95. rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości. Narodowe Święto Niepodległości.

avatar użytkownika Maryla

Narodowe Święto Niepodległości upamiętnia odzyskanie przez Polskę niepodległości w 1918 roku. Jest najważniejszym polskim świętem narodowym. 11 listopada 1918 roku po 123 latach niewoli Polska odzyskała niepodległość.

Dzień 11 listopada ustanowiono świętem narodowym w 1937 roku. Od roku 1939 do 1989 obchodzenie tego święta było zakazane.  Powróciło w III RP  jako święto państwowe w 1989 r. W całej Polsce odbędą się liczne uroczystości lokalne , w Warszawie ogólnopolski Marsz Niepodległości.

 

W 95. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości ulicami Warszawy kolejny raz przejdzie Marsz Niepodległości. Hasło przewodnie tegorocznego marszu brzmi: „Idzie nowe pokolenie”. Marsz rozpocznie się o godz. 15.00 na rondzie im. Romana Dmowskiego w Warszawie. Wcześniej o godz. 13.00 w warszawskim kościele pw. św. Barbary (ul. Wspólna 68) odprawiona zostanie uroczysta Msza św. w intencji Ojczyzny.

zdjecie

Półtora wieku walk, krwawych nieraz i ofiarnych, znalazło swój triumf w dniu dzisiejszym. Dzisiaj mamy wielkie święto narodu, święto radości po długiej, ciężkiej nocy cierpień.

Józef Piłsudski

 

Piłsudski, Paderewski i Dmowski - tych trzech polityków uznaje się za ojców rodzącej się w 1918 r. II Rzeczypospolitej.


POLECAM - ciekawa Dyskusja wewnętrzna i Dylematy głosujących na PiS przed Świętem Niepodległości AD 2013:</p /><br />
<p>Kiedyś, niedawno, na jakimś spotkaniu z czytelnikami Gazety Polskiej i sympatykami Klubów Gazety Polskiej redaktor Sakiewicz wyraził się w taki sposób: “będę namawiał Jarosława do przeniesienia Marszu Niepodległości do Krakowa”. No i stało się. Wpływowy i opiniotwórczy redaktor poczytnej gazety i stacji telewizyjnej dopiął swego i przekonał kogo trzeba. PiS nie będzie maszerował z Polakami w marszu 11 Listopada. (…)<br /><br />
Rok temu na spotkaniu z żelaznym elektoratem PiS-u europosła Czarneckiego, ktoś zadał mu pytanie, dlaczego na Marszu Niepodległości, poza dwoma posłami, dzięki których obecności nie doszło do jatki, nie było przedstawicieli partii, odpowiedział, ze “nie chcemy, aby szargała nas po błocie Policja”.<br /><br />
Aha, a więc w stanie najwyższej konieczności, kiedy wytoczono nam wojnę o naszą tożsamość, nasze dziedzictwo narodowe, naszą kulturę i język, naszą świadomość, wojnę której celem ma być to, abyśmy się wstydzili być Polakami, abyśmy myśleli, ze to nie jest “cool”, wojnę, w której zabito naszego S.P.Prezydenta i 95 innych osób, a seryjny samobójca dopina fali zniszczenia, nasza opozycyjna Gazeta Polska, która ma utrzymywać płomień nadziei w naszych duszach, nasi posłowie umieszczeni w Sejmie lub Europarlamencie naszymi glosami, po prostu nie chcą być wleczeni po błocie.<br /><br />
Ale mniejsza o to, pewnie mają nowe garnitury, szkoda by było. Najlepiej walczyć w smokingu i muszce, po co się brudzić. Jednak przeniesienie, a tak naprawdę likwidacja udziału największej i jedynej partii opozycyjnej i największej gazety opozycyjnej w Marszu Niepodległości – no bo jakiś tam marsz w Krakowie to już nie będzie przecież “ten” marsz, tylko jakiś marsik, pochodzik albo coś w tym rodzaju, co nie zainteresuje nawet psa z kulawą nogą - a wiec rezygnacja z udziału w Marszu Niepodległości 11 Listopada może doprowadzić do rozlewu krwi.<br /><br />
Jest zupełnie odwrotnie, absolutnie odwrotnie niż tłumaczy to redaktor Sakiewicz. Twierdzi on, że przenoszą marsz z Warszawy, aby uniknąć rozlewu krwi, aby uratować Naród przed tragedią. A jest właśnie odwrotnie! Wiemy, ze mamy przed sobą, jako naszych wrogów, bandę oportunistów i tchórzy, którzy przed siłą podkulą ogon i będą siedzieć cicho. Natomiast jak zobaczą słabość, rozbicie Narodu, rejteradę części społeczeństwa i podział, czym niewątpliwie jest “przeniesienie” marszu do Krakowa, wtedy zaatakują, wysyłając żandarmerię wojskowa przeciw naszej młodzieży, która i tak pójdzie na marsz.<br /><br />
Widząc, jak PiS i Gazeta Polska ze swoimi Klubami stoją bezczynnie lub przechadzają się jakby nigdy nic po plantach krakowskich, zaatakują tych młodych ludzi, pozostawionych na pastwę rozwydrzonych sadystów, ze zdwojona silą, pałując, kopiąc, rażąc gazem, i nikt ani nic ich nie powstrzyma, bo panowie Klubowicze, Gazeta Polska i PiS będą sobie świętować w Krakowie. Nie zdziwiłbym się, jak w Gazecie Polskiej ukażą się komentarze typu “a nie mówiliśmy?”<br /><br />
Tak, mówiliście, ale co z tego? Co z tego, jeśli sami przyłożycie rękę do masakry, która niewątpliwie nastąpi, jeśli to Wy będziecie odpowiedzialni za krew na bruku Warszawy! Jakże łatwo sobie wyobrazić te artykuły w Gazecie Wyborczej, ze chuligani i bandyci , którzy pozostali w Warszawie na 11 Listopada zostali przykładnie ukarani a “prawdziwi” patrioci świętowali w Krakowie. Tego chcecie?!<br /><br />
Czy naprawdę chcecie być tymi “prawdziwymi” patriotami na lamach Gazety Wyborczej? Ale nawet nie to jest najgorsze. To najgorsze pozostawiam na koniec.<br /><br />
A koniec będzie taki, ze my, żelazny elektorat PiS-u, przestaniemy chodzić na wybory. Kiedy na spotkaniu z posłem PiS-u z jego żelaznym elektoratem, czyli z nami, ludźmi, którzy chodzą na każde wybory i głosują TYLKO na PiS, bo dla Polski nie ma innej opcji, ktoś zadał pytanie, dlaczego tak mało ludzi chodzi na wybory, ktoś inny mu odpowiedział: bo PiS zaniedbuje nas, swój żelazny elektorat! My na nikogo innego głosować nie będziemy, ale nie może być tak, ze działacze PiS-u traktują nas w taki sposób, jakby nasze glosy im się należały! Nasze glosy nikomu się nie należą!<br /><br />
Ale jeśli przez wasz rozłam dojdzie do rozlewu krwi, bo tamci poczują słabość i ze zwierzęcą satysfakcja rzuca się na garstkę tych młodych ludzi, którzy jednak pozostaną w Warszawie, to będzie krew na Waszych rękach. I Pan redaktor Sakiewicz może sobie odwracać kota ogonem ile wlezie, nie zmieni to jednak faktu, ze to Wy dokonacie rozłamu w naszym Święcie Niepodległości, w naszym Marszu 11 listopada, bo to nie jest marsz ONR-u ani Ruchu Narodowego, mimo ze są oni organizatorem. To jest Marsz nas wszystkich, wszystkich Polaków....

 

Wszyscy trzej bohaterowie niepodległości urodzili się pod carskim panowaniem. Piłsudski na Litwie, Paderewski na Ukrainie, a Dmowski był wychowany na rogatkach Warszawy. Wywodzili się z raczej niezamożnych rodzin inteligenckich pochodzenia szlacheckiego. Paderewski i Piłsudski byli kresowiakami, stąd ich patriotyzm miał zabarwienie antyrosyjskie. Dmowski jako warszawiak odczuwał bliskość ówczesnej granicy niemieckiej, dlatego też zagrożenie upatrywał głównie w II Rzeszy.

Od kiedy Polska została podzielona po raz ostatni i całkowicie zniknęła z map Europy wiele najznamienitszych osób czyniło starania, aby na powrót stała się częścią Starego Kontynentu. Udało się to dopiero po zakończeniu I wojny światowej i podpisaniu traktatu wersalskiego. Było to możliwe dzięki staraniom takich osób jak Ignacy Jan Paderewski, Józef Piłsudski czy Roman Dmowski.

Wkrótce po 11 listopada 1918 r. Paderewski powraca do wolnej ojczyzny. Przez Gdańsk przybył do Poznania w drugi dzień Bożego Narodzenia, 26 grudnia 1918 r. Entuzjastyczne powitanie wielkiego artysty na poznańskim dworcu przekształciło się w wybuch powstania wielkopolskiego przeciwko Niemcom. Po przyjeździe do Warszawy spotkał się z Piłsudskim i podjął się roli mediatora pomiędzy nim a obozem Dmowskiego. 16 stycznia 1919 został premierem, pełniąc również funkcję ministra spraw zagranicznych. Choć i wówczas zdarzały się mocne konflikty, a nawet działania militarne, to jednak nigdy nie rozgrywano wewnętrznych sporów na arenie międzynarodowej. Wszyscy trzej twórcy polskiej niepodległości byli bowiem politykami wielkiej klasy. Ale wśród nich wielkim mężem stanu był jedynie Józef Piłsudski.


Pamiętaj wywieś  flagę  11 listopada <3

11 Listopada

Kiedy nocą śpi scena, śnią maszyny huczne
I umilkły pioruny, burze, deszcze sztuczne,
Kiedy teatr bez widzów, jak kościół bez wiernych,
Jest tylko świętym domem tajemnic niezmiernych
Ci, co słońcem zrobili blask ramp migotliwy
I świat stworzyli bardziej niż życie prawdziwy,
Których wiecznie trwać będą miłość i cierpienie,
Schodzą się jako duchy i stają na scenie.
Was wzywam! Nasze bowiem słowa są ułomne
I nie dosyć są wielkie, i za mało skromne,
Nie dość żeśmy cierpieli, za mało walczyli,
Byśmy mogli cośkolwiek powiedzieć w tej chwili.
Ale ty, któryś poszedł za granicę świata
Wezwać pomsty na przemoc, co naród przygniata,
I słowa znalazł takie, żeś temi samemi
Od nas mówił do nieba, od nieba do ziemi,
I ty coś nie znał ziemskich pożądań marności,
Tylko cuda początku i słońce przyszłości,
Coś nad w grobie leżącą stał jak anioł złoty
I krew i łzy jej wszystkie przemieniał w klejnoty -
Wy mówcie! Ty, o którym nie wierzymy sami,
Jak to? On żył naprawdę i był między nami,
Ty, który w czas bez wiary i na wszystko głuchy
Przyszedłeś dać świadectwo, że są jeszcze duchy,
Patrz! Mroki się rozpierzchły i w otchłani giną,
Jakaś ręka spuszczoną targnęła kurtyną,
Konrada jakaś postać prowadzi bezgłosa.
Kto to? Może robotnik albo dziewka bosa.
We wszystkich domach światła rozbłysły wśród nocy.
Uradujcie się w grobach, wolności prorocy!
Gdzie kat zaciskał stryczek wkoło dumnej głowy,
gdzie stała szubienica, jest krzyż Chrystusowy!
Płyniesz teraz przeszłości niewstrzymana falo!
Oto się nad Krakowem złote blaski palą,
Król Zygmunt milcząc patrzy, jak Wisła się wije,
I wtedy dzwon uderzył! Ten sam, co dziś bije!
Bij! I porwij nas w swoje chyboty ogromne,
Wołaj: „Bądźcie jak tamci, to was nie zapomnę,
A. wtedy ci, co przyjdą, gdy się wiek wasz prześni,
O was także pomyślą, słuchając mej pieśni,
A Ty, który jedyny możesz stać w tym dźwięku
I w Tobie jednym serce nie zadrży od lęku,
Bo kiedyś Ty go słuchał - to nienadaremno
I sam jeden powstałeś w niewoli noc ciemną,
Budź ospałych: niech głosem Twoim mówi cały
Tysiąc lat krwi i potu, i tej ziemi chwały,
I marzenia poetów, mogiły żołnierzy!”.
Niech więc głowę pochyli, kto w cuda nie wierzy,
Ten, który umiał cierpieć, a radość go trwoży,
Kto nie stargał na szyi niewoli obroży,
I kto chce przyszłość wstrzymać, i kto przeszłość plami,
Niechaj wyjdą tą nocą. Bo dziś pod gwiazdami
Jakieś cienie po polach, po mieście się snują
I wśród płaczu padają. I ziemię całują.

Jan Lechoń

„Błogosławieni synowie i córy
Dla których Naród, Ojczyzna i Wiara
To nie treść pusta, ale symbol, który
Miłość im szyła złotem na sztandarach!”
Bł. Jan Paweł II
Od kiedy Polska została podzielona po raz ostatni i całkowicie zniknęła z map Europy wiele najznamienitszych osób czyniło starania, aby na powrót stała się częścią Starego Kontynentu. Udało się to dopiero po zakończeniu I wojny światowej i podpisaniu traktatu wersalskiego. Było to możliwe dzięki staraniom takich osób jak Ignacy Jan Paderewski, Józef Piłsudski czy Roman Dmowski. Było też wiele innych osób, które pomogły Polakom w ich walce o niepodległość, także wśród zagranicznych dygnitarzy. Jednakże wśród narodu ducha patriotyzmu i chęć walki o odzyskanie niepodległej Ojczyzny podtrzymywała poezja, która towarzyszyła im od zawsze, a szczególnie ważną rolę odegrała w czasie Wielkiej Emigracji.

 

alt

Etykietowanie:

9 komentarzy

avatar użytkownika guantanamera

1. Matko, która nas znasz z dziećmi Twymi bądź!

Bądź z nami tego dnia, 11 Listopada, Maryjo! Daj pokój nam i światu...

avatar użytkownika Maryla

2. Arch. ks. Ryszarda

zdjecie

Arch. ks. Ryszarda Barańskiego/-

Alternatywne lekcje historii

http://www.naszdziennik.pl/mysl/59156,alternatywne-lekcje-historii.html

Postępujący analfabetyzm historyczny polskiej
młodzieży dostrzeżono na długo przed ubiegłorocznym strajkiem głodowym w
obronie lekcji historii pięciu opozycjonistów z czasów PRL w krakowskim
kościele Ojców Salezjanów.

Już wcześniej wielu społeczników zatroskanych tym problemem
postanowiło nie czekać z założonymi rękoma, lecz działać. I mają na tym
polu niemałe osiągnięcia.

Do historycznej i patriotycznej edukacji młodzieży ks. dr. Ryszarda
Barańskiego zainspirowały wskazania bł. Jana Pawła II, że Naród, który
nie pamięta swojej historii, nie ma także swojej przyszłości.

W podkrakowskiej Skawinie rozwinął działalność, którą śmiało można
nazwać alternatywnymi lekcjami historii. Ksiądz dr Barański nie mógł
przeboleć, że szkoła po macoszemu podchodzi do kwestii najnowszej
historii Polski, a niektórzy nauczyciele nadal określają żołnierzy
wyklętych – sam woli określenie „niezłomni” – mianem bandytów. Bolało go
to szczególnie, gdyż jednym z tych niezłomnych był jego dziadek, Wiktor
Barański, żołnierz Legionów, który po tzw. wyzwoleniu, katowany przez
UB, odsiedział w więzieniu w Rawiczu wieloletni wyrok.

Przykłady pociągają

– Postanowiłem przybliżać młodzieży tę niestety w dużej mierze
zapomnianą naszą historię nie po to, żeby kogokolwiek oskarżać, ale żeby
studiować i poznawać – mówi ks. Ryszard Barański.

Znalazł pomoc u kilku zaangażowanych pa- triotycznie skawińskich
nauczycieli i dzięki przychylności ks. Włodzimierza Łukowicza,
proboszcza parafii Miłosierdzia Bożego w Skawinie, zainicjował
comiesięczne Spotkania z Historią i Kulturą. Z czasem spotkania zyskały
wręcz akademicką rangę dzięki udziałowi w nich profesorów krakowskich
uczelni i historyków z IPN. Był to cykl ogólnodostępnych wykładów i
dyskusji, na które oprócz dorosłych przychodziła też młodzież. Jednym z
takich młodych ludzi był Bartłomiej Smaciarz, uczeń trzeciej klasy
skawińskiego gimnazjum.

– Zaciekawiło mnie to tak bardzo, że właściwie byłem na każdym z tych
spotkań. A trwały one około półtora roku. Zaczynały się o godz. 19.00 i
przeciągały do 22.00, a czasami nawet do 23.00. Dowiedziałem się na
nich dużo m.in. o historii Polski i Europy, o tym, co wydarzyło się na
Wołyniu, o zbrodni katyńskiej, o żołnierzach wyklętych – opowiada.

Bartek przyznaje, że w szkole nie jest najmocniejszy z przedmiotów
humanistycznych i w liceum wybierze klasę informatyczną. Wcześniej,
podobnie jak większość rówieśników, nie przywiązywał wagi do lekcji
historii.

– Zainteresowałem się naszą najnowszą historią tylko dzięki księdzu
Ryszardowi – podkreśla. – W szkole ten okres przerabialiśmy w czwartej
klasie i byłem za młody, żeby cokolwiek zrozumieć. W gimnazjum mamy
historię tylko do I wojny światowej, natomiast w liceum będzie tylko
jedna godzina – a to jest nic. Ale ja i tak nie zrezygnuję z historii.
Interesuje mnie głównie historia państwa polskiego, generałowie,
militaria. A teraz, kiedy dostałem od ks. Ryszarda książkę pani Joanny
Wieliczki-Szarkowej, również żołnierze wyklęci.

Historia rodzinna

Ksiądz Ryszard Barański wypracował specjalny sposób dotarcia do
młodzieży. Mówi im: próbujcie poznać historię dziadka. To podejście jest
wynikiem jego własnych doświadczeń, gdy stopniowo odkrywał prawdę o
swoim dziadku, którego nie widział za życia. Dopiero po latach odnalazł
jedyne jego zdjęcie.

– Na takiej osobistej historii buduję u młodzieży pewną ciekawość. I
ona się w nich stopniowo rozbudza. To jest tak jak z ogniskiem. Z pozoru
wydaje się, że już wygasło, ale wystarczy dmuchnąć i znów się żarzy, a
nawet rozpala – mówi. – A później słyszę od tych młodych ludzi, jak o
tamte czasy pytali w domu babcię czy dziadka, jak starsi ludzie się
przed nimi otwierali.

Trudno zliczyć wszystkie inicjatywy historyczno-edukacyjne ks.
Ryszarda. Zwiedzał z młodzieżą najważniejsze w dziejach Polski miejsca, a
także inspirował ją do poznawania historii najbliższego otoczenia,
szczególnie jeśli naznaczone było polskim bohaterstwem i martyrologią. –
To bardzo ważne, żeby ci młodzi ludzie, niekiedy z tzw. blokowisk,
wiedzieli, że są Polsce potrzebni – akcentuje ks. Barański.

– Nie jestem historykiem z wykształcenia, ale wiem doskonale, że
pokazywanie ludzi wspaniałych, niezłomnych, mądrych, twardych w
działaniu jak skała to coś, czego dzisiejsza młodzież i Polska bardzo
potrzebuje – wskazuje.

W tym roku ks. dr Barański przeszedł ze Skawiny do parafii św.
Stanisława na Dąbiu w Krakowie. I tu również zajął się formacją
historyczno-patriotyczną młodzieży. Ma szczęście do swoich przełożonych
rozumiejących potrzebę wychowania historycznego młodych ludzi. Znów może
liczyć na przychylność proboszcza ks. dr. Pawła Gawrona. Choć w nowej
parafii pracuje dopiero od trzech miesięcy, zorganizował już kilka
wyjazdów z młodzieżą do miejsc historycznych.

Ksiądz Ryszard uważa, że jednym z najważniejszych miejsc narodowej
pamięci, którą przekazać trzeba szczególnie młodzieży, są Kresy.
Zorganizował już dwie wyprawy na Wołyń. Tegoroczna miała charakter
pielgrzymki związanej z 70. rocznicą rzezi wołyńskiej. Do planowanej na
przyszły rok ma już komplet chętnych – cały autokar. A blisko połowa
uczestników to młodzież. O tym, że młodzież połknęła bakcyla Kresów,
świadczyć może fakt, że kilkanaście młodych osób ze Skawiny wzięło
udział w zorganizowanym przez krakowski IPN konkursie „Dramatyczne losy
Polaków na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej w latach 1943-1944”. Finał
konkursu i całego projektu odbył się w parafii Miłosierdzia Bożego w
Skawinie 13 czerwcabr., a wśród finalistów nie brakowało miejscowej
młodzieży.

Śladami przeszłości

Być może młodzi entuzjaści historii ze Skawiny podczas kolejnej
wyprawy na Kresy spotkają grupę młodych ludzi, którzy co roku pod
kierunkiem dr. Leona Popka, historyka z lubelskiego IPN, potomka
wołyńskiego rodu zdziesiątkowanego w czasie ukraińskiego ludobójstwa,
porządkują zdewastowane cmentarze katolickie.

Doktor Popek jest współautorem oryginalnego programu historycznej
edukacji młodych ludzi: od sześciu lat zabiera ich na Wołyń do ciężkiej
pracy przy ratowaniu polskich nekropolii, która jest jednocześnie okazją
do poznawania historii, ludzi i miejsc związanych z Kresami.

– W tym roku nasz obóz trwał prawie trzy tygodnie i przewinęło się
przez niego ok. 70 osób, z których 30 to młodzież z Ochotniczych Hufców
Pracy, a pozostali to wolontariusze w różnym wieku praktycznie z całej
Polski – podsumowuje dr Popek. – Porządkowaliśmy kilkanaście cmentarzy,
m.in. w Ostrówkach, Lubomlu, Kowlu, Kupiczowie, Turzysku, Zasmykach,
Kostiuchnówce, Koszyszczach, Przebrażu i Kisielinie.

Młodzież wycinała stale odrastające krzaki, kosiła trawę i chwasty,
stawiała powalone nagrobki i krzyże, czyściła je z mchów i ziemi. Na
zakończenie prac na każdym cmentarzu wieczorem zapalano znicze zebrane w
czasie akcji „Znicz na Wołyń” i odmawiano modlitwę za zmarłych.

– Początkowo zakładałem, że w ramach programu edukacji historycznej
będą wygłaszane wykłady, ale szybko musiałem zweryfikować tę koncepcję,
bo zainteresowanie było minimalne – wspomina dr Popek. – Zrozumiałem, że
to musi wypływać od samej młodzieży, że powinno być odpowiedzią na ich
pytania, siłą rzeczy nasuwające się przy poznawaniu kolejnych miejsc
związanych z obecnością Polaków na Wołyniu.

I tak krok po kroku uczestnicy obozów, napotykając różnorakie ślady
przeszłości, dowiadywali się, że na Wołyniu przez setki lat rozwijała
się unikalna, wielokulturowa społeczność złożona m.in. z Polaków,
Ukraińców, inaczej mówiąc Rusinów, Żydów, Czechów, Niemców, a nawet
Holendrów. Poznali też sposób, w jaki przestała ona istnieć. Porządkując
cmentarze spotykali nazwiska wielu znanych postaci, których historię
też chcieli poznać. Nieobce stały się im dramatyczne losy 27. Wołyńskiej
Dywizji Piechoty, której cmentarz w Zasmykach porządkują co roku.

Wielką lekcją historii jest każdorazowy pobyt w Kostiuchnówce,
miejscu słynnej bitwy Legionów Polskich z Rosjanami w 1916 r., gdzie
młodzież wraz z harcerzami z Chorągwi Łódzkiej ZHP porządkuje cmentarz
legionowy.

– Nie ma już wśród uczestników tych wypraw nikogo, kto by nie
wiedział, kim był Józef Piłsudski, co to były Legiony, jakie brygady
wchodziły w ich skład, gdzie walczyły, jaką rolę odegrały w odrodzeniu
się po latach zaborów państwa polskiego – wylicza Leon Popek.

– A początki były bardzo trudne. Niewielka świadomość historyczna to
jeszcze niedużo, jeśli zważyć, że wielu z tych wspaniałych młodych ludzi
miało problemy ze zdjęciem czapki i przyjęciem pozycji na baczność w
czasie odgrywania hymnu państwowego. Aż serce rośnie, gdy dziś śpiewają
przy ognisku legionowe piosenki, i to z pamięci, po kilka zwrotek!

Adam Kruczek


Kwesta na ekshumację i identyfikację Żołnierzy Wyklętych dodał(a) zdjęcie z dnia 9 listopada 2013 do swojej osi czasu.
Moment
symbolicznego przekazania pieniędzy z Kwesty. Rektor PUM prof. dr hab.
n. med. Andrzej Ciechanowicz, dr hab. Krzysztof Szwagrzyk, dr Andrzej
Ossowski - PBGOT, dr Marcin Stefaniak dyrektor oddziału szczecińskiego
IPN oraz pomysłodawcy Kwesty: Wojciech Łuczak i Bartłomiej Ilcewicz.
Fot. Paweł Bendkowski.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

3. M.Marek/Nasz

zdjecie

M.Marek/Nasz Dziennik

Polaków kod kulturowy

http://www.naszdziennik.pl/mysl/59158,polakow-kod-kulturowy.html

Fatalny stan polskiego państwa i destrukcja,
jakiej poddaje się Naród, jest tak znacząca, że w dostrzegalnej
perspektywie niektórzy wieszczą wręcz „finis Poloniae”.

Liczna, a z pewnością hałaśliwa, jest rzesza tych, którzy chcieliby
zrealizować tę wizję i skończyć z „nienormalną polskością”. Mają
nieograniczone środki, pieniądze, koncerny medialne, tłumy utytułowanych
klakierów, wsparcie z zagranicy. Udało się im przekonać sporą grupę,
że: „piękniejsza od Polski jest ucieczka od Polski, tej na ziemi,
konkretnej, przegranej, brudnej i biednej…”.

Nieustannie majstrują przy społecznej pamięci, bo zbyt wielu nadal ma
jeszcze przed oczyma obrazy, jak tę „przegraną, brudną i biedną” ziemię
całował Jan Paweł II, jak mówił: „To jest moja matka, ta ziemia! To
jest moja matka, ta Ojczyzna!”, jak przestrzegał: „Łatwo jest zniszczyć,
trudniej odbudować. Zbyt długo niszczono! Trzeba intensywnie
odbudowywać!”.

Nie posłuchano tych słów. Zastąpiono je hasłami III RP: „pierwszy
milion trzeba ukraść”, „wybierzmy przyszłość” czy „róbta, co chceta”.
Szelest banknotów zagłuszył niejedno sumienie, a głupkowaty rechot
refleksje nad kondycją polskiego ducha. Odgrodzili się pogardą od
Narodu, nienawidzą go, gdyż w konfrontacji z jego historią, dokonaniami
widać ich małość. Dlatego pozostaje im destrukcja. Uderzają w
fundamenty: rodzinę, Kościół, burzą system wartości, próbują rozerwać
międzypokoleniową więź, łączący Polaków kod kulturowy.

Byli już tacy, którzy szli tą drogą i zaszli dalej. Przez ponad wiek
Polski nie było na mapach Europy, ale z tego doświadczenia nasi
przodkowie uczynili źródło siły i nadziei. Prymas Polski ks. kard.
Stefan Wyszyński tłumaczył: „Polacy są dziwnym narodem. Właśnie wtedy,
gdy im trudno, gdy mają wielkie przeciwności, zdobywają się na potężne
wysiłki. Jest coś w Narodzie polskim, że właśnie wtedy, gdy mu ciężko,
mobilizuje wszystkie siły i zwycięża. Nasi wieszczowie, wśród nędzy i
biedy, niekiedy wyniszczeni przez gruźlicę, jak Słowacki i Chopin,
gromadzili wielkie energie duchowe dla odnowy Narodu. Podobnie zryw w
roku 1918, w 1939, w 1944 i 1945 czerpał z męki naszych ojców, z
twórczej mocy i energii duchowej wieszczów narodowych. Żył duchem
Ewangelii Chrystusowej, w której wypowiadaliśmy naszą wiarę w
zmartwychwstanie. Brał z przykładu Matki Boga, która wytrwała pod
Krzyżem i pod Krzyżem okazała się wielka. I naród polski zazwyczaj pod
krzyżem okazywał się wielki, wspaniały i potężny. Kto by wątpił w jego
możliwości, niech starannie studiuje historię”.

Ale decydenci nie chcą wielkiej Polski i stąd też ta walka z krzyżem,
z pomnikami, z tradycją, z „gromadzeniem wielkich energii duchowych dla
odnowy Narodu”.

Tymczasem jednak praca nad odnową Narodu trwa. Powstają coraz to nowe
inicjatywy, środowiska – długo by wymieniać. W wysiłku tym uczestniczy
kilka milionów Polaków, to przyniesie owoce.

„Człowiek ze swej natury jest istotą niecierpliwą. Chciałby
natychmiast widzieć wyniki swoich pragnień i działań. Tymczasem ’młyny
Boże mielą powoli’. W czasach nieszczęść i klęsk naród szukał i szuka
oparcia u Boga. I słusznie czynił i czyni” – napisał nieżyjący już
krakowski historyk Antoni Franaszek.

Na chrześcijańskim fundamencie budowali ci, którzy kształtowali naszą
narodową historię: od Mieszka I, św. Stanisława, św. Jadwigi Królowej,
ks. Piotra Skargi… Z krucyfiksem w dłoni wyruszał ks. Ignacy Skorupka
przeciwko bolszewikom w 1920 roku. To spod papieskiego krzyża w
Warszawie, w czerwcu 1979 roku, Polacy doszli do sierpniowego zwycięstwa
w Gdańsku, któremu towarzyszył krzyż, modlitwa różańcowa, obraz Matki
Bożej… a potem było świadectwo bł. ks. Jerzego Popiełuszki. Żyją jeszcze
miliony Polaków pamiętających czas tej wielkości.

Dzisiaj potrzeba nam spojrzenia na nasze dzieje w dłuższej
perspektywie. Nie jednej kadencji, ale pokolenia, a może wielu. Nim
komunistyczna kula dosięgła młodziutką Danutę Siedzikównę „Inkę”, jej
troską było, aby babcia dowiedziała się, że zachowała się „jak trzeba”.
Zamordowana, skazana na zapomnienie, dopiero ponad pół wieku później
trafiła do narodowego panteonu.

Taki los stał się udziałem niezłomnych żołnierzy wyklętych. Jeden z
nich, 86-letni porucznik Wacław Szacoń „Czarny”, skazany na czterokrotną
karę śmierci, więziony do 1956 roku, mówi, że dzisiaj największym
wzruszeniem są dla niego spotkania z młodzieżą i przywrócenie przez nią
pamięci o jego towarzyszach broni: „Zaporze”, „Uskoku”, „Lalku”… „Dotąd,
nawet wiele lat po 1989 roku, żyłem w przekonaniu, że jak odejdziemy,
jednocześnie zabierzemy ze sobą świat wartości, który nas kształtował:
wierność Bogu i Ojczyźnie, że wszystko zniknie w niepamięci, że jesteśmy
już ostatni… Teraz jestem spokojny, bo to młodzież przywróciła pamięć” –
tłumaczy.

Podobna historia już się kiedyś wydarzyła. Garstka żyjących jeszcze
legionistów – „weteranów sanacyjnej, faszystowskiej Polski” – od lat
gromadziła się na skromnych Mszach św. odprawianych dla nich w katedrze
wawelskiej przy bocznym ołtarzu pod krzyżem królowej Jadwigi przez ks.
Kazimierza Figlewicza, zawsze na opłatku przyjmował ich też ks. kard.
Karol Wojtyła. Było ich 30-40, co rok mniej. Nagle dołączyło do nich
zaledwie kilkoro licealistów, studentów, którzy od tych staruszków
usłyszeli prawie te same słowa, że myśleli, iż są ostatni i z nimi
skończy się pamięć o Niepodległej. Nie spodziewali się, że ich idee
przejmie młodzież. Był 1971 czy 1972 rok. Teraz mogli spokojnie odejść
na wieczną wartę… Ich dzieło w nowych warunkach podjęło kolejne
pokolenie. Tak będzie i tym razem.

Dr Jarosław Szarek

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika nadzieja13

4. "Ich dzieło

Ich dzieło w nowych warunkach podjęło kolejne pokolenie. Tak będzie i tym razem."

Tak będzie, a właściwie dzieje się już...

Wbrew zakusom, by zlikwidować w najmłodszym pokoleniu świadomość historyczną, by pozbawić dzieci i młodzież dumy narodowej i wiary - młodzież i dzieci budzą się.. I nie są obojętne..

W wielu miastach od paru lat organizuje się m.in. Tydzień Patriotyczny (ZHR).. od kilku dni jestem naocznym świadkiem zapału, pasji, chęci zgłębiania wiedzy przez najmłodszych..
Dzisiaj wraz z najbliższą "wczesną młodzieżą" uczestniczyłam w Grze Miejskiej..., wcześniej w Grach Planszowych (hist.), jutro we wspólnym śpiewie pieśni "Drogi do Niepodległej", później w capstrzyku pod Pomnikiem Marszałka Piłsudskiego..
A 11 ... wiadomo;)

I - jestem zachwycona zapałem dzieciaków, ich liczba wzrasta, (dziś było kilkaset), nie zważały na deszcz, zmęczenie, czasem trudne zadania...
One już (10 -13-latkowie) wiedzą o Powstaniach, o Bohaterach potrafią zaskoczyć niektórych dorosłych:))
I nie mają dość... Z dumą zawieszają flagi, a do Muzeum Tradycji Niepodległościowych chcą jeszcze i jeszcze...:)

Warto było popatrzeć na Ich twarze, podczas odczytywania Manifestu ... one tym żyją..
Roznoszą plakaty, gazetki....podchodzą do starszych i z dumą zawieszają barwy narodowe..

A gdy czytam tutaj o zaangażowaniu Młodych w organizację Marszu Niepodległości w Warszawie - serce rośnie i wiem - dzięki Nim - Polska nie zginie..

avatar użytkownika Maryla

5. @nadzieja13

wszyscy jesteśmy dumni z naszych młodych. Nasze geny :)
Nie zginęła i nie zginie. Mają Polaków kod kulturowy.

A te lewackie marginesy finansowane z kasy unijnej, mogą sobie pod ochroną policji maszerować  :)

Od razu widac, że wnuczki Marksa i Stalina :)


"Nigdy więcej holocaustu". Przez Warszawę przeszła demonstracja antyfaszystowska [ZDJĘCIA]

Malowanie ogromnego transparentu "Bóg * Honor * Ojczyzna" Szczecin

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

6. Marsz Niepodległości 2013 - Nie Będzie Okrągłego Stołu!

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika nadzieja13

7. @Maryla

Oj widać, widać ...jak ta (powyżej) twarzyczka nie skażona mysleniem... ciekawe, czy rozumie, co trzyma w wyciągniętych łapkach?

Mam nadzieję, że i te wyprane kiedyś się obudza...

Wiesz, żałuję, że nie mam skanera.. zakupiliśmy w Muzeum świetne wydanie (z wystawy w 2011r) katalogu "Obudzić ducha w narodzie..." Na intencję odrodzenia Polski. Pocztówka orężem w walce o niepodległość"...

Jak ja żałuę, że w chwili, gdy pani marszałkini zaproponowała te obecne, nie było kogoś w Sejmie, kto na telebimie (z transmisją na całą Polskę) pokazałby, jak wyglądały te, które tworzono od czasów, gdy "Lech znajduje gniazdo białych orłów", poprzez Marszałka Piłsudskiego, Orlęta w obronie Lwowa na Cmentarzu w R.1918, Ks. Piotra Skargę, ilustrację Dziadów K.Górskiego, czy Drogę Krzyżową Włodarskiego" ach, wiele..

W porównaniu z obecnymi - szok byłby duży, zwł. dla radośniaków od czekoladowego ptaszyska, czy swawolnego Daniela O..

Wkleję wiersz zamieszczony na jednej z kartek (wizerunku karty nie odnalazłam w sieci).. Jest to światłodruk z wierszem W. Bełzy "Modlitwa Polskiego Dziewczęcia"

Wiem ja, bo mi o tem,
Mama powiedziała:
Żem dziecię tej ziemi,
Żem jest Polka mała.
I wiem, jak mi Polska,
Jest droga i miła,
Bom się w polskiej mowie,
Pacierza uczyła.
Bo mię polskie niwy
Chlebem swym karmiły;
Bo mię polskiej pieśni,
Skowronki uczyły.
Bo mię tam na niebie,
Strzeże Matka Boska,
Ta polska królowa,
Nasza Częstochowska.
Bo przy Bożym tronie,
Polscy święci stoją,
I co dzień się modlą,
Za ojczyznę moją.
Więc i ten paciorek,
Polskiego dziewczęcia,
Przyjm o wielki Boże,
W ojcowskie objęcia!
Bo on się z mej duszy,
Wyrywa jak łkanie:
"Ojczyznę kochaną,
racz nam wrócić Panie!"

To też dobra odpowiedź dla panienki ze zdjęcia zamieszczonego przez Ciebie..

Nawet kartki Świąteczne zawierały na froncie życzenia, np. takie..

"WESOŁYCH ŚWIĄT! Wam moi RODACY!
Obyście tylko szczęścia zaznali
Oto WAM wielką głoszę nowinę,
wkrótce już PAN BÓG POLSKĘ ocali!"

Wyd. Wisła, Kraków 1912

Albo "Wiara", "Nadzieja", Miłość" Kajetana Sariusza Wolskiego

Kraków 1906

"Wiara'

Wsparta na krzyżu, na godle swej męki
Mając za sobą zgliszcza i pożary,
Słyszę dokoła mordowanych jęki
Czeka dni lepszych święta postać Wiary"

Wyd. Salon Malarzy Polskich, Kraków 1910

"Nadzieja"

Z okiem utkwionym w dalekiej przestrzeni
Duma, Nadzieja - a lata wciąż płyną
Aż biały orzeł wśród jasnych promieni
Spłynął z sfer górnych nad polską krainą"

"Miłość"

Miłość w objęciu dzieci swe jednoczy,
Dzieci Ojczyzny, wszystkich współrodaków
I zwraca swoje zasmucone oczy
Na Poznań, Wilno, Warszawę i Kraków.

Tutaj odnalazłam dwie z kartek, które mamy - z cyklu "Wiara i Miłość"...
http://www2.almamater.uj.edu.pl/104/20.pdf

Więcej nie mogę a szkoda..(

Chciałoby się pokazać pokazać im różnicę .... jaka przepaść dzieli od tego, czym się bawią, a co dla pokoleń stanowiło najwyższą wartość i było orężem...

Zadedykowałabym im też jedną z kartek, na której jest zapis nutowy i urywek tej pieśni...
Hymn strzelecki"

Naprzód, drużyno strzelecka,

Sztandar do góry swój wznieś,

Żadna nas siła zdradziecka
Zniszczyć nie zdoła ni zgnieść.

Czy umrzeć nam przyjdzie wśród boju,

Czy w tajgach Sybiru nam zgnić,

Z trudu naszego i znoju

Polska powstanie, by żyć.

Nic nie powstrzyma rycerzy

Ofiarnych na mękę i trud,

Każdy pod sztandar swój bieży

Do walki o wolność i lud.

Czy umrzeć nam przyjdzie wśród boju (itd.)

Hufiec nasz ruszy zwycięski

Do walki o wolność i byt,

Wrogowi odpłacić za klęski,

Polsce swobodny dać świt.

Czy umrzeć nam przyjdzie wśród boju (itd.)

Żadna nas siła zdradziecka

Zniszczyć nie zdoła ni zgnieść,

Śmiało drużyna strzelecka,

Sztandar do góry swój wznieś!
Czy umrzeć nam przyjdzie wśród boju (itd.)

avatar użytkownika Maryla

8. @nadzieja13

dzieje się w Polsce oddolnie, oj dzieje, serce rośnie...

"Żadna nas siła zdradziecka
Zniszczyć nie zdoła ni zgnieść."

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika nadzieja13

9. @Maryla

i tego się nie spodziewali:)