Niemcy coraz lepsi

avatar użytkownika Tymczasowy

 

Podczas gdy w Polsce trwa proces wklejania Polakow w obraz Holokaustu jako wspolsprawcow, na Zachodzie w sposob systematyczny wybiela sie Niemcow. Czasem tylko udaje sie zauwazyc wierzcholek gory lodowej, jak w przypadku serialu wojennego pt. "Nasze matki, nasi ojcowie" wyprodukowanego przez niemiecka telewizje publiczna ZDF. Zdecydowana wiekszosc mrowczej roboty propagandowej reinterpretujacej obraz II wojny swiatowej nie pojawia sie na ekranie radaru.

Wlasnie z opoznieniem ogladnalem amerykanski film wojenny zatytulowany "Bohaterowie w Ardenach". Tytul angielski: "The Longest Winter". Opowiada on o losach kilku zolnierzy amerykanskich, ktorzy trafili w czasie II wojny swiatowej na front zachodni. Sluzyli oni w  1&R Platoon nalezacym do 394 pulku piechoty 99 DP.

Przyzwyczajony do pewnego stereoypu pokazywania zolnierzy niemieckich uksztaltowanego juz w czasie II wojny swiatowej (facjaty, brutalne zachowanie itd.) zostalem zaskoczony wielka zmiana jaka od jakiegos czasu sie dokonuje.

Zacznijmy od pierwszego Niemca. Przyszedl z uzupelnienia. Mial na imie Heinrich, urodzil sie w Berlinie. Koledzy potraktowali go z niechecia. Zglosil sie na ochotnika, gdyz chcial wyzwalac Niemcy, wlacznie ze swoimikrewnymi, ktorzy nie wyemigrowali. Nie powiedzial dokladnie od kogo wlasciwie chcial swoja dawna ojczyzne wyzwalac.

Ten Niemiec-wyzwoliciel zarysowal sie pozytywnie. Natomiast jeden z zolnierzy od razu ujawnil swoja nizszosc moralna. Zdecydowanie stwierdzil, ze zabijemy wszystkich Niemcow. Czyli, ze krewniakow swojego kolegi takze.

Porazajaca wyzszosc moralna zolnierzy niemieckich ujawnila sie nastepnie w dwoch przypadkach potraktowania bohatera filmu, mlodego kaprala. Zaskoczony w lesie bez broni byl o krok od utraty zycia.Jednak Niemcem mierzacym  w niego z karabinu zaczely szarpac watpliwosci. Malostkowosc przegrala, wygralo Dobro. Niemiec powiedzial amerykanskiemu kapralowi, by sie nie ruszal a sam poszedl dalej. Nieroztropny Amerykanin jednak nie posluchal dobrej rady i wyszedl z lasu na otwarta przestrzen. Tam go inni Niemcy postrzelili. Mimo to, ranny, szedl dalej. Niestety dalej na swojej trasie trafil na jeszcze innego znajdujacego sie w scianie lasu Niemca i celujacego do chlopaka z Oregonu. Ten takze zmagal sie przez chwile z podla mysla oddania strzalu, ale na szczescie Dobro i tym razem zwyciezylo.

Po wyzdrowieniu, amerykanski kapral odprowadzal niemieckiego jenca. Ten byl calkowicie zdewastowany. Hitlera nienawidzil, ojczyzna zniszczona. Jak sie okazalo, na wojne poszedl, by ratowac swoja rodzine. Jego zona byla Zydowka. W czasie sluzby nie otrzymywal zadnych wiesci od rodziny, wiec nabral pewnosci, ze zona wraz z dziecmi trafili do obozu koncentrayjnego i tam utracili zycie. Po wygloszeniu tego wszystkiego jeniec popelnil samobojstwo.

Maszyna propagandowa idzie pelna para. Na korzysc Niemcow i na niekorzysc Polakow. Jak tak dalej pojdzie, jak beda wygladali za lat dziesiec Niemcy wlacznie z gestapowcami i SS? A jak beda wygladali Polacy?

 

2 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. Tymczasowy

Polacy będą wyglądali tak, na jak wiele sobie pozwolą szkodzić pożytecznym idiotom i sprzedajnej agenturze . Od 8 lat obserwujemy i opisujemy nie podjęte działania i wręcz działania rozbójnicze, jak Komorowskiego, który mówił o "narodzie sprawców". Uruchomiony przez ś.p. Lecha Kaczyńskiego mechanizm obrony został zahamowany, a wręcz nastawiony przeciwko Polakom w sprawach oszczerczych pomówień .
Ciekawostka z okolic Czerskiej


Teksty Konstantego Geberta

Prognoza pogody. Korzyści ze skruchy

19-08-2015 01:00


  • Dawid Warszawski, "Gazeta Wyborcza"

    - Nie możemy pozwolić, by nasze dzieci, wnuki i następne pokolenia,
    które z tą wojną nie mają nic wspólnego, były skazane na przepraszanie -
    mówił premier Japonii Shinzo Abe w 70. rocznicę zakończenia drugiej
    wojny światowej w Azji.

    Miał oczywiście rację. Także wówczas, gdy podkreślał, że ponad 80 proc.
    dzisiejszych mieszkańców urodziło się już po wojnie i nie ponosi za nią
    żadnej winy. I gdy przypominał setki tysięcy cywilnych ofiar
    amerykańskich nalotów, w tym bomb atomowych zrzuconych na Hiroszimę i
    Nagasaki.

    Zarazem jednak jego wystąpienie było znakomitą
    ilustracją powodów, dla których Japończycy pozostają na przepraszanie
    "skazani": wyrok ten skończy się dopiero wówczas, gdy dotknięci nim
    zaakceptują go w całości, bez zastrzeżeń i tłumaczeń. W przeciwnym
    wypadku ulega bezterminowemu przedłużeniu. Tak jest przy przewinach
    niewybaczalnych i w stosunkach międzyludzkich, i międzynarodowych. Innej
    drogi nie ma.

    Chiny i Korea Południowa, główne ofiary japońskiej agresji, zareagowały natychmiast, krytykując słowa premiera
    jako niewystarczające, mimo że przytoczył wcześniejsze deklaracje
    rządowe w tej kwestii, a nawet wprost powiedział, że jego kraj "prosi o
    wybaczenie" za wyrządzone zło.

    Druga wojna światowa,
    najkrwawsza w dziejach, nadal kształtuje oblicze współczesnego świata.
    Była zarazem pierwszą, w której zwycięzcy i pokonani wspólnie uznali, że
    to pokonani są jej winni - i że nic ich nie usprawiedliwia: ani
    rzeczywiste i domniemane krzywdy, które chcieli naprawić, ani ich własne
    wojenne cierpienia, ani haniebne czyny, które popełniali także
    zwycięzcy. Ciężar zbrodni pokonanych, liczony w milionach zabitych,
    względy te usuwa w cień, choć ich, rzecz jasna, nie unieważnia.
    Przeciwnie: potępienie pokonanych winno nakładać na zwycięzców obowiązek
    unikania podwójnej miary dla oceny własnych czynów. Zarazem jednak nie
    może być wątpliwości, że dla czynów pokonanych miara może być tylko
    jedna.

    Tych wątpliwości, rzecz zdumiewająca, Japonii do
    dziś nie udało się rozproszyć. A przecież w powojennej polityce Tokio
    nie ma śladu militaryzmu czy grożenia sąsiadom, czego np. już o Chinach,
    tak krwawo przez Japonię doświadczonych, nie da się powiedzieć. Nie ma
    też, inaczej niż w przypadku wszystkich ofiar jej podbojów, wątpliwości
    co do funkcjonowania powojennej demokracji.

    Pod oboma względami Japonia przypomina powojenne Niemcy. Z jedną zasadniczą różnicą: w autentyczność niemieckiego potępienia własnej przeszłości nie sposób wątpić.


    Dopiero jednak porównanie z Japonią pokazuje, jak bardzo samo to
    potępienie było wyjątkowe. Nie dlatego, że Niemcy stali się po
    doświadczeniu hitleryzmu jacyś szczególnie moralni: nie ma wątpliwości,
    że powojenne wyrazy żalu i skruchy były wymuszone i nieszczere. Później
    jednak stały się w RFN (w NRD oczywiście było inaczej) fundamentem
    polityki nie tylko zagranicznej, ale i wewnętrznej.

    I choć w dzisiejszych Niemczech
    są siły protestujące przeciw temu potępieniu, trudno sobie wyobrazić
    nawet Rosję, która by przestrzegała - jak za czasów ZSRR - przed
    "odradzaniem się niemieckiego militaryzmu"; Chiny i Korea takie
    ostrzeżenia wobec polityki Tokio jednak okresowo zgłaszają.


    Niemiecki powojenny zwrot zapewne był wymuszony głównie przez to, że
    odbudowa demokratycznego państwa była możliwa tylko w ramach jednoczenia
    się Europy. USA wspierały ten proces, lecz wobec Japonii stały się
    jedynym partnerem odbudowy; azjatyckiej integracji nie było.

    Dziś Azja
    Południowo-Wschodnia przypomina bardziej Europę po pierwszej niż po
    drugiej wojnie. Koreańscy historycy, którzy w lipcu w warszawskim muzeum
    Polin debatowali nad perspektywami pojednania w ich części świata,
    przypominali polskim kolegom, jak wielką wartością jest to, co Europa
    mimo wszystko osiągnęła. W dobie europejskiej klęski, wobec kryzysu
    migracji, kryzysu euro i wojny na Ukrainie, warto o tym pamiętać.



  • http://wyborcza.pl/1,75968,18590269,prognoza-pogody-korzysci-ze-skruchy.html

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    2. Szewach Weiss u Mazurka: "Cała Europa zrzuca na Polskę swoje grz

    Szewach Weiss u Mazurka: "Cała Europa zrzuca na Polskę swoje grzechy i swoje poczucie winy! >Polskie obozy< - kto mógł coś takiego wymyślić?!"
    http://wpolityce.pl/polityka/263024-szewach-weiss-u-mazurka-cala-europa-...

    Cała Europa, cały świat judeochrześcijański zrzuca na Polskę swoje grzechy i swoje poczucie winy! „Polskie obozy zagłady” – kto mógł coś takiego wymyślić?!

    — mówi Szewach Weiss w rozmowie z Robertem Mazurkiem na łamach pisma „Plus Minus”.

    Weiss sporo opowiada o swojej historii, ale nas zainteresowały bardzo interesujące fragmenty rozmowy poświęcone rzekomej winie polskiego narodu za działania wobec Żydów w trakcie wojny i już po niej.

    Nie można obwiniać całego narodu o zbrodnie niektórych, zwłaszcza po dzikich latach bestialstwa, kiedy ludzie zatracali swe człowieczeństwo. Dlatego tak niezwykli, bohaterscy, wspaniali są ci Sprawiedliwi wśród Narodów Świata! Ilu takich, którzy gotowi byli zaryzykować życie swoje i całej rodziny, było? Garstka, ale czy między Żydami znalazłbyś ich więcej?

    — zastanawia się historyk.

    I dodaje:

    W Jedwabnem powiedziałem otwarcie, że ja znam też inne stodoły. Prawdą o Polsce jest Jedwabne, ale równie ważne były te setki stodół, a wśród nich ta, w której rodzina Góralów uratowała naszą. I ktoś powie, że takich stodół powinno być więcej. Może, może, ale czy my, Żydzi, bylibyśmy zdolni do ratowania w nich obcych? Nie mieliśmy takiego doświadczenia, więc nie wiemy…

    CZYTAJ TAKŻE: Prezydent elekt Andrzej Duda zadzwonił z życzeniami do świętującego 80. urodziny Szewacha Weissa. Uratował honor polskich władz

    Weiss zaznacza również to, w jaki sposób jest odbierany w swojej ojczyźnie, gdy zaczyna mówić o Polsce.

    W Izraelu uznano mnie za głównego komentatora do spraw Polski. Kiedyś często słyszałem w wypowiedziach dziennikarzy elementy antypolskie. I tak długo im tłumaczyłem, że w końcu się przyzwyczaili, zrozumieli. Dziś słyszę czasem, że przesadzam i zawsze bronię Polaków. Jeden z najpopularniejszych dziennikarzy radiowych Izraela, dr Icchak Noi, zapowiada mnie, mówiąc: „A teraz coś dobrego o Polsce powie Szewach Weiss”

    — czytamy.

    Weiss sam wraca również do kwestii niemieckich oskarżeń wobec Polaków, a jako przykład podaje film „Nasze matki, nasi ojcowie”.

    Mnie już dawno uwierało, że my w Izraelu tak szybko unormowaliśmy stosunki z Niemcami, jeździmy do nich i wszystko jest dobrze, a wobec Polski jesteśmy surowi. Dlatego podczas dyskusji o filmie „Nasze matki, nasi ojcowie”, gdy polskim historykom nie wypadało, to ja powiedziałem Niemcom, żeby się nie mieszali do naszych polsko-żydowskich spraw. To są sprawy między nami, a wy powinniście milczeć przez następny tysiąc lat, bo gdyby nie wy, to by dziś w Polsce były miliony Żydów i w demokratycznym, wolnym świecie żyłoby nam się świetnie! Nie mogłem znieść, że Niemcy pouczają nas, jak mamy układać nasze relacje

    — ocenia.

    I dodaje:

    **Teraz rozumiem więcej, widzę, że cała Europa, cały świat judeochrześcijański zrzuca na Polskę swoje grzechy i swoje poczucie winy! „Polskie obozy zagłady” – kto mógł coś takiego wymyślić?! (…) To też jest moja Polska, dlatego boli mnie, gdy jest niesłusznie oskarżana

    — przekonuje Weiss.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl