Polska znowu ma racje

avatar użytkownika Tymczasowy

Ilez to razy Polska miala racje broniac siebie przed aroganckimi, blednymi postawami, decyzjami i planami  Unii Europejskiej. Najpierw byl to stosunek do Rosji, naiwny Unii i realistyczny Polski. Dzis, trzeba byc slepym, by nie zauwazac dazenia Rosji do odbudowy swojej mocarstwowosci kosztem Europy, a przede wszystkim swoich sasiadow. Pozniej byl opor polski wobec narzucania kwot imigracyjnych przez Unie na czele z kanclerz Merkel. Uznano po czasie, ze byl to blad. Dzis potwierdza sie ocena wladz polskich, ze rurociag Nord Stream 2 jest bronia polityczna. Milo tez patrzec jak Unia podkula ogon w sprawie budowy elektrowni jadrowych. Zas co do odmowy wejscia do strefy euro szlo juz nie tylko o satysfakcje, ale wymierne korzysci w czasach kryzysowych, gdy inni poniesli ciezkie straty, jak Grecja czy Wlochy.

Po tym wszystkim rodzi sie pytanie, ile razy wiecej wladze Polski beda przewyzszaly rozumem politykierow z Brukseli i Berlina? Na przeprosiny nie ma co liczyc, to byloby wbrew kulturze politycznej wspolczesnej Europy Zachodniej.

Wlasnie widzimy, ze doszedl jeszcze jeden przypadek, parcie na szybkie ograniczenie emisji CO2 przy pomocy drastycznego wzrostu cen. Rzad PiS-u w Polsce wyminal zadze eurokratow obnizajac podatki na energie i to samo zrobilo 20 krajow na 27 nalezacych do UE. Jezeli nie jest to kleska projektu, to co nia moze byc?

Wczoraj na lamach internetowych Deutsche Welle ukazal sie tekst relacjonujacy artykul zamieszczony w berlinskim "Tagesspiegel" napisany przez Christopha von Marschalla. No ta ja w duzym skrocie skorzystam z tego omowienia.

Tytul tekstu na DW: "Tagesspiegel: Strach przed zoltymi kamizelkami a klimat".

Hak pod spodem brzmi tak: "Wiele panstw UE drastycznie obniza podatki na energie, odwracajac sie od unijnej polityki klimatycznej". To "odwracajac sie" zastapilbym innym okresleniem: "olewajac".

Tak wiec, Marschall przypomnial na czym polega niezwykle wyrafinowany (jak cep) trick Timmermansow: Energia ma byc drastycznie drozsza, aby stworzyc zachete do mniejszych emisji CO2".

Prounijny dziennikarz Marschall nie mogl pominac w swoich rozwazaniach samych Niemiec. I tu mamy bardzo  ciekawa sprawe. Autor napomyka tylko, ze "nie da sie nie slyszec gniewu wielu obywateli" [Niemiec] i dalej jakby o tym zapomina.

Kroki Niemiec w kierunku realizacji unijnych planow sa "uderzajaco pozne". Oto jak gani nowa, jakze "zielona" koalicje:

"(...) rzad nie ma odwagi wystapic w obronie zielonej polityki energetycznej (...) Generalnie widac, ze niemieckie partie nie maja smialosci przyznac sie do polityki odpowiedzialnosci, gdy wychodza na jaw koszty polityki, ktora propaguja od lat - od cen energii po koszty ekologicznego budownictwa i energetycznych renowacji budynkow mieszkalnych".

Na koniec Christoph von Marshall zalosnie wola na puszczy:

"To co robia Polska, Francja, Hiszpania i spolka na krotka mete lagodzi gniew ludu. Nie jest jednak dlugofalowym rozwiazaniem".

Ty dupku zoledny, ta "spolka" to nie zadna resztowka. to prawie wszystkie kraje UE, W tej sytuacji to Niemcy sa marginesem. Jak juz tak bardzo pragna, to niech sami sobie zgotuja "ten" los.

 

 

3 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. Tymczasowy

Jak juz tak bardzo pragna, to niech sami sobie zgotuja "ten" los.

Problem w tym, że przeciętny Niemiec też nie chce płacić więcej. Kto stoi za tą polityką ?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tymczasowy

2. Marylu

Nie mam pojecia.

avatar użytkownika UPARTY

3. Komu sie to podoba? Np. dziennikarzowi DW.

Od dawna widać zanik odwagi cywilnej spowodowany restrykcjami lewicy za poglądy. Tzw. lewica uważa za obraźliwe dla siebie każde zdanie z którego wynika, że nie mają racji tylko dla tego, że to wynika z zaobserwowanego stanu faktycznego. Dla nich nie istnieje coś takiego jak obiektywny stan faktyczny a jedynie istnieją jego opisy i każdy nie dość, że ma prawo opisywać świat po swojemu, to również ma roszczenie do innych o to by jego opis mógł być dla niego najważniejszy. Jeśli nikt nie kwestionuje nawet błędnego opisu rzeczywistości, to wtedy lewak czuje się wolny, jeśli zaś musi weryfikować swoje poglądy z rzeczywistością to jest w opresji! Bardzo ważne w tym szaleństwie jest przekonanie, że "jutro będzie takie jak dziś". Czyli jeżeli wpuścimy 1000 nachodźców, to nic się nie stanie bo zawsze będzie ich tyle ile żeśmy ich wpuścili. Oni w ogóle nie widzą ani zachodzących wokół nas procesów ani nie widza tego, że sama natura jest codziennie inna.
Niektórzy antropolodzy uważają, że Wyjście Abrahama do Ziemi Obiecanej było rewolucją, gdyż wszystkie ludy w owym czasie, a teraz te najprymitywniejsze, żyją w tzw. kole czasu. Życie to w kole czasu to niezmienne powtarzanie tych samych czynności i ma to gwarantować ludziom bezpieczeństwo. Przerwanie tych czynności to wywołanie ryzyka. Nie ma więc w takiej społeczności, ani miejsca na żaden postęp techniczny, ani na zmiany społeczne. Abraham zaś zdecydował się na porzucenie bezpieczeństwa koła czasu. Wbrew pozorom nie są to problemy egzotyczne. Na naszym Polesiu też były środowiska żyjąca jak przed rewolucja Abrahama w tzw. dziurze kulturowej opisanej literacko w "Konopielce".
Wracając do Abrahama i Objawienia. Abraham zdynamizował widzenie świata. By to utrwalić w Objawieniu początkowo najważniejszym kryterium przynależności do "Ludu Bożego" było przestrzeganie szabasu, czyli obowiązku przerwania wszelkich czynności zgodnie z obiektywnie występującym kolejnym dniem tygodnia. Lewactwo zaś odrzuca Objawienie, bo nie chce żyć w świecie obiektywnie istniejącym. Jest to z resztą bardzo wygodne dla możnych tego świata, którzy nie chcą by lud był zmienny, by odpowiadał na zmiany świata realnego. Są wiec pieniądze na promocje lewactwa i i ich bardzo archaicznych poglądów.

uparty