17.09. – pamiętaMY (Żyleta.info)

avatar użytkownika natenczas

 

W środę, 17 września, z okazji 75 rocznicy sowieckiej inwazji na Polskę 17.09.1939 roku – liczna grupa kibiców Legii Warszawa zebrała się w stolicy, przy ulicy Muranowskiej. Przy Pomniku Poległych i Pomordowanych na Wschodzie został złożony herbowy wieniec i zapalone znicze.

1709__

[foto: Michał Wyszyński]

W wygłoszonym, okolicznościowym przemówieniu oddany został hołd Obrońcom Polskich Kresów Wschodnich oraz została podkreślona konieczność pamięci o naszych Rodakach, którzy ponieśli śmierć z rosyjskich rąk lub zostali deportowani w głąb sowieckiego imperium. Poruszono też mało współcześnie znaną kwestię tak zwanego „Kresowego Westerplatte”, czyli nieistniejącej niemal w świadomości historycznej Polaków – dramatycznej Obrony Grodna, w czasie której czerwonoarmiści przywiązywali do czołgów polskie dzieci, by te, jako żywe tarcze uniemożliwiały jakiekolwiek defensywne działania Polaków. Na koniec kibice Legii odśpiewali Hymn Narodowy.

1709_

[foto i film: jp85.pl]

Dzień później, w trakcie meczu z belgijskim Lokeren, kibice Legii nawiązali do wcześniejszej rocznicy

1709

1709_1

O „Kresowym Westerplatte” – za ipn.gov

Obrona Grodna we wrześniu 1939 roku przed sowiecką agresją była zarówno w PRL, jak i ZSRS, tematem zakazanym. Walka mieszkańców miasta nie jest obecna w polskiej świadomości narodowej, w przeciwieństwie do pamięci o obrońcach Poczty Gdańskiej, Westerplatte, Warszawy czy też bohaterach znad Bzury, którzy walczyli z niemieckim najeźdźcą.

Bohaterstwo obrońców Grodna znalazło uznanie w oczach Naczelnego Wodza gen. Władysława Sikorskiego. W grudniu 1941 roku podczas inspekcji Armii Polskiej w ZSRS, wysłuchawszy relacji z walk w Grodnie, powiedział: „Jesteście nowymi Orlętami. Postaram się, żeby wasze miasto otrzymało Virtuti Militari i tytuł Zawsze Wiernego”.

Tej obietnicy nie udało mu się spełnić. W polskiej świadomości narodowej mocno zakodowana jest pamięć o Orlętach Lwowa – bohaterach walk z Ukraińcami w listopadzie 1918 roku. Ale były też inne Orlęta – te z Grodna, które w tragicznym wrześniu 1939 roku nie szczędziły krwi i sił, aby obronić swe Kresowe Westerplatte przed najazdem sowieckich wojsk.

Obronę miasta przed sowietami organizowali wiceprezydent Roman Sawicki i szef Wojskowej Komendy Uzupełnień mjr Benedykt Serafin. Do kopania okopów i zapór przeciwczołgowych stawiły się tysiące ludzi. Major Serafin pozostawił przebywającym w koszarach 81. pułku piechoty żołnierzom wybór: kto chce odejść, niech odejdzie, kto chce walczyć – niech zostanie. Pozostali wszyscy oficerowie z Komendy Miasta i harcerze. Wraz ze zdeterminowanymi cywilami było to około 2 tys. ludzi, którzy gotowi byli bronić miasta.

Po przekroczeniu wschodniej granicy Polski przez Armię Czerwoną w Grodnie uaktywnili się sympatyzujący z komunizmem miejscowi Żydzi i Białorusini. Od 17 września przez trzy kolejne dni ostrzeliwali polskie oddziały, udało im się też zająć jeden z kluczowych punktów miasta, jakim był Plac im. Stefana Batorego.

Dywersanci służyli także sowieckim czołgistom za przewodników po mieście. Armia Czerwona zaatakowała niespodziewanie od zachodu. Dziesięciu sowieckim czołgom udało się wjechać przez most na Niemnie do miasta. W walce z nimi najskuteczniejsze okazały się butelki z benzyną.

Za udział w walkach jeszcze w 1939 roku całe polskie rodziny wywożono do Kazachstanu. Były to pierwsze deportacje, jakich doświadczyła ludność Kresów ze strony sowietów.

PamiętaMY.

 http://zyleta.info/?p=5509

Etykietowanie:

5 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Polacy na Białorusi obchodzą

Polacy na Białorusi obchodzą 75. rocznicę obrony Grodna 

Objazdem po miejscach pamięci związanych z kampanią wrześniową
1939 r. na Grodzieńszczyźnie uczcili w sobotę 75. rocznicę obrony Grodna
Polacy z Białorusi, przedstawiciele Konsulatu RP w Grodnie oraz goście z
Polski.

zdjecie

“Dla nas jest to bardzo ważna rocznica, ponieważ Grodno to jedno z
nielicznych miast, które dość długo się broniło” – podkreśliła w
rozmowie z PAP Andżelika Borys, prezes Rady Naczelnej nieuznawanego
przez władze w Mińsku Związku Polaków na Białorusi.

Grodno zostało zaatakowane 20 września 1939 r. i broniło się do 22
września, kiedy to obrońcy zaczęli wycofywać się na północ w kierunku
Litwy.

“Padło Wilno, padł Lwów, a Grodno się broniło przez 3 dni. Broniła go
również młodzież, harcerze. Zapłacili za to dużą cenę” – zaznaczył w
rozmowie z PAP prezes Komitetu Ochrony Miejsc Pamięci przy ZPB Józef
Porzecki, który jest organizatorem obchodów z ramienia Związku. Szacuje
on liczbę polskich ofiar walk o Grodno – wraz z później rozstrzelanymi –
na około 300.

Jak podkreśliła Borys, na cmentarzu w Grodnie jest grób 13-letniego
obrońcy miasta Tadka Jasińskiego, którego sowieci przywiązali do czołgu i
wozili jako żywą tarczę. “Nie wszyscy to wiedzą, nie jest to napisane w
żadnych podręcznikach historii. Dlatego te obchody mają na celu
przybliżenie historii Grodna, przypomnienie, czym był 17 września. To
+wyzwolenie+ Białorusi było okupione krwią i wywózkami na Sybir,
zapanował czerwony terror” – zaznaczyła.

Borys przypomniała, że dzięki staraniom ZPB został odnowiony grób
Tadka Jasińskiego i postawiony pomnik. B. prezydent Lech Kaczyński na
wniosek Związku pośmiertnie odznaczył go Krzyżem Komandorskim Orderu
Odrodzenia Polski.

Objazd miejsc pamięci rozpoczęto od Indury, ok. 30 km na południe od
Grodna, gdzie znajduje się mogiła 6 żołnierzy polskich poległych w
walkach wrześniowych i gdzie w uroczystościach uczestniczył także
ambasador RP na Białorusi Leszek Szerepka. Następnie pojechano do kilku
miejscowości, gdzie we wrześniu 1939 r. zostali wymordowani polscy
mieszkańcy – powiedział PAP konsul generalny RP Andrzej Chodkiewicz,
który uczestniczy w objeździe.

Trasa objazdu obejmuje również miejsce największej zwycięskiej bitwy z
wojskami sowieckimi w 1939 r. w Kodziowcach. Sobotnie obchody zakończy
apel poległych w Sopoćkiniach, gdzie spoczywa kilkadziesiąt osób z
okolicznych terenów, w tym dowódca Grupy Operacyjnej “Grodno” gen. Józef
Olszyna-Wilczyński, zamordowany przez sowietów 22 września.

Wśród gości z Polski w obchodach uczestniczą prezes Wspólnoty
Polskiej Longin Komołowski, dyrektor oddziału IPN w Białymstoku Barbara
Bojaryn-Kazberuk oraz szef Archiwum Państwowego w Białymstoku Marek
Kietliński.

Obchody będą kontynuowane w niedzielę. Na ten dzień zaplanowano m.in.
mszę w intencji obrońców Grodna w kościele pobernardyńskim w tym
mieście, dwie wystawy: “Rzeczpospolita utracona”, przygotowaną przez
IPN, oraz prezentację prac polskich plastyków z Białorusi poświęconą
obronie Grodna, a także dyskusję polskich i białoruskich historyków na
temat obrony Grodna.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. Grodna broniła młodzież

Symboliczny grób Tadka Jasińskiego

Gdy na początku września 1939 r. w
Grodnie kopano okopy, nikt nie przypuszczał, że posłużą do obrony nie
przed Niemcami, a przed Sowietami

Rankiem 1 września 1939 r. samoloty Luftwaffe bombardowały Grodno,
były pierwsze ofiary wśród ludności cywilnej. A w połowie września w
różnych miejscowościach na zachód powiatu grodzieńskiego pojawiały się
niemieckie patrole motocyklowe. Były ostrzeliwane i odpierane przez
patrole polskie. Z upoważnienia dowódcy III Okręgu Korpusu gen. Józefa
Olszyny-Wilczyńskiego przygotowaniem do obrony Grodna zajmował się mjr
Benedykt Serafin w uzgodnieniu z dowódcą Obozu Warownego „Grodno” płk.
Bronisławem Adamowiczem i komendantem miasta Romanem Safarem.
Sporządzono szczegółowy plan obrony. W związku z szybkim posuwaniem się
wojsk niemieckich na wschód zaczęto przygotowywać miasto do walk
ulicznych.

Na 21 września Sowieci przygotowali nową taktykę prowadzenia walki.
Do opanowania miasta przeznaczonych zostało około 100 czołgów i
samochodów pancernych. Rankiem 21 września po przygotowaniu
artyleryjskim oddziały sowieckie ruszyły do natarcia. Zaatakowano z
południowego zachodu, południa i południowego wschodu. Nocą część
polskich pododdziałów zajęła stanowiska obronne w przygotowanych
wcześniej okopach. Okop obronny przecinający ulicę Podolną w pobliżu
koszar 81 pp. został obsadzony przez harcerską drużynę pod dowództwem B.
Hlebowicza.

Walki toczyły się z różnym natężeniem i skutkiem, a
także próbą stosowania przez niektóre załogi sowieckich czołgów żywych
tarcz. Tak opisuje G. Lipińska tragiczną historię 13-letniego obrońcy
Grodna Tadka Jasińskiego: „Śmiercionośna maszyna toczy się naprzód, a ja
stępiała na wszystko lecę prosto na nią. Przeraźliwy zgrzyt... Czołg
staje tuż przede mną. Na łbie czołgu rozkrzyżowane dziecko, chłopczyk.
Krew z jego ran płynie strużkami po żelazie. Zaczynamy z Danką uwalniać
rozkrzyżowane, skrępowane gałganami ramiona chłopca. Nie zdaję sobie
sprawy, co się wokół dzieje. A z czołgu wyskakuje czarny tankista. W
dłoni trzyma brauning, za nim drugi – grozi nam... Dla mnie on nie
istnieje, widzę tylko oczy dziecka pełne strachu i męki. I widzę, jak
uwolnione z więzów ramionka wyciągają się do nas z bezgraniczną
ufnością. Wysoka Danka jednym ruchem unosi dziecko z czołgu i składa na
nosze. Ja już jestem przy jego głowie. Chwytamy nosze i – pozostawiając
oniemiałych naszym zuchwalstwem oprawców – uciekamy w stronę szpitala.
Chłopczyk ma pięć ran od kul karabinowych... i silny upływ krwi, ale
jest przytomny. W szpitalu otaczają go siostry, doktorzy, chorzy. – Chcę
mamy – prosi dziecko. Nazywa się Tadeusz Jasiński, ma 13 lat, jedyne
dziecko Zofii Jasińskiej, służącej, nie ma ojca, wychowanek Zakładu
Dobroczynności. Poszedł na bój, rzucił butelkę z benzyną na czołg, ale
nie zapalił, nie umiał... wyskoczyli z czołgu, bili, chcieli zabić, a
potem skrępowali na froncie czołgu. Danka sprowadza matkę. Nie pomaga
transfuzja krwi. Chłopiec coraz słabszy zaczyna konać. Ale kona w
objęciach matki i na skrawku wolnej Polski. Bo szpital wojskowy jest
ciągle w naszych rękach”.





Bulwar Tadka Jasińskiego to część Promenady
Staromiejskiej, przebiega nad Fosą Miejską, między Placem Jana Pawła II
a ulicą Krupniczą. Idąc bulwarem, można podziwiać wiele
charakterystycznych obiektów: Fontannę „Walki i Zwycięstwa”, Pałac
Ślubów, budynek Nowej Giełdy (obecnie siedziba klubu sportowego Gwardia
Wrocław). Można z niego również przejść na Kładkę św. Antoniego i Kładkę
Świebodzką.

 Patron bulwaru, Tadeusz Jasiński, był jednym z
najmłodszych obrońców Grodna podczas ataku ZSRR na Polskę we wrześniu
1939 roku. Został schwytany i przywiązany jako żywa tarcza do czołgu.
Miał wówczas tylko 13 lat.



Jak Grodno bolszewików spotykało

GRODNO 1939 - zbiórka środków na film

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

3. 1494 ofiary Jutro we

1494 ofiary

Jutro we Włodzimierzu Wołyńskim pogrzeb ekshumowanych w tym roku szczątków 1,5 tys. ofiar zamordowanych przez Sowietów

zdjecie

Jutro we Włodzimierzu Wołyńskim na Ukrainie
pogrzeb ekshumowanych w tym roku szczątków prawie półtora tysiąca osób
zamordowanych przez Sowietów.

– Ekshumowaliśmy groby, które odkryliśmy już w zeszłym roku. Najpierw
grób o numerze 6, w którym znaleźliśmy szczątki 618 osób, potem grób nr
7, w którym były szczątki 857 osób, oraz cztery dużo mniejsze groby, w
których łącznie pochowanych było 19 osób – relacjonuje dr Dominika
Siemińska.

Eksploracje prowadzono w tej samej strefie, w której już wcześniej
znajdowano groby. W wolnych przestrzeniach między odkrytymi pochówkami
przeprowadzono wykopy sondażowe, ale bez efektów. Przez 2,5 miesiąca
archeolodzy znaleźli we Włodzimierzu w sumie 1494 osoby. W zestawieniu z
poprzednimi latami liczba sięga ponad 2,6 tys. ofiar. Sowieci
rozstrzeliwali w pobliżu grobów. Dowodem ma być bardzo duża ilość łusek
znajdowana w grobach. W większości były to łuski produkcji sowieckiej
7,62 mm TT.

– Ciała były przemieszane, szczątki mocno sprasowane, przesypywane
warstwami wapna, więc zarówno same kości, jak i przedmioty, które przy
nich znajdowaliśmy, były bardzo mocno zniszczone. W grobie nr 6, który
miał wymiary 6,5 x 5,5 metra oraz głębokość maksymalnie 70 cm,
znaleźliśmy ponad 600 osób – zaznacza Siemińska.

Zdarzały się takie sytuacje, że jedna czaszka wchodziła w drugą.
Kości noszą ślady postrzałów w różnych miejscach, nie tylko na
czaszkach.

– Na pewno wiemy, że byli tam pochowani Polacy. Ale kto jeszcze
oprócz nich i czy jeszcze, tego niestety nie jesteśmy w stanie
powiedzieć. Guziki były polskie. Czy wrócimy tu w przyszłym roku, zależy
od tego, jak rozwinie się sytuacja na Ukrainie i układać się będzie
nasza współpraca – informuje dr Dominika Siemińska.

To nie jedyny „mały Katyń”

Pogrzeb zaplanowano na jutro. Szczątki zostaną złożone w grobie,
który zostanie wykopany w tej samej kwaterze, w której dotąd chowano
ofiary odkryte na terenie grodziska. Spoczną we wspólnych dużych
trumnach, będzie ich 70.

W ubiegłym roku dr hab. Andrzej Krzysztof Kunert, sekretarz Rady
Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, deklarował, że we Włodzimierzu
powstanie w tym roku duży monument. Ze względu na fakt, że odkryto
bardzo wiele nowych grobów, wstrzymano się na razie z jego realizacją.

– Okazało się, że te groby są duże i prace jeszcze trwają, więc nie
można na razie jeszcze przewidzieć, jak dalej będzie wyglądała ta
kwatera na cmentarzu – tłumaczy Siemińska.

Miejsc jak to we Włodzimierzu, zwanych „małymi Katyniami”, jest na terenie Ukrainy, Białorusi i Litwy znacznie więcej.

Włodzimierz Wołyński to jedno z niewielu miejsc, w których do tej
pory prowadzone były prace archeologiczne i ekshumacyjne. Sowieckie
więzienie funkcjonowało tu do 1954 r., zaś w 1956 r. zamieniono je na
szpital. Egzekucji dokonywały zarówno oddziały NKWD, jak i niemieckie. W
wyniku przypadkowego znalezienia dużej mogiły w 1997 r. przez ukraińską
firmę poszukiwawczą ekshumowano szczątki 97 osób. Ujawniono przy nich
przedmioty wskazujące na to, że byli to zapewne głównie polscy żołnierze
i cywile. W 2010 r. ukraińscy archeolodzy z Łucka rozpoczęli kolejne
prace na terenie dawnego zamku Kazimierza Wielkiego. W ich wyniku
natrafiono na kolejną zbiorową mogiłę.

Poza Włodzimierzem Wołyńskim polska ekipa szukała w tym roku
szczątków polskich żołnierzy w innych miejscach. – W maju i czerwcu
szukaliśmy żołnierzy KOP, którzy polegli w trakcie bitwy pod Szadkiem.
Udało nam się ekshumować 8 osób. To było 7 żołnierzy i policjant, którzy
spoczywali w 5 grobach na terenie różnych miejscowości. Ekshumowaliśmy
także koło Dubna 16 żołnierzy, którzy zginęli w trakcie bombardowania
przez Niemców pociągu we wrześniu 1939 r. Zostali pochowani tuż przy
linii kolejowej – informuje Siemińska.

Piotr Czartoryski-Sziler


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

4. W hołdzie ofiarom NKWD

W hołdzie ofiarom NKWD

W turzańskim lesie upamiętniono ofiary zbrodni NKWD sprzed 70 lat

zdjecie

W Turzy oddano dziś hołd pomordowanych w 1944
r. przez NKWD żołnierzom Narodowych Sił Zbrojnych i Armii Krajowej z
pobliskiego obozu we wsi Trzebuska.

Dzisiejszym uroczystościom przewodniczył biskup senior diecezji
rzeszowskiej ks. bp Kazimierz Górny. Po Mszy św. odbył się Apel Pamięci i
salwa honorowa żołnierzy 21. Brygady Strzelców Podhalańskich z
Rzeszowa. W uroczystości uczestniczyły rodziny pomordowanych,
przedstawiciele organizacji kombatanckich, okoliczni mieszkańcy,
młodzież oraz harcerze.

Obóz NKWD Trzebuska-Turza, zwany też „Małym Katyniem”, który
funkcjonował przy Sztabie Frontu Ukraińskiego powstał w sierpniu i
działał do połowy listopada 1944 r. Został zorganizowany po wkroczeniu
wojsk sowieckich do Turzy i miał stanowić poszerzenie aresztu
śledczo-wydobywczego dla osób podejrzanych o wrogą działalność wobec
ZSRS. Przez obóz – według różnych źródeł – przewinęło się od 1700 do
nawet kilku tysięcy osób – żołnierzy Armii Krajowej, polskich
partyzantów, ale także cywilów z różnych stron Polski. Wśród nich byli
m.in. żołnierze AK z Ropczyc: ppor. Eugeniusz Zymróz ps. „Macedończyk”,
ppor. Zdzisław Brunowski ps. „Cygan” i kpr. Zdzisław Łaskawiec ps.
„Monter”.

Ponad pięciuset więzionych zostało zamordowanych. Niestety tożsamości
ogromnej większości z nich nie udało się ustalić. Więźniowie – według
relacji świadków – przebywali w nieludzkich warunkach. Rotacja więźniów
była duża, a czas pobytu w obozie był stosunkowo krótki. Wszystko za
sprawą jednoosobowych sądów prowadzonych przez sowieckiego oficera,
które odbywały się w każdy czwartek i kończyły się wyrokami śmierci
wykonywanymi potajemnie w lesie obok Turzy. Rozmiar tragedii powiększał
fakt, że skazani sami sobie kopali groby, gdzie lądowali po wykonaniu
wyroku – najczęściej poprzez strzał w tył głowy, a niekiedy dla
oszczędności nabojów podcinano im gardła.

Ubrania, wszelkie dokumenty i rzeczy osobiste zamordowanych
niszczono, a miejsce zbrodni starannie maskowano. Żeby utrudnić
znalezienie ciał ofiar,  miejsca pochówków dodatkowo zasypywano igliwiem
a także sadzono na nich drzewa.

W okresie rządów komunistycznych w Polsce prawdę o sowieckiej zbrodni
w Turzy (jak wiele innych) skrzętnie ukrywano. W 1985 r. na miejscu
zbrodni postawiono krzyż, pod którym rokrocznie odbywają się
uroczystości. Pomordowanych przypomina także pomnik postawiony w 1995 r.
na zbiorowej mogile w lesie k. Turzy. 

Mariusz Kamieniecki


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

5. Pożegnano ofiary bestialstwa

Pożegnano ofiary bestialstwa NKWD

We Włodzimierzu Wołyńskim na Ukrainie pochowano szczątki 1494 ofiar NKWD
- GALERIA ZDJĘĆ

We Włodzimierzu Wołyńskim na Ukrainie odbył się uroczysty pogrzeb 1494 ofiar sowieckiej zbrodni. Wszyscy zginęli w typowy dla NKWD sposób – strzałem w tył głowy.

Uroczysty pogrzeb odbył się z ceremoniałem wojskowym. Rozpoczął się
od odegrania hymnów narodowych Polski i Ukrainy. Zakończył zaś salwą
honorową.

Poza honorową asystą Wojska Polskiego w uroczystości udział wzięła
reprezentacja armii ukraińskiej. Przed złożeniem symbolicznych trumien
do grobu odbyła się modlitwa ekumeniczna z udziałem ks. bp. Józefa
Guzdka, ordynariusza polowego Wojska Polskiego.

GALERIA ZDJĘĆ


zdjecie
  • Uroczysty pogrzeb 1494 ofiar sowieckiej zbrodni odbył się we Włodzimierzu Wołyńskim na Ukrainie.</p />
</p><p>Wśród ofiar funkcjonariuszy NKWD byli Polacy i Ukraińcy; przy ekshumowanych szczątkach odnaleziono m.in. medaliki katolickie i łuski po pociskach z sowieckiej broni.



Strzępy mundurów mówią za nich

We Włodzimierzu Wołyńskim odbył się uroczysty pogrzeb 1494 ofiar NKWD

Zostały po nich tylko strzępy polskich mundurów i guziki z orłem w koronie, ale prawda o zbrodni żyje nadal

We Włodzimierzu Wołyńskim odbył się uroczysty pogrzeb 1494 ofiar
NKWD, które polsko-ukraińska ekipa archeologów ekshumowała w tym roku.

Ceremonia pogrzebowa odbyła się z udziałem polskich i ukraińskich
przedstawicieli władz państwowych i żołnierzy obu państw. Do
Włodzimierza przyjechał m.in. wiceminister obrony Maciej Jankowski, gen.
bryg. Krzysztof Szymański, dyrektor gabinetu szefa BBN, gen. bryg.
Wiesław Grudziński, dowódca Garnizonu Warszawa, Agnieszka Rudzińska,
wiceprezes IPN, gen. bryg. Jarosław Frączyk i przedstawiciele środowiska
27. Wołyńskiej Dywizji Piechoty Armii Krajowej.

Podniosłości ceremonii dodawał udział Kompanii Reprezentacyjnej Wojska Polskiego.

– Tak godna reprezentacja władz Rzeczypospolitej świadczy dobitnie o
znaczeniu, jakie państwo polskie przywiązuje do dzisiejszego uroczystego
pochówku polskich i ukraińskich ofiar obu totalitaryzmów – niemieckiego
i sowieckiego, pomordowanych w 1941 roku – powiedział dr hab. Andrzej
Kunert, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.

Kunert podziękował ekipie polskich archeologów pod kierownictwem dr
Dominiki Siemińskiej, jak również archeologom ukraińskim z oddziału
wołyńskiego Ukraińskiej Akademii Nauk za ogromny wysiłek odnalezienia i
ekshumowania niewinnie zamordowanych ludzi.

Ze strony ukraińskiej, oprócz przedstawicieli wojska ukraińskiego i
władz lokalnych z merem Włodzimierza Wołyńskiego Petro Sahaniukiem na
czele, w uroczystości uczestniczyli m.in. członkowie Państwowej
Międzyresortowej Komisji ds. Upamiętnienia Ofiar Wojny i Represji
Politycznych Ukrainy. – Ważna jest pamięć o tych męczennikach, których
utrata jest równie bolesna dla Polski, jak i Ukrainy. Dziękujemy
Polakom, że pomagają nam we wspólnych pracach przy ekshumacjach. W sumie
znaleziono już tutaj 2634 osoby – podkreślił Sahaniuk.

Zabierający po nim głos Ukraińcy wskazywali na paralelę między czasem
II wojny światowej i współczesnością. Mówili o powadze
niebezpieczeństwa, jakie „idzie z putinowskiej Moskwy”, pokazując na
złożone w grobie trumny ze szczątkami sowieckich ofiar.

Generał Krzysztof Szymański przypomniał, że ostatni żyjący wśród nas
świadkowie tamtych lat mogą dziś otwarcie mówić o okresie pogardy i
zniewolenia, nazywając po imieniu bestialstwo zbrodniarzy i męczeństwo
ich ofiar.

– Zostali zamordowani z pogwałceniem wszelkich narodowych praw i
konwencji cywilizowanego świata. Zostali zgładzeni bez procesów i
wyroków przez funkcjonariuszy NKWD z woli i rozkazu najwyższych władz
Związku Sowieckiego. Ludzkość miała się nigdy nie dowiedzieć o ich
losie, a doły śmierci na zawsze ukryć ich ciała i prawdę o zbrodni –
mówił generał.

I choć po tych ludziach zostały dziś już tylko guziki z orłem,
medaliki katolickie, strzępy polskich mundurów, pasów, butów, numerów
identyfikacyjnych i obrączki, to przetrwała prawda o zbrodni na
Polakach, którzy do końca byli niezłomni.

– Historia małymi krokami przynosi osąd moralny katów z sowieckiego
aparatu bezpieczeństwa. Jednak do dziś jeszcze nie wiemy wielu faktów o
tym, co po 17 września 1939 r. działo się na wschodnich terenach
Rzeczypospolitej. Nie znamy wielu miejsc wschodniej martyrologii;
wierzymy jednak, że nie zabraknie wyobraźni, mądrości i woli działań
innym w uzupełnianiu białych kart historii. Nie możemy milczeć i ustawać
w poszukiwaniach, nie wolno nam nigdy zapomnieć o ofiarach
komunistycznego totalitaryzmu – wskazał generał Szymański. – Spotykamy
się dzisiaj nad wspólnym grobem anonimowych ofiar, aby wspólnie oddać im
hołd i pokłonić się ich cierpieniu, lecz także jednoznacznie
powiedzieć, że zbrodnie będą zawsze pamiętane – zapewnił wiceszef MON
Maciej Jankowski.

Piotr Czartoryski-Sziler Włodzimierz Wołyński

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl