Anna Fotyga "NIKCZEMNOŚĆ"

avatar użytkownika michael

*

Podczas konsultacji z klubami parlamentarnymi w sprawie polskiego przewodnictwa w UE od 1 lipca 2011 roku, premier Donald Tusk zasugerował, że tragiczne konsekwencje dla polskiej gospodarki, które zapowiada zatwierdzony przez niego podczas Rady Europejskiej pakiet energetyczno-klimatyczny są wynikiem rzekomego zobowiązania podjętego przez Śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Według premiera ustępstwem miała być pozycja Polski w przyjętym pakiecie klimatyczno-energetycznym, a zyskiem - tzw. Joannina w negocjacjach traktatu lizbońskiego. Bardzo łatwo zrzucić odpowiedzialność za własną nieudolność i uległość na ofiarę katastrofy smoleńskiej. Przyjrzyjmy się jednak faktom.

Pakiet klimatyczno-energetyczny

9 lutego 2007 roku Komitet Europejski Rady Ministrów w rządzie Jarosława Kaczyńskiego przyjął polskie stanowisko w sprawie pakietu klimatyczno-energetycznego. Zawierało ono wiele ważnych dla nas postanowień. Najważniejsze jednak było potwierdzenie akceptowalnego dla nas roku bazowego jako 1990.

Polska była sygnatariuszem Protokołu z Kioto. W wyniku zmian, które zaszły w trakcie transformacji polskiej gospodarki, po 1989 roku z wyprzedzeniem wypełniliśmy swoje zobowiązania. Eksperci obliczali, że w stosunku do przyjętego w Protokole z Kioto roku bazowego - 1988 zredukowaliśmy emisje o ok. 31%. Założona w propozycjach Komisji Europejskiej redukcja o 20% do roku 2020 w stosunku do roku 1990 (średnio dla całej Unii Europejskiej) była dla nas bezpieczna. Takie stanowisko prezentowaliśmy podczas Rady ds. Środowiska Naturalnego 20 lutego 2007 roku, ja potwierdziłam je w trakcie Rady ds. Ogólnych i Stosunków Zewnętrznych. Takie stanowisko prezentował Śp. prezydent Lech Kaczyński podczas Rady Europejskiej, która odbyła się w dniach 8-9 marca 2007 roku w Brukseli. Polskie priorytety, najważniejsze z punktu widzenia rozwoju kraju, znalazły się w tekście „ Konkluzji Rady Europejskiej”. Punkt 28. Konkluzji zawierał ważne postanowienia ogólne, wskazujące założenia unijnej inicjatywy:

- zapewnienie bezpieczeństwa dostaw energii;
- zapewnienie konkurencyjności gospodarek europejskich (nie gospodarki całej UE- przypis AF) i dostępności energii po przystępnej cenie;
- promowane równowagi ekologicznej i przeciwdziałanie zmianom klimatu.

Te wytyczne polityczne, przyjęte jednomyślnie, wcale nie były pustosłowiem. W punkcie 29. Konkluzji zapisano:

„Dlatego Rada Europejska zatwierdza elementy, które Rada ds. Środowiska Naturalnego obradująca 20 lutego 2007 roku określiła jako elementy podstawow (….) W tym celu podczas rozpoczynającej się pod koniec 2007 roku konferencji ONZ w sprawie zmian klimatu należy otworzyć negocjacje (…) dotyczące globalnego i kompleksowego porozumienia, które powinno opierać się na strukturze Protokołu z Kioto…”Protokołu, który Polska w zasadzie już wypełniła.(...)"
W punkcie 30. Rada Europejska zatwierdziła cel UE: redukcja do 2020 roku emisji gazów cieplarnianych o 20 %, udział odnawialnych źródeł energii do 2020 roku wynoszący 20%, wzrost efektywności energetycznej o 20% do 2020 roku.

Wszystkie efekty liczone były w stosunku do bezpiecznego dla nas roku bazowego 1990, traktowane jako uśredniony cel całej UE. We wszystkich wypowiedziach Śp. Prezydent podkreślał, że każde państwo musi być potraktowane indywidualnie i w nakładaniu obciążeń należy brać pod uwagę jego potencjał gospodarczy, etap rozwoju, możliwości, konkurencyjność. Uzgodniono, że cele narodowe zostaną wypracowane wspólnie z Komisją Europejską przez każde państwo członkowskie oddzielnie i będą przedmiotem wielostronnego porozumienia, wymagającego jednomyślności. Jedynym elementem kompromisu, jaki został wówczas zawarty była kwestia wiążącego, a nie indykatywnego charakteru zobowiązania rozumianego jako wartość średnia dla całej UE. Negocjacje były rzeczywistym sukcesem UE. Prezydent przewidywał, że ustalenia są na tyle ambitne, że najwięksi emitenci, np. Niemcy mogą mieć kłopoty z jego wypełnieniem i trzeba będzie bardzo twardo negocjować porozumienie, ponieważ przypuszczalnie zechcą przerzucić na słabszych część swoich ambitnych zobowiązań. W wynegocjowanych warunkach Polska zyskiwała, paradoksalnie, z powodu upadku wielu gałęzi przemysłu po 1989 roku. Zamykane zakłady pracy przestawały emitować gazy cieplarniane. Dlatego rok bazowy mieszczący się w okresie rozpoczynającym transformację w Polsce był dla nas taki ważny.

W marcu 2007 roku prezydent Lech Kaczyński wracał z Brukseli z tarczą. Zamknął usta krytykom posądzającym go w każdej sytuacji o awersję w stosunku do Unii Europejskiej i obronił narodowy interes. Wydawało się, że rząd Jarosława Kaczyńskiego dokończy negocjacje pakietu klimatyczno-energetycznego, planowano przecież szybką Radę energetyczną w pierwszej połowie czerwca. Prace UE zostały jednak zdominowane agendą traktatową i do debaty nad pakietem przystąpiono po powołaniu w Polsce nowego rządu Donalda Tuska. Opinia publiczna mogła przy okazji prac nad pakietem klimatyczno-energetycznym śledzić wspierane medialnie przedstawienie teatralne zatytułowane „ Twarde negocjacje Donalda Tuska”. Warto przypomnieć główne wątki i styl przedstawienia. To wtedy zainicjowano prawdziwą obławę, polowanie z nagonką na urzędująca Głowę Państwa.

W styczniu 2008 roku Komisja Europejska przedstawiła Polsce propozycje indywidualnego celu. Został co prawda zmniejszony do 13%-14%, ale rok bazowy zmieniono na 2005. Propozycja Komisji Europejskiej zmieniała radykalnie konkluzje Rady Europejskiej z marca 2007 roku, na niekorzyść Polski. Ani opinia publiczna, ani Prezydent nie byli o tym informowani. Zafundowano Polakom wyjątkowo nikczemną kampanię oczerniającą prezydenta. Przed jesienną Radą Europejską Donald Tusk ruszył w podróż po wielkich stolicach UE- do Paryża i Berlina. Wszystkie rozgłośnie i redakcje zachłystywały się jego powodzeniem. Zachodni politycy świadczyli, jak wybitnym był negocjatorem. W tym czasie zgodził się na zmianę roku bazowego, grzebiącą szanse konkurencyjne polskiej gospodarki, niwelującą cele polityczne całej UE, które negocjował prezydent Lech Kaczyński. Donald Tusk został również jednym z grabarzy unijnej solidarności. Zapoczątkował śmiertelnie dla nas niebezpieczny, ciągle pogłębiający hegemonizm wielkich państw członkowskich, Niemiec i Francji. Wszystko zrzucił wówczas na Śp. prezydenta.

Podczas Rady 16 października 2008 r. polskie i zagraniczne media, politycy urządzili mu benefis. To była ta Rada, podczas której wybitny urzędnik państwowy, szef KPRM Tomasz Arabski wśród szyderstw i rechotu PO odmówił Śp. Prezydentowi samolotu. Donald Tusk wracał z Brukseli jako triumfator. Minister Sikorski zapowiedział wysokie nagrody dla wiceministrów-negocjatorów. Notowania PO rosły.

Dopiero teraz pękła tęczowa bańka mydlana, prawda o efektach świetnych negocjacji zaczyna docierać do opinii publicznej. Pan premier wymyślił więc kolejną woltę. Otóż negocjacje, które prowadził nie były sukcesem, bo musiał wypełnić wcześniejsze zobowiązanie negocjacyjne Śp. Prezydenta. Musiał ustąpić, bo pod tym warunkiem rok wcześniej prezydent Lech Kaczyński wynegocjował Joanninę w traktacie. Prezes Rady Ministrów Donald Tusk kłamie. Nie było takich zobowiązań. Negocjacje Joanniny były długie i bardzo trudne, zakończyły się sukcesem Polski. Wówczas opozycja, nie rozumiejąc naszej roli w UE i dynamiki UE, zarzucała nam przyjęcie rozwiązania, które może służyć Niemcom. A teraz Donald Tusk zmienił front i twierdzi, że Prezydent, w zamian za rozwiązanie które podobno służyło Niemcom obiecał ustępstwo w pakiecie klimatyczno-energetycznym. Komu? Również Niemcom, jak rozumiem. Gdyby rzecz nie dotyczyła prezydenta Lecha Kaczyńskiego, moglibyśmy ją uznać za ponury żart. Taki żart zafundowany przez optymistów ponurakom, że posłużę się wątpliwą metaforą ministra Sikorskiego. Dotyczy jednak prezydenta, wobec którego Donald Tusk powinien odczuwać szczególne zobowiązanie, zadośćuczynienia całego zła, które Mu wyrządził.

Kamień na Wawelu milczy, nie broni się przed nikczemnikami. Ale my pamiętamy.

Anna Fotyga

http://www.pis.org.pl/article.php?id=18874

 

* * *

_______________________________________________________
następny - poprzedni

Etykietowanie:

11 komentarzy

avatar użytkownika michael

1. Tuska nikczemność w stosunku do Polski.

Tuska nikczemność polega na tym, że Lech Kaczyński wynegocjował bardzo dla Polski korzystny rok 1990, jako bazowy dla liczenia "Pakietu energrtycznego" Z tego ustalenia wynikało, że Polska już zobowiązania Protokołu z Kioto wypełniła.

Tusk całkiem nikczemnie zgodził się na zmianę tej daty i zaakceptował jako bazowy dla Polski rok 2005. Cała unia Europejska ma rok 1990, bardzo korzystny dla Niemiec, Francji, a polski pakiet indywidualny ładuje Polskę w robienie tej pracy od początku. Trzeba było być wyjątkowym kretynem, skrajnie nieodpowiedzialnym i zupełnie nieprzygotowanym, aby zrobić coś tak głupiego.
Tusk jednak to zrobił.

Myślę, że każdy następny rząd musi i może korzystny dla Polski przywrócić stan kontraktowy, wynegocjowany przez Lecha Kaczyńskiego. Jako argument może posłużyć niepoczytalność polskiego premiera.

avatar użytkownika michael

2. Tuska nikczemność w stosunku do Lecha Kaczyńskiego i Anny Fotygi

Tusk odwrócił wręcz podeptał korzystny dla Polski układ Europejskiego Pakietu Energetycznego. Zniszczył sukces Lecha Kaczyńskiego i natychmiast podniósł wrzask całej propagandy, zwalając całą winę na poszkodowanego.

Zachował się jak chuligan z blokowiska.
Wybił szybę kamieniem i wrzeszczy jak opętany, to Kaaaczyński!!!

Jest takie przypuszczenie, że wybił tę szybę tylko w jednym celu. Aby mógł podnieść ten wrzask.

Ostatnio zmieniony przez michael o ndz., 12/06/2011 - 08:36.
avatar użytkownika Maryla

3. warto odnotować reakcję na tę publikację Anny Fotygo

kto i gdzie atakuje byłą minister SZ

MĄŻ STANU - Anna Fotyga.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Krzysztofjaw

4. @michael

Witam
Dziękuje za przypomnienie i wskazanie tego tekstu. Postaram się go trochę rozpowszechnić, bo jest tego wart i sądzę, ze Pani A. Fotyga nie będzie miała o to do mnie żalu...
Pozdrawiam

Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)

avatar użytkownika michael

5. Marylu - zacytowałem artykuł Anny Fotygi jako uzupełnienie

Twojego artykułu MĄŻ STANU - Anna Fotyga  w którym powołujesz się na mój artykuł pod tym samym tytułem MĄŻ STANU - Anna Fotyga. Jest oczywiste, że gdy pojawia się AKCJA i REAKCJA, to ta reakcyjna odpowiedź powinna być uzupełniona podaniem źródłowej informacji o przedmiocie AKCJI

A nasze puczymordy nie dość, że udają, że tak sobie bez powodu piszą, to jeszcze zniesławiając i zwyczajnie kłamiąc zasłaniają PRAWDĘ, która jest haniebna dla nich samych.

ONI, są sługami szatana, agresywnie wkręcają nam kłamstwo, by zasłonić prawdę. Najgorsze jest to, że Oni, puczymordy przeklęte, zasłaniają prawdę o wyjątkowym już skandalu. 

Donald Tusk zupełnie bez sensu zgodził się zamienić wygodną dla Polski bazę roku 1990 wynegocjowaną przez Lecha Kaczyńskiego - na fatalny, szkodliwy i rujnujący dla polskiej gospodarki rok 2005.

Nie jest wcale ważne, dlaczego to zrobił, z lenistwa czy niechlujstwa. Tak mu zaproponowali, zatwierdził bez czytania. Może zrobił to z wrodzonego serwilizmu i przymilności. Spojrzała mu w oczy głęboko, pani Angela, a oczy ma gorące, musujące, spojrzała i Donald był już jej, aż do szpiku kości rozpalony i uległy. Może tak było, znamy wszyscy odurzający seksapil pięknej pani Kanclerz. 

Najgorsze jest to, że w tym politycznym orgaźmie TO ON zatopił Polskę w zobowiązania na, lekko licząc, ogromną kwotę 60.000.000.000 EURO. 
ON to zrobił.
Osobiście.
I ŻADNA GAZETOWA PUCZYMORDA NAWET NIE PIŚNIE. 

Ostatnio zmieniony przez michael o ndz., 12/06/2011 - 10:59.
avatar użytkownika Maryla

6. Oni, puczymordy przeklęte, zasłaniają prawdę o wyjątkowym już sk

Michaelu, ani słowa polemiki z tekstem, NIC - bo wszystko jest prawdą, za to ruszyła nagonka sponsorowana. Jakie to małe, podłe, przewidywalne w tym świecie funkcjonariuszy mediów.

Trzeba pokazywać te wszystkie zadaniowane egzemplarze i NAZYWAĆ PO IMIENIU.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika michael

7. Tomasz Urbaś "Powyborczy kac

Tomasz Urbaś "Powyborczy kac – rzecz o modelowaniu finansowym"
http://urbas.salon24.pl/314994,powyborczy-kac-rzecz-o-modelowaniu-finansowym

Zacytuję fragment artykułu Tomasza Urbasia:
"Po pierwsze większość polityków nie ma zielonego pojęcia o finansach publicznych. Dostają setki stron planów i sprawozdań, (...), ale w swej masie ich nie czytają i nie rozumieją".
Po drugie ci, co nieco więcej wiedzą boją się.
 
Pytanie jest takie:
- Czy Donald Tusk, podejmując idiotyczną decyzję, o zmianie roku bazowego 1990 na bardzo niebezpieczny dla polskiej gospodarki rok bazowy 2005, zrobił to ponieważ bał się, czy dlatego, że nie miał zielonego pojęcia o tym, co robi? 

Może ktoś zechce być żarliwym obrońcą autorytetu Donalda Tuska i stwierdzi, że Premier jest Wielki i się nie boi, a także wszystko świetnie rozumie i dokładnie wie co robi,
Doskonale, to w takim razie, Donald Tusk, podejmując tę decyzję doskonale zdawał sobie sprawę, że odejmując od polskich finansów publicznych kwotę 60 mld EU, wbija polskiej gospodarce nóż w plecy.
Musiał wiedzieć, ponieważ wszystko wie i rozumie.  Przyjrzyjmy się dwóm obrazkom z tekstu Tomasza Urbasia:

Liczba Polaków w wieku poprodukcyjnym (mln)

Liczba Polaków w wieku poprodukcyjnym (mln)

  oraz jeszcze ten wykres:

Liczba Polaków w wieku produkcyjnym (mln)
Liczba Polaków w wieku produkcyjnym

Wystarczy odrobina wyobraźni i można zrozumieć, gdzie z całą Polską jesteśmy:

Bardzo szybko rośnie ilość obywateli, którzy właśnie przestają produkować, a nadal chcą jeść i mieszkać.
Bardzo szybko spada ilość ludzi, którzy produkują i mogą uczestniczyć w wytwarzaniu dóbr, także i dla tych, których wyżywić musimy.
Są tylko dwa rozwiązania:
Albo dramatycznie zacisnąć pasa, albo bardzo szybko zabrać się w tworzenie nowych źródeł dochodu.

To co zrobił Donald Tusk można zrozumieć także i tak. Ten człowiek już wie, że nie ma szansy na wygranie wyborów i chciał utrudnić Jarosławowi Kaczyńskiemu rozwiązanie tego problemu.
Czyli wbił Polsce nóż w plecy naumyślnie.
Zarzucił Polsce kamień na szyję i niech Kaczyński się martwi.
A wszystkim Polakom kit w oko.
Super.

Ostatnio zmieniony przez michael o ndz., 12/06/2011 - 13:58.
avatar użytkownika michael

8. Przeraża mnie cisza i brak zainteresowania tą sprawą.

Przecież to jest i skandal i niesłychanie ważna sprawa do załatwienia. Tylko tym jednym wydarzeniem można udowodnić fatalną pracę rządu Platformy Obywatelskiej, plasującą tę formację poza granicami zdrady i zbrodniczej dywersji przeciwko najbardziej podstawowym interesom każdego Polaka. Przecież za to wszystko do jasnej cholery będzimy musieli zapłacić.
Zamiast na mleko dla dzieci lub Waszych kochanych wnuków, będziecie musieli płacić na ten chrzaniony pakiet energetyczny.
Macie to w prezencie od Pana Tuska, jak w banku.
Już tylko z tego powodu Platforma Obywatelska powinna przegrać wybory z kretesem.
Do zera

Czy Platforma musi zacząć robić Wam coś osobiście, abyście się obudzili i zainteresowali chociaż tylko tym nikczemnym łajdactwem?
Czy was to wszystko naprawdę nic  nie obchodzi?

Ostatnio zmieniony przez michael o ndz., 12/06/2011 - 18:35.
avatar użytkownika michael

9. Wyniki ankiety w interii

Na jakie ugrupowanie zagłosujesz w tegorocznych wyborach parlamentarnych?

PO  - 27%
PiS - 40 %
SLD - 16 %
PSL   - 1 %
PJN   - 5 %
RPP   - 3%
Inne  - 8 %
Głosów: 219521

Ostatnio zmieniony przez michael o ndz., 12/06/2011 - 20:57.
avatar użytkownika michael

10. Człowiek, który zdemoralizował Hadleyburg.