206 PAMIĘĆ i TOŻSAMOŚĆ. Treść polskiej polityki (IGP)

avatar użytkownika michael

*

W wielkanocnych zapiskach do konspektu, zatytułowanych „204 SAISONSTAAT” obiecałem zamknięcie rozważań diagnostycznych i zainicjowanie pracy poświęconej idei „Zmartwychwstania Rzeczypospolitej”. Ma to być projekt wytycznych do działania, wynikający z obrazu treści polskiej polityki, rozumianej jako odpowiedź na pytania:

- Co robić? - Jaka jest współczesna misja geopolityczna Rzeczypospolitej? - Jak efektywnie powinniśmy odpowiedzieć na wyzwania współczesności?

Zależy mi na równoczesnym naszkicowaniu otwartego zestawu kilku programów, zamykających się w jednym „Projekcie odbudowy potęgi Rzeczypospolitej”. Chodzi o w miarę jednolite, proste i efektywne uporanie się ze zjawiskami powstrzymującymi potęgę Rzeczypospolitej. Polska ma przeciwko sobie realnie prowadzone w polskiej i międzynarodowej przestrzeni politycznej działania, których celem jest powstrzymanie potęgi Rzeczypospolitej. Takie są fakty. Kropka.

A oto lista tych programów. 1. Program „Ku pokrzepieniu serc”.

Jest to robocza nazwa, nawiązująca do bezcennej inicjatywy z czasów polskiej niewoli. Chodzi jednak o coś znacznie więcej – nie tylko o pobudzenie pozytywnych emocji, nie tylko o odbudowę polskiego patriotyzmu i polskiej dumy narodowej. Ten program jest także wytyczną do przeciwstawienia się realnej polityce powstrzymywania potęgi Rzeczypospolitej.

Częścią tego programu jest wykazanie Polakom w Polsce i za granicą, a następnie polskim siłom politycznym, organizacjom pozarządowym, wszelkim grupom wpływu, że przyjęcie poglądu o potędze Rzeczypospolitej jest już dzisiaj i może być już w najbliższym czasie realnym źródłem siły i ostoją sukcesu wszystkich zainteresowanych podmiotów polskiego i międzynarodowego życia publicznego. Myślenie i mówienie o Polsce i jej tradycji, a także o jej aktualnej światowej misji geopolitycznej z dumą, jest ostoją siły i trwałości sprawiedliwej Rzeczypospolitej. Duma z Polski i naszej polskości nie jest megalomanią, ale skutkiem fundamentalnej analizy rzeczywistości. My Polacy mamy z czego być dumni. Mamy także niezwykle ważną misję geopolityczną do spełnienia. Taka jest rzeczywistość. Chodzi tylko o praktyczne wykorzystanie tej rzeczywistości, we wszystkich kategoriach jakości życia…

2. „Program drobiazgowej naprawy Rzeczypospolitej”.

To także jest nazwa robocza. Jakość indywidualnego życia obywateli, konstytucyjny i ustawowy stan porządku ustrojowego, jakość „praw człowieka i obywatela” objawiająca się stanem polskiej polityki jest bardzo zły. Podobno każdy naród ma taką politykę na jaką zasługuje. To hasło jest bałamutne ogólnie, a w warunkach Polski jest kłamstwem. W latach komunizmu, w czasach PRL mieliśmy taki oto stan rzeczywistości:

Polacy „ostatnio” mieli taką politykę i taką władzę, której absolutnie nie chcieli i na którą nie zasługują, ponieważ została im siłą narzucona komunistyczną przemocą i zdradą jałtańską. Teraz mamy do czynienia z kontynuacją tej polityki. Faktyczny stan III RP może być określony pojęciem „TRANSFORMACJI NIEDOKONANEJ”. Odejście od komunistycznej formacji ustrojowej jest jednym długim ciągiem rozmów niedokończonych, a każda z nich pozbawiona jest pointy, a wszystkie razem gubią się w chaosie wewnętrznych sprzeczności systemu ustrojowego. Kropka.

I tutaj konieczna uwaga na marginesie. Dyskusja o tym czy tak jest, czy nie, albo w jakim stopniu tak, a w jakim stopniu nie, należy do fazy diagnostycznej. Napisałem w sumie przez ostatni rok ze 300, a może i 6000 tekstów, które zawierają argumenty i dyskusję dowodzącą tego stanu rzeczy. Teraz mamy przed sobą organiczną pracę u podstaw, zmierzającą do konkretnej odpowiedzi na pytanie co robić. To jest już inne zadanie. Jak jest, widać. Jaki jest koń, każdy widzi. Oczywiście nie odmawiam dyskusji na temat dokładnej inwentaryzacji rzeczywistości. Taka inwentaryzacja jest konieczna do przeprowadzenia konkretnych zmian. Musimy przecież przeprowadzając transformację wiedzieć, gdzie się ona zaczyna, a gdzie kończy. Musimy wiedzieć skąd i dokąd przeprowadzamy zmianę. To jasne. Celem „Programu drobiazgowej naprawy Rzeczypospolitej” jest porządne przeprowadzenie tej transformacji, aż do końca. Celem jest DOKOŃCZENIE TRANSFORMACJI USTROJOWEJ.

Niestety, jest ważny kłopot. Nie dość, że transformacja jest niedokończona, to jeszcze nie wiadomo jaki jest jej cel. - Jaka ma być Polska po transformacji? Znam sporo różnych mocno zużytych haseł i propagandowych pytań, tych najstarszych i współczesnych, redagowanych według takiego w przybliżeniu wzoru: O co walczymy, dokąd zmierzamy? Otóż, oprócz ogólników, dzisiaj nie mamy żadnych precyzyjnych odpowiedzi. Mamy tylko „polityczne” albo wręcz tylko propagandowe hasła, które nie dość, że już dawno utraciły swoje logiczne znaczenie, to jeszcze mogą ukrywać bardzo poważne fałsze. Przykładem takiego niebezpiecznego żonglowania przymiotnikami jest takie hasło:

„Polska jest państwem prawa”.

ABY WYKAZAĆ JAK BARDZO PUSTE, NIEBEZPIECZNIE I DALEKIE OD WSZELKIEJ JASNOŚCI JEST TO HASŁO, POWIEM, ŻE HITLEROWSKA III RZESZA BYŁA IDEALNYM PRZYKŁADEM PAŃSTWA PRAWA. TAKA TEŻ BYŁA MOSKIEWSKA SATRAPIA LENINA I STALINA. ZWIĄZEK RADZIECKI POPEŁNIAŁ PAŃSTWOWĄ ZBRODNIĘ LUDOBÓJSTWA W CZASIE WOJNY I POKOJU, PRZESIEDLAJĄC, EKSTERMINUJĄC I GRABIĄC CAŁE NARODY W IDEALNEJ ZGODZIE Z RADZIECKIM PRAWEM. Co więcej wszystkie marchie, monarchie, satrapie i imperia totalitarne są idealnymi przykładami państwa prawa. KAŻDA PUSZKA CYKLONU, wydana do użycia w niemieckich komorach gazowych, była dokładnie rozliczana według niemieckich przepisów, a codzienne ludobójstwo było wykonywane na podstawie prawomocnych decyzji niemieckiego aparatu państwowego, wydawanych zgodnie z obowiązującym w Niemczech prawem. Codzienna eksterminacja Polaków w Polsce, masowe rozstrzeliwania odbywały się na podstawie drobiazgowo podejmowanych decyzji właściwych władz niemieckich. Do dzisiaj mam w oczach wielkie litery „Bekantmachtung” wrzeszczących śmiercią, na afiszach szczegółowo informujących o kolejnych setkach Polaków skazanych na śmierć. Pod decyzjami podpisy upoważnionych urzędników, podstawy prawne. Jednym słowem dura lex sed lex.

Rozstrzygające dla jakości państwa oraz jakości życia jego obywateli jest więc to, czy w tym państwie istnieje „odpowiednia relacja pomiędzy prawem, a fundamentalnymi wartościami łacińskiej cywilizacji Zachodu” Ważne jest to, czy mamy do czynienia z pozytywizmem prawnym, czy nie. Tak czy nie. To samo dzieje się z innymi przymiotnikami, które w niektórych przypadkach są nawet określeniami konstytucyjnymi, nie przestając być pustosłowiem, zręcznie ukrywając brak wiedzy, wyobraźni oraz zaniechanie decyzji w odpowiedzi na pytanie:

Jaka ma być Polska, konkretnie jaka ma być nasza Ojczyzna? Potrzebne są konkretne odpowiedzi na to pytanie. Proszę, oto drugi przykład: - Kto mi powie, w miarę precyzyjnie, co to jest społeczna gospodarka rynkowa? Zupełny brak pojęcia o wyobrażeniu. Albo takie hasło „wolność”. - Czy wolność w Polsce ma być nihilistycznym programem „róbta co chceta”, czyli czy każdy wolny człowiek ma prawo wsadzać drugiemu widły w oko? - Czy ta wolnośc ma polegać na tym, że te widły mają być wsadzane w to oko wolno? Znaczy powoli? - Czy Polska ma być liberalna, czy libertyńska i co konkretnie to znaczy? Do dzisiaj nie wiadomo.

Proponuję konkretne rozwiązanie w tym programie:

Raz: Odwołanie aksjologiczne – wskazanie wartości fundamentalnych, które mogą być przyjęte, jako narodowe, polskie iunctim, określające postulowany obraz Rzeczypospolitej, ale określający konkretnie odpowiedzi na fundamentalne pytania, jednoznacznie określające konstytucyjne wymagania do ustroju politycznego i gospodarczego Rzeczypospolitej. Przykładem takiego pytania jest: - Pozytywizm prawny – TAK lub NIE? I zwięzła prezentacja bardzo starannego wyjaśnienia skutków takiego wyboru. Wybór TAK, oznacza wybór totalitaryzmu jako ustroju politycznego Rzeczypospolitej, totalitaryzmu, w którym suweren państwowy ma moc stanowienia o tym, co jest dobre, a co złe, mocą samego prawa. Jest to takie państwo w którym można ludzi krzywdzić, jeśli czyni się to w zgodzie z prawem, a o wyrokach prawa nie można dyskutować ani ich oceniać. Wybór NIE, oznacza … takie państwo, w którym jeśli wyroki prawa są niesprawiedliwie, sprzeczne z sumieniem, jeśli skutkiem tych wyroków jest ludzka krzywda,… to znaczy, że prawo jest złe i trzeba o nim dyskutować. Chodzi oczywiście o w miarę kompletny zbiór takich wyborów aksjologicznych.

Dwa: Konkretna inwentaryzacja spraw, które należy zmienić, zreformować albo zrobić od nowa, aby otrzymać zgodny z wymaganiami aksjologicznego obrazu naszej wymarzonej Ojczyzny spójny system ustrojowy. Rozumiem, że taka inwentaryzacja musi prowadzić do wskazania dziesiątków, a może nawet tysięcy konkretnych zmian, które są konieczne do drobiazgowego uporządkowania Rzeczypospolitej. Pisałem o tym chyba już ponad dwa lata temu, proponując takie uporządkowanie przy pomocy zbioru punktów odniesienia, nazywając je reperami. Reper jest istotnym narzędziem pracy geodetów, oznaczających trwałymi znakami w terenie wszystkie niezbędne punkty odniesienia, pozwalające skutecznie zrobić plan albo mapę konkretnej przestrzeni. Otrzymamy wtedy uporządkowany aksjologicznie układ postulatów do zmian całego polskiego systemu ustrojowego, od Konstytucji do wszystkich systemów ustrojowych. Tagi do google: [reper, Wolna Europa]

Trzy: Nadanie systemom ustrojowym miary, która pozwoli na porównywanie lub pomiar komfortu, albo jakości życia obywateli, jakości wolności osobistej, gospodarczej, wolności politycznej w odniesieniu do skonkretyzowanego systemu aksjologicznego i kompatybilnych z nim standardów międzynarodowych. Przykładem takiej miary są kryteria wywiedzione z kategorii jakości życia. Pozwoliłoby to na jakieś tam uniezależnienie opinii o tym, czy Polakom w Polsce jest dobrze czy źle, od osobistych fobii Moniki Olejnik i podobnych jej funkcjonariuszy służb propagandowych.

3. „Program komunikacji publicznej”

Współczesny system polityczny, polskie elity kultury, polityki, mediów i władzy nie zajmują się komunikacją publiczną, nie obsługują żadnych relacji publicznych, zwanych niekiedy pijarem, ale uprawiają najprymitywniejszy z możliwych, postmodernistyczny i cyniczny marketing polityczny. Sama władza definiuję tę formę swojej aktywności jako postpolitykę, której celem jest wpływanie na opinię publiczną w zamiarze wywołania konkretnie zaprogramowanych postaw i wyborów społecznych, oraz sterowanie zachowaniami wyborców zgodnie z oczekiwaniem władzy. Narzędzia cybernetyki społecznej, albo programowania neurolingwistycznego (NLP) wykorzystywane są do bezpośredniego manipulowania elektoratem stosownie do interesu władzy politycznej, bez względu na interes publiczny. Jest to sprowadzenie relacji publicznych do wulgarnej propagandy w najbardziej zakapiornych satrapiach XX wieku, znanego już jako stulecie totalitaryzmu. Nazwijmy to wszystko jednym słowem. POSTPOLITYKA. Kropka.

Założeniem postpolityki jest aroganckie lekceważenie obywateli, zimny cynizm i pogarda do elektoratu, traktowanego jako bezrozumny i manipulowalny tłum, podatny na sterowanie przez fachowych propagandystów i uprawniający władzę do nieograniczonego kłamstwa, oszustwa i manipulacji politycznej. Celem władzy jest zniszczenie przeciwnika politycznego, bez względu na interes publiczny i polską rację stanu.

Nasz program wychodzi z przeciwnego założenia, zacytuję fragmenciki moich zapisków do konspektu:

Polacy nie są idiotami, jeszcze nie jesteśmy krainą debili. Oszustwo propagandy jest wyraźne, powtarzane nieustannie – nawarstwia się w inteligencji setek tysięcy bystrych obserwatorów. To działa jak te krople opadające do naczynia, jak rozchodząca się fala. A medialna nawała? Gdy kłamstwo i zła wola mediów stają się oczywiste, do każdego z nas powoli dociera, że gdy Maja Popielarska mówi w TVN, że leje deszcz, to lepiej samemu wyjrzeć przez okno, aby się nie wygłupić, zabierając parasol.

Uważam, że mądrość Polaków jest jednym z najpoważniejszych składników naszego programu politycznego. Mądrość Polaków jest faktem, na który trzeba stawiać, madrości Polaków można zaufać i na nią możemy liczyć.

W relacjach publicznych i w języku komunikacji społecznej możemy postawić przed Polakami klarowny wybór, pomiędzy polityką kłamstwa, a polityką prawdy.

Jest jeszcze jedno założenie. Polityka jest skuteczna i może liczyć na rzeczywiste poparcie, jeśli polega na rzeczywistym prezentowaniu obywatelom prawdziwych wyborów, prezentowanych uczciwie i w pełnym szacunku i zaufaniu do obywatelskiego rozsądku zaangażowanego do poważnego opiniowania w sprawach prawdziwego interesu publicznego i polskiej racji stanu. Założenie nasze wsparte jest domniemaniem, że budowanie postpolityki na kłamstwie ma krótkie nogi i bardzo szybko kończy się katastrofą. Na razie tyle.

4. „Program strategii i misji geopolitycznej Rzeczypospolitej”.

Jest to fundament całego projektu odbudowy publicznego szacunku do powagi Rzeczypospolitej w zamiarze wypełnienia jej geopolitycznej misji. W dzisiejszym omówieniu projektu będzie to akapit, przy którego formułowaniu chciałem odwołać się do ostatniego posłania Jana Pawła II - „Pamięć i Tożsamość” Są dwie ważne kwestie.

Pierwsza to sprawa identyfikacji współczesnego zagrożenia totalitaryzmem. Jest to nie tylko polski problem, ale zjawisko niestety globalne.

Druga, to oczywista konsekwencja pierwszej, jest to określenie polskiej misji geopolitycznej, zawartej wprost w idei Rzeczypospolitej Obojga Narodów.

W pierwszej sprawie. Od paru lat pisząc w Salonie 24, znacznie krócej w innych miejscach, zawsze konkretnie umiejscawiam źródło współczesnego zła i FLORENCKIEJ CHOROBY, która wprowadziła najpierw Europę, a później świat w stulecie totalitaryzmu, jakim niewątpliwie był i jeszcze jest XX wiek. Stulecie totalitaryzmu jeszcze trwa. Wykazuję to systematycznie, różnymi metodami, odwołując się do historiozofii Feliksa Konecznego, prowadząc własne analizy porównawcze, sięgając np. po znakomitą analizę Agnieszki Kołakowskiej „Polityczna poprawność a mentalność totalitarna” zastanawiając się nad zjawiskiem „marksizmu kulturowego”. Dla zdefiniowania najważniejszych dla Polski wyborów strategicznych konieczne jest precyzyjne ustalenia skąd pochodzi zagrożenie, czym jest, na czym ono polega, by móc skutecznie sobie z nim radzić. Moim wnioskiem, udowodnionym na wiele sposobów jest twierdzenie o głównym źródle zła tkwiącym w filozofii francuskiego Oświecenia, zdegenerowanego zbrodniczą utopią jakobińskiej rewolucji francuskiej. Jądro tego zła ma skomplikowaną strukturę, ale najważniejszą jego składową jest przynależność do totalitarnego typu cywilizacji turańskiej, według klasyfikacji Feliksa Konecznego. Wynika to z pozytywizmu prawnego, a także ze społecznościowego a nie indywidualnościowego typu cywilizacyjnego oraz z zastosowania kilku jeszcze innych kryteriów tej klasyfikacji. Nigdy nie sięgałem po argumenty teologiczne, a dzisiaj po raz pierwszy proponuję w tej właśnie sprawie lekturę ideowego testamentu Jana Pawła II, korzystając z obszernego cytatu z drugiego rozdziału książki „Pamięć i Tożsamość”. Poniżej zamieszczam cytat, ale najpożyteczniejsze byłoby staranne przemyślenie całego rozdziału przeczytanego w całości. Jeszcze lepsze byłoby zaznajomienie się z całym przesłaniem Jana Pawła II. Podkreślenia w tekście są moje.

Jan Paweł II „Pamięć i Tożsamość” MIARA WYZNACZONA ZŁU 2. Ideologie zła Skąd zatem wzięty się ideologie zła? Jakie są korzenie nazizmu i komunizmu? Jak doszłodo upadku tych systemów?

Wszystkie te pytania mają głębokie znaczenie filozoficzne i teologiczne. Trzeba zrekonstruować „filozofię zła” w jej wymiarze europejskim i nie tylko europejskim. A rekonstrukcja ta wyprowadza nas poza ideologie. Zmusza nas, by wejść w świat wiary. Trzeba dotknąć tajemnicy Boga i stworzenia, a w szczególności tajemnicy człowieka. Są to tajemnice, którym starałem się dać wyraz w pierwszych latach mego posługiwania na Stolicy św. Piotra poprzez encykliki Redemptor hominis, Dives in misericordia oraz Dominum et vivificantem. (…)

Wspomniałem krótko trzy encykliki, które wydały mi się koniecznym komentarzem do całego magisterium II Soboru Watykańskiego, a także do złożonych sytuacji pojawiających się w tym momencie dziejowym, w którym wypadło nam żyć. W ciągu lat zrodziło się we mnie przeświadczenie, że ideologie zła są głęboko zakorzenione w dziejach europejskiej myśli filozoficznej. W tym miejscu muszę dotknąć pewnych faktów, które związane są z dziejami Europy, a zwłaszcza jej kultury. Kiedy ukazała się encyklika o Duchu Świętym, pewne środowiska na Zachodzie bardzo negatywnie na nią zareagowały. Z czego wynikała ta reakcja? Pochodziła ona z tych samych źródeł, z których przed ponad dwustu laty zrodziło się tak zwane europejskie oświecenie - w szczególności oświecenie francuskie, nie wykluczając jednak angielskiego, niemieckiego, hiszpańskiego czy włoskiego. Od nich wszystkich różniło się oświecenie w Polsce. (…)

Aby lepiej naświetlić ten problem, trzeba wrócić jeszcze do okresu przed oświeceniem, a przede wszystkim do tej rewolucji, jakiej w myśleniu filozoficznym dokonał Kartezjusz. Cogito, ergo sum - „myślę, więc jestem”, przyniosło odwrócenie porządku w dziedzinie filozofowania.

W ten sposób zawaliły się również podstawy „filozofii zła”. Zło bowiem, w znaczeniu realistycznym, może zaistnieć tylko w relacji do dobra, a zwłaszcza w relacji do Boga, najwyższego Dobra. (…) To wszystko, cały ten wielki dramat dziejów zbawienia, zanikło w umysłowości oświeceniowej. Człowiek został sam: sam jako twórca własnych dziejów i własnej cywilizacji; sam jako ten, który stanowi o tym, co jest dobre, a co złe, jako ten, który powinien istnieć i działać etsi Deus non daretur - nawet gdyby Boga nie było.

(…) Skoro człowiek sam, bez Boga, może stanowić o tym, co jest dobre, a co złe, może też zdecydować, że pewna grupa ludzi powinna być unicestwiona. Takie decyzje, na przykład, były podejmowane w Trzeciej Rzeszy przez osoby, które po dojściu do władzy na drodze demokratycznej uciekały się do nich, aby realizować przewrotny program ideologii narodowego socjalizmu, inspirującej się przesłankami rasowymi. Podobne decyzje podejmowała też partia komunistyczna w Związku Radzieckim i w krajach poddanych ideologii marksistowskiej. W tym kontekście dokonała się eksterminacja Żydów, a także innych grup, jak na przykład Romów, chłopów na Ukrainie, duchowieństwa prawosławnego i katolickiego w Rosji, na Białorusi i za Uralem. Podobnie dokonywały się prześladowania wszystkich osób niewygodnych dla ustroju: na przykład kombatantów września 1939 roku oraz żołnierzy Armii Krajowej w Polsce po II wojnie światowej, a także przedstawicieli inteligencji, którzy nie podzielali światopoglądu marksistowskiego czy nazistowskiego. Chodziło tu zazwyczaj o eliminację w wymiarze fizycznym, ale czasem także moralnym: mniej lub bardziej drastycznie osoba była pozbawiana przysługujących jej praw.

(..) Można, a nawet trzeba się zapytać, czy tu nie działa również jakaś inna jeszcze „ideologia zła”, w pewnym sensie głębsza i ukryta, usiłująca wykorzystać nawet prawa człowieka przeciwko człowiekowi oraz przeciwko rodzinie.

Dlaczego się to wszystko dzieje? Jaki jest korzeń tych ideologii pooświeceniowych? Odpowiedź jest jednoznaczna i prosta: dzieje się to po prostu dlatego, że odrzucono Boga jako Stwórcę, a przez to jako źródło stanowienia o tym, co dobre, a co złe. Odrzucono to, co najgłębiej stanowi o człowieczeństwie, czyli pojęcie „natury ludzkiej” jako „rzeczywistości”, zastępując ją „wytworem myślenia” dowolnie kształtowanym i dowolnie zmienianym według okoliczności. Sądzę, że gruntowne przemyślenie tej sprawy mogłoby nas zaprowadzić poza cezurę kartezjańską. Jeżeli sensownie chcemy mówić o dobru i złu, musimy wrócić do św. Tomasza z Akwinu, to jest do filozofii bytu. Można na przykład metodą fenomenologiczną analizować doświadczenia, takie jak doświadczenie moralności, religii czy też człowieczeństwa, wzbogacając w znaczący sposób nasze poznanie. Nie można jednak zapominać, że te wszystkie analizy poniekąd milcząco zakładają rzeczywistość bytu ludzkiego, to znaczy bytu stworzonego, a także rzeczywistość Bytu Absolutnego. Jeżeli nie wychodzimy od tego „realistycznego” założenia, poruszamy się w próżni.

____________________________________________________

Koniec cytatu papieskiej wypowiedzi w sprawie ideologii zła.

W drugiej kwestii, dotyczącej poszukiwania treści geopolitycznej misji Rzeczypospolitej, zwracam uwagę na charakter tej misji, w papieskim ujęciu. Jest to jak najbardziej aktualna społecznie, politycznie i gospodarczo współczesna, wręcz awangardowa misja kulturowa. Do jej wstępnego sformułowania znowu posłużę się cytatem, tym razem z rozdziału piętnastego. Już chwila zastanowienia sugeruje podobieństwo tej misji do pierwszego, już spełnionego w 1920 roku obowiązku wobec europejskiej cywilizacji Zachodu. Okazuje się, że ten obowiązek nadal jest aktualny. Już oczekuję na sugestie czytelników w tej sprawie, ponieważ polska misja geopolityczna jest pierwszym tematem, nad którym zamierzam otworzyć dyskusję już. To jest temat najbliższego postu. I jeszcze jedna uwaga. Ten element polskiej misji geopolitycznej jest szalenie ambitnym zadaniem, które jest na tyle poważne i wartościowe, że może być ostrzem najatrakcyjniejszego programu politycznego, jaki jest w ogóle do pomyślenia w Polsce. Jest to misja, która powinna porwać i zjednoczyć całe polskie społeczeństwo.

Jan Paweł II „Pamięć i Tożsamość” MYŚLĄC OJCZYZNA... (OJCZYZNA - NARÓD - PAŃSTWO) 15. Naród a kultura.

(…) Teza o kształtowaniu tożsamości narodu poprzez kulturę, wypowiedziana w UNESCO, odpowiadała najbardziej żywotnym potrzebom wszystkich młodych narodów, które szukają dróg do ugruntowania swojej suwerenności. Kraje Europy Zachodniej są dzisiaj na etapie, który można by określić jako „posttożsamościowy”. Myślę, że jednym ze skutków II wojny światowej było właśnie kształtowanie się tej mentalności obywateli, w kontekście Europy, która kierowała się ku zjednoczeniu. Naturalnie, jest też wiele innych motywów jednoczenia się Starego Kontynentu. Jednym z nich jest niewątpliwie stopniowe wychodzenie poza kategorie wyłącznie narodowe w określaniu własnej tożsamości. Owszem, narody Europy Zachodniej z reguły nie boją się, że utracą swoją tożsamość narodową. Francuzi nie boją się, że przestaną być Francuzami przez fakt wstąpienia do Unii Europejskiej, jak też Włosi, Hiszpanie itd. Polacy też się tego nie boją, choć historia ich tożsamości narodowej jest bardziej złożona. Historycznie polskość ma za sobą bardzo ciekawą ewolucję. Takiej ewolucji nie przeszła prawdopodobnie żadna inna narodowość w Europie. Naprzód, w okresie zrastania się plemion Polan, Wiślan i innych, to polskość piastowska była elementem jednoczącym: rzec by można, była to polskość „czysta”. Potem przez pięć wieków była to polskość epoki jagiellońskiej: pozwoliła ona na utworzenie Rzeczypospolitej wielu narodów, wielu kultur, wielu religii. Wszyscy Polacy nosili w sobie tę religijną i narodową różnorodność. Sam pochodzę z Małopolski, z terenu dawnych Wiślan, silnie związanych z Krakowem. Ale nawet i tu, w Małopolsce - może nawet w Krakowie bardziej niż gdziekolwiek - czuło się bliskość Wilna, Lwowa i Wschodu. Niezmiernie ważnym czynnikiem etnicznym w Polsce była także obecność Żydów. Pamiętam, iż co najmniej jedna trzecia moich kolegów z klasy w szkole powszechnej w Wadowicach to byli Żydzi. W gimnazjum było ich trochę mniej. Z niektórymi się przyjaźniłem. A to, co u niektórych z nich mnie uderzało, to był ich polski patriotyzm. A więc polskość to w gruncie rzeczy wielość i pluralizm, a nie ciasnota i zamknięcie. Wydaje się jednak, że ten „jagielloński” wymiar polskości, o którym wspomniałem, przestał być, niestety, w naszych czasach czymś oczywistym.

____________________________________________________
Koniec cytatu papieskiej wypowiedzi o polskiej tożsamości kulturowej i narodowej. Jest to zapowiedź misji, która powinna porwać i zjednoczyć całe polskie społeczeństwo. Otwieram dyskusję.

 

 

* * *

______________________
następny - poprzedni

10 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. politykę i taką władzę, której absolutnie nie chcieli i na którą

nie zasłuzyli.

Az sie chce tu przytoczyc słowa Prezydenta, skrzętnie ocenzurowane przez media:

 

"Aby zwyciężała uczciwość, a nie cynizm i draństwo"

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika michael

2. Pisałem gdzieś w Blogmedia24 o szyderczej recenzji

dokładnie tego akapitu mowy prezydenta. Słyszałem na własne uszy, z oddali, nie widząc, szyderczą opinię dr Olgierda Annusewicza. - Nowa jakość!
avatar użytkownika michael

3. Agregacja a "Pamięć i Tożsamość"

Wpisałem oczywiście ten tekst do Salon24. Zajrzałem teraz rano do S24. Nigdzie nie ma ani śladu jego istnienia. Trzeba wiedzieć, że tekst istnieje, aby do niego dotrzeć. Nie jestem pewien, ale wydaje mi się, że po nowej reformie salonu zlikwidowane są liczniki odwiedzin, zerwana ciągłość agregacji z google oraz ogramiczona do minimum objętość widocznej dla zwykłego czytelnika SG. Doskonałe antyrynkowe pociągnięcia. S24 ma teraz zaledwie kilku prezentowanych publiczności niebieskich blogerów, a argument o "oglądalności" już znikł.
avatar użytkownika Jagna

4. Michaelu witaj!

Bardzo dziękuje za tekst , będę go jeszcze nie raz czytac, potem ważniejsze fragmenty przepisywac( nie mam drukarki) wszystko tu jest ważne .Szukamy po internecie tych treści jest ich wielki niedosyt, relacje z tego co dokonuje PO już nie załatwia sprawy trzeba iśc do przodu. Trzeba nam właśnie tego zrozumienia naszego gospodarczego i politycznego polożenia ( Ty to robisz) czyli właściwa diagnoza i terapia. Będę Twoje teksty rozpowszechniac gdzie się da.Pozdrawiam i będę wypatrywac następnych Jagna.
avatar użytkownika Jagna

5. Michaelu

jest Twój tekst na salonie tylko nie na SG odszukałam go na trzeciej stronie i jest tam licznik 207 Twoich komentarzy, bardzo podoba mi się tam grafika wytłuszczone akapity ,zielony kolor tekstu to ważne, to się dobrze czyta.Pozdr.
avatar użytkownika michael

6. Niesamowicie ważny temat...

Treść polskiej polityki, w czasie przedwyborczej kampanii politycznej. Ten temat powinien być przedmiotem ogólnonarodowej debaty oraz sposobem do zainspirowania realizacji przepisu do naszego politycznego sukcesu. Jagna niestety ucieszyła mnie na zapas. Informacja o tym wpisie naprawdę w salonie 24 nie istnieje nigdzie, nawet pod przewijalnym spisem w zbiorze POLITYKA, nie ma tego wśród ponad dwóch setek ostatnich wpisów opatrzonych tagiem polityka. To nie jest rozgoryczenie z powodu mojego amicus sui. Mam naprawdę zamiar przebić temat do publicznej dyskusji, a widzę, że administracja Salonu24 już wie, że wywołałem niebezpieczną dla reżimu ścieżkę, bo widać intencję umyślnego chowania tego wystąpienia w piwnicy, tak aby nikt tego nie znalazł, oprócz starych czytelników, którzy jeszcze czasem tam zaglądają.
avatar użytkownika WiKat

7. Szanowny Michaelu ! Chylę głowę !

Naprawdę mądry i dobry w sensie "walki o ogólne dobro - tekst. Pamiętam te czerwone plakaty BEKANNTMACHUNG Z WYKAZEM ROZSZTRZELANYCH W TYM MOJEGO KUZYNA GENIALNEGO CHOĆ JESZCZE NIE ZNANEGO MUZYKA. Tyle prostych jest rozwiązań dla Respublica emendanda. Niestety chętnych do ich wprowadzania i jednocześnie mających możliwości ( dużą władzę) brak. Gdy Jarosław K. Coś próbował jak mu rzucali kłody i wściekle atakowali od lewa (Żakowskie,Michniki) do prawa (Giertychy, Wierzejskie itp) Ja próbowałem docierać z tą naprawą RP ale trudno. Miałem trzy tezy: 1) Wprowadzić roboty publiczne na dużą skalę. Proste pogłębianie dna rzek, żeby nie było powodzi i rozwój mini-hydroenergetyki. 2) Opodatkowanie wysokie reklam na specjalny fundusz zdrowia. To spowodowałoby ograniczenie niesłychanego marnotrawstwa energii społecznej przeznaczonej na reklamiarstwo zamiast na prace społecznie użyteczne. 3) Opodatkowanie majątku trwałego pozostającego w stanie nie użytkowania. W tym podatek od niewykorzystanych powierzchni lokali użytkowych i mieszkalnych. Ale z takim programem wobec potęgi mediów walczących pazernie o swój najwięszy dobrobyt - trudno cokolwiek zrobić wobec zepsucia przeciętnego poziomu społeczeństwa wywołanego 50 letnią niewolą komunistyczną. Pozdrawiam
avatar użytkownika Anula

8. Michaelu,

Witam, Dziekuje Ci za te analize.Pytania tego typu jak "Jaka Polska" i jak to zrobic naleza do fundamentalnych. Przeczytalam Twoj tekst tylko raz, wiec nie bede sie teraz wymadrzac; musze przysiasc i zanalizowa Twoje propozycje dokladnie; w tej chwili jestem w biegu. Ale pozdrawiam
Anula
avatar użytkownika Maryla

9. a argument o "oglądalności" już znikł.

dokładnie, obecne przemeblowanie powoduje, ze ludzie nie trafiają na blogi i nowe teksty. Zreszta, popatrz na "ruch salonowy" - ilośc nowych tekstów i komentarzy nie najlepiej swiadczy o staraniach włascicieli, zeby to miejsce było odwiedzane tak licznie, jak wczesniej. pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Anula

10. Od strony wizualnej...

...niestety, ta blogiernia S24 jest nieprzyjazna ludziom(mowie to jako czytelniczka zagladajaca tam od czasu do czasu - teraz przestalam, bo dzieja sie tez tam interesujace rzeczy, a mianowicie postkomuna dochodzi wyraznie do glosu). Szarosc, brak wyroznien, zlanie sie wszystkiego w jedna szara magme sprawia, ze jak tam wchodze, to od razu chce mi sie stamtad wyjsc. A moze tak trzeba? pozdrawiam
Anula