Kto może w Polsce rozwijać biznes? Jedna z wielu historii - czyli Biznes po Polsku – Historia Malmy

avatar użytkownika Maryla

Kamil Cybulski na swoim blogu pisze : Jak wiecie od dłuższego czasu interesuje się prześladowaniami firm przez różnych urzędników. Tymczasem publikuję obszerny materiał o historii firmy Malma. Myślę, że po nim, każdy z nas zastanowi się nad tym, co wrzuci do koszyka w markecie oraz w jakim banku weźmie kredyt.

http://www.kamilcebulski.pl/biznes-po-polsku-historia-malmy/

Zacytuję fragment, na całość historii jednej z wielu inwestycji, która została zamordowana przez urzędników i pracowników banków. Ku przestrodze? Raczej ku przypomnieniu, co nas czeka.

Historia zakładów Malma

Michel Marbot jest Francuzem, urodził się jednak we Włoszech. Jest absolwentem Instytutu Nauk Politycznych w Paryżu, Historii oraz Prawa na Sorbonie oraz uczelni INSEAD’u, która jest jedną z najbardziej renomowanych biznesowych szkół w Europie. Biegle mówi aż w  siedmiu językach. Zrobił zawrotną karierę w bankowości. W wieku 27 lat został dyrektorem francuskiego banku w Grecji, a potem we Włoszech.

Przebywając we Włoszech poznał piękną Polkę, w której się zakochał. W 1990 roku, już jako małżeństwo podjęli decyzje, aby zamieszkać w Polsce. Michel sprzedał więc swój 400 metrowy luksusowy apartament w Mediolanie i przeprowadzał się do 39 metrowego mieszkania w Warszawie.

Mało kto wtedy wierzył, nawet wśród Polaków, że Polska definitywnie wygra walkę z komunizmem. Michel jednak wiązał z Polską duże nadzieje, również biznesowe."......

" Dysponując kapitałem ok 100 tys. dolarów i lewarując to kredytem z francuskiego banku, dokonał w 1991 roku pierwszej w Polsce prywatyzacji. Zaraz po przejęciu zakładu zaczęły się inwestycje, wymieniono sprzęt, postawiono nowe hale. Michel łącznie zainwestował 50 milionów Euro, czyli dwa razy tyle niż obiecał w Umowie Prywatyzacyjnej."

.."W Polsce w latach 1990-1991 makarony z pszenicy Durum były prawie całkowicie importowane z Włoch i reprezentowały aż 30% rynku. Michel stworzył znak towarowy Malma, który szybko zdobył 25% rynku zostawiając dla Włochów zaledwie 5%.

Włoski gigant makaronowy Barilla, widząc jak taka mała firma z zacofanego kraju odbiera im rynek próbował nawet odkupić Malmę. Michel jednak nie zgodził się na to i planował dalsze inwestycje.Nic więc dziwnego, że Malma ciągle rosła w siłę. Michel kupił kolejny zakład we Wrocławiu (ratując go przed bankructwem) i ciągle zwiększał sprzedaż.

W 2003 roku Polskie makarony Malma zostały okrzyknięte najlepszymi makaronami na świecie, co wywołało burzę w Neapolu, stolicy makaronu."...

 

Wyzwania na 2004 rok.

.."W 2004 roku Polska przygotowywała się wstąpiła do Unii Europejskiej. Otwierało to przed Malmą szansę dużego zwiększenia sprzedaży w Europie i nowych krajach członkowskich."...

.."

Malma potrzebowała funduszy, aby przystąpić do „pojedynku”. Trzeba było zwiększyć moce przerobowe, sprowadzić więcej surowca oraz przygotować potężną kampanię promocyjną. Inwestycje oceniono na około 50 milionów złotych. Michel Marbot i jego pracownicy zaczęli szukać pieniędzy.

Wejście Polski do Unii miało także inny ważny dla historii Malmy efekt.  Bardzo szybki wzrost cen nieruchomości. Okazuję się, że Michel miał piękne tereny w centrum Wrocławia i Malborka. To dało mu nową szansę i nową siłę. Stało się jednak inaczej.

Kredyt i wprowadzenie Malmy na giełdę

Sytuacja finansowa Malmy w latach 2001-2003 była bardzo dobra, spółka przynosiła wysokie zyski. Pomimo tego, że Michel miał już spłacony w połowie dług wzięty na kupno i  inwestycje w zakład, to jednak spółka była nadal bardzo obciążona odsetkami bo właśnie wtedy, NBP (pod naciski lobby bankowego) prowadził politykę wysokich stóp procentowych (aż 20%) i silnej złotówki (co faworyzowało importerów makaronu).

Skoro wzięcie kolejnych kredytów nie było możliwe, Michel szukał możliwości wejścia na Warszawską giełdę i pozyskania pieniędzy z rynku.

W tym momencie na scenę wszedł  bank PeKaO s.a. (ten z żubrem w logo) z byłym premierem Janem Krzysztofem Bieleckim jako prezesem. Tym samym, który jako premier brał udział w otwarciu zakładów po prywatyzacji w 1991 roku.

Bank zaproponował Malmie takie oto wyjście. W pierwszej fazie zrefinansuje wszystkie kredyty Malmy. Inaczej mówiąc da Malmie, na lepszych warunkach kredyt, który pozwoli spłacić natychmiast wszystkie inne kredyty. Dzięki temu, PeKaO s.a. będzie jedynym wierzycielem zakładów.

Do tej pory Malmę finansowało 6 banków, w tym PeKaO współpracowało z Malmą ponad 10 lat. Jest to normalna praktyka, aby rozłożyć ryzyko upadłości firmy na kilka banków."...

Sabotaż

Nagle po pół roku Pan Jan-Krzysztof Bielecki ciągle odraczał wprowadzenie firmy na giełdę. Malmie po wyczerpaniu się karencji na dodatkowy kredyt, przyszło spłacać duże raty, a pieniędzy z debiutu na giełdzie jak nie było, tak nie było. Co gorzej Bank, zamiast adaptować koszt finansowania (odsetki, prowizje) do możliwości spółki, jak wymaga tego prawo, stawiał natychmiast odsetki karne. W ten sposób zamknął Malmę tzw. pułapce kredytowej.

Bank miał zastaw hipoteczny na całej Malmie i wiedział, że wartość zakładu pokrywa, konserwatywnie licząc, tylko połowę wysokości udzielonych kredytów.

Jak się później okazało, aby móc takie kredyty przyznać i nie mieć problemu z Nadzorem Bankowym (NBP), Bank sztucznie dowartościował swoje zabezpieczenie. Na przykład teren w Malborku, który potem ekspert zatrudniony przez Michela oszacował na 3 miliony zł, Bank oszacował, jak się później okazało, w swoich księgach finansowych na 150 milion złotych!

Wówczas Pan Bielecki, zobowiązał Malmę do zatrudnienia wskazanego przez siebie Rewidenta Bankowego. Sugeruje to wprost, że Bank „kupił”, za pośrednictwem Malmy łagodny „niezależny” raport roczny aby wprowadzić giełdę i swoich akcjonariuszy w błąd. Po publikacji raportu tych „niezależnych” Rewidentów, który był pozytywny, zarząd banku płacił sobie nadzwyczajne premie.

Jednak zarząd Banku zablokował tą inicjatywę, jak i wszystkie mające na celu oddłużenie Malmy. Działał aby powiększyć koszty (obsługa długu) i blokować funkcjonowania firmy, która była zadłużona na więcej niż była warta. Był to jednak dług zgodny z planem, gdyż miał zostać spłacony poprzez wejście Malmy na giełdę, które to ciągle się odwlekało w czasie.

Fakt ten był sygnałem dla Michela, że jest on instrumentem nierzetelnego działania Zarządu Banku. Zaczął szukać nowego inwestora aby zastąpić PeKaO. Poinformował o tym bank.

Dopiero wtedy Bank w ekspresowym tempie wypowiedział umowę kredytu i zażądał natychmiastowej (14 dni) jego spłaty. Wystarczyło okazać nieco dobrej woli i wydłużyć okres kredytowania o kilka lat lub obniżyć odsetki, aby raty były nieco mniejsze. Malma spokojnie by dług uciągnęła nawet nie wchodząc na giełdę, jednak Bank zażądał spłaty całego kredytu z dnia na dzień.

Sytuacja patowa

Bank, z winny własnego zarządu,  znalazł się w trudnej sytuacji. Pożyczył spółce Malma więcej pieniędzy, niż ta była warta i doprowadził do niewypłacalności spółki. Mimo tego, Zarząd odrzucał każdą ofertę inwestorów, którzy chcieli odkupić działające przedsiębiorstwo. Najwyższa oferta inwestorów stanowiła równowartość ok 65% długu Malmy.

Po całkowitej blokadzie spółki (zajęcie kont bankowych), zarząd Banku myślał sobie, że pracownicy i Michel pójdą do domu. A więc, że Bank przejmie puste nieruchomości.

Jednak historia Malmy się tutaj nie kończy. Pracownicy głosowali, że nie odpuszczą zakładów, będą ich pilnować mimo braku możliwość zapłaty pensji (skoro Bank blokował konta Malmy), nie można było zapłacić także za prąd, wodę, ustała produkcja.

Bank zdecydował dopiero wtedy, że najlepszym rozwiązaniem będzie zlikwidować Malmę i wniósł do sądu wniosek o upadłość. Sąd ustanowił syndyka masy upadłościowej. Zadaniem syndyka jest sprzedaż całego majtku firmy po najlepszej cenie i spłacić wierzycieli upadłej firmy (w przypadku Malmy tylko Bank), a jeżeli po spłaceniu długów coś zostanie, oddać te pieniądze wspólnikom.

Działalność Zarządu Banku na szkodę Banku

Działaniem Banku przy złych kredytach powinno być ograniczenie strat, a więc sprzedaż majątku po najwyższej cenie. Jak wiemy, działająca firma, zatrudniająca ponad 100 osób, która ma 25% udział w rynku Polskim jest więcej warta niż same jej nieruchomości. W zasadzie sam znak towarowy Malmy był wyceniony przez Bank na 42 na miliony zł, czyli znacznie więcej niż wszystkie nieruchomości razem wzięte.

Bank odrzucił inwestora na 65% długu, dążąc do upadłości i zadowoleniem się tylko sprzedażą nieruchomości, których wartość nie wynosiła nawet 20% całego długu. Dlaczego Bank chciał stracić 80% zamiast stracić tylko 35% kwoty kredytu?

Tak samo nie jest zrozumiałe dlaczego Bank przez 3 lata po zamknięciu zakładów i przejęcia konta bankowego Malmy nie dbał zupełnie o ochronę i ubezpieczenie majątku wartego według jego ksiąg 300 milionów zl, który stanowił jego zabezpieczenie, czyli de facto jej własności. Wyobraźcie sobie, że przejmujecie od kogoś za długi 12 hektarów pełne hal, budynków, maszyn, aut i nie zatrudniacie tam ani jednego ochroniarza?

Nie zrozumiały tez jest dlaczego przez dwa lata, od 2005 do 2007 roku, Bank nie przejmował całej spółki i jej majątek, skoro na to wystarczało jeden podpis, podpis Banku, czyli Jana-Krzysztofa Bieleckiego. Jak się okazało majątek miał sobie przez 2 lata gnić i czekać na rozkradzenie.

Wniosek jest taki, że Bank nie chciał doprowadzić do zmniejszenia swojej straty i wyjść z twarzą z tej inwestycji, tylko za wszelką cenę chciał doprowadzić do zamknięcia zakładów, po czym sprzedać tylko jego nieruchomości, które są warte ok. 20% kredytu. Takim zachowaniem prezes Banku jawnie działał na niekorzyść banku. Bo chyba lepiej odzyskać 65% niż 20%?

Tracą akcjonariusze

Bank na giełdę oczywiście Malmy nie wprowadził. Przejął ją za długi i stał się de facto jej właścicielem. Daleko mi od mówienia co kto ma robić ze swoją własnością. Jeżeli o mnie chodzi to Jan Krzysztof Bielecki mógłby nawet spalić zakłady, nic mi do tego. Mogliby to jednak zrobić, gdyby Malma lub PeKaO należało do nich osobiście, a tak nie jest.

Bank PeKaO s.a. jest spółką publiczną, której współwłaścicielami są różnego rodzaju akcjonariusze. Większościowy pakiet ma włoski Bank UniCredit, którego prezesem był wtedy Allesandro Profumo. Kilka procent miał do 2009 roku Skarb Państwa, czyli naród Polski, a resztę stanowią drobni akcjonariusze.

Drobni akcjonariusze widząc poczynania prezesa Banku, który za wszelką cenę chce doprowadzić do straty przez Bank kilkudziesięciu milionów zł, złożyli do prokuratury serię podejrzeń o popełnieniu przestępstwa działania na szkodę Banku.

Wszystkie doniesienia zostają uchylone, gdyż jak się okazuje były Premier, a obecnie Doradca Premiera jest nietykalny i żaden prokurator nie chce wytoczyć przeciwko niemu sprawy.

O co tak naprawdę chodziło bankowi?

Władze banku jawnie działały na niekorzyść akcjonariuszy na siłę forsując upadłość Malmy, zamiast ograniczenia swojej własnej straty. Chyba lepiej odzyskać 65% inwestycji, niż zaledwie 20%? Trudno uwierzyć, że zarząd tak dużego banku oraz właściciele większościowego pakietu akcji to idioci. Musieli więc mieć swoje własne cele.

Jak się okazuje Pan Aleksandro Profumo (Prezes UniCredit, większościowego udziałowca PeKaO) był też w zarządzie największego włoskiego dewelopera, firmy Pirelli! Ten sam człowiek pełnił też funkcję dyrektora zarządu w największym na świecie potentacie makaronowym – firmie Barilla. Barilla jest także jednym z największych klientów korporacyjnych banku UniCredit, ma w nim zaciągnięte zobowiązania na blisko 500 mln euro.

Interes Pana Profumo, nie był więc tożsamy z interesem banku."....

 

Całość na blogu :

http://www.kamilcebulski.pl/biznes-po-polsku-historia-malmy/

 


Etykietowanie:

18 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

2. witamy w III RP odzyskanej dla Michnika!

"Jednak licytacja komornicza nie doszła do skutku.

Według § 91 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 9 marca 1968 roku – “przetarg powinien rozpocząć się w czasie oznaczonym w obwieszczeniu, jednak nie później, niż w dwie godziny po tym czasie”. W obwieszczeniu o licytacji było napisane, że licytacja rozpoczyna się o 14.00 i że przedmiot licytacji można oglądać na miejscu w dniu licytacji.

Problem polegał na tym, że żaden z licytujących (w sumie 4 osoby były zainteresowane) nie mógł zobaczyć “przedmiotu licytacji”, gdyż w tym dniu była na zakładzie produkcja używająca tej linii, a przepisy Sanepidu wymagają, aby każdy obecny w miejscu produkcji żywności miał ważną książeczkę sanepidu. Jeżeli nie można zobaczyć przedmiotu, nie może odbyć się licytacja. Ponieważ spory komornika, syndyka i prawników trwały dłużej niż 2 godziny, licytacja nie doszła do skutku.

Trudno się mówi. Zabrałem manatki, wyszedłem z zakładu i załadowałem się do auta. I teraz wydarzyło się najciekawsze. Byłem już poza zakładem i na własne oczy nie widziałem całego zajścia, ale porozmawiałem z ochroną, pracownikami i innymi osobami wychodzącymi z zakładu.

Otóż jeden z uczestników licytacji Giorgio Cozzolino (Włoch), zaraz po wyjściu komornika, ponoć “wyjął z plecaka siekierę” inni używali słowa „tasak”. Okazało się, że miał jedno i drugie. Wyłamał drzwi do hali produkcyjnej i przez ładnych kilkadziesiąt minut ganiał z bronią pracowników Malmy niszcząc przy okazji dość wartościowy sprzęt. Ochronie nie udało się obezwładnić napastnika, uczyniła to dopiero policja."......

Ważne!!!
Giorgio Cozzolino został po 2 godzinach przesłuchania wypuszczony na wolność. Zajebisty jest ten kraj. Człowieka jadącego na rowerze po 2 piwach, który ponoć sprowadza hipotetyczne zagrożenie w ruchu drogowym można trzymać nago na komendzie 24 godziny bez jedzenie i picia odmawiając wychodzenia do łazienki, a człowieka, który siekierą rozwala maszyny, grozi ludziom zamordowaniem wypuszcza się zaledwie po dwóch godzinach. "

Afryka dzika....... czyli lata 90-te wrociły w pełnej krasie.

http://www.kamilcebulski.pl/co-nalezy-zabrac-ze-soba-na-licytacje-malma-...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

4. @sierp

"Podejrzewam, że ktoś na “samej górze” podjął trudną decyzję utraty przez PeKaO S.A. kolejnych ok 40 milionów zł tylko po to, aby jak najszybciej zamknąć sprawę Malmy. Myślę, że ponowne nagłaśnianie sprawy Malmy kole kogoś w oczy. Forbes napisał krótki artykuł, pojawił się też artykuł w gazecie NIE, już bardziej konkretny. Kolejne media idą za ciosem."

a co to banku 40 mln? Przeciez zostanie sprzedany na giełdzie lada moment, to znaczy w najgorszym momencie, kiedy cena akcji będzie najniższa.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Jacek Mruk

5. Myślę że doradca Tuska psuje im kampanię wyborczą

Dlatego próbują zamiatać wszystko pod siebie
Jak ich się podniesie wiele się odgrzebie
Będzie wtedy można Prawo zastosować
Także kombinatorów do więzienia chować
Bez względu na zajmowane stanowisko
A wybory są przecież bardzo blisko
Pozdrawiam

avatar użytkownika sierp

6. c.d.

avatar użytkownika michael

7. Łajdactwo III RP na przykładzie Malmy widać jak na dłoni.

Widać sprawną kooperację najwyższych urzędników rządowych i sądowych, gangsterską akcję banku i jego wszystkich systemów, zaangażowanie syndyków sądowych, likwidatora i zwykłych bandytów z tasakiem w rękach, a także Sejmu ochoczo zmieniającego prawo, aby ułatwić życie bandytom niszczącym przedsiębiorstwo, ludzi razem z całym dorobkiem ich życia i miejscami ich pracy.

Nie widać specjalnej różnicy pomiędzy tym co Oni robią w sprawie Malmy, a tym co robią w sprawie katastrofy smoleńskiej. Dlatego przywoływałem przykład Malmy wielokrotnie, zaglądam do kolejnych relacji Kamila Cebulskiego i włosy stają dęba. Drugą taką ilustracją jest sprawa kolejowej sieci światłowodowej. "To jest bardziej terror i niszczycielska demolka, niż rabunek. Bardziej destrukcja, niż kradzież. Cytowałem ostatnio gorący przykład "Skoku na kolejowe światłowody" oraz przykład "Malmy". Skoczyli panowie na stocznie i nie ma stoczni. Czego się dotkną, więdnie i marnieje jak murawa na orlikowych boiskach" (link)
Napisałem przed chwilą "Jeśli nawet świadomie nie zrobili nic, aby spowodować katastrofę, jeśli nawet nie byli zamachowcami i rzeczywiście nie mieli nic wspólnego z zamachem, co nie jest przecież wykluczone, to swoim zachowaniem i późniejszym działaniem, akceptują ten zamach, przyznają się do winy, są z niej zadowoleni, cieszą się z jej skutków.
Jest tu udział w zbrodni post factum.
A ich pogarda do ludzkich uczuć, do Polski, Polaków i nienawiść do  wszystkiego co jest nam w Polsce drogie, wyłazi z nich wszędzie.
ONI są prawdziwie Obcy".

To nie polityka jest brudna.
To oni są brudem polityki.

Ostatnio zmieniony przez michael o śr., 05/10/2011 - 09:21.
avatar użytkownika michael

8. JAK POSŁOWIE PO i PSL URATOWALI KRAUZEGO

Biznesmen Ryszard Krauze miał stanąć przed sądem za złamanie artykułu 585 kodeksu spółek handlowych. Posłowie PO i PSL szybko zmienili prawo, usuwając ten artykuł – ujawnia „Rzeczpospolita”.

W październiku 2010 r. Krauze usłyszał zarzut działania na szkodę spółki Prokom Investments. Chodziło o pożyczkę w wysokości 3 mln zł udzielonej firmie K&K. Wierzytelność została wprawdzie sprzedana, ale dopiero wtedy, gdy transakcją zainteresowała się prokuratura i ABW. Pod koniec 2010 r. do sądu trafił akt oskarżenia, ale Krauze nigdy nie usłyszy wyroku.

Jak pisze „Rzeczpospolita”, poseł PSL Krzysztof Borkowski najpierw zgłosił poprawkę zmieniającą art. 585 kodeksu spółek handlowych, z którego był ścigany trójmiejski biznesmen. Pod koniec marca zmiana k.s.h. została uchwalona głosami PSL i PO.

Równolegle w Sejmie pracowano nad projektem zgłoszonym przez Naczelną Radę Adwokacką, którą kieruje mec. Andrzej Zwara, współwłaściciel znanej kancelarii w przeszłości obsługującej spółki Krauzego. W czerwcu głosami PO i PSL Sejm całkowicie usunął z k.s.h. art. 585. Ostatecznie pozbawiło to prokuraturę możliwości ścigania Krauzego
niezalezna.pl

avatar użytkownika Maryla

9. Rzeczpospolita kolesiów

Rzeczpospolita kolesiów passe

Rzeczypospolita
kolesiów musi odejść. Kroczek w tym kierunku uczynił właśnie Sąd Pracy
we Wrocławiu. Stanął po stronie sprawiedliwości i pracowników Malmy,
którzy przez pół roku pozbawieni byli pensji i wszelkich dochodów
(łącznie z kuroniówką).

No, ale po kolei.

Najpierw wyrok – od 3 min 53 sek. -  Lokalne Fakty, TVP Wrocław


Prawda, że robi wrażenie. Pani Sędzia dobrze wiedziała jak duży ładunek
niesie ze sobą ten wyrok i stąd widoczne zdenerwowanie. Chwała jej za
odwagę. Bezprecedensowy wyrok Sądu zmieni praktykę prawa upadłościowego i
naprawczego, ukróci sobiepaństwo syndyków, zmusi kredytodawców (banki)
do restrukturyzacji zadłużenia wielu z firm,  bowiem nakierowany został
na ochronę miejsc pracy w Polsce doby rosnącego bezrobocia i na… dbałość
o interes Skarbu Państwa!

O Malmie pisałem wielokrotnie.
Współautorem niniejszego portalu jest przecież były właściciel Malmy. Od
z górą 5 lat włoski (kontrolowany przez Włochów) Bank Pekao SA, robi
wszystko, aby zniszczyć Malmę, polskiego producenta makaronu durum. Taki
gigant i zadawałby sobie tyle trudu? A jednak. Bank zatrudnia od z górą
3 lat jedną z najdroższych kancelarii prawnych przeciw Malmie, a w
ferworze walki przeforsował nawet zmiany w prawie upadłościowym i
naprawczym. Kłopoty zaczęły się, gdy Pekao skupił z rynku kredyty Malmy.
Właściciela omamiono perspektywą wspólnego wejścia na giełdę.
Nieświadomy niebezpieczeństwa, nie znał okoliczności, które czyniły z
Pekao śmiertelnego wroga. Otóż, prezes Unicredit Alessandro Profumo,
poza prezesurą banku pełnił jeszcze dwie dobrze płatne funkcje, był
dyrektorem wykonawczym włoskiego producenta makaronów Barilla i
dyrektorem rady spółki z Grupy Pirelli (poza oponami, gruba ryba na
rynku nieruchomości w Europie, notowana na giełdzie w Mediolanie)!

Jak daleko Bank Pekao i Unicredit były gotowi się posunąć niech świadczy relacja Kamila Cebulskiego:

Co należy zabrać ze sobą na licytację, czyli z tasakiem na Malmę


Nie dziwcie się zatem, że pierwotny tytuł niniejszej notki brzmiał
Rzeczypospolita Mafiosów. Jednak, by oddać honor miłościwie nam
panującemu, przypomnieć jąka to miłością darzy nas, Polaków i po
wszechczasy utrwalić przed potomnymi jego więź przyjaźni z Janem
Krzysztofem Bieleckim, byłym prezesem Pekao SA uznałem, że Republika
Kolesiów z życzeniowym passe lepiej odda naszą pokręconą rzeczywistość.


A na koniec słowo wyjaśnienia. Dlaczego ten wyrok jest w mojej ocenie
przełomowy. Bo Pekao SA próbowało przejąć nieruchomości Malmy w centrum
Wrocławia, jednocześnie czyniło wszystko, by uciec od zobowiązań wobec
pracowników. A te są niebagatelne, bo wg zbiorowego układu pracy
oznaczają dwuletnie odprawy dla każdego zwalnianego. A i jeszcze jedno
Malma dopóki działała, płaciła podatki, pensje, kreowała aktywność
gospodarczą, dawała zatrudnienie. Syndyk po dwu latach działania jest
zadłużony wobec Skarbu Państwa na grube miliony (nie płaci np. podatków
od nieruchomości). Dodatkowo, gdyby wyrok był inny, pracownicy
przeszliby na garnuszek państwa, a tak bank musi się podzielić zyskami z
Państwem Polskim  i ponieść odpowiedzialność za szkody wyrządzone
lokalnej społeczności w Malborku i Wrocławiu.

http://unicreditshareholders.com/bie%C5%BC%C4%85ce_informacje

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

10. "Republika Kolesiów" i PKO SA

a może warto sporządzić LISTE Nieszczęśliwców,którzy mieli wątpliwy honor
mieć do czynienia z "działalnością PKO SA ,wracając do póżnych lat dziewięćdziesiątych ?

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

11. W sprawie Malmy i jej

W sprawie Malmy i jej pracowników notatka "Rzeczypospolita kolesiów passe" z niedzieli spotkała się z niezwykle szerokim zainteresowaniem. Rozeszła się szeroko po Internecie.

Dzisiaj oddaję głos byłemu właścicielowi Malmy:

 

Oświadczenie Michela Marbot w sprawie pracowników i zakładu pracy Malmy

Dnia 23 lutego b.r. Sąd Pracy we Wrocławiu ogłosił wyrok w obronie
załogi zakładu Malma. Na ten wyrok pracownicy czekali pół roku
pozbawieni w międzyczasie pensji i zasiłków. Wyrok jest wzorcowy. Nigdy
więcej w Polsce, Syndyk nie będzie mógł działać wyłącznie w interesie
wierzycieli ignorując los pracowników! Sąd orzekł, że Syndyk masy
upadłościowej VVQFDE Sp. z o.o., który od Dzierżawcy przedsiębiorstwa
Malma przejął nieruchomości i maszyny, musi również przejąć pracowników,
których pozbawił miejsc pracy.

Syndykowi nie udało się zatem przerzucić zobowiązania wobec
pracowników na Dzierżawcę, któremu bezprawnie uniemożliwił produkcję.
Przerzucanie na Dzierżawce, który stał się nagle niewypłacalny,
jakichkolwiek zobowiązań byłoby wybiegiem obciążającym ostatecznie Skarb
Państwa, jedynie w interesie Banku Pekao S.A., głównego wierzyciela
VVQFDE Sp. z o.o. Przestrzegam przed ucieczką Banku i Syndyka w pozorną
sprzedaż lub dzierżawę wartościowych składników majątku, na co
przyzwala decyzja Sędziego Komisarza VVQFDE Sp. z o.o. z dnia 07 lutego
2012 roku. Szczególnie po decyzji Sądu Pracy we Wrocławiu, takie
działanie miałoby charakter kryminalny i wymierzone byłoby w interes
zarówno pracowników jak i Skarbu Państwa.

Działalność Syndyka nie byłaby możliwa, gdyby nie finansował jej Bank
Pekao SA (wszystkie aktywa Malmy zastawione są na rzecz tego właśnie
banku). Bulwersujące jest to, że Pekao SA i jego właściciel, włoski Bank
Unicredit dopuszczają się w Polsce do działań, na które nie poważyliby
się we Włoszech! Pekao SA dąży od kilku lat na mocy utajnionego
porozumienia z włoskim deweloperem Pirelli (Projekt Chopin) do
zniszczenia przedsiębiorstwa Malma i przejęcia cennych nieruchomości w
centrum Wrocławia, unikając przy tym odpraw dla pracowników, a ostatnio
poprzez odcięcie ogrzewania i wody w okresie zimy terroryzując
mieszkańców domu na terenie zakładu we Wrocławiu. Należy przy tym
podkreślić, że w 2011 roku Bank Pekao SA kolejny rok z rzędu, pomimo
kryzysu, osiągnął rekordowe zyski, jednak w dążeniu do takich
nadmiernych i nieuprawnionych zysków działał na szkodę lokalnych
społeczności. Orzeczenie Sądu Pracy zmierza ku ochronie miejsc pracy.

W tej sytuacji, deklaruję jeszcze raz moją gotowość współpracy w
przywróceniu produkcji makaronu Malma i utrzymaniu zatrudnienia w
zakładach we Wrocławiu i Malborku. Wierzę, że w dobie rosnącego
bezrobocia, wszystkie strony sporu powinni rozważać tylko konstruktywne
rozwiązania z myślą o przywróceniu godności ludziom pozbawionym miejsc
pracy i środków utrzymania.

 

Znam Michela Marbot od 2005 roku, kiedy to Bank Pekao SA
zwrócił się do mnie z propozycją odsprzedania trudnych kredytów Grupy
Malma
, producenta makaronów. Projektowi poświęciłem dwa lata
pracy, a Bank miał okazję odsprzedać kłopotliwe kredyty między innymi
takim tuzom świata finansowego jak CSFB z Londynu (zespół ds.
specjalnych projektów). Skąd zainteresowanie wielkiego świata finansów
małą firmą z Polski. Struktura kosztów Malmy była niezwykle
konkurencyjna, znacznie korzystniejsza niż w koncernie Barilla (światowy
potentat w produkcji makaronów).

Malma na poziomie operacyjnym generowała duże zyski. Zabijał ją
absurdalny wręcz poziom długu dwukrotnie przekraczający poziom
sprzedaży, 60 do 150 milionów złotych. Wg opinii analityków z Londynu
Malmę należało najpierw oddłużyć, a potem dodać skali (zwiększyć
sprzedaż, poszerzyć rynek) i mogłaby spokojnie konkurować z Barillą na
światowym rynku. Tak się nie stało. Dlaczego?

Tajemnica tkwi w pochodzeniu kapitału, który w przypadku Pekao SA ma wyjątkowo silne zabarwienie narodowe. Oczywiście
działa w interesie obcego kapitału tego pochodzącego z Włoch, a
bardziej precyzyjnie z Banku Unicredit. Otóż, jednym z największych
klientów korporacyjnym Banku Unicredit jest wspomniany wyżej globalny
producent makaronów, włoska grupa Barilla. Więzi są tak bliskie, że
ówczesny prezes Unicredit, Alessandro Profumo pełni również funkcję
wykonawczą we władzach Barilla, a innym członkiem zarządu Unicredit
pozostaje były wiceprezes Barilli, notabene wiceprezes Malmy z połowy
lat 90-tych (cóż, świat jest mały).

Na nieszczęście Malmy Profumo i Unicredit od lat wspierają
interes włoskiego potentata na rynku nieruchomości i oponiarskim -
koncern Pirelli.
Stąd też zatajona dotąd przed rynkiem
publicznym umowa wspólników z 2006 roku między Bankiem Pekao SA, a
Pirelli & C. Real Estate Spa (Pirelli), wg której Bank Pekao SA
oddał na rzecz na okres 25 lat swoje prawa majątkowe do trudnych
kredytów i do hipotek klientów banku zabezpieczających owe trudne
kredyty. Czyż biorąc pod uwagę uwarunkowania i usadowienie biznesowe
włoskiego Banku Unicredit i Banku Pekao SA Malma mogła oczekiwać pomocy?
Czy raczej wrogich i bezpardonowych działań eliminujących ją z rynku?

 http://wpolityce.pl/dzienniki/dziennik-jerzego-bielewicza/23961-w-sprawie-malmy-i-jej-pracownikow-tajemnica-tkwi-w-pochodzeniu-kapitalu-ktory-ma-tu-silne-zabarwienie-narodowe

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

12. Malma,to przykład piramidki i interesów

POd stołem...
współczuję Pracownikom i właścicielowi,ale niestety
taka jest PRAWDA
o "Dzikim kapitaliżmie,jaki miał miejsce w Polsce ,od lat dziewięćdziesiątych"
czy ktoś wreszcie połozy KRES
kwitom uciekającym z dymem,mafiom paliwowym,Hutom sprzedawanym za wartość bramy wjazdowej,czy
tym,ktorzy zniszczyli Polskie Stocznie i Polski Przemysł...
a
co do Walczących o Malmę,życzę WAM powodzenia i niech każdy dokument,ktory składacie w sądach,ma swoje
"POWTÓRKI",mocno schowane w sejfach,by gdy przyjdzie CZAS,sądy nie powiedziały,że zalano im archiwa,albo myszy zjadły...
i nie mówcie,że macie ogródki,bo przekopią niczym KRETy
powodzenia...w nagłaśnianiu SPRAWY
każdy z nas ciągnie za sobą TAKI casus,nie pozwólmy więc
by uszło im to na sucho...
Huty,Stocznie,Cementownie,Cukrownie
by
zniszczyć DOBRE POLSKIE Firmy,a tym samym zniszczyć KONKURENCJĘ
Malma
Przemysł Stoczniowy i Niemieckie stocznie
Polskie Huty i OBCE
Polski Cukier i nie Polski
CEMENT,juz nie POLSKI
A STAL zamieniona na włoskie autostrady...
ot kawałek polskich przekształceń,prywatyzacji
i niszczenia POLSKI i Polskiego Skarbu Panstwa...
bo dywidendy
nie pójdą do SP w Polsce,tylko
w siną DAL

Ostatnio zmieniony przez gość z drogi o śr., 29/02/2012 - 13:38.

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

14. Pogwałcenie praw człowieka i

Pogwałcenie praw człowieka i urągający europejskim standardom los pracowników skłonił założyciela firmy Malma, Michela Marbota, do rozpoczęcia strajku głodowego. List otwarty zdesperowanego przedsiębiorcy upublicznił Jerzy Bielewicz, publicysta ekonomiczny i prezes stowarzyszenia "Przejrzysty Rynek".

W poniedziałek 9 lipca rozpoczynam strajk głodowy przed Sejmem RP.

Powodem mojego działania jest pogwałcenie praw człowieka i dramatyczny los pracowników Malmy urągający standardom, które winny obowiązywać na europejskim rynku pracy.

http://www.stefczyk.info/wiadomosci/gospodarka/strajk-glodowy-ws-malmy

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

15. Malma trafi do

Malma trafi do Maspeksu

 Lubella z Grupy Maspex Wadowice zakupiła od syndyka markę Malma, podała
spółka w komunikacie.
Lubella planuje także ok. 50 mln zł inwestycji w
produkcję i logistykę. »

Lubella zakupiła m.in. markę Malma w ramach procesu
sprzedaży prowadzonego przez syndyka. Makaron pod marką Malma będzie
produkowany w Lublinie,
gdzie spółka dysponuje nowoczesnym zapleczem
produkcyjnym i planuje kolejne inwestycje, podano również.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

16. marka wraca na półki sklepowe dzięki grupie Maspex

Marka Malma należy obecnie do wadowickiego Maspexu. Jego produkcją zajmuje się natomiast należąca do niego spółka Lubella. W związku z pojawieniem się nowego produktu w zakładzie przy ul. Wrotkowskiej planowane są warte 50 mln zł inwestycje. Chodzi m.in. o budowę nowej hali produkcyjno-magazynowej z zapleczem socjalno-biurowym i parkingiem na około 230 aut. Prace mają ruszyć wiosną tego roku.

Sąd ogłosił upadłość Malmy w 2010 r. O sprawie było głośno w całym kraju. Założyciel firmy Michel Marbot w lipcu 2012 r. prowadził głodówkę pod budynkiem sejmu. Twierdził, że do bankructwa doprowadził go bank Pekao SA, który najpierw udzielił firmie kredytu, a następnie zażądał natychmiastowej spłaty zobowiązania.
http://www.kurierlubelski.pl/artykul/1082980,rusza-sprzedaz-makaronu-mal...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

17. Czego nas uczy sprawa Michela

Czego nas uczy sprawa Michela Marbota? Powstaje pytanie – czy we wszystkim odbiegamy tak bardzo od standardów Rosji albo Ukrainy?
http://wpolityce.pl/gospodarka/192733-czego-nas-uczy-sprawa-michela-marb...

Polsce mamy do czynienia z nieco absurdalną gombrowiczowską wojną na miny. Jedna strona,
związana z mainstreamem oferuje nam lukrowany obraz transformacji,
gdzie jeśli coś zgrzyta, to obecność Kościoła (wersja Palikota) i
moherów z PiS (wersja oficjalna PO).

Ta upojnie słodka śpiewka powinna być niestrawna dla każdego
normalnie myślącego człowieka, a jednak profesjonalistka Bieńkowska
dostaje dreszczy, a gazety odwołujące się do ludzi
wykształconych biją brawo.

I jest na to odpowiedź – pełna lamentacji, czasem celnych, a czasem
całkiem niedorzecznych, z których dowiadujemy się, że żyje nam się
gorzej jak za PRL,
jeśli nie za Hitlera. Dyskurs staje się po tej stronie domeną ludzi o
słabych nerwach i bujnej wyobraźni. Którzy na dokładkę są nieustannie
zdumieni, że większość nie przyznaje im racji. No to stańcie na środku
ruchliwej ulicy i krzyczcie, że wokół zgliszcza i ruiny. Będą
przechodzić i pukać się w głowę.

Nie zmienia to faktu, że czarnowidztwo jest w Polsce potrzebne, bo
często po prostu odsłania to, co niepięknie, patologiczne, wstydliwe
skrywane. To o czym tak zwane elity nie chcą uparcie rozmawiać.

Jedną z takich rzeczy jest sprawa Michela Marbota, z którym przeprowadziłem niedawno wywiad. Zamieszczono go w ostatnim numerze tygodnika „wSieci”.

Oto pełen entuzjazmu Francuz związany z Polską, który stworzył jeszcze na początku lat 90. jeden z najlepszych zakładów w produkcyjnych w Polsce, został nie tylko wepchnięty w spiralę kredytową (to się zdarza w biznesie na
całym świecie), ale i dotknięty zupełnie absurdalnymi sądowymi
wyrokami, które każdego zniechęciłyby do nowej ojczyzny. Jego historia
jest przyczynkiem do tylu różnych patologii, tylu brzydkich cech naszego
życia społecznego, że starczyłoby na kilka filmowych scenariuszy.

Czego tu nie mamy? Mamy wielki, wciąż częściowo państwowy Bank, PKO SA,
który dybie na nieruchomości swego klienta, żeby je zbyć grupie
Pirelli, swojemu włoskiemu partnerowi w podejrzanych interesach. Bo bank
ów, poprzez swojego włoskiego udziałowca wszedł w mocno szemraną umowę z owym partnerem.

Marbot ma rację – poprzez umowę Chopin Polska została
potraktowana w sposób iście kolonialny, ale ową kolonialną zmowę
firmował jako prezes były premier RP
– Jan Krzysztof Bielecki. Któremu udział w czymś takim nie przeszkodził
potem w powrocie, co prawda w sposób częściowo
nieoficjalny, do polskiej polityki.

Mamy też dylemat ogólnoświatowy – dzisiejszy kapitalizm nie jest już
taki jak dawniejszy. My wciąż odruchowo szukamy właściciela, który
podejmuje najbardziej optymalne decyzje ekonomiczne, a taki bank to jest wielka korporacja na podobieństwo socjalistycznego molocha.

Marbot ma rację – fakt zrujnowania jego przedsiębiorstwa, czyli Malmy, bankowi PKO SA nie
dawał na dłuższą metę nic. Ale dawał dyrektorom i prezesom, którzy albo
mogli się wykazać krótkotrwałymi zyskami w następstwie kredytowej
spirali, albo kierowali się interesami innych podmiotów, choćby owej
grupy Pirelli. Bo ci prezesi i dyrektorzy to biznesowi nomadzi – dziś
są tu, jutro będą gdzie indziej. Prezes Profumo jest dziś prezesem
innego włoskiego banku, ściganym listem gończym. Prezes Bielecki znalazł
przystań w kancelarii polskiego premiera.

To są, powtarzam zjawiska ogólnoświatowe, ale otoczenie, stan prawa i
stan obyczaju może im sprzyjać, albo trochę hamować. Cała historia
Michela Marbota pokazuje, że w Polsce to była gra do jednej bramki. Ów
socjalistyczny moloch był od początku do końca wspierany przez
wszystkich: sądy, urzędy, nawet rzecznik praw obywatelskich.

Także w takich sytuacjach, kiedy decyzja nie była wcale oczywista –
ostatecznie sędzia z Malborka mogła nie uśmiercać Malmy, która
produkowała i zatrudniała ludzi. Marbot twierdzi, że w takich
krajach jak Francja, gdzie własna gospodarka jest priorytetem, taka decyzja sądu nie byłaby możliwa. Ale w Polsce owszem. My własnej produkcji nie szanujemy.

Mamy też cały szereg nadużyć i nagięć standardów towarzyszących
zasadniczej intrydze. Oto wyceny majątku zakładów Malma dokonuje firma
audytorska obsługująca równocześnie bank, i zataja przed Malmą ten
„szczegół”. Oto indagowana na tę okoliczność Komisja Nadzoru Finansowego
mówi, że nic się nie stało. Nic się nie stało także, kiedy zawarto
niekorzystną dla PKO SA umowę Chopin. Dodajmy, że żona wysokiego urzędnika KNF,
który tak uważa, pracuje dla włoskiego udziałowca tegoż banku. Ale
konfliktu interesów i tym razem nikt nie zauważa. W
Polsce to pojęcie martwe.

Pod osłoną nocy zmienia się w Sejmie prawo. Odpowiednia poprawka ułatwi bankowi przejmowanie takich zakładów jak
Malma, bo jego roszczenia stają się z dnia na dzień ważniejsze niż
roszczenia pracowników. Do naturalnych przywilejów banku dochodzą te
zadekretowane przez polskie państwo. Firmuje to obecny obóz rządowy, a
opozycja jest zbyt mało czujna. Łatwo taką zmianę przeprowadzić. Czy to
jest państwo działające przy otwartej kurtynie?

Mamy wreszcie kolejne rozprawy sądowe, które są drogą przez mękę.
Francuzowi każe się przestudiować przez dwa dni 38 tomów akt
odmawiając mu równocześnie tłumacza. Wcześniej policja i prokuratura
przymykają oczy na ewidentne napaści na pracowników Malmy
dokonywane po to aby ją szybko zamknąć. Jaka to jest nauka dla
wszystkich, którzy chcą robić interesy w Polsce? Śmiejemy się z
Ukrainy i z Rosji jako krajów niepewności dla inwestorów i
zalegalizowanej korupcji, i pewnie słusznie, ale czy tak naprawdę
wyprzedzamy je już we wszystkim do końca?

Morał z tej historii jest smutny – Francuz, który wierzył w Polskę
jest dziś bankrutem pozbawionym wyrokiem sądowym prawa uprawiania
biznesu. Pozostały mu już tylko słowa. Swoją historię chce opisać w
książce. Tytuł ostatniego rozdziału „Oskarżam” – jak w artykule Zoli.
Oskarżeni są Jan Krzysztof Bielecki i Donald Tusk, który
taką sytuację toleruje.

To nie jest komunizm ani totalitaryzm, to jest nieporządek
pozostały po komunizmie. Choć gwoli ścisłości - podobny brak standardów
cechuje też niektóre kraje kapitalistyczne, na przykład Włochy. Tylko
Polska powinna się pod tym względem wzorować na najlepszych, a nie na
najgorszych. Tymczasem w tych kwestiach równamy w dół. Mamy
przedsiębiorcze społeczeństwo, ale państwo fatalne. Kiedy to się zmieni?

Piotr Zaremba

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

18. Byli pracownicy Malmy od 8


Byli pracownicy Malmy od 8 lat czekają na wypłaty. Będzie przełom?

Byli pracownicy Malmy od 8 lat czekają na wypłaty. Będzie przełom? 

Cztery lata trwa już postępowanie upadłościowe w sprawie byłej
Malmy w Malborku (obecnie VVQFDE). Syndyk sprzedał zdecydowaną większość
majątku i zaczyna wypłacać pieniądze.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl