Arthur Greiser, zbrodniarz niemiecki, namiestnik Kraju Warty
Sześćdziesiąt siedem lat temu w dniu 21 lipca 1946 roku, o godzinie 7 rano, na Cytadeli Poznańskiej, Fort Winiary, został wykonany wyrok śmierci przez publiczne powieszenie zbrodniarza wojennego, ludobójcę, Niemca, obergruppenführera SS / generał /,namiestnika / Reichsstatthalter / III Rzeszy w Kraju Warty / Warthegau / Zachodniej części II Rzeczpospolitej wcielonej w granice administracyjne III rzeszy dwoma dekretami kanclerza i wodza Adolfa Hitlera z 8 i 12 października 1939 roku.
Arthura Karla Greisera
Wyrok śmierci wydał na sesji wyjazdowej w Poznaniu, /Aula Uniwersytecka / Najwyższy Trybunał Narodowy, pod przewodnictwem profesora Emila Stanisława Rapaport, polskiego specjalistę prawa karnego, narodowości żydowskiej, sędziego Sądu Najwyższego, członka Najwyższego Trybunału Narodowego
Wiezieniu na Młyńskiej, błaga o łyżke zupy
W Auschwitz, komendant obozu, Rudolf Höß
Szubienica, na której został powieszony Rudolf Höß, pozostawiona do dziś na terenie obozu oświęcimskiego
W pierwszych dniach po zakończeniu wojny pani Maria dowiedziała się, że prawdopodobnie w pobliskiej miejscowości Merching przebywa ze swą żoną Greiser.
- Nie mogłam w to uwierzyć, jednak już następnego dnia na własne oczy przekonałam się, że informacja ta jest prawdziwa. Zobaczyłam go. Miał długi, zielony płaszcz oraz zielony kapelusz z piórkiem. Byłam pewna, że uciekł z Poznania i tu się ukrywa. Natychmiast udałam się do sztabu VII Armii Amerykańskiej. Znalazłam żołnierza, który mówił po polsku i opowiedziałam mu wszystko. Następnego dnia amerykański patrol nie znalazł już zbrodniarza we wskazanym miejscu. Ludzie mówili, że pierwsza uciekła jego żona, a on ruszył pieszo w nieznanym kierunku. Po powrocie do kraju dowiedziałam się jednak, że 16 maja 1945 roku właśnie w rejonie Merching Amerykanie aresztowali Greisera. Moja informacja okazała się zatem prawdziwa i przydatna – opowiadała po latach ostrowianka.
Arthur Greiser [...] jest oskarżony o to że:
„A. W czasie od 1930 r. do maja 1945 r. na terenie III Rzeszy, Wolnego M. Gdańska, a następnie Polski, jako jeden z kierowników Narodowosocjalistycznej Niemieckiej Partii Robotniczej (NSDAP) brał udział w związku przestępnym, jakim jest ta partia, mającym na celu - za pomocą gwałtu, drogą prowadzenia wojen napastniczych i popełniania przestępstw — ustanowienie w Europie, a przede wszystkim w Niemczech i państwach ościennych, w tej liczbie na terenie Rzeczypospolitej Polskiej, ustroju narodowosocjalistycznego i wcielenie do Niemiec obcych terytoriów, w szczególności ziem wchodzących w skład Państwa Polskiego z mocy traktatu wersalskiego.
B. Z ramienia tejże Narodowosocjalistycznej Niemieckiej Partii Robotniczej (NSDAP) kierował jej ekspozyturą działającą pod taką nazwą na terenie Wolnego Miasta Gdańska i w tym charakterze w czasie od 1933 r. do dnia 1 września 1939 r. wszedł w porozumienie z naczelnymi organami rządowymi Rzeszy Niemieckiej:
- 1) w celu wywołania działań wojennych zmierzających do oderwania części obszaru Państwa Polskiego, a następnie pozbawienia na pozostałym obszarze tego państwa niepodległego bytu, przy czym do urzeczywistnienia zamierzonego celu przystąpiono przez rozpoczęcie w dniu 1 września 1939 r. działań wojennych, a następnie przez wykonywanie okupacji wojennej całego kraju z pogwałceniem zasad prawa narodów;
- 2) w celu jednostronnego pozbawienia Państwa Polskiego uprawnień przysługujących mu na obszarze Wolnego Miasta Gdańska na mocy art. 104 traktatu wersalskiego oraz umowy polsko-gdańskiej, zawartej w Paryżu dnia 9 listopada 1920 r., tudzież konwencji zawartej następnie na podstawie rzeczonego traktatu i umowy oraz na podstawie prawomocnych orzeczeń instytucji międzynarodowych, a nadto w celu ograniczenia praw przysługujących na tej samej podstawie na obszarze Wolnego Miasta Gdańska osobom polskiego pochodzenia lub mówiącym po polsku oraz wszystkim obywatelom polskim, przy czym zamierzony cel został urzeczywistniony przez powołanie w uchwale Senatu Gdańskiego z dnia 23.8.1939 r. podległego «Führerowi» III Rzeszy Gauleitera Partii Narodowosocjalistycznej w Gdańsku Alberta Forstera na stanowisko naczelnika (Stadtoberhaupt) Wolnego Miasta Gdańska, który ustawą z dnia 1.9.1939 r. uchylił konstytucję Wolnego Miasta i jednostronnie przyłączył je do Rzeszy Niemieckiej.
C. Podczas drugiej wojny światowej, wszczętej na skutek agresji niemieckiej w okresie od 12 września 1939 r. do połowy stycznia 1945 r., tj. do momentu ustąpienia okupacyjnych wojsk niemieckich z terenu tzw. Warthelandu, początkowo jako szef zarządu cywilnego przy dowództwie wojskowym w Poznaniu, następnie zaś od dnia 26 października 1939 r. jako namiestnik Rzeszy (Reichsstatthalter) a jednocześnie okręgowy kierownik Niemieckiej Partii Narodowosocjalistycznej (Gauleiter) na obszar województwa poznańskiego oraz części łódzkiego i pomorskiego, wcielonych do Rzeszy dekretem «Führera» z dnia 8.10.1939 r. pod nazwą «Reichsgau Posen», zmienioną następnie na «Wartheland», przekraczając uprawnienia przyznane władzy okupującej kraj w wyniku zmagań wojennych przez obowiązujące zarówno Rzeczpospolitą Polską, jak i Rzeszę Niemiecką przepisy prawa międzynarodowego, w szczególności art. 43, 46, 47, 50, 52, 55, 56 konwencji haskiej, naruszając zasady prawa narodów oraz postulaty ludzkości i sumienia narodów, bądź z własnej inicjatywy, bądź urzeczywistniając przestępne wskazania władz cywilnych i wojskowych Rzeszy Niemieckiej działał na szkodę Państwa Polskiego i jego obywateli, podżegając do dokonania, udzielając pomocy przy dokonaniu i dokonując:
- 1) indywidualnych i zbiorowych zabójstw osób spośród ludności cywilnej i jeńców wojennych;
- 2) czynów polegających na znęcaniu się, prześladowaniu i zadawaniu uszkodzeń cielesnych oraz powodujących rozstrój zdrowia takich osób;
- 3) systematycznego niszczenia polskiej kultury, grabieży polskich wartości kulturalnych oraz germanizowania kraju i ludności polskiej i bezprawnego zaboru własności publicznej;
- 4) systematycznego, bezprawnego pozbawienia ludności polskiej jej własności prywatnej. W szczególności oskarżony Artur Greiser we wskazanym powyżej czasie i miejscu:
- I. Brał udział w lżeniu i wyszydzaniu Narodu Polskiego, głosząc jego niższość kulturalną i małą wartość społeczną.
- II. Brał udział w dokonywaniu w różny sposób - od publicznego wieszania do stopniowego zamęczania w obozach koncentracyjnych i obozach zagłady - pojedynczych lub zbiorowych zabójstw ludności polskiej, a przede wszystkim tych Polaków, którzy w jego mniemaniu stali na przeszkodzie w ugruntowaniu władztwa niemieckiego i zniemczeniu poddanego jego władzy obszaru, wybierając te ofiary zwłaszcza spośród inteligencji oraz czynnych społecznie działaczy ludowych i robotniczych.
- III. Brał udział w prześladowaniu i zgładzaniu ogółu zamieszkałych na podległym sobie obszarze obywateli polskich narodowości żydowskiej lub pochodzenia żydowskiego, także gdy należeli oni do wyznań chrześcijańskich, przez:
- 1) wymordowanie ich w miejscu zamieszkania;
- 2) skupienie w zamkniętych dzielnicach żydowskich w kilku większych miastach, zwłaszcza zaś w centralnym dla tego obszaru getcie w Łodzi, skąd byli oni stopniowo wywożeni i wymordowani - głównie w komorach gazowych najbliższego obozu straceń w Chełmnie n. Nerem pow. kolskiego, dokąd przywożono również Żydów z innych krajów okupowanych i Rzeszy;
- 3) poddawanie ludności żydowskiej od początku trwania okupacji wszelkim możliwym udrękom od znieważania czynnego i słownego poczynając aż do zadawania najcięższych uszkodzeń cielesnych w sposób połączony z największymi cierpieniami fizycznymi i poniżaniem ludzkiej godności.
IV. Brał udział w znęcaniu się nad przebywającą na tym obszarze cywilną ludnością polską i w prześladowaniu jej przez:
- 1) zadawanie bardzo ciężkiego uszkodzenia ciała albo powodowanie takiegoż rozstroju zdrowia;
- 2) długotrwałe, bezprawne pozbawianie osób cywilnych wolności, co przejawiało się w osadzaniu i przetrzymywaniu ich w aresztach i więzieniach oraz różnych obozach, zwłaszcza w obozach straceń, koncentracyjnych i pracy przymusowej na obszarze tzw. Warthelandu lub poza nim, przy czym pozbawienie wolności łączyło się w sposób szczególny z dręczeniem osób zatrzymanych ;
- 3) przymusowe wysiedlanie całymi osiedlami, ulicami, rodzinami lub indywidualnie na obszar tzw. Generalnej Guberni lub do obozu pracy przymusowej w Rzeszy;
- 4) wywożenie dzieci i młodzieży polskiej, wbrew woli rodziców i opiekunów, oraz umieszczanie ich w celu zupełnego zniemczenia w niemieckich rodzinach zastępczych i publicznych zakładach wychowawczych w głębi Rzeszy, z zerwaniem wszelkiej łączności z rodzinami i polskością oraz przy nadaniu im imion i nazwisk niemieckich.
V. Działał na szkodę ludności cywilnej, biorąc udział w powszechnym dokonywaniu rozboju, kradzieży zwykłej i rozbójniczej, wymuszaniu oraz przywłaszczaniu mienia ruchomego obywateli polskich oraz całego mienia publicznego na tym obszarze - zwłaszcza polskiego mienia kulturalnego i przedmiotów sztuki - poddawanego zajęciu lub konfiskacie bądź też odbieranego przy akcji wysiedlania.
VI. Przeprowadził na zarządzanym przez siebie terenie okupowanym niedopuszczalną degradację obywateli państwa okupowanego ze względu na ich przynależność narodową lub rasową przy jednoczesnym uprzywilejowaniu ludności niemieckiej przez to, że:
- 1) inicjował i wprowadzał w życie przepisy o niemieckiej liście narodowej, pozbawiając w konsekwencji praw publicznych związanych z posiadaniem obywatelstwa polskiego tę część ludności polskiej, która nie zgłosiła się do wpisu na tę listę;
- 2) stworzył w stosunku do pozbawionej praw obywatelskich ludności polskiej zespół przepisów wyjątkowych, określonych w doktrynie narodowosocjalistycznej jako «Polenstatut», które zupełnie pozbawiały Polaków prawa do własności nieruchomej, zezwalały na konfiskatę wszystkich przedsiębiorstw i całej własności ruchomej, pozbawiały Polaków prawa wyboru pracy, kształtowały warunki pracy, płacy, wyżywienia oraz opieki zdrowotnej i społecznej Polaków na znacznie niższym od niemieckiego poziomie, ograniczały w najwyższym stopniu sądową ochronę w: sferze stosunków cywilnoprawnych, nakładały na Polaków obostrzoną odpowiedzialność karną, grożącą karą śmierci nawet za czyny błahe, zakazywały tworzenia stowarzyszeń polskich i przyjmowania Polaków do stowarzyszeń niemieckich, zakazywały wszelkiego udziału w życiu kulturalnym i sportowym, ograniczały przymusowe wykształcenie dzieci polskich do początków elementarnej nauki;
- 3) samowolnie i samorzutnie obostrzył na podległym mu terenie wyjątkowe przepisy władz centralnych Rzeszy przez surowsze dla Polaków ukształtowanie prawa pracy, wprowadzenie sądów doraźnych i dalsze podwyższenie wieku dla zawierania małżeństw.
