imieniu całego duchowieństwa gdańskiego.
Jest to bardzo bolesna sprawa, która świadczy o tym, że poziom tego
pisma sięgnął bruku. Trudno to nawet komentować. To świadczy o nich, o
autorach i wydawcach. Należy ubolewać, że właśnie tego rodzaju poziom
publikacji lansuje się oszczerczo bez żadnych podstaw. W rzeczywistości
sięgający dna, braku kultury, zupełnego nieliczenia się z
rzeczywistością, nie mówiąc już także o pewnej odpowiedzialności za
słowo, którego tam brakuje. Głęboko ubolewam nad tym, że doczekaliśmy
się w Polsce powrotu do stalinowskich wręcz metod działania
– podkreśla ks. infułat Stanisław Bogdanowicz.

Dodaje również, że ataki na ks. abp. Sławoja Leszka Głódzia wynikają z nieulegania tzw. poprawności politycznej

- Ataki wynikają z tego, że ksiądz arcybiskup jest człowiekiem
odważnym, że jest duszpasterzem otwartym i że nie boi się mówić prawdy.
Nie idzie po linii zniewalającej umysły poprawności politycznej, tylko
odważnie głosi Słowo Boże i mówi to co myśli; to co uważa, że jest
konieczne. Oczywiście spodziewałem się ataków z różnych środowisk
zniewolonych umysłów czy dyktatury ciemniaków jak mówił Kisiel. Myślę,
że to jest jego odwaga, a to denerwuje środowiska, że ktoś mówi prawdę w
oczy
– dodaje ks. infułat Stanisław Bogdanowicz. Więcej

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

134. Jan Hruszowiec Lewica


Lewica bierze na widelec cuda Jezusa!

Tym razem, to nie jest śmieszne! To jest już BARDZO ŚMIESZNE!

Posłowie Ruchu Palikota i SLD pouczają minister edukacji, że nauczanie
na religii o cudzie Jezusa - rozmnożeniu chleba i ryb - jest groźne.
Dlaczego? Bo, uważają, przyjęcie takiego daru to nieopodatkowany
przychód. A cud z przemienieniem wody w wino? Rzekomo promuje nielegalne
wytwarzanie alkoholu. Chodzenie po wodzie? Bo dzieci mogą chcieć
naśladować Jezusa i się utopić.


W takim razie, proponuję Panowie, byście do tej listy dołożyli jeszcze
scenę z Ewangelii z biczem w ręku Jezusa z wypędzaniem ze świątyni - bo
to zachęta dla nas, co z takimi bajko-opowiadaczami można zrobić? A tak w
ogóle zacznijcie od początku, od opowiadania "wyjęcia żebra mężczyzny"
przez Boga i stworzenia z tego kobiety! Bo może ktoś zechce powtórzyć to
wydarzenie, jakieś dziecko w pierwszej klasie!

Chyba czas się spakować i przenieść się do Domu Ojca, tam już na pewno będzie normalnie!

Więcej poczytacie tutaj: http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/lewica-bierze-na-widelec-cuda-jezusa,1,5469868,wiadomosc.html


Posłowie Ruchu Palikota i SLD pouczają minister edukacji, że
nauczanie na religii o cudzie Jezusa - rozmnożeniu chleba i ryb - jest
groźne. Dlaczego? Bo, uważają, przyjęcie takiego daru to nieopodatkowany
przychód. A cud z przemienieniem wody w wino? Rzekomo promuje
nielegalne wytwarzanie alkoholu. Chodzenie po wodzie? Bo dzieci mogą
chcieć naśladować Jezusa i się utopić.


Pomnik Chrystusa Króla w Świebodzinie, fot. Mateusz Skwarczek / Agencja Gazeta
Pomnik Chrystusa Króla w Świebodzinie, fot. Mateusz Skwarczek / Agencja Gazeta


Politycy lewicy wzięli na widelec cuda Jezusa, o których mowa na szkolnych katechezach.

Poseł dowiedział się z zeszytu córki

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

135. kolejna hucpa GW spaliła na panewce

tak nadeli ten sztuczny balon i doooooop!!! A miasto wyrzuciło do smieci 30 tyś. złotych


Ile metrów powinien mieć kościół abp Głódzia? Decyzja mieszkańców

Mimo licznych kontrowersji zaledwie 54 osoby wyraziły opinię na
temat wysokości nowego kościoła na gdańskich Łostowicach. Uprawnionych
do wzięcia udziału w konsultacjach jest 1657 osób.Spór o wysokość


Konsultacje obejmują obszar planu zagospodarowania przestrzennego
Łostowic, rejon ul. Michonia. To tam metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź
chce postawić nowy kościół, którego wysokość, z wieżą, ma sięgnąć 40,5
m. Mieszkańcy od początku protestują przeciwko inwestycji, której nie
spodziewali się, zamieszkując ten rejon miasta. Kontrowersje budzi
głównie wysokość świątyni. Od wyniku konsultacji zależy decyzja radnych w
sprawie zmiany planu zagospodarowania przestrzennego, o co
zawnioskowała tamtejsza parafia. Obowiązujący plan pozwala parafii pw. Jana Pawła II w
Gdańsku postawić na terenie przekazanym przez prezydenta Gdańska za 1
proc. wartości budynek nieprzekraczający 12 m wysokości.
Radni PO, którzy od początku w większości byli raczej przeciwni zmianie planu, zdecydowali, by o opinię zapytać mieszkańców.

Frekwencja będzie miała znaczenie


To pierwsze tego typu konsultacje w Gdańsku. Czy zostaną
uwzględnione? Zależy właśnie od frekwencji. - Przede wszystkim liczymy,
że będzie duża - mówił w dniu rozpoczęcia konsultacji Maciej Krupa,
szef klubu radnych PO, którzy zainicjowali konsultacje i mają większość
mandatów w gdańskiej radzie miasta. -
Wynik konsultacji nie jest dla
nas prawnie wiążący, ale nie wyobrażam sobie, byśmy mogli zignorować
opinię mieszkańców, chociaż kluczem na pewno będzie liczba oddanych
głosów. Konsultacje mają bowiem sens wtedy, gdy zechce wziąć w nich
udział jak najwięcej osób.

Wszystkie dokumenty związane z konsultacjami dostępne są nainternetowej stronie miasta. Koszt ich przeprowadzenia ma się zamknąć w 30 tys. zł.


Informacja o konsultacjach
trafiła do skrzynek pocztowych mieszkańców tego rejonu Gdańska, ulotki
pojawiły się też w środkach komunikacji miejskiej i na budynkach
użyteczności publicznej.



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

136. Jedna

opinia kosztowała niecałe 580 zlotych... Tanio jak barszcz Sosnowskiego.

avatar użytkownika Maryla

137. AKCJA ZASZCZUĆ KSIĘDZA prowadzona przez Czerską

Dzieci zlizujące piankę z kolan księdza. Śledczy: "Bez znamion przestępstwa"

Z powodu braku znamion przestępstwa w
zachowaniu dyrektora szkoły prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie
otrzęsin w Gimnazjum Salezjańskim w Lubinie - poinformowała rzeczniczka
Prokuratury Okręgowej w Legnicy Liliana Łukasiewicz.

We wrześniu 2012 r., po otrzęsinach
organizowanych przez Gimnazjum Salezjańskie w Lubinie (Dolnośląskie), na
stronie internetowej szkoły pojawiły się zdjęcia z imprezy. Widać na
nich siedzącego ks. dyrektora Marcina Kozyrę i klęczących przed nim
pierwszoklasistów, którzy mieli zlizywać albo dotykać ustami białej
piany na jego kolanach. Obok dyrektora stał pojemnik ze sprayem.

"Nie ma podstaw, że miało to charakter seksualny"


Prokuratorskie śledztwo miało wyjaśnić, czy zachowanie dyrektora
szkoły uczestniczącego w otrzęsinach nie nosi znamion przestępstwa
przeciwko wolności seksualnej i obyczajności. Śledczy przeanalizowali
dokumentację dotyczącą otrzęsin i przesłuchali ponad 110 osób - rodziców
dzieci,
nauczycieli i animatorów uczestniczących w otrzęsinach. Zwrócono się
również o opinię do biegłego seksuologa. - Biegły ocenił, że nie ma
podstaw do stwierdzenia, że czynności uczniów polegające na dotknięciu
nosem białej piany znajdującej się na kolanach duchownego miały
charakter seksualny, a zachowanie dyrektora motywowane było popędem
seksualnym
- poinformowała Łukasiewicz.
Po wydarzeniach w lubińskim gimnazjum kontrolę wszczęło również Kuratorium Oświaty we Wrocławiu. Uznano, że otrzęsiny w salezjańskiej szkole naruszają godność uczniów.


Głos zabrali również uczniowie, animatorzy otrzęsin, rodzice
oraz nauczyciele, którzy na stronie internetowej gimnazjum umieszczali
komentarze broniące ks. Kozyrę. On sam, tuż po opisaniu sprawy przez
media, twierdził, że ten moment otrzęsin, kiedy "dziewczynki i chłopcy
dotykają ustami pianki do golenia, jest praktykowany od wielu lat" i
nigdy nie wywoływał ani takiego zamieszania, ani oburzenia rodziców czy
uczniów.

Uczniowie i organizatorzy otrzęsin w liście
opublikowanym na stronie szkoły napisali, że „ksiądz miał za zadanie
przyjąć jedynie, nie ubliżając nikomu, hołd »kociaków,, po czym
symbolicznie pasować ich na uczniów”.

Po fali krytyki Towarzystwo Salezjańskie z Wrocławia zdecydowało, że nie będzie więcej otrzęsin w gimnazjum w Lubinie.



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

138. Przemysław Iwańczyk z GW zamartwia się :)

Jezus na stadionie? Ksiądz: Tego właśnie brakowało. Zróbmy też czapki, szaliki i trąbki [WYWIAD]

Jezus na stadionie? Ksiądz: Tego właśnie brakowało.  Zróbmy też czapki, szaliki i trąbki [WYWIAD]

W
lipcu na Stadionie Narodowym odbędą się wielkie rekolekcje "Wspólne
uwielbianie Jezusa". Na prowadzonym przez słynącego z uzdrowień,
pochodzącego z Ugandy ojca Bashoborą spotkaniu może według organizatorów
zjawić się nawet 40 tys. osób.


Przemysław Iwańczyk: Jest wielki billboard z
postacią Pana Jezusa i podpis "Jezus na stadionie". Prawie jakby to
byli Madonna czy George Michael.



Ks. Grzegorz Michalczyk: - Dla mnie to zupełnie oczywiste.
Miałem przekonanie, że czegoś takiego brakuje. Od samego początku, gdy
Paweł, głosząc Ewangelię, przekroczył progi Europy, wszedł na ateński
Areopag, chrześcijaństwo jest obecne na stadionach.

Jezus jest głoszony wszędzie. Jeśli jest Stadion Narodowy,
miejsce, gdzie kilkadziesiąt tysięcy ludzi może się zgromadzić, a
zapisanych jest już 26 tysięcy, to trzeba się cieszyć. Jeśli billboardy z
wizerunkiem Chrystusa pojawiają się w metrze i na ulicach, to też jest
dobre. Korzystamy z wolności i chcemy się dzielić tym, co jest dla nas
najważniejsze.

Trzeba kupić bilet?


- Są wejściówki, bo wynajęcie stadionu to gigantyczne koszta,
ale wejściówki mają symboliczne ceny. Tego bym się nie czepiał. Jak
jesteśmy w kościele, to też jakąś ofiarę na tacę składamy. To, że na
wielkomiejskim stadionie może się zgromadzić kilkadziesiąt tysięcy
młodych ludzi, żeby się razem modlić, to super. Więcej takich imprez.

Ta komunikacja trochę mnie uwiera. Bo brakuje jeszcze, żeby był tam dopisek "zabierzcie ze sobą czapki, szalki i trąbki".


- Ale dlaczego nie. Niech będą czapki, szaliki i trąbki. Jeśli
czytamy psalmy, w jaki sposób się modlić, to tam mamy "chwalcie pana na
trąbach, na flecie, na cymbałach, śpiewajcie, tańczcie". Jesteśmy
przyzwyczajeni do tego, że modlitwa musi być w formie powściągliwej.
Rzymska, skostniała. Śpiewy w kościołach są takie, że chyba rzeczywiście
Nietzsche miał rację, mówiąc: "Żeby nie zostać chrześcijaninem,
wystarczy posłuchać, jak śpiewają".

Okazuje się, że
chrześcijaństwo może być spontaniczne i radosne. Nie chodzi o to, żeby z
liturgii zrobić bal, ale modlitwa może być radosna. Nieraz widziałem
zaskoczenie ludzi, gdy w kościele na pl. Narutowicza w Warszawie
odbywały się bardzo radosne modlitwy, wręcz z tańcem. Widziałem
niedowierzanie ludzi, którzy przypadkowo tam trafili. Nagle okazało się,
że można wielbić Boga, niekoniecznie będąc skulonym, z nosem
spuszczonym na kwintę, ale z wyciągniętymi rękami i w radosnych
podskokach. Dla niektórych to przełamanie pewnej bariery. Przekonują
się, że chrześcijaństwo jest czymś radosnym i fascynującym i nie musi
kojarzyć się z drętwą atmosferą.

Ale
się kojarzy. Kiedy wejdę do kościoła św. Katarzyny, widzę wiernych,
którzy zachowują wielkie skupienie. Gdybym ja tam wszedł z gitarą i
zaczął odgrywać jakąś pieśń, to popatrzyliby na mnie jak na wariata, a
później zawołaliby kościelnego i mnie stamtąd wyprowadzili.



- Są czasy i miejsca właściwe dla różnych form modlitwy. Jeśli
odprawiana jest msza w rycie trydenckim, to gdyby ktoś przyszedł z
gitarą, to byłby zgrzyt. Ale w Kościele jest maksymalny pluralizm. Są
ci, którzy się modlą po łacinie, przez godzinę, na klęczkach. I są ci,
którzy wystawiają Chrystusa w Przenajświętszym Sakramencie i wielbią go,
tańcząc przed nim. To jest ten sam Kościół. Pewnie częściej zdarza się
ta minorowa w nastroju modlitwa. Zresztą cisza i skupienie jeszcze
nikomu nie zaszkodziły. Na stadionie oprócz radosnego uwielbienia,
klaskania w dłonie i różnych instrumentów będzie też czas, kiedy ludzie
będą klęczeć w ciszy i się modlić.

Czy
wiara i Jezus Chrystus podlegają takim samym prawom marketingowym jak
wszystko inne? Jak koncerty, spotkania towarzyskie albo giełdy
zabytkowych samochodów, bo taka jest komunikacja tego wydarzenia?



- Jeśli chodzi o głoszenie Chrystusa, to od samego początku, aż
do dziś, ci, którzy głosili Ewangelię, używali do tego wszystkich
dostępnych środków. Mam wrażenie, że dziś Kościół odkrywa to na nowo.
Papież twittuje, na Facebooku ma swój profil. Trzeba przyjąć nie
archaiczne narzędzia komunikacji sprzed 200 lat, tylko mówić językiem
ludzi współczesnych. Ewangelia ma być głoszona językiem ludzi
dzisiejszych. Mam wrażenie, że dziś, gdy będziemy potrafili o Jezusie,
Kościele, Ewangelii mówić językiem dzisiejszych ludzi, bez wzniosłych
archaizmów, to tylko dobrze. Nie będzie to język ezopowy, jakim czasem
pisane są listy duszpasterskie czy kazania wygłaszane na wysokim C.(..)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

139. Zakowski idzie na wojnę :))GW to Polska, no patrzajta



Abp Michalik Kościołem walczy z Polską-Jacek Żakowski
http://wyborcza.pl/1,75248,13853937,Abp_Michalik_Kosciolem_walczy_z_Polska.html
"Znane są narody bogate, wykształcone i kulturalne, które znikły, ponieważ zabrakło im mocy ducha, woli życia etycznego, moralnego" - mówił 3 maja abp Józef Michalik podczas jasnogórskiej mszy pontyfikalnej. Jego zdaniem "antykościelne media wmawiają nam, że głównym tematem przepowiadania papieża Franciszka jest bogactwo Kościoła. Oni wyraźnie chcą w ten sposób papieżem walczyć z Kościołem".
Nie wiem, jakie narody miał na myśli przewodniczący Episkopatu Polski. Wiem, jakie narody mają teraz kłopoty i są zagrożone upadkiem, a jakie dobrze sobie radzą.

Wśród krajów starej Europy, które mają zbliżony poziom rozwoju, najgorzej radzą sobie: Grecja, Cypr, Włochy, Hiszpania, Portugalia, Irlandia. Z kolei najlepiej radzącymi sobie narodami są Skandynawowie, Holendrzy i Niemcy. Tak się składa, że w pierwszej grupie są kraje prawosławne oraz katolickie, a w drugiej tylko protestanckie.

Gdybym był katolickim hierarchą, tobym się zastanowił nad tą prawidłowością. Najpierw pewnie poszukałbym przykładów, które ją osłabiają. Katolickie Austria i Bawaria radzą sobie dobrze. Protestancka Anglia - słabo. To by znaczyło, że prawidłowość jest, ale determinacji nie ma.

Potem zapytałbym, jak w epoce nowoczesnej radziły sobie głównie katolickie i głównie protestanckie państwa Nowego Świata. Po jednej stronie zdominowane przez kulturę protestancką USA, Kanada, Australia, Nowa Zelandia. Po drugiej kraje katolickiej Ameryki Łacińskiej, Filipiny, Korea Południowa. Znów nie ma determinacji (Korea to tygrys), ale tendencję widać.

Popatrzyłbym też na różnice rozwojowe między regionami Polski należącymi kiedyś do różnych zaborców - prawosławnej Rosji, katolickiej Austrii i głównie protestanckich Niemiec. Porównałbym bogatą Wielkopolskę z biednym Podlasiem i Podkarpaciem.

Zgadzam się z arcybiskupem, że ważna jest "wola życia etycznego, moralnego". Ale prawosławni oraz katolicy przegrali XX wiek nie tylko politycznie i ekonomicznie. Gorzej dla krajów katolickich wypadają indeksy korupcji, oszustw podatkowych, obywatelskiego zaangażowania, solidarności międzynarodowej, równości ekonomicznej, emancypacji kobiet, praworządności, dbałości o środowisko. Także zdecydowana większość wielkich wynalazków i odkryć nowoczesności - od maszyny parowej po internet i od teorii ewolucji po teorię względności - powstała w krajach protestanckich. Coś musi katolikom i prawosławnym przeszkadzać.

Gdybym był katolickim hierarchą oraz patriotą, tobym się zastanowił, co zrobić, żeby mój Kościół, kraj, naród uchronić przed "zniknięciem", chciałbym uwolnić je z gorsetu, który od początku nowoczesności ciąży katolikom moralnie oraz ekonomicznie. Bo nie wiąże się on z dogmatami wiary. Nie istota katolicyzmu (ciągłość apostolska) jest źródłem problemów katolickiego świata, ale feudalna mentalność Kościoła instytucjonalnego, którą nasiąka kultura katolickich społeczeństw.

Franciszek zdaje się wiedzieć, że katolicy ryzykują dalszą marginalizację i laicyzację, jeśli nie uporają się z dziedzictwem średniowiecza. Papież zmierza więc do dokończenia rozpoczętego przez Sobór Watykański II zerwania z dziedzictwem feudalizmu. Nosi stare buty, wytarte spodnie, plastikowy zegarek, mieszka w hotelu zamiast w Pałacu Apostolskim, żeby likwidując wyrażany przez zbytek dystans między Kościołem a społeczeństwami, zerwać ze średniowiecznym gorsetem hierarchii. Bo to ze średniowiecza wyrasta ład, w którym papież jest monarchą w czerwonych pantofelkach, biskupi - zamieszkującymi pałace książętami Kościoła, księża pasą świeckie owce, nędzy społeczeństw towarzyszy kapiące bogactwo domów bożych, a hierarchia bardziej się liczy niż eksponowana przez protestantów wspólnota równych ludzi, z której wyrosła potęga nowoczesności. Nie chodzi o to, żeby dokuczyć duchowieństwu, lecz żeby wzmocnić Kościół, modernizując kultury katolickiego świata.

By wygrać XXI wiek, polskość potrzebuje reformy tak jak inne katolickie kultury. Papież ją stymuluje. Abp Michalik próbuje ją hamować w imię feudalnej tradycji, która dla niego chwilowo jest wygodniejsza, ale szkodzi katolicyzmowi, Kościołowi i Polsce. To nie media chcą papieżem walczyć z Kościołem. To arcybiskup walczy za pomocą podległego mu Kościoła z odnową katolicyzmu i z przyszłością Polski.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

140. Terlikowscy kontra ks.

  • Terlikowscy kontra ks. Lemański: In vitro? Dla księdza to nie jest problem, że te dzieci zginęły?

    Tomasz i Małgorzata Terlikowscy - katolickie małżeństwo i katolicki
    ksiądz Wojciech Lemański zgodzili się, że są przeciw metodzie in vitro.
    Jednak pokłócili się w sprawie oceny języka używanego przez...



  • Tylko u nas

    Są i inni kandydaci do kościelnych godności. Z pewnością redaktor
    Wiśniewska dobrze by się prezentowała w biskupiej purpurze. Piotr
    Pacewicz, Janina Paradowska, ba nawet Marek Beylin, także nie pogardzą
    takim wyzwaniem.


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    141. szczujnia szczuje i az śmiech bierze, jakie głupoty wypisują

    Bonifikata się należy? Tak, jeśli daniele abp. Głódzia wezmą udział w szopce bożonarodzeniowej

    Czy przydomowa hodowla danieli abp. Sławoja Leszka Głódzia to
    działalność sakralna? Pytamy o to, ponieważ zwierzęta zajmują działkę,
    którą za bezcen przekazało miasto Gdańsk na "cele sakralne".

    W poniedziałek ujawniliśmy, że działkę przekazaną przez miasto Gdańsk na "cele sakralne" abp Sławoj Leszek Głódź
    wykorzystuje na hodowlę danieli. Wyceniony na 457 tys. zł grunt przy
    rezydencji metropolity miejscowa parafia św. Loyoli w Gdańsku-Oruni
    dostała za 4,5 tys. zł pod warunkiem, że będzie służył na "cele
    sakralne".

    Na udzielenie bonifikaty pozwalała prezydentowi uchwała Rady Miasta Gdańska z 2008 r. regulująca zasady zbywania nieruchomości
    gminnych. Czytamy w niej, że "prezydent może udzielić bonifikaty do
    wysokości 99 proc. wartości nieruchomości (...) Kościołom i związkom
    wyznaniowym mającym uregulowane stosunki z Państwem - na cele
    działalności sakralnej".

    Antoni Pawlak, rzecznik prasowy prezydenta Gdańska, wyjaśnia, że zgodnie
    z przepisami nabywca ma dziesięć lat na wprowadzenie na tym terenie
    celu sakralnego. - Jeśli po upływie tego czasu tego nie zrobi, to gmina
    może domagać się zwrotu bonifikaty. Tak więc od strony formalnej nie ma
    problemu - mówi Antoni Pawlak.

    Wprowadzeniem celu
    sakralnego może być na przykład budowa kapliczki, ale taka inwestycja
    nie jest konieczna. - Na tym terenie nie może być prowadzona działalność
    zarobkowa, zatem jeśli daniele nie będą sprzedawane, to nie ma problemu
    -
    dodaje rzecznik prezydenta Gdańska.

    A co z hodowlą
    zwierząt? - Hodowla zwierząt może być realizacją celu sakralnego, jeśli
    daniele zostaną wykorzystane w szopce bożonarodzeniowej
    - mówi rzecznik.






    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    142. centrala z Czerskiej kieruje radnymi PO w Gdańsku

    Pod pismem skierowanym do prezydenta miasta podpisali się m. in. Aleksandra Dulkiewicz (PO), Jarosław Gorecki (PO), Żaneta Geryk (PO) i Agnieszka Pomaska (PO).

    Poniżej prezentujemy treść pisma, jakie trafiło na biurko Pawła Adamowicza.

    Szanowny Panie Prezydencie,

    Zwracamy się z prośbą o udzielenie informacji czy urząd miasta Gdańska przeprowadza kontrole w zakresie zgodnego z celem wykorzystania gruntów przekazanych na mocy odpowiedniej uchwały Rady Miasta Gdańska przez Miasto Gdańsk z bonifikatą? Jeżeli tak, prosimy w szczególności o wskazanie ilości takich kontroli i ich wyników.

    Nadto, w związku z pojawiającymi się doniesieniami medialnymi związanymi z przekazanymi na rzecz diecezji gdańskiej gruntami w Starych Szkotach z przeznaczeniem na kult religijny, gdzie ma się rzekomo znajdować między innymi hodowla zwierząt, zwracamy się z prośbą o informację, czy znana jest urzędowi miasta okoliczność niezgodnego z celem udzielenia bonifikaty wykorzystania terenu, a jeżeli nie czy urząd zamierza taką informację zweryfikować? Kiedy taka ewentualna weryfikacja mogłaby się odbyć i w jaki sposób?

    Jednocześnie zwracamy się z prośbą udzielenie informacji, jakimi konsekwencjami groziłoby wykorzystanie otrzymanego z bonifikatą gruntu niezgodnie z przeznaczeniem, dla jakiego była ona udzielana?

    http://www.dziennikbaltycki.pl/artykul/888021,gdanscy-radni-zwracaja-sie...

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    143. Czerska z radnymi z PO atakują biskupa

    Radni chcą kontroli danieli. Abp Głódź: "Proszę mnie nie rozśmieszać"

    Radni Gdańska z PO chcą kontroli sposobu wykorzystania działki
    oddanej przez miasto na cele sakralne, na której abp Sławoj Leszek Głódź
    hoduje teraz daniele. - Jakimi konsekwencjami groziłoby...



    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    144. towarzysz Michnik dał glos :)

    Michnik: Z polskiego Kościoła ulatnia się duch ks. Jerzego Popiełuszki"


    Kościół przetrwa ten kryzys. Ma dwa tysiące lat i miewał w swej historii gorsze momenty niż ten - mówił Adam Michnik w trakcie czwartkowej debaty "Chrześcijanie jak sól. Kościół w czasach kryzysu", która odbyła się w siedzibie "Gazety Wyborczej". - W ogóle nie ma wielkich sporów: Czy Bóg istnieje, czy go nie ma? Świat chyba przyzwyczaił się już, że ten problem jest mu obojętny - mówił z kolei były premier Tadeusz Mazowiecki.
    Jakim językiem mówi dzisiejszy Kościół w Polsce? Czy możliwe jest spotkanie dwóch światów: chrześcijańskiego i laickiego? Jak ważne dla demokracji jest ewangeliczne Kazanie na Górze? I dlaczego każda dyskusja o Bogu musi kończyć się na ojcu Rydzyku? O tym między innymi rozmawiali uczestnicy czwartkowej debaty: Tadeusz Mazowiecki, Adam Michnik, o. Ludwik Wiśniewski i Ignacy Dudkiewicz. Debatę - przy pełnej sali - prowadził o. Tomasz Dostatni.

    Świat nie chce spotykać chrześcijaństwa?

    Punktem wyjścia rozmowy była książka ks. Tomáša Halika "Hurra, nie jestem Bogiem". Jej fragmenty odczytywała Maja Komorowska.

    Niesłychanie ważne jest, aby Kościół znalazł się w świecie, w którym żyjemy - mówił o. Wiśniewski. A Tadeusz Mazowiecki dopowiadał: - Spotkanie chrześcijaństwa i laickości jest oczywiście możliwe. I może ono mieć charakter twórczy. Ale warunkiem jego zaistnienia jest obopólna chęć. Nie jestem pewien, czy świat współczesny tego chce.

    Były premier podkreślał, że problemem jest otwarcie świata na poszukiwanie Boga. - Świat chyba przyzwyczaił się już, że ten problem jest mu obojętny. A obojętność jest najgorsza. W ogóle nie ma wielkich sporów: Czy Bóg istnieje, czy go nie ma? Czy istnieje życie pozagrobowe? W Polsce nie dyskutuje się o Bogu, tylko o Kościele - podsumował Mazowiecki.

    Tadeusz Mazowiecki podkreślał, że dla dyskusji dobrze byłoby, aby Kościół wyzbył się "mentalności posiadacza prawdy", a zbliżył się do ideału Kościoła pielgrzymującego.
    Kościół Jana Pawła II? Nie. Kościół o. Rydzyka

    - Świat nigdy nie odwróci się od religii - zaczął Adam Michnik. - Pytania religijne wpisane są bowiem w sens ludzkiej egzystencji.

    Naczelny "Gazety Wyborczej" mówił: - Gdyby w Polsce nastąpiło załamanie się religijności, byłoby bardzo źle. Kościół w Polsce w dawnych czasach był przekazicielem dóbr niewidzialnych w świecie widzialnym. W XIX wieku było to jedyne miejsce, w którym mówiło się po polsku. W latach stalinowskich tam był azyl.

    Michnik położył nacisk na Kazanie na Górze: - Kanon wartości ewangelicznych, obecnych w Kazaniu jest nieusuwalny z kodeksu demokracji, w jakiej chciałbym żyć i jaką chciałbym współkonstytuować.

    Dowodził także, że z polskiego Kościoła ulatnia się powoli duch ks. Jerzego Popiełuszki i ks. Józefa Tischnera, a dochodzi do głosu język Radia Maryja i o. Tadeusza Rydzyka. - To on - mam poczucie - jest najważniejszy, on dyktuje tematy i język w polskim Kościele.

    Krzyż to nie kij baseballowy

    - Nie możemy każdej dyskusji o Panu Bogu kończyć na o. Rydzyku - protestował Tadeusz Mazowiecki. Przekonywał też zebranych, że Polacy wolą dyskutować o redemptoryście z Torunia niż o Bogu.

    - Czy z Europejczyków wyparował już głód Boga? - zastanawiał się z kolei o. Ludwik Wiśniewski. I sam sobie odpowiadał: - Ten głód jest wciąż obecny. Ludzie czekają na świeżość, Ducha i dobro.

    Redaktor naczelny "Wyborczej" tak tłumaczył nieobecność wielkich rozmów o Absolucie: - W Polsce nie ma debat o Panu Bogu, bo jest to niedyskutowalne: Pan Bóg istnieje, tylko nie wszyscy o tym mówią. Inna odpowiedź byłaby taka: Wielu ludzi nauczyło się, że Pan Bóg nie powinien być kijem do okładania nim kogokolwiek, że znak krzyża jest znakiem ofiary, a nie kijem baseballowym do uderzania we wroga.

    Skąd tyle rozmów o Rydzyku? - Bo dla wielu z nas stanowi to pewną patologię w polskim myśleniu o polityce, ale też o kulturze i tożsamości narodowej, o polskości i kształcie polskiego chrześcijaństwa.

    Mówiąc o języku, jakim posługuje się Kościół w Polsce, Adam Michnik mówił: - Kościół nie mówi do mnie językiem Kazania na Górze, tylko językiem anatemy.

    Co do przyszłości Kościoła, uczestnicy byli zgodni. - Przetrwa, nie takie kryzysy przechodził - mówił Michnik. A ojciec Wiśniewski punktował: - Przyszłość Kościoła zależy od zdrowej antropologii, prowadzącej w rezultacie do uznania autonomii sumienia. I od tego, czy wejdzie na drogę autentycznego dialogu.

    Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75248,13925324,Mazowiecki__W_Polsce_nie_dyskutuje_s...

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    145. „Kto jest poza Kościołem, nie

    „Kto jest poza Kościołem, nie ma prawa go reformować”

    - mówi abp Michalik

    Nawiązując do modlitwy Pana Jezusa o jedność, abp Michalik stwierdził,
    że Pan Jezus już wtedy przestrzegał przed pokusami zmieniania
    Chrystusowego Kościoła na swój sposób. – Pan Jezus wiedział, że przyjdą
    reformatorzy i przyszli zaraz w pierwszych wiekach i chcieli, żeby
    Kościół był na ich modłę – zaznaczył abp Michalik.

    Metropolita przemyski przyznał, że niektóre postulaty były słuszne,
    ale, jak dodał, „domagając się doskonałości Kościoła trzeba w nim być,
    bo nie ma prawa reformowania Kościoła ten, kto jest poza nim”.
    Podkreślił, że bycie w Kościele oznacza posłuszeństwo biskupom i
    papieżowi. – Dzisiaj wielu manipuluje tym związkiem z Kościołem –
    powiedział.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    146. po ataku na bp.Głódzia akcja "konsultacja"

    Są wstępne wyniki zakończonych w piątek konsultacji społecznych. W specjalnych ankietach mieszkańcy mogli określić jak wysoka powinna być świątynia, która powstaje w ich sąsiedztwie.

    W tym miejscu stoi obecnie kaplica z 14-metrową wieżą. Według planów inwestora, czyli kurii gdańskiej, nowa świątynia ma mieć ponad 40 metrów wysokości. Aby ostatecznie powstała, radni muszą wyrazić zgodę na zmianę planu zagospodarowania przestrzennego.

    Gdańscy radni uznali, że zanim podejmą decyzję, zapytają o zdanie mieszkańców dzielnicy. Ogłoszono konsultacje społeczne.
    Równy z otaczająca zabudowąMieszkańcy mieli miesiąc na głosowanie. Według wstępnych wyników, ankietę wypełniły 352 osoby na ponad tysiąc sześciuset uprawnionych.

    W głosowaniu wzięło udział niewiele ponad 20% uprawnionych. 117 osób uważa, że świątynia Głódzia może być wyższa niż otaczająca go zabudowa. 159 mieszkańców woli, żeby, kościół był równy z sąsiednią zabudową, a 70 osób chce, żeby był niższy.

    Większość głosujących (218 osób chce), żeby kościół miał między 15-21 metrów. Podobnie większość (230 osób) zgadza się, żeby w planie zagospodarowania przestrzennego tego obszaru oprócz zapisanych funkcji sakralnych, znalazły się też funkcje usługowe.
    Po miesiącu głosowania

    Konsultacje przybrały formę bardzo podobną do głosowania. Ankiety składane były do zapieczętowanych urn, wystawionych w pobliskim gimnazjum nr. 4.

    W konsultacjach mógł wziąć udział każdy pełnoletni mieszkaniec dzielnicy.

    Prezydent Gdańska przekaże wyniki konsultacji radzie miasta na najbliższym posiedzeniu, które przypada 23 maja.

    Wyniki nie będą jednak wiążące.

    Koszt przygotowania konsultacji to 30 tys. zł.

    http://www.tvn24.pl/pomorze,42/kosciol-glodzia-bedzie-nizszy-mieszkancy-...

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    147. To skandal. Franciszek nie

    To skandal. Franciszek nie odpowiada na pytania Michnika

    Adam
    Michnik postanowił zająć się papieżem Franciszkiem. I jasno wyjaśnia,
    że wprawdzie gesty papieża są ładne, ale przecież nie odpowiadają ... czytaj »

    Adam Michnik postanowił zająć się papieżem
    Franciszkiem. I jasno wyjaśnia, że wprawdzie gesty papieża są ładne, ale
    przecież nie odpowiadają na zapotrzebowanie samego Michnika i jego
    środowiska. A jakby tego było mało papież nie chce reformować Kościoła w
    duchu Michnika.

    „Gesty papieża Franciszka – choć godne szacunku i
    uwagi – nie odpowiadają na pytania, przed którymi staje dzisiaj Kościół”
    - oznajmia Michnik. A potem stawia pytania, którymi – jego zdaniem –
    powinien zająć się papież. I oczywiście chodzi o odrzucenie
    „antyliberalizmu”, przywrócenie do łask niekatolickich teologów, którzy
    wciąż podają się za katolików i wreszcie zmiany w nauczaniu moralnym.
    „Czy usłyszymy nowe słowo w sprawie roli kobiet w Kościele, w sprawie
    etyki seksualnej, celibatu, antykoncepcji czy in vitro?” - pyta Michnik.

    I już tylko te pytania jasno pokazują, że najlepszym
    papieżem dla Michnika byłby Michnik. Ten papież odpowiedziałby na
    wszystkie pytania redaktora „Gazety Wyborczej”. Ale na szczęście taki
    pontyfikat nam nie grozi.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    148. Bp Ryczan do neoprezbiterów:

    Bp
    Ryczan do neoprezbiterów: "Zważcie, jak zrodzili się Obirki, Bartosie,
    Jonasze, telewizyjni kapłani bez kapłańskich oznak? Wypadła im z ręki
    Ewangelia"

    "Niech nikt nie zamknie ci ust, gdy trzeba mówić o miłości
    Ojczyzny, gdy trzeba ujawnić prawdę w miłości. Gdy głosił będziesz
    Jezusową prawdę, nie bój się nawet więzienia".

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    149. paranoja jest chora czyli Michnik naucza Jezusa Chrystusa i

    papieża Franciszka



    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    150. jak polskojęzyczna Gazeta Wyborcza tłumaczy swoim

    co też za faszyści chodzą po polskich ulicach i dlaczego oni mają problemy, bo sklepy zamknięte i komunikacja łykendowa.


    Tłumy na ulicach. Dlaczego obchodzą Boże Ciało?

    Choć to czwartek, mamy dzień ustawowo wolny od pracy - nie zrobimy
    większych zakupów, a patrząc na rozkłady jazdy, zerknijmy na te
    weekendowe.



    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    151. Biowładza, ostatni bastion

    Biowładza, ostatni bastion Kościoła-Jarosław Makowski
    http://wyborcza.pl/magazyn/1,132938,14017285,Biowladza__ostatni_bastion_...

    Tracąc władzę nad duszami wiernych, Kościół próbuje rządzić przynajmniej ich ciałami. Dobrą Nowinę, której nie potrafi już głosić, zastępuje więc Dobrą Ustawą
    1.

    ''Nie pogrzebią twojego ciała na cmentarzu'' - napisał jeden z moich znajomych, który omija Kościół szerokim łukiem, a z Panem Bogiem wadzi się w sobie znany tylko sposób. To jego komentarz, gdy opublikowałem tekst, w którym opisywałem milczącą postawę kościelnych hierarchów wobec entej już próby instrumentalnego wciągnięcia Kościoła przez PiS w ''smoleński spór''.

    Komentarz kolegi najpierw mnie zdziwił. ''Przecież to nie jego problem - pomyślałem - czy Kościół zezwoli na mój pochówek''. Po chwili jednak dotarło do mnie, że mój znajomy nie zasypia spokojnie, gdyż myśli także o tym, co stanie się z jego ciałem po śmierci. Zapewne martwi się, czy jego dzieci nie będą miały...

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    152. Gazeta Wyborcza raportuje

    Słynny bp Ryczan będzie jeszcze dziś honorowym obywatelem Kielc. Ale jest o niego awantura
    W piątek biskup ordynariusz Kazimierz Ryczan ma otrzymać tytuł honorowego obywatela Kielc. Radni Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Platformy Obywatelskiej zdecydowali, że nie przyjdą na uroczystą sesję do Pałacu Biskupów Krakowskich.
    - Dla mnie to postać kontrowersyjna, która dzieli mieszkańców, a nie łączy. Wystarczy wsłuchać się w głoszone przez biskupa poglądy. Nie ma w nich zrozumienia dla wszystkich, równego traktowania - mówi Alicja Obara, szefowa klubu radnych SLD w radzie miasta.

    I zapowiada, że pięcioro radnych SLD na sesję, na której ma być podjęta uchwała o nadaniu honorowego obywatelstwa dla biskupa Ryczana, nie przyjdzie. Taka decyzja zapadła na posiedzeniu klubu radnych Sojuszu. - To nasza reakcja na tę inicjatywę - podkreśla radna Obara.

    Wyszli z nią wspólnie prezydent Kielc Wojciech Lubawski oraz przewodniczący rady miasta Tomasz Bogucki. Uroczysta sesja odbędą się dziś o godz. 19 w Pałacu Biskupów Krakowskich.

    Uchwała ma być podjęta przez aklamację, więc głosowania jako takiego wśród radnych nie będzie. - Nie chcemy żadnej hucpy. Moglibyśmy przyjść na sesję, zgłosić sprzeciw, ale nie o to chodzi. To kwestia kultury politycznej - uważa Obara.

    O tym, jak się zachować w związku z uroczystościami, w czwartkowy wieczór debatowali też radni Platformy Obywatelskiej.

    - Będziemy się nad tym zastanawiać - mówił przed obradami Jarosław Machnicki, przewodniczący klubu radnych PO. Na pytanie, czy radni mogą nie przyjść na sesję, odpowiedział: - Każdy ma wolną wolę, może sam zadecydować. Zdaniem Machnickiego tytuł honorowego obywatela miasta powinien być przyznawany osobom, które zasłużyły się dla Kielc, ale nie są z nimi obecnie formalnie związane. - Na tej samej zasadzie co biskupa można uhonorować samego prezydenta Lubawskiego. To niebezpieczne - zwrócił uwagę szef klubu PO.

    Ostatecznie radni PO zdecydowali, że nie przyjdą na uroczystość nadania biskupowi honorowego obywatelstwa Kielc.

    PiS: Popieramy. Nikt nie jest bez skazy...

    Na sesję przyjdą na pewno radni Polskiego Stronnictwa Ludowego. - W naszym klubie nikt nie zgłaszał żadnych wątpliwości co do tej kandydatury - mówi Włodzimierz Wielgus. Poparcie dla inicjatywy zgłasza też Prawo i Sprawiedliwość. - To dobra kandydatura. Biskup jest postacią wyrazistą, co nie wszystkim przypada do gustu. Nikt nie jest jednak bez skazy - uważa Dariusz Kozak, przewodniczący klubu radnych PiS.

    Przypomina zeszłoroczną dyskusję o ustanowienie w Kielcach ulicy Przemysława Gosiewskiego. - Tam też różne głosy można było usłyszeć. Część osób podkreślała jego zasługi, inni starali się wmieszać w to politykę - zauważa.

    Tomasz Bogucki, przewodniczący rady miasta, nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy inicjatywa ta nie podzieli radnych oraz samych kielczan. O zgodę ponad podziałami już wcześniej na naszych łamach apelował prezydent Lubawski.

    - Uznaliśmy, że to godny sposób, aby uczcić ważny jubileusz - mówił "Gazecie" przed tygodniem. Chodzi 50-lecie święceń kapłańskich i 20. rocznicę przyjęcia sakry biskupiej przez biskupa Ryczana.

    - Ja nie protestowałem, gdy tytuł honorowego obywatela miasta otrzymywał Aleksander Kwaśniewski. Skoro miał zasługi dla zachowania województwa, rozumiem takie uzasadnienie. Dla mnie, osoby wierzącej, zasługi biskupa dla miasta są niepodważalne - stwierdził prezydent Lubawski.

    Przypomnijmy, że honorowe obywatelstwo Kielc Aleksander Kwaśniewski otrzymał, kiedy w mieście niepodzielnie rządził SLD. W tym, że w trzy lata później rządy objęła prawica, miał swój udział biskup Ryczan. - Ekscelencja użyczał nam miejsca na spotkania w kurii czy w domu księży emerytów. To nie było bez znaczenia, bo byliśmy podzieleni i nawet ustalenie lokalu, gdzie moglibyśmy się spotkać, stanowiło problem. Poza tym w jego obecności, w takim miejscu jakoś nie wypadało się spierać i łatwiej dochodziliśmy do porozumienia - mówi jeden z działaczy prawicy.

    Biskup Ryczan nie krył też swego poparcia dla rządzącego już trzecią kadencję prezydenta Lubawskiego. Gdy przed ostatnimi wyborami w 2010 roku PiS wystawił przeciwko niemu ówczesnego senatora Grzegorza Banasia, w homilii podczas mszy w Święto Niepodległości mówił: „Wspominamy cię, pośle Przemysławie Gosiewski, druhu Lecha. Powiedziałeś jednoznacznie: » Nie przyłożę ręki do rozbicia prawicy i nie zgłoszę kandydata PiS-u na prezydenta miasta «. Gdy lider odchodzi, z cienia wynurzają się kompleksy, emocje, marzenia, może i złe mary”.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    153. Biskup Kazimierz Ryczan


    Biskup Kazimierz Ryczan został Honorowym Obywatelem Kielc. Kieleccy radni przyjęli uchwałę przez aklamację.
      http://www.echodnia.eu/
    http://www.echodnia.eu/apps/pbcs.dll/article?AID=/20130614/POWIAT0104/13...
    Na uroczystą sesję przybyło 15 radnych. Zgodnie z zapowiedzią nie pojawił się cały klub Platformy Obywatelskiej oraz część radnych z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. W laudacji prezydent Kielc Wojciech Lubawski powiedział:

    - Biografia biskupa Kazimierza Ryczana, który w tym roku
    obchodzi 50-lecie święceń kapłańskich i 20-lecie sakry biskupiej to
    świadectwo niezwykłej osobowości Jubilata. W swych działaniach zarówno w
    sferze społecznej jak i duszpasterskiej jest niekwestionowanym autorytetem i chlubą Kielc – stolicy ziemi Świętego Krzyża


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    154. Wisniewska bredzi, ale Kondzińska nie zasługuje na jajecznicę :)

    Agata Kondzińska
    http://wyborcza.pl/1,75478,14105498,Kaczynski_obroni_katolikow__a_oni_Pi...

    W niedzielę Prawo i Sprawiedliwość będzie jednoczył katolików na I ogólnopolskim kongresie "Stop ateizacji".
    Chce powołać think-thank, który będzie bronił katolików prawnie i wizerunkowo. Kongres odbędzie się na Jasnej Górze. Zaproszeni są wszyscy, których "bolą bezpardonowe ataki na Kościół katolicki" i którzy "nie chcą, żeby wiarę coraz bardziej spychano na margines" - jak napisał poseł PiS Andrzej Jaworski na swojej stronie internetowej.

    Jaworski (łącznik PiS z Tadeuszem Rydzykiem) stoi na czele parlamentarnego zespołu ds. przeciwdziałania ateizacji Polski (wyłącznie PiS). Zjazd katolików organizuje razem z tygodnikiem "Niedziela", Akcją Katolicką Archidiecezji Częstochowskiej i narodowo-katolickim wydawnictwem Biały Kruk. - Ruchy lewicowe i partia rządząca próbują zepchnąć katolików na proponują rozwiązania, na które katolicy nie mogą się zgodzić, np. finansowanie metody in vitro z publicznych pieniędzy, promowanie związków partnerskich czy brak religii na maturze - wyjaśnia Jaworski.

    Chęć przyjazdu zgłosiło 400 osób. Przewidziano "spotkania z wybitnymi osobistościami". Jarosław Kaczyński będzie mówił o polityce państwa wobec Kościoła. B. kandydat PiS na premiera technicznego prof. Piotr Gliński o ruchach katolickich "jako podstawie społeczeństwa obywatelskiego", Jacek Karnowski, redaktor naczelny tygodnika "Sieci", o odpowiedzialności świeckich za media. Wystąpią też posłowie PiS Jan Dziedziczak (stop eugenice - walka o życie obowiązkiem katolika), Jadwiga Wiśniewska (rola katechezy w wychowaniu), Bartosz Kownacki (prawne aspekty obrony wiary), Małgorzata Sadurska (misja katolickich organizacji pozarządowych), Tomasz Poręba (walka z wiarą i tradycją w UE), Krzysztof Szczerski (przywrócić Europie ducha - nasze zadania w polityce europejskiej).

    Wydarzeniu patronuje częstochowski arcybiskup Wacław Depo. Kulminacyjnym punktem ma być powołanie Instytutu ds. Przeciwdziałania Ateizacji. - Mógłby to być think-tank, żebyśmy mogli prawnie i pijarowsko bronić się przed atakami - mówi Jaworski.

    Jasnogórski zjazd to realizacja pomysłu Jarosława Kaczyńskiego, który chce włączyć katolików do szerokiego "obozu patriotycznego", który pomoże PiS dojść do władzy.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    155. do Kondzińskiej takie apele nie trafiaja, wszak Czerska jej

    ołtarzem.

    Przewodniczący Rady do spraw Środków Społecznego Przekazu Konferencji Episkopatu Polski skierował przesłanie z okazji wspomnienia św. Franciszka Salezego, patrona dziennikarzy i prasy katolickiej.

    Ks. abp Wacław Depo zwrócił też uwagę, że „Kościół – zwłaszcza w obecnym czasie – nie może do końca urzeczywistnić swojej misji bez współdziałania z mediami”. Zaznaczył, że jeśli środki społecznego przekazu będą traktowały Kościół jako konkurenta i przeciwnika demokracji, nie będą prawdziwie służyły społeczeństwu polskiemu.

    Na zakończenie, przewodniczący Rady do spraw Środków Społecznego Przekazu KEP wyraził życzenie, że dzień św. Franciszka Salezego pomoże odkrywać nowe kierunki dyskusji, a przede wszystkim przenieść ją z płaszczyzny doraźności politycznej lub publicystycznej na płaszczyznę prawdziwej odpowiedzialności etycznej.
    „Dzisiaj potrzebujemy odpowiedzialnego sprzymierzenia się rodziny, szkoły i Kościoła, a także ludzi mediów w trosce o przyszłość Ojczyzny. Właściwe korzystanie z daru wolności musi bowiem opierać się na prawdzie” – czytamy w przesłaniu.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    156. Kongres STOP ATEIZACJI

    Wypowiedź dnia Red. Nacz." Niedzieli" ks. inf. Ireneusza Skubisia
    http://fm.niedziela.pl/site/audio/1344

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    157. to niech Gazeta Wyborcza zbiera datki na utrzymanie KUL

    OD KATOLIKÓW NIE POWINIEN DOSTAĆ JUŻ ANI ZŁOTÓWKI!



     http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,14125931,Awantura_o_gender_na_KUL__Wyklad_przeszkadza_biskupowi.html?lokale=krakow#BoxWiadTxt

    Abp Stanisław Budzik, metropolita lubelski i jednocześnie Wielki Kanclerz KUL, nie zamierza komentować sprawy - taką informację przekazał nam wczoraj jego rzecznik ks. Krzysztof Podstawka. - Pismo jest przecież adresowane do rektora KUL - stwierdził.

    Wykład zostaje

    Co na to rektor KUL ks. prof. Antoni Dębiński?

    Nie zamierza wycofać wykładu. We wtorek otrzymaliśmy jego oświadczenie: "Zgodnie z katolickim charakterem uczelni podejmujemy badania naukowe nad współczesnymi zjawiskami kulturowymi, a wśród nich także badania nad ideologią 'gender'. Wyniki tych badań prezentowane są w ramach konferencji naukowych i wykładów monograficznych. Obowiązkiem uniwersytetu, zwłaszcza uniwersytetu katolickiego, jest analizowanie ważnych wątków dyskursu publicznego w sposób zorganizowany i usystematyzowany. W ten sposób przygotowujemy naszych studentów do krytycznego i dojrzałego uczestniczenia w życiu społecznym".

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    158. Wisniewskiej znów padło - to upały?

    "Nasz Dziennik" podpadł Episkopatowi. Takiego spięcia jeszcze nie było
    Katarzyna Wiśniewska

    Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75968,14126447,_Nasz_Dziennik__podpadl_Episkopatowi...

    Gazeta związana z ojcem Rydzykiem nazwała Katolicką Agencję Informacyjną "ośrodkiem ateistycznym". Pech chciał, że to agencja powołana przez Episkopat i będąca jego własnością
    Autor tekstu w weekendowym numerze, ks. Czesław Bartnik, wymienił Katolicką Agencję Informacyjną wśród "ośrodków ateistycznych" (w jednym rzędzie np. z Ruchem Palikota), które "występują wyraźnie nie tylko z antyklerykalizmem, ale wprost z sekularyzmem, laicyzacją, ateizmem i próbami rozbicia Kościoła".

    Wielką nieroztropnością wykazał się "Nasz Dziennik". Pech chciał, że KAI to agencja powołana przez Episkopat w 1993 r. i jest jego własnością. W radzie programowej KAI zasiada pięciu biskupów, na czele z abp. Stanisławem Budzikiem. W jego imieniu ks. Krzysztof Podstawka, rzecznik archidiecezji lubelskiej, napisał: "Wyrażam stanowczy protest z powodu mijających się z prawdą i krzywdzących opinii, wyrażonych pod adresem Agencji". Dalej jest jeszcze ostrzej, bo rzecznik abp. Budzika stwierdza, że "publikowanie wspomnianych powyżej oszczerczych pomówień wobec tak zasłużonej instytucji jest próbą rozbijania jedności Kościoła i sianiem zamętu w umysłach wiernych. Wpisuje się niestety - ufam, że wbrew woli autora i redakcji - w program walki z Kościołem, przed którą chce rzekomo przestrzegać".
    Przypomina to trochę wystąpienia prymasa Józefa Glempa czy kard. Stanisława Dziwisza niechętnych Rydzykowi. Niewykluczone, że grono rydzykosceptyków w Episkopacie powiększy się po ataku na KAI i niektórzy biskupi mocno się zastanowią, zanim udzielą swojego poparcia np. Telewizji Trwam.

    Co ciekawe, wiceprzewodniczącym Rady Programowej KAI jest ulubieniec mediów o. Rydzyka bp Adam Lepa. Mimo to media o. Rydzyka są na zimnej wojnie z KAI. Dlaczego? Bo KAI nieraz eksponuje wydarzenia i wypowiedzi ludzi Kościoła krytyczne wobec mediów o. Rydzyka.

    Episkopat wszedł w tę wojnę dość niespodziewanie. Biskupi od dawna udają, że nie widzą nadużyć Radia Maryja i "Naszego Dziennika" - mieszania się w partyjne rozgrywki, szkalowania przeciwników. A jednak nawet cierpliwość Episkopatu dla radiomaryjnych mediów kiedyś się kończy. Szkoda, że Episkopat nie ujął się przy okazji za wspomnianymi także przez ks. Bartnika "Tygodnikiem Powszechnym" czy "Więzią". Biskupom nie przeszkadzają też chyba antysemickie tony w tekście ks. Bartnika ("polityczne lobby żydowskie"). Ale dla Rydzyka to ostrzeżenie: może sobie na wiele pozwolić, dopóki nie nadepnie na odcisk Episkopatowi.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    159. Tygodnik Lisickiego


    Gazeta Wyborcza za "Ewę T." oskarża… Kościół

    Nie wierzymy własnym oczom. Ewa Siedlecka w "GW" nie widzi problemu w nauczycielce–sadystce, widzi go gdzie indziej, pointując:


    "Problem też w tym, że wychowanie polska szkoła praktycznie zostawiła
    Kościołowi, który robi to na lekcjach religii. Poglądy zaś Kościoła na
    wychowanie "Ewa T." odzwierciedla chyba wiernie: posłuszeństwo
    autorytetowi rodziców, pokora, dyscyplina. I "karcenie" - jak trzeba. To
    element pojęcia "tradycyjnej rodziny". "Ewa T." zapomniała o elementach
    kluczowych -miłości i współczuciu. Ale Kościół, dając jej magisterium z
    teologii i rekomendując na katechetkę, tego nie zauważył.

    Może po raz kolejny należy postawić pytanie: czy w szkole powinny być nauczane treści, na które nie ma ona żadnego wpływu?


    Bo Kościół katolicki - jak każde inne wyznanie - ma prawo nauczać tego,
    co uzna za stosowne. Ale na własny rachunek i odpowiedzialność. "


    Za bezpodstawną insynuację, że "Ewa T." wypełnia "wiernie" poglądy na
    wychowanie Kościoła, powinna dostać nominację do "Hieny" –
    dziennikarskiej anty-nagrody.

    BTW: o min. Szumilas, która zatrudniła "Ewę T." jako ekspertkę MEN ds. wychowania, ani słowa.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    160. Bogdan Borusewicz w sporze z

    Bogdan
    Borusewicz w sporze z Kościołem? Marszałek Senatu poucza biskupów o ich
    prawach. Nie podoba mu się ich poparcie dla Telewizji Trwam

    "W moim przekonaniu głos instytucji reprezentującej Kościół w
    Polsce wykroczył ponad poparcie wniosku wskazanej Fundacji" - napisał
    marszałek Senatu w liście do abpa Jórzefa Michalika.

    Godson: Wierzę we wskrzeszenia. Jedno nawet widziałem, mogę podesłać wideo

    Oczywiście, że wierzę we wskrzeszenia jako
    chrześcijanin - powiedział na antenie TVN24 John Godson. - Widziałem
    jedno wskrzeszenie. Pastor powstał z martwych po trzech dniach w
    kostnicy. Mogę podesłać wideo - dodał polityk PO. - To może ksiądz
    Bashobora powinien być zatrudniony w NFZ? - skomentowała to Joanna
    Senyszyn.

    - W Polsce mamy wolność sumienia i wyznania.
    Jeżeli człowiek wierzy w to, w co wierzy, proszę to uszanować, a nie
    wyśmiewać - powiedział poseł Platformy John Godson w rozmowie z Moniką
    Olejnik i Joanną Senyszyn. - Zaskakuje mnie, ile jest w Europie
    wątpliwości i niewiary. W Afryce jest inaczej, mogę podrzucić kilka
    filmów ludzi, którzy są uzdrowieni - dodał.

    Wątek
    wskrzeszania zmarłych został przez rozmówców przywołany w kontekście
    przybycia do Polski afrykańskiego księdza Johna Bashobory. W sobotę
    odprawi on rekolekcje na Stadionie Narodowym. Bashobora jest znany m.in. z rzekomych wskrzeszeń i uzdrowień. - Dziwię się, że poseł w to wierzy.Największym cudem jest tu cud finansowy - skomentowała to Joanna Senyszyn.
    - To oszustwo, dzięki któremu stadion zarobi, ale państwo nie. Bo
    podatek od tej quasi-cyrkowej imprezy nie zostanie zapłacony, bo nazywa
    się to rekolekcjami - dodała.

    "Bashoborę powinien zatrudnić NFZ"


    - Bashobora to takie katolickie wcielenie Kaszpirowskiego -
    ciągnęła Senyszyn. - Tam też będą tłumy przychodziły. Polacy lubią ten
    rodzaj rozrywki. Ludzie ciężko chorzy chcą mieć nadzieję. Ale ona jest
    szkodliwa - dodała. W ocenie posłanki afrykański ksiądz to "maszynka do
    robienia pieniędzy".

    - Mówiąc, że wierzę w uzdrowienia i
    wskrzeszenia, jestem bardzo ostrożny w ocenianiu osób, które mówią, że
    mają takie dary - bronił się Godson. - Nie chcę oceniać Bashobory, bo go
    nie znam. Odpowiadam tylko na pytanie, czy dzisiaj mogą się dziać cuda -
    powiedział. - Może ksiądz Bashobora powinien być zatrudniony na etacie w
    Narodowym Funduszu Zdrowia? - drwiła Joanna Senyszyn.

    Godson: Nie jestem przeciwko in vitro


    John Godson odniósł się także do kwestii stosowania metody in
    vitro. - Wszelka próba stygmatyzacji osób urodzonych dzięki tej metodzie
    jest nie na miejscu. Musimy mieć szacunek do każdej istoty ludzkiej -
    stwierdził. - Nie jestem przeciwnikiem in vitro. Czasem to dla pary
    jedyny sposób, by mieć dzieci - dodał.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    164. deżawi, jak z lat 50-tych stalinowskich, ranny celebryta


    Ks. Lemański: Jestem osobą skrzywdzoną. Mam nadzieję, że abp Hoser przeprosi

    Ks. Lemański: Jestem osobą skrzywdzoną. Mam nadzieję, że abp Hoser przeprosi

    - Mam nadzieję, że abp Hoser przeprosi za niestosowne
    zachowanie wobec mnie - stwierdził w "Kropce nad i" ks. Wojciech...
    czytaj dalej »

    "Obrzydliwe" i "traumatyczne"

    Pytany w "Kropce nad i" o to, co takiego wydarzyło się w styczniu 2010
    roku, ks. Lemański nie chciał podać żadnych szczegółów. Stwierdził
    jedynie, że było to "obrzydliwe" i traumatyczne".

    - To co się
    wydarzyło w styczniu 2010 roku podczas spotkania mojego z abp Hoserem
    było głęboko niestosownym zachowaniem wobec mni - powiedział duchowny.
    Jak dodał, było to "zachowanie obraźliwe, obrzydliwe zachowanie", które
    było dla niego "traumatyczne". - Rana trwa we mnie do dzisiejszego dnia -
    stwierdził ks. Lemański. Na pytanie o to, co wtedy powiedział mu abp
    Hoser, stwierdził jedynie: "Proszę spytać abp Hosera". Wszyscy mają skojarzenia, że chodzi o sprawy seksualne, dlatego, że
    kardynał O'Brien sam przeprosił za to co robił - mówiła Monika Olejnik. -
    Ja mam nadzieję, że abp Hoser też przeprosi za niestosowne zachowanie
    wobec mnie, które miało miejsce w siedzibie kurii warszawsko-praskiej -
    odpowiedział na to ks. Lemański.

    "Ofiara ma swoje prawa"

    -
    Jestem osobą skrzywdzoną, uważam się za ofiarę tamtej sytuacji. Ofiara
    ma swoje prawa. Nie zamierzam z nich rezygnować - mówił kapłan w
    "Kropce nad i". I dodał: "jeżeli uczestnik tego spotkania, jedyny poza
    mną, chce to przeciąć, to może to zrobić".

    Tłumaczył, że to, co
    się wydarzyło w styczniu 2010 roku, próbował rozwiązać najpierw w
    cztery oczy z abp Hoserem.  - Upomniałem biskupa - mówił ks. Lemański.
    Dodał, że zgodnie ze wskazówkami Ewangelii, poprosił później jednego z
    duchownych na świadka tego pouczenia. - Przechodziłem wszystkie etapy,
    które podpowiada Ewangelia - mówił kapłan.

    "Kościół jest moim domem"Ks. Lemański stwierdził też, że decyzję o jego usunięciu z parafii
    odbiera jako "niesprawiedliwą" i złoży od niej odwołanie. Przyznał, że
    nie zamierza też opuszczać parafii. - Parafianie mówią, że powinienem z
    nimi zostać - mówił ks. Lemański.

    - Od momentu włożenia na mnie
    rąk kardynała Glempa, który udzielił mi święceń diakonatu, wierzę, że
    zostałem powołany przez samego Chrystusa. Kocham kapłaństwo i Kościół.
    Jestem krytyczny (...) ale to nie znaczy ze Kościół jest mi wrogi. Jest
    moim domem - mówił ks. Lemański.


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    165. Nie ustają ataki na ks. abp.

    Nie ustają ataki na ks. abp. Henryka Hosera

    Nie ustają ataki na ks. abp. Henryka Hosera, ordynariusza
    diecezji warszawsko-praskiej. Tym razem atak na księdza arcybiskupa
    przypuścił niesubordynowany ks. Wojciech Lemański.

    Ordynariusz warszawsko-praski usunął go z urzędu proboszcza parafii
    Narodzenia Pańskiego w Jasienicy. W dekrecie – udostępnionym na stronie
    tejże parafii – podał, że powodem tej decyzji jest „brak szacunku i
    posłuszeństwa biskupowi diecezjalnemu oraz nauczaniu biskupów w Polsce w
    kwestiach bioetycznych”.

    Publicznie głoszone poglądy nie spełniają wymogów prawa i przynoszą poważną szkodę i zamieszanie we wspólnocie Kościoła – czytamy w dekrecie ks. abp. Henryka Hosera.

    Decyzja ks. abp. Henryka Hosera stała się powodem zaciekłej nagonki
    na niego, ze strony mediów liberalno-lewicowych, których ksiądz Lemański
    jest częstym gościem.

    Ksiądz Lemański wielokrotnie wypowiadał sądy sprzeczne z nauczaniem
    Kościoła – głównie dotyczące metody sztucznego zapłodnienia „in vitro”.
    Wielokrotnie złamał także zakaz występowania w mediach, a jego
    wypowiedzi były szeroko cytowane przez media liberalno-lewicowe i
    wykorzystane do ataków na Kościół.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    166. Wybiórcza rezonuje

    • noweKs. Lemański u Olejnik: Zachowanie abp. Hosera było obrzydliwe


      Ks. Lemański u Olejnik: Zachowanie abp. Hosera było obrzydliwe


    • W wydanym dziś oświadczeniu
      duchowny napisał, co jego zdaniem było przyczyną decyzji arcybiskupa i
      zamieścił opis spotkania z Hoserem, do którego doszło w styczniu 2010
      roku: "Podczas tego spotkania doszło do, według mnie, niedopuszczalnego i
      skandalicznego zachowania Abp. Hosera wobec mnie. We mnie zapisało się
      tamto zdarzenie bolesną raną. Na naganne zachowanie Abp. Hosera
      zareagowałem natychmiast, wyrażając swój sprzeciw. Abp Hoser zrozumiał
      mój sprzeciw, ale znów do karygodnego zachowania powrócił. To, co się
      wydarzyło podczas mojego spotkania z Abp. Hoserem, można by, czerpiąc z
      przypadku kardynała O'Briena, określić terminem 'głęboko niestosowne
      zachowanie wobec księdza' ".Ks. Lemański: Zachowanie abp. Hosera było obrzydliwe


      W rozmowie z Moniką Olejnik ks. Lemański powtórzył: - Zachowanie
      abp. Henryka Hosera wobec mnie było zachowaniem głęboko niestosownym.
      Użyję nawet mocniejszych słów: obrzydliwym, które dla mnie było
      traumatycznym - zaznaczył. I dodał: - Rana po tamtym spotkaniu, po
      tamtym zachowaniu wobec mnie, pozostała do dnia dzisiejszego.


      Dopytywany przez Olejnik, czy chodziło o zachowanie seksualne abp.
      Hosera, ksiądz Lemański unikał odpowiedzi. Jak zaznaczył, jako ofiara ma
      swoje prawa i oczekuje przeprosin od hierarchy. Dodał, że czeka na nie
      już ponad 3 lata.

      - Czy myśli ksiądz, że wygra z abp.
      Hoserem? - Ale ja nie chcę z nim wygrywać. Ja chcę obronić to, co dla
      mnie jest nienaruszalne. Ja swojego dobrego imienia, swojej godności nie
      mogę położyć na szali pokory i posłuszeństwa - zaznaczył duchowny.

      "Jestem krytyczny wobec wielu zachowań hierarchów, ale Kościół nie jest mi wrogi"


      Ks. Lemański komentował również fakt, że abp Henryk Hoser usunął
      go ze stanowiska proboszcza w Jasienicy i zaproponował mu miejsce w
      domu księży emerytów. - Mam wrażenie, graniczące z pewnością, że
      przyczyny, które ksiądz biskup zapisał w dekrecie o usunięciu, są na
      tyle nieprawdziwe i niesprawiedliwe, że Stolica Apostolska bez problemu
      je uchyli - powiedział przypominając, że planuje złożenie odwołania od decyzji hierarchy.


      - Wiele osób spodziewało się, że ksiądz powie dzisiaj: Odchodzę -
      stwierdziła Olejnik. - Że nie chcę być księdzem? Żartuje pani. Ja
      wierzę, że jestem powołany przez samego Chrystusa. Ja kapłaństwo kocham,
      kocham Kościół. Jestem krytyczny wobec wielu zachowań moich współbraci
      czy też hierarchów, co wcale nie znaczy, że Kościół jest mi wrogi. Nie,
      Kościół jest moim domem - zaznaczył ks. Lemański.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    167. i gajzeta niekoszerna jedzie dalej

    Polacy nie chcą w byłych kościołach sklepów i klubów fitness. Teatry czy muzea już tak



    78 proc. Polaków uważa, że opuszczone budynki sakralne mogłyby zamienić się w muzea, teatry czy sale koncertowe. Co piąty, że opuszczony kościół mógłby być miejscem spotkań dla niechrześcijańskich wspólnot. Zdecydowanie nie podoba nam się zaś wizja byłego kościoła zamienionego w restaurację, dyskotekę lub kasyno
    Jaką wizję mają Polacy na temat przyszłości opuszczonych kościołów? Postanowił zbadać to miesięcznik "Reader's Digest". Z przeprowadzonego na zlecenie magazynu badania wynika, że 78 proc. Polaków uważa, że kościoły, które nie sa już świątyniami mogłyby zmienić się w muzea, teatry i sale koncertowe.

    Kasyna w kościele sobie nie wyobrażamy

    Magazyn podobny sondaż przeprowadził równocześnie w Polsce i w Niemczech. Wyniki w obu krajach są podobne. Czterech na pięciu niemieckich respondentów jest zdania, że zdesakralizowany kościół powinien stać się obiektem kultury.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    168. wierni Gazety Wyborczej i celebryty Lemańskiego-pogartulować !

    Nie puścimy go stąd. To dobry gospodarz, przystępny człowiek dla ludzi i dzieci. Nie złodziej. Tamci, co byli wcześniej, to złodzieje, chowali pieniądze i wieźli je do kurii. Wcześniejszy woził walizki pieniędzy, 20 lat tu przesiedział. Kuria tak naprawdę tym wszystkim rządzi, te pasibrzuchy. Ludzie za tym księdzem pójdą w ogień. To dusza, nie człowiek - tłumaczy Henryk Stefańczyk. - Nie mam broni, bo gdybym miał, tobym strzelał! - żartuje na koniec.

    "Pochyla się także nad tymi, którzy upadli"

    O ile mężczyźni reagują dość spokojnie, to kobiety nie potrafią opanować emocji. Jedna z nich, gdy rozmawia z nami, nie może powstrzymać łez. Mówi głośno do mikrofonu. - Nie oddamy księdza, bo to jest ksiądz z powołania. Kapłan! Jaśniejąca twarz przy ołtarzu, pochylający się nad dziećmi i starszymi, także nad tymi, którzy upadli! On nie odtrąca, bo to pan Jezus będzie nas sądził, a nie księża. Będziemy walczyć! - mówi.

    Jej koleżanka dodaje. - Pogonimy następnego księdza, który tu przyjdzie, z kijami, a tego nie oddamy. Wcześniejszy proboszcz kogo chciał, tego chrzcił, kogo chciał pochować, tego chował. Trzeba było z chrztami do innej parafii jeździć. A ks. Lemański wszystkich jednakowo szacuje. Każde dziecko tu wie, co ten ksiądz tutaj wart jest - dodaje.

    - Ten ksiądz za dużo inwestuje tutaj, a za mało oddaje do kurii - dodaje inny człowiek. Z tłumu rozlegają się brawa. - On się nie podoba, bo wyższy szarżą jest niż biskupi. Pracuje z dziećmi na świetlicy gratisowo, za duży nakład daje na parafię i chcą go odsunąć. Księży pijaków to trzymają na parafii, a jego chcą usunąć - tłumaczy.

    "A co on złego w mediach powiedział?"

    Ludzie mówią we wsi jednym głosem. Po prostu nie chcą innego proboszcza. I to nie tylko dlatego, że to dobry gospodarz. Znają doskonale wypowiedzi księdza. I mają podobne zdanie. - Proszę pana, co on złego w mediach powiedział? - pyta się mnie jedna z kobiet.

    - Przecież on mówi prawdę. Jak jakaś para nie może mieć dzieci, to dlaczego ma się nie zdecydować na in vitro, żeby dzieci były na świecie? Każdy ma prawo do własnego zdania. Niech mówi, co myśli. Ja sobie nie wyobrażam, że go odwołają. Ja wtedy do kościoła nie będę chodzić wcale - tłumaczy jedna z kobiet. - Dobrze, że mówi o Kościele i jego problemach. Uważam, że Kościół powinien o tym mówić.

    W każdym zawodzie są wyjątki i dewiacje, w Kościele też: księża to tylko ludzie. Lepiej, gdy Kościół podejmuje jakiś dialog. Niepodejmowanie dialogu nie sprawi, że jakiś problem zniknie. W dodatku oni chcą księdza odwołać, a z nami w parafii tu nikt nie rozmawia - dodaje młoda dziewczyna.

    - Rzadko się tak życzliwych ludzi spotyka. Ja tutaj mieszkam 75 lat, ale takiego księdza to jeszcześmy tu nie mieli - mówi Anna Jasińska.

    http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,14242727,Jasienica_przec...

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    169. publiczna tv, tfu!



    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    170. Gazeta Wyborcza wsiadła na bp.Hosera po bp. Głodziu i szczuje...

    Lekarz, misjonarz, konserwatysta, syn powstańca. Kim jest abp Henryk Hoser? [7 FAKTÓW]

    Anna Pawłowska



    Konflikt z ks. Lemańskim
    sprawił, że uwaga mediów po raz kolejny skierowała się na postać
    ordynariusza diecezji warszawsko-praskiej. Oto siedem rzeczy, które
    warto wiedzieć o arcybiskupie Henryku Hoserze.

    1. Misja w Rwandzie. "Wróciłem tam, gdy fala ludobójstwa wygasła"


    Rwanda była pierwszym krajem, do którego Henryk Hoser wyjechał
    jako misjonarz. Trafił tam w 1975 r., rok po przyjęciu święceń
    kapłańskich. Misję w Rwandzie rozpoczynał jako wikary w Kigali. Dzięki
    wykształceniu medycznemu pracował też w szpitalu rejonowym w Kabgayi i w
    szpitalu uniwersyteckim w Butare.

    Pobyt dzisiejszego
    arcybiskupa w Rwandzie w czasie, gdy narastał tam konflikt wewnętrzny
    zakończony ludobójstwem, jest najbardziej tajemniczym i budzącym
    kontrowersje okresem jego życia. Reporter Wojciech Tochman, który pisał o
    wydarzeniach w Rwandzie, twierdzi, że nie udało mu się uzyskać
    odpowiedzi na wiele pytań o rolę Kościoła i postępowanie samego Hosera.


    W książce "Dzisiaj narysujemy śmierć" Tochman stawia tezę, że
    Henryk Hoser sprzyjał mianowaniu nacjonalistycznych biskupów Hutu,
    którzy później nie robili nic, by powstrzymać mordowanie osób
    pochodzenia Tutsi. Sugeruje też, że Kościół wiedział o narastającym
    konflikcie i rzezi, jaką planowali Hutu. Opisuje również obojętność
    katolickich księży, a nawet uwikłanie niektórych z nich w zbrodnie, za
    które zostali skazani przez międzynarodowy trybunał.

    Jak
    twierdzi Wojciech Tochman, o tym wszystkim abp Hoser nie chce rozmawiać.
    Faktem jest jednak, że nie było go w Rwandzie podczas ludobójstwa. - Na
    początku września 1993 r. wyjechałem z Rwandy, aby odbyć tzw. rok
    formacyjny. Przez pierwsze trzy miesiące przebywałem w Jerozolimie,
    następnie na stażu ultrasonografii w Warszawie
    w Szpitalu Bródnowskim, a wreszcie w Rzymie na intensywnym kursie
    języka włoskiego. Do Rwandy powróciłem dopiero na początku sierpnia 1994
    r., kiedy fala ludobójstwa wygasła - mówi Henryk Hoser w rozmowie z
    dziennikarzami KAI.

    W tym samym wywiadzie Hoser odrzuca
    wszelkie oskarżenia o udział duchownych w ludobójstwie. - Kościół w
    Rwandzie nigdy nie namawiał ani nie brał udziału w ludobójstwie. Dowody
    pokazują co innego. To nie księża zabijali ludzi w kościołach, ale hordy
    często pijanych i znarkotyzowanych morderców - zaznacza.

    2. Ekskomunika za in vitro


    O abp. Hoserze głośno było też, gdy włączył się w dyskusję
    dotyczącą metody in vitro. Jako przewodniczący Zespołu Ekspertów KEP ds.
    Bioetycznych wypowiedział się jednoznacznie przeciwko zapłodnieniu
    pozaustrojowemu. Zamiast, jak to określił, "ryzykownych technik"
    zaproponował inwestowanie w leczenie niepłodności.


    Największe kontrowersje wzbudziła jednak jego postawa przed głosowaniem w
    Sejmie projektu ustawy regulującego zapłodnienie in vitro. W 2010 r.
    stwierdził, że posłowie, którzy publicznie deklarują się jako katolicy, a
    popierają in vitro, "jeśli są świadomi tego, co robią, i chcą, by taka
    sytuacja zaistniała, jeżeli nie działają w kierunku ograniczenia
    szkodliwości takiej ustawy, to automatycznie są poza wspólnotą
    Kościoła". Oznacza to ekskomunikę.3. Gender: herezja groźniejsza niż marksizm


    In vitro i problemy z płodnością abp Hoser uważa za element
    głębszego kryzysu rodziny i tradycyjnych ról płciowych. Poważne
    zagrożenie widzi szczególnie w ideologii gender, która - jego zdaniem -
    "wyczerpuje znamiona herezji antropologicznej o niezwykle
    niebezpiecznych skutkach". - [Gender] uniemożliwia zatem realizację
    boskiego planu zbawienia człowieka, skoro przyszłość ludzkości odbywa
    się przez rodzinę - powiedział na Międzynarodowym Sympozjum pt.
    "Rewolucja genderowa".

    Ostro oceniając przekonanie, że o
    tożsamości płciowej decyduje nie tylko biologia, abp Hoser wysuwa
    przypuszczenia, że ideologia gender może być groźniejsza w skutkach od
    marksizmu. - Marksizm nie wnikał aż tak głęboko w naturę człowieka -
    twierdzi w rozmowie z "Naszym Dziennikiem". Za kryzys rodziny obwinia
    też feminizm. - Największą krzywdę, jaką radykalny feminizm wyrządza
    kobiecie, jest jej maskulinizacja. W efekcie sprowadza się kobietę do
    tego, by mogła zastąpić mężczyznę. Jest to niezgodne z jej naturą -
    ocenia arcybiskup w wywiadzie.

    4. John Bashobora uzdrawia na Stadionie Narodowym


    Arcybiskup Hoser zorganizował głośne wydarzenie, jakim stały się
    rekolekcje "Jezus na Stadionie". Do Warszawy przyjechał charyzmatyczny
    duchowny z Ugandy. Wielu wierzy, że Bóg obdarzył go nadprzyrodzonymi
    darami, dzięki którym może uleczać, a nawet wskrzeszać zmarłych.


    Sam abp Hoser wypowiada się na temat ugandyjskiego kapłana
    bardzo pozytywnie. - Ojciec Bashobora nigdy i nigdzie nie powiedział,
    że uzdrawia czy wskrzesza umarłych. Kapłan kieruje modlitwą, jest wśród
    grupy modlących się osób - powiedział w rozmowie z "Gościem
    Niedzielnym". - Uzdrowienia to nie czary-mary, to nie działanie
    czarodziejskie. To Boża ingerencja na skutek ludzkich próśb. To Bóg
    uzdrawia, wskrzesza - podkreślał.

    Reporterzy "Gazety Stołecznej"
    tak opisywali rekolekcje połączone z uzdrawianiem prowadzone przez ojca
    Bashoborę: "Uzdrowiciel rozpoczął mowę po polsku, później karcił
    wiernych, że nie przynieśli ze sobą Biblii. Była też pierwsza tura
    uzdrawiania - na początek z depresji. Podczas modlitwy na stadionie co
    chwila wybuchał spazmatyczny śmiech. Dwie godziny później modlitwę
    nieustannie przerywały krzyki i spazmy wiernych. Kolejne osoby doznają
    czegoś na kształt transu".

    5. Długi konflikt z niepokornym księdzem


    Konflikt abp Hosera z księdzem Wojciechem Lemańskim trwa już
    bardzo długo. "Sposób rozwiązania tej sprawy mógł stać się wzorowym
    pozytywnym przykładem radzenia sobie przez Kościół z trudnymi
    wewnętrznymi problemami. Niestety, przejdzie jednak do historii jako
    podręcznikowy wręcz przykład, jak nie należy konfliktów rozwiązywać" -
    napisał na swoim blogu Zbigniew Nosowski, redaktor naczelny kwartalnika "Więź".
    Proboszcz parafii w Jasienicy jest skonfliktowany z arcybiskupem od 2010
    r., jak pisze w oświadczeniu umieszczonym na stronie parafii: "W
    styczniu 2010 roku zostałem wezwany przez abp. Hosera do kurii. Rozmowa
    dotyczyła nieprawidłowości w dekanacie tłuszczańskim i mojego
    zaangażowania w dialog chrześcijańsko-żydowski. Podczas tego spotkania
    doszło do, według mnie, niedopuszczalnego i skandalicznego zachowania
    abp. Hosera wobec mnie".

    Ksiądz Lemański nie chce jednak
    wyjaśnić, na czym polegała niestosowność zachowania. Jego przyjaciel
    Zbigniew Nosowski, który wówczas rozmawiał z nim o wydarzeniach w kurii,
    zapewnia jednak, że nie było to żadne zachowanie o charakterze
    seksualnym.

    Polem konfliktów stały się też odważne
    wypowiedzi ks. Lemańskiego na temat problemu pedofilii w Kościele i
    kwestii bioetycznych. Naraził się też biskupowi Hoserowi listem do
    Agnieszki Ziółkowskiej, pierwszego w Polsce dziecka z in vitro,
    która ogłosiła, że występuje z Kościoła. Ks. Lemański przekonywał ją,
    żeby nie przejmowała się opiniami hierarchów, bo "abp Hoser nigdy nie
    będzie premierem".

    W końcu maja otrzymał zakaz
    wypowiadania się w mediach. "Tygodnik Powszechny" przytoczył
    uzasadnienie zakazu wydanego przez abp. Hosera. Okazuje się, że ks.
    Lemański "nie wykazał poprawy w postawie, powodując dalsze zgorszenie u
    wiernych duchownych i świeckich" oraz "kwestionuje naukę katolickiej
    Konferencji Episkopatu Polski w dziedzinie bioetyki".

    6. Hoserowie już u Prusa. Rodzinna historia arcybiskupa


    Abp Henryk Hoser wywodzi się z bardzo znanego warszawskiego
    rodu. Hoserowie przywędrowali do Warszawy z Czech, choć ich korzenie
    sięgają jeszcze niemieckiego Augsburga. Piotr Hoser, protoplasta rodu w
    Polsce, był w XIX w. głównym ogrodnikiem w Ogrodzie Saskim. Wraz ze
    swoimi braćmi, Wincentym i Pawłem, założył przedsiębiorstwo "Zakład
    Ogrodniczy Bracia Hoser". O firmie tej wspominał m.in. Bolesław Prus w
    "Lalce". Hoserowie należeli do jednej z bogatszych rodzin stolicy. Znane
    były ich ogrody położone na południe od Alej Jerozolimskich, w okolicy
    ówczesnego Dworca Wiedeńskiego. Do rodziny należały też gospodarstwa na
    Rakowcu, Szczęśliwicach, Woli i w podwarszawskim Żbikowie. To właśnie
    sprzedaż części gruntów pod zabudowę, gdy rozwój Warszawy zaczął
    przyspieszać, stała się jednym z ważniejszych źródeł majątku Hoserów.


    Obecny arcybiskup urodził się w 1942 r., gdy z dawnej świetności
    rodu zostało już niewiele, choć rodzina nadal prowadziła firmę. Jego
    ojciec Janusz, kontynuujący tradycje ogrodnicze, zginął podczas
    powstania warszawskiego. Został rozstrzelany przez Niemców za nielegalne
    przechowywanie broni.

    Po wojnie Halina Hoser, matka
    Henryka, próbowała odbudować rodzinną firmę. Gdy udało jej się spłacić
    całe zadłużenie, przedsiębiorstwo zostało znacjonalizowane, a ją samą
    zatrudniono już na państwowej posadzie. Państwo przejęło też resztę
    majątku Hoserów, w tym grunty i secesyjną kamienicę przy Alejach
    Jerozolimskich.

    7. Walka o rodzinny majątek


    Po 1989 r. rodzina Hoserów, w tym ordynariusz warszawsko-praski
    abp Henryk Hoser, rozpoczęła starania o zwrot utraconego majątku. W 2003
    r. odzyskali szkółkę w Żbikowie, dziś jednej z dzielnic Pruszkowa.
    Gospodarstwo zrujnowane po latach państwowego zarządzania dziś
    prowadzone jest przez Wojciecha Hosera, który stopniowo przywraca mu
    dawną świetność.

    Najważniejszym składnikiem majątku, o
    który rodzina Hoserów toczyła spór ze skarbem państwa, była jednak
    działka położona między centrum Warszawy a lotniskiem Okęcie. Przed
    wojną były to tereny rolnicze, na których Zakład Ogrodniczy Braci Hoser
    prowadził stację hodowlaną. Grunty w 1951 r. włączone zostały w granice
    Warszawy i powstało tam osiedle mieszkaniowe.

    Hoserowie w
    2008 r. domagali się odszkodowania za nacjonalizację tego terenu w
    wysokości 200 mln zł. Wówczas była to najwyższa kwota roszczeń w
    historii Polski. W czasie procesu kwota ta jeszcze wzrosła, gdyż
    wyliczeń dokonywano podczas boomu na warszawskim rynku nieruchomości.
    Ostatecznie w 2012 r. proces zakończył się ugodą, o której cytowany
    przez "Newsweek" mecenas Grzegorz Podlasiewicz reprezentujący Hoserów
    mówi tylko: "Rodzina może być zadowolona".

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    171. Kolejny biskup na tapecie lewactwa

    "Gwałtowne" reakcje, w tym i bp. Ignacego Deca, na swój tekst o koncesji dla TV Trwam Krzysztof Luft, członek KRRiT, tłumaczy tym, że był celny. W tekście dla "Gazety Wyborczej" Krzysztof Luft stwierdził, że nadawca Radia Maryja i TV Trwam (wraz z tymi mediami) posługiwał się nieprawdziwymi informacjami, by wywierać presję na KRRiT. Ale tłumaczył też, że w najnowszym konkursie nadawca telewizji Trwam spełnił wymogi konkursu, więc miejsce na multipleksie otrzymał.

    Mimo takiego rozstrzygnięcia w "Naszym Dzienniku" ukazał się artykuł bp. Ignacego Deca, który krytykuje Lufta. Wygląda na to, że Krzysztof Luft bardzo przeżywa, że KRRiT przyznała Telewizji Trwam miejsce na cyfrowym multipleksie i nie może się z tym jakoś wewnętrznie pogodzić - ocenił hierarcha. A sam tekst członka Rady uznał za "nieprzyjazny gest".

    - Liczne i gwałtowne reakcje na mój artykuł w "Gazecie Wyborczej", w tym reakcja biskupa Ignacego Deca, świadczą o tym, że komentarz ten był celny - prawda w oczy kole, jak mówi staropolskie przysłowie - stwierdza Luft w rozmowie z Onetem.

    I dodaje: - Ale dziękuję księdzu biskupowi, bo dzięki niemu chociaż odpryski mojego komentarza mogą dotrzeć także do czytelników "Naszego Dziennika" - może oni zrozumieją z niego więcej.

    W tekście na łamach "GW" Luft pisał, że w przeszłości fundacja Lux Veritatis wielokrotnie organizowała presję na KRRiT. - Nigdy jednak działania te nie osiągnęły takich rozmiarów jak naciski w sprawie przyznania (…), nadawcy TV Trwam, koncesji na nadawanie w naziemnym multipleksie cyfrowym - zauważył.

    Dalej można było przeczytać, że nadawca TV Trwam posługiwał się "fałszywymi hasłami o dyskryminacji mediów katolickich i nieprawdziwymi informacjami", a w mediach związanych z o. Tadeuszem Rydzykiem "rozpętano histeryczną kampanię medialną, z porównaniami do hitlerowskiej III Rzeszy włącznie".

    Członek KRRiT zwracał przy tym uwagę, że w ostatnim konkursie nie było powodów, aby TV Trwam nie otrzymała koncesji - głównie z uwagi na poprawę sytuacji finansowej.

    Telewizja o. Rydzyka otrzymała w piątek od KRRiT miejsce na pierwszym multipleksie. Decyzja zapadła jednomyślnie, fundacja spełniła wszystkie wymagania formalne. Telewizja ta startowała w konkursie po raz drugi. Tym razem o koncesję na nadawanie kanału społeczno-religijnego ubiegały się dwa podmioty: fundacja Lux Veritatis i spółka Wieczorna.pl. Wniosek jedynej konkurentki TV Trwam został odrzucony ze względów formalnych.

    http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/krzysztof-luft-komentarz-byl-ce...

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    172. Gazeta Wyborcza odlatuje :) czy tam wszyscy na dopalaczach?

    Halo, czy Franciszek nas słyszy? Jarosław Mikołajewski

    http://wyborcza.pl/1,75968,14249309,O_ks__Lemanskim__Samotny_bohater_ma_...

    Odwołując się w swoim niedzielnym oświadczeniu do spotkania w 2010 r. z arcybiskupem Hoserem, ksiądz Lemański wspomina o "głęboko niestosownym zachowaniu wobec księdza", cytując tym samym kardynała Keitha O'Briena zamieszanego w afery na tle seksualnym. Co prawda proboszcz z Jasienicy wyjaśniał później, że chodzi mu o pojęcie "niestosowności", a nie o jej treść, mimo to domysły posypały się lawinowo, a na pierwszej stronie jednej z gazet znalazł się tytuł o molestowaniu księdza przez biskupa. "O gigantycznym błędzie" mówią już publicyści. Należy się wdzięczność Zbigniewowi Nosowskiemu, który z wyczuciem, zachowując dyskrecję co do zdarzenia, pospieszył z wyjaśnieniem, że niestosowne zachowanie hierarchy polegało na czym innym.

    Błąd księdza Lemańskiego nie czyni go mniejszym bohaterem baśni. Pozostaje on jednym z rycerzy papieża Franciszka, choć boję się, że Franciszek nigdy się o tym nie dowie. A powinien się dowiedzieć i udzielić mu wsparcia. Bo osamotniony bohater ma skłonność do błędów, i tylko patrzeć, jak ktoś powie, że są większe od jego bohaterstwa i zasług.

    Halo, czy Franciszek nas słyszy?

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    173. Księża solidarni z abp.

    Księża solidarni z abp. Hoserem

    "Obserwujemy wielką medialną kampanię nienawiści, godzącą w dobre imię Kościoła."

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    174. Piotr Zaremba: Zmieniacie

    Bashobora, Rydzyk czy Lemański? Jaki jest Kościół Piotra Zaremby?

    Prawicowi publicyści uważają, że jeśli ktoś nie należy do Kościoła,
    to nie ma prawa wypowiadać się na jego temat. A nawet jak ktoś należy,
    to też nie ma prawa krytykować hierarchów... Chyba że jest publicystą
    tygodnika "Sieci".

    Dominika Wielowieyska


    Piotr Zaremba: Zmieniacie Kościół w jednym celu. Żeby mu zaszkodzić. Wielowieyskiej w odpowiedzi

    Co byś powiedziała, Dominiko, gdybym pojawił się na Czerskiej i
    zaczął udzielać „bezinteresownych” rad, jak macie urządzać sobie
    redakcję? Otóż pognałabyś mnie, bo jestem waszym przeciwnikiem i tego
    nie ukrywam.


    Panie i panowie z „Wyborczej”, TVN itd. nie tylko nie czują
    się związani żadnymi elementami kościelnego nauczania, ale próbują nam
    zafundować państwo wyznaniowe na odwrót. Państwo wojującego laicyzmu.
    Kościół ma się nie wtrącać do niczego, za to oni mają pełne i
    nieograniczone prawo wtrącać się do Kościoła.

    To są normy z czasów komunizmu, kiedy ateistyczni funkcjonariusze
    uważali się za uprawnionych do dyktowania Kościołowi na przykład tego,
    kto ma prawo do objęcia jakiego stanowiska. I naturalnie podejmowali te
    decyzje nie z punktu widzenia interesu czy logiki Kościoła, a własnej
    ideologii. Kościół rządzony zgodnie z wolą niewierzących, ba wrogów
    tegoż Kościoła? Cóż za gratka. Że zachwala ten stan rzeczy Wielowieyska,
    którą kojarzyłem kiedyś z przyjaznym stosunkiem do religii? Cóż, logika
    polaryzacji.


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    175. Księża dziekani przeciwko ks.

    Księża dziekani przeciwko ks. Lemańskiemu. Broni go środowisko "Tygodnika Powszechnego"


    Sygnatariusze oświadczenia nazwali ks. Lemańskiego "człowiekiem, który
    inspiruje dialog na realnie istniejące, trudne i głęboko ludzkie tematy
    dotyczące ważnej problematyki społecznej i etycznej, zostaje ograniczony
    zakazem wypowiedzi i odesłany na przedwczesną emeryturę". Dlatego
    decyzja abp. Hosera jest wedle środowiska sympatyków "Tygodnika
    Powszechnego" niezrozumiała. "Rozpoczęty dialog zostaje przerwany i
    uniemożliwia się dalsze poszukiwanie płaszczyzny porozumienia. Kluby
    'Tygodnika Powszechnego' opowiadają się za chrześcijaństwem otwartym,
    które - według Jerzego Turowicza - powinno być 'gotowe do dialogu z tym,
    co odmienne, gotowe do zaakceptowania wszystkiego, co dobre,
    gdziekolwiek się znajduje'. Pozostajemy głęboko zasmuceni zaistniałą
    sytuacją".




    Kościół otwarty na... Bluźnierstwa

    Obrona
    ks. Wojciecha Lemańskiego przez antyklerykalne autorytety jeszcze raz
    każe pochylić się nad tzw. Kościołem otwartym w naszym kraju
    reprezentowany ... czytaj »


    Parafianie z Jasienicy stoją murem za swoim proboszczem i
    chyba nie zamierzają go puścić do domu emeryta. Piszą list otwarty do
    nuncjusza apostolskiego, ale także grożą w „Wyborczej”, że nowego
    administratora pogonią kijami...

    Przecież każdego roku odwołuje się ogromną liczbę proboszczów z
    różnych parafii i jakoś nigdy nie słyszałem w TVN24, że coś takiego
    miało miejsce!

    Staram się zrozumieć jasienickich parafian. W swoim liście
    piszą oni, że wielokrotnie próbowali zaprosić do Jasienicy abp Hosera.
    Bezskutecznie. Podejmowali próby dialogu, jednak kuria warszawsko-praska
    pozostawała na nie niewzruszona. Rozumiem ich gorycz kiedy jedyną
    odpowiedzią jest dekret o przeniesieniu ich proboszcza.

    Media relacjonują tą sytuację bardzo jednostronnie – pokazują jedynie
    „poszkodowanych”: ks. Lemańskiego i jego parafian. Nie kwestionuję
    tego, że był on świetnym proboszczem, bo go nie znam. Jeśli rzeczywiście
    tak było, że abp Hoser był wielokrotnie zapraszany do Jasienicy, to i
    tak nie wiemy, jakie problemy chcieli mu przedstawić parafianie. Ks.
    Lemański też nie powiedział, o co chodziło. Nie mówiąc już, że
    „niestosowne zachowanie” pozostawił na pastwę rozdmuchanej wyobraźni
    dziennikarskiej. Jeśli rzeczywiście ordynariusz miejsca nie reaguje na
    konkretne problemy i to trwa dłuższy czas, to trzeba reagować. Ale nie
    przez media. Nie sądzę, żeby Monika Olejnik czy TVN24 rozwiązali
    problemy, jakie pojawiają się w dziekanacie tłuszczańskim.

    Parafianom chyba bardziej niż na rozwiązaniu tamtych
    problemów zależy teraz na pozostawieniu ks. Lemańskiego w Jasienicy...
    Media mało mówią o tym, jakie były przyczyny tego konfliktu, skupiając
    się na rzekomym „pałowaniu” ks. Lemańskiego.

    Wszyscy zdają się być zdziwieni, o jakie nieposłuszeństwo chodzi.
    Jakby zupełnie zapomnieli o tym, że jakiś czas temu abp Hoser po
    kilkukrotnym upomnieniu, wydał zakaz wypowiedzi w mediach dla ks.
    Lemańskiego. Proboszcz z Jasienicy całkiem to zignorował, zachowując
    się, jakby takiego zakazu nigdy nie było. A przecież w dniu święceń
    ślubował posłuszeństwo swojemu prawnie ustanowionemu przełożonemu.

    Mówi Brat o jednostronności mediów, a przecież abp Hoser milczy w tej sprawie...

    Dlaczego miałby się tłumaczyć przed mediami? Czy dziennikarze mają
    być sędziami w sprawie ks. Lemańskiego? Proboszcz z Jasienicy –
    świadomie czy też nie – uruchomił bardzo niebezpieczny mechanizm. W tym
    momencie, aby uwiarugodnić swoją postawę, abp Hoser musiałby wystąpić w
    mediach. Musiałby wytłumaczyć się przed kamerami, aby być autentycznym i
    prawdziwym. Bzdura! A niestety do tego doprowadził ks. Lemański.

    Ale ze strony ks. Lemańskiego padają bardzo krzywdzące
    sugestie, a abp Hoser pozostawia je bez żadnego dementi. Efekt jest
    taki, jak wspomniałam – media huczą od domysłów, czy chodzi o
    molestowanie seksualne...

    A może biskup zachowuje klasę? Być może wtedy powiedział, że to
    rozmowa w cztery oczy i ma pozostać między nimi, więc czemu miałby teraz
    zdradzać jej szczegóły? Być może abp Hoser po prostu nie chce zniżać
    się do takie poziomu dyskusji? Poza tym, ks. Lemański wzywa swojego
    przełożonego, by ten publicznie go przeprosił – czy nie wygląda to co
    najmniej niestosownie?

    Co będzie dalej? Za kilka dni przyjedzie nowy proboszcz, a parafianie – jak zapowiadają – nie zamierzają go serdecznie witać...

    Tak działają emocjonalni terroryści. Współczuję ks. Lemańskiemu, bo
    nie jest to dla niego łatwa sytuacja. Zmaga się on na pewno z czymś dla
    niego trudnym, ale zdaje się nie widzieć, że działania przez media wcale
    mu nie pomaga. Jeśli dzieją się jakieś ważne nadużycia, to chyba ks.
    Lemański wie, jak funkcjonować w Kościele. Wiele przypadków pokazuje, że
    tego typu poważne problemy można rozwiązywać, niekoniecznie biegnąc od
    razu na skargę do Moniki Olejnik. Tu pojawia się także kwestia
    wychowania swoich parafian, przekazania im pewnej miłości do Kościoła,
    takiego, jakim on jest. Ks. Lemański bardzo pięknie mówi, że Kościół to
    jego dom i nikt go z niego nie wypchnie. Dlaczego to nie zafunkcjonowało
    w jego parafii? Można było powiedzieć: „Mamy takiego, a nie innego
    biskupa, ale zachowajmy jedność. Bez względu na to, co się dzieje”. Taka
    postawa gwarantuje świętość i zapobiega straszeniu nowego proboszcza
    grabkami.

    Rozmawiała Marta Brzezińska-Waleszczyk

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    177. Jesteśmy odporni na

    Jesteśmy odporni na antychrześcijańską ideologię. Z raportu ISKK wynika, że Polacy pozostają narodem religijnym

    Do kościoła w niedzielę chodzi 40,0 proc. wiernych, dokładnie tyle
    samo co przed rokiem, do Komunii św. przystępuje 16,2 proc., minimalnie
    więcej niż przed rokiem

    Medialne kłamstwo rwandyjskie, czyli niszczenie arcybiskupa Hosera

    Zarzuty
    o milczeniu arcybiskupa Henryka Hosera w obliczu rzezi w Rwandzie – to
    zwyczajne, ordynarne medialne kłamstwo. Ks. Hosera bowiem w ... czytaj »

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    178. (Brak tytułu)

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    179. Cuda, stadion i Watykan,

    Cuda, stadion i Watykan, czyli jaka przyszłość Kościoła?



    omasz Bielecki, Bruksela

    Jeśli będzie się ona decydować już nie w Europie, lecz na Południu - w Ameryce Łacińskiej czy Afryce - może się okazać mocno "charyzmatyczna". Czyli trochę w stylu księdza Bashobory...
    - Leżało przede mną zdjęcie Jana Pawła II. Usłyszałam "wstań", a potem "nie bój się". I odpowiedziałam Bogu "tak" - tak o przeżyciach z dnia beatyfikacji Jana Pawła II w maju 2011 r. opowiadała Floribeth Mora z Kostaryki. Parę tygodni wcześniej zdiagnozowano u niej tętniaka mózgu, ale już pod koniec maja badania niczego nie wykryły.

    Papież Franciszek przed tygodniem zgodził się na ogłoszenie Jana Pawła II świętym m.in. dzięki watykańskiemu werdyktowi, że tętniak Mory znikł wskutek wstawiennictwa polskiego papieża u Boga. "Zatwierdził cud" - konstatowano w Polsce.
    Ale gdy dwa dni później na Stadionie Narodowym tegoż Boga o uzdrowienia prosił katolicki ksiądz John Bashobora, pośród śmichów-chichów słychać było: "dziwny", "kontrowersyjny", "szaman".

    Konfuzja wobec wydarzeń na Stadionie to dowód, że tradycyjnie katolicką Polskę jak najbardziej obejmuje opisywany przez socjologów europejski wyjątek religijny. Charyzmatyczny nurt w Kościele (głównie w ramach ruchu Odnowy w Duchu Świętym), który reprezentuje Bashobora, obejmuje już bowiem ponad 120 mln katolików, czyli ok. 10 proc. członków Kościoła na świecie. Tyle że to ożywienie religijne dość słabo widać na Starym Kontynencie. A najszybszy wzrost liczby charyzmatycznych chrześcijan z różnych Kościołów (obecnie ponad pół miliarda) przypadł na ostatnie dwie-trzy dekady XX w., czyli na czas - tu widać europejski wyjątek - najszybszego sekularyzowania się Europy.

    Pobożność charyzmatyczna wedle jej zwolenników stawia na osobistą więź z Bogiem ("nie jesteśmy kółkiem historycznym, które studiuje wydarzenia sprzed dwóch tysięcy lat") i otwarcie na Ducha Świętego, także w jego namacalnych przejawach opisanych przez św. Pawła w I Liście do Koryntian - prorokowaniu, uzdrawianiu i glosolalii, czyli modlitwie w obcych, na ogół niezrozumiałych słowach.

    O ile w chrześcijaństwie przez wieki dominowało przekonanie, że dary te były potrzebne tylko na początku dziejów Kościoła, o tyle chrześcijanie charyzmatyczni wierzą, że tak winno być i teraz. Innymi słowy, uzdrowienia (duchowe, ale czasem przejawiające się uleczeniem fizycznym) mają być nie tylko rzadkimi cudami, które studiuje Watykan, lecz i czymś, czego można doświadczyć w parafii. Albo na Stadionie.

    Charyzmatyczne zielonoświątkowe "przebudzenie" miało miejsce w 1906 r. w Los Angeles. Ten początkowo protestancki ruch przyspieszył w latach 60. XX w. i teraz tę pobożność - prócz klasycznych zielonoświątkowców - można znaleźć nie tylko w tradycyjnych Kościołach protestanckich, ale i w prawosławiu czy pośród Żydów mesjanistycznych (uznających Jezusa za Mesjasza, lecz nie Boga). Od ludzi zbierających się w megaświątyniach z celebryckimi pastorami i transmisjami TV w USA po kilkuosobowe kościoły domowe w Chinach. W Brazylii do nurtu charyzmatycznego należy ok. 50 proc. chrześcijan z różnych Kościołów.

    W Kościele katolickim, który w swej historii potrafił zaabsorbować i po części zneutralizować niejeden radykalny nurt (jak np. uczniów św. Franciszka, którzy żądali prawdziwego ubóstwa), pobożność charyzmatyczna zaczęła być akceptowana w 1967 r. Odnowa w Duchu Świętym uważa siebie za owoc drugiego soboru watykańskiego i odpowiedź na modlitwę papieża Jana XXIII o "nowe Zielone Święta", czyli zstąpienie Ducha Świętego. Pierwszą mszę charyzmatyków na placu św. Piotra odprawiono już w latach 70.

    Eksplozja chrześcijaństwa charyzmatycznego skłania część badaczy do podważania tezy o uniwersalnym powiązaniu modernizacji z sekularyzacją. Taki mechanizm zadziałał w Europie, ale już nie w USA, gdzie nowoczesność wcale nie wyparła religii z życia publicznego. Na Starym Kontynencie słabo poskutkowała "Nowa Ewangelizacja" Jana Pawła II, nie zyskał Kościół wreszcie bijący się w piesi za grzechy, w tym za pedofilię (wczoraj stosowne kary za nią wpisano nawet do kodeksu karnego papieskiego mikropaństwa - Watykanu) i jeszcze nie wiadomo, jak zadziała "efekt Franciszka".

    Czy pomogą charyzmatycy? Jeśli przyszłość Kościoła nie będzie się już decydować w Europie, lecz na Południu - w Ameryce Łacińskiej czy w Afryce - to istotnie może okazać się bardzo "charyzmatyczna", czyli trochę w stylu księdza Bashobory.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    180. egzorcysta z Czerskiej Obirek




    •  
      "Kościół zaczął tak myśleć za sprawą Jana Pawła II. To obraza"

    • Wierzę, że Franciszek odsunie takich hierarchów jak abp Józef Michalik
      od władzy. On pomylił krzesło biskupie z pulpitem pierwszego sekretarza
      partii – mówi w "Gazecie Wyborczej" Stanisław Obirek. Były jezuita,
      który w 2005 roku porzucił zakon, przekonuje, że Kościół potrzebuje
      "pozytywnego nurtu lewackości". Jego zdaniem, Jan Paweł II i Benedykt
      XVI wykluczali pluralizm.

    ''Kiedyś przy obiedzie proboszcz pytał mnie: ojcze, kiedy wyślecie gdzieś tego księdza?". Zarzuty? Brak

    ''Kiedyś przy obiedzie proboszcz pytał mnie: ojcze, kiedy wyślecie gdzieś tego księdza?". Zarzuty? Brak

    -
    Wielu księży uważa, że żarty z Żydów i obrzezania to część towarzyskiej
    rozmowy - mówi w rozmowie z Tokfm.pl prof. Stanisław Obirek, komentując
    rozmowę ks. Lemańskiego i abp. Hosera. I opisuje jak sam był świadkiem
    wykluczania otwartych duchownych.



    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    181. Tygodnik Lisickiego


    Gazeta Wyborcza na dzień dobry


    Screen mówi wprost – Ks. Lemański ma zmienić polski Kościół, który -
    jak poucza były jezuita Stanisław Obirek - "jest bezmyślny i uczy
    bezmyślności".

    Ba, dowiadujemy się, że sprawa byłego
    jasienickiego proboszcza ma fundamentalne i dziejowe znaczenie – to
    "epizod wielkiej wojny o Kościół Chrystusa". "Kościoła papieża
    Franciszka z Kościołem starego typu opartym na bezdyskusyjnej władzy".


    I furda, że Franciszek wcale nie zastąpił dekretu o nieomylności
    papieża, oraz przysięgi posłuszeństwa kapłanów biskupowi dekretem o
    nieomylności ks. Lemańskiego vel Gazety Wyborczej / Tomasza Lisa /
    Janusza Palikota.

    Wówczas, istotnie marksizm opanowałby Rzym…

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    182. Walka o Kościół Jarosław Mikołajewski

    Wydawało się, że konflikt pomiędzy proboszczem parafii w
    mazowieckiej Jasienicy a potężnym arcybiskupem to ''tylko'' pierwsza
    polska bitwa kolegialnej wizji Kościoła papieża Franciszka z Kościołem
    starego typu opartym na bezdyskusyjnej władzy. Dziś wiemy, że jest on
    ważnym epizodem wielkiej wojny o Kościół Chrystusa. Kościół ważny dla
    ludzi


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    183.  Egzorcyści obradowali na

    •  Egzorcyści obradowali na Jasnej Górze

    • Podczas zakończonej wczoraj na Jasnej Górze pięciodniowej Europejskiej
      Konferencji Międzynarodowego Stowarzyszenia ds. Uwalniania
      skoncentrowano się na kilku kwestiach wiążących się z opętaniem i
      zniewoleniem przez złego ducha. Większość czasu poświęcono problematyce
      diagnozowania różnych przypadków. Konferencja była zamknięta, ale odbyła
      się w jej ramach konferencja prasowa z udziałem księży egzorcystów,
      którzy ustosunkowali się do różnych kwestii.

      Złe duchy mogą wpływać na rzeczy materialne



      – Złe duchy mają rozum, wolę, tyle, że są niematerialne. Możliwe są z
      nimi relacje, choć nie polecam tego – twierdzi ks. Andrzej Grefkowicz,
      egzorcysta z archidiecezji warszawskiej, koordynator posługi
      egzorcystów w Polsce. – Największe oddziaływanie mają na ludzi, którzy
      zwiążą z nimi, np. za pomocą jakiejś formy paktu albo poprzez pewien
      interes, korzystając z usług złego ducha. Kiedy u energoterapeuty ludzie
      doświadczają jakiejś zmiany, to nie dzięki niemu, ale dzięki duchowi
      działającemu poprzez tego człowieka. Oddziaływania energoterapeutycznego
      nie da się uzasadnić badaniami medycznymi. Biorąc to pod uwagę
      zastanówmy się, kto tu pomaga. Jeśli jakieś osoby mają umiejętności
      przekraczające ludzkie możliwości, to trzeba sobie zadać pytanie: kto za
      tym stoi? To samo dotyczy wróżek.



      Wejście złego ducha w człowieka mogą ułatwić także tatuaże z różnymi
      symbolami lub obrazami. Ks. Martin Ramoser, egzorcysta z Niemiec
      przytacza jeden z przypadków, kiedy to młodemu człowiekowi zaczął ciążyć
      tatuaż z wizerunkiem smoka mający powiązanie z oddziaływaniem złego
      ducha. Poważnym zagrożeniem jest muzyka przekazująca treści
      satanistyczne a także nasilanie się w różnych formach okultyzmu. Kościół
      zwraca też dużą uwagę na problem przekazów podprogowych stosowanych za
      pomocą różnych technik m.in. przez piosenkarkę Madonnę.



      Pierwszy krok do uwolnienia to właściwe rozeznanie



      Niezwykle ważną rolę w posłudze uwalniania ludzi ma w Kościele
      rozeznanie. Kościół posługuje się sakramentami mającymi na celu ich
      uzdrowienie. Są to sakramenty: pokuty i pojednania, namaszczenia chorych
      oraz eucharystia. Przy nękaniu i chorobach duchowych Kościół ucieka się
      również do sakramentaliów, do których zalicza się i egzorcyzmy.



      To rodzaj modlitwy. Jest zwróceniem się wprost do złego ducha w imieniu Jezusa Chrystusa, by ustąpił.



      Działanie złego ducha objawia się niejednorodnie, lecz mamy do czynienia
      z połączeniem wielu różnych symptomów. Tylko w takim przypadku ksiądz
      dokonujący egzorcyzmów ma pewność moralną, ale nie absolutną, że
      podejmuje uzasadniony egzorcyzm mający na celu uwolnienie osoby.



      – Jeżeli chodzi o nasze działania, można je porównać do góry lodowej, której większość znajduje się pod wodą.
      Tylko mały wierzchołek wychodzi nad wodę i to zadanie dla egzorcystów.
      Reszta to zajęcie dla współpracowników, którzy działają w służbie
      uwolnienia i modlą się o uzdrowienie, albo też psychoterapeutów –
      wyjaśnia ks. Martin Ramoser.



      Jedyna droga, to droga prawdziwego nawrócenia



      – Nie jest istotne, że kilkunastoletnia dziewczynka o wyglądzie
      anorektyczki ryczy jak lew (a nawet nie jak lew, co głosem lwa czy
      innego dzikiego zwierzęcia) czy jednym kopnięciem nogi przesuwa o kilka
      metrów stukilową komodę lub zaczyna wymieniać grzechy swych rodziców
      sprzed kilkudziesięciu lat, z pełnymi okolicznościami – mówi Artur
      Winiarczyk, redaktor naczelny miesięcznika Egzorcysta. – Istotne jest
      to, by demon opuścił i uwolnił człowieka i by ten człowiek poszedł drogą
      prawdziwego nawrócenia, a to jest proces. I by nie zawrócił i nie
      otworzył się znowu na działanie Złego.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    184. Operacja "Bunt ks.

    Operacja
    "Bunt ks. Lemańskiego" to kolejny etap ataku na Kościół. Uderzano w
    abpa Głódzia, teraz w abpa Hosera, który następny? NASZ WYWIAD z ks.
    Zielińskim

    Atak na arcybiskupa Głódzia był związany z pogłoskami, że może on
    zostać metropolitą wrocławskim. Abp Hoser jest typowany na następcę abpa
    Michalika na funkcji przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    185. znajdź róznice z michnikami

    "Nauka
    Chrystusa była Hitlerowi nienawistna. Słowa Chrystusa, że wszyscy
    ludzie na świecie są twoimi bliźnimi, były zasadniczo sprzeczne z jego
    teoriami z Mein Kampf. Hitler był
    dostatecznie inteligentny, aby rozumieć, że jego nacjonalizm sprzeczny
    jest z chrześcijaństwem, i jeśli tego nie podkreślał, to tylko z tego
    względu, że głoszenie haseł antychrześcijańskich utrudniałoby mu
    partyjną propagandę. Nazizm więc nie wyrzekał się chrześcijaństwa, a
    nawet frontalnie go nie atakował, ale ideologia nazistowska była
    całkowicie z ideologią chrześcijańską sprzeczna."

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    186. Czy Obirek to rozumie?????

    Franciszek: Jezus nie zbawił nas przez ideę

    Pan Jezus dokonał zbawienia rodzaju ludzkiego nie przez ideę, ale stając się człowiekiem - przypomniał Ojciec Święty w swoim dzisiejszym wpisie na portalu Twitter.

    Papieski tweet w języku polskim ma następujące brzmienie: "Jezus nie zbawił nas przez ideę. Uniżył samego siebie i stał się człowiekiem. Słowo stało się ciałem".

    http://www.deon.pl/religia/serwis-papieski/aktualnosci-papieskie/art,530...


    Obirek wybiera politeizm, czyli dalszy odjazd byłego jezuity

    -
    Słuszny wydaje mi się powrót do politeizmu, czyli uznania wielu bóstw –
    powiedział w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” były jezuita prof ... czytaj »

    Ksiądz Lemański musi opuścić parafię. Nie można zablokować usunięcia

    "Ksiądz
    Wojciech Lemański jest w błędzie. Odwołanie od dekretu arcybiskupa
    Hosera nie zatrzymuje procesu usunięcia z funkcji proboszcza" -
    stwierdził w ... czytaj »

    Ksiądz Wojciech Lemański złożył pismo, które ma wstrzymywać całą
    procedurę odwołania go z probostwa. "Kodeks Prawa Kanonicznego jest
    jednoznaczny, nie można zablokować usunięcia" - podkreśla ks. Władysław
    Trojanowski. "Najpierw ksiądz musi wypełnić dekret, a potem, może się od
    niego odwołać, takie jest Kościelne prawo" - dodaje. 

    W kurii warszawsko-praskiej nie ustalono jeszcze jak i kiedy parafia
    zostanie odebrana księdzu Lemańskiemu. W dekrecie arcybiskupa jest
    napisane, że proboszczem jest do 14 lipca, do godziny 21.00. W parafii
    może mieszkać do 18 lipca. "Raczej nikt nie będzie go nachodził w
    niedzielę o godzinie 21.00" - zapewnia IAR ksiądz Władysław Trojanowski.

    "Kiedy już ksiądz Lemański przekaże urząd, biskup mianuje
    administratora parafii. Od tego momentu administrator będzie zarządzał
    parafią" - uzupełnia ks. Władysław Trojanowski.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    187. Do Michnika, Hartmana i innych bezbożników

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    188. Jak te nauki PAPIEŻA FRANISZKA PRZYJMIE CZERSKA?

    "Jest różnica między prostytutką i tak zwaną kobietą bez uprzedzeń. Ta pierwsza nie straciła jeszcze swej skromności"

    „Zepsucie
    i grzech” - króciutka książka kardynała Jorge Mario Bergoglio, obecnego
    papieża Franciszka, robi niezwykle mocne wrażenie. Tych kilkadziesiąt
    stron może ... czytaj »

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    189. Kolejne manipulacje – trwa

    Kolejne manipulacje – trwa bezpardonowy atak na ks. abp. Hosera

    Media liberalno-lewicowe atakują Kościół katolicki
    wykorzystując osobę niesubordynowanego ks. Wojciecha Lemańskiego.
    Antykatolicki tygodnik „Newsweek” – stwierdza, że księża biskupi tępią
    księdza, który rzekomo mówi o błędach Kościoła.

    Media próbują jednocześnie wmówić społeczeństwu, że konflikt ks.
    Lemańskiego z ks. abp Henrykiem Hoserem to więcej niż spór dwóch
    duchownych. To według antykatolickich dziennikarzy „spór o to jaki ma
    być polski Kościół”.

    Całej sprawie towarzyszy bezpardonowy atak na ks. abp Henryka Hosera –
    ordynariusza diecezji warszawsko-praskiej i jednocześnie
    przewodniczącego zespołu ds. bioetycznych przy KEP.

    Ksiądz arcybiskup jest zwolennikiem NaProTechnologii i jest
    przeciwnikiem metody „in vitro”. To jest niewspółbrzmiące z
    oczekiwaniami rządzących i myślę, że to był zasadniczy powód dla,
    którego media atakują księdza biskupa
    – powiedział ks. Władysław Trojanowski, dziekan dekanatu tłuszczańskiego.

    Przypomnijmy ks. Lemański wielokrotnie głosił opinie sprzeczne z
    nauczaniem Kościoła m.in. dotyczące „in vitro”, za co został upomniany
    przez ks. abp Hosera. Ponadto wielokrotnie złamał zakaz występowania w
    mediach. Następnie został odwołany z funkcji proboszcza parafii w
    Jasienicy i przeniesiony na emeryturę.

    Na mocy dekretu ks. Wojciech Lemański wczoraj od godz. 21. nie jest
    już proboszcze wspomnianej parafii. Twierdzi on jednak, że „treść
    dekretu jest zaklinaniem rzeczywistości. Mam prawo postępować jakby go
    nie było” – powiedział.

    Dzisiaj z dekretem w parafii w Jasienicy pojawili się przedstawiciele
    Kurii warszawsko-praskiej wraz z administratorem parafii. Księża
    zostali jednak potraktowani w poniżający sposób. Całe zdarzenie odbywało
    się przy obecności wielu dziennikarzy, było także na żywo transmitowane
    przez TVN24.

    - Media te, mają jeden cel – nadarzyła się okazja, znaleźli księdza,
    który jest im posłuszny, chodzi na ich pasku, więc, można dołożyć
    kościołowi, bo jest dobra koniunktura.  Przy tym wszystkim ksiądz
    Lemański kłamie, każe się nam uczyć prawa, gdy sam nie umie go
    interpretować; przykładem jest problem administratora – tłumaczy on, że
    administrator przyjdzie, aby pomagać jemu jako proboszczowi w pracy, a
    prawo kanoniczne w kanonie 524, bardzo wyraźnie mówi, że administrator
    przejmuję od usuniętego proboszcza urząd i sprawuję go jako
    administrator do momentu kiedy, nie wyjaśni się sprawa i będzie można
    mianować nowego proboszcza, a więc ksiądz manipuluje ludźmi i mediami
    –powiedział ks. Władysław Trojanowski, obecny na dzisiejszym spotkaniu w Jasienicy.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    190. Hagata dała głos - jej lemańsk0-czerski kościół

  • Każda parafia może się stać nową Jasienicą

    Zastanawiam się, jakie korzyści odniósł Kościół z wielomiesięcznego
    zakazu wypowiedzi nałożonego na ks. Adama Bonieckiego. Pewnie żadnych,
    a...

    Katarzyna Kolenda-Zaleska


  • Zastanawiam się teraz, jakie korzyści odniesie Kościół z próby
    wyrzucenia z parafii ks. Wojciecha Lemańskiego, którego szanują
    parafianie i który, co nie jest łatwe we współczesnych czasach, potrafi
    tworzyć wspólnotę i przyciągać ludzi do Kościoła. Jaką korzyść odniesie
    Kościół z wysłania go do domu emeryta? Czy Kościół ma faktycznie tak
    wielu charyzmatycznych kapłanów i tak wiele powołań, żeby pozbawiać się
    jednego ze swoich pasterzy, i to w tak kontrowersyjny sposób? I czy mój
    Kościół nie zdaje sobie sprawy, że znów, tak jak w przypadku księdza
    Adama, traci w oczach wiernych, którzy nie rozumieją, jak można z taką
    nonszalancją i surowością traktować i proboszcza, i parafian?


    Dziś wrogiem Kościoła jest przede wszystkim obojętność, a nie
    groźne - w mniemaniu hierarchów - grupy i księża, którzy się czegoś
    domagają albo przeciwko czemuś protestują, mają swoje zdanie lub sami
    próbują odczytywać Ewangelię. To, czego Kościół się dziś powinien
    naprawdę obawiać, to letniość uczuć, brak, a nie nadmiar emocji.
    Obojętnych ludzi nic nie obchodzi. Wartością są ci, którym o coś chodzi.
    Nawet jeśli wątpią albo myślą ciut inaczej. Ich trzeba słuchać, z nimi
    rozmawiać, z nimi się zgadzać lub nie. To oni są wartością, a nie ci,
    którym jest wszystko jedno - nawet jeśli co niedziela bywają w kościele,
    bo tak są nauczeni i przyzwyczajeni.
    Mój Kościół z dziwną niechęcią traktuje ludzi myślących i mających
    odwagę wypowiadania się pod prąd. I tej niechęci nie tłumaczy wcale
    hierarchiczny system, ale niewiara w siłę ludzkiego rozumu, a przede
    wszystkim w siłę wiary człowieka myślącego. Mój Kościół hołduje zasadzie
    bezrefleksyjnej religijności i dewocyjnej pobożności.


    Ks. Józef Tischner mówił kiedyś, że nie spotkał nikogo, kto straciłby
    wiarę po lekturze Marksa, ale znał wielu, którzy stracili wiarę przez
    własnego proboszcza. Dziś mamy sytuację dramatyczną - wielu może stracić
    wiarę nie z powodu proboszcza, ale z powodu własnego biskupa. Czy mój
    Kościół naprawdę tego nie widzi, czy naprawdę wierzy w bałamutne i
    głupkowate opowieści o jakichś lewackich spiskach, o jakiejś ofensywie
    zorganizowanych ataków na Kościół? Nie udawajmy. Nie ma spisku. Jest
    tylko dramatyczna sytuacja konfliktu dwóch osobowości - biskupa i
    proboszcza. W tym konflikcie, którego wszystkich odcieni nie znamy i w
    którym dostrzegam jednak racje obydwu stron, mam wrażenie, że silniejsza
    strona wykorzystuje administracyjne metody do pozbycia się tej drugiej.
    Jest w tym wszystko, co znamy ze sfery profanum, nie ma nic, co
    wskazywałoby na to, że obracamy się w świecie sacrum.


    Jako członek Kościoła czekałam w czasie ostatniej niedzielnej mszy na
    jakieś odniesienie do tej sytuacji, w której się znaleźliśmy. Zrobiłam
    sondę wśród znajomych. U nich też ani słowa. A też czekali, bo to nie
    jest sprawa tej jednej parafii i tego jednego księdza, ale sprawa całej
    naszej katolickiej wspólnoty. Każda parafia może się stać nową
    Jasienicą, każdy proboszcz nowym Lemańskim, każdy parafianin
    parafianinem z Jasienicy. I każdy biskup biskupem Hoserem.


    Nic na ten temat nie usłyszałam, ale za to usłyszałam przypowieść o
    miłosiernym Samarytaninie i Jezusie, który nawołuje, abyśmy się
    wzajemnie miłowali. Usłyszałam w kazaniu wezwanie do nieustannego
    otwierania się na drugiego człowieka i potrzebie miłosierdzia wobec
    niego. Fundamentem mojego Kościoła jest bowiem miłość, która wyraża się w
    zrozumieniu, dialogu i umiejętności przebaczenia. Dlatego dziś czekam,
    kiedy moi hierarchowie zachowają się tak jak napisano w Ewangelii.
    Czekam, kiedy kolejny mądry i dobry ksiądz, metropolita warszawski
    kardynał Kazimierz Nycz, przerwie to gorszące widowisko wokół odwołania
    proboszcza z Jasienicy oraz wysłania go na emeryturę i wypowie się po
    stronie wiary, a nie systemu.

    I czekam, że tym razem
    Watykan nie pójdzie utartą ścieżką, która zakłada, że proboszcz zawsze
    przegra z biskupem. Bo dziś pod rządami Franciszka Watykan jest inny. I w
    tym nadzieja, bo jeszcze jako argentyński kardynał Jorge Bergoglio
    przestrzegał przed narzucaniem sobie postaw, które blokują rozmowę.
    Apelował o pokorę i mówił, że jeśli ktoś okazuje zarozumiałość, jeśli
    zna wszystkie odpowiedzi na wszystkie pytania, to znaczy, że Bóg z nim
    nie jest.




    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    191. Jacek KarnowskiPo

    Po niespodziewanej zmianie postawy ks. Lemańskiego, nasuwa się pytanie: wycofał się, czy też został wycofany?

    Tylko u nas

    Byłych księży "Newsweek", "Wyborcza" i "NIE" mają na pęczki, to
    już nie robi wrażenia. Wrogom Kościoła potrzebny jest ksiądz, a nie były
    ksiądz.

    Pytanie o tyle istotne, że - jak ujawniliśmy na naszym portalu - zbuntowany
    ksiądz wydaje się mieć doradców ze świata jawnych wrogów Kościoła.
    Znali oni - urbanowe "NIE" i Palikot - treść oświadczenia księdza zanim
    je wygłosił.

    Sądzę więc, że o księdzu z Jasienicy jeszcze usłyszymy. Teraz zrobił
    krok wstecz, zapowiedział "czasowe" odejście, ale z błędu się nie
    wycofał. Zapewne zależało mu na powstrzymaniu kolejnych sankcji
    kościelnych, z suspendowaniem włącznie. Byłych księży "Newsweek",
    "Wyborcza" i "NIE" mają bowiem na pęczki, to już nie robi wrażenia.
    Wrogom Kościoła potrzebny jest ksiądz, a nie były ksiądz.

    Dlatego doradzili mu cofnięcie się. Nie jest to jednak nawrócenie. W swoim oświadczeniu ks. Lemański pisze bowiem do parafian:

    "bardzo was proszę, wyciszcie emocje, mnie nie będzie cały dzień,
    jutro spotykamy się na mszy, wy swoją postawą pokażecie, że bardzo was
    proszę, wyciszcie emocje, mnie nie będzie cały dzień, jutro spotykamy
    się na mszy, wy swoją postawą pokażecie, że ja mogę za was ręczyć"

    Trudno o większe nieporozumienie. Ksiądz nie jest od ręczenia za
    grupę parafian, że nie będą atakowali przedstawicieli biskupa. To dalszy
    ciąg tej samej pychy, tego samego przeciwstawienia lokalnej
    społeczności biskupowi.

    Ksiądz Lemański tę partię przegrał. Wiemy dlaczego - popełnił (albo
    popełnili jego doradcy) fatalny błąd, imputując arcybiskupowi Hoserowi
    zachowanie wulgarnie antysemickie. Tak mówił o tym w jednym z wywiadów
    ks. Lemański:

    Zaczął wracać do swoich spotkań ze wspólnotą żydowską, do sugestii,
    że to nie jest środowisko, z którym warto mieć kontakty, że to
    środowisko mało wiarygodne - tak to nazwijmy. W pewnym momencie arcybiskup dość emocjonalnie zapytał, czy jestem obrzezany. Mnie
    zatkało. Zareagowałem wtedy inaczej niż teraz. Po prostu spytałem:
    "Ale o co ksiądz arcybiskup pyta? Jak można?". A z tamtej strony było
    spokojne, wyważone, z premedytacją ponownie zadane to samo pytanie:
    "Niech ksiądz powie, nie ma w tym nic nienormalnego. Niech ksiądz powie,
    czy ksiądz jest obrzezany, czy ksiądz należy do tego narodu". Dobrze,
    że ta rozmowa się wtedy skończyła.

    Na tak tandetny pomysł wpaść mogli tylko ludzie, którzy w życiu nie
    spotkali abp Hosera - a więc raczej nie ksiądz Lemański. To zarzut
    skrajnie nieadekwatny do oskarżanej osoby, wzięty żywcem chyba z jakiejś
    propagandowej broszury. Krótko mówiąc - jak kulą w płot. Zamiast grozy -
    pusty śmiech.

    To był moment zwrotny. Ksiądz poległ, bo przegrzał. Tak kłamał, że aż kłamstwo wyszło na jaw.

    Przy okazji warto podkreślić: przedstawianie konfliktu ks.
    Lemańskiego z biskupem Hoserem jako starcia maluczkiego kapłana z
    potężnym hierarchą jest fałszem. To za księdzem stoją medialne dywizje,
    to arcybiskup jest ostrzeliwany, i jakże często zwyczajnie opluwany. To
    arcybiskup niesie krzyż. Nie dajmy się zwieść. I wspierajmy, także
    modlitwą.

    Gazeta Wyborcza




    Nieposłuszny Kościołowi? "Ale posłuszny duchowi Ewangelii"



    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    192. Urabiania ciąg

    Urabiania ciąg dalszy

    Franciszek Kucharczak

    Jak
    utrącić niewygodnego hierarchę? Jest wiele możliwości. Można, na
    przykład, zasugerować, że jest zbrodniarzem. Tylko zasugerować.

    Gdy kardynał Bergoglio został papieżem, „wyszło na jaw”, że jakoby
    współpracował ze zbrodniarzami z junty wojskowej. Jedną z jego „win”
    miało być rzekome wydanie dwóch jezuitów, sympatyzujących z teologią
    wyzwolenia, którzy w następstwie tego zostali porwani i zabici.
    „Bergoglio zawsze twierdził, że to nieprawda. W rzeczywistości są
    świadkowie i dokumenty, które mówią, że to właśnie on doniósł na nich
    reżimowi wojskowemu” – pisali w „Krytyce Politycznej” w marcu, tuż po
    wyborze papieża. „Trudno zrozumieć, jak kardynał Bergoglio mógł być
    brany pod uwagę jako kandydat na papieża” – dziwili się „krytycy
    polityczni” we wstępie do powyższego tekstu.

    Ano, drodzy lewacy, kardynał Bergoglio został papieżem między innymi
    dlatego, że tylko Duch Święty wiedział, że to on zostanie wybrany.
    Konklawe to najznakomitszy na świecie sposób przeprowadzania elekcji.
    „Extra omnes!” to piękne słowa, które sprawiają, że czwarta władza nie
    ma władzy nad Kościołem – przynajmniej w kwestii papiestwa. Dzięki
    prawdziwemu odcięciu kardynałów od wpływów propagandy, żadne kłamstwa i
    manipulacje, żadne „taśmy prawdy” i inne spreparowane świństwa,
    wypływające dziwnym trafem akurat tuż przed wyborami, nie mają wpływu na
    wybór papieża.

    Dziś już wiemy, że insynuacje pod adresem kard. Bergoglio były
    kłamstwem (m. in. nie ma żadnych „dokumentów”, o których lewacy z
    politkrytyki z taką pewnością pisali), a ponieważ świat poznał te
    kłamstwa po wyborze, nie mogły wyrządzić wielkiej szkody.

    Jednak tylko wybór papieża jest tak dobrze chroniony przed manipulacją
    propagandy. W innych przypadkach – na przykład w obliczu wyborów
    dokonywanych przez episkopaty na ważne stanowiska kościelne – propaganda
    działa pełną parą i musimy mieć tego świadomość.  Musimy po prostu
    wiedzieć, że takie rzeczy, jak zmasowany atak na abp. Hosera, nie jest
    przypadkiem. Co się takiego stało, że polskie media akurat teraz
    zwróciły swą szczególną uwagę na ludobójstwo w Rwandzie? Już prawie
    dwadzieścia lat minęło od tej potwornej masakry, którą urządziły sobie
    zwalczające się plemiona, i od tamtej pory leczą tam rany – przede
    wszystkim duchowe. I właśnie Kościół, który w czasie ludobójstwa był
    ofiarą, jest dziś – a i wtedy był – lekarzem okaleczonych dusz. Więc,
    powtarzam, co się teraz stało? Ano to się stało, że jest zamówienie na
    społeczne utrącenie abp. Hosera. A że nie da się go wprost oskarżyć o
    udział w ludobójstwie (choćby dlatego, że ani nie był – jak kłamał
    „Newsweek” – w czasie masakry nuncjuszem w Rwandzie, ani go tam w ogóle
    nie było)? No to co – kłamcie, kłamcie, lud to kupi. A dla trochę
    bardziej dociekliwych jest informacja, którą czwartkowy dodatek do GW
    „Duży Format” wybił dużą czcionką: „Mówi się, że w ewakuacji duchownych
    ludobójców aktywnie pomagał właśnie arcybiskup Hoser. Mnie opowiadali o
    tym księża Tutsi” – opowiada reportażysta Wojciech Tochman (który
    gładko, bez zająknięcia, nazywa abp. Hosera „arcybiskupem antysemitą”).

    „Mówi się” – jakie to ładne. Każdą potwarz można bezpiecznie puścić,
    jeśli tylko ma formę przypuszczenia, zwłaszcza jeśli się, jak Tochman,
    poczyni zastrzeżenie: „Nie jestem prokuratorem ani sędzią, tylko
    reporterem”.

    No właśnie. Bo sędzią ma być społeczeństwo, które medialne sugestie
    przyjmuje jako wiedzę, i uznaje, że sprawa została dowiedziona.

    Nie chodzi o to, że ludzie Kościoła są aniołkami – bo nie są. Miewają
    swoje winy – również biskupi. Ale, rzecz znamienna, świat wybacza im
    prawdziwe winy, jeśli się mu wysługują. Jeśli jednak ktoś ośmieli się
    sprzeciwić interesom tego świata (np. mówiąc prawdę o in vitro), wówczas
    spadnie na niego lawina kłamstw.

    Tylko czy my, jako społeczeństwo, koniecznie musimy się na to łapać?

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    193. Nie boi się nazywać rzeczy

    Nie
    boi się nazywać rzeczy po imieniu. Bezlitośnie obnaża filozofię gender,
    uważa ją za groźniejszą od marksizmu, pokazuje jej korzenie i cele,
    wpływy środowisk genderowych w ONZ i Parlamencie Europejskim - polecamy
    tekst Ewy Czaczkowskiej o abp. Hoserze
    http://dorzeczy.pl/misjonarz-warszawy/

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    194. niekoszerna na sobotę czyli genderowcy szaleją :)

    Magazyn Świąteczny

    Wypowiedzmy konkordat

    Jan Hartman: Też bym chciał być biskupem. Pisać ustawy, nie płacić podatków, stać ponad prawem

    Maczety głośniejsze od słów papieża

    Mamy prawo wiedzieć, jaki grzech uczynku i jaki grzech zaniechania Kościół popełnił w Rwandzie

    Żyd się nie modli? To nie jest Żydem

    Grupa fanatyków i cyników decyduje, jak żyć. Nasi narodowcy czuliby się w Izraelu jak w domu

    Klęska Czerskiej i okolic. Totalny zmasowany atak mediów na bp.Hosera okazała się KLAPĄ.


    ANALIZA KAI: "Od otrzymania dekretu ks. Lemański rozpoczął akcję deprecjonowania i niszczenia autorytetu abp. Hosera"

    Ten tekst trzeba przeczytać by poznać prawdę o smutnej, bardzo smutnej postawie księdza Lemańskiego.

    Kościół w Rwandzie nigdy nie namawiał, ani nie brał udziału
    w ludobójstwie. To nie księża zabijali ludzi w kościołach, ale hordy
    często pijanych i znarkotyzowanych morderców.

    Rzezie przed i po ludobójstwie 

    To, co się stało w Rwandzie w 1994 r., było ludobójstwem, którego
    nie da się porównać z żadnym innym.  W  ciągu trzech miesięcy – między
    kwietniem a lipcem – zostało zamordowanych od 800 tys. do 1,1 mln osób.
    Każdego dnia ginęło około 10 tys. ludzi. Liczbę tych, którzy mordowali,
    oblicza się na 120–150 tys. Zabijali głównie maczetami, których 250 tys.
    sztuk rząd rwandyjski sprowadził trzy miesiące wcześniej z Chin.
    Podobno w promocyjnej cenie.  Tego, co stało się tamtego roku w Rwandzie
    – małym kraju o powierzchni nie większej od województwa mazowieckiego,
    gęsto zaludnionym, a z racji położenia nazywanym „krainą tysiąca wzgórz”
    –  nie da się zrozumieć. Można tylko wskazać na przyczyny
    etniczno-społeczne i polityczne, sięgające czasów, gdy Rwanda była pod
    protektoratem Belgii. To państwo obarcza się odpowiedzialnością
    za wzniecenie nienawiści między dominującym liczebnie plemieniem Hutu
    a Tutsi, którzy przez kolonizatorów byli faworyzowani. 

    W latach 60. ub. wieku sytuacja się odwróciła – w wyniku wojny
    w 1959 r. władzę przejęli Hutu, a  dziesiątki tysięcy Tutsi uciekło
    do sąsiednich państw. Ich potomkowie w latach 80.  utworzyli w Ugandzie
    Rwandyjski Front Patriotyczny (RFP), który w 1990 r. rozpoczął marsz
    po władzę w rwandyjskiej Kigali.  – Na północy Rwandy dochodziło
    do mordów dokonywanych przez Tutsi z RFP na członkach plemienia Hutu,
    do palenia wiosek, egzekucji. Kilkaset tysięcy osób zostało zamkniętych
    w obozach – mówi dziennikarz Dariusz Rosiak, autor książki „Żar. Oddech
    Afryki”. – To nie relatywizuje winy tych, którzy dokonali ludobójstwa
    po 6 kwietnia 1994 r., w żaden sposób nie usprawiedliwia rzezi na Tutsi,
    ale kontekst polityczny jest ważny – podkreśla. Punktem zapalnym, który
    rozpoczął ludobójstwo, było zestrzelenie 6 kwietnia 1994 r., nad
    rejonem kontrolowanym przez RFP, samolotu z prezydentami Rwandy
    i Burundi. Hutu sięgnęli po maczety. Skala ludobójstwa mogłaby być
    mniejsza, gdyby nie postawa ONZ. Żołnierze z misji ONZ w Rwandzie –
    MINUAR – otrzymali  zakaz interwencji, po czym 3000 żołnierzy zostało
    wycofanych.
    Nietrudno zgadnąć, że brak pomocy wynikał z tego, że Rwanda
    nie ma ani strategicznego położenia, ani surowców naturalnych,
    a w dodatku carstwa zainteresowane były wówczas upadkiem apartheidu
    w RPA. USA zaś przeżywały swoją porażkę w Somalii. Jak napisała Agata
    Buda na portalu spraw zagranicznych psz.pl,  ofiarami ludobójstwa
    w Rwandzie „byli zarówno Tutsi, jak i Hutu, misjonarze z Europy oraz
    żołnierze ONZ”. 20 proc. ofiar to byli umiarkowani Hutusi, którzy
    nie chcieli dołączyć do morderców.  – ONZ nie dopuściła do publikacji
    zamówionego raportu amerykańskiego konsultanta Roberta Gersony’ego,
    który liczbę ofiar RPF obliczył na 20–45 tys. osób –
    mówi Dariusz
    Rosiak.

    – Według danych ONZ, w następnym roku zginęło ok. 60 tys. Hutusów.
    I dodaje: – W Rwandzie nie było dwóch ludobójstw, ale w odwecie za mordy
    na Tutsi po przejęciu przez nich władzy zginęły setki tysięcy Hutusów –
    zarówno w Rwandzie, jak i w sąsiednim Zairze. Gersony odkrył fakty,
    które pokazywały, że terror wobec Hutusów miał stać się jednym
    z podstawowych narzędzi polityki nowego rządu i dlatego nigdy nie został
    opublikowany. „Teraz obowiązuje doktryna, że ludobójstwo dokonywane
    było głównie na Tutsi. Jeśli ktoś uważa inaczej, nazywany
    jest negacjonistą. Wprowadzono też neologizm do języka lokalnego:
    nie mówi się już »itsemba-mboko« czy »itsemba mbaga«, lecz »jenoside
    Tutsi« – ludobójstwo dotyczące Tutsi, i tylko w takim znaczeniu
    to pojęcie może być używane” – mówił w wywiadzie dla KAI  abp Henryk
    Hoser. Dariusz Rosiak, który kilkakrotnie odwiedził Rwandę,
    podkreśla, że kto kwestionuje tę jedyną dopuszczalną wersję historii,
    i każdy, kto domagałby się prawa do pamięci o zamordowanych Hutu, łamie
    obecne rwandyjskie prawo. Wielu ludzi za taki „negacjonizm” idzie
    do więzienia. – Wojciech Tochman prezentuje rządową wersję historii,
    dokonuje uproszczeń, wysuwa  jednoznaczne zarzuty moralne wobec ludzi,
    którzy stanęli w obliczu śmierci – dodaje. –  A ponieważ w Polsce prawie
    nikt nie ma pojęcia, o czym Tochman mówi, przyjmuje się jego wersję
    jako prawdę objawioną



    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    195. Czerska nie odpuszcza :)



    Gdyby nie tacy księża Lemańscy, to inkwizycję mielibyśmy do dziś

    "Gazeta": - Jaka jest ludzka natura konfliktu pomiędzy arcybiskupem Henrykiem Hoserem a ks. Wojciechem Lemańskim?
    Psycholog Ewa Woydyłło-Osiatyńska: - Poza kontekstem Kościoła użylibyśmy takich pojęć jak "mobbing", "władza totalitarna".


    Sławomir Sierakowski rozzłościł biskupa Tadeusza Pieronka. Porozumienia nie znaleźli, ale ręce sobie podali.




    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    196. Apostaci pod ochroną, Kościoły pod kontrolą GIODO

    Uzbrojony w wyrok NSA Generalny Inspektor wejdzie teraz do kościelnych archiwów i sprawdzi, czy są tam dane osób, które się do niego poskarżyły. Jeśli stwierdzi, że są, mimo że te osoby wystąpiły z Kościoła - wyda decyzję.

    Czy można żądać usunięcia tych danych? - Kościoły mogą prowadzić swoje archiwa, więc raczej będzie chodzić o dokonanie stosownej adnotacji. Ale mam np. skargę, w której mężczyzna żąda, aby adnotacja o jego wystąpieniu z Kościoła znalazła się na akcie ślubu jego córki. Kościół odmówił, bo dokument nie jego dotyczy. Ale ten człowiek mówi: "tam są moje dane". Sprawa trafiła do sądu. Czekam na rozstrzygnięcie - mówi Wiewiórowski.

    A co się stanie, jeśli jakiś Kościół czy związek wyznaniowy, proboszcz, odmówią wpuszczenia urzędników GIODO? - Są przepisy karne dotyczące uniemożliwiania lub utrudniania kontroli, które obowiązują każdego. Mam nadzieję, że nie trzeba będzie ich stosować w praktyce - wyjaśnia GIODO.

    Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,14314952,Apostaci_pod_ochrona__Koscioly_pod_k...

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    197. Senyszyn ugryzła mucha Tse Tse, Hartman padł, to Sroda musi

  • Czy ks. Lemański będzie zbawiony?

    Rozumiem abp. Hosera. Jest jednym z wielu fundamentów instytucji,
    dla której posłuszeństwo jest absolutną cnotą, a wszelkie przejawy...

    Magdalena Środa


  • Myślę też, że za kilka miesięcy wszyscy zapomną buntownika Lemańskiego i
    pogodzą się z nowym nasłanym przez władze proboszczem, bo w końcu dzieci
    się rodzą, starsi umierają i ktoś musi dać chrzest lub pochować.
    Ludzie, zwłaszcza w małych miejscowościach i wsiach, nie mają jeszcze
    wyobraźni (odwagi? możliwości?) życia inaczej, to znaczy bez kosztownych
    rytuałów, upokorzeń z nimi związanych (np. nauki małżeńskie, ciągłe
    datki) i bez posłuszeństwa hierarchom. Na wsiach na Kościół się narzeka i
    plotkuje o proboszczach, że hipokryci, że mają dziewczyny, że zmieniają
    samochody,
    a przede wszystkim, że łupią wiernych: im biedniejsza mieścina, tym
    bardziej roszczeniowy ksiądz. Ale nie wiem, co musiałoby się stać, by to
    ludzie stali się bardziej roszczeniowi wobec Kościoła, a Kościół
    bardziej usługowy wobec swoich wiernych.

    Jan Hartman
    "modli się" w sobotniej "Gazecie" "O Polskę wolną od konkordatu".
    Twierdzi, że: "milowym krokiem na drodze do uzyskania przez polskie
    państwo suwerenności w stosunku do Kościoła będzie uwolnienie się od
    upokarzającego zobowiązania do posiadania konkordatu. To najpilniejsza
    zmiana w konstytucji, jaką musimy przeprowadzić". Myślę, że to niewiele
    da.

    Władza nad "duszami" nie tkwi w konkordacie, lecz w podtrzymywanej na
    wszelkie sposoby (również polityczne) tradycji, w nawykach, rytuale,
    "ślepej konieczności" obyczajowej; przede wszystkim jednak w braku
    alternatywy. Życie społeczne i publiczne na polskiej prowincji nie jest
    przez nikogo zagospodarowane. Nie ma wiejskich wspólnot, związki
    sąsiedzkie są bardzo kruche, wszelkie uroczystości czy inicjatywy
    społeczne mają charakter religijny: od "majenia" i sprzątania Kościoła,
    poprzez pielgrzymki (dla niektórych to jedyna dostępna forma turystyki),
    po uroczystości sołeckie i gminne jak dożynki, otwieranie "orlików" czy
    placów zabaw, gdzie wszystko podporządkowane jest "wizytującemu"
    klerowi i obrzędowości religijnej lub quasi-religijnej.

    W
    Polsce - banalna to prawda - nie ma społeczeństwa obywatelskiego.
    Kościół w oczywisty sposób nie jest zainteresowany ani jego powstaniem,
    ani wzmocnieniem; bo byłaby to silna konkurencja. Eliminuje więc ją już
    na poziomie przedszkola i szkoły poprzez katechezę, która kolejnym
    pokoleniom narzuca postawy posłuszeństwa wobec Kościoła. I niewiele
    więcej. Katecheza - nie zmieniam zdania w tej sprawie od lat - nie daje
    bowiem żadnych umiejętności obywatelskich, nie buduje więzi, nie uczy
    wrażliwości, nie wdraża w postawy prospołeczne czy etyczne. W porównaniu
    z państwami laickimi takimi jak Francja, Dania czy Holandia katolicka Polska
    ma skandalicznie niski poziom społecznego zaufania, słabe więzi, wysoką
    przestępczość i żenujący stan życzliwości powszechnej. Jak to zmienić?
    Tylko przez rewolucję. Oczywiście w edukacji.

    A swoją
    drogą ciekawa jestem, czy Pan Bóg jest raczej po stronie abp. Hosera,
    czy po stronie ks. Lemańskiego. Czy lubi silne instytucje i
    posłuszeństwo, czy raczej myślących, wrażliwych pasterzy. Kogo więc
    zbawi? Arcybiskupa czy ks. Lemańskiego? Jest w tym jakieś pocieszenie,
    że odpowiedź na to pytanie nie jest nikomu znana.





    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    198. aktywistka antyklerykalna Sroda i jej wypociny

    co zrobic, żeby wierni przestali wierzyc w Boga i rozwalili Kosciół?
    Odwieczne pytanie drążące tepych komuchów :)


    "Na
    wsiach na Kościół się narzeka i plotkuje o proboszczach - że hipokryci,
    łupią wiernych. Co zrobić, by wierni zaczęli mieć roszczenia?"


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    199. w Rio festiwal miłości do Boga

    papież Franciszek mówi do młodych


    a lewactwo dźgane przez demona w d... jedzie swoje, czyli marksiści o Bogu :)

    Czym Franciszek różni się od poprzedników i co robi jako pierwszy papież [10 RZECZY]
    1. Franciszek sam wnosi swój bagaż na pokład samolotu


    Papież wnosi swoją torbę na pokład samolotu. Fot. Riccardo De Luca / AP


    Jeszcze zanim papież wylądował w Rio de Janeiro, media na całym
    świecie obiegło symboliczne zdjęcie, przedstawiające papieża Franciszka
    wnoszącego swoją torbę do samolotu.

    2. Franciszek nie używa limuzyny


    Papież Franciszek w drodze do swojej posiadłości w Castel Gandolfo. Fot. Tony Gentile / Reuters

    Franciszek nie chce jeździć drogimi autami
    ani po Watykanie, ani na dłuższych trasach. Nigdy nie wsiadł do
    czarnej, przeznaczonej tylko dla niego limuzyny ze specjalną rejestracją
    Państwa Watykańskiego Scv1. Często podróżuje skromnym fordem focusem.

    3. Franciszek wybiera skromne stroje


    Franciszek i Benedykt XVI


    Jedną z pierwszych decyzji papieża była rezygnacja z bogato
    zdobionych szat. Przed wejściem na balkon Bazyliki Świętego Piotra, tuż
    po konklawe, papież Franciszek stanowczo odmówił założenia czerwonej
    aksamitnej pelerynki. Powiedział do ceremoniarza, "żeby sam ją włożył,
    bo karnawał się już skończył"

    4. Franciszek utknął w korku
    ITD ...... :)))


    I JESZCZE onet


    Kościół katolicki czeka wkrótce wielka rewolucja?

    Kościół katolicki w Ameryce Łacińskiej radzi sobie z największymi sprzecznościami: zamiast prowadzić dysputy o dopuszczeniu kobiet
    do święceń kapłańskich czy o celibacie, w parafiach stwarza się fakty i
    praktykuje nowe formy nabożeństw. Na Światowych Dniach Młodzieży w Rio
    de Janeiro żywi się nadzieję, że papież Franciszek, tak bliski ludziom,
    mógłby wzmocnić rolę laikatu w Kościele, co pociągnęłoby za sobą ogromne
    zmiany.
    Kościół katolicki w Ameryce Łacińskiej radzi sobie z największymi sprzecznościami: zamiast prowadzić dysputy o dopuszczeniu kobiet
    do święceń kapłańskich czy o celibacie, w parafiach stwarza się fakty i
    praktykuje nowe formy nabożeństw. Na Światowych Dniach Młodzieży w Rio
    de Janeiro żywi się nadzieję, że papież Franciszek, tak bliski ludziom,
    mógłby wzmocnić rolę laikatu w Kościele, co pociągnęłoby za sobą ogromne
    zmiany.

    Kościół katolicki w Ameryce Łacińskiej radzi sobie z największymi sprzecznościami: zamiast prowadzić dysputy o dopuszczeniu kobiet do święceń kapłańskich czy o celibacie, w parafiach stwarza się fakty i praktykuje nowe formy nabożeństw. Na Światowych Dniach Młodzieży w Rio de Janeiro żywi się nadzieję, że papież Franciszek, tak bliski ludziom, mógłby wzmocnić rolę laikatu w Kościele, co pociągnęłoby za sobą ogromne zmiany.Erwin Kräutler, biskup diecezji Xingu w Amazonii celowo nie wspomina ani słowem o "kapłaństwie kobiet" czy "celibacie". Z pochodzenia Austriak, od 40 lat żyje w Amazonii i te lata nauczyły go pragmatycznego podejścia także do kościelnych spraw.

    - Dla 700 tys. ludzi na obszarze o powierzchni równej RFN mam 28 księży - opowiada biskup dodając: - Wtedy najzwyczajniej nasuwa się pytanie, jak możemy ludziom w puszczy, gdzie by się nie znajdowali, dać możliwość uczestnictwa w mszy.

    Msza bez księdza

    Wielu laików samo już udzieliło odpowiedzi na to pytanie: odprawiają nabożeństwa Słowa bez wsparcia duchownych. Modlą się, dzielą się chlebem i winem, nie przejmując się tym, czy taka forma nabożeństwa jest miła Kurii Rzymskiej i zasadzie, że sakrament eucharystii może być udzielany tylko przez księży.

    - Laikat sam przejmuje odpowiedzialność i Kościół żyje dalej - nawet bez proboszcza i księży - i ma się dobrze - potwierdza siostra Lucilene Antonio, wspierająca małą parafię w Amazonii. - Byłam już na nabożeństwach Słowa odprawianych przez kobiety, łamiących się potem chlebem - dodaje.

    Idea wzmocnienia roli laikatu pochodzi z Soboru Watykańskiego II, który miał miejsce w latach 1962-1965, podczas pontyfikatu papieża Jana XXIII. Za jego sprawą odbyło się uwspółcześnienie i aktualizacja dogmatycznych zasad poprzez otwarcie na dialog z innymi wyznaniami (dialog ekumeniczny) i ogólne zarysowanie reformy liturgii. Uczestniczyli w nim m.in. Karol Wojtyła i Joseph Ratzinger, który wtedy opowiadał się za "Kościołem mniej klerykalnym".

    Kościół to my wszyscy

    Brazylijski watykanista Luiz Paulo Horta jest przekonany, że papież Franciszek jak najpoważniej myśli o duchowieństwie wszystkich wiernych. - Doskonale wie, że udział laikatu jest absolutnie nieodzowny - wyjaśnia Horta, będący członkiem renomowanej brazylijskiej Akademii Literatury i komisji kultury archidiecezji Rio de Janeiro. - Franciszek chce, żeby Kościół rewitalizował się od podstaw.

    To, co dla postronnych obserwatorów mogłoby zdawać się oczywistością, dla całego katolickiego kosmosu jest, zdaniem brazylijskiego watykanisty, rewolucją. - Kościół to my wszyscy. Jeżeli tego nie pojmiemy, nic się nie zmieni - ostrzega, dodając z przymrużeniem oka: Papież Franciszek chyba wezwał ludzi do rebelii.

    Impuls z Ameryki Łacińskiej

    Rebelia i rewolucja - Kościół katolicki w Ameryce Łacińskiej ma już swoje doświadczenia w tym względzie, przynajmniej w zakresie teologicznym. Już w latach 60. i 70. XX w. teolodzy wyzwolenia tacy jak Gustavo Gutiérrez i Óscar Romero stali się inspiracją dla duchownych i wiernych na całym świecie, m.in. dla obecnego prefekta Kongregacji Nauki Wiary Ludwiga Gerharda Müllera. W roku 2004, będąc jeszcze biskupem Ratyzbony wspólnie z Gutiérrezem wydał książkę "Po stronie biednych: teologia wyzwolenia".

    Papież Franciszek zdaje się stawiać na siłę Ameryki Łacińskiej w teologicznej odnowie Kościoła. Po niedzielnej mszy kończącej Światowe Dni Młodzieży (28.07) Ojciec Święty spotka się z prezydium episkopatu Celam (Consejo Episcopal Latinoamericano), skąd w minionych latach przychodziły kilkakrotnie impulsy do poważniejszych zmian. Wznowiony ma zostać także proces beatyfikacyjny zamordowanego arcybiskupa El Salvadoru Óscara Romero, który otaczany jest w Ameryce Łacińskiej wielką czcią za walkę o pokój i prawa człowieka podczas wojny domowej w tym kraju.

    Brazylijski teolog Leonardo Boff jest przekonany, że także w przyszłości impulsy reform przychodzić będą właśnie z Kościoła Ameryki Łacińskiej, które zmienią potem cały Kościół światowy. - Nasz Kościół już nie odzwierciedla europejskiego Kościoła macierzystego; ma on swe własne źródła, własne tradycje, męczenników, proroków i bohaterów, jak byłego biskupa Recife Héldera Câmarę czy czczonego jak świętego Óscara Romero. Te Kościoły tchną w chrześcijaństwo nowego ducha.

    Astrid Prange / Małgorzata Matzke

    red.odp.: Elżbieta Stasik

    Źródło: Deutsche Welle


    Odważny apel papieża Franciszka: "Chcę, byśmy bronili tego, czym jesteśmy! Kościół nie może być organizacją pozarządową"

    Papież przekonywał, że światowa cywilizacja straciła orientację.
    Kult „boga pieniądza” jest tak wielki, że prowadzi do wykluczenia dwóch
    „biegunów życia”: osób starszych i młodzieży, co zagraża naszej
    przyszłości.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    200. Radni sejmiku się modlą. "To

    Radni sejmiku się modlą. "To hipokryzja i zakłamanie"
    Katarzyna Reizer

    Cały tekst: http://rzeszow.gazeta.pl/rzeszow/1,34962,14337586,Radni_sejmiku_sie_modl...

    Podkarpacie to jedyne województwo w kraju, w którym od sześciu lat każda sesja sejmiku rozpoczyna się modlitwą. - Czas najwyższy skończyć z hipokryzją i zakłamaniem - apeluje Bronisław Tofil, radny SLD.

    O mały włos nie przekonał przewodniczącego z PiS Wojciecha Buczaka
    Czy widzieliście kiedyś, jak wygląda modlitwa rozpoczynająca każdą sesję sejmiku w wykonaniu podkarpackich radnych? Jeśli nie, to przypomnijcie sobie długie, nudne apele w szkole podstawowej, kiedy wszyscy chórem musieli recytować wierszyk. Od razu widać, że to tylko "klepanie".
    Pomysłodawcą rozpoczynania sesji sejmiku modlitwą ks. Piotra Skargi był sześć lat temu Kazimierz Jaworski, wtedy radny PiS, dziś senator Solidarnej Polski. Jednak wydarzenia z ostatniego posiedzenia spowodowały, że tradycja zawisła na włosku. A wszystko za sprawą radnego SLD Bronisława Tofila, który tuż przed północą, po dziesięciogodzinnych obradach, podniósł niektórym ciśnienie. Może chciał ich obudzić?

    - Na przedostatniej sesji sejmiku zostałem wdeptany w ziemię - zaczął swoją długawą przemowę. - Kiedy z ław rządowych wstał radny i zaproponował, żeby wzorem poprzedniej kadencji odbywać modlitwę za ojczyznę. W niej padają takie piękne słowa: "spuść nam szeroką i głęboką miłość ku braciom i najmilszej matce, Ojczyźnie naszej, byśmy jej i ludowi Twemu, swoich pożytków zapomniawszy, mogli służyć uczciwie" - cytował Tofil i dodawał: - Jak ta miłość wśród braci została zrealizowana 27 maja, to wszyscy państwo widzieli. Jest szczytem obłudy, hipokryzji i zakłamania, żeby modlić się i wypowiadać takie słowa, a później przeciwko swoim braciom kierować takie, a nie inne działania - oświadczył.

    27 maja koalicja PO-PSL-SLD straciła władzę w sejmiku podkarpackim. Nowym marszałkiem został Władysław Ortyl z PiS. Natomiast krytyka w oświadczeniu Tofila dotyczyła m.in. Lucjana Kuźniara. Kuźniar był w klubie PSL, ale zagłosował za kandydatem PiS. W nagrodę został w nowym rozdaniu wicemarszałkiem.

    Na wypowiedź Tofila zareagował Wojciech Buczak, nowy przewodniczący sejmiku z PiS. - Ja tę modlitwę będę odmawiał sobie w ciszy, a nie publicznie. Myślę, że lepiej będzie, jeśli tej modlitwy odmawiać nie będziemy, bo można wręcz powiedzieć, że nieraz to była profanacja - mówił Buczak.

    PiS aż się na to wzdrygnął. Natychmiast odezwali się radni tego ugrupowania Bronisław Majchrowicz i Stanisław Bajda. Prosili, aby temat zdjęcia modlitwy nie był w ogóle poruszany.

    - Panie przewodniczący, ja proszę, żeby ta modlitwa została. Kto chce, niech odmawia ją wargami, kto chce, to sercem i duszą - radził Bajda.

    Z kolei Jerzy Borcz, radny z PO, stwierdził, że wspólne odmawianie modlitwy wcale nie oznacza, że nie można toczyć ostrej polemiki. - Przypominam, że przed jednym z największych konfliktów zbrojnych w średniowieczu obie strony odprawiały msze i modliły się, a później szły na bitwę. I nie oznaczało to wcale, że którakolwiek ze stron nie modliła się bardzo żarliwie. Dlatego nie widzę związku pomiędzy ostrością słów a modlitwą - dodawał Borcz.

    Ostatecznie na sesji nic nie postanowiono. Do dziś Buczak nie wie, jaką podjąć decyzję w sprawie modłów. A Tofil obstaje przy swoim.

    - Stołków w życiu można mieć wiele, ale twarz tylko jedną. Ten radny ma już cztery twarze, jak Światowid - mówi o Kuźniarze Tofil. I zapewnia, że złożył stosowny wniosek o zaprzestanie modlitwy.

    Tymczasem Kuźniar postawy Tofila komentować nie chce:

    - Szczerze? Słowa tego pana mnie żenują i wynikają z niskich pobudek. Nigdy nie miałem żadnej legitymacji partyjnej, lecz gościnnie korzystałem z list innych ugrupowań. To, co robi pan Tofil, to atak czysto polityczny - twierdzi wicemarszałek.

    Według niego modlitwa jest indywidualną sprawą każdego człowieka. - Ja nie mam wyrzutów sumienia. Jeśli większość radnych zdecyduje, by modlitwa pozostała, to dobrze. Jeśli będzie przeciwko, to również mi to nie przeszkadza, jestem tolerancyjny - dodaje Kuźniar.

    Jak sprawdziłam, województwo podkarpackie jest jedynym regionem w Polsce, w którym przed sesją sejmiku odmawiana jest modlitwa. Kiedy dopytywałam o to w kancelariach innych sejmików, często słyszałam śmiech.

    - Modlitwa przed sesją? A gdzie tak jest? - zapytał kierownik biura prasowego Urzędu Marszałkowskiego w Krakowie. Tam sesja sejmiku rozpoczyna się od uderzenia laską o podłogę.

    Uśmiech wzbudziliśmy też u pracownika kancelarii sejmiku województwa kujawsko-pomorskiego. U nich to fanfara województwa otwiera każde spotkanie.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    201. ks. Dariusz Kowalczyk

    ks. Dariusz Kowalczyk SJ

    Kościół wyborczy III RP

    Okazuje się, że rozłam może raczej przyjść ze strony tych, którzy wysoko niosą sztandar „Kościoła otwartego”. »

    Zatroskani inaczej o Kościół katolicki w Polsce straszyli nas swego
    czasu niebezpieczeństwem „moherowej schizmy”. Po śmierci Jana Pawła II
    groziło nam ponoć, że ojciec dyrektor pociągnie za sobą „swoich
    wyznawców” i wypowie posłuszeństwo biskupom. Modernizatorzy Kościoła
    ubolewali, że „rozwój Rodziny Radia Maryja może prowadzić do powstawania
    równoległych struktur kościelnych, niezależnych od episkopatu”.
    Słuchacze toruńskiej rozgłośni mieli reprezentować „chrześcijaństwo
    obrządku prywatnego”. Siły postępu postulowały więc, by w trybie
    natychmiastowym i bezpośrednim usunąć Rydzyka. Tego rodzaju strachy
    na lachy miały się nijak do rzeczywistości. Były raczej swoistą
    propagandą służącą osiąganiu określonych celów ideologicznych.

    Po latach okazuje się, że rozłam może raczej przyjść ze strony tych,
    którzy wysoko niosą sztandar „Kościoła otwartego”. Nic dziwnego,
    że są oni niejednokrotnie wspierani przez katofobów, którym bliżej
    do Nergala niż do dziedzictwa Jana Pawła II. Takich, którzy drwią
    po chamsku z pięknej modlitwy na Stadionie Narodowym; w kościele
    nie bywają, ale potrafią pouczać, jakich to duszpasterzy nam potrzeba.
    Oczywiście w tym przypadku nie mówi się o rozłamie, ale o reformie,
    modernizowaniu Kościoła. Na czym owo „modernizowanie” polega?

    Z jednej strony na atakowaniu różnych elementów katolickiej nauki,
    szczególnie w sprawach moralnych, z drugiej natomiast na podważaniu
    władzy biskupów w Kościele. W tych katofobicznych działaniach pożyteczni
    są znani eksksięża, którzy chętnie naplują, na kogo trzeba w mediach,
    bo w ten sposób leczą swe tłumione poczucie winy. Bezcenni są jednak
    praktykujący kapłani, którzy z jakichś powodów odnajdują się łatwiej
    w tekstach ulubionej gazety niż w listach episkopatu. Zdeklarowani
    przeciwnicy katolicyzmu atakują Kościół wprost, inni, wśród których
    są tzw. pożyteczni idioci, używają retoryki pt. „tak, ale…”.

    Ci ostatni bywają często groźniejsi dla Kościoła od tych pierwszych.
    Kościół oczywiście potrzebuje reformy. Tyle że ta reforma oznacza
    nawrócenie do Chrystusa i stosowanie w praktyce nauk katechizmu. Biskupi
    mogą mieć swoje wady. Ale Kościoła nigdy nie naprawi się wbrew biskupom
    lub obok biskupów. Co najwyżej można stworzyć nowy „Kościół”: „Kościół
    wyborczy III RP”, „Otwarty Kościół lemingów” albo „Kościół katolicki
    inaczej”. Ku uciesze diabła.


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    202. Do czego służy papież Wierni

    Do czego służy papież

    Wierni kochają papieża, bo wiedzą, o co mu chodzi, wrogowie Kościoła – bo nie wiedzą. »

    Do czego służy papież
     


    rysunek franciszek kucharczak

    Już się panu papież Franciszek dobierze do skóry i wylecisz pan z tej
    redakcji na zbity pysk – wygrażał mi jeden z czytelników, oburzony moim
    sprzeciwem wobec forsowania związków partnerskich. Bo się chłopu wydało,
    że skoro papież Franciszek krytykuje wady katolików (na przykład
    wystawny styl życia duchownych), to już wkrótce w imię Boże wprowadzi
    rozwody, antykoncepcję, eutanazję, dowolne związki i rozwiązki,
    i w ogóle wszystko, co się w genderowej pale mieści. Przecież on taki
    ludzki pan – limuzyny nie chce, w apartamentach nie mieszka, „buon
    giorno” mówi, to już i grzechami nie będzie zawracał nam głowy, no nie?
    On Franciszek przecież, a jego patron to taki był święty, że nikomu
    złego słowa nie powiedział, tylko „pokój i dobro” popiskiwał, ekologię
    kochał i nawet wilka nawrócił na wegetarianizm.

    Podobne myślenie utrwalają lewicowe media, które, po swojemu
    interpretując gesty papieża, zdają się szczerze wierzyć, że zaraz zrobi
    on porządek z wrogami Salonu i kanonizuje jego przyjaciół.

    Niedawno w „Gazecie Wyborczej” niejaki Jarosław Mikołajewski napisał
    o ks. Lemańskim, że jest on „bohaterem z baśni o Kościele papieża
    Franciszka” i oburzył się na abp. Hosera, że ten „podważa decyzję samego
    Boga, który powołał bohatera do służby”. Stwierdził o ks. Lemańskim,
    że „pozostaje on jednym z rycerzy papieża Franciszka, choć boję się,
    że Franciszek nigdy się o tym nie dowie. A powinien się dowiedzieć
    i udzielić mu wsparcia”.

    Papież „powinien”. Wielkie dzięki, na pewno ktoś mu przekaże telefon
    do Agory. Skoro dzwonił do kioskarza w Buenos Aires, to o ileż bardziej
    zadzwoni do jedynie słusznych redaktorów w Warszawie, aby go oświecili
    i pouczyli o nieistotnej roli posłuszeństwa w Kościele.

    Do czego też jeszcze można użyć papieża? Jakie jeszcze własne poglądy mu przypisać?

    Podobnie, jak błędnie ocenia się świętego Franciszka, tak błędnie
    postrzega się papieża. Święty Franciszek bynajmniej nie był
    cukierkowatym palantem z kwiatkami w mózgu, żadnym tam pacyfistą
    czy prekursorem Green Peace. On się pogrążył w Bogu do samego dna swojej
    duszy, aż zaczął krwawić ranami Zbawiciela. Wszystko inne było tego
    konsekwencją. A co było tą konsekwencją? Odbudowa sypiącego się
    Kościoła.

    Jeśli obecny papież nawiązał do takiego świętego i jeśli wykonuje gesty
    przypominające Kościołowi o ubóstwie i trosce o najsłabszych,
    to przecież po to, żeby Kościół wzmocnić. Po to, żeby żył Ewangelią,
    a nie zachciankami, żeby wracał do Chrystusa, a nie gonił za bożkami
    tego świata. Dlatego tak dużo mówi o ewangelizacji, o żywej wierze
    i osobistym stosunku do Chrystusa.

    Miłośnicy „Kościoła otwartego”, czyli pustego, sądzą, że oznacza to,
    iż papież lekceważy zapalne sprawy społeczno-moralne, i już nastawiają
    uszu, by usłyszeć upragnione „habemus prezerwatywam!”. Głęboko się mylą.
    Nie wiedzą bowiem, że papież po prostu wskazuje najprostszą i najlepszą
    drogę do Jezusa Chrystusa. A kto się przy Jezusie znajdzie, tego
    nie trzeba przekonywać, że Kościół w swoim nauczaniu zawsze stoi
    po stronie człowieka. On już to wie.

    Czy utną vitro?

    Deficyt budżetowy okazał się o kilkanaście miliardów większy niż
    zaplanowano, więc trzeba ciąć wydatki. Ministerstwa muszą zaoszczędzić
    jakieś 8 miliardów – w tym ministerstwo zdrowia. „Ale nie będą to cięcia
    kosztem pacjentów” – zapewnił rzecznik resortu. Aha, no to z pewnością
    cięcia nie dotkną dzieci – szczególnie ukochanego dziecka władzy, czyli
    finansowania z podatniczej kieszeni procederu in vitro.

    Euta-pomyłka

    62-letni włoski prawnik Pietro D’Amico dowiedział się, że jest chory na
    raka. Mimo wsparcia żony i córki pogrążył się w rozpaczy. Pojechał do
    Szwajcarii i zapłacił za „wspomagane samobójstwo”. Gdy już nie żył,
    wdowa po zmarłym i jego córka zażądały sekcji zwłok. Okazało się
    wówczas, że… D’Amico został błędnie zdiagnozowany. W jego organizmie nie
    było nawet śladu nowotworu. Nie był nawet poważnie chory. Gdy wieść o
    tym wydarzeniu obiegła media, wybuchło oburzenie na lekarzy, którzy źle
    diagnozują, rozważano też, czy szwajcarska klinika miała prawo robić
    eutanazję bez ponownych badań. Bo to, że się zabija ludzi chorych, już
    mało kogo bulwersuje. Z czasem będą bulwersować przypadki uparciuchów,
    którzy nie zechcą skorzystać z dobrodziejstwa eutanazji.

    Wiecznie słuszny

    Po komunikacie kurii warszawsko-praskiej, która przedstawiła fakty ws.
    ks. Lemańskiego – m.in. dokumenty, z których jasno wynika, że były
    proboszcz zasłużył przynajmniej na odwołanie – lansujące go media jakoś
    nieszczególnie pochyliły się nad treścią kurialnego oświadczenia.
    Ponieważ komunikat ten pojawił się wieczorem, „Wyborcza” zareagowała
    propagandowym tekstem, zatytułowanym, uwaga: „Nocny atak kurii na ks.
    Lemańskiego” (potem, gdy Facebook zatrząsł się od kpin typu „noc długich
    koloratek”, tytuł zmieniono). Gdyby kuria wrzuciła to rano, czy
    mielibyśmy tytuły w rodzaju: „Ks. Lemański zdradzony o świcie”?


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    203. Franciszek Papież:



    Papież:
    Problemem nie jest taka orientacja sama w sobie, musimy być sobie
    braćmi. Problemem jest wywieranie nacisku za pomocą tej orientacji,
    lobby chciwych ludzi, lobby polityczne i masońskie, tak wiele różnych
    lobby.

    http://www.deon.pl/religia/serwis-papieski/aktualnosci-papieskie/art,673...

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    204. Manipulacja nudna, bo

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    205. "Sutanna nie jest ubiorem w

    "Sutanna
    nie jest ubiorem w szeregu innych strojów, ale jest wyznaniem wiary
    przed ludźmi, jest odważnym świadectwem danym Chrystusowi, jest
    przyznaniem się do Kościoła. Kiedy raz przybrałem ten strój, muszę nie
    tylko pytać siebie, czy go noszę, ale w rachunku sumienia pytać - jeśli
    to miałoby się zdarzyć - dlaczego zdjąłem znak wiary i kapłaństwa. Czy z
    lęku? Ze słabości? Nie! Zdjęcie stroju duchownego to to samo, co
    usunięcie krzyża przydrożnego, aby już nie przypominał Boga."

    (Stefan kard. Wyszyński, List do moich kapłanów, Paryż 1969 r., tom III, s. 76–77)

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    206. Funkcjonariuszka Pochanke z ministrem MSW reformują Kosciół :)

    Jak sie pojawi materiał, uzupełnię. Funkcjonariuszka Pochanke świetsza od Papieża, Sienkiewicz nie lepszy. Naprawia nam Kościół w Polsce. Obydwoje.
    W poniedziałek wystąpią: Bartłomiej Sienkiewicz - minister spraw
    wewnętrznych, Andrzej Olechowski - współzałożyciel PO, były minister
    finansów i spraw zagranicznych

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    207. o czym mówił papież Franciszek ?

    Problemem jest wywieranie nacisku za pomocą tej orientacji,
    lobby chciwych ludzi, lobby polityczne i masońskie, tak wiele różnych
    lobby.


    Infiltracja
    żydomasońska


    w Kościele
    rzymskim

    KS. CURZIO NITOGLIA

    Wstęp

    Z poprzedniego
    numeru ["Sodalitium"] dowiedzieliśmy się w jaki sposób religia judaistyczna
    występowała przeciwko Jezusowi Chrystusowi, Jego Apostołom i Kościołowi,
    próbując wprowadzić "piątą kolumnę" do serca Kościoła, ażeby w
    ten sposób móc go zniszczyć od wewnątrz
    (1).

    W niniejszym
    artykule spróbuję zwrócić uwagę czytelnika na serię obiektywnych,
    jednoznacznych wydarzeń, które ukazują infiltrację antykościoła w
    Mistycznym Ciele Chrystusa.

    W jaki sposób
    stało się to możliwe – odpowiedź na to pytanie jest tajemnicą niemożliwą
    do zgłębienia. Jest to tajemnica przyzwalającej woli Boga wobec zła
    moralnego, które nie jest chciane, lecz jedynie dopuszczone w celu uzyskania
    jeszcze większego dobra.

    Przyczyny
    infiltracji żydomasońskiej w Kościele przekraczają nasze ograniczone
    możliwości intelektualne, jednakże z pewnością nie byłoby rozsądne
    przymykanie oczu na fakty, które ją zapoczątkowały, a która wraz z
    Soborem Watykańskim II doszła aż do samego szczytu, do Stolicy Piotrowej.
    Zresztą już Paweł VI mówił o "samozagładzie Kościoła" i o "szatańskim
    dymie wnikającym do wnętrza K
    ościoła
    Bożego", uznając tym samym
    implicite stan faktyczny.

    W wielu przypadkach
    będziemy musieli ograniczyć się do prostego stwierdzenia faktów (
    quia),
    bez próby rozeznania ich przyczyn (propter quid).
    Żydomasoneria zaplanowała skorumpowanie członków Kościoła, a w szczególności
    duchowieństwa i hierarchii, zaszczepiając im fałszywe zasady, które
    z chrześcijańskich zachowały jedynie pustą nazwę zupełnie pozbawioną
    treści
    (2).

    Innym jednoznacznym
    i oczywistym faktem (kolejnym świadczącym o spisku przeciw Kościołowi)
    jest ten, iż dziś niemal wszyscy, również katolicy, należą w taki
    czy inny sposób do ducha masonerii, nie będąc nawet członkiem jej ciała,
    to znaczy myślą i rozumują na sposób masoński: opowiadają się za
    tolerancją, pluralizmem, poszanowaniem dla
    błędów,
    liberalną i modernistyczną demokracją, przeciw ekskluzywizmowi. Dziś
    Benedetto Croce mógłby słuszniej zapytać niż kiedyś Dlaczego nie
    mielibyśmy nazwać się masonami
    , a Rahner mógłby ponownie zaproponować
    nam teorię o
    Anonimowym masonie
    (3).

    Oto smutna
    rzeczywistość: z jednej strony spisek Synagogi przeciwko Kościołowi,
    a z drugiej wszechogarniający i wszechobecny duch kabalistyczno-masoński,
    którym oddychamy, podobnie jak otaczającym nas powietrzem. Dużo trudniej
    jest zdefiniować przyczyny i sposo
    by
    jakich użyto by dopiąć celu, a które pod wieloma względami zupełnie
    nam się wymykają, co do których możemy jedynie snuć domysły, nie
    mogąc jednak nigdy nabyć pewności. Mimo to nie powinniśmy przymykać
    oczu na straszliwą rzeczywistość w jakiej przyszło n
    am
    żyć, kiedy to nieustannie musimy się troszczyć czy aby nie pomyliliśmy
    "pola walki" i sztandaru; czy przekonani, iż wojujemy pod Chrystusem,
    nie walczymy w rzeczywistości pod Lucyferem
    (4).

    W poprzednim
    artykule czytaliśmy o planach masońskich (ujawnionych przez Barruela
    i Crétineau-Joly, a przedstawionych ponownie przez msgr. Delassus w jego
    dziełach), mówiących o "PAPIEŻU" NA MIARĘ POTRZEB SEKTY, to znaczy
    przesiąkniętym ich filozofią, o "papieżu", który, nawet nie będąc
    członkiem masonerii, należałby
    jednak
    do jej ducha, by doprowadzić do końca TRIUMF REWOLUCJI. Aby osiągnąć
    swój cel masoneria wykształciła pokolenie godne tego wydarzenia poprzez
    intelektualne i moralne zepsucie młodzieży, począwszy od jak najmłodszego
    wieku, aby następnie móc jej wpoić niepostrzeżenie masońską mentalność.
    Szczególnie w seminariach rozwinęła swoją działalność infiltracji
    i psucia poglądów, świadoma iż pewnego dnia, młodzi seminarzyści
    zostaną księżmi, biskupami, kardynałami, będą kierować i zarządzać
    Kościołem, a jako k
    ardynałowie
    będą wezwani do wyboru Papieża, który jak większość mu współczesnych
    będzie przesiąknięty zasadami filantropijnymi i naturalistycznymi, a
    więc będzie odpowiadał interesom sekty.

    DUCHOWIEŃSTWO
    I WIERNI BĘDĄ MASZEROWAĆ POD MASOŃSKIM SZTANDAREM PRZEKONANI JESZCZE
    IŻ KROCZĄ POD PAPIESKĄ FLAGĄ.

    Fakty, które
    za chwilę przytoczę – są jednoznacznym dowodem na to, iż plan ten
    znakomicie się powiódł, przynajmniej tymczasowo, lecz nie do końca,
    gdyż Nasz Pan w rzeczy samej obiecał nam, iż bramy piekielne nie
    przemogą
    [Kościoła], i tak też będzie. My chrześcijanie, podobnie
    jak nasz Pan Jezus Chrystus, nawykliśmy zwyciężać środkami klęski.
    Dokładnie tak samo, jak wtedy, gdy Jezus został ukrzyżowany i opuszczony
    przez wszystkich, przez swoją śmierć nas zbawił; dokładnie tak samo
    będzie z Kościołem, Jego Ciałem Mistycznym: wtedy, gdy będzie wydawał
    się martwy, ukaże się w całym swym blasku: "
    Regnavit a ligno
    Deus!
    ".

    Fakty te
    nie powinny nas zniechęcać, przeciwnie, powinny nas mobilizować do podejmowania
    stosownych środków (których, z Bożą pomocą, nigdy nie brakuje) w
    działaniu dla dobra Kościoła, ubiczowanego i cierniem ukoronowanego,
    podobnie jak słodki i dobry Jezus.

    Pewna piękna
    modlitwa Tomasza More'a mówi: "O Panie, spraw bym nie gorszył się złem
    i grzechem, ale daj mi siłę, bym się mu przeciwstawiał, bym mu zapobiegał".

    PAPIEŻE
    DONOSZĄ O INFILTRACJI ŻYDOMASOŃSKIEJ W KOŚCIELE

    Pius VI
    w liście papieskim
    Quid aliquantum
    z dnia 10 marca 1791 roku poddaje krytyce Konstytucję cywilną o duchowieństwie.
    W innym zaś skierowanym do kleru i ludu królestwa Francji z dnia 19 marca
    1792 roku potępia duchownych składających przysięgę na wierność
    Rewolucji: "Heretyckie i schizmatyckie działania polegają na uciekaniu
    się do WYBIEGÓW i DYSYMULACJI:
    podobnie
    czynią nowi INTRUZI Kościoła we Francji, którzy perfekcyjnie opanowali
    sztukę zwodzenia poprzez UDAWANIE i KŁAMSTWO..."
    (5).

    Pius VII w Encyklice Diu Satis
    z dnia 15 maja 1800 roku przestrzegał wyższe duchowieństwo: "Nikogo
    nie dopuszczajcie w szeregi duchowieństwa zanim go dokładnie nie przeegzaminujecie,
    nie skontrolujecie, rozważnie i głęboko nie przebadacie, gdyż nie brakuje
    fałszywych apostołów, mistrzów podstępu, przebranych za apostołów
    Chrystusa".

    W Encyklice Ecclesiam
    z dnia 13 września 1821 roku Pius VII piętnuje nową sektę Karbonariuszy,
    prawdziwą szkółkę fałszywych
    braci
    pisząc: "Oni to przyjdą do was, podobni do owiec, a będą krwiożerczymi
    wilkami".

    KardynałBernetti
    w liście z dnia 4 sierpnia 1845 roku napisał: "nasz młody kler jest
    przesiąknięty liberalnymi poglądami... Zwłaszcza ta część duchowieństwa,
    która zajmuje się sprawami publicznymi jest tysiąc razy bardziej splamiona
    liberalną przywarą"
    (6).

    Pius IX w Encyklice Nostis et Nobiscum
    z dnia 8 grudnia 1849 roku ubolewa nad spiskiem
    przeciw Kościołowi, stwierdzając, że: "we Włoszech są duchowni, którzy
    wstąpili w szeregi nieprzyjaciół Kościoła".

    Kilka lat
    później w liście
    Exortae in ista
    z dnia 29 kwietnia 1876 roku opisał klasyczny przypadek infiltracji masońskiej
    w Brazylii. "Rozruchy, które ostatnimi laty miały miejsce w tym kraju,
    pojawiły się na skutek tego, iż ci, którzy przynależą do masońskiej
    sekty opanowali stowarzyszenia pobożnych chrześcijan..."
    (7).

    Według Papieża
    Mastaia KATOLICYZM LIBERALNY jest jeszcze bardziej niebezpieczny niż komunizm;
    jest on w rzeczy samej "piątą kolumną" żydomasonerii w samym łonie
    Kościoła. Pius IX twierdzi następnie, iż znacznie łatwiej jest wykryć
    i pokonać jawnego nieprzyjaciela niż fartuszkowego brata, jakim w rzeczywistości
    jest kato
    lik liberalny.
    W liście apostolskim z dnia 6 marca 1873 roku skierowanym do koła Świętego
    Ambrożego w Mediolanie Papież wyjaśnia dlaczego tak bardzo trzeba mieć
    się na baczności przed katolikami-demokratami przesiąkniętymi modernistycznymi
    poglądami: "Ci l
    udzie
    są bardziej niebezpieczni i bardziej zgubni niż zdeklarowani wrogowie,
    gdyż NIEPOSTRZEŻENIE I Z NIEZWYKŁĄ KONSEKWENCJĄ POSTĘPUJĄ W SWOICH
    ZAMIARACH. W rzeczywistości, trzymając się na granicy potępionych błędów,
    zachowują zewnętrzne pozory nieskazite
    lnej
    doktryny, a tym samym zjednują sobie nieroztropnych zwolenników pojednania
    i zwodzą uczciwych ludzi, którzy, gdyby nie to, niezawodnie sprzeciwiliby
    się jawnym błędom".

    Leon XIII w Encyklice Inimica vis
    z dnia 8 grudnia 1892 roku przestrzega biskupów i
    arcybiskupów Włoch przeciwko masonerii, która usiłuje podbić kler
    dla swojej filozofii. "Sekciarze masońscy dokładają wszelkich starań,
    aby poprzez swoje obiecanki zwieść niższe duchowieństwo. Działając
    w ten sposób, mają na celu stopniowe pozyskiwanie dla swoich interesów
    służebników świętej sprawy, by następnie uczynić z nich buntowników
    przeciwko legalnej władzy".

    ŚwiętyPius
    X potępił katolików-liberałów,
    demokratów chrześcijańskich, modernistów uznając ich za "najbardziej
    niebezpieczną klikę... usiłującą przywieść Kościół do ich sposobu
    myślenia. Poprzez przebiegłość i zakłamanie tego perfidnego liberalnego
    katolicyzmu który, z trudem utrzymując się na granicy potępionego błędu,
    usiłuje zachowywać pozory systemu przestrzegającego najczystszej doktry
    ny...
    Ksiądz ma za zadanie wykryć ich przewrotne knowania. Liberalni katolicy
    są wilkami odzianymi w owcze skóry. Będą was nazywali papistami, klerykałami,
    nieprzejednanymi wstecznikami; miejcie to sobie za honor!"
    (9).

    W Encyklice Pieni l'animo opublikowanej
    dnia 28 lipca 1906 roku św. Pius X przestrzega również przeciwko wrogiej
    infiltracji w Kościele i wyraźnie mówi o "duchu niekarności i nieposłuszeństwa,
    widocznym pośród duchowieństwa. Taki to duch – kontynuuje Papież
    – przenika aż do seminariów, szer
    ząc
    zepsucie wśród seminarzystów i młodych księży. W celu zniszczenia
    doktryny stosują coś w rodzaju TAJEMNEJ propagandy, zwodząc młodych
    ludzi, którzy w zaciszu seminariów przygotowują się do kapłaństwa".

    Następnie
    w Encyklice
    Pascendi,
    ogłoszonej dnia 8 września 1907 roku, Papież donosi, iż "...wrogowie
    dotarli do SAMEGO SERCA KOŚCIOŁA, a wrogowie ci tym większym napawają
    strachem im bardziej się ukrywają. ...Mówimy tu o znacznej liczbie...
    księży... Oni to od środka knują zniszczenie Kościoła. Niebezpie
    czeństwo
    tkwi dziś niejako W SAMYM ŁONIE, W SAMYCH ŻYŁACH KOŚCIOŁA... oni
    [moderniści] nie ugodzili w gałązki..., lecz w sam korzeń, to znaczy
    w Wiarę".

    Ponadto św.
    Pius X, w przemówieniu wystosowanym w czasie uroczystości nałożenia
    biretów kardynalskich nowym purpuratom w dniu 27 maja 1914 roku wypowiedział
    te słowa: "Och jak wielu marynarzy, sterników, jak wielu KAPITANÓW,
    pokładając ufność w tych świeckich nowinkach i w fałszywej nauce
    czasu teraźniejszego, tonie i innych zatapia zamiast wytrwale płynąćdo
    portu!" (Św. Pius X, A.A.S. 1914, ss. 260-262).

    Zwróćmy
    uwagę na to, że święty Papież zmarł zaledwie trzy miesiące później,
    20 sierpnia 1914 roku, a słowo "kapitani" odnosiło się do Biskupów!

    Alegoria tolerancji religijnej
    wedł
    ug masonerii

    Pius XI
    donosi o postępach poczynionych przez "piątą kolumnę", której już
    wtedy udało się wniknąć w szeregi wyższego duchowieństwa.

    "23 maja
    1923 na konsystorzu Pius XI konsultował się z około trzydziestoma kardynałami
    Kurii Rzymskiej w kwestii dotyczącej ewentualnego zwołania Soboru Powszechnego.
    Kardynał Billot nie ukrywał iż istnieją głębokie rozbieżności
    w samym łonie Episkopatu.
    Kardynał Boggiani, dominikanin, stwierdził,
    iż znaczna część kleru i biskupów jest przesiąknięta modernistycznymi
    ideami. W związku z tym kardynał Billot podsumował, stwierdzając, że
    Sobór byłby MANEWROWANY przez najzacieklejszych wrogów Kościoła"
    (10).

    W Encyklice Divini Redemptoris
    z dnia 29 września 1937 roku Pius XI kolejny raz donosi o próbach infiltracji
    komunistycznej, która, bez wzmiankowania samej doktryny komunizmu, dążą
    by "zaszczepić jego błędy w miejsca, w które – bez tego – nigdy
    nie mogłyby przeniknąć. W ten sposób [komuniści] dokładają wszelkich
    starań, aby perfidnie INFILTROWAĆ katolickie środowi
    ska".

    Ojciec Cordovani,
    zwierzchnik Świętych Pałaców Apostolskich (
    Sacri Palazzi
    Apostolici
    ) za pontyfikatu
    PIUSA XII, a tym samym teolog papieża Pacelliego, pisze 19 marca 1950
    na łamach
    l'Osservatore Romano:
    "Nic nie podlega zmianie w ustawodawstwie Kościoła względem masonerii.
    Kanon 694 a zwłaszcza 2335, który nakłada ekskomunikę na całą masonerię
    BEZ WZGLĘDU NA RYT, jest stale obowiązujący. Wszyscy katolicy powinni
    mieć to na uwadze, aby nie wpaść w PUŁAPKĘ".

    Jacques Ploncard
    d'Assac objaśnia, że ponieważ już wtedy idee masońskie przenikały
    do Kościoła, ojciec Cordovani, znakomity znawca tej problematyki, naciskał:
    "Powtarzam raz jeszcze, klątwie PODLEGAJĄ WSZYSTKIE RYTY MASOŃSKIE,
    nawet jeśli niektóre z nich utrzymują, iż nie są wrogie Kościołowi.
    ...
    Czyż to współczesne
    dążenie do tego, by traktować katolicyzm na równi z fałszywymi ideologiami...
    nie jest przejawem herezji?"
    (11).

    Właśnie
    dlatego wielu papieży, aż do Piusa XII, nie ustawało w przestrzeganiu
    nas przed wrogą infiltracją w Kościele. Niestety, wraz z [pseudopapieżami]
    Janem XXIII, Pawłem VI i Janem Pawłem II stanowisko to uległo diametralnej
    zmianie; obecnie prowadzi się dialog z masonerią, otwarcie dopuszcza
    podwójną przynależność do Kościoła i sekty masońskiej, co zobaczymy
    w kolejnych r
    ozdziałach
    (12).

    Dialog modernistów z masonami

    W momencie
    śmierci Piusa XII Sobór nie został jeszcze zwołany, tymczasem ronkaliańskie

    aggiornamento
    zaczynało
    już nadawać formę dawnym dążeniom ku otwarciu się wobec popleczników
    żydomasonerii, aby w ten sposób umożliwić wprowadzenie "konia trojańskiego"
    do Kościoła Chrystusowego.

    Dziś proponuje
    się nam dialog nie tylko z innymi wyznaniami, ale także z masonerią,
    aby móc obejść potępienia nałożone przez Kościół na tę właśnie
    sektę (ponad 590 dokumentów) począwszy od Klemensa XII (
    In
    Eminenti
    , 1738) aż do
    Piusa XII włącznie.

    "Pierwsze
    przejawy tych nowych dążeń sięgają 1920 roku. Jezuita niemiecki P.
    Gruber miał wówczas styczność z wysokimi dygnitarzami masonerii...
    W ten sposób rozpoczęta została, ze strony katolickiej, potajemna kampania
    zbliżania. We Francji to samo dzieło przedsięwziął ojciec Berteloot,
    także jezuita. Ten ostatni opublikował od 1945 do 1949 serię artykułów
    i książek zredagowanych z daleko idącą ostrożnością, których celem
    było przygotowan
    ie
    owego zbliżenia.

    Działania
    zmierzające do zbliżenia masonerii i Kościoła katolickiego za pontyfikatu
    Piusa XII pozostawały niemniej jednak w stanie ukrytym; co prawda ogień
    wyraźnie wzniecał się pod popiołem,
    jednakże
    moderniści, którzy przejęli znaczny wpływ w Kościele, zdawali sobie
    sprawę z tego, że ich wysiłki nie mają szans powodzenia dopóki żył
    Pius XII. Wraz z wyborem Jana XXIII nastąpiła jak gdyby eksplozja. Wyraźnie
    odnosiło się wrażenie, iż chodzi o międzynarodową, metodycznie dowodzoną
    kampan
    ię"
    (13).

    "Duch Jana XXIII – pisze ojciec Esposito (14)
    – a następnie wielka ekumeniczna przygoda Pawła VI, rozpętały reakcję
    łańcuchową, z której wtedy jeszcze nie zdawano sobie sprawy, ale która
    uwidoczniła się, gdy różne grupy
    ekspertów
    – między 1965 a 1968 – zostały wytropione przez prasę. Wówczas
    wykryto wymiany korespondencji, mniej więcej systematyczne rozmowy telefoniczne,
    przyjacielskie sympozja. Wszystko to miało na celu wzajemne zapoznanie
    i zbliżenie ludzi dwóch bloków: katolicy miel
    i
    przekonać się, że masoni nie mają oblicza Lucyfera [pozory mylą –
    ks. C. N.], masoni natomiast, że nie wszyscy katolicy są Wielkimi Inkwizytorami...
    Można powiedzieć, że spotkania między dwoma ugrupowaniami: katolickim
    i masońskim ZOSTAŁY PRZEPROWADZONE
    NA WSZYSTKICH STOPNIACH".

    "Wielki Mistrz
    Masonerii Dupuy stwierdził, że «Sobór Watykański II otworzył w sposób
    znaczący Kościół na świat». Wyjawił, iż odbył spotkanie sprawozdawcze,
    «więcej, niż serdeczne» z Janem XXIII, i że «Jan XXIII i Sobór Watykański
    II nadali niesłychany impuls do pracy nad poprawą i znacznym ociepleniem
    stosunków między Kościołem a masonerią». Krótko mówiąc, w miarę
    jak współczesny Kościół [Soborowy] (tzn. sekta modernistyczna –
    red.
    Ultra montes)
    przychyla się do pluralizmu i wolności religijnej, to nieuchronnie też
    zmierza do tego, by być na usługach masonerii"
    (15).

    Ponadto były
    wielki Mistrz Wielkiego Wschodu Włoch, Armando Corona, twierdzi: "Masoneria
    jako pierwsza w historii podtrzymywała i broniła tolerancji religijnej
    oraz prawa każdego człowieka do wyznawania własnej religii. Po tylu
    wiekach, jako masoni, jesteśmy szczęśliwi, iż także Sobór Watykański
    II oświadczył na piśmie: Sumienie człowieka jest święte
    ..."
    (16).

    Nawet msgr.
    Lefebvre musiał przyznać, że Kościół został przesiąknięty masonerią
    w celu zniszczenia Go. A ponieważ bezpośrednio przeżył on doświadczenie
    Soboru napisał: "Najgorsza była reforma liturgiczna. Dokonał jej Bugnini,
    a opracował ją znacznie wcześniej. Już w 1955 Bugnini polecił przetłumaczyć
    protestanckie teksty [liturgiczne] msgr. Pintonello, który spędził dużo
    czasu w Niemczech... Sam msgr. Pintonello wyznał mi, iż tłumaczył protestanckie
    księgi liturgiczne dla Bugniniego, który w tamtych czasach był zaledwie
    małym pionkiem w komisji liturgicznej. Był n
    iczym...
    LUDZIE PODOBNI BUGNINIEMU WNIKNĘLI DO KOŚCIOŁA, ABY GO ZNISZCZYĆ...
    Niektórzy utrzymują, że za wszystkim stoi masoneria. Możliwe... Stoimy
    w obliczu RZECZYWISTEGO SPISKU w sercu Kościoła, za którym stoją obecni
    kardynałowie. Klasa intelektualistów
    powstała
    przeciw Panu naszemu, w PRAWDZIWYM SPISKU SZATAŃSKIM wymierzonym w Jego
    Królestwo"
    (17).

    Pierwszym
    kardynałem, który dokonał zbliżenia z Wielkim Mistrzem był Innitzer,
    arcybiskup Wiednia. W 1948 nawiązał on – bez wiedzy Piusa XII – dialog
    z Wielkim Mistrzem Schechebanerem. W latach 60-tych i 70-tych krąg «dialogujących»
    rozszerzył się i rozpoczął otwarte działania. Główni przedstawiciele
    to: kardynałowie – Cushing z Bostonu, Cooke z Nowego Jorku, Etchegaray
    z Marsylii, Alfrink z Utrechtu, Felt
    in
    a następnie Marty z Paryża, Krol z Filadelfii, Vilela z Bahia (Brazylia),
    Lorscheider z Fortaleza; biskupi – Mendez Arceo z Cuernavaca (Meksyk),
    który na Soborze przedłożył petycję w sprawie zmiany ustawodawstwa
    antymasońskiego, msgr.
    Dante Benigni z Albano Laziale, msgr. Ablondi
    z Liworno, który, według zeznań ojca Esposito
    (18)
    uczestniczył w spotkaniach z masonami kierującymi włoskim ugrupowaniem.
    W Paryżu msgr. Pézeril przemawiał w Loży dokładnie "jak w przeszłości
    robili to Joyce z Bostonu, Pursley z South Bend, czy niektórzy prałaci
    na Wyspach Filipin, w Kanadzie..."
    (19).

    W Europie
    dialog katolicko-masoński uzyskał błogosławieństwo "nawet NAJWYŻSZYCH
    INSTANCJI KOŚCIELNYCH. Stałymi pośrednikami tych rozmów, CHĘTNIE PRZYJMOWANYMI
    PRZEZ PAWŁA VI, byli don Miano, który utrzymywał kontakty z kardynałem
    Seperem i kardynałem Koningiem... Także Ojciec Riquet miał wielokrotnie
    okazję do SPOTKAŃ Z PAWŁEM VI"
    (20).

    Ostatnio
    Wielki Mistrz Wielkiego Wschodu Włoch, adwokat Gaito, wyznał: "Gdy słuchałem,
    jak wysoko postawieni duchowni opiewają w homiliach człowieka, uznając
    go za centrum wszechświata, wzruszałem się do łez"
    (21).

    DĄŻENIA
    DO ZWERYFIKOWANIA EKSKOMUNIKI MASONERII

    Bezpośrednią
    konsekwencją wszystkich tych plugawych spotkań stało się dążenie
    do zweryfikowania, a nawet, jeśli tylko byłoby to możliwe, do zniesienia
    ekskomuniki masońskiej sekty nałożonej na nią w 1738 roku. W okolicach
    Świąt Wielkanocnych 1971 roku bardzo bliskie wydawało się opublikowanie

    Dubium
    Kongregacji nauki
    Wiary, które "zmazałoby w pewien sposób ciężkie i krzywdzące zwroty
    antymasońskie zawarte w
    Kodeksie prawa kanonicznego
    z 1917, kanonu 2335 i kilku innych; publikację odłożono na święto
    Apostołów Piotra i Pawła, 29 czerwca tego samego roku. Po raz kolejny
    stwierdzono, że pośpiech nie byłby stosowny, a to dlatego, iż obawiano
    się, nie bez racji, iż katolicka opinia publiczna przyjęłaby ze zgorszeniem
    tego typu postanowienia"
    (22).

    KONFERENCJA EPISKOPATU SKANDYNAWSKO-BAŁTYCKIEGO
    (dn. 21-23 października 1966 r.)

    Począwszy
    od 1964 biskupi Norwegii zezwalali na to, by mason "nawrócony" na katolicyzm
    mógł nadal przynależeć do masonerii.

    Biskupi Danii,
    Szwecji, Islandii, Norwegii, Finlandii dostosowali się do soborowego dekretu

    Christus Dominus
    , który w artykule 8 mówi: "Jedynie biskupom
    diecezjalnym udzielona jest władza stanowienia ogólnego prawa kościelnego
    ilekroć stwierdzą, iż posłuży to duchowemu dobru wiernych, pod warunkiem
    jednak, że najwyższa władza Kościoła nie wystosowała jakiegoś szczególnego
    zastrzeżenia w danej kwestii"
    .

    W czasie
    zebrania plenarnego, które odbyło się w dniach od 21 do 23 października
    1966 roku, biskupi tych pięciu krajów ostatecznie postanowili, iż nie
    będą wymagać od masonów ubiegających się o włączenie do Kościoła
    wyrzeczenia się, czyli definitywnego porzucenia masonerii. A WIĘC BISKUPI
    NIE UWAŻALI JUŻ ZA NIEMOŻLIWE DO POGODZENIA TYCH DWÓCH PRZYNALEŻNOŚCI.
    "W listopadzie DECYZJA ZOSTAŁA OBWIESZCZONA STOLICY APOSTOLSKIEJ. TU NIE
    SPOTKAŁA SIĘ Z ŻADNYMI OBIEKCJAMI, co oznaczało, iż NIE BYŁO POWODU
    DO SPRZ
    ECIWU, w związku
    z czym 24 stycznia 1968 roku decyzja została podana do publicznej wiadomości"
    (23).

    W wiadomościach
    radia watykańskiego zakomunikowano, że Stolica Apostolska nie zmieniła
    obowiązującej dyscypliny. "W ten sposób uznano, iż postanowienie skandynawsko-bałtyckie
    dotyczy jedynie sytuacji lokalnej, a w związku z tym nie ma powodu by
    nie wyrazić na nie zgody"
    (24).

    LIST KARDYNAŁA
    SEPERA DO KARDYNAŁA KROLA z dn. 19 lipca 1974 roku

    Tymczasem
    soborowy wiatr nie przestawał dąć, a żydomasoneria knuć: najbardziej
    spektakularny rezultat infiltracji "piątej kolumny" do wnętrza Kościoła
    miał miejsce 16 lipca 1974. Chodziło o skromny dokument, który początkowo
    miał mieć charakter prywatny, tymczasem został opublikowany przez odbiorcę,
    kardynała Krola, ar
    cybiskupa
    Filadelfii i przewodniczącego Konferencji Episkopatu Ameryki Północnej.

    Ów dokument,
    króciutki acz niezwykłej wagi, wpisuje się w ramy dwóch konsultacji
    na najwyższym szczeblu, zarządzonych przez Kongregację nauki Wiary w
    latach 1960-1970, a napisany został w celu zapoznania się z opinią biskupów
    dotyczącą charakteru wszystkich masońskich zgromadzeń.

    O tym dokumencie
    Ojciec Esposito tak pisze: "Na życzenie kardynała Krola, prefekta rzymskiej
    dykasterii (od spraw doktryny Wiary), kardynał Franjo Seper udzielił
    listownej odpowiedzi zredagowanej w następujący sposób: 1) żądanie
    nowych objaśnień dotyczących kwestii masońskiej nurtującej Episkopat
    spowodowało, iż Stolica Apostolska postanowiła poddać problem poważnej
    analizie; 2) ...wszelkie ewentualn
    e
    zmiany muszą zostać zawarte w nowym
    Kodeksie Prawa Kanonicznego;
    3) tymczasem, a) sytuacje lokalne powinny być rozstrzygane w obrębie
    danej miejscowości; b) ewentualne rozstrzygnięcia muszą być inspirowane
    zasadą SZERZENIA PRZYCHYLNOŚCI i OGRANICZANIA NIENAWIŚCI; 4) ZAKAZ PRZYNALEŻNOŚCI
    DO MASONERII ZOSTAJE OGRANICZONY DO SAMYCH CZŁONKÓW DUCHOWIEŃSTWA i
    instytutów świeckich; 5) z tego wynika, że EKSKOMUNIKA JUŻ WIĘCEJ
    NIE JEST ZALECANA. ...List ten spotkał się z powszechną aprobatą. W
    Stanach Zjednoczonyc
    h
    zainicjował nadmiernie otwartą postawę Kościoła... Porozumienie między
    katolikami i masonami w Stanach Zjednoczonych przychodziło z daleka...
    POLEMIKI STOPNIOWO ZACZĘŁY PRZYGASAĆ. Masoni, nabywszy przekonania co
    do nieintegrystycznych zamiarów Kennedy'eg
    o,
    zdecydowanie poparli jego kandydaturę, po czym nastąpiła seria przyjacielskich
    spotkań kardynała Cushinga z innymi duchownymi w sprawie wspólnego porozumienia.
    Wśród najostrzejszych posunięć przypomnijmy udział głównego arcybiskupa
    Nowego Jorku, Cooke'a
    ,
    w masońskim sympozjum, w trakcie którego wygłosił mowę zachęcając
    serdecznie do porozumienia i współpracy"
    (25).

    KONFERENCJA EPISKOPATU ANGLII I WALII (dn. 11-14 listopada
    1976 r.)

    Również
    na tej konferencji dało się słyszeć echo listu Sepera-Krola. Dokument
    episkopatu stwierdzał: "Katolik musi najpierw uważać się za członka
    Kościoła katolickiego... Ale jeśli szczerze jest przekonany, że jego
    przynależność do masonerii nie kłóci się z wiarą wówczas może
    nawiązać kontakt ze swoim biskupem... by omówić sp
    rzeczności
    i ewentualne konsekwencje owej przynależności".

    KONFERENCJA EPISKOPATU W SANTO DOMINGO (dn. 29 stycznia
    1976 r.)

    W nocie do
    duchowieństwa wystosowanej 29 stycznia 1976 roku Konferencja Episkopatu
    zastosowała się do listu kardynała Sepera stwierdzając, że: "NIE ISTNIEJE
    ŻADNA SPRZECZNOŚĆ, GDY KTOŚ JEST KATOLIKIEM praktykującym... I JEDNOCZEŚNIE
    CZŁONKIEM STOWARZYSZENIA MASOŃSKIEGO bądź innego tego rodzaju...".

    "Kandelabr przypomina masonowi siedem sztuk wyzwolonych, których znajomość
    jest


    niezbędna w pracy prawdziwie
    wtajemniczonego". (L. Troisi,
    Dizionario massonico, Bastogi)

    MSGR. ETCHEGARAY, ARCYBISKUP MARSYLII (1975-1977)

    Msgr. Etchegaray,
    proszony, udzielał zezwolenia na katolicki pogrzeb masona.

    KONFERENCJA EPISKOPATU BRAZYLII (4 stycznia-12 marca
    1975)

    5 stycznia
    1975 w czasie sesji Konferencji Episkopatu Brazylii, której przewodził
    msgr. Lorsheider (późniejszy kardynał) zwrócono się do Stolicy Apostolskiej
    z prośbą o instrukcje dotyczące zastosowania listu Sepera; odpowiedź
    z dnia 12 marca podpisana przez Nuncjusza Apostolskiego w Brazylii msgr.
    Rocco głosiła: "...Wydaje się, iż można udzielić kredytu zaufania
    tym, którzy od dawna należeli do masonerii, a obecnie zaczęli spontanicznie
    ubiegać się o dopuszczenie do
    sakramentów...".

    A zatem wcale
    nie dziwi fakt, iż: "jeszcze tego samego roku KARDYNAŁ BRANDAO VILELA
    PRZYJĄŁ ZAPROSZENIE ODPRAWIENIA MSZY BOŻONARODZENIOWEJ DLA LOŻY

    LIBERDADE
    Z San SALVADOR
    DE BAHIA... a w tym samym miesiącu przyjął wysokie odznaczenie masońskie,
    podobnie jak to uczynił w 1976 roku kardynał Paulo Evaristo Arns, arcybiskup
    Rio de Janeiro"
    (26).

    FAŁSZYWA
    RESTAURACJA LAT 80-tych

    Św. Pius
    X mawiał o modernistach: "Kiedy się ich czyta lub słucha można by sądzić,
    że sami sobie przeczą, że są niestali i niezdecydowani. Nic bardziej
    mylnego! Wszystko jest u nich zamierzone, wszystko zaplanowane. Pod jedną
    stronicą ich dzieła mógłby się podpisać katolik; ale wystarczy, że
    przewrócicie kartkę, a wyda wam się, że czytacie pis
    mo racjonalisty"
    (27).

    Taktyka Szatana
    i jego zauszników zawsze polegała na mieszaniu fałszu z prawdą, kąkolu
    z ziarnem; dokładnie tak samo postępuje żydomasoneria, która obecnie
    przeniknęła aż do szczytów Kościoła i miesza prawdę z fałszem,
    aby móc zwieść także i dobrych, którzy, w innym wypadku, z pewnością
    by zareagowali.

    Stwierdziliśmy
    już, że taktyka masońska polega na działaniu wewnątrz Kościoła w
    ramach "piątej kolumny", aby, o ile w ogóle to możliwe, zniszczyć go
    od środka. Jednakże, aby nie wzbudzać rzeczywistego przeciwdziałania,
    które zniweczyłoby machinacje antykościoła masoni stosują metodę
    zalecaną przez Lenina: dwa kroki w przód, jeden w tył (Lenin

    docet
    ). Wiemy też, że
    jeśli tylko "piąta kolumna" zostaje odkryta, natychmiast reaktywuje "trzecią
    siłę", która, pod pozorem łagodzenia, równowagi, miłości pokoju
    i dobroci, pilnie pracuje, aby przeszkodzić w zniszczeniu "piątej kolumny".

    Tak więc
    przeróżne dokumenty z lat 80-tych weryfikujące stanowisko otwarcia na
    dialog, typowe dla lat 60-tych i 70-tych, nie są niczym innym jak klasycznym
    krokiem w tył – po dwóch uprzednio wykonanych do przodu – oraz reaktywowaniem
    "trzeciej siły" dla ratowania zdobyczy "piątej kolumny"!

    Dokumentami
    fałszywej restauracji, czyli powrotu do dawnego stanu są:
    Deklaracja
    Episkopatu Niemiec
    z dnia 28 kwietnia 1980, Deklaracja Kongregacji
    nauki Wiary
    z dnia 17 lutego 1981, Deklaracja
    Kongregacji do spraw Świętych
    z dnia 20 września 1981 roku,
    Nowy Kodeks Prawa Kanonicznego (25 stycznia 1983), który w kanonie 1374
    stwierdza: "Każdy kto jest członkiem stowarzyszenia spiskującego przeciw
    Kościołowi, SŁUSZNIE PODLEGA KARZE". Należy zaznaczyć, że powyższy
    tekst znacznie różni się od kanonu 2335 Kodeksu z 1917 roku, ponieważ
    surowość kary została wyraźnie złagodzona, wraz ze ZNIESIENIEM
    EKSKOMUNIKI, która wcześniej była nakładana
    IPSO FACTO
    na każdego ktokolwiek zapisywał się do masońskiej sekty. Ponadto, ku
    wielkiej radości jezuity Michała Riqueta, słowo masoneria nie zostało
    nawet wspomniane!
    (28).

    W ten sposób
    łatwiej zrozumieć niedawne oświadczenie Wielkiego Mistrza Wielkiego
    Wschodu Włoch Virgilio Gaito: "Należy uważać, że ekskomunika masonów
    została już złagodzona i zarezerwowana jedynie dla tych, którzy
    konspirują przeciw Kościołowi Katolickiemu
    "
    (29).

    Wszystko to dowodzi,
    potępienia z lat 80-tych były CZYSTO SŁOWNE i że żadne
    potępienie
    de facto
    nie tylko nie miało miejsca, ale wręcz nie chciano by miało. W rezultacie
    niemal wszyscy "monseigneurs", którzy w latach 60-tych i 70-tych byli
    zaangażowani w dialog z masonerią zostali w latach 80-tych nominowani
    na kardynałów, a ci z kolei, którzy już wtedy byli kardynałami dalej
    nimi pozostali, sprawując bez przeszkód swoje funkcje, nie podlegając
    żadnym postępowaniom obciążającym!

    Należy tutaj
    przytoczyć Oświadczenie Kongregacji nauki Wiary z dnia 26 listopada
    1983 r., w myśl którego "wierni, którzy należą do masońskich stowarzyszeń
    pozostają W STANIE GRZECHU CIĘŻKIEGO i nie mogą przystępować do Komunii
    świętej". Jednakże O EKSKOMUNICE NIE MA NAWET WSPOMNIENIA!

    W wywiadzie udzielonym ostatnio przez Ratzingera dla Avvenire,
    czytamy, że należy odróżnić masonerię od masonerii, nie można wrzucać
    wszystkiego do jednego worka. Istnieje bowiem masoneria antyklerykalna,
    z którą nie można prowadzić rozmów, lecz jeżeli masoneria nie składa
    wyznania wiary antychrześcijańskiej to nic nie staje na przeszkodzie
    by kontynuować dialog. Tak więc w praktyce jesteśmy świadkami powrotu,
    cichaczem, do stanowiska z lat 60-tych i 70-tych.

    Czy jest
    to działanie "trzeciej siły", która usilnie próbuje skonsolidować
    zdobycze "piątej kolumny" pod pozorem większej stanowczości i restauracji?
    Doktryna, o której mowa powyżej została potępiona przez O. Cordovani
    już w 1950 roku. Jednak na nowo powraca do łask również w obozie masońskim.
    A tymczasem prof
    esor
    Di Bernardo, w swojej książce zatytułowanej
    Filozofia masonerii
    stwierdza, że masoneria jest z zasady przeciwna ekskluzywizmowi, tolerancyjna
    i życzy sobie dialogu z Kościołem, pod warunkiem, iż każda ze stron
    zachowuje swoją tożsamość, pozostając tym czym jest. Istotne jest
    to, że Kościół [Soborowy] (tzn. modernistyczny Neokościół – red.
    Ultra
    montes
    ), nie tracąc
    swojej tożsamości, aby otworzyć się na dialog, wyrzeka się ekskomuniki,
    a przyjmując pluralizm, tolerancję i odrzucając ekskluzywizm, staje
    się w ten sposób czymś w rodzaju powszechnej masonerii. To właśnie
    dzieje się na naszych oczach
    (30).

    Stanowisko
    to zostało również przyjęte w obozie katolicko-konserwatywnym; dla
    przykładu, arcybiskup Foggi msgr. Casale 11 grudnia 1993 roku, podczas
    konferencji zorganizowanej przez CESNUR oświadczył, iż podwójna przynależność
    nie jest dozwolona, aczkolwiek Kościół katolicki [soborowy – ks. C.N.]
    (tzn. sekta modernistyczna – red.
    Ultra montes)
    nie wyklucza dialogu z masonerią.

    KOŚCIÓŁ
    SOBOROWY A ROTARY CLU
    B (1905)

    a) Masoneria a Rotary

    Związek
    pomiędzy Rotary Club a masonerią jest "strukturalny" – jak twierdzi
    Ojciec Esposito – "nie tylko ze względu na założenie Rotary Club (23
    lutego 1905) przez masona adwokata Paula Harrisa z Chicago i trzech jego
    kolegów, również masonów; ale także ze względu na pozycję ideologiczną
    i prawną
    klubu,
    który w PRZESŁANIU INAUGURACYJNYM PRZYJĄŁ ZA CEL LAICYZACJĘ SPOŁECZEŃSTWA,
    CZYLI USUNIĘCIE WSZELKICH KRĘPUJĄCYCH CZY RYTUALNYCH ASPEKTÓW"
    (32).

    W Chile i w Hiszpanii wielu biskupów,
    w latach dwudziestych, kategorycznie potępiło Rotary Club, uznając jego
    pochodzenie za masońskie. Stolica Apostolska w obliczu tych doniesień
    musiała zająć zdecydowane stanowisko. Pierwszym krokiem było zdystansowanie
    się od Rotary, a kolejnym p
    otępienie
    go. Przygotowaniem drogi do ekskomuniki została obarczona
    Civiltà
    Cattolica
    , która opublikowała
    trzy artykuły ojca Pirri, jezuity, według których ROTARY NIE RÓŻNI
    SIĘ ZGOŁA NICZYM OD MASONERII pod panowaniem której znajduje się cały
    świat. Tymczasem ów jezuita nie potwierdza faktu, iż wszyscy rotarianie
    są masonami, dopuszcza nieświadomość, nadmierną ufność, czy wręcz
    naiwność niektórych z nich.

    Tolerancja religijna Rotary, konkluduje Pirri, jest
    de facto
    synkretyzmem religijnym
    (33).

    W Enciclopedia Cattolica msgr. Buzzetti
    pisze: "Mentalność, jaką [Rotary] proklamuje może łatwo uniezależnić
    się od nauczania Kościoła, również w kwestii wiary i obyczajów a
    SPRZYJAĆ INFILTRACJI ELEMENTÓW MASOŃSKICH i antyklerykalnych"
    (34).

    b) Pierwsze
    papieskie potępienie (4 lutego 1929)

    Papieski
    dokument potępiający Rotary ukazał się niemal jednocześnie z trzema
    artykułami ojca Pirri datowanymi na 2 lutego 1929 roku; było to w efekcie
    na dwa dni przed ukazaniem się
    Dubium
    Świętej Kongregacji konsystorialnej. Dekret papieski był bardzo jednoznaczną
    odpowiedzią na pytanie czy dozwolone jest zapisanie się do Rotary i uczestnictwo
    w spotkaniach tej organizacji. Odpowiedź ta brzmiała:
    NON EXPEDIRE,
    czyli "nie jest odpowiednim". Zakaz nie obejmował
    ludzi świeckich. Treść dokumentu została opublikowana w A.A.S. (1929,
    rok 25, 15 stycznia 1929, 42).

    Dwadzieścia
    lat później, 12 października 1949 roku temat ten podjął kardynał
    Mediolanu Schuster, rozpalając na nowo ognistą polemikę: "Za czasów
    naszej młodości w Rzymie... istniały stowarzyszenia typu Rotary, które
    uważano za związane [z masonerią]... były to w gruncie rzeczy ezoteryczne
    formy jedynej i tej samej masonerii"
    (35).

    c) Drugie
    potępienie (styczeń 1951)

    Kolejne potępienie
    było znacznie bardziej surowe od pierwszego, bardziej uroczyste, połączone
    z WYRAŹNYM WSKAZANIEM, ŻE ZOSTAŁO POTWIERDZONE PRZEZ PIUSA XII
    (36).

    d) Wiraż
    Jana XXIII

    Omero Ranelletti, deus ex machina
    włoskiego Rotary, założyciel Klubu Rzymskiego w 1924 opowiada, że "wraz
    z nastaniem Jana XXIII pojawiła się szansa na łatwiejsze rozwiązanie
    problemu, niż to miało miejsce w przeszłości"
    (37).
    W związku z tym 22 grudnia 1958 poprosił Jana XXIII o audiencję, która
    została mu udzielona 20 kwietnia 1959. "W czasie audiencji przedstawił
    swoich kolegów z rotariańskimi tytułami, na co Jan XXIII... oświadczył,
    iż w Wenecji miał wielokrotnie sposobność spotykania się z miejscowymi
    rotarianami. Z tego wynika, iż był dobrze poinformowany co do naszej
    organizacji. Do każdego skierował ż
    yczliwe
    słowa, zachęcając nas do działania, a na koniec udzielając apostolskiego
    błogosławieństwa"
    (38).

    20 marca
    1963 Roncalli przyjął Rotary na drugiej audiencji.

    e) Paweł
    VI

    Trzecia zaś
    audiencja miała miejsce 28 września 1963 roku za Pawła VI. Lecz najistotniejsza
    była czwarta, 20 marca 1965, podczas której Ranelletti przypomniał,
    iż 13 listopada 1957 (na rok przed śmiercią Piusa XII) kardynał Montini
    spotkał się z rotarianami i skierował do nich, między innymi, te słowa:
    "Dziękuję wam panowie rotari
    anie
    za okazaną mi uprzejmość. Muszę lojalnie wyznać, że w przeszłości
    miałem wiele zastrzeżeń odnośnie Waszego Klubu. Przyznaję, było to
    owocem ignorancji i błędów"
    (39).

    Na audiencji
    20 marca 1965 Paweł VI przytoczył ponownie tę myśl; kolejne spotkanie
    z Rotary miało miejsce 14 listopada 1970 roku.

    f) Jan
    Paweł II

    "WRAZ Z JANEM
    PAWŁEM II AKCEPTACJA ROTARY OSIĄGNĘŁA SZCZYTOWY POZIOM, w tym sensie,
    iż nie tylko stwierdzono ZGODNOŚĆ, ale wręcz WZAJEMNE UZUPEŁNIANIE
    SIĘ działalności ka
    tolików i rotarian"
    (40).

    Tych ostatnich
    Jan Paweł II gościł 14 czerwca 1979 roku i 4 lutego 1984 roku.

    STOWARZYSZENIE
    PAX I GRUPA I.DOC (zbrojone ramię przewrotu wewnątrz Kościoła Soborowego)

    "Po Soborze
    Watykańskim II – pisze Orio Nardi
    (41)
    – gnoza zainfekowała całą
    fermentację modernistyczną, czyli postępową, wewnątrz Kościoła,
    nie bez współudziału teologów, którzy, jak się okazało w historii
    Stowarzyszenia PAX i grupy I.DOC, często działają pod wpływem centrów
    władzy światowej".

    RUCH PAX

    6 czerwca
    1963 kardynał Stefan Wyszyński napisał list do biskupów francuskich,
    który został dostarczony do Sekretariatu Episkopatu francuskiego za pośrednictwem
    nuncjusza apostolskiego; przedmiotem listu było
    Stowarzyszenie
    PAX
    .

    Kardynał
    demaskował w swoim piśmie prawdziwą naturę Ruchu: "PAX nie jest organizacją
    z założenia kulturalną, ale jedynie zakamuflowanym środkiem propagandy,
    utworzonym, aby zniesławiać działalność Kościoła w Polsce poprzez
    szerzenie fałszywych informacji... Ruch ten przyjmuje dyrektywy od
    Partii
    Komunistycznej, SB i Biura do Spraw Wyznań. W zamian za swą uległość
    PAX korzysta z pewnych udogodnień i wsparcia".

    Na początku
    soboru PAX nasilił propagandę w krajach Europy Zachodniej, a zwłaszcza
    we Francji, poprzez rozpowszechnianie fałszywych bądź dwuznacznych i
    zniesławiających doniesień na Kościół, w szczególności na Kurię
    rzymską.

    Założycielem
    stowarzyszenia PAX (rzeczywistego i bezpośredniego organu polskiej milicji
    komunistycznej, podlegającego Ministerstwu spraw wewnętrznych) był Bolesław
    PIASECKI, skazany na śmierć przez sowietów, a następnie ułaskawiony
    w zamian za formalne zobowiązanie się do służby w Partii Komunistycznej
    w celu infiltrowania Kościoła katolickiego.

    Tak więc
    z samego założenia PAX był filią Polskiej Partii Komunistycznej, która
    przesyłała rozporządzenia do swoich członków bezpośrednio przez Biuro
    Centralne. Piasecki podlegał bezpośrednio pod UB i Biuro do Spraw Wyznań,
    które w Polsce dysponowało pełnią władzy w kwestiach dotyczących
    Kościoła katolickiego.

    W 1956 wraz z
    odwilżą
    Piasecki ponownie popadł w niełaskę, lecz, dzięki
    usługom wyświadczonym przede wszystkim Francji, mógł znowu piąć się
    do szczytów; jego władza osiągnęła apogeum w okresie uwięzienia Wyszyńskiego.
    Była to epoka, w czasie której PAX wchłaniało wszystkie katolickie,
    jeszcze niezależne od Partii Komunistycznej, publikacje. Destalinizacja
    ponownie powaliła na ziemię Piaseckiego, jednakże znów mógł wypłynąć
    na powierzchnię dzięki... Soborowi Watykańskiemu II! W rzeczywistości
    obarczono go obowiązkiem tworzenia
    punktów zapalnych w środowiskach kościelnych, które współpracowały
    na soborze. Miał podzielić biskupów na dwa bloki (progresistów i konserwatystów),
    aby umożliwić pchnięcie Kościoła na tory współczesnego świata (
    Solve
    et coagula
    ).

    We Francji, takie dzienniki jak La Croix i periodyki
    typu Les Informations catholiques Internationales
    broniąc PAX-u dopuściły się nawet zniesławiania kardynała Wyszyńskiego,
    otwierając w ten sposób komunizmowi drogę do triumfu w tym kraju i w
    świecie.

    Jean Madiran napisał
    odważny i ciekawy artykuł w
    Nation Française
    (1 lipca 1964) zatytułowany Szpiegostwo sowieckie w Kościele,
    dodając, iż Piasecki był na usługach generała Iwana Sierowa z NKWD
    (rosyjskiej policji politycznej). Madiran pisał również, że PAX atakował
    Kurię rzymską, a w 1956 roku jedna z jego delegacji udała się do Watykanu,
    aby bronić Piaseckiego potępionego przez Święte Oficjum, co jednak
    nie przyniosło pożądanych rezultatów.

    GRUPA I.DOC

    Wraz z rozpoczęciem
    soboru narodziło się w Rzymie Centrum informacji dla biskupów i teologów
    holenderskich pod nazwą
    DOCumentation.

    Centrum to
    rozpowszechniało biuletyny informacyjne we wszystkich językach i organizowało
    konferencje prasowe udzielane przez Ojców soborowych bądź przez postępowych
    teologów w celu opanowania opinii publicznej; przedstawiciele agencji
    międzynarodowych i największych wpływowych dzienników byli tam stale
    obecni.

    Na zakończenie
    soboru
    Agencja prasowa
    wyraziła chęć utrzymywania relacji, które udało się nawiązać w
    czasie soboru: w ten sposób DOC zmieniła się w I.DOC (
    Information-Documentation
    sur l'Eglise Conciliaire
    ).

    Louis Salleron
    pisał: "Jesteśmy w posiadaniu rzeczywistej władzy [I.DOC] na obszarze
    katolicyzmu, gdyż ten kto posiada informacje trzyma w swoich rękach opinię
    publiczną, która z kolei może trzymać w szachu Magisterium i narzucać
    mu swój punkt widzenia"
    (42).

    Delamare
    z kolei utrzymywał, że "I.DOC dostarcza cennych wskazówek... Kiedy jakiś
    biskup ośmieli się wysunąć swoje obiekcje, ...natychmiast staje się
    ofiarą prawdziwej moralnej zagłady w światowej prasie"
    (43).

    Czasopismo angielskie Approaches (44)
    utrzymuje: "Wyselekcjonowana grupa brytyjska I.DOC w całości złożona
    jest z progresistów. Od wewnątrz jest kontrolowana przez centrum marksistowskie,
    dowodzone z kolei przez jednego z najbardziej doświadczonych szefów komunistycznych
    w Wielkiej Brytanii".

    Jack Dunman,
    który zajmował czołowe miejsce w angielskiej grupie I.DOC, był "wybitną
    osobistością Angielskiej Partii Komunistycznej. Odkąd został posłem
    jego wpływy stale rosły. W Anglii był specjalistą komunistycznym od
    dialogu z katolikami"
    (45).
    Cieszył się także wsparciem ugrupowania
    Slant,
    związanego ze Stowarzyszeniem PAX.

    Tak więc
    głęboko prawdziwe są słowa Nardy: "Dobrze, że do umysłów wielu ludzi
    napływa świadomość zdrady i przywodzi, przede wszystkim odpowiedzialnych,
    którzy potrafią rozpoznać rzeczywistych poszukiwaczy prawdy"
    (46).

    LIST OTWARTY
    DO KOŚCIOŁA WE FRANCJI: O TYM, CO SĄDZI ŻYD ROBERT ARON O EWOLUCJI
    KOŚCIOŁA SOBOROWEGO

    W książce
    zatytułowanej
    List otwarty do Kościoła
    we Francji
    (47)
    napisanej na podstawie dokumentu Episkopatu francuskiego o tym samym tytule
    a dotyczącym kwestii judaizmu Robert Aron bada
    Les orientations
    pastorales sur l'attitude des chrétiens à l'egard du Judaisme

    (Orientacje biskupie dotyczące postawy chrześcijan względem Judaizmu).
    Autor stwierdza, że dokument ten, zamiast być pouczeniem ze strony biskupów,
    jest w rzeczywistości "zaprzeczeniem bogobójstwa, zrehabilitowaniem Faryzeuszy,
    potwierdzeniem stałego posłannictwa narodu izraelskiego, który nie obala
    Nowego Przymierza Chrystusa. Na podstawie tych informacji można stwierdzić,
    że COŚ ULEGŁO GRUNTOWNEJ ZMIANIE I TO NIE TYLKO W RELACJACH MIĘDZY
    IZRAELEM A KOŚCIOŁEM, ALE RÓWNIEŻ W STOSUNKACH MIĘDZY KOŚCIOŁEM
    A BOGIEM ABRAHAMA I MOJŻESZA"
    (48).

    Dokument
    episkopatu ani jeden raz nie wspomina kwestii boskości Jezusa Chrystusa,
    która wszak jest fundamentalna w ustalaniu stosunków pomiędzy judaizmem
    a chrześcijaństwem.

    Naturalnie
    Aron docenił ten nowy styl Episkopatu francuskiego. W rzeczy samej Kościół
    przedsoborowy, który w argumentacjach opierał się na niezmiennych i
    rzeczowych dogmatach nie mógł nagle zacząć maszerować "pod rękę"
    z antychrześcijańską Synagogą. Lecz skoro Kościół Soborowy przestał
    być dogmatyczny, a zaczął
    cichaczem
    zaprzeczać dogmatom i mówić językiem potocznym, masońskim do współczesnego
    człowieka o filozofii oświeceniowej i idealistycznej, zbliżenie i obopólne
    zrozumienie stało się możliwe (jak
    de facto
    okazało się 13 kwietnia 1986 w Synagodze w Rzymie) ...a zarazem zabójcze
    dla Mistycznego Ciała Pana naszego Jezusa Chrystusa.

    I to właśnie
    z tego powodu Arona cieszy ewolucja, jaka dokonała się w Kościele Soborowym
    dzięki "Theilhard'owi de Chardin, który stał się
    post mortem...
    jednym z inspiratorów Soboru Watykańskiego I
    I".

    I w ten sposób
    Aron ośmiela się nawet składać propozycje Kościołowi, pod warunkiem
    jednak, iż zwróci się w kierunku wiary judaistyczno-talmudycznej, a
    wyrzeknie się chrześcijańskiej. Węzłem gordyjskim albo "kamieniem
    węgielnym" jest jak się okazuje Jezus Chrystus (o jak prawdziwa jest
    Ewangelia...), gdyż Aron stwierdza, że "trudność w zostaniu chrześcijaninem
    jest... metafizyczna... [w religii chrześcijańskiej] istnieje pośrednik
    między Bogiem i ludźmi, a jest nim sam Syn Boga, Jezus Chryst
    us.
    Jest Barankiem Bożym, który przyjął na siebie grzechy świata i zgładził
    je, GDY TYMCZASEM, u żydów, KAŻDY CZŁOWIEK BIERZE NA SIEBIE JARZMO
    WŁASNYCH GRZECHÓW"
    (49).
    Znaczy to, że każdy człowiek jest Mesjaszem i Zbawicielem (według Kabały
    i Teilhard'a), jest łańcuchem ewolucji i dopełnieniem samego Boga.

    Ale "co się
    dzieje kiedy większa część chrześcijan zaczyna kwestionować same
    podstawy wyznawanej wiary? Znajdujemy się dziś w obliczu największego
    kryzysu Kościoła..."
    (50).

    Tak więc
    badacz żyd słusznie zauważył. Większość chrześcijan... już nie
    jest chrześcijańska; na tym polega kryzys wywołany przez żydomasońską
    "piątą kolumnę" wewnątrz Kościoła Soborowego. Z sondaży przeprowadzonych
    przez katolickie dzienniki w 1972 roku wynikało, że już tylko 36% kat
    olików
    wierzy w boskość Chrystusa. (A dziś?). Pozostałe 64% nie było już
    chrześcijanami, gdyż chrześcijaństwo jest religią, która wyznaje
    wiarę w bóstwo Jezusa Chrystusa.

    Jak twierdzi
    Aron obecnie znajdujemy się w obliczu kryzysu w Kościele: w stosunkach
    między chrześcijaństwem a judaizmem trzeba wybrać jedną z dwóch alternatyw:
    albo Chrystus jest Bogiem, a więc antychrześcijański judaizm jest fałszywą
    religią; albo też nie jest Bogiem, a więc chrześcijaństwo jest herezją,
    sektą, która oderwała się od Nar
    odu Wybranego.

    Trzydzieści
    lat nauczania soborowego wynaturzyło relacje między Starym a Nowym Przymierzem,
    między Chrześcijaństwem a Judaizmem, doprowadziło do logicznego i nieuchronnego
    rezultatu – dla większości chrześcijan (64% w 1972, trzydzieści cztery
    lata temu!) Chrystus nie jest Bogiem, a więc
    "zbluźnił
    i winien jest śmierci
    ".

    Aron stwierdza:
    "Jeśli Kościół dotknął kryzys, to nie dlatego, że używano łaciny...
    Nie! Nastąpił w nim pewien rodzaj proliferacji, która wzięła swój
    początek z niebezpieczne
    go zasiewu..."
    (51).
    Jeśli już w 1972 roku 64% katolików nie wierzyło w bóstwo Chrystusa,
    to należy, być może, sięgnąć do samych korzeni Kościoła i ustalić
    w którym miejscu nastąpiło początkowe rozwidlenie między rzeką (Kościołem)
    a jej źródłem (Synagogą). Trzeba więc ponownie postawić to samo pytanie,
    które Kajfasz zadał Jezusowi: "Poprzysięgam
    Cię
    na Boga żywego, czy Ty jesteś Mesjasz, Syn Boży?
    "
    . Jednak
    na to pytanie należy udzielić innej odpowiedzi niż tej, której udzielił
    Jezus ("Sam powiedziałeś, Ja nim jestem"),
    aby wreszcie móc połączyć rzekę (Kościół) ze źródłem (Synagogą).

    Według Roberta
    Arona droga, która łączy rzekę ze źródłem jest właśnie ta, którą
    wyznacza Sobór Watykański II...

    Godło kawalerów Kadosch,
    30 stopnia masonerii zapowiadające


    zemstę na Papieżu i
    Królu symbolizowanych przez Tiarę i Koronę

    OPINIA
    ARONA NA TEMAT SOBORU WATYKAŃSKIEGO II

    "Sobór Watykański
    II poczynił fenomenalne wysiłki mające na celu PRZYSTOSOWANIE KOŚCIOŁA
    DO WSPÓŁCZESNEGO ŚWIATA [
    bardziej
    judaistyczno-talmudycznego]...
    W tym znaczącym wydarzeniu tkwi – w najlepszym tego słowa znaczeniu
    – ZALĄŻEK REWOLUCJI, lecz o ile dopiero zaczął on kiełkować, to
    nadal daleko mu do pełnego rozkwitu. Jeśli można porównać Sobór do
    Rewolucji innego rodzaju, to ta rewolucja religijna jest jeszcze ciągle
    w powijakach; ...jest dopiero w nocy 4 sierpnia 1789"
    (52).

    De ore tuo te judico!

    Któż to
    zachwyca się tak Soborem? A któż go zorganizował? Doskonale wiemy:
    Jules Isaac z B'nai B'rith był redaktorem
    Nostra Aetate.
    To dlatego Aron twierdzi, że Kościół, który odłączył się od swojego
    źródła Synagogi z powrotem zostanie do niej przyprowadzony na drodze
    soborowej Rewolucji, czego rezultaty już daje się zauważyć: większość
    katolików już nie jest chrześcijańska!

    Już Pan
    Nasz Jezus Chrystus postawił pytanie: "Kiedy Syn Człowieczy powróci
    na ziemię, czy znajdzie jeszcze Wiarę?
    ". Wszystko więc zostało
    przepowiedziane.

    Z pewnością
    usiłowania antychrześcijańskiego judaizmu mające na celu narzucenie
    wszystkim przyjęcia postanowień [pseudosoboru] Vaticanum II powinny otworzyć
    nam oczy.
    Ha Keillah, biuletyn Izraelskiej Wspólnoty w Turynie
    (53)
    jakiś czas temu zachęcał Instytut Mater Boni Consilii do przyjęcia
    postanowień Soboru Watykańskiego II i zaprzestania nauczania według
    Kościoła przedsoborowego! Wcale nie oskarżano nas – proszę zwrócić
    uwagę – o antysemityzm, o nie! Ale o wierność przedsoborowej teologii.
    Lecz, jeśli sobór, jak twierdzi Robert Aron, jest drogą wiodącą do
    utraty Wiary w bóstwo Pana naszego Jezusa
    Chrystusa,
    to przyjęcie soboru nie oznaczałoby nic innego jak sprzedanie Jezusa
    Chrystusa za trzydzieści srebrników!

    Otóż każdy
    katolik, który pragnie pozostać wierny Chrystusowi i Jego Kościołowi,
    powinien zastanowić się nad tymi ewidentnymi i niezaprzeczalnymi faktami.
    Vaticanum II jest dzieckiem Synagogi, jest drogą prowadzącą do judaizacji
    chrześcijan.

    Henry Le
    Caron tak to komentuje: "Żyd składa wam propozycje pomocy w imieniu Synagogi...
    Jeżeli chcecie ratować kościół..., wasz «nowy kościół», będziecie
    musieli wyrzec się Objawienia, Wcielenia i Odkupienia. Za tę cenę uzyskacie
    życzliwość Synagogi i będziecie mogli liczyć na jej wsparcie"
    (54).

    ŻYDOWSKIE
    WPŁYWY NA SOBORZE

    W książce
    Ratier'a o B'nai B'rith
    (55)
    dowiadujemy się, że Jules Isaac należał do tej potężnej masońskiej
    organizacji złożonej jedynie z samych Żydów, która obecnie liczy około
    pół miliona członków na świecie
    (56).

    Znamy już
    wkład Jules Isaaca w redagowanie
    Nostra Aetate
    (57),
    ale może jeszcze nie są znane łaskawe ukłony w kierunku judaizmu, które
    poprzedziły soborowy dokument pojednania, ani też manewry B'nai B'rith
    wokół niego.

    Ralph Wiltgen (58)
    opowiada, że 31 sierpnia 1964, na dwa tygodnie przed otwarciem trzeciej
    sesji soboru, złożył mu wizytę pan Lichten, dyrektor departamentu spraw
    międzykulturowych A. D. L. (
    Anti-Defamation League of B'nai
    B'rith
    ): "Był bardzo
    zaniepokojony faktem, że zdanie uniewinniające Żydów od ukrzyżowania
    Chrystusa, zostało usunięte z dokumentu soborowego twierdząc, że to
    zdanie było dla Żydów najistotniejszym elementem dokumentu...
    Powiedział
    ponadto, że złożył wizytę kilku kardynałom europejskim. Dodał, iż
    kardynał Bea przygotował poprawkę dotyczącą tej przykrej decyzji i
    że przedstawi ją w soborowej auli".

    ZAKOŃCZENIE

    Któż mógłby
    jeszcze wątpić, po przedstawionych faktach i doniesieniach Magisterium
    Kościoła, że Oblubienica Chrystusa stała się przedmiotem uknutego
    spisku i została przeniknięta przez wroga aż do najwyższych stopni?

    W obliczu
    tej smutnej rzeczywistości możliwe są trzy postawy:

    A) POLITYKA
    STRUSIA, która polega na przymykaniu oczu na rzeczywistość i łudzeniu
    się, że wszystko jest w porządku...

    B) ZNIECHĘCENIE
    tych którzy wobec POZORNEGO zwycięstwa wroga w ważnej bitwie, sądzą,
    że cała wojna jest przegrana zapominając o tym, że Kościół jest
    boski i że Pan nasz obiecał nam,
    "bramy
    piekielne go nie przemogą
    ".

    C) POSTAWA
    REALISTYCZNA I NADPRZYRODZONA. Kierujący się nią biorą pod uwagę nie
    tylko smutną rzeczywistość, której zignorować nie sposób, lecz również
    kierują się Wiarą i Nadzieją chrześcijańską, które dają ABSOLUTNĄ
    PEWNOŚĆ, że Najświętsza Panna, jak zwykle, zetrze głowę piekielnego
    węża: "
    IPSA CONTERET!
    ".

    Prośmy Najświętszą
    Pannę Maryję, a w szczególności Matkę Dobrej Rady, by dała nam światło
    i siłę, by dostrzegać pułapki "piątej kolumny" i umieć je zwalczać
    z wszystkich naszych sił!

    Wydaje mi
    się, że dobrze byłoby zakończyć tą piękną modlitwą świętego
    Jana Bosco: "Najsłodszy Jezu, nasz Boski Mistrzu! Ty, który zawsze
    potrafiłeś rozwiać NIECNE ZAKUSY, którymi FARYZEUSZE często Tobie
    zastawiali sidła, racz rozproszyć zgubne dla nas postanowienia bezbożników
    ".

    Ks. Curzio Nitoglia

    Z języków francuskiego
    i włoskiego tłumaczyła Iwona Olszewska

    Artykuł z czasopisma:
    "Sodalitium", n. 38 (X, 1994), ss. 17-29.


    Tytuł w wersji włoskiej:
    Infiltrazioni
    giudaico-massoniche nella Chiesa romana
    .

    Z działu: La
    questione ebraica
    (Kwestia
    żydowska
    ).

    Wersja francuska: Infiltrations judeo-maçonniques dans L'Eglise
    romaine
    , [w:] "Sodalitium", n. 38, (II-III, 1995), ss. 29-42.

    Z działu: La
    question juive
    .

    Przypisy:

    (1) Por. Sodalitium, n. 37, ss. 33-45 (w wersji francuskiej.
    – Przyp. red Ultra montes).

    (2) Por. Sodalitium, n. 37, ss. 33-45.

    (3) Powiedzeniem Wielkiego
    Wschodu Francji było: "Trzeba WSZĘDZIE WYCZUWAĆ masonerię, a NIGDZIE
    JEJ NIE ODKRYWAĆ".

    (4) Por. Sodalitium, n. 37, ss. 33-45.

    (5) GUILLON, Collection générale des brefs et institutions de notre
    très saint Père le Pape Pie VI
    ,
    Paryż, tom II, s. 233.

    (6) CRETINEAU-JOLY, L'Eglise romaine en face de la Révolution,
    "Cercle de la Renaissance française",
    Paryż 1859, tom II, ss. 373-375.

    (7) Por. Verbe,
    n. 123, lipiec-sierpień 1961, s. 44.

    (8) Cyt. przez msgr. M. DELASSUS w: Verités sociales et erreurs
    démocratiques
    , wyd. Sainte Jeanne d'Arc, Villegenon 1986, ss. 398-399.

    (9) Por. La Contre-Réforme catholique, n. 237, listopad 1987,
    s. 5.

    (10) R. DULAC, La collégialité épiscopale au deuxième Concile
    du Vatican
    , wyd. Du Cèdre, Paryż 1979, s. 9.

    (11) J. PLONCARD D'ASSAC, Le secret des Francs-Maçons, wyd.
    de Chiré, Chiré-en-Montreuil, 1979, s. 26.

    (12) Por. U. FIDELE, Le décalogue de Satan, sine loco et data,
    ss. 341-388.

    Czcigodna Anna Katarzyna
    Emmerich (1774-1824) i błogosławiona Anna Maria Taïgi (1769-1837) również
    ujawniały masońską infiltrację w Kościele, którą mogły rozpoznać
    poprzez mistyczne doświadczenia, jakie dane im było przeżyć.
    Por.
    Msgr. M. DELASSUS, La conjuration antichrétienne, Desclées de
    Brouwer, Lille 1940, tom III, ss. 853-891.

    (13) LEON DE PONCINS, Infiltrations ennemies dans l'Eglise, Documents
    et témoignages, Paryż 1970,
    ss. 85-88.

    (14) R. ESPOSITO, Le grandi concordanze tra la Chiesa cattolica e
    la Massoneria
    , Nardini wyd., Florencja 1987, ss. 25-26.

    (15) J. PLONCARD D'ASSAC, op. cit., s.169.

    (16) A. CORONA, Non c'è Massoneria senza trascendenza, wyd.
    HIRAM, maj 1988.

    (17) Msgr. LEFEBVRE, L'Eglise infiltrée par le modernisme, wyd.
    Fideliter, Eguelshadt 1993, ss. 31-55.

    (18) R. ESPOSITO, op. cit., s. 26.

    (19) Ib., s. 27.

    (20) Ib., s. 27.

    (21) 30 Giorni,
    luty 1994, s. 29. Gaito utrzymywał, iż nie może stwierdzić czy Jan
    XXIII był członkiem loży masońskiej, ale jedyne czego był pewny to
    to, że w jego nauczaniu była filozofia masonerii.

    (22) R. ESPOSITO, op. cit., ss. 29-30.

    (23) Ib., s. 32.

    (24) Ib., s. 33.

    (25) Ib., ss. 34-37.

    (26) Ib., s. 41.

    (27) Pascendi, 8
    września 1907.

    (28) Por. U. FIDELE, op. cit., s. 193.

    (29) Por. 30 Giorni, luty 1994, s. 29.

    (30) Por. Sodalitium, n. 24, ss. 3-8.

    (31) Por. Cristianità,
    Piacenza, styczeń-luty 1994, s. 23.

    (32) Op. cit., s. 335.

    (33) Por. Civiltà Cattolica, II, 1928, 481-489/ 1928, III, 97-109/
    1929, I, 337-346.

    (34) G. B. BUZZETTI, artykuł
    Rotary, w:
    Enciclopedia Cattolica, vol. X, kol. 1398.

    (35) Rivista diocesana milanese, listopad 1949, ss. 240-241.

    (36) Tekst znajduje się
    w A.A.S., rok 33, styczeń 1951, 91.

    (37) R. ESPOSITO, op. cit., s. 345.

    (38) Ib., s. 345.

    (39) Ib., s. 347.

    (40) Ib., s. 348.

    (41) O. NARDI, Gnosi e rivoluzione, Grafiche Pavoniane, Mediolan
    1991, s. 77.

    (42) Carrefour,
    9 października 1968.

    (43) Rivarol, 26
    września 1968.

    (44) Approches,
    styczeń 1968.

    (45) O. NARDI, op. cit., s. 83.

    (46) Ib., s. 86.

    (47) ROBERT ARON, Lettre ouverte à l'Eglise de France,
    Paryż 1975.

    (48) Ib., s. 38.

    (49) Ib., s. 133.

    (50) Ib., s. 138.

    (51) Ib., s. 141.

    (52) Ib., s. 141.

    (53) Ha Keillah, n. 1, rok 1994, s. 1.

    (54) H. LE CARON, Dieu est-il antisémite?, Wyd. Fideliter, Escurolles
    1987, s. 80.

    (55) E. RATIER, Mystères et secrets du B'nai B'rith,
    Facta, Paryż 1993.

    (56) 3 czerwca 1971 Paweł
    VI przyjął na audiencji przedstawicieli loży B'nai B'rith (
    Osservatore
    Romano
    , 3 czerwca 1971);
    Jan Paweł II zrobił to samo w 1984 (
    Documentation Catholique,
    n. 1874, s. 509).

    (57) Por. Sodalitium, n. 28, ss. 8-10.

    (58) R. WILTGEN, Le Rhin se jette dans le Tibre, wyd. du Cèdre,
    Paryż 1976, s. 169.

    Ultra montes (www.ultramontes.pl)

    Kraków 2006

    POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ:

    http://www.ultramontes.pl/infiltracja_zydomasonska.htm

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    208. Kapłaństwo kobiet,



    Kapłaństwo kobiet, homolobby... - papież odpowiada

    AKTUALIZACJA: Konferencja prasowa Franciszka w drodze z Rio.

    Lobby homoseksualne

    Ojciec Święty zauważył, że pisze się sporo o lobby gejowskim. Do tej
    pory nie znalazł w Watykanie nikogo, kto deklarowałby się jako
    homoseksualista. Wskazał, iż trzeba odróżnić posiadanie skłonności
    homoseksualnej i lobbowanie na rzecz tej orientacji. Zdecydowanie
    skrytykował lobbowanie. Podkreślił, że każda osoba niezależnie od swojej
    orientalizacji seksualnej może w dobrej woli poszukiwać Boga. Natomiast
    Katechizm Kościoła Katolickiego uczy, że osób homoseksualnych nie wolno
    dyskryminować, ale trzeba zaakceptować. „Problemem nie jest posiadanie
    tej skłonności, ale lobbowanie, a dotyczy to zarówno lobby biznesowego,
    politycznego, czy lobby masońskiego”- zaznaczył papież Franciszek.

    Dlaczego papież w Brazylii nie wypowiedział się w kwestii „małżeństw homoseksualnych” i aborcji?

    Ojciec Święty zaznaczył, że w tych sprawach wypowiedział się już
    brazylijski Kościół i jego stanowisko jest jasne. Natomiast podczas
    podróży do tego kraju konieczne było mówienie w sposób pozytywny.

    O sakramentach dla osób rozwiedzionych żyjących w nowych związkach

    Papież zauważył, iż jest to temat, który zawsze powraca. Jego zdaniem
    obecny czas zmiany epoki powinien być czasem łaski. Dodał, że wiele
    problemów wynika ze złego przykładu niektórych księży. Wiele ran
    pozostawił klerykalizm. Domagają się one uleczenia poprzez miłosierdzie.
    Kościół jest matką i musi znaleźć miłosierdzie dla wszystkich. Wskazał,
    że na osoby poranione nie tylko trzeba wyczekiwać, ale także wyjść im
    naprzeciw, odnaleźć je. „Myślę, że to jest czas miłosierdzia, jak wyczuł
    to Jan Paweł II ustanawiając Święto Miłosierdzia Bożego” - stwierdził
    papież Franciszek. Uściślił zarazem, że jedynie te osoby, które zawarły
    nowe związki nie mogą przyjmować Komunii św. jest on przekonany o
    konieczności spojrzenia na sprawę w całości duszpasterstwa małżeństwa.
    Zapowiedział, że podczas spotkania z grupą ośmiu kardynałów, w
    pierwszych dniach października, mowa będzie o rozwijaniu duszpasterstwa
    małżeństw, pogłębienia go. Zacytował opinię swego poprzednika w Buenos
    Aires, kardynała Antonio Quarracino, który twierdził, że połowa
    małżeństw zawierana jest nieważnie, bo nie wiedzą, że pobierają się na
    zawsze, czynią to dla konwenansów itd. Postulował pogłębienie studium
    nieważności małżeństw.

    O ruchu odnowy charyzmatycznej

    "Pod koniec lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych początku nie
    mogłem na nich patrzeć. Kiedyś powiedziałem, że mylą oni celebrację
    liturgiczną ze szkołą samby! Później poznałem ich lepiej, nawróciłem
    się, poznałem ich sposób pracy i co roku w Buenos Aires odprawiałem dla
    nich Mszę św. Sądzę, że ruchy są konieczne, to łaska Ducha Świętego.
    Kościół jest wolny, Duch Święty czyni to, co chce” - odpowiedział Ojciec
    Święty.

    Kobiety w Kościele

    Zdaniem papieża Franciszka w Kościele katolickim kobiety również w
    przyszłości nie powinny być kapłankami. "Te drzwi są zamknięte, Jan
    Paweł II ten problem rozwiązał w sposób definitywny" - podkreślił.
    Równocześnie Franciszek opowiedział się za większym udziałem kobiet w
    życiu Kościoła. "Kobiety nie powinny być zredukowane do roli matki" -
    powiedział. Nie chodzi też o to, aby były tylko dyrektorkami Caritas czy
    katechetkami. "Trzeba pójść dalej i rozwijać głęboką teologię kobiety" -
    podkreślił papież. Ojciec Święty nie podjął jednak tematu święceń
    diakonatu dla kobiet.

    Jan XXIII i Jan Paweł II świętymi

    Franciszek pytany o kanonizację bł. Jana XXIII i bł. Jana Pawła II
    przypomniał, że Jan XXIII jest postacią przypominającą trochę wiejskiego
    proboszcza, kochającego każdego ze swych wiernych. Zachowywał się tak
    również jako biskup i papież. Jako papieski delegat w Turcji wydał
    szereg fałszywych metryk chrztu Żydom, pragnąc ich ocalić.

    Ojciec Święty przypomniał także, że dwadzieścia dni przed śmiercią Jan
    XXIII przyjął abp. Agostino Casaroli, który zdawał sprawę ze swoich
    wizyt w krajach bloku wschodniego. Przed wyjściem zapytał go, czy nadal
    odwiedza nieletnich więźniów. Casaroli odpowiedział wówczas, że nigdy
    ich nie opuści. Papież Franciszek przypomniał także, iż Jan XXIII był
    wielkim papieżem, który zwołał II Sobór Watykański.

    Natomiast mówiąc o Janie Pawle II papież Franciszek wskazał, że był to
    wielki misjonarz Kościoła, który niósł ogień Ewangelii podobnie jak św.
    Paweł. Ich wspólna kanonizacja będzie przesłaniem dla Kościoła – to
    ludzie wybitni, dzielni. Co do daty kanonizacji Ojciec Święty
    przypomniał, że sądzono, że może to być 8 grudnia, ale ze względu na
    pielgrzymów z Polski, jadących autobusami, kiedy w grudniu drogi mogą
    już być oblodzone, odpowiedniejszą wydaje się data albo uroczystości
    Chrystusa Króla (24 listopada – przyp. KAI) - choć jest to trudne, bo
    konsystorz przed kanonizacją ma się zebrać dopiero 30 września - lub w
    Niedzielę Miłosierdzia Bożego w przyszłym roku – 27 kwietnia 2014 –
    stwierdził papież.

    Przypadek ks. Ricca

    Pytany o zarzuty jakie włoskie media kierowały przeciwko ks. prałatowi
    Battiscie Ricca, wysokiemu dostojnikowi „banku watykańskiego” papież
    stwierdził, że powołana w tym przypadku komisja śledcza stwierdziła ich
    bezpodstawność.

    Zmiany i opór w Kurii

    Po raz kolejny zapytano papieża o zmiany w Kurii Rzymskiej. Podkreślił,
    że domagali się ich kardynałowie przed konklawe. Ponadto są także
    czynniki wypływające z jego osobowości. Nie umie on na przykład mieszkać
    sam w pałacu. Dodał, że papieski apartament jest duży, ale nie
    luksusowy. On odczuwa natomiast potrzebę mieszkania wśród ludzi.
    Zaznaczył, że także mieszkania kardynałów są skromne. - Każdy musi żyć
    tak, jak każe jemu Pan Bóg – podkreślił. Natomiast wszyscy ci, którzy
    pracują służąc Kościołowi powinni zachowywać ogólną surowość. W Kurii
    nie brak świętych, biskupów, kapłanów, osób świeckich. Wielu z nich
    dyskretnie troszczy się o ubogich. Inni w wolnym czasie udają się do
    jakiegoś kościoła, wypełniając posługę duszpasterską. Ale są też ludzie
    nie tak święci, a takie przypadki otoczone są rozgłosem, bo jak wiadomo
    więcej hałasu czyni w lesie padające drzewo niż rosnący las. Papież
    wyznał, że przypadki skandaliczne zawsze budzą jego ból.

    Odnosząc się do ks. prałata Nunzio Scarano, oskarżonego w sprawie
    prania brudnych pieniędzy, zaznaczył, że nie jest on w więzieniu z
    powodu swojej świętości. Jest on przekonany, że Kuria nieco podupadła w
    porównaniu z przeszłością. Potrzeba ludzi wiernych, sumiennie
    wypełniających swoje obowiązki. Co do oporu w Kurii – Ojciec Święty
    zastrzegł, że jeszcze go nie doświadczył. Znalazł w tym gronie pomoc,
    ludzi lojalnych. Dodał, iż lubi ludzi, którzy mu mówią, że się z nim nie
    zgadzają. Natomiast nie darzy sympatią tych, którzy w oczy deklarują
    lojalność, a za plecami mówią coś wręcz przeciwnego. „Ale takich jeszcze
    w Kurii nie znalazłem” – stwierdził papież.

    Reforma Kurii i „banku watykańskiego”

    Papież Franciszek wyjaśnił, że wszystko, co musiał zrobić, wynikało z
    kongregacji ogólnych kardynałów przed konklawe. Natomiast mówiąc o
    powołanej przez niego komisji ośmiu kardynałów zaznaczył, iż ważny jest
    fakt, że pochodzą oni spoza Kurii. Jest to kontynuacją linii dojrzewania
    relacji między kolegialnością a prymatem. Dodał, że istnieje wiele
    propozycji reform, na przykład w sekretariacie Synodu Biskupów. Mówiąc o
    Instytucie Dzieł Religijnych (IOR) wyznał, że sądził iż wystarczy, że
    kwestią tą zajmie się w przyszłym roku, ale później sytuacja znacznie
    przyspieszyła. Docierają do niego głosy, że lepiej gdyby był to bank,
    inne – że fundusz pomocy. Są też i głosy opowiadające się za jego
    likwidacją. Niezależnie od tego, w jakim kierunku pójdą zmiany,
    konieczna jest przejrzystość i uczciwość – stwierdził papież.

    Czy papież czuje się jak „w klatce”?

    „Wiedzcie, że wiele razy miałem ochotę wyjść na ulice Rzymu! Bardzo bym
    chciał. Zwykle chodziłem, byłem „ księdzem-wędrownikiem”. Ale żandarmi
    są dobrzy i teraz pozwalają mi na nieco więcej” - stwierdził papież.

    Co papież nosi w czarnej teczce?

    Dziennikarze pytali Ojca Świętego dlaczego niósł czarną teczkę i co się
    w niej znajduje. Papież wyznał, że zawsze tak czynił, a w środku były
    przybory do golenia, brewiarz, kalendarz z datami spotkań i obowiązków
    oraz książka o świętej Teresie od Dzieciątka Jezus, której jest żarliwym
    czcicielem. Dodał, że trzeba po prostu być normalnym i przyzwyczaić się
    do tego. Sam wyraził zdziwienie, że jego zdjęcie niosącego teczkę
    zrobiło taką furorę. „Nie była to jednak walizka z kluczem do bomby
    atomowej” - zażartował papież.

    Dlaczego zawsze prosi: „módlcie się za mnie"?

    Papież Franciszek powiedział, że jako ksiądz nie prosił tak często o
    modlitwę w swojej intencji. Częściej prosił o modlitwę jako biskup. Ma
    bowiem świadomość wielu swoich ograniczeń i tego, że jest również
    grzesznikiem. Prośba ta wypływa z jego wnętrza. "Proszę też Matkę Bożą,
    żeby się za mnie modliła. Jest to zwyczaj, który wypływa z serca, czuję,
    że muszę prosić o modlitwę” - stwierdził Ojciec Święty.

    Dlaczego określenie siebie jako biskup Rzymu nie oznacza bycie „primus inter pares”?

    Papież zaznaczył, że w terminie „Biskup Rzymu zawarte jest wszystko.
    Jest to pierwszy tytuł, a z tego wynika reszta. Nie oznacza to, jakoby
    Następca Piotra miał być 'primus inter pares'" – pierwszym między
    równymi. Podkreślenie pierwszego tytułu - Biskup Rzymu - może jego
    zdaniem nieco pomóc w dialogu ekumenicznym.

    Praca biskupa i papieża

    Ojciec Święty podkreślił piękno pracy biskupa. Problem powstaje
    wówczas, gdy ktoś ubiega się o biskupstwo. Istnieje bowiem
    niebezpieczeństwo uważania się za nieco lepszego od innych, po trosze
    „za księcia”. Ale praca biskupa jest piękna: musi stać przed wiernymi,
    pośród nich i za nimi. „Byłem szczęśliwy pełnią posługą biskupa w Buenos
    Aires, a jako papież? Także. Kiedy Pan ciebie stawia w danym miejscu,
    jeśli godzisz się czynić to, czego żąda od ciebie Pan, jesteś
    szczęśliwy” - powiedział papież Franciszek.

    Na temat kolejnych podróży

    Papież Franciszek opowiedział także o swoich planach podróży. W 2014 r.
    chciałby pojechać do Ziemi Świętej i do Azji. "Patriarcha ekumeniczny
    Konstantynopola Bartłomiej I chciałby się ze mną spotkać w Jerozolimie" -
    powiedział papież. Okazją byłaby rocznica historycznego spotkania
    między Pawłem VI a patriarchą Atenagorasem przed 50 laty w Jerozolimie.
    "Izrael też niedawno mnie zaprosił" - powiedział Franciszek. Jak
    zapowiedział, druga podróż powinna go zaprowadzić do Azji. "Benedykt XVI
    nie podjął podróży na ten kontynent" - przypomniał Franciszek. Cały
    czas są aktualne zaproszenia od rządów Filipin i Sri Lanki. Papież
    zastrzegł jednak, że jak na razie jeszcze nie podjął w tej sprawie
    decyzji.

    Problem bezpieczeństwa w Brazylii

    Mówiąc o wszystkich hipotezach odnośnie do bezpieczeństwa papież
    zaznaczył, że w minionych dniach w całym Rio de Janeiro nie doszło do
    wypadku. A wszystko było spontaniczne. Ograniczając środki
    bezpieczeństwa, można było wyściskać ludzi, którym chciał ufać. Pomimo
    że zawsze może się zdarzyć jakiś szaleniec, jest także Boża obecność.
    „Nie chciałem samochodu opancerzonego, bo nie można odciąć biskupa od
    swego ludu. Wolę szaleństwo tej bliskości, która jest dobra dla
    wszystkich” - wyznał papież Franciszek.

    Dlaczego w samolocie bez łóżka?

    Pytany o wyposażenie papieskiego samolotu Ojciec Święty wyjaśnił, iż
    prosił, aby nie było nic dodatkowego, łóżka czy innych tego typu
    udogodnień.

    Relacja z Benedyktem XVI

    Życie w sąsiedztwie Benedykta XVI - powiedział papież Franciszek - jest
    jak życie z dziadkiem. "Jeśli mam jakiś problem lub pytanie mogę po
    prostu zadzwonić i zapytać" - powiedział Franciszek. Benedykt XVI jest
    dla niego jak dziadek, który jako mędrzec jest przez swoją rodzinę
    czczony i kochany. Papież przeciwstawił się poglądowi, że nie może być
    tak, aby w Watykanie żyło dwóch papieży. Czasami zaprasza swojego
    86-letniego poprzednika na spotkania czy inne wydarzenia. Niedawno
    Benedykt XVI uczestniczył w poświęceniu pomnika św. Michała Archanioła w
    Ogrodach Watykańskich.

    Tożsamość papieża Bergoglio

     

    Ojciec Święty pytany o swoją tożsamość zaznaczył, że wciąż czuje
    jezuitą, czerpiąc z duchowości zakonu. Myśli o sobie jako o jezuicie i
    myśli jak jezuita.

    Dobre i złe rzeczy w minionych miesiącach

    Wśród pięknych papież wymienił spotkanie z biskupami włoskimi. Wśród
    bolesnych – wizytę na Lampedusie. Z bólem bowiem myślał o tych, którzy
    zginęli na morzu przed wyjściem na brzeg. Jego zdaniem są to ofiary
    światowego systemu społeczno-gospodarczego. „Ale najgorsze, co mi się
    przydarzyło to rwa kulszowa, którą miałem w pierwszym miesiącu, z powodu
    fotela na którym siedziałem, aby przyjmować audiencje. To było bardzo
    bolesne i nie życzę tego nikomu! Co mnie zaskoczyło to wielu dobrych
    ludzi, których zastałem w Watykanie” - stwierdził papież.

    Przypadek Vatileaks

    Ojciec Święty przyznał, że kiedy udał się do Castel Gandolfo na
    spotkanie z Benedyktem XVI zobaczył, iż na stole była paczka i koperta.
    Benedykt XVI powiedział mu, że w paczce były wszystkie zeznania ludzi
    przesłuchanych przez Komisję trzech kardynałów w przypadku Vatileaks,
    zaś w kopercie były wnioski, ostateczne podsumowanie. „Benedykt XVI znał
    wszystko to na pamięć. Jest to duży problem, ale się go nie
    przeląkłem!” - stwierdził papież Franciszek.

    Prawosławie

    Pytany o Kościoły prawosławne Ojciec Święty wyraził uznanie dla piękna
    ich liturgii i zmysłu adoracji. Zacytował zasłyszaną niegdyś opinię, że
    „ex Oriente lux", a „ex Occidente luxus”, czyli ze Wschodu światło, a z
    Zachodu luksus, czyli konsumpcjonizm i dobrobyt wyrządzający tak wiele
    szkód. Natomiast Kościoły wschodnie zachowują piękno tego centralnego
    miejsca Boga. „Kiedy się czyta Dostojewskiego można dostrzec to, co jest
    duszą Rosji i Europy Wschodniej. Bardzo potrzebujemy tego świeżego
    powietrza Wschodu, tego światła” - odpowiedział papież.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    209. "Za trzy lata Franciszek może

    "Za trzy lata Franciszek może przyjechać na pobojowisko"

    Jacek Żakowski nie ma wątpliwości, że
    śmiałe słowa papieża - m.in. o homoseksualistach - są nie do
    zaakceptowania dla znacznej części polskiego Kościoła katolickiego. -
    Trudno oprzeć się wrażeniu, że jesteśmy na progu jakiegoś ważnego
    zderzenia w polskim Kościele. To może prowadzić do schizmy albo innych
    poważnych problemów - mówił w TOK FM.

    - Wiele wskazuje na to, że Franciszek za trzy
    lata przyjedzie na pobojowisko albo na pole trwającej jeszcze bitwy. Dla
    mnie, to co z tego wyniknie, jest znacznie bardziej interesujące niż
    to, ile będzie kosztowała organizacja Światowych Dni Młodzieży w Krakowie.
    Z zainteresowaniem będę obserwował zmiany w krajobrazie polskiego
    katolicyzmu - stwierdził Jacek Żakowski w "Poranku Radia TOK FM".

    Zdaniem publicysty, zarzewiem konfliktu mogą być wypowiedzi papieża Franciszka, jakie padły podczas SDM w Rio de Janeiro i podczas spotkania z dziennikarzami, które odbyło się w czasie lotu z Brazylii do Włoch.

    Ks. Boniecki dodaje, że oczywiście dokumenty w działalności papieża są
    potrzebne, ale ważne jest też to, co mówi na wystąpieniach publicznych.
    B. naczelny "TP" punktuje: "Kiedy proboszcz z Jasienicy mówi, że tych,
    którzy odchodzą z Kościoła, nie zatrzymuje siłą, że szanuje ich wybór,
    lecz im towarzyszy (oczywiście nie wychodząc samemu z Kościoła) - jest
    to odbierane jako dowód na nieprawowierność podejrzanego proboszcza.
    Kiedy jednak kilka dni później to samo powie Papież (nie sądzę, by się
    umawiali)... a, to już całkiem co innego".

    Boniecki jednak dostrzega, że Franciszek omija delikatne problemy, takie jak antykoncepcja czy in vitro.
    Usprawiedliwia jednak papieża, że jeszcze jako kardynał zastrzegał, że
    nie można od tej strony wprowadzać w chrześcijaństwo. Franciszek -
    zdaniem Bonieckiego - "niektóre tematy woli 'odreligijniać' i tak np.
    uważa, że debata o aborcji nie jest w istocie debatą czysto religijną,
    lecz po prostu ludzką i dziś na tej płaszczyźnie należy ją prowadzić" -
    zauważa duchowny.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    210. Dość

    Dość bełkotu

    ks. Rafał Kowalski

    Ile będą kosztować Światowe Dni Młodzieży w Krakowie?

    Natychmiast po ogłoszeniu decyzji papieża Franciszka, że
    kolejne Światowe Dni Młodzieży odbędą się w Polsce, pojawiły się głosy
    dyżurnych komentatorów z pytaniem: "Ile nas to będzie kosztować?". Więc
    odpowiadam, jeszcze z Rio.

    Odpowiadam, przeglądając tutejszą prasę... Oto dziennik „O Globo”,
    powołując się na badania przeprowadzone przez studentów jednego z
    miejscowych uniwersytetów, pisze, że Światowe Dni Młodzieży w Rio de
    Janeiro przyniosły dochód – uwaga! – 17 razy większy niż Puchar
    Konfederacji, odbywający się w czerwcu tego roku w Brazylii. Poza tym te
    same badania wskazują, że spośród pielgrzymów odwiedzających Rio 87
    proc. było w tym mieście po raz pierwszy. Biorąc pod uwagę, że na
    ostatniej Mszy św. z papieżem było 3,2 mln osób, daje to jakieś 2,8 mln.
    Pomijam już kwestię dochodu, ale nagrodę Nobla należałoby dać takiemu
    miastu i osobom odpowiedzialnym za promocję, które są w stanie ściągnąć
    taki tłum, by spędził tydzień w danej miejscowości...

    I wbrew pozorom – mam wrażenie – nie o pieniądze tu chodzi. Gdyby tak
    było, ci sami dyżurni protestowaliby przeciwko Euro 2012 w Polsce.
    Pamiętam, jak Wrocław z zapałem (i niemałymi trudnościami) wówczas
    budował stadion, a później udowadniał, że wszystkim nam się ta impreza
    opłacała. Boicie się, Panowie i Panie, że zobaczycie w Polsce 3 mln
    ludzi radośnie wyrażających swoją wiarę w Jezusa Chrystusa. Boicie się,
    że te 3 mln osób rozjadą się w czasie tygodnia misyjnego do różnych
    miast naszego kraju (Bóg da – trafią też do Wrocławia) i będą mówić, jak
    wspaniale jest być członkiem Kościoła katolickiego. Boicie się, że
    ludzie z całego świata, których dzielą kultura, miejsce zamieszkania, a
    często i status społeczny, podadzą sobie ręce i będą publicznie modlić
    się i chwalić Boga, wyznawać swoją wiarę i dawać świadectwo, że Jezus
    daje prawdziwe szczęście.

    I – rzadko przyznaję Wam rację – ale macie się czego bać... Bo jeśli
    obrazki, których byłem świadkiem w Rio, powtórzą się za 3 lata w
    Krakowie, Wasz bełkot oparty o wytarte slogany na temat Kościoła i wiary
    będzie nie tylko mało słyszalny, ale wielu powie Wam: „Dość!”.



    Wojewódzki, co z hitlerowca zrobił katolika

    Wojciech Teister

    W
    wypowiedzi showmana jest trochę prawdy. Ale nie cała. A to już chyba
    trzeci z rodzajów prawdy według góralskiej definicja ks. Tischnera. Ta
    na „G”.

    "Wku…. mnie, że mówi się o tym, że katolik i chrześcijanin to jest jeden człowiek godny miana człowieka przez duże C. Rudolf Hoess był katolikiem i dość pracowitym komendantem obozu koncentracyjnego" (tekst oryginalny bez kropek).

    Ot, taka prosta myśl Kuby Wojewódzkiego, zanotowana przez dziennikarza
    tygodnika „Polityka”. Gwiazda programu swojego imienia udzielając
    wywiadu pracodawcy, dla którego pracuje, narzeka na stereotyp
    Polaka-katolika. Jego zdaniem traktowanie katolicyzmu jako drogi
    formującej porządnych ludzi jest błędem, czego dowodem ma być postać
    komendanta obozu Auschwitz. Narzekanie – jego prawo. Przekłamanie – już
    nie.

    Wojewódzki niby mówi o Hoessie prawdę, ale nie całą prawdę. A to już
    chyba trzeci z rodzajów prawdy według góralskiej definicja ks.
    Tischnera, który mówił , że jest "prowda, tyż prowda i gówno prowda".

    Nie żebym się czepiał, bo nie w tym rzecz, żeby wdawać się w sprzeczki z
    Wojewódzkim. Ale, wobec takiej manipulacji (świadomej czy nieświadomej –
    nieważne), warto choć trochę przybliżyć jak to było z katolicyzmem
    Hoessa. Bo taka prawda to zwyczajne kłamstwo, które z rzeczywistością
    Kościoła nie ma nic wspólnego.

    Rudolf Hoess, przyszły komendant obozu koncentracyjnego
    Auschwitz-Birkenau faktycznie urodził się w katolickiej rodzinie z
    Baden-Baden. Bardzo tradycyjnej, nawet jak na ówczesne czasy. Do tego
    stopnia, że jego ojciec Franz Xaver bardzo chciał, żeby jego syn został
    księdzem. Tak bardzo, że Rudolf zbuntował się wobec ojca nazywając go
    „fanatycznym katolikiem” i w wieku 16 lat wstąpił do wojska.

    W efekcie surowego wychowania ze strony ojca (a nie katolicyzmu) Rudolf
    od wiary się odwrócił. I to radykalnie. Do tego stopnia, że w 1923 r.
    skazano go na 10 lat więzienia za morderstwo. Następnie, po zwolnieniu w
    wyniku amnestii młody Hoess zaczął piąć się po szczeblach kariery
    partyjnej, w czym pomogło mu członkostwo w SS. Szczytem jego
    nazistowskich osiągnięć była komendantura w Auschwitz i osobiste
    zaangażowanie w ludobójstwo Polaków, Żydów, Rosjan i innych narodowości
    więzionych na terenie jego obozu.

    Choć po wojnie przez jakiś czas udało mu się ukrywać pod zmienionym
    nazwiskiem, w końcu wpadł i został przekazany polskiemu wymiarowi
    sprawiedliwości. Ostatni okres życia spędził w wadowickim więzieniu i
    tam prawdopodobnie przeżył nawrócenie. Przed egzekucją (powieszono go na
    szubienicy obok budynku komendanta Auschwitz) Hoess przystąpił do
    spowiedzi.

    Na podstawie tego życiorysu Kuba Wojewódzki stawia tezę: jeden z
    najgorszych zbrodniarzy jakich znała historia był katolikiem. Jakie
    wnioski mamy z tego wyciągnąć? Że Kościół promuje ludobójstwo? A może,
    że sprzyja nazistom? Tezy dość popularne w ostatnim czasie w niektórych
    mediach. I całkowicie fałszywe. Pod wykorzystany przez Wojewódzkiego
    wzór można równie dobrze podstawić inne dane: np. Joseph Goebbels,
    minister propagandy III Rzeszy, kształcił się w kierunkach
    humanistycznych (studiował literaturę i filozofię), po czym dość
    aktywnie pracował na rzecz zagłady milionów ludzi. Czy to oznacza, że
    Kuba Wojewódzki (ukończył klasę o profilu humanistycznym w LO) czy ja
    (również klasa humanistyczna) otrzymaliśmy wykształcenie przygotowujące
    nas do ludobójstwa? Nie! To oznacza tyle, że jeśli człowiek zechce
    zachować się jak świnia, to zachowa się tak choćby otrzymał najlepsze
    wychowanie.

    Hoess się nawrócił. To znaczy tyle, że w okresie mniej więcej od 16
    roku życia, aż do nawrócenia tuż przed śmiercią, w nosie miał
    chrześcijaństwo i nauczanie Kościoła.

    To w żaden sposób nie usprawiedliwia jego zbrodni. Ale też nie daje
    żadnych podstaw do jakiegokolwiek łączenia ich z katolicyzmem. Pokazuje
    tylko tyle i aż tyle, że Jezus Chrystus umarł na krzyżu za każdego
    grzesznika. I każdy ma szansę do Niego powrócić. Warunek jest jeden:
    trzeba stanąć w prawdzie o swoim grzechu i uznać, że Bóg jest mocniejszy
    niż moje słabości.

    A Kościół potępił nazizm już w 1937 r., w encyklice papieża Piusa XI
    "Mit brennender Sorge". Wcześniej, niż zdążyli to zrobić przywódcy
    państw alianckich.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    211. Ks. Oko odpowiada "Polityce"

    Ks.
    Oko odpowiada "Polityce" i "Gazecie Wyborczej": "Jeżeli z taką
    zajadłością lżą mnie najwięksi wrogowie kościoła, to widocznie dobrze mu
    służę"

    "Telewizja TVN przeprowadziła przedwczoraj ze mną wywiad, w którym
    zrobiłem mikro-wykład o papiestwie, przez kilka minut powiedziałem
    chyba około stu zdań, z jakich stacja ta wybrała tylko kilka
    „najlżejszych”, najłatwiejszych dla widzów, ale wyrwanych z całego
    kontekstu."

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    212. funkcjonariuszka Olejnik

  • Wzgórze Papieskie

    Papież Franciszek wstrząsnął homofobami w Polsce. Zapewne nasz
    Episkopat do tej pory nie potrafi się pozbierać po jego słowach.
    Papież...

    Monika Olejnik



  • Papież Franciszek wstrząsnął homofobami w Polsce. Zapewne nasz Episkopat do tej pory nie potrafi się pozbierać po jego słowach. Papież powiedział dziennikarzom: "Jeśli ktoś jest homoseksualistą, poszukuje Boga oraz ma dobrą wolę, to kimże ja jestem, by go osądzać?".
    Tylko co z tego usłyszy polski Kościół? Postawa polskiego Kościoła jest zdumiewająco dwuznaczna. Z jednej strony pełno w nim wypowiedzi homofobicznych. Z drugiej - jeszcze niedawno w konferencji Episkopatu na temat pedofilii uczestniczył bez żenady abp Juliusz Paetz.

    Może warto przypomnieć, że to właśnie arcybiskup, popijając wino Wzgórze Papieskie, gładził kleryków po genitaliach i pośladkach. I to nie był koniec. Ta historia niewiele zmieniła w życiu hierarchy. Stracił stanowisko metropolity poznańskiego, ale biskupem seniorem pozostał. Co sobie myśleli młodzi chłopcy molestowani przez hierarchę, widząc go siedzącego w pierwszym rzędzie podczas w mszy, kiedy Polska gościła papieża Benedykta XVI?

    Jego obrońcą jest ojciec Rydzyk znany z homofobicznych wypowiedzi. Według Rydzyka geje są gorsi niż komuniści, a pchają się do seminariów tylko po to, żeby rozsadzić Kościół od środka.

    Radio Maryja sączy jad, nienawiść. Jego ikoną jest posłanka Pawłowicz, która pozwala sobie na kpienie z Biedronia, mówiąc do słuchaczy szacownej rozgłośni: - I pytam go, czy on chłop, czy baba, a on sam nie wie. Homoseksualistów trzeba leczyć.

    To medium, popierane przez PiS, będzie miało kłopot, kiedy papież przyjedzie do Polski. Ciekawe, czy ojciec dyrektor będzie się pchał do pierwszego rzędu.

    Papież Franciszek może się nie doczekać ciepłego przyjęcia przez polskich hierarchów. Chyba że do 2016 r. wiele się w Polsce zmieni. Kościół udaje, że nie ma księży pedofilów, nie chce na siebie brać odpowiedzialności i swoim wybacza wszystko.

    Prawica tłumaczy, że papież nie powiedział tego, co powiedział o gejach, choć każdy może sobie w internecie przeczytać i wysłuchać jego konferencji prasowej. Tego się nie da wymazać, choćby rzecznik Episkopatu przekładał słowa papieża na łatwiejsze do zrozumienia przez homofobów.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    213. Nasilają się ataki na Kościół

    Nasilają się ataki na Kościół katolicki w Polsce

    W Krakowie w haniebny sposób zniszczono mural z wizerunkiem
    Jana Pawła II. Natomiast do profanacji Krzyża dochodzi również na
    przystanku Woodstock. Niestety działaniom tym sprzyjają niektórzy
    duchowni.

    W Krakowie w haniebny sposób zniszczono mural z wizerunkiem Jana
    Pawła II przy ul. Kijowskiej. Zwykle pod tym muralem w rocznice
    papieskie składano kwiaty i palono znicze.

    Do profanacji Krzyża, agresji wobec osób wierzących, promowania
    antykoncepcji – jak informuje jeden z dzienników dochodzi na przystanku
    Woodstock.

    „Róbta co chceta. Kościół powinien być jak Arka Noego, w którym każdego zwierza jest po parze. I dla każdego jest miejsce” – powiedział podczas spotkania z uczestnikami przystanku Woodstock ks. Adam Boniecki.

    Jednocześnie jeszcze raz przypomniał o swojej sympatii do Adama
    Darskiego – zadeklarowanego satanisty, oskarżonego o publiczne
    zbezczeszczenie Pisma Świętego. Po raz kolejny bronił Nergala i mówił o
    jego religijnej nieszkodliwości.

    Zapytany o to czy żałuje swoich wypowiedzi na temat Darskiego, za
    które otrzymał od przełożonych zakaz wypowiedzi w mediach, odpowiedział:

    Nie żałuję niczego. (…) Ludzie w Kościele żyją w strachu,
    zrobili z Nergala diabła, niemal satanistę. Wzywali do wojny religijnej z
    tym rodzajem muzyki. Kościół zaczął egzorcyzmować show-biznes, to
    nieporozumienie. To dzieli ludzi i odstrasza – stwierdził.

    Ks. Boniecki – mówił także o religijnej naturze człowieka. W tym
    kontekście stwierdził, że „każdy jest religijny. Każdy w jakiegoś Boga
    wierzy. Dla niektórych Bogiem jest nicość, przyjemność. Są różne
    propozycje bogów, każdy ma jakieś centrum swojego życia”.

    Udział niektórych duchownych w atakach na Kościół służy
    relatywizowaniu Kościoła i wiary chrześcijańskiej – akcentuje filozof
    prof. Piotr Jaroszyński.

    - Najgorsze jest to, że niektórzy duchowni w tak inteligencki sposób
    relatywizują wiarę katolicką. To ma fatalne skutki przede wszystkim w
    środowisku młodzieżowym. Ludzie starsi czy w średnim wieku, którzy byli
    wychowywani w tradycji poszanowania tego co mówi Kościół dadzą sobie z
    tym radę, natomiast najbardziej szkoda młodzieży. Może dlatego takie
    postacie są zapraszane na imprezy na których wprost w sposób obrzydliwy
    podważa się sens istnienia Kościoła. Ta symbioza pogaństwa z
    relatywizmem może być bardzo groźna w wymiarze społecznym. Dlatego
    należy jasno sformułować czym to jest i dlaczego jest niebezpieczne dla
    misji Kościoła
    – powiedział prof. Piotr Jaroszyński.

    Na tym jednak nie koniec – na łamach Gazety Wyborczej atakowany jest ks. prof. Dariusz Oko.

    W antykatolickiej gazecie o. Krzysztof Mądel – jezuita – odnosząc się
    do ideologii gender i chęci jej wykładania na KUL – stwierdza, że
    „trzeba przestudiować płeć jako fenomen kulturowy, rozwojowy i
    religijny. Jeżeli tego nie zrobimy to będziemy się kompromitować – tak
    jak ks. Dariusz Oko, który po dwóch doktoratach opowiada, że gender to
    doktryna z Brukseli, która próbuje zrobić w Polsce to, co nie udało się
    Stalinowi  – stwierdza o. Mądel. Jezuita dodaje jednocześnie, „że nie
    było większego genderowca niż Jezus Chrystus”.

    - W tej chwili walka z Kościołem odbywa się w sposób bardzo sprytny.
    Mianowicie starają się, aby przeciwko stanowisku jakiegoś księdza który
    reprezentuje oficjalną doktrynę Kościoła katolickiego, wystawić innego
    księdza który to podważa. Dokładnie tak robiono w czasach stalinowskich,
    dlatego trzeba być bardzo ostrożnym. W przypadku księdza który zabiera
    głos w Gazecie Wyborczej, dochodzi do sytuacji w której mamy do
    czynienia z pomieszaniem pojęć. Nie chodzi tam o krytykę gender z punktu
    widzenia naukowego, tylko ideologicznego. Gender jest fenomenem, nową
    ideologią która nie tylko idzie z Brukseli, ale jest to ideologia
    globalna, która ma zastąpić religię prawdziwą w wymiarze światowym
    – podkreśla prof. Piotr Jaroszyński.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    214. Wisniewska na urlopie? Nowa ewangelizatorka z Czerskiej daje gło

    Gdyby abp. Hoser mógł, to powinien odwołać Franciszka

    Co Kościół w Polsce pocznie z Franciszkiem? Kościół, który opowiada o
    bruzdach na twarzy dzieci urodzonych z in vitro, wywija na prawo i lewo
    epitetami "mason", "lewak" i "liberał"; straszy antykoncepcją,
    sekularyzacją i antyklerykalizmem.

    Aleksandra Klich




    Patrząc na Franciszka podczas spotkania z młodymi w Brazylii, pomyślałam, że gdyby arcybiskup Hoser mógł, to powinien go jak najszybciej odwołać. Papież daje bowiem do takiego odwołania znacznie więcej powodów niż ksiądz Lemański.
    Żąda, by księża wyszli z kościołów na ulice. Podburza młodych do ewangelicznej zadymy. Bezkompromisowo krytykuje klerykalizm i ideologizację wiary. Wzywa biskupów, by przestali zachowywać się jak udzielni książęta. Wyciąga rękę do chorych na AIDS, uzależnionych, imigrantów. Broni świeckości państwa, bo tylko w nim spokojnie mogą żyć ludzie różnych religii. Pyta: Kimże jestem, żeby osądzać kogoś, kto jest gejem?

    Wywrotowe hasła, pod którymi podpisze się każdy antyklerykał.
    Co Kościół w Polsce pocznie z Franciszkiem? Kościół, który bredzi o bruzdach na twarzy dzieci urodzonych z in vitro, wywija na prawo i lewo epitetami "mason", "lewak" i "liberał"; straszy antykoncepcją, sekularyzacją i antyklerykalizmem. A jakby tego było mało, gorliwi księża całkiem poważnie opowiadają, że joga i "Gwiezdne wojny" to diabelstwo, a tylko PiS, ojciec Rydzyk i związkowiec Duda mają prawo nas zbawiać.

    Kościelno-prawicowe egzegezy słów Franciszka o homoseksualistach (być może papież źle się czuł, a "lewacko-liberalne" media wszystko poprzekręcały), ubóstwie (że ważniejsza od tego jest walka z sekularyzacją), komentarze o "dziadowskim Kościele" czy "jezuicie, po którym zostanie spalona ziemia" pokazują, że Kościół w Polsce, a przynajmniej znaczna jego część, jest w stanie obyć się bez papieża. Lepiej wie, czym jest katolicyzm, wartości chrześcijańskie i Pan Bóg. Bardziej papiescy od samego papieża.

    - Franciszek zawstydza i ośmiesza polski Kościół - mówi dziś w "Magazynie Świątecznym" jezuita Krzysztof Mądel. - Bo pokazuje, co jest naprawdę ważne w katolicyzmie: drugi człowiek.

    Jeśli Kościół zamiast miłością będzie się zajmować dbaniem o swoje interesy, walką z urojonymi wrogami i wykluczaniem nieposłusznych ze swojego grona - szybko obumrze.

    Nadzieja w papieżu, że do tego nie dopuści.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    215. Operacja „Franciszek” trwa.

    Operacja „Franciszek” trwa. Czerska odbiera polskiemu Kościołowi nowego papieża. Co na to konserwatyści?


    Mówiąc nieco cynicznie, nowy papież chce wszystko zmienić, żeby
    wszystko zostało po staremu. Czasem chce zmieniać być może zbyt
    pośpiesznie, ale kierunek jest słuszny.

    Ks. Lemański na medialnym głodzie? Kolejny wywiad "Wyborczej", czyli apostatka i buntownik o słabościach Kościoła

    Znam sprawy ks. Węcławskiego, ojca Bartosia, ojca Musiała itp. Są
    to osoby bardzo mi bliskie, które bardzo cenię za to, co zrobiły dla
    przeobrażenia Kościoła.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    216. "Terlikowski ma rację. Papież

    Media oczekują, kiedy papież wypromuje homoseksualistów, gejom
    powierzając funkcje kapłańskie, a dotychczasowe normy moralności
    chrześcijańskiej dostosuje do kanonu swobody seksualnej i etyki
    sytuacyjnej - mówił ordynariusz kielecki.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    217. na Czerskiej atak :)) takich głupot juz dawno nie czytałam


    Tym: Kościół się boi gender? Nic dziwnego. Poszerzają repertuar



    Hierarchowie mają nowego wroga - po in
    vitro, aborcji czy antykoncepcji - przebija się w wypowiedziach
    lęk/negowanie/deprecjonowanie "ideologii gender". - Gender - według
    kościelnych hierarchów - jest szatańską interwencją w dzieło Stwórcy -
    pisze w swoim felietonie w "Polityce" Stanisław Tym.

    - Ideologia? Gender? Kilka różnych ideologii
    przeżyłem, ale gender? - zastanawia się Stanisław Tym. O co chodzi z tym
    gender, pyta Tym i sam sobie odpowiada: Z grubsza rzecz biorąc, o tezę,
    że normy i wartości w życiu kobiet i mężczyzn są wypadkową czynników
    kulturowych i presji społecznej. Oczywiście, że są, ale dlaczego ma to
    być gorsze od marksizmu i nazizmu? Kościół, jak widzę, nie zasypia
    gruszek w popiele i poszerza repertuar - pisze satyryk w "Polityce".


    - Zajrzałem do moich wycinków prasowych. Jest. Arcybiskup Hoser
    powiedział, że jest groźniejsza od marksizmu. Dodał też coś od siebie
    abp Wacław Depo w homilii: "Żyjemy w czasach, kiedy ideologia gender
    próbuje odmienić naturę człowieka, a więc jest nie tylko przeciwna
    człowiekowi, ale i Bogu". Obu zakasował jednak biskup Tadeusz Pieronek,
    który zagrzmiał, że to ideologia gorsza od nazizmu - pisze felietonista
    "Polityki".

    Sierakowski o Franciszku: hierarchia zamarła w zakłopotaniu, ateiści jak to ateiści - nie dowierzają

    Najbardziej liczę na to, że zmiana u góry
    doda odwagi, a przede wszystkim legitymizacji nowemu pokoleniu polskich
    katolików - pisze w "Gazecie Wyborczej" Sławomir Sierakowski, szef
    "Krytyki Politycznej".

    Zmiana w Watykanie i nowy styl komunikacji
    papieża Franciszka rozbudziły nadzieje na trwałą zmianę w Kościele. - W
    Polsce lewica w ostatnich dwóch dekadach odzwyczaiła się od patrzenia z
    nadzieją w stronę Kościoła - pisze Sławomir Sierakowski, szef "Krytyki
    Politycznej" w "Gazecie Wyborczej".
    - Polski Kościół katolicki nie chce rozmawiać nawet sam ze sobą.
    Dialog, wątpliwości czy refleksja, zamiast być normalną treścią życia w
    Kościele, są odbierane jako zagrożenie i tępione. Kościół potrafi być
    szybki i stanowczy wobec ks. Lemańskiego i nie mieć od nastu lat za
    grosz odwagi wobec ks. Rydzyka - uważa Sierakowski. - W takim Kościele
    lewica nie ma czego szukać - dodaje.

    - Liczy się na to,
    że Franciszek może zrobić dużo dobrego na świecie. Owszem, seria nawet
    najbardziej godnych pochwały wypowiedzi to jeszcze nie nowa doktryna, a
    nowa doktryna to jeszcze nie nowa praktyka. No i niekoniecznie zaraz u
    nas, w Polsce - pisze w "GW" Sierakowski.

    Zniechęcił się do Kościoła przed maturą, dobrze zna Biblię, jest antyklerykałem i czuje dyskomfort

    Kim jest polski ateista?

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    218. Czerska atakuje codziennie

  • Czy Kościół jest po stronie ofiar

    Episkopat nie powinien obawiać się współpracy ze wszystkimi, którzy
    mogą pomóc ofiarom molestowania i sprawić, że przestępcy zostaną
    ukarani, a...

    Katarzyna Wiśniewska





  • Po 30 czy 40 latach „ministranci” przypomnieli sobie, jak to byli molestowani

    No co tu ukrywać, z przewielebnym księdzem Wojciechem Lemańskim
    nie wyszło. Zapowiadało się świetnie i na pokazuchę w Jasienicy służby
    wysłały swoich najlepszych funkcjonariuszy, co to potrafią i wznosić
    okrzyki, i pchać samochody.

    Ale cały scenariusz wziął w łeb wskutek uporczywego milczenia JE ks.
    abp. Henryka Hosera, który nie wdał się w żadne połajanki z
    przewielebnym księdzem Lemańskim ani funkcjonariuszami zadaniowanymi w
    jego obronie i w ogóle – w obronie polskiego Kościoła przed jego
    biskupami.

    Jużci wiadomo, że najlepszym kandydatem na prymasa Polski byłby pan
    redaktor Michnik. Wprawdzie nie ma ani święceń, ani sakry – ale właśnie
    to byłoby najlepszym dowodem, że tubylczy Kościół nieubłaganie wkracza
    na nieodwracalną drogę „otwartości”, która ma go doprowadzić do „Żywej
    Cerkwi”.

    W rezultacie przewielebny ks. Lemański nie wie już, co ma robić. Ale
    to jeszcze nic, bo – jak to mówią – czort z nim, jednak na domiar złego
    nie wiedzą, co robić, ani funkcjonariusze, ani nawet oficerowie
    prowadzący.

    W takiej sytuacji w Wojskowych Służbach Informacyjnych, to znaczy –
    pardon – nie w żadnych Wojskowych Służbach Informacyjnych, bo tych, jak
    wiadomo, „nie ma”, tylko w Służbie Kontrwywiadu Wojskowego, któremu
    prezydent Putin przykazał surowie, to znaczy – pardon – prezydent Putin
    oczywiście przykazał surowie rosyjskiej FSB nawiązanie ścisłej
    współpracy ze Służbą Kontrwywiadu Wojskowego, więc jak tam zwał tych
    czekistów, tak zwał – musiała zapaść decyzja, by przewielebnego ks.
    Lemańskiego na razie odstawić w odstawkę, zaś na plan pierwszy wysunąć
    „ministrantów”.

    Właśnie po 30 czy 40 latach przypomnieli sobie, jak to byli
    molestowani przez księży, z którego to powodu cierpią na bezsenność,
    impotencję i wiele innych przypadłości – i z tego powodu chcieliby
    zarobić parę złotych dzięki specjalnemu stowarzyszeniu, które w ich
    imieniu będzie prawować się z Kościołem katolickim. Któryż niezawisły
    sąd ośmieliłby się odmówić rejestracji takiej organizacji?

    A ta natychmiast udzieli swego pełnomocnictwa panu mecenasu Giertychu
    Romanu, żeby ten dla nich oskubał znienawidzony Kościół katolicki.

    Pan mecenas już przeszedł na jasną stronę Mocy – ale wiadomo, że
    najściślej wiąże współudział w czynie. Jak zauważył Stanisław Lem –
    nawet konklawe można doprowadzić do ludożerstwa, byle postępować
    cierpliwie i metodycznie.

    Toteż i pan mecenas, oczywiście „bez swojej wiedzy i zgody”, jest
    podprowadzany do palenia za sobą kolejnych mostów w nadziei, że w końcu
    przejdzie o jeden most za daleko. Zresztą czort z nim – bo przecież nie o
    niego tu chodzi, tylko o „Żywą Cerkiew”, która dzisiaj nazywa się
    oczywiście „Kościołem otwartym” – ale jak zwał, tak zwał – i za Stalina,
    i teraz chodzi przecież o to samo – by struktury Kościoła katolickiego
    zostały niepostrzeżenie przejęte przez konfidentów bezpieki, którym
    prezydent Putin przykazał surowie…

    Nie chcą oni żadnego rozłamu, żadnej schizmy, bo ta by ich
    zdekonspirowała, tylko przy zachowaniu pozorów „jedności” próbują jak
    nie tak, to tak przejąć inicjatywę. Dlatego żydowska gazeta dla Polaków
    tak się zaangażowała w promocję przewielebnego ks. Lemańskiego – no, a
    teraz angażuje się po stronie „ministrantów”.

    Nie tylko zresztą ona, bo akces zgłosił również pan prof. Wiktor
    Osiatyński z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, co to za subwencje od
    „filantropa”, dzięki którym może sobie po staremu i wypić, i zakąsić,
    musi się uwijać przy zadaniach zleconych.

    A ponieważ dzisiaj jest rozkaz, by forsować „Żywą Cer…”, to znaczy,
    pardon, oczywiście „Kościół otwarty”, to i „ministranci” przypomnieli
    sobie „molestowanie” sprzed 30 czy może nawet 40 lat, od którego cierpią
    na bezsenność i impotencję, a funkcjonariusze niezależnych mediów mają
    nowy odcinek frontu ideologicznego.


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    219. :)))

    Sipowicz, prof. Tadeusz Cegielski i Jacek Kleyff w TOK FM komentowali
    wypowiedź papieża Franciszka, który w drodze powrotnej ze Światowych Dni
    Młodzieży w Brazylii powiedział, że nie należy wykluczać osób
    homoseksualnych i nie powinno się ich marginalizować w życiu społecznym.
    Polskie środowiska katolickie zareagowały na te słowa oburzeniem.
    Tomasz Terlikowski na stronie Fronda.pl mówił o tym, że "media uprawiają
    homomanipulację".

    - Mnie zbulwersowało takie podejście
    polskich środowisk katolickich do wypowiedzi i zacząłem czytać
    wypowiedzi pana Terlikowskiego, to, co jest napisane na Frondzie, to, co
    od dawna mówią ks. Oko i Radio Maryja. Mam wrażenie, że w Polsce panuje
    przekonanie, że Kościół katolicki jest zamkniętym zbiorem, który należy
    chronić przed tymi, którzy są na zewnątrz - mówił Kamil Sipowicz,
    historyk idei chrześcijańskich, i dodał: - Po ostatnich wydarzeniach
    słyszę, że to liberałowie przechwycili papieża. Zadziwia mnie, jak te
    środowiska traktują Kościół, bo o ile wiem, to działalność Kościoła
    powinna być oparta właśnie na przyciąganiu osób "spoza", a nie
    traktowanie ich jak wrogów. Polski Kościół i tacy domorośli teologowie
    jak Terlikowski uważają, że to są okopy Świętej Trójcy i trzeba je
    bronić przed strasznymi genderystami, liberałami i masonami.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    220. Wyborcza judzi codziennie :) jeden temat - odejdź z KK, nie daj

    na tacę. Ciekawe, do kogo tak gadaja, tam wszyscy u nich lewacy, na tacę nie daja, do Koscioła jak ida, to tylko żeby pisać raporty :)

    "Aż nie chce mi się dawać na tacę, gdy ofiara idzie na budowę kościoła"

    - Nasze kościoły przestają współgrać z przestrzenią, są zbyt duże,
    obce. Na zachodzie ich budowanie wygląda inaczej. Są skromniejsze,
    przyjemniejsze w odbiorze, nie zajmują tak wielkich terenów. Nie są
    ogrodzone - mówi lubelski architekt Krzysztof Jaraszkiewicz.




    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    221. Rabin od Lisa w życiu nie był na Jasnej Górze, co za brednie wyp

    Jasna Góra spółka z o.o.

    Marek Rabij
    http://biznes.newsweek.pl/jasna-gora-spolka-z-o-o-,107378,1,1.html

    rabin traktuje Jasną Górę jak Wesołe Miasteczko i na tym POziomie wypisuje takie głupoty, że zęby bolą.

    "Wejściówka – 10 zł. Kiełbaska z grilla – 12 zł, chyba że masz własne kanapki. Poczucie, że wsparłeś opiekujący się Jasną Górą zakon paulinów – bezcenne..."
    Rocznie na Jasną Górę przybywa 3,3 mln pielgrzymów. W efekcie Częstochowa mieści się w pierwszej piątce największych atrakcji turystycznych Polski. Problem w tym, że miasto niewiele z tego ma. Miliony złotych od milionów pielgrzymów znikają wraz z nimi za murami Jasnej Góry. Piesi, którzy teraz ciągną do Częstochowy, kupią jeszcze w spożywczym wodę i owoce, wstąpią do apteki po plastry, w drogerii zaopatrzą się w krem z filtrem UV, czasami nawet rzucą się na pizzę i piwo. Ale ci z autokarów, których ponad 11 tys. parkuje co roku pod Jasną Górą, mkną wprost do klasztoru."

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    222. Jezuita na

  • Jezuita na tropie

    Wstrząsnęła mną homilia o. Aleksandra Jacyniaka. Ten znany jezuita w
    40. miesięcznicę katastrofy smoleńskiej powiadomił wiernych o
    tajemniczych...

    Monika Olejnik


  • Wstrząsnęła mną homilia o. Aleksandra Jacyniaka. Ten znany jezuita w 40. miesięcznicę katastrofy smoleńskiej powiadomił wiernych o tajemniczych zgonach, które nastąpiły w Polsce. Jezuita niczym Sherlock Holmes chronologicznie opowiedział o dziwnych przypadkach samobójstw, morderstw, wypadków samochodowych osób, które były związane ze Smoleńskiem. Media milczą, jedynie mentorka jezuity Dorota Kania nagłaśnia sprawę.
    Jezuita obficie wyliczał zgony. Najpierw, osiem dni po katastrofie smoleńskiej, zginął ewangelicki biskup Mieczysław Cieślar. Miał podobno dostać informację od samego ks. Adama Pilcha, że przeżył on katastrofę smoleńską. Według o. Jacyniaka bp. Cieślara zamordowano zapewne ze względu na jego wiedzę.

    Media, w tym TVN, milczą na temat śmierci moskiewskiego operatora, który zmarł na sepsę - w co oczywiście powątpiewa duchowny.

    Jezuita zastanawiał się również nad śmiercią Siergieja Trietiakowa, byłego agenta KGB, który wspólnie z CIA zrekonstruował katastrofę smoleńską.

    Opisywał też dziesięć przypadków innych zgonów, w tym śmierć trzech ekspertów lotniczych i szefa grupy archeologicznej, który miał stanąć na czele prac badawczych w Smoleńsku, lecz zginął w wypadku samochodowym.

    Do tajemniczych zgonów jezuita zalicza również samobójstwo gen. Petelickiego. Według niego mógł on zostać zamordowany za pomocą pavulonu.

    Ci, którzy przyszli się pomodlić, mogli usłyszeć te sensacyjne homilijne opowieści o. Jacyniaka.

    Mam nadzieję, że prokuratura przesłucha duchownego, skoro ma on tak dobrze udokumentowaną wiedzę. Jak widać, w Polsce działa grupa morderców, którzy nie pozwalają na to, żebyśmy poznali prawdę o Smoleńsku.

    Te dziesięć przypadków zgonów zdarzyło się do 2012 r., bo Dorota Kania nie dostarczyła nowych materiałów do ujawnienia w homilii. O. Jacyniak uważa, że "wokół zgonów osób związanych z katastrofą smoleńską wciąż w środkach masowego przekazu panuje grobowa cisza".

    Dobrze, że 15 sierpnia na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie stanęła milcząca warta smoleńska. Być może w 2014 r. zdarzy się kolejny cud i wygra Jarosław Kaczyński, zarówno w wyborach prezydenckich, jak i na urząd premiera. Wtedy na transparentach będzie widniał napis: "Bolszewika goń, goń, goń".

    Ks.
    Chrostowski: „Nie ma większego kłamstwa niż powiedzenie, że za ks.
    Lemańskim czy ks. Bonieckim idą masy. Idzie za nimi ogromna propaganda
    Gazety Wyborczej”

    „Ostatnie wystąpienie księdza Bonieckiego na Przystanku Woodstock,
    którego puenta brzmiała: „Róbta co chceta", pokazuje, że tzw. Kościół
    otwarty wyczerpał swoje możliwości i powinien jak najszybciej odejść w
    przeszłość.”

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    223. gorliwy neofita

    Nie ukrywałem swojego prawdziwego miejsca
    zatrudnienia. Do 20 czerwca byłem dziennikarzem "Gościa Niedzielnego",
    gdzie pracowałem przez blisko osiem lat, a z poseł Pawłowicz po raz
    ostatni spotkałem się 30 maja.

    Od 1 lipca jestem dziennikarzem "Gazety Wyborczej". Opublikowany w
    "Dużym Formacie" reportaż jest jednym z rozdziałów mojej książki, która
    ukaże się w wydawnictwie Czarne.

    Tak też odniosła się do tego redakcja "Gościa Niedzielnego". W jej oświadczeniu czytamy:

    Były dziennikarz „Gościa Niedzielnego” Marcin Wójcik opublikował w
    dodatku do „Gazety Wyborczej” („Magazyn Reporterów Duży Format”) w
    wydaniu z 11 lipca 2013 r. artykuł pt. „Ze mną trzeba grzecznie”, w złym
    świetle stawiający panią profesor Krystynę Pawłowicz. Jako dziennikarz
    „Gościa” bez wiedzy redakcji zbierał materiał do publikacji w „Dużym
    Formacie”. Wiele wskazuje więc na to, że Marcin Wójcik wykorzystał pracę
    w redakcji „Gościa Niedzielnego” jako swoisty kamuflaż do napisania
    artykułu o Pani Profesor oraz środowisku słuchaczy Radia Maryja. Jest to
    postępowanie głęboko nieetyczne, obce nam i wyrządzające oczywiste
    szkody także naszej redakcji.

    Wyrażamy ubolewanie oraz przepraszamy panią profesor Krystynę
    Pawłowicz i Rodzinę Radia Maryja za niegodne postępowanie byłego
    pracownika.

    Już wtedy napisaliśmy, że ciężko zrozumieć, co siedzi w człowieku,
    który po ośmiu latach przechodzi z "Gościa Niedzielnego" do jednego z
    najbardziej antyklerykalnych periodyków, nieustannie wojujących z
    Kościołem i uderzającym w wiele wartości, w obronie których Kościół
    staje.

    PRZECZYTAJ TAKŻE rozmowę z prof. Pawłowicz: Tekst "GW" to najzwyklejsza szczujnia

    Ale Marcin Wójcik najwyraźniej chce zasłynąć jako człowiek, którego giętkość kręgosłupa powinna stać się przysłowiowa.
    Bo oto w ostatnim wydaniu "Dużego Formatu", dodatku do "Gazety
    Wyborczej", znajdujemy kolejny "reportaż", a precyzyjniej paszkwil, na
    polski Kościół. To w skrócie opowieść o zachłannych biskupach i dobrym
    klerze dołowym, który pod butem tychże biskupów cierpi. Mogłoby się toto
    ukazać w roku 1953 jako uzasadnienie internowania Prymasa Wyszyńskiego,
    ale Wójcika wtedy nie było na świecie, więc ukazuje się teraz,  w
    "Wyborczej", która podejmuje coraz częściej tamte tradycje walki z
    Kościołem. Materiał zawiera oczywiście głównie wypowiedzi anonimowe.
    Czyli o żadnej wartości, ale przecież nie o to chodzi, celem jest by
    błoto przylepiło się do wszystkich.

    Jednak to nie wszystko. Wójcik, spójrzmy raz jeszcze na tę twarz...

    ...nie widzi najwyraźniej problemu w tym, że jego materiał ilustrują rysunki jak z urbanowego "NIE":


    Były dziennikarz "Gościa Niedzielnego" sądzi pewnie, że złapał
    diabła za rogi i dzięki walce z Kościołem będzie teraz żył jak pączek w
    maśle. Ostrzegamy jednak: Agora to kolos na glinianych nogach, nie jest
    pewne czy przetrwa. No i jeszcze jedno - jak ten facet może patrzeć w
    lustro? Spokojnie spać? Czy już firma funduje mu psychoterapię?

    http://wpolityce.pl/artykuly/60516-jaka-trzeba-miec-gietkosc-kregoslupa-...

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    224. Papież Franciszek odpowiada

    Papież
    Franciszek odpowiada "Wyborczej" i księżom celebrytom. "Osoby ulegające
    triumfalizmowi charakteryzuje przeciętność - wielbią postęp i zalewanie
    życia zakonnego coca-colą"

    "Są zmuszeni ogłaszać swój triumf, zaliczając do niego drugorzędne
    fakty i wtórne okoliczności, zawsze porównując się z kimś gorszym od
    siebie".

    Są to ludzie wewnętrznie uciekający od krzyża, broniący
    granic swojej duchowej ciasnoty. Jako, że brak im pokoju, są zmuszeni
    ogłaszać swój triumf, zaliczając do niego drugorzędne fakty i wtórne
    okoliczności, zawsze porównując się z kimś gorszym od siebie

    - przestrzega kard. Bergoglio.

     

    O. Krzysztof Mądel najwyraźniej pozazdrościł ks. Lemańskiemu
    celebryckiej popularności. Postanowił więc wyspowiadać się "Gazecie
    Wyborczej" i TVN-owi z dziecięcych wspomnień.
    Z opowieści
    wynika wprawdzie, że żaden ksiądz małemu Krzysiowi nic nie zrobił, ale
    wyolbrzymienie sprawy przez umęczonego życiem i pretensją do świata
    dorosłego Krzysztofa, znalazło swoje zwieńczenie w krótkim stwierdzeniu
    "Byłem molestowany". Dla uwiarygodnienia własnej krzywdy, o. Mądel
    rozpłakał się na antenie, wylewając najgłębsze pokłady swojego
    wieloletniego zgorzknienia. Nie zabrakło też szczegółów z życia
    wspólnoty zakonnej i relacji z bójki, w której ofiarą jest - a jakże -
    o. Mądel, mimo, że to jego współbrat ma rozbitą głowę i naruszony
    obojczyk. Po co nam te szczegóły? Co musi się dziać w sercu
    duchownego, który biegnie ze swoją słabością do mediów, zamiast
    zrewidować własne działania?

    Żałosny jest widok dorosłego, butnego mężczyzny ubranego w szczenięcą
    niedojrzałość, gdy kieruje swoją małość przeciw wszystkiemu, co ułożone
    nie po jego myśli. Jeszcze żałośniejszy jest widok duchownego, który
    podnosi rękę na Kościół, szukając pociechy u "wroga". O. Mądel otrzymał
    od przełożonego zakaz odprawiania Mszy św. w kościele i spowiadania. O
    zakazie wypowiedzi w mediach nie było na razie nic, więc pobiegł na
    skargę do wszystkich antykatololickich redakcji. Po co?

    Jaki cel mają celebryci w sutannach, którzy bezrefleksyjnie - z dobrej czy złej woli - podnoszą rękę na Kościół?
    Za każdym razem z rzekomą wielką troską i chęcią powrotu do korzeni.
    Przy każdej okazji powołują się na papieża Franciszka, apelującego o
    prostotę i ubóstwo. Szkoda tylko, że ta głębia papieskiego przesłania,
    odwołującego się do fundamentalnej pracy nad sobą i doskonalenia cnót,
    spłycana jest do powierzchownej papki, nakładanej przez antyklerykałów
    jak skóra owiec na groźne ciała wilków.

    Co odpowiedziałby na przypadki ks. Mądla, ks. Lemańskiego i
    kilku innych papież Franciszek? Wystarczy sięgnąć do książki kard.
    Bergoglio "Walka duchowa", która jest zapisem rozważań skierowanych do
    skonfliktowanej, przeżywającej kryzys wspólnoty jezuitów w Kordobie.
    Przypomina
    w niej, że "wewnętrzne podziały" w Kościele są tak stare jak Nowy
    Testament, czyli towarzyszą wspólnotom od początku istnienia
    chrześcijaństwa. Musiał z tym walczyć już św. Paweł, który często w
    ostrych słowach pouczał odwiedzane wspólnoty.

    Uczestnikiem "wewnętrznych podziałów" jest - za św. Janem - ktoś, kto wybiega przed wspólnotę; ktoś, kto "wynosi się" ponad wspólnotę realizując swój własny plan.
    A raz uruchomiony proces wewnętrznych tarć i intryg żywi każdego, kto
    przychodzi do wspólnoty - każdego nowego - pokarmem braku jedności,
    który już od samego początku niszczy serce

    - przestrzega kardynał, wskazując na dwa zagrożenia tworzące wewnętrzne podziały - ambicję i brak ubóstwa.

    Już na pierwszy rzut oka widać, że ambicja związana jest z
    osobistą dumą, z dążeniem do stworzenia otoczki dookoła swojej
    osobowości religijnej: otrzymywać honory, być uważanym za kogoś ważnego,
    być szanowanym i życzliwie traktowanym, mieć możliwości i poparcie...
    Jest to jedna z form ambicji biorąca się nierzadko z niskiego poczucia
    własnej wartości wewnętrznej (uświadomionego bądź nie)

    - pisze kardynał.

    Wskazuje też na istnienie jeszcze jednej, dużo subtelniejszej formy ambicji, jaką jest dążenie do popularności.

    Wiąże się to ze swoistym pragnieniem odegrania głównej roli w
    dziele ewangelizacji, zapomniawszy, że główny bohater jest tylko jeden:
    Jezus Chrystus. Zatem wkładam wszystkie moje siły w służbę Królestwu,
    odpowiadam na jego wołanie, ale pod warunkiem, że ja sam będę mógł dobrać sposoby, drogi i plany prowadzące do realizacji tych założeń. Odkupienie na moją miarę

    - podkreśla obecny papież.

    Czyż nie przypomina to tak wielu postaw, przedstawianych przez media jako wzór?

    Kard. Bergoglio jednoznacznie wskazuje też na zgubne skutki triumfalizmu.

    Człowiek ulegający triumfalizmowi zarówno w osiągnięciach,
    jak i w słowach, musi porównywać się zawsze z kimś gorszym, patrzy
    wstecz (jednak nie po to, by zapamiętywać), nawołuje ludzi do
    odstępstwa.
    (...) Porównuje się do innych, żywiąc się
    cudzymi "historiami", plotkami, żyje cudzym zmęczeniem, rozsmakowuje się
    cudzych wadach i upadkach; jest niczym hiena pochłaniająca padlinę...
    Faryzeusze byli hienami.

    Osoby ulegające triumfalizmowi charakteryzuje przede
    wszystkim przeciętność - wielbią postęp (lub udawanie go), technicyzację
    ducha, zalewanie życia zakonnego coca-colą. Są to ludzie wewnętrznie
    uciekający od krzyża, broniący granic swojej duchowej ciasnoty. Jako, że
    brak im pokoju, są zmuszeni ogłaszać swój triumf, zaliczając do niego
    drugorzędne fakty i wtórne okoliczności, zawsze porównując się z kimś
    gorszym od siebie.
    Nie zdają sobie sprawy, że idąc tą drogą,
    zatracają wzniosłe powołanie wiary, a bronią własnej małości. Są
    bohaterami porażki. Taką osobę rozpoznać można - tak jak faryzeusza z
    przypowieści - po tonie, w jakim się wypowiada.

    Trudno o bardziej jednoznaczny stosunek do niszczycielskiego
    budowania na sobie. Papież wskazuje też na pewną subtelną formę
    triumfalizmu, jaką jest "światowość ducha", którą już Henri de Lubac
    uznał za pokusę najbardziej przewrotną. To postawa antropocentryczna,
    zwrócona zamiast ku Chrystusowi, ku człowiekowi i jego doskonaleniu.

    Nie brakuje także odniesień do zachowań, które obserwujemy w nadmiarze, będących działaniem "pod pozorem dobra". Kard. Bergoglio stanowczo przestrzega przed takimi pokusami:

    Zły duch przemienia się nieraz także w anioła światłości.
    Podsuwa dobre myśli, pobożne pragnienia, by odciągnąć człowieka od
    większego dobra lub aby skusić do złego. Kto działa pod wpływem tej
    pokusy, działa zawsze pod pozorami dobra; tak jakby poszukiwał tego, co
    uważa za dobre
    . Ma "jasność", że widzi dobro, jednak jest to
    jasność specyficzna: jest silna, jej światło narzuca się w taki sposób,
    że ta inna, większa jasność przebija się z trudem. Taki stan duszy
    sprawia, że każdy nowy przebłysk dobrego ducha ginie w "świetlistości"
    pokusy pod pozorem dobra.

    Jak łatwo zaobserwować w mediach, wszystkie te pokusy wykorzystywane
    są z atomową precyzją. Promowanie zagubionych, niedojrzałych czy
    niedowartościowanych duchownych  w kryzysie i ogłaszanie ich
    autorytetami, ma jeden cel - uderzenie w środek Kościoła. To gra
    obliczona na lata, służąca skutecznemu osłabieniu Wspólnoty. Pogłębianie
    rzekomych czy wyolbrzymianie rzeczywistych podziałów ma rozproszyć
    wiernych, poprzez odebranie wiarygodności ich pasterzom.

    Co na to wierni? Z badań przeprowadzonych przez CBOS po
    sprawie ks. Lemańskiego wynika, że ponad dwie trzecie Polaków uważa, iż
    księża nie powinni krytykować swoich przełożonych.
    Zdecydowana
    większość twierdzi, że powinni ograniczać publiczne wyrażanie swoich
    prywatnych poglądów. Wynika z tego, że lepiej, niż sami zainteresowani
    rozumieją siłę mediów.

    I mimo usilnych, wieloletnich starań antyklerykałów, wyposażonych w
    solidne środki propagandowe i medialne, kościoły nadal są pełne, młodzi
    ludzie uczestniczą w jego życiu, a na Jasną Górę przybyło w tym roku
    pieszo ponad 100 tysięcy ludzi...

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    225. słowo na poniedziałek Hagaty, nie widziała okładek Lisa?

  • Ks. Adam jest adwokatem Boga, nie diabła

    Były w historii polskiej prasy okładki głupie czy niesmaczne. Były
    ostre i prowokujące, politycznie zaangażowane. Ale nigdy jeszcze nie
    było...

    Katarzyna Kolenda-Zaleska




  • Były w historii polskiej prasy okładki głupie czy niesmaczne. Były ostre i prowokujące, politycznie zaangażowane. Ale nigdy jeszcze nie było okładki podłej i haniebnej. Tygodnik "wSieci" właśnie przekroczył granicę podłości i hańby, zamieszczając twarz ks. Adama Bonieckiego z różkami diabła i tytułem "Adwokat diabła". Szok. Redaktorzy nawet nie próbują udawać, że chodzi o metaforę. Nie. Kawa na ławę - wyrokują. Oto adwokat diabła. Bez cudzysłowu.
    Pokazanie w ten sposób duchownego to wyraz pogardy, a nie sprzeciwu wobec głoszonych przez niego poglądów. Sprawa jest poważna, bo to wcale nie jest prowokacja, ale wyraźna sugestia, że ksiądz świadomie nie służy dobru, ale złu. To najpoważniejszy zarzut, jaki można postawić człowiekowi, ale redaktorzy nie mieli żadnych oporów. Boniecki to wróg i trzeba go zniszczyć. Przeciwko takiemu traktowaniu ludzi trzeba zdecydowanie zaprotestować. To już przekroczyło granice nie tylko kultury, nie tylko dobrego smaku, ale przede wszystkim przyzwoitości.

    Intencje bijące z okładki są aż nadto czytelne. Zohydzić, zdeptać tych, którzy myślą inaczej. Pokazać swoim, że oto walczymy o jedynie słuszne poglądy. Podzielić jeszcze mocniej, bo redaktorzy tego pisma tylko w dzieleniu odnajdują sens własnego istnienia.
    Można się z ks. Adamem w wielu sprawach nie zgadzać, ale on tak jak każdy ma prawo do mówienia tego, co myśli. Można z nim dyskutować na poziomie, ale trudno mówić o jakimkolwiek poziomie w przypadku redaktorów "wSieci".

    Ta okładka tak bardzo mnie poruszyła, bo z ks. Adamem przeprowadziłam setki godzin rozmów o encyklikach Jana Pawła II. Nie znam bardziej wiernego Ewangelii duszpasterza, szczerze przejętego i po tylu latach kapłańskiej posługi wciąż na nowo odczytującego z radością słowo Boże. Przyznam, bywałam w tych rozmowach zaskoczona twardością obrony doktryny, bo miałam poczucie, że ten uśmiechnięty, ironiczny, dowcipny ksiądz wyjdzie naprzeciw oczekiwaniom katolików XXI wieku. Nic bardziej mylnego. W sprawach rozwodów, antykoncepcji, aborcji, eutanazji ks. Adam stał i stoi na straży nauczania Kościoła, nie zgadzając się na jego dostosowywanie do współczesnych oczekiwań, relatywizowanie tego, co ma być fundamentem wiary.

    Ale w tym wszystkim była jedna rzecz, która tę zdecydowaną obronę prawd wiary czyniła bardziej zrozumiałą. Coś, czego też naucza Ewangelia. Miłość do drugiego człowieka. Otwarcie na przestrzeń jego wolności. Nawet jeśli myśli on inaczej, postępuje inaczej, ma całkowicie inny system wartości. Mimo wszystko - a może właśnie dlatego - należy mu się szacunek i uwaga. Próba zrozumienia. Na ten szacunek, uwagę, cierpliwość, delikatność zawsze mogą liczyć rozmówcy ks. Adama.

    Śledzę na Twitterze konto papieża Franciszka. Ostatnio napisał: "Panie, naucz nas wychodzić poza siebie. Naucz nas wychodzić na ulice i ukazywać Twoją miłość".

    Ksiądz Adam Boniecki umie to od dawna. Okazywać miłość, czułość i zrozumienie, które wcale nie oznacza przyzwolenia i akceptacji.

    Jak znam ks. Adama, okładką przejął się mniej niż ja. Jednak uważam, że my, jego przyjaciele i uczniowie, mamy obowiązek publicznie i solidarnie protestować. Ks. Adam jest adwokatem Boga. W każdym wymiarze swojej ludzkiej i duszpasterskiej posługi.

    Nie chcę pismu robić reklamy, ale nie można udawać, że nic się nie stało, bo to tylko kolejny krok na drodze do tabloidyzacji mediów. Czytam, że artykuł okładkowy napisał Roman Graczyk, który z ks. Adamem przepracował wiele lat w "Tygodniku Powszechnym". Czy Romek naprawdę uważa, że ks. Boniecki służy diabłu? Jeśli nie, to chyba byłoby zasadne zabranie głosu w tej sprawie. A może Romkowi podoba się ta okładka? Milczenie będzie równoznaczne z jej akceptacją

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    226. towarzyszka Paradowska :)


    • Janina Paradowska ubolewa, że zbyt mało uwagi poświęcono wywiadowi
      prymasa Kowalczyka dla "Rzeczpospolitej". Bo zdaniem publicystki
      "Polityki", to ważna rozmowa pokazująca, że prymas jest głosem "zupełnie
      innego Kościoła niż ten, z którym mamy najczęściej do czynienia". - I
      którego najbardziej prominentnym przedstawicielem stał się arcybiskup
      Henryk Hoser.


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    228. a Michnikowi biografii nie napisali, pytanie czemu?

    Dzieło reporterów "GW"


    Biografia ojca Rydzyka: "Imperator" jest miły, oszczędny, życzliwy i skromny

    Dziennikarze "Gazety Wyborczej" ujawniają nowe fakty o księdzu, który trzęsie polską polityką i Kościołem. - Jesteśmy wstrzemięźliwi i obiektywni do bólu - mówi Piotr Głuchowski, jeden z autorów biografii.

    Sąd zajmie się zażaleniem ws. obrażania o . Tadeusza Rydzyka CSsR

    Dobrego imienia o. Tadeusza Rydzyka CSsR, Dyrektora Radia
    Maryja, przed Sądem Rejonowym w Warszawie będą dziś bronić
    przedstawiciele Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami i
    Przemocą.

    Sąd rozpatrzy dziś zażalenie na odmowę przyjęcia zażalenia ws. odmowy
    wszczęcia dochodzenia przez Prokuraturę Rejonową Warszawa Ochota ws.
    obrazy założyciela Radia Maryja przez internautów.

    Sprawa dotyczy obraźliwych komentarzy pod artykułem „Gazety
    Wyborczej”. Choć minęło już ponad osiem miesięcy, artykuł i wpisy cały
    czas są dostępne na stronie dziennika.

    Ryszard Nowak, przewodniczący Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed
    Sektami i Przemocy podkreśla, że dzisiejsza rozprawa ma bardzo istotne
    znaczenie.

    - Sąd zdecyduje dzisiaj czy tę sprawę już schować do szuflady całkiem
    czy dalej ją prowadzić. Jeżeli dzisiaj sąd stwierdzi, że nam
    przysługuje zażalenie, to wtedy ta cała sprawa wraca do prokuratury i
    będzie na nowo badana, a jeżeli dzisiaj sąd stwierdzi, że nam nie
    przysługuje zażalenie sprawa jest zamknięta. Uważam, że prokuratura
    złamała prawo, gdyż nam jako stowarzyszeniu zawsze przysługuje
    przejrzenie akt sprawy i złożenie zażalenia, kiedy odmawia się przyjęcia
    dochodzenia. Muszę powiedzieć, że w innych sprawach za każdym razem nam
    przysługiwało zażalenie i my do sądu chodziliśmy i zawsze mogliśmy
    swoje argumenty przedstawiać –
    zwracał uwagę Ryszard Nowak.

    Przewodniczący Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami i
    Przemocy podkreśla, że cała sprawa dotyczy księdza katolickiego o.
    Tadeusza Rydzyka CSsR – osoby, która jest autorytetem dla wielu milionów
    osób.

    - Ojciec Tadeusz Rydzyk jest szczególną osobą, bo to jest osoba na
    piedestale, osoba o której się mówi, osoba do której się odwołuje. Słowa
    wypowiedziane przez o. Tadeusza Rydzyka są drogowskazem dla wielu
    milionów osób. Sąd o tym wie, że  Dyrektor Radia Maryja to jest
    szczególna osoba, osoba bardzo znana. Nie tylko celebryta, bo celebrytów
    jest wielu a o. Tadeusz Rydzyk jest wyjątkową osobą. Tym bardziej
    dziwię się, że prokuratura w tak nieładny sposób podeszła do o. Tadeusza
    Rydzyka, kiedy były dowody na to, że internauci obrazili Dyrektora
    Radia Maryja –
    zaznaczył Ryszard Nowak


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    229. Stanisław

    Stanisław Michalkiewicz

    Bezpieka po raz kolejny, podobnie jak w latach stalinowskich, próbuje zainstalować u nas „Żywą Cerkiew”

    uspensa jest przewidzianą w kodeksie prawa kanonicznego karą, jaką
    biskup może wymierzyć księdzu dopuszczającemu się poważnych wykroczeń,
    między innymi przeciwko dyscyplinie. Ksiądz zasuspendowany nie może
    wykonywać posługi kapłańskiej.

    Suspensa jest karą kościelną, więc z uwagi na zasadę rozdziału
    Kościoła od państwa, niejako z definicji nie wiąże ani władz
    państwowych, ani samorządowych.

    Ale konstytucyjna zasada rozdziału sobie, a życie sobie – zwłaszcza w
    sytuacji, kiedy zarówno bezpieka, jak i środowiska żydowskie próbują
    zainstalować w naszym nieszczęśliwym kraju tak zwaną Żywą Cerkiew, która
    stopniowo, krok po kroku, przejmowałaby inicjatywę w Kościele
    katolickim.

    „Żywa Cerkiew” nie dąży do rozłamu, bo rozłam natychmiast by ją
    zdekonspirował. Dąży właśnie do stopniowego przejęcia inicjatywy tak, by
    nikt nawet nie zauważył, że ma do czynienia już nie z autentycznym
    Kościołem, tylko z bezpieczniacką wydmuszką.

    Z tego punktu widzenia warto przyjrzeć się dwu podobnym sytuacjom w
    Grzechyni i Aleksandrowie Łódzkim. 20 lipca 2011 roku JEm. Stanisław
    kardynał Dziwisz zasuspendował ks. Piotra Natanka za ostentacyjnie
    okazywaną niesubordynację i różne błędy teologiczne.

    Prawie natychmiast po dekrecie Jego Eminencji wobec ks. Natanka swoje
    pretensje przedstawiły różne służby państwowe: organy nadzoru
    budowlanego, że pustelnia to samowola budowlana, sanepid, straż pożarna,
    a nawet ABW – że ks. Natanek ma jakieś konszachty z Norwegami.
    Tymczasem u ks. Jacka Stasiaka z Aleksandrowa Łódzkiego, który też
    został zasuspendowany przez JE ks. abp. Marka Jędraszewskiego za
    niesubordynację, jest całkiem inaczej.

    Nie tylko nie doznaje on żadnych przykrości ze strony władz
    publicznych, ale przeciwnie – urządziły one z jego udziałem miejskie
    uroczystości inauguracji roku szkolnego oraz obchody rocznicy wybuchu II
    wojny światowej. W odprawianej przez ks. Stasiaka Mszy św. obok – jak
    podaje „GW” – „stałych bywalców” uczestniczył burmistrz Jacek Lipiński z
    Platformy Obywatelskiej, przygrywała orkiestra strażacka i śpiewali
    artyści z Centralnego Zespołu Reprezentacyjnego Ludowego Wojska
    Polskiego.

    Tak właśnie napisał na stronie internetowej „Gazety Wyborczej” pan
    red. Czerwiński, więc na pewno tak było. Okazuje się, że pan minister
    Siemoniak jest jednak mało spostrzegawczy, skoro pełniąc funkcję
    ministra obrony narodowej, nie zauważył, że stoi na czele Ludowego
    Wojska Polskiego.

    Co na to zwierzchnik Sił Zbrojnych pan prezydent Komorowski? A to by
    się zdziwił pan Rasmussen, gdyby się dowiedział, że ma w NATO Ludowe
    Wojsko Polskie! Istnienie w 23. roku sławnej transformacji ustrojowej
    Ludowego Wojska Polskiego, które w dodatku, jak gdyby nigdy nic, ma
    nadal Centralny Zespół Reprezentacyjny, pokazuje, że kontynuacja PRL
    jest większa, niż mogłoby się wydawać.

    Zatem nic dziwnego, że i bezpieka – wciągając część władz publicznych
    oraz przy udziale lobby żydowskiego – po raz kolejny, podobnie jak w
    latach stalinowskich, próbuje zainstalować u nas „Żywą Cerkiew”, do
    której chyba jednak nie każdy się nadaje.

    Chociaż z punktu widzenia kanonicznego obydwa przypadki są takie
    same, to przecież reakcja władz publicznych i niezależnych mediów
    głównego nurtu jest diametralnie różna.

    Czując za sobą takie poparcie, przewielebny ks. Stasiak zapowiada, że
    będzie odprawiał Msze Święte, nawet gdyby został wykluczony ze stanu
    duchownego. W tej sytuacji tylko patrzeć, jak odprawiać zacznie również
    pan poseł Roman Kotliński, który, nawiasem mówiąc, też został kiedyś
    zasuspendowany.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    230. skowyt Czerskiej i senatora PO , dawniej PiS, szczujnia działa

    Ogon kręci psem - dlaczego o. Rydzykowi wolno więcej
    Piotr Głuchowski, Jacek Hołub, ader

    http://wyborcza.pl/piatekekstra/1,133653,14552605,Ogon_kreci_psem___dlac...
    'Imperator'' - reporterska biografia Tadeusza Rydzyka, Piotr Głuchowski, Jacek Hołub
    Księża Adam Boniecki i Wojciech Lemański dostali od zwierzchników nakaz ograniczenia wypowiedzi w mediach. Dyrektorowi Radia Maryja Tadeuszowi Rydzykowi coś takiego nie grozi, choć jego antenowe sądy bywają mocno kontrowersyjne. - Zwłaszcza pokolenie starszych biskupów myśli sobie: "Może ojciec Rydzyk nie jest taki, jak byśmy sobie wymarzyli, ale świat na nas dybie, więc musimy się bronić i trzymać w kupie" - mówi senator PO Jan Filip Libicki, konserwatysta, były poseł PiS. Dlaczego ojcu dyrektorowi wolno więcej?
    Po pierwsze dlatego, że w Episkopacie jest część hierarchów, którym poglądy ojca Rydzyka i ton Radia Maryja są bliskie - mówi senator PO Jan Filip Libicki, konserwatysta, były poseł PiS. - Zwłaszcza pokolenie starszych biskupów myśli sobie: "Może ojciec Rydzyk nie jest taki, jak byśmy sobie wymarzyli, ale świat na nas dybie, więc musimy się bronić i trzymać w kupie".

    Po drugie, nie można zestawiać ojca Rydzyka z księdzem Lemańskim wprost. Sprawa Lemańskiego dotyczyła konkretnego sporu księdza z konkretnym biskupem. Natomiast zjawisko Radia Maryja jest ogólnokościelne, więc wymaga wypracowania wspólnego stanowiska przy dużej różnicy poglądów wśród biskupów. Stąd problem. I brak rozwiązania.

    Po trzecie, ojciec Rydzyk unika wypowiedzi, które by kwestionowały nauczanie Kościoła w istotnych punktach. W związku z tym reakcja na jego działania jest inna, łagodniejsza.

    Po czwarte, ojciec dyrektor jest zakonnikiem, a biskupi mają nad zakonnikami ograniczoną władzę.

    Po piąte - i najważniejsze - ojciec Rydzyk stworzył media katolickie, które odniosły sukces. Nie mogą się z nimi równać żadne media diecezjalne, wyjątkiem jest "Gość Niedzielny". Jeżeli pan porówna słuchalność na terenie archidiecezji poznańskiej radia diecezjalnego Emaus i Radia Maryja, to będzie porównanie mrówki ze słoniem. Więc biskupi kalkulują: "Czy chcemy mieć silne media, które podobają nam się w 80 procentach, a do 20 procent mamy zastrzeżenia, czy chcemy mieć media niszowe?".

    Tyle poseł Libicki. Z kilkunastu innych rozmów, które przeprowadziliśmy, zbierając materiały do biografii księdza Tadeusza Rydzyka, wyłaniają się jeszcze dwie odpowiedzi:
    * z anteny płynie to, co większość biskupów myśli lub mówi po cichu w zaufanych gremiach;
    * zręczna polityka ojca dyrektora sprawiła, że dziś to nie Episkopat rządzi radiem, ale odwrotnie - jak to określił jeden z naszych informatorów: "Ogon kręci psem".

    Jak doszło do tej sytuacji?

    Gdy cofamy się w czasie, widać, że najsłynniejszy redemptorysta zaczął "ustawiać" sobie zwierzchników i otoczenie już na początku istnienia radia. Potem wielekroć udowadniał, że potrafi obronić tych, którzy go wspierają. A nawet tych wątpiących.

    Lemański. Trędowaty przy ołtarzu

    Kobiecy szloch - pierwsza odsłona zjawiska

    Jest rok 1993. W siedzibie Episkopatu Polski odbywa się spotkanie ponad czterdziestu szefów działających i powstających wówczas rozgłośni kościelnych, w tym Radia Maryja. Chodzi o ustalenie wzajemnych relacji i unikanie konfliktów. Gospodarzem spotkania jest sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Polski biskup Tadeusz Pieronek.

    - Niektóre diecezje czuły się wtedy zastraszane przez Toruń - wspomina ksiądz Kazimierz Sowa, publicysta, dziś szef kanału Religia.tv. - Gdy chciały uruchomić swoje radio, to pojawiały się jakieś listy, protesty. W Rzeszowie i Katowicach były manifestacje, konflikt powstał przy próbie uruchomienia Radia Emaus w Łodzi. Dlatego właśnie sekretarz Episkopatu zwołał spotkanie. Ojca dyrektora na nim nie było, choć był zaproszony. To była dosyć jasna manifestacja, że on nie jest jednym z wielu radiowców, a Radio Maryja nie jest jedną z wielu stacji religijnych w Polsce. Jest stacja z Torunia, jedna jedyna - i cała reszta. Kiedy biskup Pieronek zagaił, że teraz będzie próba porozmawiania szczerze, jak w rodzinie, o wiadomym problemie, paru redemptorystów rozłożyło sprzęt i zaczęło nagrywać. Ktoś zwrócił na to uwagę, zapytał, dlaczego tak robią. "Bo chcemy to puścić wieczorem w programie".

    Biskup Pieronek się zbulwersował, ale ponieważ był gospodarzem, zaproponował, żeby wypowiedzieli się w tej sprawie pozostali. Przeważała opinia, że jeżeli to ma być szczera rozmowa, to uczestnicy sobie nie życzą, by nagrywać i puszczać później nie wiadomo w jakiej postaci. Wtedy dwie panie, które reprezentowały diecezję sosnowiecką i działały na rzecz ojca Rydzyka, wpadły w jakiś szloch. Zaczęły płakać, że to jest zaprogramowane, że tu się odbywa jakiś sąd nad ojcem dyrektorem, a on służy Polsce, Kościołowi, prawdzie. To pierwsza odsłona zjawiska. A jeszcze dodam, że już wtedy była grupa kilkunastu biskupów, która zapowiedziała, że świadomie nie będzie startowała w konkursie o częstotliwości. W Bielsku-Białej, Kaliszu, Bydgoszczy czy Olsztynie hierarchowie całkowicie odstąpili fale Radiu Maryja.

    Kontrolerzy jedzą obiad
    Lata 2002 i 2003. Episkopat przyjmuje pierwsze oficjalne stanowisko w sprawie planowanego wejścia Polski do Unii Europejskiej: "Kościół wspiera działania jednoczące Europę, o ile respektują one fundamentalne prawa człowieka..." - ogłaszają biskupi.

    Papież Jan Paweł II mówi: - Polska zawsze stanowiła ważną część Europy i dziś nie może wyłączać się z tej wspólnoty, która wprawdzie na różnych płaszczyznach przeżywa kryzysy, ale która stanowi jedną rodzinę narodów opartą na wspólnej chrześcijańskiej tradycji (...) Europa potrzebuje Polski. Kościół w Europie potrzebuje świadectwa wiary Polaków. Polska potrzebuje Europy. Od unii lubelskiej do Unii Europejskiej!

    W tym samym czasie z toruńskiej anteny radia można usłyszeć, że Unia to ''sztuczny, skompromitowany, zbiurokratyzowany, totalitarny system. Docelowo będzie tylko jeden rząd w Brukseli, a tym samym Polska straci suwerenność. Po wejściu do Unii 90 proc. gospodarstw rolnych zostanie zlikwidowanych, skutkiem czego przybędzie dodatkowo trzy miliony bezrobotnych''.

    Kontrolowany przez ojca dyrektora "Nasz Dziennik" drukuje zdjęcie Adolfa Hitlera z podpisem: "Tak, jestem Europejczykiem". A potem publikuje "Apel do Narodu Polskiego", w którym przedstawia czyhające zagrożenia:
    * Nastąpi zasadnicze osłabienie pozycji Kościoła katolickiego i wartości chrześcijańskich (...). Będzie to oznaczać utratę zasadniczych elementów tożsamości narodowej, dalszy upadek moralności publicznej oraz legalizację aborcji, małżeństw jednopłciowych, eutanazji, eksperymentów genetycznych. (...)
    * Nastąpi stopniowa utrata ziem zachodnich i północnych, głównie na rzecz żywiołu niemieckiego (...).
    * Kryzys ekonomiczny straszliwie osłabiający Polskę pogłębi się i przedłuży na wiele lat. Wzrośnie i tak już wysokie bezrobocie (...).
    * Nastąpi utrwalenie obecnego patologicznego systemu władzy w Polsce. Do Unii Europejskiej wprowadzają nas (...) ci sami, którzy brali udział w tłumieniu ruchu "Solidarności", zawierali haniebny kontrakt Okrągłego Stołu, a następnie rządzili (...).

    Zaniepokojeni antyunijną retoryką stacji biskupi - członkowie Episkopatu - powołują Specjalny Zespół do spraw Duszpasterskiej Troski o Radio Maryja. W jego skład wchodzą: Stanisław Wielgus (wówczas ordynariusz płocki), Andrzej Suski (ordynariusz toruński), Marian Gołębiewski (ordynariusz koszalińsko-kołobrzeski) oraz - jako przewodniczący - Sławoj Leszek Głódź z Gdańska.

    - Wierni słuchacze, a nie kontrolerzy - mówi o zespole ksiądz Kazimierz Sowa. - Nie mieli nic do powiedzenia w 2002 roku i nie mają nadal. Pierwsze posiedzenie zespołu wyglądało tak, że zanim biskupi przystąpili do rozmowy, zostali oprowadzeni po Radiu Maryja, obdarowani publikacjami, książkami, jakimiś listami słuchaczy, po czym zjedli obiad i pojechali. Myślę, że kolejne spotkania wyglądały podobnie.

    Zdaniem dyrektora Religia.tv ponad połowa hierarchii "po prostu postawiła na Radio Maryja". Gdy w Episkopacie zasiadali jeszcze kardynał Franciszek Macharski, arcybiskupi Tadeusz Gocłowski, Henryk Muszyński, Józef Życiński oraz biskup Jan Chrapek, wówczas "ojciec Rydzyk był zjawiskiem, o którym można było dyskutować".

    - Potem, gdzieś na przełomie lat 90. i kolejnej dekady, on został podniesiony do rangi dogmatu, który trzeba przyjąć i uwierzyć - mówi dalej kapłan. - W większości Episkopatu dominuje przekonanie, że krytyka Rydzyka jest krytyką Kościoła. Dziwicie się? Przecież ojciec Rydzyk zbudował największą organizację religijną w Polsce. Potrafi zorganizować tysiące ludzi, którzy przyjeżdżają, manifestują, bez dyskusji słuchają apeli z Torunia. To biskupom imponuje. Ich słowa w diecezjach są często podważane, poddawane pod dyskusję - choćby przez niepokornych księży. A tu jest człowiek, który ma rząd dusz i finanse! Ojciec dyrektor nigdy nie prosił biskupów o pieniądze, kiedy uruchamiał kolejne stacje, mam wrażenie, że czasem było odwrotnie.

    Spór KRRiT i o. Rydzyka skończy się w sądzie?

    Purpurowa rodzina Radia Maryja

    Najwięksi zwolennicy toruńskiego radia wśród hierarchów to:

    * biskup drohiczyński Antoni Pacyfik Dydycz, który o przeciwnikach radia mówi: - Ci ludzie powinni się wstydzić, ja nie wiem, jak oni patrzą polskim obywatelom w oczy.

    Gdy Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji początkowo odmówiła Telewizji Trwam miejsca na multipleksie, ksiądz biskup wygłosił homilię i pytał: - Czyż decyzje rady nie wypływają także z pogardy wobec człowieka ?;
    * arcybiskup Sławoj Leszek Głódź, metropolita gdański i były biskup polowy Wojska Polskiego. Jego mama do śmierci słuchała Radia Maryja, a on osobiście przekazywał datki od niej na ręce ojca dyrektora;
    * arcybiskup Andrzej Dzięga, metropolita szczecińsko-kamieński, jest częstym gościem na grudniowych urodzinach radia w Toruniu;
    * biskup toruński Andrzej Suski, przewodniczący Zespołu ds. Duszpasterskiej Troski o Radio Maryja. To on w 2009 roku przywiózł ojcu Rydzykowi wyjęty z fundamentów rzymskiej bazyliki św. Piotra kamień węgielny, który ma zostać wmurowany w ściany toruńskiego kościoła będącego wotum wdzięczności Bogu za pontyfikat papieża Jana Pawła II. Redemptorysta buduje ogromną świątynię w Toruniu od 2012 r.;
    * biskup Kazimierz Ryczan, ordynariusz kielecki, autor apelu do rządzących (2012 r.): - Nie straszcie Polski ojcem Rydzykiem. On Polski nie zawiódł i nie zawiedzie. On Polski nie okradł, ale ubogacił szkołą, prasą, radiem, telewizją. U niego nikt nie przeklina w radiu i telewizji. Nikt nie gorszy dzieci i społeczeństwa. Nie bójcie się takiego lidera;
    * biskup pomocniczy diecezji sandomierskiej Edward Frankowski (obecnie biskup senior) w 2007 r. na Jasnej Górze mówił do pielgrzymów Rodziny Radia Maryja: - Mamy w Polsce do czynienia z nachalną propagandą mediów liberalnych, które zdolne są nawet do terroryzmu medialnego, do zlinczowania osób wspaniałych i znakomitych, mocno zasłużonych dla Kościoła i Ojczyzny. Wystarczy tylko wspomnieć zmasowany medialny atak terrorystyczny na ojca założyciela Radia Maryja i na całe to dzieło.

    Poza wyżej wymienionymi radiu sprzyjają z całego serca: łódzki biskup pomocniczy Adam Lepa, biskup świdnicki Ignacy Dec, emerytowany biskup kaliski Stanisław Napierała, emerytowany biskup łomżyński Stanisław Stefanek oraz arcybiskupi Juliusz Paetz z Poznania i Stanisław Wielgus z Mazowsza, którzy przyjaźń z redemptorystą wypróbowali w potrzebie.

    Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie

    Rok 1999. Grupa kleryków informuje polskie władze kościelne, że metropolita poznański molestuje ich seksualnie. Przez dwa lata nic się nie dzieje. Bomba wybucha w lutym 2002 roku, gdy "Rzeczpospolita" publikuje tekst "Grzech w Pałacu Arcybiskupim". Hierarcha początkowo zaprzecza oskarżeniom, ale miesiąc później składa oświadczenie: "Zwróciłem się do Ojca Świętego z prośbą, by zwolnił mnie z duszpasterskich rządów archidiecezją, a Ojciec Święty przyjął moją prośbę".
    Radio Maryja nadaje wówczas przemówienie biskupa pomocniczego łowickiego Józefa Zawitkowskiego:
    - Nie mogłem zasnąć tej nocy. Kamieniarze z "Rzeczpospolitej" ukamienowali biskupa, niby w obronie czystości Kościoła. Cóżeś uczynił, najgłupszy z siepaczy? Będziesz mógł spokojnie umrzeć? Belki w swoim oku nie widzisz?

    Ojciec Rydzyk broni arcybiskupa Paetza podczas pielgrzymki słuchaczy Radia Maryja w Doylestown, zwanym amerykańską Częstochową:
    - A propos tego skandalu w Poznaniu, to nie jest skandal arcybiskupa Juliusza Paetza, tylko to jest skandal tych, którzy to zrobili! (...) TVN, ta telewizja przez trzy czy cztery tygodnie codziennie nadawała - przeciwko. Codziennie. Tacy są winni mordowania księży. Ci są winni! Ale winni są też katolicy, którzy przyjmują to, którzy powtarzają to, nawet chodząc do kościoła.

    Dwa lata później, gdy Juliusz Paetz jest już arcybiskupem seniorem, ojciec Tadeusz mówi na antenie:
    - Mnie teraz tak żal tego człowieka... bo gdzie ten ksiądz arcybiskup stanie teraz? (...) I katolicy też się do tego przyczyniali. Bo powtarzali te ploty. A nawet jeżeli ktoś z nas by zgrzeszył, no proszę pana, no mogę zgrzeszyć czy nie?!

    Inny wielki przyjaciel dyrektora - Stanisław Wielgus - był jeszcze biskupem płockim, kiedy Radio Maryja emitowało jego homilie i wykłady, w których krytykował liberalizm i ateizm.

    W grudniu 2006 roku papież Benedykt XVI podnosi księdza Wielgusa do godności arcybiskupiej i mianuje metropolitą warszawskim. Tuż przed świętami "Gazeta Polska" pisze o nim jako o wieloletnim współpracowniku SB o pseudonimie "Grey". Zarzuty potwierdza Kościelna Komisja Historyczna. Ojciec Rydzyk nie przyjmuje orzeczenia do wiadomości. Stwierdza na antenie Radia Maryja, że wszystkie zarzuty wobec hierarchy to "manipulacje medialne".

    - W mediach napompowali taki balon, że właściwie ludzie zaczęli wątpić - mówi w nocnej audycji. Według zakonnika oskarżenia nieprzypadkowo pojawiły się w momencie, gdy arcybiskup Wielgus ma zostać metropolitą, bo "jest walka o Warszawę", a hierarcha jest znany z konserwatywnych poglądów.

    - Liberałowie opanowali prezydenturę, rządy w Warszawie. No to teraz trzeba było jeszcze w Kościele dać jakiegoś liberałka - tłumaczy redemptorysta. - Z tych ludzi, którzy mają być dziennikarzami, porobiły się szwadrony śmierci. Najpierw oskarżają kogoś, biorą na odstrzał, czy to będzie ksiądz, biskup czy dobry katolik. Później sami osądzają i wreszcie wydają wyrok śmierci moralnej. Proszę zobaczyć, ilu już biskupów tak ocenili. Ilu załatwili księży, ilu porządnych ludzi?!

    Po niedoszłym ingresie arcybiskupa w stolicy ojciec Rydzyk mówi o nim na antenie: - Tak powstają wielcy święci!.

    Radio Maryja namawia do pisania listów poparcia dla odsuniętego hierarchy. Intensywnie reklamuje płytę CD z wykładem arcybiskupa Wielgusa ''Kapłan wobec ofensywy ideologii neomarksizmu i postmodernizmu we współczesnym świecie''.

    Rzecz ciekawa: gdy trzeba, ksiądz Rydzyk potrafi stanąć także w obronie hierarchy krytykującego Radio Maryja za mieszanie się do polityki - co czynił biskup pomocniczy warszawski Piotr Jarecki.

    Kiedy świeckie media nagłośniły jego wypadek drogowy spowodowany pod wpływem alkoholu (latarnia), radio i telewizja ojca dyrektora przemilczały zdarzenie. I tylko sam redemptorysta wyjaśnił na antenie tym, którzy i tak wiedzą:
    - Rzeczywiście, stało się to, co się stało w Warszawie. Ale czy to jest powodem, żebyśmy wszyscy to wyciągali i się pastwili nad tym, komu to się przydarzyło? (...) A dlaczego wchodzą ludzie w alkoholizm? Niejednokrotnie szukają pociechy, mają jakieś stresy. Nie usprawiedliwiam złego czynu, ale chciałbym zrozumieć. I to co się dzieje w Polsce z Kościołem, myślicie że to nie stresuje duchownych? A przecież cóż by Polska była warta bez Kościoła?

    Polityka ojca Rydzyka

    Podobnie mocne związki jak z biskupami wiążą ojca dyrektora z władzami zgromadzenia. Od przeszło dekady zasiada w niespełna pięćdziesięcioosobowej kapitule warszawskiej prowincji. To coś w rodzaju zakonnego Sejmu. Kapituła wybiera prowincjała i jego ciało doradcze - zarząd.

    - Ojciec Tadeusz jest wśród kapitularzy gwiazdą i liderem - mówi nasz kolejny rozmówca, nieco młodszy od księdza Rydzyka i doskonale go znający redemptorysta, który prosi o niedrukowanie nazwiska. - Kiedyś przyjechał, spotkaliśmy się w refektarzu, czyli w jadalni klasztornej, ja mówię: "Tadziu, tam jest waza z zupą, weź sobie i nalej, zjedz coś". Inni mieli do mnie pretensje: jak ja mogłem tak powiedzieć do ojca dyrektora? Powinienem tę wazę przynieść, żeby on sobie usiadł.

    Dla przeciętnego członka zgromadzenia zasiadanie w kapitule to zaszczyt. A on na większość sesji nawet nie przyjeżdża. Jeżeli nie ma interesu własnego, to go nie ma w Warszawie. Tak się u nas mówi. Natomiast jeżeli szuka poklasku dla akcji, którą akurat robi, to jest obecny.

    - Ma bezpośredni wpływ na wybór prowincjała? - pytamy.
    - Jeżeli wśród kandydatów pojawia się ktoś, kto mu nie odpowiada, to będzie bardzo aktywny, żeby ten prowincjałem nie został. Działa jeszcze przed sesją kapituły, buduje zaplecze.

    Od czasu powstania Radia Maryja tylko raz zdarzyło się, by prowincjałem został redemptorysta krytyczny wobec ojca dyrektora. W 2007 roku ksiądz Ryszard Bożek zastępuje przychylnego radiu ojca Zdzisława Klafkę, który - na własne życzenie - podejmuje służbę w rozgłośni.

    Ojciec Bożek mówi Katolickiej Agencji Informacyjnej, że radio "nie powinno angażować się w politykę".

    - Jeśli do Radia Maryja zapraszani są politycy, to powinni oni pochodzić z różnych opcji, a nie z jednej - zauważa nowy prowincjał.

    W 2008 roku następuje rzecz niesłychana. Ojciec prowincjał udziela wywiadu "Gazecie Wyborczej". Zapowiada "przyjrzenie się radiu" i skierowanie go na "drogę ewangeliczną"...

    - I co? Nie dał rady Toruniowi - uśmiecha się nasz informator ze zgromadzenia. - Choć bardzo szybko musiał spuścić z tonu, to i tak na kolejną kadencję go nie wybrano. Miał przeciwko sobie nie tylko ojca Rydzyka, ale i 70-80 proc. redemptorystów. Jeżeli uderza się w Radio Maryja, Telewizję Trwam i te wszystkie dzieła, to człowiek staje się wrogiem prawie wszystkich członków zgromadzenia.

    Razem przeciw niepokornym

    Gdy hierarchowie ścierają się z niesubordynowanymi duchownymi - takimi jak ks. Boniecki czy Lemański - mogą liczyć na ojca dyrektora. W lipcu br. stacja staje np. w obronie arcybiskupa warszawsko-praskiego Henryka Hosera, który ukarał proboszcza z Jasienicy. Radio podaje, że decyzja purpurata o karze "stała się powodem zaciekłej nagonki na niego ze strony mediów liberalno-lewicowych, których ksiądz Lemański jest częstym gościem".

    - Ksiądz Lemański wielokrotnie wypowiadał sądy sprzeczne z nauczaniem Kościoła, głównie dotyczące metody sztucznego zapłodnienia "in vitro" - obwieszcza rozgłośnia. - Jego wypowiedzi były szeroko cytowane przez media liberalno-lewicowe i wykorzystywane do ataków na Kościół.

    Kontrowersyjne wypowiedzi na antenie RM

    Ojciec dyrektor o rządzącej Platformie:

    - Coraz więcej bezrobotnych w ojczyźnie, coraz więcej zagrożonych niepewnością jutra i biedą rodzin, bo sprzedane banki, stocznie, szpitale. Wielu ludziom, zwłaszcza starszym, zamyka się szanse na leczenie, badanie. To jest już nie eutanazja, to eksterminacja narodu (wrzesień 2009).

    - 21 procent dzieci w Polsce żyje poniżej progu ubóstwa, w nędzy, nie mają jednego ciepłego posiłku dziennie, są niedożywione - w Polsce, która może być mlekiem i miodem płynąca, trzeba tylko zatroszczyć się o ludzi, nie likwidować zakładów pracy (...). Kultura, nauka, rozwój ducha również są niszczone. Właściwie na każdym kroku widać eksterminację (wrzesień 2012).

    - Nie wiem, gdzie ja żyję. Gdy powiedziałem kiedyś, że to jest totalitaryzm, pewna część bardzo obruszyła się na mnie. Ale czy to nie jest totalitaryzm? Chyba Korea tu będzie. Oczywiście Północna (kwiecień 2013).

    Ojciec dyrektor o Żydach:

    - Ja się dowiaduję (...), że w Urugwaju, w Brazylii, w Argentynie, tych krajach Ameryki Łacińskiej, stoją pod ambasadami i wydają im paszporty. Polak nie może dostać paszportu, musi starać się, udowodnić, że ma tam, no nie wiadomo (...), a natomiast, jeżeli ktoś, kto mówi, że jest Polakiem, a nawet po polsku nie mówi - wystarczy mu zaświadczenie z gminy żydowskiej, powtarzam, zaświadczenie z gminy żydowskiej! Dostaje natychmiast paszport! Planuje się, mówią Polacy ze świata (...) 500 tysięcy Żydów do Polski sprowadzić. Oczywiście chodzi o ziemię, chodzi o wszystko, co się da jeszcze wyciągnąć (listopad 2002).

    Ks. prof. Jerzy Bajda o synagodze szatana:

    - Jest czymś najbardziej tragicznym, że naród, który był wybrany po to, aby służył Bogu w pełnieniu Jego planu, stał się w pewien sposób wspólnikiem szatana. Chrystus, uświadamiając im ich grzech, ponieważ postanowili Go zabić, stwierdził z całą jasnością: "wy macie diabła za ojca" (J 8, 44). Było to surowe stwierdzenie, ale prawdziwe, ponieważ Żydzi, usiłując zabić Chrystusa, pełnili zamiary szatana. (...) Nie bez powodu Księga Apokalipsy mówi o "Synagodze szatana". (sierpień 2006)

    Jan Kobylański (sponsor radia) o prawdziwych Polakach:

    - [Nadejdą jeszcze kiedyś takie czasy, że] będzie tylu przedstawicieli Polaków katolików, ilu jest nas w Polsce, a nie taka parodia, że dzisiaj w rządzie czy parlamencie Polaków prawdziwych nie ma nawet 30 procent. (...) My od paru lat bez przerwy publikujemy i mówimy: muszą w Polsce rządzić Polacy. Muszą rządzić w swojej ojczyźnie, w swoim kraju. Jak długo będą rządy, które nie są polskie, to będzie gorzej i gorzej. (marzec 2011)

    Ojciec dyrektor o gejach:

    - Pan Jezus powiedział, apostołowie mówią, że mężczyźni współżyjący ze sobą nie wejdą do królestwa niebieskiego. To jest bardzo poważna sprawa. Wynaturzenia świadome, to jest ciężki grzech. Uczyć tych wynaturzeń dzieci i młodzież to jest straszny grzech. (luty 2013)

    Ojciec dyrektor o katastrofie smoleńskiej:

    - Otóż ja słyszałem (...) wygląda wszystko na to, że byli zamordowani, że to był zamach, tak to wygląda. Bo gdyby nie był, to dlaczego kryją? Jasno powiedzieć wszystko. Bardzo prawdopodobne to jest, że to było specjalne zamordowanie. Zresztą mówi się, że to było prowadzenie na śmierć, że był tak ten samolot prowadzony. (...) Cała atmosfera, która była robiona, prowadziła do tego, żeby prezydenta zabić (...) mówili mi ludzie, którzy byli blisko prezydenta, że prezydent mówił: "mogą mnie zabić" (...) Kochani, to wygląda jak zamach wszystko. (grudzień 2010)

    O czym wolno mówić w polskim Kościele?

    Otwarta debata w warszawskiej siedzibie "Gazety" przy ul. Czerskiej odbędzie się w środę 11 września o godz. 17.30.

    Dyskutować będą: ksiądz Wojciech Lemański; Jarosław Makowski, teolog i publicysta, dyrektor Instytutu Obywatelskiego; Jan Filip Libicki, historyk, senator.

    Zainteresowanych udziałem prosimy o e-mail na adres: debata.kosciol@gazeta.pl lub o telefon pod numer 22 555 42 79

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    231. czekamy na biografię Michnika, mają dostep z pierwszej reki !

    Tadeusza Rydzyka droga pod górkę, czyli dzieciństwo Ojca Dyrektora
    Piotr Głuchowski, Jacek Hołub, ader

    Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,14558509,Tadeusza_Rydzyka_droga_pod_gorke__cz...
    Ksiądz Rydzyk ani w książkach, ani nawet podczas wykładów dla wybranych i zamkniętych grup słuchaczy zakonnik nie podaje imienia mamy ani ojca, nie mówi wiele o rodzeństwie - piszą Piotr Głuchowski i Jacek Hołub, autorzy reporterskiej biografii "Ojciec Tadeusz Rydzyk. IMPERATOR".
    * * *

    Franciszek Rydzyk, pierwszy i jedyny mąż mamy Ojca Dyrektora, urodził się - według prowadzonej przez Niemców "Księgi Zmarłych Obozu Koncentracyjnego Buchenwald" - 3 kwietnia 1902 roku w Kwaśniowie, niewielkiej wiosce położonej 15 kilometrów na północ od Olkusza, dziś na granicy województw śląskiego i małopolskiego. Obecny Kwaśniów jest siedzibą parafii - stoi tam wybudowany w latach 80. kościół i szkoła im. Unii Europejskiej. Tę ostatnią otwierał - jako prezydent - Aleksander Kwaśniewski.

    Za życia Franciszka wieś nie miała drogi ani elektryczności, jedynym solidnym budynkiem była średniowieczna obronna wieża rycerska, której resztka stoi tam do dziś - na prywatnym polu - i służy jako szopa graciarnia. Rydzyk senior poszukał więc pracy - a przy okazji rodzinnego szczęścia - w Olkuszu.

    Tam - według "Księgi Zmarłych..." - został zatrzymany przez Niemców 4 grudnia 1939 roku. Trafił do Dachau. W lipcu 1941 roku przetransportowano go do obozu w Buchenwaldzie pod numerem 8195. Zmarł 21 sierpnia 1941 roku w szpitalu więziennym (Haftlingskrankenbau).

    Tadeuszek Władysław Rydzyk urodził się cztery lata później - 3 maja 1945 roku, niespełna cztery miesiące po zajęciu Olkusza przez Armię Czerwoną.

    Nigdy nie zdradził publicznie, kim był jego biologiczny ojciec.

    - Kordaszewski się nazywał. Bronisław. Ojciec Rydzyk nawet jest podobny do tego Kordaszewskiego - mówi nam pan Henryk, rocznik 1925, dziś mieszkaniec Olkusza.

    - Ten jej późniejszy Kordaszewski to był dobry człowiek. Za okupacji w obozie go zamknęli razem z Rydzykiem. Franek był starszy i mówi tak: "Ja już nie przeżyję, jak ty przeżyjesz, zaopiekuj się moją rodziną". No i ten się zaopiekował, a jak się zaopiekował, to się urodził ksiądz Tadeusz. Pani Rydzykowa przecież jeszcze młoda była.

    Historię umowy Rydzyka seniora i współwięźnia Kordaszewskiego opowiada w Olkuszu wiele osób. Można usłyszeć również, że nieślubne pochodzenie miało przykre następstwa dla Tadeuszka.

    - Przypominam sobie, jak do mszy posługiwał - wspomina Henryk. - Wtedy u nas proboszczem był ksiądz Marchewka. On był niedobry, bo powinien to jakoś inaczej... a ten Tadeuszkowi robił przez to trudności, że on jest nieprawowity... proboszcz to potępiał. A co Tadeusz był winny?

    Problemy z księdzem Marchewką ojciec Rydzyk tak wspomina podczas spotkania Rodziny Radia Maryja w czerwcu 2008 roku w olkuskiej bazylice: - Pamiętam, jak mnie jeden ksiądz wciągnął na ministranta. Pół roku tylko byłem ministrantem, muszę się przyznać. Bo mnie tak nieporządnie potraktował proboszcz i powiedziałem: "Nie, nie przyjdę". I stawałem [w kościele] gdzieś tam... - redemptorysta wskazuje dłonią kąt kościoła.
    * *

    Olkusz, średniowieczny Helcus, austriacki Olkusch, okupacyjny Ilkenau. Mniej niż 50 kilometrów do Krakowa i Katowic, a jednak - prowincja.

    W latach 50. XX wieku nieco ponad 10 tysięcy mieszkańców. Założona jeszcze przez Austriaków Olkuska Fabryka Naczyń Emaliowanych - późniejsza Emalia Olkusz SA - daje pracę większości miejscowych. Przy ciągnących się po horyzont niskich fabrycznych halach stoi zakładowy klub z salą kinową, prócz tego świetlica z jedynym telewizorem w okolicy. Jest jeszcze brudny dworzec kolejowy obwieszony hasłami o polsko-radzieckiej przyjaźni "po wsze czasy" i podniszczona wieża ciśnień na rynku.

    Z całą tą biedą ostro kontrastuje architektoniczna perła: strzelista gotycka fara pod wezwaniem Świętego Andrzeja Apostoła. W kościele stoją jedne z najstarszych w Europie organów, a w kaplicy Świętej Anny, przy prezbiterium, arcydzieło średniowiecznej sztuki: poliptyk olkuski ze scenami z życia Maryi. W jego centrum - spośród korynckich kolumn - spogląda na wiernych wyrzeźbiona w drewnie Piękna Madonna. Młoda, wysoka, o długiej szyi i idealnej twarzy trzyma w jednej ręce Dzieciątko, a w drugiej - berło. Z jej wysokich bioder spływa kaskadami złocona szata. Wokół posągu to samo nieziemskie piękno, tyle że odmalowane. Madonna z obrazów ma lekko zaróżowione policzki i misternie zaplecione jasne włosy.

    Dziesięcioletni Tadeusz wpatruje się w te wizerunki niejeden raz. A potem wychodzi z kościoła i musi widzieć osypujące się tynki kamienic, piach i błoto w zaułkach. Mimo socjalistycznej "bitwy o handel" uchowało się trochę prywatnych interesów - ale co to są, pożal się Boże, za sklepy... Wciśnięte w podniszczone partery budynków, otoczone jakimiś szopkami, składzikami na węgiel, gołębnikami. Po wypłacie tu i ówdzie leży - dosłownie - na ziemi jakiś pijak.

    - Szliśmy i patrzyliśmy na tych zapitych ludzi, koło tych knajp, jak musieliśmy przechodzić, to mówię: "Jezu, ratuj ich"! - wspomina Ojciec Dyrektor w trakcie wizyty w rodzinnym mieście w roku 2007.

    * * *

    Mama Ojca Dyrektora Stanisława Rydzyk, z domu Piątek, przychodzi na świat w kwietniu 1909 roku we wsi Klucze koło Olkusza, gdzie przed okupacją mieszka z mężem. Tam rodzi się dwójka rodzeństwa Tadeusza: o 15 lat starsza siostra Maria (ur. w 1930 roku), późniejsza pracownica fizyczna w Olkuskiej Fabryce Naczyń Emaliowanych, oraz brat Stanisław (ur. 1937 roku), który także zostanie robotnikiem.

    Kolejnych dwóch braci przychodzi na świat już w Olkuszu: Mirosław (rocznik 1940) będzie pracował później jako tak zwany chałupnik - czyli drobny rzemieślnik - w spółdzielni inwalidów. Zygmunt (1952 rok) stanie się pracownikiem fizycznym w miejscowym domu kultury. On też - ze względu na datę urodzenia - musi być synem Bronisława Kordaszewskiego.
    We wczesnym dzieciństwie Tadeuszek mieszka z rodzicami na położonym z dala od centrum terenie Emalii - tak się tu mówi na fabrykę żywicielkę. Sąsiedzi wspominają, że Stanisława Rydzyk i Bronisław Kordaszewski przybyli tu krótko po wojnie. Przypominają sobie trzy ustawione w rzędzie parterowe budynki z wysokimi piwnicami i niskimi strychami. Powstały razem z fabryką na początku XX wieku. Mieszkali w nich - również po 1945 roku - kierownicy i inżynierowie. Za Gomułki rząd domów został zburzony, za Gierka wyrosły tutaj nowe hale, a potem betonowe silosy oczyszczalni ścieków. Teraz stoi w pobliżu market Biedronki z parkingiem i dwa brzydkie bloki. Po sąsiedzku jest jeszcze myjnia samochodowa, spore błotniste klepisko, asfaltowa uliczka Kolejowa i domy jednorodzinne.

    Z jednego z nich wychodzi starszy pan. Pytamy o rodzinę Rydzyków.
    Byli bardzo biedni, ale wtedy wszyscy byliśmy biedni, takie były czasy. Jeden brat księdza robił w emalierni, mama jego też. Tadeusz, znaczy obecny ojciec Rydzyk, jak był chłopcem, przychodził do naszych sąsiadów. Trochę się z nimi kolegował. Ja z nim nie bardzo zaznajomiony, byłem kilkanaście lat starszy. Pewnego razu mówi mi o tych swoich kumplach z ulicy: "Eee... oni mają rozumek jak kurczątka, chciałbym kiedyś do pana przyjść, porozmawiać...". Ale już nie przyszedł. Wyjechał z Olkusza do seminarium.

    - Jako dziecko był religijny?

    - Nie... normalny był. Ale bardziej grzeczny niż inne dzieci.

    - Jak to się dzieje, że biedna Stanisława Rydzyk trafia po wojnie do budynku postawionego dla inżynierów z fabryki? - pytamy Piotra Nogiecia, badacza i popularyzatora historii Olkusza. Nogieć tłumaczy, że lokale kwaterunkowe w przyfabrycznych zabudowaniach miały różny standard. Na wysokim parterze były duże okna, podłogi, przedpokoje i łazienki - w ówczesnych czasach luksusy. Ubodzy i prości Rydzykowie dostali kwaterunek w suterenie.

    Oglądamy zdjęcia okolicy z lat powojennych. Dom, w którym mieszka mały Tadeusz, wygląda jak obozowy barak skrzyżowany z fabrycznym magazynem. Stoi tak blisko rzędu fabrycznych hal z charakterystycznymi zębatymi dachami, że na pierwszy rzut oka styka się z nimi. Od bocznicy kolejowej dzieli go kilkadziesiąt metrów. Rydzykowie przez całą dobę słyszą fabryczne hałasy i zgrzyty hamujących na stacji składów towarowych.

    Piotr Nogieć pokazuje zebrane przez siebie wspomnienia powojennych mieszkańców przyfabrycznego osiedla. Wynika z nich, że żyło się tutaj ubogo, ale bardzo rodzinnie. Dorośli opiekowali się pociechami sąsiadów, między domami szwendały się psy i kury, starsze panie wysiadywały na ławeczkach przed domami, a dzieciarnia zażywała kąpieli w pobliskich rzeczkach - Witeradówce i Babie. Całe rodziny chodziły na wspólne grzybobrania. Jeden z mieszkańców wspomina rozrywki w przyfabrycznym tartaku: gonitwy i zabawy w chowanego między wielkimi pryzmami drewnianych kloców, jazdę na wózkach szynowych i wycinanie scyzorykami statków z płatów kory.

    Musiał się w ten sposób bawić także mały Tadeusz, bo po przeszło pół wieku opowiada w rozmowie z Szymonem Cieślarem pt. "Życie jest ciekawe":

    "Jak to dzieci i młodzież, były różne zabawy, ale nie było takich możliwości jak teraz. (...) Na przykład chodziliśmy do tartaku. Tam były wózki. Jeździliśmy na tych wózkach, wskakiwaliśmy, rozpędzaliśmy się i pędziliśmy. A jeśli na wózkach było drzewo, to przy zwiększonym ciężarze jeszcze lepiej się jechało. Bawiliśmy się tam razem z kolegami. Jeden z moich braci, gdy jechał do szkoły, wskoczył w biegu do pociągu, poślizgnął się i wpadł pod wagon. Jedna noga została od razu ucięta, a w drugiej strzaskana została stopa". Jak ustalamy, bratem, który ucierpiał w wypadku, jest o pięć lat starszy od Tadeusza Mirek.

    Przyzakładowy tartak - podobnie jak dom rodzinny Ojca Dyrektora - nie ocalał. W miejscu domu wyrosły hale wydziału PR-1 olkuskiej fabryki, w miejscu tartaku - wydział WL.

    Jesteśmy po stronie zła i nie ma dyskusji - rozmowa z dziennikarzami "Gazety Wyborczej", autorami biografii ojca Rydzyka

    * * *

    Dziś grupa olkuskich rajców chce wyróżnić księdza Tadeusza tytułem Honorowego Obywatela.

    - Uważam, że taki tytuł należy się Ojcu Dyrektorowi, bo zawsze wspomina, skąd się wywodzi - mówi jeden z pomysłodawców, 27-letni radny PiS Łukasz Kmita.

    Młody człowiek nie ma racji. W rzeczywistości ksiądz Rydzyk - w wywiadach udzielanych swym mediom - wraca do własnych lat szczenięcych bardzo niechętnie. Wspomnienia najwyraźniej dużo go kosztują. Ani w książkach, ani nawet podczas wykładów dla wybranych i zamkniętych grup słuchaczy zakonnik nie podaje imienia mamy ani ojca, nie mówi wiele o rodzeństwie. Jeżeli wspomina rodzinę, czyni to "na okrągło" - jak przy okazji Dnia Matki 26 maja 2013 roku:

    - Miałem wspaniałą mamę. Wychowywała nas, było siedmioro dzieci, jeden wcześnie zmarł i później sześcioro nas było. Była bardzo dzielna, ciężko pracowała na chleb w zakładzie pracy w moim mieście rodzinnym. Ale jeszcze oprócz tego piękny dom, był zawsze porządeczek i było bardzo dużo miłości. Nigdy żeśmy nie odczuwali jakiejś biedy, chociaż był niedostatek, bo była miłość. Wychowywała nas do godności, do miłości Pana Boga. I zawsze mówiła, gdy modliła się, pytaliśmy się nieraz: "Mamo, o co się modlisz?". "O wiarę dla nas i o miłość". Nie modliła się o pomyślność dla nas - wiara i miłość. Także to mi zostało (...). Ale mówiąc, matka, mama, myślimy też o tatusiu. Nie byłoby mamy bez taty, bez ojca. I tak samo czcimy ojców. Tak się zaczyna rodzina: ojciec i matka, matka i ojciec...

    Jeśli chodzi o cześć wobec własnego rodziciela, ojciec Tadeusz najwyraźniej jest w kłopocie.

    W urzędowych dokumentach z lat 80., do których dotarliśmy, ksiądz o swym tacie nie pisze wcale lub tylko zdawkowo. Wypełniając rubrykę "rodzice" w kwestionariuszu paszportowym, szczegółowo wypisuje dane mamy - jest data i miejsce urodzenia, adres, a także źródło utrzymania.

    Na drukach wypełnianych kolejno w 1982,1984 i 1988 roku o Kordaszewskim nie wspomina wcale. W innych formularzach wpisuje: "ojciec: Bronisław - nie żyje"; "ojciec nie żyje [zmarł w] 1978 roku"; "ojciec Bronisław zmarł w 1980 r.".



    Dziennikarze "Gazety Wyborczej" ujawniają nowe fakty o księdzu, który trzęsie polską polityką i Kościołem
    Jacek Kowalski: Dla kogo napisaliście tę książkę? Bo chyba nie dla słuchaczy Radia Maryja?

    Piotr Głuchowski: Jak najbardziej także dla nich. Żeby było jasne: my w "Imperatorze" nie przypuszczamy ideologicznego ataku na księdza Rydzyka. Jesteśmy wstrzemięźliwi i obiektywni do bólu. Oddajemy głos także tym ludziom, którzy go chwalą. Mówią, jaki jest ciepły, życzliwy, oszczędny i skromny.

    I nie ma samochodu marki Maybach.

    Jacek Hołub: Nie ma i nigdy nie miał. W ogóle nie opływa w luksusy, to mit. Mieszka w skromnej klasztornej celi bez telewizora. Denerwują go wyrazy uwielbienia ze strony nawiedzonych słuchaczek. Generalnie unika osób przesadnie religijnych. Nie lubi modlitewnej ostentacji. Działa bardzo niestandardowo, ale kiedy trzeba, potrafi być konkretny. Niech nikogo nie zmyli jego dziwaczna czasami polszczyzna.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    232. M.Borawski/Nasz

    zdjecie

    M.Borawski/Nasz Dziennik

    Naukowcy o niszczeniu Kościoła

    http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/53102,naukowcy-o-niszczeniu-kosciola.html

    Konkurs na najlepszą pracę naukową o
    medialnych atakach na Kościół ogłasza Parlamentarny Zespół ds.
    Przeciwdziałania Ateizacji Polski.

    Praca ma obnażać i analizować sposoby fałszywego moderowania debaty
    wokół Kościoła, manipulacje związane z osobami duchownymi i samymi
    katolikami oraz efekty, jakie udało się w tym procesie osiągnąć
    konkretnym środowiskom.

    Przewodniczący zespołu poseł Andrzej Jaworski (PiS) zaprasza
    naukowców, studentów oraz wszystkich, którzy są gotowi podjąć się
    takiego zadania, do wzięcia udziału w konkursie.

    Parlamentarzysta ma nadzieję, że nadesłane prace pokażą, w jaki
    sposób Polacy są przez niektóre koncerny medialne „nastrajani do
    negatywnych emocji w stosunku do tego, co katolickie, polskie”. W jego
    przekonaniu, tego typu usystematyzowanie jest potrzebne, aby bronić się
    przez atakami wymierzonymi w chrześcijan.

    – Jestem przekonany, że z dnia na dzień będą pojawiały się coraz to
    nowe, dziwne opowieści, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością, a
    mają tylko i wyłącznie jedno zadanie: zohydzić w polskim
    społeczeństwie, które jest dumne z tego, że jest społeczeństwem
    katolickim, ludzi Kościoła – powiedział Andrzej Jaworski w Radiu Maryja.

    Według organizatorów, konkurs ma być odpowiedzią na systemową nagonkę
    medialną na katolików, Kościół jako instytucję i wspólnotę, na
    kapłanów, media katolickie, zwłaszcza Radio Maryja.

    – Środowiska ateistyczne, lewackie systematycznie realizują swoją
    antyklerykalną propagandę. W związku z tym Parlamentarny Zespół ds.
    Przeciwdziałania Ateizacji Polski inicjuje konkurs na prace naukowe,
    które w rzetelny sposób, z punktu widzenia socjologicznego, zbadają
    problem medialnych ataków na Kościół – zaznacza Małgorzata Sadurska,
    wiceprzewodnicząca zespołu. Organizatorom zależy na tym, aby prace
    ukazywały złożoność zjawiska, jego źródła, mechanizmy i skutki.

    Naukowcy wezmą na warsztat teksty m.in. z „Gazety Wyborczej” czy portali niechętnych Kościołowi.

    – Praca powinna ukazać manipulacje i odsłonić mechanizmy obecne w
    mediach liberalnych w kontekście mówienia o Kościele. Na początku
    przyszłego tygodnia ogłosimy szczegóły konkursu i adresy e-mailowe, pod
    które można przesyłać prace. Zachęcamy do wzięcia udziału, ponieważ
    każda praca stanowić będzie ważny głos również w debacie o kondycji
    mediów głównego nurtu, które atakami na Kościół realizują ideę ateizacji
    naszego kraju – mówi Małgorzata Sadurska.

    Paulina Gajkowska

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    233. Wina Ojca

    Wina Ojca Dyrektora

    Franciszek Kucharczak

    Ruszyła kolejna odsłona histerii na temat o. Rydzyka – i jak zwykle histerycy niczego nie osiągną. Założymy się?

    Dziennikarze (postępowi, rzecz jasna) napisali reporterską książkę o
    ojcu Tadeuszu Rydzyku. „Imperator” się nazywa. Autorzy, Piotr Głuchowski
    i Jacek Hołub, omawiają ją na stronie wyborcza.pl w tekście „Ogon kręci
    psem”.

    „Księża Adam Boniecki i Wojciech Lemański dostali od zwierzchników
    nakaz ograniczenia wypowiedzi w mediach. Dyrektorowi Radia Maryja
    Tadeuszowi Rydzykowi coś takiego nie grozi, choć jego antenowe sądy
    bywają mocno kontrowersyjne. Dlaczego Ojcu Dyrektorowi wolno więcej?” –
    pytają we wstępie.

    Aha, czyli zasadniczą winą Ojca Dyrektora jest to, że nie jest taki jak
    księża, których kocha „Wyborcza”, zaś winą Kościoła jest to, że ukarał
    ukochanych, a nie tego, co trzeba.

    Tylko pytanie, za co właściwie kościelni przełożeni mieliby karać o.
    Rydzyka nakazem milczenia? Zgoda, że „jego antenowe sądy bywają mocno
    kontrowersyjne”, ale sama kontrowersyjność nie jest chyba, zwłaszcza dla
    dziennikarzy, żadną szczególną przewiną? Przecież dziś żaden program
    nie ostoi się bez kontrowersji. Istotne jest to, że te kontrowersje o.
    Rydzyka dotyczą rzeczy, w których wolno się katolikom różnić. Spory
    dotyczą metody, a nie zasady, wynikają z różnic wrażliwości, a nie ze
    sporów o doktrynę.

    Co innego, gdyby o. Rydzyk głosił „kontrowersje” w obszarze nauki
    Kościoła. Gdyby kwestionował to, czego żadnemu katolikowi kwestionować
    nie wolno, zostałby ukarany na pewno. Gdyby na przykład z anteny mówił o
    stosunku do in vitro tak, jak mówił ks. Lemański, musiałby pożegnać się
    z mikrofonem i kamerą. I to nie tylko dlatego, że prawdopodobnie –
    słusznie – nakazaliby mu to przełożeni, ale i dlatego, że nie darowaliby
    mu tego jego słuchacze.

    Badania prof. Krzemińskiego sprzed paru lat wykazały, że słuchacze
    Radia Maryja są – taka niespodzianka – bardziej przywiązani do Kościoła
    niż do o. Rydzyka. Jeśli o. Rydzyk jest dla nich tak wielkim
    autorytetem, to głównie dlatego, że jest ZGODNY z nauką Kościoła. Gdyby w
    swoim przekazie zaczął ewoluować w kierunku rozmywania prawd wiary,
    byłby to koniec jego dyrektorowania. A jeśli nie – liczba słuchaczy
    szybko spadłaby do poziomu porównywalnego z liczbą czytelników
    „Tygodnika Powszechnego”.

    O. Rydzyk nie jest pozbawiony wad, nieraz potrafi zirytować, ale
    robienie z niego głównego rozgrywającego w Kościele, bo ma rząd dusz i
    pieniądze – a taką tezę stawiają panowie od książki – jest nieuczciwe.
    Ma w polskim Kościele znaczenie, to prawda, ale podstawą tego znaczenia
    są ludzie, którzy – uwaga – kochają Kościół. I sądząc z licznych
    świadectw, jest wśród nich sporo takich, którzy Kościół pokochali dzięki
    treściom, które dotarły do nich za pośrednictwem toruńskiej rozgłośni.

    To w ogóle zabawna historia z tą książką. Z okładki patrzy na nas
    tytułowy „Imperator”, a przecież, gdy KRRiT odmówiła TV Trwam miejsca na
    multipleksie, o. Rydzyk na potrzeby chwili stał się biedakiem, który
    nie ma na opłaty. Teraz zaś czytamy: „Tu jest człowiek, który ma rząd
    dusz i finanse! Ojciec Dyrektor nigdy nie prosił biskupów o pieniądze,
    kiedy uruchamiał kolejne stacje, mam wrażenie, że czasem było
    odwrotnie”.

    No to jak w końcu? Zdecydujcie się, czy o. Rydzyk jest krezusem, czy
    nędzarzem. Weźcie się tam umówcie, żebyście przynajmniej kłamali
    konsekwentnie.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    234. Tygodnik Lisickiego Donos

    Donos Gazety Wyborczej na Pawła Lisickiego. I to jaki!

    W
    dzisiejszej "Wyborczej" ksiądz John T. Pawlikowski ostro krytykuje
    książkę Pawła Lisickiego "Kto zabił Jezusa". Polemizuje z nim Tomasz
    Terlikowski na portalu fronda.pl...
    http://www.fronda.pl/a/gazeta-wyborcza-donosi-na-lisickiego-i-domaga-sie-reakcji-wladz-kosciola,30538.html



    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    235. tonący brzydko się chwyta Stary numer Czerskiej-Agnieszka Kublik

    nie sprowokowała o.Tadeusza Rydzyka swoimi wypocinami w postaci"biografii" napisanej przez swoją szczujnię, jedzie dalej.
    Cynglówie Kublikowej nie wyszła szczujnia z Laskiem, dostała zlecenie na o.Rydzyka.
    A sondazyk dla wybiórczej ? Taki jak michnikowa szczujnia.

    OD lat 15  :)))


    Uwikłany politycznie showman czy autorytet? Ojciec Rydzyk w sondażu



    Nie lubimy dyrektora Radia Maryja i właściciela Telewizji Trwam. Irytuje, budzi zażenowanie. Jego wpływ na Kościół i prawicę uznajemy za zbyt duży, mimo że poparcie ma śladowe - to główne wnioski z sondażu TNS dla "Gazety Wyborczej".
    Rządzi radiem, telewizją, gazetą, księgarnią, szkołą średnią, szkołą wyższą, siecią telefoniczną. Pod koniec sierpnia zapytaliśmy Polaków, kim dla nich jest o. Rydzyk.

    Dla 41 proc. to "ksiądz, zakonnik, duchowny, kapelan, ojciec". Prawie co piąty (18 proc.) widzi w nim przede wszystkim kogoś, kto rządzi Radiem Maryja ("dyrektor, założyciel, właściciel").

    42 proc. badanych w naszym sondażu mówi wprost: o. Rydzyk ma za duży
    wpływ na naszą prawicę. Ledwie 3 proc. badanych zakreśliło odpowiedź "za
    mały" (najstarsi, samotni, niewykształceni).



    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika nadzieja13

    236. Sondażyk...:)

    Nawet pobieżna analiza tego sondażyku prowadzi do nieciekawych dla zleceniodawców badania, wniosków:)))
    Jego wyniki sobie, a wytłuszczona konkluzja - sobie... Jak niskie mniemanie muszą mieć o swoich czytelnikach. ;) Sądzą, że nie umieją analizować? Czy nauczeni doświadczeniem wiedzą, że zbyt leniwym należy wmówić jakie wnioski muszą wysnuć..
    Co się okazuje?
    Wbrew pogrubionym konluzjm autorki art.:
    "Nie lubimy dyrektora Radia Maryja i właściciela Telewizji Trwam. Irytuje, budzi zażenowanie. Jego wpływ na Kościół i prawicę uznajemy za zbyt duży, mimo że poparcie ma śladowe - to główne wnioski z sondażu TNS dla "Gazety Wyborczej"

    wynik sondazu wygląda tak:

    1pyt.
    ~Czy wpływ mediów Ojca T. Rydzyka na Polski Kościół jest:

    - za duży - 47%
    - za mały, ani za duży, ani za mały, nie ma wpływu, trudno powiedzieć - łacznie 53%

    2 pyt.

    ~Czy wizerunek Polskiego Kościoła dzieki mediom Ojca T. Rydzyka jest:
    - gorszy - 49%
    - lepszy, trudno powiedzieć, nie ma wpływu - łącznie 51%

    3 pyt.
    ~Czy wpływ Ojca T. Rydzyka i Jego mediów na polska prawicę jest:

    - za duży - 41%
    - za mały, ani za duży, ani za mały, trudno powiedzieć - 59%

    Czyli - ponad połowa badanych nie zauważą ani negatywnego wpływu Ojca T. Rydzyka na Polski Kościół, ani Jego zbyt dużego wpływu na polską prawicę, ani na wizerunek Kościoła w Polsce..:)

    Na miejscu Wybiórczej zaczynałabym się bać:) Wroga propaganda na niewiele się zdała:)))
    A zważywszy na to, iż czytelnicy mieszadła nie słuchają RM - takie wyniki są dla mieszadła druzgocące.:)

    Pozdrawiam

    avatar użytkownika Maryla

    237. @nadzieja13

    nie tylko wybiórcza tak prezentuje SWÓJ sondaż, w którym sprecyzowała pytania tendencyjne, wskazujące odpowiedź.
    Za GW leci WPROST


    Polacy nie kochają o. Rydzyka? "Kłamca, naciągacz"


    Z sondażu TNS dla "Gazety Wyborczej" wynika, że o. Tadeusz Rydzyk irytuje i budzi zażenowanie. Respondenci uznali jego wpływ na Kościół i prawicę za zbyt duży.
    41 proc. ankietowanych wskazało, że założyciel Radia Maryja to "ksiądz, zakonnik, duchowny, kapelan, ojciec". 18 proc. respondentów kojarzyło go jako osobę zarządzającą Radiem Maryja.

    Co piąty ankietowany powiedział, że o. Rydzyk budzi negatywne skojarzenia. Badani opisywali go m.in. jako "złego człowieka", "oszusta", "kłamcę", "naciągacza", "cwaniaka" czy "człowieka kochającego pieniądze".

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika nadzieja13

    238. @Maryla

    No tak, czyli zlecenie poszło do wszystkich mendiów... Strach zagląda do .... w oczy?:)))

    I we Wproście zmanipulowano / nie dziwi/ - na kolorowo, wytłuszczone zaraz pod zdjęciem:
    "Z sondażu TNS dla "Gazety Wyborczej" wynika, że o. Tadeusz Rydzyk irytuje i budzi zażenowanie. Respondenci uznali jego wpływ na Kościół i prawicę za zbyt duży. "

    Nieprawda Jak widać nawet z tego głoopawego sondażyku - 59% stwierdziło, że : za mały; ani za duży, ani za mały; czy trudno powiedzieć" (!)

    A tutaj, poniżej (już zwykłym drukiem)
    Co piąty ankietowany powiedział, że o. Rydzyk budzi negatywne skojarzenia

    Co piąty! Czyli 20%!

    Niech porównają choćby ocenę rządu Tuska przez Polaków (sierpniowa) 74% negatywnie !

    Aż chciałoby się napisać do REM słowa: " nieważne, jakie są wyniki badań, ważne kto opracowuje wyniki".
    Prawda jest taka, że nawet w środowisku lemingów nie udało im się zamieszać tak, jak by tego pragnęli.

    avatar użytkownika Maryla

    239. Egzorcyzmy Agnieszki


    Bez tytułu

    Egzorcyzmy Agnieszki Kublik

    Wyobraźcie sobie państwo, że do waszego domu jakimś cudem
    zapukał przybysz z kosmosu i zapytałby, dlaczego tylu polskich katolików
    ma dystans wobec „Gazety Wyborczej” i dlaczego ten skądinąd wspaniały
    dziennik prześladują uparcie powtarzające się krytyki. Na przykład
    zarzut mieszania roli informacyjnej z zamiłowaniem do „ustawiania”
    Polskiego Kościoła, połączonej z powołaniem do piętnowania tych, których
    Adam Michnik uważa za wrogów demokracji. Jeśli więc ów hipotetyczny
    kosmita nie będzie rozumiał w czym problem – dajcie mu do przeczytania
    dzisiejsze wydanie dziennika z Czerskiej.


    Piotr Semka

    „Nie lubimy dyrektora Radia Maryja i właściciela Telewizji Trwam.
    Irytuje, budzi zażenowanie. Jego wpływ na Kościół i prawicę uznajemy za
    zbyt duży, mimo że poparcie ma śladowe – to główne wnioski z sondażu TNS
    dla „Gazety Wyborczej” – pisze w omówieniu sondażu Agnieszka Kublik,
    nota bene specjalistka od walenia „wrogów tolerancji” publicystycznym
    młotem.

    Chwila , chwila – jacy my? Jeśli ankieterzy wyjaśniali, że sondaż
    jest wykonywany na zlecenie „Gazety Wyborczej” – a powinni tak robić –
    to z puli ankietowanych można śmiało wykluczyć zwolenników Radia Maryja i
    szerzej prawicy, bo ci zazwyczaj uważają, że sondaż może mieć na celu
    tylko zdyskredytowanie toruńskiego zakonnika. I coś w tych obawach jest
    chyba na rzeczy, bo jak podkreśla „GW”:

    „Pięć razy częściej budzi negatywne skojarzenia (20 proc.) niż
    pozytywne (4 proc.). Badani opisywali go m.in. tak: „zły człowiek”,
    „oszust”, „kłamca”, „złodziej”, „naciągacz”, „cwaniak”, „człowiek
    kochający pieniądze”, „negatywna postać polskiego Kościoła”, „oszołom”,
    „showman w sutannie”, „ksiądz uwikłany politycznie”, „manipulator”,
    „naciągacz starszych ludzi”, „diabeł w sutannie”. Ciekawa sumienność w
    odnotowywaniu negatywnych opinii.

    Czy w sondażu np. o Donaldzie Tusku ankieterzy też pytają i zapisują jak ankietowani chcą określić szefa rządu?

    Czytajmy dalej bo robi się coraz ciekawiej:

    „Nasze badanie pokazuje, że zwolennicy o. Rydzyka to niewielka grupa: to
    ci, którzy chcą, by miał większy wpływ na polski Kościół (2 proc.) i na
    polską prawicę (3 proc.).”

    Znanego redemptorystę mało kto popiera? No to o co cały szum?

    Wyjaśnienie przychodzi nieco dalej:

    „Mimo to o. Rydzyk zdobył spory wpływ na partie prawicowe. W IV RP był
    faktycznie trzecim koalicjantem rządzącego PiS.” I dalej: „ Socjolog
    prof. Ireneusz Krzemiński stawia nawet tezę, że PiS i o. Rydzyk to
    „rodzaj sekty”, która przyciąga sfrustrowanych, karmi populistycznymi
    tezami, podgrzewa nacjonalizm, podsyca ksenofobiczne nastroje.(…)

    42 proc. badanych w naszym sondażu mówi wprost: o. Rydzyk ma za duży
    wpływ na naszą prawicę. Ledwie 3 proc. badanych zakreśliło odpowiedź „za
    mały” (najstarsi, samotni, niewykształceni).”

    Ciekawe! 42 procent respondentów uważa, że ojciec Rydzyk ma za duży
    wpływ na prawicę? Ale czy aby na pewno ankietowani to wyborcy prawicy?
    Jeśli nie – to co kogo może obchodzić co wyborcy Palikota sądzą o
    wpływie ojca Rydzyka np. na PiS?

    Idźmy dalej. „47 proc. badanych ocenia, że toruński duchowny ma za duży
    wpływ na Kościół w Polsce. 21 proc. nie ma zastrzeżeń („ani za mały, ani
    za duży”), 9 proc. nie dostrzega żadnego wpływu, a 2 proc. uważa, że
    jest wręcz za mały.” –pisze „GW”. A czy ankieterzy badali za pomocą
    dodatkowych pytań czy o wpływie Ojca Rydzyka na Kościół wypowiadali się
    katolicy czy nie?

    Ciekawe co Agnieszka Kublik powiedziałaby gdybym zaczął ubolewać, że
    wpływ Adama Michnika na jej styl dziennikarstwa jest stanowczo zbyt
    duży?

    A na koniec zacytujmy trochę komentarzy internautów na temat zakonnika z Torunia

    „Rydzyk ma swój „elektorat” na poziomie, jakim się cieszy sam SZATAN..!
    Rydzyk chce przewyższyć swojego pana, stwórcę, samego Księcia Piekieł
    !??…. Chyba przegiął..” ;

    „Nie lubię go .To Belzebub w koloratce.”

    Cytuję wyłącznie cenzuralne wpisy – niecenzuralnych jest sporo.

    Tak wygląda prawomyślny ideologicznie hejting na stronach internetowych
    GW. Nikt z „Wyborczej” nawet jednym paluszkiem nie tknie tego ścieku
    wyzwisk.

    Popatrzcie kiedyś w lustro drodzy koledzy z Czerskiej, zanim rozedrzecie szaty nad eksplozją nienawiści w sieci.

    http://dorzeczy.pl/egzorcyzmy-agnieszki-kublik/

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    240. Lemański JESZCZE w koloratce i taki, co sutannę na kołku powiesi



    Niepokorni inaczej. Gazeta Wyborcza pozazdrościła Kościołowi i zaczęła lansować swoich "świętych". Wielkich i pomniejszych

    Prawdziwy niepokorny w III RP wie co to wyrzucenie z pracy,
    zamknięcie redakcji, obelgi rzucane przez media tzw. „głównego nurtu” i
    rozmaite inne restrykcje.

    „Pomniejsi” to ci, którzy z różnych przyziemnych względów wystąpili
    ze stanu duchownego i teraz z pozycji świeckich potępiają w czambuł
    politykę Kościoła. Do czołowych „pomniejszych” zaliczają się: były jezuita, Stanisław Obirek oraz były dominikanin, filozof Tadeusz Bartoś.
    Do „byłych”, lansowanych przez „Gazetę Wyborczą” należał także
    suspendowany doktor habilitowany nauk humanistycznych Piotr Natanek.
    Jednak nawet jak dla tego „tolerancyjnego” środowiska zbyt daleko
    „odjechał”, tworząc praktycznie własny kościół. Taka postawa wychodzi
    jednak poza ramy dogmatu „świętego”, który wyznacza Czerska i „lans” się
    skończył. Natomiast Obirek i Bartoś spełniają normy i dalej są na
    topie.

    Bartoś uważa, że eutanazję trzeba zalegalizować, a wiarę w
    zmartwychwstanie Chrystusa porównuje do mitu, że Elvis Presley żyje. Z
    kolei skandalista Obirek, który swoje zainteresowania holocaustem i
    dialogiem polsko-żydowskim zakończył efektowną woltą – nawiązując romans
    z żoną ambasadora Izraela w Polsce, co skończyło się dyplomatyczną
    draką, skrzętnie zamiecioną pod dywan (w końcu stała się jego partnerką
    życiową), dalej wygłasza swoje tezy w mediach tzw. „głównego nurtu”. Już
    w 2005 r. ksiądz Adam Boniecki pocieszał:


    On się pozbywa habitu, a nie intelektu. Na pewno będzie wykładał, pisał książki i artykuły, na naszych łamach chociażby.


    - Najgłośniejszy polski krytyk Jana Pawła II, jezuita Stanisław
    Obirek odchodzi z zakonu – martwił się „Przekrój”. - Męczennik za
    przekonania czy skandalista? To nie takie proste, bo wątki osobiste
    mieszają się tu z najważniejszymi problemami Kościoła.


    Rzeczywiście nie takie proste. Za jednym zamachem złamał dwa
    przykazania i łamie następne, a publicysta gazety ma dylemat. I tu w
    sukurs rusza niezawodny ksiądz Kazimierz Sowa, który znajduje odpowiedź
    na postawione pytanie. Stawia tezę, że Obirek po prostu jest …
    niepokorny.

    - W mediach zawsze chętnie się udzielał i prawie zawsze miał inne zdanie.


    I tak powstała nowa grupa „niepokornych”. Do nich należą ci
    „wielcy”. Księża pełniący czynnie posługę. Ich posługa polega głównie na
    ciągłym byciu w mediach wrogich Kościołowi i wygłaszaniu różnych
    krytycznych opinii. Wyrosły dwie gwiazdy, świecące tak jasnym
    blaskiem, niczym Gwiazda Betlejemska. To ksiądz Boniecki i Wojciech
    Lemański były proboszcz z Jasienicy.
    Kiedyś przypomnę do
    lansowanych przez „Gazetę Wyborczą” „niepokornych” należał Ksiądz Michał
    Czajkowski były wiceprzewodniczący Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów.
    Ale z racji ujawnionej współpracy z komunistyczna Służbą Bezpieczeństwa
    (donosił m. in. na błogosławionego księdza Jerzego) musiał opuścić
    „parnas” vel „Agorę” i przepadł w medialnym niebycie.

    Ale pozostali mają się niezgorzej. 11 września w siedzibie na
    Czerskiej odbędzie się debata z udziałem m. in. ks. Lemańskiego, czy
    znanego ze swojej sympatii do Kościoła Katolickiego publicysty i teologa
    Jarosława Makowskiego. W loży ekspertów zasiądą psycholog społeczny,
    prof. Krystyna Skarżyńska, specjalistka od zmian w narodowej tożsamości
    Polaków poprzez „terapię”, dalekich od prawdy historycznej, książkami
    Jana Tomasza Grossa i epatowanie Jedwabnym. Leitmotivem panelowej
    dyskusji, moderowanej przez Agnieszkę Kublik (tez socjolog) ma być taki
    problem:


    zakaz publicznej wypowiedzi dotyka kolejnych księży, którzy
    odważyli się głosić opinie zgodne z własnym sumieniem, za to sprzeczne z
    sądami przełożonych. Takie restrykcje nałożono między innymi na księdza
    Adama Bonieckiego i na Wojciecha Lemańskiego.


    Organizatorzy stawiają jeszcze jedno pytanie:


    dlaczego księża, którzy odważnie przełamują kościelne tabu,
    narażeni są na represje, a jednocześnie kontrowersyjne sądy padające z
    ust o. Tadeusza Rydzyka oraz gości Radia Maryja znajdują poklask
    biskupów?”


    Otóż dlatego, że ojciec Rydzyk nie biega „pod rękę” z Nergalem,
    jak ksiądz Boniecki. Nergalem, który postponuje Biblię i uważa się, za
    zwolennika ideologii szatana. Nie mówi „róbta co chceta” młodzieży na
    „Przystanku Woodstock”, by po raz kolejny zabłysnąć w mediach. Tylko sam
    media tworzy i krytykuje w nich takie właśnie postawy.

    Może księdzu Bonieckiemu wydaje się, że w ten sposób nawraca. Znałem
    kilku takich, którzy w imię podnoszenia „upadłych aniołów” zaczynali
    „chodzić pod rękę” z kobietami „zawodowo lekkomyślnymi”. Skończyło się
    tym, że sami upadli, wśród kpin otoczenia, a „upadły anioł” dalej robił
    swoje”. Po prostu byli na to za słabi.

    Czy ksiądz Boniecki to tytan woli? Księża z jego otoczenia twierdzą,
    że jest bardzo uzależniony od swego towarzystwa z „Tygodnika
    Powszechnego” i mediów. Kilkakrotnie przy nich wypowiadał inne zdanie,
    ale kiedy pytali się go, czemu tego nie napisze tego w „Tygodniku”,
    odpowiadał - Nie, nie. Przecież redakcja mi tego nie puści.  Niepokorny
    inaczej.

    Drugim, ostatnim nabytkiem Czerskiej et consortes jest ks. Lemański.
    Tylko czemu jest niepokorny wobec swego biskupa, którego nie bójmy się
    użyć tego słowa – spostponował, sugerując najpierw molestowanie
    seksualne, na antysemityzmie kończąc. Do swojej prywatnej wojenki z
    przełożonym używa chwytów po niżej pasa posługując się manipulacją i
    kłamstewkami. Ale już w polityce medialnej jest pokorniejszy. Pełno go u
    „troszczących się” o dobro Kościoła Moniki Olejnik, Lisa, czy w
    antykatolickiej Superstacji.

    Kiedy starałem się o wywiad, przy okazji  pisania artykuł o nim, to
    było go tyle, co wiatru w polu. Też niepokorny, ale inaczej. Nie jest
    sztuką w postokrągłostołowej Polsce być niepokornym inaczej. Wystarczy
    wykorzystując swoja pozycję, w tych przypadkach kapłana, podważać
    doktrynę i postępowanie Kościoła, a sława zapewniona. Cytując Zagłobę:


    Już tak widać jest, że kto się o Radziwiłła otrze, ten sobie
    wytarty kubrak zaraz ozłoci. Łatwiej tu, widzą, o promocję niż u nas o
    kwartę gniłek. Wsadzisz rękę w wodę z zamkniętymi oczami i już szczupaka
    dzierżysz.


    A wszystko dlatego, że pewna grupka mianowana przez establishment
    III RP usiłuje wyrugować chrześcijaństwo z przestrzeni publicznej w
    kraju zamieszkałym przez katolicką większość. Prawdziwy
    niepokorny w III RP wie co to wyrzucenie z pracy, zamknięcie redakcji,
    obelgi rzucane przez media tzw. „głównego nurtu” i rozmaite inne
    restrykcje.

    Tych i innych szykan doświadczają prawdziwi niepokorni księża. Tacy
    jak ojciec dyrektor Tadeusz Rydzyk, czy ksiądz Tadeusz Isakowicz –
    Zaleski. To oni swoimi wypowiedziami, a przede wszystkim działaniami
    rzucają zakłamanym „elytom” rękawice. Z tą różnicą, że ksiądz
    Isakiewicz-Zaleski, który podjął się walki o lustrację w Kościele i
    dostał zakaz wypowiadania się w mediach od swojego biskupa, potrafił
    zachować pokorę i podporządkować się.

    To są ludzie odważni, którzy realizują z poświęceniem swoje wizje.

    Czemu ksiądz Boniecki i Lemański nie protestują przeciwko
    szkalowaniu Radia Maryja i jego założyciela, wspaniałego kapłana Ojca
    Tadeusza Rydzyka, które dla dziesiątek tysięcy ludzi umierających
    samotnie w szpitalach i hospicjach jest jedynym pocieszeniem? A tylko
    dlatego jest brutalnie atakowane, ponieważ reprezentuje inną linią
    polityczną niż obecna władza. Bo tacy z nich niepokorni.


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    241. „Gazeta Wyborcza” podważa

    „Gazeta Wyborcza” podważa autorytet o. Tadeusza Rydzyka

    Radio Maryja

    „Gazeta Wyborcza” po raz kolejny próbuje podważyć autorytet o. Tadeusza Rydzyka CSsR, Dyrektora Radia Maryja. Tym
    razem dziennikarze z Czerskiej posłużyli się zamówionym przez siebie
    sondażem przeprowadzonym przez agencję badawczą TNS POLSKA.

    Gazeta wyciągając wyrwane
    z kontekstu dane, pochodzące z badań, napisała: „Nie lubimy dyrektora
    Radia Maryja i właściciela Telewizji Trwam. Irytuje, budzi zażenowanie”.
    Na podstawie zamówionego badania stwierdziła także, że o. Tadeusz
    Rydzyk „pięć razy częściej budzi negatywne skojarzenia niż pozytywne”.

    TNS POLSKA nie chce zdradzić pytań i
    wyników badań powołując się na tajemnice handlową. Urszula Krasowska,
    przedstawiciel agencji badawczej, podkreśla że firma przeprowadziła
    jedynie badania, ich interpretację pozostawia zleceniodawcom. Ponadto,
    jak stwierdziła, autorami tez zawartych w artykule są dziennikarze
    „Gazety Wyborczej”.

    -
    To są tezy „Gazety Wyborczej”. Myśmy przeprowadzili badanie, zlecenie
    zostało zrealizowane. A to czy gazeta użyła takich, czy innych
    sformułowań to jej sprawa. To nie jest tak, że piszący artykuł
    konsultowali się z nami –
    powiedziała Urszula Krasowska.

    Andrzej Zybertowicz, socjolog, podkreśla
    że “Gazeta Wyborcza” jest medium, które od lat nie informuje o
    rzeczywistości, ale z mniejszymi lub większymi sukcesami tę
    rzeczywistość kreuje. Najpierw próbuje psuć opinię o. Tadeuszowi
    Rydzykowi, a potem bada opinię publiczną przez siebie samą
    ukształtowaną, uzyskując pewien określony wynik. Na końcu dodaje do tego
    aurę obiektywności.

    -
    To jest pewna gra, w której z jednej strony ulepia się ciasto, a potem
    prosi się kogoś z boku, żeby powiedział, jaki kształt ma mieć to ciasto.
    Na szczęście wpływ „Gazety Wyborczej” i zaprzyjaźnionych z nią
    środowisk na świadomość Polaków jest co raz mniejszy. Rezultatami tymi
    nie należy się więc zbytnio przejmować
    – powiedział Andrzej Zybertowicz.

    Prof. dodaje, że warto zwrócić uwagę na fakt, iż zleceniodawca może zastrzec sobie poufność wyników badań.

    -
    To znaczy, że gdy są niewygodne to ich nie publikuje, albo publikuje
    wybrane fragmenty, te które pasują do interesów zleceniodawców. Na to
    lekarstwo jest tylko jedno – pluralizm ośrodków badawczych i możliwość
    zamówienia innych badań. Jestem przekonany, że gdyby odpowiednio
    skonstruować badania na temat postrzegania premiera Tuska, czy
    prezydenta Komorowskiego, a przedtem zrobić np. kampanię dezinformacji,
    lub tylko odsłaniania prawdy o ich życiu i działaniu,  uzyskalibyśmy
    wyniki nie mniej przykre dla tych osób niż, te które omawiamy
    – dodał  Andrzej Zybertowicz.

    Ekspert dodaje, ze sposób w jaki media
    tzw. głównego nurtu traktują Radio Maryja i inne dzieła o. Tadeusza
    Rydzyka pokazuje, że redemptorysta z Torunia odniósł sukces.

    Wypowiedź prof. Andrzeja Zybertowicza:

    Pobierz

    http://www.radiomaryja.pl/informacje/gazeta-wyborcza-podwaza-autorytet-o...

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    242. Mainstream a Radio

    Mainstream a Radio Maryja

    Radio Maryja

    Wypowiedź  prof. Andrzej Zybertowicz dla Radia Maryja

    Najpierw próbuje się przez lata psuć opinię o.
    Tadeuszowi Rydzykowi, a potem bada się opinię publiczną, przez siebie
    samą ukształtowaną uzyskując pewien określony wynik. Dodaje się do tego
    aurę obiektywności, tak aby powstał pewien „obiektywny” stan świadomości
    społecznej, która spontanicznie się formuje.

    Pobierz

    To jest pewna gra, w której z jednej
    strony ulepia się ciasto,  a potem się prosi kogoś z boku, żeby
    powiedział jaki kształt ma to ciasto. Na szczęście wpływ „Gazety
    Wyborczej” i zaprzyjaźnionych z nią środowisk na świadomość Polaków jest
    coraz mniejszy, tymi rezultatami więc nie należy się przejmować.

    Zleceniodawca może zastrzec sobie
    poufność wyników badań, tzn. że gdy są dla niego niewygodne, to ich nie
    publikuje, albo publikuje wybrane fragmenty, te które pasują do
    interesów zleceniodawcy. Jedynym lekarstwem jest pluralizm ośrodków
    badawczych i możliwość zamówienia innych badań. Jestem przekonany, że
    gdyby odpowiednio skonstruować badania nt. postrzegania premiera Tuska,
    czy prezydenta Komorowskiego, a przedtem zrobić np. kampanię
    dezinformacji, lub tylko odsłaniania prawdy o ich życiu i działaniu to
    byśmy uzyskali wyniki nie mniej przykre dla tych osób niż te, które
    omawiamy.

    Po to ludzie mają rozum, żeby wybierać
    czas, w którym przekazują opinii publicznej pewne komunikaty. Kiedy
    trzeba wypromować kogoś, to się puszcza informacje dla niego przyjazne, a
    kiedy trzeba zmniejszyć czyjś autorytet, to się puszcza informacje
    krytyczne. Sądzę, że sposób, w jaki media głównego nurtu traktują Radio
    Maryja i o. Tadeusza Rydzyka, po prostu pokazuje, że redemptorysta z
    Torunia odniósł sukces.

    Prof. Andrzej Zybertowicz

    http://www.radiomaryja.pl/polecamy/mainstream-a-radio-maryja/

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    243. żywa cerkiew Czerskiej

    Czy
    nie jesteśmy świadkami próby tworzenia nowego, opozycyjnego wobec
    episkopatu kościoła z własnymi duchownymi i z własną kurią na Czerskiej?

    Dzisiaj media nie zadowalają się już samym tylko opisywaniem
    rzeczywistości. One skutecznie pretendują do jej tworzenia nie tylko w
    wymiarze polityczno-społecznym, ale również w wymiarze kościelnym



    Cały tekst: http://wyborcza.pl/0,0.html#NavPion#ixzz2eas3Mo00.



  • Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    244. Zatrute pióra Jolanta

    Zatrute pióra

    Jolanta Tomczak

    Uprzedzam, że po wydaną pod auspicjami Biblioteki „Gazety Wyborczej” książkę „Imperator” autorstwa Piotra Głuchowskiego i Jacka Hołuba sięgnęłam nie bez uprzedzeń. Od kiedy zatrułam się sałatką przyrządzoną według przepisu zaczerpniętego z „Gazety Wyborczej”, staram się unikać wszystkiego, co jest tam reklamowane. Po kilku godzinach skondensowanej lektury czuję się w obowiązku, by ostrzec i przed tą trucizną. Za którą wydawca życzy sobie 45 złotych.

    Bohater opasłego tomiszcza (szkoda polskich lasów!) nie jest tym o. Tadeuszem Rydzykiem, którego wszyscy znamy. Po przetrawieniu przez udręczone umysły Głuchowskiego i Hołuba wyszedł odrealniony wizerunek kogoś, kim można straszyć dzieci. A nie miała to być przecież książka o Adamie Michniku.

    Prawdę mówią, że papier wszystko wytrzyma. Zdania są tu, owszem, okrągłe, jak to w bajkach. Ale zamiast „wszystkich tajemnic o. Tadeusza Rydzyka”, zbieranych podobno przez 22 lata, czytelnik dostaje do ręki kompilację tego, co dyrektor Radia Maryja sam o swoim życiu opowiadał, paru przedruków, w tym z ulotek, urywków dialogów, np. z paradokumentu, w zestawieniu a to z siermiężnymi plotkami, a to z insynuacjami i zwykłymi bredniami. Najistotniejszy bodaj mankament to permanentny brak weryfikacji u źródła. Reporterska biografia. Koń by się uśmiał.

    Śmiesznie jednak nie jest. Raczej sztampowo jadowicie. Czego można było się spodziewać jak nie próby sterowania emocjami? Mówiąc wprost, chodzi o takie nieeleganckie zabiegi, jak szkalowanie kogoś z powodu pochodzenia. Sugerowanie łamania ślubów zakonnych, próba ustawiania w opozycji do przełożonych, posądzanie o sekciarstwo, jakieś ukryte intencje, „ogrywanie” biskupów, szkodzenie Kościołowi. Wciskanie w za ciasne ramy. Powielanie całej gamy blagierskich oskarżeń, groteskowe stawianie diagnoz medycznych na podstawie zdjęć, prezentowanie w złym świetle zaangażowania w sprawy publiczne, przypinanie „magicznej” łatki antysemityzmu, zdziwienie wyrazami szacunku. Inny nieczysty chwyt to pozycjonowanie osób niechętnie usposobionych i zwykłych – często anonimowych – zawistników w roli sędziów i wyroczni. (Tak na marginesie, ciekawe, czy ks. Sowę ucieszy tytułowanie go „ojcem” Sową). Wreszcie manipulacyjne zestawianie pierwszych lat posługiwania (jako obiecujących) z pracą w Radiu Maryja (sprawiającą „Gazecie Wyborczej” wielki zawód). Bo gdyby nie Radio, które – przyznają obaj panowie – odmieniło Polskę, ta na poły urojona biografia wyglądałaby zgoła inaczej, o wiele, wiele sympatyczniej, a nawet w ogóle by jej nie było. Każdy wiedziałby, że poza „Wyborczą” nie ma życia.

    Na koniec wartościowe elementy pozycji, których nie sposób przemilczeć, ale które moim zdaniem nie wystarczą, aby wydać 45 złotych: autorzy musieli poszukać informacji o redemptorystach, ich charyzmacie, o świętych, objawieniach. Dzień w dzień słuchali Radia Maryja. Przestudiowali dziesiątki tekstów z „Naszego Dziennika”. Nie stronili od Telewizji Trwam, doceniając zwłaszcza „Telewizyjny Uniwersytet Biblijny”. Potrafią zacytować tę i ową homilię. To już jest coś! Może gdzieś wyczytali nawet zdanie: „Po owocach ich poznacie”.

    http://www.naszdziennik.pl/wp/53508,zatrute-piora.html

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    245. żywa cerkiew Czerskiej i jej egzorcysci cynglówa Kublikowa

    Debatowali m.in.: ks. Wojciech Lemański, teolog i publicysta Jarosław
    Makowski, historyk i senator Jan Filip Libicki, a także ks. Kazimierz
    Sowa, redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" Adam Michnik, ks. Tomasz
    Dostatni i redaktor naczelny "Więzi" Zbigniew Nosowski. A także - jako
    goście specjalni - Piotr Głuchowski i Jacek Hołub, autorzy wydanej
    właśnie przez Agorę reporterskiej biografii o. Tadeusza Rydzyka.


    - Zapraszaliśmy też ks. Adama Bonieckiego, długo się zastanawiał
    - wreszcie zrezygnował, mając na uwadze zakaz wypowiadania się -
    zagaiła prowadząca Agnieszka Kublik.
    Ks. Sowa: "Ile wolno o. Rydzykowi?"


    Ks. Kazimierz Sowa podkreślał, że "Kościół przestaje obchodzić
    część wiernych". - To widać w ogromnym regresie akceptacji dla nauczania
    religii w szkole. A jeśli chodzi o wolność w Kościele. To inna jest
    wolność księdza czy biskupa, inna wiernych świeckich. Dzisiaj wierni nie
    mają nawet świadomości, że od nich coś zależy.


    Poruszano
    też temat o. Tadeusza Rydzyka: - O. Rydzyk mówi to, co spora część
    wiernych chce usłyszeć. Ale i ks. Wojtek Lemański mówi to, co sporo
    wiernych chce usłyszeć. Problemem są ci wierni, których nie obchodzi to,
    co się mówi w Kościele
    - podkreślał ks. Sowa.

    O.
    Dostatni wyjaśniał, czemu ojcu Rydzykowi tyle wolno: - Bo część biskupów
    już nie żyje: abp Życiński, prymas Glemp...
    A obecni hierarchowie
    podzielają poglądy o. Rydzyka. I wzajemnie - mówił.

    Prof.
    Krystyna Skarżyńska, psycholog społeczny, podkreślała, że problem z
    dialogiem jest wszędzie: - W Kościele jest taki sam jak w korporacji.
    Tam ostracyzm jest identyczny jak Kościele. Tylko korporację łatwiej
    zmienić niż parafię - mówiła.




    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    246. żywa cerkiew Michnika i jej guru

    Nieposkromione ambicje Adama Michnika. Chce stworzyć własny Kościół? W każdym razie ma już odwagę odczytywać wolę Boga

    Tylko u nas

    Pozostaje jedno pytanie: kiedy zrzucone zostaną pozory i ksiądz
    Lemański wraz z Adamem Michnikiem założą nowe stowarzyszenie
    księży-patriotów?

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    247. „O prawdę w mediach” Dziś

    „O prawdę w mediach”

    Dziś o godzinie 10:00, w katedrze warszawsko-praskiej przy ul.
    Floriańskiej 3, odprawiona zostanie Msza św. w intencji dziennikarzy,
    oraz pracowników mediów. 

    Eucharystię „O prawdę w mediach” będzie sprawował ks. abp Henryk
    Hoser, metropolita warszawsko-praski. Przed modlitwą, o godzinie 9:30
    możliwe będzie dołączenie swojego podpisu pod deklaracją poparcia dla
    ks. abp. Dokument przekazany zostanie po Mszy św.

    Dzisiejsza uroczystość poprzedza Dzień Środków Masowego Przekazu, który przypada na niedzielę, 15 września.

    Do głoszenia wiary i świadectwa także w świecie cyfrowym zachęca
    papieskie orędzie na Światowy Dzień Środków Przekazu. To ostatni
    dokument przygotowany przez papieża Benedykta XVI. Czytamy w nim, że
    „jeśli Dobrej Nowiny nie będzie można poznać także w świecie cyfrowym,
    to może być ona nieobecna w doświadczeniu wielu osób, dla których ta
    przestrzeń egzystencjalna jest ważna”.

    W Orędziu Papieża na Światowy Dzień Środków Przekazu Papież Benedykt
    XVI podkreślił, że „nie powinno brakować nam konsekwencji czy spójności w
    wyrażaniu naszej wiary i świadectwa o Ewangelii w rzeczywistości, w
    której przychodzi nam żyć – fizycznej czy cyfrowej.

    Benedykt XVI zachęca wierzących, by odważnie korzystali z nowych
    języków komunikacji, tak „żeby pozwolić nieskończonemu bogactwu
    Ewangelii znaleźć takie formy wyrazu, które byłyby w stanie dotrzeć do
    umysłów i serc wszystkich ludzi”.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    248. Gajzeta oburzona!


    Kluczowe stanowiska w archidiecezji stracili duchowni mianowani przez abp. Józefa Życińskiego
    Chodzi o dwie najważniejsze funkcje w strukturze lubelskiego Kościoła: stanowisko kanclerza i głównego ekonoma. Oficjalnie powodem zmian jest kadencyjność funkcji w kurii metropolitalnej, którą wprowadził abp Stanisław Budzik. Od tej pory urzędy kurialne duchowni będą mogli pełnić przez pięć lat.

    Teolog moralny nowym kanclerzem

    Ten okres właśnie upłynął w przypadku dotychczasowego kanclerza ks. Wojciecha Pęcherzewskiego. Gdy metropolitą lubelskim był abp Józef Życiński, Pęcherzewski zrobił błyskotliwą karierę w bardzo młodym wieku. Nie mając 40 lat, duchowny znany jako duszpasterz akademicki na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej został najpierw archidiecezjalnym dyrektorem do spraw Unii Europejskiej, odpowiadając m.in. za pozyskiwanie funduszy unijnych. Szybko awansował jeszcze wyżej, na kanclerza kurii metropolitalnej, odpowiadając za wszystkie sprawy administracyjne archidiecezji
    Na tym stanowisku ks. Pęcherzewski stał się też znany z powodu bardzo bliskich znajomości z najważniejszymi lokalnymi politykami. Sam się tym nie chwalił, ale nie ukrywali tego oni. Gdy w 2011 roku marszałek województwa Krzysztof Hetman został wybrany do Sejmu, postanowił zrezygnować z mandatu posła, by pozostać na czele władz województwa. Przyznał, że w podjęciu decyzji pomogła mu rozmowa z... kanclerzem kurii metropolitalnej.

    Sam ks. Pęcherzewski nie chciał tego komentować, twierdząc, że rozmowa była prywatna.

    Nie było też tajemnicą, że kanclerz kurii jest dobrym znajomym prezydenta Lublina Krzysztofa Żuka. Gdy Żuk pojechał prywatnie do Ziemi Świętej, towarzyszył mu Pęcherzewski.

    Teraz zaledwie 41-letni ksiądz będzie sprawować w kurii funkcję duszpasterza pracowników administracji państwowej i samorządowej. Pozostaje też rektorem lubelskiego kościoła pw. Niepokalanego Poczęcia NMP przy ul. Staszica.

    Nowym kanclerzem kurii został ks. Krzysztof Kwiatkowski, wykładowca teologii moralnej na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim.

    Proboszcz z Bełżyc nowym ekonomem

    Drugi duchowny, który w wyniku decyzji abp. Stanisława Budzika odszedł z ważnego stanowiska w kurii, to dotychczasowy ekonom archidiecezji ks. Tadeusz Pajurek. Kierował wydziałem administracyjno-gospodarczym metropolii lubelskiej przez ostatnie 15 lat.

    Od ks. Pajurka zależały sprawy finansowe archidiecezji. Jako główny ekonom zarządzał realizacją dużych projektów renowacji kościelnych zabytków na terenie metropolii, które kuria mogła realizować dzięki unijnym dotacjom. Najważniejsze takie projekty to renowacja archikatedry i zrealizowana z pomocą finansową Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego renowacja kościołów Powiśla Lubelskiego, w tym renesansowej fary w Kazimierzu Dolnym.

    Ks. Pajurek pozostaje szefem charytatywnego stowarzyszenia Misericordia pracującego z osobami chorymi umysłowo.

    Nowym ekonomem archidiecezji został ks. Jarosław Orkiszewski, który do tej pory był proboszczem parafii w Bełżycach.

    Arcybiskup Stanisław Budzik po prawie dwóch latach w Lublinie
    wprowadza swoje porządki w kurii metropolitalnej. Kluczowe stanowiska w


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    249. atakują po Dniu Srodków Przekazu, zły sie zbiesił :)))

    Abp Hoser o ks. Lemańskim: Po jego usunięciu dostałem wiele gratulacji

    - Pod wpływem mediów wypowiedzi księdza Lemańskiego coraz bardziej się radykalizowały. Radykalizm szedł w kierunku



    Rzecznik Episkopatu: Bentleyem nikt z biskupów nie jeździ. Tylko...

    - Na miłość ludzką! Sądzi pani, że jazda samochodem za 150 tysięcy
    złotych po diecezji przez osiem lat, kiedy biskupi przejeżdżają setki

    W rocznicę Wiktorii

    Za Stalina receptą na kryzys w Kościele, który pod
    przewodnictwem prymasa Stefana Wyszyńskiego sypał piach w szprychy
    rozpędzonego przez maszynistów parowozu dziejów, byli „księża patrioci”, co to pod nadzorem bezpieczeństwa realizowali prawdziwie chrystusowy ideał życia chrześcijańskiego, a dzisiaj?

    I właśnie w przeddzień 330 rocznicy Wiktorii Wiedeńskiej w siedzibie
    żydowskiej gazety dla tubylczych Polaków przy ul. Czerskiej w Warszawie,
    w przytomności redaktora Adama Michnika jako gospodarza tego
    sympozjonu, uczestnicy świeccy i duchowni radzili, co by tu zrobić z
    Kościołem w Polsce, a w szczególności - jakby tu obronić go przed
    polskim Episkopatem. Zaproszenie red. Michnika przyjęli: ks. Wojciech
    Lemański, płomienny propagator „judeochrześcijaństwa” wśród ludu,
    który z tego tytułu w niezależnych mediach ma prawdziwy festiwal,
    najpobożniejszy senator Platformy Obywatelskiej - dawniej w PiS,
    wcześniej - w „Przymierzu Prawicy” a jeszcze wcześniej - w Zjednoczeniu Chrześcijańsko-Narodowym („żadnych politycznych nie ma on przesądów; każda partia dobra, byle dojść do rządów”),
    przewielebny ksiądz Kazimierz Sowa, co to doprowadził do upadku sieć
    katolickich rozgłośni Radio Plus - obecnie na łaskawym chlebie w TVN,
    gdzie dyrektoruje kanałowi religijnemu - oczywiście w duchu szalenie
    postępowym, jakże by inaczej, ojciec Tomasz Dostatni, dominikanin
    zajmujący się „promocją ekumenizmu” w Polsce, Jarosław Makowski teolog mniejszy( bo Głównym Teologiem Rzesz... to znaczy pardon, nie żadnej tam „Rzeszy”, tylko oczywiście Głównym Teologiem Rzeczypospolitej jest pan red. Jan Turnau z „Gazety Wyborczej”, oczywiście w duchu „judeochrześcijańskim”, jakże by inaczej!) i Zbigniew Nosowski z „Więzi”, która jeszcze pod kierownictwem znanego z „postawy służebnej” Tadeusza Mazowieckiego zawsze stała na nieprzejednanie postępowym stanowisku - zaś „gośćmi specjalnymi” byli panowie Piotr Głuchowski i Jacek Hołub („wynajęli też alfonsa, żeby ze mnie się natrząsał”), autorzy bezkompromisowej biografii ojca Tadeusza Rydzyka.

    Ten pan Jacek Holub chyba został specjalnie wynajęty przez red. Michnika
    do prowadzenia nasłuchu i nieżyczliwego komentowania audycji Radia
    Maryja - co uprawia w ramach tzw. „Głosu Rydzyka”. Rada w radę
    uradzono, że nie jest dobrze i że Kościół pogrąża się w kryzysie
    spowodowanym przez ojca Tadeusza Rydzyka. Za Stalina receptą na kryzys w
    Kościele, który pod przewodnictwem prymasa Stefana Wyszyńskiego sypał
    piach w szprychy rozpędzonego przez maszynistów parowozu dziejów, byli „księża patrioci”,
    co to pod nadzorem bezpieczeństwa realizowali prawdziwie chrystusowy
    ideał życia chrześcijańskiego, a dzisiaj? Dzisiaj odpowiednikiem „księży patriotów” są przedstawiciele „Kościoła Otwartego”,
    w którym najbardziej zbawiennym nakazem jest posłuszeństwo oficerowi
    prowadzącemu, a nie jakiemuś tam biskupowi. Skoro tedy żydowska gazeta
    dla tubylczych Polaków organizuje takie sympozjony, to nieomylny to
    znak, iż prace nad rozwojem „Żywej Cerkwi” wchodzą w intensywną fazę. Ile w nich wkładu „Klubu Wałdajskiego
    - tego na razie nie wiadomo, ale ponieważ red. Michnik tam bywa, to
    przecież nie tylko po to, by wypić i zakąsić ale również i po twórcze
    inspracje, n’est-ce-pas? W tej sytuacji możliwość skutecznej
    konfrontacji z inwazją islamu na Europę w odległą przyszłość się oddala,
    może nawet ad calendas Graecas.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    250. Nieudana próba okradzenia

    Nieudana próba okradzenia ojca Tadeusza Rydzyka i Radia Maryja

    Zawiadomienie złożył też główny poszkodowany przez przestępcę lub
    przestępców – o. Tadeusz Rydzyk, który odzyska pieniądze po zakończeniu
    śledztwa.

    I wersja GW

    Pół miliona wyparowało z konta ojca Tadeusza Rydzyka. To nie pierwsza...

    Z informacji Radia RMF FM wynika, że do siedziby Banku BGŻ zadzwonił mężczyzna, który podał się za pełnomocnika o. Rydzyka.


    Najpierw zlecił kupno akcji jednej ze spółek, potem zlecił ich sprzedaż. Tak wyprał skradzione ojcu dyrektorowi pieniądze. To nie pierwsza taki przypadek. Największa kradzież pieniędzy Radia Maryja zdarzyła się w Bydgoszczy, w roku 1995, gdy datki nie wędrowały jeszcze za pośrednictwem poczty, albo banku, lecz w walizkach i reklamówkach.
    W 1995 roku plastikową siatkę zawierającą 217 tysięcy niemieckich marek (ówcześnie to ponad pół miliona zł.) ukradł z mieszkania współpracowniczki Ojca Dyrektora młody student teologii Michał W., określany też przez policję jako ''seminarzysta'' (złapano go dopiero w 2001 r.).

    W trakcie śledztwa po kradzieży wyszło na jaw, że wiele takich reklamówek regularnie trafiało z toruńskiej rozgłośni przy ul. Żwirki i Wigury do bydgoskiego bloku przy ul. Czartoryskiego. Następnie były wywożone do Niemiec przez elektronika Piotra R. Ten kupował w Berlinie (sklep Alfred Knitter GmbH) sprzęt na potrzeby radia i przywoził go do Polski jako niepodlegającą ocleniu ''darowiznę na cele kultu religijnego''.

    Prokuratura w Bydgoszczy wszczęła w związku z tym dwa nowe śledztwa: w sprawie nielegalnego wywozu dewiz za granicę (wtedy trzeba było mieć na to zezwolenia) i w sprawie uchylania się od cła. Prokurator chciał przesłuchać ''osoby zajmujące się w Radiu Maryja księgowością''. Ojciec dyrektor odmówił wskazania takich - i oba dochodzenia umorzono.

    Jakie są kulisy ostatniego skoku na kasę Radia Maryja? Już raz o. Rydzykowi ukradziono reklamówkę z 1/4 miliona marek! Jak to było? Czytaj w "Gazecie Wyborczej" w środę 18 września. W sprawie ostatniej kradzieży interweniowały już Komisja Nadzoru Finansowego, Bank BGŻ i Generalny Inspektor Informacji Finansowej. Sprawą zajęła się też prokuratura. Jak doszło do przestępstwa? Do Banku BGŻ w Warszawie, gdzie Radio Maryja ma swoje konto, zadzwonił mężczyzna, który przedstawił się jako pełnomocnik ojca Tadeusza Rydzyka. Znał m.in. hasła dostępu, wiedział, ile pieniędzy jest na koncie. Złożył dyspozycję kupna akcji jednej ze spółek giełdowych. Kiedy bank wykonał polecenie, tego samego dnia mężczyzna złożył dyspozycję sprzedaży akcji. W ten sposób doszło do wyprania ukradzionych z konta pieniędzy.

    Według informacji rozgłośni Generalny Inspektor Informacji Finansowej zablokował konto, na które przelano skradzione pół miliona złotych. Prokuratura Okręgowa w Warszawie od wczoraj prowadzi śledztwo w tej sprawie. Dziennikarze RMF FM mieli usłyszeć w prokuraturze, że podejrzani są najbliżsi współpracownicy Rydzyka, bo złodziej znał zbyt dużo szczegółów dotyczących konta.

    Walka z niezależnymi mediami trwa

    Oświadczenie o. Jana Króla CSsR

     

    W związku z informacjami podawanymi w różnych mediach o rzekomym
    zniknięciu ponad pół miliona złotych z kont Radia Maryja i Ojca Tadeusza
    Rydzyka oświadczamy:

    Konto, o którym mowa, to rachunek inwestycyjny Radia Maryja, a nie
    Ojca Tadeusza Rydzyka, w biurze maklerskim, na którym były zdeponowane
    świadectwa udziałowe NFI podarowane przez słuchaczy, które zgodnie z
    obowiązującymi przepisami później  zostały zamienione na akcje. Pod
    koniec ubiegłego tygodnia doszło do popełnienia przestępstwa. Jakaś
    nieznana osoba podszyła się pod uprawnioną osobę i dokonała kilku
    transakcji na tymże rachunku. W związku z zaistniałą sytuacją została
    powiadomiona prokuratura i inne organy państwa.

    Dziwi natomiast fakt, że ta sprawa przeciekła do mediów w czasie
    toczącego się postępowania. Przestępca czy przestępcy będą mogli
    zacierać ślady. Pytanie: gdzie nastąpił przeciek i w jakim celu? Wydaje
    się również, że jest to następna próba poderwania zaufania do Radia
    Maryja i jego założyciela Ojca Tadeusza Rydzyka. Zaistniałą sytuację
    uznajemy za kolejną falę walki z wolnymi, niezależnymi mediami i
    odbierania dobrego imienia ludziom Kościoła. Zwracamy uwagę, że to
    kolejne uderzenie następuje w czasie zabiegania Telewizji Trwam o
    miejsce na cyfrowym multipleksie.

     O. Jan Król

  • "Gazeta Wyborcza" poluje na antysemitów. Będzie ich szukać w Kościele i partiach prawicowych
  • Antysemitą został w badaniu nazwany każdy, kto twierdzi, że "Żydzi

    rządzą kapitałem, mają żyłkę do zysku, zawsze dążą do rządzenia, ale

    zawsze niejawnie, i trzymają się ze sobą". Ciekawe tylko czy ktoś, kto

    uznałby, że Polacy mają żyłkę do zysku i trzymają się razem, zostałby

    okrzyknięty wrogiem Polaków?

  • Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    251. Zdarta płytaPod lukrowanym

    Zdarta płyta

    Pod lukrowanym wierzchem aż roi się od insynuacji i pomówień – Małgorzata Goss recenzuje „Imperatora”

    Po 22 latach śledzenia każdego kroku twórcy Radia
    Maryja i daremnych próbach storpedowania planów utworzenia przez niego
    medialnego centrum ewangelizacji w Polsce dziennikarze „Gazety
    Wyborczej” dostali zlecenie na materiał w postaci „reporterskiej
    biografii” o. Tadeusza Rydzyka.

    Autorzy książki, Piotr Głuchowski i Jacek Hołub, to – rzec można –eksperci w temacie.

    Pierwszy, jako redaktor terenowego dodatku „GW”, zainteresował się
    dyrektorem Radia Maryja już w chwili stawiania pierwszego masztu
    radiowego, jeszcze zanim głos Radia pojawił się w eterze.

    Drugi, z nieco krótszym stażem, to autor m.in. paszkwilanckiego bloga na temat Radia Maryja i jego dyrektora.

    Z jednej strony, książka nie zawiedzie tych, którzy spodziewają się
    znaleźć w niej kumulację jadu pod adresem o. Tadeusza Rydzyka, tak
    charakterystyczną dla publicystyki „Gazety Wyborczej”.

    Z drugiej strony, na kartach liczącej blisko 450 stron pozycji,
    wydanej przez Agorę pod wyzywającym tytułem „Imperator” (uosobienie Zła z
    filmu „Gwiezdne Wojny”?), autorzy obalają jeden po drugim mity, które
    przez dwa dziesięciolecia sami budowali lub kolportowali: o rzekomym
    bogactwie zakonnika, luksusach, maybachu, finansowych przekrętach,
    cynicznym drenowaniu emeryckich kieszeni.

    Przede wszystkim zaś otwarcie przyznają, że imputowanie dyrektorowi
    Radia Maryja ambicji politycznych było ze strony ich własnego środowiska
    grubym nadużyciem, bo jedyne, co zakonnikowi od początku przyświeca, to
    pragnienie ewangelizacji Polski i świata poprzez media.

    Wszystko inne –dostrzegają – jest temu celowi podporządkowane, zarówno „przedsięwzięcia biznesowe”, jak i „alianse polityczne”…

    To zaskakujące u ludzi Agory wyznanie jest raczej mało odkrywcze dla
    środowisk katolickich i konserwatywnych. Czyżby zatem „Imperator” nie
    był skierowany do nich, lecz do grona z własnego podwórka? Czyżby
    wydawnictwo Agora pragnęło uderzyć się w piersi i naprawić szkody, a
    wyhodowaną przez siebie armię zdeklarowanych wrogów dyrektora Radia
    Maryja przeobrazić w jego słuchaczy? Innymi słowy: dla kogo właściwie
    dziennikarze napisali tę książkę i po co Agora ją wydała?

    Jedno możemy z całkowitą pewnością wykluczyć – to, że środowisko
    Adama Michnika nagle zmieniło postawę. Nie! „Imperator” nie jest
    przeznaczony dla swoich, jego celem nie jest prostowanie własnych
    kłamstw i przeinaczeń. Agora chce podsunąć tę książkę czytelnikom
    katolickim i konserwatywnym. Nie po to, by poprawić wizerunek o.
    Tadeusza Rydzyka, bo w tych kręgach jest on bardzo dobry, lecz po to,
    żeby go oszpecić. Ba, ale jak trafić do tych ludzi, skoro nikt tu Agorze
    nie wierzy? Jest na to sposób: z dawnych kłamstw, nieskutecznych,
    należy się ostentacyjnie wycofać, przyznać rację, polukrować, a pod
    spodem – zaserwować kłamstwa nowe!

    Tak właśnie zrobili autorzy „Imperatora”. Pod lukrowanym wierzchem aż
    roi się od insynuacji i pomówień, opartych na nieujawnionych źródłach.
    Dziennikarze nie wahają się np. cytować anonimowej osoby, rzekomo
    zakonnika, która rzuca na dyrektora Radia Maryja szkalujące podejrzenie o
    rzekome nierozliczenie się z zakonem z jakichś pieniędzy 30 lat wstecz
    (sic!).

    Anonim tylko się domyśla, przyznaje, że nie wie, a mimo to autorzy
    skwapliwie to wykorzystują. Bez ryzyka, wiedzą bowiem, że o. Tadeusz
    Rydzyk, pochłonięty Dziełem, nie ma zwyczaju tracić czasu na pisanie
    pozwów.

    Widać też, jak desperacko poszukują autorzy w życiu dyrektora Radia
    Maryja jakichkolwiek wątków esbeckich. Pomimo najwyższych wysiłków
    dokopali się wyłącznie do informacji, że o. Tadeusz Rydzyk był osobą
    rozpracowywaną, pokrzywdzoną przez SB. Przyjmują to z zawodem, szukają
    dalej, ale nie znajdują. Jaki stąd wyciągają wniosek? –Jeśli nic nie ma,
    to znaczy, że było, tylko zostało zniszczone – twierdzą, ponownie
    podpierając się anonimowym autorytetem.

    To znów próbują bez jakichkolwiek podstaw powiązać redemptorystę z
    działającym w latach 80. w Watykanie podwójnym agentem bezpieki –
    współpracownikiem wywiadu zachodnioniemieckiego. Choć nie ma żadnych
    śladów, aby obaj kiedykolwiek się poznali.

    –Jeśli nic nie ma, to znaczy, że może być w aktach zastrzeżonych, do
    których nie ma dostępu – sugerują autorzy biografii. Gdy znajdują
    notatkę MSW z lat 80. odnośnie do przyznania księdzu paszportu, której
    treść ktoś zamazał flamastrem, z miejsca uznają to za dowód obciążający
    zakonnika. I tak w kółko. Jedna wielka hucpa.

    Na koniec, po bezowocnym przeszukaniu akt bezpieki, reporterzy „GW”
    obwieszczają triumfalnie, że oto „ten wątek biografii ojca Tadeusza
    Rydzyka pozostaje otwarty”.

    Jak reagować na tak pokrętny tok rozumowania? Najlepiej – biorąc
    rzeczy na chłopski rozum. Skoro tak wpływowe środowisko jak Agora,
    którego niepisany lider jako pierwszy po wyborach czerwcowych już w 1989
    r. został wpuszczony i buszował w archiwach bezpieki, przez tyle lat
    nie zdołało wynaleźć na dyrektora Radia Maryja żadnych „kwitów” –
    należałoby to raczej uznać za swoisty „certyfikat nieskazitelności”, a
    nie „otwartą sprawę”. Tak każe logika. Bez niej sprawy stają na głowie. I
    tu mamy taki właśnie przypadek.

    Małgorzata Goss

    Media manipulują wypowiedzią Papieża

    Co naprawdę powiedział księżom Ojciec Święty Franciszek na temat opłat za posługi religijne?

    W mediach głównego nurtu w Polsce od wczoraj
    nieprzerwanie powtarzane są słowa Papieża Franciszka dotyczące opłat za
    posługi religijne, jakie wypowiedział podczas spotkania z księżmi
    diecezji rzymskiej w Bazylice św. Jana na Lateranie. Słowa Ojca Świętego
    przytaczane są bez kontekstu, w jakim zostały wypowiedziane. Tym samym
    Polakom po raz kolejny wmawia się odpowiednio zinterpretowane wypowiedzi
    Następcy Świętego Piotra.

    Fragment wspomnianej wypowiedzi Papieża opublikowała Katolicka
    Agencja Informacyjna, która brzmiała następująco: „Pewnego razu pewien
    ksiądz, nie należący zresztą do mojej diecezji, ale z innej diecezji,
    powiedział mi: »Ja nie każę za nic płacić, nawet za intencje mszalne.
    Mam tu puszkę i ludzie zostawiają w niej tyle, ile chcą. Ale, Ojcze, ja
    prawie podwoiłem to, co miałem wcześniej!« [Dzieje się tak], ponieważ
    ludzie są wielkoduszni, a Bóg błogosławi takim rzeczom!”.

    Chwilę wcześniej Franciszek skrytykował z mocą tych księży w parafii,
    którzy bardziej troszczą się o żądanie pieniędzy za wydanie świadectwa
    [chrztu] niż o sam sakrament i w ten sposób „odpychają ludzi”. Papież
    zaznaczył przy tym, że „ten, kto przychodzi do kościoła, ma się w nim
    czuć jak w swoim domu, a nie, że jest wykorzystywany”.

    W poniedziałek podczas Mszy św. sprawowanej w kaplicy Domu Świętej
    Marty Papież Franciszek wyraził równie mocne, jak i ważne słowa. Te
    jednak zostały przemilczane przez główne ośrodki masowego przekazu w
    Polsce.

    Chodzi o słowa Ojca Świętego skierowane w homilii do wiernych
    uczestniczących w Eucharystii. Papież wówczas zaznaczył, że „dobry
    katolik miesza się do polityki, dając z siebie to, co najlepsze, aby
    rządzący mógł rządzić”.

    – Cóż jednak jest najlepszą rzeczą, jaką możemy dać rządzącym?
    Modlitwa! O tym właśnie mówi św. Paweł: zalecam, aby modlitwy były
    odprawiane „za wszystkich ludzi: za królów i za wszystkich sprawujących
    władzę”. „Ależ, ojcze, to zły człowiek, z pewnością pójdzie do piekła
    ...”. „Módl się za niego, za nią, aby mógł czy mogła dobrze rządzić, aby
    miłował swój lud, aby jemu służył, aby był pokorny!” – powiedział
    Franciszek i dodał: – Chrześcijanin, który nie modli się za rządzących,
    nie jest dobrym chrześcijaninem! Te słowa Papieża nie zainteresowały
    mediów w Polsce, mimo że odpowiadają na wiele od dawna stawianych
    katolikom i osobom duchownym zarzutów, że angażują się oni w politykę.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    252. KONKURS: „Media o Kościele i lewak nauczający biskupów

    KONKURS: „Media o Kościele – niezależność dziennikarska czy zaplanowany atak.”

    Kościół Katolicki stał się ulubionym celem ataku mediów.
    Codziennie atakowani są nasi biskupi i księża. Czy to akcja
    zorganizowana, czy spontaniczna? – pyta poseł Andrzej Jaworski,
    przewodniczący Parlamentarnego Zespołu ds. Przeciwdziałania
    Ateizacji Polski.

    - Chcemy, aby naukowcy odpowiedzieli na to i inne nurtujące nas
    pytania. Dlatego zachęcamy do wzięcia udziału w konkursie „Media o
    Kościele – niezależność dziennikarska, czy zaplanowany atak”
    – informuje pos. PiS Andrzej Jaworski.

    Organizatorem konkursu jest Parlamentarny Zespół ds. Przeciwdziałania
    Ateizacji Polski. Przedmiotem konkursu jest praca monograficzna
    przedstawiająca stosunek mediów w Polsce do Kościoła Katolickiego,
    hierarchów Kościoła i wartości chrześcijańskich.

    Do konkursu mogą zostać nadesłane prace, które zostały napisane w
    języku polskim i nie były wcześniej opublikowane. Termin nadsyłania prac
    mija 28 lutego 2014 r.

    "Szkoda polskich biskupów. Całe życie ćwiczyli się, by mówić o 3 sprawach. A papież..."

    1. Jak żyć? To pytanie spędza dziś sen z powiek przygniatającej
    części rodzimych hierarchów i księży. Dlaczego? Bo Franciszek, papież,
    mówi!

    A co mówi? Posłuchajcie, co rzekł prestiżowemu jezuickiemu pismu
    „Civilta Cattolica”: „Nie możemy skupiać się tylko na kwestiach aborcji,
    małżeństw jednopłciowych i antykoncepcji”.

    I dalej:
    „Duszpasterska misja Kościoła to skupianie się na tym, co podstawowe,
    co najbardziej pociąga, co rozpala serca. To głoszenie: Jezus cię
    zbawił”.

    2. Dlaczego więc współczuję rodzimym biskupom? Bo biskupi przez całe
    życie ćwiczyli się, by mówić tylko o tych trzech sprawach: aborcji,
    antykoncepcji, gejach, które – jak nam wmówiono – są przejawem
    „cywilizacji śmierci”. A teraz Franciszek głosi, że to nie może stanowić
    istoty kościelnego nauczania. Że dość już potępiania ludzi, dość
    rzucania gromów na gejów i rozwodników. Dość wałkowania antykoncepcji.

    Skąd taka postawa papieża się bierze? Bo, jak pięknie mówi
    Franciszek, Kościół to »szpital polowy«, gdzie leczy się rany: „Ciężko
    rannych – dodaje – nie pyta się o cholesterol czy poziom cukru”.

    3. Jaka jest reakcja rodzimych biskupów na tę twardą mowę Franciszka?
    Jedni milczą jak zaklęci, udając, że nic się w Kościele ważnego nie
    zmieniło. I wychodząc z założenia, że „dłużej klasztora niż przeora”.
    Inni natomiast dokonują rozmaitych „wygibasów interpretacyjnych”, by
    przesłanie Franciszka o Kościele ubogim,
    pokornym i miłosiernym osłabić. I cieszą się tylko ci, którzy czekali
    na papieża zdolnego otworzyć Kościół na świat w duchu II Soboru
    Watykańskiego.

    4. Czy papież Franciszek, jak chcą niektórzy, jest rewolucjonistą?
    Papież Franciszek jest nowoczesny nie dlatego, że chce się podlizać
    światowym mediom. Franciszek jest nowoczesny, bo jest do szpiku kości
    przepełniony duchem Ewangelii, którą pozostawił wierzącym Robotnik z
    Nazaretu.

    *Jarosław Makowski - publicysta, filozof, szef Instytutu Obywatelskiego

    Tekst opublikowany na: instytutobywatelski.pl



    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    253. Zywa Cerkiew z Czerskiej nadaje :)))) Michał Wilgocki

    Biedroń i Nowicka klaszczą papieżowi, prawica przekonuje, że jego słowa wyrwano z kontekstu



    Nie możemy tylko upierać się przy sprawach związanych z aborcją, małżeństwami gejowskimi i stosowaniem metod antykoncepcji - powiedział papież Franciszek w obszernym wywiadzie dla jezuickiego pisma "La Civilta Cattolica". Kiedy tę wypowiedź przytoczyły polskie media, wśród prawicowych i katolickich publicystów zawrzało
    Papież ocenił również, że duszpasterstwo nie może być "obsesyjnie" przywiązane do ciągłego wracania do kwestii doktrynalnych. "Duszpasterska misja Kościoła to skupianie się na tym, co podstawowe, co najbardziej pociąga, co rozpala serca. To głoszenie: Jezus cię zbawił" - powiedział papież.

    Na ten wywiad dość entuzjastycznie zareagowali przeciwnicy Kościoła. Była wicemarszałkini Sejmu Wanda Nowicka oświadczyła w piątek rano w Sygnałach Dnia Polskiego Radia, że zgadza się z papieżem, bo Kościół ma obsesję na punkcie aborcji, eutanazji i homoseksualizmu.

    Cytowany przez "Super Express" Robert Biedroń był jeszcze bardziej entuzjastyczny: - Papież Franciszek jest całkiem spoko. Dobrze mówi. Albo więc rozmawiał z Dalajlamą albo pali dobre zioło. Ten papież daje nadzieję na zmiany w Kościele. Jest to papież oświecenia, walczący z przemocą, bogactwem i przepychem kościoła. Jest otwarty na dialog, a to już ogromny postęp. Trzymam za Ciebie kciuki Franek! - mówił Biedroń.

    ---------

    łe hłe hłe, łe hłe hłe, łe hłe ............. popłakałam się ze smiechu

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    254. i co Zywa Cerkiew na to? Nadal sa fanami :)))

    Papież nakłania katolickich lekarzy, żeby nie przeprowadzali aborcji

    Na spotkaniu z katolickimi ginekologami Franciszek nazwał przerywanie ciąży "częścią kultury śmiecia". - Rzeczy mają swoją cenę i są na sprzedaż, ale ludzie mają godność, która jest bezcenna - powiedział.
    Dzień po wywiadzie dla jezuickiego pisma "La Civilta Cattolica", w którym papież stwierdził, że Kościół za bardzo się skupia na takich tematach jak aborcja, antykoncepcja czy homoseksualiści, Franciszek wypowiedział mocną antyaborcyjną opinię. Podczas spotkania z katolickimi ginekologami przywołał nauczanie Watykanu na temat potrzeby obrony życia poczętego.

    W opublikowanym dwa dni temu wywiadzie z jezuickim pismem "La Civilta Cattolica" papież wyjaśnił, że nauczanie Kościoła w tej materii było dobrze znane i wspierał je, ale nie czuł, że musi cały czas o nim mówić. W piątek na audiencji z ginekologami powtórzył jednak główne tezy Kościoła w tej sprawie. Franciszek potępił "kulturę śmiecia", która usprawiedliwia zabijanie dzieci nienarodzonych i zaznaczył, że szczególnie lekarze są zmuszani do sytuacji, w których są zmuszeni nie szanować życia.

    i ta Wisniewska sie spóźniła :)))

  • Papież Franciszek storpedował prawicowe widzenie katolicyzmu

    Papież Franciszek zrobił bardzo brzydki numer polskiemu Episkopatowi
    i ultrakatolikom. Do tej pory byli w stanie jakoś przełknąć to, że...

    Katarzyna Wiśniewska


  • Kolejne mocne słowa Papieża: to nie komunizm to Jezus!

    Kolejne mocne słowa Papieża: nie można służyć jednocześnie Bogu i mamonie
    Papież kolejny raz mocno uderza w czasy współczesne.
    Podczas porannej Mszy świętej powiedział, że nie można jednocześnie
    służyć Bogu i pieniądzu. Dodał również, że to nie są poglądy
    komunistyczne, a ...




    Papież
    Franciszek rozczarował swoich lewicowo-liberalnych kibiców?
    Australijski ksiądz popierający tzw. małżeństwa gejów otrzymał
    ekskomunikę

    Wyjaśniając swe głośne słowa z samolotu: "Kimże jestem, by oceniać
    gejów?", Franciszek nie pozostawił wątpliwości: Powiedziałem to, co
    mówi katechizm.


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    255. Zywa Cerkiew i jej dogmaty :)))

    Jak ucząc religii uczyć tolerancji? Debata w Spółdzielni





    Jakiej nauki religii potrzebujemy do kształtowania społeczeństwa tolerancyjnego? - Na to pytanie w poniedziałek spróbują odpowiedzieć eksperci - podlascy duchowni różnych wyznań, socjologowie i filozofowie.
    Instytut Spraw Publicznych oraz "Gazeta Wyborcza" zapraszają w poniedziałek do otwartej dyskusji w sprawie roli nauczania religii we współczesnym społeczeństwie i państwie i tego, jak ta nauka może wpłynąć na kształtowanie otwartego na różnorodność społeczeństwa. Wstępem do spotkania, które odbędzie się w księgarnio-kawiarni Spółdzielnia przy Marii Skłodowskiej-Curie w Białymstoku, będzie prezentacja przygotowanego przez ISP filmu dokumentalnego z udziałem polityków i ekspertów reprezentujących różne poglądy i opinie na temat relacji między państwem i Kościołem. Znajdują się w nim wypowiedzi: Michała Boniego, Jarosława Gowina, Barbary Labudy, ks. Kazimierza Sowy, Zbigniewa Nosowskiego, Roberta Biedronia, prof. Ewy Łętowskiej oraz Haliny Bortnowskiej.

    Swój udział w spotkaniu potwierdzili m.in. ksiądz Tomasz Wigłasz, proboszcz białostockiej parafii luterańskiej, ks. Jerzy Sęczek, dyrektor wydziału katechetycznego kurii metropolitalnej w Białymstoku oraz filozofka i romanistka, profesor Małgorzata Kowalska.

    Uczestnicy spotkania zastanowią się m.in. nad tym, czy religia powinna być nauczana w publicznych placówkach edukacyjnych i jak kształtuje się relacja między nauczaniem religii a kształtowania u młodych ludzi postaw otwartych na odmienność kulturową i światopoglądową? Spróbują też znaleźć odpowiedź na pytanie, czy obecna sytuacja dotycząca nauki religii służy kształtowaniu pluralistycznego społeczeństwa i jak ta sytuacja powinna wyglądać na obszarach zróżnicowanych religijnie i kulturowo, takich jak województwo podlaskie?

    Współorganizatorami debaty są Fundacja Laboratorium Badań i Działań Społecznych "SocLab" oraz "Gazeta Wyborcza Białystok". Spotkanie odbędzie się w ramach projektu "Obywatel - Religia - Państwo. Rola i miejsce kościołów i związków wyznaniowych w polskim życiu publicznym" finansowanego przez Trust for Civil Society in Central and Eastern Europe.

    Piątek Ekstra


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    256. wybroczyny z mózgu Lisa T.


    Księża geje, reportaż z Dominikany i najbogatsze Polki [JUTRO W TYGODNIKACH]




    W "Newsweeku": Pedofil ważniejszy niż Bóg. Reportaż z Dominikany.
    "Wśród biedy, z dala od ludzi, w piekielnym tropiku łatwo uwierzyć, że
    jest się poza dobrem i złem. Jako wysłannik Kościoła i postępu możesz
    być jak bóg" - czytamy w tygodniku.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    257. Wiarygodny jak "Wyborcza".

    Wiarygodny jak "Wyborcza". Zwłaszcza, gdy potrzeba uderzenia w Kościół jest silniejsza niż sympatia do prawdy

    "Po tym artykule otrzymałem bardzo dużo obraźliwych telefonów i
    maili, atakujących wprost kurię częstochowską i księży. Boli mnie to, że
    osoby, które ten tekst przeczytały mogą się uprzedzić do Kościoła."

    W związku z publikacją Gazety Wyborczej: Kościół kontra ART.eria.
    Kuria „aresztuje” wystawione w Alejach obrazy - informujemy, że Kościół
    częstochowski nie zajmował dotychczas żadnego stanowiska odnośnie
    wystawy ART.eria i nie „aresztował” żadnych obrazów.

    Ponadto,
    gdyby Gazeta opublikowała rzeczywistą wypowiedź rzecznika Kurii, z
    pewnością nie byłoby nieporozumień i przekłamań jakoby to księża bądź
    „kuria” usunęli wspomniane obrazy z wystawy w Alejach. W niedzielę 15
    września osoby, które poczuły się urażone treściami umieszczonymi na
    obrazach, przyniosły je do Kurii i pozostawiły. Pracownicy odbierający
    je, nie mieli wiedzy, że są one częścią jakiejś wystawy.

    Ponieważ na tylnej części obrazów widniało nazwisko dyrektora Muzeum
    Częstochowskiego, został on poinformowany o niniejszych pracach.
    Dyrektor wyraził chęć ich zobaczenia. I tak się stało. Nie potrafił
    jednak wskazać właściciela. Nie zabrał też prac. Obrazy ciągle pozostają
    do odebrania w siedzibie Kurii. Do tej pory nikt się po nie nie
    zgłosił.

    Biuro Prasowe Kurii Metropolitalnej w Częstochowie

    Częstochowa, 23 września 2013 r.

    Głos w sprawie zabrał też rzecznik prasowy archidiecezji częstochowskiej, ks. Piotr Zaborski.

    – Nie wiemy kto zerwał obrazy i zaniósł je do siedziby kurii. Taką
    informację przekazałem w piątek „Gazecie Wyborczej”. Moje słowa: „nie
    wiem” zostały zamienione na: „nie chce powiedzieć”, a jest to różnica
    dość znacząca – mówi rzecznik kurii biskupiej. - „Kiedy zadzwoniłem do
    redakcji z prośbą o sprostowanie, usłyszałem, iż taka interpretacja jest
    dopuszczalna".

    - Jest spora rozbieżność między informacjami zamieszczonymi w „Gazecie Wyborczej” a rzeczywistością - podkreśla ks. Zaborski.

    - W piątek autoryzowałem swoją wypowiedź, niestety pomimo autoryzacji została dokonana w niej zmiana.
    Można znaleźć tam informacje, jakoby to „księża sami pozrywali obrazy”.
    Jest to nieprawda. Po pierwsze, Kościół nie wypowiadał się dotychczas
    na temat festiwalu ART.eria, mimo iż od strony moralnej i religijnej
    pozostawia on wiele do życzenia. Po drugie, to nie księża „aresztowali”
    obrazy, nie księża je zrywali. Otrzymałem informacje, iż obrazy zostały
    przyniesione do kurii i pozostawione w poczekalni. Nie wiemy kto zerwał
    obrazy i zaniósł je do siedziby kurii.

    - Niektóre media nie przekazują faktów, tylko je tworzą w taki sposób, aby uderzyć w Kościół - ubolewa rzecznik. -
    Po tym artykule otrzymałem bardzo dużo obraźliwych telefonów i maili,
    atakujących wprost kurię częstochowską i księży. Boli mnie to, że osoby,
    które ten tekst przeczytały mogą się uprzedzić do Kościoła. Pokazuje
    się nas, jako ludzi szerzących mowę nienawiści. Z powodu nierzetelności
    dziennikarzy „Gazety Wyborczej”, obraz Kościoła ukazywany jest w
    niekorzystnym świetle – powiedział ks. Piotr Zaborski.

    Obrazy "aresztowane" w kurii. Prokuratura wyjaśnia, czy doszło do...

    Prokuratura w Częstochowie wyjaśni, czy doszło do kradzieży obrazów eksponowanych w prowadzących na Jasną Górę



    Chodzi o zaginione cztery prace, które krytycznie odnosiły się do religii. "Gazeta" ustaliła, że od wielu dni kontrowersyjne obrazy znajdują się siedzibie kurii.
    Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie Tomasz Ozimek nie ujawnia tożsamości osoby, która zażądała ścigania sprawców domniemanej kradzieży na podstawie art. 278 par. 1 Kodeksu karnego. - Drogą mailową wpłynęło do nas zawiadomienie o podejrzeniu popełnianiu przestępstwa - wyjaśnia rzecznik prokuratury. Dodaje, że jest to osoba fizyczna, nieznana z działalności publicznej. - Jedną z pierwszych czynności śledczych będzie kontakt z właścicielem obrazów - dodaje prokurator. Nasz rozmówca podkreśla, że „są to czynności wyjaśniające w sprawie”, a prokurator prowadzący postępowanie „wnikliwie zapoznał się z publikacją » Gazety «”. Na wszczęcie bądź odmowę śledztwa prokuratura ma 30 dni.

    Zniknęły cztery obrazy

    "Gazeta" jako pierwsza poinformowała o tym, że podczas pierwszej nocy (z 7 na 8 września) festiwalu ART.eria, organizowanego przez fundację Kulturoholizm, zniknęły cztery obrazy, które krytycznie odnosiły się do sfery religii. Był to fragment plenerowej wystawy artysty działającego pod pseudonimem "Sztuczne Fiołki". Do tej pory jego memy znane były tylko z internetu, teraz ich wydruki komputerowe umieszczono na specjalnych stojakach wzdłuż częstochowskiej alei Najświętszej Maryi Panny. Do dzieł klasycznego malarstwa autor dokleja komiksowe dymki komentujące rzeczywistość. Spośród kilkunastu prac cztery dotyczyły religii. Np. wizerunek Chrystusa z bizantyjskiej mozaiki uzupełniono napisem: "Proszę mnie łaskawie nie mieszać ani w swój fallocentryczny Honor, ani w swoją Ojczyznę".

    Do kurii zaczęły docierać głosy częstochowian

    Po 10 dniach prace odnalazły się, gdy do kurii zaproszono dyrektora Muzeum Częstochowskiego. W przedsionku zobaczył cztery zaginione prace. Dyrektor przyznał nam, że rozmawiał o tej sprawie z samym abp. Wacławem Depo. Metropolita miał wyrazić zaniepokojenie, że eksponowane były plansze o antyreligijnych treściach.

    Gdy zapytaliśmy rzecznika kurii, ks. Piotra Zaborskiego, dlaczego kuria bez zgody organizatorów usunęła te obrazy z miejskiej przestrzeni, przyznał, że „do kurii zaczęły docierały głosy częstochowian: telefonicznie i bezpośrednio, że niektóre z » dzieł «eksponowanych na planszach w alei urażają ich uczucia religijne” . Nie wiadomo, kto zdjął i zaniósł obrazy do siedziby kurii. Rzecznik tego nie precyzuje. Mówi tylko „Cztery obrazy zostały więc zdjęte i złożone w portierni”.

    Centrum miasta jest monitorowane przez kamery. Według strażników miejskich miejsce, gdzie postawiono obrazy, nie jest objęte monitoringiem. - Gdy będzie zgłoszenie podejrzenia przestępstwa, operatorzy monitoringu z policjantami jeszcze raz przejrzą zapisy z nocy z 7 na 8 września - zapewniał w miniony piątek Artur Kucharski z częstochowskiej straży miejskiej.

    Komentarz Marka Mamonia

    Każdy obywatel, który uznaje, że jego uczucia religijne zostały urażone, ma otwartą drogę prawną. Powołując się na przepis art. 196 Kodeksu karnego, wystarczyło powiadomić o "raniących uczucia" obrazach najbliższą jednostkę policji lub prokuraturę. Bo ten, "kto to obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2".

    Częstochowska kuria zdecydowała się jednak ominąć tę drogę i co najmniej zaakceptowała dokonanie kradzieży. W świetle prawa intencje sprawcy czy sprawców nie mają tu znaczenia. Kradzież jest tzw. przestępstwem skutkowym, gdyż skutek występuje już w momencie zawładnięcia cudzą rzeczą. I bez znaczenia - w rozumieniu prawa - pozostaje, że ta rzecz zostanie potem zwrócona prawowitemu właścicielowi.

    Wielka szkoda, że kuria biskupia daje taki przykład swoim wiernym. Skoro mamy w Polsce prawo, które bierze w ochronę uczucia religijne ludzi wierzących, to dlaczego kuria z niego nie korzysta?

    Artur Sokołowski Lewacka
    prowokacja w Częstochowie przy wsparciu "Wyborczej" i "Krytyki
    Politycznej". W tle poseł SLD nawołujący do aresztowania biskupów

    O tym, że w Częstochowie mamy do czynienia z lewackim
    eksperymentem społecznym polegającym na próbie zabawy w „inżynierię
    dusz”, mówi się już od 3 lat. Poparcie medialne „Krytyki Politycznej”
    wskazuje na to, że Częstochowa stała się poligonem doświadczalnym.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    258. żywa cerkiew Czerskiej pisze listy :)

    Rewelacja!
    Papież Franciszek naucza (nawet pisze) po polsku!

    Oto dowód - Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością pod nazwą "Tygodnik
    Powszechny" (organizacja siostrzana z WSI24) przysłała mi list od
    papieża Franciszka!

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    259. egzorcysta Czerskiej nadaje


  • Z dialogiem poczekamy na przyjazd Franciszka

    Rzecz zwie się "Dziedziniec dialogu" i ma być naszą wersją
    watykańskiego pomysłu "Dziedziniec pogan". Jakież to jednak będą nasze
    dialogi?

    Jan Turnau



  • Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    260. i ta Wisniewska oszaleje :)

    Ekskomunika dla księdza popierającego kapłaństwo kobiet

    Decyzja papieża zaskoczyła "postępowe" media.

    Mowa o Gregu Reynoldsie, byłym już australijskim duchownym,
    który nie krył, że popiera kapłaństwo kobiet oraz małżeństwa osób ze
    środowisk homoseksualnych. Papież Franciszek najpierw wykluczył go ze
    stanu kapłańskiego, a następnie ekskomunikował.

    W sprawie kontrowersyjnego kapłana wypowiedziała się także Kongregacja
    Nauki Wiary. 31 maja tego roku do archidiecezji Melbourne przyszedł list
    ze Stolicy Apostolskiej. W dokumencie postawiono zarzut popełnienia
    przez kapłana herezji i poinformowano, że papież usuwa go ze stanu
    kapłańskiego i ekskomunikuje. Decyzja Ojca Świętego jest ostateczna,
    Reynolds nie może się od niej odwołać.

    Przyczyną ekskomuniki są sprzeczne z nauczaniem Kościoła poglądy
    Reynoldsa. Decyzja papieża w dużej mierze zaskoczyła "postępowe" media,
    które po swojemu interpretują nauczanie papieża Bergoglio. Chodzi przede
    wszystkim o różne interpretacje papieskiej rozmowy z dziennikarzami
    podczas lotu z Rio oraz niedawny wywiad dla włoskiego pisma jezuickiego.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    261. wyszło szydło z worka - skąd ta jazgotliwa propaganda w GW i TVN

    Ofiara księdza pedofila pozywa kurię. Pierwszy proces w Polsce

    Pierw­szy raz w Pol­sce ofia­ra pe­do­fi­lii po­zy­wa die­ce­zję i pa­ra­fię do sądu. 25-let­ni Mar­cin K. bę­dzie do­ma­gał się od­szko­do­wa­nia. To wy­da­rze­nie bez pre­ce­den­su w hi­sto­rii pol­skie­go są­dow­nic­twa - in­for­mu­je TOK FM.
    Mężczyzna był molestowany w wieku 12 lat przez księdza Zbigniewa R., skazanego w związku z tą sprawą na dwa lata pozbawienia wolności.

    Pozew został skierowany przeciwko diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej i parafii św. Wojciecha w Kołobrzegu, w której pracował kapłan.

    - Do Sądu Rejonowego w Koszalinie zostało wysłane pismo z wezwaniem do ugody. Dokument poprzedza złożenie pozwu - poinformował w Radiu TOK FM Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, która pomaga Marcinowi K.

    Sprawa jest ważna i bezprecedensowa. Jak dotąd Kościół nigdy nie odpowiadał cywilnie za czyny pedofilskie duchownych.
    http://wiadomosci.onet.pl/szczecin/ofiara-ksiedza-pedofila-pozywa-kurie-...




    Kościół odpowiedzialny za czyny księży? "Tak jest na świecie. Polska nie będzie wyjątkiem"



     TA SAMA FUNDACJA NIE ŻADAŁA ODSZKODOWANIA OD SOCJOLOGÓW W POLSCE, JAK SKAZYWANO ZNANEGO SOCJOLOGA ZA CZYNY KARALNE NA CHORYCH DZIECIACH, NIE ŻADAŁA TEŻ ODSZKODOWANIA OD AKTORÓW I REZYSERÓW ZA PRZESTĘPSTWO POLAŃSKIEGO

    Fundacja "Nie lękajcie się" do episkopatu: "O pomoc psychologiczną zatroszczymy się sami. Domagamy się odszkodowań"



    "Mamy wątpliwości co do szczerości jak i
    zgodności słów bp. Wojciecha Polaka ze stanowiskiem polskiego Kościoła.
    Słowo 'przepraszam' nic nie kosztuje. Ale i tak nie usłyszeliśmy tego od
    prymasa Polski" - piszą w oświadczeniu założyciele Fundacji "Nie
    lękajcie się", która zrzesza ofiary księży pedofilów.

    Fundacja wydała oświadczenie w odpowiedzi na
    konferencję przedstawicieli Episkopatu Polski. Podczas niej bp Wojciech
    Polak mówił: - Z głębokim bólem trzeba powiedzieć, że każda ofiara
    pedofilii domaga się ze strony Kościoła nie tylko, by przeprosił, ale
    podjął bardzo głęboką refleksję. Ofiary zostały głęboko zranione, w
    stosunku dla tego, kto grzech popełnił, jest to poważna sprawa. Jeżeli
    można to wyrazić jednym słowem, "przepraszamy" to najsłabsze słowo z
    możliwych.

    "Słowo 'przepraszam' nic nie kosztuje. Ale i
    tak nie usłyszeliśmy tego od prymasa Polski" - piszą teraz założyciele
    Fundacji "Nie lękajcie się"."Sprawcy nie są okazjonalni. Chcemy odszkodowań"


    Fundacja pisze: "Skala zjawiska nie jest mała, a sprawcy nie są
    okazjonalni. Kościół w Polsce na pewno ma dane statystyczne o pedofilach
    w swoich szeregach. Kościół katolicki poprzez ukrywanie przypadków
    ponosi w takim samym stopniu odpowiedzialność moralną za nasze krzywdy,
    co sprawcy".

    Założyciele fundacji podkreślają, że
    domagają się odszkodowań od Kościoła. "Ponieważ jest on zwierzchnikiem
    sprawców, których notabene chronił i chroni. Nasze stanowisko jest
    jednoznaczne: domagamy się odszkodowań i powołania niezależnej komisji
    do zbadania skali zjawiska. O pomoc psychologiczną, jak i inną
    zatroszczymy się sami" - piszą w oświadczeniu.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    262. nowy wróg Gazety Wyborczej i okolic

    Marszałek Sejmu Ewa Kopacz
    przerwała obrady i zwołała konwent seniorów. Po przerwie, gdy głos
    ponownie zabrała Godek, posłowie RP opuścili salę obrad. Andrzej Rozenek
    tłumaczył dziennikarzom, że RP nie może pozwolić na to, aby szerzono
    mowę nienawiści.
    A Janusz Palikot mówił, że na sali "padły oskarżenia o zabijanie dzieci".

    Protestowaliśmy przeciw temu, na Konwencie Seniorów pani marszałek
    obiecała, że reagowała na tego typu niezgodne z prawem sformułowania. W
    ten sposób oskarża się lekarzy i informuje opinię publiczną że w
    polskich szpitalach morduje się dzieci. To jest coś niebywałego. Każdy
    normalny człowiek w takim przypadku byłby aresztowany i oskarżony o
    bezpodstawne pomówienia. Niestety po przerwie ta pani znów złamała
    obowiązującą zasadę, więc wyszliśmy, bo nie ma i nie będzie naszej zgody
    na formułowanie bezpodstawnych oskarżeń o zabijanie dzieci. Nie damy
    się zastraszyć - oświadczył szef RP. I zapowiedział:

    - My tej pani wytoczymy proces. I mam nadzieję, że ktoś ją oskarży.


    Projekt powstał z inicjatywy Fundacji Pro - Prawo do Życia.
    Zebrano pod nim ponad 400 tys. podpisów. Ponad dwa lata temu ta sama
    organizacja złożyła w Sejmie projekt całkowicie zakazujący przerywania
    ciąży. Został on jednak odrzucony.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    263. lepiej późno, niz wcale...

    Sursum Corda w obronie uczuć religijnych

    Katolicy
    jednoczą siły i walczą o konstytucyjne prawa. Polski Instytut Katolicki
    "Sursum Corda", powołany przez Grzegorza Biereckiego, zorganizował
    pierwszą w Polsce konferencję naukową dot. "Ochrony uczuć religijnych w
    Polsce".

    Polski Instytut Katolicki "Sursum Corda" w Gdańsku
    zainaugurował swoją działalność. Grono ekspertów z dziedziny prawa,
    filozofii i socjologii zebrało się wspólnie, by walczyć o konstytucyjne
    prawa polskich katolików. Stworzony przez Grzegorza Biereckiego Instytut
    będzie służyć obronie chrześcijańskich wartości w życiu społecznym.
    Dziś na Uniwersytecie Kard. Stefana Wyszyńskiego miała miejsce pierwsza
    naukowa konferencja prawnicza dotycząca "Ochrony uczuć religijnych w
    Polsce".

    Czym jest obraza uczuć
    religijnych? Gdzie są granice wolności słowa czy wolności artystycznej?
    Jak możemy się bronić przed rosnącym stale procederem naruszania uczuć
    religijnych i coraz bardziej obecnym w przestrzeni publicznej
    bluźnierstwem? Na te i podobne pytania odpowiadali uczestnicy
    konferencji. W dyskusji udział wzięli wybitni przedstawiciele polskiego
    świata prawniczego: Ks. prof. Piotr Stanisz, Prof. Stanisław Czepita,
    prezes adwokat Kazimierz Smoliński. Dyskusję po referatach prowadził
    senator prof. Henryk Cioch.



    Konferencję otworzył ks. abp prof. Andrzej Dzięga, który przybył w
    zastępstwie arcybiskupa gdańskiego Sławoja Głódzia. Rola arcybiskupa
    Dzięgi była podwójna, ponieważ z tematem konferencji związany jest
    osobiście, jako że przewodniczący Rady Prawnej Komisji Episkopatu
    Polski.

    - To, że ta pierwsza konferencja stała się faktem, to ogromna zasługa dwóch osób. To pan senator Grzegorz Bierecki - człowiek
    o ogromnej otwartości społecznej i - trzeba powiedzieć wprost -
    człowiek wielkiego sukcesu, również gospodarczego i politycznego. To
    człowiek znający świat, gospodarkę światową i realia w Polsce, człowiek o
    dobrym sercu i otwartym umyśle. Obok niego jest pan prof. senator
    Henryk Cioch - człowiek, który słynie z ogromnej, własnej pracy, ale z
    wielkiej pasji w sprawach ojczyźnianych i z wielkiego umiłowania prawdy w
    relacji międzyludzkich w obszarze prawa cywilnego. Gdyby nie tych dwóch
    panów senatorów, nie byłoby tej fundacji, nie byłoby Sursum Corda, nie
    byłoby pełnej współpracy naukowej i tego dzisiejszego spotkania -
    podkreślił arcybiskup, żywiąc nadzieję, że dzisiejsza konferencja
    uruchomi stały cykl spotkań naukowych.

    - Sprawy, o których tu powiemy, nie dotyczą tylko obecnych na sali osób.
    Te sprawy dotyczą państwa całego narodu, wszystkich obywateli,
    wszystkich nas. Ta tematyka ma iść w życie społeczne, w interpretacje
    prawne, w pomysły polityczne, społeczne i gospodarcze - powiedział abp
    Dzięga, podkreślając, że najważniejszym kontekstem tego spotkania jest
    obecność ekspertów, pragnących zaangażować się w tę niezwykle istotną
    dla Polski problematykę.

     - Panowie, księża, profesorowie i uczestnicy tej konferencji. To wy
    zaczynacie ten front wspólnej rozmowy, debaty i chwytania jednolitych
    kryteriów interpretacyjnych z różnych dziedzin prawa czy życia
    społecznego. Tego gratuluję. Proszę i życzę, by to spotkanie,
    sukcesywnie ubogacane przez dołączających do was następnych, stworzyło
    pewien front ludzi, którzy myślą jednakowo, znają siebie, na siebie
    liczą, sobie ufają i razem dla Polski i dla Kościoła są w stanie coś
    wypracować. Na taką pracę i takie dzieło niech Wam Bóg szczerze
    błogosławi. Szczęść wam Boże na dziś i na całe to dzieło - powiedział
    arcybiskup Dzięga przekazując głos prelegentom.

    Część naukową otworzył senator Grzegorz Bierecki, założyciel Polskiego Instytutu Katolickiego "Sursum Corda".

    - Instytut będzie inspirować, animować i upowszechniać poglądy i
    działania, służące obronie chrześcijańskich wartości w życiu społecznym -
    zapowiedział.

    - Należy zadać pytanie, czy współczesne prawo
    powinno chronić przed bluźnierstwem zarówno jednostkę jak też i
    społeczeństwo? Brutalność ataków ze strony środowisk ateistycznych,
    których celem jest usunięcie z przestrzeni publicznej symboli
    religijnych, prowadzi do ekstremalnych zachowań, wytwarzających napięcia
    społeczne i w tym sensie naruszających interes ogólny. Mniejszość
    przecież nie może tylko domagać się tolerancji dla swoich poglądów, ale
    musi także tolerować postawy większości - mówił senator. Jak podkreślił,
    pomysł stworzenia Instytutu zrodził się "ze słusznego gniewu" i ma być
    przestrzenią, dzięki której katolicy będą mogli skutecznie domagać się
    swoich praw.

    Podczas konferencji eksperci zaproszeni do debaty wnikliwie
    przeanalizowali kwestię ochrony uczuć religijnych w Polsce, biorąc pod
    uwagę wiele aspektów filozoficzno-prawnych.

    Ks. Prof. Piotr Stanisz zaprezentował zagadnienie pod kątem ochrony dóbr
    osobistych. W swoim wystąpieniu zwrócił uwagę na szerokie możliwości,
    jakie daje prawo cywilne w dochodzeniu swoich praw. Wskazywał, że to
    właśnie ono jest w chwili obecnej najskuteczniejszą ochroną dóbr
    religijnych. Zapoznał zgromadzonych z katalogiem powództw

    - W przypadku bezprawnego naruszania dóbr osobistych uprawnionemu służy
    kilka różnych środków obrony. Należą do nich: 1. powództwa o ustalenie,
    że określane prawo przysługuje takiej osobie, 2. powództwo o zaniechanie
    działań zagrażających dobrom osobistym, 3. powództwo o usunięcie
    skutków naruszenia, co może polegać w szczególności na złożeniu
    oświadczenia, mającego określoną treść i formę; 4. powództwo o
    zadośćuczynienie pieniężne lub zapłatę na wskazany cel społeczny -
    wyliczał. Wskazał przy tym, że katalog dóbr społecznych zawarty jest w
    art. 23. Kodeksu Cywilnego, ale podkreślił, że nie jest to katalog
    wyczerpujący, lecz przykładowy. Nie ma w nim "uczuć religijnych", ale
    skoro katalog nie ma charakteru wyczerpującego, można je tutaj umieścić.

    Jak podkreślił, definicja uczuć religijnych została wypracowana dopiero w doktrynie.

    - Pojęcie dóbr osobistych odnosi się do uznanych przez system prawny
    wartości, tj. wysokocenionych stanów rzeczy, obejmujących fizyczną i
    psychiczną nietykalność człowieka, jego nietykalność, godność i pozycję w
    społeczeństwie, co stanowi przesłankę samorealizacji w świecie osoby
    ludzkiej. Są to indywidualne wartości świata uczuć, życia psychicznego
    człowieka, które jednocześnie są uznawane czy chronione przez system
    prawny - mówił prelegent. Na dowód tego, że uczucia religijne mieszczą
    się w tym katalogu, wskazał, że dobrem osobistym, pomimo niewymienienia
    go na tej liście, jest np. kult pamięci o zmarłych.

    Mecenas Kazimierz Smoliński przedstawił w swoim wystąpieniu casus
    Nergala i Dody - dwa spektakularne przypadki w polskim orzecznictwie
    dotyczące naruszenia uczuć religijnych.

    Problematykę istoty i granic wolności w systemie prawnym omówił ciekawie
    prof. Stanisław Czepita. Analizując podstawy filozoficzne systemów
    prawnych wskazał na sposób rozumienia wolności, który generuje ujęcie
    prawne. Porównał klasyczną koncepcję wolności z oświeceniową, w której
    pierwsza służy osobowemu rozwojowi człowieka i dobra wspólnego, a druga
    osadzona jest na braku ograniczeń.

    - W obecnych systemach prawnych obserwujemy powrót do idei oświeceniowych - mówił profesor.

    Analizując polski system prawny doszedł do wniosku, że nasze przepisy
    jak na razie są dalekie koncepcji oświeceniowej i bliżej im do koncepcji
    arystotelesowsko-tomistycznej. Wskazuje na to Art. 72., gdzie czytamy,
    że obowiązkiem obywatela RP jest troska o dobro wspólne.

    - Na jakim gruncie aksjologicznym stoi nasza Konstytucja?
    Jest w sferze ontologii społecznej przejawem pewnej solidarystycznej
    wizji społeczeństwa - stwierdził profesor, wskazując że jesteśmy w tym
    sensie blisko koncepcji klasycznej.

    - Wolność bez troski o dobro wspólne nie jest w ogóle wolnością - powiedział, dodając że jest to rozróżnienie najważniejsze.

    Z kolei prof. dr hab. Krzysztof Wiak zaprezentował zagadnienie obrazy
    uczuć religijnych w prawie karnym. Zaznaczył, że wyroków skazujących
    odnotowuje się w Polsce kilka, kilkanaście rocznie.

    Zwrócił uwagę, że samo pojęcie obrazy uczuć religijnych może powodować
    mylną wykładnię językową i skojarzeniową. Nie chodzi tu przecież o
    interpretację jedynie czyichś emocji. Uważa, że taka wykładnia jest
    nieuprawniona.

    - Wykładnia językowa nie powinna budzić wątpliwości, że przedmiotem
    ochrony jest relacja nie tylko uczuciowa, ale też intelektualna -
    podkreślił.

    Prof. Wiak poruszył też zagadnienie granicy pomiędzy ochroną uczuć
    religijnych a prawem artysty do wyrażania. Wskazał tu, że obie wartości
    są bardzo mocno umocowane w przepisach konstytucyjnych i prawach
    międzynarodowych. Podkreślił jednak, że wolność kreacji artystycznej
    jest, ale pod warunkiem że nie obraża co do formy. Zwrócił także uwagę,
    że należy mówić o znaczeniu społecznym sfery sacrum.



    Na zakończenie konferencji senator prof. Henryk Cioch podkreślił, że
    spotkanie nie ma charakteru związanego z prawem wyznaniowym czy
    kościelnym, ale ma absolutnie szerszy wymiar.

    - Funkcjonujemy w okresie bardzo burzliwym., kiedy cała Europa
    oparta na kulturze chrześcijańskiej powoli zaczyna tracić swoją
    tożsamość. Nasza Instytut tłumaczy obecnie dzieło "Tożsamość religijna i
    kulturowa Europy. Sprawa Krzyża", którego autorem jest Carlo Cordia.
    Książka ukaże się niebawem na rynku - zapowiadał prof. Cioch,
    przypominając, że praca ta dotyczy sprawy krzyża, jako symbolu kultury
    chrześcijańskiej, który na nowo trzeba poddać dyskusji po wyroku
    Trybunału w Strassburgu z listopada 2000. Wyrok ten naruszył podstawowe
    standardy wartości w tym przedmiocie. Sprawa obecności krzyża w
    przestrzeni publicznej coraz częściej podejmowana też w Polsce, dlatego
    książka ma być pomocą w prowadzeniu rzeczowej dyskusji na ten temat.

    - Jest to pierwsza konferencja organizowana przez Instytut. Dzisiejsze
    wystąpienia wybitnych przedstawicieli z zakresu tej tematyki prawa,
    jednoznacznie wskazują, że nie jest to problematyka dotycząca li tylko
    prawa kościelnego. Dotyczy ona filozofii, socjologii, prawa
    indywidualnego, karnego i innych dyscyplin - podkreślił na koniec prof.
    Cioch, zapowiadając dalszą aktywność Instytutu "Sursum Corda" w zakresie
    obrony wartości chrześcijańskich w życiu społecznym.

    Kazimierz Michał Ujazdowski Poruszające przemówienie Kai Godek. Z wielką klasą - stanowczo i bez agresji. Tak należy bronić wartości podstawowych

    "To było jedno z najlepszych przemówień wygłoszonych w Sejmie tej
    kadencji.(...) Każdy kto szanuje ludzkie życie musiał być pod
    wrażeniem".


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    264. Czerska z Wiertnicza wystawieni za brame św. Anny


    Papież
    do watykańskich żandarmów: „Jeśli usłyszysz, że ktoś plotkuje,
    powstrzymaj go. Wyproś go za bramę świętej Anny mówiąc: idź tam
    plotkować, tu nie można”

    Franciszek zakończył kazanie słowami: "Nigdy nie mówić źle o innym, nigdy nie nadstawiać uszu na plotki".

    Z jakiego powodu pojechał pan do Dominikany? "Pedofilia księży. Polskich księży" [ROZMOWA]

    Z jakiego powodu pojechał pan do Dominikany? "Pedofilia księży. Polskich księży" [ROZMOWA]

    Przedstawiamy
    rozmowę z Mirosławem Wlekłym, autorem wstrząsającego reportażu z
    Dominikany "Smutek Tropików". Materiał został opublikowany dzisiaj w
    "Gazecie Wyborczej".


    Kanclerz kurii do odwołania? "Kompromituje Kościół"

    Kanclerz kurii do odwołania? "Kompromituje Kościół"

    - Kuria warszawsko-praska jest w sytuacji, która
    wymaga głębokiej reformy. Jeśli kanclerz kurii mówi publicznie do
    dziennikarzy...
    czytaj dalej »

    czwartek, 26 września

    Czy polski Kościół wie, jak poradzić sobie z problemem pedofilii?

    Czy polski Kościół wie, jak poradzić sobie z problemem pedofilii?

    Milczenie biskupa kurii warszawsko-praskiej z jednej
    strony dziwi, z drugiej przestaje dziwić, gdy wsłuchać się we
    wczorajsze...
    czytaj dalej »

    Bp
    Pieronek: Nie róbcie z Kościoła siedliska pedofilii! Ataki przypominają
    minioną epokę komunizmu. Brak mi tylko jeszcze pokazowych procesów"

    "Papież, którego osobiście poznałem i z którym rozmawiałem,
    obdarzony jest wielką intuicją i doskonale wie, co robi. Ojciec Święty
    pisze do lewicowej gazety. Ja też pisałem i byłem za to krytykowany."






    Kościół w Polsce utrzymuje się z ofiar wiernych nie z budżetu

    Dotowanie Kościoła przez państwo jest antyklerykalnym mitem
    Obszerny artykuł na temat finansowania kościołów w
    Europie opublikowała Rzeczpospolita. Opowieści o tym, że polski Kościół
    wysysa finanse z budżetu państwa są antyklerykalnym mitem.


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    265. egzorcyści Zywej Cerkwii z Czerskiej




    Palikot: Potrzebna komisja państwowa ws. pedofilii w Kościele


    Powołanie komisji państwowej do zbadania i wyeliminowania problemu
    pedofilii wśród duchownych postuluje Janusz Palikot. Lider Ruchu
    Palikota oczekuje także natychmiastowego odsunięcia księży od nauczania
    religii w szkołach.

    Zdaniem Palikota, który w poniedziałek odwiedził
    Bydgoszcz, pedofilia to ogromny problem w Kościele katolickim w Polsce.
    "Media informują o skandalicznych wydarzeniach na Dominikanie, a
    episkopat skompromitował się sposobem wyjaśniania tego skandalu.
    Kościół, podobnie jak w innych krajach, nie radzi sobie z tą sytuacją:
    uważa, że to ma marginalne znaczenie. Jednak z doświadczenia wielu
    katolickich krajów wynika, że zjawisko ma charakter strukturalny, wynika
    z celibatu i pewnego schematu funkcjonowania Kościoła" - ocenił
    polityk.
    W jego opinii problem dotyczy "setek proboszczów i tysięcy dzieci, które padły ofiarą księży-pedofilów".Palikot dopytywany przez dziennikarzy przyznał, że są to jedynie jego szacunki, oparte wyłącznie na "sytuacji w innych krajach".



    "Trzeba z tego wyjść, to będzie trudne i Kościół nie da rady sam z
    tego wyjść. Prokuratura, rząd powinny podjąć działania na rzecz
    powołania komisji ds. pedofilii w Kościele katolickim, może komisji
    wspólnej - tego nie wykluczam - ale na pewno rządowej, tak jak to było w
    Niemczech, Belgii czy Holandii, która to komisja przez wiele miesięcy
    rozpoczęłaby proces oczyszczania Kościoła z księży pedofilów" - dodał
    Palikot.



    Lider Ruchu Palikota zaapelował o niezwłoczne rozpoczęcie
    przesłuchań "osób wewnątrz Kościoła" wymienianych w kontekście
    pedofilii, co jego zdaniem spowoduje ujawnienie kolejnych przypadków
    tego rodzaju przestępstw. Zapowiedział też, że jego ugrupowanie będzie
    apelowało do ministra edukacji o natychmiastowe odsunięcie księży od
    prowadzenia lekcji religii w szkołach.


    Trwają medialne ataki na duchowieństwo

    Media stosują inne standardy wobec księży, którzy zostali
    postawieni w stan oskarżenia niż w stosunku do osób cywilnych wobec
    których toczy się postępowanie – zwrócił uwagę prawnik i poseł Bartosz
    Kownacki.

    Oskarżony o rzekomą pedofilię były nuncjusz w Republice Dominikańskiej ukazywany jest w mediach bez ochrony jego wizerunku.

    - Dopóki nie ma wskazania, nie podaje się nazwiska i zakrywa się
    twarz. Widać, że są inne standardy w stosunku do księży, a inne do
    bandytów, którym udowodniono przestępstwo; ale nawet wtedy chroni się
    ich wizerunek osobisty. W przypadku księdza media pozwalają sobie na
    dużo więcej –
    zauważa poseł Bartosz Kownacki.

    Na podstawie tego przykładu, komentowanego zwłaszcza w mediach
    liberalno-lewicowych widać, że sprawa jest szeroko podejmowana po to, by
    poprzez jeden lub drugi przypadek uderzyć w cały stan kapłański –
    stwierdził poseł Bartosz Kownacki

    - Badania kryminologiczne pokazują, że w każdej grupie społecznej
    jest stały odsetek osób, które popełniają przestępstwa. Można wybrać
    jedną osobę i na jej podstawie zdezawuować całą grupę społeczną. Robi
    się to po to, aby zniszczyć i podważyć zaufanie do Kościoła katolickiego
    w Polsce jak i w całej Europie –
    akcentuje poseł Bartosz Kownacki.

    Warto zauważyć, że postawione zarzuty wcale nie muszą się potwierdzić.

    Przewodniczący parlamentarnego zespołu ds. przeciwdziałania ateizacji
    Polski zwraca uwagę na mechanizm, który był wykorzystywany przy
    oskarżaniu kapłanów w PRL-u, a przypomniał o nim film o bł. Ks. Jerzym
    Popiełuszce.

    - Kiedy Służba Bezpieczeństwa podrzuciła mu do mieszkania materiały
    kompromitujące, kiedy wprowadzono go do swojego mieszkania, nawet jeden z
    funkcjonariuszy SB rzucił do niego paczkę, żeby złapał po to, aby na
    niej były jego odciski palców. Pokazane jest w jak perfidny sposób można
    ludzi oskarżać –
    zwraca uwagę poseł Andrzej Jaworski.

    Sfora z Czerskiej spuszczona ze smyczy
    Jak jest Morozowski


    Kościół w ogniu krytyki

    Kościół w ogniu krytyki

    Po aferze na Dominikanie Koneferencja Episkopatu Polski
    przeprasza i zapowiada walkę z pedofilią w Kościele. W trakcie...
    czytaj dalej »


    Czarno na białym

    Skazany za molestowanie seksualne ksiądz pozostał proboszczem

    Skazany za molestowanie seksualne ksiądz pozostał proboszczem

    W jednej z warszawskich parafii do wczoraj proboszczem
    był ksiądz skazany za molestowanie seksualne byłego ministranta.
    Wyrok...
    czytaj dalej »



    • nowe''Byłem zażenowany słowami ks. Lipki. Solidarność grupowa ważniejsza od wyroku?''


      ''Byłem zażenowany słowami ks. Lipki. Solidarność grupowa ważniejsza od wyroku?''

      Byłem zażenowany tym, jak odpowiadał kanclerz Lipka. Konferencja episkopatu pokazała, że czasem fałszywie rozumiana solidarność grupowa zamkniętej kasty jest najważniejsza. Nie liczy się nawet wyrok sądu - mówił w TVN24 ks. Kazimierz Sowa, odnosząc się do konferencji, na której ks. Wojciech Lipka wstawił się za kapłanem jednej z warszawskich parafii oskarżonym o pedofilię.
      Gośćmi "Kropki nad i" poświęconej problemowi pedofilii w Kościele byli ksiądz Kazimierz Sowa i częsty gość mediów o. Tadeusza Rydzyka poseł PiS Andrzej Jaworski.

      "Byłem zażenowany tym, jak odpowiadał kanclerz Lipka"

      Monika Olejnik nawiązała m.in. do ostatniej konferencji Episkopatu Polski, podczas której ks. Wojciech Lipka wstawił się za ks. Grzegorzem K. W marcu ksiądz został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na cztery lata. Jednak z urzędu proboszcza został usunięty dopiero we wrześniu. Ks. Lipka na konferencji stwierdził, że czyny księdza dotyczą spraw "nieaktualnych", bo z 2001 roku.

      - Byłem zażenowany tym, jak odpowiadał kanclerz Lipka. Konferencja pokazała jedno, że czasem fałszywie rozumiana solidarność grupowa, zamkniętej kasty, jest najważniejsza, nie liczy się nic innego, łącznie z wyrokiem sądowym - mówił ks. Sowa.

      - Ksiądz Lipka nie dodał, że ma świadomość, że jest jeszcze druga sprawa związana z tym samym człowiekiem. Wiem, że świeccy diecezjanie zwrócili się do arcybiskupa Hosera, żeby rozważył, czy ksiądz Lipka powinien dalej pełnić tę funkcję - dodał ks. Sowa.

      Jaworski: Każdej osobie należy dać szansę

      Goście programu odnieśli się też do ojca Rydzyka, który broni oskarżanego o pedofilię abpa Wesołowskiego, nuncjusza na Dominikanie. - Był w dwóch krajach, w których bardzo mocno działają mafie narkotykowe. I występował przeciw. A może te mafie narkotykowe się zemściły i coś podstawiły? - mówił Rydzyk na antenie Radia Maryja.

      - Sprawą naturalną jest, że kapłani raczej będą bronić, niż atakować czy ganić, w myśl ewangelicznej zasady, czyli słów Jezusa "jeśli jesteście bez grzechu, to rzućcie w grzesznicę kamieniem, a jak nie macie grzechu, to odejdźcie" - cytował poseł PiS.

      - Z jednej strony nie ma usprawiedliwienia dla tego typu postępowań. Jest to naganne. Ale z drugiej strony każdej osobie należy dać szansę obrony, wysłuchać, co ma do powiedzenia - podkreślił.

    Kościół a pedofilia? "Czasem fałszywie rozumiana solidarność grupowa jest najważniejsza"

    Kościół a pedofilia? "Czasem fałszywie rozumiana solidarność grupowa jest najważniejsza"

    - Ta konferencja (przedstawicieli Kościoła katolickiego w
    Polsce - red.) pokazała, że czasem fałszywie rozumiana solidarność...
    czytaj dalej »

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    266. żywa cerkiew z Czerskiej róg Wiertnicza atakuje codziennie

    Lech Wałęsa u Tomasza Lisa: "Kaczyński największym problemem Polski? Nie, Rydzyk jest gorszy"


    Opowiadając o swojej prezydenturze, po raz kolejny przypomniał, że "nie chciał, ale musiał".

    - Ja nie chciałem być opozycjonistą, nie chciałem być prezydentem - mówił Wałęsa. - Ja byłem na wsi urodzony, blisko kościół, wszyscy się znali. Białe było białe, czarne było czarne. Okazywało się potem, że moje wychowanie nie pasuje do życia. A ponieważ byłem ambitnie wychowany, pytałem - "dlaczego"? Kiedy mi różnie odpowiadano, to wpadałem w opozycyjność. Niechcący.

    Tomasz Lis zapytał też Wałęsę, czy jego zdaniem Jarosław Kaczyński jest największym problemem współczesnej Polski.

    - Rydzyk jest gorszy - odpowiedział były prezydent. - To on to wszystko robi. To on ich wyciąga, on im pomaga.

    Ale po chwili dodał: - Gdybym miał powtórzyć walkę, Kaczyńskich bym wziął. Oni do walki byli dobrzy, ale nie potrafią być pierwszymi. Taki błędy, jakie robili jeden czy drugi, to się w pale nie mieści. Dlatego oni mogą być fajni, ale ktoś nad nimi musi być. Można ich ładnie ustawiać i mieć duże zyski, ale trzeba mówić "tu masz robić to, a tu to". Natomiast pierwszy musi działać sam. I to niewielu potrafi.


    ''Dziennikarze pytają, duchowni milczą''

    Ks. Wojciech Lemański o aferach pedofilskich w Kościele


    W Kościele nowe otwarcie ws. molestowania nieletnich? Ponownie wysyłamy pytania do diecezji. Piszemy też do Watykanu



    Abp
    Henryk Hoser: "Pedofilia to jedno z najcięższych przestępstw jakich
    może dopuścić się kapłan. To zdrada porównywalna do zdrady Judasza"

    "Jutro będzie zmiana na stanowisku kanclerza. Właśnie z tego
    powodu. Ks. Lipka powodował pewne wątpliwości co do konieczności bardzo
    jednoznacznego wypowiadania się. Nie potrafił odczytać sytuacji jaka
    była."

    fot. wPolityce.pl

    Nie mam litości dla pedofilów ale muszę być
    sprawiedliwy - powiedział arcybiskup Henryk Hoser na antenie TVP Info
    odnosząc się do sprawy skazanego za pedofilę proboszcza z Tarchomina.
    Równocześnie poinformował o odwołaniu ks. Wojciecha Lipki ze stanowiska
    kanclerza Diecezji Warszawsko - Praskiej. Decyzja ma związek z
    zachowaniem  ks. Lipki podczas konferencji dotyczącej pedofilii w
    Kościele.

    Abp. Hoser nie pozostawił wątpliwości jeśli chodzi o stosunek do przestępstw seksualnych wobec dzieci.

    Przestępstwo pedofilii jest jednym z najcięższych jakich może się dopuścić kapłan

    - powirdział

    Odpowiadając na wątpliwości - dlaczego tak późno zareagował na sprawę
    księdza Krzysztofa K. z Tarchomina (ksiądz został skazany w marcu br, a
    dopiero we wrześniu odsunał go od kierowania parafią) - biskup Hoser
    przypomniał, że wyrok jest nieprawomocny, zaś procedury cywilne mają
    pierwszeństwo przed kościelnymi.  Jak tłumaczył arcybiskup, sprawa za
    którą skazano proboszcza, dotyczy przestępstwa sprzed 12 lat i w jego
    przypadku nie stwierdzono recydywy, toteż nic nie wskazywało, by mogło
    dojść do kolejnych nagannych zachowań księdza wobec nieletnich.

    Biskup podkreślił, że w dwóch innych przypadkach, w których
    przestępstwo pedofilii dotyczyło spraw aktualnych - reagował natychmiast
    - odsuwając oskarżonych kapłanów od obowiązków. Przy czym jak
    zaznaczył:

    Jeden z księży, którego odsunąłem ma proces i jeszcze nie ma wyroku. Druga sprawa - jak się okazało - była fałszywa

    Odnosząc się do wszystkich tych przypadków abp Hoser powiedział:

    Przepraszam w imieniu mojej diecezji

    Przypomniał też, że skazany kapłan z Tarchomina dostał już decyzję o opuszczeniu parafii.

    Równocześnie abp poinformował, że podjął decyzję o zmianie na
    stanowisku kanclerza. Straci je ks. Wojciech Lipka. Abp nie krył,że
     zmiana ma związek z zachowaniem księdza podczas konferencji na temat
    pedofilii i jego postawy wobec tarchomińskiego proboszcza.

    To była niefortunna wypowiedź. Nie oddała ani moich intencji ani księdza bpa Wojciecha Polaka

    - tłumaczył Hoser.

    Jutro będzie zmiana na stanowisku kanclerza. Właśnie z tego powodu. Ks. Lipka powodował pewne wątpliwości co do konieczności bardzo jednoznacznego wypowiadania się. Nie potrafił odczytać sytuacji jaka była. Jego rolą było zasygnalizowanie problemu i ukazanie perspektywy jego rozwiązania

    - dodał. Jak tłumaczył, ksiądz Lipka miał tylko odczytać
    oświadczenie, tymczasem improwizował. I to nie najszczęśliwiej.Jak
    ponformował Hoser w diecezji postanie teraz  grupa szybkiego reagowania,
    której celem będzie zgłaszanie i  sygnalizowania wszystkich przypadków
    pedofilii

    Zwracam się do wszystkich parafian, by jak najszybciej zgłaszali
    wszelkie przypadki, gdy zauważą coś podejrzanego w zachowaniu księży,
    czy katechetów- bo to są przestępstwa bardzo trudne do wykrycia.Ofiary
    pokrzywdzone przez pedofilów często się ukrywają, mają poczucie
    mniejszej wartości. Dlatego jest potrzeba zwrócenia się do
    społeczeństwa, by nie tolerować żadnych takich przypadków. Trzeba
    chronić dzieci...

    -zaapelował. Abp przypomniał, jednak że w przypadkach pedofilii pierwszeństwo ma jurysdykcja państwowa.

    Równocześnie zaznaczył, że na 506 księży diecezjalnych do tej pory miał do czynienia z dwoma przypadkami pedofilii.

    - Ale to jest za dużo

    - zaznaczył.

    To jest bardzo poważny problem. Ludzie, którzy przychodzą do
    kapłaństwa są coraz słabsi, A poza tym środowisko  w którym żyją nie
    skłania do wstrzemięźliwości seksualnej. Słabe jednostki padają

    - mówił Hoser. Dodał też:

    Przestępstwa pedofilii są w całym społeczeństwie. Ale w
    przypadku księży jest to szczególnie bulwersujące. Jest to zdrada
    porównywalna do zdrady Judasza.

    - podkreślił.

    Abp powiedział tez, ze Kościół jest gotowy nieść pomoc psychologiczna i prawna wszystkim ofiarom pedofilii.

    Równocześnie arcybiskup tłumaczył, że nie można zestawiać ze sobą kwestii księdza z Tarchomina i sprawy księdza Lemańskiego.

    To są dwie różne sprawy

    - zaznaczył. Jedna bowiem dotyczy sfery prywatnej, a druga publicznej.

    Sprawa Lemańskiego trwa. Trwa  rozpatrywanie  jego rekursu i będzie  zależała od tego jak przełożeni na nią zadecydują

    - wyjaśnił.

    Podsumowując sprawę pedofilii ksiądz arcybiskup powiedział:

    Żałuję, że doszło do takiego nieporozumień, które mogą rzucać
    cień na mój stosunek do pedofilii. Ja nie mam litości dla pedofilów ale
    muszę być sprawiedliwy.

    - podkreślił.



    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    267. Problem - i to

    Problem - i to podwójny

    Rzeczywiście - coraz częściej słyszymy o przypadkach pedofilii wśród duchowieństwa katolickiego, co oznacza, że niezależne media głównego nurtu zogniskowały swoją uwagę na duchowieństwie katolickim i starają się, by taka informacja pojawiała się każdego dnia. Wydaje się jednak, że przyczyna, dla której niezależne media głównego nurtu w Polsce, a także w innych krajach europejskich koncentrują swoją uwagę na przypadkach pedofilii wśród duchowieństwa, jest inna, niż przyczyna koncentracji uwagi mediów na takich incydentach w Stanach Zjednoczonych. O ile tam chodziło przede wszystkim o dogodny pretekst do uzyskiwania gigantycznych odszkodowań od diecezji, o tyle w Europie, a więc i w naszym nieszczęśliwym kraju, jest to element długofalowej strategii walki z Kościołem katolickim, jaka prowadzona jest w Unii Europejskiej, pozostającej pod przemożnym wpływem lewicy.

    Nigdy nie zrezygnowała ona z przeprowadzenia komunistycznej rewolucji - z tym, że obecnie próbuje ją przeprowadzić według recepty Antoniego Gramsciego, wynalazcy tzw. marksizmu kulturowego, znanego również pod nazwą politycznej poprawności. Zmierza ona do zniszczenia wszystkich norm i instytucji tworzących cywilizację łacińską, wśród których religia i rodzina zajmują miejsca czołowe, jako że wytwarzają struktury władzy autonomiczne względem totalniackiej władzy państwa socjalistycznego. Ponieważ media, podobnie jak państwowy monopol edukacyjny i przemysł rozrywkowy, są głównymi narzędziami realizowania tej strategii, koncentracja uwagi na duchowieństwie katolickim nie jest przypadkowa. Celem tej medialnej kampanii jest zepchnięcie Kościoła katolickiego do głębokiej defensywy, by w ten sposób doprowadzić go do stanu bezbronności wobec kolejnych etapów komunistycznej rewolucji, przez poderwanie zaufania katolickich mas do duchowieństwa, wskutek stworzenia wrażenia, iż jest to porażone priapizmem środowisko notorycznych hipokrytów i w ten sposób - jak to kiedyś opowiadał Ezop - pozbawić owce ochrony owczarków, by łatwiej uczynić je tak zwanym „nawozem Historii”.

    Warto zwrócić uwagę, że najbardziej w walkę z pedofilią w Kościele katolickim angażują się środowiska znane z propagowania rozwiązłego stylu życia, a zwłaszcza sodomii, co oczywiście potwierdza najgorsze podejrzenia.

    W tej sytuacji Kościół katolicki w Polsce ma z tym problem i to podwójny; raz dlatego, że jest obiektem tej wrogiej operacji, a po drugie dlatego, że po śmierci prymasa Stefana Wyszyńskiego dyscyplina w szeregach duchowieństwa wyraźnie się rozluźniła, co oczywiście nieprzyjaciele skwapliwie wykorzystują.

    Stanisław Michalkiewicz

    http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=2917

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    268. TVN24 główne wiadomości 1 października






    Roman Koszowski /GN


    Bp Grzegorz Ryś

    Monika Olejnik zaczęła rozmowę od pytania o powołaną przez papieża
    Franciszka radę kardynałów. - Będą właściwie takimi wicepapieżami -
    mówiła dziennikarka. Przypomniała też słowa Franciszka: „Dwór to trąd
    papiestwa”. - Myślę, że ani nie chodzi o dwór, ani nie chodzi o to, żeby
    mieć ośmiu wicepapieży - tłumaczył będący gościem programu bp Ryś.
    Krakowski biskup podkreślił, że chodzi przede wszystkim o większą
    kolegialność i powszechność Kościoła, wyjście poza Watykan i Rzym.

    Pytany o potrzebę ubóstwa w Kościele, o której mówi papież Franciszek,
    bp Ryś mówił: - Do mnie bardzo przemawia pierwsze błogosławieństwo
    Chrystusowe. Chrystus mówi, że "błogosławieni ubodzy, bo do nich należy
    królestwo Boże", a to jest tak naprawdę cała treść przesłania
    Jezusowego. Jeżeli odrzucimy ubóstwo, tak naprawdę odrzucimy bardzo
    istotny klucz do tego, by w ogóle się otworzyć na jego przesłanie. To by
    było coś dramatycznego.

    Gość programu podkreślił, że trudno jest na ten temat dyskutować z
    konkretnymi doświadczeniami pojedynczych osób. Przypomniał też, że
    oprócz problemów parafian z księżmi wymagającymi dużych sum pieniędzy,
    jest także wielu wikarych i proboszczów, którzy własne środki
    przeznaczają np. na wyjazdy dla dzieci z rodzin patologicznych. -
    Wszędzie tam, gdzie ktoś daje konkretny cennik za usługi, zwłaszcza za
    sprawowanie sakramentów, myślę, że trzeba by było informować o tym
    miejscowego biskupa. Bo w Kościele jednym z najbardziej piętnowanych
    grzechów jest symonia, czyli to, że ktoś sprzedaje lub kupuje coś, co
    jest tak naprawdę dziełem Ducha Świętego - mówił.

    W wywiadzie poruszony został także problem księży oskarżonych o
    pedofilię. Bp Ryś przypomniał, że każdego biskupa obowiązują w tych
    przypadkach zasady przyjęte przez polski episkopat i nie ma mowy o
    dowolności. Po zebraniu dostępnej dokumentacji biskup powinien przesłać
    ją rzymskiej Kongregacji Doktryny Wiary. Nie chcąc komentować
    konkretnych przypadków, bp Ryś zapewnił, że w kurii krakowskiej każdy z
    kapłanów, co do którego są uzasadnione podejrzenia, jest odsuwany od
    pełnionych funkcji. - Jestem przekonany, że żaden biskup w Polsce nie
    bagatelizuje tych spraw - podkreślił.

    Na konferencję poświęconą Kongresowi Nowej Ewangelizacji - jak
    wspominał bp Ryś - przyszło kilkudziesięciu dziennikarzy. Żaden jednak
    nie chciał rozmawiać o ewangelizacji, a wszyscy zadawali pytania o abp.
    Wesołowskiego. Dzień wcześniej pojawiły się bowiem informacje o toczącym
    się wobec niego w Stolicy Apostolskiej dochodzeniu. - Oglądałem potem
    wszystkie możliwe informacje w każdej stacji telewizyjnej i o kongresie
    nie było ani jednego słowa - mówił biskup. - Jest kłopot w tym, że
    bardzo łatwo jest pokazać w Kościele rzeczy patologiczne i złe,
    natomiast jakiegoś zainteresowania tym, co Kościół robi dobrego, nie ma -
    przekonywał. - Mam poczucie zaburzonej równowagi, gdy chodzi o
    informacje o Kościele. To nie jest tak, że cały Kościół jest Kościołem
    pedofilów.

    M. Olejnik podkreślała, że to papież Franciszek mówi o kłopotach
    Kościoła i zwalnia biskupów tuszujących skandale pedofilskie, że to nie
    dziennikarze sami szukają takich tematów. - Papież Franciszek napisał
    również fantastyczną encyklikę o wierze, a jakichś wielkich komentarzy
    do niej nie słyszałem, choć jest niesamowita - odparł bp Ryś.

    Dziennikarka pytała również o polityczne podziały (m.in. w sprawie
    katastrofy smoleńskiej) w Polsce i w Kościele. - To jest samospełniające
    się proroctwo. Będziemy powtarzać, że Polska jest podzielona i będziemy
    ją tym samym dzielić coraz bardziej. Do końca nie pojmuję, dlaczego my,
    powołując się często na swoje chrześcijaństwo, dajemy się dzielić
    rzeczom, które są z drugiego czy trzeciego poziomu. Są różnice znacznie
    istotniejsze, które ludzie wierzący w Chrystusa potrafią przekroczyć -
    mówił biskup. - Różnice polityczne w Kościele nie są czymś tak istotnym i
    tak dalece absorbującym, jak różnice dotyczące sakramentów czy
    rozumienia Kościoła. Mnie interesuje łączenie, a nie dzielenie, a
    powtarzanie ciągle, że naród jest podzielony, tylko go dzieli bardziej
    niż jednoczy.

    Całość rozmowy można znaleźć TUTAJ


    Sąd "nie ma kompetencji" sądzić Stolicy Apostolskiej

    Sąd "nie ma kompetencji" sądzić Stolicy Apostolskiej
    Chodzi o działania podjęte przez ofiary nadużyć seksualnych belgijskich księży.
    czytaj dalej »

    Najmniejsza rubryczka z Kropki nad i


    Łatwo jest pokazać
    rzeczy patologiczne w Kościele, ale jak dzieje się coś dobrego, to nikt o
    tym nie mówi - ocenił w "Kropce nad i" ks. Grzegorz Ryś, biskup
    pomocniczy archidiecezji krakowskiej. - Nie jest tak, że cały Kościół
    jest Kościołem pedofilów - dodał.


    http://www.tvn24.pl/kropka-nad-i,3,m/nie-jest-tak-ze-caly-kosciol-jest-k...

    Religia w szkole. SLD chce wyjaśnień w sprawie Tygodnia Kultury Chrześcijańskiej w Rzeszowie

    Rzecznik SLD uważa, że zorganizowana w zeszłym tygodniu impreza naruszała wolność wyznania.



    Ks. Boniecki: "Marzy mi się film o ojcu Rydzyku, nieformalnym prymasie"






    Taki na miarę filmu "Wałęsa. Człowiek z nadziei". Marzy mi się, od kiedy przeczytałem książkę Piotra Głuchowskiego i Jacka Hołuba "Ojciec Tadeusz Rydzyk. Imperator" - pisze na łamach "Tygodnika Powszechnego" ks. Adam Boniecki. I podkreśla, że poza ironicznym tytułem nie znalazł w książce ani agresji, ani zjadliwości
    "Imperator" to reporterska biografia o. Tadeusza Rydzyka. Jej autorzy to dwóch dziennikarzy "Gazety Wyborczej" - Piotr Głuchowski i Jacek Hołub.

    „Znając poglądy » Gazety Wyborczej «na temat Ojca Dyrektora i vice versa, można by przypuszczać (i prawdopodobnie wielu wyznawców Radia Maryja tak przypuszcza), że jest to paszkwil, atak, karykatura, stek pomówień itp. Tymczasem nie jest” - pisze o książce ks. Adam Boniecki. I proponuje, by stała się ona podstawą scenariusza do filmu o redemptoryście.

    O. Rydzyk skutecznie dzieli Polaków, dzieli też katolików

    Ks. Boniecki zaznacza, że nie wie, czy Kościół o. Rydzyka jest "pojemny", ale jego zdaniem "na pewno nie jest otwarty". "To Kościół zamknięty na świat, oblegany przez wrogie siły dowodzone przez tajemną (żydowską? masońską?) centralę (w Brukseli?). Owładnięty lękiem przed światem, inaczej niż Jan Paweł II czy papież Franciszek, nie idzie do tego świata z miłością, ale się przed nim barykaduje w oblężonej twierdzy. Głosi na wszelkie sposoby: prawdziwa Polska to my, prawdziwi katolicy to my. Owszem, nawołuje do jedności, ale skutecznie Polaków dzieli. Skutecznie dzieli też katolików" - uważa.

    Czym, zdaniem ks. Bonieckiego, udaje się o. Rydzykowi skutecznie zrażać do Kościoła wielu ludzi? Swoją gigantomanią, podejściem wykluczającym i totalitarnym. "Historia zna wielu oszalałych przywódców, którzy w poczuciu misji gromadzili tłumy, którzy potrafili zdobywać sympatię kościelnych hierarchów, intelektualistów i ludu prostego. Misterna struktura radiomaryjnych fundacji i instytucji zapewnia ojcu Rydzykowi nietykalność i niezależność od zakonu i Episkopatu. Dotychczasowe próby zmiany tej sytuacji spełzły na niczym" - podsumowuje ks. Boniecki.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    269. Brak ugody między kurią a

    Nie doszło do ugody w pierwszej rozprawie o
    odszkodowanie za molestowanie Marcina K. przez księdza z Kołobrzegu.
    Pan Marcin walczy o 200 tys. zł od kurii i księdza skazanego za
    pedofilię.

    W Koszalinie zakończyła się pierwsza rozprawa
    w sprawie Marcina K. przeciwko kurii koszalińsko-kołobrzeskiej.
    Mężczyzna, który jako 12-latek był molestowany przez proboszcza w
    Kołobrzegu, pozwał kurię, która jego zdaniem wiedziała o zachowaniu
    proboszcza, jednak nie reagowała. Pan Marcin żądał 200 tys. zł
    odszkodowania - 100 tys. od diecezji i 100 tys. od ks. Zbigniewa R.


    - Występuję w imieniu wszystkich ofiar, które milczą. Kościół
    musi się poczuć do odpowiedzialności - mówił na sali sądowej Marcin K. -
    Proszę zobaczyć, jak było na Zachodzie. To dzięki ludziom pękła tam
    lawina - wskazywał.

    "Kuria nie ponosi odpowiedzialności za czyny osoby fizycznej"


    Na rozprawie nie doszło do ugody między stronami. Krzysztof
    Wyrwa, radca prawny, który reprezentuje kurię, tłumaczył, że wniosek o
    ugodę "nie spełnia elementarnych wymogów" i "pozbawiony jest podstaw".


    - Kuria nie ponosi odpowiedzialności za czyny, których dopuściła
    się osoba fizyczna, wykonująca te czynności samodzielnie. Przeniesienie
    odpowiedzialności z osoby fizycznej na instytucję wymaga uzasadnienia. W
    wezwaniu do próby ugodowej nie doczytacie się państwo, dlaczego ma
    płacić za to Kościół. Nie ma o tym ani słowa - mówił Wyrwa po
    zakończonej rozprawie.

    Suspensa była, ale za... złamanie celibatu?


    Wyrwa zaprzeczał też, by biskup nie reagował na doniesienia o
    czynach kołobrzeskiego proboszcza. - Ksiądz biskup diecezjalny wydał
    odpowiednie decyzje dotyczące zawieszenia go w czynnościach kapłańskich,
    czyli suspensę. Natychmiast, kiedy się dowiedział - podkreślał prawnik.
    Co ciekawe, przyczyną suspensy była nie sprawa Marcina K., a naruszenie
    celibatu. - Jak ustalono w drodze postępowania wyjaśniającego,
    utrzymywał kontakty z dorosłym mężczyzną. I tego typu sytuacja nie mogła
    być tolerowana przez biskupa - mówił Wyrwa.

    Prawnik nie potwierdził, by Zbigniew R. opuścił stan kapłański. - Procedury są w toku - powiedział tylko.Kościół odsyła do winowajców


    W wyroku z ubiegłego roku sędzia podkreślił, że w procesie
    cywilnym Marcin K. może walczyć o zadośćuczynienie. Postanowił z tego
    prawa skorzystać. Jednak stroną w procesie ma być nie ksiądz, czyli
    osoba fizyczna, lecz kuria. Czy Marcin K. ma szanse na zadośćuczynienie
    od kurii? Według ekspertów - tak. Marcinowi pomaga Helsińska Fundacja Praw Człowieka.


    Z tą interpretacją nie zgadza się jednak polski Episkopat. Na
    pytanie o to, czy Kościół będzie wypłacać odszkodowania ofiarom, abp
    Michalik odpowiedział, że Kościół nie może poczuwać się do zobowiązań
    materialnych. - Odsyłamy do winowajcy - uciął. Reprezentujący kurię w
    procesie Krzysztof Wyrwa podkreślał dziś, że kiedy Marcin K. zwrócił się
    do kurii w sprawie odszkodowania, poinformowano go, że "pierwszej
    kolejności powinien zwrócić się przeciwko sprawcy tego czynu". -
    Wskazaliśmy mu wręcz drogę i tak uczynił - zaznaczył.

    Proces cywilny, prawo kościelne?


    Wyrwa stwierdził też, że w procesie z powództwa cywilnego ważną
    rolę odegra prawo kanoniczne. - W tej sprawie nie będą miały
    zastosowania wyłącznie przepisy kodeksu cywilnego, tylko lex specialis,
    jakim jest kodeks kanoniczny - zaznaczył.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    270. Eksperyment Wujka_stiopy z

    Eksperyment Wujka_stiopy z Wykopu. 24h z Wyborczą...
    Wieloletnia przyjaźń pana Adama i Jerzego owocuje.
    Źródło: http://bit.ly/19ng4gd

    http://www.wykop.pl/link/1675612/moj-eksperyment-24h-z-gazeta-pl/

    http://i.imgur.com/ArnO3AW.png?1

    Kościół powinien płacić odszkodowania za pedofilię? Politycy spierają się

    Jarosław Kalinowski z PSL jest przekonany, że jest to odpowiedzialność całej instytucji. To nie tylko indywidualna sprawa - mówi polityk.

    Mariusz Błaszczak z PiS radzi poczekać na wyrok sądu. Dodaje, że prawo powinno być równe wobec wszystkich.

    Andrzej Halicki z Platformy Obywatelskiej uważa, że w przypadku, gdy skazany ksiądz nie ma możliwości wypłaty odszkodowania, powinna go zastąpić instytucja.

    Wojciech Olejniczak z SLD nie ma w tej kwestii wątpliwości. Według niego, powinniśmy brać przykład z innych krajów, Irlandii czy Belgii, gdzie Kościół wziął na siebie zadośćuczynienie za działania swoich ludzi.

    Według Andrzeja Rozenka z Ruchu Palikota, Kościół odrzucając
    odpowiedzialność za swoich księży, wykazuje hipokryzję. Poseł porównuje
    tę kwestię do sytuacji, w której znaleźli się funkcjonariusze
    komunistycznej Służby Bezpieczeństwa, którym ograniczono emerytury. Według Rozenka, w tamtym wypadku Kościół nic nie mówił o odpowiedzialności zbiorowej.

    Jacek Kurski z Solidarnej Polski wskazuje, że sytuacja polskiego Kościoła jest nieco inna niż na zachodzie, gdzie wypłacane są odszkodowania dla ofiar pedofilii.
    Tam kościoły są puste, a budżety zasobne. W Polsce jest odwrotnie i na
    odszkodowania składaliby się wierni, zrzucając się na tacę. Polityk
    ocenia, że lewica będzie chciała przy okazji spraw o pedofilię
    zaatakować podstawy materialne Kościoła.

    Henryk Wujec z Kancelarii Prezydenta ocenia, że Kościół ostatecznie będzie odpowiadał za księży. Przypomina, że biskupi i kuria nadzorują kapłanów.


    Co naprawdę stoi za antypedofilską histerią? Romaszewska: "Uważam to za hucpiarską nagonkę". Goebbelsowskie wzorce w natarciu

    Przekłamania medialnej propagandy obnaża Marzena Nykiel w tekście
    "Fakty w cieniu oskarżeń" na łamach najnowszego numeru tygodnika wSieci.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    271. (Brak tytułu)


    A w "Uważam Rze" pewnie zmiany. ;)



    Trwają ataki na Kościół w polskich mediach

    Kościół jest coraz bardziej atakowany w polskojęzycznych
    mediach. W minionym tygodniu w środkach społecznego przekazu, zwłaszcza
    tych przychylnych lewicy pojawiały się głównie informacje, które
    dotyczyły nagonki na Kościół i kapłanów.

    - Zrobiono olbrzymią nagonkę na Kościół, na hierarchów i na kapłanów w
    Polsce, tylko i wyłącznie po to, aby Kościół zohydzić, żeby stał się on
    tematem numer 1 listy najbardziej niebezpiecznych instytucji w Polsce.
    Jako katolicy nie możemy się na to zgodzić –
    powiedział poseł Andrzej Jaworski – przewodniczący Parlamentarnego Zespołu ds. Przeciwdziałania Ateizacji Polski.

    Niestety, takich zjawisk w ostatnim czasie obserwujemy coraz więcej.
    Poseł Andrzej Jaworski zwraca uwagę, że polskie media atakując Kościół
    omijają w ten sposób niewygodny dla polskich władz temat Funduszu
    Kościelnego.

    - W momencie kiedy minister Boni zapowiedział, że zostało osiągnięte
    porozumienie z Episkopatem w sprawie tak zwanego podatku, który będzie
    płacony przez Polaków na kościół, w tym samym czasie, czy kilka dni
    później Episkopat przedstawił informację zupełnie inną: żadnego
    konsensusu nie ma i do osiągnięcia tego konsensusu jeszcze daleka droga.
    Ten temat został całkowicie przemilczany, natomiast błyskawicznie
    pojawiły się różnego rodzaju zarzuty w stosunku do Kościoła –
    zauważył poseł Andrzej Jaworski.




    Przykład
    wielopokoleniowej rodziny, zawsze "po właściwej stronie". Ludwik
    walczący z reakcją ("Podczas śledztw stosował wobec przesłuchiwanych
    tortury fizyczne i psychiczne"), Marek ze złowrogim klerem w
    antykościelnym piśmie i wnuk Ludwika będący "dziennikarzem" tamże.
    http://pl.wikipedia.org/wiki/Ludwik_Szenborn
    Ludwik Andrzej Szenborn, właściwie Ludwik Schönborn (ur. 25 sierpnia 1915 w Rzeszowie, zm. 1 lipca 1990 w Rzeszowie) – podpułkownik Ludowego Wojska Polskiego

    Od 1941 był agentem radzieckiego wywiadu. 12 maja 1943 został aresztowany za działalność na rzecz sowieckiego wywiadu; był więziony na zamku w Rzeszowie, w Tarnowie, w więzieniu na Montelupich w Krakowie, w obozie pracy w Pustkowie i w obozach koncentracyjnych Gross-Rosen i Sachsenhausen. W latach 1947-1948 sprawował funkcję naczelnika Wydziału V Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego (WUBP) w Rzeszowie. W 1949 został zastępca kierownika WUBP w Krakowie. Od 1951 do 1952 był naczelnikiem Wydziału II Departamentu X MBP. Następnie, do 1954 pełnił funkcję szefa Miejskiego UBP dla miasta stołecznego Warszawy i kierownika Obiektu Spacer w Miedzeszynie. Od 1955 do 1956 był kierownikiem Wojewódzkiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Publicznego w Bydgoszczy. Podczas śledztw stosował wobec przesłuchiwanych tortury fizyczne i psychiczne. 30 listopada 1956 został zwolniony z bezpieki.

    Od 1929 był członkiem MOPR, od 1930 PPS-Lewicy i Komunistycznego Związku Młodzieży Polskiej (KZMP), od 1935 w KPP, od 1942 w PPR. W latach 30. kilkakrotnie aresztowany za działalność komunistyczną.


    Goście programu Tomasza Lisa w TVP2
    dyskutowali o problemie pedofilii w polskim Kościele. Część z nich, w
    tym Juszczyszyn i Marcin K, który domaga się odszkodowania od kurii za
    molestowanie, padła ofiarą wykorzystywania seksualnego ze strony
    duchownych.

    Śledczy z Dominikany przyjadą do Polski. Przesłuchali 10 dzieci i innego księdza Polaka

    Śledczy z Dominikany przyjadą do Polski. Przesłuchali 10 dzieci i innego księdza Polaka

    Policja ponownie przeszukała dom księdza Wojciecha Gila w
    mieście Juncalito na Dominikanie - dowiedziała się TVN24. Jak...
    czytaj dalej »


    Abp Michalik tłumaczy się ze słów o pedofilii: Ewidentna pomyłka

    Abp Michalik tłumaczy się ze słów o pedofilii: Ewidentna pomyłka

    - Przepraszam za nieporozumienie - oświadczył abp Józef
    Michalik, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, tłumacząc się...
    czytaj dalej »


    Abp Michalik: Wielu molestowań udałoby się uniknąć, gdyby relacje między rodzicami były zdrowe

    Abp Michalik: Wielu molestowań udałoby się uniknąć, gdyby relacje między rodzicami były zdrowe

    - Słyszymy nieraz, że to często wyzwala się ta
    niewłaściwa postawa, czy nadużycie, kiedy dziecko szuka miłości. Ono
    lgnie, ono...
    czytaj dalej »

    Rzecznik Praw Dziecka o słowach abp. Michalika: Relatywizowanie pedofilii jest niedopuszczalne

    Rzecznik Praw Dziecka o słowach abp. Michalika: Relatywizowanie pedofilii jest niedopuszczalne

    W "Faktach po Faktach" Rzecznik Praw Dziecka Marek
    Michalak
    krytycznie ocenił słowa abp. Michalika o związku trudnej
    sytuacji...
    czytaj dalej »


    W opinii Makowskiego, wypowiedź abp. Michalika ws. pedofilii, to
    wyzwanie dla Kościoła, który, jak zaznaczył, będzie musiał przygotować
    się na to, że będzie przybywać oskarżeń o wykorzystywanie przez
    duchownych.

    - Szczerze mówiąc, upatruję nadzieję w papieżu
    Franciszku, który jasno daje do zrozumienia, że tych, którzy nie
    respektują polityki "zero tolerancji" jest w stanie odwoływać z
    najwyższych urzędów kościelnych - powiedział Makowski.

    I dodał: -
    Mam nadzieję, że wypowiedź przewodniczącego Episkopatu trafi również na
    biurko papieża Franciszka, i z Watykanu popłynie reprymenda, która
    sprawi, że żaden dostojnik polskiego Kościoła nie odważy się lekceważyć
    problemu pedofilii.

    Dominikanin o. Paweł Gużyński powiedział, że jak usłyszał wypowiedź
    abp. Michalika, to nie mógł uwierzyć, że takie słowa mogły paść z ust
    przewodniczącego Episkopatu.

    - Nigdy nie powinna ujrzeć światła
    dziennego taka wypowiedź, to jest niepojęte. My sobie chyba wbijamy
    kolejne gwoździe do trumny, jeśli będziemy wypuszczali takie kaczuszki -
    powiedział dominikanin.

    - To było bardzo nierozsądne - dodał. W opinii o. Gużyńskiego, słowo "przepraszam" nie zamyka sprawy.

    -
    Potrzeba innego wizerunku Kościoła. Musimy pokazać, że mamy inną
    ludzką, mądrą, rozsądną, troskliwą twarz. Nie twarz ludzi oderwanych od
    rzeczywistości i opowiadających rzeczy tak nierozsądne, że trzeba byłoby
    się spalić ze wstydu pięć razy, żeby zmazać skazę, która powstaje w
    momencie takiej wypowiedzi - podkreślił dominikanin. 

    Terapeuta Andrzej Komorowski, nawiązując do wypowiedzi abp. Michalika, ocenił ją jako nierozsądną.

    -
    Abp Michalik nie rozumie sprawy. Wielu ludzi, którzy pójdą jutro na
    mszę będzie oburzonych tym, jak się atakuje kler, hierarchów i będzie
    zarzucało dzieciom kłamstwo - powiedział Komorowski.


    Ks. Oko: Stosujcie jedną miarę dla pedofili świeckich i duchownych

    Ks. Oko: Stosujcie jedną miarę dla pedofili świeckich i duchownych

    - Oczywiście, my przyznajemy: między nami są Judasze -
    mówił w "Kropce nad i" ks. Dariusz Oko, komentując doniesienia o...
    czytaj dalej »

    Po wypowiedzi abp. Michalika ks. Oko kontratakuje. Pedofilów każe szukać wśród gejów i nauczycieli

    Obrona księży przed nimi samymi

    Wypowiedź hierarchy kościelnego wprawiła w osłupienie opinię publiczną.


    "Spontaniczność wypowiedzi dowodzi, że abp Michalik nic nie wie o
    pedofilii. A skoro nie wie, nie będzie potrafił jej zapobiegać. I
    jeszcze bardziej mi wstyd" - napisał na swoim blogu redaktor naczelny "Więzi" Zbigniew Nosowski.


    Jarosław Makowski, dyrektor związanego z PO Instytutu
    Obywatelskiego napisał z kolei: "Największym zagrożeniem dla Kościoła
    nie są ani liberałowie, ani laickie media, ale sami księża i biskupi.
    Jeśli dziś ludzie będą masowo odchodzić od Kościoła, choć mam nadzieje,
    że nie od Boga, to jest to Wasza, moi drodzy duszpasterze, wina!".


    Przewodniczącego Episkopatu nie wziął w obronę nawet naczelny
    portalu Fronda.pl Tomasz Terlikowski. Jego zdaniem wypowiedź Michalika
    "czyni więcej szkody Kościołowi niż cała nagonka medialna", nie da się
    jej ani zaakceptować, ani nawet zrozumieć. "W takiej sytuacji pozostaje
    nam niezwykle gorąca modlitwa za Kościół, za naszych pasterzy. O to, by
    ci z nich, którzy mówią takie rzeczy, byli w stanie obronić się już nie
    przed mediami, ale przed samymi sobą" - pisze Terlikowski.


    Konferencję w sprawie słów abp. Michalika w trybie pilnym zwołał
    Episkopat. Rzecznik KEP tłumaczył poranną wypowiedź stylem duchownego i
    określił ją "zwykłym lapsusem językowym". Abp Michalik przepraszał zaś za "nieporozumienie", które wyniknęło z okoliczności: dziennikarze zagadnęli go, gdy ten myślał już o obradach Episkopatu.

    Kampania nienawiści przeciw Kościołowi


    Zdaniem byłego dominikanina Tadeusza Bartosia arcybiskup nie
    tylko "posunął się za daleko", ale w jego wypowiedzi widać pewną
    prawidłowość w zachowaniu hierarchów kościelnych. - Jeden mechanizm się
    powtarza, a mianowicie przerzucanie odpowiedzialności na zewnątrz -
    mówił we wtorek wieczorem w "Kropce nad i" w TVN24.


    Dyskutujący z nim ks. Dariusz Oko zaapelował jednak, by "pamiętać o
    proporcjach". - Od ponad miesiąca mamy w Polsce do czynienia z wielką
    ofensywą przeciwko Kościołowi - ubolewał. I powołał się na "badania
    amerykańskie czy niemieckie", z których ma wynikać, że na tysiąc
    pedofilów przebywających w więzieniach tylko jeden jest księdzem
    katolickim.

    A reszta? Duchowny każe szukać wśród
    homoseksualistów, nauczycieli czy trenerów sportowych. Ale sugeruje, że
    należy przyjrzeć się i partii Janusza Palikota, która ma mieć wiele
    wspólnego z zagranicznymi ugrupowaniami postulującymi legalizację
    pedofilii. Zdaniem ks. Oko niebezpieczny jest "program gender", który to
    "wygląda jakby go układali pedofile". - Bardzo proszę o zachowanie
    proporcji, bo inaczej trzeba mówić o jakiejś kampanii nienawiści -
    apelował.

    Stacjom telewizyjnym wykładowca krakowskiego
    Uniwersytetu Papieskiego polecił, by ekipy filmowe wysłały na główny
    dworzec w Warszawie, a wszystkim innym przypomniał sprawę Romana Polańskiego. - Z Polańskiego robi się bohatera - przekonywał. - Stosujcie jedną miarę i do księży i do pedofilów świeckich.

    Wszyscy Judasze polskiego Kościoła


    - Tego typu sytuacje jak szum medialny wokół przestępstw
    seksualnych księży jest wywołany pewnym typem arogancji duchownych wobec
    tego problemu - ocenił Bartoś. I przypomniał, że wtorkowa wypowiedź
    Michalika nie jest jedyną tego typu wypowiedzią w ustach ważnego
    hierarchy kościelnego. Półtora tygodnia temu podczas konferencji
    prasowej omawiano przypadek proboszcza z Tarchomina, który - jak
    wynikało z reportażu TVN - pomimo wyroku sądu nie tylko nie został
    usunięty ze stanowiska, ale wciąż pracował z młodzieżą. Kanclerz kurii
    warszawsko-praskiej ks. Wojciech Lipka tłumaczył, że wyrok jest nieprawomocny i dotyczy "czynu nieaktualnego" , bo z 2001 r., a "czynności seksualne", o których mowa w wyroku, to "kwestia podlegająca interpretacji".


    - Dopóki będziecie wskazywać, że to inni, a nie my, dopóty media
    będą się dopytywały, dlaczego tak jest, dlaczego nie chcecie przyznać
    się do winy - powiedział Bartoś. - Jaki to jest typ arogancji, że ofiara
    cierpiąca chce odszkodowania i nie ma odszkodowania?

    Ks.
    Oko natychmiast ruszył do kontrakataku: - Jeżeli chodzi o arogancję,
    może pan popatrzy na siebie. Pan był w Kościele, Kościół pana wychował,
    wykarmił, a teraz pan gra role głównego wroga Kościoła. Niech pan zajmie
    się belką we własnym oku. Wielu ludzi mówi o panu, że jest pan jednym z
    Judaszy polskiego Kościoła.

    Poprosił, żeby zamiast o księżach pedofilach mówić o księżach "dobrych i pięknych".


  • Słowa trzeba ważyć

    Czy hierarchowie faktycznie z całą stanowczością chcą zwalczać
    problem pedofilii w Kościele, nie próbując usprawiedliwiać sprawców
    przestępstw?

    Katarzyna Wiśniewska

  • Jestem zła. Nie wierzę, że abp Michalik się zmienił. I nie wierzę w lapsus

    Jestem zła. Bo słowa, o których przez lata starałam się zapomnieć,
    stanęły mi dziś na nowo przed oczami. Posłuchajcie:"Czuję się
    zobowiązany...

    Małgorzata Bujara





  • Zagraniczne media po słowach arcybiskupa: pedofilia pozostaje w Polsce tabu

    Zagraniczne media po słowach arcybiskupa: pedofilia pozostaje w Polsce tabu


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    272. Episkopat przyjął dokumenty

    Episkopat przyjął dokumenty ws. pedofilii

    Polscy biskupi na 363. zebraniu plenarnym przyjęli dziś trzy
    aneksy do "Wytycznych dotyczących wstępnego dochodzenia kanonicznego w
    przypadku oskarżeń duchownych o czyny przeciwko 6. przykazaniu Dekalogu z
    osobą niepełnoletnią poniżej 18. roku życia".

    Określają one precyzyjne reguły postępowania w kwestii pomocy ofiarom,
    dochodzenia wobec kapłanów oskarżanych o akty pedofilii oraz zasady
    formacji przyszłych kapłanów w zakresie dojrzałości seksualnej oraz
    profilaktyki wobec zjawiska pedofilii.

    Troska o ofiary

    Aneks pierwszy dotyczy konkretnych form troski o ofiarę przestępstwa.
    Wychodzi się w nim z założenia, że "troska o ofiary nadużyć seksualnych
    to podstawowy akt sprawiedliwości ze strony wspólnoty Kościoła
    odczuwającej ból i wstyd z powodu krzywdy wyrządzonej dzieciom i
    młodzieży". Dalej wymienione zostają różnorodne konkretne formy pomocy
    duchowej i psychologicznej, jaką zobowiązany jest zapewnić biskup lub
    przełożony zakonny - będący zwierzchnikiem oskarżanego kapłana - zarówno
    osobie poszkodowanej jak i jej bliskim. Zatem "rodziców (opiekunów
    prawnych) należy poinformować w jaki sposób mogą skorzystać z
    odpowiedniej pomocy duchowej, terapeutycznej oraz wskazać istniejące
    grupy wsparcia".

    Dokument stanowi, że pomoc ofierze nadużyć seksualnych i jej bliskim
    rozpoczyna się od przyjęcia zgłoszenia o popełnieniu przez duchownego
    tego czynu, a ponadto "sposób przeprowadzania rozmowy lub rozmów z osobą
    lub osobami zgłaszającymi ma zapewnić poczucie bezpieczeństwa, okazać
    wolę życzliwego wysłuchania i przyjęcia prawdy oraz upewnić się w
    przekonaniu, że osoby ujawniające swoje cierpienie pomagają Kościołowi w
    przywróceniu naruszonego ładu moralnego".

    Mowa jest też o konieczności podjęcia działań mających na celu
    "uzdrowienie zaufania i przywrócenia właściwego klimatu dla kontynuacji
    pracy duszpasterskiej we wspólnocie kościelnej, zranionej niegodnym
    postępowaniem duchownych".

    Dochodzenie kanoniczne

    Aneks drugi określa dokładnie procedurę postępowania, jaka obowiązuje
    przy przeprowadzaniu wstępnego dochodzenia kanonicznego w przypadku
    oskarżeń duchownych o czyny "przeciwko szóstemu przykazaniu z osobą
    niepełnoletnią poniżej 18. roku życia". Wytyczne Episkopatu za
    przestępstwo w tym zakresie uważają czyny o charakterze seksualnym
    dokonane z osobą poniżej 18. roku życia i są w tym zakresie ostrzejsze
    niż prawo polskie, które za przestępstwo uznaje takie czyny popełnione z
    osobą poniżej 15. roku życia".

    Na początku przypomina się zasadę, że w przypadku oskarżenia duchownego
    o popełnienie czynu o charakterze pedofilskim, czyli z osobą poniżej
    18. roku życia przełożony kościelny, którym jest odpowiednio biskup
    diecezjalny (w przypadku księdza diecezjalnego) lub przełożony zakonny
    (w przypadku zakonnika), zobowiązany jest do wszczęcia "wstępnego
    dochodzenia kanonicznego". Dochodzenie to obejmuje: przyjęcie
    zgłoszenia, procedurę związaną z badaniem faktów, okoliczności i
    zbieraniem dowodów, a także procedurę związaną z gromadzeniem
    dokumentacji.

    Ponadto przełożony kościelny ma obowiązek powołać odpowiednią osobę lub
    komisję uprawnioną do przyjmowania zgłoszeń o tego rodzaju
    przestępstwach.

    Przyjmujący zgłoszenie w każdym wypadku powinien wyjaśnić osobie
    skarżącej, że postępowanie kanoniczne jest jedynie postępowaniem
    wewnątrzkościelnym oraz, że ma ona prawo zgłoszenia doniesienia do
    państwowych organów ścigania, zgodnie z przepisami prawa polskiego.

    W aneksie wskazuje się też, że przełożony kościelny wobec podejrzanego
    duchownego może: zawiesić go w obowiązkach wynikających z powierzonych
    mu urzędów, posług i zadań. Winien także zapewnić podejrzanemu
    odpowiednią opiekę psychologiczno-terapeutyczną oraz wskazać mu miejsce
    zamieszkania.

    Po zakończeniu wstępnego dochodzenia kanonicznego, w wyniku którego
    stwierdzono wiarygodność zgłoszenia, przełożony kościelny przekazuje
    sprawę Kongregacji Nauki Wiary.

    Natomiast, jeśli po przeprowadzenie wstępnego dochodzenia kanonicznego
    nie stwierdzono wiarygodności zgłoszenia, przełożony kościelny
    zobowiązany jest przywrócić niesłusznie podejrzewanego duchownego w
    obowiązkach, w których został zawieszony i uczynić wszystko, aby
    przywrócono mu utracone dobre imię.

    Profilaktyka i działania na etapie formacji kapłańskiej

    Trzeci z kolei aneks wskazuje na te elementy w programie formacji do
    kapłaństwa, które w kontekście tej problematyki są istotne z punktu
    widzenia profilaktyki. Przypomina się, że w formacji do kapłaństwa "nie
    może zabraknąć właściwego traktowania i przeżywania sfery seksualnej
    oraz umiejętnego przygotowania do życia w czystości i celibacie".

    Przypomina się, że droga do rozeznania ewentualnych trudności w sferze
    seksualnej powinna rozpoczynać się już w momencie przyjmowania kandydata
    do seminarium lub zakonu. Wobec tego zgłaszający się kandydat powinien
    przejść stosowne badanie psychologiczne oraz pogłębiony wywiad, który
    pozwoli zorientować się co do poziomu dojrzałości seksualnej oraz
    występowania ewentualnych zaburzeń.

    W związku z tym do seminarium duchownego lub instytutu zakonnego nie
    należy przyjmować kandydatów, u których stwierdzono "występowanie
    zaburzeń w sferze seksualnej, w tym głęboko zakorzenionej orientacji
    homoseksualnej". Następnie, na etapie formacji, przedmiotem wykładów i
    konferencji powinna być także tematyka związana z kształtowaniem
    dojrzałej seksualności. Należy ją również uwzględnić w kierownictwie
    duchowym oraz w innych działaniach służących rozwojowi życia duchowego.

    Ponadto, kandydaci do kapłaństwa lub życia zakonnego powinni otrzymać
    także konieczną wiedzę w zakresie odpowiedzialności prawnej, zarówno
    wewnątrzkościelnej jak i w świetle prawa państwowego, za przestępstwa
    przeciwko szóstemu przykazaniu z osobą poniżej 18. roku życia.

    Z kolei stwierdzenie zaburzeń seksualnych w okresie formacji
    (przygotowania do kapłaństwa) winno powodować odmowę kontynuacji tej
    formacji. A przed dopuszczeniem do święceń lub profesji zakonnej
    przełożeni mają obowiązek odbycia kolejnych rozmów z kandydatem także na
    temat dojrzałości seksualnej.

    W aneksie tym podkreśla się także potrzebę skutecznej prewencji w
    zakresie ochrony dzieci i młodzieży przed ewentualnymi przestępstwami w
    tej sferze ze strony osób duchownych. Zaznacza się, że "prewencja
    nadużyć seksualnych wobec nieletnich stanowi integralną część
    zaangażowania Kościoła w pracę z dziećmi i młodzieżą".

    Aneksy te – jak informuje sekretarz generalny Episkopatu bp Wojciech
    Polak - zostały przygotowane przez Radę Prawną KEP. Zapoznali się z nimi
    wszyscy księża biskupi wiosną tego roku. Podczas zebrania plenarnego w
    Wieliczce, 22 czerwca br. księża biskupi wnieśli jeszcze pewne uwagi do
    poszczególnych punktów. Ponownie zostały one rozesłane biskupom w końcu
    września, a dziś zostały przyjęte drogą głosowania. Teraz aneksy
    przekazane zostaną do Stolicy Apostolskiej celem uzyskania „recognitio”
    (zatwierdzenia). Wówczas zostaną ogłoszone w „Aktach Konferencji
    Episkopatu Polski”.

    Episkopat przyjął procedury postępowania ws. pedofilii. "Zero tolerancji i pomoc ofiarom" --> --> -->


    Episkopat przyjął procedury postępowania ws. pedofilii. "Zero tolerancji i pomoc ofiarom" <!-- VIDEO FILTER - INVALID CODEC IN: <!-- VIDEO FILTER - INVALID CODEC IN: <!-- VIDEO FILTER - INVALID CODEC IN: <!-- VIDEO FILTER - INVALID CODEC IN: [VIDEO] --> --> --> -->/© PAP/Grzegorz Jakubowski

    -
    Episkopat przyjął trzy aneksy do zatwierdzonych w ubiegłym roku
    wytycznych na temat procedur reagowania na przypadki pedofilii wśród
    duchownych – poinformował w środę sekretarz generalny episkopatu bp
    Wojciech Polak. Oczywiście poruszono także sprawę wczorajszej wypowiedzi
    abp Michalika


    wSumie.pl:
    Czołowa organizacja zajmująca się tzw. edukacją seksualną
    współpracowała z pedofilami. Krytykowali "krucjatę przeciwko pedofilii"

    Berliński „Tagesspiegel” ujawnił, że w latach 80. i 90. na łamach
    magazynu wydawanego przez organizację Pro Familia ukazywały się teksty
    przychylne pedofilom. W licznych egzemplarzach „Pro Familia Magazin”
    publikowane były artykuły, które akceptowały i usprawiedliwiały seks
    dorosłych z dziećmi.

    19:30

    Episkopat przeprasza, ale jednocześnie krytykuje media. "Demoralizujące programy"

    Episkopat przeprasza, ale jednocześnie krytykuje media. "Demoralizujące programy"

    "Przepraszamy za tych duchownych, którzy skrzywdzili
    dzieci" - napisała w dzisiejszym oświadczeniu Konferencja Episkopatu...
    czytaj dalej »
    21:04
    "Dla dzieci liczba sprawców nie jest ważna"

    "Dla dzieci liczba sprawców nie jest ważna"

    - Dla dzieci, które zostały odarte z godności, naprawdę
    nie jest ważne, ilu jest sprawców - powiedział w "Kropce nad i" w
    TVN24...
    czytaj dalej »


    Andrzej R. Potocki„Bóg nas wszystkich rozliczy!”, czyli jak się robi propagandę antykościelną w TVN. Czasem straszno, czasem śmieszno


    Czy pani zrobiła w ostatnich latach jakąś audycje o dobrym,
    świętym księdzu? – zapytał ksiądz Oko.
    - Tak, tak! Zrobiłam audycję o ks. Bonieckim, któremu Kościół nakazał
    milczeć, robiłam audycję o ks. Lemańskim - odpowiedziała Monika Olejnik.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    273. żywa cerkiew z Czerskiej i okolic zaklina rzeczywistość




    Publicyści o Kościele


    "Proces ateizacji jest nieodwracalny", "Islam goreje, katolicyzm
    stygnie"
    Nie chodzi o próbę obniżenia napięcia
    seksualnego, nie chodzi o pomoc klerykom w seminariach, tylko o
    zniesienie celibatu. Nie ma takich afer w Kościołach protestanckim czy
    prawosławnym, gdzie kapłani mogą zakładać rodziny - mówił prof. Janusz
    Czapiński komentując w audycji Janiny Paradowskiej ostatnie wypowiedzi
    duchownych ws. pedofilii w Kościele. - Proces ateizacji jest według mnie
    nieodwracalny - dodał.

    Janina Paradowska, przypominając słowa biskupa
    Gądeckiego, określiła, że polski Kościół znajduje się w kryzysie, a
    rocznica chrztu Polski powinna być momentem odnowy.

    Prof.
    Czapiński zasugerował, by spojrzeć na praktyki religijne Polaków w
    dłuższej perspektywie. - Widzimy systematyczny spadek osób, które chodzą
    do kościoła. Ten spadek nie ma nic wspólnego z tym, czy są jakieś afery
    i w jakim świetle pokazuje się Kościół. Do tej pory mieliśmy do
    czynienia z deinstytucjonalizacją władzy, kiedy ludzie rzadziej chodzili
    do kościoła, ale częściej się modlili. Od 2007 roku spadają oba
    wskaźniki. Ten proces ateizacji jest według mnie nieodwracalny - mówił
    psycholog społeczny.


    - Ten proces zachodzi wszędzie w zachodnim świecie. W Polsce te
    procesy mają inną dynamikę, a to wiąże się ze szczególną rolą Kościoła.
    My różnimy się od innych krajów pod tym względem - zauważył Jerzy
    Baczyński z "Polityki". Uważa on, że Kościół ma problemy z dostosowaniem
    się do funkcjonowania we współczesności. - Kościół jest nieporadny,
    kiedy musi zarządzać sytuacją kryzysową, a księża są nieporadni w
    kontakcie z mediami, gdzie strasznie tracą wiarygodność. Wydaje się, że
    episkopat ma świadomość tego, że coś się zmieniło.

    - To,
    co Kościół powinien zrobić, to wprowadzić edukację seksualną do
    seminariów. Ci młodzi ludzie muszą mieć możliwość porozmawiania ze
    specjalistą. Jeśli tym ludziom nie pomoże się z problemem z celibatem,
    to może znaleźć ujście w nienaturalnych zachowaniach - oceniał
    dziennikarz.

    "Islam goreje, katolicyzm stygnie"


    Według prof. Czapińskiego Kościół powinien teraz rozważyć
    całkowite zniesienie celibatu. - Nie chodzi o próbę obniżenia napięcia
    seksualnego, nie chodzi o kleryków w seminariach, tylko o zniesienie
    celibatu. Takich afer nie ma w Kościele protestanckim czy prawosławnym,
    gdzie kapłani mogą zakładać rodziny - przypomniał.

    - To
    jest trudność w odnalezieniu się w nowej sytuacji i w tym, co zaczął
    deklarować nowy papież. To jest i szok w Watykanie, i w polskim
    Kościele. Jeśli mówimy, że Kościół jest miłością, instytucją, do której
    ma się zaufanie, to nie może być tak, że jednocześnie zamiata się pod
    dywan przypadki pedofilii - dodał Paweł Fąfara z "Polska The Times".


    Komentatorzy zastanawiali się, dlaczego spora część watykańskich
    hierarchów jest zainteresowana faktyczną zmianą Kościoła katolickiego. -
    Proszę zwrócić uwagę na to, jak dziś wygląda religijna mapa świata -
    Islam goreje, a katolicyzm stygnie. To grozi zachwianiem pewnej
    równowagi w podziale wpływów duchowych. Z punktu widzenia Watykanu to
    jest zapewne niezwykła groźba - zauważył Czapiński.

    Jerzy
    Baczyński zauważył, że jako osoby świeckie, a nawet często atakujące
    instytucję Kościoła, bardzo wiele czasu poświęcają na analizowanie jego
    spraw. - Na usprawiedliwienie powiem tyle, że Kościół odgrywa dużą rolę w
    polskim społeczeństwie - tak formacyjną, jak polityczną. To dotyczy nas
    wszystkich, bez względu na stosunek do Kościoła. Jeżeli Kościół będzie
    bardziej otwarty, empatyczny, i nieco unowocześni sposób przekazu swojej
    misji i przesłania, to będzie lepiej dla funkcjonowania społeczeństwa i
    kraju - podsumował dziennikarz.




    Lis o abp. Michaliku: Trzeba być kompletnym prymitywem, żeby coś takiego powiedzieć




  • Przewodniczący Episkopatu przeprosił, ale trudno będzie te słowa zapomnieć.

    Monika Olejnik




  • 2013-10-10 10:13

    Zdaniem prezydenckiego doradcy prof. Tomasza Nałęcza przewodniczący
    Episkopatu Polski abp Józef Michalik mówiąc - w kontekście skandali
    pedofilskich w Kościele, że "dziecko szuka miłości, ono lgnie, ono szuka
    - i zagubi się samo i jeszcze tego drugiego człowieka wciąga",
    powiedział to co "naprawdę myślał". Po kilku godzinach od tej wypowiedzi
    abp Michalik wycofał się ze swoich słów i przeprosił za nie.

    Jeśli ktoś obarcza winą dziecko, że ono prowokuje pedofila, to jest
    kompletna kompromitacja, absolutny odjazd od rzeczywistości - oburzał
    się Nałęcz w rozmowie z Moniką Olejnik w Radiu Zet. - Powiedział coś, co
    moim zdaniem było jego przekonaniem. Powinien się z tego z podniesioną
    przyłbicą wycofać - dodał doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego.  Nałęcz podkreślił, że jest mu bardzo przykro iż autorem tej
    "kompromitującej wypowiedzi" jest hierarcha, którego doradca prezydenta
    "bardzo szanuje" za jego działania na rzecz pojednania między Kościołem
    katolickim a prawosławnym. Mimo to - zdaniem prof. Nałęcza - abp
    Michalik powinien był przyznać się do błędu i wytłumaczyć się ze swoich
    słów.

      Radio Zet

    Prorocza
    wizja zatroskanego o Kościół prof. Hartmana: "W Polsce też się zacznie
    nowy Kościół, który nie będzie ogniskiem pedofilii"

    "Z powodu konkordatu Kościół może w zasadzie wszystko, bo jest de facto obcym państwem na terenie Rzeczypospolitej!"

    Ks.
    Ireneusz Skubiś przestrzega: to, co media robią dziś Kościołowi, łatwo
    przyrównać do sytuacji Trzeciej Rzeszy. "Potem przyjdzie czas na
    zabijanie"

    "W Polsce wolno cywilnie zabijać księży, niszczyć opinię, wrzucać
    do wspólnego worka wszystkich – bo mediom chodzi o to, żeby zlinczować
    polskie duchowieństwo. Ksiądz, który walczył o wolną Polskę, nagle jest
    pomawiany o wszystko, co najgorsze."



    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika guantanamera

    274. Na to wszystko odpowiedź możemy dać

    tylko MY  - katolicy...    

    avatar użytkownika guantanamera

    275. Ks Ireneusz Skubiś

    Wlaściwy komentarz do tego, co się dzieje:
    "To, co media robią dziś kościolowi latwo przyrównać do sytuacji Trzciej Rzeszy. Potem przyjdzie czas na zabijanie."
    Tu: http://wpolityce.pl/artykuly/64446-ks-ireneusz-skubis-przestrzega-to-co-...

    avatar użytkownika Maryla

    276. Lewaccy terroryści wypędzają

    Lewaccy terroryści wypędzają księży

    Kościół ze swoimi nakazami
    moralności, jasno określonymi zasadami ewangelicznymi staje się
    niewygodną barierą na drodze kryminalistom

    Szczególnie trudną sytuację przeżywają kapłani z regionów wiejskich w
    Puerto Guzman i Puerto Leguizamo. 6 księży zostało zmuszonych w
    ostatnich tygodniach do opuszczenia regionu, ponieważ rebelianci nie
    tolerują obecności kapłanów.

    Biskup Parra Mora zaapelował do rządu o wsparcie i wzmożenie środków
    bezpieczeństwa dla głoszenia Ewangelii na terenach wiejskich. Tymczasem
    na Kubie trwają negocjacje i rozmowy pokojowe pomiędzy rządem Kolumbii a
    liderami FARC (Rewolucyjne Siły Zbrojne Kolumbii). Kościół katolicki
    był wielokrotnie inicjatorem i pośrednikiem pomiędzy stronami krwawego
    konfliktu.

    W tym całym zajściu możemy i tak mówić o szczęściu, bo Kolumbia w
    związku z działalnością terrorystyczną grupy paramilitarnej FARC jest
    dziś obok Meksyku najtrudniejszym regionem dla działalności
    duszpasterskiej i to tutaj ginie najwięcej kapłanów.

    Kościół ze swoimi nakazami moralności, jasno określonymi zasadami
    ewangelicznymi staje się niewygodną barierą, staje na drodze
    kryminalistom, a zatem jego obecność jest niemile widziana. Dodatkowo
    dla lewackich terrorystów jest on sprzymierzeńcem wrogów ludu, rządu,
    którego ex definitione należy zwalczać, w zgodzie zresztą z
    postulatami marksizmu. Jednak grupa partyzantów jest dziś ważnym, ale
    nie jedynym zagrożeniem dla Kolumbii i Kościoła.

    Ideologia swoją drogą, a biznes i handel narkotykami swoją. Pod
    przykrywką wielkich haseł: równość, wolność, tolerancja, sprawiedliwość
    dla wszystkich, FARC i inne zbrodnicze ugrupowania prowadzą intratny
    narkobiznes, zabijając nie tylko urzędników państwowych i duchownych,
    ale także zwalczając siebie nawzajem, w walce o monopol na dystrybucję
    kokainy. Mafie i kartele narkotykowe, niemające żadnych ambicji do
    szerzenia ideologii, również. Korupcja, nędza kraju, z jednej strony
    przybliża ludzi do Boga i Kościoła, a z drugiej do świata przestępczego.

    W Parlamencie Europejskim 9 października odbyła się debata na
    temat wzrostu prawicowego ekstremizmu w Europie. W Strasburgu
    pominięto, najprawdopodobniej świadomie, dużo istotniejszy fenomen. W
    obecnej Europie mamy do czynienia z innym zgoła zjawiskiem. Nie tak
    starym wcale.

    Zwracałem uwagę Czytelników „Naszego Dziennika” na radykalizację
    nastrojów w Unii Europejskiej, i bynajmniej nie chodziło mi tu o wzrost
    prawicowego ekstremizmu, lecz przeciwnie – lewicowego. Zobacz tutaj.

    Podczas debaty w Parlamencie Europejskim prof. Ryszard Legutko
    trafnie stwierdził, że dziś to nie widmo Hitlera krąży nad Europą, ale
    duch Lenina. Protestujący przeciwko wprowadzaniu w błąd opinii
    międzynarodowej przez inicjatorów debaty podawał ważne argumenty,
    których należy wysłuchać.

    Aktualnie w Europie duchowni i urzędnicy państwowi są zmuszani do
    udzielania ślubów związkom homoseksualnym, deptana jest klauzula
    sumienia i brak zgody na ich odmowę. Lekarze są zmuszani do wykonywania
    aborcji. Atak feministek na belgijskiego arcybiskupa ukazuje sedno
    tolerancji lewicowych środowisk. Bojówki antyfaszystowskie z Niemiec
    dotarły nad Wisłę i aktywnie brały udział w niszczeniu Warszawy oraz
    pobiciach uczestników pokojowych manifestacji. Lewicowy ekstremizm
    napędza nienawiść. Tęczowe i anarchistyczne bojówki rozpędzają
    prorodzinne demonstracje. W ciągu ostatnich sześciu miesięcy kilkanaście
    kościołów zostało spalonych, do tego sprofanowanych. Ponadto, zdaniem
    prof. Legutki, sztandarową postacią zjawiska ekstremizmu prawicowego w
    Europie środowiska lewicowe uczyniły dziś Breivika, psychopatę
    działającego w pojedynkę przy realizacji swojego chorego scenariusza.

    W Parlamencie Europejskim powinno się natychmiast zorganizować debatę na temat wzrostu ekstremizmu lewicowego w Europie.

    Myślę, że mamy na tyle sprawnych i aktywnych europarlamentarzystów,
    którzy mogliby udźwignąć merytorycznie dyskurs, nawet jeśli byłby on
    prowadzony pod czujnym okiem socjalisty Martina Schulza.

    Lewackie ataki terrorystyczne i akty wandalizmu dokonywane w stosunku
    do miejsc sakralnych, które mają miejsce w Unii Europejskiej, a których
    podłożem jest lewicowa ideologia, są coraz częstsze. W krajach takich
    jak Francja, Niemcy, Hiszpania lewacki terror zaczyna nabierać tempa.
    Wydarzeń antychrześcijańskich dokonywanych przez młodzież lewicową jest o
    wiele więcej. I należy je jakościowo oszacować. Odróżniają się one
    znacząco od wybryków psychopatów typu Breivik, samotnych wilków
    siejących spustoszenie, ale nie będących jednocześnie tym samym
    przypadkiem, co strategiczne, planowe działania dobrze zorganizowanych,
    umotywowanych, w końcu dofinansowanych przez państwa UE instytucji i
    grup bojówkarzy lewackich. Warto, aby Parlament Europejski się przyjrzał
    temu ważnemu aspektowi.

    Oto prawdziwy chichot historii. Czerwoni terroryści lat 60-70 byliby
    zapewne zadowoleni, że ich zły duch przetrwał na Starym Kontynencie, a
    sama Europa hańbi się, nobilitując i usprawiedliwiając swoją debatą
    prawdziwych sprawców napięć i aktów nietolerancji.


    Autor jest socjologiem, pracownikiem naukowym Uniwersytetu
    Kardynała Stefana Wyszyńskiego, ekspertem zajmującym się sprawami
    prześladowań chrześcijan na świecie.

    Dr Tomasz M. Korczyński

    "Tagesspiegel": Niemiecka organizacja doradztwa dla rodzin popierała pedofilię


    "Tagesspiegel": Niemiecka organizacja doradztwa dla rodzin popierała pedofilię

    Nauka szła z duchem czasów


    Organizacja Pro Familia, ustosunkowując się do tych faktów
    ujawnionych przez dziennikarzy, zaznacza, że w publikacjach tej
    organizacji "nigdzie nie kwestionowano potępienia dla seksualnego
    wykorzystywania dzieci". "Wobec ujawnianych obecnie rozmiarów
    seksualnych nadużyć, w dzisiejszych czasach większy nacisk kładziono by
    na wzmocnienie praw dziecka".

    Przebieg debaty na temat
    zagadnienia pedofilii w seksuologii zawsze jest powiązany z charakterem
    aktualnego dyskursu społecznego, twierdzi Pro Familia. W przeszłości
    "przede wszystkim podejście do tego tematu miało charakter naukowy". Po
    roku 1998 Pro Familia zdystansowała się od opinii we wcześniejszych
    publikacjach i piętnowała pedofilię jako nadużywanie władzy. W roku 2000
    organizacja stwierdziła, że "pedofilia nie może i nie powinna być
    tolerowana jako forma współżycia".

    Nie tylko Pro Familia


    W ostatnim czasie wyszło na jaw, że dość swobodne podejście do
    pedofilii w przeszłości miała także partia Zielonych, młodzieżówka FDP,
    organizacja młodzieżowa SPD i Kinderschutzbund (organizacja ochrony dzieci).
    Pro Familia prowadzi w RFN 180 poradni dla rodzin i dzieci ws.
    seksualności, partnerstwa i planowania rodziny i jest czołową
    organizacją tego typu w Niemczech.

    Artykuł pochodzi z serwisu ''Deutsche Welle''

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    277. Kard. Dziwisz o zmasowanej

    Kard. Dziwisz o zmasowanej nagonce na Kościół: "skandale sprzedają się łatwiej, niż sprawy dobre"

    "Uogólniono błędy jednostek, a zapomniało się o całości. Ubolewamy
    nad tymi błędami i mamy nadzieję, że to wszystko zostanie jakoś
    uporządkowane i to, co obciąża opinię o Kościele, zniknęło w sposób
    pozytywny."

    LIST
    dziennikarzy do DZIENNIKARZY: "Wzywamy nasze Koleżanki i Kolegów z
    największych mediów do zaprzestania histerycznej kampanii nienawiści
    skierowanej przeciwko Kościołowi w Polsce"


    "Prosimy Was, Koleżanki i Koledzy, o refleksję i zawodowy rachunek
    sumienia. Apelujemy o porzucenie praktyk opartych na manipulacji i
    propagandzie, o powrót do podstawowych standardów, w tym zwłaszcza o
    szacunek dla drugiego człowieka".

    Red. Grzybowska: "środowiska lewackie chcą zawłaszczyć papieża Franciszka w jednym celu - aby go zniszczyć"

    "Jak na komendę ukazują się teksty i materiały filmowe o postępowym papieżu rewolucjoniście."

    Francuski
    scenariusz powtórzy się w Polsce? Najpierw atak na Kościół pod
    pretekstem walki z pedofilią, potem legalizacja małżeństw
    homoseksualnych

    Ideologia gender jest wielkim zagrożeniem dla tradycyjnych
    wartości. Nie jesteśmy homofobami, kiedy mówimy głośno, że sprzeciwiamy
    się ustawie "Małżeństwo dla wszystkich", in vitro czy aborcji
    - podkreślił francuski działacz pro-life Bernard Bisch.

    Ważna
    homilia bp. Dydycza! "Dziennikarze są w stanie stać na straży prawdy,
    sprawiedliwości i miłości. Ale też bywa­ją groźni, kiedy złączą się ze
    złem"

    Dziennikarstwo nie wymaga wielkich słów. Dziennikar­stwo, okazuje
    się, że nie potrzebuje wielu słów. Ale dobre dziennikarstwo nie bę­dzie
    miało szans bez miłości.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    278. W najnowszym numerze

    W najnowszym numerze tygodnika "wSieci" o medialnej nagonce na Kościół. "Czy zatrzymają się dopiero, gdy zaczną ginąć księża?"

    W numerze także o odrzuconej przez premiera prośbie o pomoc dla
    wdowy po zamordowanym działaczu PiS oraz o niezwykłym nagraniu
    przesłania z Ziemi umieszczonego w sondzie Voyager.

    wSieci

    W najnowszym numerze tygodnika młodej Polski między
    innymi o medialnej nagonce na Kościół, odrzuconej przez premiera
    prośbie o pomoc dla wdowy po zamordowanym działaczu PiS, a także o
    niezwykłym nagraniu przesłania z Ziemi umieszczonego w sondzie Voyager.


    Tematem tygodnia jest medialna nagonka na Kościół porównywana przez publicystów „wSieci” do propagandy goebellsowskiej.

    "Zakrystie przemieniły się w burdele”, „Klasztory stały się
    melinami homoseksualistów” – te mięsiste nagłówki kreowane przez
    architektów goebbelsowskiej propagandy nie pozostawiały złudzeń, że III
    Rzesza ma wobec Kościoła jednoznaczne zamiary. Jeśli porównamy je z
    dzisiejszym przekazem medialnym, nie znajdziemy żadnej różnicy

    – pisze Marzena Nykiel.

    Bracia Karnowscy rozmawiają z Krzysztofem Zarembą, byłym założycielem
    i senatorem PO, obecnie działaczem Prawa i Sprawiedliwości, który mówi:

    Z pierwszych haseł PO nie zostało dziś nic. To czysta partia władzy, która się sypie, ale za wszelką cenę broni stołków.

    Marek Pyza ujawnia, jak premier Donald Tusk odrzucił prośbę o pomoc dla wdowy po zamordowanym działaczu PiS.

    W III RP zdarzyło się jedno morderstwo na tle politycznym.
    Wdowa po ofierze zwróciła się do szefa rządu o przyznanie renty
    specjalnej. Premier podejmuje decyzje w takich sprawach uznaniowo.
    Jednak tym razem trwała długa wymiana korespondencji. Urzędnicy
    Kancelarii Prezesa Rady Ministrów zrobili wszystko, by wniosek kobiety
    oddalić. A przy okazji ją upokorzyć


    Dunin: Kościół jest jak opóźnione dziecko

    - Cieszymy się, że zawiązało buciki, ale rówieśnicy zrobili to 20
    lat temu. Ale cieszę, że Kościół zaczyna nadganiać naszą cywilizację
    - mówiła komentatorka.- To, że Kościół do tego dochodzi, to ja się bardzo cieszę. Ale to
    jak z opóźnionym dzieckiem: cieszymy się, że zawiązało buciki, ale jego
    rówieśnicy zawiązali te buciki dwadzieścia, trzydzieści lat temu. My już
    od dawna mamy zawiązane buciki
    - dodała znana pisarka i publicystka z Krytyki Politycznej.

    Jako nową jakość w postawie Kościoła ocenia
    wystąpienie KEP Katarzyna Piekarska, wiceprzewodnicząca Sejmiku
    Województwa Mazowieckiego z ramienia SLD.

    - W ciągu paru dni kilka razy usłyszałam
    przepraszam, podczas gdy przez ostatnich kilka lat takie sprawy
    zamiatano pod dywan. Gdyby nie sprawa Dominikany, to ten stan rzeczy
    trwałby jeszcze wiele miesięcy, a nawet lat. Kościół zdał sobie wreszcie
    sprawę, że coś trzeba zrobić. Że tak dalej być nie może, że ksiądz,
    który jest skazany za molestowanie seksualne dzieci dalej pracuje jako proboszcz. A z taką sytuacją mieliśmy do czynienia i władze kościelne nie widziały w niej niczego nagannego.

    Piekarska zastrzegła jednak, że za słowami
    Episkopatu powinny pójść konkretne rozwiązania, przede wszystkim
    utworzenie kościelnego funduszu pomocy ofiarom molestowania seksualnego
    przez księży.

    - W ramach Kościoła powinien samoistnie
    powstać taki fundusz, z którego można by przeznaczać pieniądze dla ofiar
    przemocy seksualnej na pomoc prawną. Taki, jaki funkcjonuje w
    Niemczech. To byłby swoisty akt dobrej woli
    - mówiła na antenie radiowej Jedynki Piekarska.





    Lis: Sprawę zostawiam prawnikom


    Lis w nazistowskim mundurze na okładce "wSieci"

    Redaktor naczelny "Newsweeka" w nazistowskim mundurze, zakrwawiony
    różaniec i podpis "Prawie jak Goebbels" - tak wygląda okładka nowego
    "wSieci". Karnowscy, cóż nieszczęścia chodzą parami. A całą resztę zostawiam prawnikom - komentuje Tomasz Lis.
    Czy wytoczy sprawę w sądzie? - Na "randkę" z tymi brunatnymi typami nie
    mam ochoty, ale jeśli prawnicy uznają, że ta okładka jest materiałem na
    proces, to będzie proces - odpowiada naczelny "Newsweeka".



    Tygodnik zachęca również do podpisania "Listu dziennikarzy
    do dziennikarzy". "My, niżej podpisani, wzywamy nasze Koleżanki i
    naszych Kolegów z największych mediów do zaprzestania histerycznej
    kampanii nienawiści skierowanej przeciwko Kościołowi w Polsce".

    List podpisało ok. 30 osób, m.in. Michał i Jacek Karnowscy, Jan Pospieszalski, Krzysztof Czabański.

    Pojedyncze przypadki przestępstw seksualnych, które mogły zdarzyć się w
    Kościele, godne jednoznacznego potępienia i przez Kościół także
    wielokrotnie potępione, powinny zostać wyjaśnione i surowo ukarane. W
    naszej ocenie nie upoważniają one jednak do "polowania na czarownice". A
    z takim właśnie zjawiskiem mamy dziś do czynienia; zarzut pedofilii
    rozciąga się na cały Kościół i na wszystkich księży, dążąc do
    wdrukowania w świadomość społeczną zbitki "ksiądz=pedofil".




    W dalszej części apelu dziennikarze ostrzegają, że wspomniana
    kampania nienawiści może się zakończyć atakami na księży, a winę poniosą
    wówczas środowiska, których jedynym celem jest zaszkodzenie Kościołowi.


    Postępowanie
    mediów wobec Kościoła, nasuwające skojarzenia z obu totalitaryzmami XX
    wieku, kontrastuje z relatywną pobłażliwością wobec przestępstw
    seksualnych, w tym także pedofilii, popełnianych przez przedstawicieli
    establishmentu. Z kolei zdominowanie przekazu medialnego przez tę jedną
    sprawę kontrastuje z zaniedbywaniem przez media realnych problemów
    społecznych, dotyczących milionów polskich rodzin.



    List kończy się apelem do pozostałych dziennikarzy o zaprzestanie propagandy oraz o szacunek dla drugiego człowieka.


    To reakcja na dyskusję na temat pedofilii w Kościele, artykuły
    opisujące, m.in. skandal z udziałem polskich księży na Dominikanie czy
    niedawne słowa abp. Michalika o tym, że "wielu molestowań udałoby się
    uniknąć, gdyby relacje między rodzicami były zdrowe".


    • Prawicowy portal kontra „Newsweek” po kontrowersyjnej okładcePrawicowy portal kontra "Newsweek" po kontrowersyjnej okładce


    • To nie pierwsza okładka "Newsweeka", która budzi kontrowersje. Rok temu było tak z okładką, na której poseł PiS Antoni Macierewicz
      był w turbanie. Tygodnik pytał, "czy język nienawiści wywoła prawdziwą
      wojnę". Niektórych oburzyła pierwsza strona ze zdjęciem dwóch całujących
      się księży z tytułem "Seks po bożemu". "Kościół potępia gejów, ale
      toleruje homoksięży" - pisała redakcja tygodnika. Podobnie w przypadku
      okładki, na której na pierwszym planie znajdował się rozmodlony ksiądz, a
      za nim kobieta z dzieckiem. "Tata w sutannie. Jak Kościół toleruje podwójne życie księży" - mogliśmy przeczytać.



      Okładka




    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    279. Lis o sobie perwersyjnie

    "Kopać i udawać ofiarę kopania"

    Lis o liście "wSieci": Znana taktyka. Kopać i udawać ofiarę kopania

    W swojej odpowiedzi na publikację "W Sieci" redaktor naczelny "Newsweeka" napisał też, że ma "słaby wzrok i słuch" i nigdzie nie zauważył "kampanii nienawiści wobec Kościoła", widział za to "materiały o pedofilskich przestępstwach niektórych księży (...)". "Nigdzie, w żadnym medium nie spotkałem się z próbą postawienia jakiegokolwiek znaku równości między księdzem a pedofilem i między Kościołem a pedofilią" - podkreśla Lis, dodając, że nie bardzo rozumie sformułowań o "agresywnym i brutalnym tonie większości relacji medialnych".

    Naczelny "Newsweeka" wytyka sygnatariuszom listu, że "nie mają żadnych oporów, gdy dzień w dzień sami opluwają w swych mediach wszystkich, którzy nie podzielają wizji pana prezesa i ojca - dyrektora".

    "Tu chrześcijańskie sumienie milczy, litość śpi" - pisze Lis i pyta, dlaczego "wybiórcza troska" nie dotyczy ofiar pedofilii. I odpowiada sam sobie: "To znana w pewnym środowisku taktyka. Wejść w rolę ofiary. (...) Kopać i udawać ofiarę kopania".
    http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,14769701,Lis_jako_esesma...

    Tomasz Lis zapewnia, że będzie się domagał zadośćuczynienia.

    - Wkrótce sprawa trafi do sądu, pozostaje napisanie pozwu i oszacowanie roszczeń. Ponieważ o tej okładce informują największe portale mające miliony odbiorców, a omawiana jest ona także w programach radiowych mających olbrzymią rzeszę słuchaczy, będę się domagał wysokiego odszkodowania - mówi dziennikarz.
    http://wiadomosci.onet.pl/kraj/tomasz-lis-pozywa-w-sieci-za-kontrowersyj...


    Politycy krytykują tygodnik "wSieci" za okładkę z Lisem w stroju nazisty. Tylko PiS broni: Nosił Lis razy kilka,



    O okładce tygodnika rozmawiali politycy w programie Moniki Olejnik "7 dzień tygodnia" w Radiu ZET.

    - Takie metody stosuje się, jeżeli nie można wygrać na rynku - mówił Stanisław Żelichowski z PSL, który przypomniał, że tygodnik braci Jacka i Michała Karnowskiego ma mniej czytelników niż "Newsweek".

    Adam Hofman, rzecznik PiS, przekonywał jednak, że wojnę na okładki rozpoczął właśnie Lis.

    - Nosił Lis razy kilka, ponieśli i Lisa - mówił Hofman. - Przypominam, że "Newsweek" miał okładki dotyczące prawicy i Kościoła katolickiego, które były obrzydliwe. Jest takie oczekiwanie, że druga strona będzie nadstawiać drugi policzek. To, co zastosowali bracia Karnowscy, to taki środek ekspresji, odwrócona broń Lisa, której używał bardzo długo. Lis dostał tym, co sam wielokrotnie robił.

    O "wojnie na okładki" mówił także prof. Tomasz Nałęcz, doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego.

    - To pewnie taki odwet za prezesa Kaczyńskiego [który został na okładce "Newsweeka" przedstawiony jako powstaniec warszawski], ale czym innym jest przedstawienie kogoś jako esesmana, czym innym jako powstańca - mówił prof. Nałęcz. - Na prawicy są pisma, są środowiska, które każdego, kto mówi o pedofilii, klasyfikują jako wroga Kościoła. Papieża nie, bo oczywiście nie można. Ale robi się wiele podtekstów, że to taki podejrzany papież.

    Robert Biedroń, poseł Twojego Ruchu, mówił także o tym, że patrzenie na ręce Kościołowi przez dziennikarzy powoduje wściekłość części prawicy.

    - Ta okładka jest nie tyle historyczna, co histeryczna - mówił Biedroń. - Kiedy dzisiaj rozpoczynamy tę dyskusję, w pewnych kręgach na prawicy pojawia się irytacja. A prawda jest taka, że duchowni nie byli w stanie się samooczyścić, więc robią to za nich inni.

    Wojciech Olejniczak z Sojuszu Lewicy Demokratycznej ocenił, że bracia Karnowscy, przedstawiając Lisa jako Goebbelsa, sami zastosowali goebbelsowską metodę.

    - Na pewno nie kupię tej gazety i namawiałbym Tomasza Lisa, żeby wystąpił na drogę sądową. Nie można tej sprawy odpuścić, bo zaczną się pojawiać kolejne takie okładki. A w Polsce nie powinniśmy stosować metody, z których korzystał Goebbels - dodał Olejniczak.

    - To nie jest już wojna estetyczna na okładki, bracia Karnowscy zaczęli wojnę ideologiczną - ocenił Jacek Protasiewicz z PO.

    Ostra
    dyskusja o Kościele. Rigamonti: "Ci ludzie nie byliby pedofilami, gdyby
    nie byli księżmi". Karnowski: "Mamy do czynienia z potwornym atakiem na
    Kościół"

    "Radziłabym przyjąć założenie, że ludzie, którzy pracują w
    lewicowych tygodnikach, też troszczą się o Kościół i wynikają ze
    szczerej troski i miłości. To nie jest przesada!" - irytowała się Renata
    Kim z "Newsweeka".


    TVN
    przekracza kolejną granicę. Dziennikarze zablokowali spotkanie
    modlitewne z udziałem abp. Hosera. "Kiedyś robiła to milicja. Dziś
    widać, że przeszło to na część dziennikarzy"

    "Biskup Hoser jest postacią niebezpieczną dla mainstreamu. Bowiem
    pewne procesy, jakie w Polsce są uruchamiane, on zna z Francji. Biskup
    pracował tam wiele lat. On już zna te procesy i wie, jakie dają skutki" -
    ocenia ks. Zieliński.


    Kard. Dziwisz ostro o mediach: "Dokonują linczu przed kamerami. Jezusie, ulituj się nad nimi". O czym



    kard. Stanisław Dziwisz zarzucił mediom, że bez powodu niszczą kapłanów i biskupów - "osądzają ludzki grzech i słabość, odbierają prawo do dobrego imienia".
    Kardynał Dziwisz prosi Jezusa, by ulitował się nad dziennikarzami

    - Kanonizacja Jana Pawła II może i powinna być wyzwaniem, byśmy porządkowali sprawy w naszej Ojczyźnie - mówił w mszy z okazji Dnia Papieskiego kard. Stanisław Dziwisz w krakowskich Łagiewnikach. - By między nami było mniej sporów i kłótni. By między nami nie było niesprawiedliwych oskarżeń, niechęci i wrogości - powiedział kard. Dziwisz. - Chcemy, by w nas i wokół nas było więcej ludzkiej życzliwości, wrażliwości i solidarności. Czy nas przerasta to zadanie?

    Metropolita krakowski mówił jednak także o tym, że jego zdaniem Kościół jest brutalnie atakowany przez media.

    - Dlaczego niszczy się w środkach masowego przekazu kapłanów, biskupów, często bez powodu i usprawiedliwienia. To nas boli - podkreślił metropolita krakowski. - To prawda, że w Kościele są grzesznicy, ale Kościół jest Chrystusowy, Kościół jest święty.

    Kardynał zadedykował też dziennikarzom sparafrazowany fragment Ewangelii według św. Łukasza.

    - Wołamy jak trędowaci: Jezusie, Mistrzu, ulituj się nad tymi, którzy osądzają ludzki grzech i słabość, odbierają prawo do dobrego imienia. Dokonują publicznego linczu przed kamerami telewizyjnymi, w najpoczytniejszych gazetach czy na forach internetowych - mówił kard. Dziwisz

    Biskup Polak: "Zburzyć mur lęku i agresji"

    - Trzeba wychodzić z ciasnych horyzontów ludzkich uprzedzeń i podejmować dialog z drugim człowiekiem, niezależnie od jego pochodzenia i przekonań - mówił w warszawskiej bazylice św. Krzyża bp Wojciech Polak, sekretarz generalny Episkopatu Polski. - Trzeba wychodzić z naszych ludzkich ciasnych nieraz horyzontów, może uprzedzeń, przyzwyczajeń, nawyków. Trzeba przekraczać próg i burzyć, jak to pięknie powiedział w Gnieźnie bł. Jan Paweł II, burzyć mur, mur, który przebiega przez ludzkie serca. Mówił: to mur zbudowany z lęku i agresji, z braku zrozumienia dla ludzi o innym pochodzeniu, kolorze skóry, przekonaniach religijnych. Zbudowany z egoizmu politycznego czy gospodarczego oraz z osłabienia wrażliwości na życie człowieka, każdego człowieka, na wartość i godność ludzkiego życia - podkreślił bp Polak.

    okładka Lisa
    Arcywpadka bp. Michalika, Lis jako esesman, finanse Michalczewskiego [JUTRO W TYGODNIKACH]





    Arcywpadka bp. Michalika, Lis jako esesman, finanse Michalczewskiego [JUTRO W TYGODNIKACH]

  • Inna demokracja

    Gdy pisałem ten tekst w niedzielę, nie miałem jeszcze pojęcia, jaki
    będzie wyrok referendum w Warszawie. Ale chyba wiem, co ważnego to...

    Jacek Żakowski



  • Gdy pisałem ten tekst w niedzielę, nie miałem jeszcze pojęcia, jaki
    będzie wyrok referendum w Warszawie. Ale chyba wiem, co ważnego to
    referendum powie nam o naszej demokracji. Powie z grubsza to samo, co
    pedofilskie afery mówią o Kościele, a kryzys, który nie może się
    skończyć, o globalnym systemie finansowym. Najkrócej mówiąc - wszystko,
    co ludzkie, na tym świecie się zużywa i traci aktualność, nawet jeżeli
    jest pomyślane najlepiej, jak się da, i przez jakiś czas działa
    perfekcyjnie.

    (..)

    Kościół miota się między krytykowaniem nadmiernych medialnych ataków a
    procedurami ścigania księży pedofilów, gdy seksualizacja kultury
    sprawia, że powściągliwość staje się dla młodych duchownych wyzwaniem
    ponad siły, a tabloidyzacja debaty powoduje, że ich wykroczeń nie uda
    się usunąć z głównego nurtu medialnego przekazu. Dopóki więc celibat nie
    zostanie zniesiony i księża nie będą mieli normalnego życia
    seksualnego, Kościół będzie tracił i nigdy nie będzie już bezpieczny,
    tak jak europejscy królowie od pewnego momentu nie byli już bezpieczni,
    jeśli się nie wyrzekli władzy absolutnej.

    Podobnie jest z obecnymi formami demokracji. W wyborach ludzie
    głosują dziś wedle emocji, a nie interesów. Ale potem oczekują, że
    władza, którą wybrali, będzie dbała o ich interesy. Zdobywanie władzy ma
    więc coraz mniej wspólnego ze sprawowaniem władzy, czyli z
    podejmowaniem decyzji dotyczących obywateli. Coraz częściej zdobywa się
    władzę dzięki emocjom jednych, a potem realizuje się interesy innych.
    Referendów lokalnych przybywa dlatego, że gdy wyborcze emocje opadają,
    wyborcy zaczynają sobie przypominać o swoich interesach. Jakkolwiek by
    to dziwnie brzmiało, jeśli chcemy uniknąć dalszego mnożenia się
    referendów, trzeba wybieralnym władzom odebrać część władzy. Zwłaszcza
    na szczeblu lokalnym odpowiedzią na kryzys demokracji musi być więcej
    demokracji, czyli władzy sprawowanej wprost przez ogół chętnych
    obywateli. Temu służą panele deliberatywne, budżety partycypacyjne itp.
    Jeśli nie będziemy ich szybciej wdrażali i nie nadamy im odpowiedniego
    znaczenia, zamiast demokratycznego ładu będziemy mieli narastający
    demokratyczny chaos, który podważy istotę, a nie tylko mechanizm
    współczesnej demokracji.


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    280. Hausberger Schule Ewa

    Współczesny niemiecki Michel to zwykły leming ...

    31 mln euro za nową siedzibę biskupa Limburga: MARNOTRAWSTWO PIENIĘDZY!
    34 mln euro za nowy meczet w kolońskiej dzielnicy Ehrenfeld: NO I CO Z TEGO?

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    281. Znamy szczegóły zachowania

    Znamy
    szczegóły zachowania dziennikarzy TVN w czasie spotkania z ks. Hoserem.
    Prowokacja i skandal - jedynie takie słowa przychodzą do głowy

    "Poinformowałem zebranych, że mamy >>gościa
    specjalnego<< z TVN i zapowiedziałem, że nie rozpocznę spotkania,
    dopóki nie opuści on sali".

    zdjecie

    M.Marek/Nasz Dziennik

    Osaczanie arcybiskupa

    http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/56855,osaczanie-arcybiskupa.html

    Dziennikarze TVN przekraczają kolejne granice
    – uniemożliwili ks. abp. Henrykowi Hoserowi uczestniczenie w debacie
    różańcowej, jaka miała się odbyć u Ojców Dominikanów w Warszawie na
    Służewie.

    Tuż przed debatą, 4 października, w której miał wziąć udział ks. abp
    Hoser wraz z Janem Budziaszkiem, jeszcze przed spotkaniem u Ojców
    Dominikanów dziennikarze TVN domagali się rozmowy z ordynariuszem
    warszawsko-praskim. Organizatorzy spotkania nie wyrazili na to zgody.
    Dziennikarze TVN nie przyjęli jednak do wiadomości tej odmowy.

    – Grupa reporterska wypadła z krzaków i próbowała zmusić księdza
    arcybiskupa do wywiadu – mówi w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” o.
    Stanisław Przepierski OP, organizator debaty.

    Mimo wyraźnego komunikatu ks. abp. Hosera, który wskazał, że aby
    przeprowadzić wywiad, należy się wcześniej umówić, chociażby z tego
    względu, że miejsce na chodniku nie jest do tego najlepsze, dziennikarze
    nie odpuszczali. Nie pozwolono im przekroczyć furty klasztornej, ale za
    to jeden z reporterów – Wojciech Bojanowski wszedł na salę wykładową.
    Dziennikarz znany jest skądinąd z różnych kontrowersyjnych zachowań.
    Jakiś czas temu uczestniczył jako zakamuflowany student w wykładach w
    Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu i napisał potem
    oszczerczy artykuł na temat uczelni.

    Ojciec Stanisław Przepierski zauważył dziennikarza siedzącego z tyłu
    sali, podszedł do niego i poprosił o pokazanie akredytacji. Mając na
    uwadze, że zachowanie reportera nosiło znamiona prowokacji, gospodarz
    spotkania poprosił go o wyjście. Ten przez kilkanaście minut lekceważył
    prośby organizatora. To z kolei wzbudziło irytację uczestników
    spotkania. W chwili, gdy ks. abp Hoser wchodził do sali, dziennikarz
    przesiadł się do pierwszego rzędu.

    – Poinformowałem zebranych, że mamy „gościa specjalnego” z TVN i
    zapowiedziałem, że nie rozpocznę spotkania, dopóki nie opuści on sali –
    wyjaśnia dominikanin. Niestety, Bojanowski nie zamierzał wychodzić. Jako
    że atmosfera stawała się coraz bardziej napięta, ks. abp Hoser
    zaproponował, aby spotkanie przełożyć na inny termin. Ostatecznie
    piątkowe spotkanie odbyło się bez udziału księdza arcybiskupa.

    Kiedy po decyzji opuszczenia sali sekretarz ordynariusza
    warszawsko-praskiego udał się po samochód, żeby podjechać przed furtę,
    dziennikarze TVN ruszyli za nim, wkraczając na prywatny teren klasztoru
    Dominikanów.

    Komentując zachowanie reporterów stacji TVN, prof. Piotr Jaroszyński,
    kierownik Katedry Filozofii Kultury Katolickiego Uniwersytetu
    Lubelskiego, podkreśla, że wszystko sprawia wrażenie, iż zostali oni
    oddelegowani przez swoje szefostwo na tzw. odcinek walki z Kościołem.

    – Chodzi przede wszystkim o osaczenie tych hierarchów, którzy
    publicznie jednoznacznie przeciwstawiają się legalizacji metody
    zapłodnienia in vitro oraz ideologii gender. To są obecnie dwa
    priorytety opanowującego Polskę neototalitaryzmu, stąd ci, którzy się
    temu przeciwstawiają, uznani są za „wrogów klasowych” czy „wrogów
    postępu”, których należy prześladować, dyskryminować, nękać, szydzić,
    szkalować etc. – mówi.

    – Do grona takich szlachetnych i odważnych postaci polskiego Kościoła
    należy dziś ks. abp Henryk Hoser i dlatego właśnie poddawany jest
    nieustannej nagonce medialnej ze strony środowisk lewicowo-liberalnych,
    które nienawidzą wyrazistego polskiego Kościoła, gdy zabiera głos w
    sprawach nie tylko religijnych, ale i moralnych. Tym bardziej więc jako
    katolicy musimy stanąć murem w obronie naszego arcybiskupa – dodaje.

    Małgorzata Pabis

    "wSieci":
    Brunatne pióra. "Kościołowi wytoczono wojnę do złudzenia przypominającą
    nazistowską jatkę z końca lat trzydziestych XX wieku"

    "Mięsiste nagłówki kreowane przez architektów goebbelsowskiej
    propagandy nie pozostawiały złudzeń, że III Rzesza ma wobec Kościoła
    jednoznaczne zamiary. Jeśli porównamy je z dzisiejszym przekazem
    medialnym, nie znajdziemy żadnej różnicy."

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    282. żywa cerkiew z Czerskiej i okolic zaklina rzeczywistość

    "Kościół zrozumiał, że za białe szaty papieża Wojtyły już nigdy się nie schowa"
    Piotr Markiewicz
    http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103087,14773025,_Kosciol_zrozumial__ze_za_bi...
    "Na naszych oczach zachodzi rewolucyjna zmiana. Oto krok po kroku, a kroki są coraz szybsze i dłuższe, Kościół w Polsce przestaje być instytucją działającą poza, a często ponad prawem" - pisze we wstępniaku najnowszego wydania "Newsweeka" Tomasz Lis.
    Kościół staje się normalną instytucją życia publicznego - zauważa w najnowszym wydaniu tygodnika "Newsweek" Tomasz Lis. Naczelny pisma uważa, że Kościół w Polsce przez ostatnie 25 lat funkcjonował jak "kolonialne imperium".

    "Miał, co chciał. Miał to za darmo. Dostawał to w zasadzie bezwarunkowo. To musiało deprawować - stąd ta wyniosłość, tupet i arogancja oraz uznawanie wszelkiej, choćby najbardziej delikatnej krytyki Kościoła za brutalny atak" - pisze naczelny tygodnika.
    "Owieczki mają dość"

    Zdaniem Lisa ostatnie przypadki kajania się hierarchów kościelnych za przypadki molestowania nieletnich przez księży pokazują, że "lawina ruszyła" i to... w momencie, kiedy ogłoszona została data kanonizacji Jana Pawła II. "Czas, by Kościół zrozumiał, że za białe szaty papieża Wojtyły już nigdy się nie schowa. Tej tarczy już nie ma i nie będzie" - podkreśla dziennikarz.

    I podsumowuje: "Owieczki odzyskały głos. Milczenie owiec mamy za sobą".

    Cały komentarz w najnowszym wydaniu "Newsweeka".

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    283.  To już nie tylko nagonka



     To już nie tylko nagonka medialna! Atak na parafię na warszawskim Ursynowie - obrażanie księży, przebijanie opon

    "Koloratka nas znaczy. Jesteśmy zaczepiani, proboszcz został
    wyzwany bardzo dobitnie, ja także idąc do szkoły słyszałem okrzyki pod
    moim adresem nawiązujące do pedofilii".


    Atak na abp. Michalika, nagonka trwa na Czerskiej




    Jaki jest "styl ks. arcybiskupa"? Zebraliśmy kilka jego najciekawszych wypowiedzi
    1. O sobie

    - Myślę, że państwo są równie rozczarowani, jak i ja tą okolicznością - mówił w 2009 r., kiedy został wybrany na drugą kadencję na przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski. - Psychicznie się nastawiłem, że ten okres pięcioletniej posługi jest wystarczającym, żeby usłużyć tym, co otrzymałem od innych i od Pana Boga. Rzeczywiście, już wywiozłem się z Warszawy, ale jeśli trzeba zostać... Są takie sytuacje, że człowiek w naszym kapłańskim wypadku musi czasem wbrew sobie podjąć kolejne wyzwanie. Mimo że jest przekonany, że ktoś inny mógłby to robić lepiej, że zrobiłby to skuteczniej, piękniej - mówił arcybiskup Michalik.

    2. O pedofilii w Kościele

    Przypomnijmy: w ubiegłym tygodniu, w rozmowie z dziennikarzami arcybiskup powiedział:

    - Wielu tych molestowań udałoby się uniknąć, gdyby te relacje między rodzicami były zdrowe. Słyszymy nieraz, że to często wyzwala się ta niewłaściwa postawa, czy nadużycie, kiedy dziecko szuka miłości. Ono lgnie, ono szuka. I zagubi się samo i jeszcze tego drugiego człowieka wciąga.

    Jeszcze tego samego dnia wieczorem przeprosił za tę wypowiedź i stwierdził, że był to "lapsus językowy". Jednak już po tygodniu, w środę, tym razem we Wrocławiu, biskup znów wypowiadał się w podobnym tonie.

    - Karygodne są nadużycia dorosłych wobec dzieci, o których wciąż mówią media. Jednak nikt nie zwraca uwagi na przyczyny tych zachowań - mówił arcybiskup. Wymieniał: - Pornografia i fałszywa miłość w niej pokazywana, brak miłości rozwodzących się rodziców i promocja ideologii gender.

    Winne są tym razem agresywne feministki walczące o prawo do aborcji, prawo do tworzenia związków osób tej samej płci i prawo do adopcji dzieci przez te osoby. - To one walczą o to, żeby w szkołach i przedszkolach wygaszać w dzieciach poczucie wstydu, a nawet o to, żeby mogły decydować o zmianie swojej płci - tłumaczył.

    W kwietniu ubiegłego roku w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" arcybiskup oceniał, że molestowanie dzieci przez duchownych to temat zastępczy dla prasy i polityków:

    - Niektórzy dziennikarze i politycy powtarzają kłamstwa, nieprawdziwe informacje o ukrywaniu molestowania, a zamyka się oczy na to, że wyprzedano zakłady pracy, że jest wysokie bezrobocie. I niestety, nie szuka się rozwiązań tego problemu. Jak traktuje się rodziny wielodzietne? Jak wygląda etyka pracy? Jak wygląda wsparcie dla małych przedsiębiorstw, na które nakłada się kolejne obciążenia? Jak się rolnika odrywa od ziemi? Jak wygląda zwrot zabranych majątków ziemiańskich? Tego nikt nie rusza dzisiaj, bo to są niewygodne tematy - mówił arcybiskup.

    3. O księżach, którzy odeszli z kapłaństwa

    - Warto zwrócić uwagę na jedną z metod, którą zaczęto od niedawna stosować. Chodzi o wykorzystanie eksksięży i ekszakonników, których w mediach kreuje się na autorytety - mówił w rozmowie z "Gazetą Polską" w maju 2012 r. - Wmawia się ludziom, że oni są wiarygodni, a przecież najlepszą dla nich odpowiedzią jest ta, którą usłyszałem kiedyś ze strony świeckiego dziennikarza. Powiedział on rozmówcy, że po prostu zdradził swoją drogę, że można mu z tego powodu współczuć, ale nie może być autorytetem w sprawach moralności czy wiary. Nie wolno potępiać takich ludzi, ale nie godzi się również czynić z nich autorytetów moralnych, bo nimi nie są.

    4. O Donaldzie Tusku i międzynarodowym spisku

    W tym samym wywiadzie dla "Gazety Polskiej" hierarcha skrytykował Donalda Tuska, m.in. za to, że MEN proponował zmiany dotyczące obecności religii w programach nauczania. A także za to, że Telewizja Trwam w pierwszym konkursie nie dostała miejsca na cyfrowym multipleksie.

    - Wydaje mi się, że motywy władzy na pewno nie są takie, o jakich publicznie się mówi. Sam zadaję sobie pytanie, kim tak naprawdę jest premier? Wydawał się sympatycznym, bliskim ludziom człowiekiem, który sygnalizował otwartość na wartości religijne. Czy teraz zaczął oddychać nowym powietrzem, czy kieruje się sugestiami jakichś doradców? Jeśli tak, to jakich? Lokalnych? A może jest to realizacja jakiegoś ogólnoeuropejskiego planu, bo przecież atak na Kościół ma miejsce nie tylko w Polsce. Nie tylko TV Trwam nie otrzymała zezwolenia na nadawanie cyfrowe, ale również katolicka telewizja we Francji - wyliczał arcybiskup.

    5. O "zamachu w Smoleńsku"

    Zaskakującą wypowiedzią dla Katolickiej Agencji Informacyjnej z sierpnia 2012 roku abp Michalik naraził się zwolennikom teorii zamachu w Smoleńsku. Kilka dni przed podpisaniem wspólnie z patriarchą Moskwy Cyrylem I przesłania do narodów polskiego i rosyjskiego został zapytany, jak na ten dokument zareagują ludzie, którzy uważają, że "Putin ma krew na rękach".

    - Po pierwsze, powiedziałbym, że człowiek mądry w takiej sytuacji opiera się na faktach, a nie na teoriach, zaś człowiek sumienia rozważa każde słowo i troszczy się, aby nie naruszało prawdy - mówił hierarcha. - Żeby o kimkolwiek, największym nawet wrogu, powiedzieć tak mocne słowa, trzeba znać fakty, mieć pewność. Tymczasem tej pewności nie ma. Dlatego ci, którzy posługują się takimi teoriami i hasłami robią sobie i tragedii smoleńskiej największą szkodę! I to trzeba im powiedzieć: robią krzywdę tragedii smoleńskiej, bo na tym etapie trzeba ograniczyć się do poszukiwań i badań. Można mieć postulaty, żądać powołania takich czy innych międzynarodowych komisji i dochodzeń, ale dopóki nie przyniosą one efektów, nie wolno używać zbyt mocnych słów, bo w ten sposób robi się krzywdę prawdzie i w niewłaściwą stronę ukierunkowuje się ból osób oraz myślenie całego społeczeństwa - przekonywał.

    6. O krzyżu na Krakowskim Przedmieściu

    - To nie Episkopat spowodował ten konflikt i nie Episkopat go rozwiąże. Mogą to zrobić tylko prezydent i zainteresowani liderzy opozycyjnych partii - mówił hierarcha w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" z sierpnia 2010 roku. - Krzyż został upolityczniony przez dwie, lub więcej, orientacje polityczne. Stał się narzędziem przetargu. Okazało się też, że naród myśli zupełnie inaczej niż ludzie, którzy są dzisiaj u władzy. Ale narodu nikt nie chce słuchać - tłumaczył.

    7. O rezygnacji Benedykta XVI i elitach

    - To uderzenie w wielki dzwon dla Kościoła i świata, to ostrzeżenie, że dzieje się coś niebezpiecznego, na co niezwykły papież w niezwykły sposób zwraca uwagę. A głos tego dzwonu słyszymy po raz pierwszy po wielu stuleciach - mówił abp Michalik w kazaniu 5 marca 2013 roku, podczas mszy dziękczynnej za pontyfikat Benedykta XVI.

    Jednym z niebezpiecznych sygnałów jest dla niego "kampania, cała strategia eliminowania Boga z życia narodów, społeczeństw i sumień ludzi".

    - Uczciwi ludzie muszą pytać, jak to możliwe, że tak liczne ośrodki w świecie, a także i w Polsce bezkarnie mogą oczerniać Niewinnego - mówił arcybiskup. - I nie chodzi tu tylko o brukowe tabloidy czy kolorowe tygodniki ideologiczne, ale także o aspirujące do elit środowiska, o gazetę codzienną, która od lat prowadzi strategię antyklerykalną i antyreligijną bez żadnej troski o prawdę, haniebnie zaniżając troskę o kulturę życia ludzkiego w Polsce.

    8. O Radiu Maryja

    - Radio Maryja ma tylko jedną wielką "wadę", z której na pewno nigdy się nie poprawi: nie jest "Tygodnikiem Powszechnym" - mówił abp Michalik w wywiadzie dla "Naszego Dziennika" z 17 grudnia 2010 r. o rozgłośni ojca Tadeusza Rydzyka. Dalej następowała lista pochwal mediów redemptorysty. - Radio Maryja pogłębia wiarę, uczy modlitwy i do niej mobilizuje, budzi społeczną odpowiedzialność, wyprowadza ludzi z bezczynności, z apatii. I dlatego pełni ważną funkcję religijną i społeczną. Już samo istnienie Radia Maryja, Telewizji Trwam, "Naszego Dziennika", Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu pokazuje, że w Polsce, w której jeszcze tak wiele pozostaje do zrobienia, można zrobić coś więcej i trzeba działać. Radio Maryja winno nieustannie czynić swoje przesłanie jeszcze bardziej ewangelicznym, jeszcze bardziej teologicznym, ale to jest zadanie także dla każdego z nas i powinniśmy to wyzwanie podejmować każdego dnia - mówił abp. Michalik.

    9. O "Gazecie Wyborczej"

    Dla "Gazety Wyborczej" hierarcha ma mniej sympatii niż dla Radia Maryja. - Ta gazeta ma 20 lat. Sądzi pani, że rozumie świat lepiej niż Kościół, który ma 2000 lat? - pytał w rozmowie z "Rzeczpospolitą" z sierpnia 2010 r. - Nie przekreślałbym jednak ludzi tam pracujących. W tamtym środowisku też są osoby uczciwe, są takie, które zmieniają poglądy, i być może jakiś kontakt z nimi jest potrzebny. Myślę, że oni z czasem zrozumieją i będą się wstydzić wyrządzonego zła, które było źródłem wielu przykrości i ludzkiej krzywdy - przekonywał arcybiskup.

    10. O tym, kto na kogo powinien głosować

    To chyba jeden z najsłynniejszych cytatów hierarchy. W czasie kampanii wyborczej w 1993 roku powiedział: - Katolik ma obowiązek głosować na katolika, chrześcijanin na chrześcijanina, muzułmanin na muzułmanina, żyd na żyda, mason na masona, komunista na komunistę, każdy niech głosuje na własne sumienie.

    Na stronie Episkopatu w sylwetce arcybiskupa czytamy jednak, że to zdanie należy rozumieć "w szerszym kontekście". Jaki to kontekst?

    "Szukania przez Kościół swojego miejsca w przestrzeni publicznej w nowym porządku demokratycznym i ostrych ataków na Kościół ze strony liberalnej lewicy. Nic dziwnego, że biskupi starali się wspierać środowiska polityczne odwołujące się do wartości chrześcijańskich, jak Wyborcza Akcja Katolicka czy Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe. Dość szybko jednak okazało się, że środowiska te często traktują wsparcie biskupów instrumentalnie" - czytamy na stronie Episkopatu.

    Podczas środowej mszy świętej we wrocławskiej katedrze abp Michalik ponownie doszukiwał się przyczyny wykorzystywania dzieci przez dorosłych w braku miłości rozwodzących się rodziców. Ale nie tylko.
    Msza święta, w trakcie której arcybiskup wygłosił kazanie, odbyła się we Wrocławiu z okazji 90. urodzin kardynała Gulbinowicza, wieloletniego arcybiskupa archidiecezji wrocławskiej.

    - Karygodne są nadużycia dorosłych wobec dzieci, o których wciąż mówią media. Jednak nikt nie zwraca uwagi na przyczyny tych zachowań - mówił w trakcie kazania arcybiskup i wymieniał: - Pornografia i fałszywa miłość w niej pokazywana, brak miłości rozwodzących się rodziców i promocja ideologii gender.

    Według niego winne są także agresywne feministki walczące o prawo do aborcji, prawo do tworzenia związków osób tej samej płci i prawo do adopcji dzieci przez te osoby. - To one walczą o to, żeby w szkołach i przedszkolach wygaszać w dzieciach poczucie wstydu, a nawet o to, żeby mogły decydować o zmianie swojej płci - tłumaczył.

    To kolejna zdecydowana wypowiedź arcybiskupa na temat pedofilii. Tydzień temu wywołał wzburzenie opinii publicznej, mówiąc, że wielu molestowań dzieci udałoby się uniknąć, gdyby relacje między rodzicami były zdrowe. Tłumaczył, że dziecko rodziców, którzy się rozwodzą, szuka miłości, lgnie do drugiego człowieka i wciąga go.

    Po tamtych słowach episkopat niezwłocznie zwołał konferencję prasową i tłumaczył abp. Michalika: - To zwykły lapsus językowy, ksiądz arcybiskup absolutnie nie miał na myśli tego, że dziecko wciąga dorosłych.

    Arcybiskup przeprosił wtedy za swoją wypowiedź jeszcze tego samego dnia.

    Czy KRRi T zareaguje? Kumpel Michnika, dobry znajomy Olejnik, częsty komentator TVN Jerzy Urban ohydnie zachwala pedofilię

    Niejaka Eliza Michalik przyjęła tę ohydną i niezwykle szkodliwą pochwałę okrutnego zboczenia radosnym potakiwaniem.

    Program niejakiej Elizy Michalik w telewizji "Superstacja" powinien być obowiązkowo emitowany na jakiejś większej antenie. Trudno
    bowiem o lepsze przedstawienie jak prymitywne jest myślenie dzisiejszej
    lewicy o państwie, społeczeństwie i Kościele. Oczywiście, niektórzy
    mogą dowodzić, że koleżanka Michalik, która lekturami raczej umysłu nie
    męczy, jest agentką podesłaną przez prawicę by kompromitować lewicę, ale
    zapewniamy - to nieprawda.

    Zawdzięczamy jednak Michalik sporo. Teraz na przykład (środa, 16
    października) w pełnej inwektyw wobec Kościoła pogawędce wyciągnęła od Jerzego Urbana,
    sama zresztą przyklaskując, szokującą opinię o pedofilii. Kumpel Adama
    Michnika, dobry znajomy Moniki Olejnik, częsty komentator TVN i były
    rzecznik rządu komunistycznego mającego sporo krwi na rękach stwierdził:

    Dzieci są winne pedofilii bo prowokują (...). Istnieją wyuzdane
    6-latki. Im to sprawia przyjemność, oczywiście jeśli nie wiąże się z
    przemocą bo nikt nie lubi na sobie przemocy, chyba, że jest masochistą.
    Ale tak to jest przyjemność dla dzieci i pedofil jest przyjemnym
    wujkiem.

    Michalik przyjęła tę ohydną i niezwykle szkodliwą pochwałę okrutnego zboczenia dokonaną przez Urbana radosnym potakiwaniem.

     

    Co na to Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji? Co na to
    lewicowo-liberalne media, grzmiące na Kościół rzekomo w trosce o dzieci?
    Co na to rozmaite autorytety tego świata? Czy zareagują? Czy wyrzucą
    chwalcę pedofilii ze swoich salonów? Ileż cierpienia, krzywdy, bólu
    niewinnych dzieci mogą spowodować te słowa!

    "Superstacja" należy do koncernu medialnego Zygmunta Solorza.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    284. Czerska róg Wiertniczej

    09:29

    Ofiara pedofila po słowach abp. Michalika: łzy przez wiele godzin płynęły mi po policzkach

    Ofiara pedofila po słowach abp. Michalika: łzy przez wiele godzin płynęły mi po policzkach

    Słowa abp. Józefa Michalika wywołały u mnie powrót
    traumy, emocje takie, że łzy przez wiele godzin płynęły mi po policzkach
    -...
    czytaj dalej »


    Ofiara pedofila o słowach abp. Michalika: "Ani feministki, ani gender. Arcybiskup relatywizuje pedofilię"

    - Przestańmy w końcu tłumaczyć to, co robi pedofil, zacznijmy
    zajmować się ofiarami. Dość tłumaczenia. Ani feministki, ani internet,
    ani filozofia...

    Krzywda i manipulacja



    Tuszowanie pedofilii

    Rzeczpospolita powinna formalnie odrzucić wywrotowe zalecenia WHO. »

    Zachęcanie dzieci do czynności seksualnych to zwyczajna pedofilia.
    Niedawno Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ogłosiła zalecenia dotyczące
    „edukacji seksualnej” w szkołach. Te zalecenia opierają się wprost
    na założeniach głoszonych przez orędowników i obrońców pedofilii, że (1)
    dzieci są zdolne do odczuwania przyjemności seksualnej i że (2) powinny
    jej doświadczać. Światowa Organizacja Zdrowia nie jest naiwną
    debiutantką i wie, co robi. Ma bowiem całkiem realny wkład
    w „osiągnięcia” rewolucji seksualnej. Przełomem w historii politycznego
    ruchu homoseksualnego było wykreślenie przez WHO w roku 1990
    homoseksualizmu z listy „chorób i problemów zdrowotnych”. Powołując się
    na „naukową” legitymację swego ruchu, orędownicy „praw gejów”
    ze zdwojoną energią zaczęli formułować swe polityczne żądania:
    udzielania małżeństw homoseksualistom, oddawania im sierot do adopcji,
    wprowadzenia do programów szkolnych treści propagujących homoseksualizm.
    W końcu ruch ten zaczął domagać się formalnego poparcia państw
    i organizacji międzynarodowych dla homoseksualizmu, jakiego w czasach
    cywilizacji chrześcijańskiej udzielano rodzinie, oraz zwalczać moralną
    krytykę homoseksualizmu, uznaną za „homofobię” i obrazę liberalnej
    moralności publicznej. To właśnie WHO dała decydujący impuls tym
    wywrotowym projektom. Wszystko wskazuje też na to, że dzisiejsze
    zalecenia edukacyjne mogą w podobnym czasie, w ciągu aktywnego życia
    jednego pokolenia, wywrócić stosunek liberalnych społeczeństw do seksu
    małoletnich, a więc – do pedofilii. Mogą – jeżeli nie zaczniemy reagować
    na czas.

    Reagować – ale jak? Nie wystarczą ubolewanie, gorszenie się,
    manifestowanie „konserwatywnej wrażliwości” ani nawet najbardziej
    precyzyjne opisy działań, które podejmują nasi przeciwnicy. Bez
    konkretnych postulatów opinii publicznej i konkretnych, wykonujących
    je politycznych aktów państw, pozostaną tylko słowa, słowa, słowa…
    Dominujące partie bardzo lubią machać swymi chrześcijańskimi
    „skrzydłami” i dobrze wiedzą, kiedy je rozwijać i kiedy zwijać. Donald
    Tusk niedawno otwarcie przywołał do porządku owych „skrzydlatych”
    polityków. Wolno im opowiadać o swoich „poglądach” szczególnie
    na katolickich konferencjach. W Sejmie mogą nawet głosować „zgodnie
    z własnym sumieniem”, jednak pod warunkami. Po pierwsze – że nie będą
    przekonywali innych do tego, co stanowi obiektywny NAKAZ sumienia.
    Po drugie i przede wszystkim, że nie będą wygrywać głosowań. Przegrywać
    „z czystym sumieniem” im wolno. Na centroprawicy „skrzydlaci” politycy
    mają łatwiej. W sprawach budzących szersze zainteresowanie wręcz powinni
    pokazywać, że to centroprawica głosuje zgodnie z oczekiwaniami
    chrześcijańskiego elektoratu. Ale nie powinni zamęczać swych kierownictw
    kłopotliwymi wnioskami i inicjatywami. Powinni być zadowoleni,
    że mogą się oburzać rzeczami, które nawet w mediach budzą poruszenie,
    ale powinni milczeć o sprawach, „które ludzi (czyli w praktyce media)
    mało interesują”. Wszystkie te gry i zabawy nie budują cywilizacji
    chrześcijańskiej, nie zapewniają jej potrzebnej polityki, nie budzą
    chrześcijańskiej odpowiedzialności i nie mobilizują opinii publicznej.

    Co więc trzeba robić, czego powinniśmy domagać się od naszego państwa?
    Nie w ogóle dla cywilizacji chrześcijańskiej, ale konkretnie dziś –
    wobec wywrotowych zaleceń Światowej Organizacji Zdrowia? Wnioski
    są proste, jest ich trzy. Po pierwsze – Rzeczpospolita powinna
    jednoznacznie i formalnie odrzucić edukacyjne zalecenia WHO jako godzące
    w same podstawy dobra wspólnego. Polska powinna zrobić to zdecydowanie
    i jasno, deklarując zgodnie z konstytucją, że swą „kulturę zakorzenioną
    w chrześcijańskim dziedzictwie” chcemy „przekazać przyszłym pokoleniom”.
    Po drugie – nasza dyplomacja powinna do zajęcia podobnego stanowiska
    zachęcać inne państwa. Po trzecie – nasz kraj powinien delegować
    do Zgromadzenia Światowej Organizacji Zdrowia polityków w pełni
    świadomych moralnego wymiaru i odpowiedzialności związanej
    z problematyką tej organizacji oraz gotowych bronić ładu moralnego
    w jej działalności, zdolnych zająć stanowisko w obronie życia, rodziny
    i wychowania (bo organizacja międzynarodowa to forum polityczne,
    a nie sympozjum akademickie) i skutecznie je uzasadniać, propagować
    i bronić.

    Media głównego nurtu udają, że nie widzą torowania drogi pedofilii
    przez największe organizacje międzynarodowe. Niekiedy dziennikarze (jak
    w „Sprawie politycznej” TV Szczecin) i lewicowi intelektualiści (jak
    w programie „Premierzy” TV Polsat) wręcz bronią zaleceń WHO. Sugerują
    więc, że nie jest zachęcaniem do czynności seksualnych „przekazywanie
    informacji” PAROLETNIM dzieciom o (zacytuję) „radości i przyjemności
    z dotykania własnego ciała, masturbacji”; że nie zachęca do czynności
    seksualnych „nauczanie [DZIESIĘCIOLATKÓW] skutecznego używania
    prezerwatyw i środków antykoncepcyjnych w przyszłości” ani uczenie
    ich „świadomych decyzji dotyczących (…) doświadczeń seksualnych”;
    że nie ma żadnej zachęty ani bagatelizowania seksu w uczeniu
    TRZYNASTOLATKÓW „uzyskiwania środków antykoncepcyjnych” i „umiejętności
    negocjowania i komunikowania się w celu uprawiania bezpiecznego
    i przyjemnego seksu”. Czy wiedzą, że zaprzeczając tym faktom, po prostu
    TUSZUJĄ propagowanie pedofilii? Myślę, że nie zdają sobie sprawy z tego,
    co robią. Co nie zmienia faktu, że to robią.



    Pomysłowość nie zna granic. Kuźniar o księżach: „Oni w brutalny sposób się bronią”

    "Brutalna" obrona wyglądała tak: "Żadna stacja telewizyjna nie
    walczy z pornografią, z promocją fałszywej, egoistycznej miłości między
    ludźmi. Nikt nie upomina się za dziećmi cierpiącymi przez brak miłości
    rozwodzących się rodziców, a to są rany bolesne i długotrwałe."


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    285. prymitywna manipulacja i fałszywy medialny ałtorytet

    Abp Michalik: Pedofilia? Winne feministki, gender i pornografia. Owsiak: Gusła ludowe --> --> -->


    Abp Michalik: Pedofilia? Winne feministki, gender i pornografia. Owsiak: Gusła ludowe <!-- VIDEO FILTER - INVALID CODEC IN: <!-- VIDEO FILTER - INVALID CODEC IN: <!-- VIDEO FILTER - INVALID CODEC IN: <!-- VIDEO FILTER - INVALID CODEC IN: [VIDEO] --> --> --> -->/© Fot. TV Trwam

    Według
    abp. Józefa Michalika za pedofilię odpowiedzialność ponoszą m.in.
    feministki, ideologia gender i pornografia. To kolejna kontrowersyjna
    wypowiedź szefa KEP. Wcześniej duchowny sugerował, że to niekochane
    przez rodziców dzieci lgną do księży i prowokują do złego. - Jeśli ktoś
    mówi coś takiego wykształconym Polakom w XXI wieku to leży to w sferze
    guseł lub kompletnej niewiedzy - komentuje Jerzy Owsiak.



    Największą wartością dla dziecka jest prawdziwa rodzina. Nawet jeśli nie jest ona idealna.Tę rodzinę próbuje się dziś zniszczyć

    "Obserwujemy coraz intensywniejsze działania mające na celu
    niszczenie całego systemu moralnego, w tym rodziny. Na cel wzięto przede
    wszystkim autorytet ojca i mężczyzny w ogóle."

    Anna
    Grodzka organizuje warsztaty o życiu seksualnym. "Żelaznym punktem
    naszych dyskusji są rozmowy o nazwach kobiecych genitaliów"

    "Pani poseł organizuje w Krakowie specjalne warsztaty poświęcone
    seksualnemu tabu. Wszystko po to, by osiągnąć jak najbardziej
    satysfakcjonujące życie seksualne."

    Gender

    Słowa arcybiskupa to jednak dobry przyczynek do tego, by chwilę porozmawiać o tym, czym właściwie jest gender i co ze sobą niesie.

    - Ideologia gender niszczy rodzinę - mówi Dembińska-Urbaniak. Jako przykład wskazuje dzisiejszą Francję - Tam już nawet nie można mówić słów "mama" i "tata", tylko: partner A, partner B. Za noszenie koszulek z logo rodziny można zostać aresztowanym - przekonuje. - Oto właśnie konsekwencje ideologii gender.

    Katarzyna Bratkowska te słowa przyjmuje z wyraźnym zrezygnowaniem. - Trudno jest komentować bzdurę. Tego typu pojedyncze przypadki, ludzkie dramaty, nie mogą mieć wpływu na prawo wyboru innych ludzi. Równie dobrze można by powiedzieć, że przypadek księdza, który chce w Kościele odnaleźć szczęście, ale pogrąża się w depresji i popełnia samobójstwo - stanowi dowód na to, że nie powinno decydować się na wybór drogi kościelnej.

    - Tak naprawdę kościół boi się czego innego - właśnie utraty monopolu na prawdę. Samo założenie, że istnieje kulturowa tożsamość płciowa, rzeczywiście podważa myślenie, że wszystko, co łączy się z rolą kobiety czy mężczyzny - jest stałe, niezmienne, święte. Tylko, że to nie badania genderowe mówią jaka kobieta ma być, to robią wyłącznie przedstawiciele kościoła.

    Ale gender służy też jako określenie tzw. płci społeczno-kulturowej - powstałego w kontrze do płci biologicznej, służącej do wskazywania cech, jakie w wyniku procesów kulturowych przyporządkowuje się to kobiecie, to mężczyźnie. Pełno jest przypadków ludzkich dramatów, gdy płeć biologiczna "kłóci się" z kulturową.

    - Przyznaję, że takie sytuacje są ludzkimi dramatami. Ale nie stawiajmy się w roli Stwórcy i nie ingerujmy tak głęboko w naturę. Podam przykład z Holandii: tam kobieta zmieniała płeć na męską, a później niepogodzony ze skutkami przemiany mężczyzna poddał się eutanazji - opowiada Natasza Dembińska-Urbaniak.

    Do tych słów odnosi się Bratkowska. - Tego typu pojedyncze przypadki, ludzkie dramaty, nie mogą mieć wpływu na prawo wyboru innych ludzi. Równie dobrze można by powiedzieć, że przypadek księdza, który chce w Kościele odnaleźć szczęście, ale pogrąża się w depresji i popełnia samobójstwo - stanowi dowód na to, że nie powinno decydować się na wybór drogi kościelnej.

    - Samo założenie, że istnieje kulturowa tożsamość płciowa, podważa myślenie, że wszystko, co łączy się z rolą kobiety czy mężczyzny - jest stałe, niezmienne, święte. Tego w dużej mierze Kościół się boi. Chciałby sam mieć monopol na wskazywanie, jakie powinny być relacje między kobieta a mężczyzną, a przede wszystkim: jaką rolę powinna odgrywać kobieta.

    http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/kontrowersyjne-slowa-abpa-micha...

    Biedroń we Wrocławiu: Księży w Polsce trzeba przygotować, by o homoseksualizmie mówili jak papież
    Papież nie powiedział nic nowego, musimy wszystkich kochać i szanować.
    Jednak homoseksualizm to grzech i nieuporządkowanie moralne, grozi
    katastrofą demograficzną. W słownikach określany jest jako pederastia,
    czyli przeciwne naturze stosunki miłosne między mężczyznami. Święty
    Paweł nazywa to nawet zboczeniem. Pan poseł pokręcił tu z
    niezadowoleniem głową, ale ja tylko cytuję, jak jest – mówił ks.
    Wojciech Zięba.



    W tym momencie księdzu przerwano, a poseł Biedroń został poproszony o
    odpowiedź na pytanie, jak przygotować społeczeństwo nad legalizacją
    związków partnerskich.



    – Pytanie, jak przygotować księży, żeby mówili jak papież Franciszek.
    Mieliśmy przed chwilą przykład, że takim językiem nie mówią. Bo jeśli
    ksiądz używa wobec mnie słów zboczenie, pederastia, katastrofa
    demograficzna, to nie widzę w tych słowach miłości – mówił Robert
    Biedroń.



    Dodał też, że debata jest polityczna, a nie religijna i powiedział,
    że na szczęście to parlamentarzyści, a nie księża decydują, jak wygląda
    prawo. Chciałby, żeby osoba homoseksualna mogła kiedyś móc pochować
    swojego partnera czy dziedziczyć po nim, a prawo na razie na to nie
    zezwala. – Wszyscy powinniśmy być traktowani równo, tak mówi konstytucja
    – powiedział Biedroń.



    Na spotkaniu byli też obecni posłanka PiS Mirosława
    Stachowiak-Różecka, Wincenty Elsner z Twojego Ruchu i Bartosz Ciążyński,
    radca prawny.



    O godz. 11 pod pomnikiem Chrobrego przedstawiciele Ruchu Młodych
    spotkali się z posłem Biedroniem, Wincentym Elsnerem i Bartoszem
    Ciążyńskim. – Wymieniliśmy sytuację, gdy osoby homoseksualne były
    piętnowane. Wystarczy wyjść inaczej ubranym na ulicę, żeby - brzydko
    mówiąc - dostać w gębę – mówi Aleksander Rydalski, koordynator Ruchu
    Młodych.



    Pod pomnikiem Chrobrego nie było żadnych przedstawicieli NOP, a
    zgromadzenie ochraniali policjanci.
    Nie odnotowano żadnych zamieszek w
    związku z wystąpieniem posła Biedronia.

    Kolejne słowa abp. Michalika i rzecznik episkopatu rozkłada ręce. "Też macie szefów. Nie pytajcie mnie..."

    Kolejne słowa abp. Michalika i rzecznik episkopatu rozkłada ręce. "Też macie szefów. Nie pytajcie mnie..."

    Rzecznik
    episkopatu ks. Józef Kloch miał poważne trudności, by wytłumaczyć
    kolejne wypowiedzi abp Michalika na temat pedofilii. Wczoraj abp
    Michalik ponownie doszukiwał się przyczyny wykorzystywania dzieci przez
    dorosłych w rozwodach.

    Co dokładnie powiedział abp Michalik w homilii? "Prawdziwa miłość..."



    Prof.
    Legutko o nagonce na Kościół: "Nawet teksty Urbana z lat 80. wydają się
    umiarkowane wobec tego, co dzieje się obecnie". NASZ WYWIAD

    "Kościół i księża stają się celem, bowiem są jedną z głównych
    przeszkód neobolszewickiej moralności, która jest propagowana. Mamy do
    czynienia ze swoistym neobolszewizmem w Polsce".



    Ks. Bartołd: Nasiliły się akty agresji i wyzwiska

    Ks. Bartołd dla Fronda.pl: Nasiliły się akty agresji i wyzwiska
    Obecnie, przekaz medialny dotyczący przypadków
    pedofilii w Kościele zawiera błąd generalizacji. Odbiór społeczny jest
    taki, że wszyscy księża są pedofilami, wszyscy są przestępcami - mówi
    ks. Bogdan Bartołd


    "Gender niszczy Polskę" Transparenty radnych PiS [WIDEO]

    "Gender niszczy Polskę, gender niszczy rodzinę, gender - STOP" - to
    treść jednego z transparentów, jakie lubelscy radni PiS rozwiesili w
    czwartek na swoich ławach w trakcie obrad rady miasta. "Lublin nie jest
    własnością K. Żuka" - to treść drugiego. To ewenement, w radzie miasta
    nie dochodziło do takich demonstracji ze strony radnych.



    Poseł Sadurska: Zespół wyda oświadczenie ws. ataku na ks. abp. Michalika

    Słowa ks. abp. Józefa Michalika były wyrazem troski o rodzinę i
    wartości – powiedziała poseł Małgorzata Sadurska z Parlamentarnego
    Zespołu ds. Przeciwdziałania Ateizacji Polski.

    Zespół ma wydać oświadczenie ws. ataków, jakie przypuściły niektóre
    media na przewodniczącego KEP. Powodem był wyrwany z kontekstu fragment
    homilii, jaką ks. abp Józef Michalik wygłosił podczas Mszy św. z okazji
    obchodów 90. urodzin ks. kard. Henryka Gulbinowicza.

    - W słowach ks. abp. Michalika była ogromna troska o rodzinę. Były
    wskazane zagrożenia, które dotykają dzisiejszej rodziny. Były pokazane
    zagadnienia związane z ochroną tej rodziny przed zagrożeniami. Co mówił
    ks. abp Michalik? Ks. abp Michalik mówił o wielkiej masowej emigracji,
    która jest zagrożeniem dla rodziny. Mówił o spadku demografii, co jest
    zagrożeniem dla naszego kraju. Ks. abp. Michalik mówił o bardzo
    niebezpiecznej ideologii gender, która jest promowana wśród naszych
    najmłodszych w przedszkolach i która tak naprawdę doprowadza do kryzysu
    rodzin. Gender niszczy człowieka, niszczy jego osobowość, dlatego te
    słowa krytyki są ogromnie niezrozumiałe –
    stwierdziła poseł.

    Media oskarżyły ks. abp. Józefa Michalika o to, że tłumaczy dorosłych, którzy dopuszczają się nadużyć wobec dzieci.

    Tymczasem ks. abp Józef Michalik jasno potępił pedofilię. Zaznaczył,
    że tego rodzaju zła nie wolno tolerować. Przewodniczący KEP zwrócił przy
    tym uwagę, że nikt nie odważy się pytać o przyczyny, żadna stacja
    telewizyjna nie walczy z pornografią, z promocją fałszywej, egoistycznej
    miłości między ludźmi.

    „Media wypaczyły słowa homilii, co jest nie do przyjęcia” – zaznaczyła poseł Małgorzata Sadurska.

    - W oświadczeniu Parlamentarnego Zespołu ds. Przeciwdziałania
    Ateizacji Polski będziemy chcieli pokazać sens słów ks. abp. Michalika.
    Będziemy chcieli jeszcze raz pokazać, szczególnie tym wszystkim
    dziennikarzom, mediom i wydawcom, którzy wypaczają te słowa, którzy te
    słowa wyrywają z kontekstu, którzy dokonują pewnej manipulacji po to,
    żeby przyznać samym sobie rację, że tak nie jest. Będziemy chcieli
    pokazać prawdę. Będziemy chcieli wymusić – jeżeli taka będzie oczywiście
    możliwość – żeby polskie dziennikarstwo było rzetelne, żeby
    dziennikarze nie atakowali Kościoła, a swój przekaz opierali na prawdzie
    zaznaczyła poseł PiS.

    Zmasowany medialny atak na Kościół Katolicki

    Stanowisko Parlamentarnego Zespołu ds. Przeciwdziałania Ateizacji Polski w sprawie ataków na ks. arcybiskupa Józefa Michalika

    Warszawa, dnia 18 października 2013 r.

    Parlamentarny Zespół

    ds. Przeciwdziałania Ateizacji Polski

      

    Od dłuższego czasu jesteśmy świadkami zmasowanego medialnego ataku na
    Kościół Katolicki. Środowiska liberalne i lewackie z wielką
    systematycznością stosują antyklerykalną i antykatolicką propagandę.
    Codziennie brani są pod ostrzał nasi księża biskupi i kapłani.

    Dziś ostrze nieuzasadnionej krytyki skierowane jest w osobę ks. abp
    Józefa Michalika, Metropolitę Przemyskiego, Przewodniczącego Konferencji
    Episkopatu Polski.

    Mainstreamowym mediom nie spodobała się szczególnie homilia
    wygłoszona przez Księdza Arcybiskupa w dniu 16.10.2013r. we Wrocławiu. W
    sposób urągający dziennikarskim standardom dokonano przewrotnej
    interpretacji słów Księdza Arcybiskupa, wypaczając tym samym ich sens i
    znaczenie.

    Ksiądz Arcybiskup w swojej homilii zwrócił uwagę na różne zagrożenia,
    które dotykają polskie rodziny. Mówił o emigracji zarobkowej, o niżu
    demograficznym, o niebezpieczeństwach jakie niesie za sobą promowanie
    ideologii gender. Ksiądz Arcybiskup odniósł się również do tematu tak
    chętnie i fragmentarycznie podnoszonego przez niektóre media – nadużyć
    seksualnych wobec dzieci. Pedofilia jest problemem społecznym. Nie można
    jej  tolerować, ale żeby go całkowicie zwalczyć należy rozpocząć pracę
    nad polskimi rodzinami. Tylko rodziny oparte na fundamencie wiary,  w
    których panuje czysta i bezinteresowna miłość są w stanie przetrwać
    największe kryzysy i zagrożenia.

    Dziękujemy Księdzu Arcybiskupowi za pasterską troskę o polskie
    rodziny, za nieustanne głoszenie  konieczności poszanowania życia i
    godności każdego człowieka, za ciągle przeciwstawianie się nowym
    ideologiom, które godzą w system wartości chrześcijańskich.

    Apelujemy też do przedstawicieli świata mediów – dziennikarzy,
    wydawców, producentów i nadawców o stosowanie w swojej pracy zasad etyki
    dziennikarskiej. Apelujemy o niewpisywanie się w realizowany scenariusz
    atakowania Kościoła Katolickiego. Niech rzetelność dziennikarska,
    uczciwość i bezstronność będą wyznacznikami Państwa pracy.

                                                                               Prezydium Parlamentarnego Zespołu

                                                                               ds. Przeciwdziałania Ateizacji Polski

                                                                               /-/ Andrzej Jaworski

                                                                              /-/ Małgorzata Sadurska

                                                                              /-/ Bartosz Kownacki

    Abp
    Michalik: "Ile trzeba złej woli, żeby wmawiać Kościołowi, który zna
    przykazania Boże, że pozwala na krzywdzenie dziecka, że pedofilia jest
    tolerowana?"

    "Kościół jest atakowany, bo musi być niewygodny, jeśli przypomina, że życia trzeba bronić, a nie zabijać"
    – powiedział przewodniczący KEP.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    286. Wojny rozwodowe. Dla dobra

    Wojny rozwodowe. Dla dobra dziecka?

    Znęcanie się, nękanie, a nawet pedofilia. W walce między rodzicami nie ma litości.


    Mamo, tato, co ze mną jest nie tak?

    W ostatnich kilkunastu latach liczba
    rozwodów w Polsce dramatycznie wzrosła i rozpada się co trzecie
    małżeństwo. W największych miastach jest to nawet blisko połowa
    związków. Podczas gdy w latach 1990-2002 orzekano około 40-45 tys.
    rozwodów rocznie, to w ostatnich latach ich liczba przekracza 70 tys.
    Blisko 40 proc. rozwodników w Polsce ma jedno małoletnie dziecko, a
    blisko 5 proc. dwójkę lub nawet kilkoro.

    Jak wynika z badań psychologów, już dzieci
    dwu- i trzyletnie zdają sobie sprawę, że jeden rodzic nie mieszka we
    wspólnym domu, ale nie mają pojęcia dlaczego. Przedszkolaki mimo że
    dostrzegają złość i smutek rodziców oraz brak jednego z nich, to
    również nie wiedzą, dlaczego tak się dzieje. Dopiero uczniowie szkoły
    podstawowej zaczynają pojmować, czym jest rozwód. Wraz z rosnącą
    liczba rozpadających się małżeństw zaczęły pojawiać się stowarzyszenia i
    fundacje działające na rzecz ich trwałości. Jedna z takich organizacji -
    fundacja TataMama organizuje akcje społeczne, uświadamiające koszty
    jakie dla dzieci niesie ze sobą konflikt między rodzicami i rozwody.

    W psychologii mówi się nawet o syndromie
    dorosłych dzieci rozwiedzionych rodziców. Podobnie jak w przypadku
    dzieci alkoholików można u nich zaobserwować pewien zespół zachowań i
    psychicznych reakcji, które kładą się cieniem na całym życiu.
    Kształtują ich relacje nie tylko w związkach, ale też w pracy.

    Niemal połowa dzieci z rozbitych rodzin
    zmaga się z nieustannym poczuciem wątpliwości i niską samooceną. To
    często skutkuje tym, że trudniej im zawalczyć o lepszą pracę. Są
    bardziej lękliwi i mniej przebojowi. Prawdopodobieństwo rozwodu wśród
    mężczyzn z rozbitych rodzin jest o 35 proc. wyższe niż u pozostałych, a
    u kobiet nawet o 60 proc. Ci, którzy jako dzieci byli świadkami
    zażartej walki rodziców, często wolą nie angażować się w swe związki
    emocjonalnie.

    - W naszych mediacjach dobro dzieci jest szczególnie brane pod uwagę - tłumaczy Monika Jędrzejewska. Starają się wypracować taki układ, żeby jak najmniej burzyć dziecku dotychczasowy ład.

    - Znam przypadek, gdy rodzice -
    artyści, wynajęli osobne mieszkania, a w dotychczasowym
    pozostawili dzieci. Jako, że ich praca polega na częstych
    wyjazdach i podróżach, to tak się umówili, że będą ustawiać
    pracę, że w mieszkaniu z dziećmi zawsze będzie jedno z nich i
    że będą się wymieniać - opowiada. Nie ma dobrych i złych
    rozwiązań. Są rozwiązania, które komuś bardziej, a komuś
    innemu mniej pasują. Bez ujawnienia i zrozumienia potrzeb obu
    stron dogadanie się jest niemożliwe -
    podkreśla.

    - Nawet gdy ludzie się nie zejdą,
    sukcesem nazywamy też to, że dzięki mediacji uda się w miarę
    cywilizowanie załatwić pewne sprawy w związku - majątkowe albo dotyczące
    opieki nad dziećmi -
    wyjaśnia. Wskazuje, że dość często pozytywny
    finał mają mediacje z udziałem dorosłych już dzieci. Starsze pokolenie
    nie jest przyzwyczajone do korzystania z pomocy psychologów, a jednocześnie dzieci nie chcą zadowalać się powierzchownymi kontaktami, chcą za to mieć wpływ na życie rodziców.

    - Nie ma tylko dobrych i tylko złych
    rozwiązań. Są rozwiązania, które komuś bardziej, a innemu mniej pasują.
    Bez próby wysłuchania i zrozumienia potrzeb drugiej strony, dogadanie
    się jest niemożliwe. Czasem sukcesem jest już to, że jedno z
    partnerów odzyskuje decyzyjność, przestaje czuć się ofiarą
    działań drugiej osoby. -
    podsumowuje.


    Pedofilia w Kościele. CBOS: Duchowni sobie nie radzą

    Jak podkreśla CBOS, sprawa pedofilii pojawiła się tak wysoko na
    liście problemów Kościoła jeszcze przed wybuchem afery pedofilskiej na
    Dominikanie.
    Mniej niż jedna trzecia badanych (28 proc.) uznała za ważny problem
    stojący przed instytucją Kościoła kwestię homoseksualizmu księży oraz
    osób duchownych.
    Mniej rażącym problemem dotyczącym tej sfery jest
    zdaniem respondentów nieprzestrzeganie przez księży lub osoby duchowne celibatu (18 proc.)

    Zdaniem 28 proc. badanych problemem Kościoła
    w Polsce jest nadmierne zaangażowanie polityczne samej instytucji
    Kościoła.
    Poza tym 16 proc. wskazuje na zaangażowanie w politykę jego
    poszczególnych przedstawicieli, np. poprzez wyrażanie swoich sympatii
    politycznych w trakcie kazań. Według CBOS problem czynnego uczestnictwa
    Kościoła w życiu politycznym jest dla wielu Polaków istotną słabością
    tej instytucji.

    Nieco ponad jedna czwarta respondentów (26
    proc.) postrzega procesy związane z sekularyzacją społeczeństwa - spadek
    religijności i odchodzenie wiernych - jako poważne wyzwanie dla
    Kościoła. Tylko niewiele mniejsze grupy badanych razi zbyt wysoki - w
    ich ocenie - poziom życia księży i osób duchownych w Polsce (23 proc.), a
    także zbyt wysokie oczekiwania finansowe wobec wiernych, związane np. z
    udzielaniem sakramentów (22 proc.). Mniej niż jedna piąta (19 proc.)
    respondentów za istotny problem uznała alkoholizm osób duchownych.

    Inne problemy Kościoła, na które wskazywali
    ankietowani, to: konflikty i podziały wśród duchowieństwa (10 proc.),
    nieprzychylną atmosferę wobec Kościoła kreowaną w większości mediów (6
    proc.), niskie dochody parafii (5 proc.) niedofinansowanie Kościoła (3
    proc.), brak demokracji wewnątrz Kościoła (5 proc.) oraz niedostateczne
    angażowanie się osób świeckich w aktywność parafii (4 proc.).

    W ocenie CBOS, choć przypadki pedofilii w
    Kościele mają charakter jednostkowy, to jednak są one odbierane przez
    opinię publiczną jako szczególnie istotne i bulwersujące, ponieważ
    dotyczą środowiska, którego jednym z zadań jest troska o dobro i
    wychowanie młodego pokolenia. Brak zdecydowania lub chybione reakcje
    hierarchów zwiększają wagę tego problemu.

    Sprawa konfliktu między ks. Wojciechem
    Lemańskim a jego zwierzchnikiem abp. Henrykiem Hoserem jest Polakom
    stosunkowo dobrze znana (słyszało o niej 64 proc. ankietowanych).

    Ponad połowa Polaków (57 proc.) jest zdania,
    że księża z racji specyfiki instytucji, której służą, powinni
    ograniczać publiczne wyrażanie swoich prywatnych poglądów na tematy
    niezwiązane z religią. Jedna trzecia ankietowanych (33 proc.) jest
    przeciwnego zdania i uważa, że nie ma nic niewłaściwego w tym, by księża
    publicznie wyrażali swoje prywatne poglądy, nawet jeśli nie do końca
    zgodne z oficjalnym stanowiskiem Kościoła. Natomiast 10 proc. badanych
    nie miało na ten temat zdania.

    Jeszcze większy odsetek Polaków - 65 proc. -
    uważa, że nie jest właściwe, by księża publicznie krytykowali swoich
    przełożonych.
    27 proc. ma na ten temat przeciwną opinię i akceptuje
    słowa krytyki wobec hierarchów płynące ze strony księży, a 8 proc. nie
    potrafiło zająć stanowiska w tej sprawie.

    Sondaż CBOS został przeprowadzony w dniach
    1-12 sierpnia tego roku na liczącej 904 osoby reprezentatywnej próbie
    losowej dorosłych mieszkańców Polski.

    Pedofilia w Hollywood. Szokujące wyznanie gwiazdora filmów dla dzieci

    Największym
    problemem Hollywood nie są używki, seksizm czy dyskryminacja ze względu
    na wiek, a pedofilia. Tak twierdzi Corey Feldman, aktor znany głównie z
    ról w filmach dla dzieci.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    287. Piotr ZarembaWypada Czerskim

    Wypada Czerskim pogratulować. Sklonowali idealnego księdza przyszłości. Na swój obraz i podobieństwo


    Wojciech Lemański milczy z takim zapałem, że dowiedzieliśmy się
    właśnie, iż jest zwolennikom powierzania dzieci homoseksualnym parom
    oraz „debaty nad eutanazją”. Czyli w istocie wolnej eutanazji.

    sierpień 2012



    Abp
    Michalik w rozmowie z "w Sieci" o tym, że dla skazanych za pedofilię
    nie ma miejsca w kapłaństwie i modlitwie za wrogów Kościoła, w tym Lisa i
    Urbana

    "Ci ludzie niosą w sobie jakiś ciężar i potrzebują wielkiej
    modlitwy, aby zdołali się przejrzeć w lustrze własnego sumienia, warto
    im pomóc, by wyszli z tego, co ich tak boli, a co tak mocno próbują
    zagłuszyć".

    A
    A
    A

    Drukuj

    Marek Lisiński i Marek Mielewczyk, współzałożyciele Fundacji

    Marek Lisiński i Marek Mielewczyk, współzałożyciele Fundacji "Nie lękajcie się"


    Ks.
    Ireneusz Skubiś: "W nagonce na Kościół uczestniczą redaktorzy pracujący
    w telewizji publicznej, która powinna służyć prawdzie"

    "Niektóre gazety czy kanały telewizyjne powinny być bojkotowane
    przez katolików. Trzeba solidarnie odstąpić od kupowania prasy,
    oglądania programów, które niszczą to, co jest dobre i wartościowe".

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    288. Ks. Myszor o Ewangelii

    Ks. Myszor o Ewangelii Judasza i czemu nie należy się modlić po koptyjsku

    O nowym papieżu mówi się:
    wzbudził oczekiwania, dał nadzieję na przełom. Czy Kościół znalazł się w
    momencie, w którym potrzebny jest jakiś przełom?


    Trudno mi oceniać słowa papieża, które znam tylko z mediów. Jedyny
    jego dokument to encyklika, która i tak podobno w 90 proc. jest dziełem
    Benedykta XVI. O żadnym przełomie nie ma więc mowy, raczej jest to
    kontynuacja. Inne są styl i zachowania, inna mentalność duszpasterska,
    ale ta sama teologia. Benedykt jako teolog dawał jasny, czytelny przekaz
    nauki Kościoła. Problem, który także zauważył Benedykt XVI, zaczyna
    się, gdy teologia, która ma poszukiwać prawdy wiary, analizować Słowo
    Boże, zamienia się w ideologię.

    Taką ideologię-"teologię"
    nazwał ideologią władzy; niebezpieczną nie tylko w polityce, ale przede
    wszystkim dla wiary i Kościoła. Teologia przechodzi w ideologię, gdy
    kończy się dialog, wspólne poszukiwanie prawdy, a zaczynają ustalone
    prawa, zasady. Benedykt XVI mówił jasno, że Urząd Nauczycielski, a więc
    biskupi razem z papieżem nauczają z racji autorytetu w Kościele, ale do
    wiary (do "posłuszeństwa w wierze") skłaniają nie przy pomocy przymusu,
    lecz argumentacją religijną i teologiczną. Być może wezwanie do
    poszukiwania prawdy, otwarcie na dialog jest niewygodne. Łatwiej coś
    nakazać, zakazać dyskusji i wymagać posłuszeństwa. W czasach komunizmu
    takie zwarcie szeregów być może miało sens, stanowiło wtedy o sile
    Kościoła, dziś takie metody nie są konieczne. Benedykt XVI i Jan Paweł
    II to papieże dialogu: Benedykt XVI z dialogu nie wykluczał nawet
    ateistów, byle byliby zatroskani o los człowieka i świata. Co należy
    robić z rozmówcą, który posługuje się fałszem, podstępną informacją,
    chce zniszczyć, ośmieszyć uczestnika dialogu? Nie znalazłem odpowiedzi w
    pismach Benedykta XVI. Może trzeba milczeć, jak to zrobił Jezus przed
    Herodem (Jezus rozmawiał z Piłatem, ale pominął milczeniem Heroda!).
    Jest czas na dialog, ale naprawdę trudno mi powiedzieć, jak uszanować
    rozmówcę, który narusza zasady dialogu? Milczeć? A więc kończy się
    dialog.

    Benedykt XVI jest człowiekiem lubiącym określony porządek,
    ceremoniał, przemyślane wypowiedzi - przy takiej postawie było mniejsze
    ryzyko przygody, wpadek językowych (choć dziennikarze "zrobili swoje" na
    początku jego pontyfikatu w wypowiedzi o politycznym wojującym
    niereligijnym islamie!). Papież Franciszek
    jest spontaniczny, jakby zapomina, że jest osobą publiczną, chce
    pozostać sobą sprzed wyboru na Stolicę Piotrową. Cieszy się sympatią
    mediów, choć w nauczaniu nie zmienia chrześcijańskiej wiary. Jak to się
    dzieje, nie wiem. Poczekajmy do pierwszej wypowiedzi, która nie spodoba
    się europejskim mediom.

    W Polsce na razie taktyka informacji medialnej wydaje mi się
    przejrzysta: papież Franciszek jest "dobry", Kościół katolicki w Polsce
    co najmniej w sytuacji "krytycznej". Nasze media "wspomagają" w tej
    krytyce Kościoła w Polsce papieża, choć nie wiadomo jeszcze, co chciałby
    papież Franciszek zmienić w Polsce. Wygląda na to, że ufa biskupom
    (choćby wg świeżej sprawy niejakiego ks. Lemańskiego); może już teraz
    lewicowe media zajmą jakieś "krytyczne" stanowisko?
    Jan Paweł II obalił komunizm, Franciszek trochę potrząsa Kościołem. Co z tego potrząsania może wyniknąć?

    To takie trochę wróżenie z kart. Ale może i trzeba trochę Kościół
    przewietrzyć, więc może takie potrząsanie wyjdzie mu na dobre. Kościół
    lubi tradycje, konserwatyzm, skostnienie. Jeśli coś się zdarzy dwa razy,
    to za trzecim już jest tradycja. I tak stajemy się niewolnikami
    utartych zwyczajów, a czasami warto sobie zadać pytanie: po co to czy
    tamto robimy? Kościół i nasze życie religijne ma podlegać stałej
    odnowie. Bywa, że przyzwyczajamy się do czegoś, co wcale najlepsze nie
    jest, więc zamiast kurczowo trzymać się tradycji, warto nieustannie ją
    weryfikować.
    Kard. Wyszyński mówił
    wprawdzie o wierności wierze ojców, ale mówił także o żywej wierze,
    która powinna się odnawiać i ożywiać w każdym pokoleniu żyjących w
    Polsce ludzi, ciągle na nowo poddawanej ocenie. To może nie wszystkim
    być na rękę, zarówno w samym Kościele, jak i poza nim. Na zmieniający
    się Kościół z niepokojem mogą patrzeć nawet jego przeciwnicy, bo oto
    wymknie się im z rąk ustalona tablica, do której strzelali. Ruchomy cel
    trudniej trafić - jak mówią wytrawni strzelcy.



    Czy celibat to jeden z obszarów, które powinny podlegać tym zmianom? Ksiądz jest za czy przeciw celibatowi?

    Dziś - z racji wieku - to ja już jestem bezwarunkowo za celibatem
    (śmiech). Ale celibat jest wygodny ze względów społecznych, choćby w
    przypadku przenoszenia księży z miejsca na miejsce, a ponadto czyni
    księdza wolnym od problemów, jakie niesie życie w małżeństwie. Przeżywam
    celibat jako "wolność dla…". Cele ascetyczne (poślubienie Kościoła) to
    teologiczne uzasadnienie wzorców księży. Wielu młodych ludzi znajduje na
    własną rękę takie uzasadnienia dla samotnego życia także w innych
    zawodach. Nikt z rozsądnych nie podejrzewa ich o dewiacje seksualne,
    chyba że w naszym świecie "superseksualnym" ("sexy") już inaczej nie
    można, albo nie wolno myśleć. Jaka jest przyszłość celibatu? Jako
    historyk przypomnę: jest to nakaz Kościoła zachodniego, są Kościoły
    katolickie wschodnie, które inaczej określiły życie kapłanów. Widzę
    zagadnienie z perspektywy starożytności: dopuszczano do święceń
    starszych mężczyzn, którzy mieli za sobą wychowane dzieci. Młodym -
    żartem oczywiście - mówię dziś: ożeń się, wychowaj dzieci, a dopiero
    potem pomyśl o kapłaństwie. Może uda ci się "zaliczyć" wszystkie
    sakramenty. Nie ma żadnych przeszkód w zaliczeniu wszystkich.


    ks. Lemański, ś.p. Mazowiecki, pochodnie i TVN24


    ks. Lemański, ś.p. Mazowiecki, pochodnie i TVN24


    Od końca września Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadzi śledztwo w
    sprawie podejrzenia seksualnego wykorzystywania dzieci przez dwóch
    polskich duchownych.

    Toczy się ono w kierunku przestępstwa
    pedofilii, za co w Polsce grozi do 12 lat więzienia. Drugim wątkiem
    postępowania jest przestępstwo utrwalania treści pornograficznych z
    dziećmi (zagrożone pozbawieniem wolności do 10 lat).

    Podstawą
    wszczęcia tego śledztwa były informacje, jakie prokuratura uzyskała z
    polskiego przedstawicielstwa dyplomatycznego w Bogocie, które
    potwierdziło w prokuraturze na Dominikanie, że ta prokuratura prowadzi
    postępowanie w sprawie dotyczącej dwóch polskich obywateli.


    Władze
    Dominikany badają także sprawę byłego już nuncjusza apostolskiego na
    Dominikanie abpa Józefa Wesołowskiego, którego w sierpniu odwołał papież
    w związku z podejrzeniami o pedofilię.



    Dominikana: Chcą utworzyć specjalny zespół śledczy. Ma wesprzeć polskich prokuratorów ws. ks. Gila

    Dominikana: Chcą utworzyć specjalny zespół śledczy. Ma wesprzeć polskich prokuratorów ws. ks. Gila


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    289. Mał­go­rza­ta Ma­re­nin, fe­mi­nist­ka i dzia­łacz­ka Two­je­go

    Małgorzata Marenin pisze do Franciszka ws. pedofilii w polskim Kościele

    Mał­go­rza­ta Ma­re­nin, fe­mi­nist­ka i dzia­łacz­ka Two­je­go Ruchu, na­pi­sa­ła list do pa­pie­ża Fran­cisz­ka ws. pe­do­fi­lii w pol­skim Ko­ście­le. - Z każ­dym dniem ofiar pe­do­fi­lii przy­by­wa. Jak długo jesz­cze bę­dzie­my to­le­ro­wać takie wy­po­wie­dzi bi­sku­pów jak ta abpa Jó­ze­fa Mi­cha­li­ka? Może je­stem sza­lo­na, ale ja chcę to prze­rwać - mówi One­to­wi Ma­re­nin.
    List, jak zapewnia feministka, zostanie wysłany, gdy zebranych zostanie minimum tysiąc podpisów pod nim. - Ludzie chętnie podpisują - mówi, dodając, że obecnie tych podpisów jest około stu.W liście można przeczytać: - Popieram pozew skierowany do sądu przeciwko abp. Józefowi Michalikowi przez Małgorzatę Marenin w związku z jego wypowiedzią, obarczającą winą za pedofilię wśród księży feministki oraz rodziców po rozwodach, wychowujących dzieci w rodzinach niepełnych. Apeluję o przerwanie zmowy milczenia wśród duchowieństwa i ujawnienia księży pedofilów w Kościele katolickim. Domagam się, aby Kościół Katolicki przyznał, iż winę za pedofilię wśród księży ponoszą sprawcy oraz osoby duchowne zatajające wiedzę o niej.

    Wcześniej - o czym jest mowa w liście - Marenin pozwała abp. Michalika do sądu. To prywatny akt oskarżenia. Działaczka Twojego Ruchu poczuła się pomówiona w homilii przewodniczącego Episkopatu. Abp Michalik stwierdził bowiem z ambony: - Już kilkanaście najwyższych uniwersytetów w Polsce wprowadziło wykłady z tej nowej, niezbyt jasnej ideologii, której programową radę stanowią najbardziej agresywne polskie feministki, które od lat szydzą z Kościoła i etyki tradycyjnej, promują aborcję i walczą z tradycyjnym modelem rodziny i wierności małżeńskiej.

    Marenin jest feministką. A prywatnie rozwiodła się z mężem - jest też matką samotnie wychowującą dzieci.

    Póki co nie wiadomo, jaką drogą list ma trafić do Watykanu - być może będzie wysłany do papieża pocztą, a jeśli jakiś przedstawiciel Franciszka zgodzi się spotkać osobiście, to delegacja sygnatariuszy pojedzie do Watykanu. - Będziemy nawiązywać kontakt, aby papież wiedział, co się dzieje w Polsce. Mam nadzieję, że papież osobiście pochyli się nad tym listem. Jako do zwierzchnika Kościoła Katolickiego powinien do niego dotrzeć mocny głos z Polski, bo Kościół w Polsce obarcza winą za pedofilię kolejne grypy społeczne, tylko nie siebie - mówi nam Marenin.

    W jej ocenie w Kościele panuje zmowa milczenia, która tłumaczona jest tajemnicą spowiedzi. - Nie kwestionuję tej tajemnicy, ale księża to koledzy, więc wiedzą o swoich zachowaniach i nie ujawniają tego - mówi. Ostatnim głośnym przypadkiem powołania się na tę tajemnicę jest przesłuchanie ks. Ireneusza Bochyńskiego. Prokuratorzy dopytujący o jego wiedzę nt. możliwych przestępstw pedofili, o których miał mieć wiedze, usłyszeli, że nie udzieli odpowiedzi. Duchowny powołał się na prawo kanoniczne zakazujące udzielania informacji o faktach, o których dowiedział się podczas spowiedzi.

    Po upublicznieniu listu Marenin szykuje się na krytykę swoich działań. - Krytyka będzie zawsze i wszędzie, bo gdy ktoś, jak ja, chce czegoś dociekać, to będą osoby to krytykujące. Jestem gotowa i wiem, czego się podejmuję.

    Po co ten list? - pytamy na koniec. - Przede wszystkim kieruję się intencją, aby dzieci nie były krzywdzone przez pedofilii, także tych ze środowiska kościelnego. Wszystko robię w obronie krzywdzonych dzieci.

    http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/malgorzata-marenin-pisze-do-fra...


    Wspaniały pastisz retoryki "Wyborczej" w wykonaniu samej "Wyborczej". To już poziom ekstatycznej histerii: "III RP WEIMARSKA"

    Ogólnie: takie odloty "Wyborczej" popieramy. Najgroźniejsza jest
    "GW" udająca centrum. "GW" tak zdziwaczała i tak egzotyczna cieszy. Jest
    jak Jobbik - energetyczny, ale na wieki bezproduktywny.

    To, że "Wyborcza" uwielbia nakręcać rzekome
    zagrożenie "faszyzmem" - wiemy od dawna. Im bardziej rządzą, im więcej
    umysłów kontrolują - tym, paradoksalnie, głośniej krzyczą o czyhających
    za każdym rogiem "nacjonalistach" itp. Widać sądzą, że to skuteczna
    metoda tresury społeczeństwa.

    W ten weekend "Wyborcza" poszła jednak dużo dalej. To już poziom ekstatycznej histerii, bliski narkotycznym odlotom, w którym gruntu nawet nie widać.

    W innym ujęciu - to wspaniały pastisz retoryki "Wyborczej" w wykonaniu samej 'Wyborczej". I nie byle kogo, bo wicenaczelnego Jarosława Kurskiego.

    Tytuł - jak strzał z "Aurory" - "III RP Weimarska".

    Jak czytamy:

    "Po burdach ONR, Ruchu Narodowego i innych faszyzujących bojówek
    podczas marszu zwanego bałamutnie Marszem Niepodległości podniosły się
    głosy tzw. zdrowego rozsądku. Że nic wielkiego się nie stało, bo rok
    temu było gorzej. Że dwa lata temu spłonęły wozy telewizji. Że na
    Węgrzech, we Francji, w Holandii, Grecji i Niemczech to dopiero jest
    skrajna prawica! A u nas? Trochę młodzieży i kibiców.

    Podobne głosy można było usłyszeć w monachijskich piwiarniach przed
    nocą kryształową: Kto by brał na serio pajaca z wąsikiem? Czy autor
    operetkowego puczu może zostać kanclerzem?

    Tak, tak - kryształowa noc, monachijski pucz. W Polsce tu i teraz! Groza rośnie:

    Przestańmy udawać i bagatelizować. W Polsce wyrosła skrajna prawica,
    siła poważna i groźna. Są dobrze zorganizowani. Potrafią zmobilizować do
    przyjazdu do stolicy kilkadziesiąt tysięcy żarliwych demonstrantów. Co
    ważne - młodych! Mają swój network, media oraz idoli - też operetkowych.
    W demokratycznym i gnuśnym świecie konsumpcji oferują powabną ideologię
    wielkiej Polski, dla której warto żyć, walczyć i ginąć. To ich
    doświadczenie generacyjne, wspólnota, w której czują się lepsi od
    "pedałów", "lewaków", "czarnuchów". To ich rewolucja narodowa.

    Poczucie
    bezkarności ich napędza. Podpalają mieszkania imigrantów i meczety,
    napadają na squaty, hajlują. Mają się świetnie. Obsceniczny antysemityzm
    z internetowych forów i napisów na murach, wywrzaskiwany na stadionach
    pozostaje bezkarny. Jakby tu była III Rzeczpospolita weimarska. I jak wtedy Kościół w zasadzie milczy.

    Są świetnie zorganizowani:

    Wiedzą, co czynią, co mówią i czego chcą. Nie są analfabetami, są za to fanatyczni i bezwzględni.

    Wieje
    im pomyślny wiatr, sprzyja europejski klimat. Jak w latach 30. rodzimy
    naziol czuje dreszcz solidarności z narodową strażą Jobbiku czy karną kadrą Frontu Narodowego Le Penów.

    Młodzi
    ludzie się temu przyglądają. Ciekawie, bez potępienia i oburzenia. Na
    razie wstępowanie do narodowców im się nie opłaca, ale jak się opłaci -
    wstąpią. Wtedy powstanie polski Jobbik. A PiS, choć nadal
    ultrakonserwatywny, stanie się partią narodowego centrum, o czym marzył
    Jarosław Kaczyński.

    Dlatego nie mówcie, że nic wielkiego się nie stało.

     

    Czy oni czytają to co napisali? Czy oni w ogóle chodzą po tych samych ulicach co my?

    Najlepsze w tym wszystkim wplątanie Kościoła do obsesji "GW". No nie
    mógł, nie mógł, się powstrzymać. Jak narkoman musiał dowalić księżom.

    Swoją drogą - gdy budują prawdziwy totalitaryzm poprawności politycznej, to "Wyborcza" klaszcze i pomaga. I nie zauważa też, że w III RP są rzeczywiście elementy weimarskie. Głównie w sztuce, takiej samej jak wówczas.

    Ogólnie: takie odloty "Wyborczej" popieramy. Najgroźniejsza
    jest "GW" udająca centrum. "GW" tak zdziwaczała i i tak egzotyczna
    cieszy. Jest jak Jobbik - energetyczny, ale na wieki bezproduktywny.



    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    290. „Antypolonizm”

    Michalkiewicz: Trzy oblicza antyklerykalizmu w Polsce

    Ze STANISŁAWEM MICHALKIEWICZEM rozmawia Tomasz Sommer

    SOMMER: Postawa antypolska wśród Polaków jest silnie skorelowana z
    ich antyklerykalizmem. Nawet ostatnio pojawiło się takie badanie, z
    którego wynika, że grupa Polaków deklarujących ateizm jest jednocześnie
    krytyczna wobec Kościoła i „polskiej tradycji”, cokolwiek by to miało
    znaczyć. A z kolei ludzie wierzący są znacznie bardziej narodowi i
    prawicowi. Czy nie sądzi Pan, że antyklerykalizm to jeden z wymiarów
    antypolonizmu wśród pewnych grup Polaków?

    MICHALKIEWICZ: Powiem tak: antyklerykalizm w Polsce ma co najmniej trzy oblicza.

    Pierwsze – to „antyklerykałowie” przedwojenni, którzy nie tyle byli
    antyklerykałami, co po prostu ateistami albo agnostykami – jak np. prof.
    Tadeusz Kotarbiński, nazywany przez Janusza Szpotańskiego „Teofobem
    Doro”. W ich przypadku ateizm czy agnostycyzm nie łączył się z postawą
    antypolską. Co najwyżej można przypisać im pewną lekkomyślność w postaci
    niedoceniania roli religii jako czynnika kształtującego i umacniającego
    więź narodową, co mogło być też skutkiem naiwności. Wspomniany prof.
    Kotarbiński na pytanie, dlaczego właściwie postępować etycznie i np.
    poświęcać się dla innego człowieka, zamiast go zjeść – jeśli Boga nie ma
    – odpowiadał, że tak dyktuje mu „serce”. Jak na filozofa to dość
    zabawne, nieprawdaż?

    Druga twarz antyklerykalizmu, to renegaci w postaci sowieckich
    kolaborantów, a szczególnie ubowców. Ponieważ jednym z warunków
    otrzymania „broni i władzy” („w Urzędzie dają broń i władzę, a wkoło
    kraj jak Zachód dziki!”) było zaparcie się Boga, no to się dla miłego
    grosza zapierali, a potem już angażowali się w to emocjonalnie, bo widok
    tych, którzy się nie zaparli, strasznie kłuł ich w oczy. Tu już możemy
    dopatrzyć się oblicza antypolskiego, bo ubowcy i partyjniacy zwalczali
    religię również, a może nawet przede wszystkim – bo jacy tam z
    torturantów filozofowie! – jako istotny składnik znienawidzonej
    polskości, którą trzebili, wykonując zadanie zlecone im przez
    sowieciarzy.

    No i wreszcie trzecie oblicze – snobizujących się półinteligentów. Ci
    durnie uważają, że ateizm jest trendy, że jeśli nie będą ostentacyjnymi
    ateistami i antyklerykałami, to mogą zostać posądzeni o „wiochę” i inne
    kompromitujące sprawy – więc robią, co mogą, by tego ryzyka uniknąć.
    Oczywiście świat – zwłaszcza ten mający u naszych prowincjonalnych, żeby
    nie powiedzieć: parafiańskich światowców reputację nowoczesnego i
    postępowego – wygląda całkiem inaczej. Na przykład moja własna córka po
    podróży do USA, a konkretnie do Los Angeles w wieku lat 15 czy 16
    przekonała się, że Amerykanie – i to właśnie ci z Los Angeles, a więc
    chyba tak nowocześni, że już bardziej nie można – są bardzo religijni.
    Zatem świat wygląda całkiem inaczej, niż wyobrażają sobie rozmaite Kuby
    Wojewódzkie i ich kopulantki. Ci żałośni durnie ze snobizmu pragną, by
    uważano ich za cudzoziemców, więc demonstrują hurtową pogardę dla
    wszystkiego, co polskie, w tym również dla Kościoła i religii. Podobni
    są w tym do bohaterów satyrycznego wiersza rosyjskiego, w którym autor
    wykpiwał takich właśnie snobów w postaci Myszy i Szczura…

    (powyższy wywiad jest krótkim fragmentem wywiadu-rzeki ze Stanisławem
    Michalkiewiczem zatytułowanego „Antypolonizm” i będącego pierwszą
    dokładną analizą tego zjawiska. Książka wyjdzie w druku pod koniec
    listopada i będzie dostępna jedynie w sklep-niezalezna.pl – tutaj)

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    291. Gazeta Wyborcza zakłóca uroczystość religijną

    Szef Radia Maryja wspomniał też o drugim dziennikarzu "Wyborczej", który
    był w Bydgoszczy "sekretarzem posła AWS". (W rzeczywistości Hołub był
    dyrektorem biura senatorskiego AWS w mieście nad Brdą - red.)

    - Ja wam powiem, że skargi na nas, kłamstwa, szły nawet do Jana Pawła II
    - ciągnął redemptorysta. - dalej idą te kłamstwa. Dlaczego? Bo nie
    chcą, żeby te media istniały! I telewizja i radio, by nie chcieli.
    Zatłuc, zakłamać, oszczerstwa...

    - Proszę ojca, radio ma
    wielką orędowniczkę, Matkę Bożą. To jest radio Matki Bożej - Radio
    Maryja. Ona zdeptała węża, szatana, to i z tymi mniejszymi gadami da
    sobie na pewno radę - wtrącił inny redemptorysta, o. Jan Król. W
    kościele wybuchły brawa.

    - Z tym, że za tych ludzi trzeba się modlić, my nie możemy do nich niechęci mieć.




    Gośćmi o. Rydzyka są jego sympatycy z całej Polski i z
    zagranicy, liczne grono biskupów oraz politycy PiS i "ziobryści". Rok
    temu do Torunia zjechało 160 autokarów i 9 tys. osób, a największe brawa
    zebrał Antoni Macierewicz.

    Pierwsze autobusy
    - z południa Polski - pojawiły się pod siedzibą rozgłośni dzisiaj rano.
    Wyjazdy zorganizowały biura i koła przyjaciół Radia Maryja działające
    przy parafiach w całym kraju. Rozgłośnia od kilku tygodni regularnie
    nadawała komunikaty o wycieczkach do Torunia.




    Najwyższy jak dotąd zauważony numer to 179 - po ich liczbie
    będzie można ocenić, jak licznie do Torunia zjechali miłośnicy Radia
    Maryja. Zauważyliśmy autokary m.in. ze Słupska, Jeleniej Góry, Kutna.


    80 proc. przyjezdnych to kobiety w starszym wieku. Na czele
    każdej grupy jest przewodnik trzymający tabliczkę z nazwą miejscowości.


    - Z radością oczekujemy na każdego z was - mówił o. Tadeusz
    Rydzyk na antenie. - Gdy jesteśmy razem w dobrym, czynimy wiele. I za to
    wiele, za tę ewangelizację Polski i świata, dziękujemy. Za 22 lata tego
    fenomenu Radia Maryja, istniejącego dzięki ludziom dobrej woli. To
    radio, które utrzymuje się dzięki posłudze ludzi prawych, katolików,
    wielu wolontariuszy, ale przede wszystkim modlitwie, ale także
    niepoddawaniu się propagandzie.

    Program obchodów


    Godz.12.30. Początek głównych uroczystości różańcem w kościele
    redemptorystów na toruńskich Bielanach oraz dwóch olbrzymich
    podgrzewanych namiotach w sąsiedztwie świątyni. W jednym zasiądą
    widzowie przed olbrzymim telebimem, w drugim rozłożą się stoiska
    fundacji o. Rydzyka z książkami, płytami, kalendarzami i dewocjonaliami.


    Godz. 13. Wystąpi zespół pieśni i tańca Śląsk. Po nim na scenę
    wejdą zespół Lumen i młodzież uczestnicząca w warsztatach muzycznych w
    WSKSiM.

    Godz. 15. Rozpocznie się Koronka do Bożego Miłosierdzia.


    Godz. 15.30. Msza św. - będzie jej przewodniczył biskup toruński
    Andrzej Suski, a homilię wygłosi biskup pomocniczy diecezji łowickiej
    Józef Zawitkowski. Spodziewane są także wystąpienia gości - polityków
    oraz o. Tadeusza Rydzyka.

    Goście imprezy urodzinowej będą mogli zobaczyć także "dzieła przy radiu wyrosłe"

    * siedzibę rozgłośni przy ul. Żwirki i Wigury

    * kampus akademicki Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej

    * budowany kościół - wotum wdzięczności za Jana Pawła II.


    W tym roku imprezę - dla czytelników wyborcza.pl - relacjonują
    autorzy "Imperatora" - reporterskiej biografii o. Tadeusza Rydzyka -
    Piotr Głuchowski i Jacek Hołub.

    - Nie wypada iść na urodziny z pustymi rękami, więc zabieramy dla słuchaczy prezenty, czyli egzemplarze książki - zapowiada Głuchowski.

    - Słuchacze Radia Maryja, jeżeli prezenty przyjmą, dowiedzą się wielu ciekawych rzeczy o ojcu dyrektorze - dodaje Hołub.

    "Imperator" - reporterska biografia o. Tadeusza Rydzyka dostępna w internecie, na stronieKulturalny.sklep.pl ,
    kobieta, idąca z "Imperatorem" pod pachą. - Już w autobusie wiedzieliśmy
    o tej akcji i ustaliliśmy, że będziemy ją brać, ale nie po to, żeby
    czytać, ale żeby spalić.

    Okładka książki była też
    eksponowana przez samych organizatorów jako "instruktaż" dla
    przyjezdnych. - Nie eksponuj jej tak, po co im robić reklamę -
    stwierdziła jedna z dziewczyn. - Pokazujcie, pokazujcie, wroga trzeba
    poznać - skonstatował jeden z młodych ochroniarzy.



    Godz. 12.40


    Duży ruch w siedzibie Radia Maryja panuje w punkcie darmowych
    materiałów, gdzie leżą przelewy wpłat, jedne na Telewizję Trwam, kolejne
    na Radio Maryja i budowę kościoła pod wezwaniem Maryi Gwiazdy Nowej
    Ewangelizacji i błogosławionego Jana Pawła II - Centrum Polonia in
    Tertio Millennio w Porcie Drzewnym. Ustawiono też skarbonkę. Wierni nie
    żałują datków - w środku jest sporo banknotów. Osobne skarbonki są w
    kaplicy, ale tu datków nie widać - są w kopertach.

    Godz. 12.15. Matka Boża zdepcze gady.


    Spadaj pan! Konfidenci Michnika - rzucił starszy pan w żółtej kamizelce ochrony imprezy.


    A kto już wziął "Imperatora" i wszedł na teren Radia, był cofany
    przez ochroniarzy, którzy nakazywali ludziom, żeby go oddać. - Nie
    spotkaliśmy się z większą agresją, nie licząc gęstych epitetów -
    podsumował Hołub.



    Godz. 13.10


    Plac przed Radiem Maryja pustoszeje. Uczestnicy obchodów odjeżdżają
    autokarami na ul. świętego Józefa do kościoła Redemptorystów, gdzie
    zaplanowano kolejne punkty programu urodzin radiostacji o. Rydzyka.
    Odwiedzają też budowany przy Porcie Drzewnym kościół - wotum
    wdzięczności za Jana Pawła II.




    22. urodziny Radia Maryja - przyjechały tłumy [RELACJA]





    http://wyborcza.pl/10,82983,15054391,Jako_pierwsi_zwiedzamy_nowy_kosciol_o__Rydzyka.html?utm_source=HP&utm_medium=AutopromoHP&utm_content=cukierek1&utm_campaign=wyborcza#Cuk

    więcej »



    Słaby dowód przeciw ks. Gilowi

    Słaby dowód przeciw ks. Gilowi

    Biegły informatyk zakończył badanie dysku jego komputera.

    Znaleziono na nim znaczną ilość materiałów pedofilskich, zarówno tych
    dostępnych w internecie jak i wytworzonych przez osobę, który nagrała je
    na dysku swojego komputera. Problem tylko w tym, że dysk nie był tzw.
    kopią binarną, czyli wiernym odzwierciedleniem dysku zabezpieczonego u
    ks. Wojciecha Gila. Oznacza to, że bardzo trudno jest ustalić czy ktoś
    nie manipulował plikami. Nieoficjalnie śledczy przyznają, że dowód ten
    ma w takim wypadku znaczenie pomocnicze.


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    292. Chcą kontrolować instytucje

    Chcą kontrolować instytucje kościelne

    Kontroli wydawania środków z unijnych funduszy przez
    instytucje kościelne – domaga się Fundacja Feminoteka, wsparta przez
    wicemarszałek Sejmu Wandę Nowicką.

    Kontrola miałaby objąć realizację zasady polityki równości płci, przy
    wydawaniu środków z UE. Apel o kontrolę został skierowany do
    Ministerstwa Rozwoju Regionalnego. Podobny wniosek trafi do NIK.

    Podczas konferencji prasowej w Sejmie przedstawicielki Feminoteki i
    Wanda Nowicka mówiły, że “każdy projekt, współfinansowany przez UE musi
    zawierać elementy związane z zasadą równości szans kobiet i mężczyzn
    (gender mainstreaming)” i zobowiązane są do tego wszystkie instytucje
    korzystające ze środków z Europejskiego Funduszu Społecznego. Środowiska
    lewicowe oskarżają Kościół, że występując przeciwko gender wydaje
    unijne pieniądze niezgodnie z prawem.

    Europoseł Mirosław Piotrowski mówi, że tego typu wystąpienia są nie
    tylko niepoważne, ale i niezwykle szkodliwe dla współżycia i stosunków w
    kraju i UE.

    - Unia Europejska posiada dostateczne instrumenty, również kontrolne.
    Jeśli zechce to sama się tym zajmie. Nie potrzeba, aby politycy z
    krajowego podwórka podnosili sztuczne problemy, tzn. niezgodne ze
    zdrowym rozsądkiem i z naturą człowieka. Jeżeli doszłoby do tego, że
    zainteresują tym faktycznie, np. Komisje Europejską, to my jako posłowie
    do Parlamentu Europejskiego będziemy temu bardzo ostro się
    przeciwstawiać –
    powiedział europoseł Mirosław Piotrowski.

    Poseł Elżbieta Witek mówi, że instytucje kościelne mają prawo
    korzystać ze środków unijnych a zgodnie z traktatem – to UE  nie ma
    prawa narzucać się w kwestiach moralnych, bo one należą do kompetencji
    parlamentów narodowych.

    KE, uzależniając korzystanie z funduszy unijnych od promowania przez
    ich beneficjentów ideologii gender łamie prawo i trzeba przeciwko temu
    protestować –zaznacza poseł.

    - Zanim wstąpiliśmy do UE tego typu sprawy miały należeć wyłącznie do
    Parlamentu Europejskiego. Nie może Komisja Europejska narzucać nam
    obcej ideologii i uzależniać od tego otrzymywanie środków finansowych.
    Obecnie jest czas na konsultacje społeczne w ramach regionalnych
    programów operacyjnych na lata 2014 – 2020. Każdy obywatel ma prawo
    zgłosić zastrzeżenia do tego, że beneficjenci będą się zobowiązywać do
    wdrażania ideologii gender. Profesor Legutko zaproponował, żebyśmy
    zastosowali podobna akcję jak w przypadku     „Ratuj maluchy”
    (sześciolatków) czyli zasypać protestami Urząd Marszałkowski –
    akcentuje poseł Elżbieta Witek.

    Chcemy, żeby jak najwięcej ludzi wysyłało takie protesty w ramach
    konsultacji społecznych do swoich urzędów marszałkowskich – dodała poseł
    Elżbieta Witek.

    • Człowiekiem Roku 2013 tygodnika "Time"
      został papież Franciszek, nazwany przez redakcję "70-letnią
      supergwiazdą" i "papieżem ludzi". Na podium znaleźli się Edward Snowden i
      Edith Windsor. Zaraz za nimi uplasował się Baszar al-Asad.

      "Przybrał imię pokornego świętego i wezwał
      Kościół do uzdrowienia" - czytamy w uzasadnieniu wyboru papieża
      Franciszka na Człowieka Roku. Redakcja tygodnika doceniła przede
      wszystkim fakt, że Franciszek, określony "70-letnią supergwiazdą", jest
      "zdolny do przeprowadzenia zmian" w Watykanie.

      "Tajemniczy i magiczny pontyfikat"


      Tygodnik zwraca uwagę na skromność argentyńskiego biskupa,
      której nie zatracił nawet jako głowa Kościoła. A jego pontyfikat
      określił mianem "tajemniczego i magicznego". "Time" wskazuje, że
      Franciszek "wlał nadzieję w każdy zakątek świata". Nadzieję, która nie
      może być spełniona, bo trudno pogodzić oczekiwania konserwatywnych
      zwolenników mszy trydenckich i liberałów chcących wprowadzenia kobiet do
      stanu kapłańskiego. "Żaden papież nie może uczynić szczęśliwymi ich
      wszystkich w jednym momencie" - czytamy w uzasadnieniu."Time" zaznacza jednak, że Franciszek zdobył serca milionów ludzi,
      którzy stracili już nadzieje na zmiany w Kościele. Wstrząsany aferami
      pedofilskimi Kościół ma zwrócić się ku cierpiącym i potrzebującym, nawet
      pomijając twardą doktrynę. "Jan Paweł II
      i Benedykt XVI byli profesorami teologii. Franciszek to były dozorca,
      ochroniarz klubów nocnych, technik chemiczny i nauczyciel literatury".


      Tygodnik zaznacza też, że mimo skromności papież jest niezwykle
      "sprytnym graczem", który wprowadził technologię XXI wieku do swego
      zanurzonego jeszcze w początkach chrześcijaństwa urzędu. Fotografuje się
      z młodzieżą i niepełnosprawnymi, zwraca się do gejów, rozwiedzionych i
      wszystkich porzuconych przez Kościół.

    • Kościół pyta o ofiary pedofilii. Prawie 1,5 tys. osób siedzi za pedofilię. Jaka jest liczba pokrzywdzonych?

      Na 1468 skazanych, ok. 900 osób nie posiadało wyuczonego zawodu,
      ok. 70 osób wykonywało zawód murarza, 40 to pracowników dorywczych, ok.
      30 ślusarzy, ok. 30 rolników, 25 mechaników samochodowych.

    Dominikańskie akta ws. ks. Gila budzą wątpliwości polskiej prokuratury

    Polscy prokuratorzy mają problem z dyskiem otrzymanym z
    Dominikany. Nie jest to bowiem tzw. kopia binarna czyli wierna kopia
    dysku zabezpieczonego w domu ks. Wojciecha Gila. A to oznacza, że bardzo
    trudno jest ustalić czy ktoś nie manipulował plikami.

    "Dzieci same wchodziły do łóżek dorosłych" - mówił ksiądz. Sprawa trafiła do prokuratury

    Prokuratura wszczęła czynności sprawdzające wobec księdza


    W związku z wywiadem piotrkowska prokuratura wszczęła
    czynnościami sprawdzające. Przesłuchano duchownego w charakterze
    świadka, który odpowiedział na kilka pytań, na inne nie udzielił
    odpowiedzi, powołując się na prawo kanoniczne zakazujące udzielania
    informacji o faktach, o których dowiedział się podczas spowiedzi.


    W charakterze świadka przesłuchano również posłankę PO Elżbietę
    Radziszewską.
    Przesłuchanie parlamentarzystki to konsekwencja jej
    wypowiedzi w mediach. W jednym z programów telewizyjnych mówiła, że
    docierały do niej sygnały, iż ksiądz Bochyński sam dopuszczał się czynów
    pedofilskich.

    Jak powiedział w poniedziałek Błaszczyk,
    po przekazaniu łódzkim śledczym głównego wątku sprawy piotrkowska
    prokuratura nadal prowadzi kilka postępowań ws. księdza. Dotyczą one
    ewentualnych kontaktów seksualnych księdza z nieletnimi. Doniesienia w
    tej sprawie zostały złożone przez jednego z posłów Twojego Ruchu i SLD.
    Kolejne zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa wpłynęło od
    mieszkańca Torunia, według którego duchowny poprzez swoje wypowiedzi
    propaguje pedofilię.

    Prokuratura prowadzi też postępowanie wobec posłanki PO


    Piotrkowska prokuratura prowadzi jeszcze jedno postępowanie.
    Mieszkańcy Piotrkowa Trybunalskiego złożyli zawiadomienie o możliwości
    popełnienia przestępstwa przez poseł Radziszewską. Według nich, "jeśli
    posiadała wiedzę o kontaktach seksualnych księdza Bochyńskiego z
    nieletnimi, to powinna powiadomić prokuraturę". "Skoro nie powiadomiła,
    to nie dopełniła obowiązków urzędniczych. Jeśli nie posiadała, a
    powiedziała to w mediach, że ksiądz dopuszcza się takich stosunków, bo
    do niej docierały takie informacje, to pomówiła księdza".
    Sprawa została
    przekazana do Warszawy, bo wypowiedź poseł na temat duchownego miała
    miejsce w stolicy, ale została ponownie przekazana do Piotrkowa.


    Prokuratura czeka na nowe materiały ws. polskich księży z Dominikany

    Dopiero wtedy prokuratorzy zdecydują, czy pojadą na Dominikanę.
    czytaj dalej »


    Ilu Polaków wierzy w Boga, a ilu w diabła? Odpowiadamy na ankietę papieża Franciszka

    Papież często sięga po metaforę Kościoła-matki. Ale sondaż "Gazety Wyborczej" wskazuje raczej na osierocenie wierzących w Polsce


    Postanowiliśmy w "Gazecie Wyborczej" przełożyć ankietę Franciszka na
    język sondażu . Oczywiście oznacza to spłaszczenie wielu kwestii, choćby
    dlatego, że pytania otwarte zamieniamy na zamknięte. Ale dostajemy za
    to twarde dane o postawach wobec nauczania Kościoła. Wyniki sondażu
    przedstawimy w trzech odcinkach. W środowej "Wyborczej" skupiamy się na
    pytaniach Franciszka o rodzinę jako "domowy Kościół".

    TNS przeprowadził go dla nas na przełomie listopada i grudnia.


    Wynik potwierdza przywiązanie do wiary (większe Polek, niż
    Polaków) połączone z powierzchownym jej praktykowaniem. Towarzyszy temu
    pewne rozczarowanie kościołem instytucjonalnym i odrzucenie niektórych
    nauk tzw. etyki seksualnej.

    Co się papieżowi Franciszkowi uda, a co nie - oceniają Polacy

    Badanie ujawnia też ogromne nadzieje związane z papieżem Franciszkiem. Ankietowani sądzą, że uda mu się:

    * podjąć walkę z ubóstwem ludzi na całym świecie (tak uważa 63 proc. badanych, a 31 proc. sądzi, że się to nie uda);

    * uczynić Kościół żywszą i bardziej autentyczną wspólnotą (59 do 29 proc.);

    * pogłębić wiarę katolików (56 do 32 proc.);

    * ograniczyć wystawny tryb życia niektórych księży (54 do 39 proc.);

    * umocnić wpływ Kościoła na życie ludzi (53 do 35 proc.);

    * ukrócić skandale, m.in. seksualne (50 do 40 proc.).

    Niewielka większość rodaków (44 do 40 proc.) jest zdania, że papieżowi NIE uda się zatrzymać laicyzacji Europy.

    Środowa "Gazeta Wyborcza" publikuje odpowiedzi m.in. na kolejne pytania związane z naszą wiarą:


    Ilu Polaków chodzi z bliskimi na msze święte? Ilu wspólnie się
    modli? Ilu odmawia różaniec? A ilu wreszcie modli się przed posiłkami?


    Pokażemy też kto, w opinii Polaków, przekonuje młodych ludzi do
    Boga oraz ilu Polaków wierzy Boga, zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa,
    nieśmiertelność duszy, anioły, cuda dokonane przez Jana Pawła II, diabła.

    Pytamy Polaków o ich wiarę: w cuda Jana Pawła II wątpimy. W śmierć Jezusa na krzyżu też [SONDAŻ]

    Franciszek z upodobaniem sięga po metaforę Kościoła matki, która
    kocha swe dzieci. Nasz sondaż wskazuje raczej na osierocenie polskich
    wierzących. "Jestem w Kościele, bo chcę. Ale pomocy nie mam żadnej" -
    piszą wierni.





    Gra papieżem się kończy

    Franciszek Kucharczak

    Decyzja Watykanu w sprawie ks. Lemańskiego to kolejny dowód, że "czwarta władza" nie ma władzy nad Kościołem.


    Bloger i dziennikarz "TP" odpowiada biskupom: Proponujemy księżom, by nie czytali waszego listu

    Bloger i dziennikarz "TP" odpowiada biskupom: Proponujemy księżom, by nie czytali waszego listu

    ''Drodzy Księża Biskupi, właśnie przeczytałem Wasz list z dalekiego Episkopatu..." - pisze Błażej Strzelczyk.



  • Antydialog

    Ten list Episkopatu Polski znakomicie pokazuje, na czym
    polega wielka różnica między moimi biskupami a papieżem Franciszkiem.

    Jan Turnau


  • Można by syntetycznie powiedzieć, że dzieli ich duchowa postawa. Moim
    zdaniem także poglądy: Franciszek w niektórych sprawach się waha, nie
    jest myślowym betonem, ale to inna sprawa. Z całą pewnością papież
    uważa, że dialog jego Kościoła ze współczesnym światem agnostycznym lub
    ateistycznym jest sprawą fundamentalną i każdy dialog zakłada
    traktowanie partnera po ludzku, nie jak wroga. A moi biskupi, w każdym
    razie w decydującej większości, zrobili z "dżenderu" niemal diabła.


    Nie wchodzę w prawdziwość niektórych twierdzeń. Chodzi mi tylko o
    to (aż o to!), że jeśli taka metoda jest ewangelizacją, to nie nową,
    ale bardzo starą. 100 lat temu Kościół mój opanowała inna mania: wrogiem
    był religijny modernizm, a podejrzani wszyscy, przyszły papież Jan
    XXIII też. Na szczęście papież Franciszek nie jest ówczesnym biskupem
    Rzymu, Piusem X, ale ja żyję nad Wisłą, nie nad Tybrem. Jeszcze nikt
    nikogo wymyślaniem nie przekonał.

    Jednak moja bardzo święta babcia, kiedy nie miała innych argumentów w
    obronie urody obgadywanej kobiety, mówiła, że przecież ma ładne włosy. I
    ja więc nie wpadam w krytykę totalną. List pasterski jest skierowany do
    "sióstr i braci": w tej kolejności chyba po raz pierwszy. To jednak
    coś. A jeszcze więcej to, że pierwsza wersja dokumentu opublikowana
    przez Katolicką Agencję Informacyjną została złagodzona.


    Dobre uczynki i grzechy Kościoła. Jak je oceniamy? [SONDAŻ GW]

    Surowo traktujemy reakcję Kościoła na przypadki
    molestowania dzieci oraz stosunek duchowieństwa do dóbr doczesnych.
    Doceniamy to, że wzmacnia życzliwość między ludźmi - wynika z naszego
    sondażu inspirowanego ankietą papieża Franciszka. Aż 48 proc. badanych
    uznało, że polski Kościół "traci autorytet moralny"




  • Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    293. żywa cerkiew z Czerskiej i okolic zaklina rzeczywistość

    JAcek Żakowski


    Pan Jezus, jak wiadomo, był synem bezrobotnej i
    samozatrudnionego. O jego młodości wiadomo niewiele. Ale z pewnością
    wiadomo, że jako bezrobotny...

    Jacek Żakowski

    Młodzież rezygnuje z lekcji religii. Dlaczego? Katecheta: "Nie mogą się pogodzić z etyką seksualną kościoła"

    Tomasz Cylka: W Poznaniu w niektórych
    liceach średnio co czwarty uczeń rezygnuje z religii, a jeszcze niedawno
    były to pojedyncze osoby. Katecheta z kilkunastoletnim doświadczeniem
    ma odpowiedź na to, dlaczego tak się dzieje?



    Piotr Chudziński: Rzeczywiście, można powiedzieć, że w liceach na
    katechezę chodzi ok. 70 proc. młodych ludzi, z czego tylko jedna trzecia
    uczęszcza co niedzielę na mszę świętą. Ale nie wolno upraszczać, że
    mamy do czynienia z buntem młodych przeciwko Kościołowi. Przecież tak
    naprawdę, żeby od czegoś odejść, to trzeba w czymś świadomie
    uczestniczyć. Tymczasem większa część ludzi, którzy składają
    oświadczenie - także na moje ręce - że nie będą uczęszczać na religię,
    nigdy w Kościele świadomie nie była. Kościół w Polsce przeżywa teraz to,
    co Kościół na Zachodzie 30, 40 lat temu. Przechodzimy od religijności
    masowej, gdzie wszyscy chodzili na msze i na katechezę, do religijności
    świadomej. Dziś pokolenie 30- i 40-latków nie uważa już, że posyłanie dzieci
    na religię to jest obowiązek. Rodzice wręcz mówią: wybieraj sam. I co
    robi młody człowiek? Wybiera Kościół, gdy z księdzem lub katechetą jest
    mu po drodze.



    Marzena Nykiel Kato-hipsterska
    drużyna spod Sukiennic chce jarmarcznego chrześcijaństwa i pluszowego
    Dzieciątka Jezus. Fuzja aberracji w liście blogera do biskupów


    Na szczęście zamiast aksamitnego żłóbka i kolorowych grzechotek
    mamy w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia wspomnienie św. Szczepana -
    pierwszego męczennika. Jego Mistrz nie rozrzedzał faktów. Od samego
    początku przygotowywał uczniów na prześladowania i odrzucenie. Żądny rozgłosu 25-latek, podający się za dziennikarza
    "Tygodnika Powszechnego", a wcześniej "Gazety Wyborczej", zrugał
    polskich biskupów za list pasterski na Niedzielę Świętej Rodziny. Z gimnazjalną nonszalancją pouczył przedstawicieli Konferencji Episkopatu Polski o czym wolno im nauczać z ambon, a co - jako cierpiący na zagrożeniowe urojenia - powinni zmilczeć.

    Zawarte w liście kwestie niebezpieczeństw cywilizacyjnych, jakie
    czyhają na polską rodzinę, Błażej Strzelczyk uznał za rzeczy błahe i
    nierzeczywiste.

    Twórczość rozemocjonowanego młodzieńca trąci
    żenującą zuchwałością ignoranta, a impertynencki ton odziera go z
    dziennikarskiej wiarygodności.

    Na pewno pamiętacie jeszcze, mimo wojen które toczycie, na
    czym polega Adwent. Zatem chodzimy na roraty, modlimy się, bierzemy
    udział w rekolekcjach. Część naszych księży przygotowała fantastyczną
    akcję na twitterze pod nazwą #budzik, która polega na pisaniu o Bogu, na
    zupełnie świeckim portalu społecznościowym – dacie wiarę!?

    - pisze Strzelczyk. Jego list, adresowany do biskupów, przepełniony
    pseudobraterskim poklepywaniem po plecach, tak hierarchów, jak i młodych
    księży, których traktuje raczej jak kumpli od kato-hipsterskich
    flash-mobów, budzi spory niesmak.

    Nie toczymy wojen, więc spokojnie mogliśmy wziąć również udział we
    Mszy Świętej robionej przez chłopaków ze wspólnoty Banita i ich
    duchowego kierownika – jezuitę Grześka Kramera. Po mszy – wyobraźcie
    sobie – przeszliśmy po krakowskim rynku z Najświętszym Sakramentem!

    Postawiony biskupom za wzór o. Grzegorz Kramer, wywołuje we
    mnie - w kontekście swoich ostatnich poczynań - spory dystans.
    Wydawałoby się, że kapłan z kilkuletnim stażem powinien mieć głęboką
    świadomość wagi zobowiązania, którego podjął się przed laty.
    Powinien wiedzieć na czym polega istota kapłaństwa i jaka jest cena wierności. Skąd przyszło mu do głowy, że lepiej jest rzucić kapłaństwo, złamać dane przyrzeczenia, śluby i obietnice,
    zapomnieć o zobowiązaniach wobec Pana Boga i wiernych, by adoptować
    dziecko feministki, która na ekranach telewizorów stwierdziła, że
    planuje usunąć ciążę? Trudno to pojąć...

    Aberracje
    sięgają zenitu. Potencjalnie były ksiądz chce adoptować dziecko, były
    wychowanek "Wyborczej" robi biskupom wykład z homiletyki i namawia
    kapłanów do buntu przeciwko swoim zwierzchnikom. Do tego ta żałosna
    "pluralis maiestatis", mająca nadać blogerowi "My-Strzelczykowi" powagi.

    Tak prawdę mówiąc, mimo że wierzymy w Was i jesteśmy z Wami pamięcią,
    ostygł jakby nasz zapał. Czytamy te Wasze listy napełnieni smutkiem i
    powoli mamy już tego dość. Dlatego też proponujemy księżom, by jednak
    nie czytali waszego listu w ostatnią niedzielę tego roku. Chcemy w tym
    dniu posłuchać o Zbawicielu, Bogu i Ewangelii. Chcemy pokrzepienia serc i
    obudzenia ewangelicznego zapału

    - pisze "My-Strzelczyk".



    Włoskie media próbują ustawić Franciszka. "La Reppublica" ogłosił nawet, że papież... "zniósł grzech"

    Prawdziwą konsternację watykanistów wywołały wyjaśnienia Eugenio
    Scalfariego, który poinformował, że rozmowy z Franciszkiem ani nie
    nagrywał, ani nie robił notatek, a jej całość odtworzył z pamięci.

    30 grudnia 2013

    Podsumowanie 2013 roku: część druga

    Podsumowanie 2013 roku: część druga

    W 2013 roku Polska żyła problemem pedofilii w Kościele.
    Dyskusja pojawiła się po doniesieniach z Dominikany - polski duchowny...
    czytaj dalej »




    Częstochowa:
    Śledztwo w sprawie księdza podejrzewanego o seks z uczennicą umorzone.
    Czy SLD do spółki z "Wyborczą" przeproszą za pomówienia?

    Pogłoskom zaprzeczyła też sama uczennica (wiarygodność jej zeznań
    potwierdził biegły psycholog), jej matka (o sprawie dowiedziała się z
    mediów), a także katecheta.

    Śledczy, którzy przesłuchali w tej sprawie wiele osób, nie dotarli do
    jakichkolwiek dowodów świadczących, że mogło dojść do takiego kontaktu.
    Sugestie na ten temat pojawiły się jedynie we wpisach na jednym z
    portali społecznościowych.

    Sprawę nagłośniła pod koniec września ub. roku częstochowska radna SLD, a za nią "Gazeta Wyborcza". Podczas
    sesji rady miasta Ewelina Balt pytała władze Częstochowy o konsekwencje
    grożące nauczycielowi, który odbył stosunek z uczennicą drugiej klasy
    gimnazjum. Potem doprecyzowała, że chodzi o księdza. Jak wyjaśniała
    dziennikarzom, obawiała się, że sytuacja, o której usłyszała od rodziców
    uczniów tej szkoły,"zostanie zamieciona pod dywan".

    Częstochowscy dziennikarze dowiedzieli się, że chodzi o katolickie
    gimnazjum im. św. Józefa w Częstochowie. Do pełnego kontaktu seksualnego
    uczącego tam katechety z uczennicą miałoby dojść podczas zagranicznej
    wycieczki szkolnej w czerwcu ub. roku. Po wycieczce ksiądz nie pojawił
    się w szkole; poprosił przełożonych o roczny urlop zdrowotny, który
    został mu udzielony. Informacje radnej stały się podstawą wszczęcia
    przez Prokuraturę Rejonową Częstochowa-Południe postępowania
    sprawdzającego, które potem przekształcono w formalne śledztwo.

    Ponieważ uczennica w chwili zdarzenia miała już ukończone 15 lat,
    prokuratura prowadziła sprawę pod kątem ew. przestępstwa doprowadzenia
    do obcowania płciowego w wyniku nadużycia stosunku zależności.W
    przypadku, gdy poszkodowana jest osobą małoletnią, może za to grozić
    kara do 5 lat więzienia.

    Ozimek relacjonował PAP we wtorek, że w śledztwie przesłuchano szereg
    osób, m.in. radną, dyrekcję szkoły, część nauczycieli czy niektórych
    uczniów - uczestników wycieczki.

    Te wszystkie osoby zeznały, że nie posiadają żadnej konkretnej
    wiedzy, która miałaby dotyczyć rzekomego obcowania płciowego czy
    kontaktów seksualnych uczennicy z katechetą, a o całej sprawie
    dowiedziały się z facebooka, gdzie znajdowały się jakieś niepochlebne
    informacje dotyczące relacji tych dwojga osób

    - wskazał prokurator.

    Pogłoskom zaprzeczyła też sama uczennica (wiarygodność jej
    zeznań potwierdził biegły psycholog), jej matka (o sprawie dowiedziała
    się z mediów), a także katecheta.

    W toku postępowania ustalono,że nie doszło do popełnienia przestępstwa

    - skonkludował Ozimek.

    Po doniesieniach z wrześniowej sesji rady miasta częstochowska kuria
    zakazała księdzu posługi i wszczęła własne postępowanie w oparciu o
    Kodeks Prawa Kanonicznego. Rzecznik kurii akcentował wówczas, że jeżeli
    ksiądz zostanie formalnie oczyszczony z podejrzeń, również postępowanie
    kościelne zostanie zakończone i duchowny będzie mógł wrócić do pełnienia
    posługi.

    Kwestię opieki nad uczniami podczas czerwcowej wycieczki sprawdzało
    natomiast Kuratorium Oświaty w Katowicach. Jak przekazała PAP we wtorek
    rzeczniczka kuratorium Anna Wietrzyk, te działania -zawieszone na czas
    postępowania prokuratorskiego - po jego zakończeniu także zostały
    umorzone.


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    294. Różnica między śmiercią Polaka a Żyda - prof. Barbara Engelking

    co na to PAN?

  • Majstersztyk i bubel 2013 roku według Barbary Engelking

    Majstersztyk: Wypowiedzi polskiego Episkopatu. Bubel: Zmiana ustawy o OFE

    Barbara Engelking


  • Majstersztyk. Słucham tegorocznych wypowiedzi Episkopatu i czuję się jak
    żona alkoholika, która wie, że tylko dotknięcie dna jest w stanie
    spowodować zmianę i zmusić chorego do podjęcia leczenia. Nie wiem
    jedynie, jak daleko jeszcze jest dno, które księża biskupi muszą
    osiągnąć, żeby możliwe było nawrócenie. W tej chwili Episkopat
    prezentuje nad wyraz żenujący poziom oderwania od rzeczywistości, nie
    mówiąc już o oddaleniu od Ewangelii, która powinna chyba - o ile
    rozumiem powołanie Kościoła - stanowić jego centralny punkt odniesienia.
    Zamiast istotnych rozważań o duchowości w niełatwym współczesnym
    świecie - słyszymy najzwyczajniej niemądre stwierdzenia o dzieciach
    uwodzących księży, pedofilii czy gender. Pełna pychy i hipokryzji
    postawa biskupów jest zabawna już chyba tylko dla nich samych, bo
    normalny katolik potrzebuje jakiejś duchowej strawy, a nie kolejnej
    porcji politycznej papki. Chciałoby się posłuchać czasem o Panu Bogu, a
    nie o tym, co grupa niezrealizowanych, przejrzałych starszych panów ma -
    w dodatku w poczuciu własnej nieomylności - do powiedzenia na
    abstrakcyjny dla nich temat małżeństwa, dramatu bezpłodności czy
    rozwodzących się rodziców.

    Najbardziej chyba denerwujące jest jednak zawłaszczanie prywatnej i
    intymnej sfery ludzkiego życia - zaglądanie pod kołdry i pouczanie. A
    także uzurpowanie sobie prawa do decydowania o tym, jak mamy żyć - także
    ci, którzy myślą inaczej. Na przykład kwestia aborcji, co do której
    sądzę, że powinna być całkowicie legalna. Odpowiedzialni, dorośli ludzie
    mają prawo decydować o swoim życiu we wszystkich jego dziedzinach.
    Aborcja (podobnie jak środki antykoncepcyjne) nie jest przecież
    obowiązkowa - komu nie pasuje światopoglądowo, to jej nie stosuje. A tak
    - jesteśmy zakładnikami hipokryzji, obskurantyzmu i traktowania
    obywateli jak dzieci. Ja bym wolała, żeby Kościół i państwo pozwalało
    nam brać nasze grzechy na własne sumienie, zamiast administracyjnie nas
    przed tymi grzechami chronić.

    Pocieszam się jedynie tym, że dno nie może być już daleko.

    Barbara Engelking - psycholog, socjolog, kierownik Centrum Badań nad Zagładą IFiS PAN




    Marek Klecel: seksmisja gender


    List w sprawie ideologii gender do o. Macieja Ziemby i innych medialnych duchownych.


    Zwolennicy nauki gender argumentują, że jej katedry są na wszystkich
    uniwersytetach świata. Cóż, to taki sam argument naukowości jak kiedyś w
    komunizmie dowód naukowości marksizmu, który był obowiązkowym
    przedmiotem uniwersyteckim. Wtedy marksizm był właśnie ogłaszany
    naukowym fundamentem ideologii komunizmu, nauka została wprzęgnięta w
    propagandową służbę totalitarnej ideologii. W tym wypadku operacja jest
    bardziej dyskretna, rewolucja bardziej ewolucyjna, ale trudno po tym
    wszystkim oddzielić tak pojmowaną naukę od ideologii. „Naukowość” gender
    jest uzasadnieniem dla rozpowszechniania ideologii gender. Z trudem da
    się jej powagę utrzymać, jeśli weźmie się pod uwagę dość wyraziste
    przykłady.



    W naukach zwanych humanistycznymi dobrym przykładem będzie niedawna interpretacja książki
    „Kamieni na szaniec”, w której badaczka gender odkryła, że niektórzy
    bohaterowie tej książki, młodzi konspiratorzy z czasów wojny, to geje,
    używając obecnej nazwy homoseksualistów. Wcześniej ta sama badaczka
    dokonała jeszcze bardziej rewelacyjnego odkrycia: oto kapliczki stawiane
    po Powstaniu Warszawskim na podwórkach zrujnowanych kamienic miałyby
    mieć charakter dziękczynny za wymordowanie Żydów.



    To przykłady skrajne, może nie świadczące o całej nauce gender, ale
    opisujące kierunek „badań” i ich preferencje. Innymi przykładami z tej
    dziedziny mogą być nieomal detektywistyczne poszukiwania w rodzaju:
    którzy pisarze byli homoseksualistami i jak to wpłynęło na ich
    twórczość, czy Konopnicka była lesbijką, choć miała sporo dzieci, kim
    był Słowacki, skoro tak kochał swą matkę i z czułością zwracał się w
    listach do przyjaciół. Może to przykłady wyjątkowe, ale świadczą  one o
    dowolności, subiektywizmie, a z drugiej strony na ideologicznym właśnie
    nastawieniu tych wybiórczych, tendencyjnych interpretacji. Pomijając
    szczegóły, warto zapytać przy okazji o obecny, nadszarpnięty status
    nauki w ogóle. Czy też nauki takie jak przykładowa gender, a też po
    części socjologia czy psychologia są naukami ścisłymi i pewnymi na tyle,
    by stanowić jakieś założenia dla instytucji państwa, dla stanowienia
    jego prawa, edukacji i wychowania młodych obywateli.



    Podobnie z filozofią, którą trudno uznać za naukę ścisłą, ale która
    miała swoją ustaloną, humanistyczną wartość, swoje zobowiązujące do
    uznania dziedzictwo, a dziś jest również poddana ideologicznej presji.
    Jeśli dziś mieni się filozofem/ką Magdalena Środa czy
    Jan Hartman, to czym stała się filozofia? Oni przecież nie uprawiają
    filozofii, nauczają tendencyjnie co najwyżej jakichś jej aspektów, a
    przede wszystkim sobą ją dekonstruują, mówiąc wprost, obalają ją i
    zamiast niej wprowadzają postmodernistyczną, wszystkoistyczną ideologię.
    Jeśli tytułujący się filozofem Kamil Sipowicz urąga publicznie: po co
    nam tacy biskupi jak Michalik czy Hoser, po co wam (tu zwraca się
    poniekąd do Ojca) zamierzchły św. Tomasz, to trudno się dziwić, że ktoś
    może się zdenerwować, nawet gdy jest to filozoficzna lub artystyczna
    prowokacja.



    Wracając do sprawy gender, czy w ogóle istnieje taki problem, czy jest
    on nieistotny i sztucznie rozkręcony, więc można go pominąć i przejść do
    ważniejszych spraw. Czy to nazwa pusta, za którą nic się nie kryje. Czy
    nie istnieje jednak szereg zjawisk, które składają się na nieznaną i
    dość niepokojącą całość, czy nie wzbiera jakaś fala tych zjawisk, która
    na nas naciera i nas zalewa, z którą musimy jakoś sobie poradzić?



    Przesada, spiskowa teoria? No to po kolei, poniekąd chronologicznie:
    fala aborcjonizmu, zdobywanych stopniowo praw do aborcji, z drugiej
    strony, praw do eutanazji. Niesłychana promocja
    antykoncepcji jako epokowego wynalazku rozwiązującego kwestie
    przeludnienia, choć mamy akurat zapaść demograficzną, wynalazku
    powstrzymywania życia, oddzielającego seks od prokreacji i dokonującego w
    ten sposób pełnego „wyzwolenia seksualnego”. Kolejne promocje
    homoseksualizmu, zarówno „związków partnerskich”, zrównania w prawach z
    rodziną, praw do adopcji dzieci, a więc i powiększające się niesłychanie
    ryzyko pedofilii i dziedziczenia homoseksualizmu. Zarazem odebranie
    wartości rodzinie przez piętnowanie samej przemocy w rodzinie i
    pokazywanie jej jako stanu patologii, sankcjonowanej już prawnie
    odebraniem dzieci, często ryzykownym, kończącym się niepewną adopcją.
    Dalej, programy szkolne, już nie „wychowania w rodzinie”, ale samej
    edukacji seksualnej w coraz młodszym wieku, kiedy dzieci nie są na to
    przygotowane, bo są po prostu niedojrzałe płciowo.



     I jeszcze dalej: czy tu nie wchodzi nauka czy ideologia gender, która
    głosi, że nie jest ważna albo wcale nie ma płci danej biologicznie, lecz
    że można ją stopniowo kształtować kulturowo, czyli wychowywać,
    edukować, instruować (również seksualnie, skoro chodzi o płeć),
    dopasowywać do jakichś wzorców i celów, znów tworzyć „nowego człowieka”,
    teraz od najwcześniejszej młodości. Jeśli ma on sam, jak się powiada,
    wybrać dopiero w dojrzałości swą płeć, to w czym będzie wcześniej
    ukształtowany i wychowany, zadecyduje ktoś inny i przypadkowy, jakaś
    instytucja, ideologia.



    Czy o jest ta nauka i taka praktyka? Od razu nasuwa się najprostsze
    pytanie: po co to wszystko? Qui bono? Jaki to ma w ogóle sens, czy ten
    nowy porządek wprowadzany pod szczytnymi hasłami równości nie doszedł
    już do absurdu? Zwolennicy gender podkreślają często, że chodzi głównie o
    feministyczne hasła społecznego równouprawnienia
    kobiet. Ale czy ten walec równości nie doprowadza rzeczy już do
    karykatury: kobiety mają mieć równy dostęp do zawodów, ale czy również
    do zawodów szczególnie uciążliwych i niebezpiecznych. Czy mają również
    pracować w górnictwie, hutach, asenizacji? Obraźliwa ma być praca kobiet
    w domu, wychowywanie dzieci, przysłowiowe „lepienie pierogów”,
    natomiast nie jest obraźliwa prostytucja
    i pornografia. Dalej już idą tylko hasła wyzwolenia całkowitego, w tym
    wyzwolenia seksualnego, i taka jest treść rewolucji obyczajowej, którą
    nam się proponuje, w której pakiecie jest również ideologia gender.



    Czy to teoria spiskowa, czy takie niebezpieczeństwo nam nie zagraża? A
    jeśli takie całościowe zagrożenie jest tylko urojeniem, to może
    prawdziwe są jej części, może realne są jej fragmenty, prądy i tendencje
    ideowe, może jakieś mody i lobby, które walczą o przywództwo i przewagę
    w obecnej demokracji dążącej do nadzwyczajnej sprawiedliwości, ale nie
    mającej podstaw, fundamentów, wyrzekającej się wartości i tradycji,
    zagrożonej wciąż nowym chaosem. Czy jest pewne, że nie ma żadnego
    zagrożenia dla samego życia, dla jego wartości i jego rozumienia, od
    samego początku aż do końca, czy nie ma zagrożenia w uzurpacji dowolnego
    kształtowania tego życia przez człowieka pozbawionego już samego
    siebie, nie tylko dotychczasowego człowieczeństwa, ale i podstawowej
    tożsamości i natury, o nastawieniu religijnym już nie wspominając.



    PS. Dla ułatwienia dyskusji o gender i lepszego zrozumienia przyszłości,
    do jakiej dążą podobne (jednak) ideologie, polecam znaną polska komedię
    filmową pt. „Seksmisja”. Pokazuje ona świetnie, lekko,
    a zarazem nieomal proroczo, do czego prowadzą utopijne pomysły. Nie
    wiedziałem, że hasło „Kopernik był kobietą” jest żartem pochodzącym z
    tego filmu. Polskie feministki wzięły to hasło za swoje, nie zrozumiały,
    że to żart…    

      


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    295. Kuponów kolędowych nie


    Cały tekst: http://wyborcza.pl/0,0.html#TRNavPoz#ixzz2pTZHT01

    Świętokrzyskie stowarzyszenie Stop Stereotypom chciało rozesłać mieszkańcom regionu 100 tys. "kuponów kolędowych". Autorzy ulotki namawiają, aby kupon wręczyć księdzu, a pieniądze dać osobie w potrzebie, np. samotnej matce. Jednak kupony nie dotrą do adresatów, bo Poczta Polska wycofała się z ich dystrybucji. Przekonuje, że naruszają dobre imię Kościoła.
    - Księża zazwyczaj podczas kolędy mają dwa sztandarowe hasła: że zbierają na remont dachu albo ogrzewanie kościoła. Więc nasz apel jest taki: dach zapewnijmy osobom potrzebującym, a zamiast ogrzewać zimne mury kościoła, ogrzejmy zimne serca - mówiła pod koniec grudnia Małgorzata Marenin.

    Szefowa Twojego Ruchu w województwie świętokrzyskim prowadzi stowarzyszenie Stop Stereotypom (pomaga m.in. rodzicom samotnie wychowującym dzieci). Pod koniec grudnia organizacja przygotowała akcję rozsyłania "kuponów dla księdza". O co w niej chodzi, Marenin napisała na ulotkach: "Jeśli jesteś wrażliwy społecznie, zamiast przekazywać pieniądze na kolędę księdzu, daj mu ten kupon, a pieniądze przekaż najbliższej organizacji zajmującej się pomocą dzieciom chorym lub niepełnosprawnym".
    Jedno zdanie pogrzebało całą akcję

    Na odwrocie znalazły się uszczypliwości pod adresem Kościoła i rządu. Autorzy ulotek piszą tak: "Rządzący w pogoni za korzyściami wynikającymi ze sprawowanej władzy zapominają o swoich obywatelach i jest im obojętny los dzieci. Kościół w swojej pogoni za gromadzeniem majątku i dbałości o wystawny tryb życia nie interesuje się losem dzieci ubogich. Księża nie odczują braku dochodu z kolędy, a dzieci dostaną wymierną pomoc w postaci przyborów szkolnych, ubrań, kuponów żywnościowych".

    100 tys. kuponów na początku stycznia miało trafić do mieszkańców województwa świętokrzyskiego. Ale nie trafi, właśnie z powodu słów na odwrocie ulotki. "Skandal! Poczta odmówiła rozesłania kuponów dla księdza, po tym jak wiadomość o nich trafiła do mediów. Ponoć godzą w dobre imię Kościoła. Czy Poczta Polska może o tym decydować?" - pyta Małgorzata Marenin na Facebooku, prosząc internautów o pomoc w dystrybucji ulotek.

    Na łamach lokalnego "Echa Dnia" szerzej opowiada o problemach z drukami. Jak mówi, kupony trafiły na pocztę jeszcze przed świętami razem z pieniędzmi za wysyłkę, a Poczta Polska przygotowała umowę na ich wysłanie. Ale na przełomie roku niespodziewanie odmówiła wykonania usługi.

    A wystarczyło napisać "niedostatecznie się interesuje"

    "Echo Dnia" cytuje pismo uzasadniające odmowę. To opinia przygotowana przez radcę prawnego poczty. "Zapis: "Kościół w swojej pogoni za gromadzeniem majątku i dbałości o wystawny tryb życia nie interesuje się losem dzieci ubogich" może zostać zakwalifikowany jako naruszający dobra prawem chronione działających w Polsce związków wyznaniowych, ochronę dobrego imienia i obrazę uczuć religijnych. A regulamin świadczenia usługi stanowi, że Poczta Polska odmawia zawarcia umowy, jeżeli treść druku bezadresowego stanowią napisy naruszające prawo" - uzasadnia swoją decyzję Poczta Polska.

    Autor opinii, prawnik Łukasz Fonfara, tłumaczy decyzję na łamach lokalnego dziennika. Przekonuje, że kontrowersyjne stwierdzenie "budzi uzasadnione zastrzeżenia co do zgodności ze stanem faktycznym". "Przecież Kościoły działające na terenie Polski, w tym Kościół katolicki, angażują się w działalność dobroczynną ukierunkowaną na niesienie pomocy ubogim dzieciom. Gdyby autor ulotki napisał, że niedostatecznie się interesuje, zmieniałoby to postać rzeczy" - mówi prawnik "Echu Dnia".

    Zupełnie innego zdania jest katowicki prawnik Stanisław Klesyk. Cytowany przez "Echo Dnia" nazywa odmowę skandalem.

    "Poczta Polska nie ma prawa stawiać się w roli sędziego ani rozstrzygać o takich rzeczach, czy są naruszane czyjeś dobra, czy nie są, bo to nie są ich kompetencje. O tym może rozstrzygnąć tylko sąd" - komentuje Klesyk.

    Polska

    "Gazeta
    Wyborcza” wprowadziła swych czytelników w kolejną fazę walki z
    Kościołem. Jak zwykle ukrywając się pod płaszczykiem rzekomej troski,
    autorzy pisma Adama Michnika wzywają wiernych katolików do… rozprawienia
    się z księżmi mówiącymi co innego niż orkiestra z ulicy Czerskiej.

    Jako arbitrzy elegancji swój tekst
    Kazimierz Bem i Jarosław Makowski zaczynają od tytułu: Księża, dość
    gadania głupot! Później jest już tylko lepiej. Autorzy przytaczają
    historię Jenny Geddes, prowokatorki napaści na protestanckich
    duchownych. Rzuciła ona w nich stołkiem, krzycząc: „Niech ci diabeł
    ześle kolkę żołądka, klecho! Jak śmiesz mi śpiewać rzymską mszę do
    ucha!”. W jej ślady poszła reszta wiernych, rzucając w duchownego
    kamieniami, stołkami, modlitewnikami, a także martwymi psami i kotami.


    „Anegdota” ta ma – w myśl autorów
    „Wyborczej” – posłużyć za przykład dla dzisiejszych polskich katolików.
    Bem i Makowski wzywają lud Boży do rewolucji przeciw kapłanom. Czym
    zawinili biedni polscy księża? Sprzeciwem wobec ideologii gender.


    Autorzy narzekają, że wierni nie
    reagują na „plecenie” biskupów na temat genderyzmu. Twierdzą, że „od
    kilku miesięcy nie ma takiej głupoty, której na temat ‘dżender’ nie
    można by powiedzieć z ambony, jeśli tylko ma się na sobie ornat”. Kpią,
    że gender stał się „wcieleniem samego Szatana”.


    Według Bema i Makowskiego wierni
    zachowują się jak barany, gdyż nie sprzeciwiają się kapłanom. Wyliczają
    strategie jakie mogą podjąć wierni „ wobec księży gadających głupoty”
    (to autentyczny język publicystów „GW”). Żałują, że Polacy – wbrew
    fińsko-luterańskiemu przykładowi – nie wypisują się masowo z Kościoła,
    kiedy duchowni powiedzą coś, co nie podoba się liberalnym elitom.


    Aby zakończyć tekst optymistycznie,
    autorzy przewidują, iż niedługo odejdzie „pokolenie, które jest jeszcze w
    stanie stać z zaciśniętymi zębami i przeczekać banialuki z ambony”. 


    Kazimierz Bem jest pastorem kalwińskim pracującym w USA.


    Jarosław Makowski jest dyrektorem Instytutu Obywatelskiego, think tanku związanego z Platformą Obywatelską.

     


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    296. Kloaka u Stokrotki



    Tusk i Kaczyński na linii z Cameronem. "Żałosne skomlenie. Kompromitacja"
    Janusz Palikot w "Kropce nad i".

    zobacz więcej »

    •  


    Palikot: On codziennie opuszcza Watykan i gwałci dzieci

    Wniosek z "żądaniem wysłania listu gończego za arcybiskupem Wesołowskim"
    zapowiedział Twój Ruch. - Obywatel polski, który popełnił przestępstwo
    zagranicą powinien być ścigany przez polskie prawo, o ile
    to przestępstwo jest sankcjonowane w Polsce - mówił na konferencji
    prasowej w Sejmie poseł Twojego Ruchu Roman Kotliński. Arcybiskup
    Wesołowski został odwołany przez papieża Franciszka z funkcji nuncjusza
    apostolskiego na Dominikanie w związku ze skandalem pedofilskim. Wniosek
    z "żądaniem wysłania listu gończego za arcybiskupem Wesołowskim"
    zapowiedział Twój Ruch.  Kto był w Watykanie, doskonale wie, że opuszczenie Watykanu i przejście
    na teren Rzymu nie wiąże się z żadną kontrolą, z żadnymi wizami,
    z czymkolwiek. Jestem pewien, że ten człowiek, Wesołowski, codziennie
    opuszcza Watykan, gwałci dzieci, płaci za prostytucję dzieci,
    alkoholizuje się, narkotyzuje się i później uprawia seks z osobami
    niepełnoletnimi - mówił na konferencji w Sejmie lider Twojego Ruchu
    Janusz Palikot.

    Jest pytanie do pana prokuratora Seremeta: Ilu
    jeszcze chłopców ma zgwałcić abp Wesołowski, żeby prokuratura
    nie pozwalała na ośmieszanie naszego państwa, że nie jest w stanie
    ukarać własnego obywatela za ciężkie zbrodnie, które ten człowiek
    popełnił? - pytał Palikot i dodał, że prokuratura jedynie udaje,
    że zajmuje się sprawą abpa Wesołowskiego.- Tak naprawdę prokuratura
    nie chce tego zboczeńca przyprowadzić do więzienia - powiedział lider
    Twojego Ruchu,.




    Szef Twojego Ruchu był także pytany o zespół parlamentarny "Stop
    ideologii gender", który rozpoczął w środę swoje prace. Na
    przewodniczącą zespołu jednogłośnie wybrano posłankę Beatę Kempę.

    -
    W Polsce nie ma czegoś takiego jak gender, w tym sensie, w jakim mówi o
    tym Beata Kempa, czyli jakiejś ideologii, jakichś sił politycznych. To
    jest nauka o funkcjach społecznych płci - tłumaczył Palikot.

    Gość
    "Kropki nad i" przekonywał, że problemem polskiej rodziny nie jest
    gender, a przemoc, alkoholizm, brak miejsc pracy czy niskie
    wynagrodzenie. Podobnie - jak mówił - problemem Kościoła nie jest gender
    a np. pedofilia.

    - Kościół ma gigantyczne wewnętrzne problemy.
    Gender to jego wymysł, żeby odsunąć od nich uwagę  - stwierdził Palikot.
    Dodał, że walka z gender, to tylko "zagrywka" Kościoła. - Uczmy
    tolerancji, nie wywierajmy presji jak ktoś się chce zachować w sposób
    inny. Nikogo do niczego nie zmuszajmy - apelował.

    Piotr Zaremba Szef
    think tanku PO namawia żeby przerywać w kościołach księżom. Do spółki z
    kalwińskim pastorem próbują nam ustawiać Kościół. Żałosne


    "Przyznam na koniec, że kiedy kolejne osoby uczestniczące w
    debacie ulegają pokusie intelektualnego prostactwa jest mi po prostu
    smutno. Bo Kościół to przetrwa, tego jest pewien".

    UJAWNIAMY
    "taśmy niewinności" księdza skazanego za pedofilię. Dlaczego
    prokuratura powierzyła sprawę byłemu esbekowi? Kto zgubił dowody i
    dlaczego umorzono śledztwo?

    Skąd biedna, wielodzietna rodzina z Bojana ma pieniądze na
    powierzenie sprawy wziętemu adwokatowi Bogdanowi Senyszynowi, prywatnie
    mężowi walczącej z Kościołem posłanki "Twojego Ruchu"?


    -----------------------------



    Watykan: Abp Wesołowski zostanie osądzony "z surowością, na jaką zasługuje"

    Watykan: Abp Wesołowski zostanie osądzony "z surowością, na jaką zasługuje"
    Były nuncjusz apostolski na Dominikanie arcybiskup Józef Wesołowski jest podejrzany o pedofilię.
    czytaj dalej »

    "Kościół stara się być przykładem". Watykan odpowiada ONZ ws. walki z pedofilią

    Stolica Apostolska zaprezentowała swe stanowisko w siedzibie Komitetu w
    Genewie, gdzie jej delegacja została zaproszona, by wytłumaczyć, w jaki
    sposób realizuje postanowienia Konwencji o Prawach Dziecka. O
    przedłożenie takiej relacji proszone są wszystkie kraje, które konwencję
    ratyfikowały. Watykan uczynił to w 1990 roku.

    Czwartkowe
    spotkanie poprzedziły jednak dość napięte relacje między oenzetowskim
    komitetem a Stolicą Apostolską. Wcześniej bowiem Watykan odpowiedział w
    reakcji na jego pytania, iż nie ma obowiązku informować o prowadzonych
    za Spiżową Bramą postępowaniach kanonicznych wobec księży pedofilów i że
    jego wymiar sprawiedliwości różni się od świeckiego.

    Watykan pragnie "uważnie słuchać ofiar wykorzystywania"


    Arcybiskup Tomasi w swym wystąpieniu na forum Komitetu przedstawił
    najpierw globalne dane Światowej Organizacji Zdrowia dotyczące przemocy
    wobec dzieci, z których wynika, że 150 milionów dziewczynek i 73 miliony
    chłopców padło ofiarami seksualnego wykorzystywania.- Sprawcy
    nadużyć znajdują się wśród najbardziej szanowanych zawodów na świecie, a
    co najbardziej godne ubolewania - są nimi też członkowie duchowieństwa i
    personel kościelny.
    To jest szczególnie poważne, ponieważ są to osoby
    cieszące się wielkim zaufaniem, a ich powołaniem jest służba na rzecz
    krzewienia i obrony wszystkich aspektów osoby ludzkiej, w tym zdrowia
    fizycznego, emocjonalnego i duchowego - mówił watykański dyplomata.

    Stolica Apostolska skrupulatnie opracowała zasady postępowania i
    procedury, których celem jest wyeliminowanie takiego wykorzystywania i
    współpraca z władzami poszczególnych krajów, by zwalczać te
    przestępstwa - ogłosił abp Tomasi na forum Komitetu ONZ.

    Zapewnił,
    że Watykan pragnie „uważnie słuchać ofiar wykorzystywania” i jest
    wrażliwy na wpływ, jaki takie sytuacje mają na nie oraz na ich rodziny. -
    Kościół katolicki stara się być przykładem starań w tej dziedzinie -
    dodał arcybiskup, podkreślając, że dzisiejsze posiedzenie jest ważnym
    krokiem.

    Kościół a państwo

    - Skandaliczne
    przestępstwa wykorzystywania popełnione wobec dzieci zostały słusznie
    osądzone i ukarane przez kompetentne władze świeckie w poszczególnych
    krajach - oświadczył przedstawiciel Watykanu w swym wystąpieniu.Wyjaśnił, że w przypadku Państwa Watykańskiego obowiązuje precyzyjne
    prawodawstwo w tej sprawie, dostosowane do jego międzynarodowych
    zobowiązań legislacyjnych. Jednocześnie - przypomniał - Stolica
    Apostolska jako centralny organ Kościoła katolickiego opracowała
    wskazówki, by ułatwić pracę lokalnym Kościołom i stosować skuteczne
    metody postępowania.

    Lokalne Kościoły – relacjonował abp Tomasi - opracowały zasady postępowania zgodnie z obowiązującym w danym państwie prawem.

    Przypomniał
    stanowisko Kościoła: "Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla przemocy
    czy wykorzystywania dzieci". Taką linię, podkreślił, przedstawiał
    między innymi Jan Paweł II mówiąc, że jest to przestępstwo i odrażający
    grzech.

    Stały obserwator Watykanu położył nacisk na to, że
    linię tę kontynuował Benedykt XVI, a teraz czyni to Franciszek. Dowodzi
    tego powołanie przez obecnego papieża specjalnej komisji do spraw
    obrony nieletnich, która ma zajmować się sprawami pedofilii w Kościele i
    występować z inicjatywami, by zapobiegać tym przestępstwom.Watykan zapewnił również w czwartek, że nie utrudnia prac wymiaru
    sprawiedliwości w poszczególnych krajach, gdzie prowadzone są
    postępowania w sprawie pedofilii w Kościele i argumentuje, że
    przedstawia wyczerpujące odpowiedzi Komitetowi ds.Praw Dziecka w
    Genewie.

    Abp Tomasi powiedział Radiu Watykańskiemu: - Łatwo
    krytykować, niekiedy taka krytyka ma realną podstawę. Wszelkie
    przestępstwo jest złem, ale kiedy ofiarami jego padają dzieci, staje się
    ono jeszcze cięższe. Zarzuty, jakoby Stolica Apostolska utrudniała prace wymiaru
    sprawiedliwości wydają mi się bezpodstawne - stwierdził abp Tomasi.
    Wyraził przekonanie, że stawianie takich przeszkód byłoby "bezprawną
    ingerencją". - Stolica Apostolska popiera prawo i obowiązek każdego
    kraju do ścigania wszelkich przestępstw przeciwko nieletnim - oświadczył
    watykański dyplomata w związku z naradą. Położył nacisk na to, że
    papież Franciszek nalega na to, aby była "jawność" w tej sprawie i aby
    "sprawiedliwości stało się zadość".

    Rzecznik Watykanu ksiądz Federico Lombardi odnosząc się do
    genewskiego spotkania zwrócił uwagę na zaangażowanie papieży i Stolicy
    Apostolskiej na rzecz obrony dzieci i w walkę z pedofilią. W wydanej
    nocie poinfomował, że Watykan wyraża pełną gotowość współpracy z
    Komitetem ds. Praw Dziecka, ale jednocześnie zwrócił uwagę na
    "ograniczenia" jego kompetencji co do zobowiązań przyjętych przez
    Stolicę Apostolską.

    Watykan: postępowania są tajne

    Na
    początku grudnia ubiegłego roku Watykan odmówił podzielenia się z
    przedstawicielami ONZ informacjami na temat wewnętrznych postępowań
    prowadzonych ws. molestowania dzieci przez księży. Jak oświadczyła wtedy
    Stolica Apostolska, jej polityka zakłada utajnienie takich przypadków.

    "Wewnętrzne
    postępowania dyscyplinarne nie są otwarte dla publiki po to, by chronić
    świadków, oskarżonych oraz jedność Kościoła" - brzmiała odpowiedź
    Watykanu. Jednocześnie zaznaczono, że ofiary molestowania nie powinny
    być zniechęcane do informowania o domniemanych przestępstwach.
    "Zgłaszanie przestępstw powinno odbywać się zgodnie z prawem krajowym" -
    dodano.


    Watykan, a problem pedofilii

    Watykan, a problem pedofilii

    Stolica Apostolska tłumaczy się z nadużyć seksualnych
    wśród księży. Zdaniem wicemarszałka sejmu, Jerzego Wenderlicha
    Kościół...
    czytaj dalej »

    Wyborcza dostała hopla

    W gwizdowie nie ma lekko


    "100 zł co miesiąc i praca przy rozbudowie parafii". Takie są żądania proboszcza

    Rozwiązanie, jakie proponuje proboszcz, dotyczy m.in. budowy kaplicy i rozbudowy zakrystii w stanie surowym."Cześć prac jest konieczna"


    Rozwiązanie, jakie proponuje proboszcz, dotyczy m.in. budowy
    kaplicy i rozbudowy zakrystii w stanie surowym, następnie przykrycia ich
    dachem. Proboszcz podkreśla również konieczność zrobienia okien i drzwi
    oraz otynkowania, oczywiście po wcześniejszym wykonaniu instalacji
    elektrycznej, centralnego ogrzewania, doprowadzenia wody i kanalizacji.
    Okazuje się, że remont instalacji elektrycznej w kościele jest wręcz
    konieczny.

    Wszystko to jednak kosztuje. Zresztą sam proboszcz podkreśla, że nie
    jest to mała kwota. Dlatego razem z Radą Parafialną proponuje, aby każda
    rodzina składała co miesiąc po 100 zł. "Ci, którzy nie mogą takiej
    kwoty wpłacać, to będą wpłacać taką, na jaką ich obecnie stać" - dodaje.
    Na tym jednak polecenia proboszcza się nie kończą.

    "Oprócz finansów będziemy też angażować się przy pracach fizycznych,
    dlatego podczas tegorocznej kolędy wraz z radnymi dokonamy zapisów, kto
    może pomagać osobiście, a kto mógłby tylko nająć kogoś za siebie" -
    czytamy w ogłoszeniu księdza.


    Ks. Kowalczyk: Całe to salonowe towarzystwo chce katolików, którzy bardziej wierzą w nauczanie "Wyborczej" niż w Katechizm

    "Smutne, że w układzie tworzonym przez władze PO jakby coraz mniej
    miejsca dla wierzących chrześcijan, i że ta niegdyś w założeniach
    konserwatywna co do wartości partia upodabnia się do SLD."




    Franciszkiem walczy się z biskupami

    Abp Michalik: Laicka walka z Kościołem odbywa się na różnych frontach.

    Mec.
    Wąsowski: To, co się dzieje w procesach wobec duchownych jest
    porażające. Zdarza się, że prokuratura stawia zarzuty bez opamiętania,
    po jakimkolwiek sygnale. 

    Żadna z opinii biegłych, z którymi się spotkałem, nie wykryła pedofilii. Wszystko
    jest oparte na założeniu, że jeśli to był czyn pedofilski, to
    przyczyną tego mógł być celibat. Na pytanie o weryfikowalność
    prawdziwości tego twierdzenia, pada przed sądem odpowiedź: między 20 a
    70 procent. Mówimy więc o statystyce, a przecież mamy do czynienia z
    konkretnym przypadkiem. Na pytanie o ten właśnie przypadek pada
    odpowiedź: fifty-fifty. Albo jest albo nie jest. Tak naprawdę
    opinie biegłych zdają się być tylko „podkładką” dla sądu, że sąd
    formalnie taką opinię przeprowadził i że nie wykluczyła ona pedofilii

    - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl dr Krzysztof Wąsowski, adwokat i wykładowca akademicki.





    Polski katolicyzm nie zdoła już sam podnieść się z obłędu, w który od lat się stacza [ŻAKOWSKI]

    Zdjęcie, które Katolickie Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich uznało za najlepszą patriotyczną fotografię roku, przedstawia triumfalnie wzniesioną polską flagę na tle płonącej tęczy z warszawskiego placu Zbawiciela. Piękna fota. Plastycznie - mucha nie siada. Ale czy jest to fota istotnie patriotyczna, można się zastanawiać.
    Zdaniem wielu osób palenie własnej stolicy trudno uznać za przejaw patriotyzmu. Chociaż patriotyzmy są różne. Zwłaszcza gdy dominują uczucia religijne. Patriotyzm połączony z religią często prowadzi do takich zachowań. W Afganistanie religijny patriotyzm talibów doprowadził do zniszczenia najwspanialszych dzieł sztuki. Katolicy też mieli takie problemy jak islam. Ale to było kilkaset lat temu. Poza krótkim okresem palenia synagog w pierwszej połowie XX w. Kościół katolicki nigdy jednak tego nie firmował. A nawet się czasem sprzeciwiał. Dziś nie reaguje. Czyli mu to odpowiada.

    Bo zgodnie z prawem kanonicznym (kanon 300) może odebrać propagatorom palenia prawo do używania słowa "katolickie" w nazwie stowarzyszenia. Skoro tego nie robi, to znaczy, że nie widzi problemu w szerzeniu przemocy oraz nienawiści i bierze za to moralną odpowiedzialność. Polskim biskupom homofobiczna piromania się najwidoczniej podoba.

    Czy tylko polskim biskupom? Na stronie "Frondy", katolickiego "portalu poświęconego", każdy może niedrogo (od 60 do 90 zł) kupić sobie dyplom błogosławieństwa papieża Franciszka. Papier tłoczony, złocenia, na zdjęciu uśmiechnięty Franciszek. Czy papież wie, że jego błogosławieństwo jest dystrybuowane tym samym kanałem co teksty red. Michalkiewicza o "chwilowo nieczynnym" obozie zagłady?

    Czy wie, że to autorzy tej strony upowszechniają pomówienia i kłamstwa pod adresem największej erupcji chrześcijańskiej miłości w Polsce, jaką jest Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy? Czy ktoś mu powiedział, że tym samym kanałem rozprowadzane są wydane przez Frondę "Resortowe dzieci" - zbiór nieprawd, insynuacji, pomówień, pogardy, współczesny lokalny odpowiednik "Protokołów mędrców Syjonu"?

    Papież nie czyta "Frondy", ale ma w warszawskiej nuncjaturze ludzi, którzy powinni czytać i zapytać Franciszka, czy chce być kojarzony z takim towarzystwem oraz czy to wszystko mieści się pod katolickim szyldem.

    Nie mam zamiaru mówić papieżowi, w co wierzy. Ale dla wygody przyszłych historyków i prokuratorów muszę Namiestnika Chrystusa zapytać, czy Kościół akceptuje sianie nienawiści przez wielu biskupów, księży oraz świeckich, którzy pod katolickim szyldem kłamią na temat gender, judaizują mniejszości seksualne (szczują na nie, jak kiedyś na Żydów), pochwalają oraz praktykują pogardę i przemoc, popełniają i bagatelizują przestępstwa seksualne oraz rasistowskie, uprawiają oraz akceptują rozmaite formy szowinizmu, w tym antysemityzm, a nawet pomagają w ich propagowaniu nie tylko przez media z katolickim szyldem, ale też przez udostępnianie kościelnej infrastruktury?

    To prawda, że pod katolickim szyldem pali się dziś w Polsce pomniki - nie ludzi - i wzywa się do pogardy - nie wprost do przemocy. Ale kiedy sprawy zajdą jeszcze dalej (a idą coraz dalej), dobrze będzie mieć odnoszące się do konkretnych osób, instytucji i czynów stanowisko najwyższej władzy kościelnej. Żeby była jasność, czy winny jest katolicyzm, czy łże-katolicy.

    "Mszę za miasto Arras" Andrzeja Szczypiorskiego, która opisuje falę podobnego szaleństwa, jakie dotknęło Arras w 1461 r., kończy przyjazd księcia Rzeszy i biskupa Utrechtu, który przywraca spokój i wypędza liderów obłędu. Tylko zewnętrzna interwencja mogła przynieść ukojenie i normalizację. I tylko ona jest dzisiaj dowodem, że winę za zbrodnie popełnione w Arras ponosi aberracja religii, a nie głoszący ją Kościół.

    Coraz więcej wskazuje na to, że także polski katolicyzm nie zdoła już sam podnieść się z obłędu, w który od lat się stacza. Na żadnego księcia nie można jednak liczyć. Jedyną instancją zdolną do interwencji jest dobry papież Franciszek. Jego wybór wydaje się prosty - może obserwować dalszą degenerację polskiego katolicyzmu lub przysłać tu sprawiedliwego księcia.

    Bez papieskiej pomocy już się dechrystianizacji polskiego Kościoła nie odwróci.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    297. Ktoś chce zastraszyć



    Ktoś
    chce zastraszyć księdza? Nieznani sprawcy podpalili gospodarstwo
    rodzinne ks. Bużana. Czy to zemsta za ujawnienie prawdy?

    Gospodarstwo rodzinne ks. Mirosława Bużana dzisiejszej nocy
    stanęło w płomieniach. Pożar strawił stodołę i oborę, z których w
    ostatniej chwili udało się uratować zwierzęta. Czyżby nieznani sprawcy
    chcieli w ten sposób zastraszyć duchownego, próbującego dowieść przed
    wymiarem sprawiedliwości swojej niewinności?

    Do pożaru gospodarstwa, które ks. Bużan odziedziczył po rodzicach,
    doszło przed północą. Podwejherowskie Łebno, leżące 20 km. od Bojana -
    parafii, którą ks. Mirosław stworzył i którą musiał opuścić po sądowym
    wyroku - to bardzo spokojna wieś. Gospodarstwem śp. państwa Bużanów
    zajmuje się na co dzień znajomy rodziny, pan Tadeusz. Ok. godz. 19, po
    wieczornym obrządku, zamknął bramę na kłódki i udał się do swojego domu.
    Cztery godziny później dostał informację o pożarze. Sąsiedzi, którzy
    przybyli na miejsce jako pierwsi, zauważyli że brama jest otwarta. Ktoś
    najwyraźniej musiał sforsować zabezpieczenia i w pośpiechu uciekać z
    miejsca zdarzenia. Pożar wybuchł w miejscu, w którym nie było możliwości
    samozapłonu.

    Były proboszcz z Bojana został pomówiony o molestowanie
    piętnastolatki w 2009 roku. Skazany wyrokiem sądu za "inne czynności
    seksualne", zdobył jednak dowody swojej niewinności w postaci nagrań, na
    których dziewczyna przyznaje, że cała sytuacja była zmyślona, a jej
    rodzice otrzymali w zamian pieniądze od żądnego zemsty lokalnego
    biznesmena. Od ponad dwóch lat duchowny próbuje odzyskać dobre imię.

    CZYTAJ WIĘCEJ: UJAWNIAMY
    "taśmy niewinności" księdza skazanego za pedofilię. Dlaczego
    prokuratura powierzyła sprawę byłemu esbekowi? Kto zgubił dowody i
    dlaczego umorzono śledztwo?

    Kto stoi za podpaleniem? Wszystko wskazuje na to, że komuś
    bardzo zależy na skutecznym zniechęceniu księdza do dalszych działań
    prawnych. Tym bardziej, że najbliższa rozprawa odbędzie się już w
    przyszłym tygodniu.

    CZYTAJ TAKŻE: Mec.
    Wąsowski: To, co się dzieje w procesach wobec duchownych jest
    porażające. Zdarza się, że prokuratura stawia zarzuty bez opamiętania,
    po jakimkolwiek sygnale. NASZ WYWIAD



    Nie ma sprawy abp. Michalika. ''Sąd nie jest cenzorem''


    Wrocławskim sąd umorzył we wtorek postępowanie wobec abp. Józefa
    Michalika, przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski, który miał
    tłumaczyć się ze słów wypowiedzianych we wrocławskiej katedrze, że winę
    za pedofilię ponoszą rozwodzący się rodzice, feministki i ideologia
    gender
    W uzasadnieniu sąd stwierdził, że: "Uznanie, że konieczne jest
    ingerencja państwa w przypadku wypowiadania prywatnych poglądów przez
    osobę publiczną, a taką bez wątpienia jest arcybiskup, zakrawałoby na
    cenzurę". Uznał również, że "Niezależnie od oceny wypowiedzi
    arcybiskupa, nie wyczerpuje ona znamion przestępstwa, co jest konieczne
    do wdrożenia postępowania karnego."
    Małgorzacie Marenin podczas procesu towarzyszył prof. Jan Hartman, jeden
    z liderów Twojego Ruchu.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    298. koszerna hucpa w Krakowie

    stado "reporterów" jutro w amerykańskich i światowych  lewackich mediach będą wielkie tytuły



    Opis: Protest Amerykanki pod oknem papieskim Barbara Blaine chce także, aby kardynał Stanisław Dziwisz
    nawiązał współpracę z Interpolem i pomógł w schwytaniu księdza Gila,
    który od września zeszłego roku przebywa w jednej z podkrakowskich
    miejscowości.




    "Stop
    manipulacji" potwierdza ustalenia "wSieci". Wyrok na ks. Bużana pod z
    góry założoną tezę. We wtorek rozprawa w Gdańsku. Procesu pilnuje
    "obywatelska grupa wsparcia"

    "Nie można wykluczyć, że w wyniku zaistniałych nieprawidłowości w
    omawianej sprawie doszło do naruszenia praw człowieka i fundamentalnych
    wolności".


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    299. odgrzewane kotlety Czarno na białym, czyli atak za gender :)))

    Wstrząsające relacje ofiar skazanego księdza - pedofila. Będzie nowe śledztwo

    Zgłaszają się kolejne ofiary byłego proboszcza z warszawskiego Tarchomina. ("Czarno na białym")
    zobacz więcej »
  • Materializm kontra totalitaryzm, czyli co biskupom ślina na język przynosi

    Jarosław Mikołajewski


  • Jak donosi Katolicka Agencja Informacyjna, papież spotkał się z grupą
    polskich biskupów. W komunikacie agencji pojawiły się relacje kilku z
    nich, a niektórzy wyciągnęli z nich wniosek, że papież poparł
    postępowanie episkopatu Polski.

    Tych, którzy do mnie dzwonią i pytają, czy wiem, co kto powiedział
    dokładnie, zapewniam, że nie wiem, ale odsyłam do wspomnianego
    komunikatu i jego szczególnych punktów.
    Na przykład do takiego
    fragmentu: "Papież pytał także polskich biskupów o stosunek Kościoła do
    mediów. Jak mówił bp Jędraszewski, Franciszek powiedział o trzech
    największych grzechach mediów. Po pierwsze mówią tylko połowę prawdy, a
    więc wprowadzają dezinformację, po drugie rzucają na ludzi kalumnie, i
    po trzecie atakują tych, którzy zasługują na szacunek po to, aby odebrać
    im autorytet. A to, jak relacjonował bp Jędraszewski, stwarza chaos
    życia międzynarodowego ale także w poszczególnych społeczeństwach,
    narodach czy państwach".

    U ludzi, którzy czytają nie
    dość uważnie, niefortunne zestawienie słów "papież pytał" i "Franciszek
    powiedział" może wytworzyć (i wytworzyło) wrażenie, że papież jest złego
    zdania o mediach w Polsce i o tym, co piszą o polskim Kościele.
    Także i
    tym zaniepokojeni byli moi rozmówcy, a przecież nic nie wiemy o takiej
    ocenie Franciszka.
    Tym, co jeszcze bardziej daje do myślenia, są dwie wypowiedzi abpa
    prymasa Józefa Kowalczyka. Mówię o dwóch, choć uwiera mnie wiele
    fragmentów, w tym natrętne utożsamianie życia bez Boga z życiem "łatwym,
    przyjemnym i bez zasad".

    Najbardziej jednak uwiódł mnie
    taki fragment relacji Prymasa ze spotkania z papieżem: "Nie było języka
    nienawiści, dostrzegaliśmy pozytywy i słabości". Jeszcze by tego
    brakowało. Jak niby miałaby wyglądać mowa nienawiści podczas spotkania
    papieża z biskupami? Kto do kogo miałby skierować nienawistne słowa?
    Równie dobrze moglibyśmy sobie wyobrazić, że po spotkaniu Donalda Tuska z
    Elżbietą Bieńkowską rzecznik prasowy rządu ogłasza komunikat: "premier z
    wicepremierką nie dali sobie po twarzy"...

    I drugi
    fragment, który - jak wszystko - podaję za KAI, tym razem z wystąpienia
    Prymasa do Papieża: "Materializm praktyczny wydaje się niekiedy
    groźniejszy od systemów totalitarnych, z którymi zmierzyliśmy się w
    przeszłości. Skutkuje to zbyt łatwym porzucaniem praktyk religijnych,
    zwłaszcza niedzielnej Mszy św. W mentalność wiernych wkrada się także
    zobojętnienie religijne, relatywizm moralny, korupcja, przestępczość,
    selektywne traktowanie prawd wiary, zanika poczucie grzechu i prawego
    sumienia..."

    Calkiem niedawno zastanawialiśmy się
    wszyscy, czy polscy biskupi mówią to, co mówią, ponieważ tak właśnie
    myślą, czy dlatego, że są językowo nieporadni.
    Jako człek dobroduszny, w
    skrytości ducha uważam, że pewnych rzeczy nie da się po prostu
    pomyśleć, za to w słabości czy tremie można je powiedzieć, w wielu
    przypadkach byłbym więc skłonny obwiniać nie umysłowość, lecz język
    biskupów. I oto mamy kolejny dowód. "Materializm groźniejszy od systemów
    totalitarnych"?! Bo część ludzi przestaje chodzić na Mszę?!... Jestem
    tylko ciekawy, jak na te słowa zareagował papież. Tłumił śmiech czy
    gniew? Opadły mu ręce?

  • Sprawa rzekomego gwałtu, którego miał dopuścić się dominikanin z Gdańska
    wybuchła latem ubiegłego roku. Zakonnik Andrzej W. został zatrzymany,
    po tym jak 19-letnia kobieta zgłosiła się na policję, oskarżając
    duchownego o gwałt.Mężczyzna trafił do aresztu, z którego został po krótkim czasie został zwolniony.Zdaniem prokuratury, zeznania kobiety nie były spójne. Także zeznania
    świadków różniły się od wersji, którą przekazała 19-letnia kobieta.
    Decyzja nie jest prawomocna.


    Na polecenie prokuratury policja zatrzymano księdza G. Ma usłyszeć zarzuty o podłożu pedofilskim

    W sprawie księdza G. Prokuratura okręgowa skierowała do
    prokuratury generalnej pismo do Dominikany o "pełną realizację wniosku z
    24 listopada 2013 r.". Prokurator wyjaśnił, że przesłane do tej pory
    materiały nie zawierają wszystkiego, a część dokumentów jest
    nieczytelnych.Ksiądz G. został zatrzymany w swoim domu w podkrakowskiej miejscowości.
    Jak wyjaśnił Nowak, na decyzję o zatrzymaniu go i przedstawieniu
    zarzutów wpływ miały m.in. materiały, które prokuratura dostała z
    Dominikany.

    Rzecznik prokuratury Przemysław Nowak powiedział jedynie, że
    prokuratorzy chcą przedstawić księdzu kilka zarzutów. Dodał, że to, czy
    zdecydują się na skierowanie wniosku o jego aresztowanie zależy m.in. od
    wyjaśnień złożonych przez G.




  • Jak prokuratura doprowadziła do zatrzymania księdza G.? Zaczęło się od reportażu w lokalnej telewizji...

    Jak prokuratura doprowadziła do zatrzymania księdza G.? Zaczęło się od reportażu w lokalnej telewizji...

    O
    dokonaniu rewizji na plebanii ks. Wojciech G. dowiedział się na
    lotnisku we Włoszech. Zostawił dwóch towarzyszących mu chłopców i zaczął
    się ukrywać. Dziś został zatrzymany.



  • WPROST wybiera przewodniczącego episkopatu

    Polskie konklawe


    W zbliżających się wyborach przewodniczącego episkopatu duże
    szanse ma abp Wacław Depo. Czy przyjaciel o. Rydzyka pokieruje polskim
    Kościołem?
    Wejście Telewizji Trwam na multipleks porównał do odzyskania przez Polskę wolności. Organizowane przez PiS marsze obrony Radia Maryja to dla niego „dowód, że sumienia ludzi są przebudzone prawdą”. Jako pierwszy hierarcha wsparł „Krucjatę różańcową za Ojczyznę”, która miała zamienić Polskę w „drugie Węgry” (od akcji oficjalnie odciął się kard. Kazimierz Nycz). Zaprzyjaźniony z o. Tadeuszem Rydzykiem, stosunkowo mało znany abp Wacław Depo jest dziś jednym z najpoważniejszych kandydatów na nowego przewodniczącego Episkopatu Polski. – Jeśli wygra, polski Kościół przez następne lata będzie miał twarz o. Rydzyka – mówi z nieukrywanym niepokojem ksiądz blisko związany z episkopatem.


    Kto rządzi polskim Kościołem? Nie duch JPII, a Rydzyk

    Makowski:
    Mam nadzieję, że biskupi mnie nie rozczarują i na nowego szefa
    episkopatu wybiorą zwolennika jego strategii duszpasterskiej''



    „Nie ma żadnych materiałów dowodowych.” Sprawa abp. Wesołowskiego będzie umorzona

    "Nie mając żadnych materiałów dowodowych przeciwko abp. Józefowi
    Wesołowskiemu nie mamy możliwości kontynuacji tego wątku postępowania.
    Tutaj sprawa jest jasna."

    CZARNO NA BIAŁYM »


    Quo vadis? Episkopat wybierze nowego przewodniczącego

    Quo vadis? Episkopat wybierze nowego przewodniczącego

    Ten wybór pokaże, w którą stronę zmierza dziś polski
    Kościół. Są trzy wizje i trzech najczęściej wymienianych kandydatów.

    zobacz więcej »

  • Kościół, w jaki wtargnął Franciszek, nie jest miłosierny. Jest skorumpowany. Bezlitosny i okopany

    Odrzucił czerwone buty, wyśmiał limuzyny. Zakochaliśmy
    się we Franciszku. Słyszymy, co chcemy słyszeć. A on mówi, czego nie
    ośmielaliśmy się...

    Jarosław Mikołajewski

  • Frakcja Rydzyka jest w odwrocie. Polski Kościół bardzo, bardzo powoli zmienia się na lepsze

    Abp Stanisław Gądecki stanął na czele Konferencji Episkopatu Polski. To nadzieja na odnowienie polskiego Kościoła czy znak, że wszystko pozostanie bez zmian?
    Nowy przewodniczący tak mówił o wizycie polskich biskupów w Rzymie: "Wcielanie w życie stylu papieża..

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    300. Gazeta Wyborcza raportuje :) (JEDEN WYSZEDŁ ) :))

    Ksiądz: "Trzeba się zbroić, bo kraj zagrożony". Wierni nie wytrzymali. Mężczyzna wstał i przerwał kazanie, inni wyszli z kościoła
    Tomasz Cylka

    Cały tekst: http://poznan.gazeta.pl/poznan/1,36001,15633926,Wierni_przerywaja_kazani...
    Trzeba się zbroić, bo kraj jest zagrożony. Emigracja to zamierzone działanie rządzących Polską. Chodzi o to, żeby nasze społeczeństwo wymarło - grzmiał z ambony ks. Stanisław Małkowski w kościele na Winogradach w Poznaniu. Wierni nie wytrzymali. Jeden z mężczyzn wstał i przerwał kazanie, a sporo osób wyszło ze świątyni.
    Ks. Małkowski to w latach 80. zasłużony kapelan opozycji. Był bliskim współpracownikiem ks. Jerzego Popiełuszki, nękany i wielokrotnie zatrzymywany przez SB.

    W ostatnich latach zwolennik dekomunizacji i lustracji, protestował przeciwko koncertowi Madonny w Warszawie, a po katastrofie smoleńskiej stanął na czele ruchu obrońców krzyża na Krakowskim Przedmieściu i zaangażował się w ruch Solidarni 2010. Za tę działalność został ostrzeżony przez kurię warszawską. Groziła mu nawet kara suspensy: ograniczenia lub nawet zakazu pełnienia niektórych czynności kapłańskich. Regularnie publikuje m.in. w radykalnej "Naszej Polsce", a katastrofę smoleńską uważa za zamach.
    Po świątyni przeszedł wyraźny szmer

    W sobotę głosił kazania na mszach świętych w kościele Salezjanów pw. św. Jana Bosko na Winogradach. Na wieczornej Eucharystii wygłosił swój swoisty manifest polityczny. Opowiadał m.in. o zagrożeniach, jakie czyhają na Polskę, Kościół i rodzinę. Kilkudziesięciominutowe kazanie rozpoczął od odsieczy wiedeńskiej Jana III Sobieskiego, a skończył na rewolucji węgierskiej 1956 r. Używał przy tym ostrej, wojennej terminologii. - Trzeba się zbroić, bo nasz kraj jest zagrożony. W tym wieku nikt nas jeszcze nie zaatakował, ale nie wiadomo, co będzie w niedalekiej przyszłości. Tymczasem nasza armia jest w takim stanie, że zmieści się na Stadionie Narodowym - grzmiał ks. Małkowski.

    Kiedy rozpoczął długi wywód o emigracji, po świątyni przeszedł wyraźny szmer niezadowolenia. Kapłan przekonywał bowiem, że rządzący aktualnie Polską doprowadzają celowo do kryzysu i trudnej sytuacji w kraju, żeby ludzie masowo emigrowali. - Chodzi o to, żeby w ten sposób nasze społeczeństwo wymarło - grzmiał ks. Małkowski, po raz kolejny mówiąc o poważnym zagrożeniu dla naszej ojczyzny, wolności Polski i Kościoła.

    Porównanie do ks. Rydzyka jednym z delikatniejszych

    - Słuchając tego pseudokazania, jako człowiek wierzący i regularnie praktykujący czułem się upokorzony. Chciałem już wyjść z kościoła, ale jeden mężczyzna w sile wieku wstał i centralnie przerwał to kazanie - relacjonuje jeden z wiernych uczestniczących w tej mszy św. - Powiedział mniej więcej tak: "Ksiądz mija się z prawdą. Nigdy nie mieliśmy takiej wolności w Polsce jak teraz. I Kościół też nie cieszył się taką wolnością". Byłem naprawdę w szoku, bo nigdy nie starczyłoby mi odwagi na taki gest. Zacząłem mu klaskać, podchwycili to inni wierni. Część ludzi z pierwszych ławek zaczęła wychodzić. Ksiądz skomentował to, że "zło właśnie w ten sposób się odzywa". Był trochę speszony, ale jeszcze kontynuował. Próbowaliśmy z wiernymi go wyklaskać i po kilku minutach skończył - opisuje zdarzenia uczestnik Eucharystii i zwraca uwagę, że ks. Małkowski nie był głównym celebransem tej mszy świętej, lecz drugi kapłan w ogóle na sytuację nie zareagował. - Po mszy ludzie gorąco to wydarzenie komentowali. Porównanie do ks. Rydzyka było jednym z delikatniejszych - podsumowuje nasz rozmówca.

    "Kościół nie powinien nigdy sobie na to pozwalać"

    Ks. Małkowski został zaproszony do Salezjanów jako organizator krucjaty różańcowej za ojczyznę. Ks. Zbigniew Kasperski, proboszcz parafii pw. św. Jana Bosko, przez całą niedzielę nie odbierał telefonu. Na furcie parafii salezjańskiej poinformowano nas, że dziś "ks. proboszcz ma spotkania kręgu rodzin" i znajdzie czas najwcześniej w poniedziałek rano.

    Do incydentu doszło trzy dni po wyborze na przewodniczącego episkopatu poznańskiego metropolity abp. Stanisława Gądeckiego, który w wywiadzie dla KAI tak mówił o zaangażowaniu w politykę polskiego Kościoła: "Problemem jest zbytnie angażowanie się niektórych biskupów po stronie jakiejś opcji politycznej. Kościół nie powinien nigdy sobie na to pozwalać. To nieszczęście krytykowane jest przez Stolicę Apostolską i samego Ojca Świętego".


    Proboszcz przeprasza za kazanie ks. Małkowskiego


    Kazanie ks Stanisława Małkowskiego wygłoszone w Poznaniu w dniu 15.03.2014

    Warto zapoznać sie z treścią kazania Ks. Stanisława Małkowskiego w sytuacji, gdy tak wiele osób wypowiada się na temat kazania w ogóle go wczesniej nie znając. To przykra i gorsząca sprawa szczególnie gdy wypowiadają się w tej sprawie ludzie kościoła. Ksiedza Proboszcza parafii salezjańskiej w Poznaniu tego dnia nie było na miejscu, tym bardziej nie było innych którzy zabierają głos.

    http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=12115&Item...
    Bluźniercze przerwanie Mszy. św. i kazania Ks. Stanisława Małkowskiego w kościele pw. Jana Bosko w Poznaniu

    Kłamliwa nagonka w Gazecie Wyborczej, Radiu ZET itp.

    Tymczasem: ...on żyje w wolnej Polsce a ksiądz ma przestać mówić takie bzdury!!!

    Fakty . sobota 15-go marca

    [relacja z Poznania, od uczestnika Krucjaty Różańcowej za Ojczyznę. md]

    Krucjata Różańcowa za Ojczyznę zaprosiła do Poznania ks. Stanisława Małkowskiego jako propagatora modlitwy różańcowej za Ojczyznę oraz jako kapłana, który poprowadzi nasz 18-ty Pokutny Marsz Różańcowy

    Ksiądz zaproszony został do trzech kościołów celem rozpropagowania w Poznaniu Krucjaty Różańcowej za Ojczyznę.

    W sobotę 15-go miał homilie i Msze św. w kościele pw. Jana Bosko u ks. Salezjanów. Pierwsza o 12- tej druga o 18-tej.

    O godz. 18-tej gdy powtarzał dokładnie tę samą homilię i mówił o zwycięstwach różańcowych w świecie[Lepanto, Wiedeń, Austria 1949-54, Filipiny 1983 r, Węgry (Na Węgrzech w ciągu czterech lat do Krucjaty Różańcowej przyłączyły się dwa miliony ludzi md ) i w Polsce ].

    Por.: O beznadziejności i nadziei - Krucjaty Różańcowe i artykuły sąsiednie.

    Nawiązał do aktualnej naszej, polskiej sytuacji, która też już wymaga wielkiej modlitwy różańcowej gdyż po ludzku nie mamy szans.

    [Całość kazania księdza Stanisława Małkowskiego powinna już być dostępna w Internecie, na pewno będzie na stronie http://krucjatarozancowazaojczyzne.pl/ ]

    Nagle wstał człowiek ok. 60-tki, jak potem się okazało, nieznany wiernym, który rozdarł się na cały kościół z końcowych ławek i wrzeszczał, że on żyje w wolnej Polsce a ksiądz ma przestać mówić takie bzdury.Rozległy się oklaski z grupki osób, które chyba z nim przyszły.

    Ks. SM. wstrzymał oddech, ksiądz miejscowy nie odezwał się wcale. Ksiądz Stanisław Małkowski skończył homilię po zakończonym wątku.
    Tymczasem prowokator zakłócający świętość miejsca i odprawianej Ofiary Chrystusa wstał i ostentacyjnie, głośno wyszedł, a za nim ok. 40 osób.

    Prowokator nie został zatrzymany przez policję, gdyż wierni byli sparaliżowani niewyobrażalną w kościele brutalnością ataku.

    Na następny dzień ksiądz wygłosił identyczne cztery homilie w kościele Bożego Ciała a wieczorem u Ojców Franciszkanów. Mówił to samo głosem pełnym spokoju, jak to zawsze i nikt nie zauważył niczego niewłaściwego w tych słowach, konstatacjach i apelach do wiernych w Poznaniu – i w Polsce.

    Dziś od rana [poniedziałek, poniżej cytuję wyjątki MD] podają w dodatku poznańskim GazWyb-u rzekomąsensację o kazaniu księdza.

    Koleżanka z parafii Salezjanów miała wizytę radia ZET a ja telefon od TVN-u. Oczywiście odmówiliśmy argumentując, że GazWyb kłamie (np. pisze: „Wierni nie wytrzymali”, gdy tymczasem byli to anty-wierni... )

    Wielowieyska: Ksiądz Boniecki i Domański mają zakaz wypowiedzi, a ksiądz Oko nie. Dlaczego?

    Nie wiem, czy nie ma krytyki, ponieważ nawet ja wyrażałem się o nim
    krytycznie.
    Widziałem fragmenty wypowiedzi księdza profesora Oko - to
    nie ten język, to nie jest język człowieka nauki. Ja się podpisuję pod
    językiem konferencji biskupów, gdzie ludzie siedzieli, bo chcieli. -
    odpowiada Kloch.



    Michnik
    jak nie Michnik: "Swoje dzieci posłałem na religię, w katolickim kraju
    trzeba chodzić na religię katolicką". I na drugą nóżkę: "Całe życie
    uprawiałem seks pozamałżeński"

    "Swoje dzieci posłałem na religię, wychodząc z założenia, że w
    katolickim kraju trzeba chodzić na religię katolicką. Antek nawet był
    bardzo pobożny do V klasy szkoły podstawowej, ale potem mu przeszło."





    Dziennikarki przepytujące Michnika na okoliczność „zbrodni”
    polskiego Kościoła to jego pedagogiczny „sukces”. Skąd więc ten niepokój
    naczelnego, że religia zniknie? Życiowe zagubienie czy teatr?



    Kościół bez retuszu. „Dlaczego nie chce podejmować ważnych dla nas kwestii?”

    Nowoczesny i odpowiadający na potrzeby wiernych,
    czy „feudalny” i zacofany? Zaangażowany w ważne dla wyznawców sprawy,
    czy nadmiernie ingerujący w sprawy świeckiego państwa?...


    Nie dobrze, jeśli naprawiaczami Kościoła, struktur Kościoła i tego, co
    Kościół robi są ci, którzy z Kościołem nie są związani – ripostowała
    Elżbieta Radziszewska z PO. I dodała: – Pozwólcie państwo zabierać głos
    tym, którzy w tym Kościele tam są.

    ”Kościół nie jest instytucją feudalną”


    Przed atakami przeciwników bronił Kościoła też Jarosław Gowin . – Słowo
    „feudalny” kojarzy nam się negatywnie – mówił. Polityk Polski Razem
    argumentował, że nie jest on jedyną hierarchiczną instytucją w Polsce,
    wręcz przeciwnie, jest on jedną z wielu tego typu organizacji na
    świecie. –To że Kościół jest hierarchiczny, to jedna z naturalnych cech
    Kościoła, to nie znaczy, że jest instytucją feudalną – podkreślał.


    – Kościół nie musi być nowoczesny, Kościół ma odpowiadać na potrzeby
    wiernych Kościoła katolickiego, czyli na potrzeby ogółu wyznawców –
    dodawał Andrzej Jaworski PiS.


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl