wPolityce.pl: Gdańszczanie protestowali wczoraj przeciwko publicznemu czytaniu bluźnierczego spektaklu
„Golgota Picnic”. W nocy pojawiały się bardzo niepokojące doniesienia
dotyczące działań policji. Pokojowy protest miał miejsce w budynku, w
którym jest zarówno siedziba „Krytyki Politycznej”, która prezentowała
„Golgotę Picnic”, jak i redakcja Polonia Christiana, która przeciw temu
protestowała. Co się wydarzyło?

Andrzej Jaworski, poseł PiS: Doszło do rzeczy
skandalicznej, która nie powinna mieć miejsca w cywilizowanym i
demokratycznym kraju, a której w Polsce na pewno jeszcze nie było. Do
budynku w którym mieści się prywatny
lokal, policja blokowała dojście osobom, które są związane z redakcją
Polonia Christiana oraz stowarzyszeniem Civitas Christiana. Ludzie
chcieli wejść na wcześniej zorganizowane spotkanie modlitewne lecz nie
mogli, natomiast w tym samym czasie wpuszczano do budynku osoby
powiązane z “Krytyką Polityczną”, której lokal mieści się piętro wyżej.

Ale na jakiej podstawie dokonywano selekcji? Kto wydał taki rozkaz i decydował o wejściu do prywatnego lokalu?


Wszystkim dyrygowała kobieta z “Krytyki Politycznej”. To wyglądało
jakby ona wydawała rozkazy policjantom decydując kogo mogą wpuścić do
budynku, a kogo nie. Uważam, że to jest skandal.

Co policjanci mówili niewpuszczonym ludziom?

Nic nie mówili. Ja wielokrotnie żądałem żeby się wylegitymowali, ale
żaden funkcjonariusz nie chciał tego zrobić, choć jest to jego
obowiązek. Prosiłem również o informację, kto jest dowódcą tej grupy, jednak na to pytanie, także nie uzyskałem żadnej odpowiedzi.

Czyli równie dobrze mogli być to przebierańcy w mundurach policyjnych.

Można oczywiście mieć podobne obawy w takiej sytuacji. Zadzwoniłem na numer policji, aby przynajmniej spróbować poprosić o przyjazd na
miejsce takiego patrolu policji, który może jednoznacznie
wskazać czy to są policjanci, czy grupa przebierańców. Dodatkowo oprócz
policji w budynku przebywało kilku ochroniarzy, którzy nie mieli żadnej
legitymacji, ani identyfikatora, natomiast byli w bardzo
dobrym porozumieniu z funkcjonariuszami.

Jak policja zareagowała na pańskie informacje o łamaniu
prawa z art. 196 K.K., gdzie ewidentnie byliście państwo ośmieszani i
wyszydzani z powodu przekonań religijnych?

Policja nie była tym zainteresowana, bo wolała przerwać modlitwę,
która toczyła się w siedzibie Polonia Christiana, motywując swoje
działanie “zakłóceniem ciszy nocnej”.

Cisza nocna w biurowcu? A redakcja “Krytyki Politycznej” tej ciszy nie zakłócała?

Obecnym właścicielem-najemcą budynku jest stowarzyszenie Civitas
Christiana i tam nie ma żadnych mieszkań. “Krytyka Polityczna” swoją
pseudo sztukę odgrywała przy użyciu mikrofonów, jednak to nie
interesowało policjantów. Mnie osobiście przeraziła sytuacja w której
młoda niepełnoletnia dziewczyna została zaatakowana przez grupę
wyrostków ponieważ chciała zaprotestować wobec zaistniałej sytuacji.

Czy to byli ci ochroniarze? Co dokładnie jej zrobili?

W momencie, kiedy to dziecko próbowało zaprotestować, ruszyło w jej
kierunku kilku dryblasów i zarzucili jej na głowę worek. Zaczęto tę
dziewczynkę dusić na oczach policji, która nie reagowała na
tego typu wydarzenia!

Rozumiem, że lewicowe projekty mogą być bezkarnie
realizowane w Polsce przy pomocy funkcjonariuszy policji, a spokojna
modlitwa jest przerywana przy użyciu siły na terenie stowarzyszenia,
które ją organizuje. Czy nie można usankcjonować prawnie
tego typu zdarzeń?

Jaką w Polsce mamy równość poglądów, pokazywał przez lata minister
kultury Bogdan Zdrojewski przekazując miliony złotych na promowanie
lewicowych projektów. W kontekście wydarzeń z Gdańska kolejnym skandalem
jest fakt, że lokal “Krytyki Politycznej” jest własnością miasta. W tym
wczorajszym “wystąpieniu” brali udział aktorzy Teatru Wybrzeża, którzy
są dotowani przez miasto. Pytanie więc dlaczego nikt nie strony
miasta nie protestuje w tej sprawie? Dlaczego publiczne środki są przeznaczane na takie rzeczy?

Informował pan funkcjonariuszy, że jest parlamentarzystą?

Na samym początku nie chciałem pokazywać legitymacji poselskiej,
ponieważ ci panowie nie chcieli pokazać swoich odznak. Dopiero w dalszym
etapie poznałem ich
imiona i nazwiska, więc przynajmniej znam tożsamość dwóch
funkcjonariuszy. Wobec tych wydarzeń trzeba rację przyznać ministrowi
Bartłomiejowi Sienkiewiczowi: tak, państwo polskie nie działa. Będę się
domagał w tej sprawie wyjaśnień zarówno ze strony MSW, jak mi władz miasta Gdańska.

Rozmawiał Łukasz Żygadło