CZY PUTIN WYPOWIEDZIAŁ WOJNĘ AMERYCE ?

avatar użytkownika Aleksander Ścios

Informacja o mieszkańcach Kaukazu dokonujących zamachu w Bostonie, musi doprowadzić do starcia dwóch podstawowych hipotez: o akcie terrorystycznym ze strony islamskich fundamentalistów lub działaniach inspirowanych przez służby Federacji Rosyjskiej.
Nie ma wątpliwości, że pierwsza z hipotez zostanie natychmiast upubliczniona i powtórzona w tysiącach mediów. Niezależnie od wyników śledztwa, przyjęcie jej już dziś jest wręcz „naturalnym” odruchem światowej opinii publicznej, usprawiedliwionym zresztą doświadczeniem płynącym z setek podobnych zdarzeń. Hipoteza ta zostanie wzmocniona, jeśli prowadzone przez USA śledztwo wykaże, że zamachowcy byli związani z którąkolwiek z organizacji islamskich lub sympatyzowali np. z syryjskimi powstańcami.
Narzucenie opinii publicznej takiego scenariusza, okaże się tym łatwiejsze, że od kilku tygodni aparat dyplomatyczny i medialny Federacji Rosyjskiej usilnie pracuje nad umocnieniem opinii na temat zagrożenia islamskiego. Ma to oczywisty związek ze wspieraniem przez Rosję bandyckiego reżimu Baszara al-Asada, ale w świetle obecnych wydarzeń, nabiera głębszego znaczenia.
Rosyjskie media już przed miesiącem nagłaśniały tezy raportu MSW Wielkiej Brytanii, w którym znalazło się ostrzeżenie, że setki muzułmanów posiadających obywatelstwo krajów unijnych, walczących dziś po stronie syryjskich ugrupowań opozycyjnych, może wkrótce powrócić do Europy i dokonywać tam aktów terroru. Rosjanie ostrzegali też, że „dzisiejszy europejski system polityczny nie jest do zdolny do powstrzymania islamskiego terroryzmu” i sugerowali, że kraje te powinny skorzystać z doświadczeń służb FR. O zagrożeniu terrorystycznym dla UE i USA ze strony bojowników islamskich od dawna ostrzegali też tzw. eksperci i politolodzy rosyjscy, wskazując m.in., że bazą przerzutową dla przyszłych terrorystów jest Turcja. Podana dziś przez jedną z agencji informacja, że bracia Carnajew przybyli do USA z Turcji i mają tureckie obywatelstwo, mocno koresponduje z tą tezą. Przed tygodniem rosyjskie MSZ oświadczyło, że „Rosja jest zaniepokojona wzrostem zainteresowania członków międzynarodowej organizacji terrorystycznej Al Kaida Syrią, którą ta organizacja planuje przekształcić w swój najważniejszy przyczółek na Bliskim Wschodzie”. Opinię tę powtórzył przedwczoraj minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow, ostrzegając, iż „próba wojskowego rozwiązania kryzysu w Syrii grozi wybuchem terroryzmu”.
Nietrudno zauważyć, że profil zamachowców i dokonany przez nich akt terroru wydają się potwierdzać diagnozę Rosjan.  Amerykanie już poinformowali, że skłaniają się ku teorii, iż zamachy bombowe „były motywowane islamskim ekstremizmem” i ta, wstępna hipoteza, zostanie zapewne przyjęta. Przeprowadzony w Bostonie atak musiał wymagać drobiazgowych przygotowań, szkoleń, a przede wszystkim pieniędzy. Zamachowcy musieli zatem mieć wspólników lub grupę, która udzielała im wsparcia.  Choć dziś nie dysponujemy pełnymi informacjami, można przypuszczać, że trop syryjsko-islamski, w tym powiązania zamachowców z Al Kaidą, zostaną wkrótce  nagłośnione.
„Islamski ekstremizm” można oczywiście eksploatować również w odniesieniu do Czeczenii. Agencje podkreślają, że bracia mieszkali i pracowali w tym kraju, zaś ich ojciec - Anzor Carnajew, przebywa w sąsiadującym z Czeczenią Dagestanie. Zamach w Bostonie wpłynie zatem na umocnienie tezy o „czeczeńskich terrorystach”, może zaszkodzić sprawie wolnej Czeczenii  i stać się wygodnym argumentem do kolejnej rozprawy z walczącym o niepodległość narodem. Rosyjskim najeźdźcom stwarza wręcz wymarzoną okazję do ostatecznego rozegrania sprawy czeczeńskiej i narzucenia światu haniebnej zasłony milczenia nad zbrodniami ludobójstwa. Tylko te czynniki pozwalają stwierdzić, że następstwa zamachu w Bostonie mogą się okazać niezwykle korzystne dla interesów Rosji.
Czy mogą jednak uzasadniać drugą z hipotez i prowadzić do wniosku, że zamachowcy byli inspirowani lub przygotowani przez służby FR?
Wydaje się, że wskazane tu potencjalne korzyści, polegające na umocnieniu reżimu syryjskiego czy przyzwoleniu na rozprawę z Czeczenami, nie rekompensują ryzyka, jakie musiałby podjąć Putin. Akt terroru dokonany na terytorium USA, to nie to samo co wysadzenie kilku bloków mieszkalnych w Moskwie, czy zamordowanie przeciwnika politycznego. W przypadku wykrycia powiązań ze służbami rosyjskimi, Putin musiałby liczyć się z gigantycznymi konsekwencjami, które z pewnością przekreśliłyby wszystkie dotychczasowe „zdobycze” Rosji na arenie międzynarodowej i mogły doprowadzić do końca władzy siłowików.
Motywacja do zastosowania „sekwencji zamachu” musiałaby być zatem na tyle mocna, by równoważyła to ryzyko. Myślę, że taką motywację można dziś wskazać. Znalazła ona wyraz nawet w depeszy kondolencyjnej wysłanej przez Putina po zamachach w Bostonie. Rosyjski przywódca napisał w niej, że  w razie konieczności Rosja będzie gotowa do udzielenia pomocy w związku z prowadzonym przez władze Stanów Zjednoczonych śledztwem” i podkreślił, że „walka z terroryzmem wymaga aktywnej koordynacji wysiłków całej wspólnoty światowej”.
Już przed dwoma laty, przy okazji zamachu dokonanego przez Breivika podkreślałem, że Rosja prowadzi szeroko zakrojoną kampanię na rzecz uwiarygodnienia w roli partnera w walce z terroryzmem. Jeśli uda jej się przekonać przywódców USA i UE, że jest doświadczonym i pewnym sprzymierzeńcem, będzie odgrywać znacznie większą rolę w kształtowaniu światowej polityki bezpieczeństwa, a istniejące w Rosji rozwiązania w zakresie „demokracji kierowanej” (szczególnie dotyczące Internetu, terroryzmu wewnętrznego i „prawicowego ekstremizmu”) zostaną przeniesione na inne państwa. Można wskazać co najmniej kilkadziesiąt wypowiedzi polityków rosyjskich, w których przewija się ten temat. Jest on dziś bodaj najważniejszym zadaniem rosyjskiej dyplomacji i priorytetem w działaniach służb.
Uwiarygodnienie FSB w roli ważnego sojusznika państw natowskich oraz dostęp do obszaru decyzyjnego w sprawach bezpieczeństwa światowego - to dostateczny powód, by podjąć ryzyko zamachu. Dla państwa, które od dziesięcioleci wspiera wszelkie formy terroryzmu i stosuje go przeciwko własnym obywatelom, taka zdobycz jest bezcenna. Tym bardziej, że w obecnych realiach USA, przy słabości administracji Obamy, rozprzężeniu NATO i warunkach politycznego „resetu”, możliwość ujawnienia rosyjskich inspiracji wydaje się niewielka. Warto też pamiętać, że inspiracja nie oznacza bezpośredniego udziału ludzi służb rosyjskich. Tym bardziej, związki takie nie muszą być ujawnione podczas analizy kontaktów utrzymywanych przez zamachowców. Oni sami również nie muszą wiedzieć, kto naprawdę zalecił im zamach. Jeśli okażą się „islamskimi ekstremistami” potwierdzi to jedynie, że FSB dobrze wykonało swoją robotę. Warto przy tym zwrócić uwagę na znamienną reakcję putinowskiej marionetki, tzw. prezydenta Czeczenii Kadyrowa, który po opublikowaniu informacji o związkach zamachowców z Czeczenią, kazał natychmiast ogłosić, że „rodzina Carnajewów wiele lat temu przeniosła się z Czeczenii do innego regionu Rosji i nie ma żadnego związku z Republiką Czeczeńską”. Jako miejsce ich pobytu, rzecznik Kadrowa wskazał Stany Zjednoczone i nie zapomniał dodać, że „jeśli zostali oni terrorystami, to powinno się o to pytać tych, którzy ich wychowywali”. To wyraźne „odcięcie” od zamachowców można odczytywać jako wyprzedzające działanie propagandowe.
Trzeba też wspomnieć, że w sprawie pojawia się jeden, za to bardzo charakterystyczny trop. Przed kilkoma dniami zwracałem uwagę na twitterze, że konstrukcja bomby użytej w zamachu może wskazywać na rosyjski ślad. Przypomnę, że bomby te wykonano z szybkowarów wypełnionych metalowymi odłamkami, gwoździami i kulkami z łożysk, a jako materiału wybuchowego użyto czarnego prochu.  Otóż identycznych bomb użyto 8 stycznia 1977 roku podczas trzech zamachów terrorystycznych w Moskwie. O ich przeprowadzenie Sowieci oskarżyli członków podziemnej organizacji ormiańskiej, skazując ich na śmierć. Rosyjscy dysydenci twierdzili jednak, że w zamach byli zamieszani ludzie KGB, a sprawę nadzorował Jurij Andropow - wieloletni szef tej służby. 
            Nie ma wątpliwości, że dzisiejsza informacja o kaukaskich zamachowcach mogłaby zapoczątkować przełom w relacjach amerykańsko-rosyjskich, a nawet doprowadzić do globalnego, politycznego „trzęsienia ziemi”. Mogłaby, gdyby nie fakt, że Stanami Zjednoczonymi kieruje dziś najsłabszy w historii prezydent, a na Kremlu zasiada godny następca Stalina i Andropowa.

8 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Szanowny Panie Aleksandrze

Putin już wydał oświadczenie i jest natychmiastowa reakcja z gabinetu Obamy:

"Rzecznik Kremla przypomniał, że „od początku poprzedniej dekady, gdy na Północnym Kaukazie trwała wojna, Putin niejednokrotnie mówił, że nie ma swoich i obcych terrorystów; że nie wolno ich kokietować, różnicować, z jednymi rozmawiać, a z innymi nie, bo wszyscy oni zasługują na izolowanie”.

Bezpośrednio po tragedii w Bostonie, w depeszy kondolencyjnej do amerykańskiego prezydenta Baracka Obamy, Putin zadeklarował, że Rosja „w razie potrzeby będzie gotowa pomóc władzom Stanów Zjednoczonych w prowadzonym przez nie dochodzeniu”.

Putin ostro potępił zamach, określając go jako „barbarzyńską zbrodnię”. Wyraził przekonanie, że „walka z terroryzmem wymaga aktywnej koordynacji wysiłków całej wspólnoty światowej”."

W piątek sekretarz stanu Stanów Zjednoczonych John Kerry powiedział, że jeszcze jest za wcześnie, aby mówić o czeczeńskim śladzie w sprawie zamachów w Bostonie. „Nie będę wyciągał pochopnych wniosków”, odpowiedział na pytanie dotyczące czeczeńskiego pochodzenia podejrzanych. „Terror pozostaje terrorem. Wszyscy musimy zachować czujność i współpracować na międzynarodowym poziomie” – podkreślił Kerry.

I oczywiście syryjski watek juz się pojawił

Webster Tarpley: Boston prelude to Syria Invasion

ciekawa i warta odnotowania informacja

Carnajew podróżował..
basket, pt., 19/04/2013 - 20:58

Tamerlan Tsarnaev, który zginął w piątek w strzelaninie podczas chaotycznego obławy w Bostonie, opuścił Nowy Jork z lotniska John F. Kennedy (JFK) 12 stycznia 2012 r. lecąc do Moskwy - Szeremietiewo - wg NBC 4 NY..

Tsarnaev, 26, pozostawał za granicą do 17 lipca 2012 roku, kiedy to ponownie wylądował na JFK NY.
Całość: http://en.rian.ru/world/20130419/180735908/Chechen-Linked-to-Boston-Blas...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tymczasowy

2. @Autor

Dokladnie tak to jest. Niestety media glownego nurtu sa zaprogramowane na glupsze niz sa w rzeczywistosci.
Pozdrawiam.

avatar użytkownika Maryla

3. Tymczasowy

Marek Gajowniczek napisał dzisiaj wiersz

Grają ostro

Wiadomo, że grają ostro
wielcy chłopcy z Celtic Boston,
a Rosjanie w swej naturze
uwielbiają wprost podróże -
zwłaszcza te do Ameryki.
Jednak stać ich na wybryki.

Niechęć do nich się nie zatrze,
od kiedy w pewnym teatrze
wytruli widownię całą.
Jakby tego było mało
wysadzili z dziećmi szkołę,
metro, wielki dom z cokołem,
lotnisko i kulomiot,
aż pokazał Pussy Riot,
że to byli odszczepieńcy.
Nie Rosjanie, lecz Czeczeńcy.

Oni wciąż się chwalą tym,
że potrafią robić dym.
Plątała się Ameryka
w kombinacjach i unikach,
bo nie było drugich wież.
Trudna rada - Rób co chcesz!
Uradzono, by Czeczeni
przyjechali odmienieni
z paszportami oraz zgodą.
Niech tu zbożne życie wiodą.

Wiedli, aż do samej mety.
Potem, jak to pistolety-
napchali swe samowary -
nawozem i szmelcem starym.
Nie wiadomo kto im zlecił.
Ekstremiści? Czy poeci?
Prawicowi katolicy?
Czy islamscy fanatycy?
Zabierze się za nich ostro
Ameryka wspólnie z Rosją.

Wojna jeszcze nie skończona.
Nikt nie zrobi nas w balona!
Nikt nie podejrzewa skłonnych.
Nie było starozakonnych.
Ktoś odradził grupie tej:
To nie wasz Patriot Day,
a Boston sobie poradzi.
Rady słuchać nie zawadzi,
kiedy radzi Wielki Brat.
Jedna wioska. Jeden świat.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

4. Sikorski

Zamachy z udziałem Czeczenów na rękę Putinowi?

Sikorski komentował również sprawę zamachów w Bostonie. Podejrzewani o przeprowadzenie ataków bracia Carnajew - Tamerlan, który zginął podczas policyjnej obławy i wciąż poszukiwany Dżochar, mają czeczeńskie pochodzenie, choć od lat mieszkają w USA. Czy potwierdzenie, że kierował nimi czeczeński ekstremizm, byłoby wygodne dla Rosji, która od lat boryka się z problemem kaukaskiego terroryzmu? Zdaniem szefa polskiej dyplomacji, strona rosyjska nie byłaby tym usatysfakcjonowana. - Nie wiemy, na ile to była ich (braci Carnajew-red.) własna inicjatywa. Ale na to wygląda - powiedział minister.
Jak zauważył, jeden z braci urodził się w Dagestanie, w którym - czego sam był świadkiem, gdy odwiedził rejon Gruzji sąsiadujący z rosyjską prowincją - odbywają się bombardowania wiosek. - To są na pewno ludzie, którzy wyszli z bardzo straumatyzowanej sytuacji rodzinnej i narodowej - stwierdził. Na pytanie, dlaczego w takim razie uderzyli w USA, a nie Rosję, odparł, że "czasami człowiek ma tendencję do obwiniania tych, którzy nie przyszli z pomocą".
Rosja ma nierozwiązany problem"
To pokazuje, że Federacja Rosyjska na swoim terytorium ma nierozwiązany problem polityczny - uważa Sikorski. Według niego, jeśli atak przypomni USA o problemie czeczeńskim, to w najgorszy dla samych Czeczenów sposób. - Terroryzm prawie zawsze osiąga skutki przeciwne do zamierzonych i są ludzie w historii, którzy wyciągali z tego wnioski. Nelson Mandela też podkładał bomby, a potem stał się wielkim przywódcą pacyfistycznego ruchu oporu. Po wielu dekadach walki terrorystycznej IRA też poszła po rozum do głowy. A inne konflikty się ciągle nie mogą skończyć - dodał.

http://www.tvn24.pl/sikorski-o-macierewiczu-przestrzegam-przed-tym-frank...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

5. Kostrzewa-Zorbas " Ale to nie USA wygrywają w geostrategiczne sz

http://news.yahoo.com/lightbox/suspects-identified-in-boston-bombing-sli...

"Trzy dni po ataku terrorystycznym na Boston, Tamerlan Carnajew i jego nastoletni brat Dżochar Carnajew porwali samochód koło pobliskiego kampusu Massachusetts Institute of Technology. Powiedzieli kierowcy, że są terrorystami – sprawcami ataku. Kierowcę wypuścili. Zawiadomił policję. Policja ścigająca porwany samochód wiedziała, kto jest w środku – powinna przynajmniej roboczo zakładać, że wiadomość może być prawdziwa. Co więcej, działaniami policji dowodziło – przynajmniej formalnie – FBI, najbardziej kompetentna służba do zwalczania terroryzmu, musząca znać różnice między wojną nieregularną a pospolitym bandytyzmem. Po wymianie ognia samochód stanął. Tamerlan Carnajew wysiadł. Co zrobiła policja?

Nie obezwładniła go bronią nie śmiercionośną, taką jak wystrzeliwane kable pod napięciem lub oplatające sieci. Nie wzięła na przeczekanie i zmęczenie. Nie użyła żadnego podstępu. Nie próbowała negocjować. Zastrzeliła jak na westernie. 26-letni starszy brat był prawdopodobnie taktycznym dowódcą ataku na Boston. Prawdopodobnie to on miał najlepsze – lub jedyne – kontakty z dowódcami lub politycznymi sprawcami wyższego stopnia. To on w 2012 roku wyjechał na sześć miesięcy do Rosji, wpuszczony tam bez problemu, inaczej niż standardowi „czeczeńscy terroryści”. Nie wiadomo, co w Rosji robił. Być może nie dowiemy się nigdy.

Nie wiadomo też, czy atak na Boston miał wyższych dowódców i politycznych sprawców, ale Amerykanie sami pozbawili siebie i świat głównej szansy odpowiedzi na to kluczowe pytanie. Oswald 2013 zabrał bezcenną wiedzę do grobu tak, jak Oswald 1963."

http://wpolityce.pl/artykuly/51841-oswald-2013-ogloszono-jeszcze-jeden-o...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

6. Rosja i USA zobowiązały się

Rosja i USA zobowiązały się do wzmocnienia współpracy antyterrorystycznej po poniedziałkowym zamachu bombowym w czasie maratonu w Bostonie, o którego przeprowadzenie podejrzani są dwaj bracia o czeczeńskich korzeniach.

Prezydent Władimir Putin w rozmowie telefonicznej z Barackiem Obamą ponownie przekazał mu kondolencje po zamachu, w którym zginęły trzy osoby, a ok. 180 zostało rannych - ogłosił Kreml. Tematem rozmowy przywódców była współpraca obu krajów w dziedzinie wzmocnienia bezpieczeństwa, zwłaszcza w kontekście zimowych igrzysk olimpijskich w Soczi w 2014 roku.

Wczoraj Obama z uznaniem wypowiedział się o "bliskiej współpracy Rosji" w dziedzinie walki z terroryzmem i dodał, że USA skorzystały na niej, "zwłaszcza po zamachu w Bostonie".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

7. USA skorzystały na niej, "zwłaszcza po zamachu w Bostonie".

Jeden z mieszkańców Watertown zauważył krew na łodzi, na podwórku swojego sąsiada. Mężczyzna rozsunął plandekę i zobaczył Dżachara Carnajewa całego we krwi. Mężczyzna wycofał się i zawiadomił służby - mówi Ed Davis, komisarz bostońskiej policji.

Policja otrzymała informacje: jeden z mieszkańców znalazł 19-latka na łodzi w ogrodzie sąsiada. Początkowo służby użyły robota wyposażonego w kamerę, który skierował się w kierunku kryjówki Carnajewa. Jego zachowanie było też obserwowane z góry przez załogę helikoptera.

Rozpoczęto zintensyfikowaną akcję. Łódka, w której pod plandeką schował się poszukiwany nastolatek, została obrzucona granatami błyskowymi i hukowymi. Miało to zdezorientować i ogłuszyć podejrzanego. Padły strzały. Dwie godziny później podejrzany był już schwytany.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

8. jak szybko maski spadły :))

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl