GRABIEŻ DZIEŁ SZTUKI NARODOWEJ

avatar użytkownika aleksander szumanski
GRABIEŻ DZIEŁ SZTUKI NARODOWEJ Na przestrzeni ponad tysiąca lat Polska była najbardziej barbarzyńsko okradanym krajem. Kradziono uznane dzieła sztuki, księgozbiory, jak współcześnie ograbiane jest Muzeum Ossolińskich we Lwowie, mieszczące się w kościele Jezuitów, zamienionym przez bolszewików na muzeum. Cenne archiwa, dokumenty i uniwersalne księgozbiory wywożone są obecnie przez Ukraińców brudnymi odkrytymi ciężarówkami w niewiadomym kierunku. Niejednokrotnie cenne książki upadają na brudne chodniki, gubiąc kartki i brudnymi łapskami upychane są do aut. Rabunek! Lwowska Galeria Sztuki, do 1998 r. Lwowska Galeria Obrazów – jedno z największych muzeów we Lwowie, posiadające ok. 50 tys. eksponatów. Powstało na bazie przedwojennej miejskiej galerii obrazów oraz włączonych w okresie okupacji sowieckiej Lwowa innych galerii i zbiorów kościelnych i prywatnych, które do wybuchu II wojny światowej znajdowały się w jurysdykcji państwa polskiego. W Lwowskiej Galerii Dzieł Sztuki znajdują się m.in. obrazy artystów mistrzów polskich. W 1897 roku zapadła decyzja magistratu lwowskiego o utworzeniu galerii obrazów, w 1902 roku – zakup pierwszych obrazów polskich artystów : Wilhelma Leopolskiego - Śmierć Acerny i Lichwiarz, Jana Styki, Feliksa Wygrzywalskiego, oraz kilku płócien Matejki (m.in. Śluby Lwowskie Jana Kazimierza), Jacka Malczewskiego i Edwarda Okunia. W 1907 roku nastąpił zakup dużej kolekcji Jana Jakowicza (ok. 400 obrazów, w tym obrazy Rafaela, Rembrandta, Rubensa, Van Dyke, Velasqueza, Ribeiry, Watteau i innych). W 1914 roku – umieszczenie galerii przy ul. Ossolińskich 3, w pałacu zakupionym od znanego historyka, pisarza i kolekcjonera Władysława Łozińskiego, zbudowanym w 1873 roku dla hrabiny I. Dzieduszyckiej. W 1919 roku – powiększenie zbiorów galerii o zbiór Bolesława Orzechowicza, podarowany miastu Lwów (dzieła Matejki, Juliusza Kossaka, Artura Grottgera). 14 lutego 1907 roku – dzień otwarcia galerii obrazów sztuki polskiej i sztuki zachodnioeuropejskiej, Panoramy Racławickiej. W 1938 roku – kolejne dary dla galerii: Leona Pinińskiego i Konstantego Brunickiego. W obawie przed wojną w galerii zdeponowano szereg prywatnych kolekcji z okolic Lwowa, złożonych tam głównie przez arystokrację i ziemiaństwo polskie. W 1940 roku - po rozkazie okupacyjnych władz sowieckich nastąpiła reorganizacja muzeów, w wyniku której m.in. Ossolineum straciło swój status prawny Zakładu Narodowego i zostało znacjonalizowane ze wszystkimi zbiorami, stając się filią Akademii Nauk Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. Do miejskiej galerii obrazów włączono zbiory sztuki z Muzeum Lubomirskich, z Zakładu Narodowego im. Ossolińskich, Biblioteki Baworowskich, Bractwa Stauropigijskiego, Muzeum Historycznego oraz prywatnych kolekcji Dzieduszyckich, Gołuchowskich, Sapiehów, tym samym likwidując te muzea, a ich zbiory rozpraszając w wyniku braku organizacji. W okresie okupacji niemieckiej ukryto część kolekcji w piwnicy domu i pomieszczeniach katedry ormiańskiej, lecz 225 obrazów, pośród których znajdowały się: Autoportret Rembrandta i Portret damy Gossarta, zostały wywiezione przez Niemców na Zachód. W czasie drugiej okupacji sowieckiej (od lipca 1944) zaczęto prowadzić barbarzyńską akcję „oczyszczania zbiorów muzealnych i bibliotecznych z dzieł szkodliwych”, prowadzoną przez L. O. Lubczyka z Muzeum Sztuki Ukraińskiej. Akcja ta polegała na utworzeniu zbiorów specjalnych w których gromadzono polskie malarstwo, książki, zabytkową broń, niepoprawną ideologicznie grafikę etc. a potem je bezpowrotnie niszczono. Celem tego "przedsięwzięcia" było zatarcie śladów wielowiekowej kulturowej obecności Polski na tych terenach. Po zakończeniu II wojny światowej sowieckie władze zorganizowały nowe oddziały w galerii rosyjskiej sztuki przedrewolucyjnej i sztuki narodów ZSRS. Po odzyskaniu przez Ukrainę( niepodległości ?), polskie dziedzictwo narodowe nie zostało zwrócone prawowitym właścicielom i pozostaje w gestii obecnych władz ukraińskich. Jest to oczywiście dalszy ciąg grabieży polskiej sztuki narodowej. Istniejące placówki Lwowskiej Galerii Obrazów: Galeria obrazów – ul. Stefanyka (d. Ossolińskich) 3, Galeria obrazów – pałac Potockich – ul. Kopernika 15, Muzeum książki – pałac sztuki – ul. Kopernika 15a, Muzeum Rusałki Dniestrowej – wieża cerkwi św. Ducha – ul. Kopernika 40, Muzeum zabytków starożytnego Lwowa – kościół św. Jana Chrzciciela – Stary Rynek, Kaplica Boimów – plac Katedralny 1 (dawniej Kapitulny), Muzeum rzeźby barokowej Jana Jerzego Pinzla – kościół Klarysek – pl. Celny 1, Muzeum ( ekspozycja) malarstwa batalistycznego (w tym ogromne malowidła z żółkiewskiej fary na zamku w Olesku. Wymienione zbiory stanowiące skarb dziedzictwa narodowego nie tylko, iż nie zostały Polsce zwrócone, ale są jeszcze wywożone w niewiadomym kierunku i systematycznie niszczone. Polskie władze zapewne w imię „poprawności politycznej” nie upomniały się o zwrot własności Narodu Polskiego. Rząd premiera Donalda Tuska w ogóle nie zajmuje się zagrabionymi przez najeźdźców skarbami polskiej sztuki narodowej, wspierając ukraińskie szowinistyczne partie faszystowskie i nacjonalistyczno – antysemickie, wrogie Polsce, Polakom i polskości. W roku 1998 Lwowska Galeria Sztuki wystawiła „swoje” eksponaty w Muzeum Przyrodniczym Miasta Krakowa. Zwróciłem się wówczas w tej sprawie do prezydenta Krakowa Andrzeja Gołasia, lecz nie otrzymałem żadnej odpowiedzi. Jako publicysta światowej prasy polonijnej akredytowany w Polsce zostałem przez Gołasia zlekceważony! Wystawione zostało w Muzeum Przyrodniczym w Krakowie m.in. oryginalne popiersie Marii Konopnickiej / replika na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie/. Grabież polskich dzieł sztuki rozpoczęła się już w XI wieku, kiedy książę czeski Brzetysław podczas najazdu na Polskę obrabował Wielkopolskę – Poznań – Gniezno. Następnie obrabował zabytki w Krakowie. Rabunki kontynuowali Niemcy napadając na pierwszych Piastów na polskich ziemiach zachodnich, a potem Tatarzy i Turcy przez wiele wieków grabili polskie ziemie wschodnie. W 1655 roku w czasie najazdu Szwedów zrabowali oni liczne dzieła sztuki, niszcząc kilkadziesiąt zamków obronnych. O rozmiarze tych rabunków dokonanych przez Szwedów świadczy wywiezionych z Krakowa 550 wozów z cennymi zabytkami dzieł sztuki, a zabytkowe wyposażenie zamku Lubomirskich z Wiśnicza wywieźli do Gdańska na 150 wozach, w podobny sposób wywożąc zabytki z innych polskich miast. Obecnie szwedzkie muzea przepełnione są polskimi dziełami sztuki i nikt się nie upomina o nie. Rozpoczynając walkę z Konfederację Barską w 1768 roku, wojska rosyjskie rabowały polskie miasta, najbardziej rabując w Krakowie zabytki wawelskie wywożąc ze skarbca koronnego historyczne pamiątki i wawelskie arrasy. Arrasy z Zamku Królewskiego w Warszawie zabrali po II rozbiorze 350 sztuk. Po Rosjanach Prusacy w 1795 roku napadli na Kraków i zrabowali skarbiec koronny, a cenne jego zabytki przetopili u siebie.. Austriacy zniszczyli na Wawelu dwa kościoły i niektóre zabytkowe domy, a Zamek Królewski zbezcześcili zamieniając go na koszary wojskowe. Niszczenie Wawelu kontynuowali Niemcy w czasie II wojny światowej. Południowi sojusznicy Hitlera Słowacy wkraczając do Polski 1 września 1939 roku rabowali na Podhalu zabytki polskiej kultury. Z pałacu Uznańskich w Szaflarach Słowacy zrabowali przeszło sto dzieł sztuki, obrazy, rzeźby zabytkowe, meble i inne przedmioty artystyczne, a w Nowym Targu bibliotekę, archiwum spisko-orawskie, obrabowali również ci hitlerowscy sojusznicy kilka cennych rzeźb religijnych z przydrożnych kapliczek na Podhalu. Słowacy zagrabili również dużą bibliotekę księży pijarów z Podolińca leżącego kiedyś na polskim Spiszu. Była to do rozbiorów Polski trzecia co wielkości biblioteka w kraju – po Bibliotece Jagiellońskiej i Załuskich. Składała się w dużej mierze z księgozbiorów polskich magnatów, którzy przed najazdem szwedzkim w 1655 roku uciekli do starosty Lubomirskiego w Lubowli na Spiszu i zabrali ze sobą ważne książki, które następnie tam pozostały. Pod koniec XIX wieku władze austriackie zlikwidowały polskie seminarium księży Pijarów w Podolińcu i bibliotekę, a jej księgozbiór rozdzielono tak, iż polskie rękopisy literackie i staropolskie pierwodruki przekazano do narodowej słowackiej biblioteki w Martinie, Maticy Słoweńskiej. Księgozbiór w językach obcych dano bibliotece w Budapeszcie, a sporo innych książek złożono w bibliotece w Kieżmarku. Również Ukraina przywłaszczyła sobie tysiące polskich dzieł sztuki. Gdy w latach 60 ubiegłego wieku wybierałem się na wycieczkę do Kijowa wybitny badacz twórczości Józefa Ignacego Kraszewskiego, ówczesny rektor krakowskiej WSP Wincenty Danek prosił mnie abym się dowiedział co się stało z Muzeum Kraszewskiego w Żytomierzu. W Kijowie rektor ukraińskiego Muzeum Narodowego zawiózł mnie do dużego budynku, gdzie znajdował się magazyn dzieł sztuki, by zorientować się, czy są tam pamiątki po Kraszewskim z muzeum z Żytomierza. Kierownik magazynu powiadomił mnie, że tylko mała część magazynu została zinwentaryzowana, a 90 procent zabytków oczekuje rejestru. Wówczas przeszliśmy chodnikiem długiego budynku, aby dostrzec jakieś pamiątki po Kraszewskim. I oto po obu stronach magazynu leżały dwumetrowej wysokości stosy zabytków, ciągnące się na długości ok. 150 metrów; stosy te zawierały obrazy, rzeźby, zabytkowe meble itd. Zebrane tu ze wszystkich polskich muzeów, pałaców i dworków naszego międzywojennego Podola. Tych zabytków było tysiące. Bardzo przeżyłem gdy w Martinie na Słowacji zobaczyłem stos staropolskich nieznanych rękopisów literackich i pierwodruków. Pomyślałem, iż gdyby te dzieła zostały zbadane mogłoby się okazać, że nasza literatura staropolska była o wiele bogatsza, niż się o niej pisze w opracowaniach naukowych i podręcznikach. Zaapelowałem do władz Uniwersytetu Jagiellońskiego i pracowników naukowych tej uczelni, aby pojechali do Martina i zbadali te zabytki. Niestety niczego w tym celu nie uczyniono. Namawiałem też dyrekcję Biblioteki Jagiellońskiej, aby domagali się zwrotu naszego księgozbioru zrabowanego z Podolińca, który znajduje się obecnie w Maticy Slowenskiej w Martinie, lub, aby dokonano wymiany wielu książek, bo i w naszej Jagiellonce znajduje się nieco słowackich druków. Niestety dyrekcja Biblioteki Jagiellońskiej niczego w tej sprawie nie uczyniła. W opisanych sprawach rabunku dziedzictwa narodowego zwróciłem się do ówczesnego prezydenta RP Lecha Wałęsy, który również niczego nie uczynił. Nie chciał!!!
Etykietowanie:

3 komentarze

avatar użytkownika intix

1. Szanowny Panie Aleksandrze

Bardzo dziękuję za ten wpis. Pozwolę sobie połączyć go obustronnie z tym:
>O grabieży dzieł sztuki w Polsce na przestrzeni wieków...

Pozdrawiam serdecznie

avatar użytkownika Maryla

2. arch. UM Łomży/- Gdzie jest

zdjecie

arch. UM Łomży/-

Gdzie jest „Obrona Łomży 1920”?

http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/73067,gdzie-jest-obrona-lomzy-1920.html

Władze Łomży szukają obrazu ufundowanego 59. Pułkowi Piechoty Wielkopolskiej za zwycięstwo w walkach z bolszewikami.

Obraz zaginął w zawierusze II wojny światowej. W jego odnalezieniu
pomogłoby umieszczenie go w bazie strat wojennych przez Ministerstwo
Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Z wnioskiem o zarejestrowanie obrazu w
bazie strat wojennych MKiDN wystąpił już łomżyński magistrat. Jeśli
dojdzie do rejestracji, zdjęcie obrazu trafi do serwisu internetowego
dzieł utraconych.

Ministerstwo kultury od 1992 roku gromadzi tam dane na temat strat
wojennych polskich bibliotek oraz dzieł sztuki z terenów znajdujących
się w granicach Polski po 1945 roku. Chodzi o obraz „Obrona Łomży 1920”,
którego autorem jest polski malarz batalista Leonard Winterowski.
Dzieło o wymiarach 5 x 2,2 m ufundowali 59. Pułkowi Piechoty
Wielkopolskiej mieszkańcy tego miasta, wdzięczni za zwycięstwo nad
bolszewikami w 1920 roku. Pułk okrył się sławą w walkach o Łomżę w dniu
22 sierpnia, biorąc do niewoli ponad 2 tys. jeńców, zdobywając 9 armat,
22 karabiny maszynowe, kilka wagonów amunicji i innego zaopatrzenia.
Walki o Łomżę w decydujący sposób przyczyniły się do rozbicia 3. Armii
sowieckiej i otworzyły drogę na Kolno. 22 sierpnia, dzień w którym
rozegrała się bitwa, został ustanowiony datą święta pułku.

Z inicjatywą poszukiwania obrazu wystąpiło Towarzystwo Przyjaciół
Ziemi Łomżyńskiej, które zainteresowało się dziełem Winterowskiego,
szukając informacji o przedwojennej historii miasta.

– Obraz został prawdopodobnie wystawiony na jakiejś aukcji – nie
wiemy jeszcze, gdzie i na jakiej – i trafił do zbiorów prywatnych –
tłumaczy „Naszemu Dziennikowi” Wawrzyniec Kłosiński, wiceprezes
Towarzystwa.

W 1922 r. obraz został ufundowany przez mieszkańców Łomży za kwotę
ponad 1 miliona marek. Zwrócono się wtedy do znanego polskiego
batalisty, aby namalował obraz poświęcony obronie Łomży w 1920 r. z
myślą podarowania go 59. Pułkowi Piechoty Wielkopolskiej. Gotowy obraz
zawisł w sali głównej pułkowego kasyna oficerskiego w Inowrocławiu 22
sierpnia 1922r., w dniu uroczystości poświęconych pułkowi. Zawieźli go
tam ówczesny prezydent Łomży Władysław Świderski i przewodniczący rady
miejskiej Kazimierz Antosiewicz. W kasynie jednostki obraz był
eksponowany do wybuchu IIwojny światowej. Potem wszelki ślad po nim
zaginął.

– Chcielibyśmy wiedzieć, co się dzieje, z tym obrazem, gdzie jest.
Gdyby się odnalazł, będziemy czynić starania, by znalazł się w Łomży
–może zdobiłby nasz ratusz? Zobaczymy. Na pewno będziemy robić wszystko,
by wpaść na jego trop –zapewnia Kłosiński.

Prośby o pomoc w odnalezieniu dzieła zostały skierowane do wielu
placówek muzealnych w Warszawie, Krakowie, Poznaniu i Bydgoszczy oraz do
władz Inowrocławia. W odpowiedzi prezydent tego miasta Ryszard Brejza
nadesłał Towarzystwu jego zdjęcia, wcześniej poszukiwacze dzieła
dysponowali bowiem jedynie opisem obrazu, pochodzącym z archiwalnej
prasy.

– Prezydent Inowrocławia przysłał nam płytę ze zdjęciami obrazu.
Oddaliśmy ją do pracowni fotograficznej, która dokona retuszu zdjęć, tak
by można było z nich wydobyć jak najwięcej szczegółów. Pozwoli nam to
poznać dzieło w jego pełnej krasie – mówi Kłosiński.

Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Łomżyńskiej liczy na to, że po
umieszczeniu obrazu w bazie strat wojennych MKiDN uda się ustalić, w
czyje ręce prywatne obraz trafił i jakie były jego dalsze losy.

Anna Ambroziak

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

3. Pan Aleksander Szumański

Szanowny Panie,

Po przegraniu wyścigu do fotela prezia NATO, Sikorski, odzyskuje od Niemców zrabowane skarby???
Tyle , że robi to w czasie kampanii wyborczej a przy okazji pokazuje dobrych jak aniołków Niemców, zapominając , że wymordowali 6 milionów Polaków i przy okazji zniszczyli 85% majątku narodowego.
O tym, że "Schody pałacowe" Francesco Guardiego znajdują się w muzeum w Sttutgarcie było wiadomo od dawna.

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz