Książka "Miasta śmierci. Sąsiedzkie pogromy Żydów" autorstwa dr. Mirosława Tryczyka pojawi się w księgarniach 21 października i zapewne wywoła burzę. Autor opisuje w niej bestialskie mordy, których dokonano nie tylko w Jedwabnem, ale też w kilkunastu innych miastach i wsiach Podlasia. W swoich badaniach korzystał m.in. z materiałów zgromadzonych w IPN, zeznań świadków zbrodni złożonych w śledztwach, materiałów radzieckich, niemieckich i instytutu Yad Vashem.(..)
A na czym opierano ideologię?
Taką ostateczną kalką ideologiczną, którą udało się zbudować środowiskom narodowym, była teza: Żyd-bolszewik. Takie zestawienie ideologiczne, które udało się zaszczepić lokalnej ludności, miało charakter decydujący, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę, że te tereny wpadły pod okupację sowiecką po 17 września 1939 r. Było ono krzywdzące dla miejscowych Żydów tym bardziej, że przed wybuchem II wojny, starali się oni bardzo manifestować swoje lojalne, obywatelskie wobec Rzeczpospolitej postawy. Wstępowali do wojska, przeprowadzali zbiórki pieniędzy dla armii. W czasie okupacji sowieckiej razem z Polakami byli wywożeni na Sybir. Choć zdarzali się oczywiście i tacy, którzy kolaborowali z Sowietami, podobnie zresztą jak niektórzy z miejscowych Polaków.
Mówiąc pogrom, myślimy przeważnie o Jedwabnem. Ale pan badał takie przypadki w 14 innych miejscowościach tego regionu. Jak to wyglądało w tych miejscach?
Pogrom, rozumiany jako jednorazowe wydarzenie, które trwa dzień, dwa, a potem następuje koniec rzezi, w ogóle nijak się ma do tego, co działo się w Jedwabnem, Szczuczynie, Goniądzu i w innych miasteczkach. Tam wszystko miało charakter procesualny.
Można to podzielić na jakieś etapy?
Rozpoczęło się tuż po wkroczeniu na te tereny Niemców w czerwcu 1941 roku. W przygranicznych miasteczkach jak Jedwabne, Radziłów, Wąsosz, Szczuczyn, Goniądz, powstały wtedy lokalne struktury polskiej władzy i milicje, ponieważ Niemcy swoją administrację powołali dopiero na początku 1942 roku. Milicje te noszące w zależności od miejsca powstania różne nazwy, np. straży obywatelskich, milicji obywatelskich, samorządów miejskich, samoobrony, Komitetu wyniszczenia komunizmu itp. przystępowały do rozprawy z komunistami i Żydami.
Kto zasilał ich szeregi?
Na ich czele stawali polscy mieszkańcy, należący do przedwojennych, miejscowych elit. Znaleźli się w nich nauczyciele (Rajgród, Szczuczyn, Suchowola), członkowie Korpusu Ochrony Pogranicza (Goniądz), policjanci (Rajgród, Goniądz), aptekarze i lekarze (Radziłów, Suchowola), listonosze i pracownicy poczty polskiej (Radziłów, Szczuczyn, Wąsosz, Jasionówka), przedwojenni burmistrzowie, radni i miejscowi przedsiębiorcy (Jedwabne, Jasionówka, Radziłów) oraz księża katoliccy (Radziłów, Wąsosz, Goniądz, Jasionówka). Na początku zaczęło się od rozprawy z kolaborantami, czyli tymi, którzy współpracowali z Sowietami. Jej ofiarami byli zarówno Polacy jak i Żydzi.(..)
Niemcy wyrażali zadowolenie i dawali Polakom "wolną rękę" w dalszym rozprawianiu się z Żydami. Potem pozostawiali ich samych i wyjeżdżali, by dokonywać podobnych pacyfikacji gdzie indziej. Bywało też, że wspierali mord (tak zdarzyło się np. w Rajgrodzie, gdzie wspólnie z Polakami rozstrzelali kilkudziesięciu mężczyzn w tzw. choinkach rajgrodzkich). Ich pojawienie się było też często sygnałem do przejścia przez polskich mieszkańców do ostatecznego aktu wymordowania wszystkich żydowskich sąsiadów - co Niemcy fotografowali (np. Jedwabne), by następnie zdjęcia te wykorzystać propagandowo, jako dowód na wrodzony antysemityzm występujący także u ludów słowiańskich.
Sprytny zabieg.
Trzeba bowiem podkreślić, że udział Niemców był oczywiście istotny, nie można jednak twierdzić, jak czyniono do tej pory w polskiej narracji historycznej, że miał wpływ i charakter całkowicie inicjatywny.
Co to dokładnie oznacza?
Gdy zjawiali się Niemcy, zbrodnie już trwały. Musimy pamiętać też o tym, że w Szczuczynie do pogromu mogło dojść już we wrześniu 1939 roku. Niemcy, którzy weszli tam wtedy, a potem się wycofali na mocy Paktu Ribbentrop-Mołotow, powstrzymali ten pogrom i nie pozwolili miejscowej ludności na jego dokonanie. Zastrzelili jednego żydowskiego chłopaka, co jakby zmniejszyło napięcie w mieście.
Niemcy powstrzymali Polaków przed pogromem Żydów? Naprawdę? To brzmi wręcz niewiarygodnie.
Z perspektywy Szczuczyna tak to wyglądało. Mówiąc "Niemiec", widzimy w naszym uproszczonym oglądzie historycznym z tamtego okresu, esesmana z trupią główką na czapce, ale ci Niemcy, o których mówimy, to były po prostu oddziały frontowe Wehrmachtu. Przyjeżdżały do miasteczka jak np. patrole żandarmerii frontowej, które w Goniądzu natknęły się na "krwawą łaźnię". Próbowali więc zaprowadzić tam porządek, na dzień lub dwa. W Goniądzu rozstrzelali np. grupę Polaków za to, że ci nie chcieli podzielić się z nimi zrabowanymi dobrami. To jednak sprawiło, że pozostali Polacy na pewien czas dali Żydom spokój.(...)
13 komentarzy
1. A wcześniej...
Organizować bezpośrednią walkę
Mury miasteczek pokrywają się plakatami, nawołującymi do obalenia burżuazyjnego porządku „biało-Polaków”. Wydrukowana w listopadzie 1918 roku odezwa SDKPiL głosi:
„Robotnicy! Chłopi bezrolni i małorolni! Żołnierze! W Rosji panuje lud pracujący, zorganizowany w Radach Robotniczych, Włościańskich i Żołnierskich! Bierzcie władzę w swoje ręce!”
Na początku 1919 roku tworzeniem Rad Robotniczych i Klubów Robotniczych zajmuje się, powołana w grudniu 1918 roku, Komunistyczna Partia Robotników Polskich.
Zjazd KPRP uchwala tzw. Platformę Polityczną, która skierowana jest głównie do robotników rolnych i do chłopów. Zjazd stawia przed polskimi komunistami zadanie wywołania i poprowadzenia rewolucji proletariackiej.
„Partia stawia sobie następujące bezpośrednie zadanie: wykazywać masom robotniczym konieczność bezpośredniej walki o zniesienie kapitalizmu... Przygotowywać i organizować bezpośrednią walkę o władzę polityczną oraz szerzyć wśród mas świadomość, że walka ta będzie ostatecznie rozstrzygnięta przez orężne starcie między siłami rewolucji i kontrrewolucji”.
Organ prasowy „Sztandar Socjalizmu” donosi 19 stycznia 1919 roku o jednoczeniu się ruchu komunistycznego i o powstawaniu na Podlasiu zalążków władzy robotników i chłopów. Komórki KPRP działają w Białymstoku, Wysokiem Mazowieckiem, Łomży, Ostrołęce, Kolnie, Jedwabnem i w Grajewie.
Armia czerwona jest naszą armią
Na początku 1920 roku docierają do Grajewa następujące pisma o orientacji komunistycznej: „Sztandar Socjalizmu”, „Gromada”, „Żołnierz Robotnik”, „Czerwony Sztandar”, „Kolejarz Komunista”, „Biuletyn Komunistyczny”, „Biuletyn Prawdy”, „Komuna”, „Prawda Komunistyczna”, „Sztandar Komunizmu”.
W dodatku do „Czerwonego Sztandaru” ukazują się „Zasady i taktyka Partii Komunistycznej”, krytykujące stanowisko PPS w kwestii niepodległości Polski:
„W Polsce PPS jest objawem analogicznym partii socjalpatriotyzmu we wszystkich krajach kapitalistycznych. Kierunek ten jest wszędzie wprowadzany do ruchu robotniczego przez sfery inteligencko-nacjonalistyczne, pasożytujące na rozwoju ruchu socjalistycznego”.
Komuniści dążą do wchłonięcia Polski przez Rosję, co nazywają „ścisłym sojuszem”. „Proletariat polski odrzuca wszelkie hasła polityczne, jak autonomia, usamodzielnienie, samookreślenie... Proletariat zwalczać będzie wszelkie próby stworzenia burżuazyjnej, kontrrewolucyjnej armii polskiej” (deklaracja I Zjazdu KPRP).
„W Rosji Sowieckiej polska klasa robotnicza widzi swego sprzymierzeńca i dąży nie do wojny z nią, lecz do jak najściślejszego sojuszu... Zadaniem proletariatu w obecnej dobie rewolucji jest zdobycie władzy politycznej” (Zasady i taktyka, str. 31).
W końcu stycznia 1920 roku na płocie okalającym stację kolejową w Grajewie pojawia się plakat KPRP nazywający czerwoną armię „naszą armią”:
„Robotnicy! Chłopi! Żołnierze! Zwycięska armia Czerwona rozbiła w proch wszystkie bandy kontrrewolucyjne, na które liczył kapitał koalicyjny... Jedyna armia robotników i chłopów – armia czerwona, dlatego jest ona naszą armią, armią wyzwoleńczą”.
Grajewo staje się znaczącym na Podlasiu ośrodkiem KPRP. Wiosną 1920 roku działa tam Karol Samsonowicz, przybyły ze „Spartakusa” w Saksonii, i niejaki Iwanicki z armii czerwonej. Wraz z Jabko Rubinsztejnem, Chaimem Barszczewskim i Chaimem Lewinowiczem przygotowują oni przygraniczny rejon do dywersyjnych działań oddziałów bolszewickich i tzw. niemieckich spartakusowców.
Polska republika Rad
Miejscowości nad granicą z Prusami zalewane są drukowanymi w Prusach plakatami, ulotkami i broszurami. Druki podpisane są zawsze przez organizacje sowieckie bądź polskie: rady delegatów, partie, komitety rewolucyjne.
„Nie wojnę i ucisk, lecz pokój, braterstwo i związek trwały my wam ofiarowujemy – głosiła wywieszona 11 maja, a wydrukowana 7 maja 1920 roku odezwa Ogólnorosyjskiego Centralnego Komitetu Wykonawczego Rad Delegatów Robotniczych, Włościańskich, Żołnierskich i Kozackich. – Niech żyje wolna Polska robotnicza i włościańska”.
W następnych odezwach organizacji bolszewickich do Polaków znika raz na zawsze zestawienie: „wolna Polska”. Na miejscu tych dwu słów pojawia się „Polska republika Rad”.
„Zbliża się chwila rozstrzygająca – głosi plakat KC KPRP, wywieszony w Grajewie 20 lipca 1920 roku. – Nasi panowie, kapitaliści, obszarnicy, paskarze, żandarmi, którzy od półtora roku wyzyskują i grabią lud pracujący, znaleźli wreszcie swego poskromiciela... Niech Żyje Polska Republika Rad Delegatów Robotniczych!”
Tymczasowy Rząd Rewolucyjny
Obok odezwy KC KPRP, pojawia się 21 lipca, podpisane 20 lipca 1920 roku, oświadczenie Rady Komisarzy Ludowych:
„Razem z rzeczywistymi przedstawicielami narodu polskiego bez trudności wyznaczymy granice Polski... Aby naród polski otrzymał sprawiedliwy pokój, sprawiedliwe granice i w osobie Rosji braterskiego sąsiada, gotowego przyjść z pomocą i podzielić się nawet ostatkami”.
Towarzystwo Straży Kresowej (AAN TSK, sygn. 204) donosi: „Studenci Izraelici ze Stowarzyszenia Samopomocy Studentów w Białymstoku – po wyjściu wojsk polskich i przed przybyciem bolszewików – utworzyli Tymczasowy Rząd Rewolucyjny, zastąpiony wkrótce przez Tymczasowy Rząd Rewolucyjny Polski”.
Odezwa Tymczasowego Komitetu Rewolucyjnego Polski do czerwonoarmistów, ogłoszona 1 sierpnia 1920 roku, nie pozostawia wątpliwości, że komunistom polskim chodzi o włączenie Polski do Rosji Sowieckiej.
„Towarzysze Czerwonoarmiści! Wielki czyn, którego dokonaliście, złamał opór polskich jaśniepanów... Wróg został pokonany. Armia polska ucieka. Wstępujcie na terytorium Polski... Niech żyje Rosja Sowiecka i Polska Sowiecka!”
Czerwona Polska
Odezwa Rewolucyjnej Rady Wojennej TKR Polski do żołnierzy armii czerwonej. „Towarzysze! Armia czerwona wstępuje na ziemie rdzennie polskie.... Wszystkimi siłami przybliżajcie ten czas, kiedy z czerwonej Polski wyrośnie silny sojusznik czerwonej Rosji”.
Dowództwo Frontu Armii Czerwonej wydaje w Białymstoku odezwę do robotników:
„Towarzysze robotnicy! Nadszedł czas, gdy sami możecie budować swe życie. Nie ma już waszych ciemiężycieli... Niech żyje Polska Republika Rad!”
Członek Tymczasowego Komitetu Rewolucyjnego Polski, Julian Marchlewski, w książce „Rosja proletariacka, a Polska burżuazyjna”, napisze wprost o roli polskich komunistów w bolszewickiej inwazji na Polskę: „Było postanowione, że po wkroczeniu do Warszawy, Komitet złoży swą władzę w ręce Partii Komunistycznej Polski, ta zaś wezwie robotników polskich do wyznaczenia rządu rewolucyjnego”.
Polska hołota i żydowska biedota
Bolszewicki najazd na Polskę spotyka się z entuzjastycznym przyjęciem przez biedotę wiejską i miejską, w tym przez biedniejszych Żydów. „Zdecydowanie przychylnie do nowej władzy odniosła się ludność żydowska, a zwłaszcza robotnicy – Żydzi” (Józef Kowalczyk: Z działalności ruchu komunistycznego w latach 1918-1939. PWN 1974).
Raporty Straży Kresowej (AAN TSK, sygn. 204): „Ludność żydowska biedna przyjmuje bolszewików bardzo chętnie, a nawet radośnie, rzuca się do biur, pomaga w wynajdywaniu składów, donosi o osobach Polakach, kto, co zrobił itp. Zamożna zaś jest wrogo usposobiona, chociaż tego nie okazuje, zostaje też zrabowana”.
Kiedy 30 lipca 1920 roku plakaty ogłaszają o powstaniu w Białymstoku Tymczasowego Komitetu Rewolucyjnego Polski na czele z Feliksem Dzierżyńskim i Julianem Marchlewskim, we wszystkich miastach i w większych wsiach Podlasia powołane zostają Rewolucyjne Komitety, które natychmiast wydają odezwy do „ludu pracującego”.
W miasteczku Żelechów funkcjonariusz Rewolucyjnego Komitetu wywiesza 15 sierpnia 1920 roku „Rozkaz nr 32” następującej treści:
„W uwolnionym od polskiej szlachty Żelechowie i żelechowskiej gminie ustanawia się władzę robotniczą i włościańską w osobach komisarza wojskowo-rewolucyjnego. Polacy pracownicy, gnębieni dotąd przez szlachtę i dziedzica, stali się odtąd wolni... Nakazuje się pod karą śmierci zamknąć składy materiałów piśmiennych, a posiadany papier i środki piśmienne przekazać Rewolucyjnemu Komitetowi”.
Pod rozkazem nr 32 podpisali się: Lipski, Polak z armii czerwonej, przewodniczący Rewolucyjnego Komitetu; Naszarkowski, Polak, sekretarz Komitetu; Nadel, Żyd, członek; Hepner, Żyd, przedstawiciel Bundu w Komitecie, Skwarczyński, Polak, robotnik, członek Komitetu.
Witos notuje w pamiętniku, że proboszcz parafii Mordy, mówiąc o zachowaniu się bolszewików, „skarżył się jeszcze więcej na swoich parafian, których znaczna część poszła na służbę do nich”.
Towarzystwo Straży Kresowej z rejonu Żelechowa raportowało:
„Ludność żydowska otwarte zajęła stanowisko: powitała bolszewików, nie zwracając uwagi na to, że fakt ten może być jedynie przejściowym. Żydzi dostarczyli bolszewikom to, co mieli przygotowane, czy to artykuły spożywcze, czy to z innych przedmiotów… Służba folwarczna zaraz po odejściu wojsk naszych rzuciła się na dwory, zabierając pozostawiony inwentarz i meble i sprzężaj... Czerezwyczajka miała dostarczoną listę 150 znaczniejszych Polaków do rozstrzelania”.
Mordowanie elit
Wzdłuż traktów ze wschodu na zachód bolszewicy rozstrzeliwują nauczycieli, urzędników, księży, gimnazjalistów, właścicieli ziemskich, znaczniejszych rzemieślników, kupców, żołnierzy – ochotników.
Edmund Gabrel z Suchowoli podaje, że w 1920 roku tylko w gminy Suchowola zginęli: Władysław Górski, Bolesław Górski, Wacław Sosnowski, Kazimierz Baranowski, Albin Lewkowicz, Walerian Waskiel, Franciszek Hakało, Wacław Arszyło. Po przerwaniu obrony polskiej pod Łomżą, 9 sierpnia 1920 roku, bolszewicy zamordowali wybitnych mieszczan suchowolskich.
Zamordowanymi byli: Fabian Mitko, farmaceuta po studiach w Wilnie, członek POW, właściciel apteki; Feliks Zaniewski, farmaceuta po studiach w Wilnie; Piotr Rudakowski, oficer, absolwent akademii wojskowej w Petersburgu, członek POW; Franciszek Zimnoch, oficer, muzyk i poeta, członek POW; Władysław Naumowicz, urzędnik, sekretarz Zarządu Miasta.
Piotr Rudakowski został zamordowany w szczególnie okrutny sposób. Żydzi z rewkomu przywiązali go za nogi do taczanki i jeździli po mieście i po polach, ciągnąc nieszczęśnika tak długo, aż został po nim niemal sam sznur.
Szczególną agresją wobec Polski odznaczali się robotnicy rolni, służba folwarczna i dworska. Fornale ze Szczawina, prowadzeni przez działacza ZZRR, Piotra Ostrowskiego, „okazali taką radość wobec zbliżania się bolszewików, że trzy razy urządzali tańce w folwarku”.
Nowi „panowie” zachowywali się po pańsku. Brali na własność dworskie konie, obejmowali w posiadanie dwory i pałace. Np. działacz ZZRR w Kownatach, Franciszek Kuchta, kiedy obwołał się przewodniczącym Rewolucyjnego Komitetu, wypędził właściciela i sam „wprowadził się do dworu”.
Niemieckie wsparcie
Sukcesy oddziałów sowieckich, które posuwają się na zachód wzdłuż granicy polsko-pruskiej, możliwe są dzięki otrzymywanemu z Prus Wschodnich zaopatrzenia. Kawaleria Gaja dostaje od niemieckich spartakusowców żywność, medykamenty, amunicję, paliwo do samolotów.
Największe dostawy dla Sowietów idą przez Grajewo, Zawady koło Rajgrodu i przez Wincentę.
Raporty wywiadowcze Oddziału II stwierdzają: „14 sierpnia w Szczuczynie widziano 200 komunistów niemieckich, którzy na 50 podwodach jechali w stronę Grodna”. „10 sierpnia Niemcy w mundurach z oficerem na czele przejeżdżali przez Grajewo w stronę Kolna”. „16 sierpnia przybyły do Lipna dwa szwadrony jazdy niemieckiej w sile 120 szabel”.
Ucieczka zdrajców
Sowieci utrzymują się w Grajewie do południa 21 sierpnia 1920 roku. Tego dnia przewodniczący Powiatowego Rewolucyjnego Komitetu, K. Samsonowicz, ucieka do Rastenburga w Prusach Wschodnich, a stamtąd do Rosji. Inni członkowie PRK, oficerowie czerwonej armii – Rjabczikow, Sałow, Iwanicki i Chołodnyj – uciekają na Wschód razem z czerwoną armią. Milicjanci, przeważnie Żydzi, dość późno wybierają ucieczkę – jedni do Prus, inni na Litwę i do Rosji Sowieckiej.
Żydowskie oddziały zbrojne rozpraszają się w rejonie Rajgrodu, Łomży i Białegostoku. Walczą najczęściej po cywilnemu, co wygląda na żywiołowe działania ludności cywilnej.
„W Siedlcach np. 500 Żydów w wieku poborowym utworzyło oddział wojskowy, uzbroili się i przy odwrocie umykali z bolszewikami” (TSK 204, s.21). W Małkini młodzi Żydzi krzywdzili Polaków.... W Czyżewie i w Łapach kolejarze niszczyli i rabowali na sposób bolszewicki... 30 Żydów i Polaków komunistów uciekło z Łap z komisarzami (o działalności M. Nowotki i komunistów w Łapach w: AAN TSK, t. 204, raport z Łap z VIII 1920; „KPP. Wspomnienia z pola walki”, s. 309.
Odwet
W odwecie Polacy rabują żydowskie sklepy, jeśli jeszcze było tam coś do zrabowania: „Już trzeci dzień, jak nasze wojska rabują Białystok, podjudzają ich do tego ciemne elementy, bezpieczeństwo publiczne żadne” (AAN TSK 204, s. 7).
„Po wejściu wojsk polskich „przejawia się silny antagonizm w stosunku do Żydów...”
Wojsko polskie rzadko rozstrzeliwuje kolaborantów, ale nie jest w stanie obronić zdrajców i morderców przed gniewem ludu. Po zajęciu Żelechowa przez wojsko polskie, „komisarz i dwu Żydów zostało zabitych przez miejscową ludność”.
Ośmiu grajewskich milicjantów pochwycili chłopi i przekazali 25 sierpnia ułanom 1 dywizji legionowej. Milicjanci ci zostali rozsiekani w Bargłowie Kościelnym przez oddział współdziałających z Polakami Kozaków.
Po roku 1920 utrwala się na Podlasiu stereotyp Żyda – bolszewickiego kolaboranta, Żyda-zdrajcy. W odczuciu mieszkańców Suchowoli – Żyd przed 1920 rokiem i Żyd po 1920 roku – to dwaj różni Żydzi.
Polska wraca
Wykrwawiona, ale zwycięska 1 dywizja legionowa zajmuje 25 sierpnia Grajewo, biorąc do niewoli 20 000 sowieckich jeńców, 120 dział, 250 karabinów maszynowych, 70 kuchni polowych, 2500 wozów, dwa samoloty, kilka samochodów, kilka lokomotyw, kilka wagonów amunicji, kilkadziesiąt wagonów pustych, wielką ilość taborów itd. To wszystko jest zgromadzone w rejonie przygranicznym, gdzie komunikacja z Prusami Wschodnimi jest utrzymywana do chwili zdobycia miasta przez legionistów.
Gdy rano ksiądz Rółkowski ze Sztabina usłyszał strzały armatnie, podskoczył z radości: „Ojczyzna odzywa się, Polska wraca”. Raz po raz przybiegał ktoś na plebanię i donosił, że bolszewicy w popłochu uciekają na wschód.
Po odrzuceniu bolszewików na Wschód, zaczynają działać wojskowe sądy doraźne. W miasteczkach i we wsiach Podlasia rozprawa z kolaborantami ogranicza się najczęściej do wymierzenia czerwonym milicjantom albo członkom rewkomu iluś tam batów. Obrońcami kolaborantów i zdrajców są najczęściej księżą katoliccy, właściciele ziemscy i nauczyciele.
Cud odzyskanej wolności
Krótki pobyt bolszewików na terenie Kongresówki miał te dobre strony, iż dał pojęcie ludności polskiej, czym jest bolszewizm idący z Rosji.
W podlaskich kościołach rzymskokatolickich, w molennach starowierców, w cerkwiach prawosławnych, w cerkwiach greckokatolickich i w meczetach kapłani odprawiają nabożeństwa dziękczynne „za cud odzyskanej wolności”. Modlą się katolicy, starowiercy, mahometanie, unici, prawosławni, protestanci.
Zbrodnia nieukarana odżyła w 1939 roku
Zwycięstwo w wojnie bolszewickiej nie zostaje do końca wyzyskane. Ludzie z rewkomów, z milicji czerwonej, komunistyczni zausznicy sowieckich komisarzy swobodnie działają w odrodzonej Polsce, podszywając się pod różne jawne organizacje, także prawicowe i katolickie. Efektem tego jest niezgoda, awantury polityczne etc.
Komuniści przystępują do obliczonej na długie lata wojny o umysły i dusze Polaków. Polska zostaje dosłownie zalana propagandą komunistyczna. We wszystkich miasteczkach i w większości wsi zaczynają działać wrogie Polsce komunistyczne jaczejki. KPP jest sowiecką agenturą. Komórki KPP, dzielnice i okręgi, składają sprawozdania, których adresatami są agendy partii i służb w Moskwie.
Gdy w 1939 roku sowieckie wojska wkraczają do Polski, mają dokładne listy i adresy polskiej warstwy kierowniczej. Zbrodnia, nieukarana w 1920, odżyła w 1939 roku, a jej ofiarą padają setki tysięcy najlepszych Polaków. Jedni zostają rozstrzelani, inni zamęczeni w więzieniach i wywiezieni na Sybir. To jest koszt polskiej naiwności i chrześcijańskiego wybaczenia zdrajcom, kolaborantom i mordercom, którzy z bolszewikami szli po trupach na Warszawę.
Michał Mońko
http://nowa.gazetaobywatelska.info/materials/554b94f6eef861852eba8d59
2. @guantanamera
EMPIK to rozprowadza, a polskojęzyczne niemieckie wydawnictwa na teren Generalnej Guberni promują ten szajs.
Cena od razu poleciała w dół, widac nikt g..wna kupowac nie zamierza. Wyeksportują po tłumaczeniu na niemiecki i angielski
http://www.empik.com/miasta-smierci-sasiedzkie-pogromy-zydow-tryczyk-mir...
"Książka analizuje również związki pomiędzy obecną w prasie i życiu społecznym ideologią narodową, nacjonalistyczną i antysemicką a wystąpieniami antyżydowskimi z roku 1941. Wiele uwagi poświęca także procesowi powojennego ukrywania i fałszowania prawdy o polskim udziale w holokauście. Jednak historyczne znaczenie opisywanych wydarzeń i analizowanej ideologii nie jest dla autora okazją do ataku, lecz punktem wyjścia do pogłębionych rozważań nad źródłami oraz przejawami postaw antysemickich w Polsce z okresu drugiej wojny światowej, oraz szerzej – nad kondycją ludzką. Wydarzenia opisane przez autora to przerażający przykład tego, do czego zdolni są zwykli ludzie, jeśli uzbroi się ich w odpowiednią ideologię i da – choćby milczące – przyzwolenie na zbrodnię."
128 pogromów takich jak ten w Jedwabnem. Nieznane historie
http://historia.newsweek.pl/pogromy-zydow-w-polsce-miasta-smierci-,artyk...
http://www.rm.com.pl/product-pol-912-Miasta-smierci-Sasiedzkie-pogromy-Z...
O Autorze:
Dr Mirosław Tryczyk (ur. 1977) — doktor nauk humanistycznych. Autor książki Między imperium a świętą Rosją, a także artykułów i tekstów poświęconych problematyce historii myśli społeczno-politycznej, sztuce ikony oraz etyce. Laureat wielu nagród, w tym dla najlepszych absolwentów uczelni wyższych w VI konkursie pod patronatem Procter&Gamble Polska. Wielki miłośnik słowiańskiego wschodu.
O książce napisali:
Mirosław Tryczyk stworzył dzieło wielkie, jakie daremnie czekało od dziesięcioleci na historyków zdolnych a chętnych się jego podjąć.
prof. Zygmunt Bauman
Uniwersytet Leedski
Podkreślić należy, że autor, podejmując tak trudny i bolesny problem, wykazał się szczególną starannością w doborze i krytyce źródeł oraz znajomością warsztatu naukowego historyka.
dr hab. Piotr Rozwadowski
Społeczna Akademia i Nauk
Przedstawienie przez autora w sposób systematyczny i szczegółowy koszmarnego obrazu grzechów popełnianych przez Polaków wobec swych sąsiadów-Żydów jawi się jako warunek niezbędny ich odkupienia i zbawienia (…).
prof. dr hab. Aleksandra Jasińska-Kania
Uniwersytet Warszawski
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/270443/miasta-smierci-sasiedzkie-pogromy-...
www.e-kiosk.pl/pdf/77/43e8042cccdc359e1951e9ecbab4362b-toc.pdf
Najwiekszy blog emigracji marca'68 | Reunion 68
www.reunion68.se/?tag=najwiekszy-blog-emigracji-marca68
Magazyn żydowski CHIDUSZ
Reklamawww.iwop.pl/CHIDUSZ
Najlepsze źródło informacji o życiu żydowskim w Polsce
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. Rasizm zachodnioeuropejski jest wymierzony w Polaków.
prof. Andrzej Nowak
Ostatnie tygodnie ujawniły z całą siłą najgorsze rasistowskie uprzedzenia skierowane wobec mieszkańców Europy Środkowo-Wschodniej. Wypowiedzi przewodniczącego Martina Schulza z europarlamentu, grożącego użyciem siły wobec tej „ciemnej” Europy; z rozkoszą drukowane przez „Die Welt”rozważania profesora Jana Tomasza Grossa o Polakach, którzy zamordowali w czasie II wojny wiecej Żydów niż Niemców to tylko przykłady powielających i umacniających współcześnie te rasistowskie stereotypy postaw i publikacji.
Odwiedzając niedawno Irlandię, natknąłem się na kolejny przejaw tego przygnębiającego zjawiska. Oto na łamach „Belfast Telegraph” ukazał się tekst dr. Kevina McCarthy’ego z Uniwersytetu Cork. Stwierdził on, że powodem, dla którego Naziści (oczywiście żadni Niemcy) zdecydowali się ulokować największe obozy zagłady Żydów między Wisłą a Bugiem było to, iż „Polska, ze swym głeboko zakorzenionym antysemityzmem była zapewne jedynym miejscem pod kontrolą Nazistów, które zaakceptowało istnienie takiego centrum zagłady”. Stwierdzenie to można by obronić na gruncie historycznym tylko, gdyby dr McCarthy przedstawił jakikolwiek ślad takiego motywu w dokumentacji wytworzonej przez niemiecki przemysł zagłady. Gdyby udowodnił, że to nie logistyka tego przemysłu, wybierające na miejsce tego ludobójstwa po prostu miejsce osiedlenia największej w skali całej Europy grupy Żydów była powodem decyzji budowy obozów w Auschwitz, Sobiborze, Bełżcu, Treblince. Gdyby zastanowił się nad tym: czy Niemcy pytali o „akceptację” budowy tych obozów ludność polską? Tego jednak dr McCarthy nie zrobił. Zaprotestowali więc Polacy mieszkający w Irlandii, zaprotestował ambasador RP w Londynie. I oto 29 września na łamach „Belfast Telegraph” czytam triumfalny tytuł: „Przełomowe zwycięstwo prasy w opisywaniu masakry Żydów!” Brytyjska organizacja zajmująca się standardami prasy (IPSO) uznała, że gazeta była w pełni usprawiedliwiona drukując antypolski tekst dr. McCarthy’ego. Odtrąbiono wielkie zwycięstwo wolności słowa. Wolno pisać teksty szkalujące rasistowskimi uogólnieniami Polaków (i innych „troglodytów” z Europy środkowo-wschodniej).
Wobec tej nowej, wysokiej fali rasizmu, musimy zdobyć się, w całym naszym regionie, na zbiorowy, instytucjonalny wysiłek obrony Europy przed tą smutną przypadłością: podwójnych standardów, nikczemnych uogólnień, historycznej amnezji i ideologicznego zaślepienia. Czas na wielką akcję nowej polityki pamięci wobec krajów „starej” Europy i zarazem poważnych, systemowych kroków prawnych, odwołujących się do prawa europejskiego, czas na akcję STOP RASIZMOWI, STOP MOWIE NIENAWIŚCI. Czas na działanie już nie grupki polskich patriotów za granicą, ale państwa polskiego, a właściwie całej grupy państw należących od ponad tysiąca lat do Europy i systematycznie z niej wykluczanych przez zachodnioeuropejskich rasistów.
Tekst ukaże się w najbliższym „Gościu Niedzielnym”.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. FEMINISTKA OD SIEDMIU BOLESCI HOWU MICHNIKOWEGO
Wstyd! Tokarczuk w TVP: Polacy to mordercy Żydów
„Nie można ukrywać tych wszystkich strasznych rzeczy, które robiliśmy”.
Olga Tokarczuk, laureatka Nike, postanowiła zagrać na antypolskich fobiach. „Myślę, że trzeba będzie stanąć z własną historią twarzą w twarz i spróbować napisać ją trochę od nowa, nie ukrywając tych wszystkich strasznych rzeczy, które robiliśmy” - kłamliwie oskarżała w TVP Info Tokarczuk.
Tegoroczna laureatka Literackiej Nagrody Nike bezkarnie waliła w Polaków. „Wymyśliliśmy historię Polski jako kraju tolerancyjnego, otwartego, jako kraju, który nie splamił się niczym złym w stosunku do swoich mniejszości. Tymczasem robiliśmy straszne rzeczy jako kolonizatorzy, większość narodowa, która tłumiła mniejszość, jako właściciele niewolników czy mordercy Żydów” - kłamała Tokarczuk.
„Zaczynam myśleć, że my śniliśmy własną historię. Wymyśliliśmy sobie historię Polski, jako kraju niezwykle tolerancyjnego, otwartego, jako kraju, który nie splamił się niczym złym w stosunku do swoich mniejszości” - powiedziała pisarka, licząc zdaje się na poklask wrogów Polski.
Olga Tokarczuk jest tegoroczną laureatką Literackiej Nagrody NIKE za "Księgi Jakubowe". Jak widać swoją popularność postanowiła wykorzystać do szkalowania Polaków i polskiej historii. Wstyd! I dla Tokarczuk i dla TVP, która pozwoliła na taki festiwal nienawiści.
Czytaj oryginalny artykuł na: http://www.stefczyk.info/publicystyka/kultura/wstyd-tokarczuk-w-tvp-pola...
Tokarczuk z nagrodą od Michnika: "Myślę, że też możemy uczyć się
od Niemców. Oni po wojnie zostali zmuszeni do tego, żeby naprostować
swoją historię"
"Może trzeba napisać historię Polski trochę
od nowa, nie ukrywając tych wszystkich strasznych rzeczy, które
robiliśmy jako kolonizatorzy, większość narodowa, która tłumiła
mniejszość, jako właściciele niewolników czy mordercy Żydów."
— stwierdziła Olga Tokarczuk w TVP.Info. Odniosła się ten sposób do sprzeciwu większości Polaków wobec przyjmowania imigrantów muzułmańskich.
Pisarka powiedziała to i jeszcze więcej z okazji otrzymania od środowiska Michnika nagrody literackiej Nike. Michnikowszczyzna wiedziała tym razem komu dać nagrodę…
— mówiła Tokarczuk, która nagrodę Nike zdobyła po raz drugi.
Według niej wszystko, co wiadomo o polskiej historii, to w zasadzie „sen”.
Nagrodzona przez michnikowszczyznę pisarka powiedziała, że:
Po co Tokarczuk chce pisać historię Polski od nowa, skoro ona i jej środowisko robią to od dawna?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. Magda
Magda Piekarska
Przedwyborczy hejt wobec Olgi Tokarczuk
Hejtu w sieci nie da się zatrzymać. Ale to nie znaczy, że hejter jest
bezkarny, można go ścigać za naruszenie dóbr osobistych albo - z
kodeksu karnego - jeśli w grę wchodzą groźby.
tolerancyjnego, otwartego, jako kraju, który nie splamił się niczym złym
w stosunku do swoich mniejszości. Tymczasem robiliśmy straszne rzeczy
jako kolonizatorzy, większość narodowa, która tłumiła mniejszość, jako
właściciele niewolników czy mordercy Żydów". To fragment wypowiedzi Olgi
Tokarczuk dla TVP nagranej tuż po odebraniu przez nią Nike.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75968,19024824,przedwyborczy-hejt-wobec-olgi-tokarczuk.html#ixzz3oeshdoch
Jest śledztwo w sprawie wypowiedzi Grossa
Stołeczna prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie słów Jana
T. Grossa, że „Polacy w trakcie wojny zabili więcej Żydów niż Niemcy” –
podał Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Poinformował, że Prokuratura Rejonowa Warszawa-Żoliborz wszczęła
śledztwo w sprawie publicznego znieważenia 13 września 2015 r. narodu
polskiego w artykule autorstwa Jana T. Grossa pt. „Europejczycy Wschodni
nie mają wstydu” zamieszczonego na stronie internetowej niemieckiego
dziennika „Die Welt”.
Podstawą śledztwa jest art. 133 kodeksu karnego, który stanowi: „Kto
publicznie znieważa Naród lub Rzeczpospolitą Polską, podlega karze
pozbawienia wolności do lat 3”.
Według Nowaka, w sprawie wpłynęło 125 zawiadomień o przestępstwie.
Prokurator w pierwszej kolejności dokona procesowego przetłumaczenia
artykułu na język polski – dodał Nowak.
Jan Tomasz Gross napisał, że – jego zdaniem – Europa Wschodnia nie
wykazuje solidarności wobec kryzysu imigracyjnego, kraje te okazały się
„nietolerancyjne, nieliberalne, ksenofobiczne, niezdolne do
przypomnienia sobie ducha solidarności, który doprowadził je do wolności
ćwierć wieku temu”. Przyczynę oporu władz Polski przed przyjmowaniem
dużej liczby uchodźców Gross dostrzega w „postawach z czasów II wojny
światowej i tuż po wojnie”. „Polacy, słusznie dumni ze swojego
antynazistowskiego ruchu oporu, w trakcie wojny zabili w gruncie rzeczy
więcej Żydów niż Niemców” – napisał Gross.
Koniec obrażania
Polacy mają już dość obrażania naszego Narodu - stwierdza prof. Wojciech Polak.
sprawie Jana T. Grossa, który na łamach „Die Welt” stwierdził, że
„Polacy w trakcie wojny zabili więcej Żydów niż Niemcy”. Za podstawę
śledztwa uznano art. 133 kodeksu karnego, który stanowi: „Kto publicznie
znieważa Naród lub Rzeczpospolitą Polską, podlega karze pozbawienia
wolności do lat 3”.
Można mieć nadzieję, że to początek ścigania za obrażanie Polski w
mediach. Do tej pory mieliśmy cały szereg składanych do prokuratury
wniosków osób urażonych używaniem przez zachodnią prasę zwrotu „polskie
obozy koncentracyjne”, które nie spotkały się z odpowiednim działaniem
organów ścigania. Twierdzono, że prywatne osoby nie mogą czuć się
obrażone, gdy ktoś przypisuje nam zbrodnie dokonane przez Niemców
podczas II wojny światowej i nie ma podstaw prawnych do składania
skargi.
Jest to interpretacja bardzo wątpliwa. Przecież każdy może czuć się
urażony tego rodzaju sformułowaniami i ma prawo złożyć odpowiednie
zażalenie do organów prokuratorskich. Dobrze się więc dzieje, jak
prokuratura wszczyna śledztwo w tego typu sprawach. Miejmy nadzieję, że w
innych sytuacjach śledczy zachowają się podobnie.
W sprawie Grossa aż 125 osób złożyło zawiadomienie o popełnieniu
przestępstwa. Prokuratura poinformowała, że wpływają kolejne
zawiadomienia. Wygląda na to, że Polacy mają już dość obrażania naszego
Narodu. To bardzo pozytywne zjawisko. A już sama liczba wniosków wywiera
nacisk na prokuraturę, aby podjęła sprawę.
Procesy wytaczać trzeba, ale jest to ostateczność. Oprócz tego trzeba
prowadzić zakrojoną na szeroką skalę politykę historyczną. To państwo
polskie powinno robić. Niestety na razie robi to w sposób
niedostateczny. Nie wygramy bitwy o pamięć bez większego zaangażowania w
kulturę i edukację. Musimy wydawać książki w obcych językach,
organizować za granic
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. polskojęzyczna Gazeta Wyborcza cytowana w niemieckojęzycznych
Niemieckie media o słowach Kaczyńskiego: Faszystowski język nienawiści
Niemieckie media reagują na wypowiedzi prezesa PiS na temat domniemanych
zagrożeń dla zdrowia ze strony imigrantów. Dziennik FAZ nazywa je
"językiem nienawiści", a internetowy serwis telewizji ARD "językiem
faszystów".Komentator tagesschau.de zastanawia się, dlaczego prezes PiS Jarosław
Kaczyński "wyszedł nagle z ukrycia" i dlaczego w tak drastyczny sposób,
w "faszystowskim języku" mówi o imigrantach. "Pomysł był prosty" -
pisze korespondent rozgłośni ARD w Warszawie
Henryk Jarczyk. "Zgodnie z powiedzeniem 'to nie partia Prawo i
Spawiedliwość jest problemem dla wyborców, lecz jej prezes' PiS ukrył
Jarosława Kaczyńskiego tak dobrze, jak tylko mógł. I przez dłuższy czas
było zupełnie dobrze. Dzięki tej taktyce udało się skrajnie
konserwatywnemu politykowi zdobyć urząd prezydenta. Powtórka ma teraz
nastąpić 25 października także na poziomie rządowym" - pisze niemiecki
dziennikarz.
Jarczyk wskazuje jednak na pewne trudności:
"Problem w tym, że wielki przewodniczący nie pozwala się już schować" i
cytuje innych obserwatorów, np. Jakuba Dymka, który mówi, że "to była
kwestia czasu" oraz że "wiadomo, iż PiS ma tylko jednego przywódcę".
Poza tym "byłoby rzeczywiście osobliwe, gdyby nie mógł on zabierać
głosu" - przywołuje niemiecki korespondent.
"Im drastyczniejsze wypowiedzi, tym tłustsze nagłówki"
Dla dziennikarza ARD w Warszawie powód zabrania głosu przez
prezesa PIS "jest zrozumiały". Gdyż "im rzadziej Jarosław Kaczyński daje
o sobie poznać, tym większe staje się prawdopodobieństwo, że
ewentualnie całkowicie pójdzie w zapomnienie. Poza tym kandydatka na premiera
Beata Szydło mogłaby sobie samej przypisać sukces wyborczy PiS. I
najwidoczniej temu Kaczyński próbuje zapobiec" - domyśla się Jarczyk i
tak opisuje metodę działania prezesa PiS: "Im drastyczniejsze
wypowiedzi, tym tłustsze nagłówki". A co bardziej się nadaje do tego
celu, jak nie "szczególnie emocjonalnie dyskutowany temat: przyjęcie
uchodźców"?
Serwis internetowy Tagesschau.de zamieszcza
cytaty z wypowiedzi prezesa PiS o chorobach i zagrożeniach ze strony
imigrantów oraz opisuje konsternację w Polsce. Cytuje też wypowiedzi
polskich polityków, którzy o języku, którym posługuje się polityk PiS,
mówią, że "nie powstydziłby się go ani Rudolf Heß, ani Hitler", że jest
to "rasistowski i faszystowski język".
"Ten nieobliczalny przywódca partii"
Komentator poświęca też uwagę reakcjom polityków PiS na
wypowiedzi prezesa partii i cytuje Michała Szułdrzyńskiego, redaktora
"Rzeczypospolitej", który mówi o "kompletnym przerażeniu" części
członków partii PiS. Skrajnie konserwatywny PiS prowadzi w sondażach
przed rządzącą PO - pisze niemiecki dziennikarz. I prognozuje: "jeśli
Kaczyński dalej w ten sposób będzie się mieszał w kampanię wyborczą, ten
dystans może się zmniejszyć. Wszystko jest możliwe. Bo całkowicie ten
nieobliczalny przywódca partii najwidoczniej nie da się ukryć" -
konkluduje komentator.
W artykule we "Frankfurter
Allgemeine Zeitung" (FAZ), zatytułowanym "Język nienawiści", Konrad
Schuler podkreśla, że Jarosław Kaczyński "próbuje wykorzystać dla siebie
rosnący w Polsce strach przed skutkami zalewu przez obcych" i dlatego
forsuje ten temat w kampanii wyborczej. Warszawski korespondent opisuje w
detalach wypowiedzi prezesa PiS i wskazuje, że temat napływu imigrantów
staje się niewygodny dla liberalno-konserwatywnego rządu Ewy Kopacz,
który na wrześniowym szczycie UE zobowiązał się do przyjęcia 7 tys.
uchodźców.
"Temat jest trucizną dla partii Kopacz"
"Jak bardzo Platforma Obywatelska pod przywództwem premier
Kopacz boi się tego tematu, pokazują reakcje na wystąpienie Kaczyńskiego
o cholerze i pasożytach" - pisze FAZ.
Podczas gdy
polskie media reagują z oburzeniem na "język nienawiści" Kaczyńskiego,
który - jak piszą - przywołuje skojarzenia z najbardziej tragicznym
okresem XX wieku i przypominają o dawnym stereotypie "Żyda chorego na
tyfus", jaki pokutował wśród nazistów, "żaden z czołowych rządzących
polityków nie skrytykował Kaczyńskiego za dobór słów. Temat ten jest
trucizną dla partii Kopacz, "dlatego lepiej jest milczeć" - konstatuje
autor komentarza w FAZ.
Artykuł pochodzi z serwisu ''Deutsche Welle''
Opr. Barbara Cöllen
http://www.dw.com/pl/niemieckie-media-o-s%C5%82owach-prezesa-pis-faszystowski-j%C4%99zyk-nienawi%C5%9Bci/a-18787510
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
7. No dobrze, a faszystowski język niemieckich naukowców?!!!
„Niemieccy naukowcy alarmują na łamach pisma medycznego „Lancet”, że Europie zagraża epidemia choroby Heinego-Medina. Wirus polio przybywa na nasz kontynent wraz z uchodźcami z ogarniętych wojną domową rejonów Syrii.”- informował na swoich łamach w 2013 roku „Newsweek”. Powołując się na dane Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) tygodnik Tomasza Lisa informował, że coraz więcej Syryjczyków ulega zakażeniu." http://wpolityce.pl/spoleczenstwo/268481-wirus-polio-przybywa-na-nasz-ko...
I co teraz? Co zrobimy z rozsiewaniem faszystowskich nastrojów przez tygodnik Tomasza Lisa? Mamy brać polio na klatę, żeby zdusić w zarodku faszyzm?!
Wybierać czy wolimy polio czy faszyzm? Niemieckie media nam coś doradzą? Tenkrajowcy czyli tzw celebryci mają dla nas jakieś dobre wyjście z tej sytuacji?
A serio - tamte doniesienia niemieckich naukowców trzeba rzucić w twarz przedstawicielom niemieckich mediów, a tamten "Newsweek - Tomaszowi Lisowi i innym.
8. "Należy doprowadzić do
"Należy doprowadzić do ścigania z urzędu sprawców szkalowania
dobrego imienia Polski". Magdalena Merta zapowiada walkę z "polskimi
obozami".
"Czas przestać się bać walczyć o tak ważne kwestie. Pora, abyśmy docenili, jak wielkiej historii jesteśmy spadkobiercami."
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Magdalena Merta, kandydatka PiS na posłankę.
wPolityce.pl: Zapowiedziała pani, że po dostaniu się do Sejmu, będzie się chciała pani na poważnie zająć problemem obrażania nas np. sformułowaniem „polskie obozy”.
Magdalena Merta: Tak, a nawet szerzej - polską polityką historyczną. Mamy już pewne doświadczenia. M.in. mój mąż spowodował, że np. UNESCO oficjalnie zmieniło nazwę muzeum obozu w Auschwitz, aby było wiadomo, że to niemieckie dzieło.
Sądzę, że należy wprowadzić rozwiązania prawne i doprowadzić do
ścigania z urzędu, a nie z zawiadomienia sprawców szkalowania dobrego
imienia Polski i celowego fałszowania historii naszego kraju. Czas
przestać się bać walczyć o tak ważne kwestie. Pora, abyśmy docenili, jak
wielkiej historii jesteśmy spadkobiercami.
Jednak działania prawników, choćby ze stowarzyszenia Patria
Nostra z Olsztyna, którzy walczą w sądach z oszczercami używającymi
sformułowania w mediach „polskie obozy” pokazują, że nie jest to łatwa
walka, bowiem polski aparat sprawiedliwości nie jest nią zainteresowany.
To się musi zmienić. Musimy prowadzić w tym względzie spójną polityką
państwa tak, aby różne resorty były sojusznikami w walce ze
szkalowaniem państwa polskiego. Mam tu na myśli przede wszystkim
Ministerstwo Spraw Zagranicznych, Ministerstwo Kultury i
Dziedzictwa Narodowego itd.
Prawnicy zwracają uwagę, że istnieją poważne przeszkody
prawna. Prawo polskie nie uznaje tożsamości narodowej jako podmiotu
chronionego. Co z tym zrobić?
Trzeba zmienić prawo tak, jak jest w wielu innych krajach i objąć te ważne dla Polaków sprawy ochroną prawną i opieką państwa polskiego. Tu się nie obejdzie bez politycznych decyzji, bo Polacy powinni mieć sojusznika w swoim państwie, a nie wroga.
Czy może pani zapewnić naszych Czytelników, że gdy zostanie
pani posłem, a pani partia zdobędzie władzę, to zostaną wprowadzone
przepisy prawa nakazujący ściganie tych, którzy używają sformułowania
„polskie obozy”?
Tak, mogę to zapewnić. Zwłaszcza że wiem, iż będę miała w tym
wielu sojuszników nie tylko w partii, ale także wśród wyborców.
Spotykamy się z nimi i wiemy, jak ta sprawa jest dla nich ważna. Na
pewno nie jestem jedyna, która chce zmienić ten stan rzeczy.
Doceniamy ciężką prawników, którzy walczą o dobre imię Polski i możemy ich zapewnić, że nie zostawimy ich samych. Oni muszą mieć silne wsparcie państwa polskiego.
Dlaczego obecnej władzy nie zależy na walce o dobre imię Polski?
To pytanie do nich, dlaczego tak słabo identyfikują się ze swoim
krajem, ze swoim narodem. W kontekście katastrofy smoleńskiej, w której
straciłam męża, zachowują
się, jakby w ogóle nie reprezentowali Polski, lecz dbali o polityczne
interesy Rosji. Tak jakby racja stanu Rosji była dla nich
ważniejsza od polskiej.
Rozmawiał Sławomir Sieradzki
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
9. obwoźna Tokarczuk
Pisarce grożono śmiercią
Tłumy i oklaski na spotkaniu z Tokarczuk. "Wszystko to zbiegło się z wyborami"
Nie demonizowałabym tego, co się stało.
Wszystko to zbiegło się z wyborami i z językiem wyborów, który stał się
ostatnimi czasy niesamowicie agresywny. Ale warto to, co się stało,
zapamiętać - mówiła na sobotnim spotkaniu Olga Tokarczuk.
Schulza we Wrocławiu odbyło się spotkanie z pisarką Olgą Tokarczuk. Aula
w Ossolineum była wypełniona po brzegi.
Przyszło około
dwustu osób. Niektórzy musieli stać. - Są tutaj ludzie, którzy oddali na
ciebie głos do nagrody Angelusa...
Cały tekst: http://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/1,35771,19040045,tokarczuk-o-hejcie-manipuluje-sie-tendencjami-ksenofobicznymi.html
Pełna sala na spotkaniu z Olgą Tokarczuk w Katowicach. "Jesteśmy mądrą, myślącą wspólnotą"
O wizji Polski dalekiej od sienkiewiczowskiej, pracy nad
filmem i o tym, jak znosi internetowy hejt, opowiadała w środę w
Katowicach Olga Tokarczuk.
http://katowice.wyborcza.pl/katowice/1,35063,19061947,pelna-sala-na-spotkaniu-z-olga-tokarczuk-w-katowicach-jestesmy.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
10. Czerska i okolice dorzucają do pieca
Reportaż z Nowej Rudy
Tokarczuk: "W życiu nie doświadczyłam tyle nienawiści". Kto w sieci opluwał pisarkę?
Olga Tokarczuk. Nowa Ruda najpierw wręczyła jej tytuł honorowego obywatela, potem mieszkańcy zaatakowali pisarkę w sieci (FOT . WOJCIECH NEKANDA TREPKA)
śmiercią naszej honorowej obywatelce, nie możemy milczeć - mówi jeden z
radnych, ale w Nowej Rudzie to odosobniony głos
można Tokarczuk "odwiedzić" w jej domu pod Nową Rudą z jasną sugestią,
że nie będzie to przyjacielska wizyta. Zrobił to po tym, jak pisarka po
odebraniu literackiej nagrody Nike powiedziała w telewizji o Polakach:
"Trzeba będzie stanąć z własną historią twarzą w twarz i spróbować
napisać ją trochę od nowa, nie ukrywając tych wszystkich strasznych
rzeczy, które robiliśmy jako kolonizatorzy, większość narodowa, która
tłumiła mniejszość, jako właściciele niewolników czy mordercy Żydów".
W sieci zaroiło się od hejtu na pisarkę, część wpisów była z Nowej Rudy.
Cały tekst: http://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/1,35771,19043618,tokarczuk-w-zyciu-nie-doswiadczylam-tyle-nienawisci-kto.html#ixzz3oxAb9yd5
Wzywał na FB, by "odwiedzić" Olgę Tokarczuk. No to sam go odwiedziłem
Mariusz Myrcha rzucił pomysł: "Może ktoś by ją odwiedził? Mieszka koło
Nowej Rudy". I dodał nazwę wsi, w której stoi dom pisarki.
Facebooku, by po słowach Olgi Tokarczuk o Polakach "odwiedzić" ją w jej
wsi. Gdy ja odwiedziłem jego, nie miał nic do powiedzenia.
kłodzkim, kraniec Dolnego Śląska. 23 tysiące mieszkańców. W okolicznych
wsiach osiedlają się ci, którzy uciekają od zgiełku wielkich miast.
Jedną z wiosek wybrała Olga Tokarczuk. Pisarka co roku współorganizuje
tu Bieguny Kultury, festiwal, jakiego nie powstydziłby się Wrocław.
Gdy kilkanaście dni temu po raz drugi w swojej karierze
odbierała nagrodę Nike za powieść historyczną "Księgi Jakubowe", powiedziała na antenie TVP: - Trzeba będzie stanąć z własną historią twarzą w twarz i spróbować napisać ją trochę od nowa,...
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,87648,19043667,nowa-ruda-miasto-olgi-tokarczuk-hejt-tu-sa-spokojni-ludzie.html#ixzz3p0cAPrrM
Baśnie polityczne i kryminalne
Ostatnio bajkopisarze cieszą się ogromnym wzięciem i
taki na przykład pan doktor Jan Tomasz Gross, chociaż jest socjologiem,
zasłynął jako „historyk światowej sławy” - bo nie tylko pisze baśnie o tematyce historycznej, ale w dodatku baśnie te służą do budowania tak zwanego „moralnego uzasadnienia” żydowskich roszczeń majątkowych wobec Polski.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
11. hłe hłe, czerwony hłystek , kolejny chwali się rodzinką :)
Mordowaliśmy Żydów, kolonizowaliśmy Ukrainę. I co was tak w tym boli?
19.10.2015
ukraińsko pobrzmiewającym nazwisku, autorki książki o Żydach, wydaje mi
się zbyt oczywiste. Nie ma też nic łatwiejszego niż uprawianie damskiego
boksu w necie. Dlatego oferuję wam własne usługi: ponaparzajcie sobie
we mnie.
Wymyśliliśmy historię Polski jako kraju tolerancyjnego, otwartego, jako
kraju, który nie splamił się niczym złym w stosunku do swoich
mniejszości. Tymczasem robiliśmy straszne rzeczy jako kolonizatorzy,
większość narodowa, która tłumiła mniejszość, jako właściciele
niewolników...
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75475,19043800,mordowalismy-zydow-kolonizowalismy-ukraine-i-co-was-tak-w.html#ixzz3oxbj0oTM
Swietłana Aleksijewicz jest gościem literackiego Festiwalu Konrada, który po raz siódmy odbywa się w Krakowie. Podczas poniedziałkowej konferencji pisarka wyraziła solidarność wobec Olgi Tokarczuk, która ostatnio spotkała się z atakiem nienawiści i groźbami śmierci.
Kampania nienawiści wobec Olgi Tokarczuk rozpętała się po jej wypowiedzi dla TVP Info po gali wręczenia nagród Nike.
Cały tekst: http://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/1,35771,19058541,noblistka-swietlana-...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
12. Podobnie jak polscy księża
Podobnie jak polscy księża katoliccy przed drugą wojną światową, tak dzisiaj mułłowie i imamowie propagują nienawistny szał do Żydów
— napisała feministka prof. Phyllis Chesler na portalu israelnationalnews.com.
Lewacka działaczka wykorzystała w swym artykule tezy znalezione m.in. w piśmie Michnika, w tekstach Anny Bikont.
Jak napisał portal „pch24.pl” Chesler:
starając się uargumentować swoje tezy podparła się niewyjaśnionymi w pełni wydarzeniami i ogólnikami o złych Polakach pragnących za wszelką cenę przejąć żydowski majątek, o szalejących z nienawiści endekach oraz o księżach przypominających przed wojną z ambon kto zabił Pana Jezusa Portal wylicza, że w całym tekście
słowo „Niemcy” padło tylko jeden raz. Z kolei wyraz „mordercy” w kontekście Polaków jest odmieniane przez wszystkie przypadki.
Chesler konkluduje, że to co Polacy robili Żydom, mogą powtórzyć Arabowie, żyjący wokół państwa Izrael i w nim samym.
Tak jak Polacy Żydom w Jedwabne, tak arabscy muzułmanie mogą odebrać żydowskie domy, sklepy, fabryki, meble i ziemię
— napisała Chesler.
CZYTAJ TEKST CHESLER W ORYGINALE.
http://www.israelnationalnews.com/Articles/Article.aspx/17659#.Viz3KitB-Ul
Slaw/ „pch24.pl”/ „israelnationalnews.com”
Marsz ku przeznaczeniu
Myślę, że na właściwy trop naprowadzają nas żydowscy sponsorowie „Otwartej Rzeczypospolitej”.
Zwracam uwagę, że przyczyną, a w najgorszym razie pretekstem tej
kolejnej wędrówki ludów, jest stan krwawego chaosu, w jaki za sprawą
Stanów Zjednoczonych i Francji zostały wepchnięte kraje, uważane w
przeszłości za potencjalne zagrożenie dla Izraela.
Pani pisarzowa Olga Tokarczuk, ozdoba i słodycz rodzaju ludzkiego, po powtórnym wynagrodzeniu jej nagrodą „Nike”,
w podskokach przystąpiła do pryncypialnego chłostania mniej
wartościowego narodu tubylczego za uleganie w przeszłości sprośnym
błędom Niebu obrzydłym, a konkretnie – wytykania mu nieubłaganym palcem w
chore z nienawiści oczy, że „kolonizował”, że był „właścicielem niewolników”, no i przede wszystkim – za „antysemityzm”.
Nie wszystkim przedstawicielom mniej wartościowego narodu tubylczego
takie verba veritatis się spodobały, a co bardziej krewcy zaczęli nawet
snuć ostentacyjnie rozważania, czy by przypadkiem pani pisarzowej
Tokarczukowej nie odwiedzić w jej legowisku. Wprawdzie takie
ostentacyjne rozważania stanowią dowód oczywistego safandulstwa mniej
wartościowego narodu tubylczego, ale redakcyjny sanhedryn najwyraźniej
musiał uznać je za znakomity pretekst do upieczenia na jednym ogniu
dwóch pieczeni: po pierwsze – wykreowania pani pisarzowej na autorytet
moralny, a po drugie – wykorzystania jej męczeństwa do zintensyfikowania
tresury mniej wartościowego narodu tubylczego w ramach sławnej „pedagogiki wstydu”, aplikowanej przez pierwszorzędnych pogromców, co to już niejednego pogromili.
Toteż michnikowszczyna prześciga się w opisach straszliwego „hejtu”, jaki za sprawą tubylczych nienawistników i „faszystów”
zasmuca nie tylko samą panią pisarzową Tokarczukową Olgę, ale i
wszystkich miłujących pokój obywateli. Nie ulega wątpliwości, że na
widok takiego męczeństwa pani pisarzowej miłujący pokój obywatele stracą
wreszcie cierpliwość i położą kres znienawidzonej nienawiści. Rzecz w
tym, że nienawiść nie unosi się w powietrzu sama z siebie, tylko jeśli
się unosi, to za sprawą nienawistników. Trzeba zatem sięgnąć do
przyczyn, to znaczy – nienawistników posłać do gazu, uruchamiając w tym
celu chwilowo nieczynne ośrodki odosobnienia. Dzięki temu wraz z
nienawistnikami nie tylko zniknie nienawiść, ale przy okazji również
liczebność mniej wartościowego narodu tubylczego zostanie zredukowana do
racjonalnych rozmiarów, o których wspominali jeszcze w latach 70-tych
autorzy ekspertyzy obstalowanej przez sławny „Klub Rzymski”. Jak
widzimy, od świetlanej przyszłości nie uciekniemy, a skoro tak, to
kwestia, czy będą nas ku niej prowadzili przedstawiciele obozu zdrady i
zaprzaństwa, czy też płomienni dzierżawcy monopolu na patriotyzm, nie
wygląda na specjalnie ważną, bo tak czy owak, będziemy zmierzali w
wyznaczonym przez nieubłagane przeznaczenie.
Oczywiście jedni będą zmierzali wolniej, a inni szybciej – czego
ilustracją jest przypadek pana prof. Bogusława Wolniewicza. Otóż w
dniach ostatnich (czyżby rzeczywiście zbliżały się sławne „dni ostatnie”?) odwiedziła go ojczysta policja w celu przesłuchania na okoliczność używania przezeń surowo zakazanej „mowy nienawiści”. Policję ojczystą na pana profesora Wolniewicza poszczuło Stowarzyszenie „Otwarta Rzeczpospolita”,
w którym działa między innymi pani Ludwika Wujcowa z ubeckiej dynastii
Okrętów, oraz przedstawiciele innych ubeckich dynastii. To
donosicielskie stowarzyszenie finansowane jest przez różne żydowskie
organizacje: Jewish Joint Distribution Comittee, Gminę Żydowską w
Warszawie, Fundację Judaica, Fundację Batorego, sponsorowaną przez
żydowskiego finansowego grandziarza Jerzego Sorosa oraz sponsorowany
przez Rockefellera Trust For Civil Society in central et Eastern Europe.
Skoro takie potężne wory złota stanęły za donosem, to nic dziwnego, że
policja ojczysta w podskokach wzięła pana prof. Bogusława Wolniewicza w
obroty, a przecież to dopiero początek, bo tylko patrzeć, jak do akcji
włączy się niezależna prokuratura i niezwisłe sądy. Nie ma bowiem takiej
bramy, której by nie przeszedł osioł obładowany złotem, więc cóż to dla
niego znaczy sforsowanie wrót niezależnej prokuratury, czy nawet samego
Pałacu Sprawiedliwości?
Ciekawe, że „Otwarta Rzeczpospolita” poczuła się dotknięta uwagą
pana prof. Wolniewicza, że łodzie którymi przybywają do Europy
nielegalni imigranci ze Środkowego i Bliskiego Wschodu oraz Afryki
Północnej powinno się zatapiać. Najwyraźniej Stowarzyszenie „Otwarta Rzeczpospolita” musi uważać, że takich łodzi nie powinno się zatapiać. Ponieważ trudno mi uwierzyć w bezinteresowność „Otwartej Rzeczypospolitej”,
to warto zastanowić się, jaki to delatorskie stowarzyszenie skupiające
reprezentantów ubeckich dynastii ma interes w chronieniu przemytniczej
flotylli przed zatopieniem. Myślę, że na właściwy trop naprowadzają nas
żydowscy sponsorowie „Otwartej Rzeczypospolitej”. Zwracam uwagę,
że przyczyną, a w najgorszym razie pretekstem tej kolejnej wędrówki
ludów, jest stan krwawego chaosu, w jaki za sprawą Stanów Zjednoczonych i
Francji zostały wepchnięte kraje, uważane w przeszłości za potencjalne
zagrożenie dla Izraela.
Taka na przykład Jordania, która w 1994 roku podpisała z Izraelem
traktat pokojowy, w krwawy chaos wtrącona nie została, chociaż tam też
rządzi tyran. Teraz, kiedy kraje te pogrążone zostały w krwawym chaosie,
żadnego zagrożenia dla Izraela już nie przedstawiają. Nigdy jednak nie
jest tak dobrze, żeby nie mogłoby być jeszcze lepiej, więc jeśli z tych
krajów wyjadą młodzi mężczyźni zdolni do walki, to potencjalne
zagrożenie dla Izraela zmniejszy się jeszcze bardziej, nawet gdyby kraje
te z jakiś sposób z tego krwawego chaosu się wydobyły. W takiej
sytuacji nic dziwnego, że nie tylko Izrael, ale również żydowskie
organizacje popierają, a być może nawet finansują nielegalną imigrację
do Europy, bo nie tylko rozładowują niebezpieczny potencjał na Środkowym
i Bliskim Wschodzie oraz Afryce Północnej, ale również – w mściwym
odwecie za holokaust - wszczepiają w ten sposób znienawidzonej Europie
rodzaj zarazka wojny domowej. Oczywiście Stowarzyszenie „Otwarta Rzeczpospolita”
jest w tym poważnym przedsięwzięciu małym pikusiem, ale okazuje się, że
i małemu pikusiowi żydowscy sponsorowie wyznaczyli zadania, które
przedstawiciele ubeckich dynastii, które kiedyś były używane przez
Józefa Stalina do utrzymywania w ryzach mniej wartościowego narodu
tubylczego, w podskokach i z przyjemnością wykonują.
Stanisław Michalkiewicz
Gross nie może czuć się bezkarnie
Już 33 tys. osób poparło apel o odebranie Janowi Tomaszowi Grossowi Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
13. Wrocław miastem faszyzmu?
Wrocław miastem faszyzmu? Prognoza jest ponura: nie tylko tu będzie brunatniej
Spalenie kukły Żyda na wrocławskim rynku, tuż pod oknami gabinetu
prezydenta Rafała Dutkiewicza wstrząsnęło liberalnymi politykami i
intelektualistami. Podzielam oburzenie, ale irytuje mnie ta infantylna
maniera obwiniania Wrocławia za promowanie faszyzmu
przypadkiem radykalna ulica nie jest wrocławskiej władzy na rękę. No
cóż, pytać każdy może. Także w oświadczeniu PEN Clubu wyraźne jest wskazanie na Wrocław, który "musi szybko uporać się ze swoją hańbą". Jakby to tylko Wrocław miał problem, a nie cała Polska
Wrocław nie jest osobnym miastem-państwem, a prezydent Rafał
Dutkiewicz samodierżawnym ojczulkiem carem. To naiwność sądzić, że gdyby
władze miasta zakazały marszów narodowców nie byłoby problemu.
Mamy teraz takie rządy, że nacjonalistycznych manifestacji będzie
więcej. Grunt pod nie przygotowali prawicowa prasa, która ze
stadionowych kiboli zrobiła spadkobierców "żołnierzy wyklętych".
Nieszczęście Wrocławia polega na tym, że w jego brunatną winę wierzą
również liberalne środowiska opiniotwórcze.
A fakty są
takie: Rafał Dutkiewicz był jedynym prezydentem w Polsce, który poszedł w
pierwszym szeregu gwiżdżących na faszyzm. Twardo stanął w obronie
lżonego Zygmunta Baumana, zabiegał w MSW o rozwiązanie kwestii
organizacji nacjonalistycznych i publicznie komunikował, że NOP powinien
być zdelegalizowany. Co powinien jeszcze zrobić? Rzucać kamieniami w
maszerujących narodowców?
W 2012 roku, kiedy byłem
redaktorem naczelnym wrocławskiej "Gazety Wyborczej" o spotkanie
poprosili mnie urzędnicy konsulatu amerykańskiego w Krakowie. Wtedy leciały szyby w naszej redakcji. Amerykanie chcieli zrozumieć, dlaczego skrajna prawica jest we Wrocławiu
tak aktywna. Podczas rozmowy zorientowałem się, iż mogą wyjechać
przekonani, że u nas - inaczej niż w całej Polsce - jest szczególnie
przyjazny klimat dla ksenofobii. A przecież to nieprawda. Wrocław ma
taki sam problem ze skrajną prawicą jak inne miasta kraju. To dlaczego o
nim najgłośniej?
Wrocławski NOP ma świadomych celów
liderów, którzy konsekwentnie budują swój ruch i mają plan polityczny.
Dobitnie pojąłem to podczas gwiżdżącego kontrmarszu, który redakcja "GW"
zorganizowała 11 listopada 2010 w reakcji na Marsz Patriotów. Wtedy na
ulicy spotkały się dwa wrogie obozy i - inaczej niż w Warszawie - nikt nikogo nie pobił. Tylko dlatego, że emocje kiboli powstrzymywał autorytet ich szefów.
Wrocław jest widoczny, bo od lat jest w awangardzie polskich
miast. We Wrocławiu jest więcej znanych zagranicznych przedsiębiorstw
niż gdzie indziej, a więc i obcokrajowców. Statystycznie częściej
występują tu konflikty pomiędzy miejscowymi a przyjezdnymi. Trudno o
pobicie pracownika Google'a w Poznaniu,
skoro tej firmy tam nie ma. Zachodnie korporacje są czułe na punkcie
wszelkiej dyskryminacji. Dlatego każdy przejaw agresji, szczególnie na
tle rasowym, był natychmiast szeroko komentowany.
Lokalna
"Gazeta Wyborcza" poświęcała bardzo dużo uwagi NOP. Gwiżdżący
kontrmarsz to przejaw jej zaangażowania. Tym samym pośrednio przyczyniła
się do popularyzacji ruchu i jego większej aktywności, bo takie
sprzężenie zwrotne "akcja-reakcja" występuje po publikacjach. Należałoby
więc uznać także "Gazetę Wyborczą" za promotorkę faszyzmu. To oczywisty
absurd.
Na informacje o przejawach ksenofobii
zareagowali aktywni wrocławianie. Reakcje na hapenningi z przebieraniem
się za muzułmanów w wykonaniu licealistów inspirowanych przez nauczyciela etyki Marcina Tryczyka
pokazywały, że homogeniczna Polska jest nieprzyjaźnie nastawiona do
obcych. Ponieważ eksperymenty przeprowadzano we Wrocławiu, ta sama,
przekonana o swoich nieskazitelnych przymiotach Polska skwapliwie
uznała, że to nie jej problem a Wrocławia właśnie.
Rosnące w siłę nacjonalizmy są problemem całej Europy. Masakra w Paryżu
to młyn na wodę ksenofobów. Żaden europejski rząd nie ma prostego
pomysłu na powstrzymanie tego trendu. Rząd Donalda Tuska nie chciał/nie
umiał zająć się tą sprawą. Co zrobi PiS, któremu z nacjonalistami po
drodze? Łączą ich nie tylko syryjscy uchodźcy.
Prognoza jest ponura: w Polsce będzie coraz brunatniej.
Wrocław był tylko posłańcem złej wiadomości.
*Jerzy
Sawka, w latach 2004-2012 redaktor naczelny "Gazety Wyborczej Wrocław".
Obecnie dyrektor Wrocławskiego Toru Wyścigów Konnych - Partynice.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75968,19231034,jak-promowalismy-faszyzm-z-breslau.html#ixzz3sJ9Qe39E
Niemcy zdegustowani Polską pod rządami PiS
Ulrich Nehe, były burmistrz Papenburga w północno-zachodnich Niemczech, zrezygnował z honorowego obywatelstwa Rudy Śląskiej.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/0,0.html#ixzz3sJDDdSoV
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl