"Traktor przykrył ryby"

avatar użytkownika elig

 

  To treść twittu Roberta Gwiazdowskiego {TUTAJ

(link is external)}.  Poszło o wesele, które w sobotę, 20.08.2022 wyprawił wiceminister rolnictwa, Norbert Kaczmarczyk.  Totalna opozycja dowiedziała się o nim wczoraj [25.08.2022] i wywołała gównoburzę.  Czytamy {TUTAJ(link is external)}:

  "Norbert Kaczmarczyk wziął ślub w sobotę w kościele pod wezwaniem Świętej Anny - Matki Najświętszej Maryi Panny w Bobinie w województwie małopolskim. Jak piszą media, parze młodej wyprawiono wesele na 500 osób. Wśród zaproszonych osób byli m.in. prominentni politycy Solidarnej Polski - minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i europosłanka Beata Kempa. Według relacji, na wystawnej imprezie wystąpił zespół Bayer Full.  Uwagę mediów i polityków opozycji przyciągnął prezent ślubny przekazany młodej parze. Poseł Platformy Obywatelskiej Marek Sowa zamieścił w mediach społecznościowych nagranie, na którym widać, jak przedstawiciele dystrybutora maszyn rolniczych wręczają wiceministrowi i jego żonie kluczyki do ciągnika rolniczego wysokiej klasy oraz plastikowy traktor-zabawkę. "Życzymy bezawaryjnej pracy i jak najwyższych plonów" - mówi jedna z osób składających życzenia. Na filmie widać, że minister oblał ciągnik szampanem, a następnie maszynę poświęcił ksiądz.".

  Wartość owego ciągnika to 1.5 mln zł.  To właśnie zrobiło największe wrażenie na wszystkich.  Portal Wp.pl poświęcił temu wydarzeniu specjalny reportaż z rodzinnej wsi ministra {TUTAJ(link is external)}.  Cóż można o tym powiedzieć?  Robert Gwiazdowski ma rację.  Totalna opozycja miota się w desperacji i próbuje za wszelką cenę uderzyć w PiS.  Odpala prawdziwe lub rzekome "afery" jedną za drugą i w efekcie znoszą się one nawzajem.  W niedzielę mieliśmy marsz żałobny ku czci zdechłych ryb, a w czwartek - wesele Kaczmarczyka.

  Z drugiej strony jednak - mamy kryzys, a rząd nawołuje do oszczędności i zaciskania pasa.  Taki ostentacyjny popis bogactwa ze strony wiceministra nie był dobrym pomysłem.  Rozumiem, iż na wsi istnieje tradycja hucznych wesel [zastaw się, a postaw się].  Pan minister oraz inni politycy powinni mieć jednak więcej rozumu.  Za PRL w takich sytuacjach mówiono: "Czerwona burżuazja się bawi".  Teraz złośliwi stwierdzą: "Burżuazja PiS się bawi".  Pocieszające dla PiS jest jednak to, że za kilka dni opozycja odpali następną "aferę" i przykryję tę.

Etykietowanie:

1 komentarz

avatar użytkownika UPARTY

1. Ja to widzę zupełnie inaczej.

Tu chodzi o to, żeby "naszym" odmówić w ogóle prawa do życia. Wesele na 500 osób to w przypadku, gdy państwo młodzi pochodzą z rodzin wielodzietnych od pokoleń to żaden wynik. Przed bodajże 18 laty moja pracownica wychodziła za mąż i martwiła się tym, że musi wyprawić wesele. Ponieważ rodzina była biedna, to całe wesele to był w zasadzie tylko skromny obiad dla najbliższych. Rodzice i ich rodzeństwo, rodzeństwo państwa młodych i dziadkowie ale bez krewnych, czyli po prostu bez dalszych krewnych i żadnych znajomych! Okazało się, że to było w sumie 110 osób!
Wesele na 500 osób, to mniej więcej jest standard dla tych co pochodzą z rodzin wielodzietnych.
Żadna rewelacja. Dlaczego o tym mówią! Bo ich zdaniem, gdy ktoś pełni funkcję urzędową to nie ma prawa do tego by mieć rodzinę, by mieć znajomych, by normalnie żyć.
Niedawno na całym świecie była afera związana z panią premier Finlandii. Otóż pierwszą jej zbrodnią była akces do NATO, czyli przezorność polityczna, drugą zaś było to, że poszła potańczyć i to jeszcze w dodatku nie w stroju liturgicznym polityka a w stroju tanecznym.
No po prostu zbrodnia!
Przecież nawet jak ktoś z naszych dobije się jakiegoś stanowiska, czyli zbierze je "im", to powinien natychmiast zapomnieć o swojej tradycji, swoich zwyczajach i oczywiście o poglądach
a jedyne co może robić to wstydzić się swojego zuchwalstwa.
Co do ciągnika za 1.5 mln złotych. Dla wielu to bardzo dużo pieniędzy, dla Pana Ministra też pewnie dużo ale już nie tak dużo jak dla ludzi żyjących z pensji. Tyle tylko, że gospodarstwo rolne to przedsiębiorstwo a maszyny są drogie i co więcej w każdym przedsiębiorstwie jest ich dużo. Więc ile takie przedsiębiorstwo, takie gospodarstwo jest warte?
Przy okazji takich wydarzeń okazuje się, że ci którzy kiedyś byli uważani za biednych lub jeśli nawet nie biednych to na pewno nie zamożnych, czyli chłopi są dla większości ludzi krezusami. Ale to nie dla tego, że się jakoś szczególnie wzbogacili a dla tego, że ci inni żyją de facto w biedzie, że nastąpiła pauperyzacja rodzin pracowniczych spowodowana rozwarstwieniem zarobkowym. Ci co kiedyś zarabiali bardzo dobrze teraz mają dochody niebotyczne a ci co zarabiali średnio żyją w sumie w niedostatku. Zauważmy, że dla szefa firmy ciągnik za 1.5 mln to są trzymiesięczne zarobki, czyli tyle samo co serwis obiadowy dla osób zarabiających w okolicach pensji minimalnej.
W tej chwili średnia wielkość mieszkania nowo budowanego (z wyłączeniem domków jednorodzinnych) jest taka jak za późnego Gomółki, i mniejsza niż za Gierka. Obecnie budowane domki są trochę większe niż za Gomółki, ale też nie wiele. Czyli przez 50 lat standard mieszkaniowy wcale się nie podniósł a raczej się obniżył. Świadomość tego może boleć a każdy kto o tym przypomina to wróg.

uparty