RUSKI BŁĄD (Aleksander Ścios)

avatar użytkownika Redakcja BM24

Kto chce niech ulega „obsesji polemiki” z putinowskim łgarstwem. Na takich przecież wdzięcznych „polemistach” wspiera się gmach rosyjskiej dezinformacji, wykorzystującej energię i uwagę przeciwnika ogarniętego pasją racjonalizowania bredni. Czemu zatem nie korzystać z potencjału „prawicowych” blogerów i publicystów, pochylających się z uwagą nad tezami pułkownika KGB? Tym bardziej, gdy dzieje się to pod światłym przewodnictwem tzw. dziennikarzy, słusznie kanalizujących kierunki „dyskusji”.

Istota rosyjskiej dezinformacji nie polega tylko na zmyleniu przeciwnika, ale na posłużeniu się nim samym do sprokurowania fałszu - na tyle skutecznego, że przyspieszy jego przegraną. O ile podstawowa dezinformacja sprowadza się do przedstawienia fałszu jako prawdy, o tyle dezinformacja stosowana przez Rosję ma na celu zmuszenie przeciwnika do stworzenia przez niego samego fałszywego obrazu wroga. Nie trzeba zatem okłamywać przeciwnika, on sam wprowadza się w błąd. Nie trzeba też troszczyć się o racjonalny przekaz, skoro każde kłamstwo i brednia zostanie podanie gruntownej „analizie” i okolone racjonalną argumentacją.

Już Churchill twierdził, że podczas wojny prawda jest tak cenna, iż trzeba jej zapewnić ochronę złożoną z kłamstw. A ponieważ państwo Putina  ma dwie zasadnicze cechy: z jednej strony kłamstwo jest dla niego formą istnienia, z drugiej zaś, znajduje się w stanie permanentnej wojny – czyż naśladująca ów wzór III Rzeczpospolita miałaby nie skorzystać z doświadczeń „wielkiego brata”? 

Trwa zatem i długo trwał będzie żenujący spektakl wypowiedzi, deklaracji i ocen dotyczących publikacji posiadającej wartość raportu Burdenki. Pojawią się „głosy krytyczne” wobec Rosjan, pełne oburzenia wywody i ważkie „analizy”, wskazujące na „błędy i wypaczenia”.

Trwa zatem i trwał będzie wspólny teatr Tuska i Putina, w którym polskiemu społeczeństwu przyznano rolę bezwolnego stada – zaganianego w stosowne zagrody, w rytm pohukiwań medialnych pastuchów.

Cieszę się jedynie z ruskiego błędu – tak ewidentnego, że można go przypisać tylko nieludzkiej pysze Putina i jego pomagierów. Wszystko przecież, co zawiera dzisiejszy „raport” zostało już po stokroć obwieszczone i powtórzone przez polskojęzyczne media i tzw. polityków z grupy rządzącej. Tezy Putina są znane Polakom od 10 kwietnia, gdy w godzinę po tragedii Władimir Żyrinowski w radiu "Kommersant-FM", stwierdził że „pewną rolę w katastrofie mógł odegrać upór prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej”, a Wacław Radziwinowicz – pracownik „Gazety Wyborczej” podzielił się z Rosjanami uwagami o „incydencie gruzińskim” i obawą, że „nad Smoleńskiem mogło się zdarzyć właśnie coś takiego”. O tezach raportu wiedział Radosław Sikorski, gdy 2 maja w programie CNN "Situation Room" na pytanie: czy już wiadomo co było przyczyną katastrofy w Smoleńsku – otwarcie wyznał: "moim zdaniem była to kombinacja nadzwyczaj złej pogody, dość prymitywnego lotniska oraz błędu pilota”.

Rzadka to sytuacja, gdy Rosjanie – mistrzowie dezinformacji popełniają tak spektakularny błąd. Czy pułkownik Putin tak był pewny swoich nadwiślańskich „przyjaciół”, że ogłosił tezy raportu już w dniu smoleńskiej tragedii, czy może polscy „przyjaciele” tak głęboko wejrzeli w intencje hegemona, że antycypowali dzisiejsze rewelacje? I czy uda się naprawić ten błąd – tylko po to, by Donald Tusk był odtąd postrzegany jak narodowy bohater?

 

http://bezdekretu.blogspot.com/2011/01/ruski-bad.html

Etykietowanie:

7 komentarzy

avatar użytkownika benenota

1. (G)dyby...krzyzacki agent

Photobucket

Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika kazef

2. A.Ścios napisał w komentarzach do tego tekstu:

Bardzo podoba mi się określenie "dokument dla wspólników". Tym rzeczywiście jest ów "raport" i jedyną jego racją było wsparcie kłamstw głoszonych od 10 kwietnia przez powstałą nad grobami polskich elit "wspólnotę brudu".
Można zastanawiać się: kiedy i na jak długo przed tragedią smoleńską powstała ta wersja zdarzeń?
Proszę zauważyć, że koincydencja widoczna w głosach tzw. mediów i ludzi z grupy rządzącej z tezami owego "raportu", stanowi faktyczny akt oskarżenia wobec polskich "przyjaciół" płk Putina. Ich wiedza (niezależnie z jakiego źródła uzyskana) zdradza pozycję wspólnika zbrodni, obnaża intencje i role. To rzeczywisty błąd Putina. Sądzę, że wkrótce zostanie naprawiony.

----

To nie teza o winie pilotów była fundamentem putinowskiej dezinformacji, a niechęć (czasem nienawiść) wobec Lecha Kaczyńskiego, umiejętnie wpajana Polakom przez miesiące indoktrynacji. Na niej wsparł się cały gmach rosyjskiego fałszu i na niej zbudowano pozycję grupy rządzącej.
To najprostszy i dlatego genialny pomysł, nawiązujący do najniższych ludzkich instynktów, ale też do fobii, leków i ułomności polskiego społeczeństwa.

avatar użytkownika kazef

3. Co tu tak cicho?

520 osób na forum, a mało kto się odzywa...

avatar użytkownika Maryla

4. @kazef

Aleksandra Ściosa się czyta :) tak jak Godziembę czy Andy.

Dzieki za kopię komentarza. Panika w obozie władzy w Polsce dzisiaj, jutro kontra?
Miller zapowiedział publikację "zakazanych" przez prokuratora rosyjskiego i MAK dokumentu z wieży.

Ciekawe, czy w poniedziałek naprawde poznamy ten dokument?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Selka

5. @Marylko, @Kazef

No, czyta się czyta...to i na gadułę czasu mało. A Ścios - jak zwykle - świetny!

I wypunktował kapitalne hasło Kazefa! - ""Głosowałeś na Komorowskiego? Oddałeś głos na Anodinę i jej raport!"

Cóż. Ciężki dzień.

Selka

avatar użytkownika kazef

6. @Maryla @Selka

O Was akurat nie pomyślałem, gdy pisałem o tych milczących czytelnikach :)
Pozdrawiam.

avatar użytkownika michael

7. Kto chce niech ulega „obsesji polemiki” z putinowskim łgarstwem.

Cytat z artykułu Aleksandra Ścios "BŁĄD"

"Istota rosyjskiej dezinformacji nie polega tylko na zmyleniu przeciwnika, ale na posłużeniu się nim samym do sprokurowania fałszu - na tyle skutecznego, że przyspieszy jego przegraną. O ile podstawowa dezinformacja sprowadza się do przedstawienia fałszu jako prawdy, o tyle dezinformacja stosowana przez Rosję ma na celu zmuszenie przeciwnika do stworzenia przez niego samego fałszywego obrazu wroga. Nie trzeba zatem okłamywać przeciwnika, on sam wprowadza się w błąd. Nie trzeba też troszczyć się o racjonalny przekaz, skoro każde kłamstwo i brednia zostanie podanie gruntownej „analizie” i okolone racjonalną argumentacją.

Już Churchill twierdził, że podczas wojny prawda jest tak cenna, iż trzeba jej zapewnić ochronę złożoną z kłamstw."
Aleksander Ścios "BŁĄD" http://cogito.salon24.pl/267567,blad czyli przykład obsesji polemiki
Aleksander Ścios "GOLEM" http://blogmedia24.pl/node/42948 czyli obsesja polemiki

Jako ilustrację rozumienia tej kwestii proponuję lekturę wybranego przeze mnie autorskiego komentarza, adresowanego do Pata Kotelnika:

Pat Kotelnik
To nie teza o winie pilotów była fundamentem putinowskiej dezinformacji, a niechęć, czasem nienawiść, wobec Lecha Kaczyńskiego, umiejętnie wpajana Polakom przez miesiące indoktrynacji. Na niej wsparł się cały gmach rosyjskiego fałszu i na niej zbudowano pozycję grupy rządzącej.
To najprostszy i dlatego genialny pomysł, nawiązujący do najniższych ludzkich instynktów, ale też do fobii, lęków i ułomności polskiego społeczeństwa.

Owszem, nikt nie pyta o gaz łupkowy, bo w centrum uwagi są wyłącznie rzeczy podsuwane przez ośrodki propagandy. Podobnie - nikt nie pyta o Komorowskiego, rolę tzw. służb specjalnych, umowę gazową, gazoport, granicę z Kaliningradem i dziesiątki innych tematów decydujących o naszej przyszłości.

Pozdrawiam
ALEKSANDER ŚCIOS
12.01.2011 22:36