Z czego się wzięła cywilizacja łacińska?

avatar użytkownika triarius

Wielu potencjalnych czytelników z pewnością od razu zniechęcę, ale z wrodzonej szczerości na przywitanie  mówię, że właściwie to w tym tytule "cywilizacja łacińska" powinna być w cudzysłowie. Nie chodzi mi tu bowiem o wyjaśnianie skąd się ona wzięła - z założeniem że ona rzeczywiście istnieje lub istniała... (U nas znaczy, bo tu o tę polską "cywilizację łacińską", odkrytą przez Konecznego, chodzi.) Tylko o to skąd w ogóle wzięła się taka dziwna koncepcja.


Dodatkowo muszę z góry powiedzieć, że poniższe wywody stanowią jedynie moją własną prywatną hipotezę, na którą formalnie nie ma żadnych hiper-naukowych dowodów. I w ogóle nie zamierzam tutaj jakiejś szczególnie "naukowej" formy udawać. (Do nauki mam zresztą stosunek w sumie pozytywny, ale nie fanatyczny. A historia idei to w ogóle nie całkiem nauka.) Co nie znaczy jednak, by ta hipoteza, moim zdaniem, nie była jak najbardziej słuszna i by tu się wszystko ładnie nie zazębiało. No i oczywiście wszystkie fakty i informacje staram się podać ściśle i bona fide.

A więc wyjaśnijmy sobie jak to z tą "cywilizacją łacińską" naprawdę zapewne było. Będziemy się w tym celu musieli cofnąć o niemal dwa tysiąclecia. (Do czasów zatem, w których naprawdę jakaś "łacińska cywilizacja", bez cienia wątpliwości istniała.)

Mamy rok dziewiąty po narodzeniu Chrystusa. Trzy rzymskie legiony maszerują przez puszcze i bagna Germanii, wspierane przez dużą ilość pomocniczych germańskich oddziałów dowodzonych przez mocno zromanizowanego Arminiusza. (W oryginale "Arminius" i ja, mimo ks. Wujka, o wiele taką oryginalną formę wolę. Ale cóż.) W sumie jakieś 30 tysięcy ludzi, z czego około 20 tysięcy Rzymian.

Arminiusz, niczym szczery Konrad Wallenrod, niby pomaga Rzymianom sforsować bardzo dla nich przecie niekorzystny teren, ale naprawdę dąży do wciągnięcia ich w zasadzkę. Co mu się udaje.W pewnym momencie germańskie oddziały zwracają ostrza przeciw legionistom, z zarośli wyłaniają się dalsze watachy Germanów... Skutkiem jest rzeź, z której uratowało się kilku zaledwie pojedynczych Rzymian.

Bitwa ta (na ile bitwą to można w ogóle nazwać, kwestia definicji) była z pewnością jedną z nadonioślejszych w historii. Cesarz August nigdy już się podobno z szoku wywołanego tą wiadomością nie podniósł. Miał po nocach chodzić i wołać "Warusie, oddaj mi moje legiony". (Warus, w oryginale Varus, to był ich dowódca.) Rzymianie zrozumieli, że ich siła zbrojna ma jednak poważne ograniczenia, a odludzia Germanii i ich ludzność, to nie to samo co zmęczone cywilizacją krainy Bliskiego Wschodu, czy wiecznie ze sobą skłócone plemiona Celtów.

Z czasem doprowadziło to - ta świadomość i te obiektywne ograniczenia - do próby otoczenia jądra imperium fortyfikacjami, a potem stopniowym porzucamiem tych fortyfikacji. Sukces zaś - jeśli spojrzymy na to od tej przeciwnej strony - Germanów, dał im świadomość, że nie są wobec Rzymu bezbronni, ukazał im ich własną siłę i luki w gardzie przeciwnika. Co z czasem okazało się jedną z tych rzeczy, które doprowadzily do upadku Imperium.

Po co cofnęliśmy się aż tak daleko? Po co ja o tym tutaj opowiadam? Ano dlatego, że w czasach, gdy, po Napoleonie (który w Niemczech wyczyniał różne rzeczy i sporo się przyczynił do tego, co się potem tam działo), rodziły się tam narodowe uczucia - wszystkie te "wędrowne ptaki", czyli młodzież wędrująca pieszo po kraju, zbierająca legendy i ludowe śpiewki...

Masa tego było w wieku XIX, lewizna tego strasznie nie lubi i wciąż pisze książki o tym, jak to prostą drogą doprowadziło do Hitlera... (Spengler też się tam oczywiście załapuje - jakżeby nie! Ale też właściwie nic poza Szkołą Frankfurcką nie ma szansy się tej brawurowej lewackiej burzy i naporowi oprzeć, więc czym tu się przejmować.)

No i w tym całym ruchu - narodowego odrodzenia, który był zresztą częścią o wiele szerszego historycznego trendu panującego w owym okresie - nie mogło przecież zabraknąć kultu Arminiusza! Prawda? My też byśmy go wykorzystywali, gdybyśmy go mieli. Zdrada, fakt, ale jakież to ma znaczenie wobec wolności i jego alternatywy - niewolnictwa?

No bo w końcu, my możemy sobie tę, prawdziwą, pierwotną, łacińską kulturę chwalić i wyobrażać sobie na jej temat bógwico, ale dla wielu to była wtedy taka Ojropejska Unia, i to taka, jaką ta "nasza" (?) będzie za lat parę, kiedy zacznie tępić niepokornych, "eurosceptyków" i udzielać bratniej pomocy krajom, którym się członkostwo w Unii nie podoba. (Że o powtarzaniu referendów aż do pożądanego przez ojrobiurokratów skutku nie wspomnę.)


No i faktycznie kult Arminiusza był ogromny, kult "miłujących wolność, męskich i w ogóle cudnych, Germanów" takoż. Trudno się dziwić. Dość naturalną koleją rzeczy, Imperium Romanum nie miało za to w tych kręgach dobrej prasy. A były to kręgi naprawdę szerokie, elokwentne i wpływowe! Była w nich młodzież, miało to zatem przyszłość... (Bo to nie była III RP, ani nawet Unia Ojro.)

Wybudowano na przykład Arminiuszowi niesamowicie wysoki pomnik, który w dodatku stał na jakiejś tam wysokiej górze, i było go widać z... Nie pamiętam ilu, ale paru dni drogi od tego punktu. Albo co najmniej z jednego dnia drogi, a i to nie jest byle czym. I tak dalej, a pism - mniej i bardziej uczonych, mniej lub bardziej duszoszczipatielnych, nie zliczysz!

Tak więc mieli Niemcy swoją narodową ideologię - "wolna Germania, skutecznie broniąca się przed łacińskim pedalstwem i niewolnictwem"... Te rzeczy. A ideologia narodowa, czy może ładniej "narodwa IDEA", to, jak celnie cały czas podkreśla choćby "Coryllus" Maciejewski, to PODSTAWA. Absolutna!

Bez tego obywatele... (Jacy obywatele? to będzie stado lemingów albo innych fellachów bez narodowej idei!)... Nie wiedzą, dlaczego by w ogóle się mieli dla tej "ojczyzny" poświęcać.... A obcy nie widzą powodu, by jej przyznawać prawo do istnienia. Co czasem jednak ma swoje znaczenie.

W najbardziej skrajnym przypadku taka narodowa idea potrafi być tak skuteczna, że po prostu paraliżuje całe otoczenie, które, wulgarny najczęściej i egoistyczny, interes danego państwa zaczyna z przekonaniem uważać za samą wcieloną PRAWDĘ. To jest dopiero osiągnięcie! Nie znacie takich przypadków?

No to spróbujcie spojrzeć, tak jak to robi Coryllus, na miłościwie nam panujący LIBERALIZM ("liberalną demokrację", jeśli ktoś woli, bo to o to tutaj chodzi), wraz z PRAWAMI CZŁOWIEKA, jako na angielską (czy może brytyjską) IDEĘ NARODOWĄ właśnie! Taka najbardziej udana narodowa (i państwowa jednocześnie) ideologia po prostu PARALIŻUJE OFIARY! Zastanówcie się chwilę podczas ogladania najbliższego Dziennika TV, a może zrozumiecie o co mi chodzi.

Miłościwie nam wpajaną od niemal trzystu lat, z drobnymi przerwami. I jak najmiłościwiej nam przecież panującą - do tego stopnia, że mało kto odważa się ją widzieć jako coś innego niż PRAWDĘ, DOBRO LUDZKOŚCI i SPRAWIEDLIWOŚĆ. Możecie także dodać tu "wolny rynek", bo to jest w tym samym pakiecie, tylko nie chciałem na to tutaj kłaść akcentu.

Albo weźcie sobie na warsztacik kwestię taką, dlaczego najwiekszą zbrodnią jest dzisiaj "antysemityzm", choć po prawdzie nikt nie wie co to oznacza i nikomu zdaje się to nawet nie przeszkadzać. To także narodowa idea, choć może nie tylko to. (No i ten naród też byłby nieco innego typu. Spengler, Rtęciowcy, te rzeczy. Kto wie to wie, inni wiedzieć nie muszą, skoro nie chcą.)

Wróćmy jednak po tym długim marszu przez lasy i bagna do naszego Konecznego. Do naszego Konecznego i jego koncepcji. Jego koncepcji tej mianowicie, że Polska to "cywilizacja łacińska", a Niemcy (sorry, muszę zmienić pampersa, bo się posikałem ze śmiechu) to Bizancjum.

Czasy były wtedy takie, jakie były. (Teraz też są, choć w szczegółach nieco inne.) Każdy naród musiał mieć narodową ideologię. No i każdy szanujący się naród ją miał. Niemcy co mieli? No właśnie - śmy sobie o tym przed chwilą rozmawiali. Germanów, ach jakich męskich, bitnych, kochających wolność... Wrogich łacińskim miazmatom i całemu temu pedalstwu. (Rosja też oczywiście zawsze swoje ideologie miała. I to jakie!)

No to jak na to miała odpowiedzieć Polska? Wolni Słowianie, broniący się przed wolnymi Germanami? I nie lubiący jak cholera Rzymian? Niespecjalnie to mi się wydaje przydatne w przepychankach między państwami i narodami, a wam? Konecznemu też się nie wydawało, więc poszedł po rozum do głowy i rzekł: "Wy wolni Germanie? No to my Rzym! Kto w końcu obficiej figuruje w uczonych pismach? Kto ma więcej popiersi w muzeach? Kto zaliczył więcej sławnych zwycięstw i chwalebnych klęsk? Jasne że MY! Rzym znaczy."

Nieźle im przygadał, ale to był człowiek bystry, miał twórczą inwencję, więc jeszcze poprawił i szkopom dodatkowo przywalił. Mówiąc im tak: "Zresztą jacy z was wolni Germanie? Bizantiany jeteście, a to znacznie gorsze od Rzymu Augusta i Werusa!" No i ci Niemcy faktycznie by się po tym nie podnieśli, gdyby nie takie drobiazgi, że np. oni o tym w ogóle nic nie wiedzieli. Ale i tak kompleksy doprowadziły ich do tego, że dali nam w kość w '39, potem wyprawiali u nas różne dość paskudne rzeczy, a na koniec stworzyli Unię.

Można to oceniać różnie, trzeba jednak oddać Konecznemu sprawiedliwość - gość postawił sobie zadanie, które było istotne i na czasie, rozwiązując je w sposób znakomity i błyskotliwy. Że jest to narodowa propaganda, a nie żadna tam "naukowa" czy "paranaukowa" historiozofia (jak np. ta Spenglera), to chyba powinno być już w tej chwili jasne. Czy to jest jakaś wada? Ja tego tak nie widzę.

Młotek służy do młotkowania, dłuto do dłutowania, szydło do szydełkowania... Czy jakoś tak. Wiecie o co chodzi, nie? No a narodowa idea, czy, inaczej mówiąc, nacjonalistyczna propaganda, to całkiem co innego niż próba autentycznego odczytania historii na nowo. (Niezależnie od tego, czy z danym konkretnym odczytaniem na nowo historii ktoś się zgadza, czy też nie.) Bez narodowej idei, a nawet idei państwowej, się nie obejdziemy!

To co zrobił Koneczny było sensowne i zapewne jakoś skuteczne - tylko że to było wtedy, a to nie były nasze czasy. Teraz, obawiam się, lepiej by było zostawić Arminiusza, pseudo-Bizancja i podrabiane Rzymy na boku, i spróbować znaleźć coś aktualnie skutecznego

Dixi! (Bo tak się składa, że ja łacinę jednak liznąłem, a nawet mam z niej eksternistyczną maturę na maksa. Mimo to, ża "cywilizację łacińską" się nie uważam.)

triarius

35 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Tygrysie

ale Cię naszło na Wigilię :) Może w drugi dzień świąt ktoś podejmie rękawicę.
Tak, mamy inne czasy, ale wciąż te same zagrożenia- myslę o współczesności Konecznego.
Cywilizacja życia walczy z cywilizacją śmierci. I na dzisiaj cywilizacja śmierci wygrywa.

Wszystkiego dobrego !

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

2. Pan Triarius

Szanowny Panie,

Może z innej beczki.

FELIKS KONECZNYCYWILIZACJA ZYDOWSKAKomitet Wydawniczy Pazdziernik 1974Wydanie drugie ISBN 83 - 86449 - 05 - 5Nakladem Komitetu Wydawniczego

FELIKS KONECZNYCYWILIZACJA ZYDOWSKAKomitet Wydawniczy Pazdziernik 1974Wydanie drugie ISBN 83 - 86449 - 05 - 5Nakladem Komitetu Wydawniczego.W sklad Komitetu Wydawniczego wchodza: ks. kanonik. Stanislaw Bartczak (FryburgBryzgowijski, Niemcy), Stefan Czaplinski (Kurytyba, Brazylia), Roman Galinski (East Berlin, Connecticut, Stany Zjednoczone), Jedrzej Giertych (Londyn, Anglia),Juliusz Grzadziel (Lembach, Austria), Katharina Hilckman (wdowa po profesorze Antonim Hilckmanie, Moguncja, Niemcy), dr Stanislaw Kozanecki (Ohain, Belgia), ojciec dr Zygfryd Lesnik, O. Cist. (Wiener Neustadt, Austria), Ewa Malinska (Chicago, Stany Zjedn.), Kazimierz Musielak (Chicago), ks. Kanonik, - postulator przy Kongregacji od Spraw Swietych, Piotr Naruszewicz (Rzym), Kazimierz Petrykiewicz (New Britain, Connecticut, Stany Zjedn.), ks. prof. dr Michal Poradowski (Santiago, Chile), Stanislaw Pyka (Chicago), ks. kanonik Piotr Roginski (Birmingham, Anglia), Klemens Sedzicki (Szwecja), prof. Stanislaw Smolenski (Chicago), prof. drZygmunt Tkocz (Odense, Dania), Janusz Wasiak (Chicago) i Antoni Wawro (Chicago).Sekretariat Komitetu Wydawniczego i sklad glówny ksiazki:Jedrzej Giertych, 16 Belmont Road,Londyn N15 3LTWydawnictwo OJCZYZNA00 - 511 Warszawa, ul. Nowogrodzka 25/35tel. 628 55 2

Przedmowa
napisal Jedrzej Giertych

http://pl.scribd.com/doc/42338628/12/XXXV-SYONIZM

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika michael

3. Marylu, Szanowny Panie Michale oraz Jaśnie Oświecony Tygrysie

Bardzo szanuję pracę prof. Feliksa Konecznego, mniej za jego opisy różnych cywilizacji, a bardziej za zainicjowanie nowej szkoły myślenia o zjawisku cywilizacji. Mówiąc prościej, nie za konkretny wynik, ale za metodę, za zbudowanie intrygujacego narzędzia badawczego. 
Definicje takiej albo innej cywilizacji, ich opis moga byc takie sobie, czas płynie, historia nie tyle rozwija się ile nawija się na szpulę naszej pamięci, zmieniają sie zjawiska cywilizacyjne. 

Uważam, że warto zainteresować się intelektualnym rozwojem narzędzia badawczego stworzonego przez Feliksa Konecznego, a jeszcze ciekawszy byłby wynik z jego użycia w odniesieniu do współczesnych zjawisk cywilizacyjnych. 

Natomiast, gdy o Polskę chodzi, jestem przekonany, że bardzo blisko cywilizacji łacińskiej jest miejsce na zupełnie odmienny typ cywilizacji, której z powodu właściwej sobie skromności prof. Feliks Koneczny nie wyróżnił.

Chodzi o cywilizację Rzeczypospolitej Obojga Narodów. 
Była to niewatpliwie cywilizacja wielonarodowa.
Ale było w tej cywilizacji jeszcze coś wiecej, o czym prof. Feliks Koneczny nie wiedział i dlatego tej cywilizacji nie wyróżnił
avatar użytkownika Nonne

4. F. Koneczny to nie bajkopisarz.

„kultu Arminiusza […] My też byśmy go wykorzystywali, gdybyśmy go mieli. Zdrada, fakt, ale jakież to ma znaczenie wobec wolności i jego alternatywy - niewolnictwa?”.

A jakie rozumienie wolności i niewolnictwa właściwe jest kulturze niemieckiej? Czy jako wolności obywatelskiej, finalnie? Celem tej kultury było podnosić znaczenie osoby, czy państwa? Czy u jej nowożytnych podwalin leży personalizm? Może ks. prof. Tadeusz Guz dopatrzył się go u Lutra? A może statolatrii nie widać u Hegla? Może nie widać jej i u Fichtego i wielu innych niemieckich myślicieli? Może w niemieckiej kulturze jest tak, jak w polskiej, i prawo ma się w niej do etyki podobnie, jak to u nas było praktykowane przy licznych dziejowych okazjach, a co sobie cenimy?
A co z oddziaływaniem Kanta, jego etyki? Na jakie zapotrzebowanie była odpowiedzią jego koncepcja etyki, z najwyższym „moralnym” nakazem: podporządkowania się prawu?
A co z dalszymi wielkimi postaciami niemieckiego pojmowania wolności i niewolnictwa (mówiąc skrótowo, bo chodzi o wszystkie istotne wyróżniki ustroju życia zbiorowego, w których łańcuchu te dwa ważne pojęcia i dążenia – wolność i zniewolenie, niewola – znajdą się) – mam na myśli kontynuatorów niemieckiej spuścizny filozoficznej, Marksa z Engelsem, dających podstawy socjalizmu, rozwijającego się z tego pnia w kierunkach internacjonalistycznym i narodowym? Co z tymi dwoma ideologicznymi „braćmi” , z których „jeden musi zbawić drugiego”, jak pojmował to Goebbels (a wskazał na to ks. prof. Tadeusz Guz – „Filozofia Prawa III Rzeszy Niemieckiej”).
Można kulturę niemiecką przyrównać do kilku innych. Dalej, można ich zbiór wyróżnić jako jedną z cywilizacyjnych odmian. Można nie nazywać jej bizantyjską, ale jakoś inaczej; choć tę nazwę, z wielu przytaczanych przez F. Konecznego powodów, uważam za bardzo trafną, zwłaszcza gdy zważyć, że miejsce chrześcijaństwa budowanego m. in. przez Alberta Wielkiego, zajęła koncepcja „judaizmu z wieprzowiną” i jedności władzy świeckiej i kościelnej, z dominacją świeckiej nad duchową.
A jak nazwać cywilizację wyraźnie przeciwną tej „bizantyńskiej”, cywilizację, której ubóstwienie państwa jest obce, a bliski jest personalizm, przynajmniej w stopniu wyraźnie wyższym niż Niemcom? Wyniośli Niemcy, od czasu reformacji, mogą być ubermenczami tylko zbiorowo, wobec różnie pojmowanego absolutu i misji rasy germańskiej. (To samo poczucie wyższości, każe Niemcom i dziś zwalczać „podkultury”, w zakresie kontaktowania się z dziećmi w małżeństwach mieszanych, bo np. rozmowa po Polsku, ma szkodzić rozwojowi umysłowemu dzieci, które mają być zniemczone – z tym się rasa panów nawet dziś niezbyt kryje). My występujemy osobowo wobec Boga jako Osoby.
Jaką lepszą nazwę niż „cywilizacja łacińska” zaproponować dla zbiorowości wyróżnionej przez F. Konecznego, gdy właśnie do łacińskiej kultury, przede wszystkich języka, chrześcijaństwo sięgnęło. To ta, oparta na rozdziale władzy duchowej i świeckiej cywilizacja, podlegała w średniowieczu zakusom niwelacyjnym cesarzy niemieckich. Chrześcijaństwo, przynajmniej w jego najpełniejszej postaci, było w niemieckiej kulturze trzebione, a zatem i w ogromnej mierze duch łaciński w niej. Tak więc przeciwstawienie cywilizacji pod nazwami łacińskiej i bizantyńskiej – z których pierwsza zwłaszcza duch łacińskiego średniowiecza dłużej pielęgnowała, co pozostawiło wyraźne ślady i kontynuacje w kulturach tej cywilizacji po dziś dzień, a druga, obowiązek wobec prawa, czyli państwa, stawiała jako najwyższy nakaz w do niej zaliczanych kulturach – jest trafne. Ale jeśli ktoś woli je nazwać jakoś inaczej, nie zrywając jednak z empiryczną metodą badania cywilizacji, bo – po Feliksie Konecznym – o odwrocie od empirii w nauce o cywilizacjach nie powinno być już raczej mowy, to niech tam. Moim skromnym zdaniem, upatrywanie w F. Konecznym bajkopisarza – po przeczytaniu jego „O wielości cywilizacyj” – byłoby grubym przegięciem. Przepraszam za chaotyczną wypowiedź.
Nonne

