Barka z trotylem na Bugu, samobójstwo na ekranie postrzelonego w policzek pułkownika i doktorant z Krakowa.

avatar użytkownika Maryla

7 października 2011 r. Płk. Jacek Mąka oraz płk. Zdzisław Skorża odeszli z Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Obaj byli wiceszefami ABW. Mówi się, że odejścia mają związek z aferą Amber Gold. "Newsweek" przypominał w tym kontekście słowa premiera Tuska tuż po wybuchu afery Amber Gold. Szef rządu miał wtedy powiedzieć, że ABW działała zbyt wolno i powinna przestać konkurować z innymi służbami. Padły również zapowiedzi zmiany kompetencji Agencji.Odejście płk Mąki nie wydaje się być jednak takim wstrząsem, jak sama statystyka odejść ze służby w tym roku. ABW chce opuścić co dziesiąty jej pracownik.

15 LISTOPADA 2012 R. Rzecznik MSW Małgorzata Woźniak :prace nad koncepcją zmian toczą się nie w MSW, ale "w powołanym przez Premiera, jako Przewodniczącego Kolegium do Spraw Służb Specjalnych
Zespole ds. zmian organizacyjnych i legislacyjnych w systemie służb specjalnych". Zespół na razie jest na etapie szerokiej analizy problemów związanych z obszarem służb.

- Powołany przez Premiera Zespół analizuje następujące problemy:nadzór nad służbami specjalnymi, koordynacja pracy służb, kontrola działań służb, w tym wykonywanych przez nie czynności operacyjno-rozpoznawczych, podział zadań i kompetencji służb, ujednolicenie i modernizacja pragmatyki służbowej - wyjaśnia w mailu resort spraw wewnętrznych.

O zmianach w ABW. - Premier wypowiadając się w tej sprawie wyraził swoje oczekiwanie, że ABW, jako służba specjalna odpowiedzialna za bezpieczeństwo wewnętrzne państwa, będzie w zakresie większym niż do tej pory dostarczała bieżące, jak również wyprzedzające informacje i analizy dotyczące zagrożeń dla bezpieczeństwa i interesów RP - czytamy w piśmie. Na razie nie wiadomo, jak Agencja miałaby pogodzić nowe obowiązki z dotychczasowymi zadaniami. Zadaniami, które są
niezmiernie ważne dla bezpieczeństwa narodowego.

 

Służby mogły działać wcześniej

Wbrew temu, co mówił premier, już w maju były dowody, że Marcin P. popełnił przestępstwa

Jaką rolę odegrała w kontekście inicjacji działań przez ABWwobec Amber Gold  (i rzeczywistych intencji ABW w tym zakresie) wzajemna wieloletnia znajomość Panów Krzysztofa Bonadaryka, tj. szefa ABW, z Panem Andrzejem Parfianowiczem, wiceministrem finansów i szefem GIIF

  fragment artykuł z "Rzeczpospolitej" sprzed kilku lat:

"Tu po objęciu funkcji wiceministra Parafianowicz zaczął wymieniać szefów departamentów, na niektóre stanowiska mianując funkcjonariuszy ABW. Zastrzegający anonimowość jeden z urzędników resortu przyznaje, że niemal każdą decyzję personalną Parafianowicz konsultował z Bondarykiem.

Płk Kazimierz Mordaszewski nowym wiceszefem ABW

Płk Kazimierz Mordaszewski jest od 1 listopada 2012 r. nowym wiceszefem Agencji
Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Warszawa, 16.10.2012 r
Oświadczenie

W związku z publikacjami w dzisiejszej Rzeczpospolitej autorstwa Cezarego Gmyza (Wiceszef ABW na liście sekty) oraz Rafała Mierzejewskiego (Sekty uwodzą polityków) oświadczam, iż nie jestem i nigdy nie byłem członkiem Bractwa Zakonnego Himawantii.

Kazimierz Mordaszewski

Premier wprowadza stan ALFA. Reakcja na tratwę z trotylem ...

Rządowy Zespół Zarządzania Kryzysowego wprowadził 27 czerwca 2012 r. pierwszy (w czterostopniowej skali) stopień alarmowy w związku ze znalezieniem na Bugu tratwy, na której szmuglowano papierosy oraz dwa ładunki wybuchowe. Na łodzi znaleziono też telefon komórkowy, w pamięci którego było zdjęcie Stadionu Narodowego. Śledztwo lubelska Prokuratura Apelacyjna powierzyła w całości Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Premier Donald Tusk odwołał w 2 lipca o godz. 14.00 wprowadzony 27 czerwca na terenie całej Polski pierwszy stopień alarmowy.

Prok. Mikołaj Przybył postrzelił się. Trwa walka o życie -

9 stycznia 2012 r. Płk. Mikołaj Przybył, prokurator Naczelnej Prokuratury Wojskowej, postrzelił się po konferencji prasowej, w której bronił działań prokuratury w tzw. śledztwie smoleńskim. Prokurator przeżył postrzał

Jak twierdzi "Gazeta Wyborcza", prokuratura ta sześć razy złamała prawo, żądając by operatorzy sieci komórkowych ujawnili jej treść esemesów dziennikarzy oraz prokuratorów. - Protestuję przeciwko ocenianiu skomplikowanych kwestii prawnych, zanim zrobi to niezawisły sąd - ripostował Przybył. Według niego prokuratura wojskowa w Poznaniu miała podstawy prawne, by żądać od operatorów telekomunikacyjnych danych personalnych, danych połączeń i treści SMS-ów.

Jak mówił prokurator Mikołaj Przybył, dziennikarze, choć działali w dobrej wierze, wzięli udział w grze politycznej, w której stawką jest zlikwidowanie Prokuratury Wojskowej. Zależy na tym grupom zorganizowanej przestępczości gospodarczej, przeciwko którym swoje działania kieruje Prokuratura Wojskowa. - Prokuratura prowadzi bardzo poważne śledztwa związane z przestępczością zorganizowaną w Wojsku Polskim - mówił Przybył.

- Bronić będę honoru oficera Wojska Polskiego i prokuratora - powiedział pułkownik Mikołaj Przybył tuż przed samobójczym strzałem.

20 LISTOPADA

Mężczyzna został zatrzymany przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego 9 listopada. Śledztwo wszczęto 5 listopada. Mężczyzna usłyszał zarzut przygotowań do zamachu na prezydenta, rząd i Sejm.

To mieszkaniec Krakowa, jak mówią prokuratorzy - niezwiązany z żadnym ugrupowaniem politycznym ani organizacją, antypaństwowiec i jednocześnie antysemita.(CZYTAJ WIĘCEJ O ZATRZYMANIU)Prokuratura potwierdziła pierwsze nieoficjalne informacje, że zatrzymany to pracownik Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie - 45-letni Brunon K.Z racji pracy miał on dostęp do środków chemicznych, które miały mu posłużyć do konkstrukcji materiałów wybuchowych.

- Mężczyzna ten, w wieku około 45 lat, w ramach pracy naukowej prowadził badania z zakresu materiałów wybuchowych i miał bezpośredni dostęp do laboratorium - mówił płk Jan Bilkiewicz z departamentu postępowań karnych ABW. Mężczyzna nie miał pozwolenia na broń.

Według śledczych podejrzany w swojej argumentacji twierdził, że najlepszym momentem byłby moment, w którym rozpatrywany byłby projekt budżetu.

Przedstawiciel prokuratury poinformował, że śledztwo w sprawie wszczęto 5 listopada, w całej Polsce przeszukano kilkadziesiąt miejsc. - W wyniku przeszukań odnaleziono materiały wybuchowe takie jak: heksogen, pentryt, trotyl, proch - powiedział prokurator Mariusz Krasoń z Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie.

 

11:03

Zatrzymany ws. zamachów Polak wzorował się na Breiviku i zamachowcach z Oklahoma City. Kim jest Brunon K.?

Zatrzymany ws. zamachów Polak wzorował się na Breiviku i zamachowcach z Oklahoma City. Kim jest Brunon K.?

 

Podejrzany o przygotowanie ataku na polskie władze chciał umieścić materiały wybuchowe w samochodzie ustawionym w pobliżu... czytaj dalej »

Zarzut przygotowań do zamachu na prezydenta, rząd i Sejm dla zatrzymanego 9 listopada mężczyzny

Ten zamach miał wstrząsnąć Polską. Mieszkaniec Krakowa planował zamach na prezydenta, rząd oraz Sejm. Stworzył w tym celu grupę zbrojną, werbował współpracowników i rozdzielał im zadania. 9 listopada został zatrzymany. Ładunek, który zamierzał zdetonować miał mieć 4 tony. Tłem planowanego zamachu miały być motywy o charakterze nacjonalistycznym, ksenofobicznym i antysemickim

W siedzibie ABW w Warszawie odbyła się konferencja prasowa prokuratury oraz agencji podczas której ujawniono szczegóły śledztwa ws. udaremnienia próby zamachu na konstytucyjne władze Polski.

Celem ataku miał być budynek Sejmu. Miało do niego dojść wtedy, gdy w gmachu przy ul. Wiejskiej mieli znajdować się prezydent, premier, ministrowie oraz parlamentarzyści. Podejrzany w zeznaniach miał ujawnić, że najlepszą chwilą byłoby posiedzenia, na którym posłowie mieli debatować nad projektem budżetu.

Obecnie, według prokuratury i ABW, nie ma już zagrożenia wynikającego z funkcjonowania tej grupy.

Według śledczych zatrzymano do tej pory jedną osobę. Mężczyzna był obserwowany od końca ubiegłego roku. Dodatkowo, w toku postępowania zatrzymano jeszcze dwie osoby, których zarzut ogranicza się do posiadania nielegalnych materiałów wybuchowych i broni. Sprawa ma charakter rozwojowy.

Domniemany zamachowiec przyznał się do prowadzenia szkoleń i przeprowadzania próbnych detonacji celem przeprowadzenia zamachu. Próby te były organizowane w różnych miejscach, m.in. w Przegini. Ostatnia próba była przeprowadzona we wrześniu tego roku. Jako pracownik zajmujący się materiałami wybuchowymi przeprowadzał takie próby w różnych miejscach w kraju.

Stwierdził też, że jego motywacja nie wynikała bezpośrednio z jego woli, ale działał pod wpływem siły sugestii innych osób.

Mężczyzna wykonywał bomby i potrafił je odpalać zdalnie. Ustaliliśmy, że wykonywał on rozpoznanie Sejmu. Nie spodziewaliśmy się, że uda nam się zgromadzić taki materiał procesowy - powiedział Jan Bilkiewicz z ABW.

9 listopada doszło do zatrzymania podejrzanego, przeszukania kilkunastu pomieszczeń. Przesłuchano także świadków. W pomieszczeniach odnaleziono m.in. materiały wybuchowe, zapalniki, broń, ponad 1000 sztuk amunicji, hełmy oraz specjalnie spreparowane tablice rejestracyjne.

Podejrzany mężczyzna miał także tworzyć zbrojną grupę, werbować osoby i rozdzielać im zadanie. Rozpracowywał również budynek Sejmu, który miał być celem jego ataku.

Jak powiedział Krasoń na konferencji prasowej, zatrzymany mężczyzna podejrzany o planowanie zamachów początkowo nie przyznawał się do winy i skorzystał z prawa do odmowy składania wyjaśnień; zmienił swoje stanowisko w trakcie posiedzenia przed sądem, częściowo przyznając się do zarzucanych czynów.

Krasoń poinformował, ze prokuratura 10 listopada skierowała wniosek do sądu o areszt tymczasowy dla podejrzanego, sąd ten wniosek uwzględnił 11 listopada i zastosował trzymiesięczny areszt. Dodał, że jako przesłankę dla zastosowania tego rodzaju środka sąd wskazał na obawę matactwa oraz groźbę popełnienia przestępstwa przeciwko życiu, zdrowiu i mieniu wielkich rozmiarów.

- Mężczyzna dotychczas nie był badany psychologicznie, psychiatrycznie, neurologicznie ani odwykowo. Broń nabywał m.in. na giełdzie w Kole oraz na terenie Belgii. Mężczyzna nie miał pozwolenia na broń. Zatrzymanie przebiegało w sposób spokojny. W trakcie czynności nie doszło do utrudnienia tej sytuacji - dodał prokurator.

Artur Wrona z Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie powiedział, że "konferencja prasowa była planowana wcześniej, ale w sprawie pojawiły się nowe informacje, które wymagały sprawdzenia".

- W tej sprawie nie było jak dotąd żadnego przecieku. Zarówno ze strony ABW, jak i prokuratury była pełna dyskrecja na temat całej sprawy. Dopiero dziś pojawiły się pierwsze informacje na ten temat. Dziś możemy powiedzieć o sprawie, bo zabezpieczyliśmy wszystkie dowody - zaznaczył Wrona.

Prokurator podkreślił także szczególną rolę ABW.

Próbne eksplozje. Zobacz filmy nagrane przez zatrzymanego - Do zatrzymania podejrzanego w sprawie planowanego zamachu terrorystycznego na konstytucyjne organy RP doszło w piątek 9 listopada - poinformowały krakowska prokuratura apelacyjna i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Poinformowano, że śledztwo w sprawie wszczęto 5 listopada, w całej Polsce przeszukano kilkadziesiąt miejsc. - W wyniku przeszukań odnaleziono materiały wybuchowe takie jak: heksogen, pentryt, trotyl, proch - powiedział prok. Mariusz Krasoń z Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie. Wcześniej zatrzymany mężczyzna przeprowadził próbne eksplozje. (kdp) - TVP

ABW i prokuratura ujawniają kulisy planowanego zamachu na polskie władze

Krakowska prokuratura apelacyjna nadzoruje śledztwo ABW w sprawie planowanego zamachu terrorystycznego na konstytucyjne organy RP; podejrzany został aresztowany - poinformował rzecznik krakowskiej PA prok. Piotr Kosmaty.

Komunikat dotyczący "osoby planującej zamach na konstytucyjne organy RP" zamieszczono na stronie krakowskiej prokuratury apelacyjnej. Jej rzecznik poinformował, że postępowanie przygotowawcze w tej sprawie zostało wszczęte 5 listopada i powierzone krakowskiej delegaturze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Podejrzany został aresztowany pod zarzutem przygotowań do zamachu terrorystycznego z użyciem materiałów wybuchowych na konstytucyjne organy Rzeczypospolitej Polskiej.

Według informacji RMF FM osobą zatrzymaną jest mieszkaniec Krakowa, w średnim wieku, ma wyższe wykształcenie techniczne.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że mężczyzna jest pracownikiem jednej z krakowskich uczelni wyższych.

Zdaniem śledczych niedoszły zamachowiec od kilkunastu tygodni przegotowywał się do ataku, konstruując profesjonalne ładunki wybuchowe.

W czasie przeszukania lokalu podejrzanego znaleziono materiały wybuchowe - informuje dalej radio.

Do czego przyznał się zatrzymany mężczyzna? - - Celem ataku miał być budynek Sejmu, ale założenie ataku było takie, że miało do niego dojść w czasie posiedzenia Sejmu, w trakcie którego będą obecni w budynku Sejmu prezydent, premier, członkowie Rady Ministrów i posłowie - powiedział prokurator Mariusz Krasoń z Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie. Wyjaśnił też, że podejrzany przyznał się do prowadzenia szkoleń dla osób, które zwerbował, oraz przeprowadzenia próbnych detonacji - celem miało być przeprowadzenie zamachu. (kdp) - TVP

Z doniesień RMF wynika też, że mężczyzna kilkukrotnie przyjeżdżał do stolicy na rekonesans; miał sprawdzać miejsca wokół polskiego parlamentu, a także tam, gdzie 11 listopada miał przechodzić marsz prowadzony przez Bronisława Komorowskiego.

Szczegóły sprawy zostaną przekazane podczas konferencji prasowej we wtorek o godz. 10 w siedzibie ABW w Warszawie. Weźmie w niej udział m.in. szef krakowskiej prokuratury apelacyjnej Artur Wrona.

Komunikat na temat konferencji prasowej, poświęconej omówieniu działań ABW związanych z zatrzymaniem osoby przygotowującej zamach terrorystyczny, zamieszczono także na stronie ABW.

Według wiarygodnego źródła, zbliżonego do sprawy, do którego dotarła PAP, "sprawa jest poważna, przygotowania były zaawansowane, a celem ataku mógł być m.in. Sejm i prezydent".

Według wiceprzewodniczącego sejmowej komisji ds. służb specjalnych Marka Opioły (PiS) komisja na pewno zajmie się sprawą. - Będziemy chcieli poznać szczegóły sprawy podczas posiedzenia komisji. To sytuacja nadzwyczajna, niespotykana w obecnym czasie - podkreślił Opioła.

- Nie mam jeszcze informacji na ten temat, również czekam na konferencję, choć w mojej ocenie posłowie komisji powinni być w pierwszej grupie osób informowanych o takich wydarzeniach, na równi z najważniejszymi organami państwa - podkreślił.

Również inny członek komisji Marek Biernacki (PO) powiedział, że komisja nie miała jeszcze informacji o takiej próbie zamachu i nie zajmowała się jeszcze tą sprawą. Według Biernackiego skoro postępowanie było prowadzone od 5 listopada pod nadzorem prokuratury, może dotyczyć akcji przygotowywanej przed obchodami 11 listopada w Warszawie.

(PAP/RMF FM/TVN 24, RZ/ŻG)

 

 

Etykietowanie:

279 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. O "ZAMACHOWCU" POINFORMOWANY BYŁ PREMIER I PREZYDENT 9.11.

Prezydent i premier wiedzieli o zagrożeniu
prezydent i premier na kilkanaście dni przed 11 listopada (na ten dzień
zatrzymany mężczyzna planował przeprowadzenie zamachu na polskie
władze) zostali poinformowani o zagrożeniu.
Na pytanie, czy wobec tego
uczestnicy prezydenckiego marszu byli bezpieczni, Trzaska-Wieczorek
odpowiedziała, że prezydent zaprosił wszystkich do uczestnictwa w marszu
w pełnym przekonaniu, że będą bezpieczni, bo wszystkie odpowiedzialne
za to służby przedsięwzięły stosowne działania.

Artur Wrona z Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie powiedział, że "konferencja prasowa była planowana wcześniej, ale w sprawie pojawiły się nowe informacje, które wymagały sprawdzenia".

- W tej sprawie nie było jak dotąd żadnego przecieku. Zarówno ze strony ABW, jak i prokuratury była pełna dyskrecja na temat całej sprawy. Dopiero dziś pojawiły się pierwsze informacje na ten temat. Dziś możemy powiedzieć o sprawie, bo zabezpieczyliśmy wszystkie dowody - zaznaczył Wrona.

Prokurator podkreślił także szczególną rolę ABW.
Michnik i Tusk na sobotę zwykłą 17.XI.12 Polakom. Bardzo muszą się bać, że odzyskamy Polskę.



"

"Nie daliśmy się skusić na żadne awantury z naszymi
sąsiadami. Nie będę udawał, że nie wiem, co mówi Jarosław Kaczyński i
uczestnicy manifestacji i zamieszek, takich jak ta z 11 listopada. Dziś
zdradą polskich interesów jest narażanie na konflikt wewnętrzny i
zewnętrzny, a nie dobra współpraca z naszymi sąsiadami! (...) Może
dlatego Polacy nam zaufali, bo wiedza, że ktoś musi codziennie bronić –
przez prawo i instytucje – zasad naszej Rzeczypospolitej" 

- Chcę, aby Polacy nadal wierzyli, że my, tak samo zwykli ludzie,
my - ludzie Platformy Obywatelskiej - obronimy wolność i obronimy
Rzeczpospolitą przed każdym, kto będzie próbował przeprowadzić na nią
zamach. Dopóki jesteście wśród ludzi, nie będzie na nikogo żadnego
polowania; dopóki jesteśmy, wszyscy obywatele Rzeczypospolitej są równi i
wolni, a Rzeczpospolita będzie bezpiecznym domem dla naszych dzieci
- dodał premier.

- Dzisiaj, kiedy słyszymy o tym, że ktoś chce polować na
mniejszości, na homoseksualistów, albo na Żydów, albo na nie-Polaków,
albo wyzywa swoją ojczyznę od kondominium niemiecko-rosyjskiego, jeśli
ktoś chce ścigać i wsadzać do więzienia kobiety za zabieg in-vitro,
jeśli ktoś mówi, że kobieta zgwałcona ma obowiązek rodzenia dzieci,
jeśli ktoś mówi, że do więzienia trafią ci, którzy nie wierzą w zamach
smoleński, to ja dzisiaj, w pięciolecie naszych rządów, chcę powiedzieć:
jesteśmy po to, aby te groźby nigdy nie stały się faktem
"

Donald Tusk o "języku agresji"

Donald
Tusk ujawnił, że do zatrzymania niedoszłego zamachowca doszło m.in.
dzięki analizie kontaktów Andersa Breivika. "Czas, byśmy w relacjach
wewnętrznych wyrzekli się języka agresji" - stwierdził premier
nawiązując do całej akcji ABW.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

3. Gazeta Wyborcza


Zobacz
próbne wybuchy i przedmioty znalezione w mieszkaniu zamachowca.
Udaremniono zamach na najwyższe władze w Polsce [RELACJA NA ŻYWO]

Według
prokuratury zatrzymany Brunon K. kierował się motywami
nacjonalistycznymi i ksenofobicznymi. Jego zdaniem wszystkie najwyższe
stanowiska w Polsce zajmują ”ludzie obcy”, nie-Polacy.
 więcej »


"Czas na czyny" - pisał niedoszły zamachowiec w sieciABW prawdopodobnie zainteresowało się chemikiem po jego wpisach na forach internetowych...

Prawica drwi: Teraz zamach mógł być, a w 2010 roku nie?Prawicowi dziennikarze i publicyści drwią z konferencji ABW i prokuratury, na której śledczy poinformowali o...

Prezydent i premier wiedzieli o zagrożeniuPrezydent przebywa z wizytą w Neapolu. Szefowa jego Biura Prasowego Joanna Trzaska-Wieczorek powiedziała, że na...

Największe zamachy ostatnich lat. W Warszawie mogła powtórzyć się OklahomaBrunon K., pracownik Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie planował zamach terrorystyczny na skalę dotychczas w Polsce...

Prokuratura: podejrzany o przygotowywanie ataku nie działał samWchodził w porozumienie, werbował osoby, które miały mu pomóc, wyznaczał im zadania - mówił podczas konferencji...

Planował zamach na prezydenta i Sejm. Służby go zatrzymałyAresztowano mieszkańca Krakowa, który planował zamach terrorystyczny na konstytucyjne organy RP - potwierdza...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Beta

4. Facet ma prywatny poligon.

Facet ma prywatny poligon. Władze do listopada tego nie wykryły. To w Polsce jest?

avatar użytkownika natenczas

5. ?

Zamachowiec wyprodukowany przez ABW?

Natomiast w tej sprawie bardzo ważne jest wyjaśnienie, czy podejrzany nie był namawiany przez funkcjonariuszy ABW do podjęcia działań i planowania zamachu, bo gdyby tak było, należałoby to natychmiast wyjaśnić – tłumaczy w rozmowie z portalem Niezależna.pl były szef ABW Bogdan Święczkowski.
źródło

avatar użytkownika Beta

6. W Gazecie Wyborczej należy pytać.

Szef ABW generał Koziej zareagował wywiadem w RFM FM na postulaty GW:
,,Po wystąpieniu Roberta Winnickiego pojawiły się postulaty, aby zdelegalizować „skrajnie prawicowe” organizacje, ponieważ zagrażają one bezpieczeństwu narodowemu. - Dopóki publicznie wyrażają swoje poglądy tak aby nie szkodzić innym, to myślę, że działalność każdej grupy jest do zaakceptowania - mówił w RMF FM gen. Stanisław Koziej, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.

Czwartkowa Gazeta Wyborcza pisze: "Tu może narodzić się polski Breivik. Należy ich obserwować, należy być ostrożnym." - Jak ja słyszę te medialne, przesadne takie..."

Jakieś niezadowolenie było po tym wywiadzie? Jakieś inne postulaty?

avatar użytkownika guantanamera

7. @natenczas

99,9 % że tak. Powtórzył to przed chwilą w Radio Maryja - przypuszczenie jest takie, ze po jakichś swoich wypowiedziach w internecie ten naukwoiec był nakłaniany przez tych właśnie 4 "operacyjnych", co ich nawet nie aresztowano. Byłyby to działania bezprawne.. Ale przecież on tez może być powiązany ze służbami. Ponoć film z wybuchem pokazywany na konferencji pochodzi z ...2001 roku. Miał duzo czasu... A w ogóle ten poligon był jak się wydaje służbowy... Magazyny pewnie też.
Ale ktoś w I programie radia już powiedził, że to Radio Maryja tworzy takie nastroje...
Kiedyś jednak film o tym trzeba będzie nakręcić.

avatar użytkownika natenczas

8. guantanamera,

również słuchałem wypowiedź pana Święczkowskiego, była interesująca.
A film był chyba z 2000 roku.
Dziwne, że przy takich eksplozjach nie było świadków :) pustynia to nie była.

avatar użytkownika Beta

9. Koziej - szef BBN, tak miało

Koziej - szef BBN, tak miało być we wpisie nr 6.

avatar użytkownika Maryla

10. za takie wpisy mozna wsadzić 90% internautów :)

Brunon K. w internecie komentował teksty m.in. poświęcone zamachom bombowym, domowym konstrukcjom materiałów wybuchowych oraz ACTA i zmianom w prawie karnym dotyczących uznania za przestępstwo zachęcanie do ataków terrorystycznych w środkach przekazu
Brunon K., zanim został zatrzymany przez ABW, bardzo aktywnie udzielał się na rozmaitych forach internetowych. Komentował m.in. teksty poświęcone zamachom bombowym i konstrukcjom bomb. W portalu Nasza Klasa napisał: "To, że jakieś 7 lat temu kończyłem dodatkowe studia na Politechnice Warszawskiej, mianowicie o materiałach wybuchowych i paliwach rakietowych, nie znaczy, że się akurat tym zajmuję. Znam gościa, który kończył studia z historii, a teraz jeździ tirami, więc i tak można. Dla mnie to zawsze było hobby, a nie sposób na zarabianie pieniędzy. Oczywiście, można by było robić bomby i sprzedawać terrorystom czy gangsterom, ale ja aż taki głupi nie jestem. Przynajmniej tak mi się wydaje ;-). A filmy o wybuchach mam i wielu mnie namawiało, żebym je w internecie pokazał wszystkim. Jednak ja wolę tylko prywatnie pokazywać takie filmy, a to z jednego ważnego powodu. Nie wiem dokładnie, po ilu latach tego rodzaju przestępstwo ulega przedawnieniu wg ustawy w prawie karnym RP :->."

Wpisy sprzed roku

W internecie Brunon K. (wątpliwe jest, że był to ktoś, kto jedynie posługiwał się jego podanym oficjalnie na stronach Uniwersytetu Rolniczego adresem e-mailowym) komentował teksty m.in. poświęcone zamachom bombowym, domowym konstrukcjom materiałów wybuchowych oraz ACTA i zmianom w prawie karnym dotyczących uznania za przestępstwo zachęcanie do ataków terrorystycznych w środkach przekazu. Tego rodzaju wpisy pojawiły się rok temu, a więc w czasie, gdy Brunonem K. zainteresowała się ABW.

W jego komentarzach widać, że wierzył w tzw. spiskową wizje dziejów. Pisał m.in.: "trzeba przemówić do większości ludzi, którzy myślą, że mamy 'wolność i demokrację', którzy w to święcie wierzą. Właśnie tylko dlatego, że zmanipulowane, reżimowe media im to wmawiają. Między innymi Komisji Europejskiej tak bardzo przeszkadzają wolne media, jakim jest internet, bo nie można nimi sterować i manipulować. Pytanie. Czym jest Komisja Europejska? Ciałem, które nie jest wybierane w powszechnych wyborach, tak jak ma to miejsce z eurodeputowanymi w Parlamencie Europejskim. Kto ich wybiera do tejże Komisji??? Grupa 'Bilderberg Group', czyli najbogatsi, najbardziej wpływowi ludzie na świecie. Tak więc to Komisja Europejska, a nie Parlament Europejski zdecyduje o wprowadzeniu ACTA w życie, a nie my, obywatele. Dlatego wniosek nasuwa się sam, że żyjemy w państwie totalitarnym, a 'wolność i demokracja' zwyczajnie to mit".

"Czas na czyny"

Wzywał: "czas najwyższy się organizować, bo od samego gadania jeszcze nic nie zrobiono" i zapraszał do kontaktu osobistego. "Proponuję organizować się przeciwko tyranii . Nasi dziadkowie i ojcowie walczyli o to, żebyśmy żyli w wolnym kraju. Większość was to tylko 'mocni w gębie'. Czas na czyny" - czytamy na jednym z forów.

Narzekał też na zmianę przepisów dotyczących wykorzystywania materiałów wybuchowych: "Jeszcze rok temu prowadziłem wykłady dla studentów z rożnych krakowskich uczelni z materiałów wybuchowych i inżynierii saperskiej. Niestety, Rudy bandyta zakazał mi to ustawą prawną jakieś 6 miesięcy temu i teraz grozi mi za to aż 5 lat! Nawet za komuny czegoś POdobnego nie było".

Na forach podpisywał się m.in. Jakub Szela.

http://wyborcza.pl/1,75478,12890542,Brunon_K__komentowal_w_sieci_teksty_...

a komentatorów Gazety Wyborczej w 100% ! za mowę nienawiści i nawoływanie do czynów zabronionych

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

11. Ten zamach miał wstrząsnąć

Ten zamach miał wstrząsnąć Polską. 45-letni Brunon K. planował zamach na prezydenta, rząd oraz Sejm. Był tak zdeterminowany, że najprawdopodobniej był nawet gotów zginąć. Tłem planowanego zamachu były motywy o charakterze nacjonalistycznym, ksenofobicznym i antysemickim. Grozi mu do 5 lat więzienia. - To dla nas dramatyczne doświadczenie - powiedział premier Donald Tusk.

Szef rządu podkreślił, że w tej sprawie służby specjalne zareagowały właściwie i profesjonalnie. Dodał, że to wydarzenie powinno być dla wszystkich "sygnałem ostrzegawczym".

- Jeden nieodpowiedzialny osobnik jest w stanie doprowadzić do dramatu. Takie sytuacje obserwowaliśmy w wielu miejscach, jak USA, czy Norwegia. Nie można lekceważyć sygnału tego zdarzenia. Muszę pogratulować ABW, która z prokuraturą postępowała w taki sposób, że uzyskała niezbędną dokumentację, by zatrzymać podejrzanego - mówił podczas konferencji prasowej.

- To przekleństwo, które się wyraża w dość ponurym przysłowiu: mądry Polak po szkodzie, na szczęście okazało się nieprawdziwe w przypadku przygotowywanego zamachu przez zatrzymanego w dniu 9 listopada osobnika - podkreślił premier.

- Niech to będzie sygnał dla nas wszystkich, że powinniśmy być mądrzy przed szkodą. To znaczy, chyba najwyższy czas, abyśmy wyrzekli się w tych relacjach wewnętrznych takiego języka agresji czy nienawiści, który czasami pojawia się w debacie publicznej, bo on na pewno sprzyja takim niezrównoważonym zachowaniom, jak te, które mogły stać się, a na szczęście nie stały, źródłem tragedii - powiedział Tusk.

- Ważne, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego potrafiła tę kwestię wykryć w czasie odpowiednim i zapobiec jakimkolwiek dramatycznym zdarzeniom - ocenił premier.

Dodał, że o planach niedoszłego zamachowca został powiadomiony pod koniec października. - Informację otrzymałem, podobnie jak prezydent Rzeczypospolitej. Wpłynęła do mojej kancelarii 30 października, zapoznano mnie z tą informacją 31 października. Była to informacja o tym, że istnieje osobnik, którego zachowania i działania wskazują bardzo wyraźnie na jego gotowość i niezłe przygotowanie do przeprowadzenia ewentualnego zamachu - powiedział Tusk. Zaznaczył, że otrzymał wówczas zapewnienie, że nie ma bezpośredniego zagrożenia, gdyż ABW monitoruje działania podejrzanego.

- Następnie otrzymałem informację 9 listopada o zatrzymaniu podejrzanego, i dzisiaj informację, tę publiczną, jaką wszyscy otrzymali od prokuratury - dodał.

Według najnowszych informacji, do których dotarli dziennikarze tvn24.pl. wynika, że mężczyzna był bardzo zdeterminowany. Nie wykluczał samobójstwa podczas próby ataku na Sejm. Chciał także, przy pomocy cysterny lub ciężarówki, staranować bramki przed Sejmem.

Portal dowiedział się również nieoficjalnie, że ABW prowadziła wokół domniemanego zamachowca grę operacyjną. Część z zwerbowanych przez niego pomocników miała także być współpracownikiem Agencji.

45-letni Brunon K., który planował zamach na Sejm, został uznany za szczególnie niebezpiecznego więźnia. Podejrzany jest w jednym z aresztów śledczych krakowskiego Inspektoratu Służby Więziennej.

Jak powiedział Radiu Kraków rzecznik Służby Więziennej w Krakowie, kapitan Tomasz Wacławek, mężczyzna został zakwalifikowany jako więzień szczególnie niebezpieczny, stwarzający poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa społeczeństwa i bezpieczeństwa aresztu śledczego.

Taka kwalifikacja oznacza specjalne środki bezpieczeństwa. Więzień będzie miał szczególną ochronę w doprowadzaniu i konwojowaniu, jak i w celi, w której przebywa.

Podejrzanego osadzono w celi przeznaczonej dla niebezpiecznych więźniów, zgodnie z procedurami przewidzianymi prawem. Cela jest monitorowana i wyposażona w dodatkowe zabezpieczenia techniczno-ochronne.

Rapacki: było kwestią czasu pojawienie się ekstremistów

Było kwestią czasu, kiedy także i w Polsce pojawią się ekstremiści polityczni, bliscy terroryzmowi - ocenia były wiceszef MSW Adam Rapacki. Według niego monitorowanie przez służby ruchów ekstremistycznych jest konieczne.

- Było kwestią czasu, kiedy i w Polsce pojawią się ekstremiści polityczni, bliscy ekstremizmowi; należało się tego spodziewać - powiedział Rapacki.

Dodał, że przyczyniły się do tego m.in. postawy polityków, które doprowadziły do podziałów w społeczeństwie. - Atmosfera wrogości powoduje, że pojawiają się radykalne pomysły – ocenił Rapacki. W tym kontekście przypomniał zamach w biurze PiS w Łodzi, gdzie zamachowiec zabił w 2010 r. jedną osobę, a drugą ranił (Ryszard Cyba został skazany za to na dożywocie - red.).

ABW i prokuratura ujawnia kulisy domniemanego zamachu.

W siedzibie ABW w Warszawie odbyła się konferencja prasowa prokuratury oraz agencji podczas której ujawniono szczegóły śledztwa ws. udaremnienia próby zamachu na konstytucyjne władze Polski.

Celem ataku miał być budynek Sejmu. Miało do niego dojść wtedy, gdy w gmachu przy ul. Wiejskiej mieli znajdować się prezydent, premier, ministrowie oraz parlamentarzyści. Podejrzany w zeznaniach miał ujawnić, że najlepszą chwilą byłoby posiedzenia, na którym posłowie mieli debatować nad projektem budżetu.

Obecnie, według prokuratury i ABW, nie ma już zagrożenia wynikającego z funkcjonowania tej grupy.

Według śledczych zatrzymano do tej pory jedną osobę. Mężczyzna był obserwowany od końca ubiegłego roku. Dodatkowo, w toku postępowania zatrzymano jeszcze dwie osoby, których zarzut ogranicza się do posiadania nielegalnych materiałów wybuchowych i broni. Sprawa ma charakter rozwojowy.

Domniemany zamachowiec przyznał się do prowadzenia szkoleń i przeprowadzania próbnych detonacji celem przeprowadzenia zamachu. Próby te były organizowane w różnych miejscach, m.in. w Przegini. Ostatnia próba była przeprowadzona we wrześniu tego roku. Jako pracownik zajmujący się materiałami wybuchowymi przeprowadzał takie próby w różnych miejscach w kraju.

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/abw-i-prokuratura-ujawniaja-kulisy-planow...

jakoś nie przekonali Onetowców o zamachu


Czy po doniesieniach o próbie zamachu boisz się o swoje bezpieczeństwo?
Ogółem oddano głosów: 9214
 
Tak 799 9%
 
Nie 8107 88%
 
Nie mam zdania 308 3%

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

12. Gen. Czempiński

Brunon K. miał znakomitą legendę, więc realizował swoje zamierzenia. Przed dłuższy czas zapewne nie odczuwał zainteresowania służb, więc stawał się coraz bardziej bezczelny i agresywny w przygotowaniach, próbując werbować inne osoby - mówi w wywiadzie dla Onetu gen. Gromosław Czempiński, były szef Urzędu Ochrony Państwa.

Z gen. Gromosławem Czempińskim, byłym szefem Urzędu Ochrony Państwa, rozmawia Jacek Gądek.

Jacek Gądek: Jak mogło dojść do tego, że zwykły adiunkt na rolniczej uczelni planuje zamach bombowy na najważniejsze osoby w państwie?

Gen. Gromosław Czempiński: Na takiej samej zasadzie możemy się zastanawiać, jak mogło dojść do tego, że jakiś emeryt ni stąd i zowąd postanowił wejść do biura PiS w Łodzi, zgładzić kilka osób i udaje mu się zabić jedną.

Możemy też się zastanawiać, jak w społeczeństwie norweskim, a więc bardzo uporządkowanym, pojawił się Anders Breivik, który gromadził materiały wybuchowe do swojego ataku, a potem go przeprowadził.

No jak?

- Nigdy nie wiemy, co siedzi w głowach ludzi. Nigdy do końca nie wiemy, co powoduje tak wielką ich frustrację w stosunku do otaczającego świata, do systemu, do demokratycznych władz. W różnych głowach mogą dojrzewać plany zamachów. Istotna jest kwestia, czy ktoś ma sprzyjające warunki do tego, aby przygotować się do takiego ataku.

A doktorowi inż. z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie warunki sprzyjały?

- Naukowiec miał warunki, bo prowadził prace naukowe nad materiałami wybuchowymi. Miał idealną legalizację tego, co robił. Taka praca powinna - i podejrzewam, że tak było - znajdować się pod ścisłym nadzorem uczelni jak i służb.

Ale okazało się, że systematycznie poszerzał on (Brunon K. - red.) zakres swoich przygotowań do zamachu, wynikającego z chorego przekonania, że trzeba usunąć "obce" elementy rządzące krajem.

Miał znakomitą legendę, więc realizował swoje zamierzenia. Przez dłuższy czas zapewne nie odczuwał zainteresowania służb, więc stawał się coraz bardziej bezczelny i agresywny w przygotowaniach, próbując werbować inne osoby.

Brunon K. próbnie wysadzał 200 kg materiałów wybuchowych, a w zamachu na budynek Sejmu chciał wykorzystać aż 4 tony. Jakie skutki wywołałaby taka eksplozja?

- Jeśli do eksplozji doszłoby na otwartym powietrzu, to osoby znajdujące się w środku budynku, by nie ucierpiały. Wyleciałyby szyby. Zapaliłyby się samochody w okolicy, zginęliby ludzie w otoczeniu eksplozji. Tak byłoby, gdyby - podkreślam - do wybuchu doszło na otwartej przestrzeni, a do końca nie wiemy, czy tak miało być.
Jak realne było zagrożenie, że w zamachu zginęliby m.in. prezydent i premier?

- Nie sądzę, aby Brunonowi K. - jeśli do zamachu doszłoby na otwartym powietrzu - udało się zrealizować chory plan zabicia najważniejszych osób w państwie.

Jak pan ocenia działania ABW i prokuratury? Czy działały właściwie, czy z nadmiernym opóźnieniem, bo informacje o planowanym zamachu powzięły z końcem 2011 r., a podejrzanego zatrzymano niemal rok później?

- Oczywiście ABW mogłoby powiedzieć "działamy prewencyjnie, likwidujemy w zarodku", ale przez to Agencja nigdy by nie wiedziała, ile osób bierze udział w przygotowaniach, czy znamy już wszystkich niedoszłych zamachowców, czy ta konspiracja w ich kontaktach nie jest przypadkiem tak wielka, że o niektórych osobach nic nie wiemy? To pierwszy element…

A kolejne?

- Dla celów procesowych potrzebne są twarde dowody. Materiał operacyjny trzeba przekuć na dokumenty procesowe, które obronią się w sądzie. Stąd ta współpraca z prokuraturą, aby dowodów nie dało się obalić w przewodzie sądowym. To bardzo istotne.

Czekanie z "realizacją", czyli zatrzymaniami, to normalna praktyka?

- Często się dzieje, że ABW kontroluje i uznaje, czy dostatecznie dogłębnie rozpoznała i panuje nad rozwojem sytuacji, a realizacji dokonuje w momencie, gdy uważa, że ma dostateczną ilość dowodów, a zagrożenie i jego kierunek zostały w miarę dogłębnie rozpoznane.

Czy 45-letni dr inż. Brunon K. pasuje do jakiegoś modelu terrorysty?

- Każdy pasuje do modelu, bo nie ma wzorca zamachowca. Zawsze możemy się zastanawiać, czy ktoś przejawiał symptomy tego, że jest wyjątkowo krytyczny wobec rzeczywistości i porządku demokratycznego. Ale niektórzy ludzie są totalnie zamknięci i w żaden sposób nie ujawniają się ze swoimi przekonaniami - z tymi jest najtrudniej.

Zna pan kuchnię służb specjalnych i rozpracowywania podobnych osób. Jak mogły wyglądać działania ABW od końca 2011 r. aż do teraz?

- Na temat kuchni nie chcę rozmawiać. I cieszę się, że ABW też na ten temat milczy. Im bardziej ta kuchnia pozostaje nierozpoznana przez osoby stanowiące zagrożenie, tym bardziej jest ona skuteczna. A nam chodzi o to, aby służby działały, jak w tym przypadku - nie dopuszczając do zagrożenia. Tutaj zadziałały świetnie, za co należą się gratulację.

Jestem przekonany, że przez cały ten czas służby kontrolowały sytuację. Wiemy, że podsłuchują, podglądają i tak dalej, ale nie w tym rzecz.

http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/gen-czempinski-brunon-k-mial-zn...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika natenczas

13. [...] O doniesieniach

[...] O doniesieniach związanych z przygotowywanym zamachem na Sejm, prezydenta i premiera oraz reakcji na tę sprawę portal Stefczyk.info rozmawia z Teresą Bochwic.
Stefczyk.info: Jak Pani ocena sprawę dzisiejszej informacji o przygotowywanym zamachu na Sejm, prezydenta i premiera?

Teresa Bochwic: Jeśli całą sprawa jest prawdziwa, to oczywiście mamy do czynienia z wydarzeniami wielkiej wagi. To jest poważne zagrożenie dla państwa. Cała sprawa budzi jednak moje zdziwienie i wątpliwości. To jest najłagodniejsze określenie, jakie przychodzi mi na myśl. Wiele faktów podanych przez prokuraturę wydaje się absurdalnych. Nasuwa się pytanie, czy podejrzany mężczyzna jest zdrowy psychicznie, jeśli ta cała sprawa w ogóle istnieje. Nie sądzę bowiem, że ktoś zdrowy mówił o sobie, że działa z pobudek nacjonalistycznych oraz ksenofobicznych, jak cytował prokurator. Prokuratorzy w ogóle dziwnie się zachowywali na spotkaniu z dziennikarzami. Prokurator Krasoń się śmiał. Odpowiadał, jakby brał udział w teleturnieju. Pytanie również, jak można przewieźć w okolice Sejmu cztery tony materiałów wybuchowych. To jest absurd. Wszystko może być teatralną ustawką, której celów na razie nie znamy. Jeśli jednak jest prawdą, to dlaczego aresztowany tylko dwie osoby i dlaczego nie zrobiono badań psychiatrycznych. On wygląda na wariata, a nie zamachowca.

Ku czemu Pani się skłania?

Skłaniam się ku temu, że mamy do czynienia z jakąś grą - działaniem prokuratury i ABW na rzecz ich własnych celów. Kilka lat temu również aresztowano w Polsce chłopaka, który miał piwnicę pełną materiałów wybuchowych. I wtedy nikt nie mówił ani o zamachu, ani o zamiarze wysadzenia Sejmu. Mówiono, że to maniak, który zbierał dostępne niestety materiały. Być może i w tej sprawie mamy do czynienia z podobnym wydarzeniem.
http://www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/bochwic-chca,-by-mowilo-sie...

.........................................................

Teatr.
Odniosłem wrażenie, że pytający podczas konferencji nie brali na serio tego, co mówią odpowiadający.

avatar użytkownika Maryla

14. Głos Rosji już rezonuje, czekamy na lewackie niemieckie

Niedoszły zamach na państwo


Wszystkich w Polsce zelektryzowała ta wiadomość: młody polski
naukowiec planował zamach terrorystyczny. Do organizacji podszedł bardzo
profesjonalnie. Celem miał być Sejm RP. Terroryzm jest jedną z
najpaskudniejszych chorób cywilizacji XX i XXI wieku. →

Wszystkich
w Polsce zelektryzowała ta wiadomość: młody polski naukowiec planował
zamach terrorystyczny. Do organizacji podszedł bardzo profesjonalnie.
Celem miał być Sejm RP.

Terroryzm jest jedną z
najpaskudniejszych chorób cywilizacji XX i XXI wieku. Jak do tej pory
mieliśmy i mamy w Polsce do czynienia z terrorem kryminalnym. Ten
najostrzejszy – polityczny, szczęśliwie omijał nas. Informacje ABW o
przygotowaniach do zamachu każą na problem spojrzeć nieco inaczej.
Pytanie jakie winni dziś sobie zadać Polacy nie powinno brzmieć „czy
dojdzie w Polsce do zamachu”, lecz „kiedy może dojść”.

Najbardziej
fanatyczny terroryzm ma swoje podłoże w religii. Polska jest przez
państwa islamskie (największego „eksportera” terroryzmu) postrzegana
jako kraj wręcz ultrakatolicki – ojczyznę Jana Pawła II.
Jesteśmy
członkiem UE, która dążąc do wolności światopoglądowej ogranicza
ekspansję ideologii, w tym fanatyzmu islamskiego. Jesteśmy członkiem
NATO - paktu postrzeganego w państwach islamskich jako pakt wrogi ich
cywilizacji. Jesteśmy też członkiem misji stabilizacyjnych i tych
ONZ-owskich i NATO-wskich. Czy mamy więc prawo czuć się bezpiecznie?
Zdecydowanie nie!

Równie łatwo jest wykoleić pociąg
relacji Warszawa – Łódź, jak pociąg relacji Moskwa – Sankt Petersburg.
Równie łatwo można wymordować dzieci ze szkoły np. w podwarszawskich
Otrębusach (leży po sąsiedzku z ośrodkiem dla uchodźców w Dębaku) jak te
w Biesłanie. Równie łatwo można wnieść bombę na stację metra
„Politechnika” w Warszawie, jak na stację „Łubianka” w Moskwie. Podobnie
jak w teatrze na Dubrowce mogą wyglądać wydarzenia w krakowskim teatrze
im. Słowackiego. Skoro akty terroru dotykają naszych sąsiadów: Niemców,
Rosjan, Białorusinów, Ukraińców – nie mamy prawa czuć się bezpiecznie.

W
przypadku niedoszłego zamachu na polski Sejm wszystkie mechanizmy
bezpieczeństwa zagrały wręcz idealnie: zagrożenie zostało zdiagnozowane i
zneutralizowane. Bardziej jednak niż ilości zgromadzonych przez
niedoszłego zamachowca środków wybuchowych, przerażają motywy jakimi się
kierował: nacjonalizm i antysemityzm.

Naukowiec z
Krakowa został przez ABW zatrzymany 9 listopada br. – dwa dni przed
marszami upamiętniającymi rocznicę odzyskania przez Polskę
Niepodległości. Pewnie wszyscy mamy przed oczyma obrazy zadym w
Warszawie tego dnia. Niech więc każdy z nas odpowie sobie sam na
pytanie: do którego marszu przyłączyłby się Brunon K., gdyby pozostawał
na wolności?

I tu dochodzimy do konkluzji, że pomysł
zorganizowania zamachu może zrodzić się w każdym chorym umyśle dla
którego obce jest pojęcie tolerancji, bliskie zaś są pojęcia
nacjonalizmu i antysemityzmu. Pojęcia w Polsce coraz popularniejsze.

Cyprian Darczewski, polski publicysta

W święto narodowe zostaliśmy w domu

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

15. Tusk wyciąga wnioski z


Tusk wyciąga wnioski z działań zamachowca. Wpadł przez Breivika


Premier powtórzył, że konieczna jest zmiana charakteru działalności ABW.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Unicorn

16. Poprawka: 7 października 2012

Poprawka: 7 października 2012 r.
Przed chwilą oglądałem na Dwójce wiadomości, pytano studentów czy Brunon K. prezentował swoje poglądy na wykładach itd. Wszystkie odpowiedzi były na NIE.
Za to wcześniej pokazano konferencję smutnych panów i jeden z nich wyrecytował, że zatrzymany odwoływał się do poglądów cyt. "narodowościowych, nacjonalistycznych, szowinistycznych." Jak widać, są różne narracje: Aborcza dorzuciła JKM i antysemityzm oraz, że niby pół wykładu nawijał o swoich poglądach...
Tradycyjnie ściemniają jak mogą.
Już widzę jak facet przy żonie i dzieciach gromadził taki arsenał. No bez jaj.

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika Maryla

17. ABW broni się ...zamachem


ABW broni się ...zamachem


Coraz bardziej widzimy jak
nieprofesjonalne są nasze służby. I nie wiemy na razie jak wielu
prawdziwych, groźnych terrorystów skorzysta na dzisiejszym, medialnym
show made in ABW.

Problemy z informacją



Wisienką na torcie była dzisiejsza konferencja prasowa, podczas której
ze szczegółami informowano o działaniach ABW i o tym co planował rzekomy
terrorysta. Każdy kto usłyszał o „czterech tonach” ładunków wybuchowych
musiał przynajmniej popukać się w czoło (tłumaczę – cztery tony to
więcej niż waga samochodu osobowego – aby więc zdetonować choćby połowę
terrorysta musiałby podjechać pod Sejm ciężarówką). Ponadto prezentacja
skonfiskowanych sztuk broni, mowa o „1100 sztukach amunicji”… proszę
nagrywać, bo taka konferencja to prawdziwy precedens w świecie tajnych
służb. Przytoczę jedynie opinię jednego z byłych szefów CIA: „O tym czy
służby specjalne działają czy nie, świadczy to, ile planowanych zamachów
się nie odbyło”. Mówiąc prościej – im ciszej o pracy danej służby
specjalnej, tym lepiej ona działa. Niestety dziś rano nie można tego
powiedzieć o ABW.

Jak powinien wyglądać prawidłowy proces przepływu informacji pomiędzy
służbami? Najprościej mówiąc w Polsce wygląda on następująco: W
przypadku zagrożeń terrorystycznych wymierzonych w prezydenta, premiera,
szefów resortów itd. Informacje gromadzi wywiad, oraz ABW, a następnie
przekazuje je do Biura Ochrony Rządu, które dokonuje analizy zagrożeń i
do nich dopasowuje techniki ochrony poszczególnych osób, podczas gdy ABW
wspomniane zagrożenia „rozpracowuje” (czyli pracuje nad tych zagrożeń
eliminacją, dokonuje zatrzymań etc.). Drugi kanał przepływu informacji
jest odwrotny – to BOR gromadzi informacje o osobach kontaktujących się z
premierem, prezydentem, ich rodzinami i tak dalej, a następnie
przekazuje je do ABW aby ta dokonała stosownych analiz. W tym wypadku
chodzi tu o zapobieganie nieświadomym a możliwym kontaktom chronionych i
ich rodzin z przedstawicielami świata przestępczego, agentami obcych
służb i lobbystami. ABW prowadzi od wielu lat także szkolenia dla rodzin
rządzących polityków dotyczących tego jakich kontaktów unikać, uczy
tzw. „świadomości środowiskowej” – takie szkolenie przeszedł między
innymi syn Leszka Millera gdy ten był premierem. Coraz częściej jednak
można dotrzeć do informacji o coraz mniejszym profesjonalizmie służb w
tym zakresie. Ujawnione zeznania oficera BOR dot. Gen. Mariana
Janickiego i jego, delikatnie mówiąc” lekceważącym stosunku do ochrony
śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego sprawiają, że włos się na głowie jeży.
Jednak mówi się o tym, że obecna bezpośrednia ochrona premiera Donalda
Tuska wcale nie sprawia się lepiej – a podobno gdyby szczegóły braku
profesjonalizmu tych oficerów wyszły na jaw, mielibyśmy polską odsłonę
słynnej kolumbijskiej afery Secret Service.  

Z tego względu dzisiejsze rewelacje zamiast uspokajać – niepokoją. Coraz
bardziej widzimy jak nieprofesjonalne są nasze służby. I nie wiemy na
razie jak wielu prawdziwych, groźnych terrorystów skorzysta na
dzisiejszym, medialnym show made in ABW.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

18. to są dowody ABW?????

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

20. jak pięknie współgra z rewelacjami z wczoraj lewckiej niemiecki

"Na ulice Polski wróciła tradycja, która w 1922 roku doprowadziła do zamordowania prezydenta Gabriela Narutowicza" - czytamy w poniedziałkowym wydaniu lewicowej, berlińskiej gazety "Neues Deutschland".
Po raz pierwszy od wielu miesięcy lewicowe partie w Polsce zjednoczyły się we wspólnej akcji - pisze "Neues Deutschland", berlińska gazeta zbliżona do postkomunistycznej partii Die Linke.

Gazeta szczegółowo relacjonuje wspólną inicjatywę SLD, Ruchu Palikota, PPS i przedstawicieli lewicowych organizacji pozarządowych, którzy pod hasłem "Za Europą, przeciw faszyzmowi" demonstrowali w sobotę w Sejmie. Do czynu pobudziły lewicę nacjonalistyczne i antysemickie hasła, "które szokowały część opinii publicznej podczas Marszu Narodowców w Święto Niepodległości 11 listopada" - tłumaczy "Neues Deutschland".

"Na ulice Polski wróciła tradycja, która w 1922 r. doprowadziła do zamordowania prezydenta Gabriela Narutowicza" - dodaje dziennik. Pożywką dla faszystów jest kryzys i pogłębiająca się bieda - powtarza gazeta za szefem SLD Leszkiem Millerem opowiadającym się za socjalną Europą.

"Trzeba jeszcze wspomnieć dwa charakterystyczne fakty" - stwierdza autor komentarza. - "7 listopada Sejm - głosami rządzącej Platformy Obywatelskiej i SLD, a także opozycyjnego PiS - przyjął uchwałę, w myśl której Narodowe Siły Zbrojne, faszystowska gałąź polskiego podziemia, odpowiedzialna za morderstwa na Żydach i mniejszościach narodowych, uczczona została jako siła patriotyczna. A prezentowany od 9 listopada w polskich kinach film 'Pokłosie', piętnujący morderstwa na Żydach (jak choćby w Jedwabnem w 1941 r.), w prawicowych pismach krytykowany jest jako plucie we własne gniazdo".

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,12887595,Niemcy___Na_uli...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika natenczas

21. ABW zaprezentowała gadżety, które można dostać na... Allegro!

Kolejny spektakularny sukces Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego może okać się kolejną kompromitacją tej instytucji. Jak ustalił portal Fronda.pl, większość przedmiotów, jakie zaprezentowano podczas dzisiejszej konferencji prasowej to rzeczy, które może posiadać każdy szary Kowalski, a granat mający być koronnym dowodem przeciwko niedoszłemu zamachowcowi jest dostępny w sprzedaży na... Allegro.

http://www.fronda.pl/a/sledztwo-portalu-frondapl-abw-zaprezentowala-gadz...

avatar użytkownika Maryla

22. pytania mediów spowodowały aresztowania?nie, to te same !


Zatrzymano dwóch ludzi z grupy Brunona K.


Wykładowca akademicki z Krakowa planował detonację czterech ton materiałów wybuchowych w pobliżu Sejmu. Zatrzymano już trzy osoby w sprawie niedoszłego zamachu na Sejm,
prezydenta i premiera. Krakowska prokuratura nie wyklucza kolejnych
zatrzymań.


Oprócz Brunona K. zatrzymano dwie inne osoby. Wobec jednej zastosowano
dozór policyjny, decyzję co do drugiej jutro podejmie prokurator.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Unicorn

23. Myślę, że powinno się

Myślę, że powinno się zdelegalizować stare podręczniki chemii a szczególnie Chemię praktyczną dla wszystkich z 1970 roku.

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika Maryla

24. Dukaczewski i Czempiński w Faktach po Faktach

Omawiają jako fakt zastosowanie 4 ton trotylu.

Dukaczewski - 250 kg trotylu zabiło kilkuset żołnierzy w Bejrucie

Dukaczewski - jakby te 4 tony odpalił przed parkingiem, to by fala nie uszkodziła sejmu, bo tam tyle korytarzy...
Ale jakby wjechał pod wejście, no. to by doszło do sali posiedzeń..

I tak dalej.

Wszystkie ręce na pokład, jak RAZEM w TVN24 oba dwa.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

25. Fakty po Faktach z ciężkiej artylerii

po Czempińskim i Dukaczewskim - Schetyna.

Trzeba to wyjasnić, trzeba oddać służbom, że są sprawne. Monitoring forów internetowych prowadzą sprawnie.
Jestesmy pod wrażeniem tych 4 ton trotylu.
Za jego ministrowania były incydenty, ale to przez Brevika, bo uruchomił u ludzi, którzy fascynują się wybuchami, fascynację.
Nie chce się wypowiadać na temat podsuwanego przez funkcjonariusza, że miał wybuchnąc "nieprawdziwych Polaków", bo mu sie władza nie podoba.
Schetyna o wojnie "polsko-polskiej" - nie ma hamulców.
Nie ma wrażenia, zeby Tusk mówiąc o "sekcie" w stosunku do partii opozycyjnej, miał na myśli partię :)
Jest za utrzymaniem wszystkich uprawnień ABW.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

26. Głos Rosji

avatar użytkownika Maryla

27. Głos Rosji JUZ WSZYSTKO WIE !!!!

Agencja bezpieczeństwa wewnętrznego Polski zdemaskowała plany ataku terrorystycznego na polskie organy konstytucyjne.

Sprawę karną, w ramach której aresztowano jednego podejrzanego, wszczęto 5 listopada. Mężczyzna planował przeprowadzenie serii zamachów w Warszawie podczas Dnia Niepodległości Polski obchodzonego 11 listopada. W tym celu montował on w swoim domu w Krakowie bomby domowej roboty. Według danych prokuratury celem terrorystą miał zostać polski parlament, prezydent i rząd.

http://polish.ruvr.ru/2012_11_20/Polska-zamach-wladze/

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika michael

28. Głos Rosji nie tylko wszystko wie

On to wszystko z samego rana przedyktował przez telefon. Wszystkie drobne błędy w czasie porannej konferencji prasowej pojawiły się, ponieważ chłopy ze WSI, przyjmujące telefonogram nie nadążały z notowaniem.

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

29. Do Pani Maryli,

Szanowna Pani Marylo,

Zatrzymanie Pana Brunona Kwietnia to być może pretekst do delegalizacji Młodzieży Wszechpolskiej i zakazu marszy patriotycznych w Warszawie.

Ukłony moje najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

30. Szanowny Panie Michale

nie tylko delegalizacja MW, ale całej opozycji i tych, co się władzy nie kłaniają:) Czekam tylko na uruchomienie wytycznych Prokuratora Generalnego Seremeta dla prokuratorów w sprawie "mowy nienawiści" na forach.

Wszystko co nie jest zgodne z linią władzy, może zostać uznane za "język nienawiści".
Ilość przymiotników, jakimi obdarzono zatrzymanego doktoranta z Krakowa wskazuje cel.

Pozdrawiam serdecznie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

31. cel ataku został ustalony juz dawno, wskazano wroga

biały mężczyzna o nordyckiej urodzie ... w Polsce. Widzisz coś podejrzanego - powiadom policję.

Teraz zagrożeniem dla demokracji jest biały skrajny prawicowiec, chrześcijański fundamentalista antyislamista : Według
mediów za atakiem na wyspie Utoya stoi Anders Behring Breivik. Urodził
się on 13 lutego 1979 roku. Po zakończeniu edukacji w liceum studiował
w Szkole Handlowej w Oslo. Jego poglądy określono jako "konserwatywne,
nacjonalistyczne i antyimigranckie".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

32. z sieci pytanie nie bez sensu :)

Zdjęcie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tymczasowy

33. Rozumiem

ZATRZYMANEGO OSBNIKA, podobnie jak pojmuje sposob rozumowania braci Kowalczykow z Opola. Brevika nie da sie usprawiedliwic, choc budzi pytanie dotyczace szkolenia nastolatkow socjalistycznych (w duzej licznie) o nazwiskach i urodzie ni-skandynawskiej.Nie bez kozery napisalem dwa teksty pt. "LONE WOLF'. Przypomne tylko, ze sama idea ma swe poczatki w dzialaniach Zydow, niespokojnych ludzi. Takze terroryzm na Bliskim Wschodzie zaczal sie od zamachu na autobus z niewinnymi ludzmi oraz bomba wysadzajaca Hotel Dawida.

avatar użytkownika Tymczasowy

34. Unicorn

Trafione. P{amietam jak meczylismy sie z drukowaniem w latach 80-ych, a tu nagle, ide sobie po prostu do ksiegarni uniwersyteckiej, i co tam znajduje wsrod nowosci? Znajduje podrecznik wydany na Wydziale Nauki i Techniki Uniwersytetu Slaskiego (nauczalem tam tylko filozofii), gdzi rozdzial po rozdziale klaruje sie rozne techniki drukarskie. Wlacznie z SITODRUKIEM, koledzy drodzy, powtarzam: SITODRUKIEM. To ja, jako ja, kupuje z miejsca paczke bezcennego podrecznika i zapodaje egzemplarze kolezenstwu. Ja po latrtach, mysle, ze ktos to zrobil celowo.
Pozdrawiam dawne kolezenstwo.

avatar użytkownika Maryla

35. Pan Cichocki, do którego napiszę jutro list z pytaniami

20:26

Agenci pod przykryciem? "Nie należy mówić o kuchni służb"

Agenci pod przykryciem? "Nie należy mówić o kuchni służb"

- Nie należy publicznie mówić o kuchni pracy służb -
powiedział w "Kropce nad i" szef MSW Jacek Cichocki, pytany o sposób...
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

36. dwóch asów PRL-u

20:21

"By nie stało się tak, że ucinamy ręce, a zostaje głowa"

"By nie stało się tak, że ucinamy ręce, a zostaje głowa"

- Chodzi o to, by nie stało się tak, że ucinamy ręce, a
zostaje głowa, która pracuje nad koncepcją - w ten sposób były szef...
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tymczasowy

37. Tukan orazki Lojciec PO

czempinskitlukaczeski, ciulowie, wyjasniam natychmiast. Nie mam was pod reka, bo byscie inaczej na zdjeciu wygladali. Nie sadze, ze lepiej.
'Jak grupa, struktura,,inspiracja, ma swoje zrodlo zaopatrzenia".Wyjasniam, centrale zaopatrzenia rolniczego w srodki nawozenia oraz stacje benzynowe. Za darmo, ciuliki generalsjkie was informuje. Nie place w kopiejkach, tylko w dolarach.

avatar użytkownika Maryla

38. Szetyna

19:43

"Sprawa Brunona K. ma związek z aktem Breivika. To był zapłon"

"Sprawa Brunona K. ma związek z aktem Breivika. To był zapłon"

Jest za wcześnie by wyciągać ostateczne wnioski z
zagrożenia, jakie niosły ze sobą działania zatrzymanego przez ABW
Brunona K....
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

39. szukcesz panie Cichocki, szukcesz!

Informacja o zatrzymaniu mężczyzny przygotowującego zamach w budynku Sejmu zostanie przedstawiona na jednej z sesji spotkania ministrów spraw wewnętrznych grupy G-6 w Londynie – powiedział szef MSW Jacek Cichocki.
Jest tam sygnalizowane ogromne zainteresowanie naszym przypadkiem i oczekiwanie, że to właśnie przedstawię – powiedział Cichocki w przeddzień spotkania szefów resortów spraw wewnętrznych największych krajów UE oraz przedstawicieli USA.
Grupa sześciu największych państw UE (tzw. G6) – powstała w maju 2003 r. z inicjatywy Hiszpanii początkowo jako G5, w 2006 roku powiększona o Polskę. Jej celem jest m.in. współdziałanie zrzeszonych w niej państw (poza ramami UE) w dziedzinach szczególnie istotnych dla bezpieczeństwa m.in.: w walce z terroryzmem, zapobieganiu przestępczości zorganizowanej i zwalczaniu jej, wymianie danych operacyjnych, skutecznej kontroli granic, zwalczaniu nielegalnej imigracji.

- Każdy z nas, ministrów spraw wewnętrznych, ma jak w złym śnie, że to może się wydarzyć także w jego kraju – dodał. Zaznaczył, że polskie służby także sygnalizują podobne przypadki w innych krajach.

Szef MSW poinformował, że do końca listopada zespół, przygotowujący kierunki zmian w sektorze służb specjalnych, przedstawi je premierowi z rekomendacją, by w grudniu opinię na temat zmian przedstawiło Kolegium ds. Służb Specjalnych. - Mam nadzieję jeszcze do połowy grudnia przedstawić je także publicznie. Chodzi o to, żeby jeszcze w tym roku zostały zarysowane główne reformy - powiedział Cichocki.
Niewątpliwie chodzi o to, żeby ABW skoncentrowało swoje działania na zdobywaniu informacji oraz wyprzedzającym rozpoznawaniu różnego rodzaju zagrożeń - zwłaszcza terrorystycznych, ekstremistycznych czy kontrwywiadowczych. To jest jeden z ważniejszych kierunków - powiedział Cichocki.

W "Kropce nad i" w TVN24 Cichocki wyraził zdziwienie wypowiedzią prokuratora na konferencji prasowej, przekonującego do pozostawienia ABW obecnych uprawnień. - Dla mnie to też było zaskakujące, nie wiem, jak to się łączy z dzisiejszą konferencją – powiedział.

Wskazał na analogie między aresztowanym Brunonem K. a zamachowcem z Norwegii Andersem Breivikiem i Timothym McVeigh, który wysadził w powietrze budynek w Oklahomie.

Szef MSW zwrócił uwagę, że wszyscy używali powszechnie dostępnych materiałów do wytwarzania urządzeń wybuchowych, odrzucali też całą klasę polityczną swojego kraju. Cichocki zaznaczył, że radykalizm Brunona K. narastał stopniowo.

Powiedział, że ABW nasiliła monitoring internetu i środowisk obracających materiałami wybuchowymi po wydarzeniach w Norwegii, kiedy okazało się, że część komponentów do bomby Breivik kupił także w Polsce.

Pytany, czy po zatrzymaniu niedoszłego zamachowca wzmożono ochronę prezydenta, Cichocki odpowiedział, że BOR ma obowiązek "stale podejmować działania ochronne adekwatne do zagrożenia" i było w stałym kontakcie z ABW, a ochrona prezydenta i innych osób podczas manifestacji 11 listopada "była przygotowana dobrze i ponadstandardowo".

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/cichocki-przedstawi-sprawe-niedoszlego-za...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

40. "Stan podwyższonej

"Stan podwyższonej gotowości". Specjalne środki BOR na 11 listopada

"Stan podwyższonej gotowości". Specjalne środki BOR na 11 listopada
Potencjalny zamachowiec był namierzany od listopada ubiegłego roku. Kalendarium i działania BOR.
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

41. Ogrodzą Sejm? "Posłowie nie



Ogrodzą Sejm? "Posłowie nie powinni siedzieć w odosobnieniu"

Ogrodzą Sejm? "Posłowie nie powinni siedzieć w odosobnieniu"

O ewentualnym ogrodzeniu budynków parlamentu rozmawiać
ma Prezydium Sejmu i Konwent Seniorów. Marszałek Ewa Kopacz jest...
czytaj dalej »


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

42. walterownia buduje legendę ABW czyli smiechu warte

powtórka z 10 kwietnia 2010 r. i budowania kłamstwa pancernej brzozy i pijanego generała.

Obaj mężczyźni podejrzani są o nielegalne posiadanie broni, którą
kolekcjonują - potwierdził tvn24.pl Piotr Kosmaty, rzecznik Prokuratury
Apelacyjnej w Krakowie
Jednak śledczy nie wyjawili na konferencji, że cztery godziny
wcześniej, o 6 rano zatrzymali drugiego z kolekcjonerów broni, z którymi
kontakt miał doktor z krakowskiego uniwersytetu. - Potwierdzam te
informacje - powiedział tvn24.pl we wtorek po południu prokurator
Kosmaty.

Jak sprecyzował dziś Kosmaty, w środę po godz. 19 
krakowska Prokuratura Apelacyjna zdecyduje, czy wystąpić do sądu z
wnioskiem o jego aresztowanie. - Na razie nie ma decyzji - powiedział
tvn24.pl Kosmaty.

... i pierwszy

We wtorek
Kosmaty w rozmowie z tvn24.pl ujawnił, że pierwszego kolekcjonera ABW
zatrzymała 9 listopada. Wobec niego prokuratura zastosowała "wolnościowe
środki zapobiegawcze", czyli dozór policji.
Podejrzany o nielegalne
posiadanie broni wpadł więc w ręce śledczych tego samego dnia co Brunon
K., którego później sąd aresztował na trzy miesiące.




Wieczorem decyzja ws. wniosku o areszt dla kolekcjonera zatrzymanego ws. planowanego zamachu

Wieczorem decyzja ws. wniosku o areszt dla kolekcjonera zatrzymanego ws. planowanego zamachu
Dwaj zatrzymani przez ABW obok Brunona K. to kolekcjonerzy broni, którzy kontaktowali się z niedoszłym zamachowcem.
czytaj dalej »




"Breivik popełnił błędy, ja będę lepszy". Jak ABW wpadła na trop Brunona K.

"Breivik popełnił błędy, ja będę lepszy". Jak ABW wpadła na trop Brunona K.
Ze śledztwa przeciwko Brunonowi K. wynika, że postanowił on
ulepszyć plan zamachu autorstwa Andersa Breivika - dowiedział się
tvn24.pl nieoficjalnie.

zobacz więcej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

44. Święczkowski: Gra ABW, żeby


Święczkowski: Gra ABW, żeby zniszczyć opozycję


"Cała ta operacja bardzo mocno wskazuje na to, że zaplanowano konkretny ciąg zdarzeń".

(...)

- A czy dopuszcza pan taki scenariusz, że cała ta operacja z
"zamachem", miała wykazać władzom, że odebranie kompetencji śledczych
ABW spowoduje, że będą oni wystawieni na taki atak i nie będzie komu ich
bronić?




- Uważam, że jest to element poboczny, wykorzystany, lub który mógł być
wykorzystany przez kierownictwo służb. Uważam natomiast, że cała ta
operacja bardzo mocno wskazuje na to, że jednak w jakiś sposób
kontrolowana albo inspirowana przez ABW była zaplanowana po to, żeby
zniszczyć opozycję patriotyczno-narodową i zaplanowano konkretny ciąg
zdarzeń. Pierwszym elementem był przeciek dotyczący trotylu i
nitrogliceryny - oczywiście nie myślę tu o redaktorze Gmyzie, tylko o
osobach, które dokonały tego przecieku, spodziewając się takiej dosyć
emocjonalnej reakcji szefa największej partii opozycyjnej. Drugi to jest
Marsz Niepodległości i burdy, które nie wiadomo kto wywołał, a
przynajmniej część ludzi uważa, że byli to zamaskowani funkcjonariusze i
teraz mamy trzeci element. Proszę pamiętać, że ta konferencja miała być
tydzień wcześniej, czyli 12 lub 13 listopada, czyli mielibyśmy bardzo
blisko siebie realny ciąg zdarzeń, który kończyłby się pokazaniem
narodowego zamachowca, który naprawdę chciał podpalić Polskę, zniszczyć
władze, itd., itd.



Zresztą ten cel osiągnięto - sondaże partii opozycyjnej znacznie spadły, przynajmniej w tych mediach mainstreamowych.



Stefczyk.info: - Czy to oznacza, że możemy jeszcze spodziewać się kolejnych kroków ze strony służb?



- Możemy się spodziewać jak najgorszych kroków. Ja oczywiście nie
uważam, że będzie tak, jak to niektórzy komentują w Internecie, że
skończy się to jakimś stanem wyjątkowym, czy jakimś innym. Ta władza
jest bardzo dbała o zachowanie pozorów demokracji - nie pozwoli sobie na
takie działania, biorąc pod uwagę opinię Unii Europejskiej, czy Stanów
Zjednoczonych, natomiast będzie próbowała w dalszym ciągu kompromitować,
ośmieszać lub też wracać do tej atmosfery grozy i zagrożenia, która
spowodowała, że wygrała wybory w 2007 r. Pomysły, które się sprawdziły,
trzeba kontynuować, czyli trzeba pokazać, że nawet w opozycji, patrioci,
ludzie o przekonaniach narodowych, są bardzo niebezpieczni dla zwykłych
ludzi, zwykłych obywateli, tych, którzy chodzą po ulicach, tych, którzy
chcą dobrze zjeść, dobrze się napić i pooglądać "You Can Dance" w
telewizorze.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

45. @Maryla

Jeżeli prawdą jest to, co piszą na NE...
Z tego, co tam wyczytałam wynika, że Brunon K. był naciskany wręćz molestowany w tej sprawie przez agentów, którzy ofiarowali się że to oni sami - jako anarchiści oczywiście - wjadą w Sejm. Brunon K. strasznie się tym zdenerwował i zaczął uskarżać osobom postronnym, że dręczą go anarchiści i pytał co ma robić... Stąd to nieoczekiwane "ujawnienie". Może w ogóle sam się wcześniej zgłosił z donosem do organów ścigania?
Ale by było...

avatar użytkownika Maryla

46. @guantanamera

po co czytać NE? a cóż oni posiedli jakaś wiedzę tajemną od Opary?

Każdy już wczoraj mógł wyciągnąc wnioski sam. Sommer to dobrze podsumowuje, wczoraj postawił pierwsza diagnozę, dzisiaj tez się z nim zgadzam.


Sommer: Czy Brunonbomber popełni samobójstwo?

„Gazeta Wyborcza”, TVN et consortes miały wczoraj swój dzień. W
końcu ktoś chciał wysadzić w powietrze prezydenta i premiera z obecnej
partii matki i to w dodatku nie byle kto tylko sam „antysemita i
ksenofob”. Nic więc dziwnego, że prorządowe media wyły wręcz z zachwytu i
zanosiły się z radości mając do dyspozycji tak wspaniały pretekst do
gromienia wroga.

Jednak dziś rano próżno szukałem rozwinięcia tematu. No z wyjątkiem
„Gazety Wyborczej”, w której niestrudzony redaktor Czuchnowski, być może
nie zdając sobie z tego sprawy, udowodnił, że zamachu w opisywany przez
siebie sposób przeprowadzić się po prostu nie da.

Cóż się bowiem okazało? Po pierwsze okazało się, że „szajka terrorystów”
składała się w połowie z agentów ABW, którzy zachęcali Brunonbombera do
działania, a w połowie z jakichś niezidentyfikowanych posiadaczy broni,
którzy tak naprawdę ze sprawą nie mieli nic wspólnego. Co więcej, jak
stwierdzili po pobieżnej analizie psychologowie, sam Brunonbomber wcale
zamachu przeprowadzać nie chciał i nie miał predyspozycji psychicznych
do takiego działania. W dodatku zamachu w opisywany sposób przeprowadzić
się po prostu nie da, bo do sejmu bez specjalnego oczyszczenia drogi z
poselskich samochodów wielką ciężarówką dostać się po prostu nie można.
Tak więc pełny klops i kompromitacja. Obraz tego „niezwykłego
profesjonalizmu” służb dopełniają kłęby drutu oraz stara nokia, które
zapewne miały świadczyć o tym, że Brunonbomber jest w stanie
skonstruować w domu bombę wodorową.

Mnie zastanawia co innego. Jak nasze służby z tego wybrną, bo przecież
prędzej czy później Brunonbombera będą musiały wypuścić. Czy przypadkiem
nie spadnie on wcześniej śmiertelnie z pryczy, albo się nie
zadzierzgnie bez udziału osób trzecich o czym zawiadomi nas niezawodny w
takich sytuacja prokurator Ślepokura?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

47. prokurator Wrona sławny, awansował do TVN24

u samej Moniki O. Dam materiał, jak wrzucą. Ciekawe pytania zadaje Monika O. :)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

48. @Maryla

Po pierwszym szoku, który trwał u mnie godzinę (wczoraj) sama doszłam do takich wniosków jak Sommer. Ale to co jest ujawniane, to są jednak urocze i pikantne szczególiki. I wypływają coraz nowe - z przeróżnych źródeł. A gdyby się okazało, że naprawdę sprawa się rypła bo Brunon K. biegał po ludziach z wątpliwościami dotyczącymi agentów-nachałów, no to już by ich pogrążyło całkowicie. I oby na zawsze.

avatar użytkownika Maryla

49. @guantanamera

popatrz w kalendarz - kiedy Komorowski ogłosił swój Marsz ? Kiedy po występach Scibora-Rylskiego i ujawnieniu jego "brudnej kartoteki" okazało się, że nie może być "twarzą" marszu kotylionowego?

Prok. Wrona mówi u Moniki, która zadaje ciekawe pytania, że ABW ustaliło, że zaczął szykować się do zamachu około lipca .
1 sierpnia - kopiec i występy Scibora, wygwizdanie HGW i nagle ABW, które rzekomo od roku już rozpracowywało Unabommbera NAGLE uznało, że gromadzi materiał, choć nie wyznał nigdy, kiedy będzie go odpalał?

Wszystko ma swoją logikę i kalendarz. Wszystko jest proste jak drut, szukać nie ma sensu żadnego "drugiego dna" produkowanego przez Alefa Sterna dla NE.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

50. maj 2012 - pamiętacie? listopad 2012

Dzień hańby w sejmie. Arogancka władza, karbowa Kopacz , pod sejmem związkowcy nie wpuszczeni na salę

Od rana w sejmie trwa hucpa pod pozorem demokracji. Marszałek
Kopacz jak karbowa z szybkością karabinu maszynowego prowadzi
głosowa.
.. Więcej »



Tusk: Wzrasta zagrożenie terroryzmem. Czas pomyśleć o dodatkowym zabezpieczeniu Sejmu

Czy Sejm jest wystarczająco chroniony? Po ujawnieniu przez ABW informacji, że Brunon K. planował atak na siedzibę...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika triarius

51. mówił też b. lekceważąco...

... o LK, a na temat JK wyrażał się calkiem po prostu jak P*kot.

Żaden to pisowiec. Wprost cieszył się, że JK przegrał wybory prezydenckie.

To od początku do końca ubecko-platfąsia ściema. Gorzej, że przeznaczona nie tylko na krajowy rynek.


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika triarius

52. o qurrrr...

... chyba znalazłem się na celowniku...

:-(


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika triarius

53. po prostu...

... zrobił to przez żonę. Tak jest o wiele mniej... Wiesz o co chodzi.


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika Maryla

54. Tygrysie

nie pękaj, jakby co, pisz manifesty u nas :)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika triarius

55. "nasze" służby?

Istnieją takie? No to powiało optymizmem!


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika Maryla

56. groźny BOMBER z

groźny BOMBER z Krakowa.... w otoczeniu kolegów z organizacji terrorystycznej.....
Zdjęcie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

57. trwa typowanie :) pierwszy Nicpoń zgłoszony przez GW


Kto inspirował Brunona K.? "Ta osoba nigdzie nie ucieknie"

Kto inspirował Brunona K.? "Ta osoba nigdzie nie ucieknie"

Prokuratura zna personalia osoby, która miała inspirować
do zamachu na polskie władze Brunona K. - Ta osoba nigdzie nie...
czytaj dalej »

Prokurator mówił, że Brunon K. nie został jeszcze przebadany
psychiatrycznie. - Nic na tym etapie nie wskazuje, że należy go badać -
powiedział, podkreślając przy tym, że mężczyzna do tej pory nie badał
się ani psychiatrycznie, psychologicznie ani neurologicznie.

Wrona zaznaczył jednak, że prokurator prowadzący sprawę "niewątpliwie rozważy przebadanie podejrzanego".

"Inspirator nie jest osobą publicznie znaną"

Prokuraor
przyznał, że Brunon K. podczas przesłuchania wskazał osobę, która miała
go inspirować do ataku na prezydenta, polski rząd i Sejm. - Sprawdzamy
ten wątek, czy rzeczywiście tak było, czy to jest tylko jego linia
obrony - wyjaśnił.

Śledczy znają dane tej osoby. Jak powiedział
prokurator, "nie jest to osoba publicznie znana w rozumieniu
publicznym". - Mamy rozeznanie, ta osoba nigdzie nie ucieknie -
oświadczył.

Czterej tajemniczy współpracownicy

Wrona oświadczył, że Brunon K. na pewno nie miał zamiaru samobójczego, a jedynie osobiście chciał odpalić materiał wybuchowy. Potwierdził przy tym informacje tvn24.pl, żepod uwagę brał termin, kiedy w Sejmie będą najważniejsze osoby w państwie - nie wykluczał dnia debaty nad budżetem.

Szef
prokuratury poinformował, że Brunon K. przygotowywał zamach co najmniej
od lipca tego roku i od tego okresu opiewają zarzuty mu postawione.

Wrona
powiedział, że niedoszły zamachowiec przyznał się, że szkolił cztery
osoby. Powołując się na ustawę o ochronie informacji niejawnych,
prokurator nie chciał ujawnić kim są. Powiedział jedynie, że wszystkie
zostały przesłuchane, ale żadna z nich nie usłyszała zarzutów i nie
została aresztowana.

Nie chciał również skomentować czy wśród tych
czterech osób są funkcjonariusze ABW pracujący nad sprawą. Odpowiadając
na wątpliwości czy agenci nie prowokowali Brunona K. do przestępstwa
odparł, że nie wolno im tego robić, a materiałów zebranych w ten sposób
nie można wykorzystać w czasie procesu.

Nie wiadomo ile materiałów zdobył

Prokurator
mówił też, że podejrzany do zamachu chciał wykorzystać cztery tony
materiałów wybuchowych. Nie zdradził jednak, ile udało ich mu się
zebrać.

Wiadomo, że trotylu i inne materiały zabezpieczono m.in. na uczelni, gdzie wykładał Brunon K. Nie znaleziono ich w jego domu.

Jak
powiedział prokurator, mężczyzna przyznał się do części zarzutów -
m.in. do próbnych detonacji i przeprowadzania szkoleń, ale nie do
przygotowywania zamachu na polskie władze.

"Nie wszedłem w żaden układ z ABW"

Wrona
podczas programu zapytany także został o swoją wypowiedź podczas
wtorkowej konferencji prasowej, kiedy zaapelował, by nie reformować ABW.
- Nikt mnie o to nie prosił - stwierdził. I dodał: - Nikt mnie nie
inspirował do tego stwierdzenia, nie wszedłem w żaden układ z ABW.

Przekonywał
że była to jego spontaniczna wypowiedź, a on nie miał zamiaru wygłaszać
żadnego politycznego apelu. - Pewnie gdybym głębiej się zastanowił, to
bym tych słów nie powiedział - przyznał.

"Nie byliśmy w stanie dłużej utrzymać postępowania w tajemnicy"

Prokurator tłumaczył też, dlaczego akurat we wtorek śledczy postanowili zorganizować konferencję ws. Brunona K.

-
Stwierdziliśmy, że musimy poinformować opinię publiczną albowiem dłużej
postępowania nie byliśmy utrzymać w tajemnicy - zaznaczył. Prokuratorzy
nie obawiali się przecieku, ale o sprawie udaremnienia zamachu i
zatrzymania Brunona K. wiedziało coraz więcej osób - m.in. władze
uczelni, na której pracował.

- Nie wyobrażam sobie, co by się stało, gdyby media o tym poinformowały, a nie prokuratura i ABW - podkreślił.

Prokuratura
i ABW podały we wtorek, że planowany był zamach terrorystyczny z
użyciem materiałów wybuchowych na konstytucyjne organy Rzeczypospolitej
Polskiej: prezydenta, Sejm i rząd. Podejrzanego w tej sprawie -
45-letniego pracownika naukowego krakowskiego Uniwersytetu Rolniczego -
zatrzymano 9 listopada; zastosowano wobec niego trzymiesięczny areszt.
Według prokuratury, podejrzany działał z pobudek nacjonalistycznych,
ksenofobicznych i antysemickich.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

58. robią z Winnickiego ideologa i wodza kontrrewolucji

O tym 27-latku od kilku dni jest coraz głośniej. Robert Winnicki - student z opinią kujona, człowiek, który otwarcie mówi, że chce obalić w Polsce republikę. Mimo swojego wieku, jest dopiero na trzecim roku studiów. Twierdzi, że to przez pracę i przeprowadzkę do stolicy. Sylwetkę prezesa Młodzieży Wszechpolskiej prezentuje najnowsze wydanie tygodnika "Polityka".

O szefie Młodzieży Wszechpolskiej zrobiło się głośno tuż po Marszu Niepodległości, który 11 listopada przeszedł ulicami Warszawy. Robert Winnicki winą za burdy, do których doszło już na początku manifestacji, obciążył policję.

To właśnie zamaskowani funkcjonariusze mieli zaatakowali kordon policji, co rozpoczęło zamieszki. Przez głośniki organizatorzy kilkukrotnie mówili wtedy o policyjnej prowokacji. Równie mocne słowa padły z jego ust na zakończenie marszu

Winnicki przypomniał wtedy, że hasło Marszu brzmi "Odzyskać Polskę". To - jego zdaniem - oznacza, że trzeba "zorganizować naród i obalić republikę Okrągłego Stołu".

- Nie będzie żadnego okrągłego stołu, nie będzie porozumienia i nie będzie grubej kreski - mówił. - Chcemy zbudować siłę, której lewaki, liberałowie, pedały się boją. Chcemy zbudować polską narodową siłę - przekonywał zgromadzonych na wiecu.

Robert Winnicki urodził się w wiosce Skrzydlice pod Zgorzelcem, ale większość jego rodziny pochodziła z Kresów. Prababcia była kościelną, dziadek - sekretarzem gminnym PZPR, a mama należała do "Solidarności".

Z ruchem narodowym związał się jako nastolatek dzięki wujkowi, ale także audycjom Radia Maryja, które, jak sam przyznaje, bardzo go zafascynowały.

Sam Winnicki w rozmowie z "Polityką" przyznaje, że tęskni za klimatem lat trzydziestych XX wieku. "Wszystkie partie miały bojówki i wszyscy prali się ze wszystkimi, nawet różne odłamy narodowców. To mi sie nie podoba, ale jaka wtedy była mobilizacja, aktywność" - tłumaczy.

Chce, by jego organizacja była odpowiednikiem Krytyki Politycznej na prawicy.

"Na razie prezes dzieli dobę na sen, studia, pracę i działalność narodową. Nie ma dziewczyny; twierdzi, że na założenie rodziny nie pozwalają mu obowiązki. Utrzymuje się m.in. z pisania dla portalu Nowy Ekran" - czytamy w "Polityce".

Marsz Niepodległości w Warszawie. 176 zatrzymanych, 22 rannych

Środowiska MW i ONR były wśród organizatorów Marszu Niepodległości, który 11 listopada przeszedł ulicami Warszawy. Na początku marszu doszło do burd - na ul. Marszałkowskiej w stronę policji poleciały race, petardy, kamienie, kostki brukowe, kosze na śmieci i butelki.

(Polityka/PAP, RZ)

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/robert-winnicki-to-on-obali-w-polsce-repu...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

59. no i nie ma bandy zbrojnej, ali 4 ton trotylu, jakby nie szukać

Mężczyzna, przesłuchiwany w Prokuraturze Apelacyjnej w Krakowie w śledztwie dotyczącym przygotowywania zamachu bombowego przez Brunona K., przez kilka godzin składał wyjaśnienia. Prokuratura poinformuje o nich jutro rano.

- Prokurator zamierzał przedstawić mężczyźnie zarzut nielegalnego posiadania broni. Przesłuchanie potrwa prawdopodobnie do późnych godzin nocnych. O jego wynikach poinformujemy jutro rano - powiedział wieczorem rzecznik prasowy PA Piotr Kosmaty.

Drugi podejrzany mężczyzna usłyszał już zarzut nielegalnego posiadania broni; prokuratura zastosowała wobec niego dozór policyjny.

W śledztwie przesłuchano też cztery inne osoby, które uczestniczyły w organizowanych przez Brunona K. szkoleniach na temat materiałów wybuchowych. Według ustaleń PAP, potwierdzających informacje podawane przez media, chodzi o funkcjonariuszy ABW, którzy pod przykryciem współpracowali z Brunonem K.

Brunon K. przebywa w areszcie przy ul. Montelupich w Krakowie. Jak poinformował PAP rzecznik prasowy Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Krakowie Tomasz Wacławek, został umieszczony w odpowiednio przystosowanej celi i jest objęty rejestrowanym monitoringiem wizyjnym, bez rejestracji dźwięku. Podlega także kontroli za każdym razem, gdy opuszcza i wraca do celi. Ma zapewnioną opiekę psychologiczną i wychowawczą.

Został zakwalifikowany do kategorii osadzonych stwarzających poważne zagrożenie społeczne albo poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa aresztu śledczego - powiedział kpt. Wacławek. Jak dodał, nie występują żadne przesłanki, które by skłaniały do przypuszczeń, że osadzony mógłby się targnąć na własne życie; niemniej jednak gdyby takie przesłanki wystąpiły, służba więzienna zareaguje dynamicznie i wdroży odpowiednie procedury.

Mężczyzna zamierzał zdetonować w pobliżu Sejmu 4 tony materiałów wybuchowych umieszczonych w samochodzie. Do eksplozji miało dojść podczas posiedzenia z udziałem prezydenta, premiera i ministrów - w trakcie rozpatrywania w Sejmie projektu budżetu. Przedstawiciele prokuratury i ABW poinformowali o tym we wtorek na konferencji prasowej.

W akcji prowadzonej od końca 2011 r. ABW ustaliła, że Brunon K. wykonuje bomby i potrafi je odpalać zdalnie oraz dokonuje rozpoznania Sejmu. Nakręcił też filmy z próbnych detonacji materiałów wybuchowych. Według ustaleń PAP, pochodzących z wiarygodnego źródła zbliżonego do śledztwa, Brunon K. kontaktował się od tamtego czasu m.in. z podstawionymi funkcjonariuszami ABW.

Według prokuratury podejrzany nie należał do żadnego ugrupowania ani partii politycznej, nie jest związany z żadną organizacją polityczną. Powodowały nim motywy nacjonalistyczne, ksenofobiczne i antysemickie. Uważał, że sytuacja w kraju zmierza w złą stronę z uwagi na fakt, że w zasadzie wszystkie stanowiska rządowe, władcze i władzę sprawują osoby, które określał mianem +obce+. Śledczy dotychczas nie ustalili, by miał powiązania z zagranicznymi organizacjami terrorystycznymi.

Jak podała prokuratura, mężczyzna działał pod wpływem sugestii innych osób, sam też werbował kolejne. W śledztwie przyznał się do niektórych zarzutów - prowadzenia szkoleń dla osób, które zwerbował, oraz przeprowadzenia próbnych detonacji.

W trakcie przeszukań w kilkudziesięciu miejscach w kraju odnaleziono m.in. materiały wybuchowe, zapalniki, piloty do zdalnego inicjowania wybuchu, kilkanaście sztuk broni palnej i amunicję, kamizelki kuloodporne, hełmy, stroje maskujące, sfałszowane tablice rejestracyjne oraz książki o tematyce pirotechnicznej.

Większość materiałów wybuchowych została dopiero zamówiona i Brunon K. jeszcze nimi nie dysponował.

Premier Donald Tusk ujawnił we wtorek, że na ślad zatrzymanego 9 listopada mężczyzny naprowadziła prowadzona przez ABW szczegółowa analiza kontaktów Andersa Breivika, który w ub. roku w Norwegii zamordował 77 osób, a wcześniej - jak informowała ABW - kupił w Polsce kilkaset gramów substancji do produkcji ładunków wybuchowych.

Brunon K. został zawieszony w pełnieniu obowiązków dydaktycznych na Uniwersytecie Rolniczym w Krakowie; wcześniej władze uczelni nie miały wobec niego żadnych zastrzeżeń.

PAP

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika basket

60. Jako żywo

ten komunikat PAP przypomina mi info z przed 4 lat, trochę krótszy,
i nie dotyczy całych organów konstytucyjnych, tylko płemieła:
"23 sierpnia 2008 - Dziennik:
Szef rządu był w Afganistanie w śmiertelnym niebezpieczeństwie. W piątek premier Donald Tusk wybrał się w sam środek wojennego piekła, aby odwiedzić naszych żołnierzy. O mały włos, a przypłaciłby tę wizytę życiem. Jak dowiedział się "Fakt", terroryści chcieli zabić szefa naszego rządu "Dostaliśmy informację o planowanym zamachu" - potwierdza Jacek Filipowicz z Centrum Informacyjnego Rządu."
PS "Środek wojennego piekła", to pewnie była dobrze strzeżona kantyna...

basket

avatar użytkownika triarius

61. jedyne co im zagrażało, to...

... uduszenie albo połamanie żeber - tak ich biednych stłoczyli do tego zdjęcia, żeby wyglądało że wielu. Żałosne ćwoki!


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika Maryla

62. :))

Zamach z wątkiem romansowym

Szanowni Państwo!

   No, wreszcie mamy sensację i to na miarę europejską! Brunon K.
przy pomocy saletry amonowej chciał wysadzić w powietrze budynek Sejmu i
to w momencie, gdy w gmachu przebywałby pan prezydent Komorowski, pan
premier Tusk, Umiłowani Przywódcy oraz wszystkie stany. Wyznał to jak na
spowiedzi funkcjonariuszom Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, którzy
przez ponad rok prowadzili z nim niezwykle subtelną grę operacyjną,
podstawiając mu kolejnych pomocników, którzy sekretnie współpracowali z
dzielnymi kabewiakami. Czy sam Brunon K. też był tajnym
współpracownikiem ABW? Tego jeszcze wstydzą się nam powiedzieć, ale
pytać warto, bo takie rzeczy już się zdarzały – oczywiście nie u nas,
skadże by znowu  – ale w innych krajach. W takich na przykład Niemczech
chciano kiedyś zdelegalizować partię neonazistowską. Przed niezawisłym
sądem okazało się jednak, że to nie takie proste, ponieważ członkowie
najwyższych władz tej partii są funkcjonariuszami albo konfidentami
Urzędu Ochrony Konstytucji, czyli niemieckiej bezpieki. Jakże ich
delegalizować?

Jeśli już wspominam o tamtym, pożałowania godnym incydencie,
obnażającym mechanizmy współczesnej demokracji, to nie dlatego, by
podważać wiarę w autentyczność demokracji i demokratycznych procedur. 
Wiary w tę autentyczność nikomu przecież zabronić nie można. Zatem jeśli
o tym wspominam, to po to, by wykazać wyższość naszych kabewiaków nad
kabewiakami nazistowskimi. Oto na początku 1933 roku nazistowscy
kabewiacy podpalili w Berlinie Reichstag, a następnie o to podpalenie
oskarżyli komunistów, żeby Adolf Hitler mógł wydać dekret „O ochronie
narodu i państwa”, za pomocą którego zrobił w Niemczech porządek.
Tymczasem nasi kabewiacy żadnego pożaru w Sejmie nie zrobili. Nic się
nie spaliło, nikomu nic się nie stało, a jeśli razwiedka każe panu
prezydentowi wystąpić z inicjatywą ochrony narodu i państwa, to chyba
nie mamy wątpliwości, że zapanuje u nas porządek i dyscyplina, niczym za
Józefa Stalina? Widać zatem jak na dloni, że kabewiacy idą z postępem.
Wszystko rozgrywa się w przestrzeni wirtualnej, w imaginacji, podczas
gdy kabewiacy nazistowscy jednak musieli Reichstag podpalić naprawdę. No
– ale wtedy w Niemczech nie było telewizji, podczas gdy u nas jest,
dzięki czemu kabewiacy telewizyjni potrafią tak podkręcić atmosferę,
wykreować sensację z samego dymu, że gromady mikrocefali będą na
kolanach błagały Umiłowanych Przywódców, by zrobili wreszcie porządek.

   Warto zwrócić również uwagę na staranność, z jaką kabewiacy
zrekonstruowali motywy Brunona K. Jak można było się domyślić, zbrodnię
swoją planował on z pobudek ekstremistycznych, ksenofobicznych i
antysemickich. Niby jest wszystko, co trzeba, ale wydaje mi się, że
współczesna publiczność może mimo wszystko odczuwać pewien niedosyt.
Chodzi oczywiście o wątek romansowy, w którym można by nawiązać również
do homofobii Brun ona K. – bo jest on chyba również homofobem,
nieprawdaż? Jak oskarżać – to na całego, tym bardziej, że dzięki wątkowi
romansowemu łatwiej będzie wytłumaczyć zniechęcenie Brunona K. do
naszej młodej demokracji i parlamentaryzmu, które podsunęło mu pomysł
zgromadzenia podobno aż czterech ton saletry amonowej. Zwróćmy uwagę, że
kabewiacy taktownie wykluczyli trotyl, żeby już nic nikomu nie
kojarzyło się z zamachem niesłusznym.

   Wróćmy jednak do wątku romansowego. Wydaje się, że warto pójść
tropem zawodu, jakiego Brunon K. mógł doznać na widok Anny Grodzkiej,
która została parlamentarzystką dzieki – jak twierdzi – operacji
chirurgicznej. To jeszcze nic – ale kiedy okazało się, że posłankę Annę
Grodzką obtańcowuje sam poseł Janusz Palikot, a na koniec całuje jej
dłonie – to właśnie mogła być ta kropla, co przelała czarę. „Któż widok
ten opisać zdoła – pyta poeta i dodaje: – Ach, któż w ogóle go
wytrzyma?!” Zatem warto rozbudować również ten wątek, bo słychać, że na
temat sukcesu i wyższości naszych, demokratycznych kabewiaków nad
kabewiakami nazistowskimi, powstają już ballady dziadowskie, a wiadomo,
że nic tak nie inspiruje literatury, jak pikantne wątki romansowe.

   Skoro tedy bezpieka zadała sobie tyle trudu, by w rezultacie gry
operacyjnej dostarczyć sobie alibi do wzięcia nas wszystkich za mordę,
to niech przynajmniej zadba o jakąś oprawę literacką tej operacji.

Mówił Stanisław Michalkiewicz

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

63. Hucpa

Hucpa ABW
http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/15691,hucpa-abw.html
Środa, 21 listopada 2012 (02:02)

Propagandowy spektakl ABW. Agencja aresztowała Brunona K., chemika, który miał jakoby planować zamach na prezydenta, premiera, członków rządu i Sejm. Alarmu antyterrorystycznego nikt jednak nie ogłasza.

Najpierw w głównych programach informacyjnych pojawiły się informacje o udaremnionym zamachu na "najwyższe organy konstytucyjne w państwie". Zanim odbyła się konferencja prasowa Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie i ABW, okazało się, że już wieczorem w poniedziałek wiadomo było, że coś jest na rzeczy.

Embargowana informacja Agencji zostaje ujawniona przez media. Tematem numer 1 przestają być kłopoty w koalicji rządowej oraz dymisja wicepremiera Waldemara Pawlaka.

Potem odbywa się konferencja prasowa, podczas której cała Polska dowiaduje się o planach zamachowca, czterech tonach materiałów wybuchowych, arsenale broni, który zgromadził, planując wysadzenie w powietrze Sejmu.

Choć działał w grupie (prawdopodobnie otoczony zakonspirowanymi agentami ABW), aresztowano tylko jego, dostał zarzut przygotowań do zamachu na prezydenta, Sejm, rząd (art. 128 kk) i nielegalnego posiadania materiałów wybuchowych. Dwóm innym wspólnikom postawiono zarzuty (nielegalne posiadanie broni), a następnie po zatrzymaniu wypuszczono na wolność. Nie podwyższono stopnia alertu antyterrorystycznego. Czemu miała służyć cała konferencja ABW?

- Termin, motywy zwołania konferencji budzą wątpliwości. Odpalono bombę, z której nic nie wynika - komentowali wczoraj Marek Opioła i Beata Mazurek (PiS) z sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych.

- To mi się nie podoba. Służby powinny poinformować i nie robić wokół całej sprawy narracji oraz swego rodzaju otoczki. Informacja powinna zostać przekazana bez szczegółów, w sposób profesjonalny - ocenia Andrzej Dera z Solidarnej Polski.

- Chwalenie się, mówienie: "jacy my dobrzy jesteśmy", nie przystaje służbom. Chwalić się mogą dziennikarze czy politycy, a nie służby - dodaje poseł.

Na jutro Konstanty Miodowicz (PO) zapowiedział posiedzenie sejmowej speckomisji w tej sprawie. Mazurek i Opioła postulują, by zwołać ją jeszcze dziś.

- Chcemy dowiedzieć się od premiera, co wiedział o tej sprawie. To on nadzoruje służby specjalne - tłumaczy Marek Opioła.

Wskazuje, że w sprawie choćby śledztwa smoleńskiego prokuratura nie informuje tak precyzyjnie i nie przeprowadza tak dokładnych prezentacji materiałów.

- Tymczasem dzisiaj dowiedzieliśmy się tak wielu szczegółów, pokazano tak wiele informacji, zdjęć, materiałów filmowych, że chcemy dowiedzieć się, co się wydarzyło - tłumaczy Opioła, podkreślając, że zanim informacja dotarła do dziennikarzy, o akcji powinna dowiedzieć się Komisja ds. Służb Specjalnych.

- Mamy wątpliwości. ABW i prokuratura najpierw robią konferencję, a już wczoraj wieczorem dowiedzieliśmy się, że coś się wydarzy. Jednak dopiero dzisiaj rano zostaliśmy poinformowani, o co chodzi - podkreślali we wtorek parlamentarzyści.

Rok temu ABW uzyskała informację, że Brunon K., 45-letni wykładowca na Uniwersytecie Rolniczym w Krakowie, prowadzi "nieformalne wykłady dotyczące wykorzystywania materiałów wybuchowych m.in. w działaniach dywersyjnych". Celem ataku miały być konstytucyjne organy RP, a w szczególności Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, Prezes Rady Ministrów oraz politycy wszystkich opcji politycznych zgromadzeni w budynku Sejmu. Człowiek ten poszukiwał osób mogących mu pomóc w dokonaniu zamachu.

Brunon K. został zatrzymany już 9 listopada. Sąd aresztował go na trzy miesiące.

Mężczyzna na wykładach zamierzał pozyskać osoby o podobnych poglądach politycznych i negatywnym nastawieniu do władz państwa. Potem, przy ich udziale miał planować dokonanie przestępstwa polegającego na zdetonowaniu ładunku wybuchowego w okolicach Sejmu RP.

Chodziło o eksplozję samochodu-pułapki w czasie posiedzenia Sejmu. Najlepszym terminem miała być sesja budżetowa, w czasie której w gmachu parlamentu obecni byliby wszyscy członkowie najwyższych władz państwowych.

Zgodnie z przekazanymi informacjami przesłuchany nie przyznał się do winy i skorzystał z prawa do odmowy składania zeznań. Jednak później częściowo przyznał się do zarzucanych mu czynów (detonacji i szkoleń celem zamachu, twierdząc, że "działał niejako siłą sugestii innych osób") i rozpoczął składanie wyjaśnień.

Według prokuratury, człowiek ten działał pod wpływem sugestii innych osób. Kierować nim miały "względy narodowościowe, nacjonalistyczne, ksenofobiczne i antysemickie". Taką informację przedstawił Mariusz Krasoń z Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie.

Brunon K. nie należał jednak do żadnej partii politycznej ani organizacji. Atak na prezydenta, premiera, członków jego gabinetu i ewentualnie parlamentarzystów miał motywować oceną, że są "obcymi".

- Mówiąc wprost, uważał, że aktualna sytuacja społeczna i gospodarcza w naszym kraju zmierza w złą stronę z uwagi na fakt, że w zasadzie wszystkie stanowiska rządowe, władcze i władzę sprawują osoby, które on określał mianem "obce". Nie są to w jego opinii prawdziwi Polacy - mówił prokurator. Mężczyzna nie był jednak badany psychiatrycznie, psychologicznie ani neurologicznie.

Potencjalny zamachowiec jest chemikiem, pracownikiem naukowym Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie. Od wielu lat prowadził doświadczenia i eksperymenty z materiałami wybuchowymi, które potrafił konstruować i detonować.

Inspiratorami jego działań miało być dwóch innych ludzi. ABW ani prokuratura nie ujawniły szczegółów, kim są i jakie poglądy polityczne im przyświecają. Niewykluczone, że byli to po prostu funkcjonariusze ABW, którzy pod przykryciem dokonali udanej prowokacji. Dlatego areszt i zarzuty postawiono tylko chemikowi.
Zbrojna grupa na wolności?

Podczas wczorajszej konferencji prasowej przedstawiono materiały filmowe oraz zdjęcia znalezione u niego, m.in. nagrania detonacji. Co ciekawe, przeprowadzał je w ramach pracy naukowej, a jak przyznał szef delegatury ABW w Krakowie płk Jan Bilkiewicz, "mężczyzna w ramach pracy naukowej prowadził badania z zakresu materiałów wybuchowych i miał bezpośredni dostęp do laboratorium. Pierwsze z nagranych detonacji zaprezentowanych podczas konferencji miały miejsce 12 lat temu. Ostatnie z nich przeprowadził wiosną tego roku".

Zdaniem poseł Beaty Mazurek (PiS), jest w tej sprawie dużo pytań. Dlaczego na tym etapie śledztwa prokuratura i ABW organizują konferencję prasową? - Mówią o istnieniu jakiejś zbrojnej grupy, choć jej członkowie są na wolności. Dlaczego ABW nie prowadzi do końca postępowania i nie informuje dopiero po jego zakończeniu o tym, co się dzieje? - pyta poseł.
Laudacja dla ABW

Podczas konferencji kuriozalne oświadczenia wygłaszał prokurator Artura Wrona, szef krakowskiej apelacji. Bezgranicznie chwalił profesjonalizm i kompetencje funkcjonariuszy Agencji. Chwalił - co najśmieszniejsze - za podejmowanie rutynowych działań, do których realizacji są po prostu zobowiązani. Powiedział coś więcej

. - Po aferze Amber Gold pojawiły się głosy o reorganizacji służb, również ABW. Zwracam się z apelem do osób odpowiedzialnych za tworzenie prawa, aby działania ustawowe gruntownie przemyśleć w tym zakresie. Poza moją wyobraźnią pozostaje kwestia prowadzenia tego rodzaju śledztwa bez udziału funkcjonariuszy ABW i funkcjonariuszy, którzy są uprawnieni do działań również o charakterze procesowym. Abyśmy sprawnie na takie zagrożenia reagowali, agencja potrzebuje odpowiednich uprawnień - podkreślił.

- Taka otoczka budzi wątpliwości. Ta służba jest od tego, by działać prewencyjnie i w zarodku udaremniać wszelkie próby konstruowania bomb itp. planów. Informować w kategorii suchych faktów. Prokuratura powinna się ograniczyć do informacji o podjętych czynnościach procesowych. A tak rodzą się pytania, co tu jest grane, czy to nie była prowokacja? - ocenia poseł Andrzej Dera.

- Być może ta bomba została odpalona wyłącznie dlatego, by przykryć to, co dzieje się wokół koalicji i PSL albo tego, co wydarzy się podczas szczytu UE - podkreśla Beata Mazurek (PiS).

W roli arbitra nie omieszkał wystąpić wczoraj premier Donald Tusk, który oczywiście zaapelował o złagodzenie języka sporu politycznego. Z satysfakcją stwierdził, że niedoszły zamachowiec "nie wygląda mu na entuzjastę Platformy Obywatelskiej".

- To wystarczające ostrzeżenie dla wszystkich bez wyjątku w Polsce, żeby powiedzieć: najwyższy czas na taki Boży pokój w Polsce, który nie polega na tym, żeby wszyscy ze wszystkimi się zgadzali, ale żeby wyrzekli się w języku i w działaniach zapowiedzi przemocy - mówił szef rządu.

W trakcie przeszukań u Brunona K. odnaleziono m.in. instrukcje saperskie, minerskie, publikacje o tematyce pirotechnicznej oraz materiały wybuchowe: heksogen, pentryt, trotyl, proch, dinitrotoluen, nadchloran amonu. Poza tym urządzenia i przedmioty, które mogły być wykorzystane do konstrukcji ładunków wybuchowych.

Chodzi o zapalniki własnej produkcji, w tym z telefonem komórkowym, zapalarki radiowe, piloty do zdalnego inicjowania wybuchu, lonty, przewody z główkami zapalczymi, detonatory, elektryczne zapalniki samodziałowe, heksogenowe detonatory pośrednie.

Do tego kilkanaście sztuk nielegalnie posiadanej broni palnej, ponad 1,1 tys. sztuk amunicji, kamizelki kuloodporne wraz z dodatkowymi wkładami ceramicznymi, hełmy kevlarowe, snajperskie stroje maskujące oraz polskie (sfałszowane) i zagraniczne tablice rejestracyjne.

Zdaniem mjr rez. Roberta Tereli, pirotechnika BOR, specjalisty od materiałów wybuchowych, informacja o czterech tonach materiałów wybuchowych wydaje się wręcz nieprawdopodobna. Chodzi nie tylko o samą możliwość zdobycia i zmagazynowania tak dużej ilości, ale też o ich zdetonowanie.

- Cztery tony materiałów to ładunek, który mniej więcej obejmowałby gabarytowo około 20 tys. paczek papierosów. Przewieźć to może tylko i wyłącznie duża ciężarówka, którą zresztą nie jest już tak łatwo manewrować - tłumaczy nasz rozmówca.

Jego wątpliwości budzą też plany niedoszłego domniemanego zamachowca, który chciał zdetonować samochód obok gmachów parlamentu. - Nie jest łatwo sforsować zapory na Wiejskiej - mówi Terela.

Maciej Walaszczyk

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

64. no i został Brunon i agenci ABW.

Trzeci świadek w sprawie planowanego zamachu na Sejm zwolniony z aresztu. Maciej O. złożył obszerne wyjaśnienia, zgodne z materiałem dowodowym. Został zwolniony o 6 rano. Zastosowano wobec niego dozór policyjny.

Prokuratura Apelacyjna w Krakowie poinformowała, że 42-letni świadek złożył obszerne wyjaśnienia, zgodne ze zgromadzonym wcześniej materiałem dowodowym.

Mężczyźnie postawiono zarzut nielegalnego posiadania broni i handlu bronią. Podejrzany przyznał się do stawianych mu zarzutów.

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/zeznania-w-sprawie-brunona-k-42-latek-z-z...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

65. Gen. Nowek: Rząd osłabia


Gen. Nowek: Rząd osłabia bezpieczeństwo Polski


"Nie wolno igrać z bezpieczeństwem państwa i robić kroków nieprzemyślanych".

Gen. Zbigniew Nowek: W mojej ocenie należy w tej
sprawie odrzucić opinie skrajne. One się bowiem przyczyniają do
lekceważenia zagrożeń wynikających z terroryzmu. Jeśli jakiś człowiek
detonuje ładunki o wadze 200 kilogramów i ma pomysły, by działać
przeciwko organom państwa, to jest on groźny. Jednak do całkowitej oceny
skali sukcesu służb brakuje mi wiedzy o ilości ładunku wybuchowego,
jaki znaleziono przy zatrzymanym. Sądzę jednak, że służby spisały się w
tej sprawie, że działały sprawnie.



Wiele osób zaskoczył jeden z prokuratorów, który przy tej okazji
apelował do polityków, by nie ograniczać kompetencji ABW. Może to
świadczyć o złej sytuacji w służbach. Co się tam dzieje?



Mamy sytuację, w której rząd nie ma pomysłu na reformę służb. We
wrześniu Donald Tusk mówił, że służby zostaną zreformowane, a za dwa
miesiące szefowie MSW i MON podadzą założenia w tej sprawie. Obecnie
szef rządu mówi, że założenia poznamy do końca grudnia. Pytam więc, po
co reforma, która jest całkowicie nieprzemyślana, a na piśmie nie ma
nawet jej założeń? Służby to bardzo delikatny instrument, w których
zmiany powinny być raczej ewolucyjne, a nie rewolucyjne. Powinno się
zacząć pracę nad reformą od ogłoszenia konkretnego pomysłu na poprawę
skuteczności służb. Potem należy ten konkretny pomysł, projekt zmian,
poddać konsultacjom z całą opozycją oraz ekspertami ds. służb. Nie wolno
igrać z bezpieczeństwem państwa i robić kroków nieprzemyślanych.
Wyszkolenie doświadczonego funkcjonariusza to kilkanaście lat pracy i
szkolenia. Obecnie natomiast słyszymy, że będzie jakaś reforma, ale nie
wiadomo jaka.

Paralizatory bez kontroli. Dostaną je tysiące osób

Strażnicy
na drogach, nad wodą, w lasach, a nawet w parkach otrzymają urządzenia
do rażenia prądem. Przepisy nie ograniczają ich użycia.»


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

66. TVN24 POMPUJE AGROBOMBERA

"Zagrożenie było bardzo realne". Speckomisja po posiedzeniu w ABW

"Zagrożenie było bardzo realne". Speckomisja po posiedzeniu w ABW
ABW działała profesjonalnie i zgodnie z prawem - ocenili członkowie komisji.
zobacz więcej »

"Opinia publiczna będzie zaskoczona informacjami o nowych zarzutach"

"Opinia publiczna będzie zaskoczona informacjami o nowych zarzutach"
Z członkiem speckomisji Markiem Biernackim rozmawia Maciej Duda.
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

67. Wszyscy współpracownicy Brunona K. są już na wolności

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,12909419,Wszyscy_wspolpr...

Czterech uczestników kursów pirotechnicznych prowadzonych przez Brunona K. zwolniono po przesłuchaniu. W prokuraturze pojawili się w charakterze świadków. Prokuratura i ABW twierdziły, że podejrzany próbował zorganizować większą grupę, która miała mu pomóc w realizacji planu zamachu na władze państwowe. W mediach pojawiły się sugestie, że w grupie byli m.in. agenci ABW.
W śledztwie, poza Brunonem K., jedynymi osobami z zarzutami są Maciej O. i Artur K., którzy usłyszeli zarzuty posiadania broni, a dodatkowo Maciej O. handlu bronią. - Te osoby nie brały udziały w szkoleniach organizowanych przez Brunona K. Miały z nim związek, jedynie jeżeli chodzi o broń i zaopatrywanie w nią. W sprawie kursu pirotechnicznego w charakterze świadka zostały przesłuchane cztery osoby. Śledztwo cały czas trwa i nie jest wykluczone, że ustalimy kolejnych uczestników kursu - mówił Piotr Kosmaty, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie. Śledczy twierdzą, że nie ma zagrożenia ze strony uczestników kursu pirotechnicznego.

Współpracownicy wychodzą na wolność

Dziś rano trzeci z podejrzanych w śledztwie został zwolniony z izby zatrzymań. Maciej O. wczoraj do późnych godzin nocnych składał obszerne wyjaśnienia. Przyznał się do wszystkich zarzutów. Zastosowano wobec niego dozór policyjny, poręczenie majątkowe wysokości 10 tys. złotych, zakaz opuszczania kraju. Maciej O. został zatrzymany dwa dni temu przed wspólną konferencją prokuratury i ABW. Drugi zatrzymany w tym samym czasie co Brunon K. to 25-letni Artur K. Zastosowano wobec niego dozór policyjny.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

68. Tusk nie chce być koordynatorem

Minister spraw wewnętrznych Jacek Cichocki
powiedział, że ma kilka wariantów dotyczących liczby służb specjalnych w
Polsce. Dodał, że na pewno nie będzie ich więcej. Jego zdaniem nadzór
nad służbami powinni sprawować ministrowie, a nie premier.

Cichocki i minister obrony Tomasz Siemoniak kierują zespołem, który ma przygotować dla premiera Donalda Tuska
propozycje zmian w służbach specjalnych. Premier zapowiedział takie
zmiany po wybuchu afery Amber Gold. Zespół pracuje od połowy września.
Ma zakończyć pracę w listopadzie.

- Na pewno nie będziemy rozbudowywać ilości służb specjalnych w Polsce - powiedział Cichocki dziś w radiu TOK FM. Mamy pewne wariantowe rozwiązania dotyczące ilości służb - dodał.

- Będziemy chcieli przekonać premiera, żeby stworzyć system, który
obowiązuje w większości krajów UE, w których to nie szefowie rządów
mają na głowie nadzór nad służbami, tylko ministrowie
- powiedział
szef MSW. Pytany, czy oznacza to przejście części służb pod nadzór
ministra obrony i części pod nadzór ministra spraw wewnętrznych odparł,
że to absolutnie naturalne.

- Szef rządu nie powinien być obciążony bieżącym nadzorowaniem
działania służby. Co nie znaczy, że jest pozbawiony możliwości wydawania
poleceń, czy zadaniowania, to jest jak najbardziej oczywiste
- mówił Cichocki. Ten (obecny - red.) system "premierocentryczny" jest zupełnie nieuzasadniony - dodał.

Szef MSW zapowiedział, że inną propozycją będzie utworzenie kolegialnego organu kontroli pracy operacyjnej służb. To
luka w obszarze kontroli służb. Byłby to niewielki, ale bardzo
wyspecjalizowany kontroler. Nie zajmowałby się żadnym zadaniowaniem czy
opiniowaniem pracy służb, tylko kontrolą
- wyjaśnił.

Pytany o obsadę takiego organu powiedział, że na świecie są dwa
modele pracy: jednoosobowy - inspektora, jak w USA, czy europejski -
kolektywny, do którego on sam się skłania.

- Na kontynencie rozwinięto model niewielkich ciał kolektywnych.
3-5 osobowe komisje czysto kontrolne, złożone z osób, które na tym się
znają, które mają zapewnioną maksymalną niezależność polityczną i są w
stanie kontrolować procedury operacyjne, czyli to, co naszych obywateli
najbardziej niepokoi
- powiedział.

- Gdy mamy model jednoosobowy, to często dochodzi do animozji personalnych
- zaznaczył. Powiedział, że propozycje wypracowane w zespole zostaną
przedstawione na spotkaniu Kolegium ds. służb specjalnych, którego
szefem jest premier.

We wtorek premier Donald Tusk ponownie mówił, że konieczne są zmiany
zmierzające do przekształcenia ABW w służbę specjalną o bardziej
informacyjnym, a nie śledczym charakterze. Dodał, że chodzi o to, aby
zmiany, które będą dotyczyły ABW, spowodowały, że Agencja nie w każdej
sytuacji zdubluje działania policji, CBŚ czy CBA.

O potrzebie zmian w ABW premier mówił w Sejmie już pod koniec sierpnia po sprawie Amber Gold. Jak ocenił, sprawa ta to jednoznaczna wskazówka, że ABW trzeba jednoznacznie przebudować w stronę służby informacyjnej. Szef rządu oczekiwałby od tej służby wyraźnie wyprzedzającej informacji. To
jest prawdopodobnie już jednoznaczna wskazówka, że ABW trzeba
przebudować jednoznacznie w stronę służby informacyjnej, a nie
konkurującej z innymi służbami policyjnymi
- oświadczył Tusk pod koniec sierpnia.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

69. Głos Rosji

Polski
„ekstremista-rolnik” przygotowywał akty terrorystyczne przeciwko
prezydentowi i parlamentowi. Według danych premiera Donalda Tuska na
ślad podejrzanego udało się wpaść dzięki sprawdzaniu kontaktów
niesławnego Norwega Andersa Breivika.

Wpaść
na ślad spiskowca pomogło dochodzenie polskich kontaktów Andersa
Breivika, który zamawiał w Polsce przez Internet składniki do urządzeń
wybuchowych. Co więcej, zatrzymany nie ukrywał swojego zachwytu
„norweskim strzelcem”, z którego rąk latem zeszłego roku zginęło ponad
70 osób.

Zresztą w mediach nie jeden raz pojawiała
się informacja o tym, że w Polsce działają pewne grupy o charakterze
nacjonalistycznym. Na razie nie informuje się, czy zatrzymany „rolnik”
był z nimi związany. Tym nie mniej działanie wszystkich podobnych
organizacji powinno zostać przerwane.

Już nie
pierwszy raz nazwisko Breivika, odbywającego karę w norweskim więzieniu,
wypływa w związku z nowymi nadzwyczajnymi wydarzeniami. Dosłownie w
ostatnich dniach do wielbienia idei norweskiego zamachowcy przyznał się
moskiewski prawnik Dmitrij Winogradow, po tym jak 7 listopada zastrzelił
swoich kolegów.
O tym, dlaczego w tak zwanych cywilizowanych i
spokojnych krajach obywatele z taką łatwością zaczęli łapać za broń,
eksperci dyskutują od czasu rzezi na wyspie Utoya. Wstrząs dla
rozszerzania terroryzmu dały obecne zjawiska kryzysowe, które są
zauważalne na całym świecie, uważa prezydent Międzynarodowego
Stowarzyszenia Antyterrorystycznego Iosif Linder.

Cały
zestaw problemów, z którymi zderza się cywilizacja – gospodarka,
problemy politycznego i społecznego porządku, sprzeczności między
politycznymi i finansowymi strukturami – prowadzi do planetarnego
rozwoju terroryzmu. Pandemia obejmuje już całą cywilizację. Teraz jest
bardzo trudno znaleźć region, w którym słowo „terroryzm” nie byłoby
znane.

Niestety, informacje o popełnionych
bądź przygotowywanych aktach terrorystycznych słyszymy coraz częściej.
Jak zaznacza prezydent Międzynarodowego Stowarzyszenia Oddziału
Antyterrorystycznego „Alfa” Siergiej Gonczarow
, obecnie terroryzm z
przypadków nadzwyczajnych przeobraził się w wydarzenia pospolite –
informacje o takich przestępstwach nikogo już nie dziwią. Właśnie
dlatego staje się on problemem i zagrożeniem numer jeden dla wszystkich
krajów bez wyjątku. Trzeba z nim trzeba walczyć wspólnymi wysiłkami.


http://polish.ruvr.ru/2012_11_21/polska-breivik/



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

70. kto zagraża Brunonowi K? seryjny samobójca?

Bezpieczeństwo Brunona K. zagrożone. Dostał dodatkową ochronę


Brunon K., podejrzany o przygotowywanie zamachu bombowego w budynku Sejmu został objęty w areszcie szczególną ochroną.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

71. Prof. Jadwiga Staniszkis,

Prof. Jadwiga Staniszkis, socjolog pytana przez Radio Rodzina, dlaczego tak wiele czasu poświęca się niedoszłemu zamachowcowi, w czasie kiedy np. ważą się losy unijnego budżetu powiedziała, że wygląda to operację służb, które chca umocnic wizerunek premiera w trudnym dla niego czasie.

"Teraz już każda strona ma swój zamach. I to działanie spowoduje być może, że w świadomości społecznej ta próba zamachu, gdzie na czterech w tej grupce było dwóch agentów ABW, i gość od zawodowego działania przeszedł do jakiegoś planu i prawdopodobnie nie zupełnie w porządku pod sufitem miał, będzie bardziej realna.

Tym bardziej jak się gość przyzna, jak pokażą jeszcze raz te wybuchy sprzed 12 lat czy te aktualne. Moim zdaniem to, że w tym momencie to uruchomiono to wynika nie tylko z interesów ABW, żeby zachować uprawnienia, a być może, żeby każdy miał swój zamach i była symetria.

Mamy teraz taka dosyć dużą aktywność w zakulisowym manipulowaniu. Wystarczy popatrzeć na to zamieszanie wokół wyborów w PSL, wokół Pawlaka, a także wokół innych grup interesów.

Tu chodzi o takie wypuszczenie powietrza z premiera Tuska, żeby wymodelować jego postawę choćby w tych rokowaniach europejskich, a także sprofesjonalizowanie rządu poprzez pokazanie: "ci są ważniejsi", potem z kolei uderzenie w Pawlaka przez przygotowanie Sawickiego, wiadomo było, że po aferze Serafina poleci.

Przeorientowanie go i wiadomo było, że upadnie kandydatura Pawlaka w wyborach PSL. To są takie zabiegi, widać, że je ktoś przygotowuje i uruchamia" - powiedziała prof. Staniszkis.

radiorodzina.pl/run

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

72. Spośród parlamentów świata,

Spośród parlamentów świata, polski Sejm jest jednym z najsłabiej chronionych na świecie - wynika z raportu MSWiA, do którego dotarła "Gazeta Wyborcza".
Jak pisze "GW", Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji (obecnie podzielone na MSW oraz resort administracji i cyfryzacji) we wrześniu 2010 r. przygotowało raport na temat zabezpieczenia obiektów parlamentu na wypadek ataku terrorystycznego. Raport stworzyli specjaliści z Biura Ochrony Rządu, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Centralnego Biura Śledczego, Rządowego Centrum Bezpieczeństwa a także policji i straży pożarnej.
"GW", która dotarła do raportu pisze, że zalecenia ekspertów zostały niemal całkowicie zlekceważone. Specjaliści zwracali uwagę, że teren administrowany przez Kancelarię Sejmu oraz Kancelarię Senatu jest ogrodzony tylko z jednej strony, front Sejmu nie ma żadnej ochrony i tylko połowa wjazdów na teren parlamentu była odpowiednio wyposażona, m.in. w wysuwające się z ziemi zapory oraz kolczatki.

http://www.wprost.pl/ar/358980/Raport-Sejm-jest-zle-chroniony/

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

73. cyrk na kółkach

Tak wygląda cela Brunona K. Więźnia z kategorią "N"

Tak wygląda cela Brunona K. Więźnia z kategorią "N"
Każdy ruch śledzony przez kamerę. Okno oddalone od celi.
Sprawdzana i cenzurowana korespondencja, kontrolowane rozmowy w trakcie
widzeń - tak wygląda życie w areszcie Brunona K.
zobacz więcej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

74. z sieci



Propaganda we wszystkich mediach jak za Hitlera, albo innego Stalina. I pomyśleć, że preziem jest jedynie drobny cwaniaczek.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

75. NACZELNA GAZDINÓWKA tvn24 - CZARNO NA BIAŁYM

będa udawadniać, że był szykowany zamach na wszystkich PEOWSKICH SWIĘTYCH.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

76. Brunon K. uczył się o

Brunon K. uczył się o ładunkach, eksperymentował na mostach
Jarosław Sidorowicz
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,12909621,Brunon_K__uczyl...

Udało nam się dotrzeć do osób, które studiowały budowę ładunków wybuchowych na Politechnice Warszawskiej. Pamiętają Brunona K. - Jeszcze na studiach ktoś powiedział, że z pewnością mamy bogate teczki we wszystkich służbach. Ale ja mam wrażenie, że absolwentów tego kierunku po zakończeniu nauki tracono z pola widzenia, jeśli nie wybierali pracy dla zbrojeniówki - zaznacza nasz rozmówca.

Krakowianin na Politechnikę Warszawską dostał się w połowie lat 90. Dwuletnią specjalizację w zakresie materiałów wysokoenergetycznych wybrał po trzech latach studiowania chemii. - To nic innego jak właśnie budowa materiałów wybuchowych oraz paliw rakietowych - opowiada jego znajomy z czasów studenckich. To wówczas jeden z dwóch takich kierunków w Polsce, wypuszczający wysokiej klasy specjalistów z zakresu konstrukcji i wykorzystania ładunków wybuchowych.
On przyszedł na studia ze sporą wiedzą, na tym kierunku ją oszlifował, zdobył podstawy teoretyczne - ocenia absolwent kierunku. - Bo samo skonstruowanie ładunku jeszcze nie wróży sukcesu, w internecie dziś jest mnóstwo takich porad, nie trzeba być do tego specjalistą. Kluczem jest umiejętność skonstruowania zapalnika, posłużenia się do tego materiałami inicjującymi, tak by nie zrobić sobie krzywdy. A jest to bardzo trudne. On taką wiedzę posiadł, w laboratorium na studiach wykonywano materiały inicjujące - dodaje.

(...)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

77. Czarno na białym ABW bez

ABW bez istotnych uprawnień?

ABW bez istotnych uprawnień?

Służby specjalne są od tego, żeby specjalnie głośnio o ich
działaniach nie mówić. Ale w przypadku największej polskiej służby,...


Pytania bez odpowiedzi

Informacja ta zszokowała na początku tygodnia, ale jak
na razie w sprawie mamy więcej pytań niż odpowiedzi. Na początek
fakty:...
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Beta

78. Kto zagraża Donaldowi T.

Powyższe argumenty mogą być brane pod uwagę
pod warunkiem,że zostaną przeczytane, zacytowane w tv, czyli,że dotrą.
Ale nie dotrą, potężna armia darmozjadów z tego żyje, żeby nie dotarły.
Zatem Donald jeżdżąc demonstracyjnie po Sopocie w obstawie BOR-owców może liczyć na przyjęcie wersji dla ludu - ciągle zagraża mu majsterkowicz.

A inny powód? Czy dowiemy się, czy któraś z hipotez dotycząca ABW potwierdzi się? Zapewne tak ,ponieważ chaos który stworzyli zaczyna działać przeciwko nim.
Obraz Tuska niemogącego zrobić bez kontroli kroku jest symboliczny.

avatar użytkownika Maryla

79. 4 ton trotylu nie ma, jest problem z telegazetą

Brunon K. może dostać trzeciego obrońcę


- Sprawa jest tak obszerna i skomplikowana, że będziemy chcieli zaproponować współpracę jeszcze jednemu adwokatowi - powiedziała mec. Anna Kobińska.

Dwoje obrońców broni podejrzanego o przygotowywanie zamachu
bombowego na konstytucyjne organy RP Brunona K. Prawdopodobnie będzie go
bronił jeszcze trzeci obrońca.

- Sprawa jest tak obszerna i skomplikowana, że będziemy chcieli zaproponować współpracę jeszcze jednemu adwokatowi
- powiedziała jedna z dwojga obrońców podejrzanego mec. Anna Kobińska.
Powołała się przy tym na przepisy, które dopuszczają maksymalnie trzech
obrońców w sprawie karnej.

Drugim z obrońców Brunona K. jest mec. Wojciech Świątkowski, który
był obrońcą Sylwestra A., pseud. Gumiś, skazanego w 1996 r. na pięć i
pół roku więzienia za skonstruowanie i podłożenie we wrześniu 1994 r.
czterech ładunków wybuchowych w centrum Krakowa i żądanie okupu od władz
miasta.

Dzisiaj w areszcie doszło do spotkania obrońców z Brunonem K. - Bronon K. znajduje się w dobrej formie - poinformowała mec. Kobińska. Zastrzegła jednak, że oczywiście obrońcy nie mogą przekazywać żadnych informacji na temat śledztwa i podejrzanego. Podobne zastrzeżenia dotyczące tajemnicy obrony wyraził także mec. Świątkowski.

- Sprawa jest na początkowym etapie, za wcześnie mówić o
jakichkolwiek wnioskach, analizujemy materiał, czekamy na dalsze
działania śledczych i na tej podstawie będziemy konstruować plan
dalszych działań. Będą one objęte oczywiście tajemnicą
- powiedziała mec. Kobińska.

45-letni pracownik naukowy Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie Brunon
K. został zatrzymany 9 listopada; postawiono mu zarzut przygotowywania
zamachu bombowego w budynku Sejmu na konstytucyjne organy RP (m.in. na
prezydenta, premiera i rząd). Według prokuratury zamierzał zdetonować w
pobliżu Sejmu 4 tony materiałów wybuchowych umieszczonych w samochodzie.
Do eksplozji miało dojść podczas posiedzenia z udziałem prezydenta,
premiera i ministrów - w trakcie rozpatrywania w Sejmie projektu
budżetu. Grozi mu za to kara do 5 lat pozbawienia wolności.

Według ustaleń prokuratury, podejrzany nie należał do żadnego
ugrupowania ani partii politycznej, nie jest związany z żadną
organizacją polityczną. Powodowały nim motywy nacjonalistyczne,
ksenofobiczne i antysemickie.

W śledztwie Brunon K. przyznał się do prowadzenia szkoleń dla osób,
które zwerbował, oraz przeprowadzenia próbnych detonacji. Nie przyznał
się do przygotowywania zamachu; podał, że działał pod wpływem inspiracji
innej osoby. Prokuratura ma zamiar przesłuchać tę osobę, wyjaśnienia
Brunona K. w tym względzie traktuje jednak jako obraną przez niego linię
obrony.

W śledztwie zarzuty nielegalnego posiadania broni i handlu bronią
przedstawiono 42-letniemu Maciejowi O., a zarzut nielegalnego posiadania
broni 25-letniemu Arturowi K. W śledztwie przesłuchano też cztery inne
osoby, które uczestniczyły w organizowanych przez Brunona K. szkoleniach
na temat materiałów wybuchowych. Według ustaleń PAP, chodzi o
funkcjonariuszy ABW, którzy pod przykryciem współpracowali z Brunonem K.
Maciej O. i Artur K. nie byli uczestnikami tych szkoleń.

W trakcie przeszukań w kilkudziesięciu miejscach w kraju odnaleziono
m.in. materiały wybuchowe, zapalniki, piloty do zdalnego inicjowania
wybuchu, kilkanaście sztuk broni palnej i amunicję, kamizelki
kuloodporne, hełmy, stroje maskujące, sfałszowane tablice rejestracyjne
oraz książki o tematyce pirotechnicznej. Większość materiałów
wybuchowych została dopiero zamówiona i Brunon K. jeszcze nimi nie
dysponował.

ABW interesowała się Brunonem K. od końca 2011 r. Ustaliła, że Brunon
K. wykonuje bomby i potrafi je odpalać zdalnie oraz dokonuje
rozpoznania Sejmu. Nakręcił też filmy z próbnych detonacji materiałów
wybuchowych.

Jak powiedział w ub. tygodniu premier Donald Tusk,
na ślad zatrzymanego naprowadziła prowadzona przez ABW szczegółowa
analiza kontaktów Andersa Breivika, który w ub. roku w Norwegii
zamordował 77 osób, a wcześniej - jak informowała ABW - kupił w Polsce
kilkaset gramów substancji do produkcji ładunków wybuchowych.

Brunon K. przebywa w areszcie przy ul. Montelupich w Krakowie. Został
tam umieszczony w odpowiednio przystosowanej celi i był objęty
rejestrowanym monitoringiem wizyjnym. W momencie umieszczenia go w
areszcie został zakwalifikowany do kategorii osadzonych stwarzających poważne zagrożenie społeczne albo poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa aresztu śledczego. Na wniosek prokuratury został objęty w areszcie szczególną ochroną, służącą zapewnieniu mu bezpieczeństwa.

Jak poinformował PAP rzecznik prasowy Okręgowego Inspektoratu Służby
Więziennej w Krakowie kpt. Tomasz Wacławek, Brunon K. może korzystać z
prasy i radia, złożył także wniosek i otrzymał zgodę na posiadanie
telewizora. Nie zrealizował jednak tego wniosku. W momencie instalowania
telewizora ważną kwestią będzie to, czy odbiornik posiada telegazetę,
ponieważ w przeszłości zdarzały się przypadki przekazywania w ten sposób
informacji osadzonym. Odbiornik z telegazetą może zostać pozbawiony
pilota.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

80. to już nie szef szajki zbrojnej?

Brunon K. ma kolejne zarzuty. O handel bronią
Pracownikowi Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie prokuratura postawiła kolejne zarzuty, m.in. nielegalny handel bronią, nielegalne posiadanie broni oraz materiałów wybuchowych

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

81. Artur (Ahmed Yassin 23)

Artur (Ahmed Yassin 23) zostaje w areszcie. Brat: "Żyjemy w kraju Breivików?"

Sąd przedłużył dziś o trzy miesiące areszt Arturowi Ł. podejrzanemu o "rozpowszechnianie w internecie treści mogących ułatwić popełnienie przestępstw o charakterze terrorystycznym", "publicznie pochwalającego zamachy Al Kaidy".
Informację potwierdza rzecznik stołecznej prokuratury Dariusz Ślepokura oraz kancelaria Mariusza Bartosiaka, które reprezentuje Artura Ł.

- Zaskarżymy tę decyzję - słyszymy od pracownika kancelarii.

Historię 22-letniego Artura i jego starszego brata Tomasza, analityka ds. bezpieczeństwa i przestępczości terrorystycznej, opisaliśmy w sobotniej "Gazecie Wyborczej". Tomasz od lat pasjonuje się terroryzmem i bada go naukowo (poświęcił temu licencjat, pracę magisterską i podyplomową). Myślał, że te zainteresowania mogą otworzyć mu drogę do kariery w ABW.

Jego młodszy o sześć lat brat od kilku lat żył niemal wyłącznie w wirtualnym świecie. W sieci używał nicku Ahmed Yassin 23. Przeszedł na islam. Nauczył się kilku języków, w tym paszto używanego w Pakistanie i w Afganistanie. W sieci utrzymywał kontakty z całym światem. Wchodzi na zamknięte fora, gdzie spotykają się sympatycy mudżahedinów.

Artur nagrywał też tzw. naszidy, amatorskie melorecytacje w których wychwalał Al Kaidę.

5 czerwca, tuż przed Euro 2012 zatrzymała go ABW. Prokuratura postawiła mu cztery zarzuty:

* 15 maja 2011 publicznie pochwalał zamachy Al-Kaidy poprzez zamieszczenie w serwisie metacafe.com pliku video pt. "Hołd dla Osamy Bin Ladena" z napisem "Mudżahedini naprzód";

* 11 września 2011 pochwalał zamachy terrorystyczne na wieże WTC poprzez zamieszczenie na serwisie metacafe.com pliku video "The day of 11th september by Ahmed Yassin" z napisem "10 rocznica błogosławionego ataku z 11 września";

* 30 marca 2012 rozpowszechniał link do strony z podręcznikiem dotyczącym materiałów wybuchowych "mogący ułatwić popełnienie przestępstwa terrorystycznego, przy czym chciał, żeby przestępstwo takie zostało popełnione";

* 3 maja 2012 wysłał link pod którym był podręcznik rozbrajania improwizowanych ładunków wybuchowych (IED).

Media okrzyknęły Artura polskim Breivikiem.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

82. łe hłe hłe Hannę Gronkiewicz-Waltz i Monikę Olejnik

Oprócz zamachu na Sejm terrorysta Brunon K. planował zabić dwie znane osoby: Hannę Gronkiewicz-Waltz i Monikę Olejnik. Tak twierdzi "Gazeta Wyborcza", która powołuje się na swych informatorów ze speckomisji.

Atak na te dwie znane osoby wzmocniłby efekt chaosu w kraju, do jakiego Brunon K. chciał doprowadzić. W innym planie przewidywał przeprowadzić te akcje w różnym czasie - mówi źródło "GW".

Informacje o tym dziennik potwierdził u kilku osób, które brały udział w nadzwyczajnym posiedzeniu komisji ds. służb specjalnych. Odbyło się ono w ubiegły czwartek.

Posiedzenia komisji są zamknięte. Posłów zaproszono do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Otrzymali tajną informację od szefa ABW gen. Krzysztofa Bondaryka i jego funkcjonariuszy.

Po spotkaniu wszyscy – od prawa do lewa, jak twierdzi "GW"– mówili, że rozmowa rozwiała ich wątpliwości, czy Brunon K. stanowił rzeczywiste zagrożenie.

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/brunon-k-chcial-zabic-hanne-gronkiewicz-w...

Brunon K. nie przyznaje się do żadnego zamachnięcia, a jak sejm nie wypalił to

Monika Olejnik i Hanna Gronkiewicz-Waltz na celowniku Brunona K.-
Oprócz zamachu na Sejm terrorysta Brunon
K. planował zabić dwie znane osoby: Hannę Gronkiewicz - Waltz i Monikę
Olejnik - powiedziała ABW posłom speckomisji

- Jednym z
wariantów rozważanych przez Brunona K. był jednoczesny atak na Sejm i te
dwie znane osoby. Wzmocniłoby to efekt chaosu w kraju, do którego
chciał doprowadzić. W innym planie przewidywał przeprowadzić te akcje w
różnym czasie - mówi źródło "Gazety".

Informacje o tym, że według ABW
zamachowiec planował atak na prezydent Warszawy Hannę Gronkiewicz-Waltz
oraz dziennikarkę Radia ZET i TVN 24 Monikę Olejnik, potwierdziliśmy u
kilku osób, które brały udział w nadzwyczajnym posiedzeniu komisji ds.
służb specjalnych. Odbyło się w ubiegły czwartek.


Posiedzenia komisji są zamknięte i na ogół odbywają się w
specjalnej sali w Sejmie. W tym wypadku posłów zaproszono do ABW.
Otrzymali tajną informację od szefa ABW gen. Krzysztofa Bondaryka i jego
funkcjonariuszy.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

83. Głos Rosji-Cyprian Darczewski, polski (?)publicysta

Życie bez wrogów — życie bez sensu


Jeszcze nie przebrzmiały echa aresztowania krakowskiego naukowca
Brunona K., podejrzewanego o przygotowywanie zamachu na Sejm RP, a już
dopadły nas informacje równie szokujące. →

Środowiska skrajnej
prawicy zastanawiają się co zrobić, by móc „legalnie odstrzelić Tuska” i
ilu dziennikarzy należałoby zabić by zmienić Polskę?

Nad
sposobem na „ legalne odstrzelenie Tuska” zastanawiał się radny PiS –
Artur Nicpoń. Jest działaczem znanym w środowisku prawicowych
publicystów. Swoje skrajne przekonania graniczące ze zboczeniem
umysłowym prezentuje przynajmniej od roku 2007. Wtedy to na stronach
jednego z prawicowych portali domagał się legalizacji mordowania
„lewaków”. Poglądy te tak przypadły do gustu działaczom PiS, że Nicpoń
wszedł do władz regionalnych tej partii.

Pogląd, że
należałoby zabić co 10 dziennikarza „Gazety Wyborczej” i stacji „TVN”
wygłosił z kolei reżyser Grzegorz Braun – prywatnie bratanek prezesa
Zarządu TVP. Choć trudno prezesa Juliusz Brauna winić za wypowiedzi
swojego bratanka, to jednak fakt ten należy odnotować, gdyż państwowa
TVP dawała już możliwość G. Braunowi do prezentacji niektórych swoich
poglądów (choć mniej radykalnych) i to w okresie gdy kierował nią jego
stryj. Przekonanie o celowości mordowania dziennikarzy wygłosił Bräun
nie przy kuflu herbaty, lecz podczas spotkania Klubu Ronina. Jest to
forum dyskusyjne najbardziej wpływowych dziennikarzy prawej strony sceny
politycznej w Polsce.

Grzegorz Braun i Artur Nicpoń
nie są sobie obcy. Razem napisali scenariusz do zrealizowanego przed 10
laty filmu „Arche. Czyste zło”. Film świata nie podbił, ale w Wikipedii
można znaleźć jego krótką charakterystykę: „Bohaterami filmu są ludzie, którzy przemieszczają się po światach równoległych, a tam walczą z potworami”.Widać podróż którą rozpoczęli w 2002 r. nie skończyła się dla nich jeszcze. Co najwyżej zmieniają się „potwory”.

Od
700 lat dyżurnym potworami w Polsce są Żydzi (pogrom krakowski z roku
1325). Potem byli komuniści i masoni. Jeszcze później zdrajcy Polski z
Magdalenki, czyli uczestnicy obrad „okrągłego stołu”.

Gdyby
spróbować pokusić się o nieco głębszą refleksję, warto spróbować
zdefiniować aktualnego wroga ludu polskiego (oczywiście nienawiść do
Żydów, komunistów, masonów i tych z Magdalenki ciągle obowiązuje). Z
braku lepszego pomysłu stanęło na katastrofie TU - 154 M pod
Smoleńskiem. Jeśli ktoś nie wierzy w zamach jest zdrajcą (jak Żydzi,
komuniści, masoni i ci z Magdalenki)! Skąd pewność, że był zamach? Z
wypowiedzi córki pary prezydenckiej – Marty Kaczyńskiej: „Cała wiedza jaką mamy, prowadzi do logicznego wniosku, że pasażerów Tupolewa po prostu zabito, że były dwa wybuchy”
oświadczyła pani Marta w wywiadzie dla nowopowstałego dwutygodnika „W
sieci”. Jeśli dodać do tego, że pismo to jest tworzone przez środowisko
Klubu Ronina to strach o przyszłość staje się strachem wręcz
egzystencjalnym.

16 grudnia przypada 90 rocznica
zamordowania prezydenta RP Gabriela Narutowicza. Lider trzeciej siły w
Sejmie – Janusz Palikot zaapelował o „rozejm polityczny” tego dnia i
wystrzegania się w debacie publicznej języka nienawiści. Jest na to
szansa: to niedziela, nie ukażą się gazety prawicowe.

Cyprian Darczewski, polski publicysta

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

84. kolejny odcinek hucpy - gdzie teściowa?

Śledczy z Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie próbują ustalić gdzie przebywa teściowa niedoszłego zamachowca, 45-letniego Brunona K. - Nie wiemy gdzie przebywa. Nie została jeszcze przez nas przesłuchana - przyznaje prowadzący śledztwo prok. Mariusz Krasoń z PA.
Teściowa mieszkała w Lednicy pod Wieliczką w starym domu, który potem prawdopodobnie służył jej zięciowi za skład materiałów wybuchowych. Jednak potem się wyprowadziła. Jak zeznał Brunon i jego żona, od roku nie mieli z nią kontaktu.

- Na razie za wcześnie na dywagacje, ale jeśli zajdzie taka potrzeba, a kobietę uzna się za zaginioną, będzie można skorzystać z pomocy policji w poszukiwaniach - mówi prok. Krasoń.

Prowadzący śledztwo nie potwierdza medialnej informacji, że obiektami ataku Brunona miały być kolejne osoby publiczne - dziennikarka Monika Olejnik i prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. - Bez komentarza

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

85. Wyniki śledztwa

Wyniki śledztwa dziennikarskiego: ABW na konferencji przemilczało fakty. Brunon K. nie był pomysłodawcą zamachu ani autorem planu. Za wszystko odpowiadają agenc
i znajdujący się w grupie. To oni także zobowiązali się do przeprowadzenia samobójczego ataku.
... z akt sprawy XIV KP 1004/12/S znajdujących się w Sądzie Okręgowym w Krakowie wynika, iż zamach był prowokacją policyjną dwóch agentów ABW działających w pięcioosobowej grupie Brunona K. To agenci ABW udawali najbardziej radykalnych członków grupy. To oni byli nie tylko pomysłodawcami przeprowadzenia zamachu i autorami planu wysadzenia Sejmu w czasie, gdy będzie znajdował się w nim Prezydent, ale przede wszystkim to agenci ABW zaoferowali się, że dokonają samobójczego ataku taranując bramę sejmu ciężarówką wypełnioną materiałami wybuchowymi.

Dlatego właśnie Brunon K. został aresztowany w fazie przygotowania do zamachu terrorystycznego, a nie podczas usiłowania dokonania zamachu na Prezydenta i Sejm. Do usiłowania nie mogło dojść ponieważ sam zamach miał być przeprowadzony nie przez Brunona K. ale przez inne osoby z grupy, którymi byli agenci Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego działający pod przykrywką.
Prokuratura żąda dla Brunona K. tylko kary 5 lat pozbawienia wolności, pomimo, iż przestępstwa których dokonał zagrożone są łączną karą 10 lat pozbawienia wolności.
Brunon K. podejrzany jest o przestępstwa:
1 z art. 128§2 kodeksu karnego czyli przygotowanie do zamachu za który grozi kara pozbawienia wolności do lat 5.
2. z art. 163§1 pkt. 3 kodeksu karnego – sprowadzenia powszechnego niebezpieczeństwa w skutek gromadzenia dużej ilości materiałów wybuchowych za które grozi kara pozbawienia wolności do lat 10.
... wskutek układu z Brunonem K. polegającym na przyznaniu się do winy i nieeksponowaniu roli agentów ABW prokuratura związała art. 163§1 z artykułem 168 kk kwalifikując ten czyn jako przygotowanie co obniżyło karę pozbawienia wolności z lat 10 do lat 3. Pomimo, iż materiały wybuchowe były faktycznie gromadzone i zagrożenie bezpieczeństwa realne.
Dzięki temu prokuratura uzyskała silne podstawy do sporządzenia aktu oskarżenia (przyznanie się przestępcy do winy) a ABW otrzymała prezent w postaci możliwości nagłośnienia zamachu jako głównego przestępstwa i swojej rzekomej roli w jego udaremnieniu.
Trzeba zaznaczyć, że nie ma nic nagannego w tzw „prowokacji policyjnej” policjantów czy agentów służb specjalnych działających pod przykrywką w grupach przestępczych. Jest to ważne narzędzie umożliwiające rozpracowanie grup przestępczych, zebranie dowodów i zapobieżenia przestępstwom.
Najbardziej znana prowokacja była dokonana przez agenta CBA Tomasza Kaczmarka przeciwko Posłance Beacie Sawickiej odnośnie ujawnienia działań korupcyjnych, skutkująca skazaniem Sawickiej. Sawicka jednak była prominentnym politykiem i to ona pierwsza informowała Kaczmarka o swoich możliwościach odnośnie prywatyzacji szpitali.
W tym jednak przypadku osobami przygotowującymi przestępstwo, od pomysłu, poprzez plany, aż po wykonanie zamachu byli agenci ABW, którzy wrobili w pozorne przestępstwo zwykłego internautę i pracownika naukowego zajmującego się eksperymentami i szkoleniami dotyczącymi materiałów wybuchowych.
Czy w ten sposób ABW chciało pochwalić się sukcesem przed planowanymi ustawowymi ograniczeniami dotyczącymi zakresu i środków działania Agencji?
Za wyjątkowo naganne należy też uznać działanie ABW, która informując na zorganizowanej przez siebie konferencji prasowej o ujęciu Brunona K. przedstawia sprawę jako udaremnienie zamachu, manipuluje faktami sugerując opinii publicznej, że to Brunon K. miał być sprawcą ataku samobójczego, przemilczając rolę swoich agentów jako pomysłodawców i autorów planu zamachu, a przede wszystkim ukrywając fakt, że do zamach nie mogło dojść, gdyż bezpośrednimi wykonawcami samobójczego zamachu mieli być agenci ABW.
Możliwe jest, że bez pojawienia się agentów ABW Brunon K. nawet by nie mógł zostać skazany za gromadzenie i tworzenie materiałów wybuchowych, ani za eksperymenty pirotechniczne, gdyż należało to do zakresu jego badań naukowych.
... prowadzący śledztwo dziennikarskie ws "zamachu Brunona K." zwrócili się do Rzecznika Prasowego ABW o skomentowanie przedstawionych wyników ich śledztwa dziennikarskiego w tej sprawie.

http://www.facebook.com/elzbieta.chlebowska

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

86. HE HE, NA PAMIĄTKĘ

"GW": Brunon K. chciał zabić prezydent Warszawy i Monikę Olejnik

"GW": Brunon K. chciał zabić prezydent Warszawy i Monikę Olejnik
"Gazeta Wyborcza" powołuje się na posłów z komisji ds. służb
specjalnych, którzy mieli to usłyszeć od ABW. Prokuratura i ABW sprawy
nie komentują.
zobacz więcej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

87. dlaczego nikt nie spyta o to Cichockiego? My spytamy.

O Młodych NSZ pisaliśmy na naszym portalu już we wrześniu: http://narodowcy.net/mlodzi-nsz-malopolska-rozpoczynaja-dzialanosc/2012/09/21/

Zdziwienie bezpardonowym postępowaniem policji było tym większe, że
‚Młodzi NSZ’ – jak wiele organizacji narodowych – przewidzieli że celem
służb w najbliższym czasie może być łączenie młodych patriotów z
Brunonem K. i na kilka dni przed skierowaną przeciwko nim akcją policji,
opublikowali stosowne oświadczenie, odcinając się oficjalnie od
jakiejkolwiek wspólnoty poglądów z tym człowiekiem

:

„I znowu współczesne KBW (czyt.ABW) przeprowadziło „udaną akcję w
walce o szczęście i złotą wolność ludu pracującego ul.Wiejskiej”.
Pokazowy proces i konferencja prasowa ws. „Terrorysty o powiązaniach
nacjonalistyczno- ksenofobiczno- antysemicko- czekoladowo-
berberyjskich” z Krakowa mają na celu kontratak na ugrupowania
nacjonalistyczne, i poparcie wniosku o delegalizację części z nich. Ale o
tym


mogą Państwo poczytać wszędzie na portalach nacjonalistycznych, a
my nie o tym chcieliśmy napisać. Kraków jest matecznikiem Młodych (tutaj
się narodziliśmy i z Krakowa rozszerzamy naszą działalność pro-
kombatancką i propatriotyczną. Aresztowanie człowieka z tak bliska,
który rzekomo przygotowywał wysadzenie Sejmu (czy tylko ja odczuwam
powiązania z Guyem Fawkesem?) może doprowadzić do kolejnych prób
inwigilacji naszych środowisk. Dla każdego odwiedzającego nas agenta
KB…. eee wróć…—>ABW wstawiamy w odruchu dobroduszności TIPS&
TRICKS czy raczej FAQ odnoszące się do Młodych.

Dalsza część postu przeznaczona jest dla funkcjonariuszy wyżej
wymienionych służb i zawiera rzeczy tak oczywiste że nie warto ich nawet
czytać, jeśli nie ma się w tym określonego celu.

1)Młodzi nie są organizacją terrorystyczną.

2)Młodzi podlegają pod organizację rządową.

3)Staramy się wspierać struktury samorządowe.

4)Propagujemy dialog i demokrację (walczyli o nią NSZtowcy których
staramy się naśladować) a nie serię z karabinków automatycznych.


5)Nie posiadamy powiązań zagrażających bezpieczeństwu Państwa
Polskiego (pffff juz to widzę. Młodzi NSZ stoją za zawaleniem się
Warszawskiego Metra i sabotażem na Stadionie Narodowym xD)


6)Nie posiadamy nawet broni i materiałów wybuchowych, nawet ASG. Pracujemy na gumowych Kbk.AKM.

7)Działamy bardzo podobnie do ZS.”S”.O.S.W z tą różnicą że
propagujemy ideę NSZtu, nacjonalistyczną pracę na rzecz dobra wspólnego,
tradycje NSZtu (ZJ, NOW, NSZ, NZW). Kształcimy kandydatów w zakresie
etyki osobistej i postawy patriotycznej. Ergo, nie jesteśmy
ideologicznie laicką strukturą. 8)Umundurowanie wz.93 jest odpowiednio
obszyte więc spełnia normy ustawy MON. Jeśli Panowie nadal nie wierzą
lub też starają się zarobić lub zyskać awans, sugeruję przyjść na naszą
zbiórkę rekrutacyjną albo najzwyczajniej w świecie napisać.

Czołem! Podpisano Rejonowy NSZ, Michał Cieślawski”

Warto zaznaczyć, że funkcjonariusze w żaden sposób nie spróbowali
skontaktować się z młodzieżą tworzącą grupę – mimo że sposoby nawiązania
kontaktu były podane na ich stronie na facebooku. Funkcjonariusze prawdopodobnie nie dokonali żadnego rozpoznania,
nie zasięgnęli opinii rodziny, znajomych, czy nauczycieli licealistów –
potraktowali ich tak, jak traktuje się przy zatrzymaniu pospolitych
bandytów, pozbawiając ich czasowo wolności, lżąc i obrażając.

Po pierwszej rundzie przesłuchań, odbywającej się cały czas w szole,
od jednego z liderów grupy – Michała Cieślawskiego – zażądano kluczy do
jego mieszkania, a chłopców przewieziono na komendę. Nastąpił tam ciąg
dalszy przesłuchań, funkcjonariuszy interesowało między innymi to, czy NSZowska młodzież ma powiązania z ‚faszystowską organizacją Młodzież Wszechpolska’.
Funkcjonariusze poinformowali również Michała, że prowadzona przez
niego działalność – wsparcie kombatantów, a także uczenie się sztuki
przetrwania, pierwszej pomocy – ma wszelkie znamiona działalności
terrorystycznej, i grozi mu nawet do 8 lat więzienia. Oskarżenia Młodzi mogą uniknąć tylko zaprzestając działalności.

Dalszym ciągiem całej sprawy było przeszukanie, dokonane w mieszkaniu Michała. Funkcjonariusze, wchodząc do mieszkania nie okazali wydanego przez prokuratora postanowienia przeszukania,
gdyż prawdopodobnie po prostu go nie posiadali. Wykorzystali powagę
stanowiska, przekonując rodziców chłopaka że mają prawo do wejścia do
domu, gdzie następnie – z wykorzystaniem psów tropiących – przetrząsnęli
dosłownie wszystko, nie oszczędzając nawet pudełek z pastą do butów.


Efekty przeszukania

W chwili obecnej licealiści są w domach, nie postawiono im żadnych zarzutów.

W całej tej niejasnej sytuacji pojawia się kilka fundamentalnych, związanych z łamaniem podstawowych praw obywatela pytań:

Dlaczego funkcjonariusze policji przeprowadzali czynności
przesłuchania na terenie szkoły, jednostki edukacyjnej? Dlaczego nie
wysłali po prostu wezwań na komende?

Dlaczego naruszyli dobre imię licealistów informując o zainteresowaniu nimi grono pedagogiczne?

Dlaczego funkcjonariusze nie przedstawili
chłopcom ich statusu, nie poinformowali ich czy są przesłuchiwani jako
świadkowie czy może podejrzani?

Dlaczego funkcjonariusze policji wypytywali licealistów (nie
przynależących do Młodzieży Wszechpolskiej) o działalność legalnego,
zarejestrowanego w KRS, stowarzyszenia, które jest współorganizatorem
największych w Polsce manifestacji narodowych?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

88. Czerska na tropie 4 ton trotylu

Brunon K. nie jest sam. Kto jeszcze ćwiczył strzelanie pod Warszawą? Samotnych wilków jest więcej-Bogdan Wróblewski

http://wyborcza.pl/1,75248,12950571,Brunon_K__nie_jest_sam__Kto_jeszcze_...

Policja nie zidentyfikowała pięciu z ośmiu osób, które ćwiczyły strzelanie z broni rakietowej pod Warszawą
Takie groźne informacje podano w czwartek na konferencji o samotnych wilkach - nowych tendencjach w zagrożeniach terrorystycznych. Zorganizowało ją Centrum Badań nad Terroryzmem "Collegium Civitas" - miała odpowiedzieć na pytanie, czy grozi nam terroryzm "lone wolf/solo". Odpowiedź naukowców, często byłych funkcjonariuszy policji i służb, brzmi: - Tak. Grozi.

Terroryści z doktoratem...

Pretekstem konferencji był zeszłoroczny zamach Andersa Breivika w Norwegii. Życie jednak wyprzedziło plany naukowców. Jesteśmy tydzień po ujawnieniu przez ABW i prokuraturę przygotowań do zamachu na Sejm przez krakowskiego adiunkta dr. Brunona K. - Przykład Brunona K. [znanego części uczestników jako chemik specjalista materiałów wybuchowych] pasuje do profilu terrorysty, nad którym pracuję - mówił dr Andrzej Mroczek. - Znam przypadki jeszcze dwóch innych zamachowców z tytułami doktorskimi.

Jeden to doktor nauk społecznych, który wyrzucił z okna bloku w Warszawie (2007 r.) własnej konstrukcji ładunek wybuchowy. Bomba wybuchła w powietrzu. Inny naukowiec, doktor nauk technicznych, w wynajmowanym mieszkaniu w Warszawie przy ul. Żytniej miał skład materiałów wybuchowych (9,5 kg trotylu, dwa urządzenia wybuchowe).

- Spodziewaliśmy się kogoś takiego jak Brunon K., bo światowe trendy w terroryzmie, z opóźnieniem, ale docierają do Polski - mówił dr Tomasz Aleksandrowicz. Jednym z tych trendów jest terroryzm solo, drugi to terroryzm samotnych wilków. "Soliści" szukają wsparcia, np. know-how, w organizacjach terrorystycznych, ale nie są ich żołnierzami. Samotne wilki - o czym mówiła Paulina Piasecka - z nikim nie współpracują. Inspirację do zamachu mogą czerpać z internetu. A katalizatorem ich działań jest poczucie misji, zakorzenione np. w psychologicznym mechanizmie krzywdy, odrzucenia. Czasem pobudki działania samotnych wilków są irracjonalne (podano przykład zemsty za zdradę żony sprzed 10 lat).

Brunon K. - według ABW i prokuratury - miał szykować zamach z pobudek nacjonalistycznych, ksenofobicznych. Z danych Europolu za ubiegły rok wynika jednak, że w państwach UE tylko jeden zamach w minionym roku łączony jest ze skrajnie prawicowymi przekonaniami. Ale dr Aleksandrowicz przewiduje: - Za rok, za trzy może być ich więcej.

Podłożem może być wrogość wobec imigrantów. Tym właśnie tłumaczył swój czyn Breivik. Inne zagrożenie to kryzys gospodarczy (można spodziewać się obudzenia terroryzmu lewackiego, antykapitalistycznego).

...i ręczną wyrzutnią rakiet

Działania samotnych wilków ułatwia technologia. Jeden z ekspertów Grzegorz Cieślak: - Na najtańsze urządzenie wybuchowe, które sam skonstruowałem, wydałem 17,5 zł. Miało siłę rażenia 400 g trotylu. Apelował do służb (mniej więcej jedna czwarta sali), by myślały, co należy domieszać do powszechnie używanej przez rolników saletry amonowej, by nie mogła posłużyć jako składnik bomb.

Charakterystyczna dla samotnych wilków jest inspiracja wcześniejszymi zamachami. Mariusz S., 19 latek z Siedlec, zafascynowany był Tedem Kaczyńskim, "Unabomberem", który wysyłał listy bomby do różnych osobistości w USA. Nasz terrorysta, nazwany potem "Rurabomberem", od września 1998 r. do 5 stycznia 1999 r. podłożył w stolicy oraz w pociągu do Hajnówki sześć bomb własnej konstrukcji. Te, które wybuchły, ciężko zraniły trzy osoby.

W wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" - jedynym, którego udzielił - mówił: "Kocham to: skonstruować, zawieźć, patrzeć jak wybucha. To jest jak pociąg do kobiet. Chyba jest w genach". Wyrok 14 lat więzienia odsiedzi co do dnia. Wyjdzie 4 stycznia. - Nie wiadomo, czy się zresocjalizował. Nie wiadomo, jak dziś będzie funkcjonował. Jego przykład każe nam z niepokojem patrzeć w przyszłość - ostrzegał dr Mroczek.

Na koniec wszystkich zszokował. Pokazał film. Policja dostała go od informatora kilka lat temu. Na filmie widać grupę młodych ludzi, która ćwiczy wybuchy (wyglądają dużo groźniej niż materiał ujawniony w sprawie Brunona K.), a także użycie miotacza ognia. W końcu za pomocą ręcznej wyrzutni rakiet (prawdopodobnie postradzieckiej Strieły) rozwalają starego dużego fiata. - To są okolice Warszawy, poligon. Nie wszystkie osoby zostały ustalone [znane są tylko trzy z ośmiu]. Nie trzeba ciężarówki z saletrą. Wystarczy z ręczną wyrzutnią rakiet stanąć 200 metrów od Sejmu - przestrzegał Mroczek.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

89. ciekawe co napisza, jak ten humbuk peknie?pisze Stratfor.

"Sprawa Brunona K. pokazuje, że wezwanie Breivika zostało usłyszane"

"Jednostki takie jak Anders Breivik czy Brunon K. są rzadkimi
przykładami łączącymi ideologię i umiejętności techniczne" -...
czytaj dalej »
Znana amerykańska firma zajmująca się analizą z zakresu bezpieczeństwa
poświęciła Brunonowi K. znaczny raport, zatytułowany "Naśladując
Breivika w Polsce".

Większa część tekstu jest rekapitulacją wydarzeń i informacji podanych
przez polskie służby oraz media. Amerykanie podkreślają, że Brunon K.
był wyjątkowo groźny, ponieważ tak samo jak Breivik, łączył
terrorystyczną ideologię ze znaczną wiedzą techniczną, zwłaszcza
tą dotyczącą ładunków wybuchowych.

"Większość tego rodzaju
terrorystów nie ma umiejętności umożliwiających budowę bomb. W momencie,
gdy starają się pozyskać konieczną wiedzę, stają się bardzo podatni na
namierzenie" - pisze Stratfor.
Amerykanie podkreślają jednak, że Brunon K. popełnił kluczowy błąd,
którego nie popełnił Breivik, mianowicie niedostatecznie się ukrywał ze
swoimi przekonaniami.
Rok po zamachach w Norwegii służby wszystkich
krajów są, podkreśla ośrodek, wyczulone na podobne prawicowe treści
ekstremistyczne pojawiające się w sieci.
W ocenie Stratfor, najważniejszą nauką ze sprawy Brunona K. jest to, że
pokazuje, iż "wezwanie Breivika zostało usłyszane". Norweg nawoływał w
swoim manifeście do formowania "komórek oporu" w Europie i walki z
multikulturowością, co miało trafić na podatny grunt.

"Breivik i
Brunon K. nie są sami w swoich ultranacjonalistycznych poglądach" -
konkluduje Stratfor.
Sytuacja w Europie ma, zdaniem ośrodka, sprzyjać
ekstremizmowi. Przyczynia się do tego coraz gorsza sytuacja ekonomiczna i
słabnięcie instytucji władzy. "W oczach ekstremistów pojawia się coraz
więcej powodów do ataków na państwa i władze" - twierdzą Amerykanie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

90. niemieckie Breiviki?

Niemcy po tym wzmacniają ochronę ambasad


Szef niemieckiego MSZ Guido Westerwelle wezwał - dwa dni po ataku na
ambasadę Iranu - burmistrza Berlina Klausa Wowereita do zapewnienia
lepszej ochrony zagranicznym placówkom dyplomatycznym w stolicy Niemiec.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

91. Sąd: Niewinny, oddać mu



Sąd: Niewinny, oddać mu armatę

Sąd: Niewinny, oddać mu armatę

Sąd rejonowy w Ostródzie (Warmińsko-Mazurskie)
uniewinnił w piątek mieszkańca podostródzkiej wsi od zarzutu
nielegalnego...
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

93. już nie terrorysta

Prokuratura chce zmienić główny zarzut postawiony Brunonowi K. i nie wyklucza kolejnych za nowe przestępstwa – ujawnił szef Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie Artur Wrona w rozmowie z serwisem tvn24.pl.

Jak stwierdził prokurator, w śledztwie cały czas jest zbierany i weryfikowany materiał dowodowy. – Aktualnie rozważamy także zmianę zarzutu, jaki usłyszał Brunon K. Chodzi tu o uznanie działania Brunona K. jako przestępstwa o charakterze terrorystycznym – powiedział Wrona.

Zaznaczył, że po zmianie klasyfikacji czynu wykładowca krakowskiego Uniwersytetu Rolniczego, który jest podejrzany o planowanie zamachu na najważniejsze osobistości w państwie, mógłby zostać skazany na karę do 7,5 roku pozbawienia wolności.

Kiedy może nastąpić zmiana zarzutu?

– Niezwłocznie po zgromadzeniu materiału dowodowego umożliwiającego uzupełnienie zarzutów podejrzanemu taka czynność zostanie wykonana. Podkreślam, na obecnym etapie śledztwa, ta kwestia nie jest ostatecznie przesądzona – stwierdził Wrona.

Ponadto śledczy planują uzupełnić zarzuty m.in. w zakresie nielegalnego posiadania broni.

Szef krakowskiej Prokuratury Apelacyjnej dodał, że mężczyzna podczas przesłuchań "potwierdził swoje zainteresowanie pirotechniką, prowadzenie szkoleń z tego zakresu oraz dokonywanie próbnych wybuchów. Jego wyjaśnienia w części potwierdzają fakt przygotowań do zamachu, jakkolwiek nie poczuwa się do winy".

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/brunon-k-uslyszy-surowszy-zarzut,1,5323031,wiadomosc.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

94. Mistrzowie suspensu z

Mistrzowie suspensu z ABW

Beata Falkowska
http://www.naszdziennik.pl/wp/17057,mistrzowie-suspensu-z-abw.html

Ekstremizm zawładnął grodem Kraka. Po wybuchowym chemiku czujne spojrzenie władzy padło na krakowskich licealistów z organizacji strzeleckiej Młodzi Narodowych Sił Zbrojnych, działającej przy zarządzie małopolskich struktur kombatanckich Związku Żołnierzy NSZ. Państwo szans i możliwości, tworzone z bólem przez Donalda Tuska, nie odmawia chłopakom z Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego szansy wykazania się. Wszak trzeba gromadzić wywiadowcze hity na kolejną konferencję prasową.

Tym razem nasi mistrzowie suspensu z ABW naprawdę nas zaskoczą. W przeszukanym przez Agencję domu nastolatka nie znaleziono "nic, co byłoby zabronione". Co dowodzi zapewne najwyższej formy utajnienia spiskowej działalności. To "nic" jest nienawistne i podejrzane tak jak Jarosław Kaczyński, gdy milczy. Absurd absurdem, ale skokowy przyrost wiary w spiskowe teorie dziejów wśród elit III RP i "demaskowanie" ich ochoczo przez ABW musi nas coraz bardziej niepokoić. Zbliżająca się druga fala kryzysu, rosnące bezrobocie, brak pomysłu koalicji PO - PSL na przełamanie impasu, fiasko "drugiego" exposé Tuska spycha ekipę rządzącą do defensywy. Oczekiwane przez medialnych klakierów przejście Platformy do działań nie nadchodzi. Pozorem skuteczności państwa stają się coraz jaskrawiej kolidujące z prawem posunięcia służb, pozostających od 1989 r. poza mechanizmami demokratycznej kontroli. Dla tonącego Tuska stają się one coraz ważniejszymi aktywami w walce o władzę. Tak jak jej narzędziem permanentnie pozostaje tworzenie wizerunku radykalizującej się antysystemowej opozycji, którą trzeba zneutralizować. Ten proces będzie się nasilał, gdyż Platforma nie jest w stanie w żaden sposób pozytywnie mobilizować społecznego poparcia.

Pozostaje pytanie o granice efektywności strategii noszącej wszelkie cechy miękkiego autorytaryzmu. Tomasz Lis boi się, że postawienie Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobry przed Trybunałem Stanu może zmienić ich postrzeganie w społecznym odbiorze i przepozycjonować z roli katów w ofiary. Cynizm tego podejścia przedstawiciela medialnego mainstreamu dużo nam mówi o propagandowej akcji legitymizacji antydemokratycznych manewrów Tuska, która już przetacza się przez prorządowe media. Ale iluzje o "normalnym" państwie będzie coraz trudniej podtrzymywać. Dotychczasowi sympatycy Tuska od lat mają wtłaczane, kogo należy wykluczać i stygmatyzować, bo stoi na drodze zalewającego nas wprost dobrobytu, modernizacji i postępu. Pogorszająca się sytuacja gospodarcza każe im jednak w końcu zapytać o ten dobrobyt. Tusk nie ucieknie przed tym: sprawdzam.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

95. PO chce zwiększyć inwigilację

PO chce zwiększyć inwigilację obywateli

W Sejmie od lipca trwają prace nad senackim projektem
nowelizacji ustawy o ABW i AW. Jak wynika z opinii zamówionych przez
Kancelarię Sejmu, projekt może mieć niebezpieczne skutki. Jego wejście w
życie będzie zwiększało możliwości inwigilowania obywateli przez
Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Oficjalnie chodzi o dostosowanie ustawy o ABW i AW do orzeczenia
Trybunału Konstytucyjnego, który 15 listopada 2010 roku badał
dotychczasową ustawę. W swoim postanowieniu sędziowie wskazali na błędy w
prawie i nakazali zmiany w ustawie. Trybunałowi Konstytucyjnemu
chodziło o dwa przepisy ustawy: art. 5 ust. 1 pkt 2 lit. b oraz art. 27
ust. 1.

W państwie Donalda Tuska obserwujemy coraz więcej działań, które zagrażają demokracji – alarmuje poseł Jarosław Zieliński.

Wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Spraw Wewnętrznych, akcentuje, że
służbom specjalnym trzeba bardzo uważnie patrzeć na ręce. Zwiększenie
uprawnień przy braku rzeczywistej kontroli jest niedopuszczalne – dodaje
poseł PiS.

- Problem polega na tym, że dzisiaj gdyby te służby, szczególnie
ABW otrzymała jeszcze większe uprawnienia przy braku rzeczywistej
kontroli z jaką mamy do czynienia, to byłoby to bardzo groźne. Dlatego
będziemy się bardzo dokładnie temu przyglądać. Jako Klub Parlamentarny
PiS, nie będziemy popierali zwiększania uprawnień ABW. To jest
niebezpieczne tym bardziej, że nie ma w tej chwili kontroli nad służbami
specjalnymi. Ona jest iluzoryczna bo Komisja ds. Służb Specjalnych,
sejmowa komisja, która powinna mieć duże znaczenie jeżeli chodzi o
cywilną kontrolę parlamentu nad służbami została w zasadzie pozbawiona
takich możliwości
– powiedział poseł Jarosław Zieliński.

Niepokoi także fakt, że brakuje nadzoru wykonawczego – za który
odpowiedzialny jest premier Donald Tusk – podkreśla poseł Jarosław
Zieliński.

- W poprzedniej i obecnej kadencji Donald Tusk nie powołał
ministra koordynatora, więc służby specjalne były poza nadzorem
codziennym. Teraz przepisał w sposób bardzo wątpliwy i funkcjonalnie
nieskuteczny kontrolę nad nadzorem, nad służbami specjalnymi ministrowi
spraw wewnętrznych, ale w gruncie rzeczy poza wątpliwościami
nieprawnymi, ustawowymi jest także w istocie rzeczy ten minister i tych
służb nie nadzoruje. One w dalszym ciągu funkcjonują jakby obok i same
rządzą się swoimi prawami –
dodaje poseł Jarosław Zieliński.

 

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

96. Gry

Gry operacyjne
http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/18027,gry-operacyjne.html

Czy sprawa Brunona K. była prowokacją lub próbą wykorzystania mężczyzny do walki z opozycją? Zdaniem byłego oficera służb specjalnych, brak asystencji prokuratora przy akcji każe pytać o jej prawdziwy cel i charakter.

O sprawie Brunona K. posłowie z Parlamentarnego Zespołu ds. Obrony Demokratycznego Państwa Prawa postanowili mówić na posiedzeniu jawnym. Jak podkreślał jego szef poseł Krzysztof Szczerski (PiS), okoliczności ujawnienia i medialnego rezonowania sprawy każą głośno stawiać pytania dotyczące wątpliwości związanych z rzekomym zamachem na państwo.

- Posłowie mają szereg wątpliwości i pytań w tej sprawie, szereg wątpliwości wyrażali także komentatorzy, dziennikarze i opinia publiczna - tłumaczył poseł.

Wskazywał, że standardem demokratycznego państwa prawa nie jest polityczne żerowanie na tego rodzaju zagrożeniach. Stało się jednak inaczej, co pokazała słynna konferencja prasowa ABW i prokuratury oraz medialna kampania, jaka miała miejsce w tych dniach.

Zdaniem Antoniego Macierewicza (PiS), próby wykorzystywania pracy oficerów do realizacji doraźnych celów politycznych demoralizują służby i osłabiają zdolności obronne państwa. - To pytania o czas, o zarzuty dla grupy przestępczej - bo zarzuty są tylko i wyłącznie dla Brunona K. - o samą konferencję prokuratury.

Próba "sklejenia" sprawy Brunona K. z tzw. problemem mowy nienawiści, z prawicowym ekstremizmem implikuje do postawienia pytania, dlaczego, co i w jakim formalnym trybie się toczyło.

Macierewicz mówił wprost, że należy zastanowić się nad sformułowaniem pytania o zorganizowanej prowokacji. Marek Suski (PiS) zwrócił uwagę, że prezentacja prokuratury podczas słynnej konferencji opowiedziała historię jednego z zatrzymanych w tej sprawie. Mężczyzna, podobnie jak on sam, pochodzi z Grójca.

- Maciej O. jest osobą, która kolekcjonuje starą broń, jest muzykiem, plastykiem. U niego m.in. znaleziono tę broń, o której mówiono. Panowie spotkali się na bazarze staroci, a ten odsprzedał Brunonowi K. to, co oferował. I tak powstała "grupa zbrojna" - relacjonował poseł.

W jego ocenie, od samego początku starano się wygenerować atmosferę zagrożenia, które w rzeczywistości było zdecydowanie niższe. - Chciano wykreować "polskiego Breivika", pojawiły się informacje, że głosował na Kaczyńskiego. Nie wiem, czy nie była to akcja obliczona na wywołanie takiego celu - dodał Suski.

Co najważniejsze, wątpliwości mają profesjonaliści. Ekspertyzę w związku z tą sprawą przygotował na wniosek posłów z zespołu płk Andrzej Kowalski, wieloletni oficer służb specjalnych, m.in. Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Sprawę ocenił w kontekście własnego doświadczenia zawodowego i pragmatyki służb. Jego zdaniem, jedyną osobą, która posiada całą wiedzę o tej historii, jest zapewne wyłącznie oficer prowadzący.

- Wątpię, by miał ją szef służby czy prokurator - podkreślał.

Kowalski wyjaśniał, że ABW przeprowadziła operację specjalną, która - jak wiele na to wskazuje - nie mieści się ani w kanonach działania zachodnich agencji, gdzie całość tego rodzaju działań nadzoruje prokurator, ani sowieckich, gdzie przy użyciu prowokacji dowolnie sterowano działaniami służb w celu prowadzenia gry operacyjnej z finałem w prokuraturze.

Problem w tym, że w polskim prawodawstwie nie ma operacji specjalnej, legalnej, w której oficerowie wchodziliby we współpracę z przestępcą.

- Tego polski ustawodawca nie przewiduje - mówił oficer.

Podkreślał, że przy tego typu działaniach musiałby nieustannie asystować prokurator, ze względu na konieczność zbierania dowodów. Chroni to funkcjonariuszy przed popełnieniem przez nich przestępstwa.

- Co innego w służbach sowieckich, w których wydziały śledcze dawały pozory opieki organów prawa nad operacjami specjalnymi - wyjaśniał, podkreślając, że żadna prokuratura nie miała dostępu do tego rodzaju operacji specjalnych. W ocenie Kowalskiego, polskie służby są rozpięte między tymi dwoma modelami. Z jednej strony chcą wariantu zachodniego, ale z drugiej ciąży nad nimi odium departamentu śledczego MSW.

Pułkownik Kowalski podkreślał, że kolejne wypowiedzi prokuratury ujawniły dużo szczegółów śledztwa. Świadczą one o tym, że prokuratura przed 5 listopada żadnych materiałów operacyjnych nie widziała, a teraz je dopiero odkrywa.

- Świadczy to o tym, że sprawa była prowadzona tylko na płaszczyźnie operacyjnej, bez konsultacji prawnej co do sposobu zdobywania dowodów, że dopiero teraz śledztwo jest prowadzone pod nadzorem prokuratury, która o jej szczegółach nic nie wiedziała - podkreślał oficer.

Nadzór prokuratury mógł polegać jedynie na wydawaniu zezwoleń (z kontrasygnatą sądu) na stosowanie podsłuchów, ale nie kontrolę i weryfikację podejmowanych działań.

Zdaniem płk. Kowalskiego, który ocenił również działanie samej Agencji, jeżeli wykorzystano agentów do zbierania dowodów, to jest to poważne nadużycie. Oficer odniósł się też do nadzoru nad sprawą. W jego ocenie, jeśli była to sprawa takiego kalibru, jak prezentowano, a więc bardzo wyjątkowa, to zasługiwała na szczególny nadzór centrali ABW nad operacją w Krakowie.

Kowalski zadał kilka ciekawych pytań: co robili funkcjonariusze ABW, gdy Brunon K. wchodził z nimi w porozumienie, gdy wchodził w skład grupy zbrojnej, gdy ich zadaniował i czy byli z nim, gdy rozpracowywał okolice Sejmu?

- No i pytanie najtrudniejsze, czy pomagali mu gromadzić materiały i urządzenia służące do detonacji? Jeśli tak, to czy popełniali przestępstwo razem z nim? Nie było tam jednak autorytetu prokuratury, więc jaki immunitet ich chronił? - pytał oficer. Wskazał też na ogromne pole do manipulacji figurantem. Przypomniał oceny, na które wskazywał juz "Nasz Dziennik", powołując się na specjalistów od pirotechniki, zdaniem których detonacja 4 ton materiałów wybuchowych (np. saletry amonowej) jest niemożliwa.

Na posiedzenie zespołu byli zaproszeni szef MSW Jacek Cichocki i szef ABW Krzysztof Bondaryk. Ostatecznie żaden nie przyszedł.

Maciej Walaszczyk

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

97. Prowokowanie Brunonem K.?

Prowokowanie Brunonem K.? Były oficer służb: operacja ABW nie mieści się w kanonach działania zachodnich agencji

„Chciano wykreować "polskiego Breivika", pojawiły się informacje, że
głosował na Kaczyńskiego. Nie wiem, czy nie była to akcja obliczona na
wywołanie takiego celu.”

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

98. Michalkiewicz dla Fronda.pl:

Michalkiewicz dla Fronda.pl: „operacja "Menora" to humbug taki sam, jak Brunabomber”

-
Jestem przekonany, że Brunabomber, przymiarki ministra Boniego do
stworzenia Cze-ka, która tępiłaby nienawistników używających "mowy
nienawiści" i coraz bardziej ostentacyjne ... czytaj »

Kryptonim "Menora", a więc nie trudno się domyśleć, że
agenci mogli szukać antysemitów. Takie poglądy miał mieć "polski
Breivik" Brunon K. Nie zrobiło się Panu ciepło na myśl o ewentualnych
wnioskach Agencji pod rządami Bondaryka?

 

- Jestem przekonany, że Brunabomber, przymiarki ministra Boniego do
stworzenia Cze-ka, która tępiłaby nienawistników używających "mowy
nienawiści" i coraz bardziej ostentacyjne panoszenie się bezpieczniaków,
choćby podczas Marszu Niepodległości stanowią przygotowania do wzięcia
narodu za mordę w obliczu nadchodzącego kryzysu. Tego oczekują od
bezpieczniackich watah ich zagraniczni mocodawcy - bo nie mam
wątpliwości, że bezpieczniackie watahy wysługują się obcym państwom -
podobnie jak w PRL - a dla nich samych też jest to korzystne, bo służy
umocnieniu okupacji kraju.

 

- Czy operacja ABW o kryptonimie "Menora" to według Pana część większego planu?

 

- Wydaje mi się, że cała ta operacja "Menora" to humbug taki sam, jak
Brunabomber - że w gruncie rzeczy chodziło o pretekst do wyłudzenia
premii i awansów. Uważam, że ta cała bezpieka, to szumowina, idąca na
łatwy chleb - podobnie jak za komuny. Oni przed niczym państwa nie
uchronią, przeciwnie - w razie czego pierwsi wystąpią w roli naszych
katów - jak za komuny. Teraz najwyraźniej przymierzają się do zajęcia
szabesgojów przy starszych i mądrzejszych.

 

Rozmawiał Robert Wit Wyrostkiewicz

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

99. Kogo straszy ABW Z płk.

Kogo straszy ABW


Z płk. Andrzejem Kowalskim, byłym funkcjonariuszem SKW, ABW i UOP, rozmawia Maciej Walaszczyk

W Pana ocenie funkcjonariusze ABW manipulowali Brunonem K. lub
przynajmniej bardzo głęboko z nim współpracowali, pomagając w realizacji
jego planów?

- Trudno to ocenić, ponieważ moje doświadczenie zawodowe wyklucza
formułowanie tego rodzaju opinii przy tak wąskim materiale, jaki znamy
na ten temat. Być może ta akcja była przeprowadzona prawidłowo. A być
może bardzo źle. By ją ocenić, należałoby poznać wszystkie informacje, a
więc nie tylko to, o czym wie prokuratura i sejmowa Komisja ds. Służb
Specjalnych.

W Sejmie przedstawił Pan jednak ramy, w których poruszają się
służby, wskazując, że współpraca agentów ABW z Brunonem K., zbieranie
materiału dowodowego, prawdopodobnie nie odbywały się przy nadzorze
prokuratury, tak naprawdę prokuratura poznała sprawę dopiero po 5
listopada.

- Zgodnie z ustawą polskie służby specjalne mogą przeprowadzić
operacje specjalne w dwóch przypadkach. Chodzi o tzw. zakup kontrolowany
albo niejawne dozorowanie przesyłki. Ustawodawca nie przewidział jednak
sytuacji, w której funkcjonariusz/agent wchodzi w kontakt z osobą,
która przygotowuje przestępstwo, nawiązuje z nią relacje, przez dłuższy
czas spotyka się, rozmawia, na różne sposoby współpracuje, coś załatwia,
dzwoni, podróżuje itp., a jednocześnie zbiera dowody pod nadzorem
prokuratora. Zachowuje się jak członek grupy przestępczej, ale zgodę na
takie działania zatwierdził prokurator.

A powinny mieć?

- Moim zdaniem tak. Leży to w interesie zarówno obywateli, jak i
służb specjalnych. W tak skomplikowanej sytuacji - podkreślam, sytuacja
była rozpatrywana jako zamach na najważniejsze instytucje w państwie -
prokuratura powinna być odpowiedzialna za stwierdzenie, czy jakieś
działanie jest przestępstwem i w jaki sposób można zebrać dowody. Gdyby w
przypadku Brunona K. działania ABW były tak koordynowane z prokuraturą,
to dziś zobaczylibyśmy wszystko w innym świetle, a nasza rozmowa
prawdopodobnie nie miałaby sensu. Sprawa Brunona K. byłaby pokazana w
zupełnie inny sposób i nie budziłaby tylu spekulacji. Wydaje mi się
więc, że taka modyfikacja prawa prędzej czy później w Polsce nastąpi.
Służby potrzebują narzędzia, które umożliwi długotrwały kontakt z
przestępcą, w czasie którego będą zbierane dowody pod okiem prokuratora.
To jest w końcu sposób na to, aby obywatele mieli pewność, że nad
zbieraniem dowodów w sprawach o najgroźniejsze przestępstwa przeciwko
państwu istnieje nadzór prokuratury.

To co zrobiła ABW? Zakończyła sprawę w dziwnym momencie?

- Moment zakończenia sprawy może budzić kontrowersje, ale w sytuacji
gdyby czekano do ostatniej chwili, służby mogłyby się narazić na zarzut
stworzenia jakiejś niebezpiecznej sytuacji. Zobaczymy, co orzeknie sąd.
Jeśli będzie odpowiednio wysoki wyrok, to znaczy, że dowody w tej
sprawie zebrano prawidłowo. Naprawdę w naszej rzeczywistości mamy czasem
do czynienia z szokującym kontrastem między pierwszymi informacjami a
orzeczeniem sądu. Przypomnę tu "agenta śpiocha" zatrzymanego w 2009
roku. Opowieść o nim była na miarę Jamesa Bonda, a potem okazało się, że
sąd - przy bardzo dużej życzliwości wobec zgromadzonego materiału -
orzekł w tej sprawie 3 lata więzienia. Sankcja ledwo przekroczyła czas
spędzony przez oskarżonego w areszcie. A chodziło o współpracę z obcym
wywiadem, zbieranie informacji i przesyłanie ich do centrali.
Poczekajmy, co powie sąd, gdy będzie podejmował decyzję o przedłużeniu
aresztu dla Brunona K.

Co mogło się więc wydarzyć, że w ABW zdecydowano o ujawnieniu tej historii?

- Z doniesień medialnych można wnioskować, że przełom w sprawie
nastąpił gdzieś między czerwcem a lipcem 2011 r., nie wiemy, co go
spowodowało. W prawie każdej sprawie jest taki moment, kiedy nie ma
wątpliwości co do istoty działania osoby rozpracowywanej. ABW zrobiła
więc "operację specjalną", może nawet bez poważnych błędów, ale - jak
powiedziałem - ustawa o ABW nie daje możliwości zwrócenia się w czasie
trwania działań operacyjnych do prokuratury o pomoc w zbieraniu dowodów.
Warto podkreślić ten moment. Służba podczas działań operacyjnych
podejmuje współpracę z prokuraturą tylko w kilku określonych w ustawie
przypadkach, o czym już wspomniałem. Konsultacja z pionem śledczym ABW
nie powinna w takim przypadku zastępować nadzoru prokuratora. Co innego
dzieje się, gdy już rozpoczęte jest śledztwo, tak jak w przypadku
Brunona K. po 5 listopada. Wtedy ABW wykonuje czynności pod okiem
prokuratora.

Co działo się przed listopadem?

- Wygląda to raczej na przyglądanie się człowiekowi przez
funkcjonariuszy. Gdy uzyskano informacje wskazujące, że pewne
przygotowania mogą zostać aż nazbyt skonkretyzowane, to dalej prowadzono
sprawę, być może po konsultacji z pionem śledczym ABW. Tu właśnie
najbardziej widać dystans, który nas dzieli od modelu stosowanego w
innych państwach demokratycznych. Służby musiały sobie radzić z tą
sytuacją bez pomocy prokuratora. To budzi największe wątpliwości, które
nie pojawiłyby się, gdyby tę samą operację specjalną i zbieranie dowodów
prowadzili od początku w porozumieniu z prokuraturą. Podkreślam, że
ABW, odkrywając takie zagrożenie, nie mogła zrezygnować z tego
rozpracowania. Musiała tak budować sytuację, aby była działaniem w
ramach prawa, choć nie była oparta na przepisach o operacjach
specjalnych. Jeżeli nic o tym nie wiedział prokurator, mówimy o okresie
od lipca do listopada 2012, to powinniśmy pytać, kto czuwał nad
odpowiednim standardem zbierania dowodów? Kto pilnował, aby taktyka
postępowania ludzi ABW mieściła się w poprawności ich zbierania? Czy
analizowano strategię działania pod kątem uniknięcia elementów
inspirujących lub wręcz prowokujących Brunona K.?

Jakie konkretnie działania powinni nadzorować śledczy?

- Podróżowanie po kraju w celu załatwiania spraw związanych z
przygotowaniami do przestępstwa, prowadzenie rozmów w celu kupna
materiałów wybuchowych, wyjazd do Warszawy w celu obejrzenia sobie
budynków ministerstw i Sejmu. W każdej z tych sytuacji można było
zbierać dowody i w każdej z nich można było zachować się zbyt aktywnie.
Można więc pytać, czy osoby, które to czyniły, były do tego odpowiednio
przygotowane.

Pytanie, czy robiły to wszystko przez wiele miesięcy, czy tylko na
krótko przed ujawnieniem tej historii? W pewnym momencie mogło pojawić
się zapotrzebowanie na tę sprawę?

- Niestety, tak to wygląda, że do pewnego momentu sprawa była
prowadzona jako normalne rozpracowanie podejrzanego człowieka, zbierano
informacje, uzyskano różne materiały, które później opinii publicznej
pokazała prokuratura. Być może nawet podsłuchiwano jego rozmowy
telefoniczne, co na tamtym etapie prawdopodobnie było uzasadnione. Tylko
nie wiemy, dlaczego sprawa w pewnym momencie zaczęła nabierać tempa.
Jakby rosła na drożdżach.

Na drożdżach? A więc ktoś bardzo w tych działaniach pomagał, podsuwał pomysły, rozwiązania?

- To jest to pytanie, które opinia publiczna będzie stawiać. Może
ktoś podsuwał pomysły, a może Brunon K. był osobą z tendencją do
rozwiązań kategorycznych? Mając "własną grupę", rozpędził się więc w
swoich działaniach i wówczas wcale nie potrzeba było mu podsuwać
pomysłów. Obecność agenta mogła być jedynie swego rodzaju katalizatorem.
Nie wiemy, czy zbudowano portret psychologiczny tego człowieka, a jeśli
tak zrobiono, to co z niego wynikało?

Na przykład co mogło wynikać?

- Być może wstawienie tam jednego człowieka dawałoby kontrolę nad
sytuacją, ale nie napędzało Brunona K. do działania. Być może wstawienie
już więcej osób stworzyło audytorium, przed którym Brunon K. działał
jak na scenie. Często ludzie w takich sytuacjach sami się "nakręcają" w
realizacji swoich planów. Wiedza o tym człowieku jest po prostu kluczowa
w ocenie zadań, jakie postawiono funkcjonariuszom, którzy weszli z nim w
relację.

Podczas konferencji prasowej ABW i prokuratury okazało się, że nikt
nie był w stanie powiedzieć, czy Brunon K. jest psychicznie chory.
Wcześniej zbudowany portret psychologiczny takie problemy by pokazał?

- Oczywiście, badania psychiatryczne zarządzone przez prokuraturę a
sporządzenie portretu psychologicznego to dwie różne kwestie.
Prokuratura zarządza je w celu zbadania poczytalności człowieka, a
służby w celu rozpoznania "obiektu" i planowania działań. Jednak sposób
podejścia do sprawy uzależniony jest od jej wagi. Ta była zupełnie
wyjątkowa, w ten sposób nam to przedstawiono. Mając taki przypadek, cała
służba powinna, mówiąc przenośnie, chodzić na palcach, oceniając, gdzie
można popełnić błąd, i działać tak, by go nie popełnić.

Ranga sprawy pozwalała, na zorganizowanie konferencji prasowej, podczas której prokurator z Krakowa komplementował ABW?

- Nie chciałbym komentować działań prokuratury.

Ale ujawniono wtedy wiele informacji przed zamknięciem śledztwa.
Niedoszły zamachowiec nie miał postawionych nawet wszystkich zarzutów.

- Biorąc pod uwagę proporcje treści istotnych do wszystkich wątków
dodatkowych, a więc podkreślanie profesjonalizmu funkcjonariuszy,
zachwalanie sytuacji, w której odbierają telefony o północy itp., można
wnioskować, że zostały one całkowicie zaburzone. Powtarzanie opinii
publicznej, że współpraca między prokuraturą i ABW była dobra, a samej
Agencji nie należy odbierać kompetencji śledczych, wyglądało raczej na
agitację. Przez wiele minut mówiono o sprawach niezwiązanych z operacją
ABW.

A same informacje o wielkim zagrożeniu i planach zamachu, 4 tonach
materiałów wybuchowych? Sam odwołał się Pan do opinii eksperta, według
którego detonacja 4 ton ładunku na bazie saletry jest mało realna.

- Dlatego ta konferencja prasowa powinna wyglądać inaczej, a sprawa
powinna zostać ujawniona opinii publicznej poprzez podanie suchych
faktów z możliwością zadania pytań przez dziennikarzy, bez całej tej
atmosfery grozy, która wyzierała niemal z każdego zdania. Jeśli
prokuratura znała te materiały od 5 listopada br., to musimy mieć też
świadomość, że służby przedstawiły jej tylko ich część. Budowanie na
nich takiego totalnie groźnego przekazu trąciło brakiem profesjonalizmu.
Przekazano informacje o jakichś gigantycznych ilościach materiałów
wybuchowych, arsenałach broni i amunicji, pokazano dziennikarzom filmy z
próbnych eksplozji itd. To wszystko razem robiło raczej wrażenie próby
nacisku psychologicznego na opinię publiczną i ewentualnie władzę. Bo
nie wiemy, kogo ta konferencja miała bardziej postraszyć - opinię
publiczną czy rządzących? No bo można to odczytać tak: my wam pokazujemy
kogoś, kto chciał was pozabijać, a wy nam chcecie zabrać uprawnienia
śledcze? To budzi niesmak.

Do tego doszły informacje o jego poglądach politycznych, ogólnie rzecz ujmując - prawicowych.

- Cóż można do tego dodać? Jak można profesjonalnie decydować o takim
przekazie? Zresztą z fragmentów e-maili, które pisał, nie wynika, że
był to człowiek o skrystalizowanych poglądach i przywiązaniu do
konkretnej partii politycznej. Jak więc można sugerować tego typu
sympatie czy powiązania? To niestety świadczy przeciwko służbie, choć
jej szeregowi funkcjonariusze musieli się sporo przy tej sprawie
napocić. Pewnie przykro im było potem słuchać tego, co pokazano i
powiedziano podczas konferencji prasowej. Dodam jeszcze, że dla
obywateli ta sytuacja niesie jeszcze jedno ważne przesłanie. Możliwe
jest obecnie zbieranie dowodów przeciwko każdemu z nas bez nadzoru nad
tym procesem prokuratury. To nie stwarza poczucia bezpieczeństwa.

Dziękuję za rozmowę.

Maciej Walaszczyk

http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/18282,kogo-straszy-abw.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

100. Gazeta Wyborcza na tropie barki z trotylem

kompromitacja służb i prokuratury.

Tratwa z trotylem na Bugu na Euro. Bomba czy podpucha?
Materiały do przygotowania bomby przepłynęły Bug na tratwie z plastikowych butelek podczas Euro 2012. Prokuratura...

Prokuratura Apelacyjna w Lublinie,
która zaczęła badać sprawę, bliższych szczegółów wtedy nie podawała. To
wystarczyło, by na kilka dni zelektryzować opinię publiczną domysłami o
możliwym zamachu podczas trwających piłkarskich mistrzostw.

Co wiadomo po przeszło pięciu miesiącach śledztwa?

Tratwą okazało się kilkadziesiąt wypełnionych powietrzem plastikowych butelek sklejonych taśmą.


Odkryli je przypadkowo pogranicznicy patrolujący pas terenu nad
Bugiem na wysokości wsi Dubnik. Butelki utknęły w rzece, bo zaczepiły o
wystającą z płycizny gałąź. Patent na taką tratwę czasem stosują
przemytnicy papierosów ze Wschodu. Faktycznie i tym razem znaleziono
nielegalny tytoń - ponad 200 paczek papierosów Fest z białoruską
banderolą. Były też dwie kostki trotylu po 200 gramów, jeden wojskowy
zapalnik, stary telefon komórkowy Samsung
oraz elektroniczny budzik do kupienia za kilka złotych na
przygranicznym targowisku. Wbrew początkowym informacjom w pamięci
telefonu nie zapisano zdjęcia Stadionu Narodowego.


Czy z tego dało się zrobić bombę?


Z tratwy zebrano ślady, ale gdy śledczy porównali je z tymi w
dostępnych bazach danych, nie trafili na identyczne odciski palców lub
ślady DNA. Prowadzący śledztwo prokurator Andrzej Jeżyński mówi, że
wciąż czeka na stanowisko biegłych.
Mają określić, czy z tego co było na
tratwie, dałoby się rzeczywiście zrobić bombę. Szansą na wyjście ze
ślepego zaułka może być analiza połączeń w znalezionym telefonie.
Śledczy próbują ustalić, czy dzwoniono z niego do kogokolwiek w Polsce.

Pojawiła się też hipoteza, że "tratwa z trotylem" miała odwrócić uwagę
służb od poważniejszej akcji.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

101. Raport Frondy: Poczet „Breivików” polskich

Niedawno media obiegła informacja o zatrzymaniu "polskiego Breivika", czyli 45-letniego chemika Brunona K., pracownika naukowego Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie. To kolejna głośna akcja Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Mało kto pamięta, że to już drugi taki przypadek. Pod koniec listopada Sąd Okręgowy w Warszawie przedłużył areszt dla 21-letniego Artura Ł., który miał organizować grupę dżihadystyczną.

- Na świecie służby specjalne zatrzymują zamachowców głównie po realizacji. W Polsce nasze służby specjalne zrobiły to wcześniej, zrobiły to z wyprzedzeniem, nie dopuszczając do niebezpiecznego zdarzenia. I chwała za to służbom - powiedział o sprawie Brunona K. Artur Wrona, szef Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie.

Chociaż samozachwyt nie jest dobrym towarzyszem pracy służb, przedstawiciele Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego odtrąbili kolejny sukces. W opinii ekspertów dosyć wątpliwy. - Kawał roboty wykonała policja, natomiast Agencja przejęła sprawę i zrobiła z tego operację specjalną, mającą na celu spreparowanie pewnych zachowań przestępczych, aby odtrąbić sukces – mówi nadkom. Dariusz Loranty, wieloletni pracownik Wydziału ds. Terroru Kryminalnego i Zabójstw Komendy Stołecznej Policji.

Zdaniem b. negocjatora policyjnego takie operacje są potrzebne i nie powinny stanowić żadnego novum. Ale czy mieliśmy do czynienia z rzeczywistym zagrożeniem, jak przedstawiają to funkcjonariusze ABW? - Tak się pracuje, tak się robi i tak być powinno, ale efekty mogą być różne. Prawdopodobnie ten człowiek wpadł w sidła, które sprowokowały jego następne zachowanie, ale szczerze wątpię w informacje o zorganizowanej grupie, realnym zagrożeniu terrorystycznym – tłumaczy Dariusz Loranty.

Podobnego zdania jest dziennikarz śledczy Wojciech Sumliński, autor książki "Z mocy bezprawia" w której opisał historię inwigilacji jego osoby przez służby. - Sukcesy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego polegają na nagłaśnianiu rzeczy małych albo tych, które nie istnieją. Wszystko po to, aby chronić obóz rządzący. Nie mam za grosz zaufania ani do p. Bondaryka, ani do p. Mąki, ani do żadnego z funkcjonariuszy kierujących ABW. Natomiast wychwalanie się pod niebiosa kolejną akcją jest śmieszne. Służby - takie jak ABW - działają w ciszy, a nie w atmosferze samozachwytu - mówi Sumliński.

Podobny rozgłos, co zatrzymanie „Brunobombera” zyskała akcja ABW z 5 czerwca, kiedy tuż przed Euro 2012 zatrzymano 21-letniego Artura Ł. Prokuratura zarzucała mu pochwałę zamachów terrorystycznych dokonanych przez Al – Kaidę poprzez zamieszczenie 15 maja 2011 r. w Internecie filmu pt. „Hołd dla Osamy Bin Ladena”, pochwałę zamachów terrorystycznych na World Trade Center w 10. rocznicę wydarzeń z 11 września 2001 r. (w nagraniu pt. „The Day of 11th september by Ahmed Yassin” pojawił się napis „10 rocznica błogosławionego ataku z 11 września”), rozpowszechnianie odnośnika do strony na której można było znaleźć podręcznik o materiałach wybuchowych, który mógł „ułatwić popełnienie przestępstwa terrorystycznego", a także rozsyłanie linka do witryny z poradnikiem dotyczącym rozbrajania improwizowanych ładunków wybuchowych. Ostatni z zarzutów dotyczył czynności z 3 maja. Niebawem rozpoczął się największy turniej piłkarski na kontynencie – Euro 2012.

Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego oficjalnie informowała, że zatrzymanie Artura Ł. to typowe działanie prewencyjne, ponieważ młody mężczyzna, którego „duchowym wzorem był twórca Hamasu szejk Ahmed Yassin”, planował zorganizować grupę dżihadystyczną . W tym samym czasie zaczęły już krążyć pogłoski, według których „polski Breivik” planował również zamach na Sejm. O sprawie rozpisywały się czołowe media w Polsce.

Kim był niedoszły terrorysta, który w relacjach funkcjonariuszy miał dokonać zamachu terrorystycznego? 21-letni Artur Ł. to według relacji rodziny nieco zagubiony 21-letni chłopak o wyglądzie 16-latka. Był typem samotnika. Jak podkreśla jego brat, Artur bał się wychodzić z domu.

Nie studiował, nie podjął również żadnej pracy. Skończył zaocznie liceum. Jak przyznaje jego brat, Artur miał „fobię społeczną”. Praktycznie nie wychodził z domu, a całe dnie spędzał przed ekranem komputera. Internet był jego drugim światem. Czuł się w nim znacznie lepiej, niż w rzeczywistości. Nick „Ahmed Yassin 23” dawał mu poczucie siły i bezpieczeństwa. Właśnie pod tym imieniem nawiązywał kontakty z ludźmi z całego świata. Nie znał tożsamości wielu z nich.

Z czasem przyszła fascynacja islamem. Sam Artur uważa się za muzułmanina, a właściwie nim jest, bo zasady konwersji nie są zbyt skomplikowane – wystarczy trzykrotnie powtórzyć: szahadę, czyli muzułmańskie wyznanie wiary: "Nie ma Boga nad Allaha, a Mahomet jest jego prorokiem" . W świetle tego kryterium 21-letni chłopak z Warszawy stał się wyznawcą islamu. Zaczął regularnie odwiedzać zamknięte fora dla zwolenników mudżahedinów. Sam tworzył amatorskie nagrania w których wyrażał swoje uwielbienie dla Al -Kaidy.

- Nie mogę zrozumieć zarzutów pod adresem Artura. Mój brat nie umie rozpalić grilla, a co dopiero skonstruować bombę - mówi rozżalony Tomasz Łętowski, brat pierwszego "polskiego Breivika". Równie zaskoczony był personel więzienia, gdy zamiast groźnego przestępcy, ujrzeli drobnego chłopaka, który nie skrzywdziłby muchy. Jak relacjonuje Łętowski, jego brat miał trafić na „enkę”, czyli oddział dla szczególnie groźnych przestępców. Podobno nie zezwoliły na to władze zakładu karnego, gdy zobaczyły drobnego wystraszonego chłopaka. I tak, zamiast chodzić w pomarańczowym „pasiaku”, Artur Ł. trafił do… więziennej kuchni.

Tomasz Łętowski wcale nie ukrywa, że zainteresowanie terroryzmem i światem islamu brat przejął od niego. 28-letni mężczyzna niedawno obronił na jednej z warszawskich uczelni pracę magisterską poświęconą zagadnieniom związanym z terroryzmem.

Chociaż napisał opasłe prace: licencjacką i magisterską, może pochwalić się tytułem magistra i analityka ds. bezpieczeństwa, pracuje w kolekturze lotto. Narzeka na sytuację, jaka panuje w Polsce. - Znam wielu ludzi, którzy każdego dnia mówią, że chętnie puściliby z dymem cały Sejm. To ludzie po studiach, sfrustrowani sytuacją w Polsce i swoim statusem. Jeżeli ktoś ma 28-30 lat , zarabia 1500-2000 zł i mieszka z rodzicami, to może być zdołowany. Niestety to powszechne w naszym kraju, a kolejne rządy nic z tym nie robią, tylko postanawiają budować mur wokół sejmu. Odgradzają się od obywateli… – tłumaczy Łętowski. Jego zdaniem kolejnych „polskich Breivików”, którzy będąc chcieli „wysadzać Wiejską” może być więcej.

Początkowo Tomasz i jego rodzice sądzili, że zatrzymanie Artura to tymczasowe nieporozumienie. Mija już jednak 6 miesiąc od jego zatrzymania. Nie widać końca tej sprawy. Rodzice chłopaka coraz gorzej znoszą rozłąkę z synem. Podobnie jak Tomasz. Kilka miesięcy temu mówił o tym ze spokojem, teraz coraz częściej podnosi głos. Nie rozumie postawy służb i śledczych. – Niestety, jest to po prostu przykre. Mój brat jest osobą bardzo spokojną, nigdy w życiu z nikim się nie pobił, nigdy nikomu nie naubliżał, na co dzień nie używa wulgaryzmów. Nie bierze żadnych środków odurzających, w ogóle nie korzysta z żadnych używek. Także od samego początku nie widzę żadnych podstaw do jego zatrzymania. Jest to dla mnie jakaś paranoiczna sytuacja. Przecież całe dnie spędzał przed komputerem i nie miał żadnego towarzystwa! Bał się w ogóle wyjść z domu – mówi rozżalony Tomasz.

Wszyscy sądzili, że sprawa zakończy się jak poprzednie wizyty funkcjonariuszy w domu Łętowskich. Do pierwszej tajemniczej wizyty przedstawicieli ABW doszło po katastrofie smoleńskiej. Agenci zauważyli, że w pobliżu domu Łętowskich ktoś wchodzi na wojskowe częstotliwości. Do następnej wizyty doszło tuż przed wizytą Baracka Obamy w Polsce. Nic z niej nie wyniknęło. Inaczej było 5 czerwca, gdy mieszkanie odwiedziło ok. 7 funkcjonariuszy. W końcu tym razem miało chodzić o „polskiego Breivika”, jak na ironię, wyznającego islam…

Co w takim razie z podejrzeniem organizowania grupy dżihadystycznej? Łętowski tłumaczy, że brat w czasie jednej z rozmów z nieznajomym z Bangladeszu przyznał, że chętnie wysadziłby w Polsce Sejm. Podobnych rozmów mogło być więcej. Nie wiadomo jednak, kim są domniemani wspólnicy Artura Ł. Jego brat nie wierzy w ustalenie ich tożsamości. - Nie będą w stanie tego sprawdzić. Zajęli się tylko moim bratem. Teraz sytuacja wygląda tak, że agenci ABW mówią do mojego brata: ,,Powiedz nam coś o swoich kolegach”. Tyle, że brat niczego o tych osobach nie wie. Bo i skąd ma wiedzieć? Był to tylko kontakt internetowy, są jakieś fragmenty rozmów, a agenci nie mają żadnych danych na temat tych osób. Nie wiem kto jeszcze może być przesłuchany w tej sprawie, bo jedynym świadkiem jestem ja i wirtualny znajomy brata, który – jako jedyny - mieszka w Polsce – mówi Łętowski.

28-letni Tomasz nie może zrozumieć, że prokuratura zarzuca jego bratu rozpowszechnianie treści, które każdy szary Kowalski może bez problemu znaleźć w Internecie. Jedna z „zakazanych książek” będąca rzekomo poradnikiem dla terrorystów, to w istocie podręcznik o metodach walki partyzanckiej, który jest powszechnie dostępny i można nabyć go za około 10 dolarów.

- Ze strony prokuratury cały czas jest nacisk, żeby Artur nadal przebywał w areszcie. Jako powód podawano fakt, że brat gromadził dokumentację na temat materiałów wybuchowych i przez to stwarzał zagrożenie. Problem w tym, że wszystkie materiały, jakie poszły „na konto” Artura należą do mnie. Poza arafatką, którą mu kilka lat temu podarowałem – ironizuje Łętowski.

Tomasz przez kilka lat uzbierał pokaźne zbiory. Kilkadziesiąt płyt DVD z materiałami z Afganistanu, Iraku czy Somalii. Znaczną część materiałów wykorzystał do pisania pracy magisterskiej. - Każdy ma prawo to posiadać. Każdy, bez względu na to, czy zajmuje się tym tematem, czy nie. Nie są to jakieś dane, które by wymagały jakiś specjalnych uprawnień. Jest to powszechnie dostępne w Internecie – przekonuje Łętowski.

Co ciekawe, również źródła z Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego przyznają, że poza wspomnianymi filmami w sieci nie ma żadnych dowodów na to, aby Artur Ł. przygotowywał zamach czy próbował skonstruować bombę. - Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nasze prawo przewiduje w tej sprawie odciąganie wszystkiego w nieskończoność. To jest trochę chore, tym bardziej, że tutaj tak naprawdę żadnych dowodów fizycznych nie ma. Tu się nic nie wydarzyło. Nie ma żadnego dowodu na to, że coś nastąpiło na skutek tego, że Artur wysłał komuś plik albo link z Internetu – mówi Tomasz.

A sam zainteresowany? Ogląda telewizję, siedzi, śpi do południa, a potem wychodzi na spacer. Przebywa obecnie na oddziale szpitalnym. Od czasu do czasu dostaje leki na uspokojenie. Wcześniej był na obserwacji psychiatrycznej.

Wygląda na to, że sprawa znudziła również śledczych. – Areszt przedłużono na wniosek poprzedniego prokuratora, który w tej chwili już nie prowadzi tej sprawy. Zrezygnował z niej, ale nie wiem z jakich przyczyn. Podejrzewam, że poczuł, że już nic nie da się ugrać na sprawie mojego brata, która jest jedną wielką bańką medialną – mówi Łętowski.

Innego zdania jest sąd. Areszt został przedłużony do 4 lutego 2013 r. Dlaczego? – Podstawą aresztowania jest obawa matactwa i obawa przez podejrzanego przestępstwa o którym mowa w art. 258 paragraf 3 kodeksu postępowania karnego, czyli przestępstwa przeciwko życiu, zdrowiu albo bezpieczeństwu powszechnemu - mówi sędzia Igor Tuleya, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Warszawie.

Jak wynika z wniosku prokuratora, postępowanie przygotowawcze musi być kontynuowane, a dodatkowo należy powołać biegłego z zakresu informatyki i uzyskać opinię sądowo-psychiatryczną.

Czy zatem Artur Ł. nadal stwarza zagrożenie, o ile w ogóle kiedykolwiek je stwarzał? – Tak – odpowiada krótko sędzia Tuleya.

Brat podejrzanego z niedowierzaniem kręci głową…

Aleksander Majewski

http://www.fronda.pl/a/poczet-breivikow-polskich,24690.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

102. Stanisław

Podejrzenia, że ABW zniszczyła Brunona K. dla własnych celów coraz bardziej zasadne. Agencja działała poza prawem?

Tylko u nas

"Przełom w sprawie miał ponoć miejsce w lipcu 2012 roku. Wtedy Brunon
K. miał zdecydować jakie budynki chce wysadzić. Wtedy również premier
Tusk ogłosił, że ABW zostanie zreformowana..."

Jak przypomniał płk. Kowalski w sprawie Brunona K. przełom miał nastąpić w lipcu 2012 roku. Cały
kraj żył wtedy aferą Amber Gold. Aferą, która okazała się rykoszetem
uderzyć w ABW. W tym czasie do służb musiał już dotrzeć sygnał o
zapowiedziach i planach Donalda Tuska.
Premier w Sejmie
zapowiedział, że Agencja przejdzie reformę i będzie zajmować się innymi
obszarami. W tym samym momencie ABW postanowiła skonsumować prowadzoną
od niemal roku operację specjalną przeciwko Brunonowi K. Wszczęto
śledztwo, które po kilku miesiącach stało się przyczynkiem do
apelowania o pozostawienie formacji Bondaryka dotychczasowych uprawnień.

Wydaje się, że Brunon K. to fikcja, twór służb, który miał im pozwolić na realizacje ich własnych interesów.
Agencja zdecydowała się wyciągnąć jego sprawę, choć wiedziała, że cała
sprawa może zakończyć się totalną kompromitację formacji. Wydaje się, że
służby w tej sprawie działały wedle zasady: znajdź mi człowieka, a
paragraf się znajdzie. Rodzi się podejrzenie, że każdy może stać się
obiektem działań służb, które wyglądają jak nakłanianie do działalności
przestępczej. Takie działanie nie mieści się jednak w granicach
praworządności państwa demokratycznego.

Sprawa Brunona K. miała być sukcesem ABW. Okazuje się, że
bliżej jej do totalnej kompromitacji i działań pozaprawnych. To kolejny
sygnał pokazujący patologie w służbie kierowanej przez gen. Krzysztofa
Bondaryka.
Do tej pory jednak wszystkie afery i patologie nie
podburzały zaufania premiera do szefa ABW. Wątpliwe, by obecnie się coś
zmieniło.

A skoro się nie zmieni, każdy musi mieć się na baczności. Nigdy nie wiadomo, kiedy i kto zostanie uznany przez służby za przydatnego...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika triarius

103. swoją drogą, podobno...

... podsłuchów jest w III RP 2 miliony (rocznie?), a ja właśnie rozmawiałem z kimś, kto od znajomego ubeka dowiedział się, że w istocie 5 milionów.

Nieźle, uwzględniając, że połowa tego ludu to lemingi, które i tak bez Szabesgoj Cajtung czy SMS'a nic nie powiedzą.


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika Maryla

104. Tygrysie

inwigilacja udzie pełna parą. Czytają fora, podsłuchują rozmowy i czytają maile, robią "wywiady środowiskowe".

A wszystko to podobno w walce z terroryzmem i faszyzmem.

Tym faszyzmem, co sie urodził w chorych głowach marksistów z Czerskiej.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

105. Kopacz chce ogrodzić Sejm.

Kopacz chce ogrodzić Sejm. Efekt planów Brunona K.

-
Już na początku roku w parlamencie zostaną wdrożone nowe procedury
bezpieczeństwa - zdradziła Marszałek Sejmu Ewa Kopacz w rozmowie z
TVPInfo ... czytaj »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

106. to co z tym Brunonem?

"Rok 2012 był istotny pod względem bezpieczeństwa dla Polski i Polaków. Analitycy Biura Bezpieczeństwa Narodowego wybrali dziesięć wydarzeń - ważnych z punktu widzenia naszego bezpieczeństwa" - czytamy w komunikacie wydanym przez Biuro Bezpieczeństwa Narodowego. Biuro wylicza i pod spodem komentuje, komentarze BBN publikujemy in extenso:

1. Cyberdemonstracje w sprawie ACTA

Od BBN:

W styczniu doszło do masowych protestów związanych z planami wprowadzenia do polskiego ustawodawstwa zapisów ACTA (Umowy handlowej dotyczącej zwalczania obrotu towarami podrabianymi). Zaskoczeniem była skala ulicznych demonstracji, ale jeszcze poważniejsze okazały się protesty w sieci - cyberdemonstracje. Z tym ostatnim zjawiskiem mieliśmy do czynienia w Polsce po raz pierwszy. W początkowej fazie wirtualny protest przyjął formę masowego blokowania stron internetowych administracji państwowej. Następnie doszło do włamań m.in. do serwerów rządowych. Ataki prowadzono nie tylko z terenu Polski, ale także innych państw. Wydarzenia te nadały zupełnie nową rangę kwestii zapewnienia bezpieczeństwa państwa i obywateli w cyberprzestrzeni. Pokazały, że Polska jest nieprzygotowana do neutralizacji zagrożeń o takim charakterze. Stały się też początkiem poważnej dyskusji na temat sposobów radzenia sobie z nimi.

2. Kryzys w Syrii

Od BBN:

Wydarzenia w Syrii przyjęły obraz regularnej wojny domowej, trwającej przez cały 2012 rok. Utrzymuje się sytuacja patowa: reżim w Damaszku nie jest w stanie całkowicie stłumić antyrządowych wystąpień, zaś opozycja jest zbyt słaba i podzielona, aby obalić syryjskie władze. Niepokój wywołuje przede wszystkim groźba użycia przeciwko rebeliantom broni chemicznej lub biologicznej lub utraty nad nią kontroli po ewentualnym upadku Baszara Al-Assada. Z powodu sprzeciwu Rosji i Chin Rada Bezpieczeństwa ONZ nie była w stanie wypracować jednolitego stanowiska w sprawie Syrii, które dawałoby mandat do podjęcia działań międzynarodowych pozwalających na zakończenie konfliktu. Jednocześnie wewnętrzny kryzys w Syrii spowodował wzrost napięcia na granicy Syrii z Turcją. Doszło do kilku poważnych incydentów, związanych m.in. z ostrzałem tureckiej przygranicznej miejscowości Akcakale, w którym zginęli cywile, czy z zestrzeleniem samolotu tureckich sił powietrznych. W grudniu Sojusz Północnoatlantycki dał wyraźny sygnał gotowości do obrony Turcji (państwa członkowskiego) i podjął decyzję o rozmieszczeniu baterii rakiet Patriot wzdłuż granicy z Syrią. Polska, która tradycyjnie podkreśla obronną funkcję Sojuszu, opartą o art. 5 Traktatu Waszyngtońskiego, udzieliła zdecydowanego poparcia dla działań NATO.

3. Operacja ratowania afgańskich zakładników uwięzionych przez terrorystów samobójców

Od BBN:

W styczniu doszło do bezprecedensowej w historii misji ISAF w Afganistanie operacji ratowania zakładników uwięzionych przez terrorystów samobójców. Żołnierze wojsk specjalnych wspólnie z wyszkolonymi przez siebie afgańskimi antyterrorystami policyjnymi uratowali pojmanych i zneutralizowali zagrożenie. Kilka dni po tej operacji prezydent Bronisław Komorowski odwiedził Jednostkę Wojskową Komandosów w Lublińcu, której żołnierze wykonali to skomplikowane zadanie. Akcja potwierdziła światowy poziom profesjonalizmu polskich wojsk specjalnych, które są zdolne do realizowania najtrudniejszych operacji bojowych. To wpływa na poczucie bezpieczeństwa Polaków i sprawia, że wojska specjalne mogą być naszym "towarem eksportowym" w ramach Unii Europejskiej i NATO. Fakt, że operację wykonano wspólnie z pododdziałem afgańskim, dowodzi, że Polacy dobrze realizują jeden z priorytetów misji ISAF, jakim jest szkolenie sił miejscowych. Antyterroryści policyjni wyszkoleni przez polskich żołnierzy mogą odpowiadać za bezpieczeństwo w swoich prowincjach. To niezwykle istotne, ponieważ misja polskich żołnierzy w Afganistanie zbliża się do końca.

4. Katastrofa kolejowa pod Szczekocinami

Od BBN:

Zderzenie pociągów, do jakiego doszło w marcu pod Szczekocinami, było największą katastrofą w Polsce w mijającym roku. Zginęło w niej 16 osób, a ponad 50 zostało rannych. Było to jedyne wydarzenie w mijającym roku, w efekcie którego prezydent RP ogłosił żałobę narodową. Pomimo rozmiaru tragedii zarówno procedury zarządzania kryzysowego, jak i koordynacja akcji ratowniczej zostały przeprowadzone na bardzo wysokim poziomie, a służby ratownicze wykazały się profesjonalizmem. Na uznanie zasługuje również postawa mieszkańców okolicznych miejscowości oraz pasażerów pociągu, którzy włączyli się do akcji ratowniczej, zanim na miejsce przybyły specjalistyczne ekipy. Katastrofa sprowokowała dyskusję na temat fatalnego stanu infrastruktury kolejowej oraz procedur stosowanych w kolejnictwie. Działania ratownicze wykazały, jak istotne dla bezpieczeństwa narodowego są elementy niemilitarne systemu bezpieczeństwa oraz jak ważna jest edukacja obywateli w kwestiach związanych z ratownictwem i szeroko rozumianym bezpieczeństwem. Wnioski i rekomendacje dotyczące tej problematyki znalazły się w raporcie komisji Strategicznego Przeglądu Bezpieczeństwa Narodowego.

5. Szczyt NATO w Chicago

Od BBN:

Podczas majowego szczytu udało się osiągnąć wszystkie strategiczne cele, o które zabiegała Polska. Potwierdzono podstawową funkcję NATO, jaką jest gwarantowanie bezpieczeństwa państw należących do Sojuszu. Uzgodniono również strategię wobec Afganistanu - zakłada ona zakończenie misji bojowej i przekazanie Afgańczykom pełnej odpowiedzialności za bezpieczeństwo kraju do końca 2014 roku. Podczas szczytu ogłoszono również wolę dalszego rozwijania sojuszniczego systemu obrony przeciwrakietowej. Jego częścią mają być polskie zdolności przeciwrakietowe, których budowę zainicjował prezydent Bronisław Komorowski. W Chicago podtrzymany został również harmonogram budowy amerykańskiej części "tarczy", zakładający powstanie w Polsce bazy antyrakietowej do 2018 roku.

6. Mistrzostwa Euro 2012

Od BBN:

Patrząc przez pryzmat bezpieczeństwa wewnętrznego państwa, rozpoczynający się w czerwcu turniej był największym wyzwaniem organizacyjnym po 1989 roku. Na niespotykaną wcześniej skalę zmobilizowano środki oraz służby odpowiedzialne m.in. za zwalczanie zagrożeń terrorystycznych, eliminowanie przypadków zakłócania porządku publicznego na masową skalę, nielegalnych migracji czy zagrożeń epidemiologicznych. Przygotowano procedury reagowania na wszystkie potencjalne zagrożenia. Wprowadzono dodatkowe rozwiązania legislacyjne, np. nowelizację ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych. Dzięki organizacji mistrzostw udało się wyposażyć służby policyjne w nowoczesny sprzęt, stworzono system dozoru elektronicznego, a także powołano centrum dowodzenia w Centrum Szkolenia Policji w Legionowie, odpowiedzialne za koordynowanie działań policji na terenie całego kraju.

7. Ponadpartyjna zgoda dotycząca budowy systemu obrony przeciwrakietowej

Od BBN:

Prezydencka inicjatywa budowy polskiego systemu obrony przeciwrakietowej rozpoczęła w sierpniu największą - od czasu zakupu samolotu wielozadaniowego F-16 dla polskich sił powietrznych - dyskusję związaną z modernizacją naszej armii. W ciągu kilku miesięcy szef BBN przeprowadził rozmowy ze wszystkimi liczącymi się siłami politycznymi w kraju. Dzięki temu udało się wypracować ponadpartyjną zgodę dla tego projektu. Politycy zgodzili się, że obrona przeciwrakietowa jest najpilniejszym priorytetem rozwoju Sił Zbrojnych RP. W parlamencie trwają intensywne prace nad prezydencką ustawą gwarantującą finansowanie budowy systemu. Inicjatywa prezydenta Bronisława Komorowskiego jest odpowiedzią na najpoważniejsze zagrożenie, jakie obecnie stanowią rakiety bojowe. Niespodziewany atak wykorzystujący te środki przenoszenia broni (w tym masowego rażenia) stanowi znacznie poważniejsze i bardziej prawdopodobne zagrożenie niż wszelkie inne formy ataku. Sojusz Północnoatlantycki podjął decyzję o budowie sojuszniczej obrony przeciwrakietowej, a Polska - jako państwo graniczne NATO - jest szczególnie zainteresowana, aby w niej uczestniczyć. W założeniach nasz system zostanie zintegrowany z systemem NATO, ale będzie też mógł działać samodzielnie.

8. Zakończenie strategicznego przeglądu bezpieczeństwa narodowego

Od BBN:

W listopadzie zakończyła prace komisja zajmująca się Strategicznym Przeglądem Bezpieczeństwa Narodowego. Z inicjatywy prezydenta Bronisława Komorowskiego prawie 200 ekspertów oceniało, analizowało stan bezpieczeństwa Polski. Specjaliści proponowali sposoby jego utrzymania i zwiększania - zarówno w wymiarze militarnym, pozamilitarnym, jak i wewnętrznym i międzynarodowym. Prace trwały dwa lata. Tak obszerny i kompleksowy audyt bezpieczeństwa przeprowadzono w Polsce po raz pierwszy. Przegląd jest punktem wyjścia do opracowania najważniejszych dokumentów z obszaru bezpieczeństwa w państwie: Strategii Bezpieczeństwa Narodowego oraz ściśle tajnej Polityczno-Strategicznej Dyrektywy Obronnej. Jednym z głównych wniosków przeglądu jest konieczność integracji wszystkich elementów systemów odpowiedzialnych za nasze bezpieczeństwo. Z punktu widzenia obywatela efektem prac ekspertów są wnioski i rekomendacje służące uporządkowaniu i usprawnieniu funkcjonowania struktur państwa odpowiedzialnych za zapewnienie bezpieczeństwa nie tylko w sferze militarnej, ale też np. w dziedzinie ochrony zdrowia czy finansów.

9. Amerykańscy żołnierze w Polsce

Od BBN:

Pierwszy raz w historii w Polsce na stałe stacjonują amerykańscy żołnierze. W listopadzie w wojskowej bazie lotniczej w Łasku swoją obecność zainaugurował pododdział sił powietrznych USA. Wydarzenie to jest ważnym momentem w polsko-amerykańskiej współpracy, która stanowi jeden z głównych filarów bezpieczeństwa naszego państwa. To także decyzja wymowna w kontekście międzynarodowej dyskusji o skutkach przenoszenia amerykańskiego zainteresowania strategicznego w region Azji i Pacyfiku. Wydarzenie to ma również ważny wymiar wojskowy. Choć sojuszniczy pododdział jest niewielki, to codzienne współdziałanie realnie wpływa na rozwój naszych sił powietrznych poprzez wymianę doświadczeń. Zwiększa to także zdolność prowadzenia wspólnych wojskowych operacji i może stać się zalążkiem współpracy w całym regionie.

10. Nastroje społeczne związane z katastrofą smoleńską

Od BBN:

Powszechna i niezwykle emocjonalna dyskusja tocząca się wokół śledztwa w sprawie wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej jest najpoważniejszym czynnikiem dzielącym opinię publiczną w Polsce. Priorytet argumentów emocjonalnych nad merytorycznymi prowadzi do radykalizacji nastrojów, dezorganizacji życia społecznego, utraty zaufania części społeczeństwa do instytucji państwowych, a także przekłada się na zaostrzenie podziałów politycznych, utrudniających osiąganie kompromisów w wielu istotnych dla funkcjonowania państwa obszarach. Odpowiedzialność za wyhamowanie dalszych podziałów społecznych spoczywa na instytucjach państwowych oraz środowiskach politycznych. Te ostatnie - niezależnie od opcji - w komentowaniu kwestii związanych z katastrofą nie mogą kierować się jedynie zyskami politycznymi. Wydaje się, że sytuację załagodzić może jedynie otwarta, rzeczowa i oparta na szacunku dyskusja stron zajmujących odrębne stanowiska.

http://wyborcza.pl/1,75248,13112649,ACTA__Euro_2012__nastroje_wokol_kata...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

107. Ujawniamy kolejną

popularnej kreskówce „Toy Story” z 1995 r. - pisze Aleksander Majewski.

Niedawno portal Fronda.pl ujawnił, że większość przedmiotów, jakie
zaprezentowano podczas konferencji prasowej nt. zatrzymania krakowskiego
chemika Brunona K., pracownika Uniwersytetu Rolniczego, to rzeczy,
które może posiadać każdy szary Kowalski, natomiast granat F1 mający być
koronnym dowodem przeciwko niedoszłemu zamachowcowi jest dostępny w
sprzedaży na Allegro.

 

Natomiast Arturowi Ł., prokuratura zarzuciła m.in. rozpowszechnianie
treści, które każdy szary Kowalski może bez problemu znaleźć w
Internecie. Jedna z „zakazanych książek” miała być poradnikiem dla
terrorystów. W rzeczywistości jest podręcznikiem o metodach walki
partyzanckiej, który jest powszechnie dostępny i można nabyć go za około
10 dolarów.

 

- Ze strony prokuratury cały czas był nacisk, żeby Artur nadal
przebywał w areszcie. Jako powód podawano fakt, że gromadził
dokumentację na temat materiałów wybuchowych i przez to stwarzał
zagrożenie. Problem w tym, że wszystkie materiały, jakie poszły „na
konto” Artura należą do mnie. Poza arafatką, którą mu kilka lat temu
podarowałem – mówi analityk ds. bezpieczeństwa Tomasz Łętowski,
prywatnie – brat Artura Ł.

 

Okazuje się, że zakazana publikacja miała już lepszą okazję do
promocji, niż rozsyłanie linków przez Artura Ł. W 59 min. popularnej
kreskówki „Toy Story” z 1995 r. pod ręką kowboja Chudego znajduje się…
„TM 31-210. Improvised Munition Handbook” (co ciekawe, w później
emitowanych wersjach kreskówki książka miała zmieniony podtytuł:
"Improvised Interrogation Handbook" - przyp. red.), czyli ta sama
pozycja o której propagowanie jest oskarżany Artur Ł.

 

Zrzut ekranu prezentujący odkrycie, zamieścił na portalu
społecznościowym brat niedoszłego terrorysty. „TM 31-210 - książka, za
wysłanie której do kolegi, mój brat siedzi w areszcie siódmy miesiąc...”
– napisał Tomasz Łętowski.

 

Jego słowa nie wymagają uzupełnienia.

 

Aleksander Majewski

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

108. za matactwa ABW do psychuszki

Planował zorganizować w Polsce grupę dżihadystyczną. Uznany za niepoczytalnego
Warszawska prokuratura chce, by sąd umieścił w zakładzie leczniczym 21-letniego Artura Ł., podejrzanego o pochwalanie w internecie zamachów terrorystycznych na USA z września 2001 r. Mężczyzna planował zorganizowanie w Polsce grupy dżihadystycznej. Psychiatrzy uznali go za niepoczytalnego.
Podstawą takiego wniosku do Sądu Okręgowego w Warszawie jest opinia biegłych psychiatrów, wydana po obserwacji Ł. w zakładzie leczniczym. - Wynika z niej, że mężczyzna cierpi na chorobę psychiczną, która uniemożliwiła mu rozpoznanie znaczenia jego czynu lub pokierowania postępowaniem - powiedział prokurator Dariusz Ślepokura z Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Podkreślił, że biegli uznali, iż pobyt Ł. na wolności może oznaczać, że znów popełni przestępstwo. Mężczyzna przebywa w areszcie od zatrzymania przez ABW w czerwcu 2012 r.

Prokuratura wnosi, by sąd umorzył postępowanie wobec Ł. co do przestępstwa pochwalania terroryzmu z powodu jego niepoczytalności oraz by umieścił go w zakładzie leczniczym. Co pół roku osoba skierowana do takiego zakładu jest ponownie badana; jeśli biegli uznają, że nie ma już przeciwwskazania do leczenia, może opuścić zakład.

Doradził, jak konstruować bomby. Ale tylko jednej osobie

Ślepokura dodał, że zarazem prokuratura umorzyła z powodu braku znamion przestępstwa drugi zarzut postawiony wcześniej Ł. Był on podejrzany, że doradzał w internecie, jak konstruować bomby. Teraz prokuratura uznała, że wysłanie do konkretnej osoby linka z takim tekstem nie wypełnia znamienia "rozpowszechniania" treści mogących ułatwić czyn terrorystyczny - by doszło do takiego przestępstwa, muszą one trafić do niemożliwej do ustalenia liczby odbiorców, a nie tylko do jednego.

Zgodnie z prawem "nie popełnia przestępstwa, kto z powodu choroby psychicznej, upośledzenia umysłowego lub innego zakłócenia czynności psychicznych nie mógł w czasie czynu rozpoznać jego znaczenia lub pokierować swoim postępowaniem".

W lipcu obrońca Ł. mec. Henryk Urban mówił, że nie będzie się odwoływał od postanowienia sądu o badaniach Ł. - Ono jest w interesie mojego klienta, bo może rzutować na kwestię jego odpowiedzialności - powiedział.

Przeszedł na islam, planował zorganizować grupę dżihadystyczną

21-letniego warszawiaka Artura Ł., który doradzał w internecie, jak konstruować bomby oraz pochwalał zamachy terrorystyczne na USA, warszawski sąd aresztował w czerwcu. Według ABW mężczyzna planował zorganizować "grupę dżihadystyczną" w Polsce i przeszedł na islam. Sąd uzasadnił areszt m.in. wysokim prawdopodobieństwem popełnienia zarzucanych mu czynów oraz koniecznością "zbadania kontaktów podejrzanego".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika triarius

109. to Brunon miał jakieś...

... plany?

Mi wygląda, że plany miała tu wyłącznie WBWehra.


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika Maryla

110. a co Brunonem K?

  • Bondaryk nie jest już szefem ABW. Premier przyjął rezygnację
  • "Prezes Rady Ministrów podziękował Krzysztofowi Bondarykowi za pięć lat
    kierowania ABW podkreślając, że sukcesy osiągnięte w tym okresie przez
    Agencję były efektem dużego wkładu pracy i osobistego zaangażowania jej
    szefa. Pełniącym obowiązki szefa ABW będzie dotychczasowy zastępca
    Dariusz Łuczak"  - napisano w komunikacie na stronie premiera.

    Co dalej?

    Jak napisano, podczas posiedzenia Kolegium wyraziło pozytywną opinię na temat projektów planów służb specjalnych na 2013 rok.

    "W
    kolejnym punkcie porządku obrad premier Donald Tusk poinformował o
    zakończeniu pracy przez Zespół do spraw zmian organizacyjnych i
    legislacyjnych w służbach specjalnych, któremu przewodniczyli minister
    spraw wewnętrznych Jacek Cichocki oraz minister obrony narodowej Tomasz
    Siemoniak. Premier zwrócił się do członków i uczestników posiedzenia
    Kolegium o wyrażenie opinii na temat propozycji Zespołu, która będzie
    przedmiotem dyskusji na następnym posiedzeniu" - czytamy.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

111. legenda Agrobombera upadła, ale Kopacz się okopuje

Ochrona Sejmu zostanie wzmocniona


Wśród planowanych zabezpieczeń jest - poinformowała Ewa Kopacz -
między innymi lepszy system obserwowania przez ochronę terenu Sejmu.

gen. Gromosław Czempiński. Były szef UOP ocenił też, że dymisja Krzysztofa Bondaryka jest dla niego zaskoczeniem.Dodał też, że na ocenę jego działań wpływ mogły mieć sprawy Amber
Gold i konferencja ws. Brunona K., który w jego ocenie była
"niezręczna".

54-letni Bondaryk pełnił obowiązki szefa ABW od połowy listopada 2007 r., a formalnie szefem Agencji został w styczniu 2008 r.

Tusk powołał Bondaryka po tym, jak otrzymał od prezydenta Lecha
Kaczyńskiego pytania dotyczące przeszłości Bondaryka (m.in. czy jest
niebezpieczeństwo postawienia Bondarykowi zarzutów w sprawie wycieku
tajnych danych z sieci telefonii PTC, gdzie pracował).

Premier potraktował pytania jako wymagane wyrażenie opinii o
kandydacie na szefa ABW. Ówczesny sekretarz stanu w Kancelarii
Prezydenta Michał Kamiński oceniał wtedy, że Bondaryka powołano
bezprawnie, bo bez wymaganej ustawowo opinii o kandydaturze.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

112. Tylko na Fronda.pl:

Tylko na Fronda.pl: Kompromitacja kompromitacją, ale sąd przedłuża areszt dla "polskiego Breivika"

Sąd
Okręgowy w Warszawie przedłużył tymczasowy areszt dla Artura Ł.,
zatrzymanego tuż przed Euro 2012 przez Agencję Bezpieczeństwa
Wewnętrznego jako ... czytaj »

Jednak w ocenie Sądu, w dalszym ciągu aktualne są przesłanki
stosowania najsurowszego środka zapobiegawczego. Zdaniem sądu zachodzi
duże prawdopodobieństwo, że Artur Ł. dopuścił się popełnienia
zarzucanego mu czynu zabronionego. Według naszej Temidy tylko dalszy
pobyt 21-letniego chłopaka w areszcie jest w stanie zapewnić prawidłowy
tok postępowania.

 

Co ciekawe, obserwacja psychiatryczna na jaką został skierowany
"polski Breivik" wykazała, że chłopak cierpi na chorobę psychiczną w
postaci zespołu paranoidalnego. Mimo to sąd uważa, że filmiki, jakie
wrzucał do Internetu Artur Ł. "stwarzają uzasadnioną obawę, iż popełni
on przestępstwo przeciwko życiu, zdrowiu lub bezpieczeństwu
powszechnemu, zatem uzasadniają dalsze stosowanie izolacyjnego środka
zapobiegawczego". 

I tym właśnie sposobem Artur Ł. dalej będzie siedział za kratami - co
najmniej - do 4 maja 2013 r.
Może kolejnym zatrzymanym będzie kowboj
Chudy z "Toy Story"?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

113. Bogdan Święczkowski dla

Bogdan Święczkowski dla Fronda.pl: Będą trzy resorty i pięć służb specjalnych bez jednego nadzoru

O
dymisji Krzysztofa Bondaryka, osłabianiu państwa przez premiera Tuska i
reformie służb specjalnych mówi portalowi Fronda.pl Bogdan Święczkowski
były ... czytaj »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

115. W śledztwie dotyczącym

W śledztwie dotyczącym przygotowań do zamachu bombowego na konstytucyjne organy państwa, w którym głównym podejrzanym jest Brunon K., prokuratura przesłuchuje świadków i oczekuje na kilkanaście opinii.
"Do tej chwili w nadzorowanym przez Prokuraturę Apelacyjną w Krakowie śledztwie przesłuchano już kilkadziesiąt osób i przesłuchania są w dalszym ciągu kontynuowane. Prokuratura oczekuje też na kilkanaście opinii biegłych sądowych z zakresu m.in. balistyki, badań komputerowych, daktyloskopii, chemii i materiałów wybuchowych oraz biologii" - poinformował we wtorek rzecznik prokuratury Piotr Kosmaty.

Jak dodał, "ponadto trwa analiza dokumentacji, o którą prowadzący sprawę zwrócił się do stosownych instytucji i organów".

45-letni pracownik naukowy Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie Brunon K. został zatrzymany 9 listopada; postawiono mu zarzut przygotowywania zamachu bombowego w budynku Sejmu na konstytucyjne organy RP (m.in. na prezydenta, premiera i rząd).

Według prokuratury zamierzał on zdetonować w pobliżu Sejmu 4 tony materiałów wybuchowych umieszczonych w samochodzie. Do eksplozji miało dojść podczas posiedzenia z udziałem prezydenta, premiera i ministrów - w trakcie rozpatrywania w Sejmie projektu budżetu. Grozi za to kara do 5 lat pozbawienia wolności.

Na początku grudnia prokuratura poinformowała, że rozważa możliwość uznania, że działalność Brunona K. miała charakter terrorystyczny. Prokuratura rozważa też postawienie mu zarzutu posiadania broni. W tej kwestii śledczy oczekują na wyniki badań balistycznych.

Według ustaleń prokuratury podejrzany nie należał do żadnego ugrupowania ani partii politycznej, nie jest związany z żadną organizacją polityczną. Miały nim powodować motywy nacjonalistyczne, ksenofobiczne i antysemickie.

W śledztwie Brunon K. przyznał się do prowadzenia szkoleń dla osób, które zwerbował, oraz przeprowadzenia próbnych detonacji. Nie przyznał się do przygotowywania zamachu; podał, że działał pod wpływem inspiracji innej osoby.

W śledztwie zarzuty nielegalnego posiadania broni i handlu bronią przedstawiono 42-letniemu Maciejowi O., a zarzut nielegalnego posiadania broni 25-letniemu Arturowi K. W śledztwie przesłuchano też cztery inne osoby, które uczestniczyły w organizowanych przez Brunona K. szkoleniach na temat materiałów wybuchowych. Według ustaleń PAP chodzi o funkcjonariuszy ABW, którzy pod przykryciem współpracowali z Brunonem K.

W trakcie przeszukań w kilkudziesięciu miejscach w kraju odnaleziono m.in. materiały wybuchowe, zapalniki, piloty do zdalnego inicjowania wybuchu, kilkanaście sztuk broni palnej i amunicję, kamizelki kuloodporne, hełmy, stroje maskujące, sfałszowane tablice rejestracyjne i książki o tematyce pirotechnicznej. Większość materiałów wybuchowych została dopiero zamówiona i Brunon K. jeszcze nimi nie dysponował.

Jak ujawniono, ABW interesowała się Brunonem K. od końca 2011 r. Na jego ślad natrafiła prowadząc szczegółową analizę kontaktów Andersa Breivika, który w ub. roku w Norwegii zamordował 77 osób, a wcześniej - jak informowała ABW - kupił w Polsce kilkaset gramów substancji do produkcji ładunków wybuchowych. ABW ustaliła, że Brunon K. wykonuje bomby i potrafi je odpalać zdalnie oraz dokonuje rozpoznania Sejmu, nakręcił też filmy z próbnych detonacji materiałów wybuchowych.

Prokuratura potwierdziła, że z materiału dowodowego sprawy wynika, iż podejrzany wzorował się ideologicznie szczególnie na Breiviku, a także innych osobach, które dokonywały zamachów na terenie całego świata, np. w Oklahomie.

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/prokuratura-oczekuje-na-kilkanascie-ekspe...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

116. Sekielski w słuzbie Kopacz - będzie kasa na płot wokól sejmu!

Tomasz Sekielski pokazał to w nowym programie "Po prostu" emitowanym w pr. 1
TVP
03/01/2013

Ochrona Sejmu zostanie wzmocniona




Wśród planowanych zabezpieczeń jest - poinformowała Ewa Kopacz -

między innymi lepszy system obserwowania przez ochronę terenu Sejmu.



 Wniesienie bomby do Sejmu nie jest wcale trudne. Udowodnił to w swoim nowym programie Tomasz Sekielski. Jeden z dziennikarzy TVP 1 miał w torbie materiały wybuchowe, z którymi dotarł do sali obrad i miejsc, gdzie odbywają się konferencje prasowe. - To oburzające. Jestem wstrząśnięta - powiedziała po obejrzeniu wideo marszałek Sejmu Ewa Kopacz.
Jeden z dziennikarzy TVP 1 dostał się na teren Sejmu bocznym wejściem do Domu Poselskiego, które powinno być strzeżone i zamknięte. Tomasz Sekielski pokazał to w nowym programie "Po prostu" emitowanym w pr. 1 TVP dwa miesiące po zatrzymaniu Brunona K., który zamierzał zdetonować w pobliżu Sejmu 4 tony materiałów wybuchowych umieszczonych w samochodzie.

Wydaje mi się, że Sejm jest dobrze chroniony. Byłoby tutaj trudno wejść komuś z jakimiś ładunkami wybuchowymi czy z bombą, nawet niewielką - powiedział Leszek Miller. Następnie Sekielski pokazał byłemu premierowi nagranie z jego konferencji prasowej. Tej, na której fałszywa bomba znajdowała się zaledwie dwa metry od niego.

- Przyznam, że lekko zachwiał pan moje dobre samopoczucie odnoszące się do ewentualnego zamachu w Sejmie. To, co pan pokazał, jest bardzo wymowne - powiedział po zobaczeniu materiału wideo Miller. - Byłem przekonany, że tego rodzaju scena jest niemożliwa - dodał wyraźnie zmieszany.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13166033,Prowokacja_dzie...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

117. rządowa TVP za publiczne pieniądze najęła speca od robienia afer

Ryzykowanie z Sekielskim

http://wyborcza.pl/autorzy/1,129153,12599747,Strona_Sebastiana_Kucharski...
Nowy program Tomasza Sekielskiego zadebiutuje dziś po 20 na antenie TVP 1. - Ryzykujemy - przyznał kilka godzin przed jego emisją w rozmowie ze mną Piotr Radziszewski, dyrektor TVP 1. - Chcemy sprawić, by publicystka nie była jedynie pokazywana w godzinach wieczornych - tłumaczy powody tego ryzykowania.

Sekielski odszedł z grupy TVN, gdzie wcześniej robił m.in. program „Teraz My” czy „Czarno na białym” (to akurat w TVN 24). - „Po prostu” będzie programem pomiędzy „Teraz My” a „Czarno na białym” - zapewnia Radziszewski. Nie chce odpowiedzieć, jaki poziom oglądalność programu Sekielskiego będzie zadowalający dla Jedynki.

Wiadomo już, co Sekielski pokaże w debiutującym
programie: pokaże jak chronieni są polscy parlamentarzyści oraz
przeprowadzi rozmowę z Janem Rokitą.

TVP zapewnił mu też niezłą promocją. Reklama jego programu pojawiła się w prasie oraz na billboardach w Warszawie.

Reklama programu Sekielskiego w "Newsweeku"

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

118. Brunon K. w areszcie. Czekają

Brunon K. w areszcie. Czekają na opinie biegłych


Śledczy czekają na kilkanaście opinii biegłych sądowych, tłumaczy w rozmowie z Polskim Radiem Piotr Kosmaty.

Prokuratura zdecyduje po otrzymaniu opinii biegłych czy będzie
wniosek o przedłużenie aresztu dla Brunona K. Dokładnie za miesiąc mija
termin tymczasowego aresztu dla niedoszłego zamachowca.

Śledczy czekają na kilkanaście opinii biegłych sądowych, tłumaczy w
rozmowie z Polskim Radiem Piotr Kosmaty - rzecznik Prokuratury
Apelacyjnej w Krakowie.

- Z zakresu między innymi balistyki,
badań komputerowych, daktyloskopii, chemii materiałów wybuchowych oraz
biologii. Mogę powiedzieć tylko tyle, że śledztwo trwa. Jeżeli nadejdzie
termin, podejmiemy stosowną decyzję, po zebraniu materiału dowodowego -
powiedział Piotr Kosmaty. Z rzecznikiem Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie rozmawiał Paweł Pawlica.

W śledztwie dotyczącym Brunona K. przesłuchano już kilkadziesiąt
osób. Jeszcze nie zostały przeprowadzone badania psychiatryczne
niedoszłego zamachowca, ale prokuratorzy planują rozszerzenie zarzutów.

Brunon K. miałby odpowiadać za planowanie zamachu terrorystycznego
oraz dodatkowo za nielegalne posiadanie broni. Grozi mu za to do 7,5 lat
więzienia, a nie jak do tej pory 5 lat za przygotowywanie zamachu na
konstytucyjne organy RP.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

119. USTAWKA SEKIELSKIEGO A KOPACZ ...

Zmiany w Sejmie po bombowej prowokacji


Wstrząśnięta marszałek Ewa Kopacz zapowiedziała wyciągnięcie
konsekwencji, po wniesieniu przez dziennikarza materiałów wybuchowych na
salę obrad.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

120. Dr Hanna Karp Coraz

Coraz częściej mamy do czynienia z inscenizowaniem wydarzeń przez media – kreowaniem tak zwanych faktów prasowych

Tylko u nas

"Czas, który obecnie przeżywamy w Polsce, znów coraz częściej
wypełniają zdarzenia inscenizowane – znów obserwujemy kopie bez
oryginału".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

121. gdzie ta bomba?

http://www.tvp.pl/krakow/aktualnosci/rozmaitosci/z-materialow-ur-brunon-...

Z materiałów, które posiada uczelnia Brunon K. nie mógł zrobić bomby - to wyniki wewnętrznej kontroli przeprowadzonej przez Uniwersytet Rolniczy w Krakowie na zlecenie rektora uczelni.
Materiały wybuchowe nie były przechowywane na terenie uczelni

Brunon K. formalnie jest jeszcze pracownikiem uczelni. Ma zostać zwolniony w lutym. Kontrola wykazała, że ilość odczynników chemicznych w laboratoriach jest zgodna z dokumentacją. Z uczelni nie zostały wyniesione żadne materiały. Dodatkowo studenci wypełnili ankiety na temat treści i sposobu prowadzenia zajęć przez Brunona K. Nie wykazano tutaj żadnych uchybień.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

122. Brunon K. nie mógł wysadzić

Brunon K. nie mógł wysadzić Sejmu?

Brunon K. nie miał dostępu do takiej ilości materiału
wybuchowego, która pozwoliłaby na przeprowadzenie zamachu na Sejm –
wynika z wewnętrznej kontroli Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie. Zlecił
ją rektor UR – prof. dr hab. Włodzimierz Sady.

Dwie kontrole Katedry Chemii i Fizyki, w której pracował Brunon K.
nie wykazały nieprawidłowości. O sprawie napisał jeden z dzienników,
powołując się na przedstawiciela uczelni.

Niedoszły zamachowiec – jak sugerowały media – substancje, służące do
budowy bomby miał przetrzymywać w budynku uniwersytetu. Jak informowała
wcześniej ABW, do zamachu miał on użyć, aż czterech ton materiałów
wybuchowych.

Poseł Andrzej Duda, były wiceminister sprawiedliwości stwierdził, że
sprawa jest dziwna, a co najmniej dwuznaczna. Wskazuje na to, że
człowiek, który ma skłonność do jakichś radykalnych zachowań, został
osaczony przez agentów ABW. Niewykluczone, że mógł uzyskać także pomoc.

- Słyszymy ostatnio w mediach piętnowanie, sędzia Tuleya opowiada
jak to agenci CBA osaczali doktora G. i jego współpracowników. Myślę, że
te akcje, które wtedy miały miejsce, były niczym w porównaniu z tą
prowokacją –
zaznaczył poseł Andrzej Duda.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

123. Sprawa Brunona K.: sprzeczne

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

124. głośna akcja ABW z wkroczeniem o 6.00 rano do studenta

Twórca Antykomor.pl nie znieważył prezydenta. Ale i tak jest winny

Ta
sprawa zelektryzowała opinię publiczną. Tymczasem zarzut znieważenia
prezydenta przez twórcę portalu Antykomor.pl został umorzony. Robert
Frycz wyrok dostał za coś innego.

Sprawa dotyczy przeszukania przez ABW - na polecenie tomaszowskiej prokuratury - mieszkania oraz zabezpieczenia nośników danych należących do autora krytycznej wobec prezydenta Bronisława Komorowskiego strony antykomor.pl.

Pod koniec maja autor strony złożył w warszawskiej prokuraturze
doniesienie o podejrzeniu przestępstwa nadużycia władzy przez Agencję.
Zawiadomienie dotyczyło przestępstwa przekroczenia uprawnień przez
funkcjonariuszy ABW i prokuratora oraz działania na szkodę interesu publicznego lub prywatnego. W jego ocenie ABW nie miała podstaw prawnych do działań, bo Agencja nie ma ustawowych kompetencji do ścigania znieważenia głowy państwa.

Ostatecznie doniesienie trafiło do Prokuratury Rejonowej w Sieradzu,
która po przeprowadzeniu czynności sprawdzających odmówiła wszczęcia
śledztwa w tej sprawie. Zdaniem sieradzkiej prokuratury przepis z art.
21 ust. 2 Ustawy o ABW i Agencji Wywiadu dopuszcza możliwość zlecania czynności ABW również
wynikających z Kodeksu postępowania karnego. "Oparliśmy się na tym
przepisie, co jest zbieżne też ze stanowiskiem sądu, który rozstrzygał
zażalenie na tę czynności postępowania. Stoimy na stanowisku, że nie
było to naruszenie norm kompetencyjnych tej ustawy" -
powiedział w
poniedziałek PAP Prokurator Rejonowy w Sieradzu Arkadiusz Majewski.

Prokuratura uznała, że w tym przypadku nie doszło do przestępstwa
przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych i działania na
szkodę interesu publicznego lub prywatnego. Jak podkreślił prok.
Majewski, sieradzka prokuratura
uznała, że decyzja o przeszukaniu "była zasadna i usankcjonowania
prawnie, więc nie można mówić o naruszeniu interesu pokrzywdzonego lub
interesu publicznego". Jak zaznaczył, ABW "działała też na rzecz innego
dobra, którym jest dobro prowadzonego postępowania lub wymiaru
sprawiedliwości".


Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska, rzeczniczka ABW,
powiedziała PAP, że czynności procesowe wykonano na polecenie
prokuratury w Tomaszowie Mazowieckim, do której odesłała po informacje.

2011-05-20 - Prokurator Katarzyna Tomczyk potwierdziła PAP, że od lutego tego roku
Prokuratura Rejonowa w Tomaszowie Mazowieckim (Łódzkie) prowadzi w
sprawie strony Antykomor.pl śledztwo.

"Śledztwo prowadzone jest w sprawie, a nie przeciwko konkretnej osobie"
- powiedziała. Dodała, że śledczy zabezpieczyli sprzęt komputerowy,
obecnie badana jest jego zawartość.

Odnosząc się do przeszukania w mieszkaniu autora serwisu, dyrektor
Biura Prasowego Kancelarii Prezydenta Joanna Trzaska-Wieczorek
powiedziała w piątek PAP, że "działania te nie były inspirowane przez
KPRP, a zostały one podjęte przez właściwe organy państwa w zakresie ich
kompetencji".


Prokuratura nie wskazywała ABW ani czasu, ani sposobu przeszukania
mieszkania i zabezpieczenia nośników danych Roberta Frycza, właściciela
strony Antykomor.pl
- poinformowała prokurator Elżbieta Cyniak z
prokuratury w Tomaszowie Mazowieckim, która prowadzi śledztwo. Jak poinformowała, prokurator "po dokonanej analizie zebranego materiału, prokuratura wydała postanowienie o przeszukaniu mieszkania
Roberta Frycza w związku z rzeczami związanymi z tym przestępstwem".
"Chodziło o komputer i nośniki danych" - dodała. "Teraz komputer jest
dowodem w sprawie i będzie przebadany przez biegłych"
- poinformowała
Cyniak.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

125. NIE MA BOMBY, SZUKAJĄ TEŚCIOWEJ

Małopolska policja poszukuje 67-letniej Julity Kotas. To teściowa Brunona K. - mężczyzny podejrzanego o planowanie zamachu na Sejm. Kobieta zaginęła ponad rok temu
Julita Kotas mieszkała w Lednicy Górnej w powiecie wielickim. 67-letnia teściowa Brunona K. - wykładowcy Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, który zdaniem prokuratury planował atak bombowy na Sejm, zaginęła najprawdopodobniej na przełomie 2011/2012. "Gazeta" informowała o tym w listopadzie.

Dlaczego wcześniej nikt nie zwrócił uwagi na jej zaginięcie? Bo rodzina nigdzie tego nie zgłosiła. Jej bliscy twierdzili początkowo, że wyjechała do Anglii. Śledczy nie znaleźli jednak potwierdzenia, by rzeczywiście tam przebywała. - Nie utrzymywała bliższych kontaktów ani z sąsiadami ani też z rodziną. Ostatni raz widziana w miejscu zamieszkania ponad rok temu - podaje Anna Zbroja z zespołu prasowego małopolskiej policji. Funkcjonariusze proszę o pomoc w odnalezieniu kobiety każdego, kto może mieć jakiekolwiek informacje na jej temat. Kobieta ma znaki szczególne: brodawkę na czole oraz obok nosa po lewej stronie a także częściową protezę szczęki górnej.

Można dzwonić na numer alarmowy lub (12) 289 12 11 i (12) 289 12 29.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

126. Tropiąc zakupy Breivika

Tropiąc zakupy Breivika agenci ABW dotarli do studenta AGH



Chemia i konstruowanie petard to jedynie wielka pasja mojego syna,
zwykłe hobby. Kłopoty zaczęły się, gdy w sklepie internetowym kupił
fragment lontu. To skończyło się wizytą ludzi z Agencji Bezpieczeństwa
Wewnętrznego - opowiada Dorota G., mama studenta AGH z Krakowa.
20-latkowi za posiadanie substancji i materiałów wybuchowych grozi do 8
lat więzienia. ABW dotarła do chłopaka w czasie swoich prac po ataku
norweskiego zamachowca Andersa Breivika. Stanie przed sądem.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

127. Zaryn o zaginionej teściowej Brunona K.

Teściowa
Brunona K. zniknęła, gdy K. był rozpracowywany. Jej ewentualne porwanie
przez służby dopełniałoby coraz bardziej wiarygodnego scenariusza

„Sprawa teściowej Brunona K. powinna skupić na sobie całą uwagę
mediów, prokuratury oraz sejmowej komisji ds. służb. Scenariusz rodem z
filmów przedstawiony powyżej mógł się zdarzyć. Czy się zdarzył?”

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

128. Planował zamach na Sejm.

Planował zamach na Sejm. Prokurator chce dłuższego aresztu


Z wnioskiem o przedłużenie aresztu o trzy miesiące dla Brunona K.,
podejrzanego o planowanie zamachu bombowego, zwróciła się do sądu
Prokuratura Apelacyjna w Krakowie.
Podała również, że osoba wskazywana przez Brunona K. jako jego inspirator nie potwierdziła tej wersji.

- Wniosek o przedłużenie aresztu uzasadniony jest potrzebą
przeprowadzenia szeregu dowodów, w tym przesłuchania kolejnych świadków,
uzyskania opinii biegłych oraz dalszą analizą materiałów
- powiedział dzisiaj rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie Piotr Kosmaty.

Jak wyjaśnił, za dalszym stosowaniem aresztu, zdaniem prokuratury,
przemawia obawa matactwa oraz że podejrzany popełni przestępstwo,
którego popełnieniem już groził.

Prokuratura poinformowała
także, że w toku śledztwa przesłuchana została osoba, którą Brunon K.
wskazywał jako rzekomego inspiratora. - Osoba ta nie potwierdziła, by była inspiratorem Brunona K. - powiedział prok. Kosmaty.

Krakowska Prokuratura Apelacyjna prowadzi śledztwo w sprawie
przygotowywania zamachu bombowego na konstytucyjne organy RP, w którym
głównym podejrzanym jest 45-letni pracownik naukowy Uniwersytetu
Rolniczego w Krakowie Brunon K.

Brunon K. został zatrzymany 9 listopada ub. roku; postawiono mu
zarzut przygotowywania zamachu bombowego na konstytucyjne organy RP
(m.in. na prezydenta, premiera i rząd). Według prokuratury zamierzał
zdetonować w pobliżu gmachu Sejmu cztery tony materiałów wybuchowych
umieszczonych w samochodzie. Do eksplozji miało dojść podczas
posiedzenia z udziałem prezydenta, premiera i ministrów - w trakcie
rozpatrywania w Sejmie projektu budżetu. Grozi za to kara do 5 lat
pozbawienia wolności.

W śledztwie Brunon K. przyznał się do prowadzenia szkoleń dla osób,
które zwerbował, oraz przeprowadzenia próbnych detonacji. Nie przyznał
się do przygotowywania zamachu; podał, że działał pod wpływem inspiracji
innej osoby, co prokuratura określa jako własną linię obrony.

W trakcie przeszukań w kilkudziesięciu miejscach w kraju odnaleziono
m.in. materiały wybuchowe, zapalniki, piloty do zdalnego inicjowania
wybuchu, kilkanaście sztuk broni palnej i amunicję, kamizelki
kuloodporne, hełmy, stroje maskujące, sfałszowane tablice rejestracyjne i
książki o tematyce pirotechnicznej. Większość materiałów wybuchowych
została dopiero zamówiona i Brunon K. jeszcze nimi nie dysponował.

Jak ujawniono, ABW interesowała się Brunonem K. od końca 2011 r. Na
jego ślad natrafiła, prowadząc szczegółową analizę kontaktów Andersa
Breivika, który w ub. roku w Norwegii zamordował 77 osób, a wcześniej -
jak informowała ABW - kupił w Polsce kilkaset gramów substancji do
produkcji ładunków wybuchowych. ABW ustaliła, że Brunon K. wykonuje
bomby i potrafi je odpalać zdalnie oraz dokonuje rozpoznania Sejmu,
nakręcił też filmy z próbnych detonacji materiałów wybuchowych.

Prokuratura potwierdziła, że z materiału dowodowego sprawy wynika, że
podejrzany wzorował się ideologicznie szczególnie na Breiviku, a także
innych osobach, które dokonywały zamachów na terenie całego świata, np. w
Oklahomie.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

129. Może wyjść na

  • W poniedziałek Prokuratura Apelacyjna w Krakowie złożyła wniosek o
    przedłużenie aresztu o kolejne trzy miesiące dla niedoszłego zamachowca.
    Śledczy
    potrzebują więcej czasu na przesłuchania i otrzymanie opinii biegłych.

    Ich zdaniem istnieje również obawa matactwa ze strony Brunona K. Te argumenty nie przekonują, mecenas Anny Kobińskiej.

    "Śledczy
    mieli już wystarczająco dużo czasu na szczegółową analizę dowodów, a
    także na przesłuchanie świadków. Druga przesłanka tego wniosku, to jest
    obawa matactwa, a przecież podejrzany złożył już obszerne wyjaśnienia i
    jest gotowy do odpowiedzi na dalsze pytania śledczych. Najważniejsi
    świadkowie na podstawie, których zeznań został przedstawiony zarzut
    zostali już przesłuchani i nie ma tutaj żadnej obawy, że będą zmieniać
    oni swoje zeznania."

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

130. Przedłużono areszt dla Brunona K.

Krakowski sąd przedłużył o trzy miesiące areszt dla podejrzanego o planowanie zamachu bombowego Brunona K. Podejrzany pozostanie w areszcie co najmniej do 9 maja.
Sąd na niejawnym posiedzeniu podzielił argumenty prokuratury; uznał, że dalsze przebywanie Brunona K. w areszcie jest uzasadnione i przedłużył okres stosowania aresztu o kolejne trzy miesiące. Brunon K. nie został doprowadzony na posiedzenie w sprawie aresztu.

45-letni pracownik naukowy Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie Brunon K. został zatrzymany 9 listopada. Postawiono mu zarzut przygotowywania zamachu bombowego w budynku Sejmu na konstytucyjne organy RP (m.in. na prezydenta, premiera i rząd). Grozi za to kara do 5 lat pozbawienia wolności.

Według prokuratury, zamierzał on zdetonować w pobliżu Sejmu 4 tony materiałów wybuchowych umieszczonych w samochodzie. Do eksplozji miało dojść podczas posiedzenia z udziałem prezydenta, premiera i ministrów - w trakcie rozpatrywania w Sejmie projektu budżetu.

Na początku grudnia prokuratura poinformowała, iż rozważa możliwość uznania, że działalność Brunona K. miała charakter terrorystyczny. Śledczy biorą też pod uwagę postawienie mu zarzutu posiadania broni. W tej kwestii śledczy oczekują na wyniki badań balistycznych.

Według ustaleń prokuratury, podejrzany nie należał do żadnego ugrupowania ani partii politycznej, nie jest związany z żadną organizacją polityczną.

Miały nim powodować motywy nacjonalistyczne, ksenofobiczne i antysemickie.

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/przedluzono-areszt-dla-brunona-k,1,541478...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

131. Wiemy, jak będzie się bronił

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

132. farsy ciąg dalszy - ciała nie ma, ale jest sprawca!

Najpierw Brunon K. chciał przeprowadzić zamach na Sejm i Senat, a teraz może usłyszeć zarzut zabójstwa teściowej - podaje RMF FM.
Takiego rozwoju sprawy niedoszłego zamachowca nie można wykluczyć, ponieważ w domu teściowej mężczyzny znaleziono ślady krwi. Badania DNA wykazały, że należy ona do poszukiwanej kobiety.

Na krew natrafiono przypadkiem w listopadzie ubiegłego roku w trakcie przeszukania domu przez ABW. Szukano wówczas materiałów wybuchowych należących do Brunona K.

Julia Kotas miała wyjechać do Wielkiej Brytanii, ale nie ma z nią kontaktu od końca 2011 roku. Jej zaginięcie zgłosiła córka. Poszukiwana ma 65 lat - czytamy na stronie RMF FM.

Brunon K. został zatrzymany 9 listopada ub. roku; postawiono mu zarzut przygotowywania zamachu bombowego na konstytucyjne organy RP (m.in. na prezydenta, premiera i rząd).

Według prokuratury zamierzał zdetonować w pobliżu gmachu Sejmu cztery tony materiałów wybuchowych umieszczonych w samochodzie.

Do eksplozji miało dojść podczas posiedzenia z udziałem prezydenta, premiera i ministrów - w trakcie rozpatrywania w Sejmie projektu budżetu. Grozi za to kara do 5 lat pozbawienia wolności.
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/brunon-k-moze-uslyszec-zarzut-zabojstwa-t...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

133. ciekawe, jak w to morderstwo ubiorą Agrobombera?był pod obserwac


Zidentyfikowano ciało teściowej Brunona K. Miała ranę głowy

Jak nieoficjalnie dowiedział się tvn24.pl, zwłoki znaleziono już wiosną 2012 r.
czytaj dalej »
Jak nieoficjalnie dowiedział się tvn24.pl ciało kobiety znaleziono
wiosną 2012 roku.
Nikt nie mógł jej wtedy rozpoznać i zidentyfikować.

Z
nieoficjalnych informacji TVN24 wynika, że zwłoki znaleziono przy
drodze Kraków – Olkusz.
Kobieta miała ranę głowy. Śledczy przypuszczają,
że została zamordowana.

Była poszukiwana od ponad roku

Zaginięcie 65-letniej Julii Kotas, teściowej Brunona K., jego żona zgłosiła rok temu.

Poszukiwania
kobiety zaczęły się w listopadzie, gdy Agencja Bezpieczeństwa
Wewnętrznego przeszukała jej mieszkania.
Funkcjonariusze zauważyli
zostawione okulary i inne przedmioty osobistego użytku. Zaczęli
sprawdzać.

Okazało się, że nagle kobieta przestała pobierać
świadczenia z ZUS-u. To wprawiło śledczych w przekonanie, że kobieta
mogła zostać zabita. Tym bardziej, że członkowie jej rodziny zeznawali,
że wyjechała za granicę, do Wielkiej Brytanii.

Policja, która rozpoczęła poszukiwania teściowej Brunona K., zbadała ślady krwi znalezione w jej mieszkaniu. To była krew Kotas.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

134. Prokuratura wyjaśnia sprawę

Prokuratura wyjaśnia sprawę śmierci

teściowej Brunona K.

Rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie Piotr
Kosmaty potwierdza, że - na podstawie badań - zidentyfikowano ciało
teściowej...
czytaj dalej »


"Nie wiemy, jak doszło do zgonu"

Prokurator Kosmaty podkreślił też, że obecnie toczy się postępowanie, które ma wyjaśnić okoliczności śmierci kobiety.

-
Nie możemy mówić w tym momencie o przedstawianiu zarzutów. Nie wiemy,
jak doszło do zgonu tej kobiety, czy był udział osób trzecich, czy nie
było - tłumaczy Kosmaty.

Kosmaty potwierdził, że jeden z prokuratorów, który prowadził
postępowanie w sprawie niezidentyfikowanych zwłok, na podstawie
doniesień medialnych skojarzył, że mogą to być zwłoki poszukiwanej
Julity Kotas – teściowej Brunona K.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

135. Jesteśmy na etapie

Jesteśmy na etapie przetargów, nie o wszystkich mogę jawnie mówić, bo część z nich jest objęta tajemnicą – powiedziała Kopacz.

Marszałek zapowiedziała, że zmienione zostaną zabezpieczenia przy wjazdach na teren Sejmu. Poinformowała, że kancelaria Sejmu zwróciła się do prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz o wprowadzenie zakazu parkowania przy ulicy Wiejskiej, gdzie znajduje się główne wejście do Sejmu.

Zdaniem Kopacz monitoring budynków parlamentu ma być lepiej skoordynowany, będzie też wykorzystywał „najbardziej nowoczesne w tej chwili w Europie technologie”.

Audyt na temat bezpieczeństwa gmachu przy ulicy Wiejskiej został zarządzony w listopadzie ubiegłego roku na wniosek premiera Donalda Tuska po informacjach prokuratury i ABW o tym, że 45-letni pracownik naukowy Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie przygotowywał zamach bombowy na prezydenta i premiera w Sejmie.
http://www.tvpparlament.pl/aktualnosci/beda-nowe-zabezpieczenia-wokol-pa...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika TW Petrus13

136. tajemnicza Ewa

fakt wie jak działa obraz (nie wierzycie!)?.Proponuję eksperyment przyklejcie foto marszałkini na cukiernicy.Zapewniam Was będziecie cukier eksportować (a tak ) do Rejchu :p


 

avatar użytkownika Maryla

137. Witold Gadowski Ten pies

Ten pies zjada własny ogon... Krakowska ABW w działaniu. Jak Brunon K. stał się Bin Ladenem znad Wisły?

"Nic to, że moje podatki idą na nieudolne próby wyśledzenia skąd też Gadowski czerpie swoje informacje.
Nie lepiej, po prostu, podążyć tropem tych informacji i czasem złapać jakiegoś szpiega?".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

138. ZGINĘLA TRUCIZNA KILKA MIESIĘCY TEMU, DZISIAJ ALARM


Dwa słoiki trucizny zniknęły z uczelni

Jest śledztwo.
zobacz więcej »

Z laboratorium
Politechniki Łódzkiej zniknął azoten rtęci. Zginęło 700 gramów tej
toksycznej substancji. Prokuratura wszczęła w tej sprawie śledztwo.


Uczelnia zgłosiła ten fakt z kilkumiesięcznym opóźnieniem. Władze
uczelni twierdzą, że zanim zgłosiły się do policji, przeprowadzały
wewnętrzną kontrolę, która jednak nie przyniosła żadnych efektów.



Wzmożono czujność w zakładach wodociągowych: przy ujęciach wody i w
laboratoriach.
Rzecznik Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Łodzi Maciej
Petrycki podkreśla, że takie miejsca są dobrze chronione. Dodatkowo
zwiększono liczbę ochroniarzy, a dyspozytorzy i pracownicy zostali
poproszeni o zwracanie szczególnej uwagi na wszelkie nietypowe sytuacje.



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

139. Dziecko w kajdankach.

Dziecko w kajdankach. Zakończyła się pierwsza rozprawa "polskiego dżihadysty"

Dziś
w Sądzie Okręgowym w Warszawie odbyła się pierwsza rozprawa 22-letniego
Artura Ł., znanego powszechnie jako "polskii dżihadysta" (wcześniej:
"polski ... czytaj »

Dziś w Sądzie Okręgowym w Warszawie odbyła się
pierwsza rozprawa 22-letniego Artura Ł., znanego powszechnie jako
"polskii dżihadysta" (wcześniej: "polski Breivik"). Wygląda na to, że
świat Franza Kafki nie był tylko fikcją literacką.

Dla rodziny Łętowskich z warszawskich Bielan czas zatrzymał się w
czerwcu 2012 roku, gdy do ich domu wtargnęli funkcjonariusze Agencji
Bezpieczęństwa Wewnetrznego i zatrzymali 22-letniego Artura. Choć
chłopak o wyglądzie 14-latka nie wychodził z domu, a całe dnie spędzał
przed komputerem, został uznany przez bohaterskich agentów za groźnego
terrorystę, który planował zamachy na Euro 2012. W rzeczywistości poszło
o zamieszczenie filmików stanowiących apologię Al-Kaidy.

O sprawie wielokrotnie pisałem na portalu Fronda.pl. Jednak, gdy na
wąskim korytarzu gmachu warszawskiego Sądu Okręgowego zauważyłem
potężnych policjantów prowadzących zakutego w kajdanki chłopaka o
wyglądzie gimnazjalisty, bladego, wychudzonego w wyciągniętym swetrze,
znowu poczułem cały absurd tej sytuacji. 

To, co dla obserwatora może wydawać się niesamowitą farsą, dla
rodziny Łętowskich oznacza 9 miesięcy bezsennych nocy i nieustannej
nerwówki. Pod salą 346 spotykam Andrzeja, Krystynę i Tomasza Łętowski -
najbliższą rodzinę Artura. Na ich twarzach widać zdenerwowanie. Ojciec i
brat otrzymali status świadków, więc nie mogli odwiedzać podejrzanego w
areszcie. Tomasz nerwowo popija colę, nieustannie rzucając sarkastyczne
komentarze do całej sytuacji. - Żartuję w ten sposób, bo tylko tak mogę
walczyć z nerwami - tłumaczy mi brat "polskiego dżihadysty".

Otwierają się dzwi, na salę wchodzi rodzina, adwokaci, aplikantki,
dwóch dziennikarzy (w tym niżej podpisany), ale tylko na chwilę. Sędzia
Krzysztof Chmielewski już na samym starcie obwieścił, że przebieg
rozprawy będzie utajniony, a osoby postronne muszą opuścić salę.

Co ciekawe, na rozprawie jako świadek zeznawał Piotr B., jak tłumaczy
rodzina, człowiek podejrzewany o zabójstwo. Choć Artur nie chciał
siedzieć w celi dla grypsujących, przypisano do jego celi więźnia
"większego kalibru". Według relacji Artura, był zaskakująco miły, często
rozmawiali. Ojciec chłopaka, Andrzej Łętowski podkreśla, że dziwnym
zbiegiem okoliczności mężczyzna nagle otrzymał prawo do widzeń.
Wcześniej przez 8 miesięcy nie miał takiej możliwości. Niebawem okazało
się, że złożył zeznania obciążające Artura. Nie kryjący irytacji Tomasz
mówi, że wedle relacji kryminalisty Artur Ł. planował zamach. 

Dzisiaj Piotr B. starał się nie patrzeć w stronę rodziny. Zmierzyłem
go wzrokiem - spojrzał się, ale tylko na chwilę. Natychmiast spuścił
oczy w dół. Sprawiał wrażenie człowieka zawstydzonego, który chciałby
coś ukryć. Niedawno został przeniesiony z aresztu na Rakowieckiej (gdzie
przebywa Artur) na Białołękę. Wiele wskazuje na to, że jego zeznania
mogą okazać się kluczowe dla sprawy. Prokuratura domaga się teraz
zamknięcia Artura w specjalnym ośrodku. - Przez to nie będzie można
ubiegać się o odszkodowanie. Jak nie mogą skazać, to zrobią z   niego
niebezpiecznego wariata, ktory zagraża innym. A jak ma chłopak zagrażać,
jak cały czas siedzi przed komputerem? - zastanawia się ojciec
niedoszłego terrorysty.

Na tym nie koniec kłopotów rodziny z warszawskich Bielan. Za
nielegalne posiadanie broni, które początkowo przypisywano Arturowi Ł,
odpowie Andrzej Łętowski, który prawie 20 lat pracował w wojsku. Został
nawet odznaczony Srebrnym Medalem Zasługi za zasługi dla obronności
kraju. - Miałem to wszystko zanim Artur pojawił sie na świecie, a na
początku wszystko zostało zaliczone przez agentów ABW na jego konto -
tłumaczy Łętowski. O jakie przedmioty chodzi? Naboje to sztucera i
dubeltówki, ślepaki kulowe i gazwe. Jak podkreśla, ojciec Artura, całą
kolekcję otrzymał kiedyś od swojego sąsiada, rzucił w kąt i przez niemal
ćwierć wieku zapomniał o całej sprawie. W końcu wszelkie eksponaty
miliatarne, jak przystało na byłego pracownika wojskowego, były jego
życiem. - Swego czasu agenci ABW nazwali mnie oficjalnie "bombardierem".
Czyli co, mam ponad 200 lat? Panom agentom chyba pomyliły sie epoki
historyczne - mówi zirytowany Andrzej Łętowski.

Tymczasem sam "polski dżihadysta" przyjął niedawno w areszcie
Bierzmowanie. Często rozmawia z kapelanem więziennym. Jak widać, nie
taki z niego islamista, jak go malują... Następna rozprawa już 8 marca.
Tym razem zostaną przesłuchani psychiatrzy, którzy badali chłopaka.

Aleksander Majewski

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

140. dzisiaj głosowanie nad votum nieufności wobec rządu , to jazda

Ktoś grozi śmiercią premierowi Donaldowi Tuskowi. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego i policja szukają osoby, która wysyła anonimy z groźbami skierowanymi pod adresem szefa rządu - informuje RMF FM.
Z anonimów jednoznacznie wynika, że ich autorem jest osoba ze środowiska pseudokibiców. Listy są pisane na komputerze. Autor zapowiada zamach na premiera za uwięzienie lidera kiboli warszawskiej Legii Piotra S., pseudonim Staruch.

"Staruch" u Pospieszalskiego: patriota i ofiara

Postępowanie w tej sprawie prowadzi Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku. Według ustaleń RMF FM, Biuro Ochrony Rządu, mimo tej sytuacji, na razie nie wzmacnia ochrony premiera.

Jak informuje RMF FM takich gróźb przychodzi do kancelarii premiera bardzo wiele.

Plany Brunona K.

To nie pierwszy przypadek gróźb skierowanych w stronę najważniejszych osób w Polsce.

45-letni były pracownik naukowy Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie Brunon K. jest głównym podejrzanym w śledztwie dotyczącym przygotowywania zamachu bombowego na konstytucyjne organy RP. Według śledczych Brunon K. zamierzał zdetonować w pobliżu Sejmu 4 tony materiałów wybuchowych umieszczonych w samochodzie. Do eksplozji miało dojść podczas posiedzenia z udziałem prezydenta, premiera i ministrów - w trakcie rozpatrywania w Sejmie projektu budżetu.

Brunon K. został zatrzymany 9 listopada ub.r.; postawiono mu zarzut przygotowywania zamachu bombowego w budynku Sejmu na konstytucyjne organy RP (m.in. na prezydenta, premiera i rząd). Na wniosek prokuratury został aresztowany na trzy miesiące.

(RMF FM/PAP,PG;GK)

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/ktos-grozi-smiercia-donaldowi-tuskowi,1,5...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

141. Dziewięć miesięcy spędził w

Dziewięć miesięcy spędził w areszcie 21-letni Artur Ł., podejrzany o pochwalanie w internecie zamachów terrorystycznych na USA z 2001 r. Warszawski sąd zwolnił go z aresztu - ustaliła PAP.
9 miesięcy spędził w areszcie rzekomy "dżihadysta"

Decyzję podjął w ubiegły piątek Sąd Okręgowy w Warszawie, który za zamkniętymi drzwiami bada wniosek prokuratury, aby Artura Ł. umieścić w zakładzie leczniczym. W ubiegłym roku biegli uznali, że Ł. cierpi "na chorobę psychiczną, która uniemożliwiła mu rozpoznanie znaczenia jego czynu lub pokierowania postępowaniem".

Jak powiedziała we wtorek PAP rzeczniczka sądu sędzia Maja Smoderek, w piątek sąd przesłuchał psychiatrów, autorów opinii i wskutek ich zeznań podjął decyzję o uchyleniu aresztu wobec Ł. "Sąd uznał, że ustały przesłanki jego stosowania, co potwierdza opinia biegłych na rozprawie" - dodała sędzia. Sąd nie zastosował wobec Ł. żadnych innych środków zapobiegawczych. Sprawę (dotyczącą umieszczenia Ł. w zakładzie leczniczym) odroczono do 19 marca.

Jak dowiedziała się PAP w źródłach sądowych, biegli uznali, że dolegliwości Ł. nie są niebezpieczne.

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Dariusz Ślepokura nie komentuje decyzji sądu.

Ł. przebywał w areszcie od zatrzymania przez ABW w czerwcu 2012 r., kiedy zarzucono mu doradzanie w internecie, jak konstruować bomby oraz pochwalanie zamachów z 2001 r. Według ówczesnych informacji ABW mężczyzna planował zorganizować "grupę dżihadystyczną" w Polsce i przeszedł na islam.

Prokuratura postawiła mu zarzuty popełnienia dwóch przestępstw z art. 255a Kodeksu karnego oraz dwóch przestępstw z art. 126a kk. Art. 255a Kk stanowi: "Kto rozpowszechnia lub publicznie prezentuje treści mogące ułatwić popełnienie przestępstwa o charakterze terrorystycznym w zamiarze, aby przestępstwo takie zostało popełnione, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5". Art. 126a przewiduje karę pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat za "publiczne pochwalanie i publiczne nawoływanie do popełnienia przestępstw".

Pod koniec ubiegłego roku Ślepokura podał, że po obserwacji Ł. w zakładzie leczniczym biegli uznali, że cierpi on "na chorobę psychiczną, która uniemożliwiła mu rozpoznanie znaczenia jego czynu lub pokierowania postępowaniem". Jak podawała prokuratura, zdaniem biegłych pobyt Ł. na wolności może oznaczać, że "znów popełni przestępstwo".

Dlatego prokuratura wniosła, by sąd umorzył postępowanie wobec Ł. co do przestępstwa pochwalania terroryzmu z powodu jego niepoczytalności oraz by umieścił go w zakładzie leczniczym. Co pół roku osoba skierowana do takiego zakładu jest ponownie badana; jeśli biegli uznają, że nie ma już przeciwwskazania do zwolnienia, może opuścić zakład.

Pod koniec ubiegłego roku prokuratura umorzyła zaś z braku znamion przestępstwa zarzut doradzania w internecie, jak konstruować bomby. Uznano bowiem, że wysłanie do konkretnej osoby linka z takim tekstem nie wypełnia znamienia "rozpowszechniania" treści mogących ułatwić czyn terrorystyczny; by doszło do takiego przestępstwa, muszą one trafić do niemożliwej do ustalenia liczby odbiorców, a nie tylko do jednego.

Gdy w początkach marca sąd zaczął badać wniosek prokuratury, członkowie rodziny Artura Ł. kwestionowali w rozmowie z PAP zarówno stawiane mu zarzuty, jak i opinię biegłych. Według rodziców i brata Artura Ł. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego chciała w całej sprawie "wykazać się czujnością".

Rodzina Ł. kwestionuje, by to on umieścił na zagranicznym serwerze dwa filmiki ze skompilowanymi tekstami i zdjęciami propagandowymi islamskich radykałów, gdzie mowa m.in. o "błogosławionych atakach" z 11 września. Rodzice Ł. mówili, że Artur po skończeniu szkoły średniej nie miał pracy; zamykał się w domu; jak to określali "siedział w internecie". "On muchy by nie skrzywdził" - dodał jego ojciec Andrzej, podkreślając, że syn zawsze interesował się historią i innymi kulturami.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

142. masz zdjęcie okolic sejmu? Jesteś podejrzany!

Policja ma amatorski film zamachowca Brunona K. Będzie kluczowym dowodem?


Amatorski film nakręcony przez Brunona K. w okolicach Sejmu jest
jednym z dowodów w śledztwie prowadzonym przez Prokuraturę Apelacyjną w
Krakowie - dowiedzieliśmy się nieoficjalnie. Nagranie ma świadczyć o
tym, że podejrzany przygotowywał się do przeprowadzenia zamachu
bombowego na najważniejsze konstytucyjne organy państwa.

Z naszych informacji wynika także, że w sprawie jest
pięciu świadków niejawnych, tzw incognito. To zapewne funkcjonariusze Agencji
Bezpieczeństwa Wewnętrznego, którzy od pewnego momentu inwigilowali
poczynania mężczyzny. W rękach śledczych jest też korespondencja
mailowa, jaką Brunon K. wymieniał z agentami ABW.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

143. "Dżihadysta" nie trafi do

"Dżihadysta" nie trafi do psychiatryka


Sprawa mężczyzny podejrzanego o pochwalanie w internecie zamachów terrorystycznych na USA zostanie umorzona.

21-latek podejrzany o pochwalanie w internecie zamachów
terrorystycznych na USA z 2001 r. nie trafi do zakładu leczniczego. Sąd
oddalił taki wniosek prokuratury, która teraz umorzy sprawę Artura Ł.

We wtorek Sąd Okręgowy w Warszawie za zamkniętymi drzwiami wydał postanowienie odmawiające uwzględnienia wniosku
prokuratury wobec Artura Ł., który spędził 9 miesięcy w areszcie. Wobec
takiej decyzji sąd zwrócił całą sprawę warszawskiej prokuraturze.

Sąd badał wniosek prokuratury, by wobec niepoczytalności Ł. umieścić
go w zakładzie leczniczym i umorzyć jego sprawę. Po obserwacji w ub.r.
Ł. biegli uznali bowiem, że cierpi on na chorobę psychiczną, która uniemożliwiła mu rozpoznanie znaczenia jego czynu lub pokierowania postępowaniem.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

144. Morderstwo w Gdańsku: Adam K.

Morderstwo w Gdańsku: Adam K. militaria na handel sprowadzał z Rosji. Zginęli przez duże zamówienie?

Mężczyzna zajmował się sprzedażą militariów. Z zawiadomienia Agencji
Bezpieczeństwa Wewnętrznego zarzut nielegalnego handlu bronią o
charakterze międzynarodowym postawiła mu gdańska Prokuratura Apelacyjna.
Chodziło o paczkę, którą K.Jej odbiorcą miał być Michał K., brat zamordowanego. Celnicy z Pruszcza
Gd. znaleźli w niej m.in. 97 łóż karabinków automatycznych.

Proces Adama K. był wymieniany wśród powodów, dla których ktoś miał
pozbawić go życia. Pojawiały się spekulacje, że w ten sposób chciano
zamknąć mu usta. Tymczasem akta sprawy nie wskazują na to, by K. mógł
powiedzieć coś obciążającego osoby trzecie. Na pierwszy plan wysuwa się
zatem motyw rabunku, który również za najbardziej prawdopodobny
przyjmują w tej chwili śledczy. Zwłaszcza że pieniądze związane z
militarnym biznesem są naprawdę imponujące.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

145. kolejny kandydat do psychuszki, dowodów brak

Krakowska prokuratura złożyła wniosek o obserwację psychiatryczną Brunona K. - informuje TVN 24. Brunon K. jest podejrzany o przygotowanie zamachu bombowego.
Sąd rozpatrzy wniosek prokuratury w najbliższy wtorek.

- Potwierdzam, że prokuratura a w Krakowie skierowała do sądu wniosek procesowy, dotyczący podejrzanego Brunona K. - powiedział rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie prok. Piotr Kosmaty.
Zastrzegł jednak, że "w zakresie przedmiotu tego wniosku, tzn. jego podstaw prawnych, czyli formalnych, jak i faktycznych, prokuratura nie wypowiada się z uwagi na dobro śledztwa". - Również nie informujemy o bieżących ustaleniach tego śledztwa z uwagi na jego dobro - dodał Kosmaty.

Brunon K., "bomber" z Krakowa, został zatrzymany 9 listopada ub. roku. Postawiono mu zarzut przygotowywania zamachu bombowego na konstytucyjne organy RP (m.in. na prezydenta, premiera i rząd).

Według prokuratury zamierzał zdetonować w pobliżu gmachu Sejmu cztery tony materiałów wybuchowych umieszczonych w samochodzie.

Do eksplozji miało dojść podczas posiedzenia z udziałem prezydenta, premiera i ministrów - w trakcie rozpatrywania w Sejmie projektu budżetu. Grozi za to kara do 5 lat pozbawienia wolności.
http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/krakow/wniosek-o-badanie-psychiatry...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

146. Bezwzględny morderca

Bezwzględny
morderca informatorem służb? Handlarz bronią i b. żołnierz specnazu
Samir S. był od lat znany ABW. Ale działał w Polsce bez przeszkód

„Został skazany w Rosji za nielegalne posiadanie broni z tłumikiem i
posługiwanie się fałszywymi dokumentami funkcjonariusza MSW w
Kaliningradzie. Odsiedział prawie rok w więzieniu, po czym wrócił do
Polski.”

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

147. Przez trzy godziny siedział z ofiarami...

Nawet jeśli prokuratura ma rację, że to Samir S. zabił, wciąż nie znamy odpowiedzi na kilka istotnych pytań. Najważniejsze z nich: dlaczego zginęło 14-miesięczne dziecko?
Sprawa makabrycznej śmierci małżeństwa K. i ich córeczki wciąż jest tematem rozmów wśród prokuratorów i policjantów - nawet tych emerytowanych.

- Koszmarna historia, w której jest więcej znaków zapytania niż odpowiedzi - mówi oficer z 30-letnim doświadczeniem. - Dla mnie nie zgadza się przynajmniej 10 rzeczy... Ale niech prokuratura spokojnie pracuje. Bardzo jestem ciekaw, czy obroni się ta wersja, że mamy do czynienia z dość banalnym napadem rabunkowym.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13612676,Mroczne_spojrze...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

148. dowodów brak to do psychiatryka

Krakowski sąd skierował podejrzanego o planowanie zamachu bombowego Brunona K. na obserwację psychiatryczną w szpitalu specjalistycznym im. J. Babińskiego.
Brunon K. pozostanie na obserwacji przez cztery tygodnie. Na wniosek lekarzy okres ten może być przedłużony przez sąd o kolejne 4 tygodnie.

Z wnioskiem o skierowanie podejrzanego do zakładu leczniczego celem przeprowadzenia badania psychiatrycznego połączonego z obserwacją sądowo-psychiatryczną zwróciła się do sądu krakowska Prokuratura Apelacyjna. Prokuratura nie podawała informacji o szczegółach dotyczących takiego wniosku, powołując się na dobro postępowania.

http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/krakow/sad-skierowal-brunona-k-na-o...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

150. Opisał na Facebooku swój sen


Opisał na Facebooku swój sen o odciętej głowie Gronkiewicz-Waltz. Policja i prokuratura zajmują się sprawą

Sen o prezydent Warszawy może być powodem kłopotów jednego z działaczy
społecznych Jakuba Żaczka. Na Facebooku napisał, że śni mu się historia,
w której pojawia się odcięta głowa Hanny Gronkiewicz-Waltz. Pani
prezydent sprawę potraktowała poważnie i - jak informuje TOK FM - za
pośrednictwem jednego z urzędników zawiadomiła organy ścigania. Te
wszczęły dochodzenie. Błyskawiczna reakcja ratusza


Okazało się, że komentarz zwrócił uwagę ratusza. Jeszcze tego
samego dnia, czyli 1 lutego, do policji wpłynęło zawiadomienie o
możliwości popełnienia przestępstwa. W imieniu pani prezydent złożył je
jeden z urzędników.

Jak tłumaczy rzecznik ratusza Bartosz
Milczarczyk, w ich opinii - niezależnie od tego, że autor pisał jedynie
o śnie - umieszczanie tego typu opisów co najmniej przekracza zasady
dyskusji publicznej. - W takiej sytuacji najlepszym adresatem wydaje się
prokuratura, która oceni, czy przy okazji takiego ewidentnego złamania
norm dyskusji złamano także przepisy prawa - mówi w rozmowie z TOK FM.

W dochodzeniu, które zostało wszczęte po zawiadomieniu ratusza, policja
sprawdza teraz, czy opis zamieszczony w portalu można uznać za groźbę
pozbawienia życia pani prezydent. Maksymalnie za przestępstwo tego typu
można trafić do więzienia na 2 lata.
Prokuratura - która nadzoruje dochodzenie - tłumaczy, że
skoro przyszło zawiadomienie, to funkcjonariusze muszą się sprawą zająć.
Na razie nie wiadomo, jaki będzie jej finał. Prokuratura nie
stwierdziła jeszcze, czy rzeczywiście w tym przypadku można w ogóle
mówić o popełnieniu przestępstwa.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

152. kolejny sukces ABW, KAWAŁEK LONTU

Aleksander G., student Akademii Górniczo-Hutniczej, przed sądem dobrowolnie poddał się karze ośmiu miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Ma też zapłacić 700 zł grzywny i będzie poddany pod dozór kuratora. 21-latek przyznał się do przechowywania materiałów wybuchowych w mieszkaniu przy ul. Rusznikarskiej w Krakowie.
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego wpadła na jego trop, bo kupował w Polsce lont w tym samym sklepie co Anders Breivik, zamachowiec z Norwegii.

ABW dotarła do chłopaka po ataku Breivika.

Cztery dni później do prokuratury w Poznaniu wpłynął wniosek ABW, by wszcząć śledztwo wobec mieszkańca Pobiedziska, który sprzedał Breivikowi 30 m lontu.

Tomasz P. prowadził sklep internetowy, w którym handlował substancjami chemicznymi i akcesoriami do budowy materiałów pirotechnicznych. Lont o wartości 58 zł wysłał do Norwegii pocztą rok wcześniej. Tomaszowi P. zarzucono, że na podstawie informacji zawartych na stronie internetowej sklepu można z legalnie sprzedawanych chemikaliów skonstruować niebezpieczne materiały wybuchowe. Mężczyzna rejestrował i przechowywał w komputerze fotografie i filmy przedstawiające detonacje oraz opisy, jak doprowadzić do wybuchu. Zdaniem śledczych to mogło sprowadzać niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób albo mienia w wielkich rozmiarach. P. przyznał się do winy.

Agenci ABW przeszukali do biuro i mieszkanie Wielkopolanina, sprawdzili rachunki i to, komu sprzedawał substancje chemiczne. Ustalili wiele adresów i przeprowadzili zmasowany nalot. Między 11 i 12 października 2011 r. sprawdzili 90 mieszkań, piwnic, aut.
Znaleziono różne mieszaniny wybuchowe. "Były to m.in.: proch czarny, petardy domowej roboty, samodzielnie skonstruowane urządzenia wybuchowe oraz ponad 500 kg substancji chemicznych, przechowywanych w sposób, który może stwarzać niebezpieczeństwo niekontrolowanej eksplozji" - podała ABW.

Z 19 osób zatrzymanych do wyjaśnień, 10 postawiono zarzuty posiadania niebezpiecznych substancji.

Wśród nich byli mieszkańcy Tarnowa, Nowego Sącza i Krakowa. Do akt sprawy tego ostatniego udało się nam dotrzeć. To student inżynierii materiałowej AGH. Z jego mieszkania zarekwirowano kilkadziesiąt substancji o łącznej wadze kilku kilogramów, odczynniki, fragment lontu Visco, takiego samego, jaki Breivik kupował w Polsce, a nawet ręczny młynek do mięsa. Chłopak rozdrabniał w nim niektóre substancje.
(..)
Przed sądem zmienił zdanie i przyznał się do posiadania groźnych materiałów. Wyrok w jego sprawie nie jest prawomocny.
Źródło: Gazeta Krakowska - Od Breivika po studenta z Krakowa

http://www.gazetakrakowska.pl/artykul/796139,od-breivika-po-studenta-z-k...

1
Zamachowiec już nie przebywa w areszcie
Psychiatrzy rozpoczęli badania i obserwację Brunona
K. Niedoszły zamachowiec nie przebywa już w areszcie śledczym, a w
szpitalu im. Józefa Babińskiego w Krakowi...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

153. Potrójne morderstwo w Gdańsku - tropy prowadzą do służb

W sprawie pojawiają się bardzo ciekawe tropy. W czasie, gdy ginie trójka gdańszczan, 5 minut spacerem od ich mieszkania, w restauracji, siedzi Rosjanin z Kaliningradu, którego nazwisko zaczyna się na M. (rozmówca z organów ścigania zastrzega, by nie podawać nazwiska Rosjanina).

Skąd to wiadomo i jakie to ma znaczenie? Od 9 marca do 13 marca (dnia zabójstwa rodziny K.) Samir S. i M. z Kaliningradu mają "gorącą linię telefoniczną". Wykazały to bilingi Samira S. Między innymi logowanie telefonu dało pewność, że M. był 13 marca kilkaset metrów od miejsca popełnienia zbrodni.

W ożywionych rozmowach telefonicznych między 9 a 13 marca brał udział jeszcze jeden Rosjanin o nazwisku rozpoczynającym się na B., na stałe mieszkający w Elblągu. Niedługo po zabójstwie rodziny, M. z Kaliningradu opuścił Polskę. B., przynajmniej w tygodniu po zabójstwie rodziny, nadal przebywał na terenie Polski.

Śledczy z Trójmiasta: - M., ten z Kaliningradu, był w zainteresowaniu kontrwywiadu ABW. Chodziło o jego związki z rosyjskimi służbami specjalnymi.

http://www.wprost.pl/ar/394696/Potrojne-morderstwo-w-Gdansku-tropy-prowa...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

154. potrójny mord w Gdańsku



Nie chodziło o rabunek

Czy na pewno, jak chcą prokuratorzy, chodziło o rabunek? Czy można stawiać tak twardą tezę? Bardzo wątpliwe. Jak wynika z naszych informacji, Adam K. miał w kieszeniach spodni kilkadziesiąt tysięcy złotych, a także obcą walutę, m.in. ruble i euro. Oględziny mieszkania wskazywały na to, że sprawca lub sprawcy spędzili w nim dłuższy czas i nie działali w pośpiechu. W mieszkaniu pozostały duże ilości biżuterii. Śledczy: – Nie jakichś błyskotek, ale solidnych, złotych przedmiotów, które nie były specjalnie poukrywane. Co zniknęło? Trochę rzeczy z wojskowego demobilu (Adam K. nimi handlował), iPhone Agnieszki K. oraz laptop gospodarza. Ten sam śledczy: – Ten laptop to było okno na świat Adama K. Przez ten komputer przechodziły wszystkie transakcje związane z bronią, które robił pan K. Komputer był kopalnią wiedzy. Wyglądało, jakby komuś chodziło o dobranie się do informacji. Czy ktoś, kto zabija w celach rabunkowych, bierze stare granaty, wojskowe emblematy, komputer i telefon, a zostawia pieniądze i cenną biżuterię? Wątpliwe.

Pośpiech z bronią

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

155. po wybuchach w Bostonie Graś

Ataki terrorystyczne w Polsce. Jest realne zagrożenie?


Każdy sygnał będzie przez wszystkie służby odpowiedzialne za zabezpieczenie antyterrorystyczne Polski analizowane.

Nasze służby nie odebrały żadnych sygnałów o wzroście zagrożenia terrorystycznego - powiedział rzecznik rządu Paweł Graś (na zdj.) pytany o bezpieczeństwo zbliżających się imprez masowych w Polsce.

W kontekście wydarzeń, do których doszło wczoraj w Bostonie, rzecznik
rządu pytany był w Radiu ZET o zabezpieczenie takich polskich imprez
jak m.in. organizowany w najbliższym czasie Orlen Warsaw Marathon.

Żadnych sygnałów o wzroście zagrożenia terrorystycznego nasze
służby nie odebrały, ale każda impreza masowa w Polsce, mamy tutaj
choćby bardzo dobre doświadczenia związane z Euro 2012, jest pod baczną
obserwacją służb zarówno takich jak ABW, służby: wywiadu czy
kontrwywiadu, jeśli chodzi o prewencję, o zgromadzenie i analizowanie
ewentualnych sygnałów ostrzegawczych przed imprezą
- powiedział Graś.

Dodał, że każda impreza zabezpieczana jest przez siły i środki
policyjne takie, które są zawsze adekwatne do zagrożenia, które może
zaistnieć
.

Na pewno to wydarzenie z Bostonu będzie przez nasze służby
szczegółowo analizowane. Na pewno jesteśmy już i będziemy w kontakcie z
amerykańskimi i europejskimi odpowiednikami i to wydarzenie, każdy
sygnał i okoliczności z nim związane będą przez wszystkie służby
odpowiedzialne za zabezpieczenie antyterrorystyczne Polski analizowane
- powiedział rzecznik rządu.

Wczoraj doszło do dwóch wybuchów na mecie maratonu w Bostonie. W ich wyniku
zginęły co najmniej 3 osoby, w tym 8-letnie dziecko, a ponad 140
zostało rannych. Prezydent USA Barack Obama zapowiedział użycie
wszelkich możliwych środków, by znaleźć sprawców. Śledztwo prowadzi FBI.

Graś zwrócił uwagę, że w wypowiedziach przedstawicieli amerykańskiej
administracji nie padło słowo zamach terrorystyczny. Jednak - jak mówił -
informacje docierające z Bostonu są szokujące m.in. dlatego, że to atak
na masową imprezę sportową, kultową już nie tylko w USA, ale wśród
ludzi z całego świata, którzy pasjonują się bieganiem.

Po drugie - zaznaczył rzecznik rządu - zdarzyło się to w Stanach Zjednoczonych, które wydawałoby
się po tych wszystkich doświadczeniach od 2001 r., są krajem, który
najlepiej potrafi sobie z tego typu zagrożeniami radzić
.

Na razie, zgodnie z tymi komunikatami policji, administracji
amerykańskiej czekamy na szczegóły tych wydarzeń. Zwróćmy uwagę, że
słowo zamach terrorystyczny w wypowiedzi Baracka Obanmy nie padło, no
ale jednak coś tam bardzo złego się wydarzyło
- powiedział Graś.

W jego ocenie, sam wybór miejsca, w którym doszło do eksplozji świadczy o tym, że chodziło o ty, by wywołać jak największy szok zarówno wśród obecnych jak i wśród społeczności międzynarodowej,
bo wiadomo, że na tę konkretną imprezę sportową, jaką jest bostoński
maraton, zwrócone będą oczy nie tylko uczestników, nie tylko Amerykanów,
ale wszystkich, którzy bieganiem się pasjonują.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

156. ZNÓW PSYCHUSZKA NA PRZYKRYCIE ROLI SŁUŻB

Potrójne morderstwo w Gdańsku: Samir S. na obserwacji sądowo-psychiatrycznej

Biegli psychiatrzy po jednorazowym badaniu nie są w stanie dokonać oceny
zdrowia psychicznego Samira S. - wyjaśniła w rozmowie z "Dziennikiem
Bałtyckim" Barbara Sworobowicz, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku. - W związku z tym wnioskują o przeprowadzenie badania w połączeniu z obserwacją sądowo-psychiatryczną - dodaje.



Wniosek o jej przeprowadzenie został już skierowany do sądu.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

157. Prokuratura chce przedłużenia

Prokuratura chce przedłużenia obserwacji Brunona K.

Prokuratura wnioskuje o przedłużenie obserwacji psychiatrycznej
Brunona K. Biegli po blisko czterotygodniowej obserwacji nie są...
czytaj dalej »
"Wniosek będzie dotyczył przedłużenia aresztu wobec Brunona K. na trzy miesiące" - powiedział w piątek rzecznik prokuratury Piotr Kosmaty.

Prokuratura argumentuje, że podejrzany może namawiać świadków do składania fałszywych zeznań i w ten sposób może utrudniać postępowanie karne; może też - wskazuje prokuratura - popełnić przestępstwo przeciwko życiu i zdrowiu wielu ludzi; przypomina, że Brunon K.groził popełnieniem takiego przestępstwa.

"Wniosek uzasadniony jest także potrzebą przesłuchania kolejnych świadków, ustalonych na podstawie zgromadzonego w śledztwie materiału dowodowego; ponadto oczekujemy na kolejne ekspertyzy" - powiedział prok. Kosmaty.

Do krakowskiej prokuratury dotarł także wniosek o przedłużenie obserwacji sądowo-psychiatrycznej Brunona K. o kolejne dwa tygodnie. Wniosek ten również skierowany zostanie do sądu. W marcu sąd skierował Brunona K. na czterotygodniową obserwację sądowo-psychiatryczną.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

158. ZNÓW PSYCHUSZKA NA PRZYKRYCIE ROLI SŁUŻB

Brunon K. zostanie na obserwacji psychiatrycznej. Sąd uznał, że mężczyzna, który planował zamach na Sejm posiedzi w szpitalu jeszcze przez dwa tygodnie - tyle czasu potrzebują biegli, by wydać opinię o stanie zdrowia podejrzanego.
Brunon K. dłużej pod okiem psychiatrów. Sąd przystał na wniosek biegłych i przedłużył obserwację psychiatryczną niedoszłego zamachowca. Oskarżany o planowanie zamachu bombowego na Sejm i władze państwa spędzi w szpitalu im.Babińskiego w Krakowie jeszcze dwa tygodnie. Biegli potrzebują więcej czasu, by dokończyć badania i wydać opinię o stanie zdrowia psychicznego Brunona K.

W przyszłym tygodniu ma zapaść decyzja w sprawie przedłużenia aresztu Brunona K. o kolejne trzy miesiące.

PAP

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

159. Brunon K. wyjdzie na


Brunon K. wyjdzie na wolność?


Sąd zdecyduje o przedłużeniu aresztu dla mężczyzny
oskarżonego o planowanie zamachu na Sejm, rząd i prezydenta.

Po pół roku wciąż brak konkretów, śledczy wciąż nie mają opinii o stanie psychicznym podejrzanego.



45-letni Brunon K. został zatrzymany 9 listopada
ub.
roku, pod zarzutem przygotowywania zamachu bombowego na konstytucyjne
organy RP. Wtedy to na funkcjonariuszy i szefów ABW posypały się
pochwały ze strony rządzących, a akcję zatrzymania niedoszłego
terrorysty oceniano jako wzorową. Śledztwo trwa już kilka miesięcy, a
końca jak na razie nie widać.

Do tej pory zeznania złożyło ok. 60 osób, prokuratura 
ma też większość opinii biegłych ale nadal czeka na tą najważniejszą,
dotyczącą stanu psychicznego Brunona K. i na trzy ekspertyzy w sprawie
badań chemicznych oraz broni i amunicji.

"Przeprowadzono pełną analizę billingów telefonicznych Brunona K. i
analizowana jest jego aktywność internetowa. Mężczyzna wysłał kilkaset
maili. Na tej podstawie przesłuchiwane są osoby, które wchodziły z nim w
relacje i mogą wiedzieć coś o jego działalności"



- powiedział rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie Piotr Kosmaty.



Brunon K. cały czas znajduje się pod obserwacją psychiatryczną, którą to w zeszłym tygodniu sąd przedłużył do 15 maja. Dziś ma zapaść decyzja dotycząca przedłużenia aresztu o kolejne 3 miesiące, wniosek w tej sprawie złożyła prokuratura, która podejrzewa, że na wolności podejrzany mógłby namawiać świadków do składania fałszywych zeznań.  

Wniosek uzasadniony jest także potrzebą przesłuchania kolejnych świadków i oczekiwaniem na kolejne ekspertyzy.

Brunon K. na razie przyznał się do prowadzenia szkoleń dla osób, które
werbował przez internet, ale zaprzeczył jakoby chciał przygotować
jakikolwiek zamach, tłumaczył że działał pod wpływem innej osoby.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

160. A JEDNAK PSYCHUSZKA, sowieckie wzorce

Brunon K. posiedzi dluzej w areszcie


Jeżeli psychiatrzy stwierdza niepoczytalność śledztwo zostanie
umorzone, a prokuratura będzie wnioskowało umieszczenie go w zakładzie
psychiatrycznym.
Brunon K. spędzi w areszcie kolejne trzy miesiące. Sąd przystał na wniosek prokuratury i przedłużył tymczasowy areszt dla podejrzanego o planowanie zamachu bombowego na Sejm.

Brunon K. zdaniem prokuratury i sądu mógłby niezgodnie z prawem wpływać na przebiegł śledztwa Obecnie Brunonowi za planowanie zamachu na sejm grozi 5 lat więzienia.

Śledczy
od opinii biegłych uzależniają rozszerzenie zarzutów. Jeżeli
psychiatrzy stwierdzą niepoczytalność śledztwo zostanie umorzone, a
prokuratura będzie wnioskowałao umieszczenie go w zakładzie
psychiatrycznym.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

161. a w USA


Boston: aresztowany w związku z zamachami wyjdzie za kaucją

Jeden z trzech studentów zatrzymanych w sprawie
utrudniania śledztwa dotyczącego zamachów w Bostonie wyjdzie za kaucją
-...
czytaj dalej »


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

163. Brunon K. chciał wysadzić

Brunon K. chciał wysadzić Sejm. Zakończyły się badania psychiatryczne

W połowie lutego br. prokuratura potwierdziła, że zidentyfikowano szczątki teściowej Brunona K.

Zespół biegłych lekarzy
zakończył obserwację sądowo-psychiatryczną, podejrzanego o
przygotowywanie zamachu bombowego na Sejm, Brunona K. Prokuratura
oczekuje na opinię biegłych - poinformował rzecznik Prokuratury
Apelacyjnej w Krakowie Piotr Kosmaty.

Wstępny termin sporządzenia opinii, zadeklarowany przez biegłych, to koniec maja.

Brunon K. przebywał na obserwacji 6 tygodni. Początkowy okres 4 tygodni został przedłużony na wniosek
biegłych przez sąd o kolejne dwa tygodnie. Obserwacja zakończyła się w
ub. tygodniu i Brunon K. wrócił do aresztu. Biegli nie wnioskowali o
kolejne przedłużenie obserwacji.

W skład rozszerzonego zespołu biegłych, który będzie wypowiadał się
na temat zdrowia psychicznego Brunona K., wchodzi trzech lekarzy
psychiatrów i dwóch psychologów, zarówno pracowników szpitala, w którym przeprowadzano obserwację, jak i Instytutu Ekspertyz Sądowych.

W zależności od ich opinii prokuratura będzie podejmowała kolejne decyzje w sprawie śledztwa.

Na początku maja sąd przedłużył areszt dla Brunona K. o kolejne trzy
miesiące. Jak informowała prokuratura, w śledztwie przesłuchano 60 osób;
zgromadzono większość opinii biegłych. Oczekiwane są jeszcze trzy
opinie dotyczące badań chemicznych, broni oraz amunicji.

Prokuratura przeprowadziła analizę billingów telefonicznych Brunona
K., analizuje także jego aktywność internetową. Mężczyzna wysłał
kilkaset maili. Na tej podstawie przesłuchiwane są osoby, które
wchodziły z nim w relacje i mogą wiedzieć coś o jego działalności.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

164. miał kilka tygodni temu złożyć taką propozycję prokuratorom

Brunon K. chce dobrowolnie poddać się karze i uniknąć procesu - podało RMF FM. Mężczyzna podejrzewany o przygotowywanie zamachu bombowego na polski parlament miał kilka tygodni temu złożyć taką propozycję prokuratorom. RMF FM informuje, że Brunon K. chce przyznać się do większości stawianych mu zarzutów. Zarzuty, jakie usłyszał mężczyzna, są zagrożone karą do pięciu lat więzienia. Dobrowolne poddanie się karze pozwoliłoby byłemu pracownikowi krakowskiej Akademii Rolniczej na uniknięcie procesu.
W śledztwie Brunon K. przyznał się do prowadzenia szkoleń dla osób, które zwerbował, oraz przeprowadzenia próbnych detonacji. Nie przyznał się do przygotowywania zamachu; podał, że działał pod wpływem inspiracji innej osoby, co prokuratura określa jako jego własną linię obrony. Jak podała prokuratura, osoba ta podczas przesłuchania zaprzeczyła, by pełniła taką rolę.
http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/krakow/brunon-k-chce-dobrowolnie-po...

Brunon K. chce dobrowolnie poddać się karze. Proponuje dla siebie 3 lata więzienia

Grozi mu za to kara do 5 lat pozbawienia wolności.



Według ustaleń prokuratury, podejrzany nie należał do żadnego
ugrupowania ani partii politycznej, nie jest związany z żadną
organizacją polityczną. Powodowały nim motywy nacjonalistyczne,
ksenofobiczne i antysemickie.



W śledztwie Brunon K. przyznał się do prowadzenia szkoleń dla osób,
które zwerbował, oraz przeprowadzenia próbnych detonacji. Nie przyznał
się do przygotowywania zamachu; podał, że działał pod wpływem inspiracji
innej osoby. Prokuratura ma zamiar przesłuchać tę osobę, wyjaśnienia Brunona K. w tym względzie traktuje jednak jako obraną przez niego linię obrony.

zespół wPolityce.pl |

Komentarzy: 5

Brunon
K. chce dobrowolnie pójść do więzienia na trzy lata. Prokuratorzy
zastanawiają się nad jego propozycją, ale sami chcą go posłać za kraty
na cztery

Według śledczych zatrzymany jesienią ubiegłego roku Brunon K.
przyznał się do szkolenia osób, które zwerbował oraz przeprowadzenia
próbnych detonacji. Nie przyznał się jednak do głównego zarzutu, czyli
do planowania zamachu na naczelne organy państwa.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

165. Utrzymano areszt dla Brunona

Utrzymano areszt dla Brunona K.

Krakowski sąd apelacyjny nie uwzględnił zażalenia obrońców podejrzanego o przygotowywanie zamachu bombowego Brunona K. na przedłużenie aresztu. Decyzję o przedłużeniu aresztu na kolejne trzy miesiące podjął 7 maja sąd okręgowy.

45-letni Brunon K. został zatrzymany 9 listopada ubiegłego roku. Postawiono mu zarzut przygotowywania zamachu bombowego w budynku Sejmu na konstytucyjne organy RP (m.in. na prezydenta, premiera i rząd).

- Sąd apelacyjny podzielił argumenty prokuratury, że przedłużenie aresztu pozwoli na zabezpieczenie właściwego toku postępowania i przeprowadzenie kolejnych czynności - powiedział rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie Piotr Kosmaty.

W uzasadnieniu sąd apelacyjny powołał się na argumenty prokuratury i sądu pierwszej instancji. Stwierdził, iż okres stosowania aresztu wobec Brunona K. nie jest nadmierny z punktu widzenia zebranego materiału dowodowego i konieczności zebrania dalszych dowodów. Jako realną sąd uznał także obawę matactwa, wskazując na podjętą przez Brunona K. próbę przekazania korespondencji z aresztu żonie oraz wcześniejsze porozumiewanie się podejrzanym szyfrem.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

166. Brunon K. interesował się

Brunon
K. interesował się zakupem transportera opancerzonego SKOT. To m.in.
sprawiło, że niedoszły zamachowiec nie opuści aresztu

"Plan był opracowywany, podejrzany ustalał, gdzie można nabyć
opancerzony samochód wojskowy SKOT i ile ton materiału wybuchowego można
na niego załadować. Chciał tam zmieścić cztery tony."

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

167. anonimowy prokurator

Brunon K. zamordował teściową? "Rzeczpospolita": Znaleziono ślady krwi w jego samochodzie

Prokuratura ma poszlakę wskazującą na
udział Brunona K. w morderstwie. W jego aucie znaleziono ślady krwi -
informuje "Rzeczpospolita", powołując się na anonimowego prokuratora.

Brunon K. jest podejrzany o przygotowanie
zamachu bombowego. Został zatrzymany 9 listopada ub.r. po tym, jak
chciał wysadzić Sejm. Miał przygotować cztery tony materiałów
wybuchowych i umieścić je w samochodzie. Do eksplozji miało dojść
podczas posiedzenia z udziałem prezydenta, premiera i ministrów - w
trakcie rozpatrywania w Sejmie projektu budżetu.Prokuratura Okręgowa w Krakowie
nie chce komentować doniesień dziennika. - Ta informacja nie wyszła od
nas. Na tym etapie nie udzielamy żadnych informacji - ucina w rozmowie z
portalem Gazeta.pl rzeczniczka prokuratury Bogusława Marcinkowska. Jak
dodaje, śledczy nadal zakładają kilka wersji w sprawie zabójstwa Julity
Kotas.

Brunon K. przebywa w areszcie. Za przygotowanie zamachu bombowego grozi mu do pięciu lat więzienia.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

168. Morderstwo na ul. Długiej w

Morderstwo na ul. Długiej w Gdańsku. Przedłużono areszt Samirowi S.


Do 15 września Sąd Okręgowy w Gdańsku przedłużył we wtorek areszt Samirowi S., podejrzanemu o zastrzelenie w marcu tego roku w Gdańsku trzyosobowej rodziny. Jedną z ofiar była półtoraroczna dziewczynka. Decyzję o kontynuowaniu aresztu sąd podjął na posiedzeniu.
Barbara Sworobowicz, rzeczniczka Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku, która prowadzi śledztwo ws. potrójnego zabójstwa, poinformowała we wtorek, że w ciągu kilku dni powinno dojść do przewiezienia Samira S. na obserwację psychiatryczną. Może ona trwać maksymalnie cztery tygodnie, ale w wyjątkowych sytuacjach można ją przedłużyć do ośmiu tygodni.

Śledczy wystąpili do sądu o przeprowadzenie takiej obserwacji psychiatrycznej Samira S., ponieważ wcześniejsze jednorazowe badanie nie przyniosło rozstrzygających ustaleń.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

169. Kryptolog rozszyfrowuje

Kryptolog rozszyfrowuje korespondencje niedoszłego zamachowca na Sejm. Brunon K. pisząc maile do jednego z podejrzanych śledztwie posługiwał się tajnym szyfrem.
Prokuratorzy chcą, aby sprawa Brunona K. skierowana została do sądu już na początku sierpnia, bo wtedy upływa termin tymczasowego aresztu, ale jest to uzależnione od otrzymania opinii biegłych.

Prokuratorzy podejrzewają Brunona K. o to, że planował podłożyć 4 tony materiałów wybuchowych pod budyniem Sejmu, a jego ofiarami mieli być prezydent, premier oraz posłowie. Za przygotowywanie zamachu grozi mu do 5 lat więzienna.

Sprawa Brunona K.: kryptolodzy wciąż pracują nad złamaniem szyfru korespondencji

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

170. "Alarmy bombowe w Polsce

"Alarmy bombowe w Polsce zawsze są fałszywe"
Od 1989 roku
naliczyliśmy w Polsce ok. 80 tysięcy alarmów bombowych. Żaden nie był
prawdziwy - mówi gazecie.pl Zbigniew Rau, były wiceminister MSWiA.

Seria ewakuacji w Polsce. Do wybuchu miało dojść w południe
Służby dostały
informację o podłożeniu ładunku wybuchowego w kilku miastach w Polsce.
Przeprowadzono ewakuacje w Warszawie, Katowicach i Krakowie - podaje TVN
Warszawa.

Możemy spodziewać się w tej sprawie dalszych zatrzymań - powiedział Bartłomiej Sienkiewicz. - Przestępcy posługiwali się dość wyrafinowanymi technikami zacierania śladów. Miejmy nadzieję, że jakoś sobie z tym poradzimy. Nie mogę udzielić informacji co do tożsamości zatrzymanego, ani szerszych informacji odnośnie całej grupy - dodał.

Według ministra sprawdzane są obecnie serwery. - Prosimy o pomoc niektórych partnerów zagranicznych. Dotyczy to serwerów w USA, Francji, Niemczech, skąd przysłano te informacje do Polski. Bardzo ostrożnie można powiedzieć, że jesteśmy na dobrym tropie. To pierwsze zatrzymanie, mamy nadzieję, będzie dobrym początkiem dalszych czynności. Mam nadzieję, że w ciągu trzech dni sprawa się wyjaśni - poinformował Sienkiewicz.

Minister powiedział, że jest także pod wrażeniem determinacji policji. - Zarówno jeśli chodzi system organizacji w sytuacji, kiedy wydawało się, że mamy do czynienia z bardzo poważnym zagrożeniem. Pochwalił też możliwości przeszukiwania zasobów i zdolności docierania do osób wytypowanych jako podejrzane.

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,14167777,W_zwiazku_z_ala...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

171. We wtorek późnym wieczorem

We wtorek późnym wieczorem został zatrzymany drugi mężczyzna w związku ze sprawą fałszywych alarmów bombowych - poinformował szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz. Do mediów wyciekła treść maila, który we wtorek wywołał panikę w całej Polsce.

Treść maila, który został wysłany do instytucji w całej Polsce (pisownia orginalna):
ZAŚWIADCZAMY ŻE BOMBA WYBUCHNIE W WASZYM GMACHU 25-06-2013 O GODZINIE 12.00. JESTESMY ANONYPL OSWIADCZAMY ZE WYDAJEMY WYROK SMIERCI DLA (tu imię i nazwisko) Z (tu nazwa miejscowości). ZA INFORMACJE KTORE POSIADA O NAS I TE KTORE JUZ UJAWNIA. NIE ZNAJDZIE GO NIKT PRZED NAMI - BEDZIEMY PIERWSI I POKAZEMY TERROR W POLSCE. BOMBA KTÓRA WYBUCHNIE W WASZYM GMACHU TO TYLKO MALA MANIASTKA TERRORU KTORY WPROWADZIMY (...) TERAZ POKAZEMY TERROR JAKIEGO SWIAT I POLSKA NIE WIDZIALA. BOMBA W WASZYM GMACHU TO TYLKO POCZATEK TERRORU NASZEGO !!!!!!!!! (...)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

172. Wstępnie bez powiązania z

Wstępnie bez powiązania z ogólnopolską falą alarmów

Dwóch sprawców fałszywych alarmów bombowych
zatrzymali mazowieccy policjanci w Płocku i Radomiu. Wstępnie policja nie
wiąże ich z wtorkowymi alarmami w całej Polsce.

Sprawcy przebywają w policyjnych aresztach. W środę będą przesłuchiwani. Jak poinformowała w środę rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu Alicja Śledziona, obaj zatrzymani byli nietrzeźwi.

65-latek zatrzymany w Płocku we wtorek po godz. 18 zgłosił fałszywy alarm bombowy w budynku Miejskiego Centrum Rozwiązywania Problemów Społecznych. Według wstępnych ustaleń mężczyzna miał się tam stawić w związku z problemem alkoholowym. Na miejsce skierowano wszystkie służby ratunkowe. Z obiektu ewakuowano 34 osoby. Policyjni pirotechnicy sprawdzili dokładnie obiekt, jednak nic nie znaleziono.

W Radomiu, gdzie miało dojść do podłożenia bomby w miejscowym szpitalu, policja zatrzymała 27-letniego pracownika niższego szczebla personelu tej lecznicy. Służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo sprawdziły teren szpitala i wszystkie pomieszczenia. Obyło się bez ewakuacji.

Za fałszywe zgłoszenia o podłożeniu ładunków wybuchowych grozi do 8 lat więzienia.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

173. "Jesteśmy skazani na mydlenie

"Jesteśmy skazani na mydlenie oczu opinii publicznej" - były negocjator policyjny o alarmach bombowych

Jestem święcie przekonany, że zatrzymani goście nie mają niewiele
wspólnego ze sprawą. Zostali zatrzymani jako – mówiąc żargonem
policyjnym – jeńcy. Jutro pewnie wyjdą.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

174. Prokuratura nie wszczęła

Prokuratura nie wszczęła jeszcze śledztwa w związku z wczorajszymi fałszywymi alarmami bombowymi i ewakuacjami, do których po nich doszło. Śledczy nie otrzymali bowiem jeszcze od policji materiałów w sprawie dwóch zatrzymanych w związku z nieprawdziwymi mailami o podłożonych bombach.

- Policja prowadzi dochodzenie w niezbędnym zakresie. Prokurator będzie mógł wszcząć postępowanie dopiero, gdy policja przekaże wszystkie zebrane materiały. Jesteśmy gotowi i czekamy na policyjne materiały - mówi tvn24.pl Mateusz Martyniuk, rzecznik prokuratora generalnego. Według informacji tvn24.pl w środę policja nie przekaże materiałów prokuraturze. Śledztwo najprawdopodobniej będzie prowadzić Prokuratura Okręgowa w Katowicach.
We wtorek po fałszywych alarmach bombowych w kraju sprawdzono 22 obiekty użyteczności publicznej - szpitale, prokuratury, sądy, komendy policji, centra handlowe i teren przyległy do siedziby Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Ewakuowano ponad 2,7 tys. osób. W akcję zaangażowanych było ponad 400 policjantów.
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/jestesmy-gotowi-czekamy-na-poli...

Służby
wiedziały o groźbach bombowych 12 godzin przed ewakuacjami. Czy seria
fałszywych alarmów jest jedynie testem przed właściwym uderzeniem?

„Informacje o tym, że rzekomo szykowany jest atak, który może
doprowadzić do śmierci setek osób, dotarła do służb specjalnych już w
poniedziałek wieczorem. A dopiero następnego dnia przeprowadzano
ewakuację kilkunastu szpitali i innych instytucji.”

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

175. Alarmy bombowe w Polsce:bardzo dynamiczne


Alarmy bombowe w Polsce: Zarzuty dla sprawców albo zwolnienie

Jeśli prokuratorom nie uda im się postawić zarzutów przed ulywem 48 godzin od zatrzymania, zostaną zwolnieni do domów.

- Śledztwo jest bardzo dynamiczne. Policjan powołała specjalną grupę do rozwiązania tej sprawy - mówi prokurator Marta Zawada-Dydek z Prokuratury Okręgowej w Katowicach. Dodaje jednak, że prokuratorom uda się dotrzymać terminu.

Śledztwo prowadzone jest w kierunku fałszywego zawiadomienia o zdarzeniu, w którym zagrożone było życie, zdrowie oraz majątek znacznej wartości. To przestepstwo zagrożone jest kara pozbawienia wolności do lat 8.

Prokuratorzy ustalają obecnie związki pomiędzy zatrzymanymi i wykonują czynności, które mają dostarczyć dowody co do ich udziału w wydarzeniu.


Alarmy bombowe w Polsce: Zarzuty dla sprawców w Katowicach

Prokuratura Okręgowa w Katowicach przejęła śledztwo w sprawie alarmów
bombowych, które wstrząsnęły kilkoma miastami w Polsce we wtorek, 25
czerwca. Zatrzymani jeszcze dzisiaj powinni usłyszeć zarzuty. Jeśli nie,
zostaną wypuszczeni, bo mija 48 godzin od ich zatrzymania.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

176. Mężczyźni zatrzymani w

Mężczyźni zatrzymani w związku z alarmami bombowymi - zwolnieni

Dwaj mężczyźni, zatrzymani w związku z fałszywymi alarmami
bombowymi, które we wtorek sparaliżowały wiele obiektów użyteczności
publicznej w kraju, zostali w czwartek zwolnieni do domów. Katowicka
prokuratura nie znalazła podstaw do przedstawienia im zarzutów.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

177. Na lotnisku w Pyrzowicach

Na lotnisku w Pyrzowicach

Policjanci zatrzymali 26-letniego mężczyznę podejrzewanego o fałszywe
alarmy bombowe. Zabezpieczono przy nim sprzęt elektroniczny, który mógł
służyć do wysyłania maili .
Dziś przed południem na terenie lotniska w Pyrzowicach policjanci
zatrzymali młodego mężczyznę podejrzewanego o serię fałszywych alarmów
bombowych, które miały miejsce we wtorek
– poinformował mł. insp. Krzysztof Hajdas z Komendy Głównej Policji.
Dodał, że z ustaleń śledczych wynika, iż 26-latek kontaktował się z zatrzymanymi wcześniej w tej sprawie mężczyznami.


Zatrzymany był poszukiwany listem gończym w związku z oszustwami
internetowymi.
Zabezpieczono przy nimi sprzęt elektroniczny, który mógł
służyć do wysyłania maili z groźbami.


Mężczyzna został doprowadzony do Prokuratury Okręgowej w Katowicach, gdzie
trwają dalsze czynności.Hajdas podkreślił, że zatrzymanie jest wynikiem ciężkiej pracy
funkcjonariuszy policji i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, a także
prokuratorów z Prokuratury Okręgowej w Katowicach. – W tej sprawie prowadzono
też intensywną międzynarodową wymianę informacji
powiedział Hajdas.


Nowe doniesienia w sprawie fałszywych alarmów bombowych

Maile z informacjami o podłożeniu bomby doprowadziły do ewakuacji tysięcy osób.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

178. Telefon, który łączył się w

Telefon, który łączył się w czasie wysyłania maili zatrzymany miał przy sobie i to właśnie ten aparat oraz laptop są poddawane analizom biegłych. Według informacji naszego dziennikarza, prokuratura ma dowody na łączenie się telefonu zaledwie z kilkoma stronami,. Do części maili wysłanych do szpitali użyty został program TOR. Ten program służy do anonimizacji połączeń.

Nie wiadomo jednak do tej pory, dlaczego ktoś, kto wysyłał listy nie użył tego programu do wszystkich maili.

Mężczyzna podejrzany o fałszywe alarmy bombowe, po konsultacji z prawnikiem, zmienia front i nie przyznaje się do winy. Jak ustalił reporter RMF FM, sprzęt, który policja znalazła przy hakerze, jest w tej chwili badany przez biegłych. Opinia ma być gotowa najpóźniej pojutrze.

Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/polska/news-rmf24-podejrzany-o-falszywe-alarmy-n...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

179. "To nas wzięli za bomberów! Pozwiemy za to Tuska"

W jednej chwili usłyszała o nich cała Polska. W dniu, w którym kilkadziesiąt szpitali i instytucji w całym kraju sparaliżowały alarmy bombowe, premier ogłosił na konferencji prasowej zatrzymanie jednego z potencjalnych terrorystów – "nieodpowiedzialnego szczeniaka", jak wtedy mówił. Po paru godzinach za kratami znalazł się także drugi. Obaj zostali wypuszczeni po 48 godzinach. Nie było przeciwko nim żadnych dowodów. Teraz zamierzają skarżyć premiera i państwo. Dotarliśmy do obu mężczyzn. Jeden nich to Dawid Kokot z Lublińca (woj. śląskie). Drugi - Przemysław Pasieko z Chrzanowa (woj. małopolskie). Kokot skończył kurs prawa i zarabia na udzielaniu prostych porad. Pasieko z kolei jest kucharzem.

Obaj są wściekli. Są na ustach sąsiadów, znajomych. Przylgnęła już do nich łatka "bomberów", więc tłumaczą się raz za razem. Narzekają, bo nie tylko stracili sporo czasu i nerwów, ale i sprzęt, który nie został im jeszcze oddany przez policję. CBŚ zarekwirowało im komputery i telefony.Zrobili pokazówkę na cały kraj. Pewnie dlatego, żeby podnieść notowania rządzącym. A Tusk nie powiedział nawet "przepraszam" - żali się Pasieko, który przy okazji opowiedział nam, jak wyglądało jego zatrzymanie. - Najpierw funkcjonariusz CBŚ poprosił mnie o spotkanie w kawiarni. Po tym spotkaniu przewieziono mnie do Katowic, gdzie nastąpiło oficjalne zatrzymanie, którego absolutnie się nie spodziewałem – opowiada 24-letni kucharz.
Równie rozżalony jest Dawid Kokot, którego zatrzymano w jego własnym domu pod Częstochową. Jego także wypuszczono po 48 godzinach bez postawienia zarzutów. – To nie ja jestem terrorystą! Będę domagał się odszkodowania od państwa za bezpodstawne zatrzymanie – mówi Kokot.

- Oskarżę premiera Tuska z powództwa cywilnego – straszy Pasieko. Obaj przyznają, że znali Marcin L., któremu postawiono zarzut straszenia zamachami bombowymi. Właśnie z powodu znajomości z L. Kokot i Pasieko byli na celowniku śledczych.

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/to-nas-wzieli-za-bomberow-pozwiemy-za-to-...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

180. ale ten Trzeci,to też podobno nie ten

śmiać się ,czy płakać...?
ot szopka...

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

181. Po fałszywych alarmach

Po fałszywych alarmach bombowych nie trzeba zmieniać procedur

Wiceszef MSW Marcin Jabłoński przedstawił kalendarium wydarzeń
związanych z fałszywymi alarmami bombowymi, do których doszło 25
czerwca.

Wstępna analiza procedur nie wskazuje na jakiekolwiek
uchybienia w ich działaniu - powiedział dziś na posiedzeniu komisji
spraw wewnętrznych wiceszef MSW Marcin Jabłoński, przedstawiając
informację o działaniach podjętych po fałszywych alarmach bombowych pod
koniec czerwca.

- Fałszywe alarmy, które miały miejsce w naszym kraju, to jest
wydarzenie tak naprawdę bez precedensu. Uważam, że powinniśmy się tą
sprawą zająć na posiedzeniu komisji
- powiedział na początku posiedzenia szef sejmowej komisji Marek Wójcik (PO).

Wiceszef MSW Marcin Jabłoński przedstawił kalendarium wydarzeń
związanych z fałszywymi alarmami bombowymi, do których doszło 25
czerwca. W kraju sprawdzono wówczas 22 obiekty - szpitale, prokuratury,
sądy, komendy policji, centra handlowe i teren
przyległy do siedziby Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Ewakuowano 2760
osób. Okazało się, że nie było realnego zagrożenia życia i zdrowia
obywateli.

Jak powiedział wiceminister, po sprawie wywołania fałszywych alarmów
MSW rozpoczęło ocenę skuteczności procedur reagowania w tym zakresie
oraz przepływu informacji na poziomach: strategicznym i taktycznym.

- Już dzisiaj możemy powiedzieć, że wstępna analiza procedur nie wskazuje na jakiekolwiek uchybienia w ich działaniu
- poinformował wiceszef MSW. 8 lipca resort zdecydował, że poszczególne
służby przygotują szczegółowe raporty o przebiegu zdarzeń, które będą
podstawą do analiz i ewentualnej weryfikacji procedur.

Jak mówił Jabłoński, w ewakuację zaangażowanych było 408 policjantów,
151 zawodowych strażaków (37 zastępów), 124 pojazdy i 22 psy. -
Wsparcia udzieliła także Straż Graniczna, udostępniając przewodnika z
psem, który był wykorzystywany do poszukiwania ładunków wybuchowych.
Także Biuro Ochrony Rządu realizowało czynności ochronne, dokonując
dodatkowego sprawdzenia obiektów ochranianych. W jednym przypadku doszło
od modyfikacji w planie ochrony jednej z delegacji zagranicznych
- powiedział Jabłoński.

Jak informowała wcześniej Komenda Główna Policji, koszt zaangażowania tylko tej formacji to ok. 700 tys. zł.

Wiadomości o rzekomym podłożeniu bomby wysłano w nocy 24/25 czerwca do różnych instytucji z adresów nazwanych uwaga bomba i założonych na różnych serwerach. Nadawcy grozili, że do eksplozji dojdzie 25 czerwca w południe mówił wiceminister.

Pierwsze wiadomości o rzekomych bombach dotarły do policji ok. godz. 7.45. Jak mówił wiceszef MSW, początkowo informacje
o podłożeniu bomb były rozproszone, dopiero po jakimś czasie okazało
się, że jest to szerszy problem i trzeba skoordynować działania służb. -
Pewne opóźnienie w procesie informowania instytucji centralnych, Państwowej Straży Pożarnej, centrum
zarządzania kryzysowego wynikało przede wszystkim z tego, że te
informacje nie kumulowały się na terenie jednego powiatu i województwa,
tylko spływały przez dłuższy czas. Początkowo nie można było stwierdzić,
że będzie zagrożenie obejmujące teren całego kraju. To wszystko trwało
przez kilka godzin
- powiedział Jabłoński. Jak dodał, średnio do
policji wpływa kilka tego typu zgłoszeń dziennie. W 2012 r. odnotowano
497 fałszywych alarmów bombowych, w 2011 r. - 508. Większość dotyczyła
sądów.

25 czerwca w południe w siedzibie MSW zebrał się zespół zarządzenia
kryzysowego, który przeanalizował sytuację i wydał rekomendacje dalszego
postępowania. Już wtedy meldunki ze służb potwierdzały, że nie ma
ładunków wybuchowych, stąd - jak powiedział Jabłoński - podjęto decyzję,
że szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz poinformuje opinię publiczną, że nie
ma zagrożenia. Uznano też, że nie ma podstaw,
do wprowadzenia jakiegokolwiek stopnia alarmowego, co - jak tłumaczył
Jabłoński - niepotrzebnie zaangażowałoby jeszcze więcej sił i środków.

Autorów wiadomości poszukiwała specjalna grupa policjantów
Centralnego Biura Śledczego wspierana przez ABW, podjęto też współpracę
ze służbami zagranicznymi. Premier Donald Tusk i MSW zapewniali, że
sprawa jest dla służb priorytetem.

Trzy dni po alarmach zatrzymano 26-latka podejrzewanego o ich
wywołanie. Mężczyzna, który w ostatnim czasie mieszkał w Wielkiej
Brytanii, ale w dniu zatrzymania przyleciał do Pyrzowic, usłyszał zarzut
wywołania fałszywych alarmów i spowodowanie w ten sposób zagrożenie
życia i zdrowia oraz mienia. Grozi za to do ośmiu lat więzienia. Sąd
aresztował 26-latka na trzy miesiące.

- Jesteśmy przekonani, że ta sprawa znajdzie swój finał w sądzie i
sąd dokona właściwego postępowania, w wyniku którego - wierzymy w to -
dojdzie do wydania wyroku w tej sprawie
- powiedział w czwartek Jabłoński.

Wcześniej w sprawie policja zatrzymała dwóch mężczyzn z Chrzanowa
(Małopolskie) i Zawiercia (Śląskie). Obaj zostali zwolnieni, bowiem
prokuratura uznała, że zgromadzony wówczas materiał dowodowy nie dał
podstaw do przedstawienia im zarzutów. Policja podkreśla jednak, że
zatrzymania nie były przypadkowe, bo mężczyźni utrzymywali kontakty z
26-latkiem.

W czwartek wiceminister Jabłoński zaznaczył, że zatrzymania obu
mężczyzn nie oznaczało, że są dowody ich winy, jednakże pozwoliło na
dokonanie szeregu ustaleń i przedstawienie zarzutu 26-latkowi.

Śledztwo w sprawie fałszywych alarmów prowadzi Prokuratura Okręgowa w
Katowicach, ale, jak zapowiedział prokurator generalny Andrzej Seremet,
postępowanie zostanie przeniesione do innej jednostki. Katowicka
prokuratura była bowiem jednym z miejsc, gdzie trafiły maile z
pogróżkami.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

182. wczoraj, 22:25 Napisał,

wczoraj, 22:25Tylko u nas

Napisał, że w polskich służbach działa kret, teraz może mieć kłopoty. ABW donosi na Witolda Gadowskiego

Pytaniem otwartym pozostaje, czy donos na dziennikarza jest jedyną
reakcją ABW i MSW w tej sprawie. Czy minister Sienkiewicz oraz szef ABW
pokusili się o to, by sprawdzić czy w polskich służbach kryje się kret,
zdrajca, szpieg rosyjski?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

183. Samir S. pozostanie dłużej na

Samir S. pozostanie dłużej na obserwacji psychiatrycznej 

O przedłużeniu obserwacji poinformował we wtorek PAP Wojciech
Szelągowski pełniący obowiązki rzecznika prasowego Prokuratury
Apelacyjnej w Gdańsku, która prowadzi śledztwo w sprawie tego zabójstwa.
Jak wyjaśnił rzecznik, obserwacja została przedłużona o cztery
tygodnie.
Prokuratorzy zajmujący się zabójstwem odmawiają, ze względu na dobro postępowania, informacji o swoich bieżących ustaleniach.
Z informacji podawanych przez media wynikało, że podejrzany przez
kilka miesięcy służył w rosyjskiej armii, z której zwolniono go, gdy
dostarczył dokumenty świadczące o kłopotach ze zdrowiem psychicznym.
Prasa informowała też, że Samir S. był wcześniej karany w Rosji.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

184. Apel do Prezydenta RP o weto

"Planujemy
też podwyższenie parkanu od strony parku Rydza-Śmigłego do wysokości
około 180 cm. W bramach dla samochodów pod szlabanami chcemy zamontować
podnoszone hydraulicznie zapory." Pisała Rzepa o planach ogradzania
Sejmu w obawie przed terrorystami. Apel "dotarł" do zezwoleń, wydanych w
kwietniu i czerwcu, są ważne do listopada. Czyli zaraz zaczną
budować... Fajnie, gdyby Rzeczpospolita "docierała" nie tylko do
wniosków Kancelarii Sejmu i pisała o planach administracji, ale również
weryfikowała czy w ogóle administracja występuje o pozwolenia... ;).
Zestawienie w załączniku. A o planie budynków Sejmu u Vagli: http://www.youtube.com/watch?v=2-a6hEI5o7E&feature=player_embedded

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

185.  PILNENowe zarzuty dla


Podżeganie dwóch innych osób do przygotowania zamachu terrorystycznego
na władze oraz zagrożenie życia i zdrowia wielu ludzi poprzez
doprowadzenie do wybuchu - to nowe zarzuty, które postawiła prokuratura
Brunonowi K. - donosi TVN24. Oznacza to, że grozi mu od 3 do 15 lat
więzienia.

Wcześniej mężczyźnie groziło do 5 lat
więzienia; ponadto miał możliwość dobrowolnego poddania się karze. Teraz
takie rozwiązanie nie wchodzi już w grę.

Brunonowi K. postawiono także zarzut posiadania i pośredniczenia handlu
bronią. Rozszerzono także zarzut dot. wątku terrorystycznego -
określono, że mężczyzna przygotowywał zamach o charakterze
terrorystycznym.W dalszym ciągu nie jest jeszcze gotowa opinia psychiatrów na temat stanu zdrowia oskarżonego.


Kolejne zarzuty dla Brunona K. Grozi mu do 15 lat więzienia

Kolejne zarzuty dla Brunona K. Grozi mu do 15 lat więzienia

Są nowe zarzuty dla podejrzanego o przygotowywanie
zamachu bombowego Brunona K. - dowiedziała się TVN24. Dotyczą one
podżegania...
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

186. a co z listem gończym?


Decyzja sądu w środę po południu

Katowicki sąd okręgowy rozpatrzył w środę na zamkniętym posiedzeniu
zażalenie na zastosowanie aresztu wobec 26-letniego Marcina L.,
podejrzanego o wywołanie fałszywych ... 26-latka zatrzymano w końcu czerwca na lotnisku w Pyrzowicach k. Katowic.
Według śledczych, e-maile o rzekomych bombach mężczyzna wysłał w Wielkiej
Brytanii, gdzie w ostatnim czasie mieszkał. W chwili zatrzymania miał ze sobą
sprzęt elektroniczny, który prawdopodobnie służył do wysyłania informacji z
groźbami. Prokuratura otrzymała już opinię biegłego z zakresu informatyki w
tej sprawie.



Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Katowicach, jednak
niebawem może je przejąć inna prokuratura, ponieważ prokuratura w Katowicach
również została dotknięta wywołanym przez 26-latka fałszywym alarmem
bombowym.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

187. Mężczyźnie podejrzanemu o

Mężczyźnie podejrzanemu o fałszywe alarmy bombowe grozi 8 lat więzienia, więc pozostanie w areszcie

Zdaniem sędzi Anny Musiał jest duże prawdopodobieństwo, że
podejrzany popełnił zarzucane mu czyny. Do dziś nie wiadomo, dlaczego
mężczyzna miał wywołać fałszywe alarmy w całej Polsce.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

188. następna bomba na barce PO

za Gazetą Polską 24 lipca 2013

"18-latkowie nazwali Tuska dziwką Putina
Wsadzą ich za ujawnienie tajemnicy państwowej ?"

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

189. Kompromitacja ABW

(..)Nagle okazało się jednak, że chłopak zagrożenia już nie stanowi i sprawę można umorzyć. Szkoda tylko, że zajęło mu to tyle czasu. Artur Ł., oprócz wielomiesięcznej gehenny, nabawił się gronkowca złocistego, którym zaraził się w celi. Ma już usunięte 4 paznokcie.

Nic dziwnego, że rodzina chłopaka postanowiła ubiegać się o odszkodowanie.

Już wynajęliśmy adwokata, chcemy pójść z tą sprawą do trybunały w Strasburgu. Do tej pory nie uzyskaliśmy jasnej odpowiedzi, dlaczego mój brat spędził kilka miesięcy w areszcie, skoro niczego nie zrobił, a sprawa została umorzona -

mówi portalowi wSumie.pl Tomasz Łętowski, brat „polskiego dżihadysty”.

Teraz jednak warszawska rodzina ma znacznie większe problemy, niż perspektywa wyroku. Ojciec Tomasza i Artura – były wojskowy został niedawno skazany na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 2 lata i 900 złotych grzywny za posiadanie amunicji. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że spraw toczyła się równolegle do śledztwa ws. Artura Ł. Amunicja, którą znaleziono w garażu Łętowskiego, próbowano niemal na siłę przypisać jego synowi, tak jakby komuś zależało na napisaniu scenariusza z niebezpiecznym terrorystą, składującym broń w roli głównej. Co ciekawe, była to amunicja należąca do sąsiada Łętowskich o której nikt już od dawna nie pamiętał. Ten element jednak świetnie pasował do układanki, jaką przygotowali funkcjonariusze ABW.

Pytanie tylko, czy gdyby nie kuriozalna sprawa domniemanego terroryzmu Artura, w ogóle stanowiłaby obiekt zainteresowania śledczych? W końcu to jedyny wyrok w sprawie, o której pisały niemal wszystkie gazety. Parafrazując klasyka, jaki kraj, taki Breivik (tudzież „dżihadysta”).

Aleksander Majewski
http://wsumie.pl/wiadomosci/67606-ujawniamy-kompromitacja-abw

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

190. 10:26 TVN24: Brunon K.


TVN24: Brunon K. poczytalny. Nie uniknie procesu

TVN24: Brunon K. poczytalny. Nie uniknie procesu

Brunon K., podejrzany o przygotowywanie zamachu
bombowego na konstytucyjne organy RP, jest - według biegłych -
poczytalny -...
czytaj dalej »

Biegli orzekli poczytalność Brunona K. po sześciotygodniowej obserwacji psychiatrycznej.

Opinia
biegłych z pewnością będzie miała wpływ na dzisiejszą decyzję sądu,
który rozpatrzy wniosek krakowskiej prokuratury apelacyjnej o
przedłużenie aresztu Brunonowi K. o kolejne trzy miesiące.


Za postawione zarzuty grozi mu kara do 15 lat więzienia, w związku z czym nie będzie się mógł dobrowolnie poddać karze.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

191. Opinia psychiatryczna: Brunon

avatar użytkownika Maryla

192. Kretynika Potyliczna



Brunon
K., człowiek który chciał wysadzić sejm za pomocą worka makulatury,
kondensatora od ruskiego telewizora oraz obudowy od starej Nokii jest
zdrowy na umyśle, jak orzekli biegli. Ciekawe.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

193. jeszcze lepiej

Części do bomby, która wybuchła w Bułgarii, przyjechały z Polski

W zamachu na lotnisku w Burgas przed rokiem zginęli izraelscy
turyści. Najważniejsze części do zdetonowanej tam bomby miały zostać
wysłane z Polski - poinformował w poniedziałek sofijski dziennik "Trud".Na lotnisku w Burgas 18 lipca 2012 roku obok autobusu z izraelskimi
turystami wybuchła bomba. Zginęło siedem osób: piątka Izraelczyków,
bułgarski kierowca i zamachowiec. Według władz bułgarskich śledztwo,
które jeszcze nie zostało zakończone, wskazuje, że "są wyraźne ślady
prowadzące do Hezbollahu". W tej sprawie powołano 150 świadków i
przeprowadzono szereg ekspertyz.Maciej Kujawski z Prokuratury Generalnej powiedział PAP, że strona
polska udzielała bułgarskim organom ścigania pomocy prawnej w sprawie
zamachu. - Było to jeszcze w zeszłym roku - ujawnił.

Z
informacji bułgarskiego dziennika wynika, że pociągiem z Warszawy miało
przyjechać do Bułgarii na 20 dni przed zamachem dwóch wspólników
terrorysty, który zginął w zamachu. Jeden z nich miał zmontować bombę i
prawdopodobnie w chwili zamachu nie było go już w Bułgarii. Drugi
mężczyzna odpowiadał za sprawy logistyczne - mieszkania i samochody.


W ubiegłym tygodniu bułgarskie MSW poinformowało, że ustalono
tożsamość tych ludzi: są to obywatel Kanady Hassan El Hajj Hassan oraz
obywatel Australii Meliad Farah. Obaj mieszkają obecnie w Libanie.
Tożsamość zamachowca wciąż nie jest ustalona.







Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

194. Terroryści byli w Polsce podczas Euro 2012. Nikt ich nie niepoko

http://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/434236,terrorysci-byli...

Islamscy terroryści, którzy w 2012 r. zabili w Burgas pięciu izraelskich turystów i bułgarskiego kierowcę (muzułmanina), przyjechali na miejsce ataku pociągiem z Polski, mając przy sobie elementy bomby. Taką informację podał wczoraj sofijski dziennik „Trud”, powołując się na źródła w miejscowej prokuraturze.

Pociąg międzynarodowy z 33-letnim Meliadem Farahem i 25-letnim Hassanem El Hajjem Hassanem na pokładzie – obywatelami odpowiednio Australii i Kanady – wyruszył z Warszawy 28 czerwca 2012 r. Tego samego dnia w polskiej stolicy na Stadionie Narodowym odbył się półfinał piłkarskich mistrzostw Europy Niemcy – Włochy. Innymi słowy powiązani najpewniej z Hezbollahem terroryści zdołali dostać się do Polski (być może samolotem) i z niej wyjechać, mimo że wszystkie nasze służby były postawione w stan najwyższej gotowości.

O europejskim śladzie mówił tuż po zamachu ówczesny premier Bułgarii Bojko Borisow. Prawicowy polityk stwierdził niecały tydzień po ataku, że zamachowcy przyjechali do Bułgarii bezpośrednio z jednego z państw należących do strefy Schengen. Bułgaria wciąż znajduje się poza strefą. Borisow nie wspomniał jednak, że może chodzić o Polskę. Prokuratura Generalna w Warszawie z kolei potwierdziła w rozmowie z PAP, że polska strona w zeszłym roku udzielała Bułgarom pomocy prawnej w sprawie zamachu.

Dziennikarka śledcza „Trudu” Marija Kechajowa pisze, że części niezbędne do budowy bomby, w tym detonator, były najpewniej ukryte w elementach budowy wagonu. Poza nimi do Bułgarii przywieziono też radio, które miało posłużyć do zdalnego odpalenia ładunku. Jeden z podróżujących przez Polskę mężczyzn miał złożyć bombę po przybyciu na miejsce, drugi zajął się logistyką – przygotował niezbędne mapy, wynajmował mieszkania i samochód marki Renault Clio, posługując się przy tym sfałszowanymi amerykańskimi dokumentami.

Zamachu 18 lipca dokonał ostatecznie trzeci mężczyzna o nieustalonej tożsamości, który zresztą w nim zginął. Hassan El Hajj Hassan i Meliad Farah w chwili ataku przebywali już najpewniej w Libanie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

195. detonowali słoiki w budynku...to musiał być arsenał !

Akcja ABW we Włochach.

"Czynności w sprawie Brunona K."

Akcja ABW we Włochach.<br />
 "Czynności w sprawie Brunona K."

Na ulicy Paganiniego na warszawskich Włochach trwa akcja Agencji
Bezpieczeństwa Wewnętrznego i policji. Jak dowiedział się...
czytaj dalej »

Zdetonowano ładunek i zatrzymano jedna osobę, która jest
przesłuchiwana. Jak dowiedział się portal tvn24.pl, operacja ma związek
ze sprawą Brunona K.

- Wykonujemy czynności zlecone przez prokuraturę w sprawie Brunona K.
– potwierdził w rozmowie z dziennikarzem tvn24.pl Maciej Karczyński,
rzecznik Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.Policyjni pirotechnicy zdetonowali znalezione w warszawskich Włochach materiały wybuchowe.

Teren zabezpiecza również straż pożarna i pogotowie ratunkowe. Mieszkańcy dwóch sąsiednich budynków zostali ewakuowani.

- Słychać było eksplozję, którą prawdopodobnie wywołali policyjni
pirotechnicy. Teraz funkcjonariusze w białych kombinezonach wchodzą co
chwilę do otoczonego budynku – dodaje reporter.
Sprawa Brunona K. ABW zatrzymała mężczyznę

Według nieoficjalnych informacji ze źródeł zbliżonych do sprawy,
zatrzymany dziś mężczyzna kontaktował się w przeszłości z Brunonem K.
Podczas przeszukania domu we Włochach znaleziono broń i materiały
wybuchowe.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

196. Kraków: Zarzuty dla

Kraków: Zarzuty dla mężczyzny, który kontaktował się z Brunonem K.


 
Zarzuty
nielegalnego wytwarzania broni i amunicji oraz wytwarzania i posiadania
materiałów wybuchowych postawiono mężczyźnie, który - w ramach śledztwa
dotyczącego Brunona K. - został we wtorek zatrzymany podczas
przeszukania domu w warszawskich Włochach.




Biernacki: sprawa Brunona K. musi zostać wyjaśniona do końca

Sprawa Brunona K. musi zostać wyjaśniona do końca - powiedział w środę
dziennikarzom minister sprawiedliwości Marek Biernacki. Dodał, że wie,
iż jest w tej sprawie jeszcze więcej niewiadomych i podejrzewa, że może
ona ciągle zaskakiwać.
Zaznaczył, że należy poczekać do rozstrzygnięć sądowych. "Ja wiem, że w
tej sprawie jest jeszcze więcej niewiadomych, bo to wiem jeszcze w mojej
bytności w komisji ds. służb specjalnych, więc podejrzewam, że ta
sprawa może ciągle zaskakiwać Państwa" - powiedział minister
sprawiedliwości.

Terrorystę, który był w Polsce, łatwo namierzyć

Meliad Farah, jeden z terrorystów podejrzewanych o zorganizowanie w 2012
r. zamachu na izraelskich turystów w Bułgarii, jest do namierzenia na
Facebooku. Wczoraj gazeta „Trud” podała, że nad Morze Czarne ten sam
Farah przyjechał pociągiem z Polski w czasie Euro 2012.»

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

197. Kraków: Wniosek o areszt i

Kraków: Wniosek o areszt i badania psychiatryczne dla znajomego Brunona K.
Prokuratura chce aresztowania Marcina K. na 3 miesiące; według śledczych istnieje obawa matactwa.



Marcin K. leczył się psychiatrycznie. W tej sytuacji konieczna jest
opinia biegłego, który stwierdzi, czy zatrzymany jest już zdrowy i może
brać udział we wszystkich czynnościach. Obserwacja ma potrwać cztery
tygodnie.

W środę 32-letniemu mieszkańcowi Warszawy postawiono zarzuty nielegalnego wytwarzania broni i amunicji oraz wytwarzania i posiadania materiałów wybuchowych, prawie pół kilograma trotylu, 30 dekagramów pentrytu, siedem egzemplarzy
broni samodziałowej, dwa granaty domowej produkcji oraz znaczne ilości
amunicji. Większość materiałów wybuchowych została zdetonowana,
wcześniej pobrano jednak próbki do badań.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

198. panowie od śrubek?

Czy to był zamach? Szef CBA na celowniku

Jest postępowanie sprawdzające w sprawie rzekomego zamachu na szefa
CBA Pawła Wojtunika - poinformowała Prokuratura Okręgowa w Warszawie.

Chodzi o zdarzenie sprzed dwóch tygodni: nieznani sprawcy bądź
sprawca odkręcił mu śruby w kole prywatnego samochodu, którym jechał z
córką. Cudem uniknął wypadku.

Śledczy na razie wszczęli postępowanie wyjaśniające po czym za 30 dni
podejmą decyzję co do dalszego toku sprawy mówi prokurator Dariusz
Ślepokura.

- Nie mieliśmy w tej sprawie zawiadomienia ani BOR, ani Pawła Wojtunika, ale wszczynamy postępowanie sprawdzające z urzędu - potwierdza Ślepokura.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

199. Sąd nie uwzględnił zażalenia

Sąd nie uwzględnił zażalenia Brunona K. na areszt


Krakowski sąd apelacyjny nie uwzględnił w czwartek zażalenia
obrońców podejrzanego o przygotowywanie zamachu terrorystycznego Brunona
K. na kolejne przedłużenie aresztu. Uznał, że przedłużenie było
uzasadnione i utrzymał w mocy decyzję sądu okręgowego.

45-letni Brunon K. został zatrzymany 9 listopada ub.
roku. Postawiono mu zarzut przygotowywania zamachu bombowego w budynku
Sejmu na konstytucyjne organy RP (m.in. na prezydenta, premiera i rząd).
W toku postępowania zarzuty rozszerzono o nakłanianie dwóch osób do
przeprowadzenia zamachu i wywołania zdarzenia mającego postać wybuchu
oraz nielegalne posiadanie oraz handel bronią. Prokuratura uznała, że
jego czyny miały charakter przestępstwa terrorystycznego.



Na mocy decyzji sądu Brunon K. pozostanie w areszcie do początku
listopada. "Sąd apelacyjny nie podzielił argumentów podnoszonych przez
obrońców i utrzymał w mocy decyzję sądu okręgowego o dalszym stosowaniu
izolacyjnego środka zapobiegawczego" – powiedział PAP rzecznik
Prokuratury Apelacyjnej Piotr Kosmaty.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

200. Kopacz jak Wielka Siostra?

Kopacz
jak Wielka Siostra? System „inteligentnych” kamer ma śledzić każdy ruch
w Sejmie. Opozycja: chodzi o bezpieczeństwo czy zbieranie haków?

Najważniejszym elementem systemu ma być specjalne urządzenie bądź
program zwany integratorem, który w ramach jednej wizualizacji, będzie
pokazywał co dzieje się w każdym zakątku Sejmu. Nie podano czy centralny
monitorek stanie na biurku Ewy Kopacz...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

201. Bez barierek podczas protestu

Bez barierek podczas protestu przed Sejmem

Zdaniem marszałek Sejmu brak barierek ma wymiar symboliczny- Paradoksem by było, gdybyśmy dzisiaj doprowadzili do takiej sytuacji, w której Polak bałby się Polaka

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

202. Podejrzany o wywołanie 22

Podejrzany o wywołanie 22 alarmów bombowych trafi na obserwację psychiatryczną
26-letni Marcin L., podejrzany o wywołanie w czerwcu tego roku
fałszywych alarmów bombowych w 22 instytucjach w całym kraju, trafi na
obserwację sądowo–psychiatryczną. Zdecydował o tym Sąd Rejonowy
Katowice–Wschód, który uwzględnił wniosek łódzkiej prokuratury w tej
sprawie.

26-latkowi grozi kara do ośmiu lat więzienia.



25 czerwca po mailowych informacjach o podłożonych rzekomo bombach
sprawdzono 22 obiekty w całym kraju: szpitale, prokuratury, sądy,
komendy policji, centra handlowe i teren przyległy do siedziby Służby
Kontrwywiadu Wojskowego. Ewakuowano wówczas ponad 2,7 tys. osób. W akcję
zaangażowano ponad 400 policjantów. Według resortu spraw wewnętrznych
nie było realnego zagrożenia życia i zdrowia obywateli.



Autorów wiadomości poszukiwała specjalna grupa policjantów
Centralnego Biura Śledczego wspierana przez ABW, podjęto też współpracę
ze służbami zagranicznymi.



28 czerwca na lotnisku w Pyrzowicach zatrzymano Marcina L.
podejrzanego o wywołanie tych alarmów. Według śledczych maile o
rzekomych bombach wysłał on z Wlk. Brytanii, gdzie w ostatnim czasie
mieszkał. Decyzją sądu mężczyzna został aresztowany.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

203. Pięć lat Centrum

Pięć lat Centrum Antyterrorystycznego ABW

24 go­dzi­ny na dobę przez sie­dem dni w ty­go­dniu funk­cjo­na­riu­sze róż­nych służb spe­cjal­nych ana­li­zu­ją ważne in­for­ma­cje o za­gro­że­niach ter­ro­ry­stycz­nych. Cen­trum An­ty­ter­ro­ry­stycz­ne Agen­cji Bez­pie­czeń­stwa We­wnętrz­ne­go ob­cho­dzi­ło pię­cio­le­cie dzia­łal­no­ści.
Szef CAT płk Zbigniew Muszyński powiedział dziennikarzom, że kilkudziesięciu funkcjonariuszy analizuje bieżące informacje z kraju i zagranicy pod kątem zagrożeń m.in. dla bezpieczeństwa państwa i obywateli Polski za granicą. W skład CAT wchodzą oddelegowani funkcjonariusze ABW, Agencji Wywiadu, Służby Kontrwywiadu Wojskowego, Służby Wywiadu Wojskowego, Policji, Straży Granicznej, Biura Ochrony Rządu i Służby Celnej.
Zdaniem Muszyńskiego największymi dotychczas wyzwaniami CAT były zabezpieczenie Euro 2012 oraz obowiązki związane z polską prezydencją w UE.

Główne obszary tematyczne dla CAT to: zagrożenie terroryzmem i ekstremizmem w Polsce, zagrożenie dla obywateli i polskich interesów za granicą, bezpieczeństwo lotnictwa cywilnego i innego transportu publicznego w Polsce i na świecie, zagrożenie dla polskich marynarzy w rejonach zagrożonych piractwem, zagrożenie terrorystyczne dla celów izraelskich, trendy w terroryzmie światowym.

Centrum powstało na mocy zarządzenia premiera Donalda Tuska z 17 września 2008 r., w związku z narastaniem niebezpieczeństwa terrorystycznego na świecie. Tusk mówił wtedy, że wysoko ocenia tę pierwszą w historii Polski instytucję, która integruje wysiłki służb i agend rządowych, działających na rzecz bezpieczeństwa. Jak dodał, "Centrum umożliwia koordynację, pozwala na zbieranie informacji i zmusza służby do ich natychmiastowej wymiany".

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/piec-lat-centrum-antyterrorystycznego-abw...
Euro
2012 i polska prezydencja w UE - to zdaniem władz Centrum
Antyterrorystycznego ABW najważniejsze wyzwania. O Smoleńsku cisza...


"O smoleńskiej tragedii być może nie trzeba mówić zawsze. Ale przy
takich okazjach, jak święto ważnych dla bezpieczeństwa kraju
instytucji, o tym, co 10 kwietnia spotkało państwo polskie, należałoby
wspomnieć. Byłby to chociaż symboliczny dowód, że państwo pamięta.
Pamięta?"

Tusk: zapewnienie bezpieczeństwa najważniejszym zadaniem władzy

Nie ma waż­niej­sze­go za­da­nia dla wła­dzy niż
za­pew­nie­nie bez­pie­czeń­stwa – po­wie­dział pre­mier Do­nald Tusk,
in­au­gu­ru­jąc nowy rok aka­de­mic­ki na Aka­de­mii Obro­ny
Na­ro­do­wej. Jego zda­niem fi­la­ra­mi obron­no­ści są: mądra
po­li­ty­ka za­gra­nicz­na, silna go­spo­dar­ka i ja­ko­ścio­we kadry.



Marek Opioła komentuje brak zgody na obecność gen. Janusza Noska podczas posiedzenia Komisji ds. Służb Specjalnych

Poseł Beata Mazurek złożyła dzisiaj wniosek, aby gen. Nosek przybył
na jutrzejsze posiedzenie komisji. Samo głosowanie pozostawia wiele do
życzenia. Odbyło się ono w ten sposób, że cztery osoby były za
wnioskiem, także cztery przeciwko niemu. Jedna osoba wstrzymała się od
głosu.

Jutrzejsze posiedzenie będzie farsą. W rozumieniu PO sejmowa Komisja
do spraw Służb Specjalnych nie ma uprawnień i nie nadzoruje służb
specjalnych, a tylko wykonujemy polecenia, w tym przypadku premiera.
Sejm jest ciałem nadzorującym i kontrolującym służby specjalne właśnie
poprzez naszą komisję. Obecna sytuacja łamie nasze prawo ustawowe. Tym
samym Platforma Obywatelska nie przestrzega  zapisów polskiej
Konstytucji.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

204. Koniec obserwacji Samira S.

Koniec obserwacji Samira S. Odpowie za zbrodnię?


Zakończyły się badania psychiatryczne Rosjanina podejrzanego o zamordowanie trzyosobowej rodziny z Gdańska. Opinia biegłych będzie miała kluczowe znaczenie - jeśli Samir S. zostanie uznany za niepoczytalnego, śledztwo zostanie umorzone.
Biegli obserwowali 33-latka na oddziale psychiatrii sądowej aresztu śledczego w Szczecinie przez osiem tygodni.

- Biegli wykorzystali maksymalny, dopuszczalny prawem, okres na obserwację. Samir S. wrócił już do aresztu - informuje Mariusz Marciniak, rzecznik prokuratury apelacyjnej w Gdańsku. - Podejrzany został poddany serii testów i badań. Teraz czekamy, aż biegli sporządzą opinię na temat jego stanu zdrowia. Od niej zależą dalsze losy postępowania. Jeśli w chwili popełniania zarzucanych przestępstw był świadomy na tyle, by móc rozpoznać znaczenie czynów i pokierować swoim postępowaniem, do sądu trafi akt oskarżenia. Jeśli okaże się, że był w tym momencie niepoczytalny, śledztwo zostanie umorzone.

Rosjanina powiązano z popełnionym w Gdańsku zabójstwem m.in. dzięki jego zainteresowaniu militariami. Z ustaleń policji wynika, że znał się z Adamem K. z tego właśnie powodu. Motywem zbrodni mógł być rabunek, ale przyjmowanych jest jednocześnie kilka hipotez. W mieszkaniu Samira S. znaleziono zabytkową broń oraz inne przedmioty pochodzące z miejsca zabójstwa.

Za potrójne zabójstwo grozi dożywocie. Samir S. nie przyznaje się do winy.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

205. Czy Centrum

Czy Centrum Antyterrorystyczne naprawdę nas chroni?

Specjaliści z Centrum twierdzą, że przez 5 lat jego działalności przekazali 1500 informacji o zagrożeniach. Uczestniczyli w zabezpieczaniu EURO 2012, a także wydarzeń, związanych z polskim przewodnictwem w Unii Europejskiej. "Pomysł Centrum Antyterrorystycznego powstał w 2006 roku, za czasów premiera Jarosława Kaczyńskiego. (...) Wtedy to powołano międzyresortowy zespół do spraw zagrożeń terrorystycznych a w 2007 powołano pełnomocnika do utworzenia biura" - podkreśla Marek Opioła. Zdaniem polityka PiS, błędem premiera Donalda Tuska, było w 2008 roku, skonsolidowanie Centrum w ramach jednej służby specjalnej. Jak mówi Opioła: "zadaniem Centrum jest zbieranie i analizowanie informacji, które spływają z poszczególnych służb specjalnych, (...) nie może więc być tak, że Centrum podlega jednej z tych służb, w tym wypadku ABW". Poseł dodaje, ze w praktyce światowej takie centra koordynacyjne podlegają bezpośrednio premierowi lub prezydentowi i sugeruje, że podległość Centrum pod ABW, "powoduje rywalizację miedzy służbami a to jest źle dla ich funkcjonowania".
http://www.polskieradio.pl/9/301/Artykul/945311,Czy-Centrum-Antyterrorys...

2013.10.10
(12:06)


Rosjanin zabił trzy osoby w Polsce

Śledczy wiedzą już, że 32-letni Samir S. dysponował Kartą Polaka.
Samir S. - Rosjanin, podejrzany o zabicie w Gdańsku trzyosobowej rodziny, przebywał w Polsce legalnie - poinformowała Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku, prowadząca śledztwo w sprawie zabójstwa. Mężczyzna posiadał Kartę Polaka.

Ustalenie statusu podejrzanego obcokrajowca,
jeśli chodzi o jego pobyt w Polsce, było jednym z zadań, jakie
postawili sobie prokuratorzy, prowadzący śledztwo ws. potrójnego
zabójstwa pary gdańszczan i ich 16-miesięcznej córki.

Jak poinformował w czwartek rzecznik PA
Mariusz Marciniak, śledczy wiedzą już, że 32-letni Samir S. dysponował
Kartą Polaka, przyznaną mu przez polskiego konsula w Moskwie, głównie na
podstawie faktu, iż jeden z jego dziadków był narodowości polskiej.

Prokuratorzy ustalili, że Samir S. pomiędzy
2006 a 2010 r. miał prawo mieszkać w Polsce na podstawie wydawanych mu
czasowych zezwoleń, które otrzymał po tym, jak zadeklarował, że chce
opiekować się mieszkającą w Elblągu babcią. Później starał się o
zezwolenie na stałe osiedlenie się w Polsce, a gdy go nie otrzymał,
złożył wniosek o zezwolenie czasowe - deklarował, że ma pracę w firmie ochroniarskiej. Nie przedstawił jednak dokumentów potwierdzających zatrudnienie i zezwolenia nie dostał.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

206. Koniec śledztwa w sprawie

Koniec śledztwa w sprawie bombera Brunona K.

Brunon K., podejrzany o próbę wysadzenia Sejmu RP, zapoznaje się z
aktami prokuratorskiego śledztwa - dowiedzieliśmy się nieoficjalnie.
Naszą informację potwierdza prokurator Piotr Kosmaty, rzecznik
Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie. Z naszych nieoficjalnych informacji
wynika, że akt oskarżenia w sprawie bombera trafi do krakowskiego sądu
za dwa tygodnie.
Według prokuratury Brunonowi K. może grozić do 15 lat więzienia.



W śledztwie Brunon K. przyznał się do prowadzenia szkoleń dla osób, które zwerbował, oraz przeprowadzenia próbnych
detonacji. Nie przyznał się do przygotowywania zamachu; podał, że
działał pod wpływem inspiracji innej osoby, co prokuratura określa jako
jego linię obrony. Jak informowała prokuratura, osoba ta podczas
przesłuchania zaprzeczyła, by pełniła taką rolę.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

207. Jest akt oskarżania ws.

Jest akt oskarżania ws. Brunona K. To koniec śledztwa

Brunon K. został oskarżony o
przygotowywanie zamachu terrorystycznego na Sejm i Senat RP. Sprawa
jutro trafi do sądu - informuje RMF FM.

To koniec śledztwa ws. Brunona K. Oskarżonym o
przygotowywanie zamachu terrorystycznego jutro zajmie się sąd. Grozi mu
do 15 lat więzienia. Przed sądem staną także dwie kolejne osoby
związane ze sprawą - informuje serwis Rmf24.pl.45-letni Brunon K. został zatrzymany 9 listopada ub.r. Postawiono mu
wtedy zarzut przygotowywania zamachu bombowego w budynku Sejmu na
konstytucyjne organy RP (m.in. na prezydenta, premiera i rząd). Według
śledczych były pracownik naukowy Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie zamierzał zdetonować w pobliżu Sejmu cztery tony materiałów wybuchowych.Do eksplozji samochodu wypełnionego materiałami wybuchowymi miało dojść
podczas posiedzenia z udziałem prezydenta, premiera i ministrów - w
trakcie rozpatrywania w Sejmie projektu budżetu.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

208. Koniec śledztwa ws. Brunona


Koniec śledztwa ws. Brunona K. Aktu oskarżenia o przygotowanie zamachu jak na razie nie ma

ABW ustaliła, że Brunon K. wykonuje bomby i potrafi je zdalnie
odpalać oraz dokonuje rozpoznania Sejmu, nakręcił też filmy z próbnych
detonacji. Jak podawały media, w szkoleniach organizowanych przez
Brunona K. uczestniczyli pod przykryciem funkcjonariusze ABW.

Jak poinformowano w środę w komunikacie zamieszczonym na stronie
internetowej prokuratury, wszelkie informacje w tej sprawie śledczy
przekażą w czwartek w południe. Prokuratura Apelacyjna w Krakowie podała
też, że nie skierowała jeszcze aktu oskarżenia przeciwko Brunonowi K.
do sądu. Według nieoficjalnych informacji mediów akt oskarżenia jest już
gotowy i trafi do sądu w czwartek.

45-letni Brunon K. został zatrzymany 9 listopada ub. roku.
Postawiono mu zarzut przygotowywania zamachu bombowego w budynku Sejmu
na konstytucyjne organy RP (m.in. na prezydenta, premiera i rząd).
W
toku postępowania zarzuty rozszerzono o nakłanianie dwóch osób do
przeprowadzenia zamachu i wywołania zdarzenia mającego postać wybuchu
oraz nielegalne posiadanie oraz handel bronią. Prokuratura uznała, że
jego czyny miały charakter przestępstwa terrorystycznego.

Za zarzucane Brunonowi K. przestępstwa grozi kara do 15 lat więzienia.

Według śledczych były pracownik naukowy Uniwersytetu Rolniczego w
Krakowie zamierzał zdetonować w\ pobliżu Sejmu 4 tony materiałów
wybuchowych umieszczone w samochodzie. Do eksplozji miało dojść podczas
posiedzenia z udziałem prezydenta, premiera i ministrów - w trakcie
rozpatrywania w Sejmie projektu budżetu.

Prokuratura informowała w toku śledztwa, że podejrzany przyznał się
do części zarzutów - do prowadzenia szkoleń dla osób, które zwerbował,
oraz przeprowadzenia próbnych detonacji - celem miało być
przeprowadzenie zamachu.

Natomiast stwierdził, że jego motywacja i przystąpienie do tych
działań nie wynikało bezpośrednio z jego woli, tylko działał niejako
siłą sugestii innych osób

- mówił prowadzący śledztwo prok. Mariusz Krasoń.

Według prokuratury jest to linia obrony oskarżonego, bowiem wskazana
osoba podczas przesłuchania zaprzeczyła, by pełniła taką rolę.

Brunon K. nie przyznał się do nakłaniania innych osób do zamachu terrorystycznego i do handlu bronią.

Biegli uznali, że był on poczytalny w chwili popełnienia zarzucanych mu czynów.

Dwaj pozostali podejrzani w tej sprawie usłyszeli zarzuty nielegalnego posiadania broni, a jeden z nich dodatkowo handlu bronią.

W trakcie przeszukań w kilkudziesięciu miejscach w kraju odnaleziono
m.in. materiały wybuchowe, zapalniki, piloty do zdalnego inicjowania
wybuchu, kilkanaście sztuk broni palnej i amunicję, kamizelki
kuloodporne, hełmy, stroje maskujące, sfałszowane tablice rejestracyjne i
książki o tematyce pirotechnicznej. Wiele materiałów wybuchowych
została dopiero zamówiona i Brunon K. jeszcze nimi nie dysponował.

Jak ujawniono, ABW interesowała się Brunonem K. od końca 2011 r. Na
jego ślad Agencja natrafiła, prowadząc szczegółową analizę kontaktów
Andersa Breivika, który w lipcu 2011 r. w Norwegii zamordował 77 osób, a
wcześniej - jak informowała ABW - kupił w Polsce kilkaset gramów
substancji do produkcji ładunków wybuchowych.

ABW ustaliła, że Brunon K. wykonuje bomby i potrafi je
zdalnie odpalać oraz dokonuje rozpoznania Sejmu, nakręcił też filmy z
próbnych detonacji. Jak podawały media, w szkoleniach organizowanych
przez Brunona K. uczestniczyli pod przykryciem funkcjonariusze ABW.

Z wystąpień obrońców przed sądem w sprawie zażaleń na areszt
wynikało, że w sprawie jest pięciu świadków incognito. Obrońcy podnosili
również, że zagrożenie zamachem nie było realne, ponieważ Brunon K. nie
posiadał samochodu wojskowego scot, nie mógłby na nim zmieścić
planowanej ilości środków wybuchowych, ani nie mógłby nim podjechać pod
budynek Sejmu. Ponadto - jak podkreślali - dopóki z Brunonem K. nie
skontaktowali się funkcjonariusze, "jego słowa nigdy nie stałyby się
ciałem".

Sąd apelacyjny dwukrotnie jednak utrzymywał w mocy decyzje o dalszym
stosowaniu aresztu. Za realną uznał także obawę matactwa, powołując się
na nielegalną próbę przekazania przez Brunona K. listu do żony.

Prokuratura wyłączyła do osobnego prowadzenia wątek mieszkańca
podwarszawskiej miejscowości Włochy, podejrzanego o nielegalne
wytwarzanie broni i amunicji oraz wytwarzanie i posiadanie materiałów
wybuchowych.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

209. Przygotowywanie ataku

Przygotowywanie ataku terrorystycznego, posiadanie broni... Jest oskarżenie ws. Brunona K.


 
O
przygotowywanie ataku terrorystycznego na konstytucyjne organy RP,
nakłanianie dwóch studentów do przeprowadzenia zamachu oraz nielegalne
posiadanie broni i handel bronią oskarżyła krakowska Prokuratura
Apelacyjna Brunona K.

Brunon K. został oskarżony o przygotowywanie ataku terrorystycznego na
konstytucyjne organy RP. Niedoszły zamachowiec nielegalnie posiadał 35
sztuk broni palnej i starał się zorganizować grupę zbrojną. Według
Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie K. chciał zdetonować przed Sejmem
transporter z materiałami wybuchowymi. W ataku miało wziąć udział aż 12
osób i transporter opancerzony SKOT. Grozi mu do 15 lat więzienia. Według Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie
K. chciał zdetonować przed Sejmem transporter z materiałami
wybuchowymi. - Opracował plan ataku na Sejm już w 2009 r. - powiedział
prok. Piotr Kosmaty.W akcie oskarżenia czytamy, że Brunon K. "starał się zorganizować grupę
zbrojną, werbował ludzi do zrealizowania sporządzonego planu działania,
wyznaczał zadania poszczególnym werbowanym osobom i rozpracowywał
okolice budynku Sejmu Rzeczypospolitej jako obiektu planowanego ataku".


"Bez wymaganego zezwolenia posiadał broń palną różnego kalibru,
istotne elementy broni (...), 35 sztuk broni palnej, a w szczególności:
dwa karabiny Mosin, siedem sztuk broni marki Mauser, karabin Manlicher,
strzelbę, KBKS warszawski, KBKS radomski, jeden rewolwer Buldog,
rakietnicę, pistolet TT, strzelający ołówek" - czytamy w akcie
oskarżenia Brunona K. Do dokumentu dotarł reporter telewizji Polsat News.


Poza gromadzeniem broni i amunicji K. uzyskiwał komponenty do
produkcji materiałów wybuchowych, za pomocą których chciał dokonać
zamachu. Prowadził też szkolenia pirotechniczne dla osób, które
werbował.

Chciał zaatakować Sejm podczas rozpatrywania projektu budżetu


45-letni Brunon K. został zatrzymany 9 listopada ub.r.
Postawiono mu wtedy zarzut przygotowywania zamachu bombowego w budynku
Sejmu na konstytucyjne organy RP (m.in. na prezydenta, premiera i rząd).
Według śledczych mężczyzna zamierzał zdetonować w pobliżu Sejmu cztery
tony materiałów wybuchowych.

Do eksplozji samochodu
wypełnionego materiałami wybuchowymi miało dojść podczas posiedzenia z
udziałem prezydenta, premiera i ministrów - w trakcie rozpatrywania w
Sejmie projektu budżetu.
46-letni obecnie Brunon K. przyznał się do tego, że przygotowywał i
opracowywał zamach na Sejm, natomiast nie poczuwa się do winy. Twierdzi,
że inspirowała go inna osoba – co wykluczyła prokuratura, uznając to za
linię obrony oskarżonego. Brunon K. nie przyznał się do zarzutów
dotyczących handlu bronią i posiadania broni.



Aktem oskarżenia objęto także dwie inne osoby. O handel i nielegalne
posiadanie broni oskarżeni zostali: 26-letni Artur K. i 43-letni Maciej
O.
Według śledczych były pracownik naukowy Uniwersytetu Rolniczego w
Krakowie zamierzał zdetonować w pobliżu Sejmu 4 tony materiałów
wybuchowych umieszczone w samochodzie. Do eksplozji miało dojść podczas posiedzenia Sejmu z udziałem prezydenta, premiera i ministrów, w trakcie rozpatrywania projektu budżetu.



Jak ujawniono, ABW interesowała się Brunonem K.od końca 2011 r.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

210. "Chciał przed Sejmem


ONET
Ujawniono szokujące kulisy planu Brunona K.

Krakowska Prokuratura Apelacyjna ujawniła szokujące szczegóły planu
Brunona K. Naukowiec chciał zaatakować Sejm w momencie, kiedy będzie
tam jak najwięcej polityków. Gdyby użył środków, jakie przygotował, w
promieniu 60 metrów od gmachu wszystko zostałoby zniszczone. Brunon K.
jest oskarżony o przygotowywanie ataku terrorystycznego na konstytucyjne
organy RP, nakłanianie dwóch studentów do przeprowadzenia zamachu oraz
nielegalne posiadanie broni i handel bronią.

Brunon K. chciał, aby wybuch nastąpił, kiedy w
Sejmie będzie jak największa ilość przedstawicieli władzy -
poinformowała Prokuratura Apelacyjna w Krakowie. Zgodnie z jego planem,
transporter SKOT z materiałami wybuchowymi miał się rozpędzić i wjechać w
ścianę Sejmu doprowadzając do wybuchu.

Transporter miał podjechać przed Sejm na lawecie,
przykryty plandeką z nazwą firmy budującej metro. Jak podała
prokuratura, ładunek miał być odpalony zdalnie, chociaż Brunon K. także
poszukiwał kierowców.

Bezpośrednio przed zatrzymaniem przez prokuraturę
Brunon K. polecił zakupić cztery tony saletry amonowej, mając
świadomość, że powinna ona być kupiona tuż przed użyciem - powiedział
Kosmaty.

- W odległości 60 metrów od wybuchu zniszczone
byłoby wszystko. W odległości 400 metrów doszłoby do znacznych
uszkodzeń, wypadłyby szyby z budynków i pojawiłoby się realne zagrożenie
dla ludzkiego życia - mówił rzecznik prokuratury Piotr Kosmaty.

Brunon K. pierwsze przygotowania do zamachu
rozpoczął już w 2009 roku. Według ustaleń prokuratury Brunon K. w 2009
roku rozpoczął cykl szkoleń o wybuchach i wysadzaniu budowli oraz
usiłował zwerbować wykonawców.

Zdaniem prokuratury plan Brunona K. był już na
ukończeniu. - Proszę pamiętać, że zatrzymaliśmy go na kilkadziesiąt
godzin przed 11 listopada. Istniała realna obawa, że właśnie wtedy może
dojść do zamachu -
dodał Kosmaty.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

211. Brunon K. chciał zwerbować

Brunon K. chciał zwerbować grupę zamachowców

45-letni Brunon K. wpadł 9 listopada 2012 r. Z ustaleń prokuratury wynika, że rozpoczął przygotowania do zamachu na Sejm już w 2009 r. Opracował założenia planu, a w 2011 r. przystąpił do jego realizacji. Agenci ABW zainteresowali się sprawą w 2012 r., co zdaniem prokuratury wyklucza hipotezę, że był nakłaniany przez nich do tego, co robił.

Naukowiec poszukiwał na krakowskich uczelniach osób, które pod jego komendą mogłyby przeprowadzić zamach. Ogłaszał, że prowadzi gratisowe wykłady z zakresu materiałów wybuchowych, ale także z wysadzania mostów, dróg i torów kolejowych. Na wykłady - prowadzone bez zgody władz uczelni na Uniwersytecie Rolniczym - przychodzili studenci różnych krakowskich uczelni.

K. przygotował prawdziwy arsenał

- W trakcie wykładów przedstawiał swoje poglądy - mogę je podsumować jako radykalne, ksenofobiczne - starał się przekonywać słuchaczy, że tylko przez rewolucyjne kroki można zmienić sytuację w Polsce. Część od razu zrezygnowała, część została i podjęła rozmowy w kwestii przeprowadzenia zamachu - relacjonował wyniki śledztwa prok. Kosmaty.

Wymienił 3 zarzuty dla Brunona K.: nielegalne posiadanie broni (jak wynika z aktu oskarżenia, do którego dotarł reporter Polsat News, "bez wymaganego zezwolenia posiadał broń palną różnego kalibru, istotne elementy broni (...), 35 sztuk broni palnej, a w szczególności: dwa karabiny Mosin, siedem sztuk broni marki Mauser, strzelbę, KBKS warszawski, KBKS radomski, jeden rewolwer Buldog, rakietnicę, pistolet TT, strzelający ołówek"), przygotowywanie do zamachu na konstytucyjne organy RP i nakłanianie dwóch studentów do wzięcia udziału w tym zamachu.

Plan ataku na Sejm: SKOT z 4 tonami saletry

W ataku na Sejm miało uczestniczyć około 12 osób, wykonujących rozkazy naukowca. Prosił studentów, uczęszczających na jego wykłady, o zwerbowanie kolejnych młodych ludzi, aby na zasadzie nieformalnej organizacji pomogli mu w zamachu. Studenci odmówili. Stwierdzili że ten plan może spowodować duże straty w ludziach.

To nie powstrzymało Brunona K. Według prokuratury zamierzał zakupić transporter wojskowy typu SKOT, poczynił już starania w kierunku kupna. Chciał załadować do transportera 4 tony saletry amonowej. SKOT miał być przewieziony na lawecie pod budynek Sejmu pod plandeką. K. wyposażył się też w ładunki inicjujące: pentryt, heksogen i trotyl. Jak podała prokuratura, ładunek miał być odpalony zdalnie, chociaż Brunon K. także poszukiwał kierowców, m.in. wśród nieuleczalnie chorych, których chciał wykorzystać jako "mięso armatnie". Przed samym aresztowaniem zlecił zakup saletry amonowej.

- Wiedział, że najskuteczniej działa ona, gdy jest świeża. Dokonał wszelkich czynności związanych z przygotowaniem się do zamachu. W pełni się przyszykował. Przystąpiliśmy do działania, gdy uznaliśmy, że wykonał już wszystkie czynności. Zatrzymaliśmy go na kilkadziesiąt godzin przed 11 listopada - podkreślił prokurator.

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,14833800,Brunon_K__Posia...


Głupota
nie tylko Brunona K., krakowskiego terrorysty. Spoza słów prokuratora
cały czas wychylała swoją prześmiewczą gębę groteska


Od czasu do czasu polscy sędziowie wykazują się przytomnością umysłu. Jak będzie tym razem, dopiero się okaże.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

212. Sprawa Brunona K. "Nie było

Sprawa Brunona K. "Nie było zagrożenia zamachem"

- Groźba zamachu na Sejm nie była poważna - zapewnia obrońca Brunona K. Maciej Burda.
Groźba zamachu na Sejm nie była poważna -
zapewnia obrońca Brunona K. Maciej Burda. Wczoraj Prokuratura
Apelacyjna skierowała do sądu akt oskarżenia w sprawie planowania
zamachu na Konstytucyjne organy RP.

Według ujawnionych przez śledczych
informacji, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego interweniowała w
ostatniej chwili. Jak przekonują prokuratorzy, Brunon K. zamówił już
materiał wybuchowy, który chciał użyć. Z tą teza nie zgadza się obrońca
oskarżonego. - Zakres przygotowań był bardzo nikły. Nie doszło do
zgromadzenia materiałów wybuchowych. Tak naprawdę wszystko rozgrywało
się w ramach działań operacyjnych ABW -
twierdzi adwokat Brunona K.

Brunon K. usłyszał w sumie 9 zarzutów.
Oprócz planowania zamachu na Sejm, najpoważniejsze to nakłanianie innych
osób do jego przeprowadzenia. nielegalnego posiadania i handlu bronią
oraz materiałami wybuchowymi. Z tymi zarzutami również polemizuje
obrońca Brunona K. - Mój klient
nie przyznał się do posiadania 35 sztuk broni. Uważam, że nie ma
dowodów wskazujących, że on kiedykolwiek tę broń miał. I przede
wszystkim nie ma dowodów, że była to broń o właściwościach bojowych
-
mówił Maciej Burda.



Święczkowski: nierealne zamierzenia Brunona K.


"Służby powinny monitorować sytuację, a nie robić medialną szopkę".



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

213. CYRK NA CZERSKIEJ, ZNÓW WYBUCHA

Ludzkie czaszki i broń znaleziono w mieszkaniu Macieja O. Mężczyzna jest oskarżony w związku z próbą zamachu na parlament, jakiego chciał dokonać Brunon K. - podaje RMF FM.
Prokuratura już oddała do badań fragmenty szkieletów - podaje rozgłośnia. Badaniami zajmuje się Instytut Ekspertyz Sądowych im. prof. dr. Jana Sehna w Krakowie. Opinia instytutu ma zostać wydana na początku 2014 r.

Biegli mają też wyizolować materiał genetyczny, by móc porównać go z DNA osób zaginionych. Na razie śledztwo prokuratury w Grójcu prowadzone jest w kierunku znieważenia zwłok.W mieszkaniu Macieja O. znaleziono także broń, w tym ciężki i ręczny karabin maszynowy oraz amunicję - podaje rozgłośnia.
Brunon K. został oskarżony o przygotowywanie zamachu terrorystycznego na Sejm i Senat RP. Sprawa jutro trafi do sądu - nieoficjalnie ustaliła reporterka radia TOK FM.
To koniec śledztwa ws. Brunona K. Oskarżonym o przygotowywanie zamachu terrorystycznego jutro zajmie się sąd - nieoficjalnie dowiedziała się reporterka radia TOK FM. Grozi mu do 15 lat więzienia. Przed sądem staną także dwie kolejne osoby związane ze sprawą.



Brunon K. posiedzi w areszcie kolejne pół roku. Proces w styczniu

Brunon K. posiedzi w areszcie kolejne pół roku. Proces w styczniu

Krakowski sąd okręgowy przedłużył o sześć miesięcy
areszt dla podejrzanego o przygotowywanie ataku terrorystycznego Brunona
K....
czytaj dalej »


Tydzień temu Prokuratura Apelacyjna w Krakowie skierowała do sądu akt
oskarżenia przeciwko Brunonowi K. i dwóm innym osobom. Ponieważ okres
stosowania aresztu wobec Brunona K. kończył się 5 listopada, sąd z
urzędu przedłużył mu areszt o sześć miesięcy, tj. do 5 maja 2014 r.

Sąd
poinformował też, że początek procesu został wyznaczony na 27 stycznia
2014 r. Kolejne rozprawy, wyznaczane co kilka dni, odbywać się będą w
lutym, marcu i kwietniu.Decyzję co do złożenia zażalenia skonsultuję z moim klientem –
powiedział obecny w sądzie obrońca oskarżonego mec. Maciej Burda. -
Będziemy się przygotowywać do procesu, ale i tak jego najciekawsza część
pozostanie niejawna -
zapowiedział.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

214. nie maja nic, ciekawe co sąd z tym zrobi

Korespondencja internetowa jednym z dowodów przeciw Brunonowi K.

Ob­fi­ta ko­re­spon­den­cja in­ter­ne­to­wa – za­szy­fro­wa­na i nie - jest jed­nym z głów­nych ma­te­ria­łów do­wo­do­wych prze­ciw­ko Bru­no­no­wi K. – wy­ni­ka z aktu oskar­że­nia, skie­ro­wa­ne­go w ubie­głym ty­go­dniu przez Pro­ku­ra­tu­rę Ape­la­cyj­ną w Kra­ko­wie do sądu.
Brunon K. został w nim oskarżony o przygotowywanie od lipca do listopada 2012 r. ataku terrorystycznego na konstytucyjne organy RP, nakłanianie w 2011 r. dwóch studentów do przeprowadzenia zamachu oraz nielegalne posiadanie i handel bronią.Dzięki internetowej korespondencji Brunona K. na temat broni, jej zakupu i pośrednictwa w zakupach oraz wyjazdów na targi militariów prokuratura mogła oskarżyć K. o posiadanie 35 sztuk broni. Pomocny przy tym okazał się ręcznie sporządzony spis broni, znaleziony w mieszkaniu mężczyzny. Samej broni nie odnaleziono.

Oprócz korespondencji, o posiadaniu broni przez Brunona K. świadczą - zdaniem prokuratury - zeznania osób, które ją widziały, były świadkami kupna lub zlecania przez Brunona K. jej przeróbek. Według ustaleń prokuratury jednym z kontrahentów K. był podejrzany o nielegalny handel bronią kolekcjoner militariów Adam K. z Gdańska, którego ciała razem z ciałami partnerki i dziecka znaleziono w marcu w Gdańsku.

Zdaniem prokuratury Brunon K. nadal jest w posiadaniu arsenału, mimo iż do tego się nie przyznaje. Z relacji internetowych Brunona K. wynikało m.in., że broń miała być przechowywana pod Krakowem u teściowej, którą darzył zaufaniem. Teściowa prawdopodobnie na przełomie 2011-2012 została zamordowana; w kwietniu 2012 odkopano jej zwłoki w Czajowicach na obrzeżach Ojcowskiego Parku Narodowego. Podczas przeszukania jej domu ABW znalazła tylko jedną sztukę amunicji. Śledztwo w sprawie zabójstwa prowadzi jedna z krakowskich prokuratur.

Innym tropem jest fakt, że wspólnie z kolegą na jego działce pod Rzeszowem wybudował skrytkę na broń. Z powodu kłótni współpraca została przerwana. Kolega odpowiada przed sądem w Rzeszowie za nielegalne posiadanie jednej sztuki broni.

W akcie oskarżenia opisano, iż pierwsze plany zamachu na Sejm zrodziły się u Brunona K. w 2009 roku. Podczas prywatnych szkoleń, które organizował w Krakowie i Toruniu w 2011 r., plan nabierał kształtów, a Brunon K. poszukiwał realizatorów. Funkcjonariusze ABW odbyli z nim wówczas rozmowę ostrzegawczą.

Pomimo tego Brunon K. nadal prowadził dla chętnych szkolenia na temat materiałów wybuchowych, podczas których narzekał na sposób sprawowania władzy w Polsce; twierdził, że sytuację mogłoby zmienić na lepsze wysadzenie Sejmu i proponował pomoc przy organizacji takiego zamachu. Według ustaleń prokuratury chciał stworzyć zakonspirowaną siatkę młodych ludzi, składającą się z 12 osób, a pieniądze na ich działalność zdobyć podczas napadu rabunkowego z bronią. On stałby na czele grupy, wyposażył konspiratorów w kuloodporne kamizelki i hełmy oraz broń z okresu II wojny światowej. Opancerzony SKOT wypełniony saletronem miałby uderzyć w budynek Sejmu w czasie, gdy będą w nim najważniejsi politycy. Jak ustalił, transporter SKOT był do kupienia za 16 tys. zł.

Jak podaje prokuratura, dwóch studentów - uczestników tych szkoleń - mimo nachalności Brunona K. nie dało się namówić na realizację jego planu. Jak wynika z ustaleń, inny uczestnik zawiadomił ABW. Wkrótce potem na szkolenie zgłosiły się kolejne osoby - byli to funkcjonariusze ABW pod przykryciem.

Informacje dotyczące osoby, która złożyła zawiadomienie do ABW oraz pięciu świadków incognito objęte są częścią niejawną aktu oskarżenia.

W śledztwie Brunon K. przyznał, że jest autorem i pomysłodawcą planu przeprowadzenia zamachu na Sejm. Nie przyznał się do organizowania grupy zbrojnej, ponieważ – jak twierdził - grupę tę organizowała i zadania wyznaczała inna osoba. Twierdził także, że dwaj studenci, o namawianie których jest oskarżony, nie wyrazili zainteresowania zamachem i dlatego nie czuje się winnym nakłaniania ich do zamachu. Ponadto – jak wyjaśniał - nie posiadał, nie handlował ani nie pośredniczył w handlu bronią.

Według ustaleń właśnie osoba, która złożyła zawiadomienie o planach Brunona K. została przez niego wskazana w śledztwie, jako osoba inspirująca i kierująca przygotowaniami do zamachu. Osoba ta nie jest funkcjonariuszem ABW – wynika z informacji PAP. W zeznaniach zaprzeczyła ona, by kierowała Brunonem K.

Zdaniem prokuratury większości z wyjaśnień Brunona K. przeczą zebrane dowody oraz świadkowie, twierdzący m.in. że nikt go nie zastraszał i nikt nim nie kierował. Było wręcz odwrotnie, sami czuli się zastraszani, bo Brunon K. groził im śmiercią, jeżeli komukolwiek powiedzą – twierdzą świadkowie.

Ponadto prokuratura podnosi w akcie oskarżenia, że wyjaśnienia Brunona K. są pozbawione logiki i niewiarygodne. Plany Brunona K. powstały już w 2009 r., nagranie z okolic Sejmu w wrześniu 2011 r. Wskazuje to, że Brunon K. prowadził swoje działania na długo przed poznaniem osób, które według niego wywierały na niego wpływ i zmuszały go do przygotowania zamachu - podkreśla prokuratura.

Brunonowi K. grozi kara do 15 lat pozbawienia wolności. Proces rozpocznie się 27 stycznia.
http://wiadomosci.onet.pl/krakow/dowody-przeciwko-brunonowi-k/e501h

Prokuratura
o Brunonie K.: miał arsenał u teściowej, konspirował przez Internet i
chciał kupić SKOTA. Akt oskarżenia czy zapis choroby?

„On stałby na czele grupy, wyposażyłby konspiratorów w kuloodporne kamizelki i hełmy oraz broń z okresu II wojny światowej.”

Maile jednym z głównych dowodów ws. Brunona K.

Maile jednym z głównych dowodów ws. Brunona K.

Obfita korespondencja internetowa – zaszyfrowana i nie -
jest jednym z głównych materiałów dowodowych przeciwko Brunonowi K.
–...
czytaj dalej »


:)))) a na Czerskiej dalej wybucha



Brunon K. kontaktował się z kolekcjonerem broni zamordowanym w Gdańsku



Brunon K,. który jest oskarżony o przygotowywanie ataku
terrorystycznego, kontaktował się z Adamem K., podejrzanym o handel
bronią. Ciało Adama K. odnaleziono w Gdańsku w marcu 2013 roku. O
morderstwo handlarza broni podejrzany jest Samir S.

- Brunon K.
i Adam K. utrzymywali ze sobą kontakty - mówi Mariusz Marciniak,
rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku. - Nie mogę ujawnić jaki był
charakter tych kontaktów, gdyż śledztwo w sprawie zabójstwa Adama K.,
jego żony i córki nadal jest w toku. Prokuratorzy Prokuratury
Apelacyjnej w Gdańsku i prokuratorzy Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie
pozostają w obu sprawach w kontakcie.
Adam K, jego partnerka i córka zostali zamordowani w marcu 2013 roku w Gdańsku. W tej sprawie aresztowany został Samir S., Rosjanin azerskiego pochodzenia. Śledztwo w tej sprawie zostało przedłużone do 15 grudnia. Samir S. przebywa w areszcie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

215. kleja, lepią, kombinują...

Chciał wysadzić Sejm. Broń kupował u gdańskiej ofiary Samira S.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,14904606,Chcial_wysadzic...
Mimo że obserwacja psychiatryczna Samira S., podejrzanego o zamordowanie trzyosobowej rodziny z Gdańska, zakończyła się w sierpniu, biegli wciąż nie przygotowali kluczowej dla śledztwa opinii. Tymczasem okazało się, że u ofiary Rosjanina zaopatrywał się Brunon K., który organizował zamach na Sejm.

- Ustaliliśmy, że Brunon K. zaopatrywał się u Adama K. w elementy broni - mówi prokurator Piotr Kosmaty, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie, która prowadziła śledztwo w sprawie niedoszłego zamachowca. - Sprawdzaliśmy wiele kontaktów, które nawiązywał K. i w ten sposób dotarliśmy do handlarza z Gdańska.
Czy Samir S. był poczytalny?

Tymczasem prokuratura wciąż czeka na opinię psychiatryczną 33-letniego Rosjanina. Obserwacja podejrzanego, która miała miejsce na oddziale psychiatrii sądowej aresztu śledczego w Szczecinie, trwała osiem tygodni i zakończyła się w połowie sierpnia.

- Zwyczajowo opinia powinna powstać w ciągu miesiąca, ale nie ma żadnych konsekwencji za przekroczenie terminu - tłumaczy prokurator Mariusz Marciniak, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku, która prowadzi śledztwo ws. morderstwa. - To kluczowa opinia i biegli chcą jak najlepiej ją przygotować.

Samir S. został poddany w Szczecinie serii testów i badań. Jeśli w chwili popełniania zarzucanych przestępstw był świadomy na tyle, by móc rozpoznać znaczenie czynów i pokierować swoim postępowaniem, do sądu trafi akt oskarżenia. Jeśli okaże się, że był w tym momencie niepoczytalny, śledztwo zostanie umorzone. Wtedy prokurator zawnioskuje o "zastosowanie środków zabezpieczających", czyli umieszczenie podejrzanego w zamkniętym oddziale w szpitalu psychiatrycznym, gdzie przebywałby do czasu pełnego wyleczenia.

W kwietniu br. w gdańskim areszcie odbyło się tzw. psychiatryczne badanie jednorazowe, ale nie dało ono biegłym podstaw do wydania wiążącej opinii co do stanu zdrowia Rosjanina. Dlatego gdański sąd skierował mężczyznę na czterotygodniową obserwację, którą ostatecznie - na wniosek biegłych - przedłużono o kolejne cztery tygodnie. W szpitalu Samir S. przebywał w odpowiednio zabezpieczonej oddzielnej sali i był pilnowany przez funkcjonariuszy z grupy antyterrorystycznej.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

216. Potrójne morderstwo w

Potrójne morderstwo w Gdańsku. Prokuratura chce dłuższego aresztu dla Samira S. 

W ocenie prokuratora nadzorującego postępowanie, bez uzyskania
wskazanych wyżej ekspertyz, nie jest możliwe merytoryczne zakończenie
śledztwa.

- Na tym etapie postępowania, odmawiam odpowiedzi na pytania o
spodziewane terminy wydania opinii oraz o okoliczności powodujące zwłokę
w ich opracowaniu - zastrzega prok. Marciniak.

Prokuratorzy zarzucają Samirowi S. dokonanie : zabójstwa trzyosobowej
rodziny z Gdańska "z pobudek zasługujących na szczególne potępienie", a
także "zabór mienia pokrzywdzonych z miejsca zdarzenia" oraz
"nielegalne posiadanie broni palnej i amunicji". Do drastycznych
wydarzeń doszło na początku marca 2013 roku. 

Agencja Atomistyki alarmuje: zniknęły dwa pojemniki z promieniotwórczym izotopem. Nie wolno ich otwierać!

O zaginionych pojemnikach, w których znajduje się izotop kobaltu,
poinformowała dziś Państwowa Agencja Atomistyki. - Zagrożone może

Agencja opublikowała ostrzeżenie w piątek, ale pojemników nie ma już
przynajmniej od tygodnia. Ich brak podczas kontroli 22 listopada
stwierdzili pracownicy elektrowni Bełchatów w Rogowcu.
Przeszukali teren
zakładu, w tym magazyn złomu, ale bez efektu. Poszukiwania prowadzono
również na złomowisku w miejscowości Poraj koło Częstochowy, gdzie w
ciągu ostatnich kilku tygodni przekazywany był złom pochodzący z
zakładu. Źródeł izotopowych nie było nigdzie.

Akcję
poszukiwawczą koordynuje Centrum Zarządzania Kryzysowego wojewody
łódzkiego. PAA zaalarmowała także policję, Rządowe Centrum
Bezpieczeństwa, ministerstwa Środowiska i Spraw Wewnętrznych.




Waszczykowski
o alarmach bombowych: "To może być próba zdestabilizowania kraju. Nadal
nie jesteśmy przygotowani na tego typu działania". NASZ WYWIAD

"Taki atak potrafi postawić na nogi kilka ministerstw i tysiącom
urzędników przerwać pracę. W momencie, gdy jest orkan i ludzie
potrzebują pomocy, nagle pojawia się tego typu atak, który odciąga
służby od istotnych potrzeb. I to jest cios dla państwa".

Alarmy bombowe w całej Polsce. W Krakowie ewakuowano dwa urzędy skarbowe 


Seria ewakuacji budynków instytucji publicznych w całym kraju. W
Krakowie po mailowych informacjach o podłożonej bombie ewakuowano dwa
urzędy skarbowe: Nowa Huta i Podgórze - informuje RMF FM.

Jeden z pracowników urzędu skarbowego otrzymał maila, w
którym ktoś wskazywał, że pod budynkami może być podłożona bomba.
Budynki musiało opuścić w sumie ponad 700 osób.
Z siedzib trzech ministerstw – infrastruktury i rozwoju, obrony
narodowej oraz gospodarki – ewakuowano wczoraj ponad 4 tysiące osób po
informacji e-mailowej o podłożeniu ładunku wybuchowego. Policja i
Żandarmeria Wojskowa sprawdzają pirotechnicznie budynki. Ewakuowano
około 2,4 tys. urzędników z dwóch budynków resortu infrastruktury i
rozwoju przy ul. Chałubińskiego i Wspólnej. Z resortu gospodarki przy
pl. Trzech Krzyży ewakuowano około 1 tys. osób. Z kolei Żandarmeria
Wojskowa sprawdziła siedzibę ministra obrony przy ul. Klonowej –
naprzeciwko Belwederu, oraz budynek ministerstwa w al. Niepodległości, z
którego ewakuowano ok. 1 tys. osób.

Jak podał o 21.00 Marcin Gula, reporter tvnwarszawa.pl, Emilii Plater nie jest przejezdna w żadną stronę.Nie działa część punktów usługowych. Ich pracownicy poszli do domów.Reporter tvnwarszawa.pl dodał, że autobusy nie wjeżdżają na pętlę
przy dworcu. Linie autobusowe odjeżdżają z Al. Jerozolimskich oraz al.
Jana Pawła II - sprecyzował ZTM.Do ewakuowanych miejsc odcięty został dopływ energii elektrycznej - podała PAP, powołując się na straż pożarną.



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

217. 27-latek oskarżony o fałszywe

Śledztwo w tej
sprawie prowadzi łódzka prokuratura okręgowa, która będzie wnioskowała o
umieszczenie 27-latka w zakładzie psychiatrycznym - mówi jej rzecznik
Krzysztof Kopania. Mężczyzna podejrzany o wywołanie fałszywych alarmów bombowych w ponad 20
instytucjach w Polsce, w chwili popełnienia czynu był całkowicie
niepoczytalny - wynika z opinii psychiatrów.

Dodaje, że za zarzucone mężczyźnie przestępstwo polskie prawo przewiduje karę ośmiu lat pozbawienia wolności. W kontekście opinii
wydanej przez biegłych, ciężko jednak mówić o zagrożeniu taką właśnie
karą. Powołując się na ocenę psychiatrów, Kopania podkreśla, że 27-latek
stwarza poważne zagrożenie dla porządku prawnego i dlatego powinien
zostać umieszczony w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym.

W czerwcu ubiegłego roku - po mailowych informacjach o rzekomych bombach - sprawdzono 22 obiekty w całym kraju. Były to szpitale, prokuratury, sądy, komendy policji i centra handlowe. W sumie ewakuowano ponad dwa i pół tysiąca osób.

Podejrzanego
zatrzymano po trzech dniach na lotnisku w Pyrzowicach. Według
śledczych, maile o rzekomych bombach wysłał z Wielkiej Brytanii.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

218. to do tej pory nie wiedxieli, co robić?

Walka z terroryzmem. Służby będą współdziałać w wypadku zamachu

Porozumienie o współdziałaniu na miejscu możliwego zamachu
terrorystycznego podpisali szefowie: ABW, policji, straży granicznej,
żandarmerii wojskowej i straży pożarnej.
Chodzi o to, by każda służba wiedziała, co robić w takim przypadku.

O podpisaniu w ABW porozumienia w sprawie współdziałania i zarządzania czynnościami na miejscu zdarzenia o charakterze terrorystycznym, poinformował zespół prasowy Agencji.

Oczywiście nie oznacza to, że grozi nam zamach - powiedział rzecznik ABW ppłk Maciej Karczyński. Podkreślił, że porozumienie jest efektem współpracy służb, które muszą być zawsze gotowe na każdą sytuację.

Według Karczyńskiego porozumienie jasno określa algorytm postępowania w przypadku zdarzenia terrorystycznego - która służba za co odpowiada i co robi.

Umowa jest wynikiem kilkumiesięcznych prac podjętych w ramach Międzyresortowego Zespołu ds. Zagrożeń Terrorystycznych.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

219. Proces Brunona K. Już

Proces Brunona K. Już niebawem oskarżony stanie przed sądem

Brunon K. jest oskarżony o to, że od lipca 2012 do 7 listopada 2012
r., w celu wywołania poważnych zakłóceń w ustroju RP, przygotowywał się
do przeprowadzenia zamachu o charakterze terrorystycznym na
konstytucyjne organy RP.

W poniedziałek przed krakowskim
sądem okręgowym rozpocznie się proces oskarżonego o przygotowywanie
ataku terrorystycznego Brunona K. Kolejne rozprawy, wyznaczane co kilka
dni, będą się odbywać w lutym, marcu i kwietniu.
Brunon K. jest oskarżony o to, że od lipca
2012 do 7 listopada 2012 r., w celu wywołania poważnych zakłóceń w
ustroju RP, przygotowywał się do przeprowadzenia zamachu o charakterze
terrorystycznym na konstytucyjne organy RP - Sejm, Senat, Radę
Ministrów, prezydenta. Organizował wykłady, werbował ludzi, którzy mieli
przeprowadzić zamach pod jego dowództwem, rozpracowywał okolice Sejmu,
przeprowadzał próbne wybuchy i kupował broń, amunicję, środki wybuchowe.Kolejny zarzut dotyczy tego, że od marca do
listopada 2011 r. nakłaniał dwóch studentów, by sami przeprowadzili
zamach o charakterze terrorystycznym na konstytucyjne organy RP, ale
zamierzonego celu nie osiągnął, ponieważ podżegani studenci odmówili
uczestnictwa w tych działaniach.Ponadto miał handlować bronią i bez wymaganego zezwolenia posiadać m.in. 35 sztuk broni palnej.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

220. Brunon K. chce jawnego

Brunon K. chce jawnego procesu. Rozprawa już jutro

Cześć procesu,
podobnie jak śledztwa będzie niejawna. Brunon K. domaga się jednak
otwartego procesu i obecności mediów na sali rozpraw. Chcemy zdemaskować
mechanizm prowokacji, której został poddany mój klient
- mówi obrońca Brunona K., mecenas Maciej Burda. "Ona na pewno jest
zadowolony, że będzie mógł w końcu publicznie wypowiedzieć się na temat
zarzutów, które zostały mu postawione. Myślę, że jest przygotowany do
tego, żeby bronic swoich praw" - dodał mecenas.

Brunon K. usłyszał
dziewięć zarzutów, między innymi: planowania i przygotowywania zamachu
na Konstytucyjne organy RP, nakłaniania innych osób do przeprowadzenia
zamachu i nielegalnego posiadania broni oraz materiałów wybuchowych.

"Zdaniem
śledczych, jego działalność miała charakter terrorystyczny" - wyjaśnia
Piotr Kosmaty z prokuratury Apelacyjnej w Krakowie. Jak dodaje,
zgromadzony materiał dowodowy wskazuje jednoznacznie na to, że
przygotowania do zamachu były daleko posunięte i był to juz ostatni etap
przed rozpoczęciem realizacji.

Niedoszłemu zamachowcowi grozi 15
lat więzienia. Brunon K. przyznał się do stawianych mu zarzutów, jednak
nie poczuwa się do winy. W śledztwie toczącym się od ponad roku
prokuratura przesłuchała ponad sto osób i prosiła o opinie
kilkudziesięciu biegłych, między innymi kryptologa, informatyka i specjalistę z zakresu broni oraz materiałów wybuchowych.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

221. W Krakowie rusza proces

W Krakowie rusza proces Brunona K.

Mężczyzna jest oskarżony o to, że przygotowywał się do przeprowadzenia zamachu na Sejm, Senat, Radę Ministrów i prezydenta.
Brunon K. jest oskarżony o to, że od lipca 2012 do 7 listopada 2012 r.
przygotowywał się do przeprowadzenia zamachu o charakterze
terrorystycznym na konstytucyjne organy RP - Sejm, Senat, Radę
Ministrów, prezydenta. Organizował wykłady, werbował ludzi,
rozpracowywał okolice Sejmu, gdzie miał nastąpić atak, oraz
przeprowadzał próbne wybuchy.

Ponadto oskarżono go o nakłanianie dwóch studentów do przeprowadzenia takiego zamachu oraz o nielegalny handel
i posiadanie broni. Grozi mu za to grozi kara do 15 lat więzienia. O
handel i posiadanie broni oskarżono również 26-letniego Artura K. i
43-letniego Macieja O.

Brunon K. przyznał się do tego, że
przygotowywał i opracowywał zamach na Sejm, ale nie poczuwa się do winy i
twierdzi, że inspirowała go inna osoba. Zdaniem prokuratury jest to
wyłącznie jego linia obrony. Jak ustaliła PAP, Brunon K. wskazał osobę, która doniosła na niego.

Kolejne rozprawy, wyznaczane co kilka dni, odbywać się będą w lutym, marcu i kwietniu.


Brunon Kwiecień zgodził się przed sądem na ujawnienie swoich danych osobowych i wizerunku. Na sale wprowadził go wzmocniony konwój policyjny. Funkcjonariusze założyli nawet hełmy z tej przyczyny, co rzadko się zdarza na sali sadowej. Policjanci z konwoju są uzbrojeni. Sąd zezwolił im na wniesienie broni na salę rozpraw. Przed wejściem na salę wszyscy byli drobiazgowo kontrolowani, nie wolno było wnosić butelek, nawet pustych. Brunon Kwiecień ubrany jest w szary elegancki garnitur. Zachowuje się spokojnie, jest opanowany.

Brunon Kwiecień zgodził się też na rejestrowanie przebiegu procesu przez media. - Oskarżony jest zainteresowany tym, by przedstawić swoje stanowisko, bo jego zdaniem, jego obraz przedstawiany dotąd w mediach jest krzywdzący i nieprawdziwy - argumentował mecenas Maciej Burda, jeden z trójki obrońców Brunona Kwietnia.O co oskarżony jest Brunon Kwiecień
(..)
Prokuratura oskarża Brunona Kwietnia, że przygotowywał się do przeprowadzenia zamachu o charakterze terrorystycznym na Sejm, Senat, Radę Ministrów, prezydenta. Ataku miał dokonać podczas posiedzenia w sprawie uchwalenia budżetu, na którym miały być obecne wszystkie najważniejsze osoby w państwie.

Według śledczych oskarżony przygotowania do zamachu zaczął już w 2009 roku. To wtedy opracował plan zamachu, zaczął gromadzić materiały wybuchowe i werbować ludzi. Na uczelniach ogłaszał się, że prowadzi wykłady dla studentów w sprawie konstruowania ładunków wybuchowych (część z nich bez zgody władz na terenie macierzystego Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie). Podczas nich werbował studentów do tworzonej przez siebie organizacji, ale też wygłaszał swoje poglądy polityczne, często o charakterze ksenofobicznym, wychwalając Timothy'ego McVeighna, który wysadził rządowy budynek w Oklahoma City, nie krył też sympatii dla Andersa Breivika.

W ataku miało uczestniczyć 12 osób. Brunon Kwiecień planował uderzyć w budynek wojskowym transporterem SKOT, wypełnionym czterema tonami saletry amonowej. Do jego prowadzenia szukał osoby nieuleczalnie chorej np. na raka, która byłaby gotowa na samobójczy atak. Transporter miał być przewieziony na platformie i przykryty plandeką sugerującą, że należy do firmy budującej metro. Według śledczych krakowianin czynił już starania, by kupić pojazd, zlecił też zakup saletry, miał również materiały inicjujące wybuch. Gromadził także broń (znaleziono u niego ok. 35 sztuk) oraz amunicję, kamizelki kuloodporne. Prokuratura powołuje się na opinie biegłych, według których gdyby doszło do wybuchu, w promieniu 60 metrów zniszczone zostałyby wszystkie budynki.

ABW już w 2011 r. zainteresowała się wykładami krakowskiego naukowca, ostrzegając go, że szkolenie w budowie ładunków może narazić go na konsekwencje. Rok później ABW sama zajęła się Brunonem Kwietniem. W jego otoczenie wprowadzono pięciu agentów.

Brunon Kwiecień został zatrzymany 9 listopada 2012 r. W trakcie przeszukań w kilkudziesięciu miejscach w kraju odnaleziono m.in. materiały wybuchowe, zapalniki, piloty do zdalnego inicjowania wybuchu, broń palną i amunicję, kamizelki kuloodporne, hełmy, stroje maskujące, sfałszowane tablice rejestracyjne i książki o tematyce pirotechnicznej.

Mężczyzna przyznał się do organizowania zamachu, choć nie poczuwa się do winy. Razem z nim na ławie oskarżonych zasiądą dwie osoby nielegalnie handlujące bronią i materiałami wybuchowymi, z którymi kontaktował się Brunon Kwiecień.

W Krakowie ruszył proces oskarżonego o przygotowanie zamachu terrorystycznego Brunona Kwietnia

Sąd zezwolił mediom na rejestrację przebiegu rozprawy podczas odczytywania aktu oskarżenia - bez części niejawnej uzasadnienia.


Kto namówił Brunona Kwietnia do zamachu na Sejm?


Były naukowiec oskarżony jest o planowanie zniszczenia Sejmu. Twierdzi, że nie jest terrorystą. Obrońca Brunona K. twierdzi, że jego klient jest ofiarą prowokacji
i był nakłaniany do przeprowadzenia zamachu. Ze zgromadzonego
materiału dowodowego wynika, że Brunon K.chciał wysadzić przed budynkiem
Sejmu wojskowy transporter, który miał zostać wypełniony 4 tonami
materiału wybuchowego. Zdaniem śledczych jego działalność miała charter
terrorystyczny, a groźba przeprowadzenia zamachu była bardzo duża. Z
tą argumentacją nie zgadza się obrońca Brunona K. mecenas Maciej Burda.

Jak twierdzi, jego klient był nakłaniany do zamachu przez inną osobę, która w śledztwie została przesłuchana jako świadek. - Relacje te są tajne, w związku z tym nie mogę ich ujawniać. Będziemy się domagać by te zeznania ujawniono - powiedział Burda. W ocenie mojego klienta, poziom tych przygotowań był bardzo niski. On będzie bronił swoich praw - dodał.Brunon K. będzie się też domagał jawności
całego procesu. W trakcie procesu przed sąd zostanie wezwanych 98
świadków. Kwiecień usłyszy dziewięć zarzutów. Oprócz Brunona Kwietnia na ławie
oskarżonych zasiadł Maciej O. Prokuratura zarzuca mu nielegalne
posiadanie oraz handel bronią i materiałami wybuchowymi.


Brunon Kwiecień był relanym zagrożeniem?


- Akt oskarżenia nie przedstawia całej prawdy o działalności Brunona Kwietnia - twierdzi jego obrońca

Suchej nitki nie pozostawiał na akcie
oskarżenia obrońca oskarżonego, mecenas Maciej Burda. - "Akt oskarżenia
to jest historia fragmentaryczna, pozbawiona i epilogu i prologu. Pan
Brunon Kwiecień osobiście przedstawi te brakujące fragmenty historii.
One są istotne z perspektywy wartościowania postępowania" - mówił
obrońca oskarżonego.Zdaniem mecenasa Brudy, choć Brunon Kwiecień przyznał się do planowania zamachu, groźba jego realizacji
była bardzo odległa, a sam oskarżony był do tego inspirowany przez
inną osobę. "Nasz klient był zaangażowany w to planowanie, natomiast
było to poprzedzone kontaktem z tą osobą, która będzie przesłuchana i
było to zakończone jego wycofaniem się z tej całej historii, ale
szczegóły opisze sam Brunon Kwiecień" - powiedział mecenas Bruda.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

222. Proces Brunona Kwietnia.

Proces Brunona Kwietnia. Zeznania oskarżonych będą utajnione



Nie poznamy treści zeznań Brunona Kwietnia oraz drugiego oskarżonego
Macieja O. Sędzia Aleksandra Almert podjęła decyzję, że ich zeznania
będą utajnione.

Prokurator chciał, by przebieg procesu był jawny i
dostępny dla mediów - oprócz wątków dotyczących treści niejawnych.
Jednocześnie domaga się, by dziennikarze mimo obecności na sali nie
mieli prawa publikować relacji z procesu do czasu zakończenia
postępowania dowodowego. Chodzi o to – jak wyjaśnił - by informacje z
sali rozpraw nie wpływały na świadków, którzy nie zostali jeszcze
przesłuchani.

Rozprawa Brunona

Kwietnia odroczona

Rozprawa Brunona<br />
Kwietnia odroczona

Proces Brunona Kwietnia został odroczony z powodu nieobecności
jednego ze współoskarżonych. Sąd zdecydował, że kolejna rozprawa...
czytaj dalej »

Sprawa Brunona Kwietnia. Jest kolejny oskarżony

Marcin K. został oskarżony o nielegalne wytwarzanie broni i amunicji oraz wytwarzanie i posiadanie materiałów wybuchowych.Marcin K. został oskarżony o nielegalne wytwarzanie broni i amunicji oraz wytwarzanie i posiadanie materiałów wybuchowych.Oskarżony przyznał się do winy i
zadeklarował chęć dobrowolnego poddania się karze. Złożył wniosek o
wydanie wyroku bez przeprowadzania postępowania sądowego.Wniosek taki dołączono do aktu oskarżenia,
przekazanego do sądu w Warszawie. Zawarto w nim proponowaną karę 4 lat
pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat, 5 tys. zł grzywny i

obowiązek powstrzymywania się od przebywania na giełdach militariów i
utrzymywania kontaktów w środowisku kolekcjonerów broni i amunicji.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

223. Alarmy bombowe w kilku

Alarmy bombowe w kilku ministerstwach

Pirotechnicy sprawdzają siedziby kilku ministerstw po porannej informacji o możliwości podłożenia materiałów wybuchowych. Pracownicy byli ewakuowani albo po przyjściu do pracy niewpuszczani do budynku.

Najprawdopodobniej to fałszywe alarmy - powiedział PAP Krzysztof Hajdas z Komendy Głównej Policji.

Ok. godz. 11.00 zakończono sprawdzanie resortów zdrowia oraz infrastruktury i rozwoju - dowiedziała się PAP.

Stołeczna Komenda Policji podała, że pierwsza informacja o możliwości podłożenia ładunków wybuchowych dotarła ok. 6.30, kolejne e-maile przychodziły sukcesywnie.

Alarmy wysłano - oprócz resortów infrastruktury i rozwoju oraz zdrowia - do siedziby ministerstwa gospodarki, obrony, finansów, edukacji i kultury. Jeden z e-maili dotyczył też szpitala wojskowego przy Szaserów. Informacje o możliwości podłożenia bomby mogły również dotrzeć do kilku instytucji poza stolicą i są sprawdzane - dowiedziała się nieoficjalnie PAP.

Jak poinformował Stanisław Krakowski z Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju, e-mail z informacją, że w resorcie podłożono bombę, przyszedł około godz. 8.00. Pracowników poinformowano, by na razie nie przychodzili do pracy, a tych, którzy już byli w budynku, ewakuowano. Po godz. 11.00 pracownicy mogli już wejść do siedziby resortu.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

224. Proces Brunona Kwietnia.

Proces Brunona Kwietnia. Wyjaśnienia za zamkniętymi drzwiami

Dziś, zgodnie z linią obrony Brunon Kwiecień chce, jak mówi Maciej Burda zdemaskować mechanizm prowokacji służb.

Rozprawa Brunona Kwietnia odroczona

Rozprawa Brunona Kwietnia odroczona. Po trzech godzinach składania wyjaśnień przez oskarżonego o planowanie i przygotowanie zamachu na Sejm, sąd odroczył rozprawę do środy. Wyjaśnienia byłego pracownika naukowego Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie są niejawne. Sąd uzasadnił to względami bezpieczeństwa państwa i ochroną tajemnicy państwowej.

Brunon Kwiecień złożył wyjaśnienia za zamkniętymi drzwiami. Zeznania będą kontynuowane na kolejnych rozprawach.

Trzy godziny składał w poniedziałek wyjaśnienia przed krakowskim
sądem Brunon Kwiecień, oskarżony o przygotowywanie zamachu
terrorystycznego. Jego wyjaśnienia będą kontynuowane na kolejnych
rozprawach.

Sąd odczytywał wyjaśnienia Brunona Kwietnia ze śledztwa

Oskarżony o przygotowywanie zamachu terrorystycznego Brunon Kwiecień
podczas dzisiejszej rozprawy ustosunkowywał się do swoich wyjaśnień.
Oskarżony o przygotowywanie
zamachu terrorystycznego Brunon Kwiecień podczas dzisiejszej rozprawy
ustosunkowywał się do swoich wyjaśnień ze śledztwa, odczytywanych przez
sąd. Odczytywanie wyjaśnień będzie kontynuowane na kolejnej rozprawie 3
marca.

Po tym Brunon Kwiecień będzie odpowiadał na
pytania prokuratora, obrońców i sądu. Wcześniej, na rozprawach w
poniedziałek i środę, Brunon Kwiecień składał wyjaśnienia przed sądem.
Na czas wyjaśnień opuścił boks dla niebezpiecznych oskarżonych z szybami
pancernymi i zajął miejsce przy barierce dla świadków. Wyjaśnienia
odbywały się za zamkniętymi drzwiami, ponieważ ze względu na interes państwa i konieczność ochrony tajemnicy państwowej sąd na ten czas wyłączył jawność rozprawy.

Atak terrorystyczny w Polsce. Przygotowywał zamach, a teraz ma rozprawę

Sprawa będzie rozpatrywana przez sąd każdego dnia w przyszłym tygodniu.
Sąd zmienił harmonogram rozpraw, by skuteczniej uzyskać wyjaśnienia od oskarżonych - ustaliła dziś w sądzie.

Jeżeli ta taktyka okaże się skuteczna, sąd
do końca przyszłego tygodnia odbierze wyjaśnienia od obu oskarżonych.
Obok Brunona Kwietnia przed sądem za nielegalne posiadanie broni i
handel nią odpowiada Maciej O.

Jak ustaliła, na poniedziałkowej rozprawie
za zamkniętymi drzwiami sąd kontynuował czynności z Brunonem Kwietniem.
Takie same czynności zaplanował na następną rozprawę w przyszły
poniedziałek.

Na czas wyjaśnień oskarżonych sąd ze względu
na interes państwa i konieczność ochrony tajemnicy państwowej wyłączył
jawność rozprawy.Brunon Kwiecień rozpoczął składanie wyjaśnień na rozprawie w ubiegły
poniedziałek. Kontynuował je w środę, a na kolejnej rozprawie w czwartek
zaczął ustosunkowywać się do swych wyjaśnień ze śledztwa, odczytywanych
przez sąd. Ostatnim etapem będzie odpowiadanie na pytania prokuratora,
obrońców i sądu.

Sąd bada rozbieżności w wyjaśnieniach Brunona Kwietnia

Wcześniej przed sądem oskarżony wyraził zgodę na publikowanie jego wizerunku i pełnych danych osobowych.

Podczas rozprawy sąd zakończył odczytywanie
wyjaśnień Kwietnia złożonych przez niego w prokuraturze. Nie wiadomo,
ile czasu zajmie wyjaśnianie przez oskarżonego rozbieżności. Kolejną
czynnością w procesie będą pytania prokuratora, obrońców i sądu do
oskarżonego.

Obok Brunona Kwietnia, przed sądem za nielegalne posiadanie broni i handel nią odpowiada Maciej O., który będzie składał wyjaśnienia w drugiej kolejności.

Kolejne rozprawy będą odbywać się codziennie
do piątku. Sąd zmienił harmonogram rozpraw i ustalił, że będą się one
odbywały codziennie aż do piątku, by skuteczniej uzyskać wyjaśnienia od
oskarżonych. Nie wiadomo jednak, czy do piątku uda się zakończyć te
czynności.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

225. może uda się coś dowiedzieć więcej

dobrze by było...
serd pozdr

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

226. Tajemnicza przeszłość Samira

Tajemnicza przeszłość Samira S. Rosja wciąż nie przekazała dokumentów polskim śledczym


Z naszych ustaleń wynika, że S. został w 2011 roku skazany przez rosyjski sąd na 10 miesięcy kolonii karnej o złagodzonym rygorze. Zarzucono mu nielegalne posiadanie broni z tłumikiem, amunicji myśliwskiej i fałszywych dokumentów.

Według informacji gdańskiej prokuratury, w tamtych aktach mogła znajdować się m.in. opinia psychiatryczna Samira S. - Dla śledztwa kluczowe jest bowiem stwierdzenie, czy Samir S. w chwili popełnienia zarzucanego mu czynu był poczytalny - tłumaczy prok. Marciniak.

Dlaczego Rosjanie wciąż nie odpowiedzieli? - Niestety, cechą charakterystyczną dla międzynarodowej pomocy prawnej na całym świecie jest to, że zwykle trwa ona kilka, a nawet kilkanaście miesięcy - stwierdza prok. Marciniak.

W artykule, opublikowanym w "Rzeczpospolitej" dziennikarze twierdzą jednak, że Samir S. jest byłym wojskowym specnazu. - Ani nie potwierdzamy, ani nie zaprzeczamy tej informacji - słyszymy od prok. Marciniaka.

Dziennikarze "Rz" jednak nie wykluczają, że brak odpowiedzi z Rosji może mieć związek z wojskową przeszłością Samira S.

Gdyby biegli orzekli, że S. w chwili zarzucanego mu czynu był niepoczytalny, śledztwo zostałoby umorzone.


Brunon Kwiecień skończył składać wyjaśnienia

Brunon Kwiecień skończył składać wyjaśnienia

Oskarżony o przygotowywanie zamachu terrorystycznego
Brunon Kwiecień zakończył w środę składanie wyjaśnień przed sądem....
czytaj dalej »

W śledztwie Kwiecień przyznał się do tego, że przygotowywał i
opracowywał zamach na gmach Sejmu, natomiast nie poczuwa się do winy i
twierdzi, że inspirowała go inna osoba. Jako inspirującą go i kierującą
przygotowaniami do zamachu wskazał osobę, która złożyła zawiadomienie o
jego planach. Nie przyznał się do podżegania studentów ani do posiadania
broni i handlu nią.

Przed sądem oskarżony wyraził zgodę na
publikowanie jego wizerunku i pełnych danych osobowych. Grozi mu kara do
15 lat więzienia.



Wpadli rosyjscy szpiedzy w Polsce. ABW zatrzymała Białorusinów


Jak donosi "Gazeta Wyborcza” Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała dwie osoby podejrzane o szpiegostwo.
Szpiedzy mieli rozpracowywać obiekty polskiej armii. Zdecydowano o ich
ujęciu, bo zwiększyli aktywność w zw. z ostatnimi wydarzeniami
na Ukrainie. Wywiad wojskowy nie może zatrzymywać ludzi oraz działa poza
granicami kraju, więc zlecono zatrzymanie ABW.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

227. Proces Brunona Kwietnia.

Proces Brunona Kwietnia. Przesłychanie pierwszych świadków

Rozprawa, która rozpoczęła się dziś rano, jest jawna.
Rozprawa, która rozpoczęła się w poniedziałek rano, jest jawna.Do sądu przybyło kilka osób publiczności. Przed salą kilka z nich trzymało plakaty lub kartony z napisami Żądamy jawności rozprawy;
jeden mężczyzna filmował wszystkich wchodzących na salę, drugi wszedł
na salę z biało-czerwoną chustą na ramionach. Wszyscy zostali
wylegitymowani, by sprawdzić, czy nie znajdują się na liście świadków.Sąd wezwał na rozprawę pięcioro świadków; mają oni stawiać się od południa. Wśród świadków znajdują się żona i matka głównego oskarżonego Brunona Kwietnia - nie wiadomo, czy będą zeznawać, czy skorzystają z prawa do odmowy zeznań.

Alarm bombowy w ośmiu ministerstwach. Nie ma ewakuacji

Policja sprawdza gmachy kilku resortów. To efekt anonimowego maila o podłożeniu bomby
Mail przyszedł do policji dziś rano. Jego autor poinformował, że w ośmiu ministerstwach znajduje się ładunek wybuchowy. Chodzi o resorty: administracji i cyfryzacji, edukacji, gospodarki, infrastruktury, kultury, sportu, sprawiedliwości i zdrowia.

Proces Brunona Kwietnia jawny

W Krakowie odbędzie się dziś kolejna rozprawa w procesie
Brunona Kwietnia, oskarżonego o przygotowywanie zamachu
terrorystycznego. Ma być jawna, tak jak poprzednia. Dziennikarze nie
mogą jednak relacjonować treści zeznań świadków – zdecydował sąd.

Brunona Kwietnia zatrzymano w listopadzie 2012 roku. Usłyszał w sumie
9 zarzutów. Między innymi podżegania do przeprowadzenia zamachu, czy
nielegalnego posiadania materiałów wybuchowych i broni. Niedoszłemu
zamachowcy grozi 15 lat więzienia.

W akcie oskarżenia prokurator stwierdził, że Brunon Kwiecień chciał
zaparkować w okolicy Sejmu wypełniony materiałami wybuchowymi
transporter opancerzony. Ładunek wybuchy miał zostać odpalony zdalnie,
gdy w budynku przebywać miał prezydent, premier, ministrowie oraz
posłowie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

228. Świadek: Brunon Kwiecień

Świadek: Brunon Kwiecień chciał stworzyć nowy materiał wybuchowy


Kolejni świadkowie – pracownicy Uniwersytetu Rolniczego, w którym
pracował oskarżony o przygotowywanie zamachu terrorystycznego Brunon
Kwiecień - zeznawali w środę przed krakowskim sądem. Jeden z nich
powiedział, że Kwiecień chciał uzyskać nowy materiał wybuchowy.

"Słyszałem, że Brunon Kwiecień zamierzał w wyniku
syntezy chemicznej stworzyć nowy materiał wybuchowy i że wymyślił jakiś
nowy układ" – zeznał jeden z byłych kolegów oskarżonego z uczelni.
Potwierdził, że Kwiecień opowiadał o swoim zainteresowaniu materiałami
wybuchowymi i pirotechniką i o przeprowadzanych wybuchach.



"Wiem, że interesował się materiałami wybuchowymi, ale miał
wykształcenie w tym kierunku, to uważałem to za zwyczajną rzecz" –
powiedział z kolei drugi świadek.Zeznania świadków z uczelni będą kontynuowane na następnej jawnej rozprawie.



W procesie przed przystąpieniem do słuchania świadków sąd
postanowił, że dziennikarze radia i telewizji nie mogą nagrywać świadków
w jawnej części procesu, a dziennikarze prasowi w relacjach muszą
zachować ich anonimowość (chyba że świadkowie zgodzą się na podanie
danych).



Dodatkowo sąd przestrzegł dziennikarzy prasowych, że nie mogą w
swoich relacjach podawać szczegółowych treści zeznań świadków, by nie
uprzedzać w ten sposób świadków mających zeznawać później. Powołał się
przy tym na art. 241 kk, który przewiduje odpowiedzialność karną w
przypadku ujawnienia takich treści.


Brunon Kwiecień chciał wysadzić Sejm. "Budował nowy materiał wybuchowy" [ŚWIADKOWIE]

Pracownicy Uniwersytetu Rolniczego, w którym pracował oskarżony o przygotowywanie zamachu terrorystycznego w Warszawie Brunon Kwiecień, zeznali w środę przed krakowskim sądem, że chciał on uzyskać nowy materiał wybuchowy.
"Słyszałem, że Brunon Kwiecień zamierzał w wyniku syntezy chemicznej...

Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,15771056,Brunon_Kwiecien_chcial_wysadzic_Sejm...


"Brunon Kwiecień chciał wynaleźć nowy materiał wybuchowy"

"Brunon Kwiecień chciał wynaleźć nowy materiał wybuchowy"

Kolejni świadkowie – pracownicy Uniwersytetu Rolniczego,
w którym pracował oskarżony o przygotowywanie zamachu
terrorystycznego...
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

229. kto ma numer telefonu Tuska i Kasi? Jak wysłac SMS-y?

Katarzyna Tusk pod ochroną BOR. Kto grozi córce premiera? -->

Na wtorkowej konferencji prasowej Tusk pytany był o doniesienia "Super Expressu", według którego córka premiera ma ochronę BOR.



Tusk podkreślił, że niektórzy członkowie jego rodziny są czasami
"dyskretnie obserwowani" przez funkcjonariuszy BOR. - Ostatnio częściej
moja córka - przyznał.

"Przekaż ryżemu kundlowi, że zostanie
zabity za mord smoleński". "Twoje bękarty zdechną, a ty zostaniesz
zabita". - Podobnych gróźb moja rodzina otrzymuje tysiące - poinformował
podczas konferencji prasowej Donald Tusk.

Podczas dzisiejszej konferencji prasowej Donald Tusk
został przez dziennikarzy zapytany dlaczego jego córka objęta jest
ochroną. - Moja córka jest czasem dyskretnie obserwowana - przyznał
premier. Skąd ta ostrożność? - Część gróźb uznana jest przez policję czy
BOR za obarczone pewną dozą prawdopodobieństwa. Wtedy ochrona siłą
rzeczy jest wzmocniona - tłumaczy Donald Tusk.

Szef rządu
podkreśla, że jego rodzina dostaje tysiące pogróżek. Dziennikarzom
zacytował tylko kilka, jak mówi - najbardziej cenzuralnych. "Twoje
bękarty zdechną, a ty zostaniesz zabita, rozszarpana na strzępy z całą
rodziną. Jesteście parszywym pomiotem smoleńskiego mordercy. Przekaż
ryżemu kundlowi, że zostanie zabity za mord smoleński" - brzmi jedna z
"wiadomości" do Katarzyny Tusk.Niektóre groźby budzą "realny niepokój"


"Ty bezrobotna dziwko, ty też zostaniesz zabita i cała wasza
rodzina. Bo ścierwo ryżego kundla musi być wytępione do pięciu pokoleń" -
to kolejny przykład groźby pod adresem córki premiera.


Ostatnia zacytowana przez Tuska groźba budzi "realny niepokój" służb i
spowodowała wzmożenie ochrony nad jego córką. Brzmi: "Chciałem spytać,
czy już wiesz, gdzie będziesz próbowała się ukryć i uciec, bo chyba
świadoma jesteś, że jak kundlowi zdejmiemy ochronę, to i z was nikt nie
przeżyje".

- To przykłady z kilkuset podobnych w
ostatnich dwóch miesiącach gróźb, które są kierowane akurat pod adresem
mojej córki. Ja odbieram znacznie więcej takich miłych komunikatów pod
swoim adresem - powiedział premier. - Moja żona i syn również. Te
bardziej drastyczne, tego, co zrobią z moimi wnukami, też otrzymujemy -
dodał.

Premier zapewnił, że jego córka na stałe nie korzysta z ochrony funkcjonariuszy BOR: z ich pomocy, ani z pojazdów Biura.
-------------------------------------------------
I gdzie Sienkiewicz? NIE IDZIE PO NICH???????????????????

W procesie B. Kwietnia zeznawał uczestnik szkoleń

W procesie oskarżonego o przygotowywanie zamachu terrorystycznego
zeznawał uczestnik wykładów na temat materiałów wybuchowych.


Według relacji świadka, podczas pierwszego wykładu, w którym uczestniczyło około 20 osób, Brunon Kwiecień zrobił odskocznię na temat sytuacji politycznej w kraju. - Z jego wypowiedzi wynikało, że ma poglądy prawicowe, narodowe i jest zwolennikiem PiS
- uznał świadek. poinformował, że udzielił wówczas wsparcia Kwietniowi,
krytycznie wypowiadając się na temat immunitetu parlamentarnego.

Efektem spotkań na wykładach była późniejsza
rozmowa w cztery oczy, podczas której świadek otrzymał od Kwietnia
propozycję stworzenia siatki konspiracyjnej i przeprowadzenia werbunku
chętnych do udziału w zamachu. Rolą Brunona Kwietnia miało być
opracowanie planu zamachu, podział zadań dla poszczególnych zespołów i
dostarczenie sprzętu do realizacji. Mówił, że dysponuje bronią palną i kamizelkami kuloodpornymi i że robił rozeznanie pod Sejmem - zaznawał świadek.

- Na podstawie niezadowolenia Brunona
Kwietnia z obecnej sytuacji w Polsce uważam, że w sposób poważny i
przemyślany traktował on plany zamachu na Sejm. Z jego wypowiedzi
wynikało, że był przekonany co do sensu przeprowadzenia takiego zamachu i
jego działania zmierzały do przeprowadzenia takiego zamachu
- mówił świadek. Zaznaczył jednak, że jest to jego ocena.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

230. "Sfrustrowany nieszczęśnik,



ZBRODNIARZ CZY WYTWÓR ABW?
Pętla tajnych służb zaczęła się zaciskać wokół doktora chemii Brunona Kwietnia w roku 2012. Funkcjonariusze ABW przeniknęli w szeregi jego konspiracji tak głęboko, że stali się jedynymi jej uczestnikami. Pomagali mu przygotować plan wysadzenia w powietrze Sejmu, ale też podsuwali inne pomysły. W sprawie o kryptonimie "Doktor" wielokrotnie zacierały się różnice pomiędzy tym, co chciał zrobić niedoszły terrorysta, a tym, do czego zainspirowali go agenci. W cyklu "Gazety" przedstawiamy historię największego spisku przeciwko państwu polskiemu, którego likwidacją chwalą się dziś służby. A może tylko historię prowokacji.

Terroryzm polityczny jest w najnowszej historii Polski marginesem. Po 1989 roku najpoważniejszym przypadkiem była sprawa Sylwestra A., który w 1996 r. podkładał w Krakowie ładunki trotylu bez zapalników.

Wojciech Czuchnowski, Jarosław Sidorowicz

Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,87648,15985924,Terror_po_polsku__Brunon_Kwiecien___...

Dzisiejsza „Gazeta Wyborcza” opublikowała artykuł o sprawie Brunona K. Oto krótki fragment: „Fałszywi konspiratorzy, którzy opanowali grupę, skupili się zatem na testowaniu "Doktora". - Po prostu sprawdzaliśmy, co jeszcze może mu strzelić do głowy - ujawnia jeden z oficerów ABW. Agenci podsunęli Brunonowi trzy pomysły: przeprowadzenie zamachów na prezydent Warszawy Hannę Gronkiewicz-Waltz lub dziennikarkę Monikę Olejnik oraz wysadzenie pomnika martyrologii Żydów w Białymstoku. Wszystkie zaakceptował, ale ponieważ był to element prowadzonej z nim "gry operacyjnej", postawione mu zarzuty tego nie obejmują. Jest oskarżony tylko o próbę zamachu na Sejm, co było jego "autorskim pomysłem" (według ABW)”. Dziwią pana te działania ABW?
Kiedy tylko ta sprawa została ujawniona podkreślałem, że istotnym jej elementem była niewątpliwie operacja specjalna prowadzona przez funkcjonariuszy ABW, którzy tworzyli „grupę przestępczą”. Zachodzi bardzo wysokie podejrzenie, że cała ta sprawa jest jedną wielką prowokacją. Jeśli Brunon K. był prowokowany do różnego rodzaju zachowań terrorystycznych, to także należy przyjąć, iż cześć tej operacji specjalnej i kwestię jego domniemanego zamachu na parlament, także należy oceniać w tym kontekście. Jeżeli prokuratura przyjmuje w innej sprawie prowokację jako działanie przestępcze to dziwi fakt iż w tym wypadku zdecydowała się skierować aktu oskarżenia (na podstawie tak uzyskanych dowodów).

Jaki był powód takich działań ABW?
Jak się zdaje Agencja potrzebowała sukcesu. Znalazła zatem człowieka, który był podatny na różnego rodzaju sugestię i namowy. Jestem przekonany, że ABW nie przekazała prokuraturze całości akt operacyjnych, bo nie ma takiego ustawowego wymogu. Agencja dysponuje takimi środkami technicznymi, iż nie wierzę aby nie była prowadzona obserwacja Brunona K. lub inne tzw. przedsięwzięcie operacyjno-techniczne.

Co pokazuje nam sprawa Brunona K? Jakie wnioski można już teraz z niej wyciągnąć?
Ta sprawa pokazuje nam jak ABW może być wykorzystywana sprzecznie z ustawą, do walki politycznej. Pamiętajmy jakie były okoliczności zatrzymania Brunona K. To miało pokazać jak w Polsce prawica patriotyczna jest niebezpieczna dla porządku konstytucyjnego. Teraz wychodzą na jaw te „drobne grzeszki”. Myślę, że „Gazeta Wyborcza” będzie się starała wybielić całą operację. W mediach mainstreamowych Brunon K. przecież nadal funkcjonuje jako prawicowy terrorysta.

A „podsuwane” przez ABW zamachy na Hannę Gronkiewicz-Waltz, Monikę Olejnik czy pomnik upamiętniający cierpienie Żydów?
Zapewne były to zaplanowane elementy gry operacyjnej, na które Brunon K. był po prostu podatny. Uważam, że zamiar zamachu na gmach parlamentu też nie wyszedł od niego, a w mniej czy bardziej bezpośredni sposób został mu on zasugerowany przez członków tej grupy, chodź oczywiście nie znam całości dowodów w sprawie i mogło być hipotetycznie inaczej.

Jak pan patrzy na to jako prawnik?
Ten materiał dowodowy musiałby być bardzo dobrze zweryfikowany. Jeśli chodzi o przygotowywanie zamachów to jestem jak najdalszy do ferowania wyroków. Mam nadzieję, że sąd dotrze do wszystkich akt operacyjnych ABW jakie są w departamentach, biurach i wydziałach i zapozna się z całością dokumentacji akcji specjalnej. Pytanie czy sąd zada sobie taki trud.

Ta sprawa i tak zakończy się kompromitacją ABW?
Ona już dawno tak wygląda. Czas akcji, jej okres, zastosowane metody, wykorzystanie medialne już dawno pokazały, że ABW już dawno wyszła ze swej roli dbania o bezpieczeństwo państwa, a realizować może tylko działania na rzecz jednej z partii politycznych. Uważam, że wyrok sądu tylko może potwierdzi te podejrzenia wielu niezależnych ekspertów. Zobaczymy co uzna sąd.

http://niezalezna.pl/55409-tylko-u-nas-byly-szef-abw-o-brunonie-k-i-plan...



"Sejmowy terrorysta" wycofał się z zamachu. Zatrzymano go i tak

Zwrot w procesie "sejmowego terrorysty"? Adwokat znalazł
w aktach śledztwa mail, który Brunon Kwiecień niecały miesiąc przed
zatrzymaniem wysłał do funkcjonariusza ABW. Z korespondencji wynika, że
Kwiecień odwołuje planowany zamach na polski parlament, rząd i
prezydenta.

W październiku 2012 r. Kwiecień napisał do współspiskowca "Kamila" dwa maile: "jesteś z policji" i "rezygnuję z remontów".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

231. Proces Brunona Kwietnia. Sąd

Proces Brunona Kwietnia. Sąd składa zawiadomienia przeciwko mediom i adwokatom

Podczas poniedziałkowej rozprawy w procesie oskarżonego o
przygotowywanie zamachu terrorystycznego Brunona Kwietnia sąd wydał
postanowienie o zawiadomieniu prokuratury i Rady Adwokackiej w sprawie
ostatnich publikacji prasowych na temat procesu.
Podczas poniedziałkowej rozprawy w procesie oskarżonego o
przygotowywanie zamachu terrorystycznego Brunona Kwietnia sąd wydał
postanowienie o zawiadomieniu prokuratury i Rady Adwokackiej w sprawie
ostatnich publikacji prasowych na temat procesu.

Według sądu jedna z publikacji w "Gazecie Wyborczej" pt. "Zamach na sejm
odwołany" mogła naruszyć art. 241 kk (tj. ujawnić wiadomości ze
śledztwa zanim zostały ujawnione w postępowaniu sądowym lub z rozprawy
sądowej prowadzonej z wyłączeniem jawności – PAP). (..)

Zawiadomienie dotyczy także adwokata Zbigniewa Ćwiąkalskiego, który
te informacje komentował, nie mając do czynienia ze sprawą.

"Zainteresowanie opinii publicznej i specyfika sprawy powoduje, że
wszelkie opinie, które docierają do opinii publicznej, powinny być
rzetelne" – podkreślił sąd.

Podczas poniedziałkowej rozprawy sąd pytał Brunona Kwietnia, czy zgadza
się, aby trójka jego obrońców i aplikant adwokacji wymieniali się
obowiązkami i pojedynczo reprezentowali go na rozprawach. Kwiecień
potwierdził, że wszelkie działania obrońców są z nim uzgadniane przed
rozprawami i wyraża na to zgodę.

Na rozprawie przesłuchiwani byli studenci uczestniczący w zajęciach z
chemii organicznej, prowadzonych przez Brunona Kwietnia na Uniwersytecie
Rolniczym. Potwierdzali, że w trakcie zajęć Kwiecień wypowiadał się na
temat obecnej sytuacji w Polsce i krytykował rząd.

Podczas poniedziałkowej rozprawy sąd uznał także, że z uwagi na
nieodpowiedni strój i naruszenie powagi sądu nie może przesłuchać
świadka, który stawił się na rozprawę w krótkich spodniach. Świadek
poszedł się przebrać przed przesłuchaniem.

Proces rozpoczął się w styczniu. Ze względu na interes państwa i
konieczność ochrony tajemnicy państwowej sąd na czas wyjaśnień Kwietnia i
drugiego oskarżonego - o nielegalny handel i posiadanie broni Macieja
O. - wyłączył jawność rozprawy. Z wyłączoną jawnością odbywać się też ma
składanie wyjaśnień przez niektórych świadków.

-------------------------------------------------------------------------------
W procesie oskarżonego o przygotowywanie zamachu terrorystycznego Brunona Kwietnia zeznawali w poniedziałek kolejni świadkowie - studenci uczestniczący w jego zajęciach. Jedną ze studentek oskarżony poprosił o przekazanie pozdrowień swoim znajomym.
Świadkami byli studenci Uniwersytetu Rolniczego, uczestniczący w zajęciach z chemii organicznej, prowadzonych przez dr. Brunona Kwietnia. Zgodnie przyznawali, że na zajęciach było mało ćwiczeń, a dużo teorii, a prowadzący lubił wygłaszać swoje opinie polityczne. Chodziło głównie o złą sytuację w Polsce, krytykę premiera Donalda Tuska i wicepremiera Waldemara Pawlaka i złe wykorzystanie funduszy unijnych.

Zostali, by nie robić przykrości

Nie wszyscy zwracali na nie uwagę, ale niektórzy podtrzymywali te wątki, by zajęcia szybciej "zleciały". Nie odbierali jednak słów prowadzącego jako namawiania do "zmiany sytuacji". Nie byli też zainteresowani uczestniczeniem w dodatkowych wykładach na temat materiałów wybuchowych. Trójka studentów poszła na jeden wykład "z grzeczności", bo zagadali się w sali i Kwiecień ucieszył się, że przyszli na wykład, a oni nie chcieli mu robić przykrości.Oskarżony nie zgadzał się z niektórymi ocenami byłych studentów, szczególnie kiedy mówili o jego słabej ocenie jako prowadzącego badania, krytykowali metodę ćwiczeń polegającą na rozwiązywaniu na tablicy mechanizmów reakcji i surowości np. za ściąganie przy kolokwium. Oskarżony wtedy wstawał i wygłaszał oświadczenia, np.: "Wziąłem udział w ocenie, z tego co wiem, miałem ocenę ponad 4,3".
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,138764,16081467,Proces_Brunona_...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

232. "Biała wdowa" i pijani

"Biała wdowa" i pijani policjanci w czasie wizyty Obamy
[WIDEO]

Dwaj naczelnicy wydziałów i jeden zastępca zostali już odwołani z
zajmowanych stanowisk. W tym czasie polowano na terrorystkę.

Biała wdowa miała być, ale nie dojechała

To największa operacja od czasu papieskiej
pielgrzymki. Mundurowi poradzili sobie z dwoma incydentami. Minister
spraw wewnętrznych podsumował działania służb z okazji 25. rocznicy
wyborów 4 czerwca. Jak poinformowano, z okazji obchodów 25. rocznicy
wyborów parlamentarnych 4 czerwca do Warszawy przyleciało w sumie 51
delegacji (wcześniej pojawiła się informacja, że 54) w tym 17 głów
państw m.in. prezydent USA Barack Obama. W operacji Jubileusz
wzięło udział w sumie 8,5 tysięcy funkcjonariuszy, w tym 7 tys.
policjantów i 1166 funkcjonariuszy BOR. 70 osób, w tym prezydent USA,
miało osobistą ochronę.

Operacja przebiegła spokojnie, ale jak
informuje minister spraw wewnętrznych, Bartłomiej Sienkiewicz,
mundurowi otrzymali sygnał, że na teren Polski wjechała osoba, która
była podobna do Samanthy Lewthwaite, znanej jako „biała wdowa".

- Proces sprawdzenia wykazał, że to nie
jest ta sama osoba, ale to nie zmienia faktu, że trzeba było ją
odnaleźć w ciągu kilku godzin w nocy -
mówi Sienkiewicz.

Jak informuje minister Bartłomiej
Sienkiewicz BOR zarekwirowało także płachtę, która była podwieszona
pod gzyms jednej z kamienic, a którą ekolodzy mieli rozwinąć w trakcie
przemówienia amerykańskiego prezydenta.

- Zamontowano to znacznie wcześniej. Udało się ten plakat zdjąć niemal w ostatniej chwili - mówi minister.W akcji zabezpieczającej udział wzięło około 8,5 tysiąca policjantów i
ponad 1100 funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu. Dbali oni o
bezpieczeństwo 51 delegacji w tym 17 głów państw. 282 razy policjanci
eskortowali kolumny pojazdów z VIP-ami.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

233. Afera taśmowa. Tak wielkiej



Afera taśmowa. Tak wielkiej kompromitacji służb specjalnych jeszcze nie było

Afera taśmowa. Tak wielkiej kompromitacji służb specjalnych jeszcze nie było

W BOR, ABW i być może w SKW trwają w tej chwili postępowania, które
mają wyjaśnić jak doszło do największej kompromitacji służb specjalnych
w historii Wolnej Polski. Największej, ale przecież nie pierwszej.

Przez dłuższy czas - według słów premiera nawet przez dwa lata -
nagrywano poufne rozmowy najważniejszych osób w państwie. Ostatecznie
dwa nagrania trafiły do redakcji tygodnika Wprost, który je opublikował.

Tymczasem za plecami służb specjalnych odpowiedzialnych za
zabezpieczanie najważniejszych osób w państwie komuś - nadal nie wiemy
komu i z jakiego powodu, mimo, że przeprowadzono już kilka przesłuchań,
przeszukań i zatrzymań - udało się i te, i inne - podobne być może -
rozmowy nagrywać, następnie przechowywać nagrania przez wiele miesięcy,
by potem, w wybranym momencie wypuścić.

W świat idzie więc dziś sygnał, że w Polsce można podsłuchać właściwie
każdego - w tym osoby, które z całą pewnością powinny być przed takim
ryzykiem chronione - a szefowie NBP i MSW są tu na czele listy. Nie
wiemy przy tym nawet, czy którakolwiek z podsłuchanych rozmów zawierała
treści o kluczowym znaczeniu dla bezpieczeństwa państwa - tajemnice
kraju a nie tylko brudne sekrety politycznej kuchni. Oby nie.

Ale wiemy, że widzimy tym razem nie kolejny sygnał ostrzegawczy, że ze
słuzbami dzieje się coś złego, lecz ewidentny dowód, że coś złego już
się z nimi stało.

Jeden z najlepszych dziennikarzy śledczych w Polsce - Robert Zieliński -
wyznaczył przed rokiem początek "bessy" w służbach w roku 2008. Nie
przypadkiem. Bo to wtedy porwano w Pakistanie geologa Piotra Stańczaka.
Przez prawie pięć miesięcy wywiad cywilny i wojskowy nie zdołały uwolnić
inżyniera, mimo posiadania zaplecza - także wojskowego - na terenie
Afganistanu. Ostatecznie Stańczak zginął - stracony przez talibów. Brak
osiągnięć naszych służb był tu bolesny - przed ponurym końcem tej
historii nie udało im się ustalić nawet, które dokładnie ugrupowanie
terrorystyczne przetrzymywało Stańczaka, nie mówiąc już o miejscu jego
uwięzienia.(..)


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

234. Prokuratura przedłuża


Prokuratura przedłuża śledztwo w sprawie potrójnego mordu z Gdańska. Dłuższy... 

Przynajmniej do 15 września tego roku potrwa śledztwo w sprawie
Samira S. Rosjanin azerskiego pochodzenia podejrzany jest o brutalny
mord na trzyosobowej rodzinie z Gdańska. Sąd przedłużył też areszt
mężczyźnie - również do 15 września.
Do tragicznych wydarzeń doszło 15 marca ubiegłego roku. Wówczas od
strzałów z broni palnej zginęło małżeństwo i kilkunastomiesięczne
dziecko. Głównym podejrznym w sprawie jest Samir S., Rosjanin azerskiego
pochodzenia.

Jak tłumaczy prok. Mariusz Marciniak, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w
Gdańsku, chodzi o "zabójstwa trzyosobowej rodziny z pobudek
zasługujących na szczególne potępienie", "zabór mienia pokrzywdzonych z
miejsca zdarzenia" oraz "nielegalne posiadanie broni palnej i amunicji".

Czytaj także: Samir S. był poczytalny. Kluczowa opinia biegłych w
sprawie potrójnego mordu w Gdańsku

Konieczność przedłużenia okresu śledztwa w tej sprawie, jest
spowodowana oczekiwaniem na wykonanie przez biegłych ekspertyz z
zakresu: balistyki, biologii (DNA) i antropologii - mówi prok.
Marciniak. I zastrzega, że "na tym etapie postępowania, odmawia
odpowiedzi na ewentualne pytania o spodziewane terminy wydania opinii
oraz o okoliczności powodujące zwłokę w ich opracowaniu". - Prokuratura
nadal również oczekuje na nadesłanie dokumentów dotyczących podejrzanego
Samira S., o które zwrócono się w ramach pomocy prawnej do organów
ściągania Federacji Rosyjskiej - dodaje rzecznik gdańskiej Prokuratury
Apelacyjnej.

Zagrożenie terroryzmem. Warszawskie lotnisko bez dodatkowych zabezpieczeń

Przedstawiciele Okęcia zabrali głos w związku z zwiększeniem kontroli na portach w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych.Przemysław Przybylski zapewnia, że na razie
ta sprawa nie dotyczy Polski. Dodaje, że jeżeli zajdzie potrzeba,
środki bezpieczeństwa będą zaostrzone.Tymczasem na brytyjskich lotniskach
oferujących bezpośrednie loty do Stanów Zjednoczonych zaostrzono
kontrolę osobistą i bagażu podręcznego. Ma to związek z ostrzeżeniem
amerykańskiego wywiadu przed możliwym zamachem terrorystycznym. Zarówno
amerykański jak i brytyjski wywiad odmawiają podawania szczegółowych
informacji dotyczących sposobów zaostrzenia kontroli.

Ewakuacja Wawelu. "O 12 wybuchnie bomba"

Informacje o podłożonych ładunkach trafiły też do kilku innych krakowskich instytucji.


Informacja
o podłożonej bombie z wąglikiem dotarła do pracowników zamku około
godziny 8. Podobne zgłoszenia pojawiły się też w innych krakowskich
instytucjach: prokuraturze i Izbie Celnej.

Pracownicy wszystkich z nich zostali ewakuowani, część ulic w ich sąsiedztwie zamknięto.


Proces Brunona Kwietnia. Świadek zmienia zeznania

Świadek był uczestnikiem wykładów na temat materiałów wybuchowych,
organizowanych przez Kwietnia. Według prokuratury razem z drugim
studentem był namawiany do udziału w zorganizowaniu zamachu na Sejm.
Brunon Kwiecień nie namawiał do
zamachu na Sejm i nie narzekał na sytuację w Polsce, narzekali studenci
na wykładach, a Kwiecień tylko rozważał hipotetyczną możliwość rewolucji
-
zeznał przed sądem jeden z kluczowych świadków w jawnej części
procesu .

Przed sądem świadek nie potwierdził tych zeznań. W
odczytanych zeznaniach jest wiele treści, pod którymi bym się nie
podpisał i które na pewno opowiadałem w inny sposób. Nigdy nie została
mi złożona propozycja wzięcia udziału w zamachu na Sejm. Nie kojarzę
również, aby oskarżony sam na wykładach czy też do mnie powiedział, że
jest konieczność wysadzenia Sejmu, nie kojarzę też, by propagował to czy
też zachęcał do tego
- mówił świadek sądowi. Kwestionował także fakt, że zna oskarżonego, bo nawet po kilkunastu spotkaniach nie można mówić, że się kogoś zna.

Na pytanie sądu wyjaśnił, że był uprzedzony o
odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań; potwierdził,
że podczas przesłuchania mówił prawdę i że osobiście podpisał protokół z
przesłuchania i zamieścił notatkę, że protokół jest zgodny z jego
zeznaniami - ale czuł, że pewne niejasności nie zostały sprecyzowane. Po
czterech godzinach przesłuchania kazano mi podpisać protokół;
przeczytałem go pobieżnie, bo chciałem jak najszybciej udać się do
akademika, aby coś zjeść i poczynić przygotowania do kolokwium
- powiedział świadek.

Wyjaśnił, że dyskusja o złym stanie państwa
została zainicjowana na wykładzie przez uczestników, a nie Kwietnia, a
rozmowy dotyczyły nie zamachu na Sejm, ale ogólnie rewolucji i były hipotetyczne.
Jak podkreślił, był przekonany, że Kwiecień prowadzi werbunek do służb
specjalnych i sprawdza go, do czego byłby się w stanie posunąć.

Decyzją sądu w zeznaniach świadka
uczestniczył biegły psycholog. Jego opinia będzie pomocna sądowi w
ocenie wiarygodności świadka.

Fakt otrzymania od Kwietnia propozycji
udziału w zamachu na Sejm potwierdził jednak przed sądem drugi uczestnik
wykładów. Propozycja oskarżonego miała także dotyczyć werbowania ludzi
do przeprowadzenia zamachu. Po kilkudniowym namyśle student jednak
odmówił. Nie mógł zgodzić się na śmierć niewinnych osób i nie chciał
niszczyć życia innym osobom, angażując je w plan zamachu. Jego
dziewczyna uznała tę propozycję za żart. Także ten świadek będzie
kontynuował zeznania przed sądem.

Kwietnia.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

235. Policja aresztowała

  • 41-letni mieszkaniec województwa lubelskiego od tygodnia siedzi w areszcie. Jest podejrzewany o wysłanie fałszywych informacji o bombach do 40 instytucji i urzędów w województwie łódzkim. Tego samego dnia fałszywe alarmy podniesiono w sumie w 630 instytucjach w całym kraju. A tymczasem na jednym z forów przedstawia się "prawdziwy autor alarmów". I publikuje listę adresów, na które wysłał wiadomości o bombach, treść maili a także odpowiedzi od urzędów
    41-letni Sławomir K. jechał w ubiegły czwartek ciężarówką do Francji. Mieszkaniec jednej z lubelskich miejscowości jest rolnikiem, który od kilku lat pracuje jako kierowca. Udało mu się dotrzeć tylko pod Poznań. Tam zatrzymała go łódzka policja, która prowadzi śledztwo w sprawie fałszywych alarmów bombowych.

    Jeszcze tego samego dnia policjanci przeszukali dom mężczyzny. Zabezpieczyli komputery, telefony i nośniki pamięci...

    Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,16404430,CyberBrevik__To_ja_wyslalem_maile_o_...

  • po kontrowersyjnej interwencji policji

    Prokuratura umorzyła sprawę przerwanego biwaku. "Zdrowie dziecka nie było zagrożone"

    KOMENTARZY: 26


    Prokuratura umorzyła sprawę przerwanego biwaku. "Zdrowie dziecka nie było zagrożone"

    – Chłopiec sam chciał, żeby wybudować szałas i
    łowić ryby w pobliskim akwenie - informuje prokuratura, która właśnie
    umorzyła śledztwo w głośnej... więcej »


    • Sejm już się nie boi zamachów. Powstaje sito zabezpieczeń: zapory, płot, murek...

      Na wjazdach nowe zapory ze stali. Wzdłuż chodnika na ulicy Wiejskiej wyższy murek. Płot od strony parku ma już ze 2 metry.
      Kompleks Sejmu to 11 budynków na 7 ha w centrum stolicy. Pracuje w nich nawet do pięciu tysięcy ludzi. Ruch duży, kontrola utrudniona, jeszcze kilka lat temu nie brakowało całkowicie przypadkowych ciekawskich przechodniów. Teraz sito kontroli i zabezpieczeń ma być gęste i niezawodne.

      Przy szlabanach od ulic Wiejskiej czy Maszyńskiego wcześniej była tylko kolczatka i małe zapory. Te nowe ze stali wystają z ziemi na wysokość 80 cm. Zatrzymają kilkutonowy pojazd pędzący nawet 80 km/godz. Podobne zabezpieczenia zafundowała sobie położona opodal ambasada USA, kiedy wymogi bezpieczeństwa stały się bardziej...

      Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,16462901,Sejm_juz_sie_nie_boi_Brunona_K__Pows...

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    236. Kasacji nie będzieNie będzie

    Kasacji nie będzie

    Nie będzie kasacji wyroku
    podtrzymującego decyzję prokuratury o umorzeniu śledztwa w sprawie
    działań prokuratorów po katastrofie smoleńskiej.

    Wniosek o wywiedzenie kasacji do
    prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta skierował mec. Piotr
    Pszczółkowski; zgodnie z kodeksem postępowania karnego pełnomocnik stron
    nie może sam wnioskować o kasację wyroku, może to zrobić albo
    prokurator generalny, albo rzecznik praw obywatelskich. 21 czerwca br.
    prokurator generalny Andrzej Seremet przekazał sprawę do Naczelnej
    Prokuratury Wojskowej jako jednostki właściwej. Naczelny Prokurator
    Wojskowy kieruje działalnością wojskowych jednostek organizacyjnych
    prokuratury i w tym zakresie wykonuje przewidziane w ustawach
    uprawnienia procesowe Prokuratora Generalnego w sprawach podlegających
    orzecznictwu sądów wojskowych. W NPW podjęto decyzję, że wniosku o
    kasację wyroku poznańskiego do Sądu Najwyższego nie będzie.

    Finał w ETPC?

    – Dogłębna analiza wniosku adw. Piotra Pszczółkowskiego dokonana w
    Naczelnej Prokuraturze Wojskowej w powiązaniu z zaskarżonym
    postanowieniem prokuratora oraz aktami śledztwa w tej sprawie nie dały
    podstaw do przyjęcia, że zaistniały ustawowe przesłanki do wywiedzenia
    kasacji. Orzeczenie sądu spełniało wymogi rzetelnej i wszechstronnej
    oceny ustaleń faktycznych i dowodów zebranych w toku postępowania
    karnego, a co za tym idzie – brak było podstaw do formułowania zarzutów
    rażącego i mającego wpływ na treść postanowienia naruszenia przez sąd
    prawa procesowego i materialnego. Reasumując, w rozpatrzonym wniosku
    adw. Piotra Pszczółkowskiego oraz w poddanych analizie aktach śledztwa
    nie ujawniono podstaw wynikających z art. 523 § 1 kpk do wywiedzenia
    kasacji – informuje ppłk Janusz Wójcik z NPW.

    Adwokat jest głęboko rozczarowany decyzją prokuratury wojskowej. –
    Ale to w sumie decyzja spodziewana, skoro powierzono sprawę
    prokuratorowi wojskowemu – komentuje prawnik. Nie wyklucza skierowania
    sprawy do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.

    Wniosek Pszczółkowskiego o wywiedzenie kasacji wiąże się z
    postanowieniem Wojskowego Sądu Okręgowego w Poznaniu o podtrzymaniu
    decyzji prokuratury w sprawie umorzenia śledztwa dotyczącego działań
    polskich prokuratorów wojskowych po katastrofie smoleńskiej. Dochodzenie
    w sprawie niedopełnienia obowiązków przez prokuratorów wszczęto w
    listopadzie 2012 r. po doniesieniu złożonym przez mec. Pszczółkowskiego,
    pełnomocnika części rodzin smoleńskich. Prawnik twierdzi, że wojskowi
    śledczy nie dopełnili obowiązków służbowych: nie wnioskowali o udział i
    nie brali udziału w sekcjach zwłok ofiar, a także nie przeprowadzili
    tych sekcji po przetransportowaniu ciał ofiar do Polski. Postępowanie
    zostało jednak umorzone przez poznańską prokuraturę 31 października 2013
    r., pełnomocnik rodzin złożył zażalenie. Skarga trafiła najpierw do
    poznańskiej prokuratury, a potem do Wojskowego Sądu Okręgowego w
    Warszawie. Ten, powołując się na wymóg bezstronności – sprawa dotyczy w
    większości prokuratorów Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie,
    którzy są zarazem znajomymi sędziów warszawskiego sądu – zwrócił się z
    wnioskiem do Sądu Najwyższego o przekazanie sprawy do rozpoznania sądowi
    w Poznaniu. 17 marca br. SN rozpatrzył wniosek pozytywnie, kierując
    sprawę do Poznania. 13 maja br. sprawę rozpatrywał Wojskowy Sąd Okręgowy
    w Poznaniu. Orzekał ppłk Wojciech Wierzbicki. Konkluzja blisko
    czterogodzinnego posiedzenia była taka, że w trakcie pracy prokuratorów w
    Smoleńsku mogło wprawdzie dojść do uchybień z ich strony, ale
    przestępstwa nie popełniono. Decyzje podejmowane przez śledczych nie
    były, w ocenie sądu, podejmowane w złej wierze. Dotyczy to również
    decyzji o nieprzeprowadzeniu ponownych sekcji zwłok ofiar w Polsce. –
    Aby mówić o przestępstwie, musi być konkretny obowiązek, który
    prokurator umyślnie ignoruje. W ten sposób funkcjonariusz publiczny ma
    działać na szkodę interesu publicznego lub jednostki. Nie ma podstaw do
    stwierdzenia, że to działanie [prokuratorów – przyp. red.] było
    działaniem na szkodę – uzasadniał sąd.

    Trefny „obieg informacji”

    Sędzia przyznał jednak, co też podnosił w zażaleniu mec.
    Pszczółkowski, że obieg informacji między prokuratorami pracującymi w
    Rosji i Polsce był rzeczywiście „mało profesjonalny”.

    – Ale od tego mało profesjonalnego obiegu informacji do przestępstwa
    jest bardzo daleka droga – uzasadniał ppłk Wierzbicki. Sąd podzielił
    argumentację poznańskiej prokuratury wojskowej (wnoszącej o oddalenie
    zażalenia), która podkreślała, że nie ma prawnego obowiązku powtarzania
    sekcji zwłok, jeśli nie było podstaw do zastrzeżeń co do merytoryczności
    ich przeprowadzenia przez stronę rosyjską. Z decyzją sądu nie zgodził
    się mec. Pszczółkowski – stąd jego wniosek o wywiedzenie kasacji, w
    którym prawnik podnosił, że decyzja o zaniechaniu przez polskich
    śledczych przeprowadzenia oględzin i sekcji zwłok ofiar katastrofy
    smoleńskiej narusza interes zarówno publiczny państwa, jak i interes
    prywatny bliskich ofiar.

    – Czynności śledczych dotyczące sekcji zwłok są czynnościami
    niepowtarzalnymi. Tymczasem polscy prokuratorzy ograniczyli się jedynie
    do oczekiwania na działania państwa obcego w tym zakresie, nie wykonując
    ani oględzin, ani nie uczestnicząc w sekcjach zwłok ofiar w kraju i nie
    dysponując przy tym żadnym dowodem pozwalającym wykluczyć udział w
    spowodowaniu katastrofy funkcjonariuszy państwa obcego. Polscy
    prokuratorzy wojskowi, poprzestając na przyjęciu ustnego oświadczenia od
    nieznanego rosyjskiego prokuratora o zakończeniu sekcji zwłok ofiar
    katastrofy, nie zabiegali nawet o weryfikację tej informacji – wskazuje
    adwokat.

    Jego zdaniem, za zaniechania te odpowiada w głównej mierze gen.
    Krzysztof Parulski, pełniący wówczas funkcję naczelnego prokuratora
    wojskowego, z racji której był on zobowiązany do koordynacji działań
    polskich śledczych na terenie Federacji Rosyjskiej i Polski. Sąd, w
    ocenie adwokata, bezkrytycznie przychylił się do zeznań prokuratorów,
    którzy zapewniali o swoim pełnym zaangażowaniu, czego wyrazem miały być
    kolejne wnioski o pomoc prawną składane do prokuratury rosyjskiej.
    Decyzja o zaniechaniu przeprowadzenia oględzin i sekcji zwłok skazała
    tymczasem polskie śledztwo na konieczność ufania jedynie czynnościom
    przeprowadzonym przez stronę rosyjską. Skutki tego były brzemienne –
    odbyły się ekshumacje ciał dziewięciu ofiar katastrofy, co naraziło
    Skarb Państwa na wysokie koszty. To wszystko w ocenie prawnika naruszyło
    zarówno interes publiczny, jak i prywatny bliskich ofiar. Działanie na
    szkodę interesu publicznego to zdaniem mec. Pszczółkowskiego wydłużenie i
    utrudnienie polskiego śledztwa zależnego od decyzji podejmowanych przez
    stronę rosyjską. Jeśli chodzi natomiast o interes prywatny, to wiąże
    się on z traumą przeżywaną przez rodziny ofiar narażonych nie tylko na
    długie oczekiwanie na dokumentację rosyjską, ale przede wszystkim na
    brak do chwili obecnej ostatecznej opinii potwierdzającej tożsamość
    swoich bliskich.

    10 kwietnia 2010 r. do Smoleńska udał się naczelny prokurator
    wojskowy – ówczesny pułkownik, obecnie generał brygady – Krzysztof
    Parulski. W Smoleńsku był też płk Ireneusz Szeląg – wojskowy prokurator
    okręgowy w Warszawie, oraz płk Zbigniew Rzepa – prokurator Naczelnej
    Prokuratury Wojskowej. Do Smoleńska udali się również płk Tomasz
    Mackiewicz i płk Anatol Sawa, a do Moskwy – płk Janusz Wójcik i płk
    Waldemar Praszczyk.

    Anna Ambroziak

  • Sąd zwolnił z aresztu Artura Ł. podejrzanego o "publiczne pochwalanie zamachów Al-Kaidy"Sąd zwolnił z aresztu Artura Ł. podejrzanego o "publiczne pochwalanie zamachów Al-Kaidy"
  • „Bagnet na broń, w ręku Koran”, czyli polski dżihad"Bagnet na broń, w ręku Koran", czyli polski dżihad





  • Zwrot w procesie rzekomego zamachowca? Główny świadek zmienia zeznania

    fot.mmkrakow.pl

    Nie przypominam sobie, by na jego wykładach
    toczyły się jakiekolwiek dyskusje na tematy polityczne - zeznał
    student, który wcześniej obciążał Brunona Kwietnia.


    Zaskakujący zwrot podczas procesu Brunona Kwietnia. Świadek, który podczas śledztwa obciążał oskarżonego, całkowicie zmienił zeznania.

    Jak przypomina gazeta krakowska przesłuchiwany student chemii, który uczęszczał na wykłady Kwietnia, mówił oficerom ABW, że namawiał on studentów do wysadzenia Sejmu w powietrze, przygotowywał zamach, składy broni i groził śmiercią za ujawnienie tej informacji. Przed sądem zeznał jednak coś zupełnie innego:

    Doktor Kwiecień był zszokowany, gdy któryś ze studentów stwierdził, że pora „pójść na Sejm”. Stwierdził, że to niemożliwe.

    Świadek zaznaczył, że twierdzenia o tym, że w Polsce dzieje się źle, że całe zło to wina rządu, były twierdzeniami studentów na wykładach, nie zaś Kwietnia.

    Oskarżony nie przedstawiał też planu, jak by to zmienić. W ogóle nie przypominam sobie, by na jego wykładach toczyły się jakiekolwiek dyskusje na tematy polityczne

    — przyznał świadek. Podkreślił też, że wykładowca nigdy nie wspominał o żadnym zamachu.Przyznał
    też również, że owszem, widział broń w domu Kwietnia, gdy przyszedł do
    niego na indywidualne korepetycje, ale była to broń zabytkowa.

    Miałem kłopoty z technologii chemii, doktor zaproponował pomoc, to wszystko. A ta broń u niego, chyba pistolet skałkowy, to model kolekcjonerski, chyba z XVIII czy XIX wieku

    — relacjonował.

    Gazeta opisuje też nieco dziwne zachowanie świadka podczas składania
    zeznań. Studenta przebadał sądowy psycholog, który ostatecznie orzekł,
    że świadek ma zaburzenia nerwicowe, nie ma zaburzeń zaburzeń
    świadomości i posiada zdolność relacjonowania zdarzeń. 

    Przesłuchanie ma być kontynuowane w przyszłym tygodniu.






    Do trzech zamachów sztuka, czyli gazowy atak na Platformę

    Już trzeci raz w ciągu dwóch lat ktoś
    usiłuje unicestwić władzę wybraną w legalnych wyborach i posiadającą
    większość w parlamencie.


    Po raz kolejny doszło do próby zamachu na rząd i
    partię rządzącą. To już trzeci raz w ciągu dwóch lat ktoś usiłuje
    unicestwić władzę wybraną w legalnych wyborach i posiadającą większość w
    parlamencie. Symptomatyczne jest, że za każdą próbą stoi inne
    środowisko, co świadczyć może o chwalebnej powszechności niechęci wśród
    obywateli do rządów partii obywatelskiej.

    Pierwszy zamach był szykowany przez wykładowcę akademickiego Brunona K., który z niewielką pomocą przyjaciół z ABW troskliwie doglądających przygotowań, zamierzał wysadzić w powietrze Sejm wraz z okolicami. Proces straszliwego Brunona K.,
    zwanego także Brunonem Bomberem jest w toku. Następny zamach
    dotyczył nie tyle członków rządu i parlamentu, co tak zwanego „stanu” i
    został przygotowany przez szeroko rozumiane środowisko gastronomiczne –
    usiłowali go dokonać warszawscy kelnerzy z niewielką pomocą przyjaciół
    niejakiego Sowy.

    Tym razem mamy do czynienia z atakiem gazowym na siedzibę Platformy Obywatelskiej w Warszawie, a konkretnie na recepcję. Zamachowiec tam „wtargnął i rozpylił gaz w kierunku recepcjonistki”.
    Ta próba jako żywo przypomina metodę stosowaną w Iraku – niejaki
    Chemiczny Ali, zwany także Rzeźnikiem Kurdystanu, zrzucał bomby
    gazowe na Kurdów, za co słusznie został powieszony. Z tą różnicą, że
    nasz zamachowiec posłużył się „ręcznym miotaczem gazu”, co zresztą brzmi
    równie złowieszczo jak bomba gazowa.

    Atak gazowy na Platformę Obywatelską, a konkretnie na recepcjonistkę
    biura, został dokonany przez osobnika o nieznanych mediom personaliach,
    więc nie nadano mu jeszcze stosownego przydomka. Jak poinformował
    dziennikarzy Konrad Niklewicz z biura krajowego PO, anonimowy zamachowiec przyznał, że chciał zaatakować kogoś z PO. W zasadzie to nie musiał nawet tego przyznawać, bo w siedzibie PO trudno jest zaatakować kogoś z innej partii.

    Jednak już ustalono, że zamachowiec nie był nigdzie zameldowany, co
    daje wiele do myślenia. Kto wie, czy nie mamy do czynienia z inspiracją
    płynącą z szeroko rozumianego środowiska bezdomnych, którzy mogą mieć
    słuszne pretensje do rządzących. Być może chodzi o to, że rządowy program „Mieszkanie dla młodych” okazał się programem raczej dla młodych developerów niż dla młodych bezdomnych.

    Ta mnogość zamachów na rząd i partię rządzącą byłaby
    powodem do zmartwienia, a może nawet paniki, gdyby nie fakt, że te
    zamachy dobrze się kończą.
    Bez wyjątku. Po ujęciu Brunona
    Bombera nawet sam premier Tusk był przejęty grozą – w końcu cztery tony
    trotylu miały zostać przewiezione pancernym pojazdem marki skot i
    zdetonowane, a broni i akcesoriów terrorystycznych znaleziono przy
    Brunonie Bomberze co niemiara.

    Skończyło się jak zawsze, czyli groteską:
    zamachowiec odwołał zamach jeszcze przed aresztowaniem, a naoczni
    świadkowie odwołali zeznania. A premier Tusk w celu poprawy
    bezpieczeństwa kraju powołał wybitnego analityka wywiadu Bartłomieja
    Sienkiewicza na ministra spraw wewnętrznych, żeby zrobił porządek ze
    służbami specjalnymi. Proces niedoszłego Bombera trwa, ale atmosfera
    wokół tego zamachu już nie jest nawet kafkowska, raczej gogolowska.

    I tu można gładko przejść do następnego zamachu, czyli szajki kelnerów i jednego sommeliera,
    którzy przygotowali z kolei straszliwy zamach stanu, a uczynili to za
    pomocą prostej aparatury podsłuchowej, będącej do nabycia w każdym sklepie z
    aparaturą. Idea zamachu była prosta – podsłuchać i w odpowiednim
    momencie ujawnić rozmowę ministra Sienkiewicza właśnie. Bowiem w
    państwie Tuska jeden podsłuchany monolog ministra wystarcza aż z
    nadmiarem, żeby wstrząsnąć rządem.

    I znowu premier Tusk rwał włosy z głowy i roztaczał przed nami wizję
    służb Putina, które miały stać za kelnerami, dybiąc oczywiście na rząd
    Tuska, który pokrzyżował Rosji wszystkie złowrogie plany. Ale skończyło
    się na kelnerach z jakimś biznesmenem dla okrasy, zaś premier udał
    się na posadę do Brukseli, nie czekając na rozwiązanie zagadki straszliwego zamachu stanu w wykonaniu pracowników warszawskiej gastronomii.

    Zapewne szczęśliwy będzie także finał dzisiejszego zamachu
    gazowego na Platformę Obywatelską, oczywiście z zachowaniem odpowiednich
    proporcji do skali ataku. Może poseł Stefan Niesiołowski zostanie
    mianowany Dziennikarzem Roku? Albo coś w tym rodzaju.

    Stanisław Januszewski


  • Czy napastnik z biura PO zaatakował też Kubę Wojewódzkiego?

    Sprawdza to już stołeczna policja. - Nie mamy pewności,
    czy rzeczywiście to zrobił, czy tylko chce zaistnieć - mówi jeden z
    policjantów.


    • 2014.09.17
      (16:48)


      Atak na biuro PO w Warszawie. Napastnik ma postawione zarzuty

      Policja przedstawiła mężczyźnie dwa zarzuty - jeden z nich dotyczył
      narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężki
      uszczerbek na zdrowiu; drugi - kierowania gróźb karalnych.
      Prokuratura wystąpi do sądu o jego areszt.

      Do incydentu doszło wczoraj
      rano; 32-latek wszedł do biura partyjnego PO w Warszawie z ręcznym
      miotaczem gazu. Rozpylił gaz w kierunku twarzy recepcjonistki i zaczął
      uciekać. Już na ulicy zatrzymała go ochrona i przekazała policji. Kobiecie udzielono pomocy medycznej na miejscu, a później przewieziono ją na obserwację do szpitala.

      Dzisiaj śródmiejska policja
      przedstawiła mężczyźnie dwa zarzuty - jeden z nich dotyczył narażenia
      na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężki uszczerbek na
      zdrowiu; drugi - kierowania gróźb karalnych. Prokuratura po
      przeprowadzeniu czynności z 32-latkiem zmodyfikowała jednak te zarzuty o
      jeszcze jeden, dotyczący stosowania gróźb.

      - 32-latek przyznał się
      tylko do rozpylenia gazu; nie do gróźb. Swoje postępowanie tłumaczył
      ogólnie niechęcią do partii rządzącej i faktem, że nie podoba mu się
      sytuacja w kraju
      - powiedział rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej Przemysław Nowak.Prokuratura wnioskuje o tymczasowy areszt mężczyzny; zostanie on
      rozpatrzony przez sąd jutro. Mężczyźnie grozi do trzech lat więzienia.



    Podejrzana walizka. Donald Tusk i pozostali goście teatru w Gdańsku ewakuowani



    Sala główna Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego (fot. PAP/Piotr Wittman)


    Niezidentyfikowaną walizkę znaleziono w budynku Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego. Gości – wśród...

    Ewakuacja Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego. Znaleziono podejrzaną walizkę [ZDJĘCIA, WIDEO] 


    Uroczyste otwarcie Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego
    przerwała w piątek po godzinie 18 ewakuacja obiektu. Budynek opuścili
    wszyscy goście, wśród nich premier Donald Tusk, minister kultury
    Małgorzata Omilanowska, minister sprawiedliwości Marek Biernacki,

    minister sprawiedliwości Marek Biernacki, marszałek senatu, Bogdan
    Borusewicz. Przerwa w uroczystości, spowodowana znalezieniem
    podejrzanej walizki, trwała półtorej godziny.
    Walizka należała do pracownika firmy zewnętrznej obsługi
    technicznej teatru - poinformowała rzeczniczka Komendy Miejskiej
    Policji.




    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    237. Proces Brunona Kwietnia na





    Proces Brunona Kwietnia na półmetku

    fot. tvp.pl
    procesie oskarżonego o przygotowywanie zamachu
    terrorystycznego Brunona Kwietnia krakowski sąd przesłuchał około 40
    świadków w jawnej części procesu, tj. około połowy
    zgłoszonych przez prokuraturę.

    Na kolejnej rozprawie w środę sąd będzie kontynuował przesłuchanie świadka.

    Wśród świadków przesłuchanych dotychczas w jawnej części procesu
    znaleźli się zarówno współpracownicy Brunona Kwietnia z Uniwersytetu
    Rolniczego w Krakowie, gdzie prowadził ćwiczenia z chemii organicznej, jak i studenci oraz uczestnicy jego nielegalnych wykładów z zakresu materiałów wybuchowych.

    Ich zeznania nie mają bezpośredniego związku ze stawianymi Brunonowi
    Kwietniowi zarzutami, mogą jednak pozwolić sądowi na określenie typu
    osobowości, temperamentu i przekonań politycznych oskarżonego.

    Największy związek z zarzutami miała dwójka świadków, co do
    których Brunon Kwiecień jest oskarżony o nakłanianie do przeprowadzenia
    zamachu.
    Jeden świadek przyznał, że otrzymał od Kwietnia
    propozycję stworzenia siatki konspiracyjnej i przeprowadzenia werbunku
    chętnych do udziału w zamachu na Sejm. Rolą Brunona Kwietnia miało być
    opracowanie planu zamachu, podział zadań dla poszczególnych zespołów i dostarczenie sprzętu do realizacji.

    Na podstawie niezadowolenia Brunona Kwietnia z obecnej sytuacji w Polsce
    uważam, że w sposób poważny i przemyślany traktował on plany zamachu na
    Sejm. Z jego wypowiedzi wynikało, że był przekonany co do sensu
    przeprowadzenia takiego zamachu i jego działania zmierzały do
    przeprowadzenia takiego zamachu

    — mówił pierwszy świadek zarówno w śledztwie, jak i przed sądem.

    Podobne zeznania złożył w śledztwie drugi świadek, ale nie podtrzymał ich przed sądem.
    Stwierdził, że projekty Brunona Kwietnia były hipotetyczne i
    sprowokowane przez studentów, a jego zeznania zostały źle
    zaprotokołowane podczas przesłuchania w ABW.
    Na ostatniej rozprawie w poniedziałek, kiedy świadek zmieniał także
    swoje zeznania złożone przed sądem na wcześniejszych rozprawach, sąd
    postanowił poddać go badaniom psychologicznym. W środę sąd będzie
    kontynuował przesłuchanie tego świadka.

    Sąd poczynił również pewne przygotowania do tajnej części procesu, ale nie przesłuchał jeszcze żadnych świadków w tej części.

    Brunon Kwiecień odpowiada przed sądem za przygotowywanie od lipca do
    listopada 2012 r. ataku terrorystycznego na konstytucyjne organy RP, nakłanianie w 2011 r. dwóch studentów do przeprowadzenia zamachu oraz nielegalne posiadanie broni i handel nią. Według śledczych, były pracownik
    naukowy Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie 45-letni Brunon K. zamierzał
    zdetonować w pobliżu Sejmu 4 tony materiałów wybuchowych
    umieszczonych w samochodzie. Do eksplozji miało dojść podczas posiedzenia z udziałem prezydenta, premiera i ministrów - w trakcie rozpatrywania w Sejmie projektu budżetu.

    Proces rozpoczął się w styczniu. Ze względu na interes państwa i konieczność ochrony
    tajemnicy państwowej sąd na czas wyjaśnień Kwietnia i drugiego
    oskarżonego - o nielegalny handel i posiadanie broni Macieja O. -
    wyłączył jawność rozprawy. Z wyłączoną jawnością odbywać się też ma
    składanie wyjaśnień przez niektórych świadków. W pozostałej części
    proces jest jawny.

    W śledztwie Kwiecień przyznał się do tego, że przygotowywał i
    opracowywał zamach na gmach Sejmu, natomiast nie poczuwa się do winy i
    twierdzi, że inspirowała go inna osoba. Jako inspirującą go i kierującą
    przygotowaniami do zamachu wskazał osobę, która złożyła zawiadomienie o
    jego planach. Nie przyznał się do podżegania studentów ani do posiadania
    broni i handlu nią.

    Przed sądem oskarżony wyraził zgodę na publikowanie jego wizerunku i pełnych danych osobowych. Grozi mu kara do 15 lat więzienia.


    Ładunek na stadionie Ruchu.

    Jest wniosek o aresztowanie

    Ładunek na stadionie Ruchu.<br />
Jest wniosek o aresztowanie

    Prokurator skierował do sądu wniosek o aresztowanie dwóch
    mężczyzn podejrzanych o podłożenie na chorzowskim stadionie ładunku z...
    czytaj dalej »


    Pakunek, który w sobotę na stadionie przy ul. Cichej znalazł
    pracownik ochrony, został już przebadany w policyjnym laboratorium.
    Zawierał zapalnik sterowany drogą radiową oraz pojemnik z łatwopalną
    cieczą.Przysypana ziemią paczka została znaleziona w pobliżu
    trybuny gości, na kilka godzin przed derbami Śląska, w których mierzyły
    się drużyny Ruchu Chorzów i Górnika Zabrze. Za popełniony czyn, mężczyznom grozić może nawet do 10 lat więzienia.

    Jak mówi Dziedzic, zatrzymani zostali wstępnie przesłuchani. Obaj nie przyznają się do winy.

    Trafią do aresztu

    Prokuratura podjęła także decyzję o
    skierowaniu do sądu wniosku o tymczasowe aresztowanie mężczyzn.
    Poinformował o tym prokurator rejonowy w Chorzowie, Andrzej Sikora.

    -
    Dzisiaj złożyliśmy wniosek o środek zapobiegawczy w postaci
    tymczasowego aresztowania dla obu mężczyzn. Podejrzani, podobnie jak na
    policji, odmówili składania wyjaśnień i nie przyznają się do winy - mówi
    prokurator. - Podjęliśmy taką decyzję, ponieważ zachodzi obawa
    matactwa, nie wiemy również czy podejrzani działali sami. W mojej ocenie
    zebrany przeciwko nim materiał dowodowy jest mocny i przekonywujący -
    dodaje Sikora.

    Stadion zamknięty na cały sezon?

    Chorzowska policja zapowiada
    również, że zgłosi do władz miasta wniosek o zamknięcie obiektu Ruchu
    na cały sezon. W ocenie policji ochrona stadionu i władze klubu nie są w
    stanie zapewnić całkowitego bezpieczeństwa odwiedzającym go osobom.

    -
    Chorzowscy policjanci będą występować do prezydenta miasta o zamknięcie
    stadionu dla kibiców - zapowiada asp. Justyna Dziedzic. - Decyzja
    będzie należała do władz miasta. We wniosku zaznaczymy, że kibice są w
    stanie wnosić na obiekt niebezpieczne przedmioty - dodaje.

    Władze klubu nie odniosły się jeszcze do tych zapowiedzi.


    „To nie materiał wybuchowy, ale był śmiertelnie niebezpieczny”. Eksperyment po meczu Ruch-Górnik

    Ładunek,
    który znaleziono w sobotę na stadionie Ruchu Chorzów mógł być
    śmiertelnie niebezpieczny. – Mecz, w momencie gdyby nie znaleziono
    tego...
    więcej

    Po Brunonie K. i mieszkańcu Elbląga, który wypisywał krytyczne pod adresem Tuska komentarze,
    służby zatrzymały kolejnego „zamachowca”. Pijany 60-latek z Lublina
    odgrażał się przez telefon, że wysadzi budynki Sejmu i kancelarii
    prezydenta.




    W poniedziałek popołudniu do prezydenckiej kancelarii zadzwonił mężczyzna,
    który przedstawił się jako mieszkaniec Lublina. Podczas rozmowy
    oświadczył, że niebawem wysadzi budynki Sejmu RP i Kancelarii Prezydenta
    RP. Po tym się rozłączył.

    Informacja została przekazana do jednego z lubelskich komisariatów, a funkcjonariusze pojechali do mieszkania
    dzwoniącego mężczyzny. Drzwi otworzył im 60-letni Henryk W. Mężczyzna
    potwierdził, że to on dzwonił do. Był spokojny i opanowany. Niezmiennie
    jednak powtarzał, że podłoży bombę pod budynki rządowe.

    Szybko okazało się, że rzekomy „zamachowiec” jest pijany. Badanie wykazało, że w organizmie miał blisko 1,5 promila alkoholu.

    Mężczyzna został zatrzymany i trafił do policyjnej celi. Podczas przeszukania mieszkania 60-latka funkcjonariusze znaleźli pistolet gazowy, kilkanaście sztuk amunicji hukowej i petard.

    We wtorek mieszkaniec Lublina trafi przed oblicze prokuratora, gdzie zapadnie decyzja o jego dalszym losie.


    Kibole podejrzani o podłożenie ładunku wolni. Sąd ich wypuścił

    Chorzowski sąd odrzucił we wtorek wniosek prokuratury o aresztowanie dwóch kiboli Ruchu Chorzów podejrzanych o podłożenie na stadionie aktywowanego drogą radiową ładunku zapalającego.
    Posiedzenie aresztowe było bardzo burzliwe...

    Sąd uznał, że zatrzymani przez policję dwaj kibole Ruchu w wieku 21 i 23 lat nie trafią jednak za kratki. W ocenie sądu prokuratura mogła przyjąć złą kwalifikację prawną czynu, podejrzani nie są karani i mają na utrzymaniu rodziny. Dodatkowo sędziowie nie byli przekonani do tego, czy to zatrzymani faktycznie podłożyli ładunek na stadionie. Obaj mężczyźni wyszli więc z sądu jako wolni ludzie. W sprawie będą występowali z wolnej stopy.
    - Złożymy zażalenie na decyzję sądu - powiedział nam prokurator Andrzej Sikora, szef Prokuratury Rejonowej w Chorzowie.
    Przypomnijmy, że w sobotę na stadionie Ruchu Chorzów znaleziono pojemnik z substancją zapalającą oraz zapalnikiem radiowym. Był wkopany w ziemię w pobliżu płotu sektora, który wieczorem, podczas Wielkich Derbów Śląska, miało zająć pół tysiąca szalikowców Górnika Zabrze. Przybyli na miejsce pirotechnicy znaleźli tam również kilkadziesiąt rac i świec dymnych.
    Śledczy przeprowadzili eksperyment procesowy, podczas którego zdetonowali ładunek. Wywołał on morze ognia. W poniedziałek policja zatrzymała dwóch mężczyzn podejrzanych o jego podłożenie. Nie przyznają się do winy.
    Proces Brunona K. Sąd przedłużył areszt o pół roku

    Brunon Kwiecień odpowiada przed sądem za przygotowywanie od lipca do
    listopada 2012 r. ataku terrorystycznego na konstytucyjne organy RP.

    O pół roku - do 9 maja 2015 roku
    - przedłużył krakowski Sąd Apelacyjny okres stosowania aresztu
    tymczasowego wobec oskarżonego o przygotowywanie zamachu
    terrorystycznego Brunona Kwietnia. Wniosek w tej sprawie złożył sąd
    okręgowy, przed którym toczy się proces Kwietnia.

    Orzeczenie, które zapadło 7 listopada, jest nieprawomocne; obrońcy oskarżonego zapowiedzieli zażalenie.

    Brunon Kwiecień odpowiada przed sądem za przygotowywanie od lipca do
    listopada 2012 r. ataku terrorystycznego na konstytucyjne organy RP,
    nakłanianie w 2011 r. dwóch studentów do przeprowadzenia zamachu oraz
    nielegalne posiadanie broni i handel nią.

    Pod koniec października na rozprawie sąd poinformował, że 9 listopada
    kończy się 2-letni okres pozostawania Brunona Kwietnia w areszcie.
    Prokurator wniósł, by sąd wystąpił z wnioskiem do Sądu Apelacyjnego o
    kolejne przedłużenie aresztu oskarżonemu.



    Brunon K. chciał wynaleźć materiał wybuchowy

    Świadkowie zeznają na niekorzyść niedoszłego zamachowca. Twierdzą, że miał magazyn na broń i chciał przeprowadzić rewolucję.

    Brunon Kwiecień chciał
    wynaleźć materiał wybuchowy, budował w piwnicy magazyn na broń i
    powtarzał hasło z telewizyjnej reklamy kawy: "czas na nową rewolucję" –
    zeznawali świadkowie w procesie oskarżonego o przygotowywanie zamachu
    terrorystycznego Brunona Kwietnia.

    Sąd Okręgowy w Krakowie, przed którym
    toczy się proces, przesłuchał już większość jawnych świadków. Na kilku z
    ostatnich rozpraw zeznawali trzej znajomi Kwietnia, przeciwko którym
    prokuratura sporządziła osobne akty oskarżenia, dotyczące posiadania,
    handlu lub przerabiania broni. Wszyscy zostali już za to skazani przez
    sądy rejonowe w ich miejscowościach na kary więzienia w zawieszeniu;
    tylko jeden wyrok jest jeszcze nieprawomocny.



    Śledztwo ws. zabójstwa 3-osobowej rodziny przedłużoneŚledztwo ws. zabójstwa 3-osobowej rodziny przedłużone
    Jak podaje RMF
    FM śledztwa ws. Samira S., Rosjanina podejrzanego o zabicie w Gdańsku
    3-osobowej rodziny, nie uda się zakończyć w tym roku. Decyzją
    prokuratora zostało ono przedłużone do połowy marca przyszłego roku.


    ---------------------------------------------------------------------------

    Gdy słyszę wypowiedzi polityków partii rządzącej o zagrożeniu bezpieczeństwa, zaczynam zastanawiać się, kto teraz będzie miał zapewniony wielomiesięczny pobyt w areszcie na koszt podatników.

    Wypłynięcie na wierzch sprawy tajnych więzień CIA w Polsce sprawiło, że gadające głowy znów zaczęły przebąkiwać coś o zagrożeniu atakami terrorystycznymi w naszym kraju. Wiadomo, że w takich sprawach warto dmuchać na zimne, ale poruszanie kwestii bezpieczeństwa w odpowiedzi na medialne zapotrzebowanie sprawia, że zwykły Kowalski powinien zacząć się bać. I to bynajmniej nie z powodu przyjezdnego sprzedawcy kebabów, ale smutnych panów, którym wystarczy dać człowieka, a paragraf sam się znajdzie.

    W tym momencie przypomina mi się historia Artura Łętowskiego, chłopaka z warszawskich Bielan, którego zatrzymanie w 2012 roku Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego odtrąbiła jako swój sukces. Niemal wszystkie media zaczęły trąbić, że dzielni agenci stanęli na drodze groźnego terrorysty, wyznawcy islamu, który miał być „polskim Breivikiem” (dosyć specyficzne określenie w przypadku gościa, który miał rzekomo urządzić dżihad nad Wisłą).

    Smutni panowie doszli do wniosku, że 21-latek o wyglądzie 15-latka, który ma zaburzenia psychiczne i nie wychodzi ze swojego pokoju, może przeprowadzić ataki terrorystyczne. Jedyną „winą” chłopaka był fakt, że wrzucał na fora internetowe klipy wielbiące Osamę bin Ladena i wymieniał się plikami z powszechnie odstępnymi materiałami edukacyjnymi o walce partyzanckiej, które zostały uznane za „podręczniki terrorystów”. Co ciekawe, takim samym dysponowała postać w kreskówce „Toy Story”…

    Zanim uznano, że domniemany terrorysta jest niepoczytalny, Arturowi Łętowskiemu zapewniono wielomiesięczny pobyt w areszcie. Chłopak przebywał w celi m.in. z człowiekiem podejrzanym o zabójstwo, a ponadto nabawił się gronkowca. Łętowski wrócił na wolność, dalej boi się wychodzić z mieszkania, a jego rodzina ubiega się o odszkodowanie. Jednak żadna kwota nie jest w stanie wynagrodzić im gehenny, jaką przeżyli.

    Ile jeszcze takich przypadków zapisze na swoim koncie ABW? Ile z nich odtrąbi jako swój sukces w walce z terroryzmem? W końcu to nie służby ponoszą koszty swoich błędów, zwłaszcza gdy mogą liczyć na dobry PR w usłużnych mediach.

    autor: Aleksander Majewski

    http://wpolityce.pl/spoleczenstwo/226777-polska-zagrozona-terroryzmem-kt...

    Sześciu oskarżonych za antysemickie plakaty

    O udział w zorganizowanej grupie przestępczej zajmującej się
    drukowaniem i rozklejaniem plakatów, oskarżono mieszkańców Lublina.

    Wśród oskarżonych jest
    51-letni Krzysztof K. były pracownik Muzeum na Majdanku w Lublinie.
    Pozostali to 35-letni Krzysztof K., 34-letni Bartłomiej K. i 34-letni
    Łukasz P. - mieszkańcy Lublina, bezrobotni, bez zawodu.

    Według prokuratora tworzyli
    oni zorganizowaną grupę przestępczą - z określonym podziałem ról -
    która w okresie od grudnia 2010 r. do stycznia 2014 r. popełniała
    przestępstwa nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych i
    wyznaniowych, kierowania gróźb bezprawnych, propagowania faszyzmu,
    znieważania innych osób.



    Skrajnie prawicowa grupa oskarżona. "Zastraszali, poniżali"



    Teraz to już sąd oceni, czy czterej mężczyźni, w tym były pracownik Muzeum na Majdanku oraz syn profesora UMCS znanego z szowinistycznych poglądów, powinni zostać skazani za udział w zorganizowanej grupie przestępczej. Zdaniem prokuratury, która ich właśnie oskarżyła, zastraszali, piętnowali, pomawiali i nawoływali do nienawiści wobec tych, który mieli lewicowe poglądy lub dbali o pamięć o Żydach. Celem była też "Gazeta Wyborcza"
    Krzysztof K., Bartłomiej K., Łukasz P. oraz pracownik Muzeum na Majdanku Krzysztof K. zostali aresztowani 24 stycznia.

    Dwa dni wcześniej, późną nocą, na przystanku komunikacji miejskiej przy ul. Doświadczalnej złapali ich policjanci ze specjalnej grupy mającej wytropić lubelskich ekstremistów. Przyłapani chwilę wcześniej powiesili akurat plakaty, na których były zdjęcia postaci z życia publicznego Lublina, w tym m.in. Tomasza Pietrasiewicza, dyrektora Teatru NN, dokumentującego pamięć o lubelskich Żydach, prof. KUL ks. Alfreda Wierzbickiego, dr...

    Cały tekst: http://lublin.gazeta.pl/lublin/1,48724,17198972,Skrajnie_prawicowa_grupa...


    Proces Brunona Kwietnia: sąd przesłuchał większość świadków

    W śledztwie Kwiecień przyznał się do tego, że przygotowywał i
    opracowywał zamach na gmach Sejmu, natomiast nie poczuwa się do winy i
    twierdzi, że inspirowała go inna osoba. Nie przyznał się do podżegania
    studentów ani do posiadania broni i handlu nią. Przed sądem wyraził
    zgodę na publikowanie jego wizerunku i pełnych danych osobowych. Grozi
    mu kara do 15 lat więzienia.


    Chciał być jak Breivik. Planował masakrę w centrum Dąbrowy Górniczej


    Łukasz W. zeznał, że chciał w Zagłębiu dokonać masakry. Zaatakował
    młotkiem ludzi na przystanku. Akt oskarżenia właśnie trafił do sądu.
    Jego idolem był... Anders Breivik .
    28-latek w połowie października 2014 roku, na przystanku
    tramwajowym przy ulicy Sobieskiego w Dąbrowie Górniczej, zaatakował
    młotkiem dwóch mężczyzn.

    To były przypadkowe osoby. Łukasz W. zadał obu mężczyznom potężne ciosy
    młotkiem w głowę, a potem uderzał jak popadło. Młotek wcześniej kupił w
    pobliskim centrum handlowym. Po ataku na przystanku, napastnik uciekł z
    miejsca zdarzenia.

    Leczył się już wcześniej psychiatrycznie


    Początkowo człowiek ten chciał popełnić samobójstwo, później jednak
    zmienił zdanie i postanowił swoją agresję skierować na inne, zupełnie
    przypadkowe osoby - mówi prokurator Arkadiusz Stachura z Prokuratury
    Rejonowej w Dąbrowie Górniczej.

    Jednak po jakimś czasie 28-letni mieszkaniec powiatu będzińskiego sam
    zgłosił się na policję.


    Łukasz W. był wcześniej przykładnym studentem, absolwentem
    polonistyki. Potem studentem dziennikarstwa. Pracował w jednej z
    bibliotek na terenie województwa śląskiego. Mężczyzna miał problemy z
    alkoholem, wcześniej już także leczył się psychia-trycznie.

    11 października 2014 roku, nim dokonał napaści, zażył leki psychotropowe
    i popił je alkoholem, dlatego śledczy nie wykluczali, że mógł działać w
    chwilowej niepoczytalności. 28-latek spędził miesiąc na obserwacji w
    szpitalu psychiatrycznym w Krakowie.

    Czytaj
    więcej:
    http://www.polskatimes.pl/artykul/3723366,chcial-byc-jak-breivik-planowal-masakre-w-centrum-dabrowy-gorniczej,2,id,t,sa.html



    Sąd przesłuchuje taśmy ABW o Brunonie K.

    Brunon Kwiecień jest oskarżony o próbę zorganizowania zamachów terrorystycznych.

    Na dwudniowej sesji w "cichej sali" Sądu Najwyższego w Warszawie proceduje w czwartek i piątek krakowski sąd okręgowy w procesie oskarżonego o przygotowywanie zamachu terrorystycznego na Sejm Brunona Kwietnia.

    W specjalnej sali, mającej certyfikaty bezpieczeństwa do odtwarzania
    informacji niejawnych, sąd wysłuchuje nagrań z rozpracowywania Brunona
    Kwietnia przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego.  Sąd przesłuchał już
    prawie wszystkich jawnych świadków i świadków incognito. Przygotowania
    prawne i organizacyjne do procedowania w utajnionej części procesu
    czynił już od czerwca ub.r., tj. kilka miesięcy po rozpoczęciu procesu.

    Ostatni jawni świadkowie będą "dosłuchiwani" na najbliższych
    rozprawach. Potem sąd odda głos biegłym - i samemu oskarżonemu, który
    oświadczył, że chce ustosunkować się do zeznań niektórych świadków i
    opinii biegłych. Jak zadeklarował, zajmie mu to dwie rozprawy. 
    Zakończenie procesu i mowy końcowe sąd zapowiedział na kwiecień. Wyrok
    może zapaść na początku maja.

    Potrójne morderstwo w Gdańsku. Umorzono postępowanie ws. podrobienia legitymacji prasowej


    Śledczy umorzyli wątek tajemniczej, fałszywej legitymacji
    prasowej “Dziennika Bałtyckiego” wystawionej na Samira S., którą
    policjanci znaleźli w jego elbląskim mieszkaniu. Mężczyzna jest
    podejrzany o zabójstwo trzyosobowej rodziny w Gdańsku, do którego
    doszło wiosną 2013.

    Samir S. wyjaśniał śledczym, że legitymację otrzymał w prezencie, w
    Moskwie, od znajomego o imieniu Iwan. Jego tożsamości nie udało się
    ustalić. Podejrzany stwierdził także, iż w żaden sposób nie pomagał w
    podrobieniu tego dokumentu, nikogo do tego nie nakłaniał, a na terenie
    Polski falsyfikatu legitymacji nie używał.

    - Podczas śledztwa, pomimo wykonanych czynności, nie zebrano dowodów
    pozwalających na podważenie prezentowanej przez podejrzanego linii
    obrony i na obalenie nasuwających się wątpliwości – informuje prokurator
    Mariusz Marciniak, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku.

    Bezpośrednio po zabójstwie Adama K. oraz jego żony i córki, w mieszkaniu
    gdzie znaleziono zwłoki, policjanci zabezpieczyli także zabytkową broń
    palną i amunicję. Mężczyzna na posiadanie tych przedmiotów nie posiadał
    odpowiednich zezwoleń. Ze względu na śmierć Adama K. ten wątek sprawy
    również został umorzony.

    Tajemnicza przeszłość Samira S. Rosja wciąż nie przekazała dokumentów
    polskim śledczym

    - Wydane przez prokuratora dwa postanowienia o częściowym umorzeniu
    śledztwa, są postanowieniami, które można określić mianem umorzeń
    techniczno-porządkowych, niezbędnych przed zamknięciem śledztwa. Zarówno
    czas trwania śledztwa przeciwko Samirowi S., jak i czas trwania jego
    tymczasowego aresztowania, są przedłużone do 15 marca 2015 roku.
    Prokurator oczekuje jeszcze jedynie na wydanie przez zespół biegłych
    uzupełniającej opinii sądowo-psychiatrycznej, uwzględniającej fakty
    wynikające z dokumentacji medycznej podejrzanego, nadesłanej w ramach
    pomocy prawnej przez organy wymiaru sprawiedliwości Federacji
    Rosyjskiej. Wydanie tej opinii powinno nastąpić w najbliższym czasie.
    Wysoce prawdopodobnym jest, że kolejnych przedłużeń postępowania w tej
    sprawie już nie będzie i zostanie ono zakończone w wyżej zakreślonym
    terminie – podsumowuje prokurator Marciniak.



    Brunon Kwiecień uczestników szkoleń nazywał "Drużyną Pierścienia"

    Brunon
    Kwiecień nie mógł znaleźć współpracowników do swoich planów i dlatego
    zorganizował szkolenia z materiałów wybuchowych; ich uczestników nazywał
    "Drużyną Pierścienia" – mówił świadek podczas kolejnej rozprawy w
    procesie Kwietnia.







    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    238. Kto jest większym zagrożeniem dla bezpieczeństwa państwa: domnie

    Kto jest większym zagrożeniem dla bezpieczeństwa państwa: domniemani terroryści czy żądni łatwych sukcesów agenci ABW?
    http://wpolityce.pl/spoleczenstwo/233865-kto-jest-wiekszym-zagrozeniem-d...

    Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego raz na jakiś czas
    lubi odtrąbić jakiś spektakularny wyczyn. Niestety każdy taki triumf
    okazuje się medialnym balonem, który zostaje przekłuty przez
    nieudolność samych funkcjonariuszy.

    Najgłośniejszym przypadkiem udaremnienia domniemanego zamachu terrorystycznego przez agentów ABW było zatrzymanie Brunona Kwietnia, pracownika
    naukowego Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, który miał planować
    atak na Sejm. Choć sprawa ciągnie się już od 2 lat, tak naprawdę
    wciąż nie mamy żadnych dowodów na to, że Kwiecień rzeczywiście jest
    odpowiednikiem polskiego Breivika. Okazuje się bowiem, że
    niedoszły zamachowiec był raczej produktem kreacji samych
    funkcjonariuszy, którzy wodzili za nos typowego internetowego maniaka
    buszującego na forach internetowych, jakim był Kwiecień. Jak wynika z
    zeznań złożonych przez jednego z agentów, współorganizatorami
    domniemanego zamachu na Sejm mieli być bowiem… funkcjonariusze.

    Sam Brunon Kwiecień wycofał się ze swoich planów, a materiałów
    wybuchowych, które miał rzekomo składować skromny pracownik
    naukowy, nigdy nie odnaleziono.

    Z dnia na dzień, sprawa naukowca z Krakowa coraz bardziej przypomina
    casus Artura Łętowskiego z warszawskich Bielan, który jeszcze przed
    sprawą Brunona Kwietnia został ogłoszony „polskim Breivikiem” (mimo, że
    miał przejść na… islam). Zatrzymanie potencjalnego terrorysty w 2012
    roku Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego odtrąbiła jako swój sukces. Smutni panowie doszli do wniosku,
    że 21-latek o wyglądzie 15-latka, który ma zaburzenia psychiczne i nie
    wychodzi ze swojego pokoju, może przeprowadzić ataki terrorystyczne.
    Jedyną „winą” chłopaka był fakt, że wrzucał na fora internetowe klipy
    wielbiące Osamę bin Ladena i wymieniał się plikami z powszechnie
    odstępnymi materiałami edukacyjnymi o walce partyzanckiej, które zostały
    uznane za „podręczniki terrorystów”. Co ciekawe, takim samym
    dysponowała postać w kreskówce „Toy Story”…

    Zanim uznano, że domniemany terrorysta jest niepoczytalny, Arturowi
    Łętowskiemu zapewniono wielomiesięczny pobyt w areszcie. Chłopak
    przebywał w celi m.in. z człowiekiem podejrzanym o zabójstwo, a ponadto
    nabawił się gronkowca. Łętowski wrócił na wolność, dalej boi się
    wychodzić z mieszkania, a jego rodzina ubiega się o odszkodowanie.
    Jednak żadna kwota nie jest w stanie wynagrodzić im gehenny, jaką przeżyli. Rachunek i tak zapłacą wszyscy podatnicy, a nie agenci ABW, którym brak umiejętności obsłużenia domofonu, nie przeszkadzał w odgrywaniu roli nadwiślańskich Bondów.

    Być może byłoby to śmieszne, gdyby nie wiązało się z ludzką krzywdą i kosztami,
    jakie musi ponosić szary Kowalski. Zwłaszcza że to sama Agencja
    Bezpieczeństwa Wewnętrznego wydaje się instytucją stwarzającą
    zagrożenia, czego dowodem są skargi samych funkcjonariuszy, które
    ujawnił tygodnik „Wprost”. Tajemnicze samobójstwa, podejrzenia
    przecieków ws. tajnych akcji, kolesiostwo… Taki krajobraz roztacza się
    wokół służby, której obowiązkiem jest bronić naszego bezpieczeństwa.

    Nepotyzm, samobójstwa, afery i totalny bałagan w ABW? Niepokojące sygnały wprost ze służb… Agencja bagatelizuje problem

    Premier Tusk w lutym 2008 roku stwierdził, że służby działają
    niesprawnie i przez te wszystkie lata nie stworzył nic, aby poważną
    lukę w systemie bezpieczeństwa państwa zapełnić. Potem dowiadujemy się
    dopiero, że te służby nie sprawdziły tego czy tamtego,  nie
    zrobiły tej czy innej rzeczy

    — powiedział prof. Andrzej Zybertowicz w wywiadzie dla wPolityce.pl.

    Trudno nie zgodzić się z tą diagnozą. ABW,
    która w ostatnim czasie lubi kreować rzekome zagrożenia i wychodzić z
    nich (oczywiście w błysku fleszy) obronną ręką, nie zdaje swojego
    egzaminu w obliczu autentycznych zagrożeń. Gdy funkcjonariusze
    odgrywali role nieustraszonych agentów 007 made in Poland wtrącając za
    kraty chłopaka z zaburzeniami psychicznymi, bułgarska prasa informowała,
    że materiały wybuchowe wykorzystane 18 lipca 2013 roku przy zamachu na
    izraelskich turystów na lotnisku w Burgas, przejechały z… Polski. Nie
    chodziło bynajmniej o zawleczki, ale detonator i urządzenia
    pozwalające na jego uruchomienie.
    Prokuratura Generalna potwierdziła, że strona polska udzielała pomocy bułgarskim śledczym w tej sprawie.

    Czy w obliczu skandalu wokół ABW i
    braku wymiernych rezultatów ws. Brunona Kwietnia, nieustraszeni agenci
    wykreują kolejnego domniemanego terrorystę? Może i tym razem przez
    terytorium polski przejedzie jakiś poci z bombą… I tak nikt nie
    skojarzy. W końcu większym problemem są rolnicy na „wypasionych traktorach”.


    autor:

    Aleksander Majewski

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    239. Państwo zapłaci za pomyłkę

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    240. Na jeden z komisariatów w

    Na jeden z komisariatów w Lublinie zgłosił się w piątek mężczyzna, który
    twierdzi, że groził śmiercią Radosławowi Sikorskiemu. Przyznał, że to
    on wysłał maile z ostrzeżeniem: "Za 24h Radziu Sikorski zginie, zostanie
    zabity. Pracujecie dla Radzia - zginiecie". Chodzi o groźby, które
    kilka dni temu otrzymał marszałek Radosław Sikorski oraz pracownicy jego
    biur poselskich. W liście było ostrzeżenie o bombie. "Za 24h Radziu
    Sikorski zginie, zostanie zabity. Pracujecie dla Radzia - zginiecie.
    Musicie umrzeć, taka jest cena za wolną POLSKĘ" - można było przeczytać w
    mailu. Pirotechnicy przeszukali budynki, nie znaleźli w nich żadnych
    ładunków. Mężczyzna podający się za autora pogróżek sam zgłosił się w
    piątek na I Komisariat Policji w Lublinie.
    Czytaj więcej:
    http://www.polskatimes.pl/artykul/3768395,policja-zatrzymala-w-lublinie-...



    Niedoszły zamachowiec, który groził śmiercią Sikorskiemu, zatrzymany. Sam zgłosił się na policję

    Policja
    w Lublinie zatrzymała mężczyznę, który miał grozić śmiercią marszałkowi
    Sejmu. 38-letni Przemysław P. sam zgłosił się na komisariat....
    więcej






    Groził śmiercią Sikorskiemu. Usłyszał zarzut i trafił do aresztu na trzy miesiące

    Sąd
    Rejonowy w Bydgoszczy aresztował na trzy miesiące Przemysława P.,
    który przed kilkoma dniami wysłał mailem fałszywą informację do biur...
    więcej


    Policja w biurze Sikorskiego. Marszałkowi znów grożą śmiercią

    Dostaliśmy kolejny e-mail z pogróżkami. Anonimowy autor napisał, że zabije marszałka i jego pracowników. Twierdzi, że mężczyzna, który w zeszłym tygodniu groził nam śmiercią i został aresztowany, był tylko figurantem - mówi Agnieszka Bąk z biura poselskiego marszałka.

    Z nieoficjalnych informacji wiemy, że w biurze policjanci nie znaleźli żadnych materiałów wybuchowych ani zapalników.

    Powtórka z zeszłego tygodnia

    W zeszły wtorek pracownicy biur poselskich Radosława Sikorskiego w Bydgoszczy i Nakle dostali e-maile z pogróżkami. "Za 24 h Radziu Sikorski zginie, zostanie zabity. Jutro o 12:00 PODŁOŻĘ BOMBĘ w waszym biurze. Pier***cie jak fajerwerki ACHTUNG. Nie obchodzi mnie wasz los. Pracujecie dla Radzia - zginiecie. Musicie umrzeć, taka jest cena za wolną POLSKĘ" - pisał niedoszły zamachowiec. Natychmiast interweniowali policjanci i pirotechnicy. Nie znaleźli bomby, alarm okazał fałszywy. Policja rozpoczęła poszukiwania "żartownisia".

    Kto grozi marszałkowi?

    W piątek autor pogróżek sam stawił się na komisariacie w Lublinie. - Powiedział, że to on wysłał e-mail z groźbami do jednego z biur poselskich w Bydgoszczy - informuje Kamil Gołębiowski z biura prasowego lubelskiej komendy wojewódzkiej.

    Policjanci zatrzymali 37-latka i przeszukali jego mieszkanie oraz miejsce pracy. Zabezpieczyli sprzęt komputerowy i przenośne nośniki danych. O wszystkim zostali poinformowani funkcjonariusze z Bydgoszczy. Jeszcze tego samego dnia wyjechali do Lublina po zatrzymanego i przewieźli go do bydgoskiej celi. W sobotę przed południem doprowadzili Przemysława P. na przesłuchanie do prokuratury. Później sąd zdecydował o trzymiesięcznym areszcie. Za popełnione przestępstwo tego typu grozi do ośmiu lat więzienia.

    Zabezpieczony sprzęt komputerowy Przemysława P. znalazł się już pod lupą bydgoskich kryminalnych.

    Nie ma pewności, że to aresztowany mężczyzna jest autorem e-maila. - Sprzęt cały czas jest badany, nie mamy jeszcze wyników - mówi Przemysław Słomski z biura prasowego KWP w Bydgoszczy.

  • Rosjanin oskarżony o zabójstwo trzyosobowej rodziny w Gdańsku

    Według śledczych materiał dowodowy nie pozostawia wątpliwości, co do winy 34-letniego Rosjanina Samira S.


  • Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    241. Neonaziści w rękach policji.

    Neonaziści w rękach policji. Mieli materiały wybuchowe i ostrą amunicję

    Neonaziści
    powiązani z groźną międzynarodową grupą Blood&Honour wpadli w ręce
    CBŚ. Funkcjonariusze, oprócz propagandowych materiałów, sławiących
    Hitlera, znaleźli też materiały  wybuchowe i ostrą amunicję. Funkcjonariusze zatrzymali 13 osób podejrzanych o działanie w grupie neonazistów. W ciągu roku prokuratura w tej sprawie postawiła już 15 osobom zarzuty: propagowania ideologii faszyzmu, udział w podpaleniu meczetu w Polsce i podpalenia posesji cudzoziemców pod Warszawą. Członkowie grupy powiązani byli z neonazistowską grupą Blood&Honour i jej bojówką Combat 18.

    Na terenie kilkudziesięciu posesji na terenie kraju znaleziono przedmioty z symboliką nazistowską i broń. Jak powiedziała IAR rzeczniczka CBŚP Katarzyna Balcer policjanci znaleźli odzież z symboliką odwołującą się do ideologii Adolfa Hitlera, płyty z muzyką nawołującą do wprowadzenia totalitarnego ustroju państwa i do nienawiści na tle rasowym, ulotki, banery z takimi treściami. Policja znalazła też broń pneumatyczną i ostrą amunicję, a także materiały wybuchowe i półprodukty służące do ich produkcji. Sprawa jest rozwojowa, policja planuje kolejne zatrzymania.
    - Działalność przestępcza członków gangu polegała głównie na popełnianiu przestępstw polegających na publicznym propagowaniu totalitarnego ustroju państwa, publicznym nawoływaniu do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych i rasowych, przechowywaniu i posiadaniu w celu rozpowszechniania druków, nagrań i innych przedmiotów zawierających treści, służące propagowaniu totalitarnego ustroju państwa i nawoływaniu do nienawiści na tle różnic narodowościowych, niszczeniu ośrodków kultu religijnego oraz przestępstw przeciwko życiu i zdrowiu i przeciwko mieniu - informuje podinsp. Katarzyna Balcer, rzeczniczka CBŚP.

    Śledztwo w tej sprawie trwa od maja ubiegłego roku, ale do tej pory służby nie informowało o jego efektach. Do ostatnich zatrzymań doszło kilka dni temu. Łącznie zarzuty usłyszało już 15 osób. Podejrzani są, według policji, powiązani z neonazistowską organizacją "Blood&Honour" oraz jej bojówką "Combat 18". Zarzuty dotyczą m.in. podpalenia meczetu w Gdańsku oraz domu pod Warszawą, w którym mieszkali cudzoziemcy.
    Podczas przeszukania u jednego z członków grupy ujawniono i zabezpieczono gotowy materiał wybuchowy oraz substancje i półprodukty niezbędne do jego wytworzenia. W opinii biegłego, materiał ten stwarzał zagrożenie dla zdrowia i życia. U innych członków grupy zabezpieczono m. in. materiały świadczące o fascynacji osobą i ideologią Adolfa Hitlera oraz szereg materiałów, propagujących i nawołujących do nienawiści na tle narodowościowym - informuje CBŚP. - Jeden z zatrzymanych był w posiadaniu gotowych receptur na wytworzenie materiału wybuchowego oraz substancji chemicznej, stwarzającej zagrożenie dla życia i zdrowia ludzi. Policjanci ustalili, że materiały te miały być używane do walki z osobami o odmiennym światopoglądzie.

    Policjanci w ramach śledztwa nadzorowanego przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie przeszukali kilkadziesiąt mieszkań na terenie całej Polski. Odkryli m.in.: odzież z symboliką odnoszącą się do fascynacji ideami III Rzeszy, płyty z muzyką propagująca totalitarny ustrój państwa i głoszącą hasła nawołujące do nienawiści na tle rasowym, ulotki, banery, plakaty zawierające treści faszystowskie, propagujące i nawołujące do nienawiści na tle narodowościowym, komputery, laptopy i nośniki pamięci, na których zarejestrowano i za pomocą których propagowano treści rasistowskie, nawołujące do nienawiści na tle narodowościowym, czasopisma o tematyce neofaszystowskiej i nacjonalistycznej, broń pneumatyczną, a także amunicję ostrą i gazową.

    CBŚP zapowiada zatrzymania kolejnych osób.

    O Blood&Honour głośno było przed laty, gdy organizacja ta opublikowała w internecie nazwiska i zdjęcia osób otwarcie sprzeciwiających się ideologii faszystowskiej, nazywając te osoby zdrajcami rasy.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    242. Seremet: są dwa stenogramy z


    Seremet: są dwa stenogramy

    z tupolewa. Różnią się od siebie

    Seremet: są dwa stenogramy<br />
z tupolewa. Różnią się od siebie
    Prokurator generalny w "Faktach po Faktach".
    zobacz więcej »
    Seremet podkreślał, że prokuratorzy najpierw chcieli zestawić ze sobą
    obie opinie i je zweryfikować, a dopiero potem podzieliliby się tymi
    informacjami z opinią publiczną.

    Dodał, że prokuratorzy "są
    wściekli" na to, że jeden ze stenogramów wyciekł. Jak zaznaczył,
    śledztwo w sprawie wycieku będzie prowadzić prokuratura powszechna, a
    nie wojskowa.

    Seremet tłumaczył, że dostęp do takich materiałów ma
    wiele osób, w tym biegli. - Ja tu nie wskazuję na jednego biegłego
    albo na kogokolwiek z tego zespołu, ale uświadamiam, że nie jest tak, że
    tylko i wyłącznie jedna osoba miała do tego dostęp - że był to
    wyłącznie prokurator, dlatego też możliwości ujawnienia, możliwości
    przecieku były znacznie większe - podkreślił.

    Zdaniem prokuratora
    generalnego, "nie ma racjonalnych powodów"", by to któryś z prokuratorów
    przyczynił się do wycieku tego dokumentu. - Dotąd dawali mi dowody
    bezwzględnej lojalności i bezwzględnej uczciwości
    - podkreślił.

    -
    Prokuratura jest najdalsza od jakiejkolwiek gry politycznej, jak
    najdalsza od tego, żeby w jakikolwiek kalendarz polityczny tu się
    wpisywać, a już najmniej, żeby dokonywać w istocie przestępstw -
    zapewnił Andrzej Seremet.




    Świadek nie pomógł w procesie Kwietnia


    Biegły z zakresu broni palnej zeznawał w procesie Brunona Kwietnia.


    Zeznania biegłego wezwanego na świadka przez Kwietnia, nie zadowoliły oskarżonego.

    Biegły z zakresu broni palnej zeznawał na procesie oskarżonego o przygotowywanie zamachu terrorystycznego Brunona Kwietnia. Biegły został wezwany na świadka przez samego Kwietnia, jednak jego zeznania nie poszły po myśli oskarżonego.

    Brunonowi Kwietniowi chodziło o
    wyjaśnienie kwestii znalezionej u niego lufy do broni sportowej kal. 5,6
    mm, którą opiniował biegły i uznał za istotny element broni wymagający
    pozwolenia.

    „Według definicji i według mojej opinii
    lufa oprócz przewodu musi zawierać komorę nabojową. Lufa poddana
    ekspertyzie dotyczyła broni sportowej kal. 5,6 mm i dostosowanej do
    pistoletu TT wzór 33. Według mojej opinii nie ma amunicji, która by
    bezpośrednio pasowała do komory nabojowej tej lufy" – złożył na wstępie
    oświadczenie Brunon Kwiecień.

    „Więc w takim razie – czy można to nazwać bronią?" – zapytał oskarżony.

    „Zaznaczam jednocześnie, że sam przewód z gwintem jest legalny w świetle obowiązującego prawa”– dodał.

    Jak wyjaśnił biegły, „zgodnie z ustawą o
    broni i amunicji aby lufę uznać za istotną część broni musi ona
    zawierać komorę nabojową". "W przypadku dowodowej lufy wykonana jest
    komora nabojowa 7,62 mm, ale były też nakładki - tulejki, badane w
    ramach tej opinii. Tulejki te, tzw. nakładki redukcyjne, umożliwiają
    wprowadzenie do nich naboi bocznego zapłonu kal. 5,6 mm Long Rifle. To
    bardzo często spotykana adaptacja broni sportowej bazującej na wzorze
    pistoletu 33. Tym samym ta lufa umożliwia po zamontowaniu jej w broni
    wystrzelenie pocisku z naboju bocznego zapłonu kal. 5,6 mm. Należy więc
    ten dowód uznać za istotną część broni, jak stwierdziłem w opinii" –
    wyjaśnił biegły.

    „To ja dziękuję, nie mam pytań" –
    powiedział oskarżony. Sąd wykorzystał jednak obecność biegłego do
    wyjaśnienia charakteru innej broni, znalezionej podczas przeszukiwań lub
    wymienianej w korespondencji oskarżonego i zeznaniach innych świadków,
    jeżdżących np. z nim na giełdy militariów.

    Według biegłego znalezione u Brunona
    Kwietnia w garażu trzy karabiny pneumatyczne i pistolet pneumatyczny, o
    które pytał sąd, nie stanowiły broni pneumatycznej i nie podlegały
    obowiązkowi rejestracji. Mogły służyć jedynie do strzelania
    rekreacyjnego.

    Na pytanie sądu biegły stwierdził
    jednak, że można je poddać przeróbkom i zwiększyć energię pocisku do
    energii kinetycznej ponad 17 dżuli poprzez zmianę sprężyny w komorze
    sprężania. "Wtedy byłaby to broń pneumatyczna podlegająca obowiązkowi
    rejestracji. Przeróbki takie są często spotykane" – stwierdził biegły.

    „Czy wyobraża pan sobie zamach na Sejm przy użyciu wiatrówek o energii powyżej 17 dżuli?" – spytał Brunon Kwiecień.

    „Wydaje mi się, że to wybiega poza zakres moich kompetencji" – odpowiedział biegły.

    Prokuratura nie znalazła broni u Brunona
    Kwietnia, twierdzi jednak, powołując się m.in. na spis znaleziony w
    mieszkaniu i zeznania świadków, że Kwiecień posiadał 35 sztuk broni
    palnej. "Wiem, że smutni panowie mogą się zainteresować tą
    korespondencją. Ale ja mam na tyle dobrze towar schowany, że się ich nie
    boję. Poza tym w prawie jest zasada domniemania niewinności" - pisał
    oskarżony o swoim zbiorze w jednym z e-maili.

    Brunon Kwiecień odpowiada przed sądem za
    przygotowywanie od lipca do listopada 2012 r. ataku terrorystycznego na
    konstytucyjne organy RP, nakłanianie w 2011 r. dwóch studentów do
    przeprowadzenia zamachu oraz nielegalne posiadanie broni i handel nią.
    Według śledczych, doktor chemii, były pracownik naukowy Uniwersytetu
    Rolniczego w Krakowie, zamierzał zdetonować w pobliżu Sejmu 4 tony
    materiałów wybuchowych na bazie saletry, umieszczonych w pojeździe skot.
    Do eksplozji miało dojść podczas posiedzenia z udziałem prezydenta,
    premiera i ministrów - w trakcie rozpatrywania w Sejmie projektu
    budżetu.




    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    243. Proces Brunona Kwietnia


    Proces Brunona Kwietnia przedłuży się przez wyjazd świadka? »
    Proces o planowanie i przygotowywanie zamachu może się przedłużyć
    Obrońcy oskarżonego Brunona Kwietnia twierdzą, że jeden z ważniejszych
    świadków wyjechał za granicę i praktycznie niemożliwe będzie jego
    przesłuchanie.Choć rozprawy w procesie Brunona Kwietnia odbywają się po kilka razy w
    miesiącu, a ich terminy są wyznaczone do czerwca, to zdaniem mecenasa
    Maciej Burdy - wyrok szybko nie zapadnie, choć mógłby. Adwokat podkreślił, że od dawna domagał się przesłuchania świadka, ale sąd
    z tym zwlekał. Według obrońców, zeznania te mają duże znaczenie dla
    kwestii legalności działań służb specjalnych wobec Brunonowi Kwietniowi.


    Kraków. Zagadka śmierci teściowej Brunona Kwietnia. Czy zabił?

    Julita K. miała długi. Pożyczała gotówkę od sąsiadów, znajomych i
    rodziny. Nie oddawała w terminie lub w ogóle. Z dokumentacji komornika
    na 28 lutego 2013 r. wynika, że była zadłużona u kilku wierzycieli na
    kwotę 190 tys. zł. Razem z odsetkami i kosztami egzekucji. One jednak
    były bezskuteczne.

    ---

    Jak się nie udało zrobić z Brunona Kwietnia polskiego "Brunobombera",

    Zdjęcie autora komentarza

     •

    no to może oskarżyć o zakatrupienie teściowej?

    Trzeba próbować aż coś się znajdzie, do skutku.


    --------------------------------------------

    Brunon Kwiecień pozostanie w areszcie - 2.06.2015

    Krakowski Sąd Apelacyjny nie uwzględnił we wtorek zażaleń obrońców na przedłużenie aresztu oskarżonemu o planowanie zamachu terrorystycznego na Sejm Brunonowi Kwietniowi. Zaskarżone postanowienie utrzymał w mocy.

    Obrońcy zażalili się na decyzję sądu z 3 maja o przedłużeniu Kwietniowi aresztu do 30 października.

    Adwokat Tomasz Wróbel podnosił m.in., iż na obecnym etapie, kiedy proces zbliża się ku końcowi, areszt tymczasowy nie powinien być stosowany. Kwestionował podniesioną w uzasadnieniu obawę, że Brunon Kwiecień na wolności będzie utrudniał proces wpływając na świadków i że popełni podobne przestępstwo. Wnosił o uchylenie aresztu i zastosowanie wobec oskarżonego poręczenia majątkowego w wysokości 200 tys. zł na hipotece nieruchomości.

    Z kolei adwokat Maciej Burda zarzucał sądowi prowadzącemu proces naruszenie praw obywatelskich i zasad obiektywizmu, a nawet uczciwości. W uzasadnieniu wskazywał, iż wbrew jego wnioskowi sąd nie przesłuchał na początku najważniejszych świadków, tylko zaczął od przesłuchiwania mniej ważnych, przez co – jak wywodził - świadomie ograniczył wartość dowodową zeznań istotnych świadków. Naraził też oskarżonego na długie przebywanie w areszcie.

    Adwokat wskazywał także na istnienie konfliktu obrony z sądem, powołując się na postępowanie dyscyplinarne przeciwko niemu, toczące się z doniesienia sądu. Na jednej z pierwszych rozpraw sąd zawiadomił bowiem Okręgową Radę Adwokacką, że obrońca przekazał mediom informacje, które w nieprawdziwej wersji ukazały się w jednej z ogólnopolskich gazet; potem zaś sąd nie zgodził się na umorzenie tego postępowania dyscyplinarnego. Na dowód konfliktu mec. Burda przekazał sądowi apelacyjnemu pismo, w którym sędzia prowadząca proces odwołuje się od umorzenia postępowania przeciwko niemu.

    Argumentów obrońców nie podzielał prokurator. Podkreślił, że postępowanie jest zawiłe i wielowątkowe, ale w jego ocenie proces toczy się prawidłowo. Wskazał m.in., że nie zgadza się ze stanowiskiem obrońcy, kwestionującym uczciwość sądu. Podkreślił, że to sąd decyduje, w jakiej kolejności przesłuchuje świadków, i przeprowadza kolejne dowody. "W przypadku wątpliwości co do obiektywizmu sędziego obrońca mógł złożyć wniosek o wyłączenie sędziego, czego jednak dotychczas nie uczynił" – stwierdził prokurator.

    Sąd Apelacyjny nie uwzględnił zażalenia obrońców i utrzymał w mocy zaskarżone postanowienie o przedłużeniu aresztu Kwietniowi do 30 października. Jak wskazał, istnieją argumenty przemawiające za dalszym stosowaniem aresztu wobec oskarżonego i zostały one trafnie wskazane przez sąd pierwszej instancji. Jest to głównie obawa matactwa, tj. wpływania na zeznania ważnego świadka, który jeszcze nie został przesłuchany; zagrożenie surową karą i obawa popełnienia nowego podobnego przestępstwa przez oskarżonego.

    "Jeżeli – jak podnoszą obrońcy – oskarżony odstąpił od wykonania zamachu, to łączy się to z tym, że wcześniej miał taki zamiar, poczynił przygotowania i godził się z tym, że zginie wiele osób. To w ocenie społecznej każe traktować go jako osobę niebezpieczną, która może w przyszłości dopuścić się podobnego czynu" – stwierdził sąd w uzasadnieniu.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    244. ABW zatrzymała trzy osoby

    ABW zatrzymała trzy osoby podejrzane o terroryzm
    ABW zatrzymała trzech obcokrajowców pod zarzutem działalności terrorystycznej - informuje Radio ZET.Rzecznik ABW Maciej Karczyński poinformował, że podejrzani w tej sprawie
    wjechali do Polski kilka dni temu z Unii Europejskiej. Jak tłumaczył,
    ich zatrzymanie ma związek z podejrzeniem o możliwości popełnienia
    przestępstwa w charakterze terrorystycznym.Pojawiły się już nieoficjalne informacje na temat narodowości
    zatrzymanych. Według nich mają być oni obywatelami Czeczenii. Śledztwo
    w tej sprawie prowadziła Prokuratura Apelacyjna w Białymstoku. Trzej
    obcokrajowcy zostali aresztowani na trzy miesiące.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    245. 200 osób powiązanych z IS

    200 osób powiązanych z IS monitorowanych przez polskie służby

    Polskie służby
    monitorują 200 osób mających powiazania z tzw. Państwem Islamskim.
    Chodzi o osoby, które przejeżdżały przez nasz kraj w ostatnim czasie,
    bądź posiadają polski paszport czy obywatelstwo. O sprawie informuje
    portal TVN24.

    Według portalu, największą liczbowo grupę stanowią Czeczeni, którzy przebywali kiedyś w Polsce np. w obozach uchodźców.

    Poseł Marek Opioła z sejmowej komisji
    ds. specsłużb zwraca uwagę, że wraz z czasem, kiedy komisja zajmowała
    się tą kwestią liczba osób, którzy współpracują z dżihadystami szybko
    rośnie.

    - Półtora
    roku temu mówiliśmy o pięciu osobach, konkretnie z obywatelstwem polskim
    lub polskim paszportem. Później ta liczba rosła do 10, następnie 15,
    20, a teraz w jakiś sposób został stworzony taki zbiór, gdzie jest
    łącznie 200 nazwisk. Pod tym względem możemy mówić o pewnego rodzaju
    wzmożonej aktywności, co było nieuniknione – dlatego, że cała Europa
    staje się celem i Polska też zaczyna być krajem, który dżihadyści
    rozpoznają – czy to jest szlak przerzutowy, czy to jest szlak podróżny.
    Na szczęście nie mieliśmy zdarzeń tego typu, że była to podróż docelowa
    – powiedział poseł Marek Opioła.

    Poseł wyraził także niepokój w związku z
    tym, że rząd PO–PSL złożył deklaracje przyjęcia ponad 2 tys. uchodźców.
    Spodziewa się, że powstanie specjalny zespół, który będzie monitorował
    przyjazd tych osób.

    "Polskie służby specjalne potrzebują więcej pieniędzy"
    Polskie służby
    specjalne potrzebują dodatkowych środków na monitoring napływających
    do naszego kraju uchodźców i osób, które mogą wspierać terroryzm
    - dowiedziało się RMF FM. Wniosek o pilne zwiększenie środków dla ABW
    posłowie mają złożyć na kolejnym posiedzeniu.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    246. Kuriozum! Sąd zbada

    fot. wPolityce.pl/TVP

    Kuriozum! Sąd zbada zaszyfrowany list nadesłany do aresztu do Brunona Kwietnia, bo ABW... nie złamała szyfru!

    Może nadawca zaszyfrował miejsce ukrycia pancernego "złotego pociągu"?

    Krakowski sąd postanowił przesłuchać osobę widniejącą jako
    nadawca zaszyfrowanego listu wysłanego do oskarżonego o przygotowywanie
    zamachu terrorystycznego na Sejm Brunona Kwietnia. Zawartej w liście
    wiadomości kryptolodzy z ABW nie zdołali odczytać.

    Brunon Kwiecień odpowiada przed sądem za przygotowywanie od lipca do
    listopada 2012 r. ataku terrorystycznego na konstytucyjne organy RP, nakłanianie w 2011 r. dwóch studentów do przeprowadzenia zamachu oraz nielegalne posiadanie broni i handel nią.

    List przyszedł w kopercie na nazwisko
    Brunona Kwietnia i adres aresztu śledczego, w którym on przebywa. Na
    kopercie widniało także nazwisko i adres nadawcy. W środku znajdowała się kartka z zaszyfrowaną wiadomością – długim ciągiem liter i cyfr.

    Na czwartkowej rozprawie sąd odczytał pismo Agencji
    Bezpieczeństwa Wewnętrznego, z którego wynikało, że wiadomości nie
    zdołali rozszyfrować kryptolodzy z Biura Badań Kryminalistycznych ABW – o co zwracał się sąd.

    W tej sytuacji sąd postanowił przesłuchać osobę widniejącą jako
    nadawca listu. W aktach sprawy znajduje się już informacja, że osoba ta
    zaprzeczyła, jakoby wysyłała list do oskarżonego. Będzie to
    prawdopodobnie ostatni świadek w procesie Brunona Kwietnia.

    Sam Brunon Kwiecień zaprzeczył, by znał nadawcę wiadomości i posiadał klucz do jej odczytania.

    Nic nie wiem o tym, żeby ktoś chciał się ze mną w obecnej sytuacji za
    pomocą szyfru kontaktować. Nie znam osoby, która adresowała do mnie ten
    list. W ogóle byłem zdziwiony, że ktoś się do mnie zwraca, wysyłając zaszyfrowaną wiadomość w kopercie. W ogóle jej nie widziałem; sąd wyjawił, że list został zatrzymany

    — oświadczył Brunon Kwiecień przed sądem.

    Nie chcę tu tworzyć teorii spiskowej, ale nie wykluczam kolejnej prowokacji, może ze strony służb

    — dodał oskarżony.

    Jeszcze w toku śledztwa prokuratura informowała, iż otrzymywała
    informacje od osób, które nie miały żadnych wiadomości w sprawie, ale
    składały rozmaite pisma i zawiadomienia. Z informacji uzyskanych przez PAP wynika, że takie pisma, nie mające żadnego związku ze sprawą, przychodziły także w toku procesu.

    Według śledczych, Kwiecień - doktor chemii, były pracownik naukowy Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, zamierzał zdetonować w pobliżu Sejmu 4 tony materiałów wybuchowych na bazie saletry, umieszczonych w pojeździe SKOT.
    Do eksplozji miało dojść podczas posiedzenia z udziałem prezydenta,
    premiera i ministrów - w trakcie rozpatrywania w Sejmie
    projektu budżetu.

    Kwiecień został zatrzymany 9 listopada 2012 r. w wyniku akcji ABW
    prowadzonej od końca 2011 r. Podczas czwartkowej rozprawy sąd odczytał
    także informację z Kancelarii Sejmu, iż prace nad budżetem odbywały
    się w Sejmie w dniach 23 i 24 października 2012 r. (I czytanie) oraz
    10 i 12 grudnia (uchwalenie), a prezydent Bronisław Komorowski był
    obecny w budynkach sejmowych 12 grudnia 2012 r., chociaż nie uczestniczył w posiedzeniu.

    W śledztwie Kwiecień przyznał się do tego, że przygotowywał i
    opracowywał zamach na gmach Sejmu, natomiast nie poczuwa się do winy i
    twierdzi, że inspirowała go inna osoba. Nie przyznał się do podżegania
    studentów ani do posiadania broni i handlu nią. Przed sądem wyraził
    zgodę na publikowanie jego wizerunku i pełnych danych osobowych. Grozi mu kara do 15 lat więzienia.

    Sprawa Brunona Kwietnia nie przestaje zadziwiać. List z szyfrem, którego nie potrafi złamać ABW to kolejny rozdział tej kuriozalnej historii. Może nadawca zaszyfrował miejsce ukrycia pancernego „złotego pociągu”?


    Dostał list, ABW go nie rozszyfrowało. Sąd przesłucha nadawcę

    Dostał list, ABW go nie rozszyfrowało. Sąd przesłucha nadawcę

    Sąd przesłucha osobę widniejacą jako nadawca
    zaszyfrowanego listu wysłanego do oskarżonego o przygotowywanie
    zamachu...
    czytaj dalej  »

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    248. Areszt Brunona Kwietnia

    Areszt Brunona Kwietnia przedłużony. Obrońcy chcą złożyć skargę do Europejskiego Trybunału

    Areszt Brunona Kwietnia przedłużony o kolejne trzy miesiące. Tymczasem -
    jak dowiedziała się Informacyjna Agencja Radiowa - jego obrońcy planują
    złożyć skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.Adwokaci skarżą Państwo Polskie o przewlekłość postępowania w
    sprawie planowania i przygotowywania zamachu na Sejm. Główny oskarżony -
    Brunon Kwiecień - przebywa w areszcie od trzech lat.


    Brunon Kwiecień od trzech lat jest w areszcie tymczasowym. To miała być oczywista sprawa. Kompromitująca nieskuteczność III RP!

    Jak to możliwe, że człowiek, który miał
    planować zamach na Prezydenta RP, Premiera i Sejm od trzech lat nie może
    zostać skazany? To opieszałość sądu czy klęska śledczych i ABW? Tak czy
    inaczej: kompromitacja państwa.



    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    249. Islamiści grożą zamachem.

    Islamiści grożą zamachem. Dostaliśmy maila z pogróżkami


    Islamiści grożą zamachem terrorystycznym. Caliphate Poland rozsyła
    maile

    Taki mail od Caliphate Poland przyszedł do redakcji "Gazety
    Współczesnej". Islamiści grożą w nim zamachem terrorystycznym. (© screen
    maila)
    Kontrwywiad i ABW sprawdzają maile w językach angielskim i arabskim,
    których nadawcy grożą uczestnikom manewrów w Orzyszu zamachem
    terrorystycznym.
    „Allah Akbar! Bóg jest Wielki! Módlcie się, Czarny Piątek w Orzyszu
    nadchodzi. Brudne psy amerykańskie i polskie spłoną w Świętym Ogniu.
    Śmierć amerykańskim i polskim żołnierzom. Zwycięstwo Państwu
    Islamskiemu” - mailami tej treści zasypywane są podlaskie i mazurskie
    media. W języku arabskim i angielskim. Taki mail przyszedł także do
    redakcji "Gazety Współczesnej"
    .

    - Z formy skonstruowania przekazu widać, że nasza obecność w Iraku i
    Afganistanie, wbrew wielu uspokajającym głosom, nie pozostała
    niezauważona.

    Maile wysłano z adresu caliphate.poland@op.pl - domeny onet.pl.

    - Nie możemy wykluczyć ani głupiego żartu, ani faktycznej akcji osób
    zaangażowanych w działalność salaficką - uważa dr hab. Boćkowski. -
    Rzekoma organizacja Caliphate Poland jest kalką nawiązującą do idei
    utworzenia szeregu kalifatów wzorowanych na Państwie Islamskim, które z
    czasem mają się połączyć w jeden twór pod przewodnictwem Ar-Rakki,
    aktualnej „stolicy” Państwa Islamskiego.



    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    250. Proces Brunona Kwietnia

    fot. TVN24/ wPolityce.pl


    Proces Brunona Kwietnia dobiega końca. W grudniu domniemany zamachowiec usłyszy wyrok


    Oskarżony Brunon Kwiecień wykazuje aktywną
    postawę procesową, składają prawie na każdej rozprawie oświadczenia,
    zadając pytania i ustosunkowując się do dowodów. Informacje o planach zakończenia procesu znalazły się we wniosku o
    przedłużenie aresztu oskarżonemu do 31 grudnia, zaakceptowanym
    nieprawomocnie przez Sąd Apelacyjny.

    We wniosku Sąd Okręgowy zdaje szczegółową relację z przebiegu
    procesu i etapu, na którym się on obecnie znajduje. Wyjaśnia także
    sądowi wyższej instancji powody, dla których Kwiecień powinien nadal
    znajdować się w areszcie.

    Jak podaje, w toku procesu zostali przesłuchani prawie wszyscy z 98
    zawnioskowanych przez prokuratora do przesłuchania świadków. Niektórzy z
    nich składali zeznania na dwóch, trzech, pięciu, a nawet siedmiu
    rozprawach. Sąd przesłuchał też wszystkich 5 świadków anonimowych.
    Niektórzy
    świadkowie słuchani byli w obecności psychologów, którzy potem wydawali
    opinie psychologiczne.

    Pojawiła się też konieczność powtórnego przesłuchania niektórych świadków.

    Sąd informuje także, że oskarżony Brunon Kwiecień wykazuje
    aktywną postawę procesową, składają prawie na każdej rozprawie
    oświadczenia, zadając pytania i ustosunkowując się do dowodów
    . W sierpniu zadeklarował, że po zapoznaniu się z aktami złoży dodatkowe wyjaśnienia. Na jego liczne
    wnioski sąd wyznaczał kolejne terminy do zapoznawania się z aktami - ostatecznie było ich kilkanaście.

    Sąd planuje jeszcze przeprowadzenie kilku dowodów na okoliczność
    tego, czy oskarżony Brunon Kwiecień 30 sierpnia 2012 roku chciał
    wejść do budynku Sejmu posługując się dowodem osobistym na nazwisko
    innej osoby. Oskarżony temu zaprzecza, sąd ponownie chce przesłuchać
    funkcjonariuszy
    Straży Marszałkowskiej Sejmu oraz osobę, pod nazwiskiem której dane
    podano wówczas strażnikom.

    Osoba ta unikała stawiennictwa na rozprawę i - jak pisze sąd -
    wykazywała niestandardowe zachowania, aż ostatecznie została
    doprowadzona przez policję do sądu w Warszawie. Po analizie jej zeznań
    krakowski sąd postanowił ponownie ją wezwać i przesłuchać
    dodatkowo w Krakowie.

    Sąd planuje, że 18 listopada odbierze ostatnie wyjaśnienia od
    oskarżonych, na kolejne rozprawy zaplanował czynności końcowe. Jeżeli
    zostaną one przeprowadzone bez przeszkód - 4, 7 i 9 grudnia przewidziane
    są głosy stron. Część z nich będzie się odbywała za zamkniętymi
    drzwiami, bo będą
    dotyczyły także materiałów niejawnych.
    Następnie ogłoszony zostanie wyrok.

    Jak podkreśla sąd, sprawa ma charakter szczególnie zawiły, co
    wynika z obszerności materiału dowodowego, wielości skomplikowanych
    opinii specjalistycznych, zmienności relacji uzyskanych od
    oskarżonych i świadków.

    Zadaniem sądu będzie ustalenie, jaki rzeczywiście zamiar towarzyszył
    oskarżonemu, jakie podjął czynności, jakie miał plany, czy te plany były
    realne, jak duże było rzeczywiste zagrożenie, które oskarżony według
    aktu oskarżenia chciał wywołać.

    We wniosku o przedłużenie aresztu sąd wyraził opinię, że
    zebrany materiał dowodowy, w tym m.in. wyjaśnienia Kwietnia, zeznania
    świadków, protokoły przeszukań, opinie specjalistyczne, wskazuje na
    wysokie prawdopodobieństwo, że oskarżony dopuścił się popełnienia
    zarzucanych mu czynów.
    Zachodzi także przesłanka, że na wolności może dopuścić się nowego przestępstwa lub matactwa.

    Sąd Apelacyjny uwzględnił argumenty sądu pierwszej instancji.
    Zastrzegł jednak, że jest to ostatnie przedłużenie aresztu tymczasowego
    wobec Brunona Kwietnia. Obrońcy złożyli zażalenie, 17 listopada
    zostanie ono rozpoznane przez Sąd Apelacyjny.

    Brunon Kwiecień odpowiada przed sądem za przygotowywanie od lipca do
    listopada 2012 r. ataku terrorystycznego na konstytucyjne organy RP,
    nakłanianie w 2011 r. dwóch studentów do przeprowadzenia zamachu oraz
    nielegalne posiadanie broni i handel nią. Według śledczych doktor
    chemii, ówczesny pracownik naukowy Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie,
    zamierzał zdetonować w pobliżu Sejmu 4 tony materiałów wybuchowych na
    bazie saletry, umieszczonych w pojeździe skot. Do eksplozji miało dojść
    podczas posiedzenia z udziałem prezydenta, premiera i ministrów - w
    trakcie
    rozpatrywania w Sejmie projektu budżetu.

    W śledztwie Kwiecień przyznał się do tego, że przygotowywał i
    opracowywał zamach na gmach Sejmu, natomiast nie poczuwa się do winy i
    twierdzi, że inspirowała go inna osoba. Nie przyznał się do podżegania
    studentów ani do posiadania broni i handlu nią. Przed sądem wyraził
    zgodę na
    publikowanie jego wizerunku i pełnych danych osobowych. Grozi mu kara do
    15 lat więzienia.

    fot. polskieradio


    Proces Brunona Kwietnia. Jakie związki łączyły oskarżonego z ABW?


    Brunon Kwiecień przyznał się do
    organizowania szkoleń i zamieszczania ogłoszeń. Wyjaśnił, że szkolenia
    są umotywowane kwestiami patriotyczno-obronnymi, ponieważ zależy mu na
    podniesieniu umiejętności obronnych młodzieży.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    251. Zmiana na stanowisku szefa

    Zmiana na stanowisku szefa Wojskowej Prokuratury Okręgowej
    W wyniku
    orzeczenia komisji lekarskiej, która stwierdziła, że stan zdrowia
    pułkownika Ireneusza Szeląga nie pozwala mu na pełnienie czynnej służby
    wojskowej, szef PO przeszedł w stan spoczynku - powiedział major Marcin
    Maksjan, rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    252. NOWE Prokurator żąda 13 lat

    fot. PAP/Jacek Bednarczyk

    Najdziwniejsza sprawa z czasów Tuska! Prokurator żąda 13 lat więzienia dla Brunona Kwietnia. Obrona: "To nielegalna gra ABW"

    "Brunon Kwiecień stał się ofiarą
    nielegalnej gry operacyjnej ABW, w której uczestniczył jeden ze świadków
    incognito - inicjujący działania oskarżonego, i współpracujący z nim
    agenci."



    „Twierdził, że należy działać natychmiast, z wykorzystaniem przemocy i
    materiałów wybuchowych”




    W pierwszym w Polsce procesie o działalność terrorystyczną prokuratura żąda 13 lat więzienia dla...


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    253. Brunon Kwiecień w ostatnim

    Brunon Kwiecień w ostatnim słowie: to była prowokacja, Oscar dla agentów

    - Prowokacja miała miejsce i agenci nie siedzą i nie będą siedzieć w więzieniu, a ponieważ ktoś musi, ja siedzę w więzieniu. Jakaś równowaga musi być - powiedział we wtorek podczas mowy końcowej oskarżony o przygotowywanie zamachu terrorystycznego Brunon Kwiecień.Obrońcy wnosili o uniewinnienie oskarżonego, twierdząc, że padł on ofiarą nielegalnej gry operacyjnej ABW. Z ostrożności procesowej, gdyby sąd uznał inaczej, wnosili o nadzwyczajne złagodzenie kary.
    - Pan prokurator jest podobno przerażony, że do wybuchu mogło dojść, ale zapomniał o tym, że gdyby nie aktywna postawa agenta, to zamachu by nie było – powiedział Brunon Kwiecień, proponując "Oskara dla agentów". Powołał się na "dowody nieprawidłowości", jakie jego zdaniem wyszły podczas procesu przed sądem - tj. "fałszerstwa i manipulacje ABW przy zeznaniach świadków".
    Wybuch w trakcie posiedzenia Sejmu Według śledczych Brunon Kwiecień, doktor chemii, ówczesny pracownik naukowy Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, zamierzał zdetonować w pobliżu Sejmu 4 tony materiałów wybuchowych na bazie saletry, umieszczonych w pojeździe SKOT. Do eksplozji miało dojść podczas posiedzenia z udziałem prezydenta, premiera i ministrów - w trakcie rozpatrywania w Sejmie projektu budżetu. (http://www.tvn24.pl)

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    254. Proces Brunona Kwietnia.

    Proces Brunona Kwietnia. Zapadł wyrok

    Artur Drożdżak


    Proces Brunona Kwietnia. Zapadł wyrok/© Fot. Adam Wojnar

    Sąd
    wydał wyrok w sprawie Brunona Kwietnia oskarżonego o przygotowywanie
    ataku terrorystycznego na Sejm z wykorzystaniem pojazdu opancerzonego i
    czterech ton materiałów wybuchowych.

    Brunon Kwiecień winny wszystkich zarzutów, w tym przygotowywania
    zamachu na Sejm. Został skazany na karę łączną 13 lat pozbawienia
    wolności. Wykładowca z krakowskiego Uniwersytetu Rolniczego został
    oskarżony o przygotowywanie ataku z wykorzystaniem pojazdu opancerzonego
    i czterech ton materiałów wybuchowych.

    Oskarżony w tym samym procesie Maciej O.
    został uznany winnym nielegalnego handlu broni i skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu na cztery lata.




    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    255. jaka partia, taki dżyhadzista

    fot. profil M. Skoczeń na Facebooku


    Dżihadysta Platformy!? Przerażające groźby radnego PO: „Zobaczę
    kiedyś egzekucję tej pisowskiej bandy – Kaczyńskiego, Dudy,
    Macierewicza, Szydło”


    „Piszę to w pełni świadomy i trzeźwy. Jako
    człowiek, radny oraz członek PO. I będę pisał dopóki ta egzekucja nie
    nastąpi. Oni nie zasługują nawet na proces tylko na piach”. napisał na Facebooku Michał Skoczeń, radny Platformy z krakowskiej dzielnicy Grzegórzki i działacz Stowarzyszenia Młodzi Demokraci.

    Piszę to w pełni świadomy i trzeźwy. Jako człowiek, radny oraz członek PO. I będę pisał dopóki ta egzekucja nie nastąpi. Oni nie zasługują nawet na proces tylko na piach

    — dodał Skoczeń.


    fot. Facebook
    fot. Facebook

    Gdy zwrócono mu uwagę, że publiczne nawoływanie do popełnienia zbrodni jest przestępstwem, odparł butnie:

    Jakiego przestępstwa? Uważam, że za pewne czyny powinna grozić
    przewidziana prawem kara śmierci. Więc proszę mi nie insynuować
    podżegania do żadnego przestępstwa.

    Czy Platforma Obywatelska wyhodowała nowego Ryszarda Cybę?!

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    256. Kontratak obrońców Kwietnia


    Kontratak obrońców Kwietnia [WIDEO]

    Kontratak obrońców Kwietnia [WIDEO]

    Mecenas reprezentujący Brunona Kwietnia twierdzi, że wyrok wydany
    na niedoszłego zamachowca jest daleki od sprawiedliwości. Oburzył go
    zwłaszcza stosunek sędzi do obrońców oskarżonego.
    Obrońca skazanego złożył apelację od wyroku 13 lat więzienia za
    przygotowywanie zamachu na Sejm. Mecenas Maciej Burda domaga się
    wznowienia procesu m.in. dlatego, że według niego sędzia przewodnicząca
    miała negatywny stosunek do obrońców Kwietnia.



    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    257. Śledczy chcą dożywocia dla

    Śledczy chcą dożywocia dla Samira S.

    Zbliża się do końca proces w sprawie bulwersującego morderstwa
    trzyosobowej rodziny z Gdańska. Na ławie oskarżonych zasiadł 34-letni
    Samir S. Prokuratura z Gdańska nie ma wątpliwości - to on stoi za
    brutalną zbrodnią, w efekcie której śmierć poniosło młode małżeństwo i
    ich małe dziecko.

    Mecenas podkreśla, że „brak jest jakichkolwiek śladów pobytu S. w
    miejscu zbrodni”. - Brak jest zapisów monitoringu, nie jest pewne, czy
    znał adres zamieszkania ofiar. Telefon komórkowy zabitego mężczyzny,
    który znaleziono u S. w dniu jego zatrzymania, zalogował się w
    przekaźniku w Gdańsku o godzinie 2o.38 mimo iż w tym czasie Samir był
    już w Kiezmarku - tłumaczy adwokat.

    Zdaniem obrońcy S., zabójstwo miało charakter egzekucji.

    - A istnieją poszlaki, iż zabity mężczyzna zajmował się handlem bronią i
    miał liczne kontakty z osobami z tego środowiska, w tym z Brunonem K. z
    Krakowa - podsumowuje adwokat, zapowiadając, że całkowitą linię obrony
    przedstawi podczas marcowej rozprawy.




    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    258. Oskarżony o potrójne

    Oskarżony o potrójne zabójstwo Samir S.: Przysięgam, że nikogo nie zabiłem

    Koniec głośnego procesu oskarżonego o
    zabójstwo trzyosobowej rodziny z Gdańska Samira S. Prokuratura domaga
    się dożywocia, oskarżony i obrona - uniewinnienia. Wyrok za tydzień. -
    Przysięgam, że nigdy nie zrobiłem nic złego, nie zabiłem nikogo. Jestem
    niewinny - powiedział w ostatnim słowie Samir S.

    Wtorkowe mowy końcowe zaczęły się od
    pełnomocniczki brata ofiary, który występował w procesie w charakterze
    oskarżyciela posiłkowego. Podkreślała ona, że Samir S. zaraz po
    zatrzymaniu przyznał się do winy i wskazał miejsce ukrycia broni, a jego
    późniejsze zaprzeczanie i zmienianie wyjaśnień stanowiły tylko
    konsekwentną linię obrony.


    Samir S. uznany winnym zabójstwa trzyosobowej rodziny z Gdańska

    Samir S. uznany winnym zabójstwa 3 osób 

    Po trwającym niespełna rok procesie przed Sądem Okręgowym w Gdańsku
    Samir S. oskarżony o głośne zabójstwo 3-osobowej rodziny przy ul.
    Długiej w Gdańsku w marcu 2013 roku został skazany na dożywotnie
    więzienie. Wyrok nie jest prawomocny a apelacja właściwie pewna - bowiem
    adwokat Arnost Becka do końca stanowczo argumentował na rzecz
    niewinności swego klienta.
    - Sąd uznał, że wina jak i okoliczności czynów zarzucanych Samirowi S.
    nie budzą wątpliwości - powiedział w uzasadnieniu wyroku sędzia Robert
    Studzienny, przewodniczący 5-osobowego grona sędziowskiego orzekającego w
    sprawie. Powołując się na zeznania świadków – „w szczególności
    funkcjonariuszy policji”, którzy byli przy Samirze S. bezpośrednio po
    zatrzymaniu i którym S. miał opowiedzieć, co zaszło w mieszkaniu
    zamordowanej rodziny K.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    259. Rzekomy "polski dżihadysta"

    Rzekomy "polski dżihadysta" nie dostanie odszkodowania za areszt. Sąd oddalił wniosek o 300 tys. zł

    Sąd
    oddalił w całości wniosek o ponad 300 tys. zł zadośćuczynienia i
    odszkodowania od Skarbu Państwa za dziewięć miesięcy niesłusznego
    aresztu dla Artura Ł. - zatrzymanego w 2012 r. przez Agencję
    Bezpieczeństwa Wewnętrznego jako rzekomy "polski dżihadysta". Sąd Okręgowy w Warszawie uznał w czwartek, że areszt
    Ł. z lat 2012-2013 nie był "niewątpliwie niesłuszny", gdyż istniało
    stwierdzone przez biegłych "wysokie prawdopodobieństwo" popełnienia
    przez Ł. poważnego przestępstwa. Ustąpiło ono, gdy w areszcie Ł. podjął leczenie, które po 5 miesiącach sprawiło, że zniknęły u niego "objawy psychotyczne"; wtedy też sąd uchylił wobec niego areszt - uznał sąd.Śledztwo umorzono wobec jego niepoczytalności. O tym, że Ł. wielokrotnie korzystał z poradni psychiatrycznej, ABW wiedziała jeszcze zanim go zatrzymała.

    Ł. trafił do aresztu po zatrzymaniu przez ABW w czerwcu 2012 r.
    Prokuratura Okręgowa w Warszawie zarzuciła mu wtedy doradzanie w
    internecie, jak konstruować bomby oraz pochwalanie zamachów na USA z 2001 r. Według ówczesnych informacji ABW mężczyzna planował zorganizować "grupę dżihadystyczną" w Polsce.

    Zarzuty (za które groziło do 5 lat więzienia) opierały się na
    umieszczonych w sieci filmikach, na których Ł., skrywający twarz za
    chustą, m.in. śpiewał piosenki wysławiające Osamę ben Ladena; obchodził też rocznicę "błogosławionego ataku z 11 września".

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    260. Ziemkiewicz: "Korwin nie


    Ziemkiewicz: "Korwin nie odpowiada za terrorystę z Wrocławia, a KOD i GW za anarchistów z Włoch - tak"

    "Obóz antypisu od lat (…) w szczuciu przeciwko szeroko
    pojmowanej prawicy posługuje się chwytami typowymi dla propagandy
    ustrojów…

    Podobnie jak było w wypadku Ryszarda Cyby, tak i teraz wobec anarchobomberów z Włoch środowiska moralnie za ich akcję odpowiedzialne usiłują sprawę zrelatywizować i zaprzeczyć, by ich nieustające szczucie miało z atakiem cokolwiek wspólnego

    —pisze na swoim profilu facebookowym publicysta Rafał Ziemkiewicz,
    odnosząc się do zatrzymania przez Policję trzech mężczyzn próbujących
    podłożyć ładunki wybuchowe pod radiowozami w warszawskich Włochach.

    Według ustaleń RMF FM „mężczyźni
    w trakcie rozmów z policjantami i prokuratorami mieli stwierdzić,
    że są przeciwnikami obecnej władzy, a na cel obrali posterunek policji,
    bo utożsamiają ją z rządem - podaje stacja”. Publicysta odnosi się
    w swoim wpisie do postawy mainstreamowych mediów, które zaczęły przypisywać innemu bomberowi z Wrocławia sympatie do Partii Korwin.

    Wprawdzie nie wysłano
    tym razem do mediów Stefena Niesiołowskiego, aby dla przykrycia sprawy
    kłamał do kamer, że te bomby były przeznaczone dla niego. (…) Ale za to uczepił się obóz antypisu faktu, że inny kandydat na pirocelebrytę, ten z Wrocławia, lajkował na fejsie Korwina i został w komunikatach określony mianem „sympatyka prawicy”

    —pisze Ziemkiewicz.

    Publicysta w swoim wpisie wskazuje kto jest winny, a kto niewinny działaniom bomberów.

    Otóż - powiedzmy to wyraźnie - Korwin nie odpowiada za terrorystę z Wrocławia, a KOD, Gazeta Wyborcza i media springerowskie za anarchistów z Włoch - tak

    —podkreśla dziennikarz.

    Obóz antypisu od lat (…) w szczuciu przeciwko szeroko pojmowanej
    prawicy posługuje się chwytami typowymi dla propagandy ustrojów
    totalitarnych, odwołując się do najgorszych emocji, budując poczucie
    zagrożenia, podjuszając do nienawiści.

    wskazuje Ziemkiewicz.

    Na koniec wpisu publicysta wskazuje na wychowanków obozu antypisowskiego, jako tych, którzy chcieli wysadzić komisariat.

    Środowiska te przez wiele lat hodowały tzw. antifę, organizację
    bandycką, jawnie aprobując przemoc wobec „faszystów”, przy czym pojęciem
    „faszysty” z lubością obdarzały każdego przeciwnika. Wszystko wskazuje, że ludzie, którzy próbowali wysadzić w powietrze komisariat to właśnie
    wychowankowie „antify”, ukształtowani wezwaniami „autorytetów
    moralnych” do „zatrzymania pochodu faszystów”. Motyw ich akcji był
    jednoznacznie polityczny: atak na rząd, symbolizowany przez
    służby państwowe

    pisze kończąc dziennikarz.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    261. Podejrzany o posiadanie

    Podejrzany o posiadanie substancji wybuchowej o wadze ponad 5 kg

    W oparciu o te dowody przedstawiono zarzuty Wojciechowi K., zatrzymanemu w jednej z podolsztyńskich miejscowości. Jest on podejrzany o posiadanie substancji wybuchowej o wadze ponad 5 kg, a także gromadzenia związków chemicznych do produkcji materiałów wybuchowych. W ocenie prokuratury, mogły one posłużyć do podjęcia przez niego w przyszłości "działań mających na celu wywołanie poważnych zakłóceń w ustroju Rzeczpospolitej Polskiej".
    Nie przyznał się i złożył wyjaśnienia

    - Podejrzany nie przyznał się i złożył wyjaśnienia, które są naszym zdaniem niewiarygodne - powiedział prokurator Fiertek. Dodał, że na wniosek prokuratury Wojciech K. został decyzją sądu rejonowego w Olsztynie tymczasowo aresztowany na trzy miesiące".
    Karabiny maszynowe, pistolet, amunicja

    Taki sam środek zapobiegawczy zastosował sąd wobec Krzysztofa G. któremu zarzucono posiadanie broni palnej z celownikiem optycznym, dwóch karabinków maszynowych, pistoletu i ok. 2 tys. sztuk amunicji. Według śledczych "częściowo przyznał się" on do tych czynów.

    Według prokuratury, kolejnemu z podejrzanych - Arturowi Ć. zarzucono nielegalne posiadanie amunicji kalibru 7,92 mm, zastosowano wobec niego dozór policyjny. Natomiast Jan Sz. jest podejrzany o posiadanie m.in. pocisku artyleryjskiego z zapalnikiem.

    Prokuratura Okręgowa w Olsztynie przekazała śledztwo w tej sprawie do prowadzenia tamtejszej delegaturze ABW.

    http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,20218965,abw-zatrzymala-...

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    262. Anarchiści pikietowali pod

    Nie jestem tu po to, by dementować, czy orzekać, co się stało, ale by
    zaprotestować przeciwko medialnej nagonce i zastraszaniu społeczeństwa.
    Potrzeba nam solidarności, nie spekulacji. Chcemy wyrazić wsparcie dla
    wszystkich więźniów politycznych i dla trzech osób zatrzymanych w maju -
    mówiła członkini grupy anarchistów, którzy w sobotę protestowali pod
    aresztem śledczym na Mokotowie. Pikietę zwoływał na Facebooku Anarchistyczny Czarny Krzyż.


    Kilkadziesiąt osób zebrało się o godz. 13 naprzeciwko budynku
    przy ul. Rakowieckiej 37, gdzie osadzeni są trzej mężczyźni zatrzymani w
    maju przez stołecznych antyterrorystów.
    Funkcjonariusze aresztowali ich w trakcie mocowania butelek z
    łatwopalną cieczą i lontem pod radiowozami zaparkowanymi przy
    komisariacie policji we Włochach.
    Prokuratura postawiła mężczyznom zarzut sprowadzenia niebezpieczeństwa, za co grozi do 10 lat więzienia.



    Zgromadzeni podkreślali, że protestują przeciwko "medialnej
    nagonce" na zatrzymanych. - Doskonale wiemy, że całe to zamieszanie
    wiąże się z wprowadzeniem nowej ustawy antyterrorystycznej. Straszenie
    terroryzmem to najłatwiejszy sposób, by podporządkować sobie
    społeczeństwo. Nasi koledzy nie są terrorystami. Jeśli oni są, to
    wszyscy jesteśmy - mówiła organizatorka pikiety.

    Zebrani
    skandowali: "Nie jesteście sami, wszyscy jesteśmy terrorystami",
    "uwolnić zatrzymanych" i "Solidarność naszą bronią".


    Przemawiał również anarchista, który przyjechał z Krakowa. - Chcemy
    zaprotestować przeciwko nieczystym zagrywkom, które mają zwiększyć
    akceptację dla ustawy terrorystycznej, a których ofiarą padają nasi
    przyjaciele - mówił. - Ostatnio policja zrobiła nalot na mieszkanie
    naszego przyjaciela z Krakowa, za to, że założył prześmiewczą stronę na
    Facebooku. Takie rzeczy dzieją się w całej Polsce. Totalitaryzmy zawsze
    zaczynają się od pacyfikacji równościowców. Dlatego musimy być solidarni
    - dodał.

    W pikiecie brała udział członkini grupy antyfaszystowskiej,
    którą w lutym usiłowali zwerbować agenci ABW. Funkcjonariusze chodzili
    za nią, dzwonili i wysyłali smsy, mimo odmów naciskali na spotkanie.
    - Jeszcze niedawno bałam się odprowadzać moją 5-letnią córkę do przedszkola, bo tam czekali na mnie agenci - opowiadała. Zdjęcie numer 8 w galerii - Mokotów. Anarchiści pikietowali pod aresztem.


    Protestujący przynieśli ze sobą transparenty z napisami "Terror
    to państwo" i "Wszyscy jesteśmy terrorystami. Uwolnić 3 z Wawy".
    Zebranymi rozdawali kolorowe baloniki z helem, z głośnika umocowanego na
    samochodzie puszczali muzykę. Przez megafon zwracali się też do
    osadzonych w areszcie. - Mamy dla was prezent. Jeśli możecie, spójrzcie w
    niebo. Jeśli nie, tym bardziej wiedzcie, że jesteśmy z wami - mówili.
    Na hasło organizatorów zebrani wypuścili baloniki w Zdjęcie numer 9 w galerii - Mokotów. Anarchiści pikietowali pod aresztem. powietrze.

    Zdjęcie numer 12 w galerii - Mokotów. Anarchiści pikietowali pod aresztem.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    263. Ogrodzenie, nowy monitoring i


    Ogrodzenie, nowy monitoring i lepsza ochrona. Zamieniają Sejm w twierdzę?! Czy boją się ataku terrorystycznego?

    Senacka komisja regulaminowa zajmowała się we wtorek budżetem
    na 2017 r. m.in. Kancelarii Prezydenta, Kancelarii Sejmu, Kancelarii
    Senatu i Krajowego Biura…
    Przy Sejmie, od strony ulicy Wiejskiej powstanie specjalne
    ogrodzenie. Kancelaria Sejmu planuje także zwiększeni środków na inne
    elementy służące bezpieczeństwu parlamentu, w tym wzmocnienie
    i unowocześnienie monitoringu. Senator Krzysztof Słoń z Prawa
    i Sprawiedliwości zasugerował dziś, że inwestycje w sejmowy system
    bezpieczeństwa mogą mieć związek z zagrożeniem terrorystycznym.

    Jeśli chodzi o inwestycje dotyczące poprawy
    bezpieczeństwa, w planie jest rozbudowa systemu monitoringu, z którego
    korzysta Straż Marszałkowska, a także budowa „płotu, ogrodzenia”
    od strony ulicy Wiejskiej. Mam nadzieję, że tę inwestycję uda się w roku
    2017 zakończyć i nie będzie tu żadnych przeszkód. ani protestów”.

    zaznaczyła szefowa Kancelarii Sejmu Agnieszka Kaczmarska.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    264. Nowy nieznany terrorysta Paweł Kasprzak, lider Obywateli RP

    Długi, czterostronicowy, świetnie wyeksponowany wywiad w najpoważniejszym tygodniku obozu III RP. Sesja, której nie powstydziłby się Donald Tusk czy któryś z liderów opozycji, zachwyt prowadzącej rozmowę w „Polityce”. Do tego liczne zaproszenia do innych mediów spod znaku ancien régime.

    Mowa o szerzej nieznanym Pawle Kasprzaku, liderze Obywateli RP - organizacji, która, można rzec, stała się radykalniejszą wersją KOD, którego szef jest w ostatnich dniach kompromitowany kolejnymi fakturami, wypowiedziami i ujawnianymi faktami.

    Nie
    wiem, czy promocja Kasprzaka to próba wykreowania nowej twarzy, nowego
    lidera po stronie opozycji. To scenariusz prawdopodobny, ale być może
    chodzi o prosty zachwyt ekstremistycznymi rozwiązaniami. Bo cóż
    zapowiada Kasprzak, przy żadnej reakcji dziennikarki „Polityki”?

    Oddajmy się lekturze, która mówi wiele. I daje mnóstwo czytelnych sygnałów. Obywatele RP zapowiadają łamanie prawa, kolejne prowokacje, burdy i awantury. Jak ma wyglądać ten scenariusz?

    Po pierwsze - kolejne próby wtargnięcia do Sejmu, powtórki z 16 grudnia i agresywnej awantury przed parlamentem.

    Będziemy
    kontynuować wkraczanie na teren sejmowy. Chciałbym zelżyć Mariusza
    Kamińskiego prosto w oczy, by nie mógł udawać, że tego nie słyszy.
    Uważam, że da się go pozbawić mandatu posła

    — deklaruje Kasprzak.

    Czyżby
    więc na pewno obśmiany scenariusz gry na przewrót władzy, na próby
    siłowego „przejęcia” Sejmu, to tylko mrzonki, skoro snuje go - zupełnie
    poważnie - jedna z ważniejszych postaci po stronie opozycji, wsparta
    przez „Politykę”?

    WIĘCEJ: Radziłbym się nie śmiać. Ta próba puczu była śmiertelnie poważna. Choć wyraźnie słabnie, to jeszcze się nie skończyła

    Po drugie
    - próba organizowania alternatywnych referendów. Zapewne, jak można się
    domyślić, z próbą jakiegoś drugiego Trybunału Konstytucyjnego.

    WIĘCEJ: Podszepty za kulisami: stronnicy III RP powołają drugi, „swój” TK!? Harce w alternatywne państwo to kabaret, ale i zabawa zapałkami

    Co mówi lider Obywateli RP?

    Chcemy spróbować też poważniejszych inicjatyw, takich jak na przykład referenda obywatelskie, niezależne od władz.
    Nieposłuszeństwo obywatelskie da się rozszerzyć i uniezależnić
    od bezpośrednich akcji protestacyjnych, które wymuszają na władzy raptem
    tyle, że prawo do protestu jest szanowane.

    Zdaniem
    Kasprzaka trzeba spróbować przekonać przynajmniej część samorządów,
    by - bez zgody Sejmu - zorganizowali jakieś oddolne komisje wyborcze
    i przeprowadzili coś na kształt referendum. Liczą też na sędziów Sądu
    Najwyższego, którzy „klepnęliby” takie rozwiązania.

    Po trzecie
    - kolejne demonstracje podczas miesięcznic smoleńskich. Kasprzak mówi
    wprost - to „antymiesięcznice”, które organizują Obywatele RP, mają sprowokować uczestników miesięcznic.

    Grupka
    ludzi, która co miesiąc pojawia się na Krakowskim Przedmieściu,
    uruchomiła 560 posłów i senatorów. (…) Zdecydowanie nie lepiej jest
    czekać na nowe wybory. Nie tylko dlatego, że możemy się nie doczekać
    i wiele wskazuje, żę się nie doczekamy

    — czytamy.

    Po czwarte
    - pojawiające się, duże i małe, „miasteczka namiotowe”, przy okazji
    politycznych sporów przed Sejmem. I, co ważniejsze, próba wciągnięcia
    posłów opozycji w kolejne ostre i radykalne awantury.

    Zaczęło
    się spontanicznie, na znak solidarności z posłami, którzy zostali
    w Sejmie. Nam jest oczywiście trudniej, bo siedzimy na mrozie.
    No i rewanż na tę solidarność bywa dosyć dziwny. Nie udało mi się
    uzyskać choćby odpowiedzi na pytanie, czy wpadną do nas
    10 stycznia na antymiesięcznicę

    — ubolewa Kasprzak.

    Ubolewa
    na razie, bo przecież, gdy patrzymy na działania Nowoczesnej
    i Platformy w Sejmie, to nietrudno wyobrazić sobie scenariusz, w którym
    Schetyna i Petru prowadzą swoich rozgrzanych młodych posłów na ostre
    zwarcia. Byle udało się pokazać, stworzyć atmosferę niepewności
    i agresji, może sprowokować policję czy ochronę.

    Po piąte - odmawianie przestrzegania prawa. Na razie
    to skala niewielka, gdzieś tam mgliście zasygnalizowana, ale przecież
    skoro robią to posłowie w Sejmie, skoro promuje to „Polityka” i inne
    media III RP, to przecież można…?

    Ponad sto osób podpisało deklarację nieposłuszeństwa
    obywatelskiego i jest gotowe łamać przepisy z poniesieniem konsekwencji.
    Ostatnio ta liczba bardzo gwałtownie rośnie - oczywiście dlatego,
    że ludzie się o nas dowiedzieli, ale też chyba dlatego, zę dotychczasowa
    formuła „demonstracji oburzenia” jest na wyczerpaniu. Ludzie oczekują
    efektów. (…) No dobra, my bekniemy, ale ich to politycznie kosztuje
    więcej - nasi ludzie są więc nie tylko silnie motywowani etycznie, ale
    również zdeterminowani, żeby osiągnąć efekt własnych działań, a nie
    tylko wyrazić oburzenie

    — czytamy.

    Po szóste - wielkie liczenie na media III RP. Mowa nie tylko o wspomnianej „Polityce”, na której łamach Kasprzak snuje swoje wizje.

    W czasie szczytu NATO,
    gdy obowiązywał zakaz zgromadzeń, a w Sejmie procedowano kolejną nowelę
    o Trybunale, nasi desperados zaczęli nawoływać: pod Sejm! (…)
    Zdeklarowało się raptem 30 osób. Niewiele. A może dużo, zważywszy,
    że groziły za to dwa tygodnie aresztu. (…)

    Jak Władek Frasyniuk
    usłyszał, że u nas zgłosiło się 30 osób, uznał, że to imponujące.
    Zadzwonił do znajomej dziennikarki z pytaniem, czy mogłaby być tam
    z kamerą i usłyszał, że na 100 proc. będą. Na miejscu jednak nie było
    ani śladu ekipy, bo wydawca uznał, że 30 osób to nie protest.

    W gruncie
    rzeczy cel jest poważniejszy. Chodzi o pozbawienie PiS jakiegokolwiek
    poparcia, o - brutalnie mówiąc - jakąś formę politycznej anihilacji
    tych, którzy sympatyzują z prawicą. Kasprzak mówi to wprost.

    Politycznie
    patrząc - jeśli jakaś nowa koalicja anty-PiS wygra wybory, to już
    do końca świata będziemy na nią musieli głosować ze strachu przed PiS.
    (…) Nie zniknie od tego elektorat PiS, a on jest poważniejszym problemem.Usiądziemy znów na tej samej beczce prochu, która nam właśnie rozsadza państwo i demoluje demokrację

    — tłumaczy.

    A skutki tej awantury?

    Rzeczywiście boję się radykalizacji

    — przyznaje Kasprzak.

    Nowy
    Kijowski” na razie zapowiada, że tonuje nastroje w swojej organizacji.
    Że apeluje do swoich ludzi, by nie przerywali modlitw, nie przynosili
    agresywnych transparentów i nie wzniecali takich haseł. Na razie.

    Bo przecież są „słusznie nieposłuszni”, jak zatytułowała wywiad „Polityka”. Obóz III RP w coraz bardziej wyraźny sposób wspiera Mordor, z coraz większym uśmiechem bawi się zapałkami.
    Zwykłe demonstracje już nie wystarczają. Zwykłe polityczne spory
    w Sejmie też nie. Idą na radykalizację, bo „potrzebny jest efekt”.

    To bardzo
    nieodpowiedzialna gra, ale przecież i stawka jest wysoka. Nikt
    po tamtej stronie nie będzie brał jeńców. Rządzący muszą być
    przygotowani, a ich odpowiedź powinna być bardzo ostrożna i rozważna.

    http://wpolityce.pl/polityka/323385-oboz-iii-rp-oswaja-mordor-nowy-kijow...

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    265. Rozpoczęła się rozprawa

    Rozpoczęła się rozprawa apelacyjna ws. Brunona Kwietnia - Polsat ... 

    Przed krakowskim Sądem Apelacyjnym
    rozpoczęła się w środę rozprawa apelacyjna w procesie Brunona Kwietnia,
    skazanego w I instancji na 13 lat więzienia za przygotowywanie zamachu
    terrorystycznego na Sejm. Od wyroku apeluje obrona. Rozprawa będzie
    dwudniowa.

    Ze względu na duże zainteresowanie mediów rozprawa prowadzona jest w
    największej sali Sądu Okręgowego, ponieważ krakowski sąd apelacyjny nie
    dysponuje dostatecznie dużą salą.

     

    Sąd zaplanował rozpoznanie apelacji obrońców na środę i czwartek. W
    środę odbędzie się jawna część rozprawy. Głos zabierze najpierw sędzia
    sprawozdawca, który zreferuje sprawę i złożone wnioski, następnie odda
    głos obrońcom, by przedstawili swoje argumenty. Po tym głos zabiorą
    oskarżeni - oprócz Brunona Kwietnia oskarżonym jest Maciej O., w I
    instancji skazany na 2 lata więzienia w zawieszeniu na 4-letni okres
    próbny, za nielegalny handel bronią i nielegalne posiadanie broni. Na
    koniec do argumentów obrońców i oskarżonych odniesie się prokurator,
    który wyroku I instancji nie zaskarżył uznając go za słuszny. Nie
    wiadomo, ile czasu zajmą wystąpienia stron - w przypadku długotrwałych
    wystąpień sąd może odroczyć rozprawę na następny dzień.

     

    Odpowiada za przygotowywanie ataku terrorystycznego

     

    Na czwartek zaplanowano niejawną część rozprawy. Po jej zakończeniu
    sąd poda, kiedy ogłosi wyrok: może to uczynić w tym samym dniu lub też
    odroczyć ogłoszenie nawet na 14 dni.

     

    Brunon Kwiecień odpowiada przed sądem za przygotowywanie od lipca do
    listopada 2012 r. ataku terrorystycznego na konstytucyjne organy RP,
    nakłanianie w 2011 r. dwóch studentów do przeprowadzenia zamachu oraz
    nielegalne posiadanie broni i handel nią. Wyraził zgodę na publikowanie
    jego wizerunku i pełnych danych osobowych.

     

    Według śledczych Kwiecień, doktor chemii, ówczesny pracownik naukowy
    Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, zamierzał zdetonować w pobliżu
    Sejmu cztery tony materiałów wybuchowych na bazie saletry, umieszczonych
    w pojeździe SKOT. Do eksplozji miało dojść podczas posiedzenia z
    udziałem prezydenta, premiera i ministrów - w trakcie rozpatrywania w
    Sejmie projektu budżetu.

     

    W procesie, który rozpoczął się w styczniu 2014 r., obrońcy wnosili o
    uniewinnienie oskarżonego twierdząc, że padł on ofiarą nielegalnej gry
    operacyjnej ABW. Świadkami incognito w procesie byli m.in. agenci ABW
    pod przykryciem, którzy udając zainteresowanych sprawą kontaktowali się z
    Kwietniem pod koniec jego działalności i doprowadzili do ujęcia go.

     

    Skazany na 13 lat więzienia

     

    Brunon Kwiecień przyznał się do tego, że przygotowywał i opracowywał
    zamach na gmach Sejmu, natomiast nie poczuwał się do winy i twierdził,
    że był inspirowany przez osobę współpracującą z ABW.

     

    W grudniu 2015 r. krakowski sąd uznał go za winnego przygotowywania
    zamachu terrorystycznego na konstytucyjne organy RP, usiłowania
    nakłaniania dwóch studentów do przeprowadzenia takiego zamachu oraz
    nielegalnego posiadania broni i handel nią. Skazał go za to na karę
    łączną 13 lat pozbawienia wolności. Przedstawianie najważniejszych
    motywów wyroku trwało wówczas blisko 8 godzin.

     

    Według sądu, Kwiecień został zatrzymany w odpowiednim momencie, a
    działania ABW - wbrew tezom obrony - nie miały charakteru inspiracji.
    "Wszystkie elementy były realne, brakowało tylko ludzi, do zamachu
    mogłoby dojść już w 2011 r." - podkreślił sąd. Sąd poinformował również,
    że w jego ocenie wszystkie procedury zostały zachowane i działania ABW
    były legalne.

     

    Zdaniem sądu plan oskarżonego był realny i możliwy do
    przeprowadzenia, a oskarżony dysponował niezbędną wiedzą, możliwościami i
    urządzeniami, dokonał też niezbędnych ustaleń i przygotowań do zamachu.
    Nie ma dowodu, że chciał się wycofać- podkreślił sąd w ustnym
    uzasadnieniu wyroku. Pisemne uzasadnienie wyroku wpłynęło do sądu 19
    lipca 2016 r. Zawierało w części jawnej ponad tysiąc stron, w części
    niejawnej - 400 stron.

     

    Apelację od tego wyroku złożyła obrona, zaskarżając wyrok w całości -
    co do winy i co do kary - i podnosząc zarzuty formalne, m.in. dotyczące
    wyboru sędziego z naruszeniem prawa oraz bezstronności sędziego i
    jednego z ławników. Obrona domaga się uchylenia wyroku i przekazania
    sprawy do ponownego rozpoznania. Apelację złożył też obrońca
    współoskarżonego Macieja O.

     

    Brunon Kwiecień przebywa w areszcie od 9 listopada 2012 r. W grudniu
    ubr. sąd przedłużył mu areszt o kolejne sześć miesięcy - do maja.

     

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    266. Brunon Kwiecień został uznany

    Brunon Kwiecień został uznany przez Sąd Apelacyjny w Krakowie za winnego próby zorganizowania zamachu na konstytucyjne organy RP. SA zmniejszył mu karę z 13 na 9 lat więzienia.

    W uzasadnieniu wyroku Sąd Apelacyjny w Krakowie podkreślał, że Brunon Kwiecień "rozpracowywał okolice Sejmu, wyrabiał materiały wybuchowe i przeprowadzał szkolenia z materiałów wybuchowych". SA w Krakowie uznał Kwietnia za winnego przygotowywania zamachu, jednocześnie 19 kwietnia zmienił w środę wyrok: Kwiecień spędzi w więzieniu nie 13, a 9 lat. Brunon Kwiecień, 45-letni były pracownik Uniwersytetu Rolniczego został zatrzymany przez ABW 9 listopada 2012 roku. Jego proces, pierwszy w Polsce dotyczący działalności terrorystycznej, toczył się przez blisko dwa lata. Kwiecień przyznał się do planowania zamachu, twierdził jednak, że inspirowała go osoba powiązana z ABW.. Według śledczych, były pracownik naukowy Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie zamierzał zdetonować w pobliżu Sejmu 4 tony materiałów wybuchowych umieszczonych w samochodzie. Do eksplozji miało dojść podczas posiedzenia Sejmu z udziałem prezydenta, premiera i ministrów, w trakcie rozpatrywania projektu budżetu.

    Przygotowywał atak terrorystyczny na Sejm. Sąd złagodził mu wyrok




    Brunon Kwiecień został skazany w 2015 r.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    267. Trzy tygodnie temu sąd

    Trzy tygodnie temu sąd warunkowo uchylił areszt wobec jednego z Czeczenów. W środę taką samą decyzję podjął wobec trzech kolejnych.

    Warunków jest kilka. Oskarżona trójka wyjdzie na wolność dopiero po wpłaceniu poręczenia majątkowego. Chodzi o kwoty od 10 do 30 tys. zł. Ponad to muszą stawiać się na dozór policji, a zatrzymanie paszportu ma być połączone zakazem opuszczania kraju. Na przykładzie A.Y., który poręczenie wpłacił praktycznie następnego dnia, można przypuszczać, że pozostali oskarżeni długo za kratami nie posiedzą.
    Oskarżeni, którzy nie przyznają się do winy, twierdzą, że nie wspierali ISIS, ale Czeczenów walczących o niepodległość. Z kolei zdaniem śledczych czterej mężczyźni ( mieszkańcy Łomży) działali w zorganizowanej grupie przestępczej, która w 2014 r. zbierała pieniądze dla dżihadystów z Syrii i Iraku (chodzi o kwotę 8950 euro). Mieli też gromadzić sprzęt paramilitarny tj. plecaki taktyczne, celowniki optyczne. Grozi im 12 lat więzienia. Kolejna rozprawa pod koniec maja.

    Czytaj więcej: http://www.polskatimes.pl/fakty/kraj/a/proces-czeczenow-sad-wypuscil-osk...

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    268. Przy budynku Sejmu powstanie- rok 2014


    Przy budynku Sejmu powstanie płot? Dyrektor CIS: "Oczekujemy na korespondencję od Stołecznego Konserwatora Zabytków w tej…

    "Kancelaria Sejmu niezmiennie liczy na współpracę stołecznych urzędników" - mówił Andrzej Grzegrzółka.



    • Sejm już się nie boi zamachów. Powstaje sito zabezpieczeń: zapory, płot, murek...

      Na wjazdach nowe zapory ze stali. Wzdłuż chodnika na ulicy Wiejskiej
      wyższy murek. Płot od strony parku ma już ze 2 metry.
      Kompleks Sejmu to 11 budynków na 7 ha w centrum stolicy. Pracuje w nich
      nawet do pięciu tysięcy ludzi. Ruch duży, kontrola utrudniona, jeszcze
      kilka lat temu nie brakowało całkowicie przypadkowych ciekawskich
      przechodniów. Teraz sito kontroli i zabezpieczeń ma być gęste i
      niezawodne.

      Przy szlabanach od ulic Wiejskiej czy Maszyńskiego wcześniej była tylko
      kolczatka i małe zapory. Te nowe ze stali wystają z ziemi na wysokość 80
      cm. Zatrzymają kilkutonowy pojazd pędzący nawet 80 km/godz. Podobne
      zabezpieczenia zafundowała sobie położona opodal ambasada USA, kiedy
      wymogi bezpieczeństwa stały się bardziej...

      Cały tekst:
      http://wyborcza.pl/1,75478,16462901,Sejm_juz_sie_nie_boi_Brunona_K__Pows...

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    269. Brunon Kwiecień, skazany za

    Brunon Kwiecień, skazany za organizowanie zamachu na Sejm, donosi teraz na agentów Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, którzy prowadzili operację przeciwko niemu. Twierdzi, że w jej trakcie namawiali go m.in. do przeprowadzenia zamachu bombowego na Hannę Gronkiewicz-Waltz czy też ambasadę Izraela.

    Brunon Kwiecień złożył oficjalne zawiadomienie do Prokuratury Okręgowej w Krakowie o podejrzeniu przestępstwa w tej sprawie. Wysłał je z zakładu karnego w Pińczowie, gdzie odsiaduje wyrok za organizowanie zamachu na Sejm.
    http://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425,22463291,brunon-kwiecien-zlozyl...

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    270. parlament może się

    parlament może się odwołać

    Konserwator nie zgodził się
    na ogrodzenie Sejmu



    Konserwator nie zgodził się na ogrodzenie Sejmu

    Stołeczny konserwator zabytków nie zgodził się
    na budowę trzymetrowego płotu wokół Sejmu. Przy wydawaniu decyzji
    posiłkował się opinią rady eksperckiej... więcej »

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    271. Nie będzie płotu wokół Sejmu.

    Nie będzie płotu wokół Sejmu. "Nie było jednomyślności"



    Nie będzie płotu wokół Sejmu. "Nie było jednomyślności"

    Kancelaria Sejmu rezygnuje z budowy ogrodzenia
    wokół gmachu parlamentu przy Wiejskiej. Jak przyznała niedawno szefowa
    kancelarii, wokół tematu płotu "głosy... więcej »

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    272. Czy na oficerach ABW ładnie


    Czy na oficerach ABW ładnie leżą mundury Werhmachtu?


    Od momentu emisji reportażu o neonazistach, wstrzymywałem się
    od komentowania, aby przyjrzeć się jego medialnej i politycznej
    „kariery”.


    Felieton ukazał się na stronie SDP.pl

    Przy
    czym od początku zadawałem sobie pytanie, na ile wszystko w tym
    materiale jest autentyczne, a na ile modelowane, przypudrowane,
    uszminkowane. Dwie przesłanki nakazywały mi podchodzić z rezerwą
    do sensacji ugotowanej i przyprawionej przez TVN.
    Przede wszystkim zakładałem, że jakieś obrazki, mające mieć wymowę,
    która by nie pozostawiała wątpliwości z jak groźnymi neonazistami mamy
    do czynienia, mogły być lekko retuszowane przez autorów reportażu.
    I to w dwojaki sposób. Przez część ekipy kręcącej film ukrytą kamerą
    oraz przez dziennikarzy związanymi umową z kręcącymi, którzy przeniknęli
    do środka towarzystwa neonazistów. Już miałem bogate doświadczenie jako
    widz, że TVN jest specjalistyczną ekipą,
    umiejącą przygotować materiały, nadając im kształt zaplanowany przez
    realizatorów – do twórców maja kilka kroków - zgodny z ich potrzebami
    społecznej perswazji. Z niesmakiem patrzyłem też na przyprawy jako
    zaczęto dosypywać do głównego dania, nadając mu niewspółmierny rozgłos
    do jego faktycznego znaczenia i jego faktycznego zagrożenia. Opozycja
    polityczna, nieodległa od przekonań TVN, zaczęła wykorzystywać reportaż do własnych, partykularnych interesów, wspierana mocno przez producenta reportażu.

    Nagle
    zauważyłem, że dodatki, czyli przyprawy, przerosły filmik,
    relacjonujący leśną, nocną ekstazę kilku osób na cześć Hitlera. Już
    następnego dnia po emisji programu przyprawy oderwały się od reportażu
    i rozpoczęły własne życie, stając się orężem walki politycznej
    z prawicową sotnią. – Pisowska władza sprzyjała ruchom faszystowskim, -
    Od miesięcy widać w Polsce nazistowskie ekscesy, - Tam, gdzie prawica
    dochodzi do władzy, rodzą się ruchy narodowe i neofaszystowskie grupy.

    To było
    łatwe do ustalenia, czemu dodatki stały się ważniejsze niż fundament,
    na którym wyrastały. Gdyż fundament szybko okazał się dość wątły. Nikt
    nie był w stanie nazwać środowiska, o jakim w materiale mówiono, inaczej
    niż marginalia, grupka idiotów, to nie Polacy, lecz głupki.

    Najbardziej
    poważne pytanie brzmi dość przykro. Czy w powstaniu reportażu miały
    swój jakieś ludzie służb specjalnych? Do tej pory nie wiemy, jacy
    dziennikarze, wsiedli do wagoniku „To my neonaziści” i jak wielu ich
    było? Czy przez przypadek, w reportażu znalazło się kilku wywiadowców ABW, na których ładnie leżały mundury werhmachtowców?


    autor:

    Jerzy Jachowicz

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    273. Mieszkaniec Olsztyna planował

    Mieszkaniec Olsztyna planował zamach na "konstytucyjne organy władzy". Jest akt oskarżenia

    Do Sądu Okręgowego w Olsztynie wpłynął akt oskarżenia przeciwko
    Wojciechowi K., który miał przygotowywać zamach na konstytucyjne organy
    państwa. U oskarżonego ABW znalazła znaczne ilości substancji
    wybuchowych. Miał też 25 sztuk broni palnej i amunicję.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    274. Dyrektor CIS: Zgoda

    Dyrektor CIS: Zgoda stołecznego ratusza na budowę ogrodzenia, nie oznacza, że decyzja została podjęta

    Zgoda stołecznego ratusza na
    budowę ogrodzenia wokół Sejmu, nie oznacza, że decyzja została podjęta;
    przesądzanie realizacji inwestycji jest przedwczesne, nie ma żadnych
    rozstrzygnięć ze strony Kancelarii Sejmu w tej sprawie - powiedział PAP
    dyrektor Centrum Informacyjnego Sejmu Andrzej Grzegrzółka.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    275. Agresywni neofaszyści na

    Funkcjonariusze rozbili grupę
    neofaszystów w Dzierżeniowie, w miejscu, gdzie miał odbyć się koncert.
    Zablokowane ulice, krążący nad miastem policyjny śmigłowi ...

    Jak podaje prokuratura rejonowa w Wałbrzychu, o 18 policjanci
    wkroczyli do jednego z lokali przy ul. Kościuszki w Dzierżoniowie na
    Dolnym Śląsku, gdzie  doszło do zatrzymania neofaszystów.

    Na plecenie Prokuratury, funkcjonariusze ABW i policji dokonywali
    czynności, które polegały m.in. przeszukaniu pomieszczeń, gdzie dziś
    miał odbyć się koncert zespołów neofaszystowskich. Celem akcji służby
    było m.in. ujawnienie i zabezpieczenie materiałów związanych z
    propagowaniem treści faszystowskich. - powiedział w rozmowie z gazeta.pl
    prokurator Tomasz Orepuk z Prokuratury Okręgowej w Świdnicy.

    RMF24 podaje, że Akcja była przygotowywana od wielu tygodni. Brali w
    niej udział ok. ok. 300 funkcjonariuszy policji i agentów ABW z całego
    województwa dolnośląskiego, w tym helikopter oraz grupa
    antyterrorystyczna z Wrocławia.

    Przez dwie godziny zablokowane były
    pobliskie ulice, mieszkańcy skarżyli się, że nie mogą dostać się do
    domów. Niektórzy świadkowie twierdzą, że słyszeli odgłosy strzałów.
    Możliwe, że część zatrzymanych miała broń. Funkcjonariusze uderzyli
    jednocześnie w kilka miejsc.

    Od kilku lat w Dzierżoniowie i Bielawie działają najaktywniejsze
    grupy neofaszystowskie w Polsce. Środowisko neonazistów skupione jest
    wokół nieformalnej grupy Club28, która zrzesza neonazistów z całego
    Dolnego Śląska. - organizują w Polsce koncerty i utrzymują ścisłe
    kontakty z ekstremistami z Europy.

    W akcji ABW przeciwko neofaszystom w Dzierżoniowie zatrzymano dwie osoby

    Dwie
    osoby -organizatorów koncertu -zatrzymali funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w
    Dzierżoniowie, gdzie w sobotę prowadzili akcję wymierzoną w środowisko
    neofaszystów.RMF24 podaje, że Akcja była przygotowywana od wielu tygodni. Brali w
    niej udział ok. ok. 300 funkcjonariuszy policji i agentów ABW z całego
    województwa dolnośląskiego, w tym helikopter oraz grupa
    antyterrorystyczna z Wrocławia.W poniedziałek zostaną doprowadzeni do prokuratury. Nie chcę jeszcze
    mówić o ewentualnych zarzutach, które zostaną im postawione, ponieważ
    wciąż trwają czynności śledcze i analizowany jest materiał dowodowy
    -
    powiedział prokurator.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    276. Zawiadomienie do prokuratury


    Zawiadomienie do prokuratury ws. akcji posłanki Schmidt. Auta posłów będą kontrolowane

    Były oficer Centralnego Biura Śledczego Jacek Wrona złożył do
    warszawskiej prokuratury okręgowej zawiadomienie o popełnieniu
    przestępstwa przez Joannę Schmidt, która w bagażniku swojego samochodu
    wwiozła na teren Sejmu działaczy Obywateli RP. Kancelaria Sejmu
    wprowadziła kontrole wszystkich samochodów wjeżdżających na teren.

    Premier o "aferze bagażnikowej": Apeluję do opozycji o zdrowy rozsądek

    Chciałbym zaapelować do opozycji, żeby bezpieczeństwo granicy zdrowego
    rozsądku zapanowało; żeby nie zdarzały się takie rzeczy, że jacyś
    awanturnicy są wwożeni na teren Sejmu w bagażnikach - mówił w czwartek w
    Sejmie premier Mateusz Morawiecki.


    Były minister zdrowia z czasów
    PO Bartosz Arłukowicz wraz z Obywatelami RP próbował dzisiaj szturmować
    biuro przepustek Sejmu. Chciał wprowadzić Obywate ...>

    Krystyna Pawłowicz na
    Twitterze odniosła się do demonstracji, która została urządzona przed
    Sejmem przez Obywateli RP, Ogólnopolski Strajk Kobiet i KOD ...>

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    277. SOP i policja ujawniają

    SOP
    i policja ujawniają szczegóły zdarzenia pod Pałacem Prezydenckim. „Po
    potrąceniu funkcjonariusza kierowca wiózł go na masce auta”

    Procedury bezpieczeństwa zadziałały. Samochód zatrzymał
    się na zaporze przed bramą – poinformował we wtorek po incydencie przez
    Pałacem Prezydenckim rzecznik prasowy SOP, ppłk Bogusław Piórkowski.

    W przesłanym komunikacie rzecznik prasowy SOP podkreślił, że
    incydent, do którego doszło we wtorek przed Pałacem Prezydenckim, nie
    miał wpływu na bezpieczeństwo osoby ochranianej. Dodał, że procedury
    bezpieczeństwa zadziałały.

    „W związku z dzisiejszym incydentem informuję, że procedury
    bezpieczeństwa zadziałały. Samochód zatrzymał się na zaporze przed
    bramą. Osoba nie wtargnęła na teren Pałacu Prezydenckiego. Natychmiast
    została zatrzymana przez funkcjonariuszy Służby Ochrony Państwa. W tej
    chwili policja i SOP wyjaśniają okoliczności tego incydentu” – napisał w
    komunikacie ppłk SOP Bogusław Piórkowski.

    We wtorek w godzinach popołudniowych stołeczna policja zatrzymała
    36-latka, który jechał ulicą pod prąd, nie zatrzymał się do kontroli i
    potrącił funkcjonariusza. Ucieczkę zakończył na wjeździe do Pałacu
    Prezydenckiego. Jak podawała policja, z kierowcą nie ma logicznego
    kontaktu, zaś jego tożsamość jest potwierdzana.

    Mariusz Mrozek z Komendy Stołecznej Policji przekazał , że do
    zdarzenia doszło przed godz. 14.00. Policjant pełniący służbę w patrolu
    pieszym zauważył na jednokierunkowej ulicy Focha, w pobliżu placu
    Piłsudskiego, osobowego volkswagena jadącego pod prąd. Umundurowany
    funkcjonariusz wszedł na jezdnię i próbował zatrzymać kierowcę, żeby
    zwrócić mu uwagę. Ten jednak zamiast zatrzymać się do kontroli, potrącił
    policjanta i podjął próbę ucieczki.

    Wydarzenie z Krakowskiego Przedmieścia miało swój
    początek na ulicy Focha, gdzie kierowca VW jadąc "pod prąd" potrącił
    policjanta, który próbował go zatrzymać do kontroli z uwagi na
    zagrożenie jakie stwarzał dla innych uczestników ruchu.

    — Policja Warszawa (@Policja_KSP) 22 stycznia 2019

    Po potrąceniu funkcjonariusza kierowca VW wiózł
    go przez chwilę na masce auta, a gdy ten spadł na jezdnię zawrócił i
    rozpoczął ucieczkę. Na Krakowskim Przedmieściu w pewnym momencie
    prawdopodobnie stracił panowanie nad autem, przejechał przez chodnik i
    uderzył w ogrodzenie.

    — Policja Warszawa (@Policja_KSP) 22 stycznia 2019

    Z kierowcą VW po jego zatrzymaniu nie było
    logicznego, rzeczowego kontaktu. Mężczyzna został przewieziony na
    badania. Zostanie mu także pobrana krew, aby sprawdzić czy nie znajdował
    się pod wpływem narkotyków lub innych środków mających wpływ na jego
    zachowanie.

    — Policja Warszawa (@Policja_KSP) 22 stycznia 2019

    Policjant, który został potrącony przez kierowcę
    VW trafił pod opiekę lekarzy i został przewieziony do szpitala. Jest w
    trakcie badań ale jego życiu nic nie zagraża.

    — Policja Warszawa (@Policja_KSP) 22 stycznia 2019

    36-letni mężczyzna, który kierował volkswagenem, został zatrzymany na
    Krakowskim Przedmieściu, w niewielkiej odległości od miejsca, z którego
    zaczął uciekać. Samochód, którym się poruszał, zatrzymał się na zaporze
    przy wjeździe na teren Pałacu Prezydenckiego. Na miejscu widać, że
    samochód musiał zerwać łańcuchy zabezpieczające wjazd do pałacu. Wyrwane
    są fragmenty betonu, przed wejściem leżały kawałki stłuczonej szyby z
    pojazdu.

    Potrącony funkcjonariusz trafił do szpitala. KSP przekazała PAP, że
    życiu policjanta nie zagraża niebezpieczeństwo. Ma obrażenia biodra.

    Niedługo po incydencie SOP informowało, że „kierowca samochodu
    osobowego próbował sforsować zaporę i wtargnąć na teren Pałacu
    Prezydenckiego, został ujęty przez funkcjonariuszy i obezwładniony”.

    Zdarzenie skomentował także prezydent Andrzej Duda, który przebywa w
    szwajcarskim Davos. „Dostałem informację, że taka zdumiewająca sytuacja
    miała miejsce pod Pałacem Prezydenckim” – powiedział. Podkreślił, że
    Pałac Prezydencki jest bezpieczny, dobrze strzeżony, a funkcjonariusze
    SOP dobrze wykonują swoją pracę.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    278. Brunon Kwiecień znaleziony

    Brunon Kwiecień znaleziony martwy w celi. Był skazany za próbę wysadzenia Sejmu

    Nie
    żyje Brunon Kwiecień, skazany za próbę wysadzenia w powietrze budynku
    Sejmu - poinformowało RMF FM. Mężczyzna zmarł we wrocławskim więzieniu.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    279. Lewica zaapelowała do

    Lewica zaapelowała do marszałek Sejmu o likwidację ogrodzenia wokół parlamentu

    Klub
    Lewicy zaapelował do marszałek Sejmu Elżbiety Witek o likwidację
    ogrodzenie wokół budynku parlamentu. "Sejm i Senat, jako symbole
    demokracji i dobra wspólnego nie powinny być odgrodzone od narodu" -
    napisali w dokumencie parlamentarzyści.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl