Co to znaczy "polski kapitał"?

avatar użytkownika elig
Silne wrażenie zrobił na mnie komentarz prof. Jerzego Trammera do notki Krzysztofa Osiejuka /Toyaha/ dotyczącej Polskiej Grupy Pocztowej / http://osiejuk.salon24.pl/579502,dlaczego-nasi-chca-poczcie-polskiej-odebrac-trabke /: "@KRZYSZTOF OSIEJUK Kiedy "W sieci" pisze źle o Poczcie Polskiej, a dobrze o Polskiej Grupie Pocztowej, to nie czyni tego jak na dziennikarzy przystało bezstronnie, tylko jest to stawanie po stronie swego wydawcy. Bo wydawcą " W sieci" jest spółka Fratria. Udziałowcem Fratrii jest spółka Apella. Apella należy do SKOK Holding z siedzibą w Luksemburgu. Placówki SKOK uczestniczą w konsorcjum, którego liderem jest Polska Grupa Pocztowa SA należąca do Badenhop Holding Limited z siedzibą na Cyprze. Chyba to podważa rzetelność "W sieci" jako bezstronnego źródła informacji. TRAMMER - BLOGERSKA TŁUSZCZA15.04 20:28" Chodzi tu o artykuł Marcina Wikło "Poczta broni monopolu" opublikowany 7 kwietnia w tygodniku "W Sieci" /nr 15/2014/. Autor wychwala w nim pod niebiosa Polską Grupę Pocztową. No cóż, moim zdaniem, jeśli przetarg w tak strategicznej dziedzinie wygrywa firma, która jest polska tylko z nazwy i niewiele poza tą nazwą posiada /nawet sieć kilku tysięcy punktów odbioru użyczyła jej inna spółka, czyli InPost/ to musi się za tym kryć albo potężna korupcja, albo tajne służby /ciekawe, czyje?/. Nie o tym jednak będzie moja notka. Nie zajmę się też moralnością dziennikarską. Jeśli tygodnik "W Sieci" chce się kompromitować - jego sprawa. Zainteresowały mnie te powiązania kapitałowe i zajrzałam do Internetu. Znalazłam tam artykuł Bianki Mikołajewskiej "Raj niepokornych. Prawdziwi patrioci i płacenia podatków", który ukazał się 5.02.2014 w portalu Wyborcza.pl / http://natemat.pl/91193,niepokorni-patrioci-uciekli-podatkami-do-luksemburga-gw-atakuje-skok-holding /. Oprócz informacji podanych przez Trammera czytamy tam, że SKOKI przeniosły swą siedzibę do Luksemburga z powodu "optymalizacji podatkowej". Wyborcza drwi bezlitośnie z senatora PiS Grzegorza Biereckiego, który tego dokonał, pisząc, iż taki z niego polski patriota, a podatków w Polsce płacić nie chce. Przyganiał kocioł.... Czy spólkę Agora SA, która wydaje "Gazetę Wyborczą" na pewno mozna nazwać polską spółką z polskim kapitałem? U początku jej dawnej potegi leżą kredyty amerykańskie załatwiane przez Wandę Rapaczynski m.in pod zastaw maszyn drukarskich podarowanych przez francuski "Le Monde". Opis tego można znaleźc w artykule Marka Kordy / http://www.wykop.pl/ramka/1086093/z-piaskownicy-na-gielde-kulisy-powstania-potegi-gazety-wyborczej-i-agory/ /. Aktualnie ważnymi akcjonariuszami Agory sa: bank WBK oraz ING z obcym kapitałem. Struktura kapitałowa Agora Holding jest starannie skrywaną tajemnicą. Kurs akcji Agory w 2001 roku wynosił 58,1 zł / http://www.bankier.pl/static/att/1000/251166_AgoraraportanalitycznyDMBZWBK.pdf /, a obecnie nieco ponad 9 zł. Jaka spółka giełdowa wytrzymała by ponad 12 lat ciągłego spadku wartości? Agora musi mieć więc niejawne "zewnętrzne zasilanie" . To wszystko rodzi pytanie: które firmy to polskie spółki z polskim kapitałem? Czy Agora reprezentuje kapitał polski, amerykański, czy żydowski? Czy SKOKI wciąż są polskie? W jaki sposób to określać i czym to mierzyć? Kryzys finansowy uzmysłowił nam, że kapitał ma narodowość. Ale jaką?

2 komentarze

avatar użytkownika UPARTY

1. SKOKI są polskie

mimo, że część ich interesów jest w Luksemburgu czy na Cyprze.
Jeżeli jedna firma na rynku dokonała "optymalizacji podatkowej", to wszystkie pozostałe też muszą to zrobić, podkreślam "muszą" pod rygorem zniknięcia z rynku. Jeżeli jakiś bank dokonuje optymalizacji podatkowej dzięki powiązaniom z jego właścicielem, to wszystkie podmioty na rynku muszą doprowadzić do tego, by miały takie same warunki podatkowe, bo inaczej znikną z rynku, bo będą za drogie dla ich klientów.
W USA, które dość dobrze chroni interesy swoich przedsiębiorców, gdy ktoś zorientuje się, że ma gorszą od drugiego sytuację podatkową ma prawo złożyć opisaną w ich prawie "skargę na nierówne traktowanie" i ma roszczenie wobec państwa o zrównanie jego sytuacji podatkowej. Oczywiście pewnie z 90% tych skarg to zwykłe donosy na sąsiadów nie płacących podatki ale pozostałe dyscyplinują cały system.
Poza tym powiązanie patriotyzmu z płaceniem podatków jest nadużyciem intelektualnym, bowiem taki związek istnieje tylko wtedy, gdy wszystkie płacone podatki idą na interes wspólny społeczeństwa a żadna ich część nie jest wydawana w prywatnym interesie finansowym albo emocjonalnym.
U nas niestety tylko część podatków i to chyba bardzo mała, jest tak wydawana. U nas nie traktuje się pracy w administracji jako służby społecznej a bardziej jako źródło utrzymania. Jest więc dopuszczalne, ze pracownicy administracji podobnie jak inni pracownicy pracują w interesie własnym ale czynności, które wykonują mają być rzekomo w interesie publicznym - a to jest nie możliwe, bo nie można dwóm panom służyć. Albo się realizuje interesy własne albo publiczne. Po to by można było wiązać patriotyzm z płaceniem podatków to po pierwsze wynagrodzenia całej administracji musiały by mieść charakter odszkodowania za niezajmowania się swoimi interesami, po drugie musiała by być zapewniona równość podatników, po trzecie budżet państwa musiał by być ograniczany możliwościami rozwoju gospodarki a nie jak to jest teraz gospodarka jest ograniczana potrzebami budżetowymi.
Jeżeli choćby jeden z tych warunków nie jest spełniony, to nie ma mowy o związku patriotyzmu z płaceniem podatków. Nie ma bowiem nic dobrego w samounicestwieniu swojej firmy dla interesu administracji.
Co do kwestii Poczty Polskiej. Jest sprawą oczywistą, że stało się bardzo źle, że Poczta Polska przestała obsługiwać sądy.
Problem polega na tym, że nasz system prawny oparty jest o doręczenie, w tym doręczenie zastępcze, które jest czynnością zdefiniowaną w prawie. Polega ona na tym, że jeśli sąd lub urząd ma interes do obywatela to wysyła mu list polecony. Jeśli listonosz nie może doręczyć tego listu to zostawia go w placówce pocztowej, która po 7 dniach wystawia powtórne awizo, czyli zawiadamia o tym, że w placówce jest list sądowy albo urzędowy. Jeśli mimo to adresat nie odbierze listu, to uważa się ze list jest prawidłowo doręczony w dacie ostatniego dnia odbioru. Jest to w oczywisty sposób naruszenie wszelkich praw obywatelskich, bo jeśli ktoś jest akurat na miesięcznym urlopie, albo leży w szpitalu, to może ponieść nieodwracalne szkody finansowe. Jest bowiem w prawie jednocześnie uproszczony tryb wydawania wyroków cywilnych. Polega on na tym, że zgłasza się roszczenie do sądu o zapłatę kwoty, może być ona dowolna a sąd w postępowaniu upominawczym lub nakazowym wydaje wyrok bez badania sprawy!
Jeśli ktoś nie zgadza się z roszczeniem, to musi je zaskarżyć. W postępowaniu upominawczym skarży co prawda za darmo, ale musi skargę wysłać do sądu w terminie dwóch tygodni od otrzymania pisma. W przeciwnym razie wyrok się uprawomocnia.
Czyli jeśli ktoś nie wie nawet, że ma do odbioru pismo i nawet po powrocie z urlopu zobaczy w swojej skrzynce pocztowej awiza i zdoła ustalić skąd były te listy to i tak nie ma drogi do odwołania się od wyroku. Jedynym sposobem na ponowne wszczęcie procesu jest zakwestionowanie prawidłowości doręczenia.
PDP nie ma w ogóle trybu doręczania powtórnego awiza, bowiem list nie jest przechowywany w placówce pocztowej, która może wystawić powtórne awizo. Wszystkie więc listy są doręczane jak do tej pory nie prawidłowo. Czyli jakby ta zmiana, być może przez przypadek ale służy prawom obywatelskim.
Poza tym nawet jak zostanie uregulowana kwestia powtórnych awiz , to zostaje jeszcze kwestia ochrony danych osobowych. Każda kioskarka musi być zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych być osobą uprawnioną do ich przechowywania, a do pomieszczenia w którym są przechowywane dane osobowe nie mogą wchodzić żadne osoby postronne. Jak ten wymóg spełnić w kiosku?
Tak więc myślę, że z tym przetargiem to będzie jeszcze 100 pociech.
Co do samej zasady, że Poczta Polska została pozbawiona monopolu na doręczenia przesyłek sądowych to chyba jednak jest to decyzja słuszna, bo kiedyś Poczta Polska była urzędem. Od dłuższego czasu jest firmą komercyjną ale jest traktowana jak urząd. Poza tym ja sądzę, że pisma sądowe powinny być doręczane jednak urzędowo, czyli przez jakąś sądową służbę doręczeniową, która jednak musi przypilnować tego, by list z sądu był doręczony do rąk adresata a nie np członków jego rodziny. Czyli, komercjalizacja poczty musi z czasem oznaczać stratę doręczeń sądowych i urzędowych, ale sposób w jaki to zrobiono jest karygodny.

uparty

avatar użytkownika elig

2. @UPARTY

Te uwagi są słuszne, ale chodziło mi o zwrócenie uwagi na to, że określenie narodowości firmy lub kapitału nie jest sprawą prostą i nie ma tu jasnych kryteriów.