avatar użytkownika UPARTY

5. Mnie też sie wydaje, że określenie

cywilizacja łacińska nie jest zbyt fortunne i wydaje mi się, że geneza tego określenia może być inna. Otóż problemem jest kwestia chrześcijaństwa. W zasadzie chrześcijaństwo, oczywiście zachodnie, jest kontynuacją judaizmu. My czytamy zarówno Stary Testament - czyli wchłaniamy w siebie kulturę judaistyczną w najczystszej postaci ale czytamy go poprzez Jezusa Chrystusa, który ja sam mówił "wypełnił Prawo". Tak więc i my w pewien sposób wypełniamy Prawo.
Z kolei Żydzi w Palestynie już w czasach Chrystusa nie byli już, zgodnie z Jego oceną, potomkami Abrahama. Byli wśród nich potomkowie Abrahama, ale nie można już było powiedzieć, że jeśli ktoś jest Żydem to znaczy, że jest jego potomkiem. Badania genetyczne zdają sie z resztą potwierdzać tę ocenę. Stąd przez Chrzest, czyli przez powtórne narodzenie w Wody i Ducha Bóg powołuje sobie swój, jak to się wtedy mówiło, naród. Problem w tym, że nie każdy, kto choć raz w życiu zanurkował jest ochrzczony, nie każdy, to prorokuje w imię Pańskie jest miły Panu.
Oczywiście postawienie tezy, że na przykład jakiś odłam chrześcijaństwa nie jest de facto Chrześcijaństwem w rozumieniu Chrystusowym, że ci ludzie nie mają Abrahama za ojca a ich ojcem jest diabeł, czyli dokonanie podobnej oceny wobec nam współczesnych jak to uczynił Chrystus wobec Żydów jest bardzo trudne. Każdy świadomy tego człowiek boi się tego, bo nie jest Bogiem w przeciwieństwie do Chrystusa, więc nie jemu o tych sprawach orzekać.
Nie mniej jednak trudno jest zamknąć oczy i udawać, że nie widzi się oczywistości.
Jeśli widzimy formację religijną, w której nie wolno czcić Krzyża Świętego, formację w której widok relikwii Krzyża jest zarezerwowany tylko dla Cesarza to trudno nie zastanowić się nad tym dlaczego publiczne ukrzyżowanie naszego Boga ma zostać ze świadomości zwykłych ludzi usunięte, trudno nie zastanawiać się, czy nie jest to próba wymazania sensu tej ofiary. Trudno też nie zastanawiać się nad tym czy wielbienie na to miejsce Chrystusa Pankratora, czyli czegoś co nigdy nie zostało nam okazane a jedynie przyrzeczone nie jest próbą unicestwienia w naszej świadomości Boga Żywego, realnego takiego jakim był.
Stąd też moim zdaniem u Konecznego swego rodzaju wybieg retoryczny i wprowadzenie wielości cywilizacji z pominięciem podziału głównego, pierwotnego wobec podziału cywilizacyjnego. To powoduje, że rzeczywiście w pewnym świetle może się wydawać, iż jego prace to swego rodzaju baśń.
Wszyscy dobrze wiedzą o tym, że Seneka otrzymał wszystko to, czym diabeł kusił Chrystusa na pustyni. Posiadał ponad połowę wszystkich pieniędzy w Rzymie, czyli w ówczesnym systemie społecznym można powiedzieć, że był właścicielem wszystkich królestw ówczesnego świata, był jednym ciałem z cesarzem, którego sam powołał i ukształtował w sensie duchowym, umarł z własnej woli w komforcie i pozostawił po sobie swe myśli, które stały się zaczątkiem większości antychrześcijańskich doktryn społecznych i politycznych.
Nikt jednak nie ma odwagi "postawić kropki nad i" nadać jego dziełom i jego osobie stosownego miana.
Co do zaś wyhamowania rozprzestrzeniania się Cesarstwa Rzymskiego zdaje się, ze w drugim roku po narodzeniu Chrystusa, czyli w 9 roku według wyliczeń i znaczenia tego wydarzenia dla kultury wszystkich plemion, które w tym dziele uczestniczyły, to oczywiście musiały one dojść do przekonania, że one same są dla siebie źródłem wszystkiego najlepszego. Jest wiec oczywiste, że przez wiele pokoleń nie przyjęły one niczego obcego do swojej kultury. Czy również i chrześcijaństwo było przez te plemiona traktowane jak obcy wpływ? Tego na pewno nie wiem, ale "mam swoje podejrzenia" i to graniczące z pewnością.
Nie ma się więc co dziwić, że Koneczny wrzucił do jednego worka zarówno chrześcijan bez Krzyża i chrześcijan "na własną modłę".
Dla nas natomiast najtrudniejszym do przyjęcia jest stwierdzenie, że chrzest jest obrządkiem Starego Przymierza. obrządkiem, starszym niż nauka Chrystusa. Tak więc my najpierw stajemy się kulturowo "dziećmi Abrahama" a później zapoznajemy się z Chrystusem, bo jeśli ktoś wchodzi do owczarni inaczej niż przez główną bramę to jest złodziejem.
Stąd też taka w sumie promocja antysemityzmu. Ci co go promują nie chcą byśmy zdawali sobie sprawę, z tego, że chrzest jest obrządkiem Starego Testamentu, by ta okoliczność wskazująca na ciągłość Objawienia nie była w świadomości ludzi łatwo zaakceptowana, by stanowiła dodatkową barierę dla wiary.
Tego aspektu Koneczny niestety nie zauważył, szkoda.
Tak więc niestety nie można jego dzieł przyjmować jako w pełni pozytywnych, jak wpisujących się bez reszty w cywilizację łacińską.
Co do cywilizacji opisywanej prze Konecznego jako cywilizacja Żydowska, to nie jest to cywilizacja sięgająca korzeniami Abrahama, bo jak jest to powiedziane u św. Jana "siekiera została już przyłożona", wtedy - 2000 lat temu! To drugi problem z pracami Konecznego. Ale niewątpliwie są to prace ciekawe.
Co filozofii niemieckiej to nie chcę się tutaj rozwodzić, bo trudno było by mi zawrzeć moją ocenę w krótkich słowach, ale czas jaki jej poświęciłem uważam za stracony.

uparty

avatar użytkownika michael

6. Feliks Koneczny jest Wielkim szanowanym na całym świecie uczonym

Wielka Encyklopedia Brytyjska poświęciła Feliksowi Konecznemu, aż 12 stron. Arnold Joseph Toynbee mawiał, że bez osiągnięć Feliksa Konecznego, nie mógłby stworzyć swojego wielkiego "Studium Historii".

W Polsce ludzie nie wiedzą o nim nic.

avatar użytkownika UPARTY

7. @Michael.Nie jesteśmy ludźmi "nadmiernie wykształconymi".

Pamiętam do dziś moją rozmowę z czasów, gdy jeszcze kręciłem się po Uniwersytecie Warszawskim z pewna osobą, która obecnie jest gwiazdą socjologi. Gdy nawiązałem do Konecznego osoba ta powiedziała mi, że z osobami, które się na Konecznego powołują ona nie rozmawia. Ponieważ z kontekstu mojej wypowiedzi nie wynikało wprost, że akceptuje jego metodę analizy systemów społecznych więc nie przestała ze mną rozmawiać. Podczas następnego spotkanie postanowiłem się więc dopytać, co ta osoba widzi szczególnego w dziełach Konecznego, że aż nie chce rozmawiać z ludźmi, którzy choćby w części akceptują jego sposób myślenia. Okazało się , że powodem tej niechęci był fakt iż ta przyszła gwiazda nie przeczytała niczego, co on napisał, a prace Konecznego zna tylko z uwag jakie tzw autorytety niekiedy o nim wypowiadały. Później już ja nie miałem ochoty z tą osobą rozmawiać. Niestety nie znałem tej wypowiedzi Toynbee`go, bo pamiętam, że ta osoba o Toynbee`im mówiła dużo i pozytywnie. Ale ta informacja to dobry prezent świąteczny, bo przypominając sobie tamtą rozmowę uśmiechnąłem się od ucha do ucha.

uparty

avatar użytkownika Nonne

8. Podział na cywilizacje nie może być odbiciem różnic w religiach

Feliks Koneczny przypisuje przynależności cywilizacyjne kulturom w zależności od tego czy są sakralne czy nie sakralne; czy znaczniejszą rolę pełnią w jej funkcjonowaniu siły duchowe czy fizyczne; czy życie publiczne oparte zostało na prawie prywatnym czy publicznym; czy ustrój ma charakter życia obozowego czy społecznego; czy mają charakter poligamii (częściowej poligamii) czy monogamii.
Nie będę przepisywał tutaj metodologii nauki, którą F. Koneczny stworzył, z jego książki („O wielości cywilizacyj”). Po prostu trzeba tą książkę przeczytać (najlepiej uważnie) i obalić przedstawioną w niej metodologię, podważyć jej założenia i definicje, jeśli widzi ktoś z Państwa taką potrzebę.
Najpierw przeczytać, dlatego nie będę tu przytaczał jak rozumieć sakralność i niesakralność cywilizacji, itd. F. Koneczny wyjaśnił w tym swoim podstawowym dziele, dlaczego same odmienności religijne nie mogą być decydujące, ani nawet (przeważnie) bardziej znaczące przy ustalaniu podziału kultur na cywilizacje.
Przeczytałem dzieła F. Konecznego 15 lat temu. Mój zawód i praca nie dają mi okazji do korzystania z wiedzy zaczerpniętej z tych dzieł, zatem tracę szczegóły i niuanse z ich lektury z upływem czasu. Ale czytałem je przez rok, prawie dzień w dzień, bo obłożyłem się jeszcze lekturami uzupełniającymi domowe studiowanie jego pism (szczerze mówiąc, w dużej mierze w celu uzupełnienia najpierw braków wynikających z mojego wcześniejszego nieuctwa). Stąd wiem teraz, czy ktoś przeczytał, o czym chce mówić (pisać), czy nie. Proszę mi wybaczyć to, co wygląda na zarozumialstwo (a mam szczególnie dużo powodów do kierowania się skromnością), ale nie mogę ukrywać, że mam emocjonalny stosunek do dorobku Feliksa Konecznego z uwagi na jego dokonania, za wyrwanie się przezeń z kręgu apriorycznej historiozofii, i wiele innych nowości i wartości jego dokonań naukowych.
None

avatar użytkownika intix

9. @triarius

W rozszerzeniu Twojego wpisu. pozwolę sobie podłączyć kilka wykładów Pana prof. Piotra Jaroszyńskiego:

>Św. Augustyn - u źródeł cywilizacji łacińskiej
>Cywilizacja łacińska - źródła i cele
>Feliks Koneczny - cywilizacyjny obraz Polski
>Kryzys państwa kryzysem cywilizacji

Pozdrawiam świątecznie... także Wszystkich Tu obecnych...

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

10. Pan michael

Szanowny Panie Michaelu,

Trudno się z Panem nie zgodzić odnoście cywilizacji RON.
To ta nasza cywilizacja sprawiła, że w Paryżu, Wiedniu, Madrycie, bisurmaniatka bawią o 400 lat później.
Bolszewików poza wyjątkami nie znają do dziś.

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika michael

11. Pan Michał St. de Zieleśkiewicz - w sprawie boszewików.

Taka jest prawda, to w wyniku geopolitycznej aktywności RON islam został siłą powstrzymany na 400 lat i dopiero teraz wciska się przez ścieki i mysie dziury, powoli wypierając Europejczyków z ich zaniedbanych Ojczyzn.

Natomiast gdy o bolszewików chodzi - w swojej dyskusji o cywilizacjach Feliks Koneczny formułował kategoryczny wniosek:
- Bolszewia jest najgroźniejszą zarazą, a jej turańska formacja cywilizacyjna, od wieków jest wbudowana w pruski i rosyjski system państwowy i społeczny.

Oczywiście, ten "zoologiczny antykomunizm" był przyczyną całkowitego wykorzenienia Feliksa Konecznego z nauki, tradycji oraz wymiany myśli, idei - kolejno w PRL a później III RP. Ten sam negatywny zapis cenzury jest konsekwentnie przestrzegany także i w przeżartej bolszewią Unii Europejskiej. Pamiętamy projekt wydania jednego tylko artykułu prof. Feliksa Konecznego, z inicjatywy jednego z polskich euro-parlamentarzystów. Ta wydawnicza próba doprowadziła do szału europejskich socjalistów, podżeganych donosem Bronisława Geremka. Oczywiście europejsko geremkowa mowa nienawiści doprowadziła do wykorzenienia prof. Feliksa Konecznego z Europarlamentu, oczywiście pod zarzutem antysemityzmu.

Nawiasem mówiąc piekielnie konsekwentnie i od zawsze stosowany jest pomysł walki z antykomunizmem, pod fałszywym zarzutem antysemityzmu. 
W ten sposób bolszewicy panoszą się po Europie, systematycznie niszcząc wszystko co europejskie... 
avatar użytkownika michael

12. intix :)

avatar użytkownika intix

13. Michael:)

W pierwszej chwili nie bardzo zrozumiałam... czy nie zgadzasz się z wypowiedzią Pana Profesora, czy raczej podzielasz Jego zdanie? Chociaż fakt, że wyeksponowałeś tę wypowiedź, oraz Twoje wcześniejsze... w moim odczuciu świadczy to o spójności myśli...
Dla mnie wszystkie wypowiedzi Pana Profesora są bardzo istotne, ważną jest też ta:
>Kryzys państwa kryzysem cywilizacji
wszystko wciąż bardzo aktualne... i bardzo ważne...

Pozdrawiam Cię serdecznie... świątecznie...:)

avatar użytkownika michael

14. Intix. Tak jest. To nie tylko spójność ale i wspólnota myśli.

Myślimy inaczej, ale nasze myśli splatają się zmierzając do podobnych wniosków, skupiają się wokół tych samych wartości.

Dziekuję za świąteczne życzenia, dziękuję za ich serdeczność, pozdrawiam od siebie, życzę Tobie i Twojemu codziennemu wysiłkowi Błogosławieństwa Bożego.

avatar użytkownika michael

15. Intix, Nie miałabyś watpliwości, gdybyś zwróciła uwagę na :)

przy swoim imieniu, znak :), pod którym kryje się uśmiech.
Taki jest w internetowym kodzie zapis emotikonka, przedstawiającego przyjaźnie uśmiechniętą buzię.

avatar użytkownika intix

16. Michael:)

To była tylko jedna, malutka, pierwsza chwilka...:)
Napisałam o tym, ponieważ zawsze wyrażam to, co odczuwam...

Za wszystko... pięknie dziękuję Tobie...:)

Szczęść Boże...

avatar użytkownika triarius

17. Polsce blisko?

No to proszę przepytać swych krewnych i znajomych z takich oto drobiazgów:

1. jak brzmi Genetivus of "vir bonus"?

2. kto zgwałcił Lukrecję?

3. jak i kiedy zginął Juliusz Cezar?

Samemu też bym sugerował, żeby Pan na te pytania sobie odpowiedział. Jeśli wynik tych wszystkich przepytywań będzie pozytywny, to może rzeczywiście północny kraj, mówiący słowiańskim językiem i sławny ze swej politycznej... Chciałbym rzec "mądrości", ale chyba muszę powiedzieć coś calkiem innego, prawda?

Więc wtedy może warto się zastanowić, czy mamy szansę udawać Rzymian i ktokolwiek na to się nabierze. (O bizantyjskich Niemcach nawet wspominać nie warto, bo to humor wysokiej próby i tyle.)

A nie lepiej po prostu ogłosić się np. OBROŃCAMI RZYMSKIEGO KATOLICYZMU? Rzym upadł półtora tysiąca lat temu i wątpliwe jest, żeby się w nas reinkarnował i żeby to komukolwiek zaimponowało.


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika triarius

18. właściwe kulturze niemieckiej?

Brawo - odkrył Pan właśnie iż Mickiewicz był Niemcem! W końcu napisał "Konrada Wallenroda" i zdaje się go uważać za bohatera.

(Wprawdzie Coryllus pisze o "Hansie Kochanowskim", udowadniając, że to był pruski agent i w ogóle szuja, ale z Mickiewiczem to coś naprawdę nowego. Brawo!)

O moim własnym zdaniu już nie wspomnę, bo też uważam, że od wolności nie ma nic ważniejszego na tym padole łez. Zdrada nie jest miła, ale na tym w końcu polega choćby 80% wszelkiego szpiegostwa, a bez niego nijak.

Polacy są naprawdę przecweleni, skoro mają takie dziwne skrupuły.

Dziękuję jednak, szczerze i gorąco, za długi i interesujący komentarz!


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika triarius

19. czytał Pan Toynbeego? ja tak, mam go na...

... półce, i powiem Panu z pełnym przekonaniem, że to wyjątkowy idiota.

Zresztą co się dziwić, skoro to był wysoki urzędnik ONZ, probujący dać liberalną odpowiedź na znienawidzonego przez liberałów Spenglera.

Ile jest, mimo to, w EB o Spenglerze, że spytam?

Ja tam bywałem za granicą, niemal doktorat pisałem w Uppsali z historii idei, a jakoś nigdy nikt mnie o Koniecznego nie zapytał. Dziwne...


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika triarius

20. PRZEPRASZAM WSZYSTKICH - oczywiście nie za to, iż...

... Koneczny jest dla mnie ideologiem i propagandzistą (nic w tym złego!), i jako historiozofa czy analizatora cywilizacji nie sposób go poważnie traktować - tylko za to, że te moje odpowiedzi nie są w odpowiednich miejscach. Trzeba by je było, niestety, przypasować do przedmówców.

Dawno tu nie komentowałem i nieco się zgubiłem. Sorry again!


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika triarius

21. mnie chyba Pan Szanowny z tą osobą...

... nie porównuje? Bo byłbym nieco urażony i musiałbym stwierdzić, że nie zadał Pan sobie trudu zorientować się z kim ma Pan Szanowny do czynienia.

Ale fakt - niektórzy nagle budzą się i czują rozczarowanie kolejnym Ziemkiewiczem - podczas gdy inni, jak ja na przykład, nigdy co do Ziemkiewicza żadnych złudzeń nie mieli.

Niektórzy ludzie nigdy się nie uczą. Przykre tylko, że to właśnie moi rodacy, i to akurat patrioci. Biedny kraj!


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika intix

22. Michael

Wracam jeszcze... w rozmowie ze mną powiedziałeś coś bardzo ważnego, co chciałabym podkreślić:

...Myślimy inaczej, ale nasze myśli splatają się zmierzając do podobnych wniosków, skupiają się wokół tych samych wartości...

W tym miejscu pozwolę sobie jeszcze tu przytoczyć inną wypowiedź Pana Prof. Jaroszyńskiego:

"...Nie bardzo wiemy w jaki sposób się zjednoczyć... Żeby to jednak uporządkować, musimy zwrócić uwagę na pewne podstawy cywilizacyjne, na jakich zbudowana jest nasza Ojczyzna i bez których nie ma Polski i nie ma jedności.
Bo cały sens jednoczenia, to być zgodnym co do celu a różnorodnym co do środków, a środki mają się nie wykluczać, ale dopełniać.
Tu jest tajemnica jednoczenia się
.
Jeżeli nie mamy wspólnego celu, to tym bardziej nie połączymy się.
Natomiast mając wspólny cel możemy szukać różnorodnych środków i nie będziemy sobie przeszkadzać.
Przeciwnie, nawzajem będziemy siebie potrzebować..."


I jeszcze jeden cytat z wykładów Pana Profesora:
"...Czytanie rzeczywistości polega na tym, żeby umieć odróżnić to co jest środkiem, od tego co jest celem. Co jest przedmiotem i towarem a co jest podmiotem i osobą..."

avatar użytkownika triarius

23. studiowałem Historię Idei...

... na Uniwersytecie w Uppsali.

Dzięki za te linki, to się może mi kiedyś przydać, ale sam nieźle umiem wyszukać różne rzeczy w sieci i nieco już w życiu przeczytałem, więc może niepotrzebny wysilek.


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika triarius

24. po pierwsze - czy ja coś mówię przeciw...

... naszej "cywilizacji"? W swoim tekściku nie napadam na Konecznego przecież, chwalę go nawet, po prostu określam, co jest jego zasługą, a co bez sensu próbuje się nam jako jego zasługi wmawiać.

A poza tym - co to za powód do radości, że bisurmaniontka są później we Wiedniu, skoro u nas jest III RP, a nasze wnuki po prostu będą wędrowną siłą roboczą u innych, bez własnego kraju i zapewne języka?

Zwracam uwagę, że patologiczna głupota polityczna to akurat nie jest cecha, która by nas zbliżała do Rzymian, n'est-ce pas? W oczach obcych, kreując się na Rzymian, po prostu się ośmieszamy. A ja tego nie lubię.


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

25. Pan Michael

Szanowny Panie Michaelu,
Tak, ma Pan racje pisząc o sojuszach Prus / Niemców / z dziczą wschodu, która dziś nazywamy bolszewizmem.
Ten sojusz widzimy dziś w Unii Europejskiej.

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika michael

26. Triarius - nie szukam z Toba zwady, nie sugeruję zdrady,

nie wątpię w Twoje kompetencje, nie nastaję na Twój spengleryzm. Nie jestem ani filozofem ani historykiem, jestem zwykłym szarym pracownikiem fizycznym po znakomitym wyszkoleniu w najlepszych na świecie szkołach matematyki fizycznej albo fizyki teoretycznej.
Mogę wiec zaryzykować twierdzenie, ze z przyjemnością pracuję i piszę zgodnie ze swoim wykształceniem i zdrowym rozsądkiem.

Nie próbuję i nigdy nie będę miał ochoty ustawiania któregokolwiek z wyżej wymienionych wielce szanownych panów filozofów, historiozofów i historyków w jakimkolwiek rankingu. Nie chce mi się i już.

Interesuje mnie jedynie zrozumienie rzeczywistosci taką jaka ona jest, a jest bardziej złożona niż ktokolwiek sie domyśla, jest splątaniem tygla niebywale poważnych a także kompletnie idiotycznych interesów, chorych ambicji i agresywnych planów. 
Od tej roboty mam tylko własny łeb, któremu mogę zaufać, lubię także zajmować się innymi hipotezami, teoriami i nawet najzupełniej odjechanymi próbami zrozumienia albo wyjaśnienia zjawisk naszego świata. 

Rozumienie tego co się dzieje, może być pomocne w sensownym zaplanowaniu tego, co sami mamy do zrobienia.
I o nic więcej nie chodzi.
Staram sie jakoś pomóc naszej kochanej Polsce, robiąc tyle ile mogę i potrafię.
avatar użytkownika triarius

27. ależ ja się...

... absolutnie nie czuję napadywany! (Wiem że to nie jest poprawna forma, ale urocza.)

Zapewne ja tu o wiele bardziej licznym porządnym ludziom depczę po odciskach, niż oni mnie. Aż taki wrażliwy to ja w końcu nie jestem. Dopóki mi nikt nie zarzuca zdrady, przeniewierstwa, braku uczucia do mojego kraju - nie ma wielkiego problemu. Już mnie niektórzy oskarżali o lewackie skłonności, i jakoś to przeżyłem.

Po prostu wydaje mi się, że na paciorku i "Kto ty jesteś, Polak mały", aż tak daleko nie zajedziemy.

W dodatku przecież ja się w tym akurat tekście wyrażam o Konecznym z całym należnym szacunkiem, więc nie ma się co obrażać i go przede mną bronić. Zrobił niezłą robotę, wtedy niewątpliwie niezbędną, i zrobił ją w inteligentny sposób.

A najważniejsze i tak w moim tekście było coś, co poruszyłem tylko pobocznie - kwestia narodowej (czy państwowej, tutaj to wychodzi na to samo) IDEI. Mówiąc mniej ładnie: ideologii. (Mówiąc jeszcze brzydziej: propagandy.)

Ci co ją mają, jak migawkowo pokazałem, robią z takimi jak my po prostu co zechcą. A my nie mamy absolutnie nic tego typu, i żadnej na takie środki obcych odpowiedzi.

Czy to nie jest istotna sprawa?


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika michael

28. Aha, Triariusie.

Najlepsze życzenia z okazji Święta Bożego Narodzenia.

avatar użytkownika triarius

29. Dzięki i...

... wzajem!

A przy okazji, jeśli pozwolisz, chciałbym złożyć te życzenia Wszystkim Tutaj. OK?


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika michael

30. Wspaniale, wszystkim tutaj zgromadzonym?

Tak, wszystkim!

avatar użytkownika Nonne

31. Do wpisu nr 18: Pan Triarius.

Zapewne do mnie Pana wpis 18. się odnosi, w związku z otwierającym mój tekst (4) cytatem z artykułu „Z czego się wzięła cywilizacja łacińska?”. Proszę zauważyć, że zupełnie nie zajmowałem się kwestią zdrady, zatem i nie mogę się chlubić „odkryciem” niemieckości Mickiewicza. Umieściłem cytat, żeby jasno pokazać, że do kwestii „wolności” i „niewolnictwa” odnoszę się nie z własnej zachcianki, lecz dlatego, że zostały te kwestie wywołane przez Pana. Przyznaję, że na mgnienie oka można byłoby zinterpretować to tak, jak Pan raczył napisać. Ale cytat ten miał też pokazać, że wartość wolności (który to aspekt Pan podnosi, nie precyzując o jaki wymiar wolności chodzi) odnosić się ma u Pana nie do wolności jednostki, lecz do uzyskania własnej państwowości przez germański lud, czy może raczej uzyskania niezależnej władzy państwowej przez jego elitę.
Jeżeli pytanie (19) o Toynbeego jest skierowane do mnie, to muszę odpowiedzieć, że przeczytałem może 1/5 tej książki, resztę „przerzuciłem”. Nabyłem ją nie spodziewając się korzyści z jej lektury wprost, lecz po to, żeby lepiej zrozumieć dzieła F. Konecznego i jego krytykę dokonań Toynbeego. Zatem od razu wiedziałem, że będzie bolało.
Dziękuję za dyskusję, składam Panu i wszystkim Państwu życzenia błogosławionych Świąt Bożego Narodzenia, a szczególnie Pani Maryli, wraz ukłonem, skoro jest i na to okazja. Nonne

avatar użytkownika triarius

32. dzięki, wzajem, i miło że..

... się w czymś zgadzamy. W tym na przykład, iż książka Toynbeego (mająca stanowić liberalną odpowiedź na znienawidzone przez liberałów i inną lewiznę dzieło Spenglera) jest ewidentnie NIECZYTELNA.

Nawet w swojej skróconej do jednego niezbyt wielkiego tomu wersji. A ja, choć faktycznie mam dysleksję, jednak podleczoną i czytałem w życiu setki książek o historii.

Co do tej wolności ludu germańskiego, to nie całkiem bym się zgodził, że tu chodzi o "władzę". Nie - chodzi raczej o niezależność od OBCYCH, od OBCEJ WŁADZY. Coś w tym złego? Nie dla mnie.

Zresztą w tej władzy, u germanów germańskiej itd., także nic złego nie dostrzegam. Ciekawe co tam złego może być? Nie sądzę też, by było to jakoś sprzeczne z katolicyzmem, a nawet wprost sądzę, że właśnie jest jak najbardziej zgodne. (Choć co ja tam mogę wiedzieć.)


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika Nonne

33. Uzupełnienie

Gdzież można byłoby sądzić, że budowanie suwerenności jest złem, nawet przez te plemiona germańskie, z których wyrosły Niemcy. Przynajmniej nie jest złem jako takie, bo co innego pamiętać jak z naszego, subiektywnego punktu widzenia wygląda sąsiedztwo z tą butną i agresywną kulturą, wyjątkowo skłonną do mordu, ludobójstwa, zdrady i złodziejstwa, wobec której to Polacy mają mieć jeszcze kompleksy. Gdy mam patrzeć z podziwem na Niemcy, a nawet widzieć sens w rozpłynięciu się w niej Polski, myślę wtedy o nieustannym ciągu zła, które – od czasów nowożytnych – rozlewa się na cały świat z diabelskich krain tego narodu filozofów, od błędu do błędu, po naszą dobę: filozofii nowej lewicy. Biedni są ludzi tego narodu, tej kultury.
Jeśli zaznaczyłem, że o wolności wzmiankował Pan w aspekcie suwerenności państwowej, to zarazem, choć nie wprost, zaznaczyłem, że widziałbym w tej kulturze niemieckiej istotne braki w zakresie budowania szacunku dla wolności jednostki, dla jednostkowego bytu (który ma być niebytem – teologia Lutra i jej późniejsze, filozoficzne ujęcia).
Jeśli chodzi o zgodność niemieckiej kultury z katolicyzmem… no właśnie, przepraszam, nie spodziewałem się. Wolno mi teraz oczekiwać od Pana wskazania na zasadnicze błędy w rozumieniu niemieckiej kultury, protestantyzmu, niemieckiej filozofii w dorobku naukowym ks. prof. Tadeusza Guza, który od kilku lat jest dostępny nie tylko w niemieckojęzycznej literaturze. Jeśli pan pozwoli, b. proszę zapoznać się z tym dorobkiem i podjąć polemikę z nim – chętnie ją przeczytam.
Ponieważ nie otrzymał Pan odpowiedzi na pytania zawarte w notce nr 18, ja sobie pozwolę to uczynić. Zwrócić muszę uwagę, że jeśli chodzi o wykształcenie klasyczne, było ono fundamentem edukacji w Polsce przez wieki. A że obecnie zostało zepchnięte w niebyt – nawet w PRL było pod tym względem nieporównywalnie lepiej – nie jest to niczym dziwnym na gruncie nauki Feliksa Konecznego.
Cywilizacyjna przynależność jakiejś zbiorowości nie jest raz na zawsze dana, jak wiemy z podstaw, z „abc” nauki Konecznego. Do danej cywilizacji należy się nie dlatego, że miało się w swych dziejach Arminiusza, że miało się kontakt ze starożytnymi Rzymianami. Chodzi o to, że nie trzeba kolegować z Rzymianami, żeby w wieku X. albo dopiero XXI., czy w XXX. wieku wejść na tory cywilizacji łacińskiej. Zresztą, gdy istniało cesarstwo, cywilizacja łacińska jeszcze nie istniała, czyli że nie nastąpiło zespolenie rzymskiej kultury z dorobkiem kulturowym chrześcijaństwa.
A zaliczyć jakiejś kultury do cywilizacji łacińskiej, bizantyńskiej czy innej, nie można raz na zawsze. Zawsze to jest tylko dominacja takiej cywilizacji nad innymi, które występują jako domieszki w danej kulturze. Wiemy, że wg Konecznego, przynależność cywilizacyjna kultur na przestrzeni dziejów nasila się, słabnie, zanika, nawet przeradza się w inną.
I jeszcze jedno zagadnienie pozwolę sobie poruszyć. Nauka Konecznego jest korzystna dla Polski. Ale nie można od razu wyprowadzać stąd wniosku, że jest ideologią i propagandą. Przekonuje o tym zwłaszcza opracowanie metodologii tej nauki w dziele „O wielości cywilizacyj”. Choć można propagandowo Konecznego wykorzystywać, ale wydaje mi się, że – poza użytkiem wewnętrznym (a i to nieść będzie duże problemy), nauka ta jest przede wszystkim niestrawna w świecie. Bo ona klasyfikuje, wartościuje kultury. Choć nie na zawsze, choć pozwala przeskakiwać zbiorowościom z jednej cywilizacji (mniej pełnej: czytaj wartościowej) do innej. Która jednak zbiorowość, z uwagi na wszędzie wdzierającą się politykę do nauki i edukacji, zechce wprowadzić Konecznego do naukowego, światowego dorobku? Która, jeśli nie zdoła uczciwie obronić kwalifikacji własnej kultury przed niskim, cywilizacyjnym miejscem w hierarchii Konecznego, zechce tą naukę uznać?
M.in. dlatego to, że o Konecznym nie słyszał Pan na zachodnich uniwersytetach (zadane przez Pana pytanie), nie może być podstawą do wniosku, że dorobek Konecznego jest nic niewart, bo… lepsze kultury, zachodnie, jej nie przyjęły.
Jednak prawa odkryte przez Konecznego, wprowadzone przez niego pojęcia (na czele z definicją cywilizacji), pozwalają rozumieć przemiany dziejowe w oparciu o doświadczenie, o naukę, która może się rozwijać, a nie o kolejną aprioryczną konstrukcję, która pada po kilkudziesięciu latach najdalej.
Trzeba też uważać – jak myślę – z często pochopnym sadem, że Polacy są jak dzieci, z założenia bardziej niż inne zbiorowości ulegające propagandzie i bajkopisarstwu. Występuje bowiem jeszcze inne zjawisko, na które nie zwraca się uwagi – ale proszę nie brać tego do siebie. Osoby przedstawiające własne wizje historii, własne hipotezy, zbyt łatwo pocieszają się, że fala krytyki oparta na gruncie dotychczasowego dorobku, zwłaszcza cenionego pospolicie, przez prostaczków, jest jakimś dowodem na ich (nowatorów) rację, skoro miłośnicy bajek („bidny naród”) zaczynają się oburzać.
Zjawisko to jest osobliwie rozpowszechnione wśród osób uważających się za polityków. Tacy, gdy pierwszy raz w życiu usłyszą – po wstąpieniu do partii, po jakichś partyjnych „kursach” i koleżeńskich (szczerych) rozmowach – że czym innym są cele a czym innym środki do uprawiania polityki, gdy usłyszą coś o potrzebie realizmu, stają się słoniami w składzie porcelany. Taki, gdy usłyszy, że coś zniszczył – bo np. coś bez potrzeby poświęcił na „ołtarzu realizmu” (a najłatwiej stać się, we własnych oczach, wielkością na tle irracjonalnego motłochu zapluwając coś z Polskiej historii, zakłamując ją), gdy podnosi się oburzenie, myśli, że odebrał właśnie sygnał, że stał się politykiem, że jest już wybitny, skoro tłuszcza nie odróżniająca (a to pewne jak 2 x 2) celów od środków do nich, podnosi rwetes.
Dziękuję za wcześniejszą odpowiedź i kłaniam się. Nonne

avatar użytkownika guantanamera

34. @triarius

Rozumiem, że tytułowe pytanie wpisu zamieszczonego 24 grudnia jest rodzajem testu... Więc odpowiadam.
Tak. Cywilizacja chrześcijańska nazywana też łacińską wzięła się z Nocy Betlejemskiej. Z Wydarzenia, które wspominamy w Święta Bożego Narodzenia, których Oktawa jeszcze trwa. Cywilizacja chrześcijańska jest, a przynajmniej powinna być, cywilizacją Ewangelii... Nie wiem nawet czy taka odpowiedź już tutaj padła. ale to chyba dobra odpowiedź...

avatar użytkownika triarius

35. więc "łacińską" niewątpliwie nazywana jest dlatego, że...

... w 33 lat po tej Nocy Betlejemskiej, prokonsul Pontius Pilatus... Tak?

W końcu to, mimo wszystko, największy związek chrześcijaństwa z autentycznym starożytnym Rzymem. Konstatnyn, to już jednak było 300 lat później i w Bizancjum. (A Bizancjum to przecież Niemcy. Prawda?)

Widzisz - co do chrześcijańskiej, to ja bym się łatwo i chętnie zgodził. Choć po prawdzie wolałbym mówić o rzymskim katolicyźmie, bo nestorianie, protestanci, Etiopowie, i co tam jeszcze, to cywilizacyjnie jednak co innego. Tylko że ktoś się uparł, żeby ona była koniecznie "łacińska".

Fakt, ta nasza "łacińskość" to i tak o wiele mniej śmieszne od tych "bizantyjskich Niemiec", ale mimo to niezły dowcip.

No to na koniec Ci powiem jak to jest z Twoim wstepnym przypuszceniem... Nie, to nie był żaden test. Ja naprawdę sądzę, że geneza tej naszej "łacińskości" i niemieckiej "bizantyjskości" (trzymajcie mnie, bo będę musiał zmienić bieliznę!) jest właśnie taka.

Bardzo sensowna, szczerze patriotyczna i w ogóle nic w tym złego. Poza jedną drobną rzeczą - dzisiaj nic nam po takich mądrościach. Tego już nikt nigdzie, poza Polską z jej cudowną edukacją, nie kupi. A nas to też ewidentnie do niczego, poza ew. opowiadaniem bredni, nie zmobilizuje.

Ludzie wklejają mi tu linki do Giertycha - to ktoś JESZCZE nie wie co to za rodzina?! ;-)


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów