Święto Młodzianków Męczenników

avatar użytkownika intix

.

 


      

 

       Dnia 28. grudnia
       Pamiątka Mlodzianków betlejemskich.
(Rok 1. p. Chr.)

       Spełniło się dawne proroctwo Jakóbowe, że przyjdzie Zbawiciel świata, gdy berło t. j. władzę królewską utraci Juda. Na tronie bowiem Dawidów zasiadł z poręki znienawidzonych Rzymian obcy narodowością dla żydów Idumejczyk, Heród Wielki. Tak czuł się niepewnym władzy dzierżonej, że śmiercią najprzedniejszych Izraelitów chciał zabezpieczyć swoje dość długie panowanie: nie oszczędzał nawet najbliższych krewnych, skoro rozbudziło się w nim podejrzenie, że mogliby strącić go z tronu i królewskiej pozbawić potęgi. Rzeź więc krwawą urządził pomiędzy nieprzychylnymi sobie faryzeuszami; na śmierć skazywał ulubionych swych dworzan, zabić kazał swych synów Aleksandra i Aristobula, a później i następcę tronu Antipatra; poświęcił swej krwiożerczości własna żonę Maryannę.
  
       Przerażenie więc ogarnęło Heroda, kiedy z ust Mędrców przybywających ze wschodu do Jerozolimy, dowiedział się, że narodził się król żydowski; uczeni w Piśmie potwierdzili wieść przyniesioną i wskazali na mocy proroctw na Betlejem jako na miejsce urodzenia zapowiedzianego dawno spadkobiercy i dziedzica tronu Dawidów. Plan Heroda szybko dojrzewał. Zamyślał skorzystać z pobytu Mędrców, przez nich dowiedzieć się szczegółów o nowo narodzonem dziecięciu królewskiem, a pod pozorem hołdu pochwycić je w swą przemoc i w ten lub ów sposób usunąć niebezpiecznego, jak mu się zdawało, współzawodnika. Pełen więc przebiegłej obłudy, rzekł do Mędrców: Idźcie, a wywiadujcie się pilnie o dzieciątku; a gdy znajdziecie, oznajmijcie mi, abym i ja przyjechawszy pokłonił się jemu.
  
       Ruszyli Mędrcy do Betlejem; cudowna gwiazda wskazała im stajenkę, w której Syn Boży z Najśw. Dziewicy urodził się na ziemi; uczcili i uwielbili Dzieciątko, złożyli ofiary ze złota, myry i kadzidła; zamierzali wrócić do Jerozolimy, aby dotrzymać przyrzeczenia i Herodowi opowiedzieć swe szczęście, którego doznali przy żłóbku Jezusa. Pouczeni przecież objawieniem, minęli stolicę Palestyny i drogą inną wrócili do swej dalekiej ojczyzny. Nadaremno oczekiwał niecierpliwy Heród powrotu Mędrców; przekonał się wkrótce, że nie może ich się u siebie spodziewać, bo byli już opuścili Betlejem. Spełznął więc na niczem podstępny zamysł, aby niespostrzeżenie pochwycić Dzieciątko i je usunąć. Nie cofnął się Herod przed otwartym gwałtem, bo jedynie droga bezwzględnej rzezi zdawała mu się najpewniejszą, aby zabezpieczyć sobie dalsze panowanie. Nie wiedział w swej zaciekłości, że Dziecina z Betlejemu nie tron ziemski dzierżyć miała, że przecież miała zbudować Królestwo niebieskie dla dusz ludzkich mocą Bożą na chwałę Stwórcy Przedwiecznego. Ale w zamachu Heroda na Bożą Dziecinę objawia się jego nieszczęsne znaczenie w dziejach Objawienia i Odkupienia. Jak ongi bowiem Saul ścigał swą zemstą niesłuszną Dawida i na życie jego godził, chociaż był pomazańcem Boga - a dla nas wyobrażeniem samego Zbawiciela; jak kiedyś przy końcu świata antychryst ścigać będzie wyznawców Chrystusowych, aby sobie przywłaszczyć panowanie, które należy Jezusowi, tak i przy narodzeniu Zbawiciela Heród nie wahał się, Dzieciątko Boże poświęcić swej krwiożerczości, byleby utrzymać się na tronie. Stanął do walki człowiek z Bogiem; zapomniał, że Bóg ma środki dostateczne, aby przeprowadzić Swe wielkie cele, że zachowa Tego, którego w myśl proroctw w miłosierdziu niezgłębionem zesłał na zbawienie świata!
  
       W chwili bowiem największego niebezpieczeństwa Bóg przez anioła Swego wezwał we śnie św. Józefa, jako opiekuna Świętej Rodziny, aby bezwłocznie uchodził z Betlejem do Egiptu, ponieważ siepacze Heroda odebrali rozkaz, odszukać i zgładzić Bożą Dziecinę. Posłuszny napomnieniu, św. Józef jeszcze tej samej nocy, w której usłyszał słowa anioła, opuścił mieścinę Dawida, aby ruszyć do pogańskiego Egiptu i pod rządami pogańskich Rzymian znaleść przytułek, którego nie mógł uzyskać u swych ziomków, a wyznawców Boga prawdziwego. Legenda ozdobiła ucieczkę i pobyt św. Rodziny w Egipcie różnemi wydarzeniami, pełnemi tkliwej wiary. Opowiada, że wtenczas spotkał się Jezus z łotrami późniejszymi, z którymi razem na krzyż miał być przybity; opowiada, że posągi bożków pogańskich runęły w Memfis, kiedy Zbawiciel do miasta tego się zbliżył; opowiada, jak nawet przyroda wielbiła Boga swego i Pana. Ewangelia zaś świętego Mateusza widzi w ucieczce Zbawiciela wypełnienie słów Hozeasza, że Bóg z Egiptu Syna Swego powołał. Odnoszą się te wyrazy do całego narodu Izraela, który z Egiptu wedle woli Bożej ruszył do Palestyny; odnoszą się te wyrazy i do Jezusa, bo naród Izraela jest wyobrażeniem Zbawiciela. Aby nie umierać, przenoszą się Izrael i Jezus do Egiptu; nieznani i pogardzani przebywają Izrael i Jezus wśród pogan; broni Izraela Józef starozakonny - broni i chroni Jezusa opieka św. Józefa, Oblubieńca Najśw. Maryi Panny. Jak Faraon egipski kazał zgładzić pierworodnych Izraela, tak kazał i Heród zgładzić niewiniątka betlejemskie; przestrzegali Faraona Mojżesz i Aron - przestrzegali i Heroda Mędrcy ze wschodu. Wrócił Izrael do Palestyny po śmierci swego prześladowcy wrócił Jezus do Ziemi Świętej po śmierci Heroda.
  
       Tymczasem w Betlejem krew płynęła niewinna. Rozkazał bowiem Heród pozabijać w Betlejem i okolicy wszystkich chłopców aż do dwóch lat. Obliczył sobie, że w ten sposób najpewniej zgładzi rzekomego swego do tronu współzawodnika, bo od czasu gwiazdy, która się była Mędrcom na wschodzie ukazała, aż do ich przybycia najwięcej mogły były upłynąć dwa lata. Rozkaz ograniczał rzeź na Betlejem i okolicę; stąd też ofiarą Heroda nie padło może więcej jak około 20 chłopiąt. Niektórzy rzeź rozszerzają na kilkanaście i więcej miejscowości, stąd też mówią o tysiącach ofiar niewinnych; wspominają też, że wtenczas uszła święta Elżbieta z synem swym, św. Janem, z Hebron na puszczę, aby go zachować przed zapalczywością siepaczy królewskich. Kościół zaś chwałę niewiniątek betlejemskich wynosi w liturgicznych nabożeństwach, kiedy porównuje ją z chwałą 144000 tych wybrańców, jakich wielbi Objawienie świętego Jana. Późniejsze świadectwa wspominają, że wśród niewiniątek miał zginąć także własny syn króla Heroda.
  
       Św. Mateusz widzi w rzezi betlejemskiej spełnienie proroctwa Jeremiaszowego: Głos jest słyszan w Ramie, płacz i krzyk wielki; Rachel płacząca synów swoich i nie chciała się pocieszyć, iż ich nie masz. Słowa te odnoszą się historycznie do niewoli babilońskiej; żydzi zgromadzili się w Rama, w mieście szczepu Benjamina, aby ruszyć do niewoli; wtedy z grobu wedle słów Jeremiasza powstała Rachela, pramatka Izraelitów, aby płakać nad niedolą swych potomków, którzy nie są już wybrańcami Boga, bo są odrzuceni i przeznaczeni na niewolę wśród pogan. W proroczej przenośni obrazowej oznacza nazwa miasta Rama mieścinę Betlejem. Rachel jest uosobieniem matek płaczących nad swem nieszczęściem; mogła uchodzić jako ich uosobienie, bo była pochowaną pod Betlejem. Matki zaś płaczą nad swymi dziećmi, które życie tracą z ręki siepaczów, a śmiercią swą oznaczają odrzucenie Izraela starozakonnego.
  
       Wróciła Święta Rodzina do Palestyny po straszliwej śmierci Heroda. Obrzydliwa choroba toczyła zgnilizną ciało jego; nadaremno szukał pomocy w rozmaitych środkach lekarskich; jeszcze w śmiertelnej chorobie szalal żądzą krwi. Czując bliską śmierć, nakazał po zgonie swym najwybitniejszych pozabijać żydów, aby przemocą lud zmusić do żalu i żałoby. Rozkaz ten wszakże nie został spełniony. Kiedy więc Heród umarł, opuścił św. Józef z Jezusem i Najśw. Maryą Panną Egipt, aby się osiedlić w Nazaret i tutaj się oddać opiece serdecznej nad Dzieciną Bożą.

       Nauka

       Szczęśliwą była śmierć niewiniątek, skoro ją ocenimy ze stanowiska wiary gorącej. Umarły na chwałę Jezusa; były pierwocinami męczenników; zwyciężyły świat, nim go jeszcze poznały; odebrały życie na ziemi, aby złożyć je w ofierze za życie wieczne. W męczeństwie św. Szczepana objawia się tak dobitnie pragnienie i rzeczywistość ofiary dla wiary i Boga; w życiu św. Jana spostrzegamy niezrównaną żądzę ofiary; w rzezi niewiniątek widzimy rzeczywistość ofiary. Pił św. Szczepan z kielicha, cierpień i duchem i ciałem, pił św. Jan z tego kielicha duchem, piły niewiniątka ciałem.
  
       Jakże szczęśliwemi były te niewinne dziatki, które zaraz w pierwszych czasach pielgrzymki ziemskiej opuściły ten padół płaczu! Gdyby były żyły dłużej, ileżby to może przechodziły zmartwień i zgryzot; możeby nawet znalazły się pośród tych, którzy wołali później na Jezusa: "Ukrzyżuj go, ukrzyżuj!" i poszłyby na wieczną duszy zagubę. Rodzice tych dzieci płakali oczywiście i boleli strasznie, bo mniemali, że niema na świecie nieszczęśliwszych nad nich ludzi, kiedy utracili najdroższe swe dzieciny. Nie poznawali, jak dobrze Bóg miłościwy losem ich dzieci pokierował.
  
       I dziś jeszcze Pan Bóg niekiedy zabiera rodzicom dzieci przez śmierć rychłą. Że nad stratą taką rodzice płaczą i boleją, to rzecz ludzka i niegrzeszna. Jeśli atoli zbytnio rozpaczają lub nawet skarżą się na Boga i wyroki Jego, to popełniają grzech przeciwko posłuszeństwu wobec woli Bożej. Powinni sobie rozważyć: Bóg jest Panem życia i śmierci. On dzieci dał, Jemu więc wolno dzieci zabierać. Nadto nie zapominajmy, że rychła śmierć jest wielkiem dobrodziejstwem dla rodziców i dla dzieci; Pan Bóg może przewidział, iż albo rodzice grzeszyliby niedbałością w wychowaniu dzieci, albo dzieci wiodłyby życie występne i poszły na wieczne potępienie, gdyby żyły dłużej. Za to dobrodziejstwo należy się Bogu raczej dziękować aniżeli szemrać przeciwko świętej Jego woli. Co najmniej powinni rodzice poddać się wyrokowi Bożemu i mówić z głębi serca: Bądź wola Twoja.


"ŻYWOTY ŚWIĘTYCH PAŃSKICH" - Poznań, dnia 10 lutego 1908.
Na podstawie kalendarza kościelnego z uwzględnieniem dzieła ks. Piotra Skargi T.J.
oraz innych opracowań i źródeł na wszystkie dni całego roku ułożył
Ks. Władysław Hozakowski

      


      
                            Rzeź niemowlątek

 

       Uroczystość świętych Młodzianków
       (Żyli około roku Pańskiego 1)

       Kolebka Dzieciątka Jezus otoczona jest i dzisiaj gronem maluczkich dziatek, przyodzianych w białe szaty. Trzymając w rączętach zielone gałązki palmowe, śpiewają chwałę Panu, gdyż śmierć ich była prawdziwym męczeństwem. Kościół święty uczcił je piękną nazwą "kwiatków męczeńskich", nazwą tak odpowiednią ich niewinności i zaraniu życia. "Któż by się poważył wątpić o tym - pyta święty Bernard - że te dziatki zdobi korona męczeńska?" Kto śmie pytać o ich zasługi? Zapytajcie raczej Heroda, jaka to zbrodnia na nie ściągnęła karę śmierci? Czyż dobroć Chrystusa ma być niższa od okrucieństwa Heroda? Bezbożnemu temu tyranowi wolno było pozabijać dziatki niewinne, a Chrystusowi nie miało być wolno ozdobić wieńcem Męczenników skroni niewiniątek, które za Niego śmierć poniosły? Wszakże usta niemowląt, o Boże, miały głosić chwałę Twoją. I jaką chwałę? Aniołowie śpiewali: "Chwała Bogu na wysokości, a pokój na ziemi ludziom dobrej woli!" Jest to niewątpliwie wzniosła chwała, ale uzupełni się ona dopiero wtedy, gdy Ten co ma przyjść kiedyś, powie: "Pozwólcie przyjść do Mnie maluczkim, gdyż ich jest Królestwo niebieskie!" Pokój ludziom, nawet tym, którzy jeszcze nie mają własnej woli, jest to bowiem tajemnicą miłosierdzia Bożego. Bóg raczył dla tych niewinnych ofiar uczynić to, co czyni co dzień przez Sakrament Chrztu świętego.

       Pod przewodem gwiazdy przybyli Mędrcy ze Wschodu do Jerozolimy, aby oddać pokłon nowonarodzonemu Królowi żydowskiemu. Obłudny i podstępny Herod rzekł do nich: "Idźcie do Betlejem, a wywiadujcie się pilnie o Dzieciątku, gdy zaś znajdziecie, oznajmijcie mi, abym i ja pokłonił się Jemu". Pojawienie się Mędrców z licznym orszakiem, ich opowiadania o gwieździe nowego Króla, wieść o dziwnych wypadkach w Betlejem, wywołały w niezadowolonym ludzie jerozolimskim niepokój i trwogę.

       Herod na próżno czekał na powrót Mędrców, bo ci przestrzeżeni we śnie, aby nie wracali do Heroda, inną drogą puścili się w strony rodzinne. Gdy Herod zawiódł się w swych oczekiwaniach, wpadł na szatański pomysł, który go okrył wieczną hańbą nawet u pogan, a mianowicie kazał w Betlejem i w całej okolicy wymordować wszystkich chłopców do dwóch lat życia. Okrutni siepacze, przywykli do rozlewu krwi, wydzierali płaczące dziatki z rąk biadających matek i mordowali bez litości. Straszny to był widok! Rozpacz rodziców wołała do Nieba o pomstę na dzikiego okrutnika, który zhańbił godność króla.

       W straszliwy sposób ziściła się przepowiednia Jeremiasza proroka: "Głos na wysokości słyszany jest: narzekania płaczu i żałości, Rachel płaczącej synów swoich, a nie chcących przyjąć pocieszenia nad nimi, że ich nie masz". Rachel była matką Józefa egipskiego i Beniamina, i jest u tego Proroka przedstawicielką całego narodu żydowskiego.

       Na próżno jednak wyciągał Herod zbrodnicze ręce po Baranka Bożego, gdyż Dzieciątko Jezus spoczywało bezpiecznie na łonie Najświętszej Matki. Anioł Pański ukazał się we śnie Józefowi i rzekł mu: "Weźmij Dzieciątko i Matkę Jego i uciekaj do Egiptu, albowiem Herod szuka Dzieciątka, aby Je zabić". Troskliwy opiekun wstał natychmiast, uszedł w nocy i w obcej ziemi znalazł bezpieczne schronienie. Tym okrucieństwem dopełnił Herod miary swoich zbrodni. Rozlana krew niemowlątek wołała o pomstę do Nieba. Bóg sprawiedliwy wysłuchał wołania; koniec zbrodniarza był straszny. Okropna choroba, która jak piekielny ogień paliła jego wnętrzności, zapowiadała mu rychły koniec. Nienasycony głód i nieugaszone pragnienie zwiększało jego męki. Im więcej jadł i pił, tym piekielniejsze czuł bóle. Nogi mu opuchły, skóra popękała, obrzydliwe robactwo toczyło jego ciało, a wstrętne wrzody zarażały powietrze. Okropniej dokuczały mu wyrzuty sumienia. Krwawe widma małżonki Marianny, dwóch synów i bliskich krewnych, których krew przelał w przystępie szaleństwa i podejrzeń, nie odstępowały go ani na chwilę, toteż z krzykiem zrywał się i bezwładny padał na łoże. Pochlebcy opuścili go, najwierniejsi zwolennicy stronili od niego, a syn Antypater knuł spiski na jego życie. Leżał tedy jak nędzny Łazarz, opuszczony i znienawidzony przez wszystkich, żywy obraz potępienia. Pasując się ze śmiercią, kazał wymordować najprzedniejsze rodziny żydowskie, aby ze swą śmiercią okryć żałobą cały kraj. Rozkazu tego nie wykonano, a gdy skonał, nikt po nim nie zapłakał; tylko klątwy i złorzeczenia towarzyszyły mu do grobu.

       Nauka moralna

       Święty Paweł mówi: "Przeznaczono człowiekowi kiedyś umrzeć". Dzień, godzinę i rodzaj śmierci oznacza mądrość Boża. Dobrze czyni ten, kto się poddaje tej konieczności i należycie przysposobiony czeka na rozkaz Pana i Stworzyciela swego. Dzisiejsza uroczystość nastręcza nam sposobność, abyśmy ze względu na nadchodzący koniec roku zwrócili uwagę na nierówną śmierć niewinnych dziatek i ich zabójcy, srogiego Heroda.

       1) Niewinne niemowlęta umarły śmiercią gwałtowną; cierpienia ich były wielkie ale krótkie. Pożegnały się z życiem, którego znaczenia nie znały, rozstały się z światem, jego uciechami i rozkoszami, które były im obce; przeniosły się do wieczności, gdzie im dobroć Jezusa, za którego śmierć poniosły, zgotowała szczęście nieskończone. Podobna jest śmierć sprawiedliwego, gdyż jest on synem Bożym i wejdzie, jak owi maluczcy, do Królestwa niebieskiego. Sprawiedliwy łatwo się rozstaje z życiem ziemskim, wierzy bowiem wraz z świętym Jakubem, który w swym liście powszechnym w rozdziale 4, wierszu 15, mówi jak następuje: "Bo i czymże jest życie wasze? Para jest, która pokazuje się na chwilę, a potem znika". Sprawiedliwy łatwo się rozstaje z dobrami doczesnymi, gdyż wie i bez Salomona, że wszystko przemija oprócz miłości i służby Bogu; a życzenia swe zastosowuje do nauki ewangelicznej: "Błogosławieni ubodzy duchem, albowiem ich jest Królestwo niebieskie" (Mat. 5,3). Nadzieje i pragnienia jego skierowane są ku wiekuistym radościom, jakie nam Pan Jezus przyrzekł i które nam obfitością Swych zasług poręczył. Pozostańmy przeto dziećmi Boga, a śmiertelne strachy i boleści zamienią się nam na wiekuistą radość.

       2) Herod umarł wśród niewypowiedzianych udręczeń i rozpaczy. Niewypowiedziany był jego strach wobec otwierających się wrót wieczności, pozbawionej wszelkiej pociechy. Drżał na myśl utraty życia, które tak gorąco umiłował i które dotychczas chroniło go od kary wiekuistej, jaka czeka ostatecznie każdego zbrodniarza; drżał na myśl o utracie dóbr doczesnych, władzy i godności królewskiej, która dotychczas głuszyła w nim głos sumienia a teraz miała zwiększyć jego kaźń i hańbę w wieczności; drżał nadto na samą myśl sądu, widział bowiem - jak mówi św. Augustyn - nad sobą groźnego Sędziego, który go musiał potępić, po prawicy popełnione grzechy i żądające odwetu dusze pomordowanych, a po lewicy tłuszczę złych duchów, kuszących się wykonać na nim wyrok. Podobna jest śmierć każdego grzesznika, gdyż jest on wrogiem Boga i w wieczności też zajmie miejsce pomiędzy wrogami Boga. Śmierć grzesznika jest podobna do śmierci Heroda, zarówno czy na nią patrzeć będzie ze stanowiska świata, z którym musi się rozstać, czy też ze stanowiska religii, która w odwet musi go porzucić; z obu bowiem stron dochodzi go głos Pisma świętego: "Ze zguby twej śmiać się będę i szydzić będę z ciebie". Nadto znikąd nie dojdzie go słowo pociechy i nikt go nie poratuje; jedynie tylko pokuta i to wczesna ocalić może grzesznika od tego niebezpieczeństwa.

       Modlitwa

       O Boże, którego chwałę w dniu dzisiejszym wyznali niewinni Męczennicy nie słowy, ale śmiercią, wyniszcz w nas łaskawie wszelkie nieczyste żądze, abyśmy ową wiarę, którą nasz język wyznaje, także czynami okazali. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który króluje w Niebie i na ziemi. Amen.


Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku - Katowice/Mikołów 1937r.

 

 

.

3 komentarze

avatar użytkownika intix

1. Aniół Stróż/Modlitwa (na dzień śś. Młodzianków)

DZIEŃ ŚŚ. MŁODZIANKÓW
Modlitwa I.

Boże nieskończonéj dobroci! który częstokroć wyprowadzasz Swą chwałę ze złości grzeszących ludzi i same ich grzechy ku zbawieniu wybranych obracasz, uznaję i z powinną czcią wielbię przedziwną Opatrzność Twoję w okropném zamordowaniu dzisiejszych świętych niemowląt. O jak wielu z nich, do lat i rozumu dorosłszy, mogłoby się stać mordercami Chrystusa, a przynajmniéj wołać, jako inni wołali: „ukrzyżuj Go.“ O ! niemało z nich pozostałoby może w niewierności żydowskiéj i poszłoby na wieczne potępienie. Lecz od tego nieszczęścia wiecznego zachowałeś ich Panie, przez okrucieństwo Heroda i śmierć niewinną. Rozgłosiłeś przez to chwalebne Syna Twojego narodzenie, a ich doczesne cierpienia wieczną chwałą i radością niewymowną wynagrodziłeś. Racz więc Panie litościwy! wszystkie moje doczesne zmartwienia ku dobremu i pożytkowi memu obracać. A jeżeli widzisz Boże! żebym Cię w dalszém mém życiu ciężko obraził(a), i duszę utracił(a), skróć raczéj dni moje śmiercią, byle ta ostatnia mi łaskę i miłość Twoję wyjednała. Amen.

Modlitwa II.

O święte niewiniątka! któreście nie słowem, lecz śmiercią chwałę Chrystusa, Zbawiciela świata, dnia dzisiejszego wyznały, uproście nam łaskę u Pana, abyśmy wszelką skłonność, wiodącą do występku, przezwyciężyli i nietylko usty, ale postępkami w naszémi życiu wiarę Jego świętą wyznawali aż do śmierci. Amen.






avatar użytkownika intix

3. Święci Młodziankowie... módlcie się za nami...



Przegrana bitwa, ale nie wojna. Czy obrońcy życia przezwyciężą podziały?

Przegrana bitwa, ale nie wojna. Czy obrońcy życia przezwyciężą podziały?


++

Święci Młodziankowie... módlcie się za nami...

O święte niewiniątka! któreście nie słowem, lecz śmiercią chwałę Chrystusa, Zbawiciela świata... wyznały... uproście nam łaskę u Pana,
abyśmy wszelką skłonność, wiodącą do występku, przezwyciężyli
i nie tylko usty, ale postępkami w naszém życiu wiarę Jego świętą wyznawali aż do śmierci.
Amen.