Masakra w Bombaju

avatar użytkownika Tymczasowy

W dniach 26-29 XI 2008 r. trwalo systematyczne masakrowanie ludzi przez 10 terorystow islamskich w hinduskim, gigantycznym miescie Bombaju (Mumbai) liczacym 18 mln. ludzi.  Zdolali zabic 164 osoby i ranic 293. Sily policyjne oraz antyterrorystyczne panstwa hinduskiego skompromitowaly sie kompletnie w swiecie, zas w samych Indiach tylko do pewnego stopnia. To dla nas inna kultura III Swiata.

O tych wydarzeniach nakrecono w 2018 r. film. Oglada sie go z rosnacym gniewem.

Terrorysci przyplyneli pod plaze w poludniowym Bombaju statkiem z Karaczi. Od razu zaczeli strzelanine z pistoletow maszynowsych AK-47. W sumie, ta garstka terrorystow zaatakowala 9 obiektow, w tym dwa luksusowe hotele Thai Mahal Palace i Trident-Oberoi, Nariman House, bedacy centrum zydowskiego ruchu Chabad, komende policji, dworzec kolejowy, szpital i restauracje Leopold Cafe.

Premier prowincji Maharashrat, na terenie ktorego znajduje sie Bombaj otrzymal wiadomosc o poczatku ataku o godz. 1:30. Ruszyl ... dopiero o godzinie 23:00. Zadzwonil do swego ministra spraw wewnetrznych i poinformowal go o sprawie. Swoja droga, ciekawa sprawa - ta kolejnosc. Policji w Bombaju nie brakowalo, ale slabo oplacana, tradycyjnie nie miala ochoty do interwencji. Ci bohaterzy z wasikami i palami najgrozniej wygladaja, gdy nie reaguje na mordowanie chrzescijan przez hinduistow.

W miescie znajdowalo sie 35 zolnierzy  hinduskich sil specjalnych, ale tylko 10 pelnilo sluzbe. Gdzie byla reszta, ze nie dalo sie ich sciagnac? W paragwaju na wycieczce? Nawet tych dziesieciu, gdyby kierowalo sie zdroworozsadkowa zasada, ze interweniujacy maja bezposrednio sie udawac w kierunku prowadzonego ognia, tez by wstepnie zrobilo bardzo duza roznice.

Nastepny punkt w czasie, to godzina 2:00, kiedy to wreszcie dotarl do Bombaju ... oddzial Narodowych Oddzialow Bezpieczenstwa stacjonujacy w Delhi. W miliardowym spoleczenstwie, tylko tam znajdowali sie antyterrorysci. Pewnie, ze polecieli niespiesznie byle czym, starym Il-76. Dotarcie z bombajskiego lotniska do centrum miasta zajelo swietnie oplacanym uzbrojonym osilkom az 5 godzin. Czym bohaterowie sie poruszali? Moze rowerami? Nie, bo rowerem jedzie sie 20 h/godz., co daloby przebyta odleglosc rowna 100 km. Moze jechali rowerami tam i z powrotem?

Godziny mijaly, terrorysci swobodnie chodzili sobie gdzie chcieli i mordowali kogo chcieli. Gdyby mieli kaprys by zakonczyc przedsiewziecie, to mogliby sobie spacerkiem pojsc tam, gdzie by im pasowalo, czyli tam,  gdzie byli bezpieczni. Liczna miejscowa policja czyms tam pewnie sie zajmowala, np. chowaniem gdzie sie dalo i jej komendanci nie wpadli na pomysl zeby otoczyc oba hotele. Rece opadaja.

Do zamachow przyznala sie wczesniej nieznana  islamska organizacja "Mudzahedini Dekanu". Podobno z atakujacej dziesiatki zabito dziewieciu. Po stronie hinduskiej zginelo 15 policjantow i agentow sil bezpieczenstwa. Przez 4 dni? Alez intensywne byly dzialania tych herosow w mundurach. Reszta to cywile, w tym 141 Hindusow.