Okruchy Dobroci ....

avatar użytkownika guantanamera

Pomysł powstał tutaj:   Tak Trzymać :)  a Pomysłodawczynią jest Gość z drogi ...

 Pokazujmy Tych dobrych,piszmy o tych Okruchach Dobroci...:)
Zło przebija sie wszedzie...bo jest głosne..Dobro...nie ,bo cichy serdeczny usmiech słabo
krzyczy :)
a odruch Dobroci,bezimienny jeszcze ciszej...
Dlatego tak bardzo lubie jazdy tramwajem...tam własnie widac Ludzi ...z okien samochodu,juz nie :)
serdeczności...

     I chyba czas, by taki wątek rozpocząć:  bo cichy serdeczny uśmiech słabo
krzyczy :) a odruch Dobroci,bezimienny jeszcze ciszej...  

Więc pierwsze trzy...

Okruch 1...

Od drzwi szkoły do furtki idą trzej chłopcy... Mają – tak na oko - po 13 lat... Dwaj więksi, silniejsi...Trzeci wątły i mniejszy od tamtych... Zostaje w tyle. To on akurat coś opowiada, ale jego koledzy idący przodem oddalają się coraz bardziej...

Patrzę na tę scenę i zaczynam się zastanawiać czy to jest rola na zawsze przeznaczona dla tego chuderlawego chłopca? Czy zawsze silniejsi będą go zostawiać za sobą? Będzie zawsze musiał biec za innymi?

Już, już zaczynam myśleć o cywilizacyjnych skutkach takich postaw …. ale wtedy ci dwaj przechodzą przez furtkę na ulicę … i nagle orientują się, że ich kolega pozostał w tyle. Zatrzymują się na te kilka sekund, żeby wyrównać krok... Jeden z nich robi ruch ręką, jakby chciał przygarnąć tego słabszego...

Co za ulga... To jednak wciąż jest nasza cywilizacja...

Okruch 2...

      Znajoma czeka na autobus na przystanku... Po chwili przychodzi młody chłopiec. Mijają minuty, autobusu nie ma. Chłopiec wybiega na jezdnię wypatruje, wyraźnie zaczyna się denerwować. - Często się tak spóźniają? – pyta moja znajomą . - Tak, zdarza się, zwłaszcza teraz - przez te remonty jezdni i torów ... - - Już tyle spóźnienia, a ja mam kolokwium za 10 minut... Chyba pobiegnę na przełaj. I rzuca się do biegu.

       No tak, orientuje się znajoma – autobusem zdąży, biegiem raczej nie... Chłopiec odbiegł już sporo metrów gdy na horyzoncie pojawia się autobus. Znajoma, która raczej nie ma zwyczaju krzyczeć na ulicy tym razem woła: – Hej!!!! Chłopak odwraca się, widzi machnięcie ręką, dobiega... - Dziękuję – mówi do mojej znajomej i dodaje: - Ktoś nade mną czuwa – i pokazuje w górę – na niebo...

Okruch 3 …

       Na przystanku żegnają się chłopak i dziewczyna. Ona czeka na tramwaj, on ma odejść, ale wraca raz i drugi, żeby jeszcze coś powiedzieć i jeszcze raz się pożegnać... Gdy odchodzi trzeci raz, to tym razem ona go woła by wrócił... A kiedy podchodzi...  kreśli mu na czole krzyżyk...  Teraz możesz już iść – mówi  z uśmiechem ...

 

   
 


 

 

92 komentarzy

avatar użytkownika kazef

1. @guantanamera

Świetnie podpatrzone i plastycznie opisane Okruchy Dobroci.

avatar użytkownika guantanamera

2. @kazef

Tak... To takie drobiazgi, które sprawiają, że się czuje ciepło w okolicy serca ....:)

Baardzo prosimy o dopisywanie tutaj zaobserwowanych Okruchów Dobroci ...
Wokoło tyle smętku - potrzeba nam takich Promyków Słońca ...

avatar użytkownika guantanamera

3. Przypominam...

że cichy serdeczny uśmiech słabo krzyczy :) ale świat jest pełen dobroci...

avatar użytkownika gość z drogi

4. Droga@Guantanamero :)

pięknie piszesz :) a o Dobroci...warto przypominać,szczególnie,ze żyjemy w czasach zimnych,dziwnych i pełnych obojętnosci ....
a więc zbierajmy te Okruchy...,by się nie zniszczyły...serdeczności

gość z drogi

avatar użytkownika guantanamera

5. Nie wiem czy tu określenie "okruch" jest adekwatne...

zdjecie

Zdjęcie: facebook.com/
-



Największym prywatnym darczyńcą Bułgarskiego
Kościoła Prawosławnego jest żebrak, który od ponad 20 lat prosi o
jałmużnę przed katedrą św. Aleksandra Newskiego w Sofii.

– Dobri Dobrev to rzadki przypadek. W 2009 r. przekazał nam
równowartość 18 tys. euro. Choć sam żyje z dala od wszelkiego luksusu –
potwierdził ks. bp Tihon, posługujący w katedrze św. Aleksandra
Newskiego w Sofii, którego słowa cytuje Radio Watykańskie.


Dobry Dziadek, jak nazywają go mieszkańcy bułgarskiej stolicy, kończy w
tym roku sto lat. W Sofii stał się fenomenem kulturowym. Jest
uosobieniem dobroci, pokory i świętości.

http://www.naszdziennik.pl/wiara-kosciol-na-swiecie/78836,zebrak-najwiek...

avatar użytkownika guantanamera

6. Serce Jezusa...

... gorejące ognisko miłości, zmiłuj się nad nami.
Serce Jezusa, sprawiedliwości i miłości skarbnico, zmiłuj się nad nami.
Serce Jezusa, dobroci i miłości pełne, zmiłuj się nad nami.

W NIM jest źródło także naszej dobroci ... źródło życia i świętości...
Pamiętajmy...

avatar użytkownika guantanamera

7. Kolejny okruszek...

Ulica w centrum...
Chodnikiem biegnie chłopiec, za nim na smyczy nieduży piesek... Piesek jest śliczny - kudłaty, Shi-tzu albo Lhasa apso. Chłopiec ma może 11 lat... Z naprzeciwka chodnikiem jadą na rowerach mama i dwie małe córeczki - na oko 4 i 5 lat. Ta mniejsza zeskakuje z rowerka, rzuca go na chodznik i biegnie do pieska. Do niej dołącza druga dziewczyka, no i mama też - bo musi... Chłopiec w pierwszym odruchu szarpie psa, ale widząc ten ogólny zachwyt "udostępnia" psinę do głaskania. Wymiana głasków i liźnięć trwa dobrą chwilę. Wreszcie mama odrywa córeczki do pieska i odjeżdżają, dziękując chłopcu, a on rzuca się do biegu - teraz jeszcze szybciej...

avatar użytkownika Maryla

8. @guantanamera

:) dobra obserwacja. Chłopczyk podzielił się swoim kudłatym szczęściem....czasami kosztuje taka chwila więcej, niż można sobie wyobrazić. To wielki okruch szczęścia.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

9. Dobroć jest siłą...

Dobroć jest bezbronna,
ale nie bezsilna.
Dobroci nie trzeba siły.
Dobroć sama jest siłą.

Dobroć nie musi zwyciężać:
dobroć jest

nieśmiertelna.

Ryszard Krynicki

avatar użytkownika guantanamera

10. Cieszę się...

że zaistniał tu ten wątek o Okruchach Dobroci...
Oaza. Zupełnie inny świat...

No, ale trzeba powiedzieć, że chętnie tańczymy jak nam ONI zagrają... W rytm ICH muzyki ... Wciąż odpowiadmy na ICH prowokacje...
A mamy iść własną drogą... Najlepiej drogą Dobroci. I Poezji...
Bo pamiętajmy:
 Z rzeczy świata tego zostaną tylko dwie,
Dwie tylko: poezja i dobroć... i więcej nic...

C.K.Norwid

avatar użytkownika guantanamera

11. @Maryla

Znam, a jakże, "dzielenie się szczęściem" z własnego doświadczenia:))
Mówiąc zupełne szczerze z trudem ukrywałam irytację, kiedy kundelka Kora tańczyła wokół innych ...
Ale to było daawno... A potem odkryłam jak wspaniałe są koty. Żadnej podległości.
To one rządzą człowiekiem... I mizdrzą się do kogo same chcą...
Można być tylko wdzięcznym... :))

avatar użytkownika gość z drogi

12. Okruchy Dobroci :)

to nie raz młoda Dziewczyna zabiegana i zamyślona ze słuchawką w uszach...i nagle...zatrzymująca się by podnieść starszej Kobiecie 'upadłą kulę " :)a widziałam TO
na własne oczy :)
i te dwa uśmiechy...Młody i Stary :)
serdeczności Oazo Dobroci :)

gość z drogi

avatar użytkownika guantanamera

13. Na świecie

wciąż jest naprawdę wiele Dobroci... Zagonieni, zmęczeni, zdenerwowani tak często jej nie zauważamy...
A Dobroć jest tak piękna. No przeciez to Ona zwycięża zło...

Pozdrowienia serdeczne Droga Gościu z drogi do powszechnej Dobroci :)

I jeszcze szerszy fragment wiersza Norwida:

[...]
"Co piszę?" -- mnie pytałeś -- oto list ten piszę do Ciebie --
Zaś nie powiedz, iż drobną szlę Ci dań -- tylko poezję!
Tę, która bez złota uboga jest -- lecz złoto bez niej,
Powiadam Ci, zaprawdę, jest nędzą-nędz...
Zniknie i przepełźnie obfitość rozmaita,
Skarby i siły przewieją -- ogóły całe zadrżą,
Z rzeczy świata tego zostaną tylko dwie,
Dwie tylko: poezja i dobroć... i więcej nic...
Umiejętność nawet bez dwóch onych zblednieje w papier,
Tak niebłahą są dwójcą te siostry dwie!...
(Do Bronisława Z.)

avatar użytkownika gość z drogi

14. "Co piszę?" -- mnie pytałeś -- oto list ten piszę do Ciebie --

i za to kocham Norwida...i te nasze rozmowy...o Dobroci :)
serdeczności :)

gość z drogi

avatar użytkownika guantanamera

15. Ogromna Kromka Dobroci :)

Dzwoni telefon: - Czy pani jest krewną...

Drętwieję... Już był rok temu taki telefon i to nie były dobre wiadomości...
- Niech się Pani nie denerwuje, nic strasznego się nie stało, tylko Ciocia zgubiła klucze i nie może wejść do domu...
No tak. Jedyne dostępne od razu zapasowe klucze są u mnie. Jeszcze próbujemy uruchomić inne wersje, ale okazują się za trudne do realizacji...
Czas mija, nie ma co czekać, jadę...
Przez kilka godzin, które Ciocia spędziła u sąsiadów udostępnili oni swoje telefony, poszli jeszcze raz poszukać tych kluczy, poczęstowali Ciocię herbatą, nakarmili...

Ludzie są zupełnie inni niż w mediach. Życzliwi. Normalni. Dobrzy.
Świat jest inny niż w mediach...
Nie pozwalajmy sobie narzucić zdeformowanego obrazu.

avatar użytkownika gość z drogi

16. Droga @Guantanamero :)

dzięki za Tą Kromkę Chleba....nie raz mam wrażenie jak byśmy żyli w dwu równoległych światach..jeden to ten z telewizorni...a drugi to ten Prawdziwy z prawdziwymi ludżmi...
Dobrej Nocy :)

gość z drogi

avatar użytkownika guantanamera

17. Bochen Dobroci :))

Pewien bogaty mężczyzna podzieli się z potrzebującymi swoim majątkiem. Piękny dom, dwie stajnie dla koni, ogród i wokół jedenaście hektarów pól i lasów - to wszystko Edward Osiński podarował Fundacji „Akogo?” Ewy Błaszczyk oraz Danielowi Andrzejakowi, samotnemu ojcu piątki dzieci.

Historię pana Daniela opowiedziały Wiadomości TVP1. Jego żona umarła tuż po urodzeniu najmłodszej córki. Chciał opiekować się dziećmi w domu, dlatego starał się o urlop rodzicielski. Urzędnicy wydali odmowną decyzję uzasadniając to tym, że jego żona nie pracowała. Na szczęście po jakimś czasie ZUS zmienił decyzję i samotnemu ojcu został przyznany roczny urlop.

Nagłośnienie sytuacji rodziny w mediach spowodowało, że zgłosiło się wiele osób chcących jej pomóc. Ale największym zaskoczeniem była decyzja Edwarda Osińskiego.

Posiadłość zostanie wystawiona na licytację. 70 proc. uzyskanej kwoty trafi do kliniki Budzik, a 30 proc. do rodziny pana Daniela.

Dzięki darczyńcy Daniel Andrzejak nie musi się już martwić o warunki bytowe dla swoich dzieci. To kolejny dowód na to, że warto wierzyć w cuda.
(wPolityce)

Od siebie skomentuję: nie w cuda, tylko w ludzką dobroć ... W ludzi...

avatar użytkownika gość z drogi

18. Bochen Dobroci :)

włąsnie i o to chodzi....łapmy te promyki Dobroci i zatrzymujmy w Sieci...niech cieszą oczy i serca....:)
Niech napawają nas Nadzieją,ze idzie Dobro...:)
dzisiejsza telewizornia pokazała grupkę Młodziutkich ludzi w Łodzi,którzy w nocy pomagali gasić pożar...i wyprowadzali starszych ludzi z zagrożonych mieszkań....nkt im nie nic nie kazał...po prostu zrobili to odruchowo
Okruchy Miłości i radość z ich odnajdywania :)

gość z drogi

avatar użytkownika guantanamera

19. Dzisiaj

ta Ciocia, która zgubiła klucze (komentarz 15) postanowiła odwieźć mi te zapasowe... I zamiar zrealizowała... :)
Była zachwycona postawą młodych ludzi. Okazywaną na wszelkie sposoby pomocą. Zwłaszcza tym: młody chłopiec wysiadł i trzymał drzwi, żeby motorniczy czasem nie ruszył ... O podawaniu siatki i podtrzymwyaniu nie wspominając...
Doszła do wniosku, że młodzież bardzo się zmienia... :)

avatar użytkownika gość z drogi

20. ukłony dla Cioci

i "niezapominajka" dla Młodego :)
niezapominajka...to serdeczna Zdrowaśka :)

gość z drogi

avatar użytkownika guantanamera

21. Dobroć, życzliwość, a w potrzebie - pomoc ...

widziałam dzisiaj podczas procesji Bożego Ciała...

Gdzie miłość wzajemna i dobroć
tam znajdziesz Boga żywego ...
- śpiewamy...

Gdy prosimy Jezusa: "- BĄDŹ z nami...." gdy Jezus towarzyszy nam w naszej drodze, wtedy zawsze okazujemy sobie miłość wzajemną i dobroć...
Czy mogłoby być inaczej?

avatar użytkownika gość z drogi

22. nie ,nie moze być inaczej droga @Guanrtanamero :)

Boże Ciało i procesje w małych miasteczkach...dawno,dawno temu i ogrodnicy,którzy dziewczynkom sypiacym kwiatki zbierali płatki piwoni kilka dni wcześniej ...a czasy były dziwne i niebogate
serdeczności...:)

gość z drogi

avatar użytkownika guantanamera

23. Obrazek z wczorajszej procesji Bożego Ciała...

Adoracja przed II ołtarzem...
Wydaje mi się, że mieliśmy w tym momencie śpiewać Suplikacje, ale modlitwa zostaje przerwana... Jeden z kapłanów przez głośnik mówi, że musi podać bardzo ważną wiadomość ...
No i dowiadujemy się, że w samochodzie policji na przedzie procesji na rodziców lub dziadków czeka zagubiona mała dziewczynka, która mówi, że nazywa się ... pada imię...
Patrzymy, a trawnikem z boku jezdni już biegnie ktoś w tamtym kierunku...
A my wracamy do Adoracji... :)

avatar użytkownika gość z drogi

24. okruchy Dobroci :)

nawet i w wozie policyjnym :)
dodam więc i swój okruch ...czerstwy i suchy...bo było to dawno,dawno ...temu :)
Nielegalna manifestacja zatrzymana pod kosciołem tzw Mariackim w Katowicach...nie ma szans byśmy doszli do Celu,czyli do Katedry Chrystusa Króla...
Kosciół Mariacki otoczony milicją ,ktoś rzuca hasło...schronić sie w Kosciele...

na nas skierowane
wozy bojowe straży pożarnej i elitarne jednostki w wysokich butach ze szklanym wzrokiem...a ja nie moge w szpilkach przeskoczyć niskiego murku...
tłum napiera.a ja nic
Na wprost kordon milicji... i milicjant tak samo przerażony jak .ja
Nagle łapie mnie za łokcie i przenosi przez murek.
tłum za mną .a za nimi bojówkarze z pałami...
Nigdy nie będę wiedziała kto mi wtedy pomógł ,ale serdecznie Mu dziękuję...
inaczej sami swoi by mnie stratowali...
serdeczności :)

gość z drogi

avatar użytkownika guantanamera

25. Droga Gościu z drogi...

Tak, bywali i tacy co niby byłi po tamtej stronie ale pomagali... :))

Akcja pomocy dziwczynce pewnie miała szeroki zasięg... Ktoś ją zapytał dlaczego jest sama... Ktoś podjął decyzję o zaprowadzeniu do radiowozu, no bo łatwy do odnlezienia - trudno radiowóz na czele przeoczyć... Ktoś, kto wyobraził sobie uczuca opiekunów podjął decyzję żeby natychmiast podać komunikat... To był łańcuch Dobroci....:) Przynajmniej ja tak sobie wyobrażam...

avatar użytkownika gość z drogi

26. ja też Droga @Guantanamero :)

serdeczności :)

gość z drogi

avatar użytkownika guantanamera

27. Boże dzięki Ci!

27-letnia Meriam Jahii Ibrahim, skazana na śmierć za przejście z islamu na chrześcijaństwo została zwolniona z więzienia - poinformowała w poniedziałek BBC. Wcześniej sudański sąd apelacyjny uchylił wyrok sądu niższej instancji. Wyszła z więzienia razem z dwojgiem maleńkich dzieci, które tam z nią przebywały...
Sprawa ta wywołała międzynarodowe protesty.
Wczesniej sąd w Chartumie skazał młodą Sudankę - która była wówczas w ósmym miesiącu ciąży - na śmierć przez powieszenie za apostazję. Obowiązujące w Sudanie islamskie prawo zakazuje zmiany wyznania.
Przed ogłoszeniem tamtego wyroku 27-latka otrzymała trzy dni na wyrzeczenie się wiary, ale odmówiła powrotu do islamu. Sudanka oznajmiła sędziemu, że jest chrześcijanką i nigdy nie zmieniała wiary. Była wychowywana zgodnie z religią matki - chrześcijanki, gdyż ojciec, muzułmanin, był nieobecny.
Kobieta została także skazana na karę chłosty - 100 razów - za cudzołóstwo. Podstawą do wymierzenia tej kary było jej małżeństwo z chrześcijaninem, nieważne z punktu widzenia islamskiego prawa stosowanego w Sudanie. Głosi ono, że muzułmanka nie może poślubić wyznawcy innej religii.
Wyrok wydano mimo apeli zachodnich ambasad i obrońców praw człowieka o poszanowanie wolności religijnej. Przypadek młodej Sudanki wywołał oburzenie na świecie. Wyrok stanowczo potępiły Francja, Wielka Brytania i Stany Zjednoczone. Organizacja Amnesty International podkreśliła, że jest przerażona decyzją sądu.
Ostatecznie państwo wycofało się z wykonania wyroku. - Sudański rząd gwarantuje wolność religijną i jest zdecydowany chronić tę kobietę - powiedział w sobotę Abdullahi Alzareg z MSZ.

Jakże wielka radość! Bogu niech będą dzięki!

To był gigantyczny łańcuch modlitwy i działań, który opasał cały świat ...

avatar użytkownika gość z drogi

28. a więc następne wysłuchanie Proszących...

to wielka Radość i Zwycięstwo :)
serdeczności

gość z drogi

avatar użytkownika guantanamera

29. Jeden dzień...

Młoda Sudanka, której sąd uchylił wyrok śmierci za porzucenie islamu i zwolnił w poniedziałek z aresztu, została ponownie zatrzymana - podaje CNN, powołując się na prawników kobiety. Aresztowano także jej męża i dwoje dzieci.

Kobieta była na wolności niecałą dobę.

27-letnia Meriam Ibrahim, jej mąż Daniel Wani i dwoje małych dzieci zostali zatrzymani we wtorek na lotnisku w stolicy Sudanu, Chartumie. Małżeństwo zamierzało odlecieć do USA.

Na razie nie ma więcej szczegółów w tej sprawie. Wiadomo tylko, że rodzinę zatrzymało około 40 agentów służb bezpieczeństwa.

I sprawa strasznego spektaklu w Polsce...

A Dobro musi zwyciężyć...

avatar użytkownika guantanamera

30. Dzisiejszy Okruszek...

Idę, raczej szybko, chodnikiem dość szerokim gdy nie niesie się ogromnego parasola... W pewnej chwili dociera do mnie - z odgłosu szybkich kroków - że ja, a raczej mój parasol kogoś wstrzymuje, że ten ktoś za mną bardzo się spieszy, ale wyhamował, bo nie chce mnie wybić z rytmu ... Robię dwa kroki w bok żeby umożliwić przejście.
Tak, o to chodziło... Młody mężczyzna teraz rzuca się do biegu.
Gdy prawie znika w oddali zastanawiam się, czy biegnie na nabożeństwo do Najświętszego Serca Pana Jezusa i bardzo mi się to podoba: młody człowiek biegnący, by nie spóźnić się na czerwcowe nabożeństwo ...
Tak. Biegł do kościoła - i się nie spóźnił... :)

avatar użytkownika guantanamera

31. Oj ...

Teraz widzę, że pominęłam bardzo ważny szczegół...
Ten młody człowiek też niósł ogromny parasol, bo lało, a potem biegł pędem z tym parasolem chwiejącym się mu nad głową ... :)

avatar użytkownika gość z drogi

32. Droga @Guantanamero :)

ten Okruszek Dobroci wyjątkowo wzruszający :)
kiedyś,ktoś pisał,ze jego Ojciec strzelał Zdrowaśkami w mijanych Anonimowych ludzi....
a więc serdeczna zdrowaśka za Młodego z parasolem...
:)))

gość z drogi

avatar użytkownika guantanamera

33. To była scena jak z filmu...

Biegł do kościoła tańcząc ...
To powodu wiatru, który trochę szarpał parasolem ...

avatar użytkownika gość z drogi

34. tanczący Anioł z parasolem :)

marzy się taki obraz...szkoda,że nie mam malarskich umiejętności :)
serdeczne pozdrowienia :)

gość z drogi

avatar użytkownika guantanamera

35. Spróbuj!

W tym celu uściślę:
biegnący do kościoła młody człowiek był baaardzo podobny do Sebastiana Karpiela-Bułecki i ubrany w dosyć długą brązową kurtkę ...
Obraz będzie piękny!!!
Pozdrawiam Cię serdecznie. :))

avatar użytkownika gość z drogi

36. Tańczący Anioł z w strugach deszczu

z twarzą Sebastiana ....ech poniosła mnie wyobrażnia...i jeszcze ten taneczny krok...i Parasol jak symbolopieki i ochrony....
serdeczności :)

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

37. i ja dodam swój okruszek z dzisiejszego dnia :)

przed dworcem w Katowicach kilka taksówek,panowie w kierowcy czymś bardzo zaambarasowani...komórki grzeją sie a młoda dziewczyna miota sie z rozwianym włosem miedzy samochodami
nie jest to jakaś scena z kreconego filmu ... o nie
to po prostu samo życie...

Młoda osoba na chwile weszła na Dworzec ,wczesniej przywiązawszy psiaka do palika..gdy za chwile wrociła
po psie nie było nawet śladu...

,,,ale od czego panowie kierowcy...:)
namierzony psiak wrócił za chwilę do uszczęśliwionej włascicielki...i wcale nie jako uciekinier ,lecz jako wierne psisko,które ruszyło w miasto w poszukiwaniu Pani...
Radość
Psa Dziewczyny i Kierowców była Ogromna...:)
niby nic,a jednak :)
@Guantanamero, to taki malutki okruszek z działu
ludzka solidarnosc
serdecznosci :)

gość z drogi

avatar użytkownika guantanamera

38. Cudne...

Śliczna opowieść o zwyczajnej ludzkiej solidarności, która tak bardzo raduje nasze serca...:)
Dzięki ....

A przy okazji - piesek już był bohaterem - w kom 7 (chyba...)
I jeszcze - wszystkie działania dezintegracyjne zmierzające do podbojów bez wojen
mają na celu przede wszystkim rozbijanie wspólnot.
Każdy okruch naszej solidarności rozbija ich zamysły.
Serdeczne pozdrowienia z naszej drogi do zwyczajnej ludzkiej wspólnoty...:)

avatar użytkownika guantanamera

39. Ponownie uwolniona!

Prawnik 27-letniej Meriam Ibrahim powiedział, że kobieta została zwolniona z policyjnego posterunku po interwencji zagranicznych dyplomatów, którzy naciskali w tej sprawie na sudańskie władze. Kobieta została zatrzymana we wtorek na lotnisku w Chartumie, gdy chciała wraz z mężem i dwojgiem dzieci opuścić Sudan. Jej mąż Daniel Wani zapowiadał, że rodzina ma zamiar udać się do USA. (Nasz Dziennik)

avatar użytkownika guantanamera

40. Pod Teatrem Polskim we Wrocławiu ...

Jeden z uczestników modlitewnego protestu postanawia wracać do domu. Odjeżdza rowerem spory kawałek, a wtedy ktoś zauważa, że na chodniku z którego wyruszył leży pęk kluczy - najwyraźniej przez niego zgubionych... Rowerzysta jest już przy końcu ulicy, a tam ruch samochodów zagłusza wołania...
Jeden z młodych chłopców łapie te klucze i rzuca się w pościg.
Ledwie dogonił...
Wraca zadowolony i uśmiechnięty.
My, którzy stoimy blisko i widzieliśmy sprint też cieszymy się że zdążył...

avatar użytkownika guantanamera

41. Jeszcze jeden Okruszek z wczoraj...

Kiedy się stoi w tłumie kilka godzin, to potem ... dość trudno chodzić...
Rozmawiamy o tym w drodze do tramwaju. Spotkana po drodze pani deklaruje, że ledwie rusza nogami...
Na przystanek podjeżdża tramwaj, a z niego wysiada niewidomy młody człowiek. Pyta jakie jest światło, zdezorientowany, chce wejść na przejście na czerwonym... Ta pani bierze go za rękę, zatrzymuje. Sądziłam, że gdy zapali się zielone puści go i pozwoli iść, ale ona przeprowadza na drugą stronę. Wracać musi biegiem - bo zapaliło się pomarańczowe światło, a już za moment ma przyjechać jej tramwaj ...

avatar użytkownika guantanamera

42. Jeszcze jeden przykład

zamieściłam tu: http://blogmedia24.pl/node/68322 w komentarzu 18.

Ten przykład wyjaśnia rolę wyobraźni... Przewidywania skutków naszych działań...

avatar użytkownika intix

43. @guantanamera

:)Podobno lepiej późno niż wcale... Pozwolę więc sobie połączyć obustronnie nasze wpisy...
Dołączam:
> Recepta...:)
aby zbiór Dobra... z dnia na dzień był coraz większy...
...Podpowiem jedno…
Jej stosowanie… na WSZYSTKO dobrze wpływa…:)
Ponieważ z każdym dniem…
Nawet się nie spostrzeżemy… jak coraz więcej… tak bardzo potrzebnych
Wiary… Nadziei… Miłości… w nas przybywa….:)

Pozwolę sobie też przenieść fragment jednego z komentarzy:
(...)
Jak często nie zauważamy Dobra i Ludzi, którzy Je nam ofiarują... nie zauważamy, przechodzimy obojętnie... Celem moim jest zauważenie Dobra...
Następnie wybierając tylko Dobro... powoli uczymy się odróżniać Dobro od Zła, czyli rozpoznanie... Dalej...szukając Dobra, możemy trafić na Zło, ktorego nie zauważyliśmy podczas dnia. Dostrzeżenie go,  daje nam następnego dnia możliwość naszej reakcji...
Zgodnie z "receptą" teraz je odrzucamy, ale wiemy, że jutro mamy coś do zrobienia...
Dalej... zbierając Dobro, dziękujemy, szanujemy, doceniamy...
Czy nie słyszeliśmy np. użalających się rodziców, że robią wszystko dla swoich dzieci a one tego nie potrafią docenić? Tak jest nie tylko w relacjach rodzice-dzieci... To funkcjonuje w naszym codziennym życiu... Jakże często nie potrawimy uszanować,  być wdzięczni za to, że otrzymaliśmy Dobro z czyjegoś serca, obojętnie w jakiej postaci... Nie doceniamy... Do czego zmierzam... Nie doceniamy "drobiazgów" Dobra z dnia codziennego, nie uczymy się doceniać, nie będziemy szanować, będziemy iść przez życie, nie doceniając  TEGO, co zrobili dla Nas Nasi Przodkowie... Będziemy na TO obojętni...
Myślę tu o Polsce...

Kolejna sprawa, chyba najistotniesza w tej "recepcie".
Szukamy Dobra, zbieramy Dobro... czyli podążamy, jesteśmy na drodze do Dobra Najwyżego, jakim jest Pan Bóg...
Pomyslałam teraz, że "receptę" tę stosuje Osoba niewierząca...
Nawet jeżeli nie zwróci się z podziękowaniem do Pana Boga, nie pomodli się za Ludzi, którzy to uczynili, to chcąc nie chcąc znajdzie się na drodze prowadzącej do Pana Boga, będzie się do Niego w swoich uczynkach przybliżać...
(...)
***
Podłączam też filmik "Potęga słów"... zastanawiając się, czy tytuł ten nie odwraca uwagi od Dobra... (?)

Pozdrawiam serdecznie... także Wszystkich Tu obecnych...:)

avatar użytkownika guantanamera

44. @intix

Jestem Ci wdzięczna za połączenie z Receptą:)  Przeczytałam Twoje poetyckie rozważania i bardzo liczne komentarze.  Mało ostatnio piszesz takich wierszy - szkoda...
  Twoja recepta to: Przywołuję tylko Dobro, jakie się wydarzyło… Bardzo dobra recepta na Dobro...:)
 Ale... teraz Twoja kolej...  Zgodnie z konwencją prosimy o   zaobserwowany przez Ciebie Okruch Dobroci. 
Albo dwa... Im więcej tym lepiej... :)
Pozdrawiam i czekam na przykłady...  
  

avatar użytkownika intix

45. @guantanamera

 Ale... teraz Twoja kolej...  Zgodnie z konwencją prosimy o   zaobserwowany przez Ciebie Okruch Dobroci.
Albo dwa... Im więcej tym lepiej... :)
(...)
czekam na przykłady...  


***
:)...Aaaale jesteś zachłanna...
W recepcie już kilka ich wymieniłam...
A także w komentarzach je znajdziesz... również na Twoim blogu...
Ponieważ... uważam, że Każdy, Kto do nas (Wszystkich) z komentarzem wchodzi
Myślę, że PRZYCHODZI Z...  Okruchem Dobroci...:)
Teraz, pisząc ten komentarz, myślę o tym, że...
W moim odczuciu... Dobro jest naturalnym odruchem serca, nie powinno być działaniem wymuszonym, bądź ponaglanym...
Zastanówmy się więc wspólnie, czy teraz, kiedy mnie ponaglasz...
Nawet gdybym teraz przykłady Dobra podała...
Czy to, co by miało teraz miejsce... czy można by Dobrem nazwać...?

Ponieważ okruchy Dobra są zbierane
Na wszelki wypadek zatrzymam się...
Aby przypadkiem Zło nie było rozsiewane...

***
Mówisz, że mało piszę... zaskoczyłaś mnie... przyznam, że ja tego nie zauważyłam...
A nawet jeżeli tak jest, tak odczuwasz... to proszę o wybaczenie...
Ponieważ nie piszę "na zamówienie"...:)
Zawsze tylko to, co dyktuje serce...
Jeżeli tylko Dobry Bóg pozwoli...
Może coś nowego znajdzie się na moim blogu...
Myśląc optymistycznie
Zapraszam już dzisiaj...:)

***
Również pozdrawiam...
P.S. Moja recepta jest trochę dłuższa... trochę szkoda, że pominęłaś wiele "zaleceń"...:) w niej zawartych...

avatar użytkownika guantanamera

46. @intix

Genialne:

:)...Aaaale jesteś zachłanna...

Zachłanni na Dobro...
Bo nie tylko ja... Każdy jest zachłanny na Dobro...
Temat na poemat albo długie rozważanie.
Będę o tym myśleć podczas dzisiejszych wędrówek...
Dziękuję. To jest chyba klucz, którego poszukiwałam ...
Pozdrawiam.

avatar użytkownika guantanamera

47. Okruszek...

Usłyszane dzisiaj:

Na uliczce przed blokiem spotykają się dwie kobiety. Młodsza spieszy się do pracy...
- Jak dobrze, że panią widzę! - woła do starszej i przybiega serdecznie się przywitać.... - Proszę mi wybaczyć, że dawno pani nie odwiedzałam, a z ciastem przysyłam syna... Naprawdę bardzo przepraszam...
Starsza zna dobrze sytuację sąsiadki: chore osoby w domu, uczący się syn i praca... Oboje z mężem ledwie dają sobie radę z własnymi obowiązkami, ale gdy trzeba, to pomagają sąsiadom...

avatar użytkownika guantanamera

48. @intix

Od Recepty...:) powędrowałam do Twojego wpisu Drobiazg... i tam znalazłam słowa Jacka Mruka i Twój komentarz do nich:

Drobiazgi i okruszki dobra to droga radości
Więc nie gubmy ich ...
***
Każdy drobiazg, który Dobro niesie
Zawsze i wszystkim radość przyniesie...
Nie gubmy więc go, niech się rozwija...
Bo Dobro... w każdym działaniu nam sprzyja...
Miłość w nas też rozwija... Miłość Bliźniego...
Która zawarta jest z Miłości Ojca Naszego
W danej nam do życia treści... Słowa Bożego...
***
I słowa @ Gościa z drogi o zbieraniu okruchów...

Dlatego pozwól, że dołączę tutaj także Drobiazg... http://blogmedia24.pl/node/55553

To takie przejście od ogółu - tam, do szczegółu - tutaj...
Pozdrawiam.

avatar użytkownika gość z drogi

49. Droga @@Intix..."słodkie fijołki"dzięki :)

i jeszcze ten Okruch,
Jacka Dobry Okruch:)

"Siejmy dobro by zło przykryło
By ono Miłość ludzką obudziło"
Jacku,gdziekolwiek jesteś,wiedz,że te słowa ...stały się ziarnem Dobrym Ziarnem :)
serdecznosci :)

gość z drogi

avatar użytkownika guantanamera

50. Powrót...

      W tej historii okruszek dobroci był dyskretny i delikatny, lekki jak piórko... Tak jak to wyhamowanie szybkiego marszu przez właściciela dużego parasola w komentarzu 30... No i znów z udziałem parasola...


       Jadę autobusem, siedząc na podwyższeniu, zaraz za przegrodą-balustradką, za którą jest przestrzeń przed drzwiami dla wsiadających i wysiadających. Mam ze sobą parasol, bo miały być burze. Każdy wie jak poręczny jest automatycznie otwierany parasol. Zawieszam go na balustradce, bo mam na kolanach sporą torbę. Niestety. Gdy autobus lekko skręca rączka parasola wyskakuje z zagłębienia i po górnej krawędzi przegrody zmierza w kierunku pani, która siedzi przy oknie. Łapię go i znów umieszczam w zagłębieniu. Po chwili sytuacja się powtarza. I jeszcze raz...

    Pasażerka która siedzi obok udaje że nie dostrzega jadącego co chwilę w jej kierunku parasola... To jest właśnie Okruch Dobroci. Bo on może za chwilę na jakiejś muldzie podskoczyć - i upaść na nią … Mogłaby powiedzieć z przyganą: - Niech go pani po prostu trzyma!
      No, ale przychodzi moment że nie udaje mi się powstrzymać uciekającego parasola. Przejeżdża on przed tą panią i zatrzymuje się na ścianie przy oknie... Na szczęście nie wyskoczyl przy okazji...

    Myślę sobie: trudno, niech tak wisi...
Ale po kilkuset metrach mamy zakręt w przeciwnym kierunku i …. parasol jedzie teraz w moją stronę... Przyjeżdża...  i rączka sama wskakuje w zagłębienie.

     Sąsiadka przestaje udawać że nic nie widzi.

- Wrócił ... - mówi.

Z takim rozrzewnieniem, jakby chodziło o marnotrawnego kogoś ...
Parskamy śmiechem...

avatar użytkownika gość z drogi

51. Droga @Guantanamero :)

kolejny Parasol... :)a może to ZNAK :)
Parasol nad Dobrocią,rozłożony czyjąś niewidzialną ręką :)
serdeczności dla Ciebie i dla TEJ Pani :)
dla roztańczonego parasola ...również...:)

gość z drogi

avatar użytkownika guantanamera

52. Parasol...parasol...

... Mary Poppins!
http://www.bestforfilm.com/wp-content/uploads/2011/02/props-mary-poppins.jpg

avatar użytkownika gość z drogi

53. Droga @Guantanamero :)dzięki za ten okruszek Dobroci

z ulicy Czereśniowej...jakże to dawno było...ile się zmieniło...i jak tamten cudowny czas szybko minął...:)
serdeczności z drogi :)

gość z drogi

avatar użytkownika guantanamera

54. Droga Gościu z drogi!

Napisałaś: "kolejny Parasol... :)a może to ZNAK :)"

Pewnie, że ZNAK:)!!! ZNAK, że Dobroć to Parasol!!! I jeszcze pozwala nam latać!!! Po prostu!!!
Acha, zapomniałabym ... W imieniu Parasola i własnym dziękuję za serdeczności :)) i wzajemnie...
Napracował się, żeby nas do tak prostego wniosku doprowadzić...

avatar użytkownika gość z drogi

55. ukłony dla Parasola :)

myślę,ze nam daruje ...długie dochodzenie do Prawdy ...:)))
serdecznosci :)

gość z drogi

avatar użytkownika guantanamera

56. Wprawdzie

w założeniu powinny to być - jak je ślicznie nazwała @Gość z drogi - "bezimienne Okruchy Dobroci..." ale muszę tu powiedzieć, że pomoc Maryli i Natenczasa w mojej walce z zasadzkami internetu to były naprawdę spore Pajdy Dobroci...

avatar użytkownika guantanamera

57. To, co wielkie wyrasta z tego, co małe ....

Słowa dzisiejszej Ewangelii:
"Jezus opowiedział tłumom tę przypowieść: «Królestwo niebieskie podobne jest do ziarnka gorczycy, które ktoś wziął i posiał na swej roli. Jest ono najmniejsze ze wszystkich nasion, lecz gdy wyrośnie, jest większe od innych jarzyn i staje się drzewem, tak że ptaki przylatują z powietrza i gnieżdżą się na jego gałęziach»..."

A więc Królestwo niebieskie jest jak ziarenko... Trzeba je tylko... posiać....

avatar użytkownika guantanamera

58. Zupełnie zwyczajna dobroć...

Siedzą przede mną. Ona -- szczupła i niewysoka... On - postawny, bardzo wysoki mężczyzna... Ale kiedy wstają, to okazuje się, że to On jest chory... Oparty na Niej... Potrzebujący Jej wsparcia...
I znajdujący je - w każdej chwili...
Piękne małżeństwo...

avatar użytkownika guantanamera

59. @Gość z drogi

Jednak się obraził... :(
Od tygodnia nie chce się otworzyć ...
Ale za co?! Za skojarzenie z bajką o Mary Poppins? Czy za zbyt długie dochodzenie do Prawdy?
Masz jakieś wytłumaczenie?

avatar użytkownika gość z drogi

60. Mam :)

Upał GO zmęczył :)
TEN Parasol nie obraża się... on jest od deszczu a nie od...:)))
serdeczności droga @Guantanamero....:)

gość z drogi

avatar użytkownika guantanamera

61. To znamienne wydarzenie

miało miejsce wiele miesięcy temu.

Sobotni wieczór, Msza św. z jutrzejszej niedzieli, w kościele wiele osób....

Do świątyni, na początku kazania wkracza młody człowiek z plecakiem. Na pierwszy rzut oka widać, że coś z nim nie tak – pijany? Pod wpływem narkotyków? Idzie z hałasem do bocznej nawy, rzuca plecak na ziemię...
Siada w ławce pod ścianą i zaczyna przeszkadzać wydając niezrozumiałe okrzyki. Kapłan tego chyba nie słyszy, bo dość daleko, ale ci obok tak. Siedzę po drugiej stronie świątyni i patrzę jak ci, którzy są w najbliższym sąsiedztwie przenoszą się w inne miejsca – byle dalej od rozrabiającego. Uciekają – nazwijmy po imieniu - mężczyźni w sile wieku i kobiety też.
Ta pustka wokół nie uspokaja mężczyzny, a kazanie już się zakończyło. Credo też, wkrótce zakończy się modlitwa powszechna... Z wielkim lękiem postanawiam, że jednak podejdę do niego i spróbuję przemówić do rozumu - nim zacznie się liturgia Przeistoczenia. Ale wiem, że skutek może się okazać odwrotny...
Gdy ja tak sobie rozważam, to znajduje się ktoś, kto podejmuje działanie. … Bardzo młody człowiek... Gdy podszedł do agresora to okazało się, że jest młodszy, niższy i szczuplejszy...
Coś powiedział tamtemu, a on odburknął. Mediator jeszcze przez chwilę tłumaczył, aż tamten ucichł. Młody człowiek usiadł w pobliżu – w tym obszarze z którego uciekli inni... Po pewnym czasie ten dziwny zabrał z podłogi plecak i wyszedł z Bożego Domu.
Uznałam, że ów jedyny odważny to bohater i postanowiłam mu o tym powiedzieć po zakończonej Mszy świętej. Musiałam zaczekać przy drzwiach, ponieważ on ukląkł i modlił się przez długą chwilę... Kiedy już wychodził, to przy drzwiach powiedziałam mu: Jest Pan moim bohaterem... :)) Młody człowiek zaśmiał się i odpowiedział: - To nie ja – tu pokazał na niebo – Pan Bóg mi pomógł... A poza tym ten człowiek jest moim sąsiadem... To miało znaczenie...
Nie zmieniło to mojego zdania – do dzisiaj kiedy spotykam go w kościele myślę o nim jak o bohaterze....
Z tego wydarzenia wynika bardzo ważne przesłanie: jesteśmy, my, chrześcijanie, posłani do naszych sąsiadów, naszych znajomych... Możemy im wiele przekazać... Nawet w takich sytuacjach...

avatar użytkownika guantanamera

62. Piosenka o Ziarenkach ...

Musimy siać choć grunta nasze marne...
Choć nam do orki pługów brak i bron
Musimy siać, choć wiatr porywa ziarna,
a w ślad za siewcą kroczą stada wron...

Musimy siać, nie wiedząc w którą stronę
Poniesie wiatr i w ziemię rzuci siew
Nie wiedząc kto i gdzie pozbiera plony
W dożynki czyj radosny zabrzmi śpiew

Nie wolno nam ni sił ni dnia marnować
Musimy siać, musimy tworzyć cud!
Nie wolno nam po spichrzach ziarna chować
Na świecie głód, na świecie ciągle głód

A nas wciąż mało, tych, co mogą pomóc...
Ze swych spichlerzy szczyptę braciom dać
Więc choć nie przy nas wzejdzie ruń zielona
My róbmy swoje. My musimy siać

http://www.youtube.com/watch?v=pI3OQLFGFIgz

avatar użytkownika guantanamera

63. Gościu z drogi, dla Ciebie wiadomość specjalna...

Otóż Parasol jednak dał do zrozumienia, że nie chodzi o Mary Poppin... Nie o bajki...
Był mi naprawdę potrzebny. Mam kilka innych, ale małe parasolki są słabe gdy wiatr, a drugi parasol - za ciężki. A ten - zgrabny i lekki, a duży.
Dwa dni temu wzięłam Parasol do rąk, żeby popatrzeć dlaczego się nie otwiera.
I ... wtedy przyszła do mnie niemiła myśl, więc spojrzałam w Niebo i westchnęłam o pomoc do Pana Boga. Odruchowo - jakby w proteście przeciw tej myśli - nacisnęłam guziczek zwalaniający sprężynę. I... Parasol się otworzył. Pierwszy raz po kilku tygdniach... Okazało się, że ten guziczek trzeba teraz naciskać w specjalny sposób. Ale - to najważniejsze - teraz o modlitwie myślę jako o Parasolu nad Dobrocią ...
To są Twoje słowa z jednego z poprzednich komentarzy... :)
Pozdrawiam serdecznie.

avatar użytkownika gość z drogi

64. Droga @Guantanamero :)

a jednak prośby są wysłuchane :)
a Parasol...:) Tak TO zupełnie Inny Parasol,niż ten od czarodziejki...:)
Na rodzinnej Mszy św w intencji Bliskiej mi Osoby
ksiądz Kanonik pięknie mówił o wielu rzeczach,sprawach
było również
Bóg Honor i Ojczyzna...ale było tez o Milości,...
i że Bóg wie, co jest dla nas Dobre,bo ON jest wielką Miłością...pomyslałąm wtedy o Tobie i Okruchach Dobroci...gdy nasz Kanonik błogosławił NAS w pięknym Kosiciółku :)
serdeczności :)

gość z drogi

avatar użytkownika guantanamera

65. Pozdrawiam Cię dzisiaj

@Gościu z drogi... Z tej duchowej pielgrzymki ...

Dzisiaj podczas Mszy świętej obok mnie siedziała bardzo szczupła Pani... Chyba schorowana...
Na wezwanie: " - Przekażcie sobie Znak Pokoju..." podałyśmy sobie ręce. Po dłuższej chwili zdałam sobie sprawę, że przekazujemy innym Znak Pokoju trzymając się za ręce - jakby wspierając się nawzajem...
Przed rozesłaniem kapłan powiedział, żebyśmy wracali do swych domów wiedząc, że Maryja trzyma nas za rekę... Że prowadzi...
I tak się stało ...
A ja od kilku dni jestem pod wrażeniem śpiewanej także przez ks. Stefana Ceberka pieśni: "Maryjo, weź mnie za rękę..."

avatar użytkownika guantanamera

66. Młody człowiek

pomaga wstawić do tramwaju ogromny i chyba baaardzo ciężki wózek z zakupami.
- Chyba nie dałabym rady... Jak Panu dziękować? - wyraża wdzięczność właścicielka wózka i zakupów.
- Ależ to oczywiste... i przecież taki drobiazg - odpowiada młody człowiek z uśmiechem, z którym już wstawiał ciężar do tramwaju...
Patrzę na tę scenkę i myślę tylko o uśmiechu młodego mężczyzny - właściwie chłopaka. Ma może 20-22 lata... Z tym uśmiechem wygląda na szczęśliwego, człowieka... Nie zadowolonego ani usatysfakcjonowanego, ale właśnie szczęśliwego... Pełnego wewnętrznego pokoju...
Myślę o tym co powiedział i o tym, że dla szczęśliwych ludzi rozsiewanie Dobra to oczywistość... I drobiazg ...

avatar użytkownika guantanamera

67. Scenka...

Dwoje dzieci.
Jedno maleńkie, jeszcze nie umiejące chodzić siedzi na kolanach tatusia. Trzyma w rączkach szmacianą lalkę ... Drugie, niewiele większe, ale już biegajace - i to szybciutko - podbiega i - zachwycone lalką - wyciąga po nią rączki. Maluch z kolan z chęcią oddaje swoją lalkę nieznajomemu... Rodzice darczyńcy patrzą na to z uśmiechem...
Po chwili włączają się też rodzice obarowanego - odnoszą lalkę małemu właścicielowi i jego rodzicom - i oczywiście następuje wymiana uśmiechów ... Wszystko odbywa się bez słów - bo miało to miejsce podczas Mszy świętej w Uroczystość NMP Częstochowskiej...

avatar użytkownika guantanamera

68. Zaczyna padać...

Wielkie krople zapowiadja niezła ulewę...
Wszyscy w panice uciekają do swoich domów... Ja mam do domu jeszcze trochę, kiedy wychodziłam świeciło słońce, więc nie wzięłam mojego ulubionego parasola... Biegnę żeby skryć się przynajmniej przy drzwiach mijanego bloku – z osłoniętą dachem przestrzenią przy drzwiach, oczywiście zamkniętych...
Ale wbiegły tu przed chwilą dwie osoby. Kobieta zauważa mnie, wraca ze schodów i otwiera drzwi domu. Mówię, że zaczekam na zewnątrz, może zaraz deszcz minie...
– Nie, niech się pani schowa. Myśmy właśnie uciekali samochodem przed tym deszczem – on jest straszny i zaraz tu będzie...
Dziękuję i chronię się wewnątrz, przy klatce schodowej, nie do końca przekonana... Po chwili wszystko się sprawdza – nadchodzi deszcz straszliwy, dawno takiego nie widziałam, zacina ukosem... Za tymi drzwiami przemokłabym do suchej nitki...
Teraz dopiero doceniam wyobraźnię Nieznajomej i jestem bardzo wdzięczna, że zeszła z tych schodów żeby mnie wpuścić.
Zwłaszcza, że dopiero po pół godzinie deszcz przestał lać i znowu zaświeciło słońce.

avatar użytkownika guantanamera

69. Nie okruch... Bezmiar...

Bezmiar dobroci i miłości
Poczekalnia pod gabinetami lekarskimi. Przychodzi kobieta, towarzyszy jej dwoje nastolatków – chłopiec i dziewczyna ... Chłopak wpatrzony w matkę. Jego twarz wyraża bezmiar dobroci i miłości... Biegnie do sklepiku, przynosi „Delicje”. Opowiada coś wesołego, cała trójka śmieje się, matka też, ale z trudem ... W wyrazie twarzy chłopca odnajduję coś jeszcze – pod ciepłem i miłością ta twarz jest ścięta... Pod serdecznym uśmiechem coś się czai...
Tak. To lęk... Strach...
Tego spojrzenia nie da się zapomnieć...
Chłopak opowiada następne dowcipy, rozwesela matkę.. Żeby się nie bała.
Wystarczy, że on się tak bardzo o nią boi ...

avatar użytkownika guantanamera

70. Królestwo Boże to miłość, życzliwość i dobroć,

to ustępowanie miejsca drugiemu, działanie zawsze na jego korzyść, to "stąpanie na palcach" wokół bliźniego; to panowanie przez pokorę, służąc na kolanach przy stopach naszych braci.

Stefan Kardynał Wyszyński

avatar użytkownika gość z drogi

71. Droga @Guantanamero

"spociły mi się oczy" ,przy tym Okruchu Serca ....bo to już nie Okruch,lecz całe Serce...
serdecznosci z drogi Życia :)

gość z drogi

avatar użytkownika guantanamera

72. Okruch dobroci... odrobinę wymuszony...

Zbliżam się do kościoła, bardzo się już spieszę... Kątem oka zauważam, że obok kiosku z kwiatami kręci się samotne dziecko. Chłopiec ma może 8 może 10 lat, chyba nie więcej ... Tak jak ja przechodzi przez jezdnię, idzie w kierunku drzwi kościoła, ale nagle zawraca, staje z boku placyku przed kościołem - robi wrażenie osamotnionego i zagubionego...
Sam na tym pustym placu...
Wypadałoby zagadnąć, a ja już jestem trzy minuty spóźniona. Ale...
dalej koło drzwi kościoła widzę: w mundurkach stoi grupa naszych harcerek, pewnie będą miały zbiórkę przy kościele. One są starsze, mają 13- 14 lat, zaraz pewnie zjawi się ktoś dorosły, więc podchodzę do nich i proszę: - Ja nie mogę, ale wy zajmijcie się tym dzieckiem - wygląda na zagubione...
Patrzą na mnie jak na idiotkę.
Wreszcie jedna z nich z nich wykrztusza: - To jest mój brat...
Dwa ostatnie słowa wypowiada z taką niechęcią, że wszystko rozumiem: przyczepił się do niej, bo też chce być na ich zbiórce...
- Oj, to ulga! śmieję się, ale one nie wyglądają na rozbawione perspektywą zajmowania się smarkaczem ...
Siostra wyrusza jednak w kierunku zlekceważonego brata. Wiadomo, że coś ustalą...

avatar użytkownika guantanamera

73. Dobroć - na pewno... Ale czy okruch?

W październiku moja koleżanka jedzie na wycieczkę do Portugalii.
A ja mam same kłopoty, wszystko co podejmuję zatrzymuje się jak na szklanej ścianie...
Więc proszę Ją żeby - jeżeli będą w Fatimie - zapaliła w mojej intencji świecę... Nie proszę o modlitwę... Moja koleżanka jest osobą niewierzącą, a przynajmniej tak się Jej wydaje.
No i wyjeżdża, kontakt się urywa...
Pewnego dnia wszystko rusza z miejsca - na to, czego nie mogłam załatwić tygodniami teraz wystarcza trzy dni....
Kiedy koleżanka wraca mówi, że byli w Fatimie i że wypełniła moją prośbę. A ja na to: - Wiem... Powiem Ci nawet kiedy...
Tak, dzień się zgadza.... To był pierwszy dzień z tych trzech kiedy wszystko się nagle zmieniło i sprawy ruszyły z miejsca...

avatar użytkownika guantanamera

74. To nie jest typowy okruch Dobroci...

Radości raczej. Mojej radości.
Ale opiszę. Kilka bardzo młodych osób stoi niedaleko kościoła i rozmawia o czymś z wielkim zainteresowaniem... Nastolatki - dziewczyny i chłopcy...
No, ale trzeba się wreszcie rozstać...
I oni żegnają się słowami: - Z Panem Bogiem... - Z Bogiem... - Z Bogiem...
I rozchodzą - w różne strony.
To miało miejsce dzisiaj 1.I. 2015 roku...
Dobry znak na ten Nowy Rok!

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

75. Puszek - okruszek

gdyby Pani chciała przyjąć moje pozdrowienia noworoczne jako okruch dobroci - to pozdrawiam serdecznie ;)

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika Maryla

76. @guantanamera

najwspanialszy okruch dobroci na początek trudnego roku, który dzisiaj sie zaczął.

Z Panem Bogiem młodzi, wspaniali Polacy.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

77. Z Bogiem ,Młodzi :)

piękne i wzruszające...:)
noworoczne serdeczności dla Ciebie droga @Guantanamero i dla Wszystkich :)

gość z drogi

avatar użytkownika guantanamera

78. Pozwól Gościu z drogi,

że także tutaj przeniosę Twoją opowieść o tym cudownym Okruchu Dobroci:
http://blogmedia24.pl/node/70727#comment-337554
Pozdrawiam

avatar użytkownika guantanamera

79. Kilka dni temu

jechałam tramwajem i na którymś przystanku wydało mi się, że stoimy jakoś tak trochę długo... Kiedy podniosłam oczy znad "Naszego Dziennika" to zobaczyłam, że czekamy na kobietę, która bardzo powoli przemierzała jezdnię żeby dotrzeć do przystanku. Pan Motorniczy zaczekał...
Drobiazg, ale ...

avatar użytkownika guantanamera

80. Ta cytowana relacja z wymiany okruchów

będzie prawdopodobnie zamieszczona w naszym czasopiśmie...

"Dojeżdżam do swojej dzielnicy, mam ze sobą dwie ciężkie siatki z zakupami - po drodze był tani market ... Po co mi tyle tego?!
Z trudem wytaczam się z tramwaju, właściwie to one, te siatki mnie ściągają w dół, wiec siadam od razu na ławce, żeby ciężary równomiernie rozłożyć. Ludzie się rozchodzą, na ławce zostaje ze mną mały chłopiec.
Prawdę mówiąc to widziałam go samotnego na tej ławce już gdy tramwaj dojeżdżał do przystanku. Zamierzam zacząć z nim rozmowę, ale nie wiem jak, na szczęście to on odzywa się pierwszy, mówiąc po prostu: - Dzień dobry!
No, to kontakt został nawiązany...
Miło spędzam czas przepakowywania, bo chłopczyk bawi mnie rozmową. Dowiaduję się, że ma się tu spotkać z Mamą, która już jedzie, a wtedy pójdą razem do sklepu, a w ogóle mieszka kilka kroków stąd. Opowiada, że jedna dziewczyna w ich klasie jest trochę wredna i że w ogóle chłopcy mają problemy z dziewczynami. Zapewniam go, że kiedyś to się zmieni, ale on twierdzi, że nigdy...
Karmimy wronę chlebem, który mam w tych torbach... Nie spieszę się za bardzo z tym przepakowywaniem...
Chłopiec mówi mi, że Mama pozwoliła mu używać siły, gdyby ktoś chciał go porwać... Zastanawiam się czy to mnie ma przestraszyć, ale jednak postanawiam, że poczekam z nim do skutku...
Mama przyjeżdża i okazuje się, że babcia wypuściła chłopca na ten przystanek odrobinę za wcześnie... Wtedy mówimy sobie: - Do widzenia! "

avatar użytkownika guantanamera

81. Alegoria...

Ma to miejsce w kościele...
Akurat rozmyślam o naszej sytuacji - tej w Polsce... Wcale nie łatwej, wcale nie tak do końca bezpiecznej w naszym podzielonym społeczeństwie...
Myślę o tych, którzy odeszli od Boga - jest ich tak wielu i robią w naszej Polsce wielkie zamieszanie... Myślę o tym, że przynajmniej niektórych można jeszcze ratować, zawrócić ze złej drogi, a przynajmniej trzeba próbować to uczynić...
A kiedy tak rozważam sytuację Polski dzieje się coś, co jest prostym odniesieniem do moich myśli. Oto nawą obok mnie przebiega malutki, może dwuletni chłopczyk. Chwilę wczesnej przemierzył tę drogę ze swoim tatą i wie że to droga do wyjścia z kościoła.... Biegnie w kierunku drzwi wyjściowych, otwiera je - i wychodzi do przedsionka...
Ruszam za nim, ale na szczęście bliżej jest jakaś pani, która namawia go żeby nie wychodził na zewnątrz, tylko powrócił do kościoła, co się udaje... Nadchodzi też tato chłopczyka...
I oczywiście nie mogę teraz nie myśleć o Bogu Ojcu, który chce żebyśmy ratowali Jego dzieci... Te które się zagubiły...

avatar użytkownika guantanamera

82. Maleńki okruszek tramwajowy

Na ławce w tramwaju siedzi bardzo smutny chłopaczek - na oko ma z 12 lat, obok niego kobieta, pewnie Mama albo Ciocia, zamyślona, milcząca....
Przez cały długi przystanek nie zamienili ze sobą ani słowa.
Ale... Na przystanku wsiada kobieta, siada naprzeciw nich i ... zaczyna się do nich uśmiechać. Na buzi chłopca pojawia się uśmiech - odzywa się do kobiety obok, mówi jej chyba coś wesołego, bo i ona zaczyna się uśmiechać. Teraz już rozmawiają ze sobą radośnie...
To zdziałał uśmiech tamtej, obcej osoby ...

avatar użytkownika gość z drogi

83. cudny Okruszek Radości :)

dzielmy się nimi jak chlebem powszednim
serdeczności :)

gość z drogi

avatar użytkownika guantanamera

84. Wiesz, Droga Gościu z drogi?

Odkąd zauważyłam, że wysłany do dzieci uśmiech potrafi je w jednej chwili rozpromienić staram się uśmiechać do nich zawsze gdy nie jest to nienaturalne.
Uśmiech naprawdę cieszy. Dorosłych zresztą też...
Polecam :)

avatar użytkownika guantanamera

85. Dawno nie dopisywałam kolejnych Okruchów

ale tylko z powodu formuły tego wpisu...
Chodzi o to, żeby opisywać objawy dobroci spontanicznej, takie zaobserwowane przez nas przypadkiem... Także te wyświadczone nam, zwłaszcza niespodziewanie, ale przede wszystkim te, które dotyczą nieznanych nam ludzi.
Tym razem przekroczę te ramy. Otóż w ubiegłą niedzielę przypadkiem słuchałam Radia Maryja około godziny 13-tej. Bardzo rzadko włączam radio o tej godzinie, ale 3 kwietnia to mi się zdarzyło. Była to rozmowa z księdzem Markiem Chrzanowskim, orionistą. Cała o dobroci...
Tego, co mówił słuchałam ze łzami...
Link do audycji jest tutaj: https://www.facebook.com/ByStarczyloCzasuNaMilosc
Poezje księdza Marka tu: http://www.ksmarek.pl/
Pozwolę sobie zamieścić tu wiersz z podanej wyżej Jego strony....

Najukochańsi
są aniołowie
bez skrzydeł

o ludzkich twarzach
i kochanych oczach

których Bóg
do nas wysyła
aby trzymali nas
za rękę
i zostawiali ciepły ślad
na sercach

ks. Marek Chrzanowski

avatar użytkownika guantanamera

86. Przy okazji...

W odpowiedzi @Kazefowi http://blogmedia24.pl/node/67817#comment-316501
napisałam o uczuciu ciepła w okolicy serca :)
I tak bardzo podobne słowa odnalazłam teraz w wierszu księdza Marka Chrzanowskiego :)

avatar użytkownika guantanamera

87. No, to jeszcze i ta dzisiejsza wiadomość...

Przed chwilą na nią trafiłam:
"Wszystko odbyło się bardzo szybko i, jak przyznają pracownicy szpitala, brzmiało nieprawdopodobnie.
Kilka dni temu do kliniki Przylądek Nadziei we Wrocławiu zadzwonili przedstawiciele darczyńcy. - Na początku byłam przekonana, że to dowcip. Nie codziennie dzwoni do nas prawnik z pytaniem, czy przyjmiemy milion złotych - uśmiecha się prof. Alicja Chybicka. Okazało się jednak, że sprawa jest poważna, a darczyńcy zależy na czasie.

- W poniedziałek pieniądze były już na koncie fundacji "Na ratunek dzieciom z chorobom nowotworową", która zajmuje się zbieraniem datków na szpital. Byłam przy transakcji. To było fantastyczne, że jednym kliknięciem darczyńca pomógł tylu dzieciom - cieszy się prof. Chybicka."
http://www.tvn24.pl/wroclaw,44/wroclaw-anonimowy-darczynca-przekazal-mil...

avatar użytkownika guantanamera

88. Dzisiaj już świadomie

chciałam wysłuchać audycji dla chorych w Radio Maryja ....
I znowu ze łzami w oczach słuchałam opowieści młodej kobiety, w znacznym stopniu niedowidzącej, bo była to audycja o osobach niewidomych i ociemniałych.
Ta młoda kobieta opowiadała, że przez lata była nierozumiana. W szkole podstawowej nie mogła liczyć na pomoc nauczycieli - np. gdy zależało jej, by siedzieć w pierwszej ławce ... Odradzano jej naukę, zwłaszcza w liceum...
Jednak po latach pokonała trudności, zdała z opóźnieniem maturę i zaczęła studia w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu ...
I tam... wszystko się odmieniło.
Tam wszyscy ją rozumieli i wspierali. Ukończyła studia i jest szczęśliwa.
Niby takie proste...

avatar użytkownika guantanamera

89. Wczoraj

zatelefonowała do mnie Ciocia: - Spotkałam anioła - powiedziała z przejęciem ...
Otóż wyszła na spacer i dotarła do sklepu. A tam - różne okazje... Ogromna sałata lodowa za grosze, każda kilogram lub więcej, coś tam jeszcze... W sumie zrobiło się kilka kilogramów.
I co teraz robić, kiedy się chodzi o kulach? Nawet z zapakowaniem kłopot.
Wtedy usłyszała miły głos: - Pomogą Pani to zapakować. To włączyła się do akcji młoda dziewczyna. Zapakowała. - I zaniosę do domu... - Zaniosła.
Jak Pani ma na imię? - zapytała Ciocia, gdy już się żegnały. Okazało się, że tak jak jej ś.p. Mama - czyli moja Babcia. A to jest dzisiaj bardzo rzadkie imię...
Ciocia często wzdycha do swojej Mamy o pomoc w podobnych sytuacjach...

avatar użytkownika guantanamera

90. Bohaterów tych wydareń polecam opiece świętego Krzysztofa...

Przed domem spotykam sąsiada z naprzeciwka . Dzień dobry – woła do
mnie – napompowałem dętkę pani samochodu, bo całkiem siadła...
Mój samochó od pewnego czasu stoi nieużywany. Sąsiad wie o
tym, ale wyjaśnia: samochód nie powinien stać na kapciu bo opona niszczeje.

Dziękuję mu serdecznie i wspominam podobne sytuacje - gdy pomagali mi
nieznajomi kierowcy... 

 ***

Idąc chodnikiem obserwuję jak jadący jezdnią samochód zatrzymuje się
tuż przed skryżowaniem by przepuścić przechodzących przez jezdnię pieszych .
Ale... silnik gaśnie i kierowca nie może go zapalić.
Zastanawiam się jak sobie poradzi w tej sytuacji, ale już zatrzymują
się dwa inne samochody. Wyskakują z nich mężczyźni, żeby popchać
samochód – może jednak zapali​...... W razie czego przepchną pojazd w
bezpieczne miejsce ...No, to mogę się już nie martwić ....
Znam to z własnego doświadczenia.

I jeszcze jeden okruszek ...

Pewnego czerwcowego ranka ze zdumieniem stwierdzamy, że sprxed domu
mojego kuzyna i jego żony.... zniknąl zaparkowny tam samochod... ZostaŁ ukradziony prawdopodbnie między godziną drugąa czwartą, bo to jest czas działania złodziei samochodów. Niby miał zabezpIeczenia, ale nikt niczego nei słyszał...
Sytuacja jest dramatyczna. do centrum,gdzie moja bratowa pracuje jest
bardzo daleko a kounikacja miejska po prostu fatalana - jeden autobus
na godzinę!
Braksamochodu jawi się jako prawdziwy dramat.
Ale... od czego są przyjacele . Zaprzyjaźnione małżeństwoi deklaruje
pomoc. własnie niedano kupili nowy samochód a starego jeszcze nie
sprzedali. I decydują sie wstrzymać sprzedaż i ten samochód mojej
bratowej pożyczyć aż do chwili kiedy dostanie odszkodowanie i coś
sobie kupi.
Co za ulga! Przerażenie sytuacją mija, powraca spokój ,i uczucie, że
"damy radę ..." Tak, prawdziwych przyjació poznaje się w biedzie!

avatar użytkownika guantanamera

92. Młodzi bohaterowie

Szymon pomógł wydostać się mężczyźnie z płonącego samochodu. Kinga zwróciła uwagę na desperatkę siedzącą na kolejowych torach. Grzegorz i Natalia ratowali kobietę, która straciła przytomność po uderzeniu głową w metalowy słup, bo nikt poza nimi nie zareagował. Ta czwórka (i wielu innych) zasłużyła na podziw dorosłych, bo wykazała się wyjątkową rozwagą, choć najstarsze z dzieci ma zaledwie 14 lat. Wszyscy zostali laureatami wzruszającej akcji „Młody Bohater”, którą niedawno zainaugurowano Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji.
http://gpcodziennie.pl/55311-dzieciakiktoreruszylynapomoc.html#.V-e6nyb94_s

Dzięki akcji MSWiA dowiadujemy się o wspaniałych czynach tych dzieci....

https://www.mswia.gov.pl/pl/tagi/1911,mlody-bohater.html