Otchłań patrzy na "drugi obieg", a także i na PiS

avatar użytkownika elig
Zacznę od jednego z moich ulubionych cytatów: "Ten, który z demonami walczy, winien uważać, by samemu nie stać się jednym z nich. Kiedy spoglądasz w otchłań ona również patrzy na ciebie." - Friedrich Nietzsche. Artykuł Cenckiewicza i Woyciechowskiego o współpracy prof. Witolda Kiezuna z SB i wywiadem PRL, zamieszczony w tygodniku "Do Rzeczy" /nr 39/2014/, odegrał rolę granatu wrzuconego do szamba. Zapoczątkował dyskusję nie tylko o lustracji na prawicy, ale też o wiarygodności mediów "drugiego obiegu" oraz o postawie PiS. Oto przykłady z ostatnich trzech dni: W dniu 2.10.2014 w portalu Naszeblogi.pl ukazał się tekst Gadającego Grzyba "Śmierdząca sprawa" / http://naszeblogi.pl/49785-smierdzaca-sprawa /. Autor twierdził, że: "Sam już nie wiem, co w sprawie prof. Witolda Kieżuna jest bardziej obrzydliwe: czy fakt, że legendarny powstaniec i światowej sławy naukowiec okazał się TW; czy okoliczność, że do publicznej demaskacji doszło w ramach wojenki między dwoma tygodnikami; czy też to, że o współpracy profesora wiedziano od dłuższego czasu w światku dziennikarzy i historyków a mimo wszystko uznano, że ciemna prawicowa gawiedź nie zasługuje na prawdę i pewne rzeczy należy przed patriotyczną częścią opinii publicznej skrzętnie ukrywać, by nie brukać wykreowanego na jej użytek propagandowego mitu. (...) Sprawa profesora Kieżuna śmierdzi i to śmierdzi z każdej strony, jak by jej nie obrócić. Dotyczy to zarówno uwikłań TW „Tamizy”, jak i ośrodków opinii lansujących profesora w charakterze autorytetu od wszystkiego. Uznano, że głód symboli jest tak dojmujący, że z braku laku należy publiczności podsunąć symbol z upudrowaną skazą w życiorysie. Innymi słowy, potraktowano nas w podobny sposób jak michnikowszczyzna traktuje swoich lemingów stręcząc im różnych idoli mętnej proweniencji. To jest pogarda w czystej postaci – tam, na parnasach rozsiedli się różni guru i liderzy opinii, którzy będą dawkować nam wiedzę wedle uznania, a jeśli coś ujawnią, to tylko wtedy, gdy będzie wynikało to z wewnętrznej logiki aktualnych sporów i przepychanek. Wygląda więc na to, że również „nasze” media należy czytać jak „Gazetę Wyborczą” - sprawdzając po trzy razy każdą informację, czytając między wierszami i przede wszystkim - badając co nam mówią, a czego według nich w żadnym wypadku mówić nam nie należy...". Mocno powiedziane, a wiec i komentarze do tego wpisu były mocne. Najostrzejsze zamieścił Józef Darski. Przytoczę je tu w całości, gdyż są one trudne do odszukania w dyskusji na blogu: „Józef Darski 2014-10-02 [21:10] Jeszcze nie doczytałem ale zapewniam, że wiedzieli, a zatem dlaczego? Wiedzieli, bo ich współpracownik ostrzegał pewną instytucję społeczną z naszej strony, gdyż jako pierwszy 3 lata temu czytał akta, a związany jest z Karnowskimi. Nie mógł im nie powiedzieć. Tu musicie Państwo mi wierzyć na słowo. A zatem – niefrasobliwość, przekonanie, że nikt nie będzie śmiał i można użyć prof. Kieżunia jako symbolu Powstania i postawy walki, jaką popieram (zychowszczznę uważam za nieszczęście, niszczenie tożsamości narodu i drogę donikąd chyba że to wykonywane zadanie) i uderzyć – słusznie – w zychowszczyznę. Tylko trzeba było załadować moździerz innym nabojem. Gorszy wariant – to ktoś podjął taką decyzję. Zwracam uwagę, że Karnowscy nie są samodzielni, oni jedynie wykonują polecenia, które idą z góry. A zatem jaki był plan rozgrywającego, o ile istniał. żywioł też istnieje, nie można kontrolować wszystkiego itp. O Tamizie dowiedziałem się wiosną 2013 jeśli nie wcześniej o 2-3 miesiące, na pewno przed Woyciechoskim. Dostęp do IPN uzyskałem około maja 2013 i zacząłem szukać by wyrobić sobie zdanie. żadnego Kieżuna nie znalazłem, więc myślałem, że mnie ktoś robi w konia. Jesienią, podyskusjach, wpadłem, że trzeba szukać Kieżuń. Znalazłem, ale nie od razu wszystko się wyświetliło. Zamówiłem. Jest kartoteka OCK. mniejsza teczuszka i ta najważniejsza /według sygnatur) oraz książka. Gdy zacząłem ją kartkowaść byłem zszokowany komunistycznymi pomysłami. Wiosną tego roku wreszcie dostałem najważniejszą teczkę w formie zdygitalizowanej. Sprawę odłożyłem, bo muszę wykonać swoje obecne obowiązki.”. „Józef Darski 2014-10-02 [21:18] To co się dzieje po „naszej stronie” przechodzi ludzkie pojęcie. Dlatego postanowiłem się wycofać, a przecież nie mogę opisać prawdy. Wniosek jest jeden: upadek jest tej skali, że nie mamy żadnych szans.”. „Józef Darski 2014-10-03 [10:49] Wyobraźmy sobie, że sprawa wypłynęłaby u Pluszaka premiera w momencie wyborów, po jakimś patriotycznym wystąpieniu prof. Kieżunia. Oczywiście obecnie wypłynęła za późno. Gdy dyskutowałem ze znajomymi, wyrażali nadzieje, że może opublikowania Profesor nie dożyje i rozejdzie się po kościach, a w sprawie Powstania wykonał dobrą robotę dla młodzieży. Gdy mówiłem, że skończy sią katastrofą – odpowiedź była: może sią uda. Ale podkreślam – dyskusja miała miejsce z osobami, które o niczym nie decydują. Miała charakter akademicki.”. „Józef Darski 2014-10-03 [10:59] Bierecki to jednostka z ambicjami, ale on ma sztab, a gdzie jest sztab, jest wielu ludzi, a każdy może być gdzieś jeszcze podwiązany. Trzeba sprawdzić kto u niego w sztabie odpowiedzialny jest za media (chyba, ale nie jestem pewny, Orzeł ten od TV, NIE od Ronina, – sprawdzić życiorys, decyzje gdy był w TV, powiązania). To on wydaje polecenia Karnowskiemu (drugi brat niewiele rozumie z gry), a ten je przenosi dalej w dół. To wszystko może byś żywioł i przypadek, ale może to byś też gra wielostopniowa, gdzie każdy myśli, że jest samodzielny, a nie wie lub nie chce wiedzieć, że jest tylko pionkiem w rękach pionka górnego.”. „Józef Darski 2014-10-03 [11:06] Myli się Pan. Szans nie ma obóz w tym stanie w jakim jest teraz, ale to nie znaczy, że nie ma szans w ogóle. Zwycięstwo PiS nie zmieni systemu, ale może – nie musi – uruchomić zmiany w świadomości, ruch oddolny, który ten zdemoralizowany PiS pochłonie. Należy odróżnić propagandą defetystyczną – nie róbmy nic, siedźmy, módlmy się i czekajmy bo masoni/Ruscy/Niemcy/żydzi (zestaw endecki) knują i chcą nas w swej grze wykorzystać i cokolwiek zrobimy, zostaniemy wykorzystani, od realnego spojrzenia na rzeczywistość. Poza tym nie możemy przewidzieć wszystkich czynników, które jeszcze wejdą do gry. Dlatego wynik ostateczny nie jest przewidywalny.”. Te komentarze Darskiego skłoniły Coryllusa do napisania dwóch dalszych notek na ten sam temat /w dniach 3.10 i 4.10. 2014/. Druga z nich "Trumf prawdy najprawdziwszej" / http://coryllus.pl/?p=1751 / jest szczególnie wymowna. Coryllus pisze: "Powiedziałem wczoraj Toyahowi, że nie idę na wybory. On na to, że nic mi nie zostanie. Wolę, żeby mi nic nie zostało, niżbym się miał przyczynić do wprowadzenia na powrót Bugaja i Modzelewskiego w kręgi władzy. (...) Oto na naszych oczach dokonuje się ostateczna i nieodwołalna demaskacja tego, co od 10 kwietnia 2010 roku uważaliśmy za ruch patriotyczny. Nawet jeśli niektórzy mieli jakieś wątpliwości i podejrzenia to wypowiadali się na ten temat oględnie, dla dobra sprawy. Tak to argumentowano, wielokrotnie przywołując do porządku mnie na przykład, bo ja się nie zgadzałem z tym, że trzeba poświęcać rzeczy rzekomo mniej ważne dla tych istotniejszych, które w skrócie nazywamy „sprawą”. Ten sposób postępowania uważam za manipulację z jednej strony i głupotę z drugiej. Ci którzy go lansują są oszustami, a ci którzy weń wierzą głupkami. Trzeciej możliwości nie widzę. Dlatego właśnie nie wierzę w to, że gazeta traktująca Mariana Zacharskiego jak eksperta może – powodowana li tylko uczciwością – demaskować agenturalną przeszłość Kieżuna. ". Te przydługie cytaty są potrzebne po to, by pokazać, że w tej dyskusji nie chodzi już tylko o wiarygodność mediów "drugiego obiegu", ale o cały obóz patriotyczy z PiS na czele. Problem jest taki jak w przywołanym na wstępie cytacie. Czy walka "drugiego obiegu" nie doprowadziła czasem do tego, iż stał się on pomniejszoną kopią mainstreamu i czy zmagania PiS z PO nie spowodowały, że obie partie upodobniłły się do siebie w swych metodach postępowania? Trzeba zacząć od pewnego zastrzeżenia. Wielu zwolenników obozu patriotycznego wyobraża sobie, iż powinien się on składać wyłącznie z rycerzy w lśniących zbrojach i aniołów z pięknymi białymi skrzydłami. Tak nigdy nie będzie. Najlepiej ujął to komentator Cortes w odpowiedzi na linkowaną powyżej notkę Corylluca: "Wiem tylko, że to rząd Kaczyńskiego był jedynym w ostatnim 25 leciu, który obniżył daniny. I tego się generalnie trzymam. Jeśli chodzi o problem „naszych” to chciałbym Ci, Coryllusie powiedzieć, per analogiam, że nasz Kościół nazywamy Katolickim, co wykłada się – Powszechnym. Kościół Powszechny zaś musi być, z definicji, Kościołem grzeszników a nie Kościołem świętych. Kościół świętych to zawsze jest sekta, której wyznawcy piją mocz swojego Kacmajora wierząc, że w ten sposób dostąpią żywcem zbawienia. „Nasi” to też grzesznicy, jak wszyscy my.". Nie ulega jednak watpliwości, że istnieje niewidzialna linia, po przekroczeniu której wpadnie się w otchłań, bez ratunku. Zarówno media "drugiegi obiegu" jak i PiS powinny sobie z tego zdawać sprawę. Dobrze jest też wiedzieć, że zaufanie ludzi traci się tylko raz. To prawda, że pokusy są wielkie. Zasięg mainstreamu jest 10 razy większy niż "drugiego obiegu" /patrz - / http://naszeblogi.pl/48727-pierwsze-dane-o-tv-republika-zasieg-drugiego-obiegu // i pojawia się. "parcie na szkło". Własne wartości można jednak wypracować tylko wtedy, gdy przestanie się mu ulegać i zwracać uwagę na wyczyny mainstreamu i jego syrenie śpiewy. PiS może osiągnąć sukces tylko wtedy, gdy będzie się istotnie różniło od PO, a nie, gdy próbuje się do niej upodobnić w złudnej nadziei przyciągnięcia mitycznego "centrum". Na zakończenie powrócę do sprawy Kieżuna. Wiele osób zadawalo pytanie: dlaczego tygodnik "Do rzeczy" pisał właśnie o nim? Moim zdaniem najbliższy prawdy jest komentator Maniera oficera, który tak pisał w komentarzu na temat linkowanej wyżej notki Gadającego Grzyba: "Sprawa Witolda Kieżuna wygląda na jeden z efektów działania agenturalnej kontroli medialnej, z którą dobrze sobie radzi zwłaszcza agentura niemiecka. Warto zauważyć, że działanie agentury niemieckiej w polskich mediach i kulturze nie zaczęło się od wczoraj, należy więc sądzić, że od dawna już niemiecka siatka wpływu działa w strefie, którą nazywa się błędnie "naszymi mediami". Można wręcz założyć, że istnieje co najmniej kilka osób uznanych za "wybitnych prawicowych publicystów", którzy pracują dla niemieckiej agentury.". Ano właśnie - pisałam / http://naszeblogi.pl/46561-stronnictwo-pruskie-w-drugim-obiegu-nowy-ziemkiewicz / o stronnictwie pruskim w "drugim obiegu". Jego najwybitniejsi przedstawiciele, Ziemkiewicz, Zychowicz i Cenckiewicz związani są właśnie z tygodnikiem "Do Rzeczy" oraz z miesięcznikiem "Historia Do Rzeczy". Legenda Powstania Warszawskiego nie jest korzystna dla Niemców. Ot i cała zagadka.
Etykietowanie:

16 komentarzy

avatar użytkownika UPARTY

1. Sprawa Powstania Warszawskiego

nie tyle nie jest korzystna dla Niemców co dla Rosjan. Otóż, to co się stało w 44 roku, czyli wstrzymanie działań ofensywnych w zamian za zniszczenie miasta było niemożliwe bez jakiejś umowy. To zaś jest dowodem na istnienie nieprzerwanego kontaktu dyplomatycznego, na współdziałanie przynajmniej części ośrodków decyzyjnych po obu stronach frontu! Ciężko w takiej sytuacji nie zadać pytania, kiedy się ono zaczęło i czego jeszcze dotyczyło.
Przecież poświęcanie i tak malejących środków materialnych Rzeszy na niszczenie Warszawy było z punktu widzenia Niemiec bez sensu, a Niemcy nie słynęli nigdy z tego, że nie dbali o własne interesy. Czemu więc to zrobili? Przecież o wiele lepszym rozwiązaniem było zostawienie Warszawy powstańcom a nawet dopuszczenie do zainstalowania się Rządu Londyńskiego w stolicy. Przecież to wywołało by wielki zamęt w koalicji antyniemieckiej, było by korzystne dla Niemiec. Jeśli mi ktoś powie, że nikt w Niemczech nie wiedział co to jest intryga, to nie uwierzę. Dlaczego więc tego nie zrobiono?
Co do zaś samego Kieżuna.
Przebieg jego kariery niedwuznacznie wskazywał na kontakty ze służbami. I powiem coś co może być szokujące. Wszyscy żyjący w PRL`u byli w jakiś sposób w niego uwikłani, bo inaczej by nie żyli. Problemem było tylko to, czy to uwikłanie było im wstrętne czy nie. Czy w związku z tym chcieli odejścia od tego sytemu, czy też znaleźli w nim swoje miejsce i zawsze chcieli i dalej chcą żyć zgodnie z zasadami PRL`u.
Obydwaj Kaczyńscy byli pracownikami naukowymi na komunistycznych uczelniach. Oznacza to, że musieli uzyskać akceptację ze strony przynajmniej kilku organizacji partyjnych. Komitetów partyjnych na swoich uczelniach (dwóch - wydziałowego i uczelnianego) i wydziału nauki w KW. Czy z tego wynika, że byli "bezpartyjnymi bolszewikami", oczywiście że nie.
Przykładem a rebus jest M.Belka podobno nie uzyskał rekomendacji do pracy naukowej na Uniwersytecie Łódzkim ze strony organizacji wydziałowej, gdyż był jej zdaniem "mentalnie nie zdolny do pracy naukowej". Oznaczało to jedno, że nie jest w stanie pojąc zbyt skomplikowanej materii przedmiotu, którym chce się zajmować. Dopiero osobista interwencja Kopiwnickiego, który wyraźnie stwierdził, że chce mieć takiego asystenta umożliwiła mu podjęcie "pracy naukowej". Te pogłoski uzyskały potwierdzenie z ust samego Belki, który krytykowany za to, że zrobił Kropiwnickiego swoim doradcą w NBP powiedział wprost, że dzięki osobistej interwencji Kopiwnickiego rozpoczął on prace na uczelni i mógł zacząć swoją karierę, nie może więc teraz odsunąć się od swojego dawnego mentora. Czy z tego wynika, że M.Belka jest nasz, tak jak Kropiwnicki? Oczywiście, że nie.
Sprawa z Kieżunem wpisuje się w narrację mówiącą, że wszyscy jesteśmy tacy sami, wszyscy jesteśmy agentami, więc czemu się nas czepiacie. A my przecież nie czepiamy się za to, że ktoś był agentem a za to, ze szkodził i dalej szkodzi naszemu krajowi, że w działalności publicznej przedkłada interes osobisty nad interes publiczny. Czyli my mamy na myśli skutki, a oni chcą mówić o tym jacy są.
Niestety i po naszej stronie nie wszyscy mogą się zdobyć na tak wyrazistą postawę, bo ktoś w rodzinie, bo znajomi, bo .... . Tak na prawdę zaś chodzi o to, że każdy z nas choć trochę chciałby żyć z tego kim jest a nie tylko z tego co robi lub zrobił. To jest jeden z powodów dla których nie wyszliśmy jeszcze z PRL`u. Dobrze jednak, że wypłynęła sprawa Kieżuna, bo dzięki temu można doprecyzować definicję "naszości", ale nie sądze by to było zamiarem tych co "odpalali aferę".

uparty

avatar użytkownika Lancelot

2. Elig

Z uporem maniaka będę powtarzał, że ten błąd będzie się na nas mścił jeszcze bardzo, bardzo długo i będziemy nim chłostani coraz boleśniej za grzech zaniechania czyli nie przeprowadzenie lustracji i dekomunizacji, nie znalazł się żaden odważny, który by nawet wbrew prawu nie zjednoczył nas pod rządami premiera Olszewskiego i nie pogoniliśmy komchołoty, która wymyśliła ten p....ny okrągły stół dla zamydlenia oczu 40 mln narodowi a przy którym,nie było żadnego historycznego porozumienia pomiędzy komunistyczną władzą, a demokratyczną opozycją.

„Okrągły stół” był tylko propagandowym, końcowym akordem operacji polskich i sowieckich służb specjalnych, starannie przygotowywanej przez wiele lat! Celem tej operacji było „przefarbowanie” komunizmu na demokrację parlamentarną w taki sposób, aby komunistyczne elity „suchą nogą” przedostały się na drugi brzeg. „Okrągły stół” był czystą mistyfikacją!!

Jego uczestnicy (z jednej „strony” – władcy PRL-u, z drugiej- tajni współpracownicy służb specjalnych) mieli do odegrania starannie wyreżyserowany spektakl, przygotowany przez polskie i sowieckie służby specjalne.

Przedstawienie to miało utwierdzić(I UTWIERDZIŁO!!!) polskie /i nie tylko/ społeczeństwo w przekonaniu o demokratycznym charakterze przemian i o pokojowym przekształceniu się komunizmu w system demokracji parlamentarnej! Manewr ten udał się nad podziw, w efekcie czego elity komunistyczne pospołu z członkami opozycji „demokratycznej”, w ciągu kilku lat rozgrabili dużą część majątku narodowego i opanowali (bądź utworzyli nowe) media. Tak „wywianowani”, zawłaszczyli sceną polityczną, blokując do niej dostęp wszystkim niezależnym politykom i partiom.

W przedstawionej intrydze służb specjalnych, Lech Wałęsa był tylko nic nie znaczącym pionkiem! Jego pohukiwania o tym jak to on sam w pojedynkę obalił komunizm, są tylko żałosnym bredzeniem niskiego rangą tajnego współpracownika SB o pseudonimie „Bolek”, którego wyniosły do władzy służby specjalne w roli listka figowego skrywającego prawdziwych graczy! I coby nie gadać prawdę powiedział bandyta sowiecki Jaruzelski, że jak zacznie mówić to zaczną spadać aureole.......i spadają i to bardzo boleśnie nas kalecząc. Pzdr

 RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ  /Józef Piłsudski/

avatar użytkownika Lancelot

3. Uparty

"..Czy w związku z tym chcieli odejścia od tego sytemu, czy też znaleźli w nim swoje miejsce i zawsze chcieli i dalej chcą żyć zgodnie z zasadami PRL`u."

Życie można zmieniać i ustawiać, niestety nie da się tego uczynić z mentalnością, jak już ktoś powiedział :Raz Q**a, zawsze Q**a. I tego się nie zmieni. Pzdr

 RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ  /Józef Piłsudski/

avatar użytkownika Deżawi

4. Jakie straty poniósł Naród?

Załóżmy że profesor 'donosił'.

Piszę 'załóżmy', bo mnie - jak na razie - nie przekonuje ani Cenckiewicz, ani Darski.

Pytanie do Autorki: jakie szkody poniósł Naród z tytułu domniemanej współpracy?

Proszę o krótką odpowiedź, najlepiej w punktach.

I jeszcze jedna prośba: jeśli to możliwe, bez własnych uwag typu 'mnie się wydaje', 'moim zdaniem', itp.

"Moje posty od IV 2010"                                              

avatar użytkownika UPARTY

5. To nie takie proste jak sie wydaje

Okrągły stół był rzeczywiście mistyfikacją i w moim otoczeniu wszyscy zdawaliśmy sobie z tego sprawę. Nie mniej jednak twierdzenie, że można było go wtedy przewrócić jest nie prawdziwe. Nie było wtedy propaństwowej kadry, która mogła by utworzyć nową administrację państwa, a bez tego wszczynanie rewolucji było bez sensu. Nawet gdyby się udała to i tak by nic nie zmieniła. Praktycznie wszystkie te osoby i te środowiska, które mogły być początkiem nowych struktur społecznych zostały spacyfikowane. Vide ks. Niedzielak, to najbardziej znana ofiara przemocy komunistów z późnego okresu.
Takich ofiar było jednak bez porównania więcej. Sam mogę wyliczyć z 10 nazwisk osób, które zmarły w tym okresie w mocno niejasnych okolicznościach każda z nich mogła potencjalnie być założycielem jakiegoś środowiska, mogła znaleźć ludzi do pracy państwowej. Ale tych ludzi nie było.
Nawet ja mogę pisać co piszę tylko dzięki temu, że przez pomyłkę "nieznani sprawcy" dosięgnęli mojego sąsiada, a nie byłem w żaden sposób osobą znaczną lub istotną. W każdym razie z grona ok 20 osób, z którymi jakoś nawiązałem kontakty w czasie Pierwszej Solidarności do końca 89 roku przeżyły w Polsce dwie łącznie ze mną a ostatni mój znajomy z tego kresu czasu zginął w dziwnym wypadku samochodowym w 91 roku.
Bardzo wiele osób z bezpośredniego zaplecza Solidarności, z drugiej i trzeciej linii, czyli co stanowili "serce ruchu" znalazło się na, w sumie przymusowej, emigracji więc ich tu nie było i nie mogli brać udziału w rewolucji- przynajmniej na jej początku.
Tego typu dywagacje przypominają mi jako żywo zarzuty stawiane elitom II RP, że przez swój upór i brak rozeznania w sytuacji politycznej nie zrobiły nic by odwrócić naciągającą katastrofę. Trzeba jednak pamiętać, że nie zawsze człowiek, czy społeczeństwo ma pole manewru, czasem bowiem nie można nic sensownego zrobić. Poza tym na tym świecie wcale tak nie jest, że działania poprawne zawsze nagradzane są osiągnięciem zmierzonego celu a działania złe karą nieskuteczności.
Do tego jeszcze chwiejność postaw ludzkich jest rzeczą naturalną. Dlatego też w Ewangelii jest powiedziane, ze każdy grzech może być wybaczony, poza grzechem przeciwko Duchowi Świętemu, co w przełożeniu na naszą codzienność sprowadza się do tego, że niewybaczalne jest tylko nazywanie zła dobrem i odwrotnie. Najważniejsze jest więc by ktoś dobro nazywał dobrem a zło złem. Reszta może być "przedmiotem negocjacji".
My, jeśli chcemy żyć po swojemu musimy być nadzieją dla innych a nie ich surowymi sędziami, chyba, że widzimy rzeczy niewybaczalne.

uparty

avatar użytkownika Lancelot

6. Uparty

A więc i tak wychodzi na moje, gdyż zawsze powtarzałem że jeśli nie ma się na miejsce "starego", żadnego nowego pomysłu to nie ma co szumu podnosić i jak byśmy zamiast komuszej rewolucji tzw "solidarności" po cichu w konspiracji montowali swoje zaplecze polityczne i nie tylko to dzisiaj nie byłoby PO, PiS i tych wszystkich kanap politycznych stworzonych przez SBcję. Byłaby Polska! a tak historia co i raz zatacza krąg cofając nas do punktu wyjścia i nie ma szans na to abyśmy to przeskoczyli, a my nic tylko jak banda kozłów trykamy w ścianę nie do przebicia udając że mamy wolność i sprawiedliwość i wszystkie szczęścia na raz, a w końcu wylezie bo musi, że historia kolejny raz wyda nam rozkaz: W TYŁ NA LEWO!! i cofnie nas jeszcze dalej w tej podróży w czasoprzestrzeni do roku /daj Boże/ 1945 abyśmy naprawili to, co było schrzanione i zaczęli od początku, od fundamentum, bo ciągle stawiamy zamki na lodzie i to bardzo kruchym. A teraz co 25 lat napieprzamy się między sobą, jak banda łobuzów na wspólnym podwórku i ciągle jesteśmy w tym samym miejscu, podział podwórka jest sztywny i ani go ruszyć, a elity politycznej jak nie było tak nie ma i dajcie mi wujka dobra rada, który będzie wiedział jak to ruszyć, pokażcie jakiś autorytet, który można by postawić przed społeczeństwem i który mógłby z czystym sumieniem powiedzieć: jam jest ten co prawdy się nie lęka i stoję przed wami jako ten kryształ górski czysty i nie skażony!!! Pokażecie?? Nie! bo ktoś rzucił granat w szambo....i wszyscy są ochlapani, każdy ma coś na sumieniu i taka jest prawda. Na każdego coś jest i aby to zmienić potrzeba sędziów, surowych sędziów lustracyjnych z czystymi sumieniami, żelaznym charakterem i niezłomnym moralitetem, którzy potrafią rzucić...nie, nie, nie granat w szambo a rzucić pierwszymi przysłowiowym kamieniem. A póki takich nie ma, będziemy siedzieć w tym szambie do końca świata i jeden dzień dłużej jak mawia facecjonista. Pzdr

 RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ  /Józef Piłsudski/

avatar użytkownika Lancelot

7. Deżawi

Sorry, że odpowiem pytaniem na pytanie: A jakie straty ponosisz jak sprzeda cię najlepszy przyjaciel i autorytet ??? Potrafisz odpowiedzieć? Dla mnie straty moralne jakie ja osobiście poniosłem są nie do naprawienia, jakie poniesie naród gdy spadną wszystkie aureole, to się dopiero okaże, ale będą ogromne i nie do oszacowania, można mieć tylko jedną nadzieję na to, że będą ozdrowieńcze tak dla kraju jak i społeczeństwa. Pzdr

 RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ  /Józef Piłsudski/

avatar użytkownika Maryla

8. Montaż Volkoffa Unicorn czyli zamnipulowani

http://blogmedia24.pl/node/45663

Montaż Volkoffa to klasyczna już powieść szpiegowska. Klasyczna z uwagi na wplecione zasady dezinformacji. Montaż sam stał się ofiarą...sowieckiego montażu specsłużb, co jest odpowiedzią na pytanie, czy to tylko powieść. Jak widać, fikcja oparta na faktach. W powieści pada często odwołanie do klasyka strategii Sun Tsu a krótkie dogmaty stają się "przykazaniami". Wśród owych przykazań są takie, które będą obowiązywać zawsze i są wykorzystywane na co dzień, o czym można się przekonać, czytając prasę zwaną dla niepoznaki "polskojęzyczną":
1. poddawaj w wątpliwość dobro,
2. kompromituj przywódców,
3. wstrząśnij ich wiarą, niech gardzą,
4. posługuj się ludźmi złymi,
5. dezorganizuj działalność władz,
6. siej niezgodę między obywatelami,
7. podżegaj młodych przeciwko starym,
8. drwij z tradycji,
9. zakłócaj aprowizację,
10. rozpowszechniaj zmysłową muzykę,
11. sprzyjaj rozwiązłości,
12. nie żałuj pieniędzy,
13. zbieraj informacje (V. Volkoff, Montaż, Poznań 2005, s. 41).

W procesie werbowania agentów wpływów ważną rolę odgrywa ich chów od małego, kształtowanie ich postaw oraz odpowiednia legenda (przykład: Kim Philby wkręcający się do prawicowych organizacji w celu uwiarygodnienia). Oficer w powieści wskazuje pięć technik działania.
Są to: biała propaganda ("jesteśmy lepsi"),
czarna propaganda (oskarża się przeciwnika o zamiary, których on nie żywi), intoksykacja (np. podrzucenie fałszywek w taki sposób, że uwierzą w ich wiarygodność),
dezinformacja i agentura wpływu (ibidem, s. 71).

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika elig

9. @UPARTY

To prawda, że jakieś porozumienie z komunistami było w latach 1988/89 niezbędne. Jednak najdalej po upadku muru berlińskiego należało je zerwać i pogonić komuchów, nie zważając na USA /które ich przewerbowało, a przynajmniej mu tak się wydawało/. To jednak było trudne i niebezpieczne, a "kręcenie lodów" z komuchami - kuszące.

avatar użytkownika UPARTY

10. Ten czas po 89 roku

wbrew pozorom jako społeczeństwo wykorzystaliśmy bardzo dobrze. Najlepszym tego dowodem są wydarzenia na Ukrainie. Ukraina zwróciła się ku zachodowi i ku nam bo wygraliśmy konkurencję społeczno-kulturową z Rosją.
Jak się dobrze przyjrzeć to tylko w Polsce mamy realny wybór polityczny, tylko w Polsce mamy niezależne środowiska twórcze, zawodowe i wszystkie inne. Mamy bardzo podzielone ale różnorodne społeczeństwo. Co z tym zrobimy, to inna sprawa. Jest ciężko- to prawda ale jak spojrzymy na początki to zobaczymy ile osiągnęliśmy.
Wszystkie w zasadzie siły polityczne na Węgrzech, w Czechach i Bułgarii najchętniej wprowadziły by swoje kraje z powrotem do RWPG. Rumuni też nie ma żadnej siły politycznej, która by nie był powolna Moskwie.

uparty

avatar użytkownika Lancelot

11. Uparty

"..Najlepszym tego dowodem są wydarzenia na Ukrainie. Ukraina zwróciła się ku zachodowi i ku nam bo wygraliśmy konkurencję społeczno-kulturową z Rosją."

No tu już waszmość pojechałeś po bandzie :) Ukraina sama się nie zwróciła ku zachodowi , bo jej troszkę ,) tak ciut, ciut pomogli - nie czarujmy się i nie uważajmy ukraińców za głupców, że są tak zachwyceni możliwością polskiego wyboru a wybór ten jest zaiste "oooolbrzymi" między dżumą a cholerą. Dziwię się, że to wyszło od waści tęgiego realisty,)

"..Jak się dobrze przyjrzeć to tylko w Polsce mamy realny wybór polityczny, tylko w Polsce mamy niezależne środowiska twórcze, zawodowe i wszystkie inne. "

Siadam na cztery litery i mowę mi odjęło przyglądam się z przodu z tyłu z obu boków i......ciemność! widzę ciemność! jaklby powiedział klasyk.

I faktycznie:

"..Wszystkie w zasadzie siły polityczne na Węgrzech, w Czechach i Bułgarii najchętniej wprowadziły by swoje kraje z powrotem do RWPG. Rumuni też nie ma żadnej siły politycznej, która by nie był powolna Moskwie."

Zapomniałeś waść dołożyć , że POd światłym przewodnictwem POlski, której przywódcy wraz z dużą częścią swołoczeństwa szli by do niej na kolanach i służalczym śpiewem.... Wyklęty POwstań ludu ziemi..... Ja przy takiej argumentacji, wybaczcie WYSIADAM !! Pzdr

 RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ  /Józef Piłsudski/

avatar użytkownika Unicorn

12. A jak wielokrotnie

A jak wielokrotnie ostrzegałem przed "naszymi"mediami przyjmowano to co najmniej sceptycznie. Jedyne nasze media to media budowane przez nas samych...

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika Lancelot

13. Unicorn

"Jedyne nasze media to media budowane przez nas samych..."

AMEN!
Nic innego tu nie można dodać. Pzdr

Oni już to robią ;) http://niezalezna.pl/59882-obalono-pomnik-lenina-w-charkowie

http://niezalezna.pl/60121-triumf-chrzescijanstwa-na-miejscu-pomnika-len...

 RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ  /Józef Piłsudski/

avatar użytkownika UPARTY

14. Lancelot

Ja nie twierdzę, że obecnie nie sprawują u nas władzy ludzie podobni do tych na Węgrzech czy w Bułgarii. Ja tylko twierdzę, że są u nas inne siły polityczne a tam innych nie ma.
Co do Ukrainy, to rzeczywiście zorientowani prozachodnio Ukraińscy otrzymują dość skromną ale jednak pomoc. Tyle że najpierw musiały istnieć takie środowiska, by było komu pomagać. Dlaczego te środowiska powstały i mają w sumie duże poparcie społeczne? Bo Ukraińcy jeżdżą do pracy i do Polski i do Rosji i porównują. Jak widzą, tak się orientują. Gdyby było im lepiej w Rosji to żadnej frakcji prozachodniej by w ich kraju nie było! Wszyscy uwierzyli by propagandzie, że my Słowianie jesteśmy inni i co innego lubimy. Serce człowieka biednego jest tam, gdzie jego nadzieja na pieniądze (bogatego tam, gdzie jego skarb).

uparty

avatar użytkownika Lancelot

15. Uparty

"..Serce człowieka biednego jest tam, gdzie jego nadzieja na pieniądze (bogatego tam, gdzie jego skarb)."

Jakbyś wasza mość tak napisał od razu, to nie trzeba by było z waszmości tej pięknej sentencji "wyciskać jak pasty do zębów". Ja wprost uwielbiam prosty i piękny język TAK - TAK, NIE-NIE a wszystkie takie ogródkowe wymądrzania to jest zawoalowany......;) Pzdr poniedziałkowo

 RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ  /Józef Piłsudski/

avatar użytkownika Lancelot

16. Maryla

Zapomniałaś jeszcze klasyka czyli dr Josefa Goebelsa dołożyć. Pzdr

 RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ  /Józef Piłsudski/