Święty Tomasz Apostoł

avatar użytkownika intix

.

 

      

 

       21-go Grudnia
       Żywot świętego Tomasza, Apostoła
       (żył około roku Pańskiego 75)

       Słusznie i sprawiedliwie obchodzi Kościół pamięć św. Tomasza w jednym z dni poprzedzających narodzenie Zbawiciela; on bowiem ma obudzić w wiernych nadzieję pojawienia się Boga na ziemi, który zawitał do nas bez rozgłosu i okazałości. Tomasz jest jednym z tych Apostołów, który zachował ostrożność, zanim się poddał prawdom wiary, ale poznawszy je dokładnie, przejął się nimi całkowicie. Długo błąkał się w pomroce niedowiarstwa, zanim doznał łaski wiary; słuszna przeto, aby nieutwierdzonym w wierze przyszedł z pomocą i bronił ich od pokus powątpiewania i zbytecznego polegania na rozumie. Tomasz, z grecka zwany Didymus (bliźniak), jak się zdaje był biednym rybakiem z Galilei i przyjęty został przez Pana Jezusa do grona 12 wybrańców. Według świadectwa św. Ewangelistów był chciwym nauki, pojętnym uczniem Boskiego Mistrza i szczerze pragnął poznać prawdę.

       Gdy zaproszono Jezusa do Łazarza i doniesiono Mu: "Panie, ten, którego miłujesz, jest chory", a Zbawiciel odezwał się do Apostołów: "Idźmy do Judei", ci radzili Mu, aby tego nie czynił, gdyż żydzi chcieli Go krótko przedtem ukamieniować. Tomasz był przeciwnego zdania i odezwał się w te słowa: "Tak, idźmy z Nim i umierajmy z Nim razem". Przy Ostatniej Wieczerzy mówił Jezus o Swym powrocie do Ojca niebieskiego, o wielu mieszkaniach w domu Jego i o Swym zamiarze: "Idę przygotować wam miejsce. A gdy tam stanę i miejsce wam przysposobię, wrócę i zabiorę was z sobą, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem. Dokąd zaś idę, wiecie i droga wam jest znana". Tomasz rzekł wtedy do Niego: "Panie, nie wiemy dokąd idziesz, a jakże byśmy mieli znać drogę?" Pan Jezus rzekł: "Ja jestem drogą, prawdą i żywotem. Nikt nie przyjdzie do Ojca, jak tylko przeze Mnie". - Chociaż Tomasz oświadczył, że jest gotów ponieść śmierć z Panem Jezusem, pojmanie i ukrzyżowanie Mistrza tak go zmieszało, zniechęciło i przeraziło, że nie chciał uwierzyć w Jego zmartwychwstanie, jakkolwiek inni Apostołowie zaręczali Mu, że widzieli Pana żywego na własne oczy. Tomasz nie wątpił tyle ich rzetelności, ile bystrości ich zmysłów i sądził, że nie przekonali się o rzeczywistości zjawiska, lecz ulegli złudzeniu. Dlatego też oświadczył: "Dopóki oglądać nie będę blizn na rękach Jego, nie dotknę ich palcami i nie włożę ręki w ranę boku Jego, nie uwierzę". W tydzień potem spełnił Pan Jezus życzenie Tomasza i rzekł do niego w obecności innych Apostołów: "Włóż rękę w rany Moje, oglądaj ręce Moje i włóż rękę w bok Mój, a nie bądź niewiernym, ale wiernym". I uwierzył Tomasz, znikły jego powątpiewania wobec rzeczywistości, promień łaski przeniknął na wskroś jego duszę, zaczem zawołał z pokorą, wiarą i miłością: "Pan i Bóg mój!" Nie były to czcze słowa porywu pobożności, lecz piętno i znamię całego jego życia późniejszego. Pan Jezus rzekł do niego: "Uwierzyłeś Tomaszu, ponieważ Mnie widziałeś; błogosławieni, co nie widzieli, a uwierzyli". Ojcowie święci mówią, że niedowiarstwo św. Tomasza ukrzepiło dziwnie naszą wiarę w zmartwychwstanie Pana Jezusa. Wielki papież św. Grzegorz powiada: "Że Tomasz z początku nie uwierzył i Pan Jezus kazał mu dotknąć swych blizn, nie było to przypadkiem, lecz zrządzeniem Boskim. Powątpiewający zwolennik Chrystusowy dotknął się ran swego Mistrza i zagoił tym samym rany naszej niewiary. Niedowiarstwo Tomasza więcej nam pożytku przyniosło, aniżeli wiara innych Apostołów; uwierzywszy bowiem wskutek dotykania ran Pańskich, odjął nam wszelką wątpliwość i utwierdził nas w wierze".

 

      
                  Święty Tomasz, Apostoł

       Święty Augustyn mówi: "Tomasz, który był mężem świątobliwym, wiernym i sprawiedliwym, postawił to żądanie nie dlatego, iżby powątpiewał, lecz aby usunąć wszelkie podejrzenia łatwowierności. Dla niego wystarczał sam widok Tego, którego znał; dla nas było koniecznością, aby dotknął Tego, którego oczy jego oglądały; celem jego bowiem było, aby nikt nie mógł tego powiedzieć, że uległ złudzeniu wzroku". W słowach zaś Pana Jezusa: "Błogosławieni, co nie widzieli, a uwierzyli", zawarta jest niebiańska dla nas pociecha. Święty Grzegorz bowiem mówi, że słowa te odnoszą się do nas. Wiara nasza w Jezusa jedna nam wobec Boga zasługi i zapewni nam szczęście wiekuiste, jeśli będzie żywa i niezachwiana.

       Odtąd ustały wszelkie wątpliwości Tomasza. Jedynym jego życzeniem było pozyskać dla Zbawiciela jak najwięcej dusz. Gdy Apostołowie rozeszli się po świecie aby głosić słowo Boże, Tomasz udał się do Partów, którzy podówczas dzierżyli królestwo perskie, i do innych narodów wschodnich. Najnowsze badania nie wykluczają prawdopodobieństwa, że dotarł do Indii i Japonii i że tam położył w ofierze życie za Chrystusa.

       W żywocie św. Franciszka Ksawerego, który w Japonii ochrzcił tyle pogan, czytamy, że Święty ten zwiedził także grób świętego Tomasza w mieście Melapor, zwanym dziś St. Thomas. W pobliżu tego miasta jest wzgórze, a w nim pieczara. Do tej pieczary schronił się podobno święty Apostoł w czasie prześladowania. Przy otworze pieczary widać krzyż w skale wykuty, a u stóp krzyża wytryska zdrój krynicznej wody, mającej tak cudowne własności, że większa część chorych, używająca tej wody, odzyskuje utracone siły. Z tego wzgórza prowadzi droga na większą górę, która się wielce nadaje do życia pustelniczego i odosobnionego. Tu się podobno chronił święty Tomasz wespół z uczniami, aby się oddawać modlitwie. Tu także oszczep zaciekłego kapłana pogańskiego położył koniec jego życiu.

       Gdy Portugalczycy zdobyli Melapor, znaleźli na górze gruzy kamiennej kaplicy. Aby uczcić pamięć św. Apostoła, chcieli ją odbudować. Dokopawszy się do fundamentu, wydobyli białą płytę marmurową z wyrobionym na niej krzyżem. Wokoło był wyryty napis, że Jezus urodzony z Maryi jest od wieków Bogiem, że dwunastu apostołów głosiło naukę Jego, że jeden z nich przybył z kijem pielgrzymim do Melaporu i wystawił tam kościół. Napis ten zawierał także imię "Tomasz" i nazywał tego męża świętym i pobożnym pokutnikiem, który siłą swej wymowy pozyskał dla wiary królów Koromandelu, Pandi i Malabaru oraz ich poddanych. Ponieważ na tej płycie widać było ślady krwi, domyślano się, że święty Tomasz obok tej kaplicy śmierć poniósł. Po ukończeniu kaplicy umieszczono tę płytę w ołtarzu, a gdy przy nim odbywała się po raz pierwszy ofiara Mszy świętej, krzyż w oczach wszystkich pokrył się krwawym potem. Działo się to przez kilka lat z kolei w tym samym dniu, w którym obchodzono pamiątkę śmierci męczeńskiej św. Tomasza.

       Nauka moralna

       Jeśli święty Tomasz zwątpił i został za to przez Pana Jezusa łagodnie złajany, nie godzi się nam powątpiewać bez wpadnięcia w grzech przeciw wierze. Kto bowiem z umysłu i dobrowolnie powątpiewa, czy prawda przez Boga objawiona, a przez Kościół do wierzenia podana zasługuje na wiarę, ten przypuszcza, że Bóg i Kościół Jego, filar i fundament prawdy, może się mylić, coby rzeczywiście zakrawało na grzech ciężki. Od takich powątpiewań odróżnić należy wątpliwości mimowolne, nawiedzające niekiedy dusze najpobożniejsze; takie wątpliwości uważać należy za pokusy i nagabywania szatańskie. Jeśli nas dręczą bez winy i przeciw woli naszej, niech nas to nie trwoży, gdyż ustąpią wobec gorącej modlitwy i szczerego aktu wiary.

       Modlitwa

       Dozwól nam, o Panie, prosimy Cię, obchodzić radośnie uroczystość Twego świętego Apostoła Tomasza, ażebyśmy wsparci zostali jego przyczyną i z należytym oddaniem naśladowali wiarę Jego. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa. Amen.


Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku - Katowice/Mikołów 1937r.

       * * *

       Dnia 21. grudnia
       Święty Tomasz, apostół. {+ około r. 90.)

 

      

       Dziwnie głęboka myśl przebija się w ustanowieniu święta ku czci Tomasza apostoła w ostatnich dniach przygotowania na Boże Narodzenie. Św. Tomasz, to ów apostoł, który niemal uporczywie wysuwał pewne wątpliwości, zanim ducha swego poddał prawdom zbawienia - ale natenczas już niepodzielnie. Słuszną tedy rzeczą, żeby ten, który wtenczas dopiero poznał łaskę i obowiązek wiary, gdy przebył przykrą ciemność niewiary i wątpliwości, wzmacniał teraz dzieci Kościoła przeciwko pokusom dumnego rozumu i utwierdzał je w wierze i nadziei w Boga; Bóg ma do nas zstąpić, nie w całej okazałości Swej chwały, lecz w ciszy nocnej. Święty Tomasz, zwany po grecku Dydymus t. j. bliźniak, pochodził najprawdopodobniej z Galilei i żył tam jako ubogi rybak. Boski Zbawiciel przyjął go do liczby dwunastu apostołów, których przeznaczył i wybrał dla głoszenia Swojej nauki i nawracania całego świata. Od czasu swego przyjęcia towarzyszył wszędy Zbawicielowi jako przywiązany i łaknący wiedzy uczeń, okazał niejednokrotnie chlubne pragnienie, by o naukach Boskiego Mistrza jasne sobie wyrobić pojęcie i silne przekonanie. Z miłości ku Jezusowi nie lękał się żadnego niebezpieczeństwa. Kiedy razu pewnego proszono Pana Jezusa, żeby odwiedził Łazarza chorego, niektórzy uczniowie odradzali mistrzowi tę wyprawę do ziemi żydowskiej, bo mówili: Mistrzu, żydzi chcieli Ciebie co dopiero ukamieniować, a Ty znów tamdotąd chcesz pójść? Wtedy zawołał Tomasz: "I my z Nim pójdziemy i umrzemy." Inni apostołowie obawiali się może prześladowania, Tomasz św. zaś okazał wystąpieniem swojem, że obawa śmierci nie zdoła go odłączyć od Chrystusa, że gotów raczej umrzeć z Chrystusem aniżeli Go opuścić. Przy Ostatniej Wieczerzy mówił Zbawiciel o odejściu Swojem do Ojca, o licznych mieszkaniach w domu Ojca i o celu Swoim: "Idę gotować wam miejsce. A jeśli odejdę i zgotuję wam miejsce, przyjdę znów do was i wezmę was do siebie, iżbyście gdzie ja jestem i wy byli. A dokąd ja idę, wiecie i drogę wiecie." Rzekł mu wtenczas Tomasz: "Panie, nie wiemy, dokąd idziesz, a jak możemy drogę wiedzieć?" Rzekł mu Jezus: "Jam jest droga, prawda i żywot. Nikt nie przychodzi do Ojca jedno przezemnie."

 

      

       Zapewniał Tomasz, że gotów jest umrzeć dla Chrystusa, opuścił Go jednakże później wraz z drugimi apostołami, kiedy żydzi Zbawiciela pojmali w Ogrodzie oliwnym. Wkrótce atoli opuścił swe schronisko i przyłączył się do apostołów. Tego samego dnia, w którym Chrystus Pan powstał z grobu, ukazał się Jezus ukochanym Swym apostołom. Tomasza nie było wówczas w ich gronie. Gdy powrócił i apostołowie z wielką uciechą mu opowiadali, że widzieli Mistrza, żywego i prawdziwego, Tomasz nie chciał temu wcale wierzyć. Nie podejrzywał ich prawdomówności, ale nie ufał ich zmysłom; pojmanie i ukrzyżowanie Pana Jezusa tak go zraziło, przejęto i zmieszało, że widzenie apostołów uważał za złudzenie. Oświadczył przeto stanowczo: "Jeśli nie ujrzę na ręku Jego przebicia gwoźdźmi a nie włożę palca mego na miejsce gwoździ i nie włożę ręki mojej w bok Jego, nie uwierzę." Słowami temi dał Tomasz apostołom do zrozumienia, że nie wierzył w zmartwychwstanie Chrystusa, lubo był słyszał przedtem kilkakrotnie z ust Jezusowych nietylko przepowiednię gorzkiej męki i śmierci, ale nadto przepowiednię zmartwychpowstania, nadto przecież i teraz apostołowie i niewiasty pobożne po kilkakroć zaręczali, że widzieli naocznie prawdziwie zmartwychwstałego Zbawiciela. Mniemał poprostu, że cień jakiś poczytali za żywą istotę.

       Ojcowie święci powiadają, że wątpliwość Tomasza powstała nie przypadkiem, ale z zrządzenia Boskiego. Pan Jezus dopuścił tę niewiarę u Tomasza, abyśmy słabość własną tem lepiej poznali, a przedewszystkiem dlatego, żeby wszyscy, którzy w Jezusa uwierzą, wątpliwościami apostoła wzmocnili wiarę swoją w tajemnicę Zmartwychwstania. Pięknie pisze o tem święty papież Grzegorz Wielki: "Niewiara Tomasza przyniosła duszy naszej więcej pożytku aniżeli wiara innych uczniów, którzy uwierzyli natychmiast w zmartwychwstanie", bo niewiara Tomasza dała powód do przedłożenia nowych dowodów na prawdziwość zmartwychwstania Chrystusowego. Dnia ósmego bowiem po zmartwychwstaniu Swojem przyszedł Zbawiciel znowu do wieczernika, gdzie tym razem wszyscy apostołowie wraz z Tomaszem byli się zgromadzili. Powitał Pan Jezus wszystkich słowami: "Pokój Wam". Potem zwrócił się do Tomasza i wezwał go słowami do porzucenia swych wątpliwości: "Włóż sam palec twój, a oglądaj ręce Moje; i podaj rękę twoją i włóż w bok Mój i nie bądź niewiernym, ale wiernym." Jakże błogo musiało być na duszy św. Tomaszowi, kiedy usłyszał te słowa i poraz pierwszy oglądał zmartwychwstałego Mistrza swego! Teraz poznał Tomasz swój błąd, teraz był odrazu przekonany nietylko o rzeczywistem zmartwychwstaniu Chrystusa, ale także o Boskiej wszechwiedzy drogiego Mistrza swego. Zniknęło wszelkie powątpiewanie, promień światła Bożego rozjaśnił duszę Tomasza, apostoł uczuł zawstydzenie; oblicze jego oblał przykry rumieniec, a serce zadrżało z przerażenia; wnet atoli przyszedł do siebie i zawołał głośno: "Pan mój i Bóg mój!" Temi kilku słowami wyraził Tomasz serdeczny żal za karygodną swą niewierność, a nadto złożył publiczne wyznanie wiary w bóstwo Jezusa wobec tych, których uporczywą swą niewiernością przedtem był zgorszył. A były to nietylko słowa chwilowego wzruszenia i zapału, ale uświęcenie i znamię na cały przyszły żywot. Pan Jezus pochwalił Tomasza: "Iżeś mnie ujrzał Tomaszu, uwierzyłeś; błogosławieni, którzy mnie nie widzieli a uwierzyli." W wyznaniu swojem wytrwał Tomasz sam mężnie aż do końca, a nadto głosił chwalebne zmartwychwstanie Jezusa w dalekich krajach. Augustyn św. powiada: "Tomasz, człowiek święty, wierny i sprawiedliwy, żądał tak pilnie tego wszystkiego nie dlatego, iżby wątpił, ale na to, by wykluczyć wszelkie podejrzenie o łatwowierność. Dla uwierzenia wystarczało mu bowiem widzieć Tego, którego przecie znał; ale potrzeba było dla nas, żeby Tego, którego widział, także dotknął, ażebyśmy mówić nie mogli, że jak oczy go może omyliły, tak i ręce oszukały. Widzenie zmartwychwstałego Jezusa może budzić wątpliwość, lecz nie dotknięcie się Jego osoby."
  
       Otrzymawszy w dzień Zielonych Świątek wraz z drugimi apostołami Ducha św., głosił Tomasz przez pewien czas ewangelię w Ziemi żydowskiej. Gdy zaś apostołowie się rozdzielili, wyruszył Tomasz na wschód do bardzo dzikiego, ale potężnego narodu Partów, zamieszkującego cała Persyę; nader wiarogodnem jest podanie, że w zapale swoim dotarł aż do Indyi. Narodom głosił tam naukę zbawienia; nie baczył na liczne przeszkody, jakie zły duch przez nieprzyjaciół ewangelii w pracy mu stawiał; nie zważał na liczne prześladowania, które ze wszech stron cierpiał. Ile tysięcy dusz święty ten apostoł do Chrystusa nawrócił, wiadomo tylko Bogu wszystkowiedzącemu. Mnogie cuda przekonywały słuchaczów Tomasza, że nauka jego boską; stąd też znalazł wiarę nawet u najzatwardzialszych pogan. Najwięcej nawróceń miał dokonać w Indyach, które wedle tradycyi przeszedł wzdłuż i wszerz. Jeszcze po 1500 latach znaleziono ślady jego działalności, a nawet w cesarstwie chińskiem spotkano t. z. chrześcijan Tomaszowych. To pewna, iż w rozmaitych krajach postawił wiele kościołów i zaopatrzył je w chrześcijańskich nauczycieli czyli kapłanów, by wiara, której sam nauczał, trwała dalej po jego śmierci. Dziejopisarze stwierdzają jednomyślnie, że Tomasz św. uwieńczył swe prace apostolskie krwią męczeńską. W którym kraju i jaką śmiercią, niewiadomo. Najprawdopodobniej umarł w Indyach około r. 90 podczas powstania, które wzniecili przeciwko niemu kapłani pogańscy, przebity włóczniami. Przedstawiają stąd św. Tomasza zazwyczaj z włócznią; inni symbol ten odnoszą do włóczni rzymskiej, która przebiła bok Chrystusowy; często także wyobrażają go z węgielnicą w ręku jako symbolem ducha mierzącego, szukającego pewności i przekonania.

       Nauka

       Trzy całe lata towarzyszył św. Tomasz nieustannie Chrystusowi, słuchał Jego Boskich nauk i upomnień, widział Jego wielkie i liczne cuda, a mimo to popadł w naganną niewiarę i trwał w niej przez ośm dni; byłby w niej może i dłużej pozostał, gdyby Boski Mistrz w nieskończonem Swem miłosierdziu jej nie był usunął. Biada ci, jeśli ufasz sobie i liczysz na swe siły; biada ci, jeśli mniemasz, że skoroś pewien czas żył pobożnie, nie grozi ci upadek. O jakżeś nierozumny i zuchwały! Co apostołowi się przydarzyło, może z pewnością i ciebie spotkać. Wspomnienie na smutny upadek św. Tomasza i św. Piotra niechaj cię nie czyni małodusznym i lękliwym, ale niechaj cię pobudza do tego, żebyś nigdy za wiele sobie nie ufał; bezustannie trwaj w bojaźni Bożej i proś codziennie Pana Boga, by cię strzegł od grzechu i zachował stale w służbie Swojej. Bo napisano: "W bojaźni Pańskiej strzegą się złego" (Przyp. 16, 6) t z. tylko bojażń Boża chroni od grzechu. A Tertulian pisze: "Bojażń to podstawa naszego zbawienia. Kto się lęka, ten się strzeże. Wskutek obawy będziemy ostrożni, a ostrożność doprowadzi nas do zbawienia. Kto jest pilny i uważny, może być bardzo spokojnym". Skoro przestaniesz lękać się Boga, bliski jesteś upadku, choćbyś nawet stał u szczytu cnoty. Wskazuje na to sam Duch św. temi słowami: "Jeśli się nie będziesz w bojaźni Pańskiej ustawicznie trzymał, prędko będzie dom twój wywrócony (Eklez. 27, 4). Bojażń Pańska początkiem jest mądrości.


"ŻYWOTY ŚWIĘTYCH PAŃSKICH" - Poznań, dnia 10 lutego 1908.
Na podstawie kalendarza kościelnego z uwzględnieniem dzieła ks. Piotra Skargi T.J.
oraz innych opracowań i źródeł na wszystkie dni całego roku ułożył
Ks. Władysław Hozakowski

 

 

.

3 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. Bóg jest miłosierny.

Jeśli nas dręczą bez winy i przeciw woli naszej, niech nas to nie trwoży, gdyż ustąpią wobec gorącej modlitwy i szczerego aktu wiary.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika intix

2. Módlmy się...


Wszechmogący wieczny Boże, okaż nam Swoje Miłosierdzie, a za wstawiennictwem św. Tomasza Apostoła strzeż w nas Twoich darów, których nam udzieliłeś. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen

Święty Tomaszu, chwalebny Apostole, spotykając w Wieczerniku Zmartwychwstałego Pana i oglądając Jego Rany, z całą pokorą wyznałeś Go swoim Panem i Bogiem; pełen zaś łaski Ducha Świętego mężnie zniosłeś ciężkie trudy, niebezpieczeństwa i chwalebne męczeństwo do rozszerzenia Chrystusowego królestwa. Wspomóż nas swoim przemożnym wstawiennictwem i uproś nam łaskę modlitwy i zjednoczenia się z Bogiem, abyśmy naśladując Twoją wiarę pokornie chodzili w Bożej obecności i siebie samych uświęcili oraz odkupionych Krwią Chrystusa. Amen

Święty Tomaszu Apostole... wspieraj nas przed Bogiem i ratuj przed utratą wiary. Ty, który przeżyłeś chwile zwątpienia, stań przy tych wszystkich, którzy poddając się duchowemu lenistwu i zwykłemu nie chciejstwu pogłębiają się w kryzysie wiary i religijnej obojętności. Wyproś im łaskę szczerego nawrócenia i radość ze spotkania z Jezusem w Eucharystii. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen



Modlitwy Anioła z Fatimy:


Boże mój, wierzę w Ciebie, wielbię, ufam i miłuję Cię.
Proszę Cię o przebaczenie dla tych, którzy w Ciebie nie wierzą,
nie wielbią, nie ufają i Ciebie nie miłują.

Przenajświętsza Trójco, Ojcze, Synu, Duchu Święty, w najgłębszej pokorze cześć Ci oddaję
i ofiaruję Tobie Przenajdroższe Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo Jezusa Chrystusa,
obecne na ołtarzach całego świata, jako wynagrodzenie za zniewagi,
świętokradztwa i obojętność, którymi On jest obrażany.
Przez nieskończone zasługi Jego Najświętszego Serca i Niepokalanego Serca Maryi,
proszę Cię o nawrócenie biednych grzeszników. Amen  
                     



avatar użytkownika Tymczasowy

3. Intix

Jest Pani jak TV Trwam. Tam sa swieci, Apel Jasnogorski, misje, mlodziez katolicka, dobroczynnosc. Nadchodzi czas kolend.
Leci sobie w moim domu przez caly dzien bez wzgledu czy ktos akurat slucha czy nie.
Wielkie dzieki.
PS Michal byl od wydarzen historycznych i ich obrazowania. Wielu z nas ma swoje specjalizacje.