OD SMOLEŃSKA DO ROKU ROSJI

avatar użytkownika Aleksander Ścios

Przygotowania do organizacji Roku Rosji w Polsce trwają od kilkunastu miesięcy, lecz dopiero po napaści Rosji na Ukrainę, temat ten stał się przedmiotem zainteresowania mediów i opozycji.
Będzie to megaprojekt” – ogłosił w styczniu 2013 roku w Warszawie Siergiej Naryszkin, przewodniczący Dumy Państwowej. W obecności marszałka Borusewicza, Naryszkin zapewniał wówczas, że „Polacy uwielbiają rosyjską kulturę” i obiecywał, że „już nigdy nie będzie 10-letniej przerwy w kontaktach polsko-rosyjskich”. Ponieważ rodzimi „przyjaciele Moskwy” raczej umiarkowanie chwalili się tym pomysłem, przez wiele miesięcy prace organizacyjne były prowadzone bez medialnego rozgłosu
Pojawiające się od pewnego czasu żądania rezygnacji z projektu, zmusiły polityków reżimu do udzielenia zdawkowych wyjaśnień. Oficjalna propaganda utrzymuje zatem, że Rok Rosji w Polsce ma jedynie wymiar „wymiany kulturalnej” i nawet w obecnej sytuacji „nie należy łączyć wydarzeń o charakterze kulturalno-promocyjnym z sytuacją polityczną wokół konfliktu rosyjsko-ukraińskiego".
Uwadze obserwatorów umknęła niezwykle ważna deklaracja jednego z polityków PO – Pawła Zalewskiego, który z rozbrajającą szczerością wyznał: „Błędem byłoby uznanie, że Polska jest w konflikcie z Rosją, dlatego, że Rosja napadła Ukrainę”. Treść tego oświadczenia najpełniej oddaje postawę „przyjaciół Moskwy” w kontekście wojny na Ukrainie, a jednocześnie dowodzi, jak błędne były kalkulacje polityków opozycji liczących „na zmianę polityki rządu”. Zalewski podkreślił również, że „organizując Rok Polski w Rosji i Rok Rosji w Polsce udowadniamy też społeczności międzynarodowej, że nie jesteśmy rusofobami.” Ta część uzasadnienia zasługuje na szczególną uwagę. Nie tylko dlatego, że wyraża permanentny stan podległości ludzi reżimu i zamysł działania według narzuconych, obcych reguł, lecz z tej przyczyny, że podkreśla rolę, jaką partia rządząca odgrywa dziś w planach europejskich graczy. Donald Tusk określił kiedyś tę „historyczną misję” jako zadanie „usuwania przeszkód stojących na drodze poprawy relacji rosyjsko-niemieckich”. Politykom PO powierzono dziś misję „pasa transmisyjnego”, dzięki któremu Rosja będzie mogła przywrócić dotychczasowe relacje z krajami UE. Po to, „by nie mnożyć konfliktów i nie zwiększać napięcia” ( z oświadczenia Tuska w sprawie otwartej granicy z Kaliningradem) potrzebne jest wydarzenie  świadczące o „ludzkim obliczu” reżimu Putina. Będzie ono inicjować proces  politycznej rehabilitacji kremlowskiego watażki i upewni zatroskanych przywódców Zachodu, że pod rządami Komorowskiego i Tuska, Polsce nie zagraża epidemia rusofobii. Ponieważ to poczucie pewności jest jednym z gwarantów zwycięstwa wyborczego PO, łatwo zrozumieć, że grupa rządząca nie zechce zrezygnować z organizacji Roku Rosji w Polsce.
W podpisanej w grudniu 2013 r. wspólnej deklaracji „Program 2020 w relacjach polsko-rosyjskich", ministrowie Ławrow i Sikorski potwierdzili zamiar organizacji imprezy i postanowili o „prowadzeniu współpracy bilateralnej na poziomie aktywnego partnerstwa, rozwoju dialogu politycznego i poszerzeniu kontaktów na szczeblu międzypaństwowym i międzyresortowym oraz intensyfikację dialogu między społeczeństwami obu krajów”.
Jednym z projektów związanych z organizacją Roku Rosji jest program „Rosja 2015 – Promesa”, finansowany przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego. Za kwotę 4,5 mln złotych „polscy przyjaciele” chcą „zwiększyć zainteresowanie polską kulturą w Rosji oraz podnieść wiedzę rosyjskich odbiorców o Polsce”. Z 230 zgłoszeń, jakie wpłynęły do ministerstwa dokonano już wyboru blisko 90 wnioskodawców.
Ze strony rosyjskiej organizacją Roku Rosji w Polsce zajmie się Rosyjski Ośrodek Nauki i Kultury (RONiK), będący reprezentacją tzw. Rossotrudniczestwa (Federalnej Agencji ds. Wspólnoty Niepodległych Państw, Rodaków Mieszkających za Granicą i Międzynarodowej Współpracy Humanitarnej) zarządzanej przez MSZ Rosji. Dyrektorem warszawskiego RONiK jest Siergiej Władimirowicz Antufjew, etatowy działacz Komsomołu, absolwent Kazańskiego Instytutu Lotnictwa im. Tupolewa ze specjalnością inżynier mechanik budowy samolotów, a w latach 2007 – 2012 , gubernator Obwodu Smoleńskiego. To postać doskonale znana „polskim przyjaciołom”.
Antufjew organizował wizytę Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu, brał udział w spotkaniach ze stroną polską, które miały przygotować wizytę polskiej delegacji i był jedną z osób oczekujących na lotnisku w dniu 10 kwietnia 2010 roku. Decyzją Władimira Putina, ten członek proputinowskiej „Jednej Rosji” wszedł również w skład rosyjskiej komisji rządowej do zbadania przyczyn katastrofy.
W kwietniu ubiegłego roku portal niezalezna.pl ujawnił, że były gubernator smoleński został skierowany do Polski i jest pracownikiem Ambasady Federacji Rosyjskiej. Rzecznik ambasady Waleria Perżinskaja zdecydowanie zaprzeczyła takim doniesieniom i nazwała je „absolutnie nieprawdziwymi”. Tymczasem Antufjew od maja 2013 roku pełni funkcję  kierownika przedstawicielstwa Rossotrudniczestwa w Polsce i jest dziś dyrektorem RONiK w Warszawie. Odwiedzających stronę internetową Ośrodka wita szczególne przesłanie rosyjskiej kultury - wojenne orędzie płk. Putina, wygłoszone po zajęciu Krymu przez armię FR.
Partnerami RONiK są m.in. Międzynarodowa Rada Rosjan za Granicą oraz działające w Polsce Stowarzyszenie Współpracy Polska – Wschód.
Pierwsza z tych organizacji działa w ramach Rossotrudniczestwa, a jednym z jej zadań jest „konsolidacja rosyjskiej diaspory” oraz „zachowanie tożsamości narodowej i religijnej, duchowej i dziedzictwa kulturowego rdzennej ludności Rosji”. Po doświadczeniach związanych z napaścią na Ukrainę i wykorzystywaniem argumentu „ochrony ludności rosyjskiej”, działalność takich agend należy oceniać w kontekście rozbójniczych planów Moskwy.
Przed kilkoma dniami szef MSZ Rosji Ławrow, w przemówieniu wygłoszonym do zarządu Rady Rosjan podkreślił, że jej działania „wspierają proces kształtowania rosyjskiej polityki zagranicznej”. Z kolei Putin, w opublikowanym przed rokiem „liście do rodaków za granicą” nakazał tej organizacji „pielęgnowanie etnicznej i kulturalnej samoistności oraz ugruntowywanie pozycji języka rosyjskiego w państwach obcych, zwłaszcza na przestrzeni postradzieckiej".
Drugi z partnerów RONiK, -Stowarzyszenie Współpracy Polska-Wschód ma swoje oddziały w wielu miastach Polski i jako jeden z celów działalności wskazuje „kształtowanie świadomości i opinii społecznej o roli i znaczeniu dobrosąsiedzkich stosunków i współpracy Polski z naszymi sąsiadami ze Wschodu”. W Radzie Krajowej znajdziemy m.in. Ryszarda Tomalaka, byłego pracownika Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej, do stycznia 1998 likwidatora majątku PZPR.  
Stowarzyszenie prowadzi obecnie ożywioną działalność. Tylko w marcu br. zorganizowano m.in. Ogólnopolski Festiwal Piosenki Rosyjskiej dla szkół „Bałałajka”, olimpiadę języka rosyjskiego, rocznicę urodzin Gagarina, czy spotkanie z absolwentami uczelni radzieckich. 7 kwietnia br. w „Domu Przyjaźni” odbyło się zaś spotkanie z radcą Jekatieryną Bieliakową, szefową Przedstawicielstwa Handlowego Rosji.
            Udział rosyjskich instytucji rządowych oraz zaangażowanie postaci o jednoznacznej proweniencji politycznej wskazuje, że projekt Roku Rosji w Polsce ma stać się narzędziem propagandowym i zostanie wykorzystany w interesie Putina i jego polskich przyjaciół. Ponieważ w realiach współczesnej Rosji, „kultura rosyjska” nigdy nie była wartością samoistną, lecz jeszcze jednym orężem agresywnej polityki Kremla, nie można dopuścić, by Polacy zostali doświadczeni tym złowrogim i haniebnym spektaklem.

Artykuł opublikowany w nr 17/2014 Gazety Polskiej

3 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. Szanowny Panie Aleksandrze

mdłości mnie ogarniaja, jak obserwuję cyniczną grę Tuska i spółki w sprawie Ukrainy. Ludzie PO grają na dwóch frontach, reprezentując interesy Niemiec i Rosji, a polscy przedsiębiorcy za to zapłacą, czyli my wszyscy. Wybory do PE 25 maja zakończą wyborczą grę Tuska Ukrainą i wszystko wróci do normy, czyli do ustalonych na molo w Sopocie warunków.

" Zalewski podkreślił również, że „organizując Rok Polski w Rosji i Rok Rosji w Polsce udowadniamy też społeczności międzynarodowej, że nie jesteśmy rusofobami.

Dzisiaj odbyło się niemiecko-rosyjskie forum dyskusyjne "Dialog Petersburski" w Lipsku. Dla zachowania pozorów, nie wzięli w nim udziału Merkel i Putin, poza tym wszystko poszło zgodnie z planem.

Przewodniczący niemieckiej komisji kierującej pracami "Dialogu Petersburskiego", Lothar de Maiziere ostatni premier NRD przed zjednoczeniem
Niemiec w 1990 r., powiedział przedtem, że dla Rosjan "sprawa Krymu jest
zakończona i że uważają oni półwysep za swoją własność".

W Lipsku spotkało się po południu 200
przedstawicieli organizacji społecznych, przedsiębiorców i polityków z
Niemiec i Rosji. Głównym tematem dyskusji był wpływ kryzysu na Ukrainie
na stosunki niemiecko-rosyjskie. Ze strony niemieckiej w spotkaniu
uczestniczył m.in. pełnomocnik rządu ds. dialogu z Rosją Gernot Erler
(SPD). Polityk SPD powiedział, że obrady są dowodem na to, iż
niemiecko-rosyjskie kontakty nie zostały całkowicie zerwane.

"Dialog Petersburski" powstał w 2001 r. z
inicjatywy ówczesnego kanclerza Gerharda Schroedera oraz prezydenta
Rosji Władimira Putina. Spotkania miały pierwotnie służyć zbliżeniu
społeczeństw obywatelskich obu krajów. Zdaniem niemieckich mediów strona
rosyjska traktowała ostatnio forum jako płaszczyznę do uprawiania
prorosyjskiej propagandy i promowania rosyjskich firm.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. Szanowny Panie Aleksandrze

lokator Belwederu ma rozdwojenie jaźni, czy nie wie prawica, co czyni lewica? A może wierzy w to, co napisał ?

w „Faktach po Faktach” w TVN24 prof. Roman Kuźniar, doradca prezydenta ds. międzynarodowych wygłosił dzisiaj :

Nie myślałem, że dożyję czasów, w których jakieś państwo w sąsiedztwie Europy wróci do retoryki stalinowskiej późnych lat 30 - stwierdził.Proszę spojrzeć jak nisko upadł Ławrow (minister spraw zagranicznych Rosji – przyp. red.). Kiedyś ceniony za kompetencje, spokój, profesjonalizm, dzisiaj mówi językiem pierwszego lepszego propagandysty z Kremla z czasów sowieckich – mówił.

- To niepojęte jak Ławrow dał się wciągnąć w wyniszczającą samą Rosję logikę – ten język psuje im umysł. Nie wiem kiedy oni z tego wyjdą i czym to się dla Rosji skończy
http://www.tvn24.pl/rosja-moze-miec-taki-afganistan-w-tej-czesci-europy,...

A minister Maciej Klimczak miał występy z okazji rewolucji goździków, którą zafundowała Portugalii ZSRR, wysyłając im do Lizbony z Moskwy portugalskiego komunistę - dogmatyka Alvaro Cunhala. I Bronisław bredzi : "Wartości naszych rewolucji pozostają nam bliskie również dzisiaj, kiedy razem współtworzymy Unię Europejską. "

List prezydenta na konferencji poświęconej Rewolucji Goździków

25 kwietnia w budynku Wydziału Neofilologii Uniwersytetu Warszawskiego otwarto międzynarodową konferencję naukową z okazji 40-lecia portugalskiej Rewolucji Goździków.

Z tej okazji prezydent Bronisław Komorowski wystosował list do uczestników konferencji, który odczytał minister Maciej Klimczak:

Szanowni Państwo!

Grandola Vila Morena, kraj równości i braterstwa, o wolności tutaj śpiewa człowiek otwartego serca – piosenka, która stała się hymnem portugalskiej rewolucji goździków, mówiła o sprawach ważnych także dla ludzi polskiej Solidarności. Stanowiła świadectwo tej samej tęsknoty za równością i wolnością, w imię której sprzeciwialiśmy się komunistycznej dyktaturze. Portugalczycy bezkrwawo obalili dyktaturę 40 lat temu; 25 lat temu również Polakom udało się zwyciężyć w pokojowej rewolucji. Kompromis Okrągłego Stołu i wybory czerwcowe uczyniły wyłom w żelaznej kurtynie, dzięki któremu także inne narody Europy Środkowo-Wschodniej weszły na drogę zmian.

Te doświadczenia nauczyły nas, że o wolność trzeba walczyć solidarnie z innymi narodami. Dlatego ogromnie się cieszę, że w przeddzień obchodów 25-lecia wolności odbywa się w Warszawie spotkanie będące okazją nie tylko do wspólnego świętowania, ale również do refleksji nad drogą do wolności, którą szły Polska i Portugalia.

Historia obydwu naszych narodów, zamieszkujących przeciwne krańce Unii Europejskiej, toczyła się inaczej. Rewolucja goździków, która przywróciła Portugalczykom demokratyczne swobody, a portugalskim koloniom przyniosła niepodległość, jedynie w ogólnym zarysie przypomina naszą pokojową rewolucję Solidarności. Wiele podobnych symboli nabrało zgoła przeciwnych znaczeń. Interwencja wojska w polskie życie społeczne w 1981 roku nie miała
nic wspólnego z wyzwoleniem – zdławiła społeczny opór i zakonserwowała władzę komunistów. Natomiast w 1974 roku w Portugalii wojskowi obalili rządy autorytarne. Nie był potrzebny żaden sąsiad – rodzimej dosyć jest kanalii – śpiewał Jan Kelus o stanie wojennym w Polsce – by wytłumaczyć nam na zawsze, że nie jesteśmy w Portugalii, żeby przekonać nas raz jeszcze, że może Polak do Polaków,
że nie jesteśmy w Portugalii, że to nie rewolucja kwiatów.

Poszanowanie praw człowieka i swobód obywatelskich, zagwarantowanie wolności słowa i przekonań, także chęć życia w przyjaźni i pogłębiania integracji z innymi narodami europejskimi – wszystko to było jednak wspólne obu naszym narodom. Tak jak rewolucja goździków otworzyła Portugalii drogę do integracji europejskiej, tak polska Solidarność
walnie przyczyniła się do zjednoczenia dwóch części podzielonego kontynentu.
Wartości naszych rewolucji pozostają nam bliskie również dzisiaj, kiedy razem współtworzymy Unię Europejską. Jednocześnie czas ten uświadamia nam, że jest jeszcze wiele wyzwań, które powinniśmy podjąć, aby umacniać europejską wspólnotę i wspomagać demokratyczne transformacje w europejskim sąsiedztwie.

Niechaj ta konferencja stanie się inspiracją do przemyśleń nie tylko o przeszłości, lecz także
na temat przyszłości europejskiej demokracji.

Bronisław Komorowski

Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej

http://www.prezydent.pl/aktualnosci/wypowiedzi-prezydenta/inne/art,625,l...

Minister Maciej Klimczak na konferencji poświęconej Rewolucji Goździków na UW
Minister Maciej Klimczak na konferencji poświęconej Rewolucji Goździków na UW



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika TW Petrus13

3. ...

Polacy uwielbiają rosyjską kulturę i obiecywał, że „już nigdy nie będzie 10-letniej przerwy w kontaktach polsko-rosyjskich
szczególnie pisaną tymi cholernymi bukwami,z miakim i twiordyjim znakiem.Ten ostatni szczególnie pamiętam,podstawówkę ukończyłem z promocją - znałem ruskij jazik,prawie tak samo jak niejaki repatriant Morozow (nie,nie Pawka :))


Polacy uwielbiają rosyjską kulturę” i obiecywał, że.Już nigdy nie będzie 10-letniej przerwy w kontaktach polsko-rosyjskich

będzie
z dalekiego wschodu czuję żółty powiew Kara - Kum!!!.



Nie wiem kiedy oni z tego wyjdą i czym to się dla Rosji skończy.


Czyżby nie znał kawału z brodą?,ilu chińskich "śpiochów" ukrytych w świecie?- więcej niż ruskich "śpiochów"
ilu żołnierzy liczy Armia Głodnych Chińczyków?,starczy putinowi ryżu aby ich nakarmić? .Tak się skończy
Kiedy na Placu Czerwonym zebrani ryż będą jeść pałeczkami!