VII. Wychodząc w praktyce poza ramy publicznie ogłaszanych przepisów prawnych i administracyjnych - prześladował ludność polską, stosując postępowanie, którego celem było:
- 1) utrzymanie tej ludności pod stałą grozą utraty życia, zdrowia, wolności osobistej oraz reszty pozostawionego jej mienia;
- 2) zepchnięcie ludności polskiej na stanowisko społecznie niższej grupy «sług», poddanej rządom wyższej grupy «niemieckiego narodu panów», co znajdowało swój wyraz w powszechnym znieważaniu Polaków przez organy władz, kształtowaniu pozaprawnych obowiązków Polaków wobec Niemców, poczynając od obowiązku kłaniania się umundurowanym Niemcom i schodzenia przed nimi z chodników, a kończąc na zakazie piastowania takich stanowisk w przedsiębiorstwach prywatnych, na których Polak musiałby wydawać dyspozycje pracownikom niemieckim, oraz w udzielaniu Niemcom z uszczerbkiem dla ludności polskiej ułatwień i wygód życiowych pod hasłem «Nur für Deutsche»;
- 3) pozbawienie Polaków wszystkich wyznań możności swobodnego uprawiania kultu religijnego - przede wszystkim zaś katolików, stanowiących ponad 90 % ludności tego obszaru -a to na drodze:
- a) usunięcia większości księży przez masowe uśmiercanie wprost lub w czasie pobytu osadzonych w obozach koncentracyjnych albo przez wysiedlanie na teren Generalnej Guberni;
- b) odebrania Polakom świątyń z pozostawieniem tak nielicznych, że w wielu miejscach równało się to zupełnemu pozbawieniu możności wykonywania kultu przy równoczesnym zakazie uczęszczania do świątyń przeznaczonych dla ludności niemieckiej;
- c) ograniczenia czasu trwania nabożeństw oraz zakazu niektórych ich rodzajów.
VIII. Bezwzględnie eksploatował silę roboczą ludności polskiej dla podniesienia potencjału wojennego Rzeszy Niemieckiej przez stosowanie systemu płac i przydziałów oraz kształtowanie warunków pracy w sposób powodujący stopniowe wyniszczenie tej ludności a skierowany jedynie na wzmożenie produkcji w zakresie potrzeb zaborczej wojny totalnej, wszczętej przez Niemców przeciwko Polsce i Narodom Zjednoczonym.
IX. Działał na szkodę państwa i społeczeństwa polskiego, zwłaszcza ludności cywilnej zamieszkałej na podległym mu terenie, kierując akcją zagłady wymierzoną przeciwko dobrom kulturalnym narodu polskiego, przez:
- 1) skasowanie bądź zniszczenie wszystkich polskich placówek naukowych oraz kulturalno-oświatowych, całej prasy, radia, filmu i teatru;
- 2) skasowanie i zniszczenie sieci polskiego szkolnictwa powszechnego, średniego i wyższego, wszystkich polskich zbiorów, archiwów i bibliotek;
- 3) zniszczenie licznych zabytków i pomników kultury i sztuki polskiej lub takie ich przekształcenie, aby nie służyły już kulturze polskiej, ograniczenie Polaków w zakresie własnej kultury narodowej do możliwości posługiwania się językiem polskim jedynie w stosunkach prywatnych między sobą i zupełne usunięcie języka polskiego z życia i nauki.
Czyny wymienione stanowią przestępstwa przewidziane:
ad A - w art. 93 w związku z art. 97 i 99 k.k.
ad B - w art. 93 i 99 k.k.
ad I - art. 152 k.k.
ad II - art. 22; k.k.
ad III - pkt 1) art. 225 k.k.; pkt 2) art. 248 § 2 i art. 249 k.k.; pkt 3) art. 235 i 236 k.k.
ad IV - pkt 1) art. 235 i 236 k.k.; pkt 2) art. 248 k.k.; pkt 3) art. 248 § 2 i art. 249 k.k.;pkt 4) art. 246 i art. 199 k.k. :
ad V - art. 257 § 1, 258, 259, 261, 262 k.k.
ad VIII - art. 249 k.k. - wszystkie zaś w zbiegu z przepisem art. 1 § 1 i § 2 dekretu z dn. 31 sierpnia 1944 r. o wymiarze kary dla faszystowsko-hitlerowskich zbrodniarzy (Dz. U. Nr 4, poz. 17) w brzmieniu znowelizowanym przez dekret z dnia 16 lutego 1945 r. (Dz. U. Nr 7, poz. 29).
ad VI i VII - art. 1 § 1 lit. a) dekretu z dn. 31 sierpnia 1944 r. o wymiarze kary dla faszystowsko-hitlerowskich zbrodniarzy (Dz. U. Nr 4, poz. 16), na zasadzie art. 3 i 6 dekretu o N.T.N. z dnia 22 stycznia 1946 r. (Dz. U. Nr 5, poz. 45), art. 360, 379 i 577 k.p.k., art. 3, 6, 26 i 27, 33 § 2, 36, 38, 47 § 1 i 54 k.k., art. 1 § 1, 2, 3, 4, 5, 6 dekretu z dn. 31.8.1944 r. (Dz. U. Nr 4, poz. 16) w brzmieniu dekretu z dn. 16.2.1945 r. (Dz. U. Nr 7, poz. 29) oraz art. 78 p. o k.s.”.
Wszystkim tym, którym śni się drang nach osten, Kraj Warty / Reichsgau Wartheland / Generalne Gubernatorstwo / Generalgouvernement für die besetzten polnischen Gebiete, Siewiero Западный страны,Привислинский край, taki będzie ich koniec
Fotografie drastyczne niemieckich zbrodniarzy, prawomocnym wyrokiem w Norymberdze skazanych na śmierć.
Wyroki wykonano
*Jerzy Sawicki w Wikipedii
Jerzy Sawicki (nazwisko rodowe Izydor Reisler), pseud. „Lex”, (ur. 23 stycznia 1910 r., w Gródku Jagiellońskim – zm. 5 czerwca 1967 r. wBrukseli), polski prawnik żydowskiego [1], [2]pochodzenia; profesor uniwersytecki; karnista, specjalizował się w prawie karnym międzynarodowym; adwokat; prokurator Sądu Najwyższego oraz Najwyższego Trybunału Narodowego; felietonista.
Ukończył prawo na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie. W latach 1936-1941 praktykował, jako adwokat we Lwowie[4]. W okresie radzieckiej okupacji Lwowa był m.in. na stanowisku członka III Kolegium Adwokatów we Lwowie.
Według Zbigniewa Błażyńskiego, po roku 1941 Sawicki był agentem Gestapo w okupowanym przez Niemców Lwowie .
W latach 1944-1953 był prokuratorem Sądu Najwyższego oraz Najwyższego Trybunału Narodowego ds. ścigania przestępców wojennych w Polsce.
W latach 1945-1946 brał udział w pracach delegacji KRN na procesy norymberskie[7]. Od roku 1945 z polecenia ministra sprawiedliwościHenryka Świątkowskiego podjął śledztwo dotyczące zbrodni na polskich oficerach w Katyniu, z zamiarem przypisania tej zbrodni Niemcom jako ludobójstwa. 26 stycznia 1946 w Norymberdze prowadził m.in. przesłuchanie Ericha von dem Bacha w ramach śledztwa przeciwko zbrodniarzom wojennym[8].
Oskarżał w procesach przed Najwyższym Trybunałem Narodowym: Arthura Greisera (1947), Josefa Bühlera (1948) oraz załogi hitlerowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz.
W latach 1948-1950 był profesorem na Wydziale Prawa Uniwersytetu Łódzkiego, a od roku 1952 – na Wydziale Prawa Uniwersytetu Warszawskiego.
Razem z Igorem Andrejewem, Leszkiem Lernellem, Sawicki był współautorem najważniejszego w okresie stalinizacji Polski podręcznika Prawo karne Polski Ludowej (1954).….
Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego miało w swoich aktach dowody, że Sawicki współpracował z Gestapo na terenie getta lwowskiego. Sawicki wiedział o istnieniu tych akt i to gwarantowało jego całkowite posłuszeństwo. Sprawa ta w końcu stała się głośna i Sawicki został zwolniony ze stanowiska prokuratora, ale zanim odszedł, zasłużył się aparatowi bezpieki" (Zbigniew Błażyński, Mówi Józef Światło. Za kulisami bezpieki i partii 1940-1955, słowo wstępne Jan Nowak Jeziorański, Warszawa 2003, s. 236).]
- Michał St. de Zieleśkiewicz - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
26 komentarzy
1. Szanowny Panie Michale
niemiecka buta znów daje znać o sobie. Niemcy chcą rzadzić Europą, tym razem bez wojny, bez kosztowo, poprzez brukselskie struktury.
Niemieccy naziści uniknęli kary, poza Norymbergą. Zyją w dostatku do dzisiaj, i w poczuciu bezkarności.
Krewni ofiar masowego mordu na przedmieściach Rzymu podczas II wojny światowej domagają się przeprosin od odpowiedzialnego za niego byłego kapitana SS, Ericha Priebke.
24 marca 1944 roku 335 Włochów zostało rozstrzelanych w odpowiedzi na atak członków Ruchu Oporu, w którym zginęło 33 policjantów.
Erich Priebke w latach 90. ubiegłego wieku został skazany we Włoszech na dożywocie. Później na mocy decyzji sądu został on osadzony w areszcie domowym z powodu jego stanu zdrowia.
Obecnie Priebke obchodzi 100 urodziny. Wcześniej odmawiał on przeproszenia za masowy mord, twierdząc, że jedynie wykonywał rozkazy.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Do Pani Maryli
Szanowna Pani Marylo,
Po całkowitej kapitulacji Niemiec i Niemców z dołka wyciągnęli ich Amerykanie i Anglicy , jako przyszłe mięso armatnie w wojnie z bolszewikami.
Mięso przestało być mięsem !
Dziś Niemcy myślą o nowym cesarstwie, gdzie kraje słowiańskie będą podludźmi.
Nasze elity dzielnie Niemcom sekundują w kolejnym rozbiorze Polski.
Sikrski mówił w Berlinie, że Polska powinna wyrzec sie tożsamości na rzecz Niemiec !
Stanowisko Sikorskiego było wcześniej uzgodnione z niemcem Tuskiem i WSI-okiem
Ukłony moje najniższse
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
3. Tak wygląda dziś na gdańskiej Pohulance Wysoka Góra
Tytułem wstępu:
Tłum gęstniał z każdą chwilą i godziną.
Wzgórze Pohulanki, na którym postawione były szubienice był od godzin porannych wypełniony tak szczelnie, że nie można było wsadzić nawet szpilki. Ludzie powchodzili na drzewa i dachy okolicznych domów, także na ten, po którym dziś są już tylko resztki fundamentów uwidocznione przeze mnie na moich fotografiach.
Pomimo to przez cały czas przybywali następni ludzie nie tylko z gdańska i Trójmiasta lecz i całego Pomorza, a także Polski, którzy chcieli na własne oczy zobaczyć wykonanie kary śmierci na zbrodniarzach z niemieckiego obozu zagłady KL Stutthof.
Bardzo wielu ludzi, wbrew zakazowi przybyło w towarzystwie swoich dzieci, którym chcieli pokazać swoim dzieciom jaki lis czeka wszystkich bez wyjątków zbrodniarzy wojennych i ludobójców. Tego dnia w Gdańsku był straszny upał. PO prostu żar lał się z nieba, a pot spływał po twarzach tam stłoczonych dziesiątków tysięcy ludzi, ale nikt ze zgromadzonych, a właściwie stłoczonych nie narzekał.
Liczbę tam wówczas obecnych oceniono na około 150 tysięcy ludzi.
Wszyscy z niecierpliwością i powagą wyczekali w milczeniu na początek tego makabrycznego i tragicznego „widowiska”.
Szczelny kordon milicjantów, żołnierzy bezpieki KBW i UBeków, otaczał pięć wybudowanych na wzgórzu Pohulanki dużych szubienic ustawionych na pustym placu.
Z aresztu przy ulicy Kurkowej wyjechało jedenaście ciężarówek. Przejechały ulicą Strzelecką i skręciły w Pohulankę. Po dotarciu na plac na wzgórzu Pohulanki powoli podjechały pod szubienice.
Na odkrytych platformach siedziało jedenastu ludzi ze związanymi z tyłu rękoma - pięć kobiet i sześciu mężczyzn.
Za plecami każdego ze skazańców stała postać ubrana w obozowy pasiak - byli to więźniowie obozu KL Stutthof.
Zadaniem więźniowie obozu KL Stutthof było założyć pętle na szyje swoich niedawnych oprawców.
Na widok skazańców tłum zafalował, tak jakby chciał ruszyć w kierunku ciężarówek ławą by dokonać móc jak najszybciej wykonać na skazańcach wyrok śmierci.
Tu i ówdzie rozległy się okrzyki „Mordercy!”, „Do piekła!”, „Za naszych braci!”, „Za nasze dzieci!”.
Skazanymi na karę śmierci byli:
Elisabeth Becker – nadzorczyni SS, wyróżniająca się okrucieństwem i osobiście
prowadząca ludzi do komór gazowych.
Jenny-Wanda Barkmann – ze względu na urodę zwana
„Pięknym Widmem”. Rozdzielała matki z dziećmi, które następnie kierowała do
komory gazowej.
Ewa Paradies – osobiście zastrzeliła kilkudziesięciu
więźniów. Uwielbiała polewać wodą nagie kobiety i trzymać je na mrozie.
Wanda Klaff – znana z sadyzmu i okrucieństwa. Jak sama
przyznała podczas procesu „...lubiłam bić przynajmniej dwie więźniarki
dziennie.”
Gerda Steinhoff – brutalna morderczyni i szefowa
strażniczek.
Johann Pauls – szef Waldkolonne – grupy więźniów
pracującej przy wyrębie lasu. Była to jedna z największych mordowni KL Stutthof.
Śmiertelność w tej grupie sięgała sześćdziesięciu procent.
Pozostałych pięciu skazanych na śmierć było Polakami. Józef Reiter, Wacław
Kozłowski, Tadeusz Kopczyński, Franciszek Szopiński i Jan Breit pełnili w
obozie funkcje kapo i słynęli z bestialstwa.
Wstęp na salę sądową był wolny, jednak wobec ogromnej ilości chętnych
wprowadzono bilety. Proces był na bieżąco relacjonowany przez prasę i radio.
Proces
załogi KL Stutthof w Gdańsku. W pierwszym rzędzie od lewej: Elisabeth Becker,
Gerda Steinhoff, Wanda Klaff. W drugim rzędzie pierwsza od prawej Jenny-Wanda
Barkmann zwana "Pięknym Widmem".
Skazani
zbrodniarze początkowo mieli dużą nadzieję, że zostaną ułaskawieni.
Na długo przed egzekucją pozbawił ich jej
jeden ze strażników, który wiedząc, że Bierut nie skorzystał z prawa łaski
przyszedł do celi, w której razem siedzieli i wycedził „Będziecie wisieć,
skurwysyny!”.
Jeden
ze skazanych próbował popełnić samobójstwo przez podcięcie żył. Odratowano go.
Datę i godzinę egzekucji podano do publicznej wiadomości.
W
czwartek 4 lipca 1946 roku na długo przed godziną 17:00 na placu przy ulicy
Pohulanki, gdzie stanęły szubienice zaczęli się gromadzić pierwsi gapie.
Zakłady
pracy skróciły dzień roboczy i zorganizowały swoim pracownikom transport.
Władze
miasta skierowały na Wysoką Górę dodatkowe autobusy.
Przybyli
nie tylko gdańszczanie – wielu mieszkańców okolicznych miejscowości również
chciało wziąć udział w tym makabrycznym reality show.
Gazety i radio apelowały, by nie brać ze sobą dzieci, ale wielu ludzi
zignorowało te apele i przybili z małymi dziećmi na ręku.
Starsze
dzieci i podrostki od rana siedziały już na okolicznych drzewach, skąd miały
najlepszy widok.
Oblicza się, że tego dnia na gdańskiej Wysokiej Górze zjawiło się ponad 150
tysięcy ludzi.
Punktualnie
o godzinie 17:00 pod szubienice podjechało jedenaście ciężarówek.
Na
otwartej platformie każdej z nich siedział na niskim stołku skazany, a za nim
stał człowiek ubrany w pasiak, który w odpowiednim momencie miał założyć pętlę
na szyję zbrodniarza lub zbrodniarki.
Ta
rola przypadła dziesięciu mężczyznom i jednej kobiecie.
Wszyscy
przeżyli obóz w Stutthof i widzieli na własne oczy zbrodnie, jakich dopuścili
się skazani.
Sprowadzono ewangelickiego pastora i katolickiego księdza, by udzielili
skazanym ostatniego namaszczenia.
Pastor
nie wytrzymał psychicznie, uciekł i wmieszał się w tłum.
Do
każdego ze skazanych podszedł więc tylko ksiądz i zamienił kilka słów.
Prokurator dał znak do rozpoczęcia egzekucji.
Byli
więźniowie założyli pętle na szyje swych niedawnych oprawców.
Kierowca pierwszej ciężarówki zapalił silnik i ruszył powoli do przodu.
Zanim
Johann Pauls zsunął się z platformy i zawisnął na linie zdążył jeszcze krzyknąć
„Heil Hitler!”.
Odpowiedziały
mu wyzwiska tłumu.
Sekundę
potem ciałem zbrodniarza zaczęły wstrząsać przedśmiertne konwulsje.
Trwały
one długo.
Związane
dłonie wyginały się w nieprawdopodobny sposób, a na jego twarzy wykwitały
straszliwe grymasy.
Egzekucję zaplanowano w taki sposób, by ciała nie spadały ze zbyt wielkiej
wysokości.
Wskutek
tego pętle nie łamały karków i nie powodowały natychmiastowej śmierci.
Agonia
każdego ze zbrodniarzy trwała od kilku do kilkunastu minut.
Kiedy
ciało Paulsa znieruchomiało ruszyła następna ciężarówka i kolejny zbrodniarz
rozpoczął swój „taniec na linie”.
Potem
kolejny...
Pozostali
skazańcy mieli więc okazję przyjrzeć się dobrze temu, co ich za chwilę czeka.
Silnik jednej z ciężarówek nie chciał zapalić.
Ubrana
w pasiak była więźniarka zepchnęła więc zbrodniarkę z platformy i w milczeniu
przyglądała się jej powolnej śmierci.
Ciężarówki odjeżdżały kolejno, tak, by następni skazańcy
widzieli, co ich czeka.
Tłum również milczał.
Egzekucji przyglądano się ze zgrozą, ale bez litości.
Trzeba pamiętać, że większość tych ludzi przeszła
przez obóz KL Stutthof.
Innych naziści wyrzucili z domów i w nieludzkich
warunkach przewieźli na teren Generalnej Guberni.
Po pewnym czasie z szubienic zwisało jedenaście nieruchomych ciał.
Szczególnie makabryczne wrażenie sprawiało ciało Elisabeth Becker.
Sznur przerwał w końcu kręgi szyjne zbrodniarki, jej
szyja wydłużyła się wskutek ciężaru ciała, a twarz zastygła wykrzywiona w
groteskowo-makabrycznym grymasie.
Egzekucji na Wysokiej Górze przyglądało się ponad 150 tysięcy ludzi.
Kiedy ciało ostatniego oprawcy przestało drgać
ciężarówki odjechały, a milicjanci cofnęli się kilkanaście metrów.
Wtedy wściekłość tłumu sięgnęła zenitu.
Ludzie rzucili się na zwisające trupy, zdjęli je z
szubienic, zaczęli rwać na nich ubranie i kopać.
Ktoś odciął sznur zwisający z szubienicy, który według
przesądów miał przynosić szczęście.
Milicjantom z najwyższym trudem udało się opanować rozszalały tłum.
Ciała załadowano do podstawionego samochodu i
odwieziono do gdańskiej Akademii Medycznej. Tam, w Zakładzie Anatomii i
Neurobiologii posłużyły jako materiał poglądowy.
Tłum zaczął się powoli rozchodzić.
Gdańska publiczna egzekucja, mimo że największa pod względem liczby widzów oraz
straconych nie była ostatnią.
Dziesięć dni później na stokach poznańskiej Cytadeli w
obecności kilkudziesięciu tysięcy ludzi powieszono Arthura Greisera –
Obergruppenfuhrera SS i namiestnika Rzeszy w Kraju Warty.
Jego ciało, po sekcji w Zakładzie Anatomicznym
Uniwersytetu Poznańskiego zostało spalone w tym samym krematorium, w którym
palono ciała pomordowanych Polaków.
Była to ostatnia publiczna egzekucja w Polsce.
Tragicznym pokłosiem tych wydarzeń była epidemia „zabaw w wisielca”, które
urządzały dzieci w całej Polsce i podczas których doszło do kilkunastu
śmiertelnych wypadków.
„Dziennik Bałtycki”, nr 183, 5 lipca
1946 r.
Wczoraj w Gdańsku, zgodnie z zapowiedzią, wykonano
publicznie wyrok śmierci na 11 zbrodniarzach z KL Stutthof, skazanych w dniu 31
maja br. przez Specjalny Sąd Karny w Gdańsku na karę śmierci przez powieszenie.
Ponure widowisko ściągnęło olbrzymie tłumy
publiczności.
Na placyku otoczonym amfiteatralnie wzgórzami,
widnieje pięć konstrukcji szubienicznych: 4 skrajne w kształcie litery T, każda
z dwoma powrozami, i jedna środkowa, z dwiema podpórkami, mająca 3 powrozy,
razem 11.
Punktualnie o godz. 17-ej, wjechało na plac kaźni 11
dużych, szarych ciężarówek ze skazańcami i wykonawcami wyroku. Tłum zafalował.
Milicja z trudem potrafiła utrzymać kordon. Każde z aut, na którym znajdował
się jeden ze skazańców, zajęło miejsce pod zwisającym stryczkiem. Z lewej
strony znaleźli się skazańcy - mężczyźni w liczbie 6-ciu, z prawej kobiety w
liczbie 5.
Po chwili, gdy się tłum nieco uciszył, prokurator
odczytał jeszcze raz wyrok. Po odczytaniu wyroku podchodzili kolejno do
skazanych duchowni, katolicki i protestancki, prokurator dał rozkaz wykonania
wyroku.
Wykonawcami wyroku byli ex-więźniowie stutthofscy.
Na dany znak jednocześnie wszystkie auta odjechały o
kilka metrów spod szubienic.
Zawiśli:
- SS-frauen
Eliza Becker,
- Ewa
Paradies,
- Gerda
Steinhoff,
- Jenny Barkmann,
- Wanda Klaff
oraz
- Wacław Kozłowski,
- Józef Reiter,
- Franciszek Szopiński,
- Tadeusz Kopczyński,
- John Pauls,
- Jan Brajt.
Sprawiedliwości nie stało się zadość, bo większość s
1800 osobowej obsługi tego obozu zagłady nigdy nie została pociągnięta do
jakiejkolwiek odpowiedzialności karnej.
Tłum zafalował. Tu i ówdzie wyciągały się kobiece
ręce:
Za mężów naszych, za dzieci!
Po kilkunastu przepisowych minutach do szubienic
podjechała sanitarka. Lekarz stwierdzał oficjalnie zgon i zwłoki załadowywano do
karetki.
Gdyśmy opuszczali przed godz. 18-tą plac straceń,
drzewca szubieniczne były już puste. Olbrzymia fala ludzi odpływała w kierunku
miasta, setki spóźnionych spieszyły jednak jeszcze do miejsca jednego z
finałowych akordów tragedii stutthofskiej.
PUBLICZNA EGZEKUCJA ZBRODNIARZY STUTTHOFU
W dniach od 25 kwietnia do 31 maja 1946 roku przed
Specjalnym Sądem Karnym w Gdańsku odbyła się rozprawa karna podczas której
sądzeni byli zbrodniarze obozu koncentracyjnego KL Stutthof.
Aktem oskarżenia z dnia 15 października 1945 roku
objęto początkowo 13 osób:
- esesmana Johna Paulsa,
- nadzorczynie: Wandę Klaff, Gerde Steinhoff,
Elisabeth Becker, Ewę Paradies, Jenny Barkmann
oraz
- więźniów funkcyjnych: Józefa Reitera, Wacława
Kozłowskiego, Kazimierza Kowalskiego, Mariana Ziełkowskiego, Aleksego Duzdala,
Franciszka Szopińskiego i Tadeusza Kopczyńskiego.
W dniu 25 sierpnia 1945 r. w więzieniu karno-śledczym
w Gdańsku przy ulicy Kurkowej zmarł na rzekome osłabienie serca jeden z
oskarżonych, Marian Ziełkowski.
Śmierć tego osadzonego była bardzo dziwną i
tajemniczą, bo o jego śmierci naczelnik więzienia zawiadomił prokuraturę Sądu
Okręgowego w Gdańsku dopiero 20 kwietnia 1946 roku i dopiero na kilka dni przed
rozpoczęciem procesu.
Wcześniej, bo już 15 kwietnia 1946 roku, prokurator Specjalnego
Sądu Karnego w Gdańsku skierował dodatkowy akt oskarżenia przeciwko nadzorczyni
w KL Stutthof, Ernie Beilhardt.
Poza tymi 13 oskarżonymi sąd rozpatrzył także sprawę
dwóch innych osób, sądzonego wcześniej przez SSK, Jana Preissa oraz Jana Breita
postawionego w stan oskarżenia przez prokuraturę Sądu Okręgowego w Bydgoszczy,
którego sprawę przekazano do rozpoznania przez Specjalny Sąd Karny w Gdańsku.
Wyrok w sprawie zbrodniarzy ludobójców ogłoszono
podczas ostatniego posiedzenia Specjalnego Sądu Karnego w Gdańsku w dniu 31
maja 1946 roku o godzinie 20.00.
Na karę śmierci skazano: John Pauls, Jenny Barkmann,
Elisabeth Becker, Ewa Paradies, Gerde Steinhoff, Wanda Klaff, Erna Beilhardt,
Jan Breit, Tadeusz Kopczyński, Wacław Kozłowski, Józef Reiter, Franciszek
Szopiński.
O terminie i miejsce egzekucji 11 osób skazanych na
karę śmierci został dwa dni wcześniej oficjalnie zakomunikowany przez Polską
Agencję Prasową, a za pośrednictwem prasy codziennej jak „Dziennik Bałtycki”,
poinformowano mieszkańców całego Pomorza Gdańskiego.
Egzekucja odbyła się 4 lipca, w czwartek o godz. 17-ej
na Stolzenbergu.
Nad bezpieczeństwem wykonania wyroku i utrzymaniem
kordonu oddzielającego skazanych od publiczności czuwali funkcjonariusze
Milicji Obywatelskiej, WUBP, KBW, które miły siedziby wokół i obok wzgórza oraz
wojsko.
Praktycznie bez przeszkód mógł przybyć na nią bez
względu na wiek.
Każdy mógł przyjść na egzekucję i ją zobaczyć, bo nikt
nie kontrolował i nie panował nad tam zgromadzonym tłumem ludzi, który według
szacunków WUBP mogło być od 150 do 200 tysięcy ludzi.
Przyszli zatem dorośli z dziećmi na rękach, małoletnie
dzieci z rodzicami i dziadkami, co widać na jest na zachowanych fotografiach z przebiegu
egzekucji.
W celu dowiezienia tych tłumów ludzi w trójmieście jak
i z Pomorza gdańskiego zorganizowano specjalny tabor samochodowy z wojskowych
ciężarówek.
Nawet zakłady pracy były zobowiązane oddać do tego
celu własny transport do dyspozycji terenowych PUBP.
Egzekucji przyglądali się i wykonywali fotografie
liczni dziennikarze z „Dziennika Bałtyckiego”, „Przekroju”, „Zrzesz Kaszëbskó”,
„Zielonego Sztandaru”, „Głosu Ostrowskiego” i kilku innych gazet polskich.
Przybyli też na nią liczni dziennikarze z pism
zachodnich w tym z Danii i Szwecji oraz rosyjskich jak „Wolność. Gazeta
Armii Czerwonej”.
Zasoby archiwalne z egzekucji znajduje się w
Bibliotece Polskiej Akademii Nauk w Gdańsku, w tym mikrofilmy.
Bardzo bliskim współpracownikiem Arthura Greisera –
Obergruppenfuhrera SS i namiestnika Rzeszy w Kraju Warty był inny zbrodniarz niemiecki i ludobójca Albert Forster.
(26 lipca 1902 w Fürth, (Bawaria) - 28 lutego 1952) - pełnił
funkcję gauleitera gdańskiego NSDAP, a po wybuchu wojny otrzymał stanowisko
namiestnika okręgu Gdańsk-Prusy Zachodnie. Organizator
przyłączenia Gdańska do Rzeszy oraz odpowiedzialny za powstanie obozu
koncentracyjnego Stutthof. W 1945 uciekł przed Armią Czerwoną do Niemiec.
Jego nazwisko znalazło się na alianckiej liście zbrodniarzy wojennych.
Zatrzymany przez Anglików, w sierpniu 1946 r. wydany został Polsce. Osądzony przez Najwyższy Trybunał Narodowy
w Gdańsku od 5 do 29 kwietnia 1948 r., skazany został za popełnione zbrodnie
wojenne na karę śmierci. Wyrok wykonano 28 lutego 1952 r. w więzieniu na
Mokotowie w Warszawie.
Gdańsk Pohulanka 28 marca 2013 r.
Tak wygląda miejsce gdzie wykonano wyroki kary śmierci przez powieszenie na zbrodniarzach z KL Stutthof w dniu 4 lipca 1946 r., w czwartek o godz. 17-ej na Wysokiej Górze (Stolzenbergu).
Osiedle apartamentowców otoczone ogrodzeniem niczym obóz KL Stutthof.
Więcej fotografii związanych z KL Stutthof jak i gdańską Pohulanką, miejscem powieszenia zbrodniarzy z KL Stutthof oraz tutejszego prezydenta, zbrodniarza, który m.in. dowodził atakiem na Pocztę polską w Gdańsku, a późniejszego kata w Kraju Warty Arthura Greisera można zobaczyć w moim katalogu TU:
https://picasaweb.google.com/101418654546084380754/PohulankaGdansk?authu...
Pozdrawiam z Gdańska.
Obibok na własny koszt
PS
Tekst własny oraz zapożyczony z internetu.Przepraszm też za błędy w formatowaniu.
Onwk.
Kiedyś "Mieszko II"
4. Panie Michale,teraz już nie czołgami i karabinami
ale bankowymi "trikami" zamieniają nasz Kraj w lenno a ludzi w niewolników współczesnych....
serd pozdrowienia...
gość z drogi
5. Do pana Michała....
"Mięso przestało być mięsem !
Dziś Niemcy myślą o nowym cesarstwie, gdzie kraje słowiańskie będą podludźmi."
i TO jest to...
a mały tusku dzielnie im w tym pomaga .....
serd pozdrowienia
gość z drogi
6. Pan Obibok na własn. / kiedyś MIESZKO II /
Szanowny Panie,
Pięknie dziękuję
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
7. Pani Gość z Drogi,
Szanowna Pani Zofio,
Pięknie ten problem Pani opisała. Nic dodać nic ująć.
Ukłony z naręczem peonii
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
8. Szanowny Panie Michale,
Gdyby tak rozliczono wszystkie zbrodnie popełnione na Polakach zabrakłoby drewna na szubienice.
PS Proszę zajrzeć do poprzedniego postu - znajdzie Pan coś z mojego ogródka:-)
Pozdrawiam serdecznie
"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz
9. Do Pani Pelargonii
Wracając do balkonów kwiatowych z poprzedniego odcinka, to co zobaczyłem u Pań, to cud współczesnego Świata.
Balkon Pan, można porównać to do antycznych, wiszących ogrodów Semiramidy. Co prawda ich nie widziałem ale gdzieś czytałem.
Moje gratulacje i najniższe ukłony dla Pani Mamy i dla Pani
Cudownie się bawicie
Uklony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
10. Szanowny Panie Michale,
Serdecznie dziekujemy i cieszymy się bardzo, że sie Panu nasze Pelargoniowo podoba:-)
Pozdrawiamy serdecznie Pana i Małżonkę
"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz
11. Panie Na Białymstoku
Szanowne Panie A&E Gąssąwkiee,
Balkon Pan jest cudowny. Za PRL w Poznaniu były konkursy balkonowe.
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
12. Szanowny Panie Michale,
Wiem, że były, ponieważ Mama dostawała pierwsze nagrody. Była nawet nagroda Prezydenta Miasta:)
Pozdrawiamy serdecznie Pana i Małżonkę
"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz
13. Do Pani Pelargonii
Wielce Szanowne Panie A & E Gąssowskie,
Moje gratulację
Dla sztuki trzeba się urodzić z talentem. Choć bolszewicy mówili, że talentu można się nauczyć
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
14. Panie Michale,piekne :)
dziękuję :)
Budrysowo kłania się pozdrawia :)
gość z drogi
15. serdeczności dla Pań
Na Białymstoku :)))
kocham pelargonie i tez mam je na balkonie :)
gość z drogi
16. Pani Gość z Drogi
Szanowna Pani Zofio,
Ukłony dla Pani i Budrysowa
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
17. Droga Zofio,
Serdeczne dzięki i równie serdeczne pozdrowienia:)
"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz
18. Dzięki Pelargonio.dzięki...:)
upał koszmarny i moje zaczynają mieć dosyć...:)
uściski dla WAS...i Waszych Kwiatów :)
gość z drogi
19. serdeczności :)
z życzeniem,by upał zelżał...:)
Dobrej Nocy...:)
gość z drogi
20. Pani Gość z Drogi,
Szanowna Pani Zofio,
Zelżał,
Proszę ciepła nie przeklinać bo przyjdzie nam 'kozy' na trocinę podłączać
Niedzielne ukłony dla Pani i Budrysowa
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
21. Panie Michale,nie ma to jak dobra "koza" :)
przy takich "bezrządach" jakie mamy obecnie,to "koza" może okazać się marzeniem,jak przyjdzie zamieszkać w wozie Drzymały...ten ,co mu Polskość ...nienormalnością...doprowadzi nas do tego,że i wóz Drzymały może być zabroniony....dlaPolski i Polaków
serdeczności wieczorne:)
gość z drogi
22. Pani Gość z Drogi
Szanowna Pani Zofio,
Dobrej spokojnej nocy dla Pani, Budrysowa.
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
23. Panie Michale piękne :)
Dzisiejsza noc,to noc spadających gwiazd...i spełniania podobno....marzeń...
a więc niech nam się spełni każde nasze Dobre marzenie :)
Lecą Perseidy...lecą i nasze marzenia :)
Dobrej Nocy :)
gość z drogi
24. Pani Gość z Drogi
Szanowna Pani Zofio,
Perseidy dla Pani i Budrysowa.
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
25. Panie Michale :))) dziękuję
tegoroczne miały tylko jedno życzenie...dotyczące męża .....
serdeczności dla Pana i dla Żony :)
gość z drogi
26. Pani Gość z Drogi
Szanowna Pani Zofio,
Wszyscy się modlimy za zdrowie
Wyrazy szacunku
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz