Agresja na Katarynę.

avatar użytkownika michael

 

Bywałem zapraszany do występów w radiu. Do ostatniej sekundy nie mogłem dowiedzieć się nic o tym, jaki jest cel zaproszenia mojej skromnej osoby, jaki jest przybliżony wariant scenariusza audycji. Dowiedziałem się w końcu, że moim zasadniczym walorem jest brak ykania, czyli jestem łatwy w montażu, można mnie puszczać na żywo. Scenariusze do audycji robi się po audycji. Co mam do powiedzenia? Nie ważne. 

  • Dobiłem się do przekonania, wziętego z doświadczenia, że przytłaczająca większość polskich dziennikarzy piszących ma następujące cechy, które czynią z nich profesjonalistów:
  • nie potrafią dobrze pisać po polsku. Tę część roboty starają się zepchnąć, najczęściej na adiustatora i korektę, jest świetnie, gdy ktoś taki jak ja, napisze im tekst sam, np. pod pretekstem autoryzacji.
  • nie rozumieją niczego z tego, o czym mają pisać. Nigdy nie chodziłem do żadnej szkoły dziennikarskiej, ale jak sądzę, była by to czysta strata czasu. Jeszcze majtki w zębach nosiłem, gdy moja prabacia mówiła mi, że jeśli chcę coś powiedzieć, to muszę wiedzieć co powiedzieć i o czym chcę mówić, albo pisać.

To "o czym" ma centralne znaczenie. Aby o czymś pisać i mówić, trzeba koniecznie mieć pojęcie o wyobrażeniu przedmiotu przekazu. Jeśli mam napisać cokolwiek o elektrowni, powinienem wiedzieć, chociaż z encyklopedii, co to jest, do czego służy i w przybliżeniu jak wygląda. Oczywiście, to wszystko co wyżej nie dotyczy dziennikarzy sportowych i rolnych. Ktoś, kto gada o piłce albo nawożeniu musi się na tym znać. Ale to jest wyjątek. Polscy dziennikarze nie mają prawa mieć takiej orientacji w rzeczywistości. W ten sposób można im wkręcić każdy kit, a oni to kupią. I o to chodzi.

Dlatego muszą pracować na gotowcach. Jedynym źródłem czegoś takiego są newsy w newsroomach. I przekazy idące "bokiem". Skąd wieje wiatr i jak ustawić chorągiewki. Najważniejszą i najbardziej pożądaną kompetencją dziennikarza jest wielki talent i siła przebicia w cynicznych dworskich intrygach. Siła przebicia jest oczywiście uzależniona od układów jakie kto ma. Najmniej przydatną i najmniej pożądaną kompetencją dziennikarza jest zdolność do samodzielnego sformułowania własnej opinii w jakiejkolwiek sprawie. Pan W. Sadurski zdołał wyrazić własne stanowisko w sprawie uwag kataryny, to już stąd wynika, że nie jest i nie może być profesjonalistą w zawodzie dziennikarza. Posiadanie własnego zdania jest niedopuszczalne.

Nawiasem mówiąc. Z tą konkretną opinią pana Wojciecha Sadurskiego, dotyczacą kataryny, zgadzam się. Niestety to środowisko nie zna pojęcia solidarności zawodowej. Nie rozumieją także swojego własnego, zbiorowego interesu. Polskim dramatem jest nie dostrzeganie wolności słowa jako ważnej wartości. Dramatem podwójnym jest fakt taki, że środowisko dziennikarzy gwiżdże na tę wartość. Ich własny, feudalny klientyzm, bardziej im się kojarzy z ich własnym interesem zawodowym, niż wolność słowa. Ewa Thompson pisała o kolonialnej mentalności polskich elit. To jest całe środowisko ludzi, którzy nie potrafią funkcjonować bez patrona, każdy z nich musi być "pod kogoś podczepiony", musi czuć napiętą smycz i zacisk obroży na szyi. To jest prawdziwa mentalność niewolników. Zajazd na redaktora Sumlińskiego był przecież znacznie ostrzejszy i bezspornie był to zamach na zawodowego dziennikarza śledczego, już nie mówiąc o dramatycznym pogwałceniu wolności słowa.

I co? Władza tupnie? A wiewióry, hop do dziury.

________________________________________________________

Na judaszoweych srebrnikach lepiej się wychodzi w tej branży.

Takie jest przekonanie ludzi "z tej branży". Ludzie nie stawiają na sukces zawodowy, stawiają na sukces z dobrego podczepienia się pod kogoś. Nawet tacy zawodnicy jak RAZ, muszą uważać, by się nie potknąć, aby nie przenieść się w niszowy niebyt Waldemara Łysiaka, najpoczytniejszego polskiego pisarza w czapce niewidce, albo Stanisława Michalkiewicza, bezdebitowego publicysty. O tym pisał RAZ w michnikowszczyźnie. Ruszył temat, nie posunął się za daleko, nie poszedł na całość.

_____________________________________________________
Pieczat' "oszołom" i chlieba niet.
Lepiej jadać biały chleb nad Morzem Czarnym, niż czarny chleb, nad Morzem Białym. 
_____________________________________________________

Takie są fundamenty tej starej mentalności w naszej niby demokracji. Free Your Mind skwitował to bardzo zwięźle: Dlatego my musimy wyrąbywać w tej dżungli nowe ścieżki :)

______________________________________________________

Dziękuję serdecznie za inspirację. Jak zawsze FYM czyni mnie pracowitszym.

 

 

* * *

______________________
następny - poprzedni

2 komentarze

avatar użytkownika triarius

1. +

! ! !


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika Summa Ri

2. michael

jestcałkowitym nieporozumieniem utożsamianie tak samo brzmiących okresleń z ich zawartośćia, w przypadku realiów świata anglosaskiego i nadwislańskiego. Okreslenie dziennikarz wedle standardów angosaskich moze zawierać nawet kompletnie odwrotne znaczenie w porównaniu do treści rozumianych pod tym okresleniem w dzisejszej Polsce. U nas sa to albo oficerowie polityczni frontu wojny ideologicznej (owi herberowscy ornamentatorzy i ozdabiacze), albo popspolici "cyngle" wynajmowani do mokrej lub półmokrej roboty. pozdrowienie załącza dobrowolny uchodźca z salon24, komentujacy tam do przedwczoraj pod nickiem unukalhai. Wyjaśnienie zaniechania przeze mnie komentowania na salonie24, w związku z infantylną, strachliwą (a moze takze nieszczerą) reakcją wlaścicieli wspomnianej witryny na jawną prowokację syna urzędującego ministra rządu RP, zawarłem w odpowiedzi do komentatora asso-2 na blogu A. Ściosa (na salon24).