Szukanie generała

Ostatnie podrygi gwiazd "naszej" prawicy utwierdzają mnie w przekonaniu, że nadszedł czas rozstrzygnięć. Jeśli zapytacie mnie o szczegóły, czy PiS, czy Ruch Narodowy, czy coś innego, odpowiem szczerze, że nie wiem.

Mógłbym oczywiście wgłębić się w rozważania, czy RN jest wspierany przez Rosję, czy działacze PO dostali rozkaz "przechodzenia" z partii do RN, SLD i...PiS aby utrzymać "zdobycze" POPSL, czy PSL jest trzymane na dobrej smyczy wschodniej, czy PO jest obcą agenturą czy też stanowi ostatnie reduty prawiepolskości, jak chcą niektórzy blogerzy, odjeżdżający z pomysłami w szybkim tempie w kierunku nowych galaktyk i światów alternatywnych (by nie napisać mocniej), czy w końcu PiS to koncesjonowana opozycja, bo przecież wszystko już było i wszyscy się znają z okrąglaka...A IPNowi wyrwano kły bo szykuje się jesienne przesilenie i zmiana szyldów a w wewnętrznych sondażach partyjnych PO dostaje maksymalnie 15% a PiS ciągle ma już ponad 30% i wielu boi się ich samodzielnych rządów i rozliczeń. Mógłbym ale nie napiszę.

Napiszę za to o prawdziwej prawicy, wśród której, jak przystało na "prawdziwą" prawicę, słuszne postulaty będą ośmieszane głupimi wstawkami medialnymi a oddelegowani na odcinek prawej strony będą głośno tęsknić za pałą i pejczem i szukać generała do przeprowadzenia zamachu stanu. Moralność dziennikarzy jest moralnością kurwy i nie dziwią mnie wywiady z celebrytkami znanymi z tego, że są albo mają nazwiska. Tego typu ludzie tęsknią za generałem, tęsknią za prostotą czasów, w których dziennikarz to był ktoś a motłoch miał słuchać. To nawet nie jest żałosne czy śmieszne tylko naturalne. Najwięksi z dziennikarzy "naszej" prawicy są największymi rozsadnikami wirusa komuny, wirusa beznadziei, wirusa poddaństwa.