Izraelskie rakiety dla Polski?

avatar użytkownika Tymczasowy

Polska jest w kłopotach a Izrael w jeszcze większych. Wymaga pomóc sobie wzajemnie. Wczorajsza deklaracja premierów Polski i Izraela ma znaczenie historyczne i jest bardzo dla nas korzystna. Rodzi się pytanie, co nasza strona zaoferowała partnerom. Z całą pewnością poparcie w głosowaniach w ONZ, a nie tylko wstrzymywanie się od głosu. Może coś jeszcze? Będziemy się stopniowo dowiadywali w najbliższym czasie.

Kiedy przeczytałem w dziale twittów polskiego Ministerstwa Obrony Narodowej krótką informację ministra Błaszczaka zamieszczoną w dniu 21 VI 2018 r.,to pomyślalem sobie, że być może w tych dniach doszło do porozumienia w sprawie zakupu od Izraela tak potrzebnych dla nas rakiet. Twitt brzmiał: "W ramach programu #HOMAR podjęliśmy ambitny plan pozyskania wyrzutni rakietowych".

Sprawa dotyczy rozbudowy tak potrzebnych  Polsce "klow", czyli broni  odstraszania. Rakietowy potencjał odstraszania składa się z trzech części. Po pierwsze, jest to Nadbrzeżny Dywizjon Rakietowy wyposażony w rakiety NSM Konigsberg. Wzmacnia on NATO-wski system obrony na Bałtyku. Dzięki niemu nawodne okręty Floty Bałtyckiej Federacji Rosyjskiej mają marne szanse przetrwania nawet pierwszego tygodnia ewentualnej wojny. Po drugie, są to lotnicze pociski AGM-158  JASSM dla naszych kilkudziesięciu myśliwców F-16. Są bardzo kosztowne, po kilka milionów dolarów za sztukę. Mają zasięg 370 km. W wersji ER (extended range) zasięg wzrasta do 925 km. Trzecim elementem mają być trzy dywizjonowe  moduły ogniowe wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych noszące kryptonim "HOMAR". I to właśnie o nie chodzi.

Za czasów PRL nasze siły zbrojne miały nieźle rozbudowane wojska artylerii rakietowej. Później stopniowo redukowano groźne zasoby dywizjonów i pułków rakietowych. Do dziś pozostały starzejące się BM-2 Grad w liczbie 75 sztuk, WR-40 Langusty (75 sztuk) i RM-70 (30 sztuk). Żaden z tych systemów nie ma zasięgu większego niż 40 km. Używają wyłącznie  pociski  niekierowane. Kaliber 122 mm.

Podstawowa rozgrywka o kontrakt prowadzona była przez Amerykanów i Izraelczyków. Początkowo przeważali  ci pierwsi. W lutym 2017 r. PGZ ogłosiła, że wybrała amerykański Lockheed Martin do dalszych negocjacji. Jest to firma, w której zakupiliśmy pociski JASSM. Tym samym, HOMAR  miał być budowany na bazie HIMARS (High Mobility Artillery Rocket System). Należy on do rodziny FMTV (Family of Medium Tactical Vehicles). Służy wystrzeliwaniu rakiet M270 oraz większych MGM-140 ATACAMS. Zasięg 2-300 km.

Prawie że zawarty kontrakt miał obejmować częściowy transfer technologii, częściową produkcję w kraju oraz modernizację w przyszłości. Coś jednak zazgrzytało. Pewnikiem w sprawie wielkości i głębokości transferu technologii.  W efekcie w dniu 28 XII 2017 r. minister Antoni Macierewicz poinformował: "Doszło do zmiany stanowiska naszego rozmówcy w przeciągu ostatnich kilkudziesięciu dni, co postawiło sprawę w zupełnie nowym świetle i będziemy musieli bardzo poważnie rozważyć dalszy ciąg tych negocjacji". Okazało się, że oznaczało to powrót do gry partnerów izraelskich.

Wspierana przez rząd izraelski  firma IMI (Israel Military Industries)  przedstawiła wcześniej swą ofertę w dniu 7 IV 2017 r. Zaproponowała zakup 56 mobilnych wyrzutni systemu LYNX, który operuje już w kilkunastu krajach świata.  W skład oferty wchodziło 840 rakiet podstawowych typu EXTRA (zasięg od 30 do 150 km.), 50 sztuk PREDATOR HAWK o zasięgu 300 km. oraz ciężkie rakiety LORA  (Long Range Artillery) produkowane przez izraelska firme IAI. Wszystkie trzy typy rakiet mogą być wystrzeliwane ze wspólnej modułowej wyrzutni wieloprowadnicowej umieszczonej na przykład na Jelczu 6X6.

LORA ma średnicę 610 mm, zasięg 430 km. (z dużymi szansami na jego wydłużenie w bliskiej przyszłości). Ten taktyczny pocisk balistyczny leci na wysokosci 75 km. a w ostatnich 6 minutach lotu manewruje w różnych płaszczyznach dla zmylenia obrony przeciwnika. Dokładność tego okazu artylerii dalekiego zasięgu jest mniejsza niż 10 m.

Piękno propozycji izraelskiej polega na tym, że Polska może zakupić lepsze prawa licencyjne niż od  Lockheed Martin i docelowo produkować całkowicie  rakiety i wyrzutnie w Polsce. Dokładniej, mowa jest o pełnym transferze technologii i licencji. Izrael to mały kraj z małymi mocami produkcyjnymi, więc chętnie na taki układ idzie. Według umowy całość trwałaby 6 lat, a transfer technologii odbywałby się etapami. Pierwsze 50 rakiet trafiłoby do Polski po 2 latach.

Izraelski przemysł zbrojeniowy jest na bardzo dobrym poziomie. Świadczyć może o tym choćby wypożyczenie za 1 mld. euro dronów przez niemiecka Bundeswehre.

Izrael ma kilkaset głowic jądrowych w swoim arsenale obejmującym trzy filary: ziemię, wodę i powietrze. Nie podpisał Układu o Nierozprzestrzenianiu Broni Nuklearnej. Co lepiej, przez kilkadziesiąt lat ani nie zaprzeczył, ani nie potwierdził, że taką broń ma. Nie może być więc oficjalnie oskarżony o handel tym, czego nie ma.

2 komentarze

avatar użytkownika Tymczasowy

2. Dr Jaroslaw Kaczynski

wlasnie oznajmil w Polskim Radiu, ze rozmowy premierow Polski i Izraela przyniosly znaczaca zmiane w stosunkach miedzy obu krajami. Nie chcial jednak zdradzic szczegolow.
No wlasnie, czekamy co czas przyniesie.