Film "Defiance" - interwencja o prawdę historyczną.

avatar użytkownika Franek

Pan Prezydent
Pan Premier
Do Urzędów Państwowych
Do Gazet

My niżej podpisani stanowczo protestujemy przeciw emisji, tak w Polsce, jak i na świecie kłamliwego, całkowicie fałszującego prawdę historyczną filmu „Defiance”, który przedstawiając zwykłych zbrodniarzy jako bohaterów, obraża pamięć setek bezbronnych polskich cywilów, zamordowanych w czasie wojny.

 

31.XII 2008 r. wszedł na ekrany amerykańskich kin film "Defiance" z Danielem Craigiem w roli głównej.

W Ameryce film ten otrzymuje entuzjastyczne recenzje zachwyconych nim krytyków. Wszyscy są wzruszeni pięknem i "autentyzmem", historii braci Bielskich i ich żydowskiego oddziału, który w filmowej fikcji dzielnie walczy z hitlerowskim okupantem, ratując przed holocaustem tysiące ludzi.
Scenariusz filmu oparty jest na cząstce prawdy, a charakter działalności braci Bielskich w nim zarysowany, z bezwzględnych rozbójników,czyni bohaterów.

 

Fakty:

Wbrew temu, co można obejrzeć w filmie „Defiance” oddział braci Bielskich, w świetle swoich własnych oświadczeń, mimo swej znacznej liczebności, nie prowadził prawie żadnych walk z Niemcami.

Na terenie pobliskiej miejscowości Naliboki,w puszczy gromadzili się rozbitkowie z Czerwonej Armii, tam też chroniła się ludność żydowska. Żydzi utworzyli dwa duże "obozy rodzinne". Pierwszym zawiadywali bracia Bielscy (Tewje, Asael, Zus i Aron). Schronili się w nim uciekinierzy z Naliboków i pobliskich miejscowości. W 1944 r. liczył on 941 osób, w tym sporo kobiet i dzieci. Tylko 162 osoby były uzbrojone. Obóz drugi, pod dowództwem Simchy Zorina, gromadził uciekinierów z gett. Liczył 562 osoby (w tym 73 uzbrojone) i przez cały okres wojny nie stoczył żadnej znaczącej potyczki z Wehrmachtem.

Głównym zajęciem tego żydowskiego zgrupowania „partyzanckiego” było zdobywanie prowiantu dla swoich grup i partyzantów rosyjskich poprzez napadanie na polskie i białoruskie wsie w ramach tzw. akcji aprowizacyjnych, polegających na rabowaniu z resztek żywności, głodujących w czasie wojny, chłopów.

Ich celu nie stanowiła bezpośrednia walka z Niemcami, najważniejsze było bowiem przeżycie wojny. Obozy były jednak podporządkowane sowieckiemu dowództwu i na jego żądanie musiały każdorazowo wydzielać kontyngent uzbrojonych mężczyzn "na akcje". Sowieci nie tolerowali na tym terytorium żadnych "obcych" sił, o czym świadczy bezwzględne zwalczanie polskiej partyzantki. Żydom pozostawili jednak ogromną autonomię, pozwalając im utrzymywać w obozie nawet synagogę.

Niestety okazało się, że w czasie owych akcji żydowskie bojówki odznaczały się szczególną brutalnością nawet na tle, słynących ze swego okrucieństwa, „partyzantów” sowieckich. Fakty te zostały potwierdzone zarówno poprzez relacje świadków jak też raporty Armii Krajowej, donoszące o przypadkach morderstw na bezbronnych chłopach i gwałtach na polskich kobietach.

Film „Defiance” pokazuje walki „partyzantów” Bielskiego z hitlerowcami. W rzeczywistości największą i najsłynniejszą „bitwą”, jaką stoczył w czasie wojny jego oddział, był pogrom polskiej ludności cywilnej w Nalibokach, którego żydowska bojówka dokonała razem z „partyzantami” sowieckimi 8 maja 1943 r. W czasie tej masakry zginęło ok.120 bezbronnych osób, w tym kobiety i dzieci.

Zdecydowana większość ludzi oglądających emitowany na całym świecie film „Defiance” nie zna podstawowych faktów z historii Polski. Tym bardziej nie może wiedzieć o tym, jakich czynów dopuszczał się oddział.

Są przekonani, że to, co oglądają na ekranie to prawda i z niej będą uczyć się wojennej historii Polski. Ponieważ od lat także w Polsce nie dba się o pamięć historyczną i praktycznie nie prezentuje się filmów, ukazujących wojenne losy naszego narodu, na podstawie hollywoodzkiej superprodukcji „Defiance” będą wychowywać się również całe pokolenia młodych Polaków.

W tej sytuacji czymś skandalicznym jest całkowite milczenie i obojętność zarówno polskich władz jak i przede wszystkim polskich mediów, które bez żadnego głosu sprzeciwu pozwoliły na to, by tak jawnie obraźliwy i upokarzający dla całego narodu polskiego film wszedł na ekrany i wzbudzał dziś uznanie i zachwyty widowni na całym świecie, całkowicie nieświadomej tego, co ogląda.

 Media w każdym kraju powinny być głosem opinii społecznej, głosem narodu. Tymczasem media w Polsce nie tylko nie stanęły w obronie honoru Polaków. Niektóre z nich, postawiły sobie za cel utrwalenie kłamliwej wizji historii, przedstawionej w filmie „Defiance”
Szczególnie haniebną rolę odgrywa tu redakcja „Gazety Wyborczej”, które od pond roku próbuje rozmyć prawdę o „partyzantach” Bielskiego i zbrodni dokonanej w Nalibokach.

Dlatego zdecydowanie protestujemy również przeciwko skandalicznej postawie dziennikarzy „Gazety Wyborczej” i kompromitującym ich samych artykułom, w których starają się oni promować braci Bielskich jako „polskich bohaterów”, co najwyżej „nieco kontrowersyjnych”.

Niedomówienie polegające na eufemistycznym określeniu okupacji sowieckiej jako nowej władzy zasługuje na szczególną uwagę:
"Po sowieckiej napaści 17 września 1939 r. poparł NOWĄ władzę - zaczął karierę urzędnika."

[http://wyborcza.pl/1,76842,6124559,Prawdziwa_historia_Bielskich.html]

Takim aluzjami można przejść bezpośrednio do wniosku, że późniejsze "utrwalenie władzy ludowej" dokonało się za zgodą wszystkich Polaków i bez wpływu obcych czynników. A jest to oczywista manipulacja...

Skandalicznym jest zamykanie przez Gazetę Wyborczą wszelkiej dyskusji nad kłamliwym filmem opinią i jednoczesnie etykietą:

"- Niestety obawiam się, że to dopiero początek wielkiej awantury - mówi o. Tomasz Dostatni, dominikanin zajmujący się od lat relacjami polsko-żydowskimi. Jego zdaniem gdy film wejdzie na ekrany polskich kin, zacznie się ogólnonarodowa debata porównywalna do tej, która miała miejsce po ukazaniu się książek „Sąsiedzi" i „Strach" Jana Tomasza Grossa. - Tyle że teraz odzywać się będą głównie ekstremiści, którzy ze zbrodni oddziału braci Bielskich będą chcieli zrobić ogólną prawdę o bolesnych relacjach Polaków i Żydów w czasie wojny - przepowiada Dostatni. Równocześnie zaznacza, że w historii nie może być tabu i niechlubna dla Bielskich zbrodnia musi być przypomniana....."

Mając w sercu słowa „Jeśli zapomnę o nich, Ty, Boże na niebie, zapomnij o mnie”, nie chcemy dłużej biernie przyglądać się temu, jak publicznie znieważa się naród polski i pamięć naszych zamordowanych przodków.

Zdając sobie sprawę z faktu, że wstrzymanie dystrybucji filmu w innych krajach nie będzie możliwe, oczekujemy podjęcia działań, aby jak najszerzej w mediach naświetlić polskiej i międzynarodowej opinii publicznej fakty, wymienione w naszym proteście .

Od instytucji państwowych, odpowiedzialnych za dbałość o dobre imie Polski i ochronę jej dziedzictwa narodowego, oczekujemy zajęcia stanowiska i podjęcia konkretnych działań dla krzewienia prawdy historycznej i reakcji na oczywiste kłamstwa, jakie coraz częściej są przedstawiane w mediach światowych, z których Polacy z ofiar II WŚ stają sie katami, a przynajmniej wspólnikami zbrodni.

Jednocześnie informujemy, że rozpoczynamy akcję zbierania podpisów na innych portalach blogerskich, które wspierają nasz protest.

 

z poważaniem

w imieniu społeczności blogerskiej http://www.blogmedia24.pl

Franciszek Gajek

 

Materiały źródłowe:

 

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,6124559,Prawdziwa_histori...
http://torrentflux.wordpress.com/2008/05/24/tewje-bielski-i-jego-partyza...
http://7dni.wordpress.com/2007/06/30/tewjego-bielskiego-prawdziwa-histora/
http://www.bibula.com/?p=2061
http://www.abcnet.com.pl/node/1699
http://www.cejrowski.com/forum/index.php?p=forum&forum=&id=57701
http://www.jewish.org.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=1548&...
http://www.kki.pl/piojar/polemiki/holocaust/odp_1.html
http://www.polskawalczaca.com/viewtopic.php?t=3560&sid=f73f1cfcdc577c734...
http://wyborcza.pl/1,76842,5318207,Wymazany_Aron_Bell.html
http://www.naszawitryna.pl/jedwabne_163.html
http://www.minelinks.com/war/bandits_1.html
http://www.stopklatka.pl/film/film.asp?fi=30805&sekcja=9

Nasz Dziennik, Sobota-Niedziela, 31 maja - 1 czerwca 2008, Nr 126 (3143)

http://blogmedia24.pl/node/7384

http://www.defiancemovie.com/

 

M. J. Chodakiewicz, Żydzi i Polacy 1918- 1955. Współistnienie, zagłada, komunizm, Warszawa 2005, s. 327- 330.

 

 

62 komentarzy

avatar użytkownika hrabia Pim de Pim

2. Popieram w całej rozciągłości

Pozdrawiam -

hrabia Pim de Pim

avatar użytkownika Barres

3. Ad Pan Franek Gajek

Bardzo ważna inicjatywa! Gratuluję i popieram z całego serca! Pozdrawiam!
avatar użytkownika kokos26

4. Tak trzymać!!!

+ pozdr
kokos26
avatar użytkownika Franek

5. Dzięki - to inicjatywa blogerów

Ja (póki co ) firmuje ją i jestem z tego dumny Pozdrawiam
avatar użytkownika kazef

6. Dobrze napisany tekst.

Oby bylo o nim jak najglosniej.
avatar użytkownika iskier

7. Hmm...

Jak rany... Wy się naprawdę niczego nie nauczyliście? Jak was serdecznie lubię i szanuję, pytam: co chcecie przez to osiągnąć? Naprawdę film jest tak dobry, że trzeba mu zrobic ogólnopolską reklamę? Bo nic innego z tej akcji nie wyjdzie. Stado lemingów poleci do kina zobaczyc "dzieło", które tak wzburzyło pisowców/prawicowców, kilku cwaniaków zgarnie kasę na dystrybucji, a suka Szczuka i jej pochodne homoidy, zwane na "salonach" krytykami, będą się onanizować tematem i kontrowersjami, jakie wywołał. To jedyny efekt, który uzyskacie. Do tego trzeba zupełnie innej taktyki. Po pierwsze - "kasa, misiu, kasa", po drugie - (za Tymochowiczem) "ludzie to debile i trzeba ich traktować jak debili". Czyli najlepiej uderzyć finansowo i przeprowadzić zmasowaną "pracę u podstaw". Zignorowanie tego filmu jest najlepszym sposobem na punkt pierwszy. Ale faktyczne zignorowanie - a nie syndrom plebana: "muszę zobaczyć, żeby powiedzieć, jak bardzo jest zły". A żeby uzyskać totalny efekt, trzeba posłużyć się punktem drugim. Musimy zaliczyć wszystkie liczące się portale filmowe (filmweb.pl, stopklatka.pl i inne) i duże fora o tej tematyce. Tam trzeba wejść z tekstami - ale nie takim językiem. To musi być coś prostego, barwnego i sugestywnego, powiedzianego językiem zrozumiałym w takich społecznościach. Można nawet wykorzystać antyżydowskie nastawienie po zadymie w Gazie. Nie ma co bawić się w poprawność polityczną. I nie można dopuścić do wywołania podobnych uczuć i poczucia winy, jak udało się Grossowi i jego kamandzie. Poproście synów/córki/uczniów, niech napiszą wam takie teksty. To musi być coś w stylu: "Amerykańcy zrobili paszkwil na Polaków. Nakręcili film, w którym bohaterscy żydzi walczą z Niemcami o wolność polskich kmiotów, którzy albo są głupi, albo kolaborują ze szwabami. Robią z Polski druga Gazę". Wiem, że jest to mało precyzyjne, ale osoby zainteresowane historią same bez kłopotu znajdą informacje, natomiast lemingi nie będą wnikać w historyczne implikacje i trzeba ich zaprogramować. Trzeba wywołać w nich pierwotne (kibolskie) poczucie patriotyzmu i sprzeciwu przed manipulacją "tych cholernych żydów" i "hamburgerów", którzy nawet wiz nie chcą dać Polakom. Z taką akcją trzeba byłoby ruszyć jak najszybciej - zanim media zaczną swoje pranie mózgu reklamami. Zdaję sobie sprawę, że to mało eleganckie i trochę... poniżej pasa, ale pamiętajcie z kim walczycie. Jak ktoś wyciąga nóż, to nie wystarczy mieć w ręce kwiatek - trzeba mieć maczetę. Nie musicie jej użyć - ale wtedy wy dyktujecie warunki rozbrojenia. W ogóle najwyższy czas zacząć walczyć, bo paligłupy, niesioły i inne karpiniuki utopią nas wszystkich w swojej ślinie... Pozdrawiam ciepło i życzę powodzenia ;)
avatar użytkownika Maryla

8. iskier

Witam, to dopiero pierwszy krok, akcja nie skupia sie tylko na tym filmie, nam chodzi o cel główny - odkłamywanie historii Polski,docieranie do młodych, aby ich zainteresować historia szerzej, niż maja w podręcznikach. Mamy swiadomośc, że na ten film, ze względu na aktora, pójdzie dużo młodych ludzi, reklama zrobi swoje. Nam chodzi o to, zeby pobudzić ludzi do myslenia, co im sie wciska. pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika basket

9. Jak nie Hollywood to Hirszenberg...

W głównym budynku Rady UE w Brukseli Czesi umieścili z okazji swego przewodnictwa wielką instalację pt. "Stereotypy są barierami do zburzenia" przedstawiającą oczami artystów każdy z 27 krajów członkowskich. Instalacja dotycząca Polski autorstwa polskiego artysty Leszka Hirszenberga nawiązuje do historycznego zdjęcia z 1945 roku przedstawiającego zatknięcie przez amerykańskich żołnierzy flagi USA po zdobyciu japońskiej wyspy Iwo Jima. W pracy Hirszenberga wyspą jest miejsce położone na mapie powyżej Warszawy (najprawdopodobniej Toruń?), a zamiast żołnierzy widzimy ubranych w habity kleryków. Zatwierdzają oni flagę nie amerykańską, ale tęczową, która jest symbolem homoseksualistów.

basket

avatar użytkownika Unicorn

10. Ale kłuje Eskimosów

Ale kłuje Eskimosów katolicyzm w oczy...

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika basket

11. Unicoorn

Proste pytania: gdzie byli ambasador RP w Brukseli, 55 polskich eurodeputowanych,Sikorski,Zdrojewski,kto to zlecił temu artyście i dlaczego, kto zapłacił....??? Odpowiedzi nie będzie. To pewne. Q....

basket

avatar użytkownika Unicorn

12. Mówmy szczerze- chcą się

Mówmy szczerze- chcą się nachapać i podłączyć do wiadomego trendu..Wrr. Anioł gospodarz domu dobrze gadał.

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika 1950.

13. iskier,

Zamiast komentarza,pragnę Ciebie serdecznie u nas powitać,ponownie :) Wszak tyyyyle czasu upłynęło od naszego pierwszego pisania. Twój dawny znajomy z TW. ps; Franku,wybacz :)
avatar użytkownika Unicorn

14. http://forum.fronda.pl/?akcja

http://forum.fronda.pl/?akcja=pokaz&id=2234123 http://niepoprawni.pl/blog/2/polska-no-future-cz-iii-ost#comment-12895 http://niepoprawni.pl/story/w-sprawie-filmu-defiance http://www.ivrp.pl/viewtopic.php?t=5107 http://www.pardon.pl/uzytkownik/77/1

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika Maryla

15. Unicorn

dzieki za linki ! JakIes kolejne wcielenie azraelo-galopka na S24 usiłuje niby polemizować z nasza akcja. Wisi sobie obok naszego PROTESTU. Gdzie to całe tatałajstwo sie ulęgło? POZDRAWIAM

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Unicorn

16. Śmieszny jakiś takiś :>

Śmieszny jakiś takiś :>

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika kontrrewolucjonista

17. Niemcy

Jak widać Niemcy też już zorientowali się że można nam już bezkarnie wchodzić na głowę i też zaczęli kolejną oszczerczą prowokację Z onetu: "Polskie bandy winne mordu w Malborku" http://wiadomosci.onet.pl/1897354,11,item.html My odkryliśmy zbrodnie którą nawet oni się nie interesowali bo szwabom drżą portki przed Ruskimi do dzis a oni z wdzięczności oskarżyli nas żeby widać nie drażnić kochanej Rosji.
avatar użytkownika kontrrewolucjonista

18. Protest przeciw "Defiance" zauważony przez "Dziennik"

Internauci protestują przeciw kinowej premierze najnowszej produkcji z Danielem Craigiem, czyli ostatnim agentem 007. Powód? Film o żydowskim oddziale partyzantów pt. "Opór” ich zdaniem "całkowicie fałszuje prawdę historyczną". Argumentują, że żydowski oddział masowo mordował Polaków. Do polskich kin film wejdzie 23 stycznia. http://www.dziennik.pl/wydarzenia/article297559/Internauci_nie_chca_film...
avatar użytkownika Zaus

19. Popisy

Gdzie i jak się pod tym listem podpisać? Oburza mnie również fakt gloryfikacji morderców i popieram tę akcję. Proszę o informację na maila.
avatar użytkownika Maryla

20. Zaus

Witamy na Blogmedia24.pl Już się Pan podpisał. List był wysyłany w imieniu społeczności zebranej wokół platformy Blogmedia24.pl Prośba do wszystkich z naszej strony o propagowanie naszego protestu, w wersji pełnej, nie okrojonej, jak w publikacji Dziennika. O proteście i reakcji na nasz list ze strony administracji rządowej będziemy informowali na bieżąco. pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Bernard

21. Niemcy idą pełna parą - polityka historyczna w praktyce

Bo w teorii - kiedyś wszedłm do empiku. stanąłem przed półką z filmami wojennymi, a tam znaczna część to były filmy o "niemieckim ruchu oporu i niemieckich antyfaszystach" - którzy to pewnie jeśli nie w jednej to wszyscy zmieściliby sie pewnie w dwu windach... A w Polsce pijane zwidy w Westerplatte... No nóż się w kieszeni otwiera...
avatar użytkownika Effendi

22. Franku, spójrz na mój ostatni wpis.

Dzięki kryzysowi moralno-politycznemu, który opanował Polskę po wyborach 2007 MUSIMY coraz częściej protestować. Znów IPN, oraz dodatkowo dr Migalski, flekowany przez sb-eckie "ałtorytety uczelniane". Powinniśmy się chyba przyłączyć jakimś naszym OBURZENIEM. Pozdr.
avatar użytkownika Koteusz

23. > Effendi: coś norm nie wykonujesz, za mało piszesz :)

Ale dobrze, ze jak coś powiesz to już powiesz! :) pozdr
Krzysztof Kotowski
avatar użytkownika Koteusz

24. > Franku: za chwilę daję ten tekst na lokalną stronę...

... tj. BraniewoNEWS [http://www.braniewo.net/] pozdr
Krzysztof Kotowski
avatar użytkownika Koteusz

25. > Franku: a nie wiesz czasem, kto był konsultantem...

... historycznym tego filmu? Może trzeba coś nasmarować o tym "konsultancie"? pozdr
Krzysztof Kotowski
avatar użytkownika Franek

26. Widziałem wpis

Bardzo dobrze że tam podałeś treść - bo "sprzyjający" nam (ponoć) umieścili tylko "linki" - bojąc się chyba podania mojego nazwiska :)
avatar użytkownika Maryla

27. oryginalny plakat rekl. film- dostałam pocztą

 img222.jpg Fotki Zdjęcia Obrazki

http://images38.fotosik.pl/49/dab78104db6e7dfcmed.jpg

Standom - dziękuję

 

 

 

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Unicorn

28. http://wiadomosci.wp.pl/kat,1

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,W-Pradze-spalono-wielka-flage-unijna,wid,10753561,wiadomosc.html Dobre ;-)

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika Bernard

29. W GW

GW: http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,6162457,Internauci_organizuja_opor_przeciw__Oporowi_.html

 

Stanowczo protestujemy przeciw emisji, tak w Polsce, jak i na świecie, kłamliwego, całkowicie fałszującego prawdę historyczną filmu "Opór" - piszą do prezydenta, premiera i mediów autorzy listu opublikowanego we środę 14 stycznia na stronie www.blogmedia24.pl.

 

W Ameryce film ten otrzymuje entuzjastyczne recenzje zachwyconych nim krytyków. Wszyscy są wzruszeni pięknem i "autentyzmem", historii braci Bielskich i ich żydowskiego oddziału, który w filmowej fikcji dzielnie walczy z hitlerowskim okupantem, ratując przed holocaustem tysiące ludzi.

Film pokazuje walki "partyzantów" Tewjego Bielskiego z hitlerowcami. W rzeczywistości największą i najsłynniejszą "bitwą", jaką stoczył w czasie wojny jego oddział, był pogrom polskiej ludności cywilnej w Nalibokach, którego żydowska bojówka dokonała razem z "partyzantami" sowieckimi 8 maja 1943 r. W czasie tej masakry zginęło ok.120 bezbronnych osób, w tym kobiety i dzieci.
 

- Zdecydowana większość ludzi oglądających film nie zna podstawowych faktów z historii Polski. Tym bardziej nie może wiedzieć o tym, jakich czynów dopuszczał się oddział.

Są przekonani, że to, co oglądają na ekranie to prawda i z niej będą uczyć się wojennej historii Polski. Ponieważ od lat także w Polsce nie dba się o pamięć historyczną i praktycznie nie prezentuje się filmów, ukazujących wojenne losy naszego narodu, na podstawie hollywoodzkiej superprodukcji będą wychowywać się również całe pokolenia młodych Polaków.

W tej sytuacji czymś skandalicznym jest całkowite milczenie i obojętność zarówno polskich władz jak i przede wszystkim polskich mediów, które bez żadnego głosu sprzeciwu pozwoliły na to, by tak jawnie obraźliwy i upokarzający dla całego narodu polskiego film wszedł na ekrany i wzbudzał dziś uznanie i zachwyty widowni na całym świecie, całkowicie nieświadomej tego, co ogląda (...).

Mając w sercu słowa "Jeśli zapomnę o nich, Ty, Boże na niebie, zapomnij o mnie", nie chcemy dłużej biernie przyglądać się temu, jak publicznie znieważa się naród polski i pamięć naszych zamordowanych przodków.

Zdając sobie sprawę z faktu, że wstrzymanie dystrybucji filmu w innych krajach nie będzie możliwe, oczekujemy podjęcia działań, aby jak najszerzej w mediach naświetlić polskiej i międzynarodowej opinii publicznej fakty, wymienione w naszym proteście .

Jednocześnie informujemy, że rozpoczynamy akcję zbierania podpisów na innych portalach blogerskich, które wspierają nasz protest.

Z poważaniem

w imieniu społeczności blogerskiej http://www.blogmedia24.pl

Franciszek Gajek

Blogmedia24.pl przedstawia się jako portal, którego celem jest "wsparcie blogerów oraz uczestników forów internetrowych w prowadzeniu publicznej debaty na tematy pomijane lub zakłamywane przez media".

"Opór" - film z Danielem Craigiem w głównej roli Tewjego Bielskiego - polskiego partyzanta żydowskiego pochodzenia - wchodzi na ekrany kin w USA 16 stycznia.

Tego samego dnia na polskim rynku ukazać ma się książka "Prawdziwa historia braci Bielskich" autorstwa Piotra Gluchowskiego i Marcina Kowalskiego - reporterów "Gazety Wyborczej".

Polska premiera filmu: 23 stycznia.

avatar użytkownika Unicorn

30. Ktoś mi zarzucił, że nie

Ktoś mi zarzucił, że nie lubię tych panów, więc kupię książkę aby zobaczyć, co piszą :) Będzie więcej materiału do przemyśleń. Jako, że mamy więcej gości na co dzień nieprzywykłych do uderzeniowej dawki historii czy prawdy, polecam wpis z cytatami: http://www.blogmedia24.pl/node/7289

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika Gosia G

31. TWORZMY HISTORIE.....

Panie Franku, ile Pan ma lat? Dziecko Pan? Bo ten liscik do Prezydenta, prasy i urzedow jest w stylu: Agatka powiedziala ze Ala mnie zbila. A ja mowie, ze to Agatka mnie zbila, a ja sie tylko bronilam. Agatka tylko propagande rozsiewa, a to tylko ja znam fakty i mowie cala prawde. Z calym szacunkiem, Panie Franku, nie ma Pan wazniejszych problemow w zyciu? A moze warto sie zastanowic jak wyprowadzic kraj z kryzysu kredytowego, politycznego i ekonomicznego? Jak zrobic zeby ludzie stali sie bardziej tolerancyjni? Jak uczyc nasze dzieci zeby nie bylo wsrod spolecznosci polskiej tylu antysemitow? Jak je wychowac zeby nie stanowily zaglady dla wolnosci slowa, religi, orientacji seksualnej, pochodzenia narodowego czy etnicznego. Moze skoncentrujmy sie na tym co jest na prawde wazne i co nas bezposrednio dotyczy i bedzie dotyczyc nasze dzieci....
avatar użytkownika Unicorn

32. A ilu jest antysemitów? "Jak

A ilu jest antysemitów? "Jak je wychowac zeby nie stanowily zaglady dla wolnosci slowa, religi, orientacji seksualnej, pochodzenia narodowego czy etnicznego." Nic z tego nie rozumiem ale pozdrawiam ;-) Przecież kryzysu nie ma, tak mówili do niedawna. Już kiedyś słyszałem zapomnijmy o przeszłości, wybierzmy przyszłość...Wpis wyżej jest naiwny. Przy okazji na FF znalazłem odpowiedź co zrobić aby wszystkim-no, prawie wszystkim, było lepiej: - Dlaczego w USA jest dobrobyt? - Bo tam wszystkich czerwonych zamknęli w rezerwatach. :>

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika Maryla

33. Gosia G

czyli na czym mamy się skoncentrować? Może Pani tak nam przybliży, bo my tu "ciemnogród" straszny , to nie wiemy. Dla nas ciągle korzenie i tradycja , wiara i pamięć o naszych przodkach sa tym, co wyznacza nam drogę w życiu.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika michael

34. Jasnogród.

Co jest naprawdę ważne dla jaśnie oświeconych z Jasnogrodu?
avatar użytkownika Franek

35. Do Pani Gosi G.

Dobrze by było na przyszłość nie chować się za nickiem i jak już przybiera Pani (? skąd mi to wiedzieć ) ton mentorski , pouczający. Inaczej nie wiem komu odpisuję i trochę głupio się czuję . Odpowiem jednak bo wyglądam mi Pani wpis na taki "Puszczę bąka i ucieknę" ------------------------------------- Napisała Pani : 1." A moze warto sie zastanowic jak wyprowadzic kraj z kryzysu kredytowego, politycznego i ekonomicznego? " - jakimi metodami ? U władzy nie są ludzie na których głosowałem w wyborach. Nie mam żadnego przełożenia na to co robią czyli jak rządzą i "walczą z kryzysami (O których Pani pisze)" Pozostaje mi "klawiatura" (używam jej) i być może pałka . Zastanowić się powinien Mój rząd i Sejm Został wybrany demokratycznie - niech zatem działają a jak nie to niech da szansę innym. 2. "Jak zrobic zeby ludzie stali sie bardziej tolerancyjni?" - Domyślam się że nie zna Pani mnie i moich poglądów bo inaczej nie pisała by Pani tego zdania. 3. "Jak uczyc nasze dzieci zeby nie bylo wsrod spolecznosci polskiej tylu antysemitow?" - A wg Pani są ? Polska wg mnie nie wyróżnia się na tle innych krajów w tym względzie. Nie dziwię się że Pani piszę "tylu" to efekt pewnej propagandy w tym zakresie. Jako ekonomista nie umiem wymierzyć ilości "tylu" - rozumiem że to "figura retoryczna" ale w takich ocenach najlepiej podawać jakiś punkt odniesienia. Np więcej niż w Niemczech itp. 4. "Jak je wychowac zeby nie stanowily zaglady dla wolnosci slowa, religi, orientacji seksualnej, pochodzenia narodowego czy etnicznego. " - Dzieci ma w wieku 19 i 23 lata wychowałem je jak umiałem najlepiej . Zapewniam Panią że nie mam się czego wstydzić - nie jest to jedynie moja ocena. Na nauczanie innych dzieci nie mam wpływu. Oddziałuję jedynie poprzez swój apostolat i mam efekty. Jeżeli ma Pani jakieś pomysły (tylko nie np "pingwiny Pana Biedronia" ) to proszę je zgłaszać do ludzi co się tym zajmują. 5. "Moze skoncentrujmy sie na tym co jest na prawde wazne i co nas bezposrednio dotyczy i bedzie dotyczyc nasze dzieci...." - Pani Gosiu przez swoje życie (50 lat) pracowałem przy sprawach które nas bezpośrednio dotyczą. Byłem doradcą Ministra , zatrudniam ludzi, zarządzałem wielkim zespołami ludzi. Jak Pani uda się (może już się udało ?) zrobić choćby tyle to zastanowię się nad Pani radami. Póki co będę pisał protesty, interwencje i inne listy na tematy dla mnie ważne. Życzę Pani aby się Pani dobrze zastanowiła zanim napisze Pani podobny tekst. I dobrze jest poznać osobę o której się pisze Pozdrawiam życzę przyjemności na Blogmedia24 - jak już tu Pani jest :)
avatar użytkownika Gosia G

36. Mam na imie Malgorzata i milo

Mam na imie Malgorzata i milo mi Panstwa poznac. Gosia wiec jest tylko zdrobniala odmiana mojego imienia, a nie nickiem. Ilu jest antysemitow w Polsce? Wielu. Trudno wyciagac jakakolwiek liczbe, dlatego uzylam slowa "wielu" <---liczebnik nieokreslony. Duzo sie slyszy o tym jacy to Zydzi sa zli, jacy podstepni, jacy bogaci, jacy krwio-pijcy (doslownie i w przenosni.) Juz samo slowo "Zyd" ma w jezyku polskim negatywna konotacje. Abstrahuje juz od obecnej sytuacji w Strefie Gazy. Moze kiedys pokusze sie na ankiete, i wtedy dokladnie Panstwu podam procent ludzi ktorzy nie sa pozytywnie nastawieni do narodu Zydowskiego. Jakimi metodami wyprowadzac kraj z kryzysu? Takimi samymi jak Pan Franek chce naprawiac historie. Zamiast pisac o histori, moze przeanalizowac dziury w obecnym prawie polskim, wysunac propozycje ich "zalatania" i TAKI list wyslac do glowy panstwa i prasy. To tylko przyklad naturalnie.... Panie Franku, rzeczywiscie Pana nie znam. I wcale nie posadzam Pana o nietolerancje. Nawet do glowy mi to nie przyszlo. Natomiast gratulje osiagniec zawodowych i zadowolenia z dzieci. Ale ogolnie nietolerancja i stereotypy istnieja. Nawet zarty ktore chodza po internecie typu "wszystkich czerwonych zamkneli w rezerwatach" o tym swiadcza. A tak nawiasem mowiac w USA dobrobytu nie ma. Stopien bezrobocia w niektorych stanach jak Michigan siega 9.6%. Nie mowiac o stopniu zadluzenia kraju i klopotach na rynku finansowym, kredytowym, realnosciowym. A jakie cyrki dzieja sie na gieldzie!!! NASDAQ spada 300-400 punkow dziennie. Ogolnie mowiac, w poprzednim post'cie sugerowalam ze bardziej konstruktywnym bylo by zajecie sie sprawami obecnej Rzeczpospolitej a nie jej historia. Ot, co... Z pozdrowieniami, Gosia
avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

37. Ze pani Malgorzata to wiemy

ale czy Pani ma w poprzek? ;)))

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika Anita_C

38. ad. Gosia - kto to?

"Ogolnie mowiac, w poprzednim post'cie sugerowalam ze bardziej konstruktywnym bylo by zajecie sie sprawami obecnej Rzeczpospolitej a nie jej historia. Ot, co..." czegoś równie głupiego dawno nie czytałam Najpierw pisze pół metra o stereotypach i ubolewa, że ludzie nie znają faktów, a potem pisze, żeby odpuścić historię. Zdecyduj się dziecko na coś.
avatar użytkownika Gosia G

39. Hahaha...Postepowi sa na liscie!

Gdzie ja napisalam, ze ubolewam nad tym, ze ludzie faktow nie znaja??? Gdzie??? NIGDZIE!!! Oj, Panstwo zamiast trzymac sie tematu, wola dyskusje wyprowadzac na inne drogi o czym swiadczy wypowiedz: "ale czy Pani ma w poprzek?" W poprzek czego? Przpepraszam Panie Wojtku; w poprzek czego? Pytanie retoryczne, bo odpowiedzi nawet znac nie chce. Szkoda, ze nie mozna porozmawiac z Panstwem o problemach spoleczno-socialnych, ekonomi, przyroscie przestepczosci, problemach wsi polskiej, krachach na gieldzie. A z resza...zyjcie sobie Panstwo w przeszlosci, rozmawiajcie jak to bylo jak Armia Czerwona wkroczyla, kto za kim po lasach ganial pol wieku temu, a kto komu zone uwiodl, a ja bede sie zastanawiac na przyklad skad by tu wytrzasnac fundusze na utworzenie nowoczesnych pracowni komputerowych w szkolach na wsiach. Powodzenia!! Z goracymi pozdrowieniami, Gosia P.S. Roznice pokoleniowe czasem sa nie do przeskoczenia. :o)
avatar użytkownika Unicorn

40. "Ilu jest antysemitow w

"Ilu jest antysemitow w Polsce? Wielu." Polecam tekst: http://www.blogmedia24.pl/node/5303 "Juz samo slowo "Zyd" ma w jezyku polskim negatywna konotacje." Nic podobnego. Negatywne konotacje ma raczej zruszczone określenie... "Moze kiedys pokusze sie na ankiete" Bez obrazy ale ankietą mi nikt nie zaimponuje, wiem nieco na temat manipulacji metodologicznej, bo sam się podobną tematyką zajmuję ;) Można rozmawiać o wszystkim ale nie sądzę aby wartościowanie, które tematy są lepsze a które gorsze było zasadne. Nawet w ekonomii istnieje przedmiot pod nazwą historia gospodarcza świata. To chyba zamyka wszelkie głupie teksty o "niepotrzebnym jątrzeniu historycznym." Z drugiej strony doskonale rozumiem podobne apele- porzućmy historię, porzućmy, stańmy się szarą masą, myślmy o przeżyciu. Skoro wszyscy o tym myślą, ktoś- czyli my, musi zająć się inną tematyką, czyż nie? Środowisko Wybiórczej od lat apeluje o tolerancję dla inności. Droga Pani Małgorzato! Jako przedstawiciel mniejszości ciemnogrodzkiej uciskanej przez postępowo- liberalno- postkomusze media wnoszę o więcej rozsądku i tolerancję :> --- "Szkoda, ze nie mozna porozmawiac z Panstwem o problemach spoleczno-socialnych, ekonomi, przyroscie przestepczosci, problemach wsi polskiej, krachach na gieldzie" Wszystkie wymienione wynikają lub mają związek z historią. Gdyby chciało się Pani kiedyś zagłębić nieco dalej niż poza datę urodzenia, nie pisałaby Pani głupot. Proszę stworzyć temat czy wpis, chętnie będę się udzielał.

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika Bernard

41. Gosiu - zerknij na temat notki Franka

Mam prośbę, proponuję trzymać się głównego tematu a wątki "zajmijmy się czymś innym a nie historią", oraz "kim jest Gosia" można przenieść do innego wątku (można założyć np. na forum i debatować czy warto zajmować się historią czy nie). Tu pozostańmy w głównym nurcie dyskusji. Bez obrazy oczywiście. pozdrawiam Bernard
avatar użytkownika Maryla

42. ręce opadają

Pani Gosia to zapewne postępowa,wolna od uprzedzeń i patrząca w przyszłość, bez oglĄdanie sie w przeszłość, nowa odmiana człowieka europejskiego, który jest udoskonaleniem udanego eksperymentu wyhodowania człowieka sowieckiego. Same stereotypy.Zamiast sie rozejrzeć po naszym forum, skupia sie na tym wątku, aby nam udowodnic, ze jestesmy antysemitami, no bo któż inny śmiał by recenzować film oparty "na prawdzie historycznej"! Nawet pani Gosia nie potrafi poruszac sie po BM 24, aby ustalić, kim jest Franek, zanim go zaatakuje. To nie wymaga zbytniej inteligencji, wystarczy umiejętność analizy informacji. Ale nowy człowiek europejski nie ma prawa analizować informacji, jest ukierunkowany na przyjmowanie tez ogłoszonych do ogólnego respektowania. Gdyby zaczął analizować, przestałby by być nowy człowiekiem europejskim.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika kazef

43. "nowa odmiana człowieka europejskiego"

Marylo, tu jest klucz tego co sie dzieje. W socrealizmie potrzebe budowania nowego czlowieka okreslaly wprost dyrektywy partyjne. Kultura sie do tego dostosowala. W kinie mielismy filmy pokazujacego "nowego czlowieka" w dzialaniu. Duzo chlamu naprodukowano. Wszystko w okresie, gdy patrioci siedzieli powylapywani w ubeckich wiezieniach. Polecam obejrzenie "Piatki z ulicy Barskiej" Forda, gdzie bohaterowie donosza na (pokazane jak najgorzej) patriotyczne podziemie, do "naszych", czyli do ubecji. Polecam debiut Wajdy "Pokolenie", gdzie AK stoi z bronia u nogi, a walczyc z Niemcami chca tylko komunisci. Reprezentowani przez sliczna dziewczyne, w ktorej zakochuje sie glowny bohater. Dzis takze wszystko sie rozbija o potrzebe stworzenia nowego czlowieka. Europejskiego. Nazwa "europejczyk" nie gra roli, to tylko wygodne propagandowo okreslenie. Chodzi o czlowieka konsumpcyjnego, dokonujacego wszystkich wyborow, w tym politycznych na zasadzie psa Pawlowa. Polak ma byc wyzbyty patriotyzmu, polskosci. Najpierw wmowi mu sie, ze to nie sa pojacia najwazniejsze, ze sa inne wazne, np.tolerancja, ekologia. Potem zlikwiduje sie wszystkie te przezytki jak narod czy patriotyzm. Kinematografia wziela tu na siebie wazna role. Wiadomo: kino ma moc tworzenia wizji historycznej, ktora oddzialywuje na widza, a na widza mniej wyrobionego ma moc przemiany swiadomosci. W przypadku filmow odwolujacych sie do waznych wydarzen historycznych zmiana swiadomosci ogolu widzow to nic innego jak zmiana swiadomosci narodowej. W duzym uproszczeniu tak to wyglada. Chochlew napisal w swojej eksplikacji, co skrzetnie teraz omija szerokim lukiem, ze chodzi mu o "przedefiniowania pojecia patriotyzmu dla potrzeb przyjazniejszej przyszlosci", i ze chce pokazac patriotow jako ludzi "zaslepionych". Ostatnio na swoim forum napisal tak: "Niestety współcześnie, hasła patriotyczne są zbyt często w różnych miejscach na ziemi (w Polsce również) wykorzystywane przez różnego rodzaju fanatyków do eskalacji przemocy, budowania niezgody. To patriotyzm był hasłem do ogłupiania swego narodu przez Hitlera, Stalina. Dziś wielkim patriotą jest Putin, dba o swój naród grając tą nutą". Z kolei internaucie, ktory kulturalnie przedstawial swoje racje, nie zgadzajac sie z chochlewowa wizja, Chochlew odpowiedzial: "Napisz proszę coś więcej o sobie. Czy na przykład sympatyzujesz z Radiem Maryja, Naszym Dziennikiem, Najwyższym Czasem? Czy może jesteś "Młodzieżą Wszechpolską"? Może jesteś skinheadem? Pankowcem? Rokowcem. Kim? Ewentualna przynależność do którejś z tych subkultur nie umniejsza w żadnym razie Twojej wartości. Ale wiele wyjaśnia" --------- Funkcjonariusze Ministerstwa Prawdy sa szargani pewna sprzecznoscia. Niby lepiej byloby o historii nie gadac, archiwa zaorac, debatowac o biezacych problemach i przyszlosci. Z drugiej strony wszystkie badania swiadomoscu spolecznej potwierdzaja, ze wraz z przyspieszajaca modernizacja i rozwojej technicznym, rosnie znaczaco u ludzi tesknota za oparciem w przeszlosci. Stad nagly wzrost popularnosci genealogii i odgrzebywania swoich korzeni. Stad blyskawicznie rosnace ceny archiwaliow na serwisach aukcyjnych. Dzieki propagandowym zabiegom udalo sie nieco obrzydzic ludziom historie "wielka", mowiaca o najwazniejszych wydarzeniach. Nie udalo sie za to obrzydzic historii jako takiej. Historii mojej, historii rodziny... Jest wiec sprzecznosc w glowach ideologow tworzacyh nowego czlowieka. Robic filmy historyczne, czy nie? A jak robic to jakie? Bo latwo mozna przedobrzyc i uzyskac odwrocony efekt. Zamiast zohydzenia widzom patriotyzmu i narodu - wzbudzenie sympatii. Jedno jest pewne: o prawdzie historycznej w tych obrazach nie ma co marzyc. ------- Jutro sobie poogladam "Opor". Ze nie ma tam prawdy historycznej - to normalne. Historycy juz opisali gdzie, i w ktorym miejscu. Zobacze tylko co tworcy filmu chca tym razem zaaplikowac do glow widzom. pozdrawiam
avatar użytkownika Maryla

44. przedefiniowania pojecia patriotyzmu dla potrzeb przyjazniejszej

przedefiniowania pojecia patriotyzmu dla potrzeb przyjazniejszej przyszlosci

 

dokładnie to samo uprawia Pani Gosia, wrzucajac nam ogólnik :

 

a ja bede sie zastanawiac na przyklad skad by tu wytrzasnac fundusze na utworzenie nowoczesnych pracowni komputerowych w szkolach na wsiach.

 

i tak Pani Małgosia bedzie sie zastanawiać, skąd wziąc, jak sa fundusze UE na ten cel, z tym, ze zablokowoane przez Bieńkowskiej nieudolność, a my, jak pisałam wczesniej, robimy "prace u podstaw" - czyli budowanie wspólnoty na poziomie gminy czy parafii, która nie tylko "da komputer", ale zajmie się tym, jaki użytek młodzież z niego bedzie robić.

 

pozdrawiam

 

 

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika kazef

45. Malysz: K..., trenerze, całą noc żem nie spał

Troche odbiegamy od tematu, ale oto dowod na to, ze Malysz jest madrzejszy od Tajnera. Nie wiem czy Tajner mowiac te slowa w wywiadzie zdawal sobie sprawe jaka niedzwiedzia przysluge robi Adamowi: -- W Neustadt była taka sytuacja. Mieliśmy wchodzić do Unii Europejskiej i premier Leszek Miller przez Sławomira Kwiatkowskiego i dziennikarzy TVP, którzy byli na skokach, przekazał swoją prośbę: "Jakby Adam był w trójce, to dajcie mu do ręki biało-czerwoną i unijną flagę". Przyszli z tym wieczorem do mnie i tłumaczą, o co chodzi. Dla mnie nie było żadnego problemu. Ale poszedłem do Adama i mówię mu: "Słuchaj, jakby się tak zdarzyło, że staniesz na podium, to weźmiesz te chorągiewki?". "No wezmę, ale będę w tej trójce, albo i nie będę". Rano schodzę na śniadanie. "Jak tam, Adam?" witam go i patrzę mu w oczy. Zawsze tak sprawdzałem, czy się wyspał, bo to się da rozpoznać. Widzę, że Adam jest zły. "K..., trenerze, całą noc żem nie spał przez te pieprzone flagi". "Jak to?". "No bo tak leżałem i myślałem. Przecież ja skaczę dla rolników, dla takich, którzy nie chcą do tej Unii. To co oni będą o tym sądzić? Ja mam dla nich skakać, a nie zajmować się polityką. Niewyspany jestem przez to, zły". Myślę: rany boskie, taka afera. Znalazło się wyjście, bo Adam wziął biało-czerwoną flagę, a dziennikarz machał mu nad głową unijną, bo Hoffera przekonał, że to ważna sprawa, więc go wpuścili na podium. http://sport.wp.pl/wid,10755680,kat,1835,title,Ciekawe-opowiesci-tworcy-sukcesow-Malysza,wiadomosc.html?ticaid=1758b
avatar użytkownika Unicorn

46. Nicpoń podrzucił linkię, sami

Nicpoń podrzucił linkię, sami wysnujcie wnioski: http://megavideo.com/?v=TJS5YKYW Dla mnie film kończy się po pierwszych przebitkach, reszta to chała ;)

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika Gosia G

47. Swietny Pomysl

I bardzo dobrze, ze Pani deklaruje sie zajac mlodzieza i monitorowac do jakich celow mlodziez uzywa komputery. Sa specialne programy komputerowe i strony internetowe ktore pokazuja nauczycielom jak korzystac z inernetu aby nauczyc i zaciekawic. To jest na prawde niesamowite ile oferuje nam technika. Za pomoca symulatorow i gier (tak, nawet gier) dzieciaki zamiast patrzec w tablice i na mapy zawieszone na stojakach, moga objechac swiat dookola, poznac geografie, ludzi, ich kulture i sztuke. Gratuluje pomyslu! Gosia
avatar użytkownika Maryla

48. Leszek Żebrowski


Leszek Żebrowski



Od miesięcy robiono medialny szum wokół superprodukcji Hollywoodu, czyli filmu "Opór" ("Defiance") z Danielem Craigiem w roli głównej. Aktor ten jest znany przede wszystkim jako kolejne wcielenie "Agenta 007", czyli fikcyjnego Jamesa Bonda, dokonującego na ekranach rzeczy niemożliwych i to z niezwykłą łatwością. Był to trafny wybór. Aktor w filmie "Opór" miał bowiem pokazać również rzeczy, które tak naprawdę nie miały miejsca w rzeczywistości. Twórcom nie przeszkadzało jednak informować widzów już w zwiastunach, że film jest oparty na faktach. A więc - prawda czy nieprawda? Czy to, co zobaczymy na ekranach, wydarzyło się w rzeczywistości, czy też jest to kolejna fikcja literacka nastawiona na toporną propagandę i indoktrynację w ustalonym z góry kierunku?

"Badacze" z "Wyborczej"
Rzecz komplikuje się jeszcze bardziej, bo oto "Gazeta Wyborcza" oddelegowała dwóch swych redaktorów do zbadania i opisania historii braci Bielskich. Autorzy, Piotr Głuchowski i Marcin Kowalski, zatytułowali książę tak: "Odwet. Prawdziwa historia braci Bielskich" (Biblioteka Gazety Wyborczej, Warszawa 2009). Czy z prawdą można polemizować? Jeśli rzecz została zbadana starannie i jest odpowiednio udokumentowana, bez pomijania czegokolwiek, co rzuca choćby cień na tok rozważań autorów, to oczywiście polemika nie ma sensu. Wystarczą same pochwały. Ale jeśli tak nie jest? Jeśli film, a w ślad za nim książka aż tak prawdziwa nie jest, to jak najbardziej - nie tylko można, ale po prostu trzeba stawić opór czarnej, jednostronnej propagandzie.
W 1994 r. Adam Michnik ogłosił na łamach swej gazety, że "zdolność do konfrontowania się z ciemnymi epizodami własnego dziedzictwa jest dla każdego narodu egzaminem z dojrzałości demokratycznej. Twierdzę, że Polacy dojrzeli do demokracji, co znaczy, że mają prawo do pełnej prawdy o własnej przeszłości". Wtedy chodziło o osławioną sprawę Powstania Warszawskiego i podparcie jakimś autorytetem tego, co na łamach "Wyborczej" napisał jej ówczesny kierownik działu kulturalnego Michał Cichy. Później wyszło na jaw, że autor paszkwilu na powstańców warszawskich preparował dokumenty, fałszował cytaty i - choć sam historyk z wykształcenia - wykonał pracę nie tyle historyczną, co histeryczną. Następnie zniknął na wiele lat...
Nie była to jedyna taka dyskusja na łamach tejże gazety. Tak samo było bowiem ze sprawą Jaffy Eliach i tym, co napisała o Ejszyszkach, jak to oddziały AK gromiły Żydów w nowej, sowieckiej już rzeczywistości. W tym przypadku również dyskusja została przerwana w miejscu najmniej wygodnym, gdy ukazały się rzeczowe publikacje, podparte solidną faktografią i badaniami źródłowymi, które gazetowe "ustalenia" obracały w perzynę.
Przypuszczam, że teraz będzie podobnie - już rozpoczęła się dyskusja. Nawet na forum internetowym "Gazety Wyborczej" czytelnicy wzięli pod lupę ustalenia jej dziennikarzy, jak choćby kłamliwe twierdzenie o rzekomym istnieniu "polskiego batalionu SS" na froncie wschodnim.
Nie trzeba było długo czekać. Jeden z autorów, Marcin Głuchowski, "przedstawił się", odpowiadając jednemu z krytyków: "Jak mniemam, jesteś historykiem, ja - tylko dziennikarzem, pewno wszystkie szczegółowe kwestie, o których piszesz, przedstawiają się tak jak twierdzisz, mimo to - sądzę, że książka Cię nie rozczaruje pełno w niej oczywiście skrótów (typu batalion SS zamiast pomocniczy batalion policyjny pozostający częściowo pod dowództwem SS) ale zważ, że napisaliśmy powieść dla ludzi, a nie pracę historyczną - to ma się czytać" (http://forum.gazeta.pl/forum /72,2.html?f=521&w=89722520&a =89777089).
I właściwie wszystko jest jasne - tak samo jak prawdziwym założeniem filmu "Opór" nie było pokazanie prawdy, tak samo dziennikarze "Wyborczej" zamiast "prawdziwej historii" dali nam "powieść dla ludzi", z ideowym uzasadnieniem takiego podejścia: "to ma się czytać". Ale w takim razie po co dobudowywać do wszystkiego ideologię, że jest w tym jakaś prawda?

100 km od miejsca zbrodni...
Jeśli tak zasobna gazeta, którą stać przecież na wynajęcie profesjonalistów, mających lepsze przygotowanie do badania historii niż to, jakie nam zaprezentował jeden z autorów, traktuje sprawę po macoszemu, powierzając ją osobom w ogóle do tego nieprzygotowanym, to rezultaty muszą być takie, jakie są. A są bardzo marne. Oto co według własnego mniemania ustalili dziennikarze "Gazety Wyborczej": "Pojechaliśmy na Białoruś, odnaleźliśmy ludzi, którzy pamiętają Bielskich oraz sowieckie dokumenty, gdzie partyzanccy dowódcy opisują mord w Nalibokach jako zwycięstwo w walce z 'niemieckim garnizonem'. W archiwach są nazwiska czterech dowódców akcji nagrodzonych za ten 'bój' - to towarzysze Gulewicz, Muratow, Szaszkin i Surkiew. Paweł Gulewicz wymieniony jest jako ten, który osobiście zabił czterech 'faszystowskich pachołków'.
Znaleźliśmy też ostatnich żyjących partyzantów Bielskiego: mieszkają na Białorusi, w USA i w Anglii. Ich relacje zgadzają się z zawartością sowieckich archiwów - w dniu pacyfikacji Naliboków (8 maja 1943 r.) - oddział Tewjego Bielskiego stacjonował 100 kilometrów dalej.
- Byli wtedy w miejscowości Stara Huta - opowiada Tamara Wiarszycka, historyk i dyrektor muzeum regionalnego w Nowogródku, gdzie znajduje się największy zbiór dokumentów pozostałych po Bielskich. - Do Puszczy Nalibockiej przeszli dopiero parę miesięcy później, o czym można przeczytać w opublikowanych już dawno relacjach" (http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,6124559,Prawdziwa_historia_Bielskich.html).
Na oko wszystko wygląda wiarygodnie: pojechali, sprawdzili, zbadali, rozmawiali i wszystko opisali najlepiej, jak tylko potrafili. Ale z poznawczego punktu widzenia znacznie ważniejsze jest to, czego nie sprawdzili, nie zbadali i nie opisali. Pominięte jest bowiem wszystko to, co przeczyło z góry założonej tezie: że oddział Bielskich nie uczestniczył w masakrze. Ważne jest zatem to, co mówi jakaś Tamara Wiarszycka z Białorusi (czy znane są jej jakiekolwiek poważne publikacje na ten temat, skoro autorzy mianują ją historykiem?). Ale nie jest ważne to, co można znaleźć w dokumentach i relacjach, a co przeczy jedynie słusznej wersji.
Niewątpliwie "historycy" z "Wyborczej" mają poważne problemy z geografią. Choćby z publikacji Nechamy Tec wiemy, gdzie grupa Bielskiego przebywała w kwietniu i maju 1943 roku. Były to m.in. lasy jasionowskie, nieco na zachód od Wsieluba i rodzinnej wsi Bielskich - Stankiewicz. To niespełna 50 km od Naliboków! A skądinąd wiemy, że na osławione "operacje gospodarcze" uzbrojone grupy od Bielskiego wyprawiały się w promieniu nawet 80-90 km od swych obozów, nie odległość stała więc na przeszkodzie ich udziału w opisywanej pacyfikacji.
Do tego jeden ze znanych historyków młodszego pokolenia natychmiast po artykule Głuchowskiego i Kowalskiego autorytatywnie oświadczył w informacyjnym serwisie telewizyjnym, że grupa Bielskiego w tym czasie stacjonowała "100 km od Naliboków", więc udziału w tym nie brała. A szacunek dla słowa i własnej reputacji to już się nie liczy?

Mijają lata, śledztwo stoi w miejscu
Niepokojące jest również to, że prawdopodobnie i śledztwo IPN, mimo początkowych ustaleń, zmierza w stronę wykluczenia partyzantów żydowskich z udziału w masakrze. Świadczyć o tym może informacja Polskiej Agencji Prasowej z 14 stycznia br.: "Rzecznik IPN Andrzej Arseniuk poinformował, że kilku świadków mordu dokonanego w 1943 r. przez partyzantów sowieckich na polskich mieszkańcach wsi Naliboki zeznaje, iż wśród atakujących byli partyzanci od Bielskiego, jednak zeznania te 'nie są poparte dokumentami archiwalnymi'. (...) Pytany przez PAP, jaką wiedzę na temat udziału Żydów z oddziału Bielskiego w zbrodni w Nalibokach posiada IPN, Arseniuk wyjaśnił, że, 'kilku świadków lakonicznie zeznaje, że wśród atakujących byli partyzanci od Bielskiego; świadkowie nie wskazują jednak, na jakich przesłankach opierają to twierdzenie; ponadto zeznania te nie są poparte żadnymi innymi dowodami, np. dokumentami archiwalnymi'. Arseniuk zaznaczył jednocześnie, że część historyków również wskazuje na udział partyzantów z Oddziału Bielskiego w ataku na Naliboki, jednak autorzy nie przywołują w swych opracowaniach źródeł tych informacji".
Należy tu rozróżnić dwie rzeczy: naszą wiedzę o wydarzeniach (która zawsze będzie niepełna, ale z bardzo dużą dozą prawdopodobieństwa można je przecież zrekonstruować) od wymogów procesowych i stawiania zarzutów konkretnym osobom. W końcu jak świadkowie mają pamiętać, po kilkudziesięciu latach, twarze i dokładne nazwiska (oraz inne dane personalne) sprawców? Ale ewentualne umorzenie sprawy przez IPN nie będzie wcale oznaczać, że grupy "bojców" od Tewje Bielskiego nie były obecne w Nalibokach.

Skąd się biorą kontrowersje
Jaki jest stan wiedzy o "obozie rodzinnym" braci Bielskich? Bohater filmu i gazetowej "powieści dla ludzi" Tewje Bielski doczekał się sporej literatury, także historycznej. Występuje również w wielu materiałach uznawanych za źródła historyczne (niezależnie od konieczności przeprowadzenia ich krytyki). Dwie rzeczy są niewątpliwie prawdziwe: że Tewje Bielski istniał naprawdę oraz że trzymał żelazną ręką (wraz ze swymi młodszymi braćmi i grupą najbardziej zaufanych osób) "obóz rodzinny", w którym uratowało się 1200 osób pochodzenia żydowskiego. Rzecz nie wzbudzałaby prawdopodobnie żadnych kontrowersji (nawet fantastyczne opisy walk z niemieckimi kolumnami pancernymi), gdyby nie fakt, że od kilku lat toczy się (co prawda bardzo niemrawo) śledztwo Instytutu Pamięci Narodowej w sprawie pacyfikacji polskiego kresowego miasteczka położonego na skraju Puszczy Nalibockiej. Wydarzenia, jakie miały miejsce wczesnym rankiem 8 maja 1943 r., zapadły głęboko w pamięć mieszkańców, a na skutek wielu publikacji z ostatnich lat sprawa stała się w miarę głośna.
W tym dniu Naliboki zostały bowiem brutalnie zaatakowane przez oddziały partyzantki sowieckiej. Zginęło około 130 mieszkańców, w tym kobiety i dzieci. To również nie wzbudzałoby tak wielkich emocji i z pewnością "Gazeta Wyborcza" nie chciałaby poświęcać tak wiele sił, środków i miejsca na swych łamach jednej z wielu wojennych zbrodni. Kontrowersje pojawiają się dlatego, że wedle niektórych źródeł (w tym także żydowskich), a także pamięci poszkodowanych, w pacyfikacji Naliboków brali udział również partyzanci żydowscy, pełniący służbę w ramach partyzantki sowieckiej. I zapewne tylko tym da się wytłumaczyć takie medialne zaangażowanie wielkiego koncernu prasowego.

Wacław Nowicki - świadek niewygodny, więc niewiarygodny
Najbardziej przejmujący i pełny opis wydarzeń zawarty jest we wspomnieniach Wacława Nowickiego, bezpośredniego świadka zbrodni: "Godzina 5 rano, 8 maja 1943 roku. Długa seria z kaemu rozpruła poniżej okien frontową ścianę naszego domu, stojącą pod nią kanapę, przeleciała przez pokój i ugrzęzła w przeciwległej ścianie zaledwie kilka centymetrów nad naszymi głowami. (...) Mama dopadła okna.
- Wieś płonie! - krzyczy. (...)
O godzinie 7.00 strzały i jęki ucichły. Zewsząd wiało grozą śmierci i zniszczenia. Ocaleni od pogromu mogli teraz zobaczyć tragedię swego miasteczka i dokonanego w nim ludobójstwa. W niespełna 2 godziny zginęło 128 niewinnych ludzi. Większość z nich, jak stwierdzili potem naoczni świadkowie, z rąk siepaczy Bielskiego i 'Pobiedy'. Mordercy obojga płci wpadali do mieszkań i seriami z automatów unicestwiali we śnie całe rodziny, a obrabowane w pośpiechu (nawet z zegarków) domostwa palili i pijani od krwi, z okrzykiem 'hura!' szli dalej mordować. Wielu zbudzonych nagłą strzelaniną i jękiem sąsiadów wylatywało na podwórko. Tych rozstrzeliwano z dziećmi pod ścianami chat. Jedni i drudzy wraz z domostwem obracali się w popiół. Daleko słychać było ryk bydła i rżenie zagrabianych koni. Podczas dantejskiego pogrzebu trudno było zidentyfikować pozostałe czasem tylko kończyny dzieci, rodziców, dziadków z rodów Karniewiczów, Łojków, Chmarów i wielu innych" (W. Nowicki, Żywe echa, Warszawa 1993, s. 99-100).
Głuchowski i Kowalski w "Gazecie Wyborczej" całkowicie deprecjonują relację Wacława Nowickiego: "Odwiedziliśmy i Nowickiego - mieszka w Warszawie. Przyjął nas w pokoju zasypanym starymi egzemplarzami 'Naszego Dziennika'. Przyznał, że nigdy nie widział żadnego z Bielskich, nie ma też dowodów na ich udział w zbrodni, a plotkę o winie Tewjego i braci przekazał mu, przy wódce, niejaki 'Lowa z Nowogródka', potwierdził zaś 'Wania z Lubczy'. Wyniki śledztwa IPN autor 'Żywych ech' nazwał 'mydleniem oczu'. Film - wielkim antypolskim skandalem". Może się więc wydawać, że dochowali wszelkiej staranności, dają się wypowiedzieć wszystkim stronom. Nie napisali jednak, że przedstawili się panu Nowickiemu nie jako dziennikarze "Wyborczej", lecz jako "studenci historii" (a przynajmniej jeden z nich nic wspólnego z historią nie ma), którzy jego adres rzekomo otrzymali od nalibockiego proboszcza. Nie sprawdzili, ile pan Nowicki ma lat, jak się z nim obecnie rozmawia. Wystarczy, że powtórzy zasłyszane pytanie (w którym zawarta jest sugerowana odpowiedź), aby już mieć zmanipulowaną relację.
Do tego w książce posłużyli się innym "świadectwem", czyli wypowiedzią osiemdziesięcioletniej Leonardy Juncewicz, która do dziś mieszka w Nalibokach. Usłyszeli od niej to, co usłyszeć chcieli, a mianowicie: "Myślę, że wielu ludzi, co Bielskich oskarżają, że się tą książką [Wacława Nowickiego - przyp. L.Ż.] zasugerowali. A przecież... co ten Nowicki mógł wiedzieć? On wtedy naście lat miał". Wacław Nowicki miał już wówczas 18 lat i był zaprzysiężonym żołnierzem AK. Można to więc odwrócić: co "mogła wiedzieć" pani Juncewicz, kilka lat młodsza od niego, o napastnikach?

"Wioska już nie istnieje" - relacja Sulii Wołożyńskiej-Rubin
Przejdźmy więc do tego, czego dziennikarze "Wyborczej" w swych analizach przyjąć nie chcieli. Oto przed prawie 30 laty ukazała się w Jerozolimie książka Sulii Wołożyńskiej-Rubin. Jej mąż Borys Rubiżewski był żydowskim partyzantem w grupie Izraela Keslera, podporządkowanej Tewje Bielskiemu. Sulia też była w tej grupie. Oto jak ona wspomina mord w Nalibokach:
"Nieopodal [dworzeckiego] getta znajdowała się wioska. Żydzi musieli przez nią przechodzić po drodze do lasu, a partyzanci [sowieccy] w drodze z lasu. Ci wieśniacy ostrzegali biciem w dzwony i waleniem w miedziane garnki o przemarszu takich osób, aby ostrzec pobliskie wioski. Chłopi wybiegali z siekierami, sierpami - czymkolwiek, co może służyć do zabijania - i rżnęli każdego, a potem rozdzielali między siebie cokolwiek ci nieszczęśliwi mieli. Grupa Borysa [Rubiżewskiego] zdecydowała, aby położyć raz na zawsze kres takiej działalności. Wysłali kilku ludzi do tej wioski, a sami zaczaili się w zasadzce. Wkrótce rozległy się sygnały alarmowe i uzbrojeni chłopi wybiegli, aby zabić 'przeklętych Żydów'. No, ale rozległy się salwy i skoszono ich ze wszystkich stron. Trzy dni zajęło, aby zbić trumny [dla poległych chłopów] i ponad 130 osób pochowano. Nigdy już więcej żaden Żyd czy partyzant nie zginął na tych drogach" (S. Wolozhinski Rubin, Against the Tide: The Story of an Unknown Partisan, Jerusalem 1980, s. 126-127). Możemy spokojnie pominąć drastyczne opisy, jak to mieszkańcy wypadali z siekierami na przechodzących spokojnie Żydów, którzy przecież dysponowali bronią palną. Ale te wspomnienia, choć nazwa Naliboki w nich nie pada, jednoznacznie wskazują na opisywaną pacyfikację. Zgadza się też liczba ofiar. Nigdzie w pobliżu nie było takiej zbrodni. Przez prawie 30 lat nikt tych wspomnień nie zakwestionował.
Co więcej, mamy nowe informacje, że miał to być akt żydowskiej zemsty na polskiej miejscowości. Z czasem Sulia Rubin dopowiadała nowe, coraz bardziej drastyczne szczegóły, aby bardziej ubarwić swą opowieść. Pojawiły się one w filmie dokumentalnym "The Bielsky Brothers: The Unkown Partisans" (Soma Productions, 1993). Sulia wypowiada się w nim: "Wioska już nie istnieje. (...) Tego dnia pochowano 130 osób". W filmie tym (w którym wystąpił również jej mąż i inni uczestnicy grupy Keslera, który pochodził z Naliboków i też miał brać udział w masakrze) przyznano również, że grupy żydowskie dokonywały rabunków okolicznej ludności: "Największym kłopotem było (...) wyżywienie tylu ludzi. Grupy 10 do 12 partyzantów wymaszerowywały na odległość 80 do 90 kilometrów, aby rabować wioski i przynieść żywność dla partyzantów". Sulia pochwaliła przedsiębiorczość swego przyszłego męża Borysa za to, że obdarował ją futrem, ubraniami i butami.
Wypowiedzi partyzantów żydowskich, jakie padły w tym filmie (w tym samej Sulii), też nigdy nie były kwestionowane. Dlaczego więc miałyby nie być prawdziwe? A według Głuchowskiego i Kowalskiego, nie są (o filmie w ogóle nie wspominają). Dlaczego? Bo jakoby "z grubsza zgadza się ilość zabitych, ale nie zgadza się co innego - opodal Nalibok nie było w czasie wojny żadnego getta". Ale słowo "opodal" jest bardzo względne.

"Antysemici, którzy twierdzą, że zabijaliśmy Polaków, po prostu kłamią"
Mamy również ustne przekazy, które potwierdzają udział ludzi Bielskiego. W 1996 r. "Gazeta Wyborcza" przytoczyła wypowiedź Longina Kołosowskiego "Longinusa", partyzanta AK: "Zaczęły się masowe rabunki wsi. I to nie było raz czy dwa, ale jedni wychodzili, drudzy wchodzili. Miejscowi zaczęli więc walczyć o chleb, organizowali polsko-białoruską samoobronę. (...) W Nalibokach wyrżnęli 127 ludzi z samoobrony. Wszyscy mówili, że Naliboki zrobił Bielski" (J. Hugo-Bader, A rewolucja to przecież miała być przecież przyjemność, "Gazeta Wyborcza", "Magazyn Gazety", 15 listopada 1996 r.). Dlaczego mamy im nie wierzyć właśnie teraz, skoro wcześniej takie przekazy były afirmowane?
Świadkowie - Polacy mieszkający w Nalibokach - nawet w ostatnich latach bali się zeznawać. Maria Chilicka w liście do mnie z 3 marca 2004 r. napisała: "Faktem jest, że boją się zeznawać, bo ci bandyci są przy władzy w Polsce. (...) Myśmy wszystko stracili, raz spalili [nas] Sowieci z Żydami. Za trzy miesiące (...) spalili nas Niemcy. (...) Dla mnie wojna się nie skończyła, do dziś nie mamy spokoju w Polsce". Czy można się dziwić wszechobecnemu strachowi w tamtym pokoleniu? Po tym, co przeżyło podczas okupacji?
Historyk Bogdan Musiał, badacz m.in. partyzantki sowieckiej na Kresach, przytacza dokument - rozkaz dla Brygady im. Stalina (z 3 czerwca 1943 r.), który jednoznacznie potwierdza, że byli mieszkańcy Naliboków byli wykorzystywani przez Sowietów w ataku na tę miejscowość: "Trzeba wskazać na fakt, że partyzant oddziału Dzierżyńskiego Józef Szymanowicz, który jako mieszkaniec Naliboków miał oddziałowi pokazać drogę w czasie marszu do tej miejscowości, zabłądził i nie doprowadził jednej z grup partyzantów na czas do miejsca wyjścia".
Skoro w tym samym rozkazie są wymieniani liczni Żydzi, którzy zostali wyróżnieni za swą postawę "w partyzantce", to trudno zakładać, aby Sowieci nie wykorzystywali znających teren i miejscowe układy byłych mieszkańców tej miejscowości (zob. Bogdan Musiał, Sowjetische Partisanen in Weißrußland: Innenansichten aus dem Gebiet Baranovi˘ci, 1941-1944. Eine Dokumentation, Mün-chen: Oldenbourg, 2004, s. 190-191).
Autorzy skupili się jednak na wybiórczych relacjach tych Żydów z grupy Bielskiego, którzy obecnie usilnie zaprzeczają swemu udziałowi w masakrze. Jeden z nich, Jakow Abramowicz, napisał: "Antysemici, którzy twierdzą, że zabijaliśmy Polaków, po prostu kłamią". Jest to "argument" mocny i obecnie bardzo skuteczny. Drugi - Jack-Idel Kagan, napisał mniej napastliwie, ale jednoznacznie: "Rozmawiałem po wojnie z wieloma byłymi partyzantami Bielskich i zapewnili mnie, że ich w Nalibokach nie było". Tenże sam Kagan kategorycznie wykluczył też udział Rubiżewskiego, opierając się na geografii: "Powtarzam, że cały maj spędziliśmy w okolicy wsi Stara Huta. To gdzie indziej". To jednak za mało, aby całkowicie wykluczyć udział partyzantów narodowości żydowskiej w masakrze. Tym bardziej że 14-letni Kagan do końca września 1943 r. przebywał w getcie w Nowogródku i na temat obozu Bielskich tak naprawdę nie miał nic do powiedzenia!
I jeszcze jedno - Zvi Bielski (syn Zusa Bielskiego) stwierdził, że "Bielscy sprzątnęliby wszystkich mieszkańców wioski, jeśliby musieli, (...) ci ludzie byli okrutnymi zabójcami, kiedy musieli". Czy naprawdę musieli?
Z pewnością konieczne są dalsze badania i poszukiwania, choć nieubłagany upływ czasu bardzo szybko zaciera resztki śladów.

O wszystkim decydowali Sowieci, ale...
Mimo wszystko dyskusja na te tematy - choć niepotrzebnie sprowadzona przez "Wyborczą" wyłącznie do zagadnienia: Żydzi czy nie-Żydzi? - jest bardzo potrzebna. Nie można oskarżać Żydów o zaplanowanie tej akcji czy kierowanie nią. O wszystkim, co istotne, decydowali przecież Sowieci. Ale grupy żydowskie były ich znaczącą częścią, trudno więc zdjąć z nich odpowiedzialność za wspólne dokonania.
Partyzantka sowiecka, pokrywająca olbrzymie połacie północno-wschodnich krańców RP, była wielokrotnie silniejsza od partyzantki polskiej, która nie była w stanie w pełni chronić ludności polskiej i polskiego stanu posiadania. Należy przy tym pamiętać, że warunki okupacji i działalności partyzantki na tych ziemiach były zupełnie inne niż w centralnej Polsce. Tu Niemcy panowali jedynie nad strategicznymi drogami i liniami kolejowymi, ich garnizony stacjonowały tylko w większych miejscowościach. Wokół zaś była "ziemia niczyja", wydana na łup wszelkich band rabunkowych i sowieckich "otriadów". Były to dla nich Dzikie Pola, na których można było bezkarnie hasać: kraść, rabować, napadać, gwałcić, mordować.
Raporty Delegatury Rządu i Armii Krajowej z tych terenów nie pozostawiają złudzeń co do istoty "sowieckiej partyzantki" oraz działającej ściśle w jej ramach "partyzantki żydowskiej". Jeden z nich tak to ujmuje:
"Akcja band bolszewickich jest tak ściśle związana z działalnością band rabunkowych i tyle ma wspólnych z nimi cech, że trudno jest nieraz (je) rozróżnić. Specjalną kategorię, jak gdyby pośrednią, stanowią bandy żydowskie, szczególnie znienawidzone przez ludność za swą bezwzględną i pełną nienawiści postawę, przede wszystkim do wszystkiego, co jest polskie".
Gdy dziś czytamy w zachodnich publikacjach o "polskich obozach koncentracyjnych", o "nazistowskiej AK", o współudziale Polaków w zagładzie Żydów, trudno oprzeć się przekonaniu, że mamy do czynienia z jakąś ogromną ofensywą propagandową. Bardzo często pojawiają się zarzuty (także w publikacjach dotyczących obozu Bielskiego), że AK dokonywała na nich mordów. Tylko że są to insynuacje bez pokrycia. Natomiast udział grup partyzantów żydowskich (w ramach oddziałów sowieckich) w bezwzględnym zwalczaniu oddziałów AK jest przecież bezsporny.
Partyzantka sowiecka była dla ludności polskiej tych ziem "drugą okupacją", często groźniejszą i bardziej okrutną. Niemieckie pacyfikacje, choć straszliwe w skutkach, dokonywane były co jakiś czas w ramach akcji odwetowych lub zastraszających. Partyzanci sowieccy i żydowscy mogli przychodzić noc w noc. Zabierali dosłownie wszystko - nawet rzeczy, które w ogóle w ich leśnym życiu były nieprzydatne, ale przecież miały jakąś wartość. Ich działalność przeciwko Niemcom - w porównaniu do możliwości kadrowych i posiadanego uzbrojenia - była doprawdy znikoma. Do tego dochodziły gwałty na kobietach dokonywane z ogromnym okrucieństwem. Nie było przed tym obrony - polska partyzantka była nieporównanie słabsza, gorzej uzbrojona, mogła operować tylko silnymi oddziałami.

"Ludność chwyta za broń w swej obronie"
Głuchowski i Kowalski wiedzą o tym, ale tak naprawdę bagatelizują problem. W obozie Bielskiego wygląda to wręcz na sielankę: "Sam Tewje nie zaprzeczał po wojnie, że sypiał z wieloma kobietami, ale - przynajmniej w obozie - starał się unikać mężatek, obojętnie, czy mąż był w lesie, czy w getcie". To, co robił on i jego "bojcy" poza obozem, w ich opowieści właściwie nie istnieje. A przecież sprawa gwałtów na kobietach stała się jednym z głównych problemów w rozmowach polsko-sowieckich w połowie 1943 roku, gdy Polacy chcieli jakoś unormować stosunki z Sowietami. Apelowali o "(...) niewysyłanie Żydów na rekwizycje (ludność się skarży) samorzutnie chwyta za broń w swej obronie, bo ci się znęcają, gwałcą kobiety i małe dzieci (...) obrażają ludność, straszą późniejszą zemstą Sowietów, nie mają miary w swej nieuzasadnionej złości i w rabunku".
Czy można to wszystko pominąć milczeniem, gdy bada się skomplikowane dzieje Kresów w tamtych latach? Czy można w ogóle mówić o klasycznej partyzantce w odniesieniu do grup żydowskich, które bardziej były "grupami przetrwania" i nie prowadziły walki z okupantem niemieckim? Czy można pomijać całkowitym milczeniem skomplikowane, nieformalne porozumienia grup żydowskich z Niemcami w Puszczy Nalibockiej (wspomina o nich choćby Sulia Rubin), a jednocześnie pisać o oddziałach AK por. Adolfa Pilcha, ps. "Góra", "Dolina", jako faktycznych niemieckich kolaborantach: "Polacy wespół z Niemcami konwojują transporty mąki idące do Mińska. Gdy napadają ich Sowieci - bronią się ramię w ramię". Dlatego tak łatwo Głuchowskiemu i Kowalskiemu udało się napisać o "polskim batalionie SS", którego przecież nie było.
Należy życzyć autorom, aby w jakichkolwiek badaniach, w tym także historycznych, wykazali więcej staranności i nie pomijali niczego, co może być istotnym objaśnieniem. A przede wszystkim - aby nie szli na tak skandaliczne "skróty", które mają usprawiedliwić skandaliczne błędy. Widzowie zaś, którzy na film "Opór" mimo wszystko się wybiorą, powinni potraktować go z przymrużeniem oka jak filmową bajkę, która z historią prawdziwą, która jest nauczycielką życia - naprawdę nie ma nic wspólnego.

 

http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=my&dat=20090123&id=my11.txt

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Unicorn

49. Wysyp jakiś chyba

Wysyp jakiś chyba :) http://www.rp.pl/artykul/153227,252550_Bielski_pomagal_Zydom__ale_tez_ich_wykorzystywal.html Opór” Edwarda Zwicka oparty jest na prawdziwych losach Tewjego Bielskiego. Polskiego Żyda, który w Puszczy Nalibockiej na Nowogródczyźnie zorganizował oddział partyzancki i otoczył opieką zbiegów z okolicznych gett. Film pokazuje, jak Bielski założył w lesie sprawnie działające miasteczko – zwane przez jego mieszkańców Jerozolimą – w którym do końca wojny przetrwało 1,2 tys. Żydów. I na tym właściwie kończy się zgodność filmu z rzeczywistością. Wbrew wizji Zwicka – który przedstawił go jako szlachetnego bojownika o sprawiedliwość – Bielski był bowiem postacią złożoną. Jego wielkie zasługi dla ocalenia Żydów są niepodważalne, ale on sam daleko odbiegał od ideału. I nie chodzi tu tylko o rzeczy powszechnie znane: unikanie walki z Niemcami, grabieże polskiej ludności cywilnej i słynną masakrę w Nalibokach, w której brali udział jego ludzie (o czym „Rz” pisała 16 czerwca 2007 roku). Leśny dyktator Również jego postawa wobec Żydów była dwuznaczna. Swoją Jerozolimą zarządzał bowiem w sposób dyktatorski. Nie dopuszczał żadnej konkurencji, był bezwzględny i okrutny. Nadużywał alkoholu. Ludzi, którzy mu się narazili, przetrzymywał w karcerze, a nawet zabijał. W Żydowskim Instytucie Historycznym zachowała się relacja Estery Gorodejskiej, która opisuje, jak Bielski pozbył się konkurenta do władzy, znanego złodzieja Izraela Keslera. „Bielski otoczył się członkami sztabu. (...) Całe to otoczenie bardzo źle wpływało na Bielskiego. Całymi dniami grali w karty i nigdy nie byli trzeźwi” – pisała Gorodejska. – „Pijani przyszli do ziemianki i aresztowali [Keslera]. Było to w marcu 1944. Na drugi dzień wyprowadzili Keslera z karceru i Bielski sam wystrzelił w niego trzy razy. Był on pijany. Do martwego Keslera przemówił: „Milczysz ty swołocz.... Czego teraz nie odzywasz się?”. I do martwego ciała wystrzelił jeszcze dwa razy. Sztab kazał Żydom pogrzebać Keslera. Żydzi usypali mu kurhanek. Sztab kazał kurhanek znieść, a jego grób zmieść z powierzchni ziemi”. I dalej: „W dzień wymarszu z lasu Bielski zabił Fajwla Połonieckiego, Żyda z Mir. Uważam, że między Bielskim a Połonieckim były osobiste porachunki o «łachy»” (czyli zrabowane ubrania). Rabunki, których Bielski i jego ludzie dokonywali w polskich i białoruskich wioskach, powodowały, że spiżarnie partyzantów pękały w szwach. O ile Bielski i jego sztab znakomicie się dzięki temu odżywiali, zwykli mieszkańcy Jerozolimy nie mieli już do tych dóbr dostępu. W Wojskowym Instytucie Historycznym w Warszawie znajdują się nieopublikowane wspomnienia Józefa Marchwińskiego, komunisty, który przebywał w Jerozolimie. „W obozie, gdzie rodziny żydowskie kładły się często na spoczynek z pustymi żołądkami, gdzie matki przytulały do wyschniętych piersi głodne swoje dzieci, gdzie błagały o dodatkową łyżkę ciepłej strawy dla swoich maleństw – w tymże obozie kwitło inne życie, był też inny, bogaty świat!” – pisał Marchwiński. – „W ziemiankach braci Bielskich i najbliższego otoczenia, stoły uginały się od wytrawnych potraw i napojów (...) Patrycjat Bielskiego jaskrawo odcinał się od plebsu żydowskiego, zamieszkującego obóz. Biedota żydowska ziemianki Bielskiego nazywała «carskimi pałacami»”. Gorodejska: „Sztab świetnie się żywił w tym czasie, kiedy wszyscy dostawali wodnistą zupę. Wśród obozu było wielkie niezadowolenie, ale dyscyplina była tak wielka, że nikt nie śmiał o niczym wspomnieć”. Malbusze Istnieją również relacje na temat pieniędzy, jakie Tewje i jego ludzie (m.in. jego dwóch braci) odbierali przybyłym do obozu Żydom. „Posiadając złoto i kosztowności swoich ziomków, mogli prowadzić wystawny tryb życia” – pisał Marchwiński. Inny świadek tamtych wydarzeń Benedykt (Szerman) Szymański pisał zaś, że Bielski „przyjmował chętnie ludzi ze złotem i walutami, natomiast nie kwapił się z przyjmowaniem biedoty”. Ta ostatnia opinia jest znacznie przesadzona, bo w obozie przeżyło również wielu niezamożnych Żydów. Z innych źródeł wiadomo jednak, że byli poniewierani i pogardzani jako malbusze (malbushim po hebrajsku to odzież, co oznaczało, że całym ich majątkiem było ubranie). Bracia Bielscy wykorzystywali ich do dokonywania najgorszych prac w obozie, a często również okradali. Losu tego nie uniknęli nawet ich krewni. Leslie Bell, mieszkająca obecnie w Nowym Jorku córka Loly Hudes Bell i kuzyna Tuwji Jehudy Bielskiego, opisała w zeszłym roku w „Jewish Press” okoliczności, w jakich jej rodzice trafili do nalibockiej Jerozolimy. Lola musiała się rozebrać i oddać bieliznę ludziom Bielskiego. To był „bilet wstępu” pobierany od przybywających do obozu kobiet. – To było obrzydliwe i niskie – miał powiedzieć po latach jej mąż. Podczas pobytu w Jerozolimie Jehuda i Lola na własne oczy mogli się przekonać, jakie stosunki panowały w obozie. Później opowiedzieli o tym córce. „Wszelkie próby sprzeciwu wobec władzy Bielskich kończyły się pistoletową kulą (...) używali wulgarnego języka, mieli zamiłowanie do wódki” – pisała Bell. Lola była również świadkiem zabójstwa. Obok niej jeden z ludzi Bielskiego lub on sam w szale wściekłości zabił innego Żyda. Rodzina Jehudy miała ponadto dowody, że jeszcze w latach 30. Tewje zamordował za pomocą kamienia jego nastoletnią siostrę. Wszystko to sprawiło, że po wojnie Jehuda zerwał stosunki z kuzynem. Gwałciciel czy amant Najbardziej bulwersujące są jednak relacje dotyczące stosunku Tewjego Bielskiego do kobiet. Przywódca Jerozolimy znany był z dokonywania gwałtów w napadanych białoruskich i polskich wioskach. Swoim żądzom folgował jednak również na terenie obozu. Działo się tak, mimo że mieszkał tam ze swoją młodą i piękną trzecią żoną Lilką. Wygląda więc na to, iż ceną za wstęp do obozu dla wielu kobiet nie była tylko bielizna. Marchwiński: „Tewje Bielski zarządzał nie tylko wszystkimi Żydami w obozie, lecz dowodził również dość licznym i ślicznym haremem – niby król Saud w Arabii Saudyjskiej (...) liczne grono pięknych kobiet stale otaczało Tewje Bielskiego i jego trzech budrysów. Piękności te nie znały głodu i niedostatku. Były zawsze ślicznie ubrane, a na ich rękach i szyjach lśniły blaskiem drogie klejnoty i kamienie, nie zbrukały też zbożną pracą swych białych rączek”. Podobno Bielski „nie przepuszczał” żadnej młodej i atrakcyjnej kobiecie w Jerozolimie, co doprowadzało jego żonę do rozpaczy. „To było straszne. Chciałam być tą jedną jedyną. To mnie zabijało” – napisała po latach Lilka (zmarła w Nowym Jorku w 2001 roku). Inna kobieta wspominała, że Tewjemu „nie można się było oprzeć”. Trudno jednak powiedzieć, czy wynikało to z jego uroku osobistego, czy też w tym celu wykorzystywał swoją pozycję. Tewje Bielski po wojnie opuścił Europę. Ostatecznie zamieszkał w Stanach Zjednoczonych, gdzie pracował jako taksówkarz. Zmarł w 1987 roku." A tutaj mamy głos Nechamy Tec, dość typowy. Było okrutnie bo była wojna, a poza tym to fajny chłop był bo ratował Żydów, co przypadkowo dało wydźwięk nieco rasistowski, a jak ktoś ma obiekcje to na pewno antysemita. Geralt opisał przewodnik propagandy- widać, że korzystała pani socjolog... "Rz: To na podstawie pani książki nakręcono film „Opór”. Podoba się pani? Nechama Tec: Na początku byłam zaszokowana. Szczególnie scenami bitew z Niemcami. Gdy ktoś mnie pyta, czy partyzanci Bielskiego rzeczywiście walczyli z czołgami, muszę szczerzę przyznać, że nie. Tewje sam powiedział mi kiedyś, że najważniejsze dla niego było przetrwanie. „Wolałem uratować jednego starego Żyda, niż zabić 20 Niemców”. No ale cóż, Hollywood rządzi się swoimi prawami. Reżyser Edward Zwick musiał zrobić z tej opowieści film sensacyjny, bo inaczej nie pozyskałby funduszy. Po tym jak obejrzałam film kilka razy, muszę powiedzieć, że coraz bardziej mi się podoba. Zwick nie tylko wyolbrzymił bojowe zasługi Tewjego, ale przemilczał ciemne strony jego działalności. Proszę pamiętać, że to była brudna, partyzancka wojna. Leśne oddziały musiały jakoś przetrwać, musiały jeść. Dlatego partyzanci zaopatrywali się u chłopów, nierzadko zmuszając ich siłą do wydania niezbędnych produktów. Tak samo działała AK. To byli młodzi ludzie, którzy mieli broń i mieszkali w lesie. Nie ma się co dziwić, że doprowadzało to do pewnego zdziczenia. Tewje nie był jednak okrutny. Zabijał tylko, gdy musiał. Musiał zabić swoich podwładnych Keslera i Połonieckiego? Keslera musiał, Połonieckiego nie. Sam zresztą opowiadał mi o obu sprawach. Kesler chciał rozbić oddział i Tewje nie miał innego wyboru, jeżeli chciał, żeby Jerozolima przetrwała. Jeżeli chodzi o Połonieckiego – chciał przywłaszczyć sobie zabrane chłopom skóry. Tewje powinien mu je odebrać i zakończyć sprawę. Ale był bardzo zdenerwowany. Dzień wcześniej Niemcy zabili kilku jego ludzi, on całą noc pił wódkę. Gdy Połoniecki zaczął się z nim kłócić, stracił nad sobą panowanie i go zastrzelił. Sam Tewje po latach powiedział mi zresztą, że tego żałuje. Ten człowiek miał młodą żonę i niemowlę. Tewje dużo pił? W ogóle w obozie dużo pili. Żeby się rozgrzać, żeby zapomnieć o otaczającej ich śmierci, i dla kurażu. Czy to prawda, że terroryzował mieszkańców swojego obozu? To wszystko są bzdury. Wiem, że w Polsce pojawiło się kilka atakujących Tewjego artykułów. Mamy do czynienia z antysemicką nagonką. W obozie wiodło mu się jednak lepiej niż innym. Na to pytanie odpowiem jako socjolog. W każdej zbiorowości ludzkiej, szczególnie w tak trudnych warunkach, są ludzie, którzy wydają rozkazy. To normalne, że ich sytuacja jest lepsza niż reszty. Także pod względem warunków mieszkaniowych czy jedzenia. To zjawisko naturalne i robienie z tego powodu Bielskiemu zarzutu jest niepoważne. Czy wykorzystywał kobiety? Tewje nie musiał nikogo gwałcić. Kobiety same do niego lgnęły. Był niezwykle przystojnym, pociągającym mężczyzną. Znałam go, gdy miał 80 lat, a nadal robił świetne wrażenie. Jego żona Lilka, którą również pani dobrze znała, opowiadała pani o tym? Tak. Bardzo to przeżywała. Zdradzał ją w końcu na każdym kroku. Kiedyś powie- działa mi, że toczyła wówczas dwie wojny. Jedną z Niemcami, drugą z kobietami. Jeszcze raz podkreślam jednak, że Tewje nie był gwałcicielem. Dostrzega pani w nim same plusy. Nie. Zdaję sobie sprawę, że na pewno był zbyt impulsywny. Już przed wojną miał z tego powodu kłopoty. To, co jest jednak dla mnie w tej opowieści najważniejsze, to ocalenie tylu Żydów. 1200 osób! Wyobraża pan to sobie? Dziś łatwo nam go oceniać. Ale to właśnie on pokazał, że – wbrew stereotypom – Żydzi wcale nie szli jak barany na rzeź, że byli wśród nich tacy, którzy przeciwstawili się Niemcom. Zapytałam go kiedyś, co go skłoniło do działania. Powiedział, że Niemcy nie robili różnicy i mordowali wszystkich Żydów. Biednych i bogatych, starych i młodych. – Postanowiłem wtedy, że też nie będę robił różnicy i będę ratował wszystkich – odpowiedział. Prof. Nechama Tec pracuje na University of Connecticut" http://www.rp.pl/artykul/55362,252686_Tewje_nie_byl_gwalcicielem.html "Dlatego partyzanci zaopatrywali się u chłopów, nierzadko zmuszając ich siłą do wydania niezbędnych produktów. Tak samo działała AK." Taaak? A dowody, droga kłamczuszko?

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika Unicorn

50. http://nowy-horyzont.info/now

http://nowy-horyzont.info/nowy-film-o-zydach-t369.html "Cos nie chce mi sie wierzyc w tych braci Bielskich.Jakby w tym był bodaj cien prawdy to od 40-lat chodzilibysmy ulicą Braci Bielskich i spacerowali na placach im.Braci Bielskich."

